przedruk
tłumaczenie automatyczne
Czym jest inteligencja?
Andrei Marga
rumuński historyk, filozof, wykładowca akademicki i polityk, w latach 1997–2000 minister edukacji narodowej, w 2012 minister spraw zagranicznych, od 1993 do 2004 i od 2008 do 2012 rektor Uniwersytetu Babeș-Bolyai w Klużu-Napoce.
Sukcesy te sprawiają, że "sztuczna inteligencja" jest największym wydarzeniem naukowym i technologicznym od czasów mechaniki kwantowej i atomistyki od początku XX wieku. Niektórzy porównują to do odkrycia elektryczności! Dyskusja na jej temat, pełna optymizmu, ale coraz bardziej zaniepokojona, rozszerza się.
Obowiązkiem tych, którzy podejmują refleksję nad współczesnym światem, jest wyjaśnienie jego pochodzenia i ekspansji. Czynię to, wychodząc od kluczowych zagadnień i ich autorów – logików, matematyków, językoznawców, informatyków, inżynierów – a kończąc na antropologach i socjologach, którzy oceniają jej zastosowania, przenosząc dyskusję na pole dzisiejszej kultury ogólnej.
Moja perspektywa jest perspektywą kogoś, kto studiował logikę, w tym logikę symboliczną i podstawy matematyki, oraz nauki ścisłe (fizyka względności, cybernetyka, genetyka, psychologia), uczył logiki, teorii argumentacji i filozofii współczesnej oraz podejmował inicjatywy cyfryzacji w edukacji narodowej. Po konferencji, którą odbyłem w "New School for Social Research" w Nowym Jorku, zapewniłem przyjazd na Uniwersytet w Klużu twórcy "psychologii poznawczej", Ulricha Neissera, z którym ta psychologia została zapoczątkowana w naszym kraju. Jako minister przyczyniłem się do powstania elektronicznej sieci edukacji narodowej. Różne inicjatywy zetknęły mnie z treścią "sztucznej inteligencji" – specjalizacja w tej dziedzinie jest oczywiście obowiązkiem tych, którzy ją rozwijają. Moją troską było i jest promowanie inteligencji, wraz z dogłębną wiedzą o jej potencjale.
Dlaczego inteligencja jest dziś problemem? Odpowiadam na to pytanie na podstawie czterech uwag.
Jedna ma do czynienia z historią. Brak inteligencji doprowadził do tragedii – by posłużyć się tylko wielkimi przykładami, dziś historycy mówią nam na przykład, że I wojna światowa była wynikiem błędów. Obecność wywiadu pozwoliła uniknąć katastrof – takich jak np. porozumienie Kennedy-Chruszczow. Albo zmieniła świat w kierunku współpracy – jak porozumienia Reagan-Gorbaczow. Rzecz jasna, wywiad nie jest gwarancją ochrony przed bezprawiem czy przestępczością. Przypomnijmy, że amerykański psycholog z procesu norymberskiego (1947) stwierdził, że każdy oskarżony miał iloraz inteligencji znacznie powyżej średniej.
Druga obserwacja odnosi się do teraźniejszości. "Sztuczna inteligencja" nie tylko przedłuża ludzkie zdolności, ale w końcu przejmuje podejmowanie decyzji. Potwierdza się ostrzeżenie kilku myślicieli – Heideggera, Horkheimera, Adorna, Norberta Wienera, Marcuse'a, Ratzingera – że technologiczne panowanie nad światem zawiera w sobie niebezpieczeństwo podporządkowania sobie ludzi. Sama inteligencja też nie jest kluczem do cudu. Dziś, dzięki ewolucji kulturowej, ludzie są mądrzejsi, ale nienawiść i podziały rosną. Oczywiście inteligencja nie wystarczy, aby żyć w dobrym samopoczuciu.
Trzecia uwaga dotyczy konkurencyjności. Każdy, kto nie karmi się "sztuczną inteligencją" i nie inwestuje w jej rozwój, nie może być dziś konkurencyjny – ekonomicznie, społecznie, kulturowo. Pouczające są doświadczenia takich krajów jak USA, Chiny, Niemcy, Rosja, Izrael, Singapur. Tam, gdzie cierpi inteligencja, popada ona w stagnację w niedociągnięciach i skromnych wynikach.
Czwarte spostrzeżenie dotyczy przyszłości. Zalety "sztucznej inteligencji" są niezaprzeczalne, do tego stopnia, że ci, którzy jej nie kultywują, są skazani na odwrót. Niebezpieczeństwa z tym związane nie są jednak małe. Elon Musk (czerwiec 2024) słusznie ostrzega, że skoro "inteligentne samochody" są połączone, to wystarczyłoby, aby pojawiły się błędne polecenia lub złe programy, aby doszło do katastrofy. Dziś ustalono na przykład, że zestrzelenie w pewnym momencie południowokoreańskiego samolotu rozpoczęło się od błędu w programie autopilota (James Bridle, New Dark Age, Verso, Londyn, Nowy Jork, 2023), który spowodował utratę samolotu.
