W NBP giną dzieła sztuki
28 mar, 07:35
Andrzej R. (54 l.) były dyrektor Zespołu Usług
Gospodarczych w Narodowym Banku Polskim ujawnił braki w zbiorze dzieł
sztuki znajdujących się w banku. Efekt? Sprawę zamieciono pod dywan,
jego zwolniono dyscyplinarnie i do dziś nikt nie wie, gdzie podziały się
zaginione obrazy!
Był 2012 r., kiedy szefem NBP był Marek Belka (65
l.). Andrzej R. odkrył, że przez lata nikt nie prowadził ewidencji
będących w dyspozycji NBP dzieł sztuki! Ministerstwa i urzędy państwowe
chętnie wypożyczają np. obrazy z Muzeum Narodowego, ale są one zawsze
ściśle ewidencjonowane.
Andrzej R. jednak ustalił, że przynajmniej kilka obrazów pozostaje na stanie u osób, które... dawno w NBP nie pracują. Co więcej, okazuje się, że niektóre z nich nawet nie żyją! – Nikt nie wie, ile dzieł sztuki znajduje się w banku i w jego obiektach, ani ile są warte – mówi Faktowi Andrzej R. Kilkadziesiąt z nich to m.in dzieła Pablo Picasso, które trafiły tam jako kolekcja firmy ART-B jako zobowiązania wobec banku.
– Chaos wskazuje, że wiele z obrazów mogło zostać rozkradzionych – mówi nam R. Niestety, nie został w NBP bohaterem. Kiedy przekazał wyniki kontroli i zwolnił naczelnika, który za to odpowiadał, zaczęła się wokół niego nieczysta gra ze strony pracowników związanych z dawnymi służbami specjalnymi PRL (odpowiedzialny za ewidencję urzędnik to były funkcjonariusz BOR).
Kijem i marchewką próbowali skłonić go do zamiecenia sprawy pod dywan. Najpierw oskarżyli R. o mobbing i molestowanie seksualne. A niemal jednocześnie... przyznali mu niemal 50 tys. nagrody. Gdy okazało się, że dalej próbuje wyjaśniać sprawę, jeden z wiceprezesów doprowadził do jego zwolnienia. Dziś R. walczy w sądzie o odszkodowanie i przywrócenie dobrego imienia.
O zaginione obrazy zapytaliśmy NBP. Do momentu zamknięcia wydania nie dostaliśmy jednak odpowiedzi. Jednak losem dzieł sztuk interesował się wcześniej historyk sztuki i były dziennikarz śledczy Jarosław Jakimczyk właściciel strony KompromatRP.pl. Już pod koniec roku wystąpił z wnioskiem o odpowiedzi na 17 szczegółowych pytań, ale NBP odmówiło odpowiedzi na na większość z nich.
Andrzej R. jednak ustalił, że przynajmniej kilka obrazów pozostaje na stanie u osób, które... dawno w NBP nie pracują. Co więcej, okazuje się, że niektóre z nich nawet nie żyją! – Nikt nie wie, ile dzieł sztuki znajduje się w banku i w jego obiektach, ani ile są warte – mówi Faktowi Andrzej R. Kilkadziesiąt z nich to m.in dzieła Pablo Picasso, które trafiły tam jako kolekcja firmy ART-B jako zobowiązania wobec banku.
– Chaos wskazuje, że wiele z obrazów mogło zostać rozkradzionych – mówi nam R. Niestety, nie został w NBP bohaterem. Kiedy przekazał wyniki kontroli i zwolnił naczelnika, który za to odpowiadał, zaczęła się wokół niego nieczysta gra ze strony pracowników związanych z dawnymi służbami specjalnymi PRL (odpowiedzialny za ewidencję urzędnik to były funkcjonariusz BOR).
Kijem i marchewką próbowali skłonić go do zamiecenia sprawy pod dywan. Najpierw oskarżyli R. o mobbing i molestowanie seksualne. A niemal jednocześnie... przyznali mu niemal 50 tys. nagrody. Gdy okazało się, że dalej próbuje wyjaśniać sprawę, jeden z wiceprezesów doprowadził do jego zwolnienia. Dziś R. walczy w sądzie o odszkodowanie i przywrócenie dobrego imienia.
O zaginione obrazy zapytaliśmy NBP. Do momentu zamknięcia wydania nie dostaliśmy jednak odpowiedzi. Jednak losem dzieł sztuk interesował się wcześniej historyk sztuki i były dziennikarz śledczy Jarosław Jakimczyk właściciel strony KompromatRP.pl. Już pod koniec roku wystąpił z wnioskiem o odpowiedzi na 17 szczegółowych pytań, ale NBP odmówiło odpowiedzi na na większość z nich.
napisz do autora
radoslaw.gruca@fakt.pl
http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/z-narodowego-banku-polskiego-gina-cenne-obrazy/nn2v0fh