"Księga strachów" - fragment powieści
(wersja okrojona brudnopisu)
widzę, że jakby na mnie patrzy, pokazuję fiolki, uśmiecha się - to sygnał ostrzegawczy - i zachęca mnie, bym podszedł
siadam, przy niej jakiś młody człowiek
- niech pan wyprostuje ramię
- niech pan wyprostuje ramię - powtarza bez sensu
-o, jaka ładna żyłka - mówi i wtedy:
- czy zgadza się pan, by iniekcji dokonał student, czy może ja?
- to niech pani kłuje - odpowiadam
tyle eksperymentów na mnie robili, więcej mi nie trzeba...
spodziewam się, że mnie zaboli... patrzę jak operuje tą igłą i faktycznie - jest ból
- oj, nie wyszło!
gmera dłuższą chwilę...
- widzisz, nam też czasami nie wychodzi - mówi do młodego
w jej tonie wyczuwam satysfakcję
wyciąga igłę
- czy odpowietrzyć? - pyta się młody
- nie, nie trzeba jest w porządku
odkłada na bok igłę z fiolką
zakleja mi plaster i prosi o drugą rękę
tym razem bez bólu
- czy pan coś dzisiaj pił? - pyta się nagle, ale tak, jakby mnie pytała o tę wódkę, co ją dostałem dwa dni temu
- nieeee..... nic - odpowiadam zdziwiony
- bo krew taka gęsta - fandzoli
- to pewnie dlatego, że tak gorąco - dalej fandzoli
o 7:30?
albo mnie zagaduje, żeby coś ukryć, albo chce sobie po prostu pofolgować
teraz, kiedy więcej się odzywa, poznaję ten ton
mieszanka satysfakcji, zadowolenia, ale i obojętności - bo nikt go nie złapie
- tak słabo idzie, może jeszcze trochę..
teraz dopiero zauważam, kiedy napełniła drugą fiolkę, znowu wzięła tę pierwszą i usiłuje napełnić
choć widzę, chyba nic więcej nie dopłynęło
-eee... wystarczy, jest dużo
tak sobie myśle..
czy tak się robi?
tak można?
czy próbka będzie dobra, wynik będzie prawdziwy?
a może znowu bedę musiał przyjść w piątek?
w piątek miałem wyniki zanieść do lekarza...
musiałem im ostatnio nieźle dopiec, skoro tak się na każdym kroku fatygują
nic nie opublikowałem, a dopiekłem...
w zeszłym tygodniu w sklepie pani nie miała wydać ze 100 złotych i w związku z tym nie mogła mi sprzedać towaru za dychę
jednak miła pani z kolejki rozmieniła mi tę stówę i mogłem zapłacić
sprzedawczyni nie podała mi jednak tego towaru, tylko trzymała na nim rękę, jakby nie chciała mi tego dać, normalnie złapałem za tę paczkę od swojej strony i wysunąłem jej z ręki
a i jeszcze ostatnio widziałem w dużym sklepie jakiegoś ubeka, co miał mokre oczy
👀
nie wolno bić silniejszych od siebie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz