Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literówki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literówki. Pokaż wszystkie posty

środa, 23 lipca 2025

Cenzura - wPolityce.pl



"Bardzo mocno wierzę w to, że nic tak nie reperuje twojego stanu psychicznego, jak bycie we wspólnocie. Uważam, że ludzie bardzo tego potrzebują, potrzebują tradycji, posiadania czegoś, co ich zrzesza"





przedruk




wPolityce.pl

Kto by się spodziewał?! Quebonafide wprost: Nie głosowałem na Trzaskowskiego. Brakuje mi już tylko wiary, by być pełnym konserwatystą

opublikowano: 20 minut temu
aktualizacja: 15 minut temu



Polski raper Kuba Grabowski, znany jako Quebonafide, w rozmowie z Krzysztofem Stanowskim na antenie Kanału Zero wyznał, że nie zagłosował w wyborach prezydenckich na Rafał Trzaskowski. W jednym z wątków rozmowy raper stwierdził, że w tej sytuacji będzie szykanowany przez środowisku artystyczne. „Nie wiem, ja się teraz tak upolityczniam, że już mnie na żaden plan filmowy nie wpuszczą. W sensie nie filmowy, tylko na plan w ogóle żaden. (…) Ludzie mnie powieszą po prostu” - zaznaczył Quebonafide.


Nie powiem Ci, czy w ogóle głosowałem, będę trochę dyplomatyczny, powiem Ci, że nie głosowałem na Trzaskowskiego

— wyznał Quebonafide w rozmowie z Krzysztofem Stanowskim.



Wiesz, że nie jestem sympatykiem – najłagodniej mówiąc – pana Rafała Trzaskowskiego. Myślę, że w ogóle mnie podejrzewa dużo osób o to, ale…

— zaznaczył.


Nie wiem, ja się teraz tak upolityczniam, że już mnie na żaden plan filmowy nie wpuszczą. W sensie nie filmowy, tylko na plan w ogóle żaden. Jeżeli chodzi o jakieś wolne zawody i tak dalej, no to jak ja poszedłem dzień po wyborach, no to widziałem, jakie nastroje panują w różnych miejscach związanych z wolnym zawodem, także… Ludzie mnie powieszą po prostu. Nie wiem, to jest jakaś moja intuicja

— kontynuował. Wielu innych artystów nawoływało do głosowania do Rafała Trzaskowskiego - wśród nich znaleźli się na przykład Michał Żebrowski, Mateusz Damięcki, Małgorzata Rozenek-Majdan - i jak wiadomo żadne szkody z tego tytułu ich nie spotkały.

Kto ukształtował poglądy polskiego rapera? Z jego strony padłą sugestia, że ojciec.


Duch mojego taty mnie prowadzi po prostu, czuję, że tak musiało być

— mówił.
Quebonafide: Brakuje mi tylko wiary, by być pełnym konserwatystą

Quebonafide wyznał, że brakuje mu niewiele do tego, by być już pełnym konserwatystą.


Ostatnio śmiałem się, że mi już tylko po prostu brakuje wiary, żeby już być pełnym konserwatystą, bo bardzo mocno wierzę, i to postaram się uargumentować, bardzo mocno wierzę w to, że nic tak nie reperuje swojego stanu psychicznego, jak bycie we wspólnocie. Uważam, że ludzie bardzo tradycji, posiadania czegoś po prostu co ich zrzesza

— mówił raper.



Teraz faktycznie w to wierzę i chciałbym w to wierzyć dalej. Mam duże rozczarowanie skrajnym liberalizmem na pewno, pomimo tego, że przez chwilę byłem w to zapatrzony. Myślę, że skrajny liberalizm bardzo często prowadzi do egoizmu, a egoizm z kolei prowadzi do jakiejś totalnej destrukcji, do krachu, najprościej mówiąc

— dodał.

tkwl/Kanał Zero









„Liberalizm mnie zawiódł”. Quebonafide wraca do konserwatywnych wartości


Republika/nj

25-06-2025 22:25


Źródło: youtube.com/@kanalzero

Raper nie wygląda jak konserwatysta, ale mówi wprost: „Mam fazę powrotu do wartości, z których wychodziłem”. W wywiadzie u Stanowskiego zaskoczył wszystkich swoją przemianą.


Kuba Grabowski, znany fanom jako Quebonafide, to jeden z najbardziej barwnych i wpływowych raperów w historii polskiej muzyki. Przez lata budował wizerunek niepokornego indywidualisty – ze specyficznym stylem, tatuażami i tekstami, które definiowały młode pokolenie. Dziś, będąc u szczytu popularności, schodzi ze sceny. Jego pożegnalne dwa koncerty na PGE Narodowym – największe rapowe wydarzenie dekady – wyprzedały się w mgnieniu oka.

Ale to nie tylko muzyczna emerytura przyciąga uwagę. W rozmowie z Krzysztofem Stanowskim raper odsłonił zupełnie nową twarz – ideową. Zaskoczył szczerością, refleksją nad swoimi wartościami i ostrą krytyką liberalizmu, z którym przez lata był utożsamiany. Zdradził też, że coraz bliżej mu do konserwatywnego światopoglądu.

Na pytanie Stanowskiego, gdzie dziś plasuje się politycznie, odpowiedział:

Postrzegam siebie dzisiaj jako trochę bardziej konserwatywną osobę, ale też nie przesadzajmy, bo w ramach polityki moralnej czy społecznej jest pewnie trochę inaczej. To jest jakaś taka hybrydowość.


– Patriotyzm gospodarczy, ale w kwestiach wolnościowych raczej bliżej lewicy? – dopytał Stanowski.

Chyba tak. Choć nie tylko gospodarczy. Brakuje mi już chyba tylko kwestii wiary, żeby być pełnym konserwatystą.


Nie zabrakło też refleksji o potrzebie wspólnoty i zakorzenienia:

Bardzo mocno wierzę w to, że nic tak nie reperuje twojego stanu psychicznego, jak bycie we wspólnocie. Uważam, że ludzie bardzo tego potrzebują, potrzebują tradycji, posiadania czegoś, co ich zrzesza.


Quebonafide nie szczędził też ostrych słów względem liberalizmu, z którym przez wiele lat był kojarzony – zarówno wizerunkowo, jak i w tekstach swoich utworów. Dziś raper przyznaje, że wiele się w nim zmieniło i otwarcie mówi o rozczarowaniu dawnym podejściem:

Mam bardzo duże rozczarowanie skrajnym liberalizmem, pomimo tego, że przez chwilę byłem w to zapatrzony. Myślę, że skrajny liberalizm bardzo często prowadzi do egoizmu, a egoizm z kolei prowadzi do jakiejś totalnej destrukcji, krachu – ocenił.

 – Nie chcę się tu bawić w jakiegoś geopolityka. Nie uważam, że osoby znane, mające jakąś siłę sprawczą, powinny wykorzystywać tę swoją sprawczość, żeby obwieszczać, że rób to czy tamto. Mam teraz fazę powrotu do konserwatywnych wartości, z których wychodziłem, bo u mnie w domu, szczególnie tata, był ich orędownikiem. I mam poczucie, że jest w tym jakiś sens – dodawał.


Stanowski nie ukrywał, że słowa Quebonafide go zaskoczyły. Zauważył, że wiele osób mogło postrzegać rapera jako osobę o lewicowych poglądach – chociażby przez jego charakterystyczny styl, tatuaże, muzykę czy otwartość na świat i egzotyczne podróże. Kuba sam przyznał z uśmiechem, że „nie wygląda zbyt konserwatywnie”, ale dziś jest mu po prostu dobrze z wartościami, które wyznaje.






wpolityce.pl/polityka/733441-quebonafide-wprost-nie-glosowalem-na-trzaskowskiego

tvrepublika.pl/Rozrywka/Quebonafide-wraca-do-konserwatywnych-wartosci/191938








Zależna 1989?

 


Mamy tu przykład manipulacji, głównie w tytule artykułu:

"Iran grozi Stanom Zjednoczonym"







17.06.2025, 23:16

Wojna na Bliskim Wschodzie. Iran grozi Stanom Zjednoczonym

Donald Trump odbył dzisiaj spotkanie z członkami Rady Bezpieczeństwa Narodowego. W oczekiwaniu na decyzję o możliwym zaangażowaniu Stanów Zjednoczonych w wojnę z Iranem, Teheran wysłał groźby ataku odwetowego.


"New York Times", powołując się na źródła powiązane z wywiadem amerykańskim, przekazał, że "Iran przygotował rakiety i sprzęt wojskowy do ataków odwetowych na bazy amerykańskie na Bliskim Wschodzie, gdyby Stany Zjednoczone przyłączyły się do wojny po stronie Izraela".


"NYT" przypomina, że USA wysłały do Europy kilkadziesiąt samolotów-tankowców, które stanowić mają wsparcie amerykańskiego lotnictwa na Bliskim Wschodzie.

Irańskie media państwowe przekazywać miały wcześniej, że dzisiejszej nocy "dojdzie do niespodzianki, która świat zapamięta na stulecia".

Jak podawał portal Iran International, duchowy i polityczny przywódca Iranu ajatollah Ali Chamenei przekazał znaczną część swoich uprawnień Radzie Najwyższej Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej.

Trump nie wyklucza zaangażowania

We wtorek prezydent USA Donald Trump powiedział, że wie, gdzie przebywa Chamenei.

"Dokładnie wiemy, gdzie tak zwany najwyższy lider się ukrywa. Jest on łatwym celem, ale jest tam bezpieczny. Nie zamierzamy go likwidować (zabijać!), przynajmniej na razie"

- napisał Trump w serwisie Truth Social.

Wcześniej przekazał, że USA kontrolują niebo nad Iranem.

Dziś Axios przekazał, że prezydent USA Donald Trump poważnie rozważa włączenie USA do wojny i przeprowadzenie amerykańskiego ataku na irańskie obiekty nuklearne, przede wszystkim podziemne zakłady Fordo.

Donald Trump po godzinie 23.00 czasu polskiego ma wygłosić ważne przemówienie po spotkaniu z dowódcami wojskowymi.





Czyli mamy tu czarno na białym:

fraza "Iran grozi Stanom Zjednoczonym" jest jednoznaczna i można ją odczytywać wprost:

"Ty taki-owaki zrobię ci krzywdę i obrzucę cię pomidorami!"

tymczasem frazę tę należy odczytywać w szerszym kontekście - najwyraźniej wynika ona z informacji:

"New York Times", powołując się na źródła powiązane z wywiadem amerykańskim, przekazał, że "Iran przygotował rakiety i sprzęt wojskowy do ataków odwetowych na bazy amerykańskie na Bliskim Wschodzie, gdyby Stany Zjednoczone przyłączyły się do wojny po stronie Izraela".

 
czyli:

- gazeta NYT pisze, że Iran "przygotował rakiety i sprzęt wojskowy do ataków odwetowych na bazy amerykańskie"
- NYT twierdzi, że to informacja od źródeł "powiązanych z wywiadem amerykańskim"




czyli:

- NYT twierdzi, że sprzątaczka z Pentagonu twierdzi, że wywiad amerykański twierdzi, że Iran szykuje się do ataków odwetowych


Tak?
Tak może być?


Pani sprzątająca zmywała podłogę i słyszała jak przechodzący korytarzem dwaj faceci w mundurach rozmawiali i jeden powiedział do drugiego "Iran przygotował rakiety i sprzęt wojskowy do ataków odwetowych na bazy amerykańskie na Bliskim Wschodzie, gdyby Stany Zjednoczone przyłączyły się do wojny po stronie Izraela".

Tak było?
Co?
Dobrze słyszała?
I wszystko zapamiętała ta pani?
Na pewno??


Czyli tak naprawdę nie wiemy, czy Iran "grozi USA" - wiemy tylko, że tak twierdzi sprzątaczka amerykańskiego wywiadu, a NYT to powtarza, a za NYT robi to Niezależna.


Dziennikarstwo to jednak trudna zawód.


Żeby się upewnić, czy to prawdziwa informacja - czy czasami amerykański wywiad nie kłamie - musielibyśmy teraz przeczesać inne źródła, inne gazety, w tym rządowe irańskie, by sprawdzić, czy jest tam taka informacja.

Ale po co to robić?

Czy redaktor niezależna.pl sam za nas nie mógł tego sprawdzić, albo NYT nie mógł we własnym zakresie tego sprawdzić i nam napisać np.:

"strona irańska potwierdza te informacje", albo 
"strona irańska nie potwierdza tych informacji", a może nawet 
"strona irańska zaprzecza tym informacjom - sprzątaczka wywiadu USA kłamie!"   ?


Hę?


To po co nam tak piszą? 

Jeżeli mnie ten temat nie interesuje i przeczytam tylko tytuł na główniej stronie niezależnej, to popełnię błąd i niewłaściwie ocenię Iran - dojdę do fałszywego wniosku, że skoro "Iran grozi USA", widocznie Iran jest napastnikiem i zamierza napaść na USA.

A tak nie jest.
Tak co najwyżej twierdzi osoba "powiązana z wywiadem".


Ponadto - odwet - jest to reakcja na napaść.

Czyli Iran mówi: jeśli Amerykanie nas napadną, to zbombardujemy ich bazy skupione dookoła Iranu,

czyli jest to działanie w samoobronie, jeżeli w ogóle jest to prawda, że Iran tak mówi - w każdym razie z tego artykułu tego się nie dowiemy.



A propo, wiedzieliście, że Amerykanie mają ponad 860 baz wojskowych w ponad 80 krajach na całym świecie?





A wiecie, gdzie Iran ma rozmieszczone swoje bazy wojskowe?

Cztery w Iraku i jedną w Libanie - ale nie wiem, czy ta informacja jest nadal aktualna i czy w ogóle ta strona, co to mówi,  jest wiarygodna. Kto wie, kto tam przechodził z miotłą koło komputera...





Krótko podsumowując wątek:

- być 




Radio Maryja:


D. Trump: Jeśli Iran nas zaatakuje, odpowiemy z niespotykaną siłą

15 czerwca 2025 15:08

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump zagroził w sobotę, że Iran doświadczy „niespotykanej siły” amerykańskiej armii, jeśli w jakikolwiek sposób zaatakuje USA.

Dodnald Trump napisał w swojej sieci społecznościowej Truth Social, że Stany Zjednoczone nie miały nic wspólnego z izraelskim atakiem na Iran. Według irańskich mediów Iran ostrzegł Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię i Francję, że zaatakuje ich bazy oraz okręty w regionie Bliskiego Wschodu, jeśli te kraje będą pomagać Izraelowi w powstrzymywaniu ataków Teheranu.


Tu akurat redaktor RM prawidłowo sformułował informację.

A nie można tak napisać o Iranie?

"Jeśli USA nas zaatakują, odpowiemy z niespotykaną siłą" ??




to są standardy - jak to dziennikarze mówią - białoruskie.





Irańska IRNA:
tłumaczenie automatyczne

Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) twierdzi, że Iran wysłał wiadomość do sponsora izraelskiego reżimu, Stanów Zjednoczonych, uderzając w izraelskie cele nowym zaawansowanym pociskiem.

IRGC poinformowało w komunikacie prasowym w środę wczesnym rankiem i po jedenastej fali karnych irańskich ataków na Izrael, że pociski pierwszej generacji Fattah, użyte w ostatniej salwie, wielokrotnie przebiły izraelską obronę powietrzną i "wysłały wiadomość o potędze Iranu do podżegającego do wojny sojusznika Tel Awiwu, który ma urojone życzenia".

"Dzisiejszy atak rakietowy pokazał, że osiągnęliśmy całkowitą kontrolę nad niebem nad okupowanymi terytoriami, których mieszkańcy stali się absolutnie bezbronni wobec irańskich ataków rakietowych" – oświadczyła IRGC.


I znowu redaktorzy zawiedli!

IRGC mówi o "sojuszniku Tel Awiwu, który ma urojone życzenia", a agencja prasowa IRNA pisze o USA!

Skandal!
To jest podżeganie do nienawiści do USA!
I potwarz!
Niech lepiej IRGC sprawdzi kto tam na mopie jeździ w tej IRNA!
I to natychmiast!!!




