Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dzieje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dzieje. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 15 października 2024

Hucpa z Kolumbem!



Tekst poniższy należy łączyć z innymi tekstami na blogu, które napisałem na temat Krzysztofa Kolumba:










Zapowiedzi brzmiały rewelacyjnie...




udało im się ustalić wyraźne zbieżności z jedną z linii.

Wyniki uzyskane w analizach pokazują, że historia została nam nauczona błędnie. Badania te obalają najbardziej akceptowane do tej pory teorie i pokazują za pomocą danych biologicznych, dlaczego Krzysztof Kolumb zawsze starał się ukrywać skąd pochodził.

Genetyka umożliwiła odrzucenie stuprocentowych hipotez, które zostały bardzo dobrze sformułowane przez dokumentację, i zaakceptowanie faktu, który jest pewny.

12 października 2024 roku, 532 lata po tym, jak Kolumb postawił stopę w Ameryce, cały świat odkryje najlepiej strzeżoną tajemnicę w historii Hiszpanii. RTVE nadaje wyłącznie Colón ADN na żywo, jego prawdziwe pochodzenie.


Także na stronie PR24: 


"Z 25 możliwości wybrano ósemkę finalistów, ale rozstrzygnięcie może być tylko jedno" - napisano tajemniczo w komunikacie.


I ??

Rozczarowanie....



"Zarówno w chromosomie Y, jak i w chromosomie mitochondrialnym, istnieją cechy zgodne z żydowskim pochodzeniem".


I to ma świadczyć o tym, że Kolumb był Żydem???

Równie dobrze można powiedzieć, że był Neandertalczykiem, bo ludzie współcześni posiadają geny o cechach zgodnych z pochodzeniem neandertalskim!

To jest jego prawdziwe pochodzenie!

Albo, że był Węgrem, bo:

Węgrzy mają najwyższy wśród ludności niesemickiej udział haplotypów, czyli charakterystycznych dla danej populacji wariantów genów, typowych dla Żydów.


Hucpa! Hucpa! I jeszcze raz hucpa!







Monika Florek-Moskal

Skąd pochodzą Polacy

5 marca 2006


Badania DNA Polaków nie ujawniły żadnych różnic genetycznych między ludnością chłopską i szlachecką


Grecy są bardziej spokrewnieni z Etiopczykami i innymi mieszkańcami Sahary niż z Włochami, Słowianami czy nawet Turkami. 

Węgrzy mają najwyższy wśród ludności niesemickiej udział haplotypów, czyli charakterystycznych dla danej populacji wariantów genów, typowych dla Żydów. 


Z kolei Polacy to genetyczny tygiel Europy.

 - W waszym DNA jest nie tylko historia Polski, ale całej Europy, poczynając od pierwszych na tych terenach osadników, którzy 35 tys. lat temu wyemigrowali z Azji Mniejszej i Środkowej na północ - powiedział w rozmowie z "Wprost" dr Spencer Wells, genetyk. 

Amerykański uczony jest szefem ogólnoświatowego Projektu Genograficznego, który ma doprowadzić do opracowania genealogicznej mapy Europy, w której Polacy odgrywają kluczową rolę. Od 100 tys. osób na całym świecie zostaną pobrane próbki DNA, aby wyjaśnić genetyczne pokrewieństwo i migracje ludności na wszystkich kontynentach.

Polacy różnią się między sobą mniej niż inne społeczności, wszyscy mamy podobny koktajl genów - sugerują próbki DNA, które pobrano do tej pory w różnych rejonach Polski. 

Zostaliśmy dość równomiernie wymieszani z innymi nacjami: mieszają się w nas zarówno geny litewskie, ruskie i węgierskie, jak też nordyckie, germańskie, ormiańskie i geny Żydów aszkenazyjskich.








Tekst ze strony hiszpańskiej stacji  rtve.se
tłumaczenie automatyczne



Rozszyfrowanie miejsca narodzin Krzysztofa Kolumba zajęło 500 lat. I w końcu wiemy, skąd pochodził człowiek, który odkrył Amerykę. Colón ADN, jego prawdziwym początkiem jest dokument RTVE, który napisał historię na nowo. Film fabularny przedstawia 22 lata badań prowadzonych przez naukowca medycyny sądowej i profesora Uniwersytetu w Granadzie, José Antonio Lorente. Po zbadaniu setek kości i dokumentów można stwierdzić, że Krzysztof Kolumb był Żydem.

Jak dowiedziano się, że Krzysztof Kolumb był Żydem?

Pierwsza część badań miała na celu odnalezienie doczesnych szczątków Kolumba. Czy byli w Sewilli, czy na Dominikanie? Nauka potwierdziła, że w grobowcu katedry w Sewilli rzeczywiście znajdują się szczątki admirała. Analiza kości jego syna Hernando Colóna, dobrze zachowanych w tej samej świątyni, była decydująca w trakcie całego badania. Po pierwsze dlatego, że można było udowodnić relację ojciec-syn i zażegnać trwający 150 lat spór między Hiszpanią a tym karaibskim krajem.

Po drugie, ponieważ DNA Hernando rozwiązało zagadkę: "Zarówno w chromosomie Y, jak i w chromosomie mitochondrialnym, istnieją cechy zgodne z żydowskim pochodzeniem".


Dokument opowiada historię badań genetycznych krok po kroku w tonacji true crime. Spośród 25 możliwych proweniencji Krzysztofa Kolumba, Lorente i jego zespół wybrali osiem najbardziej prawdopodobnych tez. Hipotezy przedstawiane są jedna po drugiej wraz z dokumentacyjnymi i historycznymi powodami, które je wspierają, w taki sposób, że widz zaczyna akceptować każde podejście, aż do momentu, gdy DNA rozmontuje je prawie wszystkie.

Kolumb był Żydem, ale skąd?


Badania genetyczne kości Krzysztofa Kolumba

Kierunek badań prowadzony przez katalońskiego Fracesca Albardanera, byłego prezesa Centre d'Estudis Colombins de Barcelona, jest zwycięzcą w tej pracy, która przedstawia badania jako konkurencję między różnymi istniejącymi teoriami. Lorente kategorycznie stwierdza, że Kolumb był Żydem i umieszcza go w określonym obszarze geograficznym: "Położenie geograficzne: zachodnie wybrzeże Morza Śródziemnego. Cała ta część.

DNA dowiodłoby, że Kolumb nie był Genueńczykiem

Biorąc pod uwagę, że geny ograniczają pochodzenie na zachód od Morza Śródziemnego, Regis Francisco, reżyser dokumentu, wykorzystuje historię, aby uzasadnić hipotezę: "Pochodzenie Żydów sefardyjskich to Sefarad. A Sefarad to hebrajska nazwa Półwyspu Iberyjskiego na terenie dzisiejszej Hiszpanii. W czasach Kolumba mieszkało tam około 200 000 Żydów. Szacuje się, że na Półwyspie Apenińskim żyło zaledwie od dziesięciu do piętnastu tysięcy. Znacznie większa populacja żydowska znajdowała się na Sycylii, gdzie mieszkało około 40 000 osób. Pamiętajmy jednak, że Sycylia w czasach Kolumba należała do Korony Aragonii.

Kataloński badacz jest przekonany, że wyniki badań DNA całkowicie wykluczają tezę, że Kolumb był Włochem z Genui: "Wszyscy bardzo ważni historycy Włoch, wszyscy oni pisali czarno na białym, że to niemożliwe, aby ten nasz Kolombo był Żydem. Innymi słowy, istnieje całkowita niezgodność. Cała teoria genueńskiego Kolumba popada w kryzys, jeśli przyjmie się, że Kolumb był Żydem. Dlaczego? Jak wyjaśnia Albardaner, Genua wypędziła Żydów w XII wieku, "nie było ludzi, nie było wspólnoty, nie było synagogi, w ogóle nie było niczego. Żydzi mogli wyjechać do Genui tylko na trzy dni, aby załatwić interesy, a potem musieli wyjechać".

W dodatku, jak wskazują nawet obrońcy innych hiszpańskich teorii, wszystkie zachowane listy od Kolumba, a jest ich wiele, są napisane po hiszpańsku i nigdy nie docenia się ani jednego włoskiego wpływu czy słowa. Co więcej, pisali do banku Genui po hiszpańsku.


Listy Kolumba do brata Gaspara de Gorrizio.

Badania dr Lorente powędrowały do Włoch, aby przeprowadzić tam badania genetyczne. Pobrali próbki od mężczyzn o nazwisku Colombo, którzy żyją dziś na północy, między Genuą a Mediolanem, mając nadzieję na znalezienie zbiegów okoliczności w chromosomie "Y". Ale wyniki, które uzyskali, były zupełnie nieoczekiwane. Włosi o nazwisku Kolombo w żaden sposób nie mają podobnych do siebie cech genetycznych. Lorente twierdzi, że wynika to z faktu, że w XV wieku nazwisko Colombo nadawano dzieciom, które zostały porzucone w kościołach i klasztorach. Idealne nazwisko do ukrycia, stwierdza dokument.

Kolumb ukrywał swoje pochodzenie i kłamał, potwierdza to DNA

To nie jedyna zagadka, z którą mierzy się film. DNA wykazało, że Kolumb kłamał. Diego, jego brat, nie był taki. Według chromosomów byli spokrewnieni, ale w piątej klasie, coś w rodzaju drugiego kuzyna.

To, co jest jasne i wspólne dla wszystkich badaczy, to fakt, że Kolumb nigdy nie zapisał niczego na temat swojej przeszłości. Według Bartolomé de las Casasa, który najlepiej studiował jego postać, ponieważ był kronikarzem tamtych czasów, Kolumb nigdy nie wspominał o jego pochodzeniu.

Uważamy Kolumba za dobrego chrześcijanina, zgodnie z podręcznikami historii, ale Albardaner, wspierany przez genetykę, widzi poparcie swojej teorii: "Dlaczego Krzysztof Kolumb musiał ukrywać swoją tożsamość? Cóż, z dużo ważniejszego powodu niż fakt, że pochodził z niskiej klasy. Żydzi doświadczali największych prześladowań od czasu, gdy osiedlili się na Półwyspie Iberyjskim. Wielu zostało zmuszonych do przejścia na katolicyzm. Inni zostali zmuszeni do emigracji do miast takich jak Lizbona, gdzie przez kilka lat mieszkał właśnie Krzysztof Kolumb. A w 1492 roku postawiono ultimatum. Wszyscy Żydzi, którzy nie nawrócą się na chrześcijaństwo, muszą opuścić domeny Katolickich Monarchów".

Badacz się jeszcze dalej: "Krzysztof Kolumb przez całe życie musiał udawać, że jest chrześcijaninem, katolikiem, apostołem i Rzymianinem. Gdyby się pomylił, ten człowiek wylądowałby na stosie, w auto-da-fé, ale był chroniony przez królów. Dlatego Inkwizycja darzyła go szacunkiem".


W sumie Krzysztofowi Kolumbowi przypisano 25 różnych tożsamości

Francesc Albardaner zawsze bronił żydowskiej teorii, że Kolumb był Walencjaninem: "Urodził się w rodzinie tkaczy jedwabiu w Walencji, gdzie istniała długa tradycja w żydowskiej społeczności tkaczy jedwabiu. Jak to się mówi, Kolumb był Żydem, Żydem z kultury, Żydem z religii, Żydem z narodu i przede wszystkim z serca, ponieważ ten człowiek emanuje judaizmem w swoich pismach".

Żydzi wspierali Kolumba w jego podróży do Indii

Kolejną zagadką, która pozostaje do wyjaśnienia, jest to, w jaki sposób Kolumb zdołał dotrzeć do Jana II Portugalskiego lub Królów Katolickich, aby zaproponować bardzo kosztowną i ryzykowną przygodę.

"Odpowiedź jest jasna", mówi Katalończyk, "ponieważ pomagało mu wielu Żydów i żydowskich konwertytów, w tym książę Medinaceli, z którym mieszkał przez kilka lat. I oczywiście Luis de Santángel, który był kimś w rodzaju ministra finansów króla Ferdynanda Katolickiego i który osobiście finansował wyprawę do Ameryki, udzielając wielkiego poparcia Krzysztofowi Kolumbowi. Wspierał go również Andrés Cabrera, doradca o bardzo podobnych poglądach i odpowiedzialny za rachunki Isabel La Católica. "Wszyscy należeli do grupy, która się chroniła".

Odrzuciwszy wszystkie teorie, galicyjskie, portugalskie, majorkańskie, baskijsko-nawarryjskie i kastylijskie, José Antonio Lorente ośmiela się wybrać teorię Żydów śródziemnomorskich: "DNA wskazuje, że Krzysztof Kolumb miał śródziemnomorskie pochodzenie w zachodniej części basenu Morza Śródziemnego. Oczywiście, co się dzieje? 


Że jeśli w XV wieku w Genui nie było Żydów, to szanse, że pochodzi stamtąd, są minimalne. Nie było też dużej obecności Żydów w pozostałej części Półwyspu Apenińskiego, co czyniłoby go bardzo słabym. Nie ma solidnych teorii ani wyraźnych przesłanek, że Krzysztof Kolumb mógł być Francuzem.

Cóż by nam pozostało, hiszpański łuk Morza Śródziemnego. Baleary i Sycylia. Ale Sycylia też byłaby dziwna, bo w przeciwnym razie Krzysztof Kolumb pisałby z pewnymi cechami języka włoskiego lub sycylijskiego, więc najprawdopodobniej pochodzi z hiszpańskiego łuku śródziemnomorskiego lub z Balearów, które w tym czasie należały do Korony Aragonii.







Zauważmy, jak zbudowany jest artykuł hiszpańskiej inkwi.... o pardą, - telewizji:

najpierw jest podana teza (że jakoby Kolumb był Żydem), potem fraza o żydowskim pochodzeniu jest powtarzana, a dopiero potem są różne fiku-miku


teza:  Po zbadaniu setek kości i dokumentów można [wieloznaczne - MS] stwierdzić, że Krzysztof Kolumb był Żydem.

teza powtórzona: Jak dowiedziano się, że Krzysztof Kolumb był Żydem?


teza powtórzona 2: "Zarówno w chromosomie Y, jak i w chromosomie mitochondrialnym, istnieją cechy zgodne z żydowskim pochodzeniem".


Przecież na pewno istnieją też inne cechy typowe dla innego pochodzenia.


Hipotezy przedstawiane są jedna po drugiej wraz z dokumentacyjnymi i historycznymi powodami, które je wspierają, w taki sposób, że widz zaczyna akceptować każde podejście, aż do momentu, gdy DNA rozmontuje je prawie wszystkie.

pierwsze fiku:
które je wspierają, w taki sposób, że widz zaczyna akceptować, czyli narracja jest celowo tak prowadzona, żeby widz uwierzył w to, co mu się pokazuje? 

teza powtórzona 3: Kolumb był Żydem, ale skąd?

teza powtórzona 4: Lorente kategorycznie stwierdza, że Kolumb był Żydem

a dowodem wydaje się, ma być:

"Położenie geograficzne: zachodnie wybrzeże Morza Śródziemnego. Cała ta część.


co oczywiście jest bzdurą, powiedziałbym, że takie chwyty to nie raz w kłamliwej wikipedii widziałem


"dowód" dalej:

Biorąc pod uwagę, że geny ograniczają pochodzenie na zachód od Morza Śródziemnego, Regis Francisco, reżyser dokumentu, wykorzystuje historię, aby uzasadnić hipotezę [A więc to nadal  jest hipoteza??- MS]: "Pochodzenie Żydów sefardyjskich to Sefarad. A Sefarad to hebrajska nazwa Półwyspu Iberyjskiego na terenie dzisiejszej Hiszpanii. W czasach Kolumba mieszkało tam około 200 000 Żydów.


Tak, a Hiszpania to kraj pochodzenia Hiszpanów.
Czy jego geny nie miały przypadkiem także cech o pochodzeniu hiszpańskim?
Niestety, autorzy nie ujawniają takich danych...



teza powtórzona 5 i 6 : "Wszyscy bardzo ważni historycy Włoch, wszyscy oni pisali czarno na białym, że to niemożliwe, aby ten nasz Kolombo był Żydem. Innymi słowy, istnieje całkowita niezgodność. Cała teoria genueńskiego Kolumba popada w kryzys, jeśli przyjmie się, że Kolumb był Żydem

Badania dr Lorente powędrowały do Włoch, aby przeprowadzić tam badania genetyczne. Pobrali próbki od mężczyzn o nazwisku Colombo, którzy żyją dziś na północy, między Genuą a Mediolanem, mając nadzieję na znalezienie zbiegów okoliczności w chromosomie "Y". Ale wyniki, które uzyskali, były zupełnie nieoczekiwane. Włosi o nazwisku Kolombo w żaden sposób nie mają podobnych do siebie cech genetycznych. 


Co za niesamowita historia! W waszym DNA (Polaków) jest nie tylko historia Polski, ale całej Europy, poczynając od pierwszych na tych terenach osadników Wiedzieliście o tym?? Wszyscy Europejczycy są z nami spokrewnieni, a tymczasem gdzieś tam w Genui są ludziska o nazwisku Colombo, co to w żaden sposób nie mają podobnych do siebie cech genetycznych. 

Ale wystarczy mieć "cechy zgodne z żydowskim pochodzeniem" i już jest się okrzykniętym Żydem!

Włosi o nazwisku Kolombo w żaden sposób nie mają podobnych do siebie cech genetycznych. 

A mają podobne cechy do Krzysztofa Kolumba? Tego nie piszą.... ale to może wina tłumaczenia, albo tego, że to nie jest praca naukowa, tylko taki reportaż w oparach sensacji.

Moim zdaniem, gdyby byli pewni swojego wyniku, to by się w fiku-miku nie bawili.

Włosi o nazwisku Kolombo w żaden sposób nie mają podobnych do siebie cech genetycznych. 
Lorente twierdzi, że wynika to z faktu, że w XV wieku nazwisko Colombo nadawano dzieciom, które zostały porzucone w kościołach i klasztorach. Idealne nazwisko do ukrycia, stwierdza dokument.

Ja, jak się na coś powołuję, to przytaczam link - oni tego nie robią, niestety...

I ciekawe co by na takie coś powiedział młody Tusk?
Dlaczego wybrał sobie nazwisko - Józef Bąk? Józef to pewnie po dziadku (wiecie którym), ale Bąk??



Dopiero przy okazji tego filmu zarejestrowałem, że Hiszpanie nie mówią jak Włosi: Cristoforo Colombo tylko: Cristóbal Colón - co więcej, on tak się podobno podpisywał: Colón

Colon brzmi bardzo podobnie jak Kolno.

Jan z Kolna - Jan Kolno - Krzysztof Kolno - Krzysztof Kolono...


DNA wykazało, że Kolumb kłamał. Diego, jego brat, nie był taki. Według chromosomów byli spokrewnieni, ale w piątej klasie, coś w rodzaju drugiego kuzyna.

To, co jest jasne i wspólne dla wszystkich badaczy, to fakt, że Kolumb nigdy nie zapisał niczego na temat swojej przeszłości. Według Bartolomé de las Casasa, który najlepiej studiował jego postać, ponieważ był kronikarzem tamtych czasów, Kolumb nigdy nie wspominał o jego pochodzeniu.


Kolumb ukrywał swoje pochodzenie i kłamał, potwierdza to DNA

To akurat nieprawda, badanie DNA nie może tego ustalić ze 100% pewnością.
Kolumb ukrywał swoje pochodzenie i to wynika z dokumentacji na jego temat, ze świadectw, a nie z DNA.



Ukrywał swe pochodzenie, bo to był król Polski Władysław III Warneńczyk.


Żydzi wspierali Kolumba w jego podróży do Indii

Kolejną zagadką, która pozostaje do wyjaśnienia, jest to, w jaki sposób Kolumb zdołał dotrzeć do Jana II Portugalskiego lub Królów Katolickich, aby zaproponować bardzo kosztowną i ryzykowną przygodę.

"Odpowiedź jest jasna", mówi Katalończyk, "ponieważ pomagało mu wielu Żydów i żydowskich konwertytów, w tym książę Medinaceli, z którym mieszkał przez kilka lat. I oczywiście Luis de Santángel, który był kimś w rodzaju ministra finansów króla Ferdynanda Katolickiego i który osobiście finansował wyprawę do Ameryki, udzielając wielkiego poparcia Krzysztofowi Kolumbowi. Wspierał go również Andrés Cabrera, doradca o bardzo podobnych poglądach i odpowiedzialny za rachunki Isabel La Católica. "Wszyscy należeli do grupy, która się chroniła".


Mam dla szanownego grona jeszcze jedną zagadkę - skoro Żydzi cieszyli się takim zaufaniem królów hiszpańskich, że załatwili Kolumbowi posadę - czemu 


31 marca 1492 owi władcy hiszpańscy wydali edykt nakazujący wypędzenie Żydów z Królestwa Hiszpanii i jej posiadłości do 31 lipca 1492 roku?


Przypominam, że Kolumb wyruszył z portu Palos 3 sierpnia 1492 roku, a 12 października postawił stopę na Karaibach.


Hę?






Ta cała hucpa, to może być pokaz wpływów Pajaca na rzeczywistość, jako odpowiedź na mój post z lutego 2024 roku pt. : Krzysztof Kolumb polskim księciem.

Bardzo możliwe!




Ciąg dalszy rozważań o pochodzeniu Kolumba pod tym linkiem:



ale doczytaj jeszcze, co jest poniżej!








------------

Pozostałe treści badań nad DNA Krzysztofa Kolumba (ciąg dalszy ze strony rtve.es)


Największe kłamstwo, w jakie uwierzyliśmy: dlaczego Krzysztof Kolumb nigdy nie mógł pochodzić z Genui






Włosi krytykują:


fonteufficiale.it : 

13 października 2024

Hiszpański dokument twierdzi, że Krzysztof Kolumb był Hiszpanem i był pochodzenia żydowskiego


Hiszpański film dokumentalny wywołał debatę na temat narodowości Krzysztofa Kolumba, stwierdzając, że nie był on Genueńczykiem, ale Hiszpanem i pochodzenia sefardyjskiego Żyda. Naukowcy, kierowani przez lekarza medycyny sądowej José Antonio Llorente, przeanalizowali fragmenty kości Kolumba zachowane w katedrze w Sewilli, porównując je z fragmentami kości członków jego rodziny. Wniosek jest taki, że Kolumb pochodził z wybrzeży Walencji, Katalonii lub Balearów. Wielu naukowców wyraziło jednak wątpliwości co do braku dowodów naukowych na poparcie tej tezy.





włoska ANSA:


"Krzysztof Kolumb nie był Genueńczykiem, ale Hiszpanem i Żydem"
Teza w filmie dokumentalnym w hiszpańskiej telewizji. Ale naukowcy wątpią

Społeczność naukowa w Hiszpanii dyskutuje nad filmem dokumentalnym, który chciałby rzucić nowe światło na wielowiekową tajemnicę narodowości Krzysztofa Kolumba, któremu do tej pory przypisywano miejsce urodzenia Genueńczyków.

Mówi się, że odkrywca obu Ameryk był Hiszpanem, a w szczególności był sefardyjskim Żydem pochodzącym z miejsc, które mogły być wybrzeżem Walencji, Katalonii lub Balearów. 

Do takiego wniosku doszli naukowcy pod kierunkiem doktora medycyny sądowej José Antonio Llorente z Uniwersytetu w Granadzie, którzy zbadali niewielkie fragmenty kości zachowane w katedrze w Sewilli szczątki Kolumba, porównując je z pozostałościami znanych krewnych i potomków, w tym należących do jego domniemanego syna Hernando i brata Diego. I potwierdzając, że to rzeczywiście jego kości.

Śledztwo, które w ciągu ostatnich 20 lat było kilkakrotnie prowadzone, zostało zrekonstruowane w filmie dokumentalnym "Colon Adn. Su verdadero origen' (Colombo Dna. Jego prawdziwe pochodzenie) wyemitowany wczoraj wieczorem w czasie największej oglądalności przez hiszpańską telewizję publiczną TVE w dniu święta narodowego 12 października poświęconego Latynosom.


W dokumencie, zbudowanym jak thriller, autor odrzuca wszystkie hipotezy na temat pochodzenia nawigatora. Do tego stopnia, że dochodzi do wniosku, że jedyną prawdopodobną tezą jest teza Francesca Albadanera, historyka i obrońcy katalońskiego pochodzenia żeglarza w książce "La catalanidad de Colon".

A w kulminacyjnej scenie zwraca się do niego: 

"Mamy DNA Krzysztofa Kolumba bardzo cząstkowe, ale wystarczające. Mamy DNA Hernando Colona, które zostało potwierdzone jako jego syn" – mówi lekarz medycyny sądowej w filmie dokumentalnym w rozmowie z Albadanerem.

 "Bardzo ważną rzeczą w twojej teorii jest to, że zarówno w chromosomie Y Hernando (odziedziczonym po ojcu), jak i w jego mitochondrialnym DNA (odziedziczonym po matce) znajdują się cechy zgodne z żydowskim pochodzeniem", dodaje Lorente. 

Według Albadanera, Krzysztof Kolumb "urodził się w rodzinie tkaczy jedwabiu z Walencji, co jest wielką tradycją w społeczności żydowskiej", co jest jednak kwestionowane przez specjalistów, którzy krytykują brak dowodów naukowych wniesionych przez dokument audiowizualny.

Llorente (pisze El Pais, powołując się na niektóre źródła) nie opublikował żadnego akredytowanego badania na poparcie swojej tezy. 


"Mój wniosek jest taki, że dokument "Colon Adn" nigdy nie pokazuje DNA Kolumba" – mówi Antonio Alonso, były dyrektor Narodowego Instytutu Toksykologii i Nauk Sądowych.





Hucpa!







Przykład badań nad DNA i ustalania pokrewieństwa.




Monika Florek-Moskal

Skąd pochodzą Polacy cd.

5 marca 2006




Barbarzyńcy Europy

- W przekazywanym z pokolenia na pokolenie materiale genetycznym zapisana jest nie tylko informacja o kolorze oczu, wzroście i rysach twarzy, ale też o dziejach gatunku Homo sapiens oraz poszczególnych osób, rodzin, grup etnicznych i całych narodów - powiedział w rozmowie z "Wprost" prof. Bryan Sykes z Oxford University. Dopiero badania genetyczne ujawniły, że współcześni Europejczycy, w tym Polacy, wywodzą się z siedmiu klanów. Naszymi pramatkami jest siedem kobiet, którym prof. Sykes nadał imiona: Ursula (żyła 45 tys. lat temu), Xenia (25 tys. lat temu), Helena (20 tys. lat temu), Velda i Tara (17 tys. lat temu), Katrine (15 tys. lat temu) oraz Jasmine (8 tys. lat temu). Aż sześć z siedmiu tych grup (poza Jasmine) ma barbarzyńskie pochodzenie. Żyły długo przed przybyciem do Europy pierwszych rolników. Współcześni mieszkańcy Europy pochodzą od nieokrzesanych ludów koczowniczych, a nie, jak dotychczas sądzono, od umiejących uprawiać zboże i budować osady rolników. Analiza DNA 24 szkieletów sprzed 7,5 tys. lat, odkrytych w Europie Środkowej, wykazała, że cywilizowaną Europę budowały plemiona zbieracko-łowieckie. Nasi przodkowie przejęli technikę agrarną od bardziej rozwiniętych technicznie i kulturowo przybyszów.


Skąd się wywodzą Polacy? 

Archeolodzy twierdzą, że pojawili się na terenach między Odrą a Wisłą najwcześniej w V lub VI wieku. Ale czy pochodzimy od Wandalów, którzy w 455 r. złupili Rzym, a potem w Afryce Północnej utworzyli własne państwo, jak w XIV wieku sugerował kronikarz Dzierzwa? Na razie nie potwierdził się rozpowszechniany w XVII wieku przez szlachtę mit, że ich przodkami byli przebywający na terenach Ukrainy i Polski Sarmaci. Badania DNA nie ujawniły żadnych różnic genetycznych między ludnością chłopską i szlachecką.

Potomkowie Dżyngis-chana

Polacy wykazują duże podobieństwo genetyczne do swoich wschodnich i zachodnich oraz północnych sąsiadów. 

W X wieku Mieszko I sprowadził do Polski ze Skandynawii Waregów (są nawet hipotezy, że sam był Waregiem). W XII wieku na Śląsku zaczęli się osiedlać osadnicy z południowych Niemiec - Frankonii i Wirtembergii. W tym czasie pojawili się Mongołowie, którzy również zmieszali się z ludnością polską.

Dr Wellsw DNA niektórych naszych rodaków zidentyfikował geny typowe dla mieszkańców Mongolii. Prawdopodobnie pochodzą z czasów najazdów Mongołów w XII wieku. Można nawet podejrzewać, że niektórzy Polacy są potomkami Dżyngis-chana! Patriarcha wszech czasów, jak nazywano tego władcę, pozostawił po sobie największą liczbę potomków na świecie. Uczeni obliczyli, że żyje dziś co najmniej 16 mln mężczyzn spokrewnionych z Dżyngis-chanem w linii prostej. Ponad 25 proc. z nich to Hazarzy zamieszkujący środkowy Afganistan.


Unia polsko-litewska przyczyniła się do wymieszania Polaków, Litwinów i Łotyszów. Radziwiłłowie skrzyżowali się z najlepszymi rodami Korony. Michał Korybut Wiśniowiecki był potomkiem magnata Jeremiego Wiśniowieckiego wywodzącego się z prawosławnej rodziny ruskiej. Na początku XIX wieku z Ravensburgaw Wirtembergii przybyli do Polski przodkowie prof. Andrzeja Bliklego (firmę A. Blikle założył ich syn - Antoni Kazimierz). Najdłużej postępowała w Polsce asymilacja Żydów. Przykładem jest rodzina Słonimskich, jedna z najstarszych zasymilowanych rodzin żydowskich.


Fin i Polak dwa bratanki

Przodkowie Lecha Wałęsy, jak wynika z rodzinnych przekazów, wywodzą się z rzymskiej arystokracji z III wieku n.e. - Nasze drzewo genealogiczne wskazuje, że część rodziny przeniosła się do Francji, skąd w XVIII wieku mój praprapradziad przybył do Polski - mówi były prezydent RP. 

Badania DNA wykonane na zlecenie tygodnika "Wprost" wykazały, że genotyp Lecha Wałęsy jest typowy dla wymieszanych genowo mieszkańców Polski. 
Specjaliści Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w Warszawie wykryli w nim warianty genetyczne występujące w Polsce i wschodnich Niemczech, na Litwie i Łotwie, a także w Portugalii, Wielkiej Brytanii i Chorwacji.

Podobnie wypadły badania DNA Marka Króla, redaktora naczelnego tygodnika "Wprost". Ma on geny typowe dla mieszkańców środkowej Polski, choć w jego DNA można też znaleźć warianty genów ludności Skandynawii, Estonii, Litwy, a także Rumunii, Bułgarii i okolic Moskwy.


Polacy wykazują duże pokrewieństwo z ludnością pochodzenia ugrofińskiego - Węgrami, Estończykami i Finami - mimo zupełnie odmiennego języka. 

Być może Bałtowie i Słowianie mieli wspólnych przodków. 

Jesteśmy też bardziej podobni do Rosjan niż do Niemców. Najczęstszy w Europie Środkowej haplotyp XI choromosomu Y występuje u 44 proc. Ukrańców, 44 proc. Rosjan i 41 proc. Węgrów. 

Z Niemcami bardziej niż Polacy wymieszani są jedynie Czesi. 

Polacy większe pokrewieństwo wykazują do Niemców ze wschodu, Niemcy z zachodu są zaś bardziej podobni do mieszkańców innych krajów Europy Zachodniej, szczególnie Francji, Belgii, Holandii, Danii i Anglii.


Geny królowej Wiktorii


W genealogii DNA wykorzystuje się materiał genetyczny znajdujący się w męskim chromosomie Y, przekazywanym z ojca na syna, oraz pochodzące od matki tzw. mitochondrialne DNA. Te dwa fragmenty DNA ulegają z pokolenia na pokolenie nielicznym mutacjom i pozwalają ustalić przodków w linii rodowej ojca lub matki. 

- Margines błędu jest niewielki, nie przekracza 5-10 proc. - mówi dr Rafał Płoski. Trzeba jedynie pamiętać, że sięgając 25 generacji wstecz, mamy aż 30 mln przodków, którzy mogli pochodzić niemal z każdego regionu świata - zarówno z Europy, jak i z Azji, Bliskiego Wschodu czy Ameryki Północnej.

Badanie DNA Zbigniewa Rewery z Sandomierza ujawniło, że ma on chromosom Y unikatowy w Europie, ale występujący u ponad połowy mężczyzn z południowej części Półwyspu Indyjskiego. Bennett Greenspan, założyciel firmy Family Tree DNA, dowiedział się, że jego przodkowie pochodzą z Polski. Badania Oprah Winfrey wykazały, że dziennikarka dziedziczy geny Zulusów. Z kolei Spike Lee dowiedział się, że jego rodzina wywodzi się z Nigerii i Kamerunu.


Genealogia genetyczna stanie się wkrótce tak powszechna jak sporządzanie metryki urodzeń.

Odnalezienie korzeni sprzed stu lat dotychczasowymi metodami trwa co najmniej pół roku, badanie genetyczne można przeprowadzić w ciągu dwóch tygodni. Najstarsze dokumenty pozwalają się cofnąć do XVI lub XV wieku, a im dalej, tym więcej jest w nich nieścisłości. Wiadomo na przykład, że aby uzyskać prawo do spadku, fałszowano herbarze. 

Badania DNA mogą być bardziej wiarygodne niż niektóre dokumenty historyczne. Czy prawowitym następcą tronu jest faktycznie królowa Wiktoria, władczyni XIX-wiecznego imperium brytyjskiego, panująca w Anglii przez 64 lata? W wydanej przed kilkoma laty głośnej książce "Queen Victoria `s Gene" (Geny królowej Wiktorii) swoje podejrzenie co do tego wyrazili Malcolm Potts z uniwersytetu w Berkeley i William Potts z uniwersytetu w Lancaster. Podejrzenia wywołała hemofilia, choroba królów, jak nazywano ją przed laty, objawiająca się małą krzepliwością krwi. Badacze twierdzą, że to dziedziczne schorzenie było przekazywane z pokolenia na pokolenie właśnie od czasów królowej Wiktorii. Ale nie chorował z tego powodu ani jej mąż - król Albert, ani jej przodkowie. Nosicielem genu wywołującego hemofilię była dopiero królowa Wiktoria. Nie można wykluczyć, że doszło do przypadkowej mutacji genu, ale zdarza się to u jednej osoby na 50 tys. Bardziej prawdopodobne jest, jak twierdzą specjaliści, że królowa Wiktoria nie jest córką Edwarda, księcia Kentu, tym bardziej że długo nie mógł się on doczekać następcy tronu. To dlatego postanowił się ożenić ze znacznie młodszą od siebie kobietą. Pozostaje pytanie, czy podołał obowiązkowi spłodzenia potomstwa?


Jedna wielka rodzina

- Do pokrewieństwa ze mną przyznaje się wiele osób o nazwisku Kościuszko z całego świata. Warto więc to pokrewieństwo sprawdzić - mówi Jan Kościuszko, właściciel sieci restauracji Chłopskie Jadło.

Podobne badania chce przeprowadzić Jan Pągowski, prezes Warszawskiego Towarzystwa Genealogiczego, którego przodkowie, według dokumentów, wywodzą się od Karola Wielkiego. 

Wiele współcześnie żyjących osób to potomkowie znanych w przeszłości władców. W północno-zachodniej Irlandii co piąty mężczyzna jest potomkiem średniowiecznego władcy z V wieku o imieniu Niall Noigiallach. Jego królewski chromosom rozproszył się po całym świecie - występuje m.in. u 16,7 proc. mężczyzn w zachodniej i środkowej Szkocji oraz u 2 proc. pochodzących z Europy nowojorczyków.


Z rodu króla Nialla pochodzą ludzie o nazwiskach O `Neill, Gallagher, Boyle, O `Donnell, Connor, O `Reilly, Cambell, Donnelly, McGover, McLoughlin, O `Rourke i Quinn. W Wielkiej Brytanii ustalono, że mężczyźni o nazwisku Attenborough, Widdowson i Grewcock mają jednakowy chromosom Y.

Każdy z tych rodów ma wspólnego męskiego przodka sprzed około dwudziestu pokoleń, kiedy te nazwiska odnotowano w dokumentach po raz pierwszy. 

Koniec ras

Badania genetyczne mogą pomóc przezwyciężyć uprzedzenia rasowe. Badania Sergio Peny z Universidade Federal de Minas Gerais w Brazylii przekonują, że cechy zewnętrzne, takie jak kolor skóry i włosów, nie są wiarygodnym wskaźnikiem pochodzenia etnicznego.

Uczony wykazał to na przykładzie jednej z najbardziej wymieszanych populacji, jaką są Brazylijczycy. Mimo wyraźnych różnic fizycznych u wielu z nich test nie ujawnił znaczących różnic genetycznych. Nawet osoby o wyraźnych cechach rasy białej miały 28 proc. genów pochodzenia afrykańskiego i 33 proc. genów odziedziczonych po Indianach. 

Z kolei osoby zaliczane do rasy czarnej miały aż 48 proc. genów pozaafrykańskich! 

To kolejny dowód, że rasa jest jedynie tworem społecznym, a nie biologicznym. Potomkowie Adama i Ewy są tak wymieszani, że badaniami genetycznymi można prześledzić losy poszczególnych rodzin, klanów, narodów i całej ludzkości, ale nie ras.



--------


Hucpa pochodzi z jidysz. Co ciekawe, w tym języku słowo to zapisywane jest przez ch. W związku z tym w polszczyźnie pojawia się również wariant chucpa, ale jest on zdecydowanie rzadszy. Pamiętajcie, że obie wersje pisowni są poprawne.

Hucpa – co to jest? W zrozumieniu znaczenia słowa hucpa pomóc może anegdota. 

Jej bohaterem jest człowiek, który zabił swoich rodziców. Kiedy staje przed sądem, prosi o litość, ponieważ jest biedną sierotą. 

To jest właśnie istota hucpy, czyli bezczelności czy zuchwalstwa. Słowo hucpa ma dwa znaczenia.

Możemy użyć go jako:

- synonimu afery, bezczelnego kłamstwa lub oszustwa,
- określenia cechy charakteru – bezczelności, tupetu i arogancji.




---------

Przykład badań nad DNA i ustalania pokrewieństwa.



za fb:

Mumie egipskie i paleopatologie

·

A skoro było już o jednym grobie rodzinnym, prawdziwym niedopatrzeniem byłoby zapomnieć o grobie KV 5, zwanym inaczej grobem synów Ramzesa II. Znajduje się on w samym centrum Doliny Królów, tuż przy drewnianym „kiosku” , w którym zmęczeni turyści mogą na chwilę uciec przed prażącym słońcem. A dokładnie naprzeciwko mamy wejścia do grobu Ramzesa VI i Tutanchamona.
KV 5 został odkryty i częściowo odkopany w 1825 roku przez J. Burtona. W 1902 kopał w nim Howard Carter który, po odkryciu grobu Tutanchamona urządził w nim… wysypisko śmieci. W tym akurat miejscu wapień, z którego powstała Dolina, jest bardzo kruchy i łatwo ulega degradacji. Jak wszystkie groby, do których wejścia znajdują się na poziomie dna Doliny, był również zalewany przez wielkie ulewy, które od czasu do czasu zamieniały to miejsce w wielkie jezioro. Ze względu na bardzo niebezpieczne warunki, grób nigdy nie był udostępniany turystom.
 
Prawdziwe wykopaliska w KV 5 rozpoczęły się w 1995 roku, gdy team Theban Mapping Project i prof. Ken Weeks rozpoczęli jego oczyszczanie. Szybko stało się jasne, że jest to największy i jeden z najtrudniejszych do kopania, grób w Dolinie. Burton i Carter odkopali w sumie 6 sal. Za to między rokiem 1995 a 2006 znaleziono 130 pomieszczeń i wiele długich korytarzy, wydrążonych w wapieniu. Zbadano jak dotąd, niestety, tylko ok. 7% grobowca. Ale i tak, oznaczało to tysiące ceramicznych skorup, figurki uszebti, paciorki, fragmenty urn kanopskich, ostrakony pokryte pismem hieratycznym a nawet fragmenty dekoracji ściennych, dosłownie zmytych ze ścian przez powodzie nawiedzające Dolinę. Wszystko to należało wyczyścić, zabezpieczyć i przeanalizować. Nic dziwnego, że największym problemem KV 5 okazały się, jakżeby inaczej, koszty. Najbardziej spektakularnym odkryciem była wyrzeźbiona na ścianie, mocno uszkodzona, figura Ozyrysa, władcy świata podziemnego.
 
Ramzes II miał, jak się ocenia, 100 dzieci. Około 50 synów i 40-53 córki. Ich imiona znamy z różnych źródeł, przede wszystkim na przedstawieniach, ale również różnego rodzaju „listach” królewskiego potomstwa. Listy książąt i księżniczek znaleziono m. in. w świątyni Ramesseum , w Luksorze , i Abydos. Ramzes II miał 2 główne małżonki królewskie Nefertari i Isetnofret, a w późniejszym czasie poślubił jeszcze 6 królowych, z których przynajmniej 3 były jego córkami. Haremy królewskie pełne były zapewne konkubin i mniej ważnych żon, w tym zagranicznych księżniczek, np. 2 córek króla Hetytów (na co dzień śmiertelnego wroga Egiptu „od zawsze”). Jak się wydaje, Ramzes II nie czynił różnicy pomiędzy potomstwem królowych i kobiet o niższym statusie. Ale chyba nie miał specjalnego wyboru. Synowie umierali, czasami już w całkiem zaawansowanym wieku 30-40 czy 50 lat. Ostatecznie, z braku innych, ojca zastąpił na tronie Merenptah (eg. Ukochany przez Ptaha). Jedyny, który go przeżył.
 
Najsłynniejszym (przynajmniej w światku archeologicznym) stał się Khaemwaset (eg. Pojawiający się w Tebach), kapłan Ptaha z Memfis. Nazywany bywa pierwszym archeologiem, ponieważ za życia „restaurował pomniki przodków”, w tym nawet piramidy w Gizie.
 
W grobie KV 5 znaleziono także ludzkie szczątki: jeden kompletny szkielet ludzki i fragmenty trzech innych.

Badania przeprowadzone przez antropologów sądowych pozwoliło zidentyfikować dwóch osobników jako” prawdopodobnie w wysokim stopniu” spokrewnionych z Ramzesem II, trzeciego jako „prawdopodobnie” spokrewnionego, a szczątki czwartego szkieletu były zbyt uszkodzone, aby cokolwiek stwierdzić. 


Mogą to być szczątki czterech synów, których imiona przetrwały na ścianach grobowca i uszkodzonych urnach kanopskich: Amun-her-khepeshefa, Ramzesa, Setiego i Mery-Atuma.
 
Na podstawie uszkodzonej czaszki odtworzono wygląd jednego z synów. Uwaga: jest to rekonstrukcja z użyciem technik medycyny sądowej a nie Photoshop’a. Prawdopodobnie jest to najstarszy syn Ramzesa II, Amun-her Khepeshef. Porównajcie wygląd nosa ojca i syna. Szybko można dojść do wniosku, że duży, „orli” nos był w tej rodzinie cechą charakterystyczną.
Na ilustracjach: Ramzes II- mumia; Amun-her Khepeshef rekonstrukcja wyglądu; Ramzes II – rekonstrukcja wyglądu; Ozyrys z KV5; „procesja” pierwszych 8 synów i córek Ramzesa.






Prawym Okiem: Herb Krzysztofa Kolumba (maciejsynak.blogspot.com)

Prawym Okiem: Atlas kataloński i Kolumb




P.S. 18 X 2024

Dwa dni temu wyświetlił mi się artykuł Tygodnika Powszechnego, na początku autor pisze:

"sugerują żydowskie pochodzenie "


jednak na końcu stosuje inne jednoznaczne określenie - niestety dziś artykuł stał się płatny dla mnie i nie mogę tego potwierdzić.

W każdym razie autor bezkrytycznie powiela i rozgłasza tezy z filmu hiszpańskiej telewizji.


Kolumb nie był Polakiem ani Włochem. Wyniki najnowszych badań DNA sugerują żydowskie pochodzenie odkrywcy
Mozolne, trwające ponad dwie dekady naukowe śledztwo wskazuje, że jeden z najsłynniejszych żeglarzy w historii, Krzysztof Kolumb, nie był tym, za kogo się podawał.


Wojciech Brzeziński


14.10.2024






Nowe dowody DNA przepisują długo opowiadane historie ludzi w starożytnych Pompejach | Najnowsze wiadomości HuffPost


"Krzysztof Kolumb nie był Genueńczykiem, ale Hiszpanem i Żydem" - Aktualności - Ansa.it

Hiszpański film dokumentalny twierdzi, że Krzysztof Kolumb był Hiszpanem i był pochodzenia żydowskiego – FonteUfficiale.it: informacje nigdy nie były stronnicze

Hucpa. Co to jest? Co to znaczy? Definicja i synonimy. Wyjaśniamy… (polszczyzna.pl)

www.rtve.es/television/20241010/horario-donde-ver-colon-adn-verdadero-origen/16280367.shtml

Genetycy Jedynym narodem ludzi wolnych w Europie są Polacy | Nasze Blogi

wprost.pl/tygodnik/87299/Skad-pochodza-Polacy.html

Mieszańcy Europy – Wprost

Kaper – Wikipedia, wolna encyklopedia

Prawym Okiem: Krzysztof Kolumb polskim księciem (maciejsynak.blogspot.com)


Przebadali szczątki Krzysztofa Kolumba. Rozwiązali dwie zagadki - Świat - PR24.PL (polskieradio24.pl)


Edykt z Alhambry – Wikipedia, wolna encyklopedia

Krzysztof Kolumb – Wikipedia, wolna encyklopedia



tygodnikpowszechny.pl/kolumb-nie-byl-polakiem-ani-wlochem-wyniki-najnowszych-badan-dna-sugeruja-zydowskie-pochodzenie?utm_source=meta&utm_medium=post

środa, 8 marca 2023

Rugia - Charenza

 

wikipedia niemiecka

tłumaczenie automatyczne



Charenza (także Karentia , Karenza , Karenz , Charenz ) to nazwa słowiańskiego wału obronnego na wyspie Rugia .





Zgodnie z niesprawdzonymi tradycjami do niedawna uważano za pewne, że gród na wzgórzu w pobliżu Garz był miejscem Charenzy opisanej w pismach Saxo Grammaticusa i Helmolda von Bosau . Jednak w wyniku nowszych badań interdyscyplinarnych z 2004 i 2011 roku Charenzę można utożsamiać z Burgwall w pobliżu Venz w gminie Trent . Jest to uzasadnione m.in. z różnymi znaczeniami nazw Garz ( podstawowa forma staropołabicka Gardec oznaczająca miejsce warowne, zamek ) i Charenza (podstawowa forma staropołabicka Charęc- oznaczająca miejsce lub zamek niejakiego Charęty). Saga Knýtlinga również wyraźnie rozróżnia Gardz i Karrennz w odniesieniu do wydarzeń z 1168 roku [1] Jedynie w rękopisie z 1662 roku Garz i Charenza/Karenz są zrównani. W 1725 r. dwaj burmistrzowie Garz, Matthias Wielandt i Markus Bünger, oraz sędzia miejski Johann Jakob Stroth, postanowili „oficjalnie” potwierdzić zrównanie Charenzy i Garz w tzw. „Protokole lustracyjnym”. [2] Na dodatek do wielu innych nowych ustaleń z najróżniejszych dziedzin nauki, przykładowo bliskość do Przylądka Arkona znacznie lepiej pasuje do czasów podanych w " Gesta Danorumprzez Saxo Grammaticusa. Miejscowość zwana Gharense została wymieniona w parafii Gingst dopiero w XIV wieku .

Ściana Venzer znajduje się około 1500 m od Neuendorfer Wiek, bocznej zatoki Breetzer Bodden . W okolicach grodziska łąki i bagna znajdują się zaledwie około 2 m npm, we wnętrzu zamku od 4 do 6 m. Zachowany mur ma do 10 m wysokości, a wewnętrzny obszar zamek ma około 25 000 m².



Charenza była książęcą siedzibą i świątynią Ranenów . Tu znajdowały się sanktuaria słowiańskich bogów Rugievita , Porevita i Porenuta . Ze względu na odosobnienie, lokalizacja była idealna jako schronienie. Potwierdza to również szczegółowy opis Saxo Grammaticus bardzo blisko siebie rozmieszczonych trzykondygnacyjnych (!) drewnianych domów we wnętrzu zamku.

W 1168 roku Duńczycy pod wodzą Waldemara I zdobyli Jaromarsburg na Przylądku Arkona . Za namową duńskiego biskupa Absalona z Roskilde Charenza skapitulował bez walki kilka dni później po negocjacjach z rugijskimi książętami Tezlawem i Jaromarem . Zniszczono kompleksy świątynne i odbywały się masowe chrzty. Książęta Ran zachowali swoje posiadłości, ale zostali wasalami króla Danii. Absalon zabezpieczył w ten sposób Danię przed jej poprzednimi sojusznikami, książętami pomorskimi Bogusławem i Kazimierzem I.zwierzchnictwo nad Rugią. Książęta Rugii przenieśli później swoją kwaterę główną do Rugardu .

Duński król przekazał pieniądze na 12 kościołów na Rugii, w tym „capelle nostre w Charenz”, który został przydzielony wsi Gagern w 1232 roku. W 1234 r. Wizlaw I nadał miastu Stralsund prawa miejskie w Charenzy 1237 Charenza jest wymieniana po raz ostatni w związku z księdzem (łac. Sacerdos) Aleksandrem w Charenz .












Już w lipcu 1803 r. Johann Jacob Grümbke w swoim dziele Streifzüge durch das Rügenland opisał mur pod Venz, który wówczas należał do majątku Teschvitz koło Gingst : [3]

„Nic nie wiadomo o dawnym celu tego starożytnego dzieła. Przypuszczalnie jednak istniał tu zamek rozbójniczy w czasach Wende lub nawet wcześniej, bo legenda głosi, że w starożytności do podnóża muru ciągnął się wąski wiek, tak że mogły tu wjeżdżać małe pojazdy. Nie jest to również nieprawdopodobne, jeśli weźmie się pod uwagę wyjątkowo płaskie bagna po zachodniej stronie i połączy to z faktem, że niedaleko stąd znajduje się morze. ... Wewnętrzny plac otoczony redutą został, jeśli się nie mylę, zamieniony w pole kukurydzy…”

Po obchodach 700-lecia chrystianizacji Rugii w czerwcu 1868 roku ówczesny król Prus Wilhelm I za namową starosty okręgu Stralsund, Carla Reinholda von Krassowa, zlecił dokładniejsze zbadanie murów obronnych na wyspie Rugii . Powołana w tym celu komisja składała się z Ferdinanda von Quasta , kuratora zabytków w Prusach, powołanego przez króla Fryderyka Wilhelma IV w 1843 r. , oraz Georga Christiana Friedricha Lischa , archiwisty, bibliotekarza i kustosza Wielkiego Księstwa Meklemburgii-Schwerinu, któremu z kierowaniem wykopaliskami, a także Jens Jacob Asmussen Worsaae, duński archeolog i prehistoryk. Trzej uczeni spotkali się w Stralsundzie w sierpniu 1868 r., ustalili zakres prac badawczych i udali się w towarzystwie Rudolfa Baiera , założyciela i dyrektora Muzeum Prowincjonalnego dla Neuvorpommern i Rugii , któremu powierzono sporządzenie raportu z dochodzenia, oraz norymberskiego architekta Karla Hammera , który wykonał rysunki, początkowo dla GarzaOdtąd wykopaliska osobiście z wielkim zainteresowaniem śledził Carl Reinhold von Krassow, prezydent dystryktu Stralsund. Po zbadaniu murów obronnych Garzu i Arkony, podczas tej pierwszej - z dzisiejszego punktu widzenia jeszcze dość nieporadnej - archeologicznej kampanii wykopaliskowej "odkryto w różnych miejscach odłamki naczyń i kości" także na wewnętrznej powierzchni ściany Venzer. [4]



Cytat z raportu badawczego:

„Około ćwierć mili na północ od posiadłości Venz, w pobliżu farmy „Wall”, w niewielkiej odległości od kilku zatok i pośrodku kilku zatok, na szerokiej równinie znajduje się sporych rozmiarów wał ziemny o kształcie który tworzy wydłużony, nieco zaokrąglony kwadrat. Ściana wznosi się wysoko z trzech stron i wznosi się tylko na niewielką wysokość po stronie zachodniej, ponieważ przylega tu duże wrzosowisko jako bezpieczna ochrona. Po północnej i południowej stronie znajdują się użytki zielone, natomiast od wschodu wznoszą się solidne pola uprawne. Ta ściana jest teraz przerwana dwoma wejściami. Ten w południowo-zachodnim rogu obok bagna, gdzie obrona była najłatwiejsza, będzie stary i oryginalny; druga z drugiej strony, przedzierająca się przez wschodnią stronę i prowadząca tam na stały ląd, jest niewątpliwie dopiero niedawno wykopany w interesie rolniczym, aby nawiązać połączenie z tamtejszymi pracami peryferyjnymi. Bardzo ważna przestrzeń wewnętrzna, rozciągająca się na długości 50 kolein od wschodu do zach. i szerokości 41 kolein od pn. różnice. W pewnej odległości od podnóża ściany północnej ciągnie się ze wschodu na zachód nizina, w której widoczne są dwa podmokłe zagłębienia, które być może służyły do ​​pojenia ludzi i bydła. Na południe od tego zagłębienia, biegnącego mniej więcej przez środek wałów ze wschodu na zachód, wznosi się płaski, żwirowy grzbiet.


 

W 1925 r. lokalny badacz z Rugii, Alfred Haas, również intensywnie zajmował się murami obronnymi na wyspie Rugii i opublikował pismo Przyczynki do poznania murów obronnych Rugii . Zbadał również „Mur Venzera”, ale – zgodnie z dawnymi tradycjami – utożsamił Mur Garzera z Charenzą.

Bardziej precyzyjne wykopaliska archeologiczne, które mogłyby potwierdzić nowsze odkrycia dotyczące lokalizacji Charenzy w pobliżu Venz, wciąż trwają.


  • Christine Kratzke, Heike Reimann i Fred Ruchhöft : Garz i Rugendahl na Rugii w średniowieczu. W: Bałtystyka 2004 - Pomorskie roczniki dziejów regionalnych. Neue Folge Vol. 90, Verlag Ludwig, Kiel 2005, ISBN 3-937719-02-4 , s. 25–52.
  • Sven Wichert: Obserwacje dotyczące Karentii na Rugii w średniowieczu. W: Bałtystyka 2005 - Pomorskie roczniki dziejów regionalnych. Neue Folge Vol. 91, Verlag Ludwig, Kiel 2006, ISBN 3-937719-35-0 , s. 31-38.
  • Heike Reimann, Fred Ruchhöft i Cornelia Willich: Rugia w średniowieczu. Interdyscyplinarne studium osadnictwa średniowiecznego na Rugii. Badania nad dziejami i kulturą Europy Środkowo-Wschodniej. Tom 36). Franz Steiner Verlag, Stuttgart 2011, ISBN 978-3-515-09441-2 .









z linka:

"Der Wall"

Około kilometra na północny wschód od Venz „Hof” (gmina: Trent, powiat: Vorpommern-Rügen) znajdują się pozostałości słowiańskiego zamku nizinnego. Pomnik naziemny (miejsce: Venz 1) jest obecnie znany jako „Ściana”. Jest to teren zamkowy na planie kwadratu, który tylko od strony południowej i wschodniej chroniony był łukowatym murem ziemnym. Północna i zachodnia strona zamku jest dziś całkowicie pozbawiona murów. Nizinny zamek osiąga maksymalne rozmiary aż 225 x 190 m i zajmuje powierzchnię dobrych 4 ha.

Jak wciąż można zobaczyć na współczesnym obrazie ze skanu laserowego, słowiańscy budowniczowie wznieśli duży fort na zachodnim krańcu naturalnej doliny, otoczonej ze wszystkich stron bagnami i torfowiskami. W zależności od pory roku okoliczne niziny mogły być całkowicie zalane lub nawet łatwiej dostępne podczas surowych zim. Słowiańscy budowniczowie wznieśli łukowate wały tylko po dawnych stronach dojazdowych. Ataku nieprzyjaciela oczekiwano więc od nich dopiero od wschodu. Dziś w ścianie południowej i wschodniej zachowały się jeszcze dwa zagłębienia murów. Słowiańska brama wjazdowa była strategicznie dobrze chroniona pośrodku muru południowego. Prawdopodobnie można było do niego dotrzeć tylko wąską ścieżką biegnącą na wschód, tuż na południe od obwarowań. Głębokie wycięcie we wschodniej ścianie powstało dopiero w czasach nowożytnych, kiedy teren zamku był wykorzystywany rolniczo.

Wał, który ma dziś do 10 m wysokości, miał dwie fazy wału. Po wybudowaniu przynajmniej raz został gruntownie wyremontowany. Słowiańscy budowniczowie celowo unikali fortyfikacji północnej i zachodniej strony, ponieważ strony te były naturalnie chronione przez bagna i wrzosowiska. Tutaj jednak można przyjąć niewypełnione drewniane skrzynie lub drewniane palisady, które zabezpieczały duży teren zamkowy po tych stronach. Z terenu zamku zachowały się skorupy ceramiki wczesnoniemieckiej i późnosłowiańskiej, które wskazują, że zamek istniał od przełomu XI/XII wieku. do połowy XIII wieku. Jest wysoce prawdopodobne, że wał Venz jest identyczny z tradycyjnym zamkiem „Charenza”, który został pokojowo zdobyty przez Duńczyków wkrótce po brutalnym zdobyciu zamku na Przylądku Arkona latem 1168 roku. 

W zamku „Charenza” pogańscy Słowianie z Rugii czcili swoje bóstwa „Rugievit”, „Porevit” i „ Jednak wkrótce potem Venzer Burgwall został opuszczony i popadł w ruinę. Jeśli chcesz dzisiaj odwiedzić pozostałości Venzer Burgwall, powinieneś jak zawsze wybrać chłodniejsze pory roku. Wał zamkowy, który dziś porośnięty jest drzewami i roślinnością, został bardzo dobrze zachowany i ma do 10 m wysokości! Wnętrze zamku jest obecnie niezadrzewione i ogólnodostępne. Na koniec chciałbym przedstawić spisaną tradycję „Saxo Grammaticus”. Po zdobyciu zamku na Przylądku Arkona duński historyk opisał także pokojową kapitulację zamku „Charenza”. Wał zamkowy, który dziś porośnięty jest drzewami i roślinnością, został bardzo dobrze zachowany i ma do 10 m wysokości! Wnętrze zamku jest obecnie niezadrzewione i ogólnodostępne. Na koniec chciałbym przedstawić spisaną tradycję „Saxo Grammaticus”. Po zdobyciu zamku na Przylądku Arkona duński historyk opisał także pokojową kapitulację zamku „Charenza”. Wał zamkowy, który dziś porośnięty jest drzewami i roślinnością, został bardzo dobrze zachowany i ma do 10 m wysokości! Wnętrze zamku jest obecnie niezadrzewione i ogólnodostępne. Na koniec chciałbym przedstawić spisaną tradycję „Saxo Grammaticus”. Po zdobyciu zamku na Przylądku Arkona duński historyk opisał także pokojową kapitulację zamku „Charenza”.

że urodził się w zamku „Charenza” jako syn Littoga i nazywa się Granza. Nie należy do ludzi z zamku Arkona, ale został tam wysłany z korpusem pomocniczym. I żeby nie wzięto go za oszusta, pokazał zranioną rękę, bez której nie mógł pomóc swoim słowiańskim towarzyszom. Absalon uważał, że ranny niewiele może zrobić dla wzmocnienia wroga, a poza tym nie miało znaczenia, czy radzi walczyć, czy poddać się. Natychmiast kazał więc obudzić króla duńskiego Waldemara i przedstawił mu prośbę Słowianina. Duński król opuścił Absalon, aby załatwić sprawę. Wtedy Absalon odpowiedział Granzie, który czekał, że król zatwierdził wszystko oprócz trzydniowego rozejmu; nie chciał, aby wrogowie mieli czas na ufortyfikowanie zamku” Absalon kazał im przybyć na swój statek z zapewnieniem swobodnego postępowania i załatwił z nimi przekazanie „Charenzy” na wzór Arkony iw ten sposób powstrzymał ich aż do przybycia króla duńskiego. Gdy król duński zgodził się na wszystkie punkty ugody, Absalon wziął słowiańskiego księcia Jaromara spośród najwybitniejszych Ranian i udał się w towarzystwie Svena von Arhus do zamku „Charenza”. Aby móc bezpieczniej zwiedzać zamek, kazał swoim bratu Esbernowi poczęstować innych słowiańskich szlachciców pysznym posiłkiem i dopilnował, aby nie zostali zwolnieni przed jego własnym powrotem. Miał ze sobą tylko trzydziestu duńskich wojowników, a na prośbę „Charenzera” zostawił większość z nich, aby nie wzniecić kłótni jego towarzysze na zamku. 

Tak więc, bogatszy w zaufanie niż w towarzystwo, pospieszył do wałów. Wał „Charenza” jest otoczony ze wszystkich stron przez bagna i rozlewiska i ma tylko jeden dostęp przez trudny bród prowadzący przez bagna. Każdy, kto beztrosko zboczy z tutejszej ścieżki, nieuchronnie pogrąży się w głębokim bagnie. Po przekroczeniu brodu przed zamkiem znajduje się ścieżka prowadząca do bramy; leży między bagnem a wałem. Aby kapitulacja była bezpieczniejsza, uzbrojeni „Charenzyjczycy” w liczbie 6000 wyskoczyli z bramy i z włóczniami na ziemi zaczęli zajmować pozycje w dwóch liniach na ścieżce, która pozwoliła Duńczykom na zbliżać się. Sven, przerażony tym widokiem, zapytał co oznaczałoby pojawienie się wrogów; ale Absalon błagał go, aby się nie bał, i pouczył go, że ich wyjście było jedynie pragnieniem posłuszeństwa; jeśli knują coś złego, łatwiej mogliby to zrobić na zamku. Ileż pewności musiał mieć człowiek, który nie wahał się tak łatwo powierzyć swojej głowy dwuznacznym kaprysom uzbrojonego wroga! Ale i wojownicy, zachęceni jego przykładem, zachowali tę samą determinację w posuwaniu się naprzód, nie zmieniając oblicza ani szyku; ufność w opiekę jedynego Absalona była większa niż strach przed mnóstwem słowiańskich wrogów. 

Kiedy Duńczycy przekroczyli bród i weszli na ścieżkę po tej stronie muru, mieszkańcy zamku rzucili się którzy gromadzili się to tu, to tam, z ciałami na ziemi i okazywali im szacunek, tak jak wtedy, gdy czcili wyższe istoty. Następnie, podnosząc się ponownie, zaczęli chętnie i chętnie podążać śladami Duńczyków. Tak więc wjazd Absalona do zamku „Charenza” był przyjemny dla ludu pragnącego porzucić pogaństwo; został bowiem przyjęty nie jak wysłannik w prywatnej sprawie, lecz jak państwowy wysłannik pokoju. Ta osada zamkowa wyróżniała się budowlą trzech wybitnych kultów, ozdobioną zwyczajową sztuką tego kraju. Tutaj godność miejscowych bóstw była czczona prawie tak samo jak w Zamku Arkona dla wielkiego prowincjonalnego bóstwa "Swantevita". Ale nawet jeśli zamek „Charenza” puste w czasie pokoju, było teraz zatłoczone mieszkaniami. Były wysokie na trzy (!) kondygnacje, tak że to poniżej zawsze musiało przenosić ciężar środkowego i najwyższego. Rzeczywiście, tłum był tak gęsty, że gdyby kamienie zostały wrzucone do zamku za pomocą maszyn do rzucania, z trudem znaleźliby wolne miejsce do upadku. Co więcej, smród (odchody) pochodzący z nieczystości przenikał wszędzie do mieszkań, przez co Słowianie byli dręczeni strachem, a także ich dusze.

Tak więc dla Duńczyków stało się jasne, dlaczego „Charenzer” nie mógł oprzeć się oblężeniu; i dlatego nie dziwiliby się już chętnemu poddaniu się ludzi, których potrzeby tak pilnie widzieli. Większe sanktuarium znajdowało się pośrodku jego obejścia, ale oba były zamknięte zasłonami zamiast ścian, a spiczasty dach opierał się tylko na filarach. Duńscy urzędnicy mogli więc zaraz po zerwaniu dekoracji atrium chwycić za zasłony wewnętrznego sanktuarium. Kiedy i te upadły, dębowy bożek, który nosił imię Rugiewita, ukazał się ze wszystkich stron w ohydnej oszpeceniu. Albowiem odchody jaskółek, które zbudowały sobie gniazda pod krawędzią głowy, wciąż kapały na pierś bożka. Piękne bóstwo, którego wizerunek jest tak potwornie zbezczeszczony przez ptaki! Co do reszty, głowa miała siedem ludzkich twarzy, z których wszystkie były zakryte koroną. Tyle prawdziwych mieczy w pochwach zwisających z pasa, słowiański artysta postawił obok siebie. Idol trzymał w prawej ręce wyciągnięty ósmy miecz. Był tak mocno przynitowany żelaznym gwoździem, że można go było usunąć tylko przez odcięcie ręki. Więc ręka została zmiażdżona. 

Wymiary bożka wykraczały poza ludzkie wymiary. Był tak wysoki, że Absalon, stojąc na palcach, ledwie mógł dosięgnąć podbródka bożka toporem, którym dzierżył. Uważano, że to bóstwo jest obdarzone mocami takimi jak Mars, jako władca wojen. Obraz nie był piękny, wydawał się nieoszlifowany i zniesmaczony swoją dziwną formą. Teraz duńscy wojownicy przyłożyli swoje topory do nóg obrazu, wywołując największe napięcie wśród wszystkich mieszkańców zamku. Kiedy zostały przecięte, drewniany klocek spadł na ziemię z głośnym trzaskiem. Widząc to, słowiańscy mieszczanie szydzili z mocy swojego idola i obrócili swoją wiarę w pogardę. Ale ręce duńskich wojowników, niezadowolone ze zniszczenia, sięgnęły chciwie po wizerunek Porevita, który był czczony w najbliższym sanktuarium. Ten został utworzony z pięcioma głowami, ale bez broni. Kiedy został ścięty, szedł prosto do świątyni Porenuta. Jego posąg przedstawiający cztery twarze również padł pod ciosami Duńczyków. Zgodnie z rozkazem Absalona słowiańscy mieszkańcy zamku powinni spalić te drewniane obrazy w murze zamku. Poprosili jednak, ze względu na stłoczony zamek, o powstrzymanie się od rozkazu; jeśli chcesz oszczędzić ich gardła, nie powinieneś narażać ich na pożar. Gdy mieli wywlec obrazy z zamku, długo się opierali; bali się, że przez zemstę bożków stracą władzę w kończynach, których musieli użyć do wykonania polecenia. Aby jeszcze wyraźniej pokazać pogańskim Słowianom pogardę dla ich bożków, Sven stanął na nich, gdy byli wyciągani przez „Charenzian”. 

Tak wielkie były te bożki, że gdy tylko mężczyzna miał coś wspólnego z kobietą w mieście, łączyli ich razem jak psy i nie pozbywali się siebie nawzajem, dopóki nie znaleźli się poza zamkiem. Podczas tych wydarzeń Absalon poświęcił trzy cmentarze na obrzeżach zamku i wieczorem wrócił na wał Charenza. Po zniszczeniu bożków wrócił w środku nocy na duńskie statki z księciem Ranenów Jaromarem i zmusił księcia słowiańskiego do zjedzenia z nim obiadu. Absalon już trzy noce z rzędu nie spał, a budzenie się tak osłabiło jego oczy, że ledwie mógł z nich korzystać. Następnego ranka uczeni w piśmie i spowiednicy książąt, ubrani w kapłańskie szaty, przystąpili do przemiany pogańskich mieszkańców Rugii w chrześcijan poprzez chrzest. W kilku miejscach wznieśli też chrześcijańskie miejsca kultu, zamieniając chaty lokalnych przesądów na mieszkania religii ogólnej. Tego samego dnia reszta zakładników została wzięta przez Duńczyków”.

Absalon już trzy noce z rzędu nie spał, a budzenie się tak osłabiło jego oczy, że ledwie mógł z nich korzystać. Następnego ranka uczeni w piśmie i spowiednicy książąt, ubrani w kapłańskie szaty, przystąpili do przemiany pogańskich mieszkańców Rugii w chrześcijan poprzez chrzest. W kilku miejscach wznieśli też chrześcijańskie miejsca kultu, zamieniając chaty lokalnych przesądów na mieszkania religii ogólnej. Tego samego dnia reszta zakładników została wzięta przez Duńczyków”. Absalon już trzy noce z rzędu nie spał, a budzenie się tak osłabiło jego oczy, że ledwie mógł z nich korzystać. Następnego ranka uczeni w piśmie i spowiednicy książąt, ubrani w kapłańskie szaty, przystąpili do przemiany pogańskich mieszkańców Rugii w chrześcijan poprzez chrzest. W kilku miejscach wznieśli też chrześcijańskie miejsca kultu, zamieniając chaty lokalnych przesądów na mieszkania religii ogólnej. Tego samego dnia reszta zakładników została wzięta przez Duńczyków”. Następnego ranka uczeni w piśmie i spowiednicy książąt, ubrani w kapłańskie szaty, przystąpili do przemiany pogańskich mieszkańców Rugii w chrześcijan poprzez chrzest. W kilku miejscach wznieśli też chrześcijańskie miejsca kultu, zamieniając chaty lokalnych przesądów na mieszkania religii ogólnej. Tego samego dnia reszta zakładników została wzięta przez Duńczyków”. Następnego ranka uczeni w piśmie i spowiednicy książąt, ubrani w kapłańskie szaty, przystąpili do przemiany pogańskich mieszkańców Rugii w chrześcijan poprzez chrzest. W kilku miejscach wznieśli też chrześcijańskie miejsca kultu, zamieniając chaty lokalnych przesądów na mieszkania religii ogólnej. Tego samego dnia reszta zakładników została wzięta przez Duńczyków”.

Stan zachowania: bardzo dobry







z niemieckiej prywatnej strony:




Okręgi Zabrod/Schaprode, Pyask/Patzig, Gynšt/Gingst, Gârdec/Garz i Rambîn/Rambin



Do 2004 roku – z pewnością nie tylko – dla mnie „niezaprzeczalną prawdą” było to, że słowiańskim szańcem miasta Garz na południu Rugii musi być zamek książęcy i świątynny Charenza (lub Karentia lub Karenz) szczegółowo opisany przez Saxo Grammaticusa. Wszyscy dotychczasowi badacze przyjmowali to założenie, tradycyjne legendy i baśnieo nim mówić, jego wysublimowany rozmiar nie pozostawiał co do tego wątpliwości. Ale zawsze istniały niekonsekwencje: w jaki sposób duńscy zdobywcy w 1168 r., przy ówczesnych prędkościach podróży, zgodnie z tradycją, mogli dostać się z Arkony do Garz iz powrotem w ciągu jednego dnia i „zupełnie przypadkowo” nadal zaakceptować kapitulację Ranenów? króla i jego świty, zburzyć trzy świątynie i poświęcić trzy cmentarze oraz ochrzcić 900 osób? Dlaczego Gagern i Gingst, miejsca datków i podwyżek nadane książęcej kaplicy w Charenzy, tak daleko od Garz? Dlaczego minęły ponad trzy czwarte wieku między ostatnią udokumentowaną wzmianką o Charenzie z 1237 r. a pierwszą wzmianką o Garz w czasach chrześcijańskich w 1314 r.? Dlaczego obie słowiańskie nazwy miejscowości mają zupełnie inne znaczenie? Garz / Gârdec pochodzi od „Burg”, podczas gdy Charenza pochodzi od imienia osobistego Charę ta (inna interpretacja to „Korenice = root”).



Naukowcy Doris Bulach MA, dr. Krystyna Kratzke, dr. Heike Reimann, dr. Freda Ruchhöfta i dr. Cornelia Willich † z projektu „Germania Slavica” w Humanistycznym Centrum Historii i Kultury Europy Środkowo-Wschodniej Uniwersytetu w Lipsku (GWZO)doszli do sedna tego problemu i opracowali nową teorię na temat historii Fürstenburg Charenza i miasta Garz: Muszą to być dwa zupełnie różne miejsca. Znaleźli też to, czego szukali w związku z położeniem Charenzy. Na północy centralnej Rugii, gdzie spotkały się Gardvogteien Gingst, Patzig i Schaprode, znajduje się potężny późnosłowiański wał Venz / Vence. Znajduje się na bagnistym terenie i można do niego dotrzeć po krótkiej przejażdżce wiosłami przez Zatokę i równie krótkim spacerze, jak donosił Saxo. Gingst i Gagern są oddalone o zaledwie kilka kilometrów, a opuszczone miejsce zwane Gharense jest również wspomniane w parafii Gingst na początku XIV wieku. Wydaje się, że jedno z głównych pytań dotyczących średniowiecznej historii Rugii zostało rozwiązane. W tomie 90 (2004) nowej serii "Studia Bałtyckie - Pomorskie Roczniki do Historii Regionalnej", s. 25 i nast., zespół projektu "Germania Slavica" przedstawia wyniki swoich badań (patrz także wykaz źródeł poniżej). Ten sam artykuł zawiera również ciekawe aspekty historii miasta Garz. Dostęp do „Baltic Studies” można uzyskać przez KielerVerlag Ludwig .

Dziękujemy za uprzejmą zgodę na opublikowanie tych nowych odkryć!

Ponieważ jednak wszystkie inne wcześniejsze publikacje, w tym te, które tu cytowałem, zakładają, że Garz i Charenza są utożsamiane, oba miejsca i kult bogów związanych z Charenzą opiszę razem na tej stronie.








Wał miejski i zamkowy Garz

Mogę bardzo współczuć faktowi, że ta nowa teoria, zwłaszcza jeśli ma być poparta znaleziskami wykopaliskowymi, stanowi poważną stratę dla Garzerów. W szczególności Muzeum Ernsta Moritza Arndta ma interesującą i atrakcyjnie zaprojektowaną wystawę na temat Garz Burgwall i Charenza. I jest bardzo oddany pracy ze szkołami na wyspie, na przykład z uczniami pracującymi nad projektami i zajmującymi się legendami o murze zamkowym. Bardzo ładnym wynikiem jest kreskówka „Svanvithe.reloaded” oprócz rysunków i sylwetek . Ale jak to często bywa, strata oznacza również nowy początek. W naszym przypadku jest to minstrel Wizlaw III, który kazał odbudować zamek Garz. Oprócz Ralowa jako jedyny na wyspie był zamieszkany jako zamek książęcy za życia Wizława. Natomiast Charenza/Venz została opuszczona w połowie XIII wieku, a Rugard prawdopodobnie w 1285 roku. Więc kiedy śpiewał swoje piosenki i recytował swoje powiedzenia, było to właśnie tutaj, w Garz!
księcia Wisława III. - którzy poza tym mieszkali głównie na kontynencie w Barth - prawdopodobnie próbowali ustanowić Garz (odbudowany zamek oraz miasta Rugendal i Garz) jako nowe centrum dworskie na wyspie po 1300 roku. Ale ta planowana przeciwwaga dla kontynentu ostatecznie się nie powiodła, ponieważ wpływy polityczne i potęga gospodarcza Stralsundu były już zbyt silne. Mimo to Garz – jeszcze bardziej niż jego zamek w Rałowie czy siedziby Straży – był najważniejszym miejscem, w którym Wizlaw sprawował dwór, gdy przebywał na wyspie.
Widzimy więc, że zamek Garz był ważny i znaczący po 1300 roku, podobnie jak Garz (przeniesiony Rugendal) jako jedyne wyspiarskie miasto księstwa. Znaczenie to znajduje również odzwierciedlenie w pieczęci miasta, którą można znaleźć poniżej.













Po lewej stronie widać silikonowy odcisk średniowiecznej pieczęci miejskiej Garz/Gârdec w oryginalnej wielkości z napisem SIGILLVM CIVITATIS GHARTZ IN RVYA. Pieczęć z około 1325 roku daje dobre wyobrażenie o tym, jak musiał wyglądać słowiański zamek książęcy: brama otwierana gościnnie (Ranowie byli podobno bardzo gościnni), chorągiew Rujana powiewająca na donżonie z napisem wykonane przez Wizlawa III. coraz częściej używany herb Gryf. Nazwa najstarszego miasta na Rugii pochodzi od słowa „Gârdec” (zamek lub miejsce warowne). Pierwszy zamek Garz został wymieniony w 1165 roku w sadze Knytlinga jako „borgar Gardz” i prawdopodobnie wkrótce potem popadł w ruinę. Dopiero około 1300 roku książę wybudował nowy zamek i kaplicę na nieużywanym od ponad 100 lat murze pierścieniowym. Od tego czasu miasteczko, które nigdy nie utraciło wiejskiego charakteru, stopniowo rozwinęło się ze wsi słowiańskiej (slavico Gartz), niemiecka wioska (teutunico Gartz) i „nowe miasto” Rugendal (Ruyendal), które zostało przeniesione do dzisiejszego centrum Garzu. Prawa miejskie zostały przeniesione z Rugendal do Garzu. W 1319 r. Po raz pierwszy zaświadczono o radzie z własną jurysdykcją dla Garz, podczas gdy Rugendal nie jest już wymieniany.
Rugendal zostało wymienione jako miasto w dokumencie już w 1313 roku. W archiwum miejskim Stralsundu zachowała się tylko jedna, bardzo zniszczona pieczęć miasta (ilustracja: Wichert, s.: „Rugendal i Garz. Szkic dwóch średniowiecznych miasteczek na Rugii” w: Baltische Studien NF 92 (2006 ), s. 16) . I jest bardzo niedokładna kopia tej pieczęci z poprawkami do XVI-wiecznego stylu. Przedstawiony jest na nim hełm, który nie był znany nawet w XIV wieku (ilustracja: Festschrift „1319 - 1969, 650 Jahre Stadt Garz” (1969), s.10). Z tego powodu pozwoliłem sobie przerysować obraz tak, aby jak najdokładniej odwzorowywał wciąż widoczną pieczęć. Przedstawia symbole Księstwa Rugii: gryfa (tu kroczącego po wieży) i unoszący się nad nim wielki hełm z herbem Rugii, łodygi lilii otoczone krzakami pawich piór. Obraz otoczony jest napisem + SIGILLVM : NOVE : CIVITATIS : RVYENDALE . .






Na przykładzie Garzu dowiedzieliśmy się już wiele o współistnieniu Słowian Rugii i Nidermanów. Świadczą o tym również inne nazwy miejscowości: Przywiązanie imigrantów do nowej ojczyzny, jej mieszkańców i słowiańskiego domu książęcego wyraża się w pierwotnej nazwie dzielnicy Garz, Gützlaffshagen. W średniowieczu nosiło ono nazwę Wislaweshagen, czyli Wizlawshagen i otrzymało imię księcia Wizsława III. nazwany - wyraźnie zdeterminowany warunkami czasowymi i faktem, że obszar Garz można uznać za gospodarstwo domowe rodziny książęcej. W XIV wieku w pobliżu Garzu istniało inne, tymczasem opuszczone miejsce o podobnej nazwie: Verchoslaveshagen. Końcówka „-hagen” oznacza Hagenhufendorf, typ wioski Dolnoniemieckiej. Słowianie preferowali skupione wsie i osady. Teschenhagen (w średniowieczu: Tessekenhagen) na północy Gardvogtei Garz to także nazwa słowiańsko-niemiecka, ponieważ Teschen pochodzi od słowiańskiego imienia osobowego Tešek. Mała wioska była kiedyś także Samtens / Samtence. Zdradza nam to nazwa wioski, która wówczas znajdowała się na uboczu, bo „samtensce” znaczy „samotna”. W międzyczasie Samtens, które dziś ma ważne skrzyżowanie dróg i stację kolejową z obsługą towarów, oraz Rothenkirchen na zachodzie zamieniły się rolami. Rothenkirchen, które dziś jest odległe, było w średniowieczu WĘZŁEM DROGOWYM na Rugii. Tu droga prowadząca z lądu „starym promem” dzieliła się na trzy kierunki. Prowadziła stąd jedna z „krajowych tras Rugii” przez Gingst/Gynšt, Trent/Turante, prom Wittow, Wiek/Medove i Altenkirchen do Arkony. Druga trasa prowadziła przez Bergen / Gora, Karow / Charove, Schmale Heide, Sagard / Zagârd i Glowe / Glove, dalej przez Schaabe i Vitt także do Arkony. Trzecia droga ostatecznie prowadziła przez Garz / Gârdec, Kasnevitz / Karsenovice, Vilmnitz / Vilmenice i Granitz do Mönchgut, dawnego stanu Reddevitz.

Z Rothenkirchen przeszliśmy teraz do sąsiedniego Gard Rambin / Rambîn. Główne miasto Rambin zostało wymienione jako Rabyn już w 1246 roku i, jak sama nazwa wskazuje, powstało po wykarczowaniu lasu. W Poseritz / Požarice (= „Brandort”) nie powinno być ani przeszłości kryminalnej, ani zaniedbania, ale także ludzkiej pracy kulturalnej. Jest to polana pożarowa w zakładzie we wsi. Bardzo ważnym miejscem w Gwardii Rambińskiej Vogtei był niewątpliwie dzisiejszy Altefaehr, po raz pierwszy wzmiankowany w 1240 roku w dokumencie Wizława I jako „antiquus navalis tranzyt”. Miejscowość ta od zawsze miała za zadanie utrzymywać połączenie promowe z lądową częścią Księstwa Rugii. Tym samym jego mieszkańcy zajmowali się rolnictwem tylko „na pół etatu”.

Ciekawy aspekt składu społecznego wymienia wspomniany już książęcy rejestr wyniesień z 1314 roku. W przypadku Gardvogtei Rambin wymieniono 18 Knesitz (jeden dla Patzig i pięć dla Streu). Słowiańskie słowo „knes” lub „knež” oznacza „pan lub szlachcic”. Tak więc Knesitz jako zdrobnienie („mały dżentelmen”) opisałby słowiańskiego drobnego szlachcica, który sam uprawiał swoje pola, ale jednocześnie miał do spełnienia rycerskie zadanie. Znajdowałby się wówczas w średniowiecznej piramidzie majątków między szlachtą a chłopami.

Wspomniałem już o podzamczach Schaprode, Gingst i Patzig w związku z książęcym zamkiem Charenza, który pełnił ważną funkcję w państwie w czasach przedchrześcijańskich oraz w pierwszej połowie XIII wieku. Zamek znajdował się w „trójkącie granicznym” tej straży, ale z pewnością nadal na terytorium Gingster, ponieważ Gharense, a także Gagern / Gavarne (= „Rabenort”) należały do ​​​​jej parafii, a dzban Gingster musiał uiszczać roczną opłatę do kaplicy książęcej. Oto kilka bardziej interesujących szczegółów na temat innych miejsc w tych trzech powiatach.




Schaprode / Zabrod (= „przy brodzie”) jest jednym z najstarszych miejsc na wyspie i już w średniowieczu był portem promowym na sąsiednią małą wyspę Öhe. Duńczycy wylądowali tu w 1160 i 1168 roku. W 1259 roku, pod protekcją Jaromara II, biskup Roskild Peter Bang nałożył na Danię interdykt. Po klęsce stronnictwa duchownego wspieranego przez Jaromara, znani duchowni, tacy jak arcybiskup Lund, Jakob Erlandsen, uciekli do Schaprode. Wpływowy duński ród Erlandsenów miał swoją siedzibę rycerską w Schaprode, zwanym także po duńsku Walung. Miejscowy kościół jest trzecim najstarszym na wyspie (początek XIII wieku, zdjęcie po lewej). Prepozyt jako przedstawiciel biskupa Roskilde na Rugii miał swoją siedzibę w Ralswiku. Obowiązek płacenia biskupowi przez mieszkańców Rugan nazywał się „biskopin ža ” (żyto biskupie), a księciu „bede” (proszę).


 


W Gardvogtei Patzig / Pyask (Pyazeke) (= „obszar piaszczysty”) znajduje się wioska, która również wskazuje na wspólne koegzystencję Ranish i Niemców: Neuenkirchen. Miejsce to, podobnie jak Medove/Wiek, również miało dwie nazwy. Od niepamiętnych czasów nosiła nazwę Jamnove (= „dół, wąwóz”), w 1318 roku po raz pierwszy wymieniono średnio-dolnoniemiecką nazwę „Nyenkerken”. Nawiasem mówiąc, nie tylko szlachta, ale także rolnicy i obywatele byli aktywni jako strażnicy. Podejrzewam, że i pod tym względem Księstwo Rugii było wyjątkiem. W zależności od obszaru i pola działania podległych strażnikom „policjantów” nazywano jeźdźcami lądowymi lub jeźdźcami plażowymi.




W XIII wieku niegdyś niezależny, ale bardzo mały Gard Ummanz / Omance został zjednoczony z Gardvogtei Gingst / Gynšt (Gynxt) (= „dojrzałe, zimne miejsce”). Parafia Landow / Landove (= „pustynne pole”) należąca do Gard Gingst była jedną z pierwszych na wyspie (zdjęcie po lewej). W jego bezpośrednim sąsiedztwie na Kubitzer Bodden, ukryty za wyspą Liebitz / Lipice (= "Lindenort"), leży Ralow / Ralove. Miejscowy zamek szlacheckiej rodziny Ranic Raleke (lub Ralik) był w XII wieku znanym gniazdem rabusiów, z którego pochodzi nawet legenda „ The Raunken”ogłasza. Rascals ewidentnie weszli w konflikt z Jaromarem I. Po jego zwycięstwie nad piratami zamek przeszedł na własność książęcą, na której mieszkał także Wizlaw III. Dokumenty wystawiono więc 9 lipca 1290 r. dla chłopskich braci („colonis”) Zulimar i Domamar Zurkiviz (więcej o tym tutaj) .






ie było jednak „wiecznej wrogości” między Ralunkenem a Wizlawidami, gdyż np. w 1307 roku Hinricus Ralekevitze był świadkiem dokumentu od księcia dla Krügera Milikena z Rambina i Wizlawa III. nazwany „advocatus noster”, „nasz adwokat”. Jednak w 1316 roku Rascalowie brali również udział w sojuszu szlachty rugijskiej ze Stralsundem, skierowanym przeciwko ich księciu Wizlawowi, podobnie jak większość jego wasali z wyspy Rugii. Na tym traktacie sojuszniczym między radą miejską Stralsundu a dwunastoma rycerzami i 125 giermkami z 6 stycznia 1316 r., na czele którego znajduje się „Prydbor van der Vilmenitz unde Stoyzlaf van Pudbutzk”, „Ralic unde Godeschalk Ralekevitz” zajmuje 27 miejsce .
Odlew pieczęci Pana Godeschalk z nieco niewyraźnym napisem+ S' GODESCALCI RALICKEVICE widać po lewej stronie. Ciekawy wydaje mi się herb z trzema amonitami. Ma w sobie coś „typowego dla Rugii”, ponieważ na kredzie, której na wyspie jest dużo, można wielokrotnie znaleźć odciski, a nawet skamieniałości prehistorycznych zwierząt. Coś takiego z pewnością fascynowało ludzi od zawsze, a na pewno robiło to szczególne wrażenie na ludziach ze średniowiecza, którzy nie mogli jeszcze nic wiedzieć o historii ziemi. Członkowie rodziny Uznam („van Uzenym”) nosili podobną tarczę, której amonity były tylko odwrócone. (Niestety, w późniejszych czasach oba rody zrezygnowały ze swoich pięknych herbów i zastąpiły je mniej oryginalnymi: Raleke z rogami myśliwskimi i Uznam z rogami klejnotów).
Te herby, jak również dwa inne, każdy z pojedynczym amonitem, można znaleźć jako odlewy pieczęci w Muzeum Miejskim w Bergen , w tym samym pomieszczeniu, w którym wystawiono haftowane płótno lniane. Oprócz replik wszystkich zachowanych pieczęci można zapoznać się także z tekstem dokumentu z 1316 roku. Więc idź na wycieczkę odkrywczą! Kto był właścicielem pieczęci z tylko jednym amonitem? Kto planował domową markę Rügan? I wiele więcej. (Uwaga: ta wystawa nie jest obecnie wyświetlana).





Szczególnie dobrze zachowany egzemplarz pieczęci widać na drugim zdjęciu. Przedstawia napis + S' VENDISGE VIRIS oraz herb z masztem zwieńczonym trzema koniczynkami. W dokumencie jego posiadacz jest nazwany „Wendsche Vyriz”. Myślę też, że jest to dobry przykład wielokulturowej rzeczywistości ówczesnej Rugii. Vyriz śmiało nawiązuje do swoich słowiańskich korzeni... i mówi to po niemiecku. Nawiasem mówiąc, na kontrakcie sojuszniczym znajdziesz całkowicie kolorową mieszankę imion i nazwisk słowiańskich i niemieckich, czasem nawet z duńskimi przyrostkami, takimi jak „-syn”.

A Wisław? Z pewnością jest to trudne - i prawie jednorazowy proces! - kiedy opuszczą go jego wasale. Zwłaszcza dla kogoś tak subtelnego jak Wizlaw. Ale poszedł w złą stronę w sporze ze Stralsundem, który miejscami był wojowniczy, zwłaszcza pod koniec. Być może ta opozycja pomogła też minstreli dostrzec nowe realia społeczne, których nie może już unikać. Nie porzucił z tego powodu własnych ideałów. I nikt go też nie znienawidzi, ani mieszkańcy Stralsundu, ani szlachta z Rugii. Nie można nienawidzić kogoś takiego jak Wizlaw.

Dziękuję Pani Martinie Herfert, ówczesnej dyrektor Muzeum Miejskiego Bergen auf Rügen, za uprzejmą zgodę na publikację obu ilustracji.
( www.stadt-bergen-auf-ruegen.de/Stadtportrait/Sehenswuerdigungen/Klosterhof?&La=1 )

Autorzy zdjęć:
„Wał Garz (Gârdec)”, „Bóg Rugievit”, „Bóg Porenut”: Ingrid Schmidt „Bogowie, mity i zwyczaje z wyspy Rugii”, ryc. 30 (s. 145), przód okładka i tył, Hinstorff Verlag Rostock 2002, ISBN 3-356-00720-3 Dziękuję Pani Maas, szefowej wydawnictwa książkowego Hinstorff Verlag GmbH (
www.hinstorff.de ),

za uprzejmą zgodę na publikację te ilustracje i powyższe cytaty . „Pieczęć miasta Garz (Gârdec)”: własność prywatna, odcisk pieczęci przez Ernst Moritz Arndt Museum Garz Za uprzejmą zgodę na publikację tej ilustracji chciałbym podziękować pani Hakenl z Ernst Moritz Arndt Museum Garz ( www.arndt-museum.de) Dziękuję.

„Pieczęć miasta Rugendal (Ruyendal)”: rysunek prywatny
„Dokument założycielski Stralsundu”:
broszura informacyjna „Hansestadt Stralsund – najmłodsze miejsce światowego dziedzictwa Niemiec”, s. 4, Biuro Turystyczne Hanzeatyckiego Miasta Stralsund 2003 Hacker, dyrektor Archiwum Miejskiego w Stralsundzie ( stadtarchiv.stralsund.de ) oraz Biuro Turystyczne Hanzeatyckiego Miasta Stralsund ( www.stralsundtourismus.de ).
„Kościół wiejski w Schaprode”, „Kościół wiejski w Landow”: Arkusz informacyjny z okręgu Rugia „Zabytki na Rugii i Hiddensee”, ryc. 21 i ryc. 14

Za uprzejmą zgodę na publikację tych ilustracji dziękuję Panu Schwarzowi z Graphic Design Schwarz oraz Dr. Thom z byłej dzielnicy Rugii, Urząd ds. Gospodarki i Kultury ( www.ruegen.de ).
„Burgwall Garz (Gârdec), szkic ściany autorstwa Ronny'ego Krügera”, „Burgwall Venz (Charenza), szkic ściany autorstwa Ronny'ego Krügera”:

Chciałbym podziękować Ronny'emu Krügerowi ( slawenburgen.hpage.com ) za uprzejmą zgodę na publikację tych ilustracji na mojej stronie głównej. dziękuję.

„Scena z zamku Garz około 1300 roku”, „Grusza na wale Garz (Gârdec)”, „Wewnętrzna powierzchnia wału Garz (Gârdec)”, „Drewniany posąg boga Porenuta w Garz (Gârdec)”, „Jaromar na Wale Garzera, prawie jak AD 1319”, „Mur narodzin Charenza z zewnątrz”, „Mur miejski Charenza od wewnątrz – wewnętrzna powierzchnia muru”, „Mur miejski Charenza od wewnątrz – korona muru”, „Pieczęć Godeschalk Ralekevitz na dokument sojuszniczy z 1316 r. (odlew)”, „Pieczęć wendyjskiego Vyriza na dokumencie sojuszniczym z 1316 r. (odlew)”: fot. prywatne

Źródła, na których przede wszystkim oparłem swoją pracę (ułożone chronologicznie):

1. Hagen, ks
3. Dannenberg, H. „Monety pomorskie w średniowieczu", Berlin 1864
4. Pyl, Th. , Greifswald 1872
5. Dannenberg, H. "Historia monet pomorskich w średniowieczu", Berlin 1893
6. Pyl, Th
7. Behm, O. „Składki do systemu dokumentów lokalnych książąt Rugii”, Greifswald 1913
8. Gülzow, E. „Des Fürsten Wizlaw von Rügen's minne Songs and Says”, Greifswald 1922
9. Haas, A. „Arkona w roku 1168" , Szczecin 1925
10. Hamann, C. "Stosunki między Rugią a Danią od 1168 do wygaśnięcia rodzimej dynastii Rugii w 1325", Greifswald 1933 11.
Scheil, U. "Genealogia książąt Rugii (1164 - 1325)", Greifswald 1945
12. Rudolph, W. "Wyspa Rugia", Rostock 1954
13. Ohle, W., Baier, G. "Zabytki sztuki okręgu Rugii", Lipsk 1963
14. Steffen, W. „Historia kultury Rugii do 1817 r.”, Kolonia, Graz 1963
15. Werg S. „Przysłowia i pieśni Wizlava z Rugii, studia i krytyczne wydanie wierszy”, Hamburg 1969 16.
Vá ňa , Z. „Świat dawnych Słowian”, Praga 1983
17. Gloede, G „Kościoły w nadmorskim wietrze – tom III”, Berlin 1984
18. Herrmann J. (red.) „Słowianie w Niemczech – podręcznik”, Berlin 1985
19. Spiewok W. „Wizlaw III. von Rügen, poeta”, w: Almanach Kultury i Sztuki w Regionie Morza Bałtyckiego, nr 8 (1985)
20. Spitschuh, B. „Wizlaw von Rügen: A Monography”, Greifswald 1989 21.
Lange, A. „ Tysiącletni Ralswiek”, Bergen 1990
22. Hages-Weißflog, E. "snel hel ghel scrygh I dinen namen - O stosunkach Wizlawa z tradycjami minnesongowymi z XIII wieku", w: "Pieśń w średniowieczu niemieckim. Tradycja, rodzaje, zastosowanie”, Tybinga 1996
23. Bleck R. „Badania nad tzw. poezją zaklęć i językiem księcia Wizsława III. von Rügen" GAG Folge 681, Göppingen 2000
24. Schmidt, I. "Bogowie, mity i zwyczaje z wyspy Rugii", Rostock 2002
25. Jahn, L. "Wizlaw III. von Rügen - Prince and Minnesinger” oraz „Wizlaws Liederbuch”, Hofgeismar 2003
26. Sobietzky, G. „Księstwo Rugii i jego system monetarny”, Stralsund 2005 27.
Kratzke, Ch., Reimann, H., Ruchhöft, F. „Garz i Rugendahl na Rugii w średniowieczu”, w: Baltic Studies, New Series Volume 90 (2004), Kiel 2005
28. Ruchhöft, F. „Zamek na przylądku Arkona” (seria: Archeologia w Meklemburgii-Pomorzu Przednim, tom 7), Schwerin 2010 29.
Reimann, H., Ruchhöft, F., Willich, C. „Rügen in the Middle Wieki” (Seria: Badania nad historią i kulturą Europy Środkowo-Wschodniej, tom 36), Stuttgart 2011
30 Ev. Parafia św. Marii Bergen auf Rügen (red.) „Haftowane płótno lniane z klasztoru cystersów Bergen auf Rügen”, Bergen auf Rügen 2013
31. Möller, G. „Ciekawa 'skrzynia skarbów' z 1318 r. w Stralsundzie - wkład do późnośredniowiecznej kultury materialnej szlachty północnoniemieckiej”, w: Baltic Studies, New Series Volume 102 (2016), Kiel 2017
32. Brunner, H., Klein, D. „Wizlav - Sangsprechen und Minnelieder” IMAGINES MEDII AEVI Interdyscyplinarny wkład w średniowieczne badania, tom 52, Wiesbaden 2021





więcej tutaj:


https://wizlaw.de/html/3__gardvogteien.html









https://de.wikipedia.org/wiki/Charenza


https://slawenburgen.hpage.com/mecklenburg-vorpommern/insel-ruegen.html#venz