Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.
Prof. Budzyńska: Ruch Autonomii Śląska nie posiada naturalnego podłoża wśród wyborców
rozmawiamy z prof. dr hab. Ewą Budzyńską, socjologiem i socjologiem rodziny z Katowic. Agnieszka Kołodziejczyk Niezalezna.PL
Agnieszka Kołodziejczyk: GUS podał wstępne wyniki Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań 2021. I tu niespodzianka, jeśli chodzi o Śląsk. W 2011 roku w spisie powszechnym narodowość śląską - "najliczniejszą identyfikację narodowo-etniczną w Polsce" deklarowało prawie milion osób, teraz o połowę mniej, czyli Ślązacy czują się przede wszystkim Polakami. Jak to się ma do tzw. "ruchów ślązakowskich", czyli głoszonej choćby przez RAŚ idei autonomii Śląska?
Prof. Ewa Budzyńska: Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba by znać motywy zarówno wcześniejszych deklaracji narodowości śląskiej, jak i obecnych. Przecież w okresie między spisami wiele się zmieniło w sytuacji politycznej, gospodarczej, demograficznej i migracyjnej całego kraju, jak i w poszczególnych regionach. Trzeba choćby wymienić głęboki niż demograficzny, bądź emigrację ludzi młodych z miejsc urodzenia do innych, bardziej atrakcyjnych dla nich ośrodków: studiów, pracy itp.
Ponadto, aby zrozumieć narodowościowe wybory Górnoślązaków, trzeba zapoznać się ze skomplikowaną historią regionu. Np. w postaci zmian przynależności państwowej, polityki kulturalnej państw wobec ludności autochtonicznej, wojen, powstań, zmian granic, wielkich migracji ludnościowych itp. Z badań socjologicznych i historycznych wynika, że Śląsk jest regionem specyficznym, zawieszonym pomiędzy Niemcami a Polską, rozdartym pomiędzy dwa kraje, dwa narody, dwie kultury, czyli stanowi tzw. region pogranicza. To rozdarcie znajduje odzwierciedlenie w poczuciu tożsamości narodowej, regionalnej Górnoślązaków i – mimo upływu czasu - istnieje nadal, niejednokrotnie przebiegając w poprzek rodzin.
To znaczy?
Badania socjologiczne nad identyfikacjami tożsamościowymi mieszkańców Górnego Śląska pozwoliły na wyodrębnienie trzech kategorii identyfikacji: „jestem Polakiem”, „jestem Niemcem”, „jestem Ślązakiem”. Badania prowadzone w latach 90. XX w. nad mieszkańcami ówczesnego woj. katowickiego ujawniły dominację identyfikacji polskiej - 67 proc., rzadziej śląskiej 26 proc.; rzadko występowała identyfikacja niemiecka, tylko 6 proc. Podobne wyniki uzyskano w innych badaniach nad samoidentyfikacją etniczno-regionalną: w większości badani czuli się Polakami – 63,8 proc., Polakami i Ślązakami – 18,1 proc., Ślązakami – 12,4 proc., rzadko - Niemcami i Ślązakami – 2,4 proc., bądź Niemcami – 1,1 proc. Z późniejszych badań osób, które podczas Narodowego Spisu Powszechnego w 2002 r. zadeklarowały narodowość śląską, wynika, że źródłem takich deklaracji było wielopokoleniowe zakorzenienie na Śląsku w odróżnieniu od napływowych mieszkańców, ale też poczucie rozczarowania przebiegiem procesów restrukturyzacji przemysłu, prowadzonych przez państwo polskie, np. zamykanie kopalń; i powiązanego z nimi zubożenia regionu.
No właśnie.
Późniejsze badania z początku XXI w. nad młodzieżą ze szkół ponadpodstawowych woj. śląskiego pokazały, że 45,1 proc. badanej młodzieży uważała się za Polaków, 42 proc. za Polaków i Ślązaków, 6,5 proc. za Ślązaków, 1,4 proc. za Niemców i Ślązaków. Podsumowując: liczne socjologiczne badania nad poczuciem narodowej i etnicznej tożsamości mieszkańców Górnego Śląska dowodzą dominacji polskiej tożsamości narodowej, połączonej dość często z tożsamością śląską. Rzadko pojawia się zjawisko autonomicznej tożsamości śląskiej i – tym bardziej – niemieckiej. Jak się zatem wydaje, Ruch Autonomii Śląska nie posiada naturalnego podłoża w postaci potencjalnych wyborców - zadeklarowanych śląskich autonomistów...
Zmieńmy temat rozmowy. Donald Tusk, lider PO - będąc na Śląsku powiedział, że obiecuje, iż język śląski stanie się językiem regionalnym...
Trzeba by się tu odwołać do badań lingwistów i opisać strukturę gwary śląskiej, jej charakterystyczne cechy. O ile mi wiadomo, nie ma na Śląsku jednej gwary – jest wiele odmian, znacznie się między sobą różniących. Może zatem zostawmy rozstrzygnięcie tych kwestii naukowcom.
Po 10-dniowym tournée Donalda Tuska po Śląsku i festiwalu obietnic, gdy przeprowadzono badanie opinii publicznej okazało się, że wyborcy wcale nie darzą lidera PO zaufaniem i w tej funkcji widzieliby Rafała Trzaskowskiego. A przypomnę - Donald Tusk w woj. śląskim obiecywał też możliwość dokonania przez kobiety aborcji do 12 tygodnia ciąży...
Takie propozycje składają partie opozycyjne chcąc pozyskać przed wyborami elektorat liberalny wobec fundamentalnych wartości, jak życie ludzkie, naturalna rodzina. Taka obietnica przywracałaby komunistyczne prawo do uśmiercenia prenatalnego dziecka do końca 3 miesiąca jego życia. W przeszłości, w czasach PRL-u, prowadziłam praktykę psychologiczną i przeprowadzałam wiele wywiadów z kobietami, które przychodziły do mnie ze swoimi dziećmi na badania psychologiczne. Nader często słyszałam o dokonanych wcześniej aborcjach i to wielokrotnych. W tamtym okresie aborcje formalnie były dopuszczalne do końca trzeciego miesiąca, czyli do 12 tygodnia ciąży. Wtedy przychodziła mi do głowy jedna myśl. Gdy słyszałam zwierzenia kobiet, myślałam za każdym razem ile bólu musiało znieść to abortowane dziecko, zanim skonało... Ponadto miałam możliwość stwierdzania wielu zaburzeń rozwoju psychicznego dzieci rodzących się po uprzednich aborcjach, co zresztą miało potwierdzenie w badaniach medycznych nad częstszym występowaniem patologii ciąż i noworodków po wykonanych wcześniej zabiegach aborcji. Spotykałam też kobiety dotknięte żałobą po utraconym w wyniku aborcji dziecku. Warto wziąć pod uwagę, że zadana bezbronnemu człowiekowi śmierć nikomu nie przysporzyła ani szczęścia ani wewnętrznego pokoju...
Chciałabym zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię: w deklaracjach proaborcyjnych odmienia się przez wszystkie przypadki słowo „ciąża”, a przecież to nie dla „ciąży” kupujemy śpioszki, wózek. Nie „ciąża” kopie matkę w środku, nie „ciąża” się rodzi i nie „ciąża” płacze po nocach, bo akurat ząbkuje lub ma kolkę. Uporczywe mówienie tylko o „ciąży”, to zakłamywanie rzeczywistości. Ta myśl, ile cierpienia rozciągniętego w czasie - minuty, czasem godziny - doświadcza dziecko konające w wyniku aborcji, jest aktualna do dzisiaj.
Daniłowicz w Dzień Jedności Narodowej 17 września: jesienią 1939 r. odbył się akt sprawiedliwości dziejowej
Przykre i dziwne słowa.
W tamtych latach nie było państwowości białoruskiej.
Asymilacja?
A co robią obecnie władze białoruskie, jeśli nie dokonują asymilacji Polaków na Białorusi?
"To są nasi Polacy" - tak powiedział prezydent Łukaszenka?
Więc o co te pretensje??
Pod rządami polskimi "sprawy i problemy społeczne w zasadzie nie zostały rozwiązane, sfera edukacyjna i gospodarcza nie rozwinęła się." - za to władza sowiecka dokonała takiego spustoszenia wśród Białorusinów, że dziś naród szczycący się i często podkreślający, że walczył z nazizmem - w latach 40tych z radością witał nazistów wkraczających do grodzieńszczyzny.
"Masowy terror, który uderzył najpierw we
wschodnią, a potem zachodnią Białoruś, doprowadził do egzekucji,
śmierci w więzieniu, deportacji na Syberię i Daleki Wschód setek
tysięcy Białorusinów, rusyfikacja i niszczenie tradycyjnej kultury
narodowej."
"prawa" Białorusinów to był dla ZSRR wyłącznie pretekst do zaatakowania Polski.
ZSRR złamało Traktat Ryski, a sprawa zagarnięcia polskiej ziemi do dzisiaj nie została naprawiona.
Dlaczego dzisiaj Białorusini świętują dzień, w którym władza sowiecka rozpoczęła terror na ich narodzie - jak to możliwe??
Jesienią 1939 roku dokonał się akt sprawiedliwości dziejowej:
dostaliśmy możliwość życia w jednym państwie. Opinię tę
wygłosił na łamach gazety „SB. Białoruś Siegodnia” rektor
Wyższej Szkoły Zarządzania pod przewodnictwem, kandydat nauk
historycznych, docent Wiaczesław Daniłowicz, komentując
ustanowienie Dnia Jedności Narodowej – informuje BiełTA.
Według niego, prawie 20 lat międzywojennych, kiedy zachodnia
część naszego kraju wchodziła w skład państwa polskiego,
odcisnęło piętno na świadomości narodowej narodu białoruskiego.
„Przytłaczająca większość białoruskich przywódców narodowych – czy to sympatyzowali z reżimem sowieckim, czy też byli wobec niego krytyczni – jest jednomyślna w opinii, że pokój ryski jest tragedią naszego narodu.
W rzeczywistości władze polskie prowadziły politykę asymilacji ludności białoruskiej. Dlatego wielu pozytywnie odebrało nadejście Armii Czerwonej - i entuzjastycznie przyłączyło się do stowarzyszenia.
Sugeruje to, że przecież polski rząd nie odzwierciedlał interesów ludu i był de facto obcy większości mieszkańców regionu – uważa ekspert.
- I to jest całkiem naturalne: sprawy i problemy społeczne w zasadzie nie zostały rozwiązane, sfera edukacyjna i gospodarcza nie rozwinęła się. Oznacza to, że do problemów ucisku narodowego dodano niezadowolenie społeczne.
Dlatego wizerunek Związku Radzieckiego w wielu oczach wyglądał pozytywnie. Jesienią 1939 roku dokonał się akt sprawiedliwości dziejowej: dostaliśmy możliwość życia w jednym państwie. Tak, nie było to idealne, ale za wszelką cenę doprowadziło do postępowego i pomyślnego rozwoju narodu białoruskiego ”.
Przewodniczący Komisji Stałej Izby Reprezentantów ds. Edukacji, Kultury i Nauki, członek korespondent Narodowej Akademii Nauk, doktor nauk historycznych prof. Igor Marzalyuk jest przekonany, że należy ocenić 17 września, gdyż data ta została oszacowana zarówno w zachodniej i wschodniej części kraju w 1939 r.
Orientacja na Polskę nigdy nie była popularna w środowisku białoruskim. Wsparcie ludnościowe dla tych organizacji, które się na nim koncentrowały, zawsze było minimalne. Nie mogło być inaczej, bo każdy rok oznaczał tylko jedno: wzmocnienie ucisku narodowego, celowe niszczenie narodowych ośrodków kultury.
Dlatego też większość Białorusinów z wielką przyjemnością przyjęła wiadomość o zburzeniu państwowości polskiej w 1939 r.”
Podczas
II wojny światowej na Białorusi nie było swoich i obcych
2019.05.09
10:30
... w 1941 roku cała Białoruś została opuszczona
przez wojna radzieckie w ciągu kilku tygodni. W ten sposób ominęła
ją masowa mobilizacja do Armii Czerwonej. A samo społeczeństwo
Zachodniej i Wschodniej Białorusi, pamiętając terror bolszewicki,
nie bardzo chciało służyć sowietom. Zacytujmy tylko kilka
dokumentów:
Wrogi element […] wyzwolił z więzień ponad 3 tysiące
aresztowanych […] strzelał z okien do jednostek i tyłów naszych
wojsk, jakie przechodziły [przez miasto], wykorzystując do tego
ukrytą broń byłej polskiej armii oraz uzbrojenie porzucone przez
nasze jednostki – już 13 lipca o wydarzeniach w Białymstoku
napisał komisarz pułkowy Łoś z 3. Wydziału
[kontrwywiadu] 10 Armii Radzieckiej.
Meldunek Rady Wojskowej 30. Armii do Rady Wojskowej Frontu
Zachodniego o przyczynach oddawania się czerwonoarmistów do
niewoli. 6 września 1941 roku. Ściśle tajne. Nr. WS/0069
Rada Wojskowa Armii, analizując fakty zjawiska haniebnego dla
wojska – oddawania się żołnierzy do niemieckiej niewoli –
wykryła, że znaczna część tych, którzy poszli do niewoli, to
według narodowości Białorusini, których rodziny przebywają w
okupowanych przez Niemców obwodach.
W armii mają miejsce liczne fakty przechodzenia na stronę
niemiecką czerwonoarmistów tej kategorii. Nie tylko pojedynczych
osób, ale ostatnio także całych grup.
Na przykład 27 sierpnia w 903. Pułku Strzelców z 8. roty 3.
batalionu, która był na pierwszej linii, ze stanowiska przeszła do
Niemców z bronią grupa czerwonoarmistów w liczbie 5 ludzi. Wszyscy
okazali się Białorusinami z obwodu witebskiego.
W związku z tym w latach 1941-1943 ilość Białorusinów w Armii
Czerwonej nie była większa niż liczba Estończyków, chociaż
populacja Białorusi była 8 razy większa niż Estonii. Przy czym
Estończycy, mówiąc obiektywnie, byli jeszcze bardziej
antysowieccy, bo przed zajęciem przez ZSRR mieszkali w swoim
niepodległym państwie.
Większość białoruskich mężczyzn, którzy służyli w Armii
Czerwonej, została wcielona latem i jesienią 1944 roku, gdy do
końca wojny pozostało mniej niż rok. Dzięki temu, choć w 1941
roku mieszkańcy Białorusi stanowili 5 proc. populacji ZSRR, to
liczba Białorusinów, którzy zginęli w szeregach Armii Czerwonej
wyniosła mniej niż 3 proc.
Wojna na Białorusi to terror, próba przetrwania
i współistnienia
Białoruska pamięć narodowa o II wojnie światowej nijak nie
odpowiada historiografii sowieckiej, rosyjskiej, a nawet oficjalnej
białoruskiej.
Opowiada ona o życiu na tyłach walczącej armii. Wehrmachtu.
Białoruskie miasta – Mińsk, Homel, Mohylew, Witebsk – przez
trzy lata okupacji były regularnie bombardowane przez sowieckie
samoloty. Nieliczne niemieckie jednostki tyłowe nie mogły
kontrolować tak dużego obszaru, a przeróżne niemieckie instytucje
miały różny obraz tego, co z Białorusią robić. W ten sposób na
białoruskim terytorium zapanowało swoiste „prawo dżungli” –
władzę miał ten, kto był najsilniejszy w okolicy.
za wikipedią:
Ziemie północno-wschodnie II Rzeczypospolitej charakteryzowały
się zróżnicowanym składem etnicznym. Zamieszkiwali je przede
wszystkim Polacy, Białorusini i Żydzi, w
niewielkim stopniu także Litwini, Niemcy, Rosjanie itp.
Szczególnie liczna była mniejszość białoruska, która na
niektórych obszarach stanowiła większość lokalną. Polacy
dominowali w części północno-zachodniej regionu, Białorusini zaś
na wschodzie i południu.
Część ludności miejscowej miała nie do końca ukształtowaną
świadomość narodową, określając się mianem tutejszych bez
podawania narodowości. Niektórzy mieszkańcy Polesia identyfikowali
się też z odrębną grupą etniczną – Poleszukami.
Powszechny spis ludności, przeprowadzony w Polsce w 1921 roku,
wykazał w tej części kraju następującą strukturę ludności:
województwo nowogródzkie –
822 106 mieszkańców, w tym 443 701 (54%) Polaków, 310 152 (37,7%)
Białorusinów, 56174 (6,8%) Żydów, 9801 (1,2%) Litwinów, 0,3%
innych[14];
województwo poleskie – 880
898 mieszkańców, w tym 375 220 (42,6%) Białorusinów, 214 052
(24,3%) Polaków, 156 142 (17,7%) Rusinów, 91 251 (10,4%)
Żydów, 38 565 (4,4%) tutejszych, miejscowych, Poleszuków
i ruskich, 4 303 (0,5%) Rosjan, 0,1% innych[15];
Ziemia Wileńska (jedynie 4
powiaty: brasławski, duniłowicki, dziśnieński i wilejski;
bez m.in. Litwy Środkowej) – 476 164 mieszkańców, w tym
225 326 (47,3%) Białorusinów, 222 065 (46,6%) Polaków, (3,9%) 18
496 Żydów, 6598 (1,4%) Litwinów, 3132 (0,7%) Rosjan, 0,1%
innych[16].
Spis ten budził jednak wątpliwości, zarówno historyków przed-
jak i powojennych.
Kontrowersje dotyczyły przeprowadzonej statystyki
narodowościowej, której zarzucano zaniżenie liczebności
mniejszości narodowych na ziemiach wschodnich.
Według wyników spisu liczba ludności białoruskiej wynosiła
1,035 miliona osób, natomiast, zdaniem Janusza Żarnowskiego, w
rzeczywistości na całym terenie II Rzeczypospolitej mieszkało
wówczas 1,7 miliona Białorusinów.
Jeszcze wyższą liczbę podaje prof. Jerzy Tomaszewski,
według którego tylko w czterech województwach północno-wschodnich
II RP mieszkało co najmniej 1,95 miliona Białorusinów, w tym w
województwie poleskim 654 tys., nowogródzkim 616 tys., wileńskim
404 tys. i białostockim 269 tys.
Dr hab. Marek Wierzbicki, na podstawie spisu powszechnego z 1931
roku określił następujący skład etniczny ziem
północno-wschodnich II RP:
Białorusini 1 787,8 tys. (47,6%), Polacy 1 351 tys. (36,0%),
Żydzi 352,7 tys. (9,4%), Rosjanie 90,1 tys. (2,4%), Litwini 76,0
tys. (2,0%), Ukraińcy 49,5 tys. (1,2%), inne narodowości 52,4 tys.
(1,4%).
Należy podkreślić, że historyk ten zaliczył do Polaków
wyłącznie osoby, które zadeklarowały język polski jako rodzimy,
a zarazem były wyznania katolickiego. Osoby innych wyznań nie
zostały zaliczone do Polaków.
Całkowicie odmienne informacje dotyczące składu
etnicznego Zachodniej Białorusi podaje Alaksandr
Adamkowicz z Towarzystwa Kultury Białoruskiej na Litwie.
Jego zdaniem, w 1908 roku
obszar ten zamieszkany był w 80-82% przez Białorusinów, natomiast
Polacy stanowili znikomą mniejszość, nie przekraczającą 5%.
Adamkowicz nie podaje jednak źródła tych danych, co znacząco
obniża ich wiarygodność.
II wojna światowa i okres powojenny przyniosły głębokie zmiany
narodowościowe na Zachodniej Białorusi.
Okres sowieckiej (1939–1941)
i niemieckiej (1941–1944) okupacji przyspieszył proces
krystalizowania się świadomości narodowej wśród tutejszych.
Polityka władz okupacyjnych i konfrontacja różnych narodowych
partyzantek wymuszała na nich opowiedzenie się za jedną ze ”stron”
poprzez identyfikację z jednym z narodów. W czasie okupacji
niemieckiej, w wyniku masowej eksterminacji, zniszczeniu uległa
niemal całkowicie ludność żydowska, natomiast w pierwszych latach
po wojnie, władze sowieckie zmusiły do opuszczenia swych domów i
przeprowadzki w nowe granice Polski większości Polaków.
Współcześnie Zachodnia Białoruś zamieszkana jest w większości
przez Białorusinów. Ok. 25-procentowa mniejszość polska żyje w
obwodzie grodzieńskim.
Więcej tutaj - 8 mitów o
„zjednoczeniu” zachodniej i wschodniej Białorusi:
Starożytna grupa etniczna Kalaszów
żyje wysoko w odległych górach Pakistanu Hindukuszu (przedłużenie
Himalajów) głęboko w dolinach Bumboret, Rumbur i Birir, w pobliżu
niedostępnej granicy górskiej kontrolowanych przez talibów stref
Afganistanu - więcej w szczególności na większym obszarze doliny
Chitral, w pakistańskiej prowincji granicznej
północno-zachodniej. 7788 m Tirich Mir, najwyższy szczyt góry
Hindukush, dominuje w tej egzotycznej dolinie o długości 322
km. Chitral ma wiele wspólnego ze swoją historią i kulturą z
sąsiednimi terytoriami Hindu-Kush w Gilgit-Baltistan, region czasami
nazywany „Peristanem” z powodu powszechnej wiary w wróżki
(peri) zamieszkujące wysokie góry. Jedną z głównych
atrakcji Chitral są doliny Kalash - siedziba Kafir-Kalash lub
„Noszących Czarną Szatę”.
Przez wieki ci poganie o
jasnej karnacji twierdzili, że są dawno zaginionymi potomkami
podbijających świat armii Aleksandra Wielkiego, którzy najechali
ten region w IV wieku pne i są bezpośrednimi potomkami starożytnych
grecko-macedońskich armii. którzy 2300 lat temu założyli placówki
w tym regionie. Jak się tam dostali, pozostaje
tajemnicą. Sposób, w jaki udaje im się przeżyć, jest
inny.
Kałaszowie mają powiązania z Grecją prawie we
wszystkim, z wyjątkiem bliskości. Tańczą wokół nocnych
ognisk; produkują wino i oddają się starożytnym sportom
olimpijskim, takim jak zapasy i pchnięcie kulą. Aleksander
Wielki wyrwał Persom terytorium dzisiejszego Pakistanu, ale nie był
w stanie zmotywować swojej wyczerpanej armii dalej niż rzeka
Jhelum. Okupując region, grecki przywódca Macedonii
założył osady i wiadomo, że przyczynił się do rozwoju lokalnych
kultur hybrydowych. Niektóre z tych kultur istnieją
dzisiaj; nie-muzułmańscy mieszkańcy Kalashy, którzy
zamieszkują odizolowaną dolinę w dalekim północno-zachodnim
Pakistanie, są powszechnie spekulowani, że ich greckie dziedzictwo
sięga tamtych czasów. Aleksander Wielki zmarł w 323 roku
p.n.e., a jego następca w Pakistanie, Seleukos, założył Królestwo
Seleucydów, a później Królestwo Greko-Baktriańskie.
Zacytowano
kazi Khushnawaza, członka plemienia Kalashi;
„Dawno, dawno
temu, przed czasami islamu, Sikander e Aazem przybył do
Indii. Dwurożny, którego nazywasz Aleksandrem Wielkim. Podbił
świat i był bardzo wielkim człowiekiem, odważnym, nieustraszonym
i hojnym dla swoich wyznawców. Kiedy wyjechał do Grecji,
niektórzy z jego ludzi nie chcieli z nim wracać, ale woleli tu
zostać. Ich przywódcą był generał Szalakasz (tj.
Seleukos). Wraz z kilkoma swoimi oficerami i ludźmi przybył do
tych dolin i osiedlili się tutaj, zabierali miejscowe kobiety i tu
się zatrzymali. My, Kalaszowie, Czarny Kafir z Hindukuszu,
jesteśmy potomkami ich dzieci. Jednak niektóre z naszych słów
są takie same jak ich, nasza muzyka i nasze tańce też; czcimy
tych samych Bogów. Dlatego uważamy, że Grecy są naszymi
pierwszymi przodkami ”.
To jedna z najpopularniejszych teorii,
ale tak naprawdę w ciągu ostatnich dziesięcioleci Kalaszowie
zwrócili uwagę wielu antropologów z całego świata, którzy
przeprowadzili kilka badań, próbując dowiedzieć się, skąd
właściwie pochodzą. . Wielu z nich wykazało różne wyniki i
wnioski, co oznacza, że faktyczne pochodzenie plemienia
Kalashów pozostaje nieznane. Niemniej jednak, niezależnie od
tego, skąd pochodzą, wszyscy antropolodzy zgadzają się, że lud
Kałaszów ma wyraźne europejskie pochodzenie, a wielu ekspertów,
naukowców i autorów zgadza się, że pokazują wszystkie znaki,
obrzędy, historię i być może DNA starożytnych Greków. Na
przykład w 2014 r. New York Times doniósł, że „Okazało się,
że mieszkańcy Pakistanu Kałaszowie mają fragmenty DNA pochodzące
ze starożytnej populacji europejskiej”. Badanie przygotowane
przez profesor Elisavet Mela-Athanasopoulou z Wydziału Języka
Angielskiego Uniwersytetu Arystotelesa w Salonikach pokazuje wspólne
elementy języka grupy etnicznej Kalash w Himalajach i starożytnej
grece. Mieszkańcy Kalaszów są najbardziej znani ze swojej
wyjątkowej i dobrze zachowanej kultury, co doprowadziło do wpisania
ich na listę UNESCO jako niematerialne dziedzictwo kulturowe. W
rzeczywistości ta prośba o uznanie jest próbą ochrony ich kultury
przez Kałaszów. co doprowadziło do wpisania go na listę
UNESCO jako niematerialne dziedzictwo kulturowe. W
rzeczywistości ta prośba o uznanie jest próbą ochrony ich kultury
przez Kałaszów. co doprowadziło do wpisania go na listę
UNESCO jako niematerialne dziedzictwo kulturowe. W
rzeczywistości ta prośba o uznanie jest próbą ochrony ich kultury
przez Kałaszów.
Niestety, w XIX wieku Kałaszowie zostali
brutalnie podbici przez muzułmańskich Afgańczyków. Ich
starożytne świątynie i drewniane bożki zostały zniszczone, ich
kobiety zostały zmuszone do spalenia ich pięknych strojów ludowych
i noszenia burki lub welonu, a cały lud został nawrócony na
islam. Tylko niewielka część tej znikającej rasy pogańskiej
przetrwała w trzech odizolowanych dolinach w górach, które później
stały się Pakistanem. W ciągu ostatnich dziesięcioleci około
50% całej populacji Kalash przeszło na islam. Ponadto duża
populacja oryginalnych muzułmanów postanowiła osiedlić się w
dolinach i, jak możesz sobie wyobrazić, budują również meczety i
narzekają, że kobiety Kałasz nie są objęte ochroną.
Kałaszowie mają jedną z najbardziej
niezwykłych kultur na naszej planecie. Z populacją nieco ponad
3500 mieszkańców, największą mniejszością w Pakistanie, są
oazą kolorów i ciepła, które są jaskrawym przeciwieństwem
pozornie niegościnnej krainy, która je otacza. Doliny są
idylliczne i stanowią raj dla zgiełku głównych miast Pakistanu i
atrakcji turystycznych. Drzewa orzechowe i jujube przylegają do
niższych zboczy, podczas gdy starannie uprawiane pola trzciny
cukrowej rosną wzdłuż rzek na dnie każdego z nich. To tutaj,
w głębi Hindukuszu, podróżnicy przyjeżdżają, by posmakować
innego życia, innego czasu. Wioski to niewiele więcej niż
kilka drewnianych domów.
Jeśli pierwszą rzeczą, która uderza
cię w Kałaszach, jest ich rozbrajająca gościnność, to druga to
ich wygląd. Słowo „Kalash” oznacza „czarny” i odnosi
się do odzieży noszonej przez kobiety i dziewczęta. Jeśli
chodzi o sposób ubierania się Kalaszów, to zazwyczaj kobiece
ubrania przyciągają czyjąś uwagę. Kałasze porzucili swoje
tradycyjne tuniki z koziej sierści na rzecz shalwar-kameez, piżamy
noszonych w całym Pakistanie i Afganistanie. Ale kobiety
Kałaszów nadal noszą cheo, luźne czarne bawełniane sukienki,
wspaniale haftowane przy kołnierzykach, mankietach i na dole. Ze
smukłych dekoltów kapią szklane koraliki. Długie nakrycia
głowy ozdobione są uporządkowanymi falami muszli kauri i
wyszukanymi haftami, z krwistymi czerwieniami, szokującymi różami,
bizantyjskim błękitem, kanarkową żółcią i szmaragdową
zielenią, splecionymi razem w kalejdoskopowe gobeliny. Kolorowe
wełniane nakrycia głowy opadają kaskadowo na ramiona kobiet. Te
kupy są zapakowane w ciasne rzędy muszli cowry sprowadzonych z
wybrzeża Indii. Uważa się, że muszle są ucieleśnieniem
modlitw o płodność. W przeciwieństwie do wielu muzułmanów
kobiety Kałaszów pozostają nieosłonięte i słyną ze swojej
urody.
Ponieważ Kalaszowie są poganami i
oddają cześć panteonowi bogów, w tym Dezao, stwórcy lub Jastak,
bogini rodziny, miłości, małżeństwa i narodzin, a nie
Mahometowi, są wolni od ograniczeń Purdy i mają bardzo różne
zwyczaje z sąsiednich społeczności. Ze względu na swoje
oddalenie, bardzo daleko od cywilizacji, lud Kałaszów prowadzi dziś
tradycyjne, wiejskie życie, które wciąż pozostaje
nietknięte. Większość rodzin polega na słońcu, aby mieć
prąd, nie mieć bieżącej wody, są samowystarczalne i mieszkają w
drewnianych chatach. Życie jest tu dość ciężkie, ponieważ
mają bardzo długie, mroźne zimy i, w przeciwieństwie do ludzi z
innych części Pakistanu, zimą nie przenoszą się do miast, ale
pozostają w dolinie. Wśród sąsiednich muzułmanów istnieje
popularne błędne przekonanie, że Kałaszowie to kafirowie, czyli
niewierzący, ale to nieprawda. Kałaszowie przestrzegają
ścisłego kodeksu zwyczajów i mają niezliczone religijne
dziwactwa, co przyniosło im rozgłos wśród antropologów, pisarzy
- Kałaszowie to mityczne plemię przedstawione w Człowieku, który
byłby królem Rudyarda Kiplinga - a ostatnio także
podróżników. Rozwiązłość jest mile widziana, a
kazirodztwo tabu nakazuje małżeństwo poza dolinami. Koszt
spełnienia tego wymogu kulturowego jest wysoki. Przy już
wyczerpanej populacji wieśniacy często mają niewielki wybór -
albo się ożenić, albo zapraszać wtajemniczonych, muzułmanów, do
zawarcia małżeństwa.
Pojęcia religii, duchów oraz dobra i
zła przeplatają się z codziennym życiem w społeczeństwach
Kalashów. Rytuały są powszechne i rutynowo
praktykowane. Miejscowe rodziny oddają cześć w grupie świątyń
lub ołtarzy swojej rodziny, rozmieszczonych w różnych miejscach w
wioskach i okolicach dolin. Te sanktuaria reprezentują splot
tradycji rodowej rodziny z wierzeniami religijnymi i codzienną
duchowością. Inne tradycyjne zwyczaje dotyczą małżeństwa i
porodu; oba są związane z wyjątkowymi rytuałami, w tym
powszechną praktyką „ucieczki żony”, w której żona opuszcza
męża dla innego mężczyzny, a wynikający z tego rozwód jest
rozstrzygany (często częściowo polubownie) w społeczności. Kobiety
w okresie menstruacji spędzają dni w specjalnym „domu
menstruacyjnym”, oddzielonym od szerszej społeczności, chociaż
jest to jeden z nielicznych przykładów segregacji kobiet i mężczyzn
w kulturze kałaszów. Po śmierci osoby kilka wyszukanych
rytuałów odbywa się w salach społecznościowych, w tym jeden w
męskiej świątyni, który obejmuje taniec, aby przywołać dobre
duchy i wypędzić złe duchy. Cmentarze to wrażliwe obszary,
których niektórzy Kałaszowie unikają ze względu na ich wiarę w
duchy. Innym niezwykłym zwyczajem jest Bashali, drewniana chata w
każdej wiosce, w której co miesiąc kobiety wycofują się na czas
swojego okresu. Domy te nie tylko reprezentują miesięczną
przerwę od obowiązków zawodowych dla kobiet, ale są fundamentalną
częścią wierzeń religijnych Kalash i pokazują, że wszystko, od
lokalizacji, zachowania, płci i przedmiotów, jest podzielone na
sfery czystej (Onjesta ) i nieczyste (Pragata). Teoria
zanieczyszczenia wyjaśnia również, dlaczego mężczyźni mogą
opiekować się kozami na wyższych pastwiskach, podczas gdy prace
domowe pozostają wyłącznie domeną kobiet w dolinach
poniżej.
Kalaszowie to kultura, w której ich festiwale
stanowią centralny punkt ich życia. Osoby nieczyste nie są
dopuszczane na uroczystości bez wcześniejszego oczyszczenia. Rytuał
oczyszczający składa się z ognia i trzepot jałowca machanych nad
głową niewtajemniczonego.
Podczas gdy podczas ostrej zimy nie ma
powodów do świętowania, kiedy w dolinach nadejdzie wiosna, ludzie
witają nowy sezon podczas ogromnych uroczystości. To coroczny
Festiwal Joshiego, który odbywa się pod koniec każdego
maja. Podczas tego festiwalu mleko odgrywa ważną rolę. Ale
nie byle jakie mleko, ale mleko, które zostało zachowane dziesięć
dni wcześniej na tę wyjątkową okazję. Kałasze używają
tego mleka do oczyszczania noworodków i domów. Noworodki są
karmione mlekiem, ale jest ono również wyrzucane na domy i
przedmioty. Na zakończenie festiwalu na głowy uczestników
rzucane są liście, aby pokazać nadejście wiosny.
Kolejnym świętem Kalash jest
Uchau i obchodzone jest każdej jesieni. Ale najważniejszym ze
wszystkich festiwali jest Chawmos, obchodzony w środku ostrej zimy,
w grudniu. To święto oznacza i świętuje koniec żniw, aw tym
czasie zwierzęta są składane w ofierze, aby zapewnić źródło
pożywienia na zimę. Osoby nieczyste nie są dopuszczane na
uroczystości bez wcześniejszego oczyszczenia. Rytuał
oczyszczający składa się z ognia i trzepot jałowca machanych nad
głową niewtajemniczonego.
Kalaszowie zawsze byli dumni ze swojego
stylu życia, podobnie jak ostatnio reszta Pakistanu. Tradycyjnie
byli oni odrzucani przez swoich większości sąsiadów i zmuszani w
głąb gór za swoje przekonania religijne, tolerowano ich przez
zaciśnięte zęby. Dopiero niedawno, gdy poprawiła się
komunikacja i wzrosło zainteresowanie turystów, władze Pakistanu
próbowały zrozumieć tę wspaniałą kulturę.
W kwietniu
2017 r. Sąd prowincjonalny w północnym mieście Peszawar
oficjalnie uznał bardzo oczernianą społeczność za odrębną
grupę etniczną i religijną. W rezultacie Kalaszowie będą
liczeni osobno, ponieważ Pakistan przeprowadza swój pierwszy
narodowy spis powszechny od prawie 20 lat. Uznanie było
zwieńczeniem długotrwałej walki w kraju, w którym dominuje islam,
gdzie mniejszości religijne i inne są często poddawane kontroli
władz, a nawet atakowane przez bojowników. Niedawno Kałaszowie
po raz pierwszy uzyskali głos w rządzie. Wazirzada Khan,
34-letni działacz polityczny z doliny, został powołany na sejmik
prowincji na mocy prawa zastrzegającego miejsca dla
mniejszości. Jego nominatorem był Imran Khan, wówczas
przywódca polityczny w prowincji, a obecnie premier
Pakistanu. Kalaszowie to rdzenni właściciele ziemi, lasów i
gór. W ostatnich latach Kalasha przyciągnęła europejskich
badaczy i wsparcie, co zaowocowało korzyściami dla społeczności,
w tym szkołą, która uczy ich dialektu. Ale niektórzy
odwiedzający cudzoziemcy byli również ofiarami ataków
kryminalnych i rebeliantów. Źródłem napięć jest pomoc,
jaką Kałaszowie otrzymują od organizacji pozarządowych i
rządu. Grecki rząd wykazał zainteresowanie zachowaniem
starożytnego stylu życia Kalaszów. W 2004 r. Ateny
sfinansowały budowę Centrum Kultury Kalasha, w którym znajduje się
muzeum artefaktów Kalash, w tym odzieży, instrumentów muzycznych,
biżuterii i rzeźb
W 2009 r. Jednostka talibów wkradła
się nocą do dolin i porwała Lerounisa. Zostali ostrzeżeni
przez miejscowych sympatyzujących z ich sprawą i przybyli do
Kalasha Dur w nocy, kiedy ustawiono tylko dwóch ochroniarzy. Jeden
strażnik uciekł, podczas gdy drugi stał na swoim miejscu i został
zabity. Lerounis został szybko przewieziony przez afgańską
granicę do Nuristanu. Zapłacono okup za greckiego nauczyciela,
szacowany na 1 milion funtów, a on wrócił do Grecji. Służby
bezpieczeństwa nie pozwolą mu wrócić do Pakistanu, ponieważ
uważają, że jego obecność w tym kraju jest niebezpieczna.
Obowiązkowa rejestracja i ochrona
Wszyscy obcokrajowcy, którzy
odwiedzają Dolinę Chitral, muszą zarejestrować się po
przyjeździe i automatycznie otrzymują bezpłatnie uzbrojonego
strażnika lokalnej policji. Nie ma wyjątków od tej
zasady. Dlaczego? Rejestracja jest wymagana, aby
monitorować, kto odwiedza ten wrażliwy region przygraniczny, w
którym Pakistan, Afganistan, Tadżykistan i Chiny znajdują się w
odległości kilkuset kilometrów od siebie. Chitral pozostał
prawie całkowicie nietknięty przez problemy, które nękały
plemienne regiony na południu, główną drogę prowadzącą przez
regiony łączące Chitral, które do niedawna były utrzymywane
przez talibów.
Kalasze (Chitral)
Kalasze (endonim: Kalasza) – grupa etniczna licząca
około 6000 osób, wyznająca odrębną archaiczną
religię politeistyczną (ma około 3000 wyznawców;
pozostali wyznają islam). Zamieszkują doliny Rumbur, Bumboret
i Birir w masywie Hindukusz, na południe od miasta Czitral w
Północno-Zachodniej Prowincji Granicznej w Pakistanie.
Kalasze są jedyną grupą ludności
praktykującą prastarą religię politeistyczną, jaka przetrwała
na ogromnym obszarze islamskim od Turcji do Indii.
W latach 80. i 90. stali się znani w świecie jako domniemani
potomkowie żołnierzy Aleksandra Wielkiego (co jednak nie
znajduje potwierdzenia w badaniach historycznych i genetycznych[1]).
Miejscowi muzułmanie odnoszą się do Kalaszów z pogardą,
nazywając ich „Czarnymi Kafirami” (od arabskiego kafir –
niewierny oraz od dominującego koloru stroju Kalaszów).
Pierwsza wzmianka o Kalaszach to relacja z walk Timura z
ludami Sia (późniejszymi Kafirami). Aleksander Wielki w
327 p.n.e., a później Czyngis-chan podbili ten region,
jednak kraj Kalaszów do XVIII wieku faktycznie nie podlegał żadnej
zewnętrznej władzy.
Po islamizacji obszaru dzisiejszego Afganistanu i Pakistanu w
ciągu VIII – X wieku, południowa, najbardziej niedostępna część
masywu Hindukusz, zamieszkana głównie przez Tadżyków i
ludy Szin (przodków Kalaszów) oparła się władzy
miejscowych emirów i islamizacji, zachowując religię
politeistyczną i kulturę ludową. Ten region został
przez Arabów nazwany Kafiristanem, czyli Krajem
Niewiernych. Zachodnią część regionu zamieszkiwali tzw. Czerwoni
Kafirowie, wschodnią Czarni Kafirowie – Kalasze.
Mimo że islam nakazuje pogan nawracać nawet siłą,
przez wieki lokalni muzułmańscy władcy byli bezsilni wobec
pogańskich mieszkańców Kafiristanu, skutecznie broniących swojej
niezależności w trudno dostępnych dolinach górskich, i zadowalali
się daniną. Kalasze od XVIII wieku znajdowali się pod rządami
tolerancyjnych mehtarów z Czitral i żyli bez większych
konfliktów z miejscowymi sunnitami i izmaelitami. W
XIX wieku zaczęli być prześladowani przez emirów z Afganistanu i
zmuszeni do przesiedlenia w najwyżej położone doliny górskie.
W 1893 r. Wielka Brytania wytyczyła granice Indii z
Afganistanem szczytami pasma górskiego, odcinając przy tym
wschodnie doliny zamieszkane przez Kalaszów od reszty Kafiristanu.
Dwa lata później w roku 1895 emir Afganistanu Abdur Rahman
Chan (zwany „Żelaznym Emirem”) zajął zbrojnie Kafiristan
i brutalnym terrorem (wymordował ponad 60% ludności) zmusił
Czerwonych Kafirów do przyjęcia islamu. Kafiristan został
nazwany Nuristanem (Krajem Oświeconych). Kalasze po
brytyjskiej stronie granicy uniknęli tego losu, jednak trudne
warunki życia powodowały, że ich liczba stale malała.
Sytuacja zmieniła się w latach 70. XX w., kiedy odkryci przez
europejskich i amerykańskich badaczy, Kalasze zaczęli otrzymywać
pomoc z krajów zachodnich (głównie z Grecji); od tej pory ich
liczba zaczęła rosnąć. Jednak nadal są dyskryminowani przez
miejscowych muzułmanów, np. każdy Kalasz, aby znaleźć pracę,
musi nawrócić się na islam. Muzułmanie uważają kobiety Kalaszów
za rozwiązłe i często je napastują, bo nie zakrywają twarzy.
Region Kalaszów drastycznie różni się od sąsiednich
muzułmańskich. Kalasze stworzyli wydajny system irygacji pól,
dzięki któremu uzyskują względnie wysokie
plony zboża i kukurydzy, a także hodują kozy (gdy
reszcie regionu Czitral grozi klęska nieurodzaju). Uprawiają
również morwy i wytwarzają z ich owoców wino (zakazane
przez islam).
Kalasze mówią językiem Kalaszmun z
rodziny indoeuropejskiej, grupy dardyjskiej. Zawiera w
większości słownictwo pokrewne językowi khowar, który jest
znany większości Kalaszów jako język dominujący w regionie
Czitral. Od niedawna język Kalaszów jest zapisywany alfabetem
arabskim i uczony w kilku szkołach.
Kobiety noszą powszechnie bogato zdobiony strój (długa czarna
suknia haftowana i naszywana muszelkami, monetami i koralikami);
przy okazji świąt przywdziewają także bogato zdobione, ważące
nawet kilka kilogramów nakrycie głowy. Mężczyźni ubierają się
tak, jak ich muzułmańscy sąsiedzi.
Kalasze zamieszkują charakterystyczne domy, budowane razem
schodkowo na stoku górskim, z drewna i kamienia, o płaskich
dachach.
Sztuka Kalaszów to głównie rzeźba w drewnie (figurki,
zdobienia kolumn i drzwi), malarstwo ścienne i bogate hafty. Częste
są wyobrażenia ludzi, bóstw i zwierząt (zakazane przez islam).
Biżuteria wykonywana jest ze srebra i pestek brzoskwini.
Podczas różnych uroczystości Kalasze śpiewają pieśni
zwane dradżahilak (ich treścią są ludowe podania i
legendy) przy akompaniamencie bębenków; towarzyszą temu często
tańce kobiet. W odróżnieniu od muzułmanów, kobiety kalaskie w
życiu społecznym nie są odseparowane od mężczyzn (z wyjątkiem
okresu menstruacji i okołoporodowego, kiedy stają się „nieczyste”
i mieszkają w oddzielnych domach baszleni).
Religia
Kalasze wierzą w 12 głównych bogów i bogiń personifikujących
różne siły Natury (podobnych do tych z mitologii greckiej), z
których najważniejszym jest Mahandeo (lub Khodai)
protektor doliny, bóg wojny, plonów i pośrednik między ludźmi
a Dezau (lub Paidagarau) – bogiem stwórcą.
Bogini Dżesztak jest opiekunką małżeństwa, rodziny i
ciężarnych kobiet. Powszechnie czczony jest Balomain, mityczny
heros podobny do Heraklesa, który pośredniczy między
Kalaszami a ich bogami (według legendy odwiedza doliny Kalaszów w
czasie święta Czoimus). Ku czci bóstw wznoszone są z drewna i
kamienia bogato zdobione świątynie oraz składane ofiary z kóz i
żywności. Rozpowszechniony jest kult przodków.
Solarny kalendarz obrzędowo-religijny Kalaszów zawiera wiele
świąt, z których najważniejsze to wiosenne Dżoszi (składanie
ofiar z mleka), Uszao (sierpniowe ofiarowanie zboża, sera i wina) i
Czoimus (najbardziej uroczyste 10-dniowe święto przesilenia
zimowego i Balomaina). Zachodni turyści (nie-muzułmanie) mogą
uczestniczyć w tych uroczystościach.
W ostatnich latach[kiedy?] obserwuje się jednak tendencję
do przechodzenia Kalszów na islam.
Mitologia
Kalasze nazywają swoją legendarną praojczyznę Tsaim, ale
nie określają jej miejsca. Twierdzą, że są potomkami
żołnierzy helleńskich, którzy przyszli w
góry Hindukusz z Aleksandrem Wielkim w IV wieku
p.n.e., gdzie osiedlili się, poślubiając miejscowe kobiety. Jednak
Kalasze są genetycznie różni zarówno od sąsiednich ludów jak i
od populacji europejskich[potrzebny przypis].
Religia i kultura Kalaszów wykazuje pewne paralele do kultury
starożytnej greckiej, jednak nie ma podstaw twierdzenie, że jej
źródłem jest cokolwiek więcej niż wspólne indo-europejskie
dziedzictwo[potrzebny przypis].
Bóstwa
Znany językoznawca i profesor
Harvardu Michael Witzel podsumowuje wiarę praktykowaną
przez Kalaszów następującym opisem: [25]
„W mitach jest to zwłaszcza
rola Indry , jego tęczy i jego orła, do którego
strzelano, zabicie jego ojca, zabicie węża lub demona z wieloma
głowami, a także centralny mit uwolnienia Słońca od ogrodzenie
(Mandi < Mahān Deva ). Istnieją echa mitu Puru ,a
i cykliczne wyniesienie Yama Rājan (Imra) do boga
nieba (Witzel 1984: 288 sqq., tempo Fussman 1977: 70).
podział na dwie grupy bóstw ( Devalog), a ich małżeństwo
mieszane (matka Imry jest „olbrzymem”) zostało zachowane, a ta
dychotomia wciąż jest odtwarzana w rytuałach i festiwalach,
zwłaszcza w Chaumos. Rytuał nadal jest tego typu: wśród
Kalashów jest to zasadniczo, choć nie zawsze, bez świątyni, z
udziałem ognia, świętego drewna, trzech okrążeń i
* gorącego . Niektóre cechy mają już swoją
wedyjską formę, a nie swoją środkowoazjatycką formę (np. Smok>
wąż). ” [25]
Mahandeo
Mahandeo to bóstwo, do którego
modlą się Kalaszowie, znane we współczesnym
hinduizmie jako Mahadev w innych językach
subkontynentu indyjskiego. [43]
Imra
Niektóre bóstwa były czczone tylko w jednej społeczności lub
plemieniu, ale jedno było powszechnie czczone jako Stwórca:
starożytny hinduski bóg Yama Râja zwany imr'o w
Kâmviri. [42] [44] Istnieje bóg stwórca,
występujący pod różnymi imionami, już nie jako Ojciec Niebo, ale
jako pan świata podziemnego i nieba: Imra
(* Yama Rājan), Māra 'śmierć' (Nuristani) [25
] On (Yama rajan) jest bóstwem stwórczym zwanym Dezau (ḍezáw),
którego imię pochodzi od indoeuropejskiego * dheig'h „formować”
(Kati Nuristani dez „to create”, CDIAL 14621); Dezauhe jest
również nazywany przez paszto terminem Khodai. Istnieje
wiele innych bóstw, półbogów i duchów.
Indr
Michael Witzel twierdzi, że istnieje postać podobna do Indry ,
często nazywana w rzeczywistości Indr (N., K.) lub Varendr (K.,
waræn, werín, * aparendra). Podobnie jak w Wedach tęcza
jest nazywana jego imieniem. Kiedy grzmi, Indra gra w
polo. Indra pojawia się jednak w różnych formach i
współczesnych „przebraniach”, takich jak Sajigor (Sajigōr),
zwany także Shura Verin. Sanktuarium Sajigor jest
w Rumbur doliny. [ potrzebne źródło ]
Warén (dr-) lub In Warīn to
najpotężniejszy i najbardziej niebezpieczny bóg. Nawet
popularny ostatnio Balumain (baḷimaín, K.) przejął niektóre
cechy Indry: pochodzi z zewnątrz, jadąc na koniu. Balumain
jest bohaterem kultury, który uczył, jak obchodzić zimowe święto
Kalash (Chaumos). Jest związany z Tsyam ,
mitologiczną ojczyzną Kałaszów . Indr ma podobnego
do demona odpowiednika, Jeṣṭana, który pojawia się na ziemi
jako pies; bogowie (Devalog, Dewalók) są jego wrogami i
rzucają w niego kamieniami, spadającymi gwiazdami. [25]
Munjem Malék
Inny bóg, Munjem Malék (munjem
'middle'; malék od arabskiego. Malik 'king'), jest Panem Śródziemia
i zabił, podobnie jak Indra, swojego ojca. Mahandeo (mahandéo,
por. Nuristani Mon / Māndi) jest bogiem plonów, a także bogiem
wojny i negocjatorem z najwyższym bóstwem. [25]
Jestak
Jestak (jéṣṭak, od *
jyeṣṭhā lub * deṣṭrī?) Jest boginią życia domowego,
rodziny i małżeństwa. Jej lożą jest dom kobiet (Jeṣṭak
Han). Dezalik (ḍizálik), siostra „Dezau” jest
boginią porodu, sercem i siłą życiową; chroni dzieci i
kobiety. [25] Jest podobna do Nirmali (indo-irańska *
nirmalikā). Jest również odpowiedzialna za lożę
Bashaleni. [ potrzebne źródło ]
Suchi, Varōti i Jach
Istnieje również ogólny
wzorzec wiary w górskie wróżki Suchi (súči), które pomagają w
polowaniu i zabijaniu wrogów, oraz Varōti (zwane w sanskrycie
vātaputrī), ich brutalnych męskich partnerów Suchi,
odzwierciedlając późniejsze wedyjskie (i typowe średniowieczne
kaszmirskie ) rozróżnienie między Apsaras i Gandharvas . Żyją
w wysokich górach, takich jak góra Kailash, jak Tirich
Mir , ale późną jesienią schodzą na górskie łąki. Jach
(j.ac.) to odrębna kategoria żeńskich duchów ziemi lub
specjalnych miejsc, pól i pastwisk górskich. [25]
Zgodnie ze starożytnym
hinduizmem lud Kalashy wierzy w jednego Boga (znanego
jako Brahman zarówno w okresie przed, jak i po wedyjskim)
z szacunkiem dla pomniejszych „bogów” ( Deva ) lub
bardziej trafnie znanych jako istoty niebiańskie. W odniesieniu
do Boga używają też kilku arabskich i perskich słów. [45]
Deities
Noted linguist and Harvard
professor Michael Witzel summarises the faith practised by
the Kalash with this description:[25]
"In myth it is notably the
role of Indra, his rainbow and his eagle who is shot at, the
killing of his father, the killing of the snake or of a demon with
many heads, and the central myth of releasing the Sun from an
enclosure (by Mandi < Mahān Deva). There are echoes of
the Puruṣa myth, and there is the cyclical elevation
of Yama Rājan (Imra) to sky god (Witzel 1984: 288
sqq., pace Fussman 1977: 70). Importantly, the division
between two groups of deities (Devalog) and their intermarriage
(Imra's mother is a 'giant') has been preserved, and this dichotomy
is still re-enacted in rituals and festivals, especially the Chaumos.
Ritual still is of this type: Among the Kalash it is basically,
though not always, temple-less, involving fire, sacred wood, three
circumambulations, and the *hotṛ. Some features already have their
Vedic, and no longer their Central Asian form (e.g. dragon >
snake)."[25]
Mahandeo
Mahandeo is a deity whom the
Kalash pray to and is known as Mahadev in other languages
of the Indian subcontinent in modern Hinduism.[43]
Imra
Certain deities were revered only in one community or tribe, but one
was universally revered as the Creator: the ancient Hindu
god Yama Râja called imr'o in Kâmviri.[42][44] There
is a creator god, appearing under various names, no longer as Father
Heaven, but as lord of the nether world and of heaven: Imra
(*Yama Rājan), Māra 'death' (Nuristani)[25] He
(Yama rajan) is a creator deity called Dezau (ḍezáw)
whose name is derived from Indo-European *dheig'h 'to form' (Kati
Nuristani dez 'to create', CDIAL 14621); Dezauhe is also called by
the Pashto term Khodai. There are a number of other
deities, semi-gods and spirits.
Indr
Michael Witzel claims there is an Indra-like figure, often
actually called Indr (N., K.) or Varendr (K., waræn, werín,
*aparendra). As in the Veda, the rainbow is called after him.
When it thunders, Indra is playing Polo. Indra appears,
however, in various forms and modern 'disguises', such as Sajigor
(Sajigōr), also called Shura Verin. The shrine of Sajigor is
in Rumbur valley.[citation needed]
Warén(dr-) or In Warīn is
the mightiest and most dangerous god. Even the recently popular
Balumain (baḷimaín, K.) has taken over some of Indra's features:
He comes from the outside, riding on a horse. Balumain is a culture
hero who taught how to celebrate the Kalash winter festival
(Chaumos). He is connected with Tsyam, the mythological homeland
of the Kalash. Indr has a demon-like counterpart, Jeṣṭan, who
appears on earth as a dog; the gods (Devalog, Dewalók) are his
enemies and throw stones at him, the shooting stars.[25]
Munjem Malék
Another god, Munjem Malék
(munjem 'middle'; malék from Arab. malik 'king'), is the Lord of
Middle Earth and killed, like the Indra, his
father. Mahandeo (mahandéo, cf. the Nuristani Mon/Māndi),
is the god of crops, and also the god of war and a negotiator with
the highest deity.[25]
Jestak
Jestak (jéṣṭak, from
*jyeṣṭhā, or *deṣṭrī?) is the goddess of domestic life,
family and marriage. Her lodge is the women's house (Jeṣṭak
Han). Dezalik (ḍizálik), the sister of "Dezau"
is the goddess of childbirth, the hearth, and of life force; she
protects children and women.[25] She is similar to the Nirmali
(Indo-Iranian *nirmalikā). She is also responsible for the Bashaleni
lodge.[citation needed]
Suchi, Varōti, and Jach
There also is a general pattern
of belief in mountain fairies Suchi (súči), who help in hunting and
killing enemies, and the Varōti (called vātaputrī in Sanskrit),
their violent male partners of Suchi, reflecting the later Vedic (and
typical medieval Kashmiri) distinction
between Apsaras and Gandharvas. They live in the high
mountains, such as Mount Kailash like Tirich Mir, but
in late autumn they descend to the mountain meadows. The Jach (j.ac.)
are a separate category of female spirits of the soil or of special
places, fields, and mountain pastures.[25]
In line with Ancient Hinduism,
the Kalasha people believe in one God (known as Brahman in
both the pre and post-Vedic periods) with reverence to minor 'gods'
(Deva) or more aptly known as celestial beings. They also use some
Arabic and Persian words to refer to God.[45]
Kałasz (imię własne: kasivo; nazwa „Kałasz” pochodzi od nazwy obszaru) - ludność Pakistanu zamieszkująca wysokogórskie regiony Hindukuszu (Nuristan lub Kafirtan). Ludność - około 6 tysięcy osób. Byli prawie eksterminowani w wyniku ludobójstwa muzułmanów na początku XX wieku, ponieważ wyznają pogaństwo. Prowadzą odosobnione życie. Posługują się językiem kałaszów grupy dardyjskiej języków indoeuropejskich (jednak około połowa słów ich języka nie ma odpowiedników w innych językach dardyjskich, a także w językach ludów sąsiednich).....
Dzisiaj
o fenomenie demograficznym, jakiego świadkiem jest Polska. Chodzi o
koncentrację urodzeń. Coraz większy odsetek dzieci urodzonych w naszym
kraju przychodzi na świat w zaledwie kilku największych aglomeracjach
miejskich.
Widać to doskonale na mapie:
Warszawa, Kraków,
Wrocław, Trójmiasto, Poznań, Lublin, Białystok i Szczecin
oraz
najbliższe im powiaty skupiły w ubiegłym roku ponad 1/4 wszystkich urodzeń w Polsce.
Dla porównania, w 1995 roku na tych terenach rodził się zaledwie co szósty Polak.
Liczba urodzeń w tych aglomeracjach nieznacznie wzrosła w stosunku do
1995 roku, natomiast w reszcie kraju znacznie spadła.
W niektórych
powiatach spadek ten przekroczył 50%, a w niektórych gminach - nawet
80%.
Na
Pomorzu prawie 730 tysięcy osób podpisało Niemiecką Listę
Narodowościową.
Część mieszkańców naszego regionu miała dziadka lub ojca
w Wehrmachcie
8 października 1939 roku Adolf Hitler wydał dekret o nowym podziale
administracyjnym terenów wschodnich, który wszedł w życie już 26
października. Na jego mocy zachodnie i północne ziemie polskie, m.in.
tereny Pomorza Gdańskiego, zostały wcielone do III Rzeszy. Obszary
byłego województwa pomorskiego, Wolnego Miasta Gdańsk oraz kilku
powiatów z Prus Wschodnich utworzyły Okręg Rzeszy Gdańsk – Prusy
Zachodnie (Reichsgau Danzig – Westpreussen). Tym samym mieszkańcy
ówczesnego powiatu wąbrzeskiego, w tym miast Wąbrzeźno, Golub, Dobrzyń,
Kowalewo Pomorskie, znaleźli się w Rzeszy. Jednak nie od razu i nie
wszyscy stali się obywatelami tego kraju.
4 marca 1941 roku na polskich ziemiach wcielonych do III Rzeszy
wprowadzono Niemiecką Listę Narodowościową (Deutsche Volksliste - DVL),
by podzielić ludność na zajętych terenach Polski, również obszaru
Generalnego Gubernatorstwa. Szczególnym naciskom poddawani byli
mieszkańcy Pomorza, Śląska, Wielkopolski oraz Kaszub. Stosowano wobec
nich całą gamę środków przymusu: od nacisków administracyjnych (grożenie
eksmisją z mieszkania, odebranie kartek żywnościowych, przeniesienie do
gorszej pracy), poprzez represje policyjne (uporczywe wzywanie na
posterunek, bicie), kończąc na wywożeniu członków rodziny do obozów
koncentracyjnych lub przesiedleńczych. Aby tego uniknąć, należało
podpisać DVL. Lista dzieliła ludzi na cztery kategorie:
kategoria 1 – Volksdeutscher – były to osoby narodowości niemieckiej,
aktywne politycznie, działające na rzecz III Rzeszy w okresie
międzywojennym (tzw. Reichslista).
kategoria 2 – Deutschstämmige – osoby przyznające się do narodowości
niemieckiej, posługujące się na co dzień językiem niemieckim,
kultywujące kulturę niemiecką, zachowujące się biernie.
kategoria 3 – Eingedeutschte – skupiała osoby autochtoniczne, uważane
przez Niemców za częściowo spolonizowane (Górnoślązacy, Kaszubi,
Mazurzy) oraz Polaków niemieckiego pochodzenia (osoby pozostające w
związkach małżeńskich z Niemcami).
kategoria 4 – Rückgedeutschte – były to osoby pochodzenia niemieckiego,
które się spolonizowały i czynnie współpracowały w okresie
międzywojennym z władzami polskimi, bądź aktywnie działały w polskich
organizacjach społeczno-politycznych.
Mieszkańcy naszego regionu byli zmuszani do podpisania DVL i trafiali
najczęściej do III, a rzadko do IV grupy. Zaszeregowani w III kategorii
otrzymywali niemieckie obywatelstwo na 10 lat. Nie mogli być członkami
NSDAP, obejmować stanowisk kierowniczych, urzędów honorowych ani
studiować na niemieckich uczelniach.
Zapełnianie listy przebiegało różnie, w zależności od regionu. Na
Śląsku i Pomorzu zmuszano do tego, natomiast w Wielkopolsce na DVL
wpisywano ostrożnie. W Generalnym Gubernatorstwie wpis był dobrowolny.
Na Pomorzu, a tym samym w Wąbrzeźnie i okolicach, przez pierwszy rok na
listę wpisanych zostało bardzo niewiele osób. Profesor Jan Sziling
podaje liczbę 128 osób z trzeciej grupy.
Po 1942 roku władze okupacyjne masowo wciągały Polaków na DVL. Zaczęto
wówczas stosować środki przymusu. Osoby, które nie chciały się zapisać
były uważane „za wrogów narodu niemieckiego”. Do grupy trzeciej trafiło
wówczas ponad 18 tysięcy mieszkańców powiatu wąbrzeskiego.
Do 1944 roku na listę wpisano 727 tysięcy pomorskich Polaków. W wielu
przypadkach do III lub IV grupy zapisywali się nawet członkowie
organizacji konspiracyjnych, aby móc lepiej infiltrować wroga.
Głównym celem funkcjonowania listy było jednak pozyskanie przez Niemców
rekrutów do Wehrmachtu. Tuż po podpisaniu jej przez całą rodzinę,
mężczyźni otrzymywali wezwanie do wojska. Musieli się stawić do
jednostki, w przeciwnym wypadku wszyscy trafiliby do obozu. Również po
dezercji żołnierza rodzina była zsyłana na śmierć. Wielu mieszkańców
naszego regionu służyło w niemieckim wojsku.
Oceniając ludzi, którzy znaleźli się na DVL pamiętajmy, że w większości
przypadków nie mieli oni możliwości wyboru. Musieli podpisać listę, w
przeciwnym wypadku czekałaby ich śmierć. Po wojnie dopuszczono
rehabilitację przed sądem grodzkim osób, które podpisały niemiecką listę
narodowościową (II, III, i IV grupę). Większość osób zrehabilitowano
pozytywnie.