Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podłe metody. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podłe metody. Pokaż wszystkie posty

sobota, 21 grudnia 2024

Kropla drąży skałę

 


Zwracam uwagę na graficzny charakter nazwy:


"NIE" odstaje od reszty wyrazów, można by więc je traktować osobno


dostajemy wtedy:

"dla chaosu w szkole"


i to jest właśnie to, co dostrzegam w tych tekstach - chaos.



przedruk z fb

Ten tekst można by jeszcze bardziej rozłożyć na części i omówić niż ja to tu zrobiłem.

Mój komentarz jak zwykle kolorem.


🟧 Czegoś takiego nie ma na egzaminie z żadnego innego przedmiotu. Pisanie wypracowania przypomina chodzenie po polu minowym: wystarczy chwila nieuwagi i cała robota na nic, jesteś zerem. - pisze Dariusz Chętkowski.
🟧 Twórców tej formuły należałoby wysłać na zbadanie osobowości. Wydaje się, że nie lubią swojej pracy i szukają okazji do pokazania, kto tu rządzi. Na pewno nie lubią młodzieży. Może pracowali w szkole i doświadczyli tam traumy, a teraz się mszczą. Nie rozumieją też zasady pedagogicznej, że jeden błąd nie może przekreślać całego wysiłku nastolatka. Zasady są złośliwe, to wręcz egzaminacyjna dewiacja.
🟧 Egzaminator zeruje całe wypracowanie, jeżeli nie zawiera ono tezy (ten brak już wystarczy do dyskwalifikacji), nie jest tekstem argumentacyjnym (autor snuje rozważania, ale nie przekonuje czytelnika), argumentacja nie odnosi się do tekstu wymienionego w temacie (na ostatniej maturze dyskwalifikowano za pominięcie „Sklepów cynamonowych” Schulza), argumentacja nie odnosi się sensownie do pojęcia wskazanego w temacie (dyskwalifikowano za nieznajomość „synkretyzmu”) ani do żadnej lektury obowiązkowej (erudycja nie ma znaczenia, liczy się tekst z listy).
🟧 Zero otrzyma maturzysta, jeżeli choć w jednym argumencie popełnił duży błąd w odniesieniu do lektury obowiązkowej, świadczący o nieznajomości treści utworu (pozostałe argumenty mogą być idealne, liczy się tylko ten z błędem).
Egzaminator skupia się na błędach. Jeżeli przywołany kontekst literacki zawiera błąd kardynalny (tylko w odniesieniu do lektury obowiązkowej), całość jest zerowana.
CKE ostrzega, że nie uznaje komiksu i powieści obrazkowej za literaturę, tekstem literackim nie są też scenariusze filmowe, gry komputerowe oraz mangi. Również przywoływanie obcojęzycznych dzieł, które nie zostały przetłumaczone na polski, np. piosenek, nie jest dopuszczalne. Najbezpieczniej pisać ściśle według schematu i nie wychylać się z pomysłami.
🟧 W rozumieniu CKE komiks nie jest literaturą. W XVIII w. wciąż uważano, że powieść nie jest literaturą, szczególnie w środowisku warszawskich klasyków, a w I połowie XIX w. Mickiewicz uważał Balzaka za idiotę. I nawet tłumaczył mu, aby nie marnował talentu na prozę, gdyż – w rozumieniu naszego wieszcza – literackie są tylko rymy. I kto tu był kretynem?
🟧 Teraz idiotów robią z siebie eksperci CKE, gdy kompletnie nie dostrzegają przemian w kulturze, więc dręczą nastoletnich humanistów, aby czytali „Treny” i „Dziady”, natomiast czytanie komiksów uważają za gorsze od nieczytania niczego.
🟧 Na polskim uczeń powinien chłonąć kulturę humanistyczną w bardzo szerokim znaczeniu, często interdyscyplinarnie i multikulturowo. Tylko po co ma to robić, skoro na maturze jest sprawdzany wyłącznie z tego, czy „przerobił” obowiązkowe lektury? CKE traktuje język ojczysty jak najbardziej prymitywny przedmiot.
🟧 Zerowanie całej pracy za jeden błąd to dewiacja, z której CKE powinna szybko się wycofać. Pana Roberta Zakrzewskiego, nowego dyrektora tej instytucji, powinien zastanowić fakt, że taka forma oceniania występuje na egzaminie z jednego przedmiotu.
🟧 Nie można tego bezmyślnego okrucieństwa tłumaczyć specyfiką przedmiotu. Poloniści nie są potworami, czegoś takiego nie robi się na lekcjach, nie przewiduje tego praktyka szkolna. Owszem, zeruje się pracę, ale tylko wtedy, gdy uczeń tworzy ją niesamodzielnie (czyli ściąga). I to jest jedyny powód, kiedy cały wysiłek na nic. Poza tym zero nie powinno być nigdy stosowane.





Jak to zwykle u redaktorów, na początek dostajemy tezę, tutaj brzmi ona:


"Próbna matura z polskiego to nadal jakaś dewiacja. Chwila nieuwagi i jesteś zerem"

Niestety nie dostajemy żadnych argumentów na poparcie tej tezy, za to mamy całą masę emocjonalnych dyrdymałów no i wtedy takie zastrzeżenia:


Egzaminator zeruje całe wypracowanie, jeżeli:

- nie zawiera ono tezy (ten brak już wystarczy do dyskwalifikacji), 
- nie jest tekstem argumentacyjnym (autor snuje rozważania, ale nie przekonuje czytelnika), 
- argumentacja nie odnosi się do tekstu wymienionego w temacie (na ostatniej maturze dyskwalifikowano za pominięcie „Sklepów cynamonowych” Schulza), 
- argumentacja nie odnosi się sensownie do pojęcia wskazanego w temacie (dyskwalifikowano za nieznajomość „synkretyzmu”) ani do żadnej lektury obowiązkowej (erudycja nie ma znaczenia, liczy się tekst z listy).


No mi się wydaje, że tak ma być.

Całe wypracownie jest do niczego, jeżeli jest nie na zadany temat lub nie spełnia zadanych warunków.

(Nawet tylko wnioskując na podstawie uwag pana redaktora mogę napisać, że...)

Prawidłowo napisane wypracowanie musi posiadać:

- tezę
- argumenty
- odnosić się do tekstu z zadanego tematu
- argumenty muszą być sensowne (to rozumie się samo przez siebie, to wynika z nazwy "argumenty"...)


Każda ludzka wypowiedź taka właśnie powinna być, tymczasem pan redaktor twierdzi, że wystarczy pościemniać coś dookoła i można dostać zaliczenie.

Nie panie redaktorze!

Trzeba trzymać się tematu i wykonywać polecenia zawarte w zadaniu.
Jeżeli praca napisana jest nie na temat - to jest ZERO.


Bo nie ma nawet co oceniać.

Jestem pewien, że pan redaktor matury by nie zdał, bo nawet tutaj pisze nie na temat - on nie rozumie czym są wymagania na egzaminie.

W zadaniu jest omówić: czym kierował się Wokulski, a pan redaktor co nie czytał lektury ściemnia coś fiu-bśdziu o wyobrażeniach Łęckiej. 

TO JEST NIE NA TEMAT.


"Zero otrzyma maturzysta, jeżeli choć w jednym argumencie popełnił duży błąd w odniesieniu do lektury obowiązkowej, świadczący o nieznajomości treści utworu (pozostałe argumenty mogą być idealne, liczy się tylko ten z błędem)."

No i słusznie! Jak można pisać o czymś czego się nie przeczytało???

Pana redaktora należałoby wysłać na zbadanie osobowości. Może doświadczył traumy. Nie rozumie zasady pedagogicznej, że jeden błąd - pisanie nie na temat - przekreśla całe wypracowanie . 


I dalej:


CKE ostrzega, że nie uznaje komiksu i powieści obrazkowej za literaturę, tekstem literackim nie są też scenariusze filmowe, gry komputerowe oraz mangi. Również przywoływanie obcojęzycznych dzieł, które nie zostały przetłumaczone na polski, np. piosenek, nie jest dopuszczalne. Najbezpieczniej pisać ściśle według schematu i nie wychylać się z pomysłami.

No takie są zasady i tyle. Pan się skarży, że w pracy wymagają znajomości ortografii i logicznego myślenia??



W rozumieniu CKE komiks nie jest literaturą. W XVIII w. wciąż uważano, że powieść nie jest literaturą, szczególnie w środowisku warszawskich klasyków, a w I połowie XIX w. Mickiewicz uważał Balzaka za idiotę. I nawet tłumaczył mu, aby nie marnował talentu na prozę, gdyż – w rozumieniu naszego wieszcza – literackie są tylko rymy. I kto tu był kretynem?


Aha!!!

Więc o to chodzi!

Kto tu jest kretynem, a kto nie!!

Wyszło szydło z worka!!!



Zdecydowanie pana redaktora należałoby wysłać na zbadanie osobowości. 

"Wydaje się, że nie lubi swojej pracy i szuka okazji do pokazania, kto tu jest kretynem. Na pewno nie lubi młodzieży. Może pracowal w szkole i doświadczyl tam traumy, a teraz się mszczą. Nie rozumie też zasady pedagogicznej, że jeden błąd może przekreślać cały wysiłek nastolatka. Z zasady jest złośliwy, to wręcz dewiacja."


Panie, każdy patrzy po sobie.

Daleko nie szukając...

"Chwila nieuwagi i jesteś zerem"


No panie, jak pan nie rozumiesz co się do ciebie mówi... to jest egzamin dojrzałości, a nie pierwsza klasa podstawówki.

Po drugie - pańskie oceny odnoś pan do siebie, a nie do innych.

To, że pan się czujesz zerem... no cóż....  każdy siebie zna najlepiej....


Brzydkie epitety:

Teraz idiotów robią z siebie eksperci CKE, gdy kompletnie nie dostrzegają przemian w kulturze, więc dręczą nastoletnich humanistów, aby czytali „Treny” i „Dziady”, natomiast czytanie komiksów uważają za gorsze od nieczytania niczego.

Na polskim uczeń powinien chłonąć kulturę humanistyczną w bardzo szerokim znaczeniu, często interdyscyplinarnie i multikulturowo. Tylko po co ma to robić, skoro na maturze jest sprawdzany wyłącznie z tego, czy „przerobił” obowiązkowe lektury? CKE traktuje język ojczysty jak najbardziej prymitywny przedmiot.


Bełkot o niczym, a poza tym - fałszywe tezy w postaci krótkich fraz, które mają się utrwalać poprzez ciągłe ich czytanie w różnych miejscach w internecie. Znamy te metody. 

To metoda wpływania na myślenie potoczne.


"dewiacja"
"jesteś zerem"
"nieczytania niczego"
"prymitywny"......
"ściśle według schematu i nie wychylać się"


i tak dalej...







Komentarze z fb, 


negatywne dla pana Ch, poza jednym dziwnym niezrozumiałym...







I dalej... znowu podbity emocjami bełkot:

Zerowanie całej pracy za jeden błąd to dewiacja, z której CKE powinna szybko się wycofać. 



Pana Roberta Zakrzewskiego, nowego dyrektora tej instytucji, powinien zastanowić fakt, że taka forma oceniania występuje na egzaminie z jednego przedmiotu.

To dlatego, że każdy przedmiot ma swoją specyfikę, na historii co innego jest oceniane, i co innego na języku polskim, ale pan redaktor "jest indolentny" i "tego nie pojmuje". 


Nie można tego bezmyślnego okrucieństwa tłumaczyć specyfiką przedmiotu. Poloniści nie są potworami, czegoś takiego nie robi się na lekcjach, nie przewiduje tego praktyka szkolna. Owszem, zeruje się pracę, ale tylko wtedy, gdy uczeń tworzy ją niesamodzielnie (czyli ściąga). I to jest jedyny powód, kiedy cały wysiłek na nic. Poza tym zero nie powinno być nigdy stosowane.


Emocjonalne epitety mające na celu zamącić ludziom w głowie.


czegoś takiego nie robi się na lekcjach, nie przewiduje tego praktyka szkolna


Na lekcjach nie, ale na egzaminie maturalnym tak się robi. 


zeruje się pracę, ale tylko wtedy, gdy uczeń tworzy ją niesamodzielnie (czyli ściąga)


Pan jest niedoinformowany, powtarzam raz jeszcze, jak uczeń nie zna lektury to nie zdał egzaminu i nie pomogą żadne wygibasy. 


Pan by chciał, by taka osoba np. została nauczycielem i uczyła języka polskiego albo matematyki i nie przerobiła jakiegoś tematu z uczniami, bo tego akurat nie umie czy nie wie?

"Tak, jestem nauczycielem, który nie zna lektury, bo na maturze się prześlizgałem...." tego pan chce??


A w ogóle to pan redaktor zdawał maturę??




"Poza tym zero nie powinno być nigdy stosowane."


patrząc na wcześniejsze zdanie...

"zeruje się pracę, ale tylko wtedy, gdy uczeń tworzy ją niesamodzielnie (czyli ściąga)"


pan redaktor jednak twierdzi, że - za ściąganie, za oszustwo - powinno się stawiać ocenę dopuszczającą ???




Kim pan w ogóle jest i co pan tu robi???





Cały ten tekst należy traktować jako zbiór szkodliwych fraz, jakie mają się młodym ludziom zagnieździć w głowie.



Zbiór szkodliwych fraz powtarzanych w sposób zorganizowany w różnych kombinacjach na różnych stronach, które są tworzone tylko po to, by je powtarzać, by cały przekaz medialny zasypać tymi frazami, by każde miejsce w telewizji, radio i internecie był wypełniony gównianymi półprawdami i kłamstwami, by było tego tyle, by zagłuszyć to, co mówią i chcą normalni ludzie.




Nie można wobec tego przechodzić obojętnie, bo pamiętajmy:

kropla drąży skałę....









.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/2282647,1,probna-matura-z-polskiego-to-nadal-jakas-dewiacja-chwila-nieuwagi-i-jestes-zerem.read






sobota, 2 listopada 2024

Czarne kombi

 


Stosuje się wobec mnie naciski, po to by wymusić na mnie jakieś postępowanie, 


potem pod moje postępowanie produkują odpowiednio spreparowaną intrepretację i wrzucają ją w otoczenie, by sterować tym, co myślą o mnie ludzie.




To się dzieje różnymi metodami od początku.




Chciwość ludzi władzy unicestwi ludzkość.








sobota, 21 września 2024

Młodzież wg telewizora





To, że historia została "rozwiązana" nic nas nie obchodzi - wzorzec postępowania został podsunięty.


I tylko to jest istotne.







Tytuł filmu:


"Uczeń podpisał umowę ze szkolnym łobuzem by uniknąć bicia [Szkoła odc. 451]"








Żeby zobaczyć film, trzeba skopiować link do wyszukiwarki.









www.youtube.com/watch?v=OOY6zl1gD5w




taka próba


Radek Borysiak uważa, że przechytrzył licealistę, który od niego wymusza pieniądze. Umowa, którą podpisał ze szkolnym łobuzem Darkiem Teodorczykiem, ma go teraz chronić przed zemstą Tomka. Wiem.

 
W umowie masz wyraźnie napisane, że jak nie mam hajsu, masz w du. Czekaj no dawaj kasę, bo nie mam na ciebie czasu. Szybko! Według umowy mogę przekazać moje zobowiązania komukolwiek. Chce jak jesteś chory albo coś. W umowie nie ma nic o chorobie. A ja właśnie przekazałem moje zobowiązania. Tak. To który twój kolega będzie mi płacił? Dariusz Teodorczyk Ale czy ci zapłaci? Nie. Jestem pewien, że jesteś taki cwany, gnojku. Według umowy nie możesz mnie bić. No to teraz ci pokażę. Zrobi ci z dupy jesień średniowiecza. Tak cię urządzę, że zapomnisz o kombinowaniu. O ty lamusie



Nastolatek jest przerażony i chce jak najszybciej znaleźć Darka Teodorczyka. Ma nadzieję, że silny kolega obroni go przed wściekłym Tomkiem.


Darek Tomek tu biegnie. Co mnie to obchodzi? Nie ma wypracowań, nie ma umowy. Goni mnie. Odsuń się przygłupie. To nie jest twoja sprawa. Teraz to już moja sprawa.


Darek, odsuń się od niego. Odsuń się już! Co ty Zwariowałeś? Możesz wstać?


Mogę. Nic się nie.


Dzieje. No o co chodzi?

No. Wziął mi przywalił. On kłamie.


Odsuń się powiedziałem.

Wziął bez pardonu i podbiegł. Walnął mnie w pysk.


Zadrapanie.


Ale nie.


Złamane. Idź do higienistki.

Ale boli.


No a my sobie porozmawiamy. Zapraszam do pokoju nauczycielskiego. Ruchy.







czwartek, 11 lipca 2024

Poszukiwania

 


Wciąż nie udało się odnaleźć 31-letniej Jowity Zielińskiej, która zaginęła w sobotę 6 lipca w okolicach Rojewa niedaleko Rypina. W poniedziałkowy wieczór 8 lipca w poszukiwania zaangażowali się nie tylko policjanci i strażacy, ale także myśliwi i mieszkańcy gminy Rogowo. Zaginionej szuka około 200 osób!


No właśnie.


Jeżeli rocznie zaginięciu ulega ok. 12 tysięcy osób, to średnio wychodzi - oczywiście to niezgodne z rzeczywistością, ale chodzi mi o uchwycenie skali - 

przy 16 województwach - powiedzmy - 1000 osób na jedno województwo rocznie, 

przy 314 powiatach w całej Polsce, wychodzi zaginionych 38 na jeden powiat rocznie


co daje - 3 osoby zaginione co miesiąc na 1 powiat!


Nie zdawałem sobie z tego sprawy.


Wydaje mi się w ogóle, że to jest wielkość astronomiczna - tym bardziej - że nie licząc Iwony Wieczorek, w zasadzie wszystkie te sprawy są dla mnie anonimowe, dopiero teraz w epoce fejsbuka od czasu do czasu coś się gdzieś tam wyświetla.


I teraz tak.

Nie wiem jaki jest stan faktyczny, ale czy policja w tej sprawie podjęła ze społeczeństwem jakieś działania?


Chodzi mi o to, że policja spotyka się z mieszkańcami na jakimś pikniku, przy okazji jakiejś imprezy, pokazuje radiowozy czy coś, chodzi do szkoły na pogadanki z uczniami, poucza o ruchu drogowym, konfiskuje ludziom samochody za jazdę po pijanemu - 200 sztuk TYGODNIOWO, nakłada drakońskie kary za brak odblasków, ale nigdy nie słyszałem, żeby policja organizowała spotkania z mieszkańcami powiatu, by omówić z nimi ten problem i przygotować ludzi do pomocy w zakresie poszukiwania osób zaginionych, gdyby taka sytuacja wystąpiła w rejonie.


Mają dosyć ludzi na stanie?


Tak samo samorząd umawia sie z policją np. na częstsze patrole w jakiś miejscach, ale dlaczego by nie zmobilizować mieszkańców do pomocy w zakresie poszukiwań tj. przeczesywania terenu?


Chodzi o to, by było to przedsięwzięcie systemowe, czyli takie spotkania w całej Polsce, niemal dosłownie z każdym możliwym człowiekiem, z podziałem na spotkania w dzielnicach, osiedlach, wsiach itd. 


Byłoby to krótkie omówienie problemu, praktyczne wskazówki na co się nastawiać podczas udziału w tyralierze, ile czasu to zabierze, jak się ubrać, w co zaopatrzyć, komunikacja itd. 


Myślę, że wiele osób byłoby chętnych pomóc i w razie potrzeby pojawiłoby się na zbiórce. 


3 osoby MIESIĘCZNIE w jednym powiecie?


Nie wiem jak to wygląda w policyjnych statystykach, jak to policja robi, ale jeżeli osoba, pomimo przeczesywania terenu, nie zostaje odnaleziona w jakimś rejonie - to czy ona zostaje "sklasyfikowana" jako zaginiona, czy jako PORWANA?


Uważam, że jest to znaczna różnica.

Jeżeli ktoś np. porywa kobiety w celu handlu ludźmi, to takie pospolite ruszenie może mogłoby bandytów zniechęcić ?  



A może w ogóle powinniśmy mówić o osobach porwanych, a nie zaginionych?

Takie ujęcie sprawy wiele zmienia.






Samorząd też może wyjść z taką inicjatywą do policji i przygotowac ludzi na taką ewentualność.

Pewnie są w Polsce na to przykłady.











Czyli co?

Ktoś czekał na nią na ostatnim kilometrze przed domem?






Zaginięcie Jowity Zielińskiej. Policja z Rypina prosi o nagrania z monitoringów i wideorejestratorów | Rypin Nasze Miasto

W gminie Rogowo koło Rypina trwają poszukiwania Jowity Zielińskiej. Mamy zdjęcia | Gazeta Pomorska

Policja konfiskuje 200 aut tygodniowo. Pijani nie boją się przepisów - Motoryzacja w INTERIA.PL

Lista powiatów w Polsce – Wikipedia, wolna encyklopedia

Prawym Okiem: Ukrainopolin (maciejsynak.blogspot.com)

środa, 12 października 2016

10 sposobów oszukiwania społeczeństwa przez media




Noam Chomsky - 10 sposobów oszukiwania społeczeństwa przez media 

 

Odwrócenie uwagi, tworzenie sztucznych problemów, tematy zastępcze, stopniowanie i dawkowanie złych dla społeczeństwa rozwiązań, gra na emocjach, utrzymywanie społeczeństwa w stanie ignorancji i niewiedzy, przerzucanie odpowiedzialności z władzy na ludzi, totalna inwigilacja - cała paletę metod medialnych manipulacji opisuje Noam Chmosky, amerykański lingwista, filozof, działacz polityczny, profesor lingwistyki w Massachusetts Institute of Technology (katedra lingwistyki i filozofii).

1. ODWRÓĆ UWAGĘ

Kluczowym elementem kontroli społeczeństwa jest strategia polegająca na odwróceniu uwagi publicznej od istotnych spraw i zmian dokonywanych przez polityczne i ekonomiczne elity, poprzez technikę ciągłego rozpraszania uwagi i nagromadzenia nieistotnych informacji. Strategia odwrócenia uwagi jest również niezbędna aby zapobiec zainteresowaniu społeczeństwa podstawową wiedzą z zakresu nauki, ekonomii, psychologii, neurobiologii i cybernetyki. "Opinia publiczna odwrócona od realnych problemów społecznych, zniewolona przez nieważne sprawy. Spraw, by społeczeństwo było zajęte, zajęte, zajęte, bez czasu na myślenie, wciąż na roli ze zwierzętami" (cyt. tłum. za Silent Weapons for Quiet Wars).

2. STWÓRZ PROBLEMY, PO CZYM ZAPROPONUJ ROZWIĄZANIE

Ta metoda jest również nazywana "problem - reakcja - rozwiązanie". Tworzy problem, "sytuację", mającą na celu wywołanie reakcji u odbiorców, którzy będą się domagali podjęcia pewnych kroków zapobiegawczych. Na przykład: pozwól na rozprzestrzenienie się przemocy, lub zaaranżuj krwawe ataki tak, aby społeczeństwo przyjęło zaostrzenie norm prawnych i przepisów za cenę własnej wolności. Lub: wykreuj kryzys ekonomiczny aby usprawiedliwić radykalne cięcia praw społeczeństwa i demontaż świadczeń społecznych.

3. STOPNIUJ ZMIANY

Akceptacja aż do nieakceptowalnego poziomu. Przesuwaj granicę stopniowo, krok po kroku, przez kolejne lata. W ten sposób przeforsowano radykalnie nowe warunki społeczno-ekonomiczne (neoliberalizm) w latach 1980 i 1990: minimum świadczeń, prywatyzacja, niepewność jutra, elastyczność, masowe bezrobocie, poziom płac, brak gwarancji godnego zarobku - zmiany, które wprowadzone naraz wywołałyby rewolucję.

4. ODWLEKAJ ZMIANY

Kolejny sposób na wywołanie akceptacji niemile widzianej zmiany to przedstawienie jej jako "bolesnej konieczności" i otrzymanie przyzwolenia społeczeństwa na wprowadzenie jej w życie w przyszłości. Łatwiej zaakceptować przyszłe poświęcenie, niż poddać się mu z miejsca. Do tego społeczeństwo, masy, mają zawsze naiwną tendencję do zakładania, że "wszystko będzie dobrze" i że być może uda się uniknąć poświęcenia. Taka strategia daje społeczeństwu więcej czasu na oswojenie się ze świadomością zmiany, a także na akceptację tej zmiany w atmosferze rezygnacji, kiedy przyjdzie czas.

5. MÓW DO SPOŁECZEŃSTWA JAK DO MAŁEGO DZIECKA

Większość treści skierowanych do opinii publicznej wykorzystuje sposób wysławiania się, argumentowania czy wręcz tonu protekcjonalnego, jakiego używa się przemawiając do dzieci lub umysłowo chorych. Im bardziej usiłuje się zamglić obraz swojemu rozmówcy, tym chętniej sięga się po taki ton. Dlaczego? "Jeśli będziesz mówić do osoby tak, jakby miała ona 12 lat, to wtedy, z powodu sugestii, osoba ta prawdopodobnie odpowie lub zareaguje bezkrytycznie, tak jakby rzeczywiście miała 12 lub mniej lat" (zob. Silent Weapons for Quiet War).

6. SKUP SIĘ NA EMOCJACH, NIE NA REFLEKSJI

Wykorzystywanie aspektu emocjonalnego to klasyczna technika mająca na celu obejście racjonalnej analizy i zdrowego rozsądku jednostki. Co więcej, użycie mowy nacechowanej emocjonalnie otwiera drzwi do podświadomego zaszczepienia danych idei, pragnień, lęków i niepokojów, impulsów i wywołania określonych zachowań.

7. UTRZYMAJ SPOŁECZEŃSTWO W IGNORANCJI I PRZECIĘTNOŚCI

Spraw, aby społeczeństwo było niezdolne do zrozumienia technik oraz metod kontroli i zniewolenia. "Edukacja oferowana niższym klasom musi być na tyle uboga i przeciętna na ile to możliwe, aby przepaść ignorancji pomiędzy niższymi a wyższymi klasami była dla niższych klas niezrozumiała" (zob. Silent Weapons for Quiet War).

8. UTWIERDŹ SPOŁECZEŃSTWO W PRZEKONANIU, ŻE DOBRZE JEST BYĆ PRZECIĘTNYM

Spraw, aby społeczeństwo uwierzyło, że to "cool" być głupim, wulgarnym i niewykształconym.

9. ZAMIEŃ BUNT NA POCZUCIE WINY

Pozwól, aby jednostki uwierzyły, że są jedynymi winnymi swoich niepowodzeń, a to przez niedostatek inteligencji, zdolności, starań. Tak więc, zamiast buntować się przeciwko systemowi ekonomicznemu, jednostka będzie żyła w poczuciu dewaluacji własnej wartości, winy, co prowadzi do depresji, a ta do zahamowania działań. A bez działań nie ma rewolucji!

10. POZNAJ LUDZI LEPIEJ NIŻ ONI SAMYCH SIEBIE

Przez ostatnich 50 lat szybki postęp w nauce wygenerował rosnącą przepaść pomiędzy wiedzą dostępną szerokim masom a tą zarezerwowaną dla wąskich elit. Dzięki biologii, neurobiologii i psychologii stosowanej "system" osiągnął zaawansowaną wiedzę na temat istnień ludzkich, zarówno fizyczną jak i psychologiczną. Obecnie system zna lepiej jednostkę niż ona sama siebie. Oznacza to, że w większości przypadków ma on większą kontrolę nad jednostkami, niż jednostki nad sobą.
Źródło: Noam Chomsky Silent Weapons for Quiet War, za: KOP - Komitet Obrony Pracowników (www.kop.org.pl).




http://koszalin7.pl/obywatel/wolno-sowa/692-noam-chomsky-10-sposobow-oszukiwania-spoeczestwa-przez-media.html


 

piątek, 8 stycznia 2016

Werwolf – jak to się odbywa







Po przybyciu do obcego kraju początkowo zabiegają o względy mieszkańców, zawierają małżeństwa, potem utwierdzają swoją pozycję, nabywają dobra, urzędy, aż w końcu pozbawiają miejscowych znaczenia i wpływów.



Tak więc 5 kolumna w Polsce żeni się z naszymi kobietami i w ten sposób niszczy, obniża ilość żywiołu polskiego w Polsce.



Na obecnym etapie chodzi także o o bniżenie żywiołu polskiego w danej konkretnej rodzinie lub wprowadzenie dywersji w określony krąg osób. 




Znamy takie przypadki, niektóre są udokumentowane. Najczęściej dotyczy to osób, które znacznie oddziałowują na całe społeczeństwo.

Żona Pawła Jasienicy, historyka, która była funkcjonariuszem SB i regularnie donosiła na męża oraz nieudokumentowane jak np. żona Aleksandra Brucknera, znanego przedwojennego slawisty.

Czasami młoda żona jest nagrodą za współpracę.

Inne przykłady: Marcinkiewicz, Jackowski, Sakaszwili, Juszczenko – ostatnie dwa nazwiska na podstawie artykułu z portalu 3 obieg.pl

I wiele wiele innych.

(Ale raz! = Alle raus!)




Wprowadzanie z premedytacją swoich ludzi do polskich rodzin jest normalną praktyką służb.



Żyją w Polsce, to z kim mają się się żenić, jak nie z Polkami?

Jednak ludzie ci, potrafią całe życie udawać przykładnego męża (lub nim być mimo np. własnego niezadowolenia) tylko po to, aby na rozkaz w ramach 5 kolumny obniżyć ilość żywiołu polskiego – a niekoniecznie z miłości. A czasami wcale nie są przykładem do naśladowania, takim są tylko na początku.


Aby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, lub więcej, w myśl zasady o maksymalizacji zysków, służby dobierają swoim ziomkom określoną osobę jako materiał na żonę.


Na rozkaz, zależnie od potrzeb służb, młode wilczki interesują się osobą wytypowaną przez służby.

Służby aktywnie wspierają ich działania i udzielają im pomocy prowadząc rozeznanie personalne, społeczne, psychologiczne i finansowe ofiary oraz zapewniając zaplecze personalne i finansowe.



Wilk musi więc być perfekcyjnym kandydatem pod każdym lub prawie każdym względem.

Przede wszystkim musi udowodnić, ze jest idealnym kandydatem na męża i ojca. Jest grzeczny, ułożony, bezkonfliktowy, a jednocześnie męski i stanowczy, do tego najlepiej majętny, co też podnosi prestiż kobiety, a co nie jest trudne, jeśli ma dodatkowe fundusze w ramach nieformalnej pomocy służb niemieckich lub legalnych innych form finansowania otrzymanych na zasadzie znajomości i wzajemności (atrakcyjne zlecenia, fundusze, stypendia, nagrody, atrakcyjne kredyty spłacane nieformalnie i wiele innych) 


patrz też: 


„5 kolumna na Pomorzu Gdańskim” Seweryn Osiński [nieformalne finansowanie]

„Zagraniczne kredyty dla niemców w Polsce 1919 - 1939” Tadeusz Kowalak



Nie muszę chyba dodawać, że to finansowanie odbywa się z pieniędzy bezpośrednio zagrabionych i wyciągniętych z budżetu Polski. Tak też odbywa się szeroka forma pomocy finansowej dla niemców, tak jak to opisano ww. książkach.

Wszystkie działania wykonuje w ramach pomocy tzw. skrzydłowych, dokładnie tak, jak odbywa się to w przypadku zawodowych uwodzicieli (wpisz: uwodzenie skrzydłowy)


Okulary uwodziciela są najczęściej lustrzane, duże i zasłaniają sporą część twarzy - w ten sposób uwodziciel utrudnia rozpoznanie i zapamiętanie swojej twarzy przez niepowołane osoby. Powyżej zdjęcie przykładowych okularów.


Proces odbywa się na zasadzie zaspokojenia największej potrzeby jaka występuje u ofiary. Jeśli w domu brakowało miłości – jest bardzo opiekuńczy i zrównoważony itd. Jeśli w domu było skromnie - ostatecznym atutem mogą stać się pieniądze i wizja niezmąconego spokoju w życiu.

Ofiarą na początku manipuluje się ZAWSZE poprzez osoby trzecie, do pierwszego spotkania nigdy nie dochodzi wprost, zawsze poprzez znajomych na zasadzie: poznaliśmy się na imprezie u koleżanki.

Ofiarę stopniowo nagania się w kierunku odpowiedniej osoby poprzez pomocników tzw. skrzydłowych. Skrzydłowi również subtelnie manipulują otoczeniem ofiary, aby wpłynęło na jej decyzje. Powstaje wrażenie przypadkowości.

Jednocześnie subtelnie odsuwa się kontrkandydatów, np. podsyłając mu inną kobietę, w inny sposób dyskredytując w oczach ofiary w zaplanowany sposób wyglądający na przypadkowy.

Najskuteczniejszą formą manipulacji jest zawsze manipulacja poprzez osoby trzecie. Zawsze wtedy powstaje wrażenie przypadkowości.


Jednocześnie stopniowo, nienachalnie i subtelnie pogłębia się u ofiary jej lęki - punktuje najsłabsze strony osobowości. 


Wtedy ofiara w pewnym odcinku czasu zaczyna dokonywać pogłębionej refleksji nad swoim życiem i przyszłością i myśląc o nowym znajomym zaczyna dostrzegać możliwość zaspokojenia swoich głębokich potrzeb właśnie przez tę osobę.

Powstaje fałszywe wyobrażenie o przypadkowym spotkaniu i spontanicznie rozwijającej się miłości.

Podręczniki o uwodzeniu powinny stać się obowiązkową lekturą dla każdej dziewczyny.

Po trzech miesiącach znajomości - na rozkaz - oświadczają się swojej wy/brance, a potem - na rozkaz - w ramach wypracowanych procedur odpolacza swoje dzieci.

Tak więc wilk jest syty i ...wilk jest cały. 


 Przykład okularów.



Przykład właściwych okularów.  W tym przypadku modelem jest kobieta, co akurat nie jest dobre, bo po prostu kobiety mają bardziej wyraziste buzie, łatwe do rozróżnienia, a mężczyźni w takich okularach są podobni jeden do drugiego. Zamiennie stosują inne okulary, krzykliwe, niepasujące do poważnej osoby, za którą pragną uchodzić.



Wykonują w swoim życiu niewielkie manewry o charakterze antypolskim skoordynowane z potrzebami niemieckich służb specjalnych.

Oznacza to, że nie łamią prawa, zaś każdą swą wypowiedź i działanie o charakterze antypolskim potrafią wytłumaczyć „własną”: indolencją, głupotą, polniszewirszaft, przypadkiem, „takie jest życie” itd. itd., w myśl wypracowanych przez ostatnie kilkaset lat metod.


Zależnie od potrzeb służb specjalnych, swoich osobistych predyspozycji i możliwości oraz wszystkich zewnętrznych okoliczności, w swych dzieciach prowadzą procesy o różnym stopniu i natężeniu, by ostatecznie doszło w tych dzieciach do:

  • o bniżenia poczucia polskości
  • wykształcenia uczuć niechęci do polskości (patrz wypowiedź Tuska poniżej)
  • wykształcenia uczuć zawiści i nienawiści do polskości
  • wykształcenie zachowań typu „polskie piekiełko”
  • wykształcenie pogardy dla Polaków
  • wykształcenie nienawiści do Polaków
  • wykształcenie osobowości skłonnej do współpracy w ramach 5 kolumny
  • wykształcenie osobowości skłonnej do związania swojego życia z ideologią 5 kolumny
  • wykształcenie osobowości skłonnej do aktywnej pracy na rzecz 5 kolumny
  • wykształcenie osobowości skłonnej do aktywnej pracy na rzecz niemiec (wprost)
  • wykształcenie osobowości skłonnej do pracy dla niemieckich służb specjalnych
  • wykształcenie osobowości skłonnej do popełniania morderstw w imię zaakceptowanej ideologii 5 kolumny
  • wykształcenie osobowości skłonnej do masowych morderstw (bandy Selbstschutz) w ramach ideologii niemieckiej

Procesy zatrzymują się na różnych etapach, jak napisałem powyżej, w zależności o oszeregu czynników. 

Np. nikt nie planuje zrobić ze swoich dzieci zawodowych morderców, bo im to zwyczajnie nie odpowiada, nie mieści się to w ich systemie wartości i przekonań.

Jednemu wystarczy, że jego dzieci nie będą stanowić wspólnoty z innymi Polakami (obniżenie żywiołu polskiego, fizyczny brak jednego obywatela działającego w interesie Polski) a inny będzie próbował wciągać swoje dzieci do aktywnych działań werwolfu, bo taka mu odpowiada ideologia.


Tym sposobem mają możliwość prowadzić spokojne, czasem sielankowe, zabezpieczone pod względem finansowym życie, w zamian za niewielkie usługi o charakterze antypolskim, które w konsekwencji tworzą szeroki antypolski front.




Donald Tusk w czasopiśmie ZNAK 1987, nr 11/12 (listopad/grudzień) = nr 390/391 :





Czy w twoim domu też czai się wróg?







Oczywiście usunięto mi z bloga ilustrację z wypowiedzią Tuska....



Spróbujcie wpisać w gogla słowo selbszulc, selbsszuc nic nie pokaże....żadnych skojarzeń, nawet: czy chodziło ci o

Selbstschutz ?










wtorek, 9 grudnia 2014

Osobowość manipulatora


 Breivik.


Jak piszą z kolei norweskie media, w ostatnim czasie Breivik był kilkakrotnie przewożony między więzieniami w Ila i Skien. Przedstawiciele służby więziennej utrzymują, że chodzi o zachowanie środków bezpieczeństwa. Tymczasem gazeta "Verdens Gang" twierdzi, że Breivik wykańcza psychicznie pilnujących go strażników. "Ma osobowość manipulatora" - pisze gazeta, powołując się na swoje źródła.

Ponadto Brevik prowadzi szeroką korespondencję. Do obowiązków strażników należy między innymi czytanie listów przed ich wysłaniem. Wynika z nich, że człowiek odpowiedzialny za śmierć 77 osób - w większości dzieci - nie ma wyrzutów sumienia. 

Jego obrońca nie chce komentować sprawy, ale jak stwierdził, "rozumie strażników". "Rozumiem, że Breivik jest bardzo wymagającym więźniem" - powiedział Geir Lippestad gazecie.




Był taki jeden osioł w Gdańsku. 
Podobno "wypalił się zawodowo".








Ponadto Brevik prowadzi szeroką korespondencję. Do obowiązków strażników należy między innymi czytanie listów przed ich wysłaniem. Wynika z nich, że człowiek odpowiedzialny za śmierć 77 osób - w większości dzieci - nie ma wyrzutów sumienia.
Jego obrońca nie chce komentować sprawy, ale jak stwierdził, "rozumie strażników". "Rozumiem, że Breivik jest bardzo wymagającym więźniem" - powiedział Geir Lippestad gazecie.