Jednak poza obserwacjami, obecna kultura znajduje się w dziwnej sytuacji. Chociaż dużo mówi się o "sztucznej inteligencji" i wezwanie do niej jest powszechne, nie jest jasne, czym jest "inteligencja". Nie ma przyjętej definicji, więc dyskusja pozostaje niespójna.
Czym jest inteligencja w dosłownym tego słowa znaczeniu? Wydaje się, że Cyceron po raz pierwszy użył tego pojęcia jako połączenia "inter" (rozróżnienie) i "legere" (połączenie). Słowniki podają, że "inteligencja to zdolność odkrywania właściwości przedmiotów i otaczających zjawisk, a także relacji między nimi, podwojona przez możliwość rozwiązywania nowych problemów".
Konkretna różnica w tej definicji nie jest jednak wystarczająca. Mówi się również, że "inteligencja systemu nie jest definiowana przez sposób, w jaki jest zbudowany, ale przez sposób, w jaki się zachowuje". Możemy też mieć akceptowalne zachowania nieinteligentnych ludzi i godne potępienia zachowania inteligentnych ludzi. Dlatego należy szukać lepszej definicji, zwłaszcza, że pojęcie to jest używane w nadziei, że rozumiemy je w ten sam sposób.
Weźmy kilka przykładów z kultury rumuńskiej. Nicolae Mărgineanu powiedział nam, że ewolucja Rumunii wymaga również, aby "inteligencja" nie była już mylona ze "sprytem", a była czymś znacznie więcej. Szczerze mówiąc, sztuczki, oferty z dnia na dzień, okazjonalne wyniki, powierzchowne opinie to tyle, ile chcesz, ale wciąż jest sposób, aby dostać się do "inteligencji". Mihai Ralea powiedział, że "inteligencja" zasadniczo oznacza "rozróżnienie punktów widzenia" – bardzo dobra definicja w kontekście, w którym omawiany jest temat i nie rozwiązując go, milcząco przechodzi się do drugiego. Tudor Arghezi podkreślał, że "inteligencja" bez charakteru niczego nie rozwiązuje. Michaił Sebastian znieważał prowincjonalną "inteligencję", zredukowaną do wszechstronności, która prowadzi do publicznych kłótni i jest rozwiązywana przez pojednanie w bufecie.
Dziś można dodać, że "wywiad" jest poza oszustwami pod wpływem manipulacji medialnej lub zastępowania prawdy propagandą. Nie jest w kliszach i utartych ideach, ani z wczoraj, ani z dziś.
Nie będę jednak wracał do historii rozumienia inteligencji. Chciałbym tu pokrótce wspomnieć tylko o kilku punktach orientacyjnych o uniwersalnej wadze jej wyjaśnienia.
Zacznę od Kanta, który wyróżnił trzy poziomy ludzkiej zdolności poznania – "wrażliwość", "intelekt" i "rozum" (Krytyka czystego rozumu, 1783, Wydawnictwo Naukowe, Bukareszt, 1969). Na poziomie "wrażliwości" dane są nam przedmioty w postaci oglądu, przestrzeni i czasu, tak że na poziomie "intelektu" podciąga się je pod pojęcia, które odnoszą się do pojęć apriorycznych z transcendentalnym zakotwiczeniem, a "rozum" rozciąga zastosowanie pojęć na całą rzeczywistość. Wiedza jest wtedy, gdy dane, które pochodzą z doświadczenia, i pojęcia intelektu są zjednoczone. Trzymając się doświadczenia, "intelekt" byłby bezpieczny, podczas gdy "rozum" może sygnalizować granice intelektu, ale byłoby ryzykowne, gdyby twierdził, że oferuje wiedzę.
Hegel odrzucił to rozumienie, wykazując, że wyrzekając się "rozumu", traci się prawdę, skazując ludzi na poznanie tylko zjawisk, a nie esencji (The Science of Logic, Academy Publishing House, Bukareszt, 1966). Tylko "rozum" prowadzi do rzeczywistości.
Gottlob Frege – jeden z historycznych filarów "sztucznej inteligencji" – również powoływał się na "rozsądek". Wykazał on, że twierdzenie, na przykład: "Ziemia jest okrągła", jest oddaniem treści, ale nie jest osądzane, dopóki się go nie przyjmie. Epokowy krok uczynił w Podstawach arytmetyki (1884), w którym jego refleksja nad naturą liczb doprowadziła go do lepszego określenia, w odniesieniu do percepcji i intuicji, tego, co nazwał "myśleniem". Frege wyróżniał poziom myślenia charakteryzujący się "rozsądkiem" i "obiektywnością", odmienny od poziomu percepcji i intuicji. Oś Ziemi jest wyimaginowana, ale jest nie tylko wyobrażona, ale i obiektywna (Logic-Philosophical Writings, Scientific and Encyclopedic Publishing House, Bukareszt, 1977). Frege mówił o "myśli (Gedanke)" jako treści zdań i o "myśleniu" jako o zdolności, która ma dostęp do wiedzy.
Za sprawą Johna Deweya dokonano jednak wyłomu, który spowodował, że "inteligencja" została wysunięta na pierwszy plan i powiązała ją z człowiekiem uważanym za "podmiot, który jest odpowiedzialny, poprzez inicjatywy, wynalazczość i ukierunkowaną pracę, za odtworzenie świata" (Reconstruction in Philosophy, Beacon Press, Boston, 1968, s. 51). "Inteligencja" oznacza "dociekanie" mające na celu zmianę świata w celu poprawy warunków życia.
Jest to konotacja "inteligencji", która stała się punktem zwrotnym w późnej nowoczesności. Heidegger zareagował na nią, zdając sobie sprawę z użyteczności "inteligencji", ale także z ryzyka jej ekskluzywizmu, i zaproponował powrót do "myślenia". Dla niego "myślenie" pozostaje zdolnością ludzkiego umysłu, który ma za ogólną zasadę "doświadczenie przepaści między tym, co podobne, a tym, co jest samo w sobie" (Gesamtausgabe, Viittorio Klostermann, Frankfurt nad Menem, 2019, 98, s. 239). Podobne jest zawsze teraźniejsze, to, co oferuje "wyobrażenie (Vorstellung), pozostając samo w sobie "istotą bytu, jako to, co jest dane w różnicy". Pierwsza pozwala nam mówić o "tożsamości", druga jest ze swej natury "różnicą". "Myślenie" to eksploracja różnicy.
W słynnych Czarnych zeszytach (2014-2022) Heidegger zarzuca współczesnym "reprezentację" i kultywowanie dogmatów. Albo ci, którzy przejmują rzeczywistość "tylko za pomocą przedstawień, pozostają dalecy od zdolności wypróbowania siebie w istocie rzeczy; Wymaga to bowiem solidnej perspektywy, a także odwagi, by wytrwać w próbie nawet w jej granicach i przemawiać stąd. Dzisiejsi wędrują w zewnętrznej formie eseju literackiego, nie znając nawet nieśmiałego myślenia nawet z daleka (versuchenden Denken)" (s. 8). Innymi słowy, współcześni poruszają się w wątpliwej pewności. Myśli się w skali ogólnej w "wyobrażeniach", tak że nie dochodzi się już do "myślenia".
Pedagog referencyjny naszych czasów również dokonał ważnego rozróżnienia. Wyodrębnił sześć "inteligencji" związanych z tą dziedziną – "językową", "muzyczną", "matematyczną", "przestrzenną", "kinestetyczną", "osobistą" – i sformułował kryteria psychometryczne, ale także lokalizacje neuronalne. "Inteligencje" są pojmowane jako "względnie autonomiczne zdolności poznawcze", które sprawiają, że ludzie są różni (Howard Gardner, Frames of Mind. The Theory of Multiple Intelligences, Basic Books, Nowy Jork, 1983). Następnie wyróżnił pięć "umysłów" – "zdyscyplinowany", "syntezator", "kreatywny", "pełen szacunku", "etyczny". "Słowo umysł przypomina nam, że działania, myśli, idee, uczucia i zachowania są wytworami naszych mózgów; Zdyscyplinowane i kreatywne umysły mogą korzystać ze wszystkich lub tylko niektórych inteligencji, w zależności od obszaru pracy. Tak więc, zdyscyplinowany lub kreatywny, poeta jest zależny od inteligencji językowej, architekt od inteligencji przestrzennej, terapeuta od inteligencji interpersonalnej i tak dalej. Szacunek i etyka są wyraźnie zbudowane na inteligencji osobistej. Etyka, odzwierciedlająca bardziej abstrakcyjny sposób myślenia, jest również zbudowana na inteligencji logicznej. Jeśli chodzi o syntetyzujący umysł, to stwarza on problem inteligencji wielorakich lub ich teorii, ponieważ synteza często obejmuje działanie jednej, dwóch, a nawet więcej inteligencji. Naprawdę podejrzewam, że utalentowani syntezatorzy mogą osiągnąć swój cel na różne sposoby. Na przykład, zdarza się, że opiera się głównie na inteligencji językowej, logicznej i naturalistycznej, ale inni mogą używać inteligencji przestrzennej, artystycznej i/lub osobistej, aby osiągnąć i przekazać swoje syntezy. Pomyśl o syntezie, do której doszedł Pablo Picasso w swoim wszechogarniającym dziele Guernica" (Howard Gartner, 5 Minds for the Future, Harvard Business Press, 2008, s. XVI). W rzeczywistości jeden rodzaj "inteligencji" nie jest odosobniony, ale związany z innymi.
Pewien znany psycholog mówi nam jednak, że takie rozgraniczenie inteligencji nie jest naukowo dopuszczalne (John R. Anderson, Cognitive Psychology and Its Implications, W. H. Freeman & Comp., New York, 1995, str. 446). Zamiast tego przypomina nam o rozróżnieniu Cattella (1963) między "inteligencją płynną" – zdolnością do myślenia lub rozwiązywania problemów w nowych obszarach, a "inteligencją skrystalizowaną" – wiedzą już nabytą (s. 437), a także innymi rozróżnieniami. Jednak niewielu próbuje dziś zdefiniować inteligencję, zakładając zamiast tego, że inteligencja jest taka sama, gdziekolwiek się znajduje.
A jednak trzeba podać definicję inteligencji, abyśmy mogli o niej dokładnie mówić. Jestem zdania, że w konstelacji zdolności, do których człowiek się odwołuje, "inteligencja" jest zdolnością do rozwiązywania problemów i przekształcania rozwiązań w działania i czyny; że dzięki logiczno-matematycznemu i inżynieryjnemu tworowi zdolność ta stała się również zdolnością wytworów ludzkich, która pozwala na korzystniejsze wprowadzenie ludzi w warunki świata; że w obu hipostazach chodzi z jednej strony o umiejętność porządkowania przedmiotów i rozwiązywania problemów, a z drugiej strony o zdolność do oddawania wiedzy w służbę rozwiązywania problemów, która operuje kryterium korzystnych konsekwencji.
Istnieje tyle rodzajów inteligencji, ile jest rodzajów działań (instrumentalne, strategiczne, komunikacyjne, dramaturgiczne, etyczne itp.), które warunkują ludzką reprodukcję życia. Dosłownie inteligencji nie można utożsamiać z improwizacją, nie sprowadza się ona do zaradności i nie jest kwestią konwencji. Umiejętność ta nie ujmuje całej rzeczywistości, ale to, co mieści się w zakresie problemu, który ma zostać rozwiązany. Inteligencja nie wyczerpuje architektury władz poznawczych (szczegółowo w: A. Marga, Powołanie myśli, 2024), do tego stopnia, że wymaga interwencji "myślenia (rozumu)". Ma gradacje, choć czasami pozostają one trudne do oceny.
Definicja ta dotyczy sytuacji, w których "inteligencja" jest obecna lub jej brakuje, a także różnych inteligencji, które są teraz przed nami. Każdy może przytoczyć wiele przykładów. Na scenie, w której toczy się dyskusja na temat relacji między "naturalną inteligencją" a "sztuczną inteligencją", zastanówmy się nad tym.
Na pierwszy rzut oka obie są inteligencją. Nie można odebrać jakości inteligencji żadnemu z nich. Moim zdaniem, specyfikacja inteligencji, "naturalna" i "sztuczna", może być dokonana według kryterium wsparcia – mózg, umysły, świadomość ludzi, odpowiednio komputery – i zgodnie z wynikającymi z tego uwarunkowaniami. W tym sensie idea Johna Searle'a, by mówić o inteligencji "umysłowej" w przypadku ludzi i inteligencji "niementalnej" w przypadku maszyn, nie jest bez znaczenia.
Czy wszystko jest tak powiedziane? Nie wydaje mi się! Mam na myśli cztery powody.
Po pierwsze, zakres tych dwóch zdolności jest różny. "Naturalna inteligencja" jest głębsza pod względem uchwycenia znaczenia, "sztuczna inteligencja" jest potężniejsza, jeśli chodzi o obejmowanie korelacji w czasie i przestrzeni. Dlatego opanowanie złożoności naszych czasów wymaga tego coraz bardziej.
Po drugie, te dwie inteligencje różnią się sposobem, w jaki przejmują rzeczywistość. "Inteligencja naturalna" działa bez stawiania warunków przedmiotom danym w doświadczeniu, w języku naturalnym. "Sztuczna inteligencja" przejmuje je za pomocą języka stworzonego przez logikę i matematykę oraz poprzez umieszczenie przed rzeczywistością siatki pojęciowej szczególnego rodzaju.
Po trzecie, podczas gdy "naturalna inteligencja" zachowuje solidarność składni z semantyką i jedność między znaczeniem a znaczeniem, "sztuczna inteligencja" działa syntaktycznie, z precyzyjnym znaczeniem technologicznym. Gdybym miał się wyrażać rygorystycznie, to jest to część "racjonalnych działań w stosunku do celu", innych działań, takich jak "racjonalne działanie w stosunku do wartości", zakładających język naturalny i jego semantykę.
Po czwarte, "naturalna inteligencja" pozostaje pod kuratelą "świadomości" i "samoświadomości". To właśnie tam dzisiejsi autorzy (Manuela Lenzen, Der elekronische Spiegel. Menschliches Denken und kunstliche Inteligenz, C.H.Beck, Monachium 2024, s. 91-95) uwagi – jego "elastyczność", "zdolność adaptacji", "ostateczność". "Sztuczna inteligencja" może opisywać swoją budowę i funkcjonowanie, ale nie może odwoływać się do "samoświadomości", bo jej nie posiada.
Przy takich różnicach błędem jest jednak przeciwstawianie się, niezależnie od tego, z jakiego kierunku może pochodzić, "naturalnej inteligencji" i "sztucznej inteligencji" – których jesteśmy świadkami albo z powodu braków kulturowych, albo ideologii, albo niezdolności do zrozumienia, albo z tych przyczyn razem. Dzisiaj "naturalna inteligencja" ma w "sztucznej inteligencji" "ramię" rzadkiej produktywności, tak jak kiedyś przemysł miał w silnikach parowych, a następnie w silnikach elektrycznych. Podobnie jak w przypadku energii atomowej, ludzie mogą z powodzeniem używać tego "ramienia" tylko wtedy, gdy je kontrolują.
(Z tomu A.Marga, Sztuczna inteligencja a kondycja ludzka, w przygotowaniu do publikacji)
Autor: Andriej Marga
Czym jest inteligencja?
Andrei Marga
rumuński historyk, filozof, wykładowca akademicki i polityk, w latach 1997–2000 minister edukacji narodowej, w 2012 minister spraw zagranicznych, od 1993 do 2004 i od 2008 do 2012 rektor Uniwersytetu Babeș-Bolyai w Klużu-Napoce.
Sukcesy te sprawiają, że "sztuczna inteligencja" jest największym wydarzeniem naukowym i technologicznym od czasów mechaniki kwantowej i atomistyki od początku XX wieku. Niektórzy porównują to do odkrycia elektryczności! Dyskusja na jej temat, pełna optymizmu, ale coraz bardziej zaniepokojona, rozszerza się.
Obowiązkiem tych, którzy podejmują refleksję nad współczesnym światem, jest wyjaśnienie jego pochodzenia i ekspansji. Czynię to, wychodząc od kluczowych zagadnień i ich autorów – logików, matematyków, językoznawców, informatyków, inżynierów – a kończąc na antropologach i socjologach, którzy oceniają jej zastosowania, przenosząc dyskusję na pole dzisiejszej kultury ogólnej.
Moja perspektywa jest perspektywą kogoś, kto studiował logikę, w tym logikę symboliczną i podstawy matematyki, oraz nauki ścisłe (fizyka względności, cybernetyka, genetyka, psychologia), uczył logiki, teorii argumentacji i filozofii współczesnej oraz podejmował inicjatywy cyfryzacji w edukacji narodowej. Po konferencji, którą odbyłem w "New School for Social Research" w Nowym Jorku, zapewniłem przyjazd na Uniwersytet w Klużu twórcy "psychologii poznawczej", Ulricha Neissera, z którym ta psychologia została zapoczątkowana w naszym kraju. Jako minister przyczyniłem się do powstania elektronicznej sieci edukacji narodowej. Różne inicjatywy zetknęły mnie z treścią "sztucznej inteligencji" – specjalizacja w tej dziedzinie jest oczywiście obowiązkiem tych, którzy ją rozwijają. Moją troską było i jest promowanie inteligencji, wraz z dogłębną wiedzą o jej potencjale.
Dlaczego inteligencja jest dziś problemem? Odpowiadam na to pytanie na podstawie czterech uwag.
Jedna ma do czynienia z historią. Brak inteligencji doprowadził do tragedii – by posłużyć się tylko wielkimi przykładami, dziś historycy mówią nam na przykład, że I wojna światowa była wynikiem błędów. Obecność wywiadu pozwoliła uniknąć katastrof – takich jak np. porozumienie Kennedy-Chruszczow. Albo zmieniła świat w kierunku współpracy – jak porozumienia Reagan-Gorbaczow. Rzecz jasna, wywiad nie jest gwarancją ochrony przed bezprawiem czy przestępczością. Przypomnijmy, że amerykański psycholog z procesu norymberskiego (1947) stwierdził, że każdy oskarżony miał iloraz inteligencji znacznie powyżej średniej.
Druga obserwacja odnosi się do teraźniejszości. "Sztuczna inteligencja" nie tylko przedłuża ludzkie zdolności, ale w końcu przejmuje podejmowanie decyzji. Potwierdza się ostrzeżenie kilku myślicieli – Heideggera, Horkheimera, Adorna, Norberta Wienera, Marcuse'a, Ratzingera – że technologiczne panowanie nad światem zawiera w sobie niebezpieczeństwo podporządkowania sobie ludzi. Sama inteligencja też nie jest kluczem do cudu. Dziś, dzięki ewolucji kulturowej, ludzie są mądrzejsi, ale nienawiść i podziały rosną. Oczywiście inteligencja nie wystarczy, aby żyć w dobrym samopoczuciu.
Trzecia uwaga dotyczy konkurencyjności. Każdy, kto nie karmi się "sztuczną inteligencją" i nie inwestuje w jej rozwój, nie może być dziś konkurencyjny – ekonomicznie, społecznie, kulturowo. Pouczające są doświadczenia takich krajów jak USA, Chiny, Niemcy, Rosja, Izrael, Singapur. Tam, gdzie cierpi inteligencja, popada ona w stagnację w niedociągnięciach i skromnych wynikach.
Czwarte spostrzeżenie dotyczy przyszłości. Zalety "sztucznej inteligencji" są niezaprzeczalne, do tego stopnia, że ci, którzy jej nie kultywują, są skazani na odwrót. Niebezpieczeństwa z tym związane nie są jednak małe. Elon Musk (czerwiec 2024) słusznie ostrzega, że skoro "inteligentne samochody" są połączone, to wystarczyłoby, aby pojawiły się błędne polecenia lub złe programy, aby doszło do katastrofy. Dziś ustalono na przykład, że zestrzelenie w pewnym momencie południowokoreańskiego samolotu rozpoczęło się od błędu w programie autopilota (James Bridle, New Dark Age, Verso, Londyn, Nowy Jork, 2023), który spowodował utratę samolotu.
Jednak poza obserwacjami, obecna kultura znajduje się w dziwnej sytuacji. Chociaż dużo mówi się o "sztucznej inteligencji" i wezwanie do niej jest powszechne, nie jest jasne, czym jest "inteligencja". Nie ma przyjętej definicji, więc dyskusja pozostaje niespójna.
Czym jest inteligencja w dosłownym tego słowa znaczeniu? Wydaje się, że Cyceron po raz pierwszy użył tego pojęcia jako połączenia "inter" (rozróżnienie) i "legere" (połączenie). Słowniki podają, że "inteligencja to zdolność odkrywania właściwości przedmiotów i otaczających zjawisk, a także relacji między nimi, podwojona przez możliwość rozwiązywania nowych problemów".
Konkretna różnica w tej definicji nie jest jednak wystarczająca. Mówi się również, że "inteligencja systemu nie jest definiowana przez sposób, w jaki jest zbudowany, ale przez sposób, w jaki się zachowuje". Możemy też mieć akceptowalne zachowania nieinteligentnych ludzi i godne potępienia zachowania inteligentnych ludzi. Dlatego należy szukać lepszej definicji, zwłaszcza, że pojęcie to jest używane w nadziei, że rozumiemy je w ten sam sposób.
Weźmy kilka przykładów z kultury rumuńskiej. Nicolae Mărgineanu powiedział nam, że ewolucja Rumunii wymaga również, aby "inteligencja" nie była już mylona ze "sprytem", a była czymś znacznie więcej. Szczerze mówiąc, sztuczki, oferty z dnia na dzień, okazjonalne wyniki, powierzchowne opinie to tyle, ile chcesz, ale wciąż jest sposób, aby dostać się do "inteligencji". Mihai Ralea powiedział, że "inteligencja" zasadniczo oznacza "rozróżnienie punktów widzenia" – bardzo dobra definicja w kontekście, w którym omawiany jest temat i nie rozwiązując go, milcząco przechodzi się do drugiego. Tudor Arghezi podkreślał, że "inteligencja" bez charakteru niczego nie rozwiązuje. Michaił Sebastian znieważał prowincjonalną "inteligencję", zredukowaną do wszechstronności, która prowadzi do publicznych kłótni i jest rozwiązywana przez pojednanie w bufecie.
Dziś można dodać, że "wywiad" jest poza oszustwami pod wpływem manipulacji medialnej lub zastępowania prawdy propagandą. Nie jest w kliszach i utartych ideach, ani z wczoraj, ani z dziś.
Nie będę jednak wracał do historii rozumienia inteligencji. Chciałbym tu pokrótce wspomnieć tylko o kilku punktach orientacyjnych o uniwersalnej wadze jej wyjaśnienia.
Zacznę od Kanta, który wyróżnił trzy poziomy ludzkiej zdolności poznania – "wrażliwość", "intelekt" i "rozum" (Krytyka czystego rozumu, 1783, Wydawnictwo Naukowe, Bukareszt, 1969). Na poziomie "wrażliwości" dane są nam przedmioty w postaci oglądu, przestrzeni i czasu, tak że na poziomie "intelektu" podciąga się je pod pojęcia, które odnoszą się do pojęć apriorycznych z transcendentalnym zakotwiczeniem, a "rozum" rozciąga zastosowanie pojęć na całą rzeczywistość. Wiedza jest wtedy, gdy dane, które pochodzą z doświadczenia, i pojęcia intelektu są zjednoczone. Trzymając się doświadczenia, "intelekt" byłby bezpieczny, podczas gdy "rozum" może sygnalizować granice intelektu, ale byłoby ryzykowne, gdyby twierdził, że oferuje wiedzę.
Hegel odrzucił to rozumienie, wykazując, że wyrzekając się "rozumu", traci się prawdę, skazując ludzi na poznanie tylko zjawisk, a nie esencji (The Science of Logic, Academy Publishing House, Bukareszt, 1966). Tylko "rozum" prowadzi do rzeczywistości.
Gottlob Frege – jeden z historycznych filarów "sztucznej inteligencji" – również powoływał się na "rozsądek". Wykazał on, że twierdzenie, na przykład: "Ziemia jest okrągła", jest oddaniem treści, ale nie jest osądzane, dopóki się go nie przyjmie. Epokowy krok uczynił w Podstawach arytmetyki (1884), w którym jego refleksja nad naturą liczb doprowadziła go do lepszego określenia, w odniesieniu do percepcji i intuicji, tego, co nazwał "myśleniem". Frege wyróżniał poziom myślenia charakteryzujący się "rozsądkiem" i "obiektywnością", odmienny od poziomu percepcji i intuicji. Oś Ziemi jest wyimaginowana, ale jest nie tylko wyobrażona, ale i obiektywna (Logic-Philosophical Writings, Scientific and Encyclopedic Publishing House, Bukareszt, 1977). Frege mówił o "myśli (Gedanke)" jako treści zdań i o "myśleniu" jako o zdolności, która ma dostęp do wiedzy.
Za sprawą Johna Deweya dokonano jednak wyłomu, który spowodował, że "inteligencja" została wysunięta na pierwszy plan i powiązała ją z człowiekiem uważanym za "podmiot, który jest odpowiedzialny, poprzez inicjatywy, wynalazczość i ukierunkowaną pracę, za odtworzenie świata" (Reconstruction in Philosophy, Beacon Press, Boston, 1968, s. 51). "Inteligencja" oznacza "dociekanie" mające na celu zmianę świata w celu poprawy warunków życia.
Jest to konotacja "inteligencji", która stała się punktem zwrotnym w późnej nowoczesności. Heidegger zareagował na nią, zdając sobie sprawę z użyteczności "inteligencji", ale także z ryzyka jej ekskluzywizmu, i zaproponował powrót do "myślenia". Dla niego "myślenie" pozostaje zdolnością ludzkiego umysłu, który ma za ogólną zasadę "doświadczenie przepaści między tym, co podobne, a tym, co jest samo w sobie" (Gesamtausgabe, Viittorio Klostermann, Frankfurt nad Menem, 2019, 98, s. 239). Podobne jest zawsze teraźniejsze, to, co oferuje "wyobrażenie (Vorstellung), pozostając samo w sobie "istotą bytu, jako to, co jest dane w różnicy". Pierwsza pozwala nam mówić o "tożsamości", druga jest ze swej natury "różnicą". "Myślenie" to eksploracja różnicy.
W słynnych Czarnych zeszytach (2014-2022) Heidegger zarzuca współczesnym "reprezentację" i kultywowanie dogmatów. Albo ci, którzy przejmują rzeczywistość "tylko za pomocą przedstawień, pozostają dalecy od zdolności wypróbowania siebie w istocie rzeczy; Wymaga to bowiem solidnej perspektywy, a także odwagi, by wytrwać w próbie nawet w jej granicach i przemawiać stąd. Dzisiejsi wędrują w zewnętrznej formie eseju literackiego, nie znając nawet nieśmiałego myślenia nawet z daleka (versuchenden Denken)" (s. 8). Innymi słowy, współcześni poruszają się w wątpliwej pewności. Myśli się w skali ogólnej w "wyobrażeniach", tak że nie dochodzi się już do "myślenia".
Pedagog referencyjny naszych czasów również dokonał ważnego rozróżnienia. Wyodrębnił sześć "inteligencji" związanych z tą dziedziną – "językową", "muzyczną", "matematyczną", "przestrzenną", "kinestetyczną", "osobistą" – i sformułował kryteria psychometryczne, ale także lokalizacje neuronalne. "Inteligencje" są pojmowane jako "względnie autonomiczne zdolności poznawcze", które sprawiają, że ludzie są różni (Howard Gardner, Frames of Mind. The Theory of Multiple Intelligences, Basic Books, Nowy Jork, 1983). Następnie wyróżnił pięć "umysłów" – "zdyscyplinowany", "syntezator", "kreatywny", "pełen szacunku", "etyczny". "Słowo umysł przypomina nam, że działania, myśli, idee, uczucia i zachowania są wytworami naszych mózgów; Zdyscyplinowane i kreatywne umysły mogą korzystać ze wszystkich lub tylko niektórych inteligencji, w zależności od obszaru pracy. Tak więc, zdyscyplinowany lub kreatywny, poeta jest zależny od inteligencji językowej, architekt od inteligencji przestrzennej, terapeuta od inteligencji interpersonalnej i tak dalej. Szacunek i etyka są wyraźnie zbudowane na inteligencji osobistej. Etyka, odzwierciedlająca bardziej abstrakcyjny sposób myślenia, jest również zbudowana na inteligencji logicznej. Jeśli chodzi o syntetyzujący umysł, to stwarza on problem inteligencji wielorakich lub ich teorii, ponieważ synteza często obejmuje działanie jednej, dwóch, a nawet więcej inteligencji. Naprawdę podejrzewam, że utalentowani syntezatorzy mogą osiągnąć swój cel na różne sposoby. Na przykład, zdarza się, że opiera się głównie na inteligencji językowej, logicznej i naturalistycznej, ale inni mogą używać inteligencji przestrzennej, artystycznej i/lub osobistej, aby osiągnąć i przekazać swoje syntezy. Pomyśl o syntezie, do której doszedł Pablo Picasso w swoim wszechogarniającym dziele Guernica" (Howard Gartner, 5 Minds for the Future, Harvard Business Press, 2008, s. XVI). W rzeczywistości jeden rodzaj "inteligencji" nie jest odosobniony, ale związany z innymi.
Pewien znany psycholog mówi nam jednak, że takie rozgraniczenie inteligencji nie jest naukowo dopuszczalne (John R. Anderson, Cognitive Psychology and Its Implications, W. H. Freeman & Comp., New York, 1995, str. 446). Zamiast tego przypomina nam o rozróżnieniu Cattella (1963) między "inteligencją płynną" – zdolnością do myślenia lub rozwiązywania problemów w nowych obszarach, a "inteligencją skrystalizowaną" – wiedzą już nabytą (s. 437), a także innymi rozróżnieniami. Jednak niewielu próbuje dziś zdefiniować inteligencję, zakładając zamiast tego, że inteligencja jest taka sama, gdziekolwiek się znajduje.
A jednak trzeba podać definicję inteligencji, abyśmy mogli o niej dokładnie mówić. Jestem zdania, że w konstelacji zdolności, do których człowiek się odwołuje, "inteligencja" jest zdolnością do rozwiązywania problemów i przekształcania rozwiązań w działania i czyny; że dzięki logiczno-matematycznemu i inżynieryjnemu tworowi zdolność ta stała się również zdolnością wytworów ludzkich, która pozwala na korzystniejsze wprowadzenie ludzi w warunki świata; że w obu hipostazach chodzi z jednej strony o umiejętność porządkowania przedmiotów i rozwiązywania problemów, a z drugiej strony o zdolność do oddawania wiedzy w służbę rozwiązywania problemów, która operuje kryterium korzystnych konsekwencji.
Istnieje tyle rodzajów inteligencji, ile jest rodzajów działań (instrumentalne, strategiczne, komunikacyjne, dramaturgiczne, etyczne itp.), które warunkują ludzką reprodukcję życia. Dosłownie inteligencji nie można utożsamiać z improwizacją, nie sprowadza się ona do zaradności i nie jest kwestią konwencji. Umiejętność ta nie ujmuje całej rzeczywistości, ale to, co mieści się w zakresie problemu, który ma zostać rozwiązany. Inteligencja nie wyczerpuje architektury władz poznawczych (szczegółowo w: A. Marga, Powołanie myśli, 2024), do tego stopnia, że wymaga interwencji "myślenia (rozumu)". Ma gradacje, choć czasami pozostają one trudne do oceny.
Definicja ta dotyczy sytuacji, w których "inteligencja" jest obecna lub jej brakuje, a także różnych inteligencji, które są teraz przed nami. Każdy może przytoczyć wiele przykładów. Na scenie, w której toczy się dyskusja na temat relacji między "naturalną inteligencją" a "sztuczną inteligencją", zastanówmy się nad tym.
Na pierwszy rzut oka obie są inteligencją. Nie można odebrać jakości inteligencji żadnemu z nich. Moim zdaniem, specyfikacja inteligencji, "naturalna" i "sztuczna", może być dokonana według kryterium wsparcia – mózg, umysły, świadomość ludzi, odpowiednio komputery – i zgodnie z wynikającymi z tego uwarunkowaniami. W tym sensie idea Johna Searle'a, by mówić o inteligencji "umysłowej" w przypadku ludzi i inteligencji "niementalnej" w przypadku maszyn, nie jest bez znaczenia.
Czy wszystko jest tak powiedziane? Nie wydaje mi się! Mam na myśli cztery powody.
Po pierwsze, zakres tych dwóch zdolności jest różny. "Naturalna inteligencja" jest głębsza pod względem uchwycenia znaczenia, "sztuczna inteligencja" jest potężniejsza, jeśli chodzi o obejmowanie korelacji w czasie i przestrzeni. Dlatego opanowanie złożoności naszych czasów wymaga tego coraz bardziej.
Po drugie, te dwie inteligencje różnią się sposobem, w jaki przejmują rzeczywistość. "Inteligencja naturalna" działa bez stawiania warunków przedmiotom danym w doświadczeniu, w języku naturalnym. "Sztuczna inteligencja" przejmuje je za pomocą języka stworzonego przez logikę i matematykę oraz poprzez umieszczenie przed rzeczywistością siatki pojęciowej szczególnego rodzaju.
Po trzecie, podczas gdy "naturalna inteligencja" zachowuje solidarność składni z semantyką i jedność między znaczeniem a znaczeniem, "sztuczna inteligencja" działa syntaktycznie, z precyzyjnym znaczeniem technologicznym. Gdybym miał się wyrażać rygorystycznie, to jest to część "racjonalnych działań w stosunku do celu", innych działań, takich jak "racjonalne działanie w stosunku do wartości", zakładających język naturalny i jego semantykę.
Po czwarte, "naturalna inteligencja" pozostaje pod kuratelą "świadomości" i "samoświadomości". To właśnie tam dzisiejsi autorzy (Manuela Lenzen, Der elekronische Spiegel. Menschliches Denken und kunstliche Inteligenz, C.H.Beck, Monachium 2024, s. 91-95) uwagi – jego "elastyczność", "zdolność adaptacji", "ostateczność". "Sztuczna inteligencja" może opisywać swoją budowę i funkcjonowanie, ale nie może odwoływać się do "samoświadomości", bo jej nie posiada.
Przy takich różnicach błędem jest jednak przeciwstawianie się, niezależnie od tego, z jakiego kierunku może pochodzić, "naturalnej inteligencji" i "sztucznej inteligencji" – których jesteśmy świadkami albo z powodu braków kulturowych, albo ideologii, albo niezdolności do zrozumienia, albo z tych przyczyn razem. Dzisiaj "naturalna inteligencja" ma w "sztucznej inteligencji" "ramię" rzadkiej produktywności, tak jak kiedyś przemysł miał w silnikach parowych, a następnie w silnikach elektrycznych. Podobnie jak w przypadku energii atomowej, ludzie mogą z powodzeniem używać tego "ramienia" tylko wtedy, gdy je kontrolują.
(Z tomu A.Marga, Sztuczna inteligencja a kondycja ludzka, w przygotowaniu do publikacji)
Autor: Andriej Marga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz