Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mit. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mit. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 23 września 2024

Rumuński trójkąt bermudzki






przedruk






18.09.2024 15:03



Las zwany Hoia-Baciu, położony niedaleko miasta Kluż-Napoka, nazywany jest rumuńskim trójkątem bermudzkim, z powodu rzekomego występowania w nim bardzo dziwnych i niezbadanych zjawisk fizycznych. Częściowo swą złą sławę zawdzięcza zdeformowanym drzewom, które go porastają. Nazwa lasu oznacza Wzgórze Przodownika lub Wzgórze Pastucha, ale zapisane w archaicznym, nieużywanym już współcześnie języku. Hoia-Baciu rośnie na wzgórzu, częściowo porośniętym łąkami, a okoliczne wsie słyną z hodowli owiec. Istnieje makabryczna legenda, wedle której nazwa tego lasu pochodzi od bezpowrotnie zaginionego pasterza. Miał on zamiar sprzedać dwieście owiec i pognał je leśna ścieżką do miejskiego targowiska. Jednak nigdy tam nie dotarł. Zniknął pasterz i zniknęły jego owce. Ludzie doszli do wniosku, że zaginiony gospodarz padł ofiarą diabelskich mocy. Później zaczęły ginąć bez śladu kolejne osoby, a las stał się postrachem całej okolicy.


Magdalena Łysiak | Niezalezna.PL






Emil Barnea i jego słynne zdjęcie
arch. - hoiabaciuforest.com





18 sierpnia 1968 roku Emil Barnea udał się do Hoia-Baciu na biwak. Usłyszał nagle przerażone krzyki innych turystów, gdy pobiegł bliżej zobaczył unoszący się nad drzewami metaliczny dysk. Sfotografował owo zjawisko i przesłał zdjęcie do gazet, które nakręciły histerię w sprawie lasu.
Plamy światła na niebie

Hoia-Baciu badał też biolog Alexandru Sift, autorem tekstów przyrodniczych, opisujących ów ekosystem z uwzględnieniem deformacji miejscowego drzewostanu. Stwierdził brak działań człowieka na odkształcone pnie i jednocześnie znalazł w lesie idealnie okrągłą polanę, na której brakowało trawy. Owa „Poiana Rotunda” była także miejscem, z którego naukowiec obserwował plamy światła na niebie i pomiędzy drzewami, nie umiejąc wytłumaczyć, skąd pochodzą, ani czym są. Bardzo rzadko dostrzegał te obiekty gołym okiem, większość z nich uwidaczniała się na jego zdjęciach, dopiero po wywołaniu kliszy.

Poczucie, że są obserwowani

Historii związanych z lasem jest więcej. W jednej z nich mówi się, że zaginęła w nim na 5 lat młoda dziewczyna. Gdy się odnalazła nie pamiętała nic z owego pięcioletniego okresu. W innej opowieści ponad 60 osób próbowało otworzyć portal do innego wymiaru. Ludzie zgłaszają również, że widzą dziwne światła, słyszą kroki niewidzialnych postaci, nieistniejące twarze pojawiają się po wywołaniu na zdjęciach, a w samym lesie słychać często niewiadomy śmiech lub kobiece głosy. Często po spacerze w lesie czują mdłości, dostają dziwnej wysypki, są zmęczeni ponad normę, wreszcie czują też że są obserwowani. To wszystkie historie sprawiły, że Hoia-Baciu stał się „najbardziej przerażającym lasem na świecie”.








Rumuński trójkąt bermudzki | Niezalezna.pl










poniedziałek, 11 listopada 2013

Niska wydajność pracy Polaków to mit!





Prawda jest taka, że pracujemy ciężej, dłużej i za mniejsze pieniądze niż większość Europejczyków




Długo czekałem na ten tekst. W końcu jest.
Swoją drogą, świetna strona, polecam.



reblogged
wpis z dnia 08/11/2013

Niemiec pracujący w fabryce akcesoriów biurowych pod Hamburgiem wyprodukuje w ciągu godziny 100 długopisów. Polak, pracujący w należącej do tego samego właściciela fabryce akcesoriów biurowych pod Warszawą, wyprodukuje w ciągu godziny 200 długopisów. Zgadnij czyja praca jest bardziej "wydajna"?

Surowe statystyki mówią, że wydajność pracy w Polsce mierzona wartością PKB w cenach stałych na przepracowaną godzinę w 2012 roku była aż o 67,7 proc. niższa niż średnia dla Unii Europejskiej.

W tym miejscu należy jednak wyraźnie podkreślić - nie oznacza to wcale, że Polacy są leniwi lub wkładają w pracę mniej wysiłku, jak sugerują co niektórzy publicyści mediów establishmentowych.

Słynną "wydajność" pracy mierzy się bowiem przez pryzmat wartości pieniężnej danej czynności czy usługi, która zasili PKB danego kraju.

Odwołując się do przykładu - wspomniany Niemiec z fabryki pod Hamburgiem wyprodukuje w ciągu godziny 100 długopisów. Każdy z nich jest w Niemczech warty 1 euro, tj. równowartość około 4,20 zł. To znaczy, że w ciągu tylko jednej godziny pracy niemiecki robotnik jest w stanie powiększyć PKB swojego kraju o 100 euro (tj. ok. 420 zł).

Polski robotnik spod Warszawy jest w tym samym czasie wyprodukować, aż 200 długopisów. Problem w tym, że każdy z nich jest w naszym kraju warty tylko 0,80 zł, a to oznacza, że jego "wydajność" pracy mierzona wartością dodaną PKB wnosi tylko 160 zł na godzinę.

Na pierwszy rzut oka wydawało się, że bardziej produktywny jest Polak spod Warszawy. Wszak jest w stanie wyprodukować, aż 200 długopisów na godzinę. I to jest prawda - pracownik fabryki w Polsce wyprodukuje więcej, ale to pracownik fabryki za naszą zachodnią granicą będzie uznany w oficjalnych statystykach ekonomicznych jako ten bardziej "wydajny", mimo że w rzeczywistości potrafi wyprodukować w ciągu godziny dwa razy mniej niż Polak.

W tym kontekście chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na dwie inne statystyki, po części związane z kwestią "wydajności" pracy.

Pierwsza z nich mówi o udziale płac otrzymywanych przez Polaków w relacji do PKB wytwarzanego przez nasz kraj.

Wskaźnik ten pokazuje, jaka część wytworzonego PKB została przeznaczona na potrzeby ludzi w formie wynagrodzeń za pracę, składek emerytalno-rentowych i zdrowotnych oraz podatków na sfinansowanie tzw. konsumpcji zbiorowej, np. szkolnictwa i transportu publicznego, przychodni i szpitali itp.

Generalnie zasada jest prosta: im wyższy udział kosztów związanych z zatrudnieniem w relacji do PKB danego kraju, tym większy panuje dobrobyt. Okazuje się, że wskaźnik 'płace do PKB' w naszym kraju jest na dramatycznie niskim poziomie.

W Szwajcarii do pracowniczych kieszeni i fiskusa trafia prawie 60 proc. PKB. W USA – ponad 55 proc. PKB, w Niemczech i większości państw Europy Zachodniej od 42 do 55 proc. PKB. W Polsce w 2008 r. wskaźnik ten wynosił 37,1 proc., a w ciągu kolejnych kilku lat obniżył się do zaledwie 36 procent, co daje nam zaszczytne przedostatnie miejsce w Unii Europejskiej.




Tak niski poziom wskaźnika oznacza, że ogromna część owoców wzrostu gospodarczego z ostatnich lat w ogóle nie trafia do portfeli Polaków.


Z uwagi na niskie płace oraz słabą "wydajność" pracy mierzoną wartością wytworzonego PKB, Polacy - aby wiązać koniec z końcem - muszą pracować o wiele dłużej i intensywniej niż inne nacje w Europie.


W tym miejscu należy odwołać się do drugiej statystyki autorstwa OECD, która mierzy liczbę godzin spędzonych w pracy przez obywateli poszczególnych państw.

Okazuje się, że Polacy w tym zestawieniu są wice-liderami Unii Europejskiej. W 2012 roku statystyczny Polak spędził w pracy 1929 godzin. Dla porównania - statystyczny Brytyjczyk w pracy spędził 1654 godziny, Francuz - 1479 godzin, Niemiec - 1397 godzin, a Holender jedynie 1381 godzin.





Przeciętny Polak przepracował w 2012 roku 1929 godzin. W Unii Europejskiej więcej godzin w pracy spędzili w ubiegłym roku jedynie Grecy. Statystyczny Niemiec spędza w pracy ponad 500 godzin mniej niż Polak.


Liczba godzin spędzonych w pracy w 2012 roku 
(w nawiasie: średnia miesięczna)
=============================================
Grek - 2034(169,5)
Polak - 1929
(160,8)

Estończyk - 1889
(157,4)
Węgier - 1888
(157,3)

Czech - 1800
(150,0)
Słowak - 1785
(148,8)
Włoch - 1752
(146,0)

Austriak - 1699 (141,6)
Portugalczyk - 1691
(140,9)
Hiszpan - 1686
(140,5)
Fin - 1672
(139,3)
Brytyjczyk - 1654
(137,8)
Szwed - 1621
(135,1)
Belg - 1574
(131,2)
Duńczyk - 1546
(128,8)
Irlandczyk - 1529
(127,4)
Francuz - 1479 (123,3)
Norweg - 1420
(118,3)
Niemiec - 1397
(116,4)
Holender - 1381
(115,1)

Źródło informacji: OECD Employment Outlook 2013








Czytaj więcej: Polacy przepracowanym narodem (Niewygodne.info.pl)
Czytaj więcej: Naczelna zasada kolonializmu XXI wieku: drenować ile się da kapitał państw podległych (Niewygodne.info.pl)
wpis z dnia 08/11/2013






http://niewygodne.info.pl/artykul/00602-niska-wydajnosc-pracy-polakow-to-mit.htm

 http://niewygodne.info.pl/artykul/00587-polacy-przepracowanym-narodem.htm






KOMENTARZE

  • *****
    Oczywiście, że to jest mit!
  • Dla mnie to nic nowego
    Jestem w branży usług budowlanych, widzę co się dzieje na polskich budowach. Gdy Niemiec kończy robotę w piątek, to Polacy zasuwają często nawet w niedzielę. Przykład pierwszy z brzegu jak wyceniana jest nasza praca. Opłaca się na przykład zrobić bramę ogrodzeniową (duża przemysłowa) i wieźć ją do odbiorcy w Anglii. Koszty transportu, 2000km i tak jest dużo taniej jak zrobią to robotnicy angielscy.
    Przy czym technologia produkcji jest taka sama w obydwu miejscach.
    Ktoś chyba z nas sobie jaja robi.
  • O jak miło...
    ...w dzisiejszym nagraniu wziąłem "na warsztat" te same kłamstwa - tyle, że na podstawie artykułu ze strony głównej jednego z portali.

    MEDIA I WŁADZA WCISKAJA NAM KIT - bez przerwy, 24h/dobę. Czas się zaczać przed tym bronić:


  • @Freedom
    Autor filmu bezrefleksyjnie powołuje się na artykuł z onet.pl, z którego wynika, że średnia płaca w Czechach wynosi 6500 zł brutto (37 zł x 8 godzin x 22 dni = 6,5 tys.), a w Niemczech ponad 25.000 złotych brutto (144 zł : x 8 godzin x 22 dni = 25 tys.). Trudno w tej sytuacji zrozumieć dlaczego płaca minimalna w Czachach wynosi 1310 zł brutto (wg Eurostatu 312 euro w 2012)? 1310 to około 20% z 6500 zł. To tak jakby w Polsce politycy wprowadzili ustawowe minimum wynoszące 520 zł na rękę czyli 20% średniej płacy. Jaki sens miałoby wprowadzanie tak niskiego minimum gdy w szarej strefie płacą więcej?
  • _
    "Surowe statystyki mówią, że wydajność pracy w Polsce mierzona wartością PKB w cenach stałych na przepracowaną godzinę w 2012 roku była aż o 67,7 proc. niższa niż średnia dla Unii Europejskiej."

    Trzeba dodać, że 67,7% ale w cenach hipotetycznych, wg parytetu siły nabywczej. W cenach realnych, rynkowych dużo mniej. Wzrost wydajności w Polsce ma odbicie we wzroście płac.

    Płaca minimalna brutto w Polsce jako % płacy minimalnej brutto w krajach UE (z uzględnieniem siły nabywczej):

    ...................2003.....2013
    Czechy..........94.......154
    Portugalia......67......101
    Grecja...........47........91
    Hiszpania......56........83
    UK................36........57
    Francja.........30........50
    Holandia.......28........48

    Źródo: Eurostat

    "Odwołując się do przykładu - wspomniany Niemiec z fabryki pod Hamburgiem wyprodukuje w ciągu godziny 100 długopisów. Każdy z nich jest w Niemczech warty 1 euro, tj. równowartość około 4,20 zł. To znaczy, że w ciągu tylko jednej godziny pracy niemiecki robotnik jest w stanie powiększyć PKB swojego kraju o 100 euro (tj. ok. 420 zł)."

    Lepiej odwołać się do świata realnego. Wg Banku Światowego w 1989 r. w polskim rolnictwie pracowało 25% zatrudnionych, a w
    amerykańskim 3%. W związku z 8 razy mnijeszym zatrudnieniem w rolnictwie w USA można by się spodziewać, że produkcja rolna na mieszkańca była dużo niższa. Tymczasem wg ONZ produkcja np. mięsa na głowę mieszkańca USA w 1989 wynisoła 113 kg, jaj - 15,9 kg, a w Polsce odpowiednio - 77 kg i 11,8.