Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.
Przesunięcie Polski „o długość zapałki na zachód” wynikało prawdopodobnie z oświadczenia/żądania Stalina, który poległ w Jałcie w 1943 r.
Cel: 1.) Stała ochrona byłych polskich ziem wschodnich, skradzionych Polsce w wyniku PAKTU HITLERA-STALIN zawartego w 1939 r. i przydzielonych Białorusi i Ukrainie (tutaj obszar wokół Lwowa. Zgadza się, Ukraina również rości sobie prawa/opiera się na terenach, które do niej nie należą i które nie przypadły jej na mocy prawa międzynarodowego. To, że Polska nic o tym nie mówi, nie zmienia stanu faktycznego sprawy.. I
2.) Właściwie jeszcze bardziej znaczące jest to, że „może nie być pokoju/spokoju między Polakami a Niemcami”.
Do 1948 roku nic nie zostało naprawdę „potwierdzone”. Pokaż różne mapy RÓWNIEŻ W SBZ z tego okresu. Tutaj tereny na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej określane są następująco: "IMPERIUM NIEMIECKIE, OBECNIE POD ADMINISTRACJĄ POLSKĄ"!
Podział wyspy Uznam wraz z utratą Świnoujścia i Szczecina nastąpił prawdopodobnie w wyniku niedopatrzenia administracyjnego i braku komunikacji nawet wśród zwycięzców. Nawet w radzieckiej strefie okupacyjnej nikt się tego nie spodziewał.
Przykład. Na północy, w tym na zachodzie Zalewu Odrzańskiego, ruch kolejowy DR był organizowany i kontrolowany głównie ze Szczecina. Kolej założyła, że sytuacja będzie się tak dalej rozwijać. Jak się okazało, był to błąd (być może wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby nie przerwanie linii kolejowej w Karninie i gdyby ruch kolejowy z Niemiec do Świnoujścia był nadal możliwy). Najpóźniej wtedy, gdy Polacy rozszerzyli swe wpływy i podporządkowali się obecnej sytuacji nie pytając Związku Radzieckiego, a nawet nie mając na to pozwolenia. Teraz było już za późno, żeby wrócić. Stalin nie mógł już przywołać swojego „sojusznika”, prawdopodobnie nie mógł już tego robić bez niepotrzebnego rozbijania porcelany i ostatecznie nie chciał (już) tego robić/nie był tym zainteresowany. Po prostu było mu to obojętne. (Uwaga: Żadnej propagandy przeciwko..., lecz odwołanie się do faktów) Taka sytuacja trwa do dziś. Polska po prostu stworzyła fakty. Nie mam jednak wiedzy o żadnych odpowiednich dekretach. Wszystko co istnieje to SUBTELNA „legitymizacja” (najnowsza „4 + 2”).
oryg tekst
Thomas Polster
Die Verschiebung Polens "um eine Streichholzlänge nach Westen" resultiert wohl aus einem Ausspruch/ einer Forderung Stalins, der/ die schon 1943 in Jalta gefallen ist.
Ziel: 1.) Dauerhafte Sicherung der im Ergebnis des 1939 geschlossenen HITLER-STALIN-PAKTES Polen geraubten und Weißrussland sowie der Ukraine (hier das Gebiet um Lemberg. Richtig, auch die Ukraine beansprucht/ beruht auf Flächen, die ihr nicht gehören und die ihr auch nicht völkerrechtsgemäß zugefallen sind. Das Polen dazu nichts sagt ändert am Sachverhalt nichts.) zugeschlagenen ehem. polnischen Ostgebiete. Und
2.) eigentlich noch bedeutetsamer, dass dadurch "zwischen den Polen und den Deutschen kein Frieden/ keine Ruhe einziehen möge".
Richtig "fest" ist bis 1948 noch nichts. Zeigen diverse Karten AUCH IN DER SBZ aus dieser Zeit. Hier werden die Gebiete östlich von Oder und Neiße wie folgt bezeichnet: "DEUTSCHES REICH, ZUR ZEIT POLNISCH VERWALTET"!
Die Teilung Usedoms mit Verlust Swinemündes als auch Stettins beruht(e) wohl auf einem Behördenversehen und fehlender Kommunikation selbst bei den Siegern.
Selbst in der SBZ hatte man damit nicht gerechnet. Ein Beispiel. Der Bahnverkehr der DR wurde im Norden auch westlich des Oder Haffs überwiegend von Stettin aus organisiert und gesteuert.
Bei der Bahn ging man davon aus, dass das auch so weitergeht. Ein Irrtum, wie sich dann herausstellte (vielleicht wäre es anders gekommen, wenn die Bahnstrecke in Karnin nicht unterbrochen worden und der Bahnverkehr BIS SWINEMÜNDE von Deutschland aus noch möglich gewesen wäre.).
Spätestens dann, als sich die Polen bis an den jetzigen Verlauf ohne die Sowjetunion zu fragen oder gar die Erlaubnis zu haben breitmachten und ihrer Verwaltung unterwarfen.
Damit war es für ein "Zurück" zu spät.
Stalin konnte seinen "Verbündeten" nicht mehr zurückpfeifen, konnte es wahrscheinlich auch nicht mehr ohne unnötig Porzellan zu zerschlagen und wollte es schlussendlich auch nicht (mehr)/ hatte kein Interesse daran. Es war ihm schlicht und ergreifend egal.
(Vorsorglich: Keine Stimmungsmache gegen..., sondern Bezugnahme AUF Tatsachen)
Das ist dann die Lage bis heute. Polen hat schlicht ergreifend Tatsachen geschaffen. Über entsprechende Erlasse dazu ist mir dagegen nichts bekannt.
Alles, was vorliegt, sind NACHTRÄGLICHE "Legitimation" (zuletzt "4 + 2").
Trump zabrał głos po śmierci amerykańskich żołnierzy na Litwie. Powiedział o przyczynach tragedii
To był bardzo ciężki pojazd. Naprawdę ciężki, która przewozi najcięższy sprzęt. To wyglądało tak, jakby brzeg mokradła się zawalił. Wiecie, ten ciężar jest naprawdę duży. To było w nocy i było bardzo zimno, dużo lodu. Prawdopodobnie ześlizgnął się, a ciężar jest ogromny - tak o przyczynach tragicznego w skutkach zdarzenia na poligonie w Podbrodziu na Litwie mówił Donald Trump, prezydent USA. W zatopionym na bagnie pojeździe M88 Hercules znaleziono ciała trzech amerykańskich żołnierzy, trwają poszukiwania czwartego.
Michał Dzierżak | Niezalezna.PL
W poniedziałek nad ranem wyciągnięto z bagien na poligonie w Podbrodziu amerykański wóz M88 Hercules. Jak podano popołudniu, w pojeździe znajdowały się ciała trzech amerykańskich żołnierzy. W bagnie trwają poszukiwania czwartego żołnierza US Army.
O sprawę zapytany został prezydent USA, Donald Trump.
Potwierdził śmierć trzech żołnierzy i poszukiwania czwartego.
- To był bardzo ciężki pojazd. Naprawdę ciężki, która przewozi najcięższy sprzęt. To wyglądało tak, jakby brzeg mokradła się zawalił. Wiecie, ten ciężar jest naprawdę duży. To było w nocy i było bardzo zimno, dużo lodu. Prawdopodobnie ześlizgnął się, a ciężar jest ogromny
- mówił Donald Trump.
Czterech amerykańskich żołnierzy zaginęło 25 marca podczas ćwiczeń na poligonie w Podbrodziu, oddalonym o około 15-20 km od granicy Litwy z Białorusią. Do akcji poszukiwawczo-ratowniczej skierowano litewskich i zagranicznych wojskowych, a także śmigłowce Sił Powietrznych i Państwowej Straży Granicznej Litwy. Do akcji dołączyli też ratownicy z Polski.
Operacja wyciągania zatopionego w bagnie wozu zakończyła się w poniedziałek nad ranem. Pojazd znajdował się około czterech metrów pod powierzchnią wody i pod około dwumetrową warstwą błota. M88 Hercules waży ok. 70 ton.
Tajemnicze zagnięcie żołnierzy USA blisko granicy z Białorusią. Polska wysyła pomoc
Grupa zadaniowa kilkudziesięciu żołnierzy z ciężkim sprzętem oraz płetwonurkowie w trybie pilnym wyruszają na Litwę, by pomóc w odnalezieniu zaginionych tam żołnierzy amerykańskich i wydobyciu ich wozu bojowego - poinformował wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Aleksander Mimier/ PAP |
Czwórka amerykańskich żołnierzy zaginęła we wtorek po południu podczas ćwiczeń na litewskim poligonie w Podbrodziu, nieodległym od granicy z Białorusią. Do akcji poszukiwawczo-ratunkowej skierowano litewskich i zagranicznych wojskowych, a także śmigłowce Sił Powietrznych i Państwowej Straży Granicznej Litwy. Ministra obrony Litwy Dovile Szakaliene poinformowała w czwartek, że dotychczas nie odnaleziono ciał czterech żołnierzy, a ich śmierć - wbrew doniesieniom medialnym ze środy - nie została potwierdzona.
Również w czwartek szef polskiego MON poinformował o wysłaniu na Litwę polskich żołnierzy, którzy pomogą w poszukiwaniach. "Grupa zadaniowa kilkudziesięciu żołnierzy z ciężkim sprzętem oraz płetwonurkowie w trybie pilnym wyruszają na Litwę, by pomóc w odnalezieniu żołnierzy amerykańskich i wydobyciu wozu bojowego" - przekazał Kosiniak-Kamysz we wpisie na platformie X.
"Odpowiadamy na prośbę naszych sojuszników" - dodał.
Szef Sztabu Generalnego WP gen. Wiesław Kukuła przekazał na platformie X: "Zaoferowaliśmy wsparcie i wesprzemy naszych sojuszników w niezwykle trudnej operacji poszukiwawczo-ratowniczej. Żołnierze tej jednostki są nam doskonale znani. Wielokrotnie ćwiczyli ramię w ramię z nami również obronę naszego państwa".
Później rzeczniczka Sztabu Generalnego WP płk Joanna Klejszmit przekazała, że ok. 30 żołnierzy z 15 jednostkami sprzętu - w tym wozami zabezpieczenia technicznego - wyruszy na Litwę najprawdopodobniej w czwartek wieczorem. Jak dodała, chodzi o żołnierzy wydelegowanych z 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej. Zaginięcie amerykańskich żołnierzy
Armia USA poinformowała w środę, że pojazd opancerzony Hercules, którym jechali czterej żołnierze USA podczas ćwiczeń na poligonie w Podbrodziu na Litwie, został znaleziony zanurzony w zbiorniku wodnym. Zapewniono, że armia USA, litewskie siły zbrojne i agencje cywilne prowadzą działania ratunkowe.
W środę litewskie portale informacyjne - bez powoływania się na oficjalne źródła - przekazały, że zaginieni żołnierze nie żyją i że ich pojazd gąsienicowy zanurzony w wodzie został znaleziony na bagnach.
Poligon w Podbrodziu (lit. Pabrade) jest oddalony o około 15-20 km od granicy z Białorusią. Stacjonuje tam około 1000 amerykańskich żołnierzy, tworzących dwa bataliony. Obecni są tam od 2019 r. na zasadach rotacyjnych, głównie z oddziałów pancernych.
--------------
Pokazano miejsce, w którym prawdopodobnie zatonął pojazd opancerzony: najnowsze zdjęcia
ELTA (umowa ELTA) 31
Akcja poszukiwawcza w Pabrade FOTKA: KOLAŻ DELFI
Dowódca akcji ratowniczej dla zaginionych żołnierzy amerykańskich na poligonie Pabradė, podpułkownik Aušrius Buikus, powiedział wcześniej, że nie wiadomo jeszcze, gdzie dokładnie znajduje się pojazd gąsienicowy, który zatonął na bagnach. Według niego trudno też przewidzieć, kiedy pojazd pancerny będzie mógł zostać wyciągnięty z wody.
"Nie znamy dokładnej lokalizacji. Jest tego tyle, ile pokazały czujniki, minowniki naszego batalionu inżynieryjnego, i tyle, ile pokazała próba dotarcia do pojazdu za pomocą prętów. Nie możemy dokładnie powiedzieć, jaka jest ta głębokość i jak stoi pochylona ku dnie" – powiedział A. Buikus dziennikarzom zgromadzonym w Pabrade.
"W tej chwili czołg ewakuacyjny jest wyciągany z bagna. Za moimi plecami pracuje maszyna, która wyrównuje drogę dojazdu, przekopuje ziemię i próbuje dotrzeć do miejsca, w którym znajduje się pojazd opancerzony" – powiedział porucznik.
Zaznaczył jednak, że na razie trudno przewidzieć, jak długo może potrwać operacja wyciągnięcia pojazdu gąsienicowego.
"Nie chcę spekulować na jakiś czas, bo w każdej chwili mamy do czynienia z takim czy innym wyzwaniem – płynie woda, to szlam. (...) Nie mogę dokładnie odpowiedzieć na to pytanie" – powiedział, zauważając, że zbiornik mógł mieć około 3 do 5 metrów głębokości.
Według jego słów, w akcję ratowniczą biorą obecnie udział eksperci z firm cywilnych oraz specjaliści z Departamentu Straży Pożarnej i Ratownictwa (PAGD).
"W tej chwili brzeg jest zabezpieczany, żebyśmy mogli podejść z ciężkim sprzętem i gdy zostanie ustalona dokładna lokalizacja pojazdu pancernego (...), to go powiesimy i przeciągniemy z powrotem analogicznym pojazdem opancerzonym" - wyjaśnił.
Według porucznika na miejscu pracują buldożery, koparki, różne lawety, a także użyto pompy wodnej i zamówiono pogłębiarkę. A. Buikus zapewnia, że według jego wiedzy Litewskie Siły Zbrojne nie spotkały się dotychczas z podobną operacją wyzwoleńczą. — Przynajmniej o ile mi wiadomo, nie spotkaliśmy się z takimi przypadkami — powiedział porucznik.
"Osobiście rozpocząłem to (akcję ratunkową) wczoraj rano. Akcja ratunkowa miała miejsce już wcześniej, ale nie mogę wypowiedzieć, jakie służby były w nią zaangażowane. Wiem, że brały w tym udział helikoptery poszukiwawcze, które prowadziły poszukiwania. Stało się to w dowolnym momencie, nie mogę tego skomentować" - poinformował również.
ELTA przypomina, że we wtorek o godz. 16:45 wpłynęło zgłoszenie o zaginięciu żołnierzy Stanów Zjednoczonych Ameryki (USA) i pojazdu gąsienicowego na poligonie im. gen. Silvestrosa Žukauskasa w Pabrade.
W tej chwili wciąż trwają intensywne poszukiwania, ale pogarszają je trudne warunki naturalne.
Moderatorzy z różnorakich mediów znowu podżegają do wojny!
wp.pl alarmuje:
"W październiku 2024 roku Rosja przeniesie do Kaliningradu wojska i rakiety średniego zasięgu w celu zaatakowania korytarza suwalskiego, łączącego obwód kaliningradzki z Białorusią przez terytorium Litwy" - wynika ze scenariusza, do którego dotarł "Bild"
zauważcie jak to jest napisane
z tekstu wynika, że
korytarz łączy obwód kaliningradzki z Białorusią przez terytorium Litwy
to wg nich Litwa będzie atakowana, czy Suwałki??
A może obecne terytorium Litwy, to tak naprawdę terytorium Polski?
No też nie, bo akurat w tym miejscu granica szła w zasadzie tak samo...
Nie, to i Litwa i Polska - ale po co im Polska?????
Przecież wystarczy Litwę wziąść!
To o co tu chodzi??
Nie dowiesz się, bo to kupa kłamstw jest i nic więcej.
WarNews.PL
Bundeswehra przygotowuje się na atak Putina już w Lutym 2024. W scenariuszu Bundeswehry Rosja rozpoczyna przygotowania do wojny z NATO w ciągu zaledwie kilku tygodni. Czy rosyjski dyktator Władimir Putin (71) odważy się przeprowadzić hybrydowy atak na NATO już tej zimy? Szwecja, która nie jest członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego, już otwarcie ostrzega przed wojną z Rosją. Zagrożenie ze strony Moskwy jest najwyraźniej traktowane poważnie także w Bundeswehrze. Podczas gdy wojska rosyjskie nadal próbują nadrobić zaległości we wschodniej Ukrainie, Bundeswehra przygotowuje się na dramatyczny scenariusz według badań BILD - hybrydowy rosyjski atak na wschodnią flankę NATO! W tajnym dokumencie ("Classified - For Official Use Only") niemieckie Ministerstwo Obrony szczegółowo nakreśla możliwą "ścieżkę konfliktu" między agresorem Rosją a zachodnim sojuszem obronnym NATO..
Scenariusz: eskalacja już w lutym 2024 :
Miesiąc po miesiącu i z dokładną lokalizacją opisywane są działania Rosji i Zachodu, których kulminacją jest rozmieszczenie setek tysięcy żołnierzy NATO i rychły wybuch wojny latem 2025 roku. BILD przedstawia ten scenariusz, ale ze względów bezpieczeństwa nie wszystkie informacje na temat liczby żołnierzy i ruchów NATO są reprodukowane. ▶︎ Tajny scenariusz Bundeswehry "Obrona Sojuszu 2025" rozpoczyna się w lutym 2024 r. Rosja rozpoczyna kolejną falę mobilizacji i powołuje do armii dodatkowe 200 000 żołnierzy. ▶︎ Następnie Kreml rozpoczyna wiosenną ofensywę - wzmocnioną słabnącym wsparciem Zachodu w kierunku Kijowa - która osiąga znaczące sukcesy do czerwca 2024 r. i stopniowo odsuwa ukraińską armię. Zgodnie ze scenariuszem, początkowo skryty, a następnie coraz bardziej jawny atak Rosji na Zachód rozpoczyna się w lipcu. ▶︎ Ciężkie cyberataki i inne formy wojny hybrydowej, głównie w regionie bałtyckim, prowadzą do coraz to nowych kryzysów. Rosja zaczyna podburzać mniejszości etniczne w Estonii, na Łotwie i Litwie. ▶︎ Wybuchają starcia, które zgodnie ze scenariuszem Rosja wykorzystuje jako pretekst do rozpoczęcia od września zakrojonych na szeroką skalę manewrów "Zapad 2024" z udziałem 50 000 żołnierzy w zachodniej Rosji i na Białorusi. Jednak, podobnie jak w 2021 roku, Rosja nadużywa rzekomych manewrów na Białorusi do masowego rozmieszczenia wojsk - na granicy z Polską i Litwą. ▶︎ Według tajnego dokumentu Bundeswehry może to doprowadzić do eskalacji: W październiku Rosja przerzuca wojska i rakiety średniego zasięgu do Kaliningradu i dalej zbroi swoją eksklawę propagandowym kłamstwem o zbliżającym się ataku NATO. Tajny cel Kremla: zdobycie Suwałk - wąskiego polsko-litewskiego korytarza między Białorusią a Kaliningradem. ▶︎ Zgodnie ze scenariuszem, od grudnia 2024 r. w rejonie Suwałk miałoby dojść do sztucznie wywołanego "konfliktu granicznego" i "zamieszek z licznymi ofiarami śmiertelnymi".
W momencie, gdy USA mogą być mniej lub bardziej pozbawione przywództwa przez kilka tygodni po możliwym usunięciu Joe Bidena z urzędu, Rosja powtarza inwazję na wschodnią Ukrainę w 2014 roku na terytorium NATO w scenariuszu ćwiczeń Bundeswehry! Wkrótce potem odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ, na którym Rosja oskarży Zachód o przygotowywanie ataku na brutalne imperium Putina. Zgodnie ze scenariuszem ćwiczeń, w styczniu 2025 r. odbyłoby się specjalne posiedzenie Rady NATO, na którym Polska i kraje bałtyckie zgłosiłyby rosnące zagrożenie ze strony Rosji. Rosja ponownie propagandowo odwróciłaby rzeczywistą sytuację zagrożenia i rozmieściła dodatkowe wojska w krajach bałtyckich i na Białorusi w marcu 2025 roku. Rozmieszczonych zostanie 30 000 żołnierzy Bundeswehry W samej tylko marionetkowej Białorusi Kreml rozmieściłby dwie dywizje pancerne, dywizję piechoty zmechanizowanej i dowództwo dywizji - łącznie ponad 70 000 żołnierzy.
▶︎ W maju 2025 r., zgodnie ze scenariuszem Bundeswehry, NATO podejmuje decyzję o "środkach wiarygodnego odstraszania", aby zapobiec rosyjskiemu atakowi na Suwałki z kierunku Białorusi i Kaliningradu. ▶︎ W "Dniu X", zgodnie z tajnym dokumentem Bundeswehry, głównodowodzący NATO nakazuje rozmieszczenie 300 000 żołnierzy na wschodniej flance, w tym 30 000 żołnierzy Bundeswehry. Scenariusz kończy się 30 dni po Dniu X.
Do tego czasu ponad pół miliona uzbrojonych po zęby żołnierzy zachodnich i rosyjskich stanie naprzeciwko siebie w okolicach Suwałk. To, czy Rosja zostanie powstrzymana przez rozmieszczenie sił NATO, pozostaje otwartą kwestią w scenariuszu ćwiczeń ...
BILD zapytał Federalne Ministerstwo Obrony, jak prawdopodobna jest eskalacja konfliktu. W końcu zaledwie kilka tygodni temu minister Boris Pistorius (63 lata, SPD) mówił o pięciu do ośmiu latach, które Niemcy muszą przygotować na ewentualną wojnę z Rosją.
Rzecznik prasowy nie chciał komentować konkretnego scenariusza obrony Sojuszu, ale wyjaśnił: "Zasadniczo mogę powiedzieć, że rozważanie różnych scenariuszy, nawet jeśli są one bardzo mało prawdopodobne, jest częścią codziennej działalności wojskowej, zwłaszcza podczas szkoleń".
/ zrodlo BILD /Thomas Woloszyn
Tzw. przesmyk suwalski to nic innego, jak:
lasy, jeziora i bagna.
Brak tam większych dróg.
Tyle o okolicach Suwałk, mieście powiatowym liczącym 68 839 mieszkańców.
Otóż Litwa jest to kraj blisko 5 razy mniejszy od Polski.
Jest to kraj, który zamieszkuje 2,8 miliona osób - to mniej więcej tyle, co w województwie dolnośląskim, albo zachodniopomorskim.
W Polsce zamieszkuje obecnie ok. 37 mln ludzi, tj. ok. 13 razy więcej niż na Litwie.
"Zgodnie z zatwierdzonym planem liczba żołnierzy zawodowych pozostających w służbie ma w ciągu kolejnej dekady wzrosnąć z 10 900 do 14 500. Liczba ochotników służących w ochotniczych siłach obronnych ma wzrosnąć z 5400 do 6300, planowane jest też coraz częstsze powoływanie na ćwiczenia żołnierzy rezerwy. W roku 2019 powołania tego rodzaju dostanie 1400 osób, natomiast w 2028 ma zostać czasowo powołanych 3900 rezerwistów."
No, pewnie nie więcej jak 20 000.
Polskie siły zbrojne to blisko 10 razy więcej żołnierzy - ok. 160 000 ludzi, ale w rezerwie - ok. 1,7 miliona.
Polska armia zaliczana jest do pierwszej 20-tki największych armii świata, i tak jesteśmy słabą armią, słabszą od ukraińskiej, a Litwy nie znajdziesz nawet w ogonie tej listy.
Podobno na Ukrainie walczy w tej chwili ok. 350 000 żołnierzy rosyjskich.
W 2013 roku Rosja posiadała ok. 850 000 żołnierzy - teraz pewnie więcej.
W rezerwie - nawet 28 milionów ludzi. Nie wspominajac o rezerwach przemysłowych i licznych zasobach sprzętowych, najnowocześniejszych na świecie. O rakietach atomowych nie wspominam wcale.
Rosja, pomimo sankcji, zarabia i rozwija swój przemysł zbrojeniowy, pomimo tego, że całe NATO zasiliło swoim sprzętem Ukraińców - posiada przewagę na froncie, nadal zajmuje Krym oraz wschodnie dzielnice ukraińskie, stojąc i odpierając ataki na linii Dniepru.
Po co Rosja miałaby wszczynać wojnę z Polską o jakiś pasek ziemi koło Suwałk, skoro o wiele prościej i szybciej byłoby jej zająć całą Litwę?
Po co??
Nie jesteśmy w latach 30-tych XX wieku, nikomu nie są potrzebne korytarze do Gdańska, a Cyrkony z Królewca do Warszawy lecą nie dłużej niż 1,5 minuty.
To, że rosyjska Operacja Specjalna na Ukrainie trwa dwa lata nie oznacza, że jesteśmy w realiach IIWŚ - to oznacza, że Rosja obrała tam taktykę precyzyjnych uderzeń, a nie niszczenia wszystkiego jak leci.
Jak widać - medialni moderatorzy od 2015 roku nieustannie odgrzewają kłamstwo przesmysko-suwalskie tylko w jednym celu - żeby podżegać do samobójczej wojny z Rosją?
Jak to się stało, że przed tą datą nikt o tym nie mówił???
Wymyślił to amerykański generał nazwiskiem Hodges.
Najwyraźniej to złośliwość, a może test na inteligencje, a może inny test - na uległość, test na skuteczność działań mediów w urabianiu i kierowniu polityką całego kraju, a może też to po prostu bylecorzucone, by miec powód...
Co ciekawe, w niektórych komunikatach używa się sformulowania "odciąć kraje bałtyckie od sojuszu zajmując przesmyk suwalski" - to znaczy co?
Będą się tłoczyć ze swoimi czołgami i samolotami w pasie pomiędzy Suwałkami, a granicą z Litwą utrzymując "odcięcie" bałtów od sojuszu???
Oooooooo..... kto był tak głupi, żeby takie coś wymyśleć??
Jak pilot SU za mocno pociśnie manetkę z gazem, to nawet nie będzie wiedział kiedy wleci na terytorium Niemiec - i on ma się niby trzymać powiatu suwalskiego? Kpiny...
Zauważcie - oni cały czas skupiają waszą uwagę na czymś małym, jak np. "moja mala ojczyzna".
Że niby mała, bo podzielona okrojona??
To technologia, o której trzeba powiedzieć - "uważaj co mówisz, żeby ci się czasem to nie spełniło".
Już przed laty pisałem, gdyby Rosja chciała podbijać Europę, najprościej byłoby zacząć od Łotwy, gdzie funkcjonuje potężna mniejszość rosyjska.
A mimo to - Rosja nic z tym nie robi, a ktoś wręcz mógłby zarzucić Straszliwemu Putinowi, że sabotuje interesy Rosji skoro w tym rejonie - nie organizuje tych społecznosci przeciwko Łotwie, Estoni...
A przecież jest w niemieckim planie napisane, że dopiero teraz:
Rosja zaczyna podburzać mniejszości etniczne w Estonii, na Łotwie i Litwie.
To są dyrdymały napisane na kolanie ad hoc!
Na Litwie udział mniejszości polskiej i rosyjskiej wynosi ok. 6% każda.
To niewiele.
Od czasu rozpadu ZSRR minęło ponad 30 lat... było dość czasu, by zbudować w tych krajach silne wpływy - i teraz zacznie "podburzać"?
Na tym tle...
W poprzednim poście pokazałem zrzut ekranu...
Ministerstwo Klimatu i Środowiska zamieściło taką mapę, jak kometuje Gazeta Polska:
"przedstawiciele Ministerstwa Klimatu i Środowiska ogłosili wygaszenie gospodarki leśnej na 10 obszarach państwa polskiego.
Nie sposób nie zauważyć, że główne zmiany dotkną Polski Wschodniej, w tym dwóch największych obszarów Puszczy Augustowskiej i Puszczy Knyszyńskiej. Jeżeli w tych obszarach wstrzymana zostanie gospodarka leśna, będzie to oznaczało zamknięcie 10 nadleśnictw, które tam gospodarują."
Ministerstwa Klimatu i Środowiska
„Nawet nie wiecie, jak cieszy ta sprawczość, gdy można zrobić coś dobrego. Coś, o co tak długo walczyło się »po drugiej stronie«. Dziś rozpoczęliśmy etap pierwszy ograniczania wycinek w najcenniejszych polskich lasach. Wstrzymujemy i ograniczamy wycinki w pierwszych 10 lokalizacjach. Już teraz stanowi to 1,3 proc. polskich lasów! Czas, aby zacząć realnie chronić najważniejsze lasy – te o funkcji społecznej, uzdrowiskowej czy te cenne przyrodniczo. Dziękuję wszystkim ekspertom, przyrodnikom, lokalnym społecznościom – to dzięki ich pracy udało się stworzyć dokładne mapy i wybrać te fragmenty lasów, na których wycinka zostaje wstrzymana lub ograniczona. A to wszystko w taki sposób, by nie zaburzyć pracy leśników, wykonawców i zabezpieczyć surowiec dla przemysłu” – ogłosił Mikołaj Dorożała na swoim Facebooku.
"przesmyk suwalski" jest to piramidalna bzdura, która funkcjonuje wyłącznie jako tzw. fakt medialny.
I co teraz dodatkowo promuje Bild na swoich kłamliwych stronach, a ......
Jest to po prostu element wojny Niemiec z Polską, bo II Wojna Światowa nadal nie jest zakończona, do dzisiaj Niemcy nie podpisały z nami traktatu pokojowego i nadal prowadzą przeciwko nam działania wojenne, tyle, że głęboko utajone.
Wygrajmy w końcu tę wojnę, wygrajmy wojnę z Niemcami.
Pamiętam, że niedawno użyłem na blogu frazy "Nie dla wojny", teraz chciałem ją poprawić, uszczegółowić na "Nie dla wojny z Rosją" - i nie mogę jej znaleźć...
Nie dla wojny z Rosją
Wygrajmy wojnę z Niemcami.
P.S. 2
Wiedziałem, że to "X" w tekście jest mi jakoś znajome...
"▶︎ W "Dniu X", zgodnie z tajnym dokumentem Bundeswehry, głównodowodzący NATO nakazuje rozmieszczenie 300 000 żołnierzy na wschodniej flance, w tym 30 000 żołnierzy Bundeswehry. Scenariusz kończy się 30 dni po Dniu X."
"Haldenwang ostrzegł, że w jego kraju może ponownie dojść do próby zamachu stanu, odnosząc się do konspiracji ekstremistycznego środowiska Obywateli Rzeszy, którego działania udaremniły niemieckie służby w grudniu 2022 r. Planowali oni opanować siedzibę Bundestagu oraz dokonać sabotażu sieci energetycznych, co miało doprowadzić do chaosu, w wyniku którego powstałyby warunki do przejęcia władzy w Niemczech.
- Wiemy o ludziach, którzy ponownie mówią o "Dniu X", kiedy pewne rzeczy mają się wydarzyć.
Monitorujemy takie działania bardzo intensywnie, bardzo uważnie i jestem pewien, że wraz z innymi służbami bezpieczeństwa będziemy w stanie w porę zainterweniować - ujawnił Haldenwang."
Kilka lat temu, na kanale przyrodniczym, widziałem film o poszukiwaniach pewnego Anglika związanych z jakimś średniowiecznym listem.
Niestety, nie zapisałem sobie szczegółów tej historii, kto i jak, więc relację przytaczam całkowicie z pamięci. Film był może z lat 90-tych, może już po 2000 roku.
Autor próbował ustalić genezę tego listu, autora i adresata.
W pewnym momencie wspomina on o możliwym tropie - o odkryciu podczas badań archeologicznych zwłok średniowiecznego człowieka.
Tak, zwłok, a nie szczątków, ponieważ ciało tego człowieka zachowało się w niemal doskonałym stanie, zakonserwowane w ołowianej trumnie.
W filmie pokazano unikalne zdjęcia z tego odkrycia, a także oryginalny film z autopsji.
Film był czarno biały i zdjęcia też, może dlatego "zapamiętałem", że tego odkrycia dokonano w latach 60tych XX wieku.
Dzisiaj znalazłem informacje nt. tego wydarzenia, było to w 1981 roku.
poniżej także przedruki w tłumaczeniu automatycznym
ze strony stbees.org.uk:
Odkrycie w 1981 r. prawie doskonale zachowanego ciała średniowiecznego rycerza, znanego obecnie jako „St Bees Man”, było jednym z najbardziej niezwykłych archeologicznych znalezisk pochówkowych w Wielkiej Brytanii pod koniec XX wieku.
Odkrycia dokonali archeolodzy z Leicester University podczas wykopalisk zorganizowanych przez historyków St Bees Johna i Mary Todd w zrujnowanym przejściu prezbiterium St Bees Priory.
Wykopaliska szukały dowodów na istnienie przednormańskiego kościoła, ale znaleźli wiele pochówków monastycznych i świeckich oraz duże kamienne sklepienie. Sklepienie zostało starannie odkopane i odsłoniło szkielet kobiety oraz dużą ołowianą trumnę (patrz po prawej).
Archeolodzy spodziewali się szkieletu w trumnie, ale zamiast tego ukazało się ciało owinięte ciasno w całun, starannie związane sznurkiem jak paczka. Został przewieziony do lokalnej kostnicy, rozpakowany i zbadany przez zespół kierowany przez patologa sądowego. Wkrótce zdali sobie sprawę, że pracują nad jedynym zachowanym średniowiecznym ciałem, jakie można znaleźć w czasach nowożytnych.
W filmie pokazywano archiwalne zdjęcia z odkrycia, wynika z nich, że ołowianą trumnę otwarto na miejscu - chyba w wykopie, co wydaje mi się kuriozalne, wg komentarza, dopiero jak archeolodzy uzmysłowili sobie, że ciało zaczyna się rozpadać, natychmiast przewieźli je do patologa i zrobili sekcję.
Każdy archeolog wie, że materiały organiczne w zetknięciu z powietrzem zaczynają się rozpadać.
Otwarcie trumny Tutanchamona w latach 20tych było bardziej przemyślane, jak to możliwe, że tak niefrasobliwie postąpiono z tą trumną??
Na filmie i jednym ze zdjęć poniżej widać, że patolog nie założył rękawiczki.
wiki:
St Bees Man został odkryty podczas wykopalisk archeologicznych prowadzonych przez Uniwersytet w Leicester na terenie St Bees Priory . Wykopaliska z 1981 roku zbadały dwa obszary zrujnowanej nawy prezbiterium na zachodnim krańcu klasztoru. Nawa została zbudowana około 1300 roku w stylu Decorated i uważa się, że popadła w ruinę przed rozwiązaniem klasztoru w 1539 z powodu awarii konstrukcyjnej spowodowanej złymi fundamentami.
Ciało znaleziono zakopane w drewnianej trumnie, owinięte w ołowianą płachtę. Pomimo uszkodzenia blachy ołowianej w dolnej części, ciało było w znakomitym stanie. Ciało zostało owinięte w dwa całuny, które są wystawione w klasztorze. Ponieważ tożsamość ciała była nieznana, nazwano go „St Bees Man”.
Trumnę i zawartość zbadano sądowo przez następny tydzień. Zgłaszano, że ciało wykazywało różową skórę i widoczne tęczówki natychmiast po ekshumacji. Sekcja zwłok wykonana na ciele wkrótce po jego odkryciu wykazała, że przyczyną śmierci był najprawdopodobniej krwiak w wyniku bezpośredniego uderzenia w tors.
Chociaż ciało miało około 600 lat, jego paznokcie, skóra i treść żołądka były w niemal idealnym stanie. Blacha ołowiana, w którą owinięto ciało, wykluczała wilgoć, podczas gdy sosnowa powłoka całunu wykluczała powietrze.
Tożsamość St Bees Man jest teraz prawie pewna, że była to Antoni de Lucy, który mógł urodzić się w latach 1332/1333 i prawdopodobnie zginął w 1368, walcząc po stronie Krzyżaków w krucjatach północnych przeciwko Litwinom .
Zostało to ustalone w 2010 roku po podejściu osteobiograficznym do identyfikacji szkieletu kobiety, który został z nim pochowany, który nadal był dostępny do analizy przy użyciu nowoczesnych metod opracowanych od czasu odnalezienia szczątków w 1981 roku. teraz myślał, że po jego śmierci skarbiec został powiększony, aby pomieścić ciało jego siostry, Maud de Lucy, która zmarła w 1398 roku.
The identity of St Bees Man is now almost certain to have been that of Anthony de Lucy, who may have been born in 1332/1333 and was probably killed in 1368, fighting for the Teutonic Knights in the Northern Crusades against the Lithuanians.[3][4] This was established in 2010 after an osteobiographical approach was taken in identifying the skeleton of the woman who was buried with him, which was still available for analysis using modern methods developed since the remains were found in 1981. It is now thought that after his death the vault was enlarged to take the body of his sister, Maud de Lucy, who died in 1398.
Możliwe, że Anthony de Lucy został wysłany na krucjatę na Litwę przez Thomasa de Beauchamp, 11. hrabiego Warwick , który został wyznaczony na stanowisko nadzorcze nad Strażnikami Marchii w 1367, po tym, jak de Lucy sprawił kłopoty Anglikom. Granica szkocka (na przykład najazd na Annandale ). Warwick był wcześniej na krucjacie na Litwę i prawdopodobnie widział sposób na przekierowanie kłopotliwej energii de Lucy z dala od szkockich Marchii . (Trzej synowie Warwicka również podróżowali z de Lucy.)
Potwierdza to list napisany przez Johna De Moultona z Frampton do żony w 1367 roku; „Anthony de Lucy i ja i cała nasza firma zmierzamy w stronę części Spruz [tj. Prusy ]...” wraz z Richardem de Welby „moim towarzyszem”. Wydaje się, że John De Moulton również zginął w Nowym Kownie , wraz z sir Rogerem Felbriggiem, rycerzem z Norfolk.
Moultonowie mieli bliskie powiązania rodzinne i wieloletnie z rodziną Lucy.
Anthony był ostatnim z męskiej linii, a majątki de Lucy przeszły na Maud po jego śmierci. Maud odziedziczyła również znaczne majątki po śmierci swojego pierwszego męża Gilberta de Umfraville w 1380/81 roku i prawdopodobnie w celu sprzymierzenia się politycznie z rodziną Percy, Henry Percy kupił opłatę licencyjną na ziemiach Gilberta, a tym samym rękę Maud w 1381 roku.
O związku Maud z St Bees świadczy istniejący kamień w dzwonnicy klasztoru, na którym znajdują się poćwiartowane ramiona rodzin de Lucy i Percy. Maud nalegała na to ćwiartowanie jako część umowy małżeńskiej, prawdopodobnie po to, aby ramiona de Lucy zostały uwiecznione.
Maud's connection with St Bees is proven by an existing stone in the priory belfry which carries the quartered arms of the de Lucy and Percy families. Maud insisted on this quartering as part of the marriage agreement, probably so that the de Lucy arms should be perpetuated.
Mediaeval grave slab, St Bees Priory.
Film z autopsji znalezionego ciała.
Na filmie, który ja widziałem (który zapamiętałem jako czarno - biały) były inne sceny, min. pokazywano narządy wewnętrze, a wątrobę w jasnym kolorze patolog pokazywał do kamery i ciął skalpelem pokazując jak wewnętrzna struktura wystawiona na powietrze błyskawicznie ciemnieje.
A może to było na odwrót?
No
dobra.
Zrobiłem
wtedy rozeznanie, ponieważ wydało mi się to podejrzane, że
targali trupa przez pół Europy. Przede wszystkim jego potylica
wydała mi się podobna do głowy .... Jagiełły z wizerunku na
obrazie z Krakowa.
Postronek
na szyi oznacza, że to był jeniec - bardzo cenny jeniec, może
nawet - łup jakich mało! - skoro tak daleko go wieźli...
Kronikarz
d'Outremeuse dalej krótko wspomina syna Margiris, który wyjechał
do Francji i poślubił hrabinę Clermont. [2] Na
podstawie tych informacji litewski historyk Alvydas
Nikžentaitis doszedł
do wniosku, że Margiris zajmował wysoką pozycję w społeczeństwie
litewskim lub król Czech nie zaakceptowałby go jako równego i
odmówiłby pojedynku, a Margiris nie uzyskałby udział łupów
wojennych . [5] Nikžentaitis
stwierdził dalej, że Margiris mógł być synem Butwidasa i
bratem Giedymina , wielkiego
księcia litewskiego . [5]Inni
historycy zauważyli jednak, że dzieło d'Outremeuse bardziej
przypomina dzieło literackie niż historycznie dokładną
kronikę [6] i
wyrazili wątpliwości, czy ta Margalis jest identyczna z
Margiris. [7]
W
lutym 1336 r. Zakon Krzyżacki zorganizował kolejną wielką wyprawę
na Litwę. W ich sile znajdowali się Ludwik,
margrabia brandenburski ,
hrabiowie Henneberg i Namur oraz
inni szlachcice z Francji i Austrii. [8] W
sumie, według Wiganda
z Marburga ,
było 200 szlachciców. Inna niemiecka kronika, znana jako Der
Chronist von Wolfenbüttel ,
liczyła łącznie 6000 żołnierzy. [6]
Siła
ta zaatakowała Pilėnai twierdza
(jej lokalizacja nie jest znana). Wigand z Marburga wspominał,
że twierdza mieściła 4000 osób. Próbowali zorganizować
obronę, ale siły krzyżackie były zbyt silne. Nie widząc
nadziei, obrońcy postanowili spalić swoją własność i popełnić
masowe samobójstwo. [8] Wigand
opisał księcia litewskiego (jego nazwisko pominięto w zachowanym
łacińskim tłumaczeniu kroniki Wiganda), który do końca stawiał
opór. Następnie zabił swoją żonę i lojalnych
strażników. [6]Caspar
Schütz ,
który posłużył się oryginałem Wigunda, rozwinął bitwę,
dodając więcej dramatycznych i heroicznych detali. Schütz
podał nazwisko księcia (Marger lub Margiris) i popełnił
samobójstwo. [6]Margiris
i jego bohaterska opowieść o desperackiej obronie i poświęceniu
rozprzestrzeniła się, zainspirowała inne utwory, w tym
polski poemat Margier Władysława
Syrokomli z 1855
roku, i stała się popularna na Litwie. [8]
Margiris ,
obrońca Pilėnai ,
jest często wskazywany jako najbardziej prawdopodobny kandydat na
czwartego brata. Kroniki Hermanna
de Wartberge wspominają,
że w 1329 Giedymina i jego dwaj bracia najechali Inflanty. [7] W
tym czasie Vytenis już nie żył, a Fiodor był prawdopodobnie
zajęty osiedleniem się w Kijowie. Jeden z tych dwóch braci
musiał być wtedy Vainiusem; tożsamość pozostałych wciąż
dziwi historyków. Alvydas
Nikžentaitis sugeruje,
że był Margirisem, ponieważ źródła świadczą o jego wysokim
statusie i bogactwie. [7]Źródła
wspominają o jednym synu Margirisa, który został pojmany przez
Krzyżaków wkrótce po samobójstwie ojca w 1336 roku i nie
wrócił. [7]
Jedyną
bezpośrednią pisemną wzmianką o siostrze Giedymina jest legenda
opisująca zabójstwo dwóch franciszkanów
, którzy przybyli
do Wilna ,
by szerzyć chrześcijaństwo. [13] Legenda
ta została po raz pierwszy przedstawiona w Kronice
XXIV Generalium ,
kronice spisanej przed 1369 rokiem. Wydarzenia miały miejsce
prawdopodobnie około 1340 roku, a niektórzy naoczni świadkowie
mogli jeszcze żyć, kiedy kronika była pisana.
Według
legendy kazanie brata Ulricha rozgniewało mieszczan. On i jego
towarzysz, Marcin, zostali schwytani i przyprowadzeni przed
Giedymina, który nakazał zabić braci. Ulrich był
torturowany, a jego ciało wrzucono do rzeki. Ciało Martina
uratowała siostra Giedymina, prawosławna zakonnica. Pochowała
Martina w klasztorze, w którym mieszkała.[14] Legenda
była prawdopodobnie podstawą legendy o 14
franciszkańskich męczennikach wileńskich ,
po raz pierwszy odnotowanej w Kronice
Bychowca .
Ta
legenda wraz z :
Kronikarz
d'Outremeuse dalej krótko wspomina syna Margiris, który wyjechał
do Francji i poślubił hrabinę Clermont - to
może być rebus.
No i nie ma litewskich świadków śmierci
Margilisa :
który
do końca stawiał opór. Następnie zabił swoją żonę i
lojalnych strażników....i
popełnił samobójstwo.
Obiektywna
ocena wydarzeń jest trudna, jeśli nie niemożliwa, ponieważ
wszystko, co wiadomo o Pilėnai, pochodzi z jednego źródła, od
niemieckiego kronikarza, który widział Litwinów jako pogan i
wrogów. Chociaż istnieją pisemne dowody na temat samobójstw
na średniowiecznej Litwie, Pilėnai jest jedynym znanym przypadkiem,
w którym władca zabił własnych ludzi. [4]
Mamy
to podobieństwo do historii osoby pochowanej obok kobiety w
Klasztorze St Bees.
Zgodne
są:
-
obecność jakiejś kobiety obok ciała - siostra
-
śmierć w wyniku obrażeń
-
jakaś czynność została wykonana z ciałem
-
ciało zostało "uratowane"
-
i pochowane przez kobietę zakonną u niej - czyli z nią i w
klasztorze
Być może ten nagłówek jest trochę mylący, ponieważ nie jest to jedna zagadka, która wiąże się z St Bees Man, ale kilka, ponieważ nie możemy być pewni, kim był, kiedy umarł, ani czym lub kto spowodował obrażenia, które spowodowały jego śmierć. Jest fascynującą, jeśli nie nieco makabryczną zagadką; ludzką zagadką, która dopiero niedawno odkryto po upływie wielu wieków.
Jego szczątki ujrzały światło dzienne w Zakon St Bees w Cumbrii, w sierpniu 1981 roku, kiedy archeolodzy wykopali ruiny za południowym transeptem odkryli Znajdował się w skarbcu, od dawna nie wypełnionym, a w towarzystwie żeńskiego szkieletu. Otwierając trumnę myśleli, że znajdą w środku tylko kolekcję gołych kości, ale ich oczekiwania miały być całkowicie pokręcone. Ku swemu zdumieniu znaleźli się w konfrontacji z widokiem niezwykle zachowanego ciała; ciała człowieka, który został położony na spoczynek w pewnym momencie średniowiecznego okresu. Zawinięty w len nasączony woskiem pszczelim, cały związany sznurkiem, został zabrany do szpitalnej kostnicy, gdzie tkanki miękkie ciała zostały poddane dogłębnej analizie. Stwierdzono, że organy wewnętrzne i oczy uległy ograniczonemu rozkładowi, a w jamie klatki piersiowej mężczyzny pozostało nawet trochę płynnej krwi.
Ustalono, że zmarł gwałtowną śmiercią, jego płuca zostały przebite przez kilka złamanych żeber, a metodą radiowęglową umieszczał pogrzeb między 1290 a 1500. Chociaż nosił pętlę na szyi, nie sądzi się, że przyczyniło się to do jego śmierci. Charakter jego obrażeń, do których zaliczała złamana szczęka, doprowadził do spekulacji, że doznały ich podczas upadku z konia, prawdopodobnie w walce, a nawet w walce.
Jego fizjologia wskazuje na to, że miał około czterdzieści lat, gdy zmarł, a po szeroko zakrojonych dochodzeniach dotyczących źródeł historycznych uważa się za wysoce prawdopodobne, że ciało należy do Anthony'ego de Lucy He Teutoniczni Rycerze przeciwko pogańskim Litwinom. Jednak Robert z Harrington, który został pochowany w St Bees w 1297 roku, jest także kandydatem.
Ponieważ de Lucy zmarł na Litwie w 1368 roku, wydawałoby się, że jego szczątki, jeśli rzeczywiście są jego, zostały zabalsamowane i wróciły do domu na pochówek. Wydaje się to prawdopodobne, ponieważ badanie masy ciemnych włosów, które znaleziono owinięte wokół jego ramion, sugeruje taką datę. W przeciwieństwie do swoich, nie nosił śladu siwości, a spekulowano, że włosy należały do jego żony i zostały zabrane ze sobą na krucjatę.
Zamek ten można obejrzeć na specjalnej wystawie w zakonie, wraz z innymi przedmiotami znalezionymi przy zwłokach, takimi jak długość sznurka konopnego i wata holownicza, która była zapakowana przez oczy i usta. Jeśli chodzi o szkielet żeński, uważa się, że może należeć do siostry de Lucy Maud (zmarła 1390) a nie do jego żony.
To niezwykłe odkrycie powstało nadprzyrodzoną opowieść, w której pogańskie wierzenia i praktyki średniowiecznej Litwy rzucają niespodziewany cień na spokojną angielską para
Herb z St Bees przypomina odwrócony polski herb o czeskim rodowodzie - Odrowąż, albo jedną z wersji herbu Lis.
Ale to może po prostu jakiś angielski herb. No i nie wiemy, czy ma to związek.
Legenda herbowa
W roku 1058 Kazimierz Odnowiciel w pościgu za pustoszącymi kraj Litwinami i Jadźwingami doszedł pod Sochaczew. Wysłany na zwiad z garstką żołnierzy rycerz z rodu Lisów natrafił nad rzeką na silny oddział nieprzyjaciół. Nie mogąc atakować, przemyślnie wystrzelił wysoko zapaloną strzałę, wzywając posiłki. Pomoc wkrótce nadeszła i wziętych w dwa ognie nieprzyjaciół pokonano bez trudu. Wdzięczny Kazimierz Odnowiciel nadał dzielnemu rycerzowi herb ze strzałą w tarczy, jego dawny znak – lis – został umieszczony w klejnocie[potrzebny przypis].