Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą władza. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą władza. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 20 kwietnia 2025

Dariusz Matecki jest dla nich niebezpieczny







przedruk


M. Wójcik: Władza uznała, że Dariusz Matecki jest dla nich niebezpieczny


18 kwietnia 2025 08:26/w 


Radio Maryja


Dariusz Matecki ma potężne zasięgi, ma 20 milionów wyświetleń na swoich portalach społecznościowych, jest bardzo pracowitym człowiekiem, złożył bardzo dużo interpelacji, zapytań różnego rodzaju i rzeczywiście robiło to wrażenie. To nie jest żaden leń, tylko człowiek, który rzeczywiście odnosi się do tego, jak ta władza funkcjonuje, więc władza uznała, że jest dla nich niebezpieczny i że w tym czasie (a pamiętajmy, że mamy w tej chwili wybory prezydenckie) lepiej go po prostu trzymać gdzieś indziej – mówił w „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja poseł Michał Wójcik z Prawa i Sprawiedliwości, komentujące bezpodstawne przetrzymywanie Dariusza Mateckiego w areszcie.


Poseł Dariusz Matecki wysłał z aresztu [list], a raczej kartkę z życzeniami wielkanocnymi dla Radia Maryja, TV Trwam, o. Tadeusza Rydzyka i całej Rodziny Radia Maryja. W tej krótkiej wiadomości podziękował za wsparcie i modlitwę.

Jednocześnie poseł zwrócił uwagę, że jego sytuacja jest trudna. Zaznaczył on, że przebywa w jednoosobowej, stale monitorowanej celi, bez dostępu do diety wymaganej w jego chorobie, z dala od rodziny i pozbawiony możliwości uczestnictwa w praktykach religijnych.

Dariusz Matecki został umieszczony w areszcie na dwa miesiące.


– Mam nadzieję, że nikt z tej ekipy, która rządzi w tej chwili, nie wpadnie na pomysł, żeby stawiać nowe zarzuty i żeby przedłużać ten areszt. (…) Po tej ekipie wszystkiego się można spodziewać. (…) Każdy kolejny dzień tylko daje nowe dowody na to, że to są ludzie, którzy byli nieprzygotowani do przejęcia władzy i szkodzą Polsce i Polakom – zwrócił uwagę Michał Wójcik.

Poseł PiS zauważył, że dosłownie każdy obszar państwa jest w ruinie – w tym obszar praw człowieka.

– Mieliśmy okazję niedawno słyszeć panią Annę Wójcik, która przebywała w areszcie przez kilka tygodni (…). Widzieliśmy (…), słyszeliśmy, co się tam odbywało w środku, że przez wiele tygodni nie była w ogóle przesłuchiwana, pomimo tego, że jej dziecko ze spektrum autyzmu [było – radiomaryja.pl] pozostawione [bez jej opieki – radiomaryja.pl], nawet było niebezpieczeństwo, że popełni samobójstwo (…). Myślę, że kiedy pan poseł Matecki opuści mury więzienne, to również dowiemy się wielu rzeczy, bo na razie nie mamy z nim kontaktu i po prostu nie wiemy do końca, co się dzieje. (…) Czasami się pojawiają wpisy z jego profilu i tam szczegółowo odnosi się do tych zarzutów, które stawiała mu prokuratura. To są po prostu daleko idące nadużycia przy stawianiu tego rodzaju zarzutów, bo miałem okazję uczestniczyć w Komisji Regulaminowej, gdzie on był przesłuchiwany i miałem okazję potem być w parlamencie, kiedy on zajmował swoje stanowisko w sprawie tych zarzutów. To naprawdę była zero-jedynkowa sytuacja. Ten człowiek w ogóle nie powinien przebywać w tej chwili w areszcie – mówił gość „Aktualności dnia”.

Sąd, który rozpatrzy zażalenie na areszt, ma zebrać się dopiero 23 kwietnia – po siedmiu tygodniach przebywania Dariusza Mateckiego za kratami.

Michał Wójcik zauważył, że jego partyjny kolega przebywający obecnie w areszcie to człowiek niebezpieczny dla obecnej władzy.


– On ma potężne zasięgi, ma 20 milionów wyświetleń na swoich portalach społecznościowych, (…) jest bardzo pracowitym człowiekiem, złożył bardzo dużo interpelacji, zapytań różnego rodzaju (…) i rzeczywiście robiło to wrażenie. To nie jest żaden leń, tylko człowiek, który rzeczywiście odnosi się do tego, jak ta władza funkcjonuje, więc władza uznała, że jest dla nich niebezpieczny i że w tym czasie (a pamiętajmy, że mamy w tej chwili wybory prezydenckie), lepiej go po prostu trzymać gdzieś indziej. Nie sklejają mi się kompletnie te zarzuty. Uważam, że one są nieudowodnione i uważam, że ta sprawa ma absolutnie kontekst polityczny, wyłącznie polityczny – podkreślił rozmówca Radia Maryja.



Dariusz Matecki przebywa w areszcie już ponad miesiąc. Współpracownicy polityka uważają, że jest to areszt wydobywczy, mający wymusić na nim zeznania przeciwko Zbigniewowi Ziobrze.

Całość rozmowy z Michałem Wójcikiem jest dostępna [tutaj].





M. Wójcik: Władza uznała, że Dariusz Matecki jest dla nich niebezpieczny – RadioMaryja.pl

niezalezna.pl/polityka/zyczenia-swiateczne-od-dariusza-mateckiego-licze-ze-w-polsce-zmartwychwstanie-wolnosc/541936


sobota, 19 kwietnia 2025

Potomkowie nazistów, UB, Werwolf...

 


Pytania o genezę polityków dzisiejszej doby w Polsce i Europy - przykłady 




przedruk

tłumaczeni automatyczne



Czy ojciec Guya Verhofstadta był po złej stronie historii?

Września 6, 2019

Lubię to 3706 wyświetlenia

Thierry'ego Debelsa


Według flamandzkiego czasopisma 't Pallieterke , Marcel Verhofstadt był aktywnie poszukiwany po II wojnie światowej. Marcel Verhofstadt jest ojcem Guya Verhofstadta według 't Pallieterke. Marcel Verhofstadt został przeszukany, ponieważ był obecny na "spotkaniu fuzji" Rexa, Verdinaso i VNV.

Partie te w mniejszym lub większym stopniu kolaborowały z hitlerowskimi nazistami. Według 't Pallieterke, ojciec Guya Verhofstadta mógł później pracować jako prawnik w związku zawodowym.




---------------


przedruk

za fb:
Sławomir Malinowski




KIM NAPRAWDĘ JEST URSULA VON DER LEYEN ?



Urodziła się w 1958 roku jako Ursula Albrecht, w rodzinie arystokratów niemieckich. Jej ojciec, Ernst Albrecht, był premierem Dolnej Saksonii (CDU) i byłym wysokim urzędnikiem europejskim.

Dzięki niemu: elitarne szkoły, brukselskie koneksje, kariera, wszystko zaplanowane.

Jej dziadek Carl Albrecht, psycholog i odnoszący sukcesy kupiec, dorobił się majątku na handlu bawełną w Bremie. Majątek rodzinny zbudowany w trudnym okresie nazistowskich Niemiec.
I zaczyna się cisza...

NIEWYJAŚNIONE POWIĄZANIA Z TRZECIĄ RZESZĄ

Nigdy nie wspominany w mediach : Joachim Freiherr von der Leyen, krewny, baron i aktywny członek partii nazistowskiej. Szlachcic otwarcie powiązany z reżimem hitlerowskim. Jego biografia jest znana, udokumentowana, lecz systematycznie pomijana milczeniem przez prasę.

Po co?
 
Ponieważ nie możemy niszczyć wizerunku prezydenta który jest zwolennikiem Europy, NATO i firmy Pfizer.


ELITY DZIEDZICTWA, NIE MERITOKRACJA


W 1986 roku Ursula poślubiła Heiko von der Leyen, lekarza, ale przede wszystkim dziedzica szlacheckiej dynastii zajmującej się handlem jedwabiem. Klucz: tytuł, zamek (Bloemersheim),
i złote koneksje polityczne. Nigdy nie musiała walczyć. Wszystko jej dano. A mimo to twierdzi, że „służy Europie”.


OBSESJA  ANTYROSYJSKA:
 
DOKTRYNA RODZINNA

Zawsze wrogo nastawione do Moskwy, więc zrobiła wszystko, aby zaostrzyć konflikt na Ukrainie.

Jako minister obrony Niemiec
(2013–2019) była zamieszana w szereg skandali:
- Pfizergate: Tajne negocjacje z dyrektorem generalnym Albertem Bourlą na kwotę 35 miliardów euro.
Wiadomości tekstowe ? Wymazane.
- Skandal z konsultantami : McKinsey i spółka stracili 150 milionów euro.
- Gorch Fock: Koszt renowacji statku szkoleniowego wzrósł z 10 do 135 milionów euro — podczas gdy niemieccy żołnierze ćwiczyli... przy użyciu mioteł.

NA SZCZEBLU UE JEST GORZEJ

Nakłada sankcje na Rosję, które rujnują narody Europy... ale nie jej majątek.

Dowody korupcji są coraz liczniejsze:
Plagiat pracy dyplomowej ? Pochowany.
Usunięcie danych urzędowych ?
Zakopano bez dalszych działań.
Skarga o korupcję złożona w Belgii (2023) ? Dziwne, że zapomniano.
I to wszystko przy cichym współudziale środków masowego przekazu.