"Araqchi ostrzega przed izraelskim spiskiem mającym na celu rozszerzenie konfliktu na region i świat"



Minister spraw zagranicznych Abbas Araqchi (po prawej) rozmawiał we wtorek telefonicznie ze swoim polskim odpowiednikiem Radosławem Sikorskim.


Araqchi nazwał atak wojskowy izraelskiego reżimu na Iran, który w oczywisty sposób narusza Kartę Narodów Zjednoczonych i podstawowe zasady prawa międzynarodowego, bezpośrednim zagrożeniem dla światowego pokoju i bezpieczeństwa.


Teheran, IRNA – Minister Spraw Zagranicznych Abbas Araqchi w rozmowie telefonicznej ze swoim polskim odpowiednikiem, Radosławem Sikorskim, omówił rozmiary agresji reżimu izraelskiego na Iran, wymierzonej w infrastrukturę publiczną, obiekty nuklearne i zabijanie narodu irańskiego, a także podkreślił odpowiedzialność wszystkich rządów i Rady Bezpieczeństwa ONZ za powstrzymanie tej agresji i pociągnięcie izraelskiego reżimu do odpowiedzialności za to naruszenie prawa.

Araqchi uznał atak wojskowy izraelskiego reżimu na Iran, który w oczywisty sposób narusza Kartę Narodów Zjednoczonych i podstawowe zasady prawa międzynarodowego, za bezpośrednie zagrożenie dla pokoju i bezpieczeństwa na świecie i wezwał wszystkie rządy, zwłaszcza w Europie, do przyjęcia odpowiedzialnego stanowiska w sprawie tego naruszenia prawa.

(Ten przedmiot jest rozwijającą się historią.)









A teraz powiedzcie mi, do kogo odnoszą się te słowa:


"To nie jest poważne dziennikarstwo, to w ogóle nie jest dziennnikarstwo.

To jest działanie na zlecenie wywiadu, celem "wytłumaczenia się" tego wywiadu przed opinią publiczną, czemu zbombardowano jakieś miejsce"





postnazistwoskie niemcy całe dziesięciolecia mieli 17 elektrowni atomowych








niezalezna.pl/polska/wojna-na-bliskim-wschodzie-iran-grozi-stanom-zjednoczonym/545906

Mapa amerykańskich baz wojskowych na świecie

worldbeyondwar.org/military-empires/

D. Trump: Jeśli Iran nas zaatakuje, odpowiemy z niespotykaną siłą – RadioMaryja.pl

en.irna.ir/news/85865849/Iran-sends-a-message-to-the-U-S-with-an-advanced-maneuverable

en.irna.ir/news/85865582/Araqchi-warns-of-Israeli-conspiracy-to-spread-conflict-to-the



niedziela, 17 marca 2024

Literatura, a umysłowość młodzieży







przedruk






W dobie wszechobecnej cyfryzacji, gry komputerowe, filmy i Internet są często postrzegane jako główne źródła negatywnego wpływu na młodych ludzi. Jednakże rosnąca tendencja wśród wydawnictw do publikowania książek niskiej jakości, pełnych kontrowersyjnych treści, stawia pod znakiem zapytania rolę literatury w kształtowaniu młodych umysłów.


Ewolucja rynku książki i jego skutki

Współczesny rynek wydawniczy często kieruje się logiką zysku kosztem wartości edukacyjnych i artystycznych. Wynika to z publikowania powieści, które charakteryzują się niską wartością literacką, wulgarnym językiem, przedstawieniem seksu w sposób wykorzystujący i nadmiernie uprzedmiotawiający, a także promują negatywne wzorce postępowania. Natomiast kwestie etyczne i moralne są często zaniedbywane.

Niska jakość korekty tekstów stanowi kolejny problem w dzisiejszej literaturze dla młodzieży. Książki często zawierają liczne błędy stylistyczne, logiczne i ortograficzne, a także ujawniają brak dogłębnego researchu. Taki stan rzeczy nie tylko obniża ogólną wartość literacką, ale także może wpływać negatywnie na rozwój językowy i intelektualny młodych czytelników.

Czytając materiały pełne błędów, można nieświadomie przyswajać niepoprawne formy językowe i błędne schematy myślenia. Z kolei prezentowanie niedokładnych informacji lub zniekształconych faktów może prowadzić do błędnych wyobrażeń o świecie i historii, wpływając na poziom edukacji i świadomości nastolatków (i nie tylko).


Psychologiczne konsekwencje dla młodzieży

Nastolatki znajdują się w kluczowym okresie rozwoju, gdzie ich wartości, postawy i schematy zachowań są wrażliwe na wpływy zewnętrzne. Literatura promująca negatywny obraz świata i ludzkich relacji, może mieć destrukcyjny wpływ na ich rozwój emocjonalny i moralny. Postacie antybohaterów przedstawiane w pociągającej formie mogą skutkować nieodpowiednimi wzorcami do naśladowania.


Rola rodziców i opiekunów

W obliczu tego wyzwania, rodzice i opiekunowie muszą być bardziej czujni i zaangażowani w proces wyboru literatury przez ich dzieci. Warto nie tylko monitorować, co młodzi ludzie czytają, ale także rozmawiać z nimi o treściach książek, kształtując krytyczne myślenie i zdolność do rozróżniania wartościowych treści.

Co możemy zrobić?

Zacieśnienie współpracy między szkołami a rodzicami: tworzenie paneli dyskusyjnych, warsztatów oraz klubów czytelniczych, które będą promować wartościową literaturę.

Wdrożenie programów edukacyjnych: szkoły mogą włączyć do swoich programów zajęcia z zakresu literatury, które uczą, jak analizować treści i rozpoznawać ich wpływ na emocje i postawy.

Apel do wydawnictw i Instytucji kultury: potrzeba większej odpowiedzialności za treści publikowane dla młodych czytelników. Bardzo ważne jest tworzenie i przestrzeganie kodeksów etycznych w branży wydawniczej, stworzenie wytycznych dotyczących odpowiedzialności społecznej w publikacji książek.

Równowaga między rozrywką a edukacją w literaturze dla młodzieży

Literatura dla młodzieży nie musi być wyłącznie edukacyjna. Rozrywka jest równie istotna i może stanowić ważny element w rozwoju. Trzeba tylko pamiętać, by rozrywka ta była oferowana na odpowiednim poziomie, łącząc zabawę z wartościowymi treściami.

Taka literatura ma ogromny potencjał w rozwijaniu wyobraźni, empatii, a także w stymulowaniu zainteresowań i pasji. Powieści przygodowe, fantastyczne, a nawet dobrze napisane romanse mogą oferować nie tylko ucieczkę od rzeczywistości, ale również mogą być źródłem inspiracji i nauki o świecie, życiu i relacjach międzyludzkich.


Jakość literatury young adult

Książki dla młodzieży powinny być tworzone z myślą o ich dobru, bez podtekstów szkodzących ich rozwojowi emocjonalnemu czy intelektualnemu.

Poprzez identyfikację z bohaterami i ich doświadczeniami, młodzi ludzie uczą się empatii, odpowiedzialności i krytycznego myślenia. Jest to niestety zadanie trudne i często niemożliwe do realizacji, gdy książka promuje złe wzorce postępowania czy bohaterów, którzy reprezentują negatywne cechy charakteru lub destruktywne zachowania, pokazane, jako coś fajnego. W takich przypadkach, nastolatkowie mogą być narażeni na ryzyko nieodpowiedniego kształtowania swoich wartości i postaw, a także na błędną identyfikację z postaciami, które powinny być postrzegane krytycznie, a nie naśladowane.

Takie obserwacje podkreślają wagę starannego dobierania lektur przez rodziców i wychowawców oraz znaczenie roli nauczycieli w rozwijaniu umiejętności krytycznej analizy czytanych materiałów wśród młodzieży. Niestety, niektóre wydawnictwa pomijają te aspekty, nie przywiązując do nich należytej wagi.

Ostatecznie, to, czym karmimy nasz umysł przez długi czas, ma znaczący wpływ na nasze zachowanie, postawy i sposób postrzegania świata. Literatura, jak każdy rodzaj pożywienia dla umysłu, kształtuje nasze przekonania, emocje i decyzje.

Niezwykle istotne staje się więc, by cała społeczność – rodzice, edukatorzy, wydawcy i twórcy kultury – współpracowała w celu ochrony młodych umysłów przed negatywnym wpływem niskiej jakości literatury. Tylko przez wspólne działania i wzajemne wsparcie możemy zapewnić, że książki pozostaną źródłem dobrej rozrywki, wiedzy, inspiracji i zdrowego rozwoju dla następnych pokoleń.






Po prostu - pewne rozwiązania rodem z PRL były i są dobre jak np. instytucja zatwierdzająca publikacje dla 
młodzieży.

Książki dla młodzieży wydane przed 1990 rokiem spokojnie można polecać młodym Czytelnikom.




całość tutaj:

funkydiva.pl/ksiazki-a-psychika-mlodych/




niedziela, 10 grudnia 2017

Kto płaci za dziennikarstwo? cz.2








"...nie istnieje darmowe dziennikarstwo. Zawsze ktoś za nie płaci. Jeśli Czytelnicy nie wezmą na swoje barki finansowej odpowiedzialności za istnienie niezależnych, oddolnych inicjatyw dziennikarskich, takich jak Kresy.pl, wówczas na rynku pozostaną wyłącznie niskiej jakości tabloidy oraz media finasowane przez wielkie korporacje, partie polityczne i różnego rodzaju lobbies.

Miesięczny koszt funkcjonowania portalu Kresy.pl to 20000 zł. 7-osobowa redakcja pracuje w pełnym wymiarze i praca ta jest naszym podstawowym, najczęściej jedynym, źródłem dochodu. Kresy.pl nie powstają po godzinach, tworzone przez amatorów. Portal jest tworzony przez wykwalifikowanych dziennikarzy oraz specjalistów z zakresu polityki międzynarodowej, którzy codziennie starają się dotrzeć do informacji istotnych z punktu widzenia interesu naszej politycznej wspólnoty." 

Wracając do mojego poprzedniego wpisu.... kto płaci za dziennikarstwo?


Co prawda Gajowy Marucha nie ma takiego obrotu na stronie jak Kresy, ale.... jakieś porównanie jest. Inna sprawa, że od jakiegoś czasu są to głównie przedruki z polskich portali. 

Po za tym, Kresy wcale nie funkcjonują jak pełnoprawna strona informacyjna. Jest w sumie niewiele informacji, GDYBYM MI PŁACILI ZA TAKĄ ROBOTĘ, TO TAKĄ ILOŚĆ MATERIAŁU przez 8 godzin dziennie SPOKOJNIE SAM - SAM!!! - BYM OBROBIŁ. 

Ostatnio wertuję angielskojęzyczne portale - irański, kazachski, białoruski, pakistański, z indyjskiego zrezygnowałem, bo jest tam masa celebryckiej sieczki wymieszana z wiadomościami politycznymi, ciężko mi się z tym kopać, Indie to wielki kraj, masa ludzi, raczej nie ma cenzury, media przypominają zachodnie i co za tym idzie - ciężko się to czyta... - codziennie mógłbym min. 2-3 artykuły przetłumaczyć, zredagować, wszystko zależy od tego, czy jest coś ciekawego na tych stronach...., 5-6 artykułów to spokojnie bym obrobił - Kresy.pl nie publikują tyle materiału na jeden dzień. Może powinni mnie zatrudnić?

20000 kosztuje utrzymanie portalu, co oznacza jakieś 2000 – 2500 max na głowę, reszta niechby była na jakieś zaplecze, serwery itd...

Ale nie ważne pieniądze – ważne, że to pokazuje ile pracy trzeba włożyć w istnienie takiej strony.
Ci społecznicy od Maruchy nic innego nie robią, tylko cały dzień piszą teksty, robią przekłady z angielskiego, cały czas przeczesują sieć w poszukiwaniu ciekawych informacji itd. itd...
Miejmy nadzieję, że znajdują czas dla swojej rodziny, dziatek, psa i kota….

I kto opłaca życie tym społecznikom od Maruchy i innym „blogerom”?

Ostatnio to chociaż zapisali, że nie moderują bloga, bo to by było po prostu niemożliwe – to pewnie po moich poprzednich wpisach, gdzie wspominałem właśnie o moderowaniu, ile czasu to zabiera, czytanie wszystkich komentarzy, dopuszczanie ich, odpowiadanie itd. itd...







--------------------------------------------

Zauważyliście, że napisali „finasowane”?

Naprawdę nie pojmuję tego.

W dzisiejszych czasach w Europie, w naszym kraju, zdolność pisania jest dana w zasadzie każdemu.
Od pewnego wieku oczywiście. Pisanie jest jak oddychanie – niemal. Obok mówienia jest to podstawowa czynność za pomocą której komunikujemy się. A mimo to, polscy publicyści („polscy”?) nagminnie kaleczą język pisany – jak nie stosują zasad ortografii, to robią literówki.

Pisałem już kilka razy O CO W TYM CHODZI, do czego to zmierza.

I tutaj mamy kolejny przykład „wykwalifikowanych dziennikarzy”, którzy robią literówki, mają pełną świadomość, że literówki się zdarzają, a mimo to – nie sprawdzają zamieszczonych tekstów.

Zawodowi dziennikarze.

Mają problem w dowolnym programie edytorskim sprawdzić tekst, upewnić się, przed jego publikacją, czy nie ma tam błędów ortograficznych, albo literówek. To jest co najmniej brak szacunku dla czytelnika.

To zajmuje kilka sekund.

I oni tego nie robią.

No, chyba, że specjalnie publikują tekst z błędami, a nachalne zasłaniające banery i żebranie (tonem wymuszającym) o datki na istnienie redakcji, to zwykła zasłona dymna.

Może ten błąd właśnie jest takim mruganiem okiem do kamratów?

Zastanówmy się... to że w Rosji istnieje fałszywa partia opozycyjna wobec Putina, sterowane przez zaplecze Putina, fałszywie opozycyjne media (też są?), to wie każdy Polak.

Ciekawe, ile w Polsce jest takich fałszywie opozycyjnych partii i które spośród tzw. opozycyjnych mediów, są naprawdę opozycyjne.

W pamięci mam portal Nowy EKRAN, który bardzo gwałtownie został przejęty przez agenturę i w tej chwili publikują oni tam masowo swoje nienawistne popłuczyny imitując „typowego” Polaka, zaprzańca, ciemnogrodzianina, kłótnika, antysemitę i co im tam jeszcze przejdzie na myśl...

Skoro NE nie wolno istnieć, to dlaczego innym wolno istnieć?

Może ktoś da mi jakąś rozsądną logiczną odpowiedź na to pytanie...


https://kresy.pl/wydarzenia/rosyjskie-media-rozczarowana-zachodem-polska-to-szansa-dla-rosji/

sobota, 9 grudnia 2017

Kto płaci za dziennikarstwo?


Gdzieś na fb przewinęła mi się reklama   slovanie.com

Taka refleksja...



Swego czasu niejaki gajowy marucha, podejrzana platforma, a nie blog, bo taki przerób treści tam był, prawdopodobnie prowadzona przez ABW, robił spis swoich zwolenników - to mogą być bardzo niebezpieczne rzeczy, które mają zebrać bazę danych słowianofilów.

Po co? A po co Werwolf kilka lat temu założył Polakom 2 miliony podsłuchów?


Taki UPR, kanapowa partia, a agentury tam było więcej niż pasjonatów. Wszelkie blogi, fora, portale, które są nieprzeciętnie obłożone, mają wysoką klikalność, publikują obszerne teksty i mają dużą rotację tekstu, często publikują przekłady z angielskiego rosyjskiego, to są w użytkowaniu drogie rzeczy, nad którymi pracuje sztab ludzi, a nie jedna, czy dwie. 

Ludzie oprócz prowadzenia portalu mają jeszcze pracę przez pół dnia i prywatne życie, a taki portal to jest praca dla 2-3-4 osób po 8 godzin dziennie 7 dni w tygodniu. To jest praca - kto za to płaci, kto utrzymuje tych ludzi, daje im perspektywy i sprawia, że oni to robią latami?

Tylko służby.



https://slovanie.com/