Chyba już o tym gdzieś pisałem, ale warto przypomnieć...
Poszczególne osoby z mojego otoczenia, pomimo moich publikacji, nadal zachowują się tak, jakby "coś wiedziały" i postępują w stosunku do mnie wg jakiś wytycznych.
No i czynią to z całym przekonaniem. Są absolutnie przekonane, że one wiedzą lepiej ode mnie, jak należy postąpić. Takie sprawiają wrażenie.
Tylko czasami dostrzegam u nich zaskoczenie, kiedy coś mówię w temacie "coś wiedziały".
W tej sytuacji one same mają wgląd w to, że jednak nie do końca znają prawdę - jeszcze raz więc....
jesteście okłamywani.
Powiedziano wam jakąś część prawdy, ale generalnie okłamano was.
Okłamano was, żebyście wpływali na mnie i żeby tą drogą dokonała się zmiana mojego postępowania.
Powtarzam po raz kolejny - okłamano was.
To, że was "oświecono" w jakimś temacie, nie znaczy, że powiedziano wam prawdę.
Okłamano was.
Jeśli nadal uważasz, że was nie okłamano, to wytłumacz, dlaczego nikt nigdy do mnie nie przyszedł z tymi kłamstwami, z jakimi przyszli do was? Skoro to co mówią jest takie oczywiste, to dlaczego nigdy nie próbowali mi tego wytłumaczyć?
No? Dlaczego?
Czyż nie byłoby mi łatwiej poddać się, tak jak wy to zrobiliście?
A mimo to ja się nie poddaję i znoszę cierpienie ("cierp....liwość"?).
Bo ja znam prawdę, a wy tylko jej połowę.