Tak więc prawdziwe pytanie nie brzmi już:
„Kim jest Ursula?”
Ale cóż:
„Jak długo będziemy tolerować to oszustwo, tę kastę, tę maskaradę ?”

Josy Cesarini Luksemburg




------------


Annalena Charlotte Alma Baerbock (ur. 15 grudnia 1980 w Berlinie) – niemiecka polityk, od 2021 minister spraw zagranicznych, członkini Sojuszu 90/Zielonych.



10 lutego 2024, 12:34

Niemieckie media piszą o nieznanych faktach z życiorysu rodziny tamtejszej minister spraw zagranicznych Annaleny Baerbock. Jej dziadek Waldemar był żołnierzem Wehrmachtu, ale także – według cytowanych dokumentów – gorliwym zwolennikiem nazizmu. Sama minister, która wielokrotnie wspominała swojego przodka, przyznała, że nie wiedziała o tym epizodzie z jego życiorysu.


Plotkarski tygodnik „Bunte”, na który powołuje się „Bild” cytuje dokumenty Wehrmachtu (armii nazistowskich Niemiec) dotyczące Waldemara Baerbocka. 

Był on żołnierzem w stopniu pułkownika, pracującym jako inżynier w jednostce zajmującej się naprawą dział przeciwlotniczych flak. Jednak nie był tylko oficerem. 

Według cytowanego dokumentu, przodek obecnej minister spraw zagranicznych Niemiec był oddanym zwolennikiem idei narodowego socjalizmu.

W aktach znajdują się cytaty, mówiące między innymi, że Waldemar Baerbock „reprezentuje światopogląd narodowosocjalistyczny i przekazuje go swoim podwładnym” oraz że wykazuje „niezachwianą nazistowską postawę”.


Ponadto, w 1944 roku został uhonorowany Krzyżem Zasługi Wojennej z mieczami.

„Bild” zwrócił się do szefowej niemieckiej dyplomacji z pytaniem, czy Annalena Baerbock ma świadomość niechlubnej przeszłości swojego dziadka.

„Minister spraw zagranicznych nie znała tych dokumentów” – odpisał resort w odpowiedzi.

Jak pisze niemiecki dziennik, sprawa przeszłości dziadka Baerbock jest od lat dla niej delikatna. Ojciec minister miał być skłócony ze swoim ojcem, gdyż ten nie chciał mówić o tym, co działo się na wojnie.


Dziadek w Wehrmachcie

Dopiero w 1990 roku Waldemar przyznał się, że należał do Wehrmachtu. Gdy zmarł w 2016 roku (dożył wieku 103 lat) zostawił rodzinie książkę, którą zadedykował: „Jak bardzo jesteście szczęśliwi, że nie musicie doświadczać wojny”.

wiki:

W styczniu 2023 roku Baerbock odbyła swoją trzecią wizytę na Ukrainie, zwiedzając Charków, po podróżach do Buczy w maju i Kijowa we wrześniu poprzedniego roku. W przemówieniu programowym wygłoszonym 24 stycznia przed Zgromadzeniem Parlamentarnym Rady Europy powiedziała po angielsku: "Walczymy w wojnie przeciwko Rosji, a nie przeciwko sobie nawzajem", co zostało krytycznie przedstawione w popularnym tabloidzie "Bild" pod tytułem "Jesteśmy w stanie wojny z Rosją". 

Jej sformułowanie spotkało się z krytyką ze strony konserwatywnych i prawicowych polityków w Niemczech jako demonstracja braku profesjonalizmu oraz krytyką ze strony Rosji. Rzecznik niemieckiego MSZ powiedział, że Niemcy nie są stroną w konflikcie, a przemówienie wpisuje się w kontekst ustalenia jednolitego stanowiska wobec wojny napastniczej. 



Dziwne, że "Dopiero w 1990 roku Waldemar przyznał się, że należał do Wehrmachtu", to powinny być rzeczy powszechnie wiadome, chyba nie??

Był oficerem wysokiego stopnia - pułkownikiem, to już nie jest kapral... przekazywał idee nazistowskie swoim podwładnym, to swoim dzieciom też nazizm wpoił "jak należy", rozumiem... 


pytanie:         czy .. ma świadomość niechlubnej przeszłości swojego dziadka 

odpowiedź:    nie znała tych dokumentów

przecież nikt nie pytał o dokumenty ! 

odpowiedź wymijająca, nie na temat, wniosek, że o przeszłości dziadka na pewno wiedziała



2025-03-19 19:02

Ustępująca szefowa MSZ Niemiec Annalena Baerbock według niepotwierdzonych dotąd doniesień po odejściu ze stanowiska ma zostać przewodniczącą Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Skrytykowała to Rosja, a także były szef Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa - pisze w środę "Sueddeutsche Zeitung".

podczas gdy inne tytułu piszą o ewentualności, Bankier.pl pisze w trybie dokonanym: 

ma zostać
ma zostać zgodnie z wolą
potwierdziła gazeta 
Wybór... ma nastąpić na początku czerwca


ma zostać przewodniczącą ZO ONZ zgodnie z wolą odchodzącego rządu Olafa Scholza - potwierdziła gazeta we wtorek w źródłach rządowych.

Wybór Baerbock na to stanowisko ma nastąpić na początku czerwca, ale głosowanie w tej sprawie "jest raczej formalnością, ponieważ Niemcy już zapewniły sobie roczne stanowisko" - podkreśla "SZ". Pierwotnie miała je objąć czołowa dyplomatka niemiecka Helga Schmid.

"Byłoby dziwne 80 lat po zwycięstwie (w II wojnie światowej) zobaczyć wnuczkę nazisty dumną z +bohaterskich czynów+ swojego dziadka na stanowisku przewodniczącej Zgromadzenia Ogólnego" - powiedziała rzeczniczka MSZ w Moskwie Maria Zacharowa


ciekawe, że słowa "bohaterskich czynów" zawarte są w krzyżykach + +, a nie w cudzysłowiu " ", czy nawet w tzw. niemieckim cudzysłowiu >> << ... krzyżyki stawia się często jako symbol śmierci w życiorysach ludzi, oznaczeniach dat itp.

"ma zostać przewodniczącą ZO ONZ zgodnie z wolą odchodzącego rządu Olafa Scholza", a nie zgodnie z wolą głosujących... prawda?

semantyka
















---------





KURDE - Ministerstwo Cyfryzacji zmieni nazwę usługi


19.04.2025 11:57

Jak poinformowała "Rzeczpospolita", skrót nazwy usługi Kwalifikowanej Usługi Rejestrowanego Doręczenia Elektronicznego tak oburzyła jednego z obywateli, że postanowił złożyć w Sejmie petycję w tej sprawie.


Po pierwsze, my w ogóle tego akronimu nie używamy. To, że skrót układa się w takie niezbyt szczęśliwe słowo, to rzeczywiście jest jakieś niedopatrzenie. Natomiast Poczta Polska promuje tę usługę jako Q-Doręczenia. Myślę, że jest to o wiele bardziej odpowiednia nazwa

- czytamy na portalu RMF FM wypowiedź wiceministra cyfryzacji Michał Gramatyka.


Polityk podkreśla, że petycja oburzonego obywatela mogła dotyczyć też innej usługi.

Myślę, że ta petycja pojawiła się na fali usługi PURDE, czyli Powszechnej Usługi Rejestrowanego Doręczenia Elektronicznego. Rzeczywiście takim skrótem się posługiwaliśmy. To PURDE zapewne zainspirowało autora petycji, aby zapytać o "kwalifikowaną usługę". Tam ten akronim jest o wiele mniej parlamentarny

- wyjaśnia Gramatyka.

Jednocześnie resort zauważ, że nazwa pojawiła się w ustawie z 2020 roku.

Wina informatyków

Tak to jest, jak informatycy się za coś biorą. Czasem wychodzą z tego nieprzewidziane okoliczności. Tym bardziej że samo to słowo "KURDE" najpiękniejsze nie jest, ale do brzydkich również nie należy. Trzeba jednak zwracać uwagę na takie rzeczy

- podkreśla w swojej wypowiedzi dla RMF FM wiceminister Gramatyka.



Autor: Justyna Foksowicz
Źródło: Rmf24, do rzeczy
Data: 19.04.2025 11:57


--------





I my musimy planować przyszłość - zaprojektować bezpieczne, stabilne państwo - planując przyszłość naszych dzieci. 

Tak, planując przyszłość naszych dzieci, kierując je w stronę mediów jak to robili kacykowie, prokuratorzy, ubecy w latach 90tych... by w każdym medium absolutnie dominowali porządni, patriotycznie wychowani, odpowiedzialni ludzie.


Tak, planując przyszłość naszych dzieci, wychowując patriotycznie i kierując je do służby w wojsku, policji, administracji samorządowej czy państwowej.


Kierując je - a czy one takiego wyboru dokonają, na to już wpływu nie mamy. Postąpią, jak będą chciały.

Ale kierując je tam, prowokujemy możliwość, że dobrze, patriotycznie wychowani ludzie, obejmą stery na wsi, w powiecie, w służbach specjalnych, w rządzie...

Że tak się wyrażę, trzymanie patriotycznej - ale prawdziwie patriotycznej - łapy na policji, na strukturach siłowych, na władzy jest naszym priorytetem.

Sami widzicie, dzisiaj "zwyczajni" ludzie muszą jeździć na granicę i pilnować, by nam niemcy nielegałów nie wpychali. 

Gdzie jest młodzież i ich pikiety przeciwko push-backom??
Poszukajcie ekologów, dajcie im klej - może zechcą się tam przykleić??
Gdzie są ich mocodawcy, inspiratorzy?
Czemu teraz nie inspirują??


Od tego są ludzie w administracji rządowej i policji, by chronić nas - a skoro tak się mimo to dzieje, jak dzieje, to znaczy, że prawo jest złe, że ludzie są słabi i państwo jest w dryfie, życie kraju toczy się siłą rozpędu - rzucone w jakimś kierunku przez kogoś 10-30-50-80 lat temu...



Nie może być tak, że o elementach państwa decydują przypadkowi ludzie i się na to pozwala, to się ignoruje, dopóki ktoś nie zgłosi "górze", że Ministerstwem Cyfryzacji rządzą szeregowi informatycy...









tps://www.slideshare.net/slideshow/was-the-father-of-guy-verhofstadt-on-the-wrong-side-of-history/169515010

bankier.pl/wiadomosc/Z-MSZ-do-ONZ-Baerbock-zostanie-nowa-przewodniczaca-Zgromadzenia-Ogolnego-ONZ-8910598.html

KURDE - Ministerstwo Cyfryzacji zmieni nazwę usługi

Annalena Baerbock – Wikipedia, wolna encyklopedia

Dziadek minister spraw zagranicznych Niemiec był w Wehrmachcie jako zadeklarowany nazista. Ujawniono dokumenty o przodku Annaleny Baerbock | Portal i.pl

interaffairs.ru/news/show/51025



sobota, 5 kwietnia 2025

O koronacji








przedruk


Czym naprawdę jest koronacja? 


Odpowiada prof. Marek Kornat




Koronacja jest związana z Kościołem Rzymskim, a nie ze zgromadzeniami stworzonymi przez Marcina Lutra, Jana Kalwina czy innych im podobnych. W protestantyzmie koronacja została zachowana jako namiastka po to tylko, żeby zaspokoić ludzką wrażliwość. Ludzie chcieli bowiem to mieć, a władca też tego pragnął – mówi prof. Marek Kornat w rozmowie z Tomaszem Kolankiem.



Szanowny Panie profesorze, kilkukrotnie spotkałem się ze stwierdzeniem, że koronacja jest sakramentem. Czy to przenośnia, czy faktycznie koronacja to sakramentem?

Gdyby koronacja była sakramentem, musiałby być na to jakiś formalny akt Kościoła i to akt o randze doktrynalnej, a nie np. swobodna wypowiedź papieża w jakimś liście czy nawet kazaniu. Wtedy mielibyśmy osiem sakramentów świętych. Zapewne w opiniach ludzi średniowiecza (mówię tu o elitach państw chrześcijańskich) koronacja pretendowała do takiej roli. Wielu podchodziło do niej tak, jakby faktycznie był to dodatkowy sakrament, ale nie ma to nic wspólnego z formalnie zdefiniowaną nauką Kościoła o sakramentach. Mamy tu sytuację bez wątpienia podobną do nauki średniowiecznej o obowiązkach rycerza w obronie wiary. Uroczyste pasowanie na rycerza i pełnienie tej roli w wyobraźni średniowiecznej było pojmowane tak, jakby to był quasi-sakrament. Mamy jednak tylko siedem sakramentów. Koronacja i pasowanie na rycerza takimi nie są. Nigdy Kościół tego tak nie zdefiniował.


Jak w związku z tym definiowano koronację? Właśnie jako quasi-sakrament?


Nie, nie była tak definiowana. Koronację tłumaczyło się w najprostszy sposób, mianowicie chodziło o namaszczenie olejami świętymi osoby królewskiej, bo to jest istotą tej ceremonii. Wiąże się z tym odebranie przysięgi od monarchy-elekta, który w ten sposób uzyskiwał religijną sankcję swojej władzy. Religijna sankcja władzy królewskiej to jest nic innego tylko instytucja, która włącza monarchę-elekta w służbę Kościołowi i ludziom na wzór Chrystusa. Król to ma być alter Christus, drugi Chrystus. Jest to górnolotne określenie i oczywiście niezwykle mało monarchów dało po sobie poznać, że tak pełniło swój urząd. Tu jednak chodziło o ideę. Nie o praktykę, ale o ideę, bo każdy człowiek przecież grzeszy, a polityka jest wyjątkową zachętą do grzechu. Nie na darmo powiedział Max Weber, niemiecki socjolog, że kto chce się ćwiczyć w cnocie, nie powinien uprawiać polityki. Oczywiście mówił to jako liberał, więc jemu było łatwo rzucić takie słowa, ale chyba zgodzi się Pan Redaktor, że coś jest rzeczy. Polityka niestety sprzyja grzeszeniu. Niemniej jednak ideał chrześcijańskiego władcy jest ideą wpisującą jego służbę w naukę Chrystusa, służbę ludziom i Kościołowi na wzór Chrystusa.

Szczególnie daleko szła średniowieczna teologia władzy. Głosiła ona teorię „dwóch ciał króla”. Opisał ten fenomen z niezrównaną erudycją historyk liberalny Ernst Kantorowicz (wywodzący się z Poznania, ale był Niemcem, a ściślej Żydem niemieckim z asymilowanej rodziny). Mamy dwa ciała monarchy. Jedno fizyczne, drugie zaś duchowe a jest nim państwo. Państwo jest więc mistycznym ciałem króla, co imituje stosunek Chrystusa do Kościoła. Kościół jest przecież jego mistycznym ciałem, czego uczono ludzi, aż do obecnych czasów, kiedy w wyniku liberalnego przewrotu w Kościele zaczęto głosić teorię tzw. Ludu Bożego, ale to tak na marginesie. Teoria dwóch ciał króla ma oczywiście kolosalnie wielkie konsekwencje dla legitymizacji władzy jako opartej o siłę nadprzyrodzoną, tj. sankcję Boską.

Święte oleje są ważniejsze od korony?

Tak. Są ważniejsze, ponieważ dopełniają ceremonię namaszczenia ciała monarchy. To jest to, co sprawia, że przez święte oleje działa łaska Ducha Świętego. Oleje święte są narzędziem Ducha Świętego. W sprawowaniu obrzędów koronacji występuje jedna fundamentalna różnica, mianowicie: olej katechumenów i olej, który służy do święceń, do sprawowania wszystkich stopni święceń – te dwa oleje były używane we Francji. W takim kraju jak Polska używano tylko jednego oleju, który służy do święceń. Trzeci olej oczywiście nie może być użyty, bo jest to olej chorych do sakramentu ostatniego namaszczenia.

Użycie oleju katechumenów w obrzędzie koronacji monarchów francuskich (od czasów karolińskich w Reims) wywodzi się z opowieści, że Duch Święty przyniósł tzw. św. ampułkę i namaścił głowę Chlodwiga w 496 r., kiedy dokonywał się jego chrzest.

Dodam jeszcze, że przy koronacji karolińskiej olbrzymie znaczenie ma litania do wszystkich świętych z wezwaniami zmienionymi. Zamiast „ora pro nobis” mamy „tu illum adiuva”. Wyraża ona dobrze intencje Kościoła walczącego na ziemi w historycznej chwili namaszczenia nowego monarchy. Ale jeszcze dobitniej wyrażają idę władzy królewskiej. Nazywamy je „laudes regiae”.



Kto dokonuje koronacji? Mam tutaj na myśli koronację katolicką, a nie koronację protestancką czy świecką. Swego czasu profesor Jakub Polit powiedział dobitnie: „Jak doskonale wiadomo nie istnieje ktoś taki jak król świecki, bo jeżeli ktoś tytułuje się królem świeckim, jak ma to miejsce chociażby w Skandynawii, to nie jest to król tylko pajac, który najprawdopodobniej sam nie wierzy w to, że jest królem”.

Mocne słowa, ale prawdziwe. Koronacja jest związana z Kościołem Rzymskim, a nie ze zgromadzeniami stworzonymi przez Marcina Lutra, Jana Kalwina czy innych im podobnych. W protestantyzmie koronacja została zachowana jako namiastka po to tylko, żeby zaspokoić ludzką wrażliwość. Ludzie chcieli bowiem to mieć, a władca też tego pragnął. To jest ta sama bajka, jak w przypadku Lutra, który sprzeciwiał się odarciu kościołów na przykład z obrazów świętych i wyrzucaniu ich na śmietnik. Jako heretyk uważał, że wówczas ludzie się odbiją od religii, nie będą wierzyć już w nic. Należy zmienić naukę (teologię), ale zostawić ile się da ze starych upiększeń, po to, żeby ludzie się przekonywali, iż nic wielkiego się nie zmieniło.

Odpowiedź na Pańskie pytanie nie musi być dwuczęściowa. Jeżeli chodzi o koronację cesarską, która po translacji idei imperium na Karolingów, a potem na królów niemieckich, to takiej koronacji dopełnić mógł jedynie papież jako Głowa Kościoła i Patriarcha Zachodu. Natomiast jeśli chodzi o koronację królewską, dopełnić może jej jedynie arcybiskup, który musi być metropolitą na terytorium kraju tego władcy. Nie może tego dopełnić zwykły biskup.

Wymaga to w przypadku tych koronacji, których dokonuje arcybiskup metropolita i tym samym ordynariusz głównej stolicy kościelnej na terenie kraju, z którego wywodzi się władca, zgody Biskupa Rzymskiego, czyli mandatu apostolskiego. Bez zgody Stolicy Apostolskiej koronacja nie jest nieważna sama w sobie, ale podpada pod ekskomunikę ten, który udzielił sakry królewskiej, jak i ten, który przyjął sakralne namaszczenie podczas tych ceremonii. Jeden i drugi zaciąga ekskomunikę bez konieczności orzeczenia Stolicy Apostolskiej. A więc potrzebny jest mandat apostolski jako warunek sine qua non.

W przypadku Polski kolosalne znaczenie ma oczywiście ustanowienie metropolii gnieźnieńskiej, bo gdyby metropolia gnieźnieńska ustanowiona nie była w 1000 roku z woli Ottona III i gdyby nie udało się w ten sposób wywalczyć tego wywyższenia Kościoła Polskiego, jakim jest własna metropolia, koronacje byłyby niemożliwe. Kościół niemiecki chciał uzależnić polską prowincję kościelną i po to właśnie Otto I ustanowił misyjne biskupstwo w Magdeburgu (nawet wbrew swoim hierarchom), żeby ono czuwało nad polską prowincją kościelną w roli zwierzchniej. Zakładało to ideę nie dopuszczenia do tworzenia nowych metropolii na wschód od Królestwa Niemieckiego.

Tutaj pozwolę sobie dopytać: czy Otto I chciał, żeby Polska tak jak Czechy stała się lennikiem Niemiec?

Tak jest! Otto I chciał podporządkować sobie Polskę jako lenno i rządzić nią według swojego uznania, a poza tym obsadzić stanowiska wyższe klerem niemieckim, który by świadczył posługę i sakramentalną, jak i nauczycielską miejscowej ludności. To się jednak Niemcom nie powiodło. Moim zdaniem, był to jeden z największych sukcesów Polski w naszych ponad 1000-letnich dziejach. Oczywiście zawsze możemy sobie wyobrazić, że gdyby nie doszło do męczeństwa św. Wojciecha i Zjazdu Gnieźnieńskiego oraz wielkodusznych gestów Ottona III, to być może sto lat później uzyskanie metropolii by się powiodło. Ale równie dobrze może by i tak długo jeszcze nie było… Otto III nam sprzyjał. Jako cesarz miał uniwersalną wizję chrześcijańskiej Europy. W wizji tej Galia, to znaczy Francuzi, Italia oczywiście, jego własny naród, czyli Niemcy a ponadto Słowianie, czyli Polacy i Czesi – tworzyliby tę Europę. Papież Sylwester II gorąco wspierał te plany. Był Francuzem, jak wiemy.

Uzyskanie prawa do ustanowienia własnej metropolii w Polsce było zrealizowane dwoma aktami. Najpierw cesarz się zgodził, przybywszy do Gniezna, a fenomenalne zdarzenie, jakim było męczeństwo Świętego Wojciecha to ułatwiło. Cesarz by nie przyjechał do Gniezna, bo i nie byłoby okazji. Nawet gdyby go Bolesław Chrobry zaprosił, to myślę, że nie znalazłby czasu, ale pokłonić się męczennikowi Wojciechowi i jego relikwiom Otton III uważał za obowiązek władcy chrześcijańskiego. I to był pierwszy akt. Drugi akt to synod w Rzymie. (Oczywiście synod był normalny, a nie coś takiego, jak maskarada w dzisiejszym Kościele). Wówczas papież konfirmował decyzję cesarską. Musimy oczywiście pamiętać, że w XI wieku występowało uzależnienie papiestwa od królów niemieckich, aż do fenomenalnego zrywu w obronie wolności Kościoła, który dojdzie do skutku za sprawą Grzegorza VII. Wszystkich papieży zatwierdzał cesarz.

Wywołał Pan Czechy, więc pozwolę sobie powiedzieć, że Czesi szli inną drogą, ponieważ są trzy ówczesne drogi zdobycia korony w naszej części Europy. Stefan Węgierski wyjednał sobie koronę bezpośrednio od papieża. Bolesław Chrobry zdobywał ją w skutek dosyć przypadkowych powikłań, jakimi były śmierć cesarza i śmierć papieża niemal równocześnie. Wówczas to książę Polski podejmuje samowolną decyzję o koronacji. Żąda koronacji i osiąga cel. Koronacja się dopełniła, a następnie została jakoś milcząco zatwierdzona. Zresztą król rychło zmarł.

Czeski książę Wratysław dostał koronę w trzeci sposób, nie wskutek powikłań przypadkowych tak jak Bolesław w 1025 roku i nie wskutek bezpośredniej akcji Stolicy Apostolskiej jak król Stefan, tylko w wyniku opowiedzenia się w walce z papieżem Grzegorzem VII po stronie cesarza Henryka IV. Cesarz ten, niejako w nagrodę, jako najwierniejszemu swojemu wasalowi, dał mu koronę królewską. I tak Czechy stały się królestwem. Czesi szli tu po najmniejszej linii oporu, ale skutecznie.

Wyjątkowe – jak widzimy – okoliczności towarzyszyły pierwszej koronacji monarchy polskiego. Później już polscy królowie nie zdobywali korony w takich powikłaniach. Mieszko II i Bolesław Śmiały, jak wszystko na to wskazuje, na pewno dostali mandat apostolski, żeby być ukoronowanymi. Do momentu tragicznej akcji zgładzenia biskupa krakowskiego Stanisława był najwierniejszym w Europie Środkowej aliantem wielkiego papieża Grzegorza VII i papież ten, jak wszystko na to wskazuje, bardzo sobie to cenił. Z nielicznych informacji jakie zachowały się dla nas, wiemy, że wysłał dwóch legatów do Polski, aby odbyli wizytację lokalnej prowincji Kościoła. Król się zgodził na to i kiedy ci legaci odkryli jakieś nieuczciwe postępki miejscowych biskupów i dwóch z nich złożyli z urzędu, po czym wyjechali do Rzymu, król absolutnie nie sprzeciwił się temu, chociaż ich mianował.

Panie profesorze, czy był jeden ceremoniał koronacyjny, czy może każdy kraj miał swój ceremoniał?

Ceremoniał koronacyjny był inny w Bizancjum, a inny był na Zachodzie. Na Wschodzie był on podporządkowany doktrynie teokracji bizantyjskiej, a na Zachodzie nie było teokracji, bo żaden z królów ani żaden z cesarzy nie ogłosił się kapłanem najwyższym. Nikomu nie przyszło nawet do głowy, żeby to zrobić. Natomiast teologia definiowała władzę królewską jako udział w kapłańskiej władzy Chrystusa Pana. Udział, a tożsamość – to nie jest jednak to samo.

Ceremoniał karoliński musiał być bardzo skromny i jeszcze nie tak rozwinięty jak później. Koronacja w Boże Narodzenie Karola Wielkiego w roku 800 w Rzymie w starej Bazylice Konstantyna na Watykanie przez papieża Leona III musiała się odbyć w sposób prosty. Tam nie mogło być większych, bardziej rozwiniętych ceremonii, dlatego że źródła wspominają o zaskoczeniu króla Franków, który wkroczył do tego kościoła, aby wysłuchać pasterki. I tam włożył mu papież na głowę koronę. Natomiast w czasach Ottonów, po przelaniu władzy cesarskiej na królów niemieckich uległo to rozwinięciu jako ceremonia religijna. Notabene koronacje królów niemieckich nie odbywały się poprzez „automat”. Każdy z nich musiał odbyć specjalną wyprawę do Rzymu, gdzie trzeba było odprawić synod, który zwoływał papież. Na tym synodzie postanawiano o koronacji i odprawiano Mszę Świętą koronacyjną, koniecznie w święto.

Podczas koronacji Ottona I, potem Ottona II, Ottona III itd. tworzono już ceremoniał i ten ceremoniał polegał na takich elementach jak procesja wprowadzająca elekta, następnie czytanie mandatu apostolskiego w obecności papieża. Jeden z biskupów czytał ten tekst stwierdzający, że Najwyższy Kapłan zgadza się ustanowić cesarzem króla niemieckiego. Potem odbywał się tzw. egzamin z wiary. Polegał on na tym, że koronator, czyli papież, zadawał trzy pytania, a tak naprawdę cztery, bo trzecie było podwójne. Pytał, czy cesarz che służyć wierze katolickiej, czy chce umacniać Kościół Święty, wreszcie, czy chce rządzić sprawiedliwie i czy chce troszczyć się o pokój i bezpieczeństwo państwa. Na te pytania koronowany po łacinie odpowiadał trzykrotnie „Volo, volo, volo”, czyli „Chcę, chcę, chcę”. Następowało namaszczenie olejem świętym (głowy, piersi i rąk), a po namaszczeniu dalej toczyła się Msza Święta.

Kiedy wraz z królem koronowana była królowa, nie egzaminował jej konsekrator z wiary, ale odbywało się namaszczenie i włożenie na jej głowę korony. Osobna koronacja królowej była podobna, a odprawiano ją wówczas, gdy np. król ożenił się jakiś czas po wstąpieniu na tron jako kawaler czy wdowiec.

Należy z naciskiem podkreślić, że ubiór koronowanego monarchy w wybitny sposób imituje ubiór biskupa do mszy. Królowi zakładano albę. Płaszcz koronacyjny był po prostu kapą – identyczną jak taka, którą zakłada biskup do uroczystych czynności liturgicznych. Kapa była biała. Kolor złoty należy rozumieć jako wariant bieli. Król nie miał oczywiście na sobie ornatu, bo nie szedł do ołtarza składać ofiary. Nie miał infuły na głowie, bo nie był kapłanem. To w zasadzie jedyne różnice.

Ceremonia koronacyjna wyróżniała się przywilejem królewskiego spożywania komunii świętej. Monarcha nie podchodził do ołtarza. Tronował i do tronu zanoszono mu Ciało Pańskie. Król oczywiście przyjmował komunię na klęcząco. Trzymano się tu form karolińskich. Obrzęd ten zachowano i w papieskiej mszy koronacyjnej. Papieżowi komunię do tronu zanosili kardynałowie, chociaż sam konsekrował.

Koronacja wymagała mszy. W czasie Mszy główny akt był usytuowany między lekcją, a Ewangelią. Przed Ewangelią król-elekt był namaszczany. Po odprawieniu wszystkich części stałych Mszy, dopiero na sam koniec następowało włożenie korony. Potem śpiewano Te Deum laudamus, które kończy całą ceremonię. Konsekrator intonuje ten ambrozjański hymn.

Ten ceremoniał został potem przeniesiony na koronacje narodowe, takie jak u nas w Polsce, z tym, że u nas, to jest tak, że mamy b. skąpe wiadomości o formie koronacji piastowskich (chodzi mi o tzw. ordo coronationis). Wiadomo, że kiedy doszedł do władzy i tak mocno zaznaczył swoją obecność w naszej historii, jeden z największych mężów stanów Polski, czyli kardynał Zbigniew Oleśnicki – to przyczynił się do opracowania nowego polskiego ordo. Po śmierci Władysława Jagiełły (1432), przy koronacji Władysława, którego potem nazwano Warneńczykiem, zaznaczyły się jego wysiłki na rzecz swoistego skodyfikowania tych obrzędów, których potem już nie zmieniano głębiej aż do tragedii rozbiorów. Polskie ordo coronationis, czyli porządek koronacji, Zbigniew Oleśnicki poprawił, ale nie naruszył jego fundamentalnej struktury, czyli nie przeniósł, na przykład koronacji przed Mszę, nie wyprowadził jej poza Mszę. Na pewno korzystał ze znanego mu ordo coronationis królów czeskich. (Naonczas monarchia Karola Luksemburskiego na pewno była dla Europy Środkowej wzorem świetności). Wiedział bowiem, że koniecznie musi być Msza i koniecznie musi być święto przynajmniej drugiej klasy jak niedziela, ale może to być jak najbardziej święto pierwszej klasy, Boże Narodzenie na przykład. Notabene Boże Narodzenie ze względu na liturgię i królewską godność Chrystusa było szczególnie uczęszczane w przypadku takiej ceremonii jako moment bardzo dobry.



Koronacja Mieszka II odbyła w Boże Narodzenie, prawda?

Tak przynajmniej należy przypuszczać, bo to nie jest do końca jasne. Jeżeli przyjmiemy, że Bolesław Chrobry zmarł w czerwcu, to za nim nastąpił niezbędny obieg informacji, czyli wiadomość o śmierci króla musiała dotrzeć do Lateranu, a następnie stamtąd musieli posłańcy przywieźli list z mandatem apostolskim – nie jest możliwe, żeby to nie wymagało około pół roku przy ówczesnych warunkach. Więc tak by należało sądzić. Ale na przykład Władysław Łokietek był koronowany 20 stycznia (1320). To była wielka koronacja, wspaniała, bo Polska się odradzała przez nią jako zjednoczone państwo po tej tragedii rozbicia dzielnicowego. Ale to nie była w Kościele uroczystość większa niż „zwykła” niedziela (jedna z niedziel po Objawieniu Pańskim według mszału).

W wielkim Poście nie koronowano co do zasady, bo trzeba by założyć kolor fioletowy. To nie bardzo pasuje. To samo dotyczy adwentu. Poza tym wszystkie niedziele nadają się dobrze.

Podczas koronacji król miał chwytać za miecz i dokonać cięć na cztery strony świata, co oznaczało, że będzie bronił poddanych…

Poddanych i świętej wiary katolickiej.

A co jeśli nie bronili wiary? Czy mogły spaść na niego jakieś sankcje z ekskomuniką włącznie?

Historia średniowiecza zna – jak najbardziej – przypadki sankcji karnych Stolicy Apostolskiej (aż do ekskomunikacji włącznie) wobec władców chrześcijańskich ociągających się przed wyruszeniem na wyprawę krzyżową (Dotyczy to np. Fryderyka II jako cesarza w XIII w.). To zresztą nie jest nic odkrywczego.

Napoleon Bonaparte sam nałożył sobie na głowę koronę. Jak interpretowano ten gest? Czy łamiąc obowiązujący ceremoniał słusznie nazywa się go cesarzem?

Podkreślił w ten sposób, że nie bierze korony z rąk papieża (Piusa VII), ale ją sam sobie wkłada na głowę. Papież jedynie asystował tej koronacji w katedrze paryskiej Notre Dame 2 grudnia 1804 r. To był gest – jak myślę – mający pogodzić zasadę monarchizmu z rewolucją. Całe pierwsze i drugie cesarstwo Francuzów były takim usiłowaniem kompromisu między tymi koncepcjami. Proszę zwrócić uwagę, że Napoleon I proklamował się cesarzem Francuzów a nie Francji. Chciał podkreślić, że jest z woli narodu, a nie z łaski Bożej. Był człowiekiem wybitnym, ale człowiekiem rewolucji. Podobnie postępował Napoleon III.

Czy we współczesnym świecie istnieje jeszcze jakaś monarchia katolicka? Do niedawna uważałem, że taką jest Watykan, ale teraz mam co do tego poważne wątpliwości…

Po zafundowaniu sobie rewolucji – w skutek reform Soboru Watykańskiego II – Stolica Apostolska, ustami papieży i najwyższych hierarchów odżegnuje się od teorii monarchicznej władzy Biskupa Rzymskiego. Porzucenie tiary, sprzedanej przez Pawła VI – wyraża to najdobitniej. Co gorsza, o posłudze Biskupa Rzymskiego mówi się tak, jakby to była służba jedynie nauczycielska i mediacyjna w Kościele, a nie wyrażająca się w sprawowaniu najwyższej władzy, oczywiście in persona Christi.

Jak Pan myśli – dlaczego świat tak bardzo zachwyca się monarchią brytyjską i tylko brytyjską, a nie na przykład belgijską, hiszpańską, czy norweską?

Monarchia brytyjska zachowała obrzęd koronacji. W tym obrzędzie jest sporo tradycji. To bardzo cenne. Hiszpania czy Belgia nie odprawiają jej celowo, z rozmysłem. Zamiast koronacji urządza się przysięgę króla przed połączonymi izbami parlamentu. Chodzi o to, aby odciąć się od Kościoła i podkreślić laicki charakter państwa. To bardzo zła idea. Obydwa te państwa były katolickie. Belgia w ogóle powstała po to tylko, aby oderwać się od Holandii, w której przeważał protestantyzm. Taki był sens rewolucji wywołanej w r. 1830, która przyniosła nowe państwo na mapie Europy, a jego zaistnienie konfirmowało pięć ówczesnych mocarstw (tzw. pentarchia) siedem lat później.

Kto był ostatnim królem Polski? Tutaj głosy są mocno podzielone. Jedni powiedzą, że Stanisław August Poniatowski, inni że Franciszek Józef, kolejni że Aleksander I, a znam również takich, którzy wskażą Ferdynanda Augusta Wettina.


Cóż, ten ostatni był jedynie księciem warszawskim. Oczywiście, gdyby w roku 1812 Rosja została pokonana i powstało duże państwo polskie, mógł być kandydatem do tronu polskiego, chociaż jak wskazują poszlakowo źródła, Napoleon I raczej planował wstawić na ten tron swego brata Hieronima.

Aleksander I istotnie ogłosił się królem Polski. Było to istotne dopełnienie uchwał Kongresu Wiedeńskiego o utworzeniu państewka polskiego (tzw. Królestwa Polskiego), które miało być związane wieczystą, personalną, unią dynastyczną z Rosją. Tak naprawdę było to przypieczętowanie rozbiorów, bo ów gest przekonywał Europę, że w sumie to jakaś Polska powstaje, że odstępuje się od usiłowania wymazania jej imieniu z historii. Ale dla Polaków był to „ogryzek” dawnej Rzeczypospolitej, jak mówiono o Królestwie Kongresowym. Oczywiście sytuacja realnie by się zmieniła, gdyby Aleksander I przyłączył terytoria wschodnie, czyli Ziemie Zabrane (jak mówili Polacy) do Królestwa, czego jednoznacznie nie wyjawił. Występuje jednak przekaz źródeł, że rozważał to zrobić i na tę okazję rezerwował sobie odprawienie w Warszawie ceremonii koronacyjnej. Ostry sprzeciw rosyjskich elit państwowych podziałał na cara odstręczająco. Wyrażał go manifest historyka Nikołaja Karamzina. Do koronacji Aleksandra – człowieka osobiście życzliwego Polakom – nie doszło nigdy.

Koronacja Mikołaja I była koronacją napoleońską. Car wyjął koronę z rąk abp Jana Pawła Woronicza i włożył ją sobie sam na głowę. Zapewne nie chciał jej na głowie włożonej rękami katolickiego hierarchy. Woronicz odśpiewał modlitwę za panujących – według Pontyfikału rzymskiego. Nastąpiło zaintonowane przez arcybiskupa Te Deum. O żadnym namaszczeniu prawosławnego cara-króla mowy być nie mogło. To wszystko.

Franciszek Józef albo jego następca Karol I (notabene beatyfikowany przez papieża Jana Pawła II) mogli dopełnić koronacji na króla Polski, ale musiałoby nastąpić połączenie jakiegoś państwa czy państewka polskiego (wydartego Rosji) z Austro-Węgrami w czasie I wojny światowej. Tę ideę wyrażał program tzw. trializmu, czy przekształcenia monarchii habsburskiej w trójczłonową. Projekt nie był od początku realistyczny, chociaż popierali go polscy konserwatyści. Nie był realistyczny z trzech powodów. Przeciwne były mu Niemcy. Niechętnie odnosili się Węgrzy, bo chcieli zachować uprzywilejowaną pozycję w państwie dualistycznym. Last but not least, nadeszło osłabienie i rozkład wewnętrzny Austro-Węgier, któremu Karol I nie zdołał zaradzić.

Teza, iż carowie (Aleksander i Mikołaj) byli królami polskimi, jest dlatego nie dobra, bo sugeruje, że godzimy się z rozbiorami. W każdym razie afirmujemy porządek jaki one wytworzyły. To nie może być popierane. Jestem przeciwko tej koncepcji.

Widzimy wyraźnie, że system demokratyczny się wypala. Ludzie poszukują silnego lidera na trudne czasy, a te niewątpliwie nadchodzą. Może w związku z tym czas pomyśleć o przywróceniu monarchii katolickiej? Czy taki pomysł jest w ogóle możliwy do zrealizowania i urzeczywistnienia?

Władza bez sankcji nadprzyrodzonej sprowadza się do rządów na podstawie umowy społecznej w rozumieniu Rousseau (nie Hobbesa). To bardzo krucha władza. Jej uzasadnieniem jest liberalizm. W naszych czasach liberalizm stworzył jednak tzw. społeczeństwo wielokulturowe. Kościół zaś zafundował sobie rewolucję wewnętrzną i nie głosi już nauki i państwie katolickim. Tak powstała sytuacja bez wyjścia. Władza biorąca tytuł do rządzenia z teorii suwerenności ludu, a w praktyce czerpiąca swe uzasadnienie z głosowania – musi prowadzić politykę „koncertu życzeń”, czyli spełniania wszystkich możliwych postulatów, jakie wychodzą od ludu, czy też jego przedstawicieli dysponujących mediami, czy pieniędzmi, bo oni krzyczą najgłośniej. Często realizuje się nawet bardzo wątpliwe, czy też perwersyjne żądania. Nierzadko odsuwa się od rządzenia tych, którzy akurat mają jakiś pomysł na to rządzenie. W Polsce na przykład, jesienią 2023 r. ludność w głosowaniu powszechnym odrzuciła umiarkowanie konserwatywny rząd Prawa i Sprawiedliwości, fundując sobie to, co mamy, czyli panowanie szalejącego liberalizmu, pod znakami wściekłości i odwetu, walki z Kościołem, a przede wszystkim rezygnacji z niemal wszystkich ambitniejszych projektów państwowych.












Program konferencji
9.30 – 10.30
Rejestracja uczestników

10:30
Otwarcie konferencji przez p. Krzysztofa Bosaka, Wicemarszałka Sejmu RP

11.00 – 11.45
Wykład: prof. Grzegorza Kucharczyka
Świętość i suwerenność.
Jak i dlaczego powstało tysiąc lat temu Królestwo Polskie?

11:45 – 12:30
Wykład: prof. Jacek Bartyzel
Teologia polityczna Królestwa Polskiego.

12:30 – 13:00
Przerwa kawowa

13:00 – 13:45
Wykład red. Piotra Doerre
Monarcha – zwieńczenie państwa i narodu.

13:45 – 15:00
Przerwa obiadowa

15:00 – 16:30
Panel dyskusyjny pt.
Król nie umiera nigdy – dlaczego koronacja sprzed 1000 lat ma znaczenie dla Polaków żyjących w XXI wieku?

Udział biorą:
prof. Anna Łabno; red. Sławomir Skiba; prof. G. Kucharczyk;
prof. Jacek Janowski.
Moderator: red. Arkadiusz Stelmach

Prowadzenie konferencji: red. Paweł Chmielewski

Szczegóły i REJESTRACJA – kliknij TUTAJ

***

A już 12 kwietnia 2025 roku w Krakowie odbędą się wyjątkowe obchody Jubileuszu 1000-Lecia Koronacji Bolesława Chrobrego.

Gościem specjalnym konferencji będzie ks. prof. Tadeusz Guz. Oprócz kapłana swoje prelekcje wygłoszą: Sławomir Skiba; Piotr Doerre; Marcin Śrama; Sergiusz Muszyński; Tomasz Goździk; Aleksander Kowaliński; Krzysztof Kaniewski oraz Mateusz Kofin.

Mszę Świętą odprawi ks. Grzegorz Śniadoch.

Kliknij TUTAJ i pomóż nam w organizacji krakowskiego wydarzenia

12 kwietnia 2025 – Kraków
PROGRAM:

10:00 – Msza Święta
Kościół Niepokalanego Poczęcia NMP, ul. Kopernika 19

12:00 – Marsz Tysiąclecia
Rozpoczęcie na placu Matejki, zakończenie: plac Wielkiej Armii Napoleona

13:00 – Piknik rodzinny
plac Wielkiej Armii Napoleona

16:00 – Konferencja historyczna
Hotel Golden Tulip, ul. Krakowska 28

Kliknij TUTAJ i pomóż nam w organizacji krakowskiego wydarzenia










Czym naprawdę jest koronacja? Odpowiada prof. Marek Kornat - PCH24.pl




czwartek, 6 lutego 2025

Zamach stanu






przedruk




Prezes Trybunału Konstytucyjnego: W ciągu pół roku może dojść do wyprowadzenia wojska na ulice


Uważam, że jesteśmy blisko sytuacji gdzie w przeciągu roku, pół roku czasu może dojść do tego, że zostaną wyprowadzone siły zbrojne czy policja na ulice, by próbować powstrzymać protesty społeczne - powiedział dzisiaj Bogdan Święczkowski, prezes Trybunału Konstytucyjnego.


Prezes Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski poinformował w środę, że zastępca Prokuratora Generalnego prok. Michał Ostrowski po jego zawiadomieniu - wszczął śledztwo ws. podejrzenia popełnienia zamachu stanu przez m.in. premiera Donalda Tuska, marszałków Sejmu i Senatu, szefa RCL oraz niektórych sędziów i prokuratorów. Informację te potwierdził w rozmowie z portalem Niezalezna.pl sam prok. Ostrowski. 

Dziś w rozmowie z RMF FM prezes TK, Bogdan Święczkowski, ocenił, że jesteśmy blisko sytuacji tzw. rozwiązania siłowego.

- Uważam, że jesteśmy blisko sytuacji gdzie w przeciągu roku, pół roku czasu może dojść do tego, że zostaną wyprowadzone siły zbrojne czy policja na ulice, by próbować powstrzymać protesty społeczne

- wskazał Święczkowski.

W dalszej części rozmowy dodał, że ma na myśli np. protesty związane z wyborami prezydenckimi.

- Biorąc pod uwagę, jak traktują izby Sądu Najwyższego, zakładam, że może być taka sytuacja, że będzie kwestionowany wybór prezydenta RP i doprowadzi to do protestów społecznych, które mogą przerodzić się w różnego rodzaju zachowania, które spowodują wyprowadzenie policji czy wojska na ulice. Donald Tusk ma w tym doświadczenie, wyprowadził już policją na górników

- powiedział.

Zdaniem prezesa TK, w grupie przestępczej, która ma dopuszczać się zamachu stanu, "być może biorą udział także osoby spoza granic Rzeczpospolitej".


---------





Prokurator Ostrowski już działa ws. zamachu stanu: 

pierwsi świadkowie i wniosek do ABW!



Prezes Trybunału Konstytucyjnego, I prezes Sądu Najwyższego i przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa są pierwszymi świadkami w śledztwie dotyczącego zamachu stanu, które prowadzi zastępca Prokuratora Generalnego Michał Ostrowski. Zwrócił się on do ABW o przeprowadzenie czynności śledczych.

Po tym, jak wpłynęło do niego zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa skierowane przez prezesa Trybunału Konstytucyjnego, prokurator Ostrowski podjął pierwsze czynności. 

Jak powiedział podczas dzisiejszej konferencji, po wszczęciu śledztwa dotyczącego ustrojowego zamachu stanu i wpływaniu przemocą na konstytucyjne organy, zgromadził odpowiednie dokumenty, sporządził jego plan, przesłuchał w charakterze świadka prezesa Bogdana Święczkowskiego, prezes Sądu Najwyższego Martę Manowską i przewodniczącą Krajowej Rady Sądownictwa Dagmarę Pawełczyk-Woicką.

Poinformował również, że wydał zarządzenie o powierzeniu czynności śledczych Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.


  „Mam nadzieję, że zostanie wykonane” – dodał.

Zamierzam wykonać kolejne czynności z udziałem świadków i gromadzić dokumenty. Wczoraj o śledztwie został poinformowany przeze mnie pisemnie Prokurator Generalny Adam Bodnar. Nie mogę udzielać mu szczegółowych informacji, ponieważ śledztwo dotyczy też jego zachowań

– powiedział.






Ostrowski był pytany, czy śledztwo zostało zarejestrowane w wewnętrznym systemie prokuratury.
Śledztwo zostało zarejestrowane w prokuraturze.

Zwróciłem się do Prokuratora Generalnego wczoraj, aby nadał numer DS. Czekam na tę decyzję. Tu nie ma innego wyjścia, skoro jest postanowienie o wszczęciu, czynności dowodowe. Musi być taki numer nadany. To jest czynność zupełnie techniczna i wtórna

- odpowiedział.

W odpowiedzi na pytania dziennikarzy Michał Ostrowski stwierdził, że sporządził plan śledztwa i "świadków do przesłuchania jest dużo".



Wcześniej z dziennikarzami rozmawiała przewodnicząca KRS.

 
Mamy do czynienia na skalę masową z uchylaniem wyroków w sprawach karnych z powodu, że sędzia jest rzekomo nieprawidłowy. To są sędziowie, którym nikt nic nie zarzuca, że nieprawidłowo wykonują wyroku. Nigdy nie będzie porządku prawnego, jeżeli nie zrobi się porządku z osobami, które w tej sprawie oceniają wyroki prawidłowo powołanych sędziów

– powiedziała Dagmara Pawełczyk-Woicka.


Podała statystykę, z której wynika, że sędziów, których chce się wykluczyć, jest 1500.

Jak zaznaczyła, ma miejsce „postępujące naruszanie prawa” przez funkcjonariuszy publicznych.






Prezes Trybunału Konstytucyjnego: W ciągu pół roku może dojść do wyprowadzenia wojska na ulice | Niezalezna.pl

Prokurator Ostrowski już działa ws. zamachu stanu: pierwsi świadkowie i wniosek do ABW! | Niezalezna.pl






the only person


jesteś jeden czyli jesteś sam






od: 25 stycznia 2025


Przedruk z Niezależnej - fragment o treści 
 „całkowitym wymysłem i wymysłem” mówi nam, że to czysta przeklejka w automatycznym tłumaczeniu.

Poniżej dwie wersje - a nawet trzy - tego samego artykułu.


Przedruk z Niezależna.pl, 
przedruk oryginału z tłumaczeniem automatycznym i 
miejscowo -  oryginalny tekst z moim tłumaczeniem.


Ciekawe, że artykuł na Niezależnej jest niekompletny.






przedruk



„Polacy są niezłomni”: rabin Shmuley Boteach chwali odwagę i dziedzictwo Polski. 


Rabin Shmuley Boteach pochwalił odwagę Polski w zachowaniu pamięci o Holokauście, podkreślił jej głębokie związki z historią żydowską i wezwał do silniejszej jedności polsko-żydowsko-amerykańskiej. „Najsłynniejszy rabin Ameryki” wygłosił szczere przesłanie jedności i podziwu dla Polski.


Niezalezna.PL






Rabbi Boteach Shmuley
fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska - Telewizja Republika




Rabin Boteach, ważny głos w społeczności żydowskiej i autor ponad 30 książek, od dawna opowiada się za prawdą i wzajemnym szacunkiem, nawet w kontekście często złożonej historii Polaków i 

Pochodzący z Nowego Jorku rabin ma głębokie osobiste więzi z Polską - jego dziadek pochodził z Łomży, co dało mu pół-polskie pochodzenie od matki. Przez lata wielokrotnie odwiedzał Polskę i pozostał gorącym orędownikiem wzmacniania relacji polsko-żydowskich.

Rabin Boteach wyraził głęboki szacunek dla byłego konsula generalnego Polski, Adriana Kubickiego. Opisał Kubickiego jako „jedyną osobę w Nowym Jorku oddaną uświęcaniu imienia Polski i dodawaniu blasku krajowi, jego rządowi i jego mieszkańcom”.

 
Odważna decyzja Polski o zachowaniu pamięci o Holokauście

W swoim przemówieniu rabin Boteach podkreślił niezwykłą decyzję Polski o zachowaniu pamięci o Holokauście, pomimo ogromnego ciężaru, jaki się z tym wiąże.
Polska mogła zdecydować się na wymazanie tej tragicznej historii, zamieniając miejsca takie jak Auschwitz i Birkenau w gospodarstwa rolne lub lasy. Ale Polska postanowiła uczcić pamięć żydowskich i polskich ofiar niemieckich okrucieństw. To była niesamowicie odważna decyzja

– powiedział.

Rabin Boteach stanowczo odrzucił termin „polskie obozy śmierci”, nazywając go „całkowitym wymysłem i wymysłem”. Krytykował jego używanie, nawet przez wybitne osobistości, takie jak były prezydent USA Barack Obama. „Polska nie była odpowiedzialna za Holokaust — to były Niemcy. Naziści nie byli obcą rasą; byli Niemcami. A Stalin umożliwił Holokaust, podpisując pakt z Hitlerem przed Operacją Barbarossa” - stwierdził.


Bezpieczniejsze miejsce dla Żydów: Polska czy Nowy Jork?

Rabin Boteach opowiedział o swoich doświadczeniach z podróży po Polsce, stwierdzając: „Czuję się bezpieczniej spacerując ulicami Warszawy lub Krakowa niż w Nowym Jorku. W Polsce nigdy nie grożono mi morderstwem, co przydarzyło mi się dwa razy w Nowym Jorku”.

Pochwalił również wysiłki Polski na rzecz odbudowy żydowskich miejsc dziedzictwa, w tym Cmentarza Żydowskiego w Warszawie. „Ten cmentarz, który kiedyś był pokryty mchem, brudem i brudem, został całkowicie odbudowany za pieniądze polskich podatników. Jest to dowód szacunku Polski do wspólnej historii z narodem żydowskim” - zaznaczył.

Boteach nie unikał mówienia o hipokryzji w globalnych narracjach. Skrytykował prezydenta Francji Emmanuela Macrona za nazwanie polskiego premiera Mateusza Morawieckiego antysemitą.

Macron wysunął to oskarżenie, ponieważ Morawiecki odważył się wystąpić przeciwko Putinowi. Ale to francuska policja, a nie naziści, deportowała 80 000 Żydów z Paryża. A mimo to Macron ma czelność krytykować Polskę, która przyjęła 2,5 miliona ukraińskich uchodźców

– stwierdził.


Rola Polski jako latarni moralności w Europie

Rabin Boteach uważa, że ​​Polska ma potencjał, by przewodzić Europie przykładem, podkreślając jej pracowitość, doskonałość kulturową i silne poczucie niezależności. Podkreślił również rolę papieża Jana Pawła II w przekształcaniu relacji katolicko-żydowskich.

„Kto był największym człowiekiem w ciągu 500 lat, którego wydał Kościół rzymskokatolicki? Był to Polak — papież Jan Paweł II. Zmienił katolickie nastawienie do Żydów i pokazał nam tak wiele miłości" - powiedział.

Rabin wezwał do zacieśnienia więzi między Polakami, Żydami i Amerykanami. Podkreślił wspólne wartości wiary, rodziny i odporności. „Polacy są niezniszczalni” — powiedział rabin Boteach. „I to jest coś, czego powinni uczyć Europę”.

Niech Bóg błogosławi Ameryce, niech Bóg błogosławi Polsce, niech Bóg błogosławi Izraelowi

– zakończył.




---------



polanddaily24.com :

tłumaczenie automatyczne





"Polacy są niezłomni": Rabin Szmulej Boteach chwali odwagę i dziedzictwo Polski



Polityka globalna

2 kilka dni temu



Rabin Shmuley Boteach, "rabin Ameryki", chwali odwagę Polski w zachowaniu pamięci o Holokauście, podkreśla jej głębokie związki z żydowską historią i wzywa do silniejszej jedności polsko-żydowsko-amerykańskiej. Przeczytaj jego mocne przesłanie prawdy i pojednania.


Amerykański rabin świętuje dziedzictwo i odporność Polski

Rabin Szmulej Boteach, znany jako "Rabin Ameryki", wystąpił niedawno w TV Republika, gdzie wygłosił serdeczne przesłanie jedności i podziwu dla Polski. Rabin Boteach, prominentny głos w społeczności żydowskiej i autor ponad 30 książek, od dawna opowiada się za prawdą i wzajemnym szacunkiem, nawet w kontekście często skomplikowanej historii Polaków i Żydów.

Pochodzący z Nowego Jorku rabin Boteach ma głębokie osobiste powiązania z Polską – jego dziadek pochodził z Łomży, co dało mu pół-polskie pochodzenie przez matkę. Na przestrzeni lat wielokrotnie odwiedzał Polskę i pozostaje gorącym orędownikiem umacniania relacji polsko-żydowskich.

Szacunek dla przyjaźni: szczególna więź z ambasadorem Adrianem Kubickim

Rabin Boteach wyraził głęboki szacunek dla byłego konsula generalnego RP, ambasadora Adriana Kubickiego. Opisał Kubickiego jako

 "jedyną osobę w Nowym Jorku, która poświęciła się uświęcaniu imienia Polski i nadawaniu blasku krajowi, jego rządowi i ludziom". 

Mówił dalej:

 "Jeśli Kubicki nadal będzie podążał drogą stworzoną przez Boga, to pewnego dnia zaprosi mnie do Polski jako wielkiego przywódcę narodowego".


He described Kubicki as “the only person in New York City devoted to sanctifying the name of Poland and giving luster to the country, its government, and its people.” He went on to say, “If Kubicki continues to follow the path created by God, he will one day invite me to Poland as a great national leader.”



Odważna decyzja Polski o zachowaniu pamięci o Holokauście

W swoim przemówieniu rabin Boteach podkreślił niezwykłą decyzję Polski o zachowaniu pamięci o Holokauście, pomimo ogromnego obciążenia, jakie się z nim wiąże. Powiedział:

"Polska mogła zdecydować się na wymazanie tej tragicznej historii, zamieniając miejsca takie jak Auschwitz i Birkenau w gospodarstwa rolne lub lasy. Ale Polska zdecydowała się uczcić pamięć żydowskich i polskich ofiar niemieckich okrucieństw. To była niezwykle odważna decyzja".

“Poland could have decided to erase this tragic history by turning places like Auschwitz and Birkenau into farms or woodlands. But Poland chose to honor the memory of Jewish and Polish victims of German atrocities. This was an incredibly courageous decision.”


Rabin Boteach stanowczo odrzucił termin "polskie obozy śmierci", nazywając go "kompletnym wymysłem i wymysłem". Krytykował jego użycie, nawet przez prominentne postacie, takie jak były prezydent USA Barack Obama. 

"Polska nie była odpowiedzialna za Holokaust – to były Niemcy. Naziści nie byli obcą rasą; byli to Niemcy. A Stalin umożliwił Holokaust, podpisując pakt z Hitlerem przed operacją Barbarossa.

Rabbi Boteach strongly refuted the term “Polish death camps,” calling it “a complete fabrication and invention.” He criticized its usage, even by prominent figures like former U.S. President Barack Obama. “Poland was not responsible for the Holocaust—it was Germany. The Nazis were not an alien race; they were Germans. And Stalin enabled the Holocaust by signing a pact with Hitler before Operation Barbarossa.”

"invention"  - "wynalazek"
 The Nazis were not an alien race - Naziści to nie była rasa obcych?


Bezpieczniejsze miejsce dla Żydów: Polska kontra Nowy Jork

Rabin Boteach mówił o swoich doświadczeniach z podróży po Polsce, stwierdzając:


"Spacerując ulicami Warszawy czy Krakowa czuję się bezpieczniej niż w Nowym Jorku. W Polsce nigdy nie grożono mi morderstwem, co zdarzyło mi się dwa razy w Nowym Jorku".

to się ostatecznie okaże po wyjaśnieniu "zaginięć" - MS


Pochwalił również wysiłki Polski na rzecz odtworzenia zabytków dziedzictwa żydowskiego, w tym Cmentarza Żydowskiego w Warszawie.


"Ten cmentarz, który kiedyś był porośnięty mchem, ziemią i brudem, został całkowicie odbudowany za pieniądze polskich podatników. Jest świadectwem szacunku Polski dla jej wspólnej historii z narodem żydowskim".

Przeciwdziałanie hipokryzji: Francja kontra Polska

Rabin Boteach nie stronił od zajmowania się hipokryzją w globalnych narracjach. Skrytykował prezydenta Francji Emmanuela Macrona za nazwanie polskiego premiera Mateusza Morawieckiego antysemitą.

"Macron wysunął to oskarżenie, ponieważ Morawiecki ośmielił się stanąć przeciwko Putinowi. Ale to francuska policja, a nie naziści, deportowała z Paryża 80 000 Żydów. A jednak Macron ma czelność krytykować Polskę, która przyjęła 2,5 miliona ukraińskich uchodźców.

Rola Polski jako latarni moralności w Europie

Rabin Boteach uważa, że Polska ma potencjał, aby dać Europie przykład, podkreślając swoją pracowitość, doskonałość kulturową i silne poczucie niezależności.

 "Polska potrzebuje nowych narodzin wolności. Naród polski musi postrzegać siebie jako liderów w Europie – Europie, która w końcu opowiada się za moralnością i prawdziwymi prawami człowieka".


“Poland needs a new birth of freedom. The Polish people must see themselves as leaders in Europe—a Europe that finally stands for morality and real human rights.”



Podkreślił również rolę papieża Jana Pawła II w przemianie relacji katolicko-żydowskich.


"Kto był największym człowiekiem w ciągu 500 lat wywodzącym się z Kościoła Rzymskokatolickiego? Był to Polak – Papież Jan Paweł II. Zmienił katolickie nastawienie do Żydów i okazał nam tak wiele miłości".

Rabin Boteach nawoływał do zacieśnienia więzi między Polakami, Żydami i Amerykanami. Podkreślił wspólne wartości, takie jak wiara, rodzina i wytrwałość.


"Polacy są niezniszczalni" – powiedział rabin Boteach. "I to jest coś, czego powinni nauczyć Europę".

Jako niezłomny orędownik prawdy i pojednania, przesłanie rabina Boteacha służy jako mocne przypomnienie o znaczeniu wzajemnego szacunku i wspólnych wartości w przezwyciężaniu historycznych podziałów.

"Niech Bóg błogosławi Amerykę, niech Bóg błogosławi Polskę, niech Bóg błogosławi Izrael".



Autor:Redakcja



--------------------


“If Kubicki continues to follow the path created by God, he will one day invite me to Poland as a great national leader.”


Rozumiem, że wg słów pana rabina, Kubickiego czeka kariera w polityce i kiedyś jako wielki narodowy lider spotka się z rabinem na polskiej ziemi, a nie, że Kubicki zaprosi do Polski rabina, jako "wielkiego przywódcę narodowego" Polski....

Akurat to zdanie Niezależna pominęła w swoim przedruku... może właśnie ze względu na tę dwuznaczność?

Jak to mi kilka lat temu powiedzieli: bliższa koszula ciału, czyli, lepiej żeby Polskę okradali niemcy, niż Amerykanie, bo Amerykanie na nowym wypasie będą się chcieli mocno nachapać, podczas gdy niemcy już trochę nachapani są...


Tak sobie myślę, że po Smoleńsku, gdzie zginęła elita polityczna kraju, zginęło w Polsce wielu ludzi, którzy w jakiś sposób mieli związek ze sprawą tego lotu (i nie tylko), jak choćby minister Wróbel zamordowany przez własnego syna, który nagle wpadł na pomysł, że musi wracać do kraju poćwiczyć ćwiartowanie ludzi...


a i poseł Andrzej Lepper w dziwnych okolicznościach zawisł na własnym krawacie.


No więc zastanawia mnie to, że ktoś tak siłą, tak brutalnie utorował sobie drogę do całkowitego zburzenia Polski ("żeby przyszło nowe, stare trzeba zburzyć"), a potem nastał PiS i ten ktoś przez całe 8 lat nic nie zrobił, żeby temu PiSowi przeszkodzić, żeby ich wyrzucić z siodła, odciąć od władzy, ani żadne samoloty, ani nawet samochód na brzozie, ani nic... no nic zupełnie. To nawet Millerowi przed laty łopaty wirnika zamarzły i o mało co, a by nie poleciał negocjować z kanclerzem, co go musiał Schroeder na spotkaniu w kilku zdaniach uświadamiać co tu je grane panie...... 


a tu nic....


Chyba nic.


Jak to jest możliwe, że PiS zablokował te wszystkie strumyki, którymi uciekała kasa z budżetu, poukładał (a przynajmniej zaczął...) wszystkie sprawy w państwie, jak powinno być, wydał miliardy na "tarcze" i jeszcze miliardy po sobie zostawił... i to wszystko z uśmiechem na twarzy, a Tajemnicza Trotylowa Władza nie wyciągnęła wobec nich żadnych konsekwencji??


Naprawdę niepokoi mnie to.


Ja pamiętam, był kiedyś taki poseł, co się nazywał - Ludwik Dorn i pamiętam taką scenę z wiadomości telewizyjnych, jak on został ministrem, to zwołał w jakieś sali tłum urzędników i co tam było człowieku, co tam się działo... Rozdawał im wymówienia czy co?? 

No i ten pan też już nie żyje, zmarł z powodu nowo-tworu... jak wielu przed nim - co prawda historyków, nie socjologów.... zresztą.

A jeszcze przed nim w dziwnych okolicznościach zmarł Jan Szyszko, minister, który po prostu zajmował się tym, co ukochał - lasami....


Inny twardy gracz - Zbigniew Ziobro - jak wiemy, też chorował na nowo-twór....


Naprawdę niepokoi mnie to, że niektórzy ludzie są tak uchachani po pas, autentycznie zadowoleni z siebie, gdy dzieją się takie rzeczy... mają dosłownie taką błogość na twarzy wymalowaną, a myślami są gdzieś daleko... daleko.... daleko....


gdzie oni bładzą tymi myślami?


Zupełnie jakby zapomnieli, że jeszcze w 2020 roku byli lemingami.

Cóż za zmiana w nich się dokonała!


Żadna.


Nadal jesteście lemingami.

I nie zapominajcie o tym.


To, że ktoś was wziął do Kowidowa i uświadomił w rzeczach świata - nie znaczy, że jesteście teraz mądralami.

Jesteście uświadomionymi lemingami, a nie mądralami.

To, że niektórze lemingi są mądrzejsze niż inne lemingi nic nie znaczy.

Na pewno jesteś mądrzejszy od innych?

Sam w pojedynkę i z kolegami nic nie zrobisz, potrzebujecie doinformowanych i zdecydowanych mas, każdego, który jest gotowy dla sprawy, nawet jeśli jest lemingiem większym niż ty.

Tymczasem ty uprawiasz to co zwykle - rywalizację o to, kto jest mądrzejszy, kto jest sprytniejszy, kto jest najpiękniejszy, kto kim steruje, który leming ma więcej lemingów pod sobą...


Gdyby wszyscy mężczyźni zniknęli jednego dnia, wojny na świecie od razu by ustały i wszędzie zapanowałby pokój.


Kobiety natychmiast zorganizowały by się, umówiły co do podziału obowiązków i dały by radę, bo są o wiele bardziej socjalne od mężczyn i jako osoby słabe fizycznie - bardziej świadome zagