Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą teoria mediów. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą teoria mediów. Pokaż wszystkie posty

sobota, 7 września 2024

Manipulacje mediów






W Rosji, w naszej dawnej Rosji, miało miejsce dziwne zjawisko, <... >. To było — jakby to powiedzieć? - jakaś specjalna "opinia publiczna". Słyszałem go cały czas, ten triumfalny głos "opinii publicznej" i zdawało mi się, że jest to głos jakiegoś małego i paskudnego człowieczka za płotem.

Gdzieś za płotem mieszkał mały człowieczek i takim pewnym siebie głosem wypowiedział swoje zdanie krótko i zdecydowanie, a za nim, jak papugi, wszyscy powtarzali, a gazety zaczęły krzyczeć.




Konstantin Korowin (1861 - 1939)  rosyjski malarz









przedruk





9 sierpnia 2024

Wielka Brytania: politycznie poprawny spisek władz i mediów zniszczył życie nastolatka. Dzięki temu filmowi miliony poznają prawdę


Już blisko 40 milionów internautów obejrzało film dokumentalny „Slienced”, obnażający niekompetencję brytyjskich mediów i polit-poprawną zmowę milczenia, która stała się na Wyspach Brytyjskich standardem w „debacie publicznej”. Reżyser, po tym jak ujawnił przekłamania w przedstawieniu przez media głośnej bójki pomiędzy brytyjskim nastolatkiem a syryjskim migrantem, doczekał się procesu o zniesławienie. Teraz w mediach społecznościowych pokazał dokument, potwierdzający jego doniesienia. „Silenced” to opowieść o zideologizowanej prasie, ale również wymierzonych w propagatorów niepopularnej prawdy działań rządzących.

W październiku 2018 roku w szkole w położonym na północy Anglii Almondbury wybuchł skandal, którego skala przerosła wszelkie oczekiwania. Zamieszczone w mediach społecznościowych nagranie z bójki dwóch chłopców zyskało olbrzymie zainteresowanie, stając się tematem numer jeden w wielu mediach – w kraju i na świecie.

Co było tak interesującego dla prasy w krótkim materiale, na którym widać, jak Brytyjczyk przewraca szkolnego kolegę na ziemię i wylewa na jego twarz wodę z butelki? Narracja, jaką opatrzono wydarzenie, zmieniła bójkę, o której niewiele więcej było wiadomo, w rzekomy przykład rasistowskich tortur.


Cała Brytania huczała od doniesień, według których bezduszny rasista znęcał się w placówce oświatowej nad bezbronnym syryjskim uchodźcą. Popularni komentatorzy polityczni na dobre zniszczyli wizerunek „agresora”. Na antenie mediów głównego nurtu pod adresem nastolatka rzucano potępienia i inwektywy. Przed szkołą zjawiły się grupy „zmartwionych” muzułmanów, a jego rodzina musiała wynieść się z miasta.

Z tej medialnej narracji wyłamał się popularny aktywista antydżihadystyczny, znany jako Tommy Robinson. Mężczyzna otrzymał od matki jednej z dziewcząt zdjęcia obrażeń, jakie zadał koleżance syryjski uchodźca, przez media okrzyknięty potulną ofiarą rasistowskiej przemocy. Niedługo potem działacz powielił je w mediach społecznościowych, wskazując, że widoczna na relacji z bójki „ofiara” to chłopak, który potrafił znęcać się nawet nad dziewczynami ze swojej szkoły…


Za swoje wpisy mężczyzna doczekał się procesu o zniesławienie. Na swoją obronę był więc zmuszony pokazać dowody, że pobity Syryjczyk wcale nie był bez winy. Robinson ruszył zatem do Almondbury. Rozmawiał z kadrami pedagogicznymi i rodzinami dzieci uczęszczających do placówki w latach bójki.

Od nich wszystkich aktywista usłyszał zgoła inne wersję wydarzeń, niż zideologizowany wizerunek, powielany w mediach. Jednak nikt nie zgodził się, żeby powtórzyć wspomnienia o agresji i problemach wychowawczych Syryjczyka w sądzie, ani przed kamerą. Robinson kontynuował więc swoje „śledztwo” z pomocą ukrytego sprzętu do nagrywania.

Tak właśnie powstał dokument „Silenced”, pokazujący kulisy sprawy, do których mogli – ale nie dotarli dziennikarze. W opublikowanym przez siebie materiale Tommy Robinson zebrał nagrania z rozmów z kadrą szkolną i rodzicami. Jednym głosem wskazywali oni, że kampania nienawiści, jakiej doświadczył chłopiec o imieniu Baily – przedstawiony jako rasistowski agresor – była niesprawiedliwa i jednostronna.

Syryjczyk Jamal w rzeczywistości siał terror wśród swoich rówieśników. Robinson dotarł do dziewcząt, które na własnej skórze doświadczyły jego agresji. Atakował również chłopców. Jednym z nastolatków, z jakim wdał się w konflikt, był właśnie Baily. Jak poświadczają rozmówcy Robinsona, uchodźca, który wielokrotnie atakował dziewczęta, miał zapowiadać, że zgwałci młodsze siostry kolegi z klasy.


O tych faktach, na obejrzanym już przez 40 milionów internautów nagraniu mówili nie politycy, czy „zaangażowani” dziennikarze, a „zwykli ludzie”. Szkolne środowisko, które znało obu chłopców, których bójka stała się sprawą takiej wagi. Dlaczego fakty te nie dotarły do opinii publicznej?

Odpowiedzią są pieniądze. Lokalne władze w odpowiedzi na zapytanie Robinsona zgodnie z obowiązkiem prawnym dostarczyły mu dane, potwierdzające wypłatę ponad 250 tysięcy funtów świadkom za milczenie.

Do tych świadectw dotarł jednak Robinson w krótkim – i jak sam podkreślał – niezbyt wymagającym śledztwie. Nie zrobił tego żaden dziennikarz, ani dużych rozmiarów medium na wyspach. Za niewygodne działania zapłacił sporą cenę. To między innymi wyrok i lewicowa kampania nienawiści, której stał się ofiarą.

Źródło: X/Tommy Robinson




Wielka Brytania: politycznie poprawny spisek władz i mediów zniszczył życie nastolatka. Dzięki temu filmowi miliony poznają prawdę - PCH24.pl



Prawym Okiem: Teoria mediów (maciejsynak.blogspot.com)

Prawym Okiem: "Ciągle ten triumfalny głos małego, paskudnego człowieczka" (maciejsynak.blogspot.com)









niedziela, 18 sierpnia 2024

Dzieci wszystko widzą




I właśnie dlatego
należy CAŁKOWICIE zakazać treści lgtb w mediach.



Na początek obszerne fragmenty mojego komentarza z tekstu "Teoria mediów"



["wzorce myślenia, role społeczne" - np. propaganda LGTB wywiera wpływ na młode osoby i zmienia ich seksualność - sam fakt permanentnego publicznego poruszania tego tematu sprawia wrażenie, że seksualność może być opcją, którą można sobie dowolnie wybrać 

- młodzież w wieku -nastu lat wciąż powiela sposób swojego postępowania z okresu dzieciństwa, tj. naśladuje dorosłych, naśladuje otoczenie (tylko w innych zakresach niż np. w wieku 3 lat) i wszystko traktuje jak WZORZEC postępowania, więc bezkrytycznie (ze względu na brak doświadczeń) przyjmuje i kopiuje to, co się mówi w mediach (i w domu, szkole, tv, wszędzie), też na zasadzie "co nie jest zakazane, jest dozwolone"- ponieważ podświadomie OCZEKUJĄ, na podstawie doświadczenia wyniesionego z domu i szkoły, że KTOŚ będzie im prostował ścieżki i opiekował się nimi, poprzez rugowanie z przestrzeni medialnej złych wzorców, są pewni, że tak jest z tytułu SWOJEGO dotychczasowego doświadczenia z dzieciństwa, choć na pewno nie umieją tego zwerbalizować (bo nie są dorośli)

widzimy więc, że DOROŚLI powinni pilnować tego, co pokazuje się w mediach i regulować pewne treści rozpowszechniane w całym społeczeństwie, tak, aby młodzież była otoczona właściwymi, dobrymi dla ich wychowania i doświadczeń - WZORCAMI;

do tego dochodzi jeszcze przeładowanie informacją, wywołujące chaos w myśleniu -  MS]

Nadmierna uwaga poświęcana przez media mniejszościom LGTB skutkuje medialną popularnością tego tematu, nieproporcjonalną do ilości jednostek tym zainteresowanych.

W ten sposób skupia sie uwagę młodzieży na tym zagadnieniu i wówczas młodzież zaczyna traktować ten temat jako coś co ich dotyczy lub może dotyczyć.


 

Od dwóch lat zauważam na ulicy młode osoby, o których trudno powiedzieć, czy to chłopak czy dziewczyna.

Są z reguły na czarno ubrane, twarz zasłonięta włosami, które są ni to długie, ni to krótkie, nawet jak się odezwą to głos jest zaskakująco niski i trudno ocenić ich płeć, obszerne ubranie skutecznie maskuje dziewczęcą figurę.

Co najważniejsze - te młode osoby są przygnębione. Dlatego ich zachowanie wydaje się o wiele za poważne jak na ich wiek nastoletni.

Moim zdaniem te osoby stały się ofiarami mediów, które intensywnie codziennie omawiają temat LGTB.

Te osoby są przygnębione, bo "dokonały wyboru" tak jak im to mówią media, że "mogą dokonać wyboru" i że "i tak dalej" i teraz czują się napiętnowane - bo przecież o tym też media cały czas mówią - to jest pakiet dwa w jednym - jak binarny to znaczy, że napiętnowany.

No chyba, że czują się niedobrze z wyborem, którego dokonały pod wpływem mediów.

To czarne ubranie może być objawem depresji, bo nie wydaje mi się, by chodziło o muzykę, czy jakąś subkulturę. Pokazuje (uzewnętrznia) stan wewnętrzny - czarne myśli. 

Może być sygnałem, wołaniem o pomoc.


dopiski z 25 czerwca 2024 r.

Ludzie, nawet jako dorośli, często są uzależnienie od opinii innych osób, czy też otoczenia i starają się SPEŁNIAĆ CUDZE OCZEKIWANIA, co do tego jaką powinny być osobą.

Zaryzykuję stwierdzenie, że "wybór" przez młodą osobę tożsamości niebinarnej też tak naprawdę jest próbą spełnienia oczekiwań innych ludzi - min. tych z telewizora. 

To co pada z telewizora, TO JEST PRZYMUS - "bądź taki, albo taki", opowiedz się za tym, lub za tamtym.

Jakim prawem ktoś mówi ludziom, że mają lub mogą być tacy, albo tacy? Ludzie powinni się realizować zgodnie ze swoją płcią, a nie, że mają sobie wybrać. 

Tak naprawdę tu nie ma wyboru - tożsamość człowieka określa jego fizjologia, a temat osób z rozchwianą osobowością to zadanie dla danej rodziny, dla naukowców, czy psychologów - a nie dla telewizora, ponieważ są to mniejszościowe przypadki.

Ten przymus uwzględnia (po co?) opcję, że są co najmniej dwa wybory dla jednej płci.

To jest działanie celowe.



Do tego dochodzi fakt, że czasami już ludzie młodzi  pragną być sławni, lub zwyczajnie chcą skupiać na sobie uwagę, bo to część lansu czy życia towarzyskiego... nieważne z jakiego powodu, mogą być sławni np. z powodu swoich domniemanych rozterek tożsamościowych, albo komingautu, co spotyka się z zainteresowaniem "dziennikarzy" i - już teraz - "nauczonego" tego otoczenia , a więc taki nastolatek jest w centrum uwagi... tym łatwiej im to przychodzi, że to temat "trendi" w mediach i DOROŚLI NA TO POZWALAJĄ, więc co nie jest zabronione, jest dozwolone...

To krzywdzące i szkodliwe dla młodzieży.



Media cały czas mówią, o tym, że jakoby społeczeństwo piętnuje takie osoby.

Przyjmując opcje z telewizji przyjęły je z całym - jak to się mówi - inwentarzem - z napiętnowaniem.

 

To jest przewaga mediów nad wpływem rodziców.

 

W każdym dużym medium powtarzane są frazesy o prawach LGTB, media zatrudniają setki redaktorów, którzy produkują tysiące treści i  

media wygrywają z rodzicami  liczebnie na ilość wypowiadanych czy zapisanych słów.

 


Widzimy, że dzieci celebrytów zaangażowanych w tematykę LGTB, bywają homoseksualne. 

Czasami wręcz "ku radości" matki, która będac obrończynią "uciśnionych" twierdzi, że "LGTB coś tam..." i tak dalej i tak dalej i z dumą wskazuje na swoje dziecko, że "wybrała taką opcję i dobrze jej z tym..."


Dziwnym trafem w swojej własnej rodzinie znalazła przykład na to, że ma rację.

 

Znalazła?

Czy... stworzyła?


Dziecko - i młodzież też - zwraca uwagę na to, co robi i mówi rodzic, jeżeli rodzic występuje w telewizji i ciągle "walczy" o prawa osób LGTB, można też założyć, że w domu w towarzystwie ten temat również jest poruszany, a więc temat ten jest nieustannie omawiany w domu i w pracy, w mediach, i dziecko takiej osoby widzi, ŻE TO JEST WAŻNE.

Bo mama cały czas o tym mówi.

Dzieci uczą się życia naśladując rodziców i najbliższe otoczenie (telewizor kwalifikuje się na najbliższe otoczenie) i robią to, co robią rodzice, co więcej, dziecko stara sie przypodobać rodzicom, próbuje odgadywać ich oczekiwania i stara sie SPEŁNIAĆ ICH OCZEKIWANIA.


SPEŁNIAĆ ICH OCZEKIWANIA.

 

A dokładnie mówiąc - spełniać to, co oni artykułują, to co mówią.


Dziecko staje się żywym przykładem na tezy swojej mamy o LGTB, która uporczywie o tym mówi na antenie w każdym programie do jakiego przyjdzie. 

I ona, ta mama, oczywiście w to wierzy. Naprawdę w to wierzy.

Sęk w tym, że nie rozumie konsekwencji swoich działań.

 


Permanentne uporczywe powtarzanie jest to metoda nawyków, metoda małych kroków stosowana przez 5 kolumnę i służby specjalne i

 

stanowi zasadniczy rdzeń wojny kognitywnej.

 

 

Popularność tatuaży w mediach skutkuje popularnością tatuaży na ulicy,

popularność tatuaży na ulicy i w mediach skutkuje jeszcze większą popularnością tatuaży w mediach i na ulicy...

jeszcze większa popularność tatuaży w mediach i na ulicy skutkuje o wiele wiele większą popularnością tatuaży w mediach i na ulicy....

i tak dalej...










przedruk
tłumaczenie automatyczne




6 rzeczy, które dzieci całkowicie zauważają, a dorośli nie zdają sobie z tego sprawy
Dzieci zwracają uwagę na więcej, niż może się wydawać rodzicom i opiekunom.



Kelsey Borresen
11 sie 2024, 05:45




Dzieci są często bardziej spostrzegawcze, niż wielu dorosłych im się wydaje.

Nie chodzi tylko o to, co mówimy im bezpośrednio, że są przyswajani; To sposób, w jaki mówimy o sobie i innych, co mówimy innym o nich i jak się zachowujemy.

Zapytaliśmy ekspertów, jakie rzeczy dzieci wychwytują, a z których dorośli nie zawsze zdają sobie sprawę. Ta lista nie ma na celu osądzania; Jest to raczej przypomnienie, że wszyscy możemy wnieść trochę więcej świadomości do naszych codziennych interakcji.




1. Co myślisz o swoim partnerze, współrodzicu lub innych opiekunach.

Możesz pomyśleć, że jesteś subtelny, kiedy przewracasz oczami na swojego partnera lub rzucasz teściowi sprośne spojrzenie. Ale dzieci mogą wychwycić te niewerbalne sygnały, powiedziała psycholog kliniczna Jazmine McCoy, która posługuje się @TheMomPsychologist na Instagramie. Są również w stanie wychwycić krytykę lub negatywne uwagi na temat drugiego rodzica lub opiekunów w ich życiu, nawet jeśli możesz próbować zamaskować je jako żarty lub sarkazm, powiedziała HuffPost.

"Dzieci zauważają tę dynamikę, więc staraj się jak najlepiej mówić o drugim rodzicu i opiekunach wokół dziecka - nawet jeśli są w innym pokoju" - powiedział McCoy. – Pewnie jeszcze cię słyszą.

Jest to ważne niezależnie od twoich relacji z tymi ludźmi. Dlaczego? Pomaga dziecku czuć się bezpiecznym, pewnym siebie i otoczonym opieką, bardziej emocjonalnie związanym ze swoimi opiekunami i mniej niespokojnym.

Podała kilka przykładów rzeczy, które chciałbyś, aby Twoje dziecko usłyszało, jak mówisz o innych dorosłych w życiu Twojego dziecka: "Wow, mama zaplanowała dla nas zabawną przygodę!" lub "Ta kolacja wyszła świetnie. Tatuś jest świetnym kucharzem!" Albo: "Och, to wygląda na takie wspaniałe wspomnienie, które miałeś z babcią. To było bardzo miłe z jej strony, że cię tam zabrała.



2. Jak się czujesz ze swoim ciałem.

Dzieci są "doskonale świadome" tego, jak dorośli mówią o swoich własnych ciałach i ciałach innych ludzi, powiedziała dietetyk Alyssa Miller z konta @nutrition.for.littles na Instagramie. Potrafią też odczytywać naszą mowę ciała.


"Mogą wychwycić subtelne – i nie tak subtelne – działania, wyciągając wnioski na temat ciał" – powiedziała HuffPost. "Uczą się, co jest uważane za dobre i złe, pożądane i niepożądane".

Obserwują sposób, w jaki patrzysz na siebie w lustrze i mogą na tej podstawie wyciągać wnioski. Zauważają, że nigdy nie nosisz kostiumu kąpielowego na basenie, jeśli usuwasz wiele swoich zdjęć lub całkowicie unikasz stania przed kamerą, powiedział Miller.

"Dorośli nieustannie pokazują dzieciom, jak postrzegać własne ciała poprzez codzienne działania" – powiedziała. "Pomyśl o tym: żadne dziecko ani małe dziecko nie wstydzi się swojego brzucha, ud lub wzrostu, dopóki nie usłyszy komentarzy lub nie będzie świadkiem, jak ktoś inny jest niepewny siebie".



3. Co tak naprawdę cenisz.


"Dzieci zauważają, co naprawdę cenisz, na podstawie tego, co mówisz i robisz. Czasami różni się to od tego, co mówisz, że cenisz" 

– powiedziała psycholog kliniczna Laura Markham, autorka książki "Peaceful Parent, Happy Kids" i założycielka strony Aha! Rodzicielstwo.

Na przykład możesz powiedzieć swojemu dziecku, że sport to tak naprawdę praca zespołowa, nauka nowych umiejętności i miłe spędzanie czasu z przyjaciółmi.
"Ale kiedy bierzesz je do ręki po meczu, twoim pierwszym pytaniem jest: »Kto wygrał?«". – powiedział Markham w rozmowie z HuffPost.

Prawdopodobnie wielokrotnie mówiłeś swojemu dziecku, jak ważne jest, aby być szczerym, "ale potem każesz mu narzekać na swój wiek, aby uzyskać tańszą opłatę za wstęp do parku rozrywki" – dodała.


Dzieci uczą się wartości, obserwując twoje zachowanie, a następnie wyciągając wnioski na temat tego, co uważasz za ważne.


"Niezależnie od tego, czego świadomie je nauczysz, twoje dzieci wyjdą z dzieciństwa z jasnymi poglądami na to, co naprawdę cenią ich rodzice, i z dobrze rozwiniętym własnym systemem wartości" – dodała. "Musimy wyartykułować nasze wartości sobie, a następnie naszym dzieciom – nie tylko raz, ale wielokrotnie, stosując te wartości do codziennych dylematów, przed którymi staje nasze dziecko".



4. Twoje współczucie dla siebie (lub jego brak).

"Jedną z rzeczy, które zauważyłem raz za razem, jest to, że chociaż różne dzieci mają różne temperamenty, ich zdolność do dawania i otrzymywania łaski i współczucia często odzwierciedla dorosłych wokół nich" – powiedział Miller.

Jeśli Twoje dziecko bije się z powodu błędu w szkole, możesz pocieszyć je, błagając, aby nie brało tego tak mocno. Ale jeśli masz tendencję do radzenia sobie z niepowodzeniami również w ten sposób, twoje dziecko zwróciło na to uwagę.

"Dzieci wychwytują, jak dorośli radzą sobie z błędami, ich rozmową z samym sobą, nierealistycznymi oczekiwaniami i tendencjami do perfekcjonizmu" – powiedział Miller.

"Wiele osób, którym brakuje współczucia dla siebie lub są dla siebie surowe, nieumyślnie uczy dzieci, aby były krytyczne i surowe wobec siebie" – powiedziała. "I odwrotnie, dorośli, którzy są łagodni dla siebie, przyznają się do błędów i przechodzą obok nich, uczą dzieci odporności i wykorzystywania błędów jako okazji do nauki".



5. Twój stosunek do jedzenia.

zamiast słowa "jedzenie", albo "żywność" wstawiamy słowa "preferencje seksualne"

Dzieci zwracają uwagę na nawyki żywieniowe dorosłych w ich życiu, a także na sposób, w jaki mówią o jedzeniu.

Rodzice i inni opiekunowie "bezpośrednio wpływają" na wybory żywieniowe dokonywane przez dzieci i przekonania, które rozwijają na temat żywności.

"Niewinne komentarze, takie jak »To są niebezpieczne« przy talerzu ciasteczek, oznaczanie żywności jako "dobrej" lub "złej", pomijanie posiłków lub wyrażanie poczucia winy z powodu jedzenia są obserwowane i internalizowane przez dzieci" – dodała.

Z biegiem czasu takie komentarze i zachowania kształtują relację dziecka z jedzeniem, "potencjalnie prowadząc do niezdrowych nawyków lub postaw żywieniowych" – powiedział Miller.


"Badania pokazują, że dzieci mają tendencję do jedzenia tych samych pokarmów, co ich rodzice, zarówno jako dzieci, jak i dorośli" – powiedziała. "Modelując zrównoważone i pozytywne podejście do jedzenia, dorośli mogą pomóc dzieciom rozwinąć zdrowe nawyki żywieniowe i zdrową relację z jedzeniem".



6. Jak rozmawiasz o swoim dziecku z innymi dorosłymi.

Załóżmy, że Twoje dziecko właśnie przeżyło epickie załamanie w Target. Kiedy wracasz do domu, opowiadasz swojemu partnerowi o tym, co się właśnie wydarzyło, w formie sarkastycznych komentarzy na temat "niesamowitego poranka, który właśnie mieliście" lub żartów na temat incydentu, myśląc, że prawdopodobnie przechodzi to przez głowę twojego dziecka.

"Mogą nie wiedzieć, co to wszystko oznacza, ale mogą wychwycić fakt, że myślisz negatywnie o tym, co się stało, a to może negatywnie wpłynąć na ich poczucie własnej wartości i relacje z tobą" – powiedział McCoy.

Kiedy rozmawiasz z przyjacielem, krewnym lub współrodzicem, czy to przez telefon, czy osobiście, o czymś, co przydarzyło się twojemu dziecku, uważaj na język, którego używasz, radzi McCoy.

"Mów o wyciągniętej lekcji lub o tym, jak rozwiązałeś problem, zamiast skupiać się na błędzie lub problemie" – powiedziała. "Udawaj, że rozmawiasz ze swoim dzieckiem i rozmawiaj o swoim partnerze z nim tak, jak rozmawiasz z nim bezpośrednio".







Ja nie jestem ani psychologiem, ani nawet rodzicem - a to wszystko wiem.

Po prostu z codziennej obserwacji.

Jest to całkowicie logiczne, że dzieci uczą się PRZEKONAŃ, wartości lub antywartości - od najbliższego toczenia.

Rodziców, rodziny, rówieśników, telewizora....


Popularnie nazywamy to WYCHOWANIEM.


Może niektórzy ludzie za dużo kłapią paszczą, zamiast skupić się na obserwacji rzeczywistości i myśleniu?


Tak jak Ucznie Czarnoksiężnika modelują SI bzdurami i kłamstwami z internetu, tak i przeciętni

ludzie mogą niekorzystnie modelować swoje dzieci 

powtarzając bzdury z telewizora, 
pozwalając im na oglądanie telewizji, 
szczególnie dotyczy to podejrzanych audycji, bajek, gdzie np. w roli głowy rodziny występują męskie genitalia przybrane za tatę "świnki" Peppy (A to świnka!)
słuchanie radia czy 
obcowanie z internetem


to co media pokazują i mówią robią całkowicie celowo i specjalnie - czynią to jednak subtelnie, by nikt nic im nie zarzucił, choć zawsze mogą się bronić stwierdzeniem - nie musi pan oglądać - to przecież jest to po prostu atak..

wprowadzanie określonych szkodliwych treści do obiegu społecznego bez obawy jakie to destrukcyjne efekty wywoła w społeczeństwie to nic innego jak atak

media są winne rozrostowi lgtb i konsekwencjom z tego wynikającym





Na koniec może jeszcze fragment tekstu z 2 sierpnia br.  "Redaktorom wadzi Polska"



To jest jawne, w biały dzień, plucie na ludzi, nazywanie ich głupimi i wierzącymi w teorie spiskowe.

Co klikniesz internet, to nie umieją mówić, pisać, rysować słupków poparcia w odpowiednich proporcjach.... i to wszystko w   WAŻNYCH   SPRAWACH   DLA   POLSKI.

I są specjalistami od biznesów, od zarządzania, od rolnictwa, od handlu, od wojskowości, od prawa, od służb specjalnych, od samorządu nawet, od ekonomii, od wszystkiego są, na wszystkim się znają i różne takie cuda. To nie jest przypadek oczywiście i nie wolno nam tego ignorować.


NIE WOLNO!


Proponuję sobie to jeszcze raz te zwroty poniżej przyswoić i przemyśleć...



A gdyby tak wybrać z tej grupy 3% [tych, co są za rezygnacją z polskiej państwowości - MS], czyli tych 900 000 ludzi - wziąść spośród nich, dajmy na to - 1% tj.  9000 ludzi i wyszkolić ich na dziennikarzy, obsadzić w polityce i na uczelniach na pierwszych miejscach - to jaki obraz Polski mielibyśmy w mediach?? W telewizji, w prasie w internecie??


Co?


9000   osób   -   1%  "sceptykopolaków"






Prawym Okiem: Kościół powinien wypłacić odszkodowania (maciejsynak.blogspot.com)

Prawym Okiem: Efekt dominacji mediów (maciejsynak.blogspot.com)

Prawym Okiem: Teoria mediów (maciejsynak.blogspot.com)


Prawym Okiem: Redaktorom wadzi Polska (maciejsynak.blogspot.com)


6 rzeczy, które dzieci całkowicie zauważają, a dorośli nie zdają sobie z tego sprawy | Życie HuffPost

Badania pokazują, że dzieci zauważają to, czego brakuje dorosłym | Nauka Dziennik (sciencedaily.com)



seria artykułów w temacie

These things are noticed by children and adults are not even aware of it - Szukaj w Google

google.com/search?q=These+things+are+noticed+by+children+and+adults+are+not+even+aware+of+it&oq=These+things+are+noticed+by+children+and+adults+are+not+even+aware+of+it&gs_lcrp=EgZjaHJvbWUyBggAEEUYOdIBBzIwNWowajGoAgCwAgA&sourceid=chrome&ie=UTF-8



zwróciłem uwagę dzięki:

rt.rs/magazin/104924-mala-deca-primecuju-mnogo-vise-nego-sto-odrasli-misle/



20:57

tysol.pl/a126504-felieton-ts-cezary-krysztopa-nikt-nie-ma-prawa-do-dziecka-to-dziecko-ma-prawo-do-mamy-i-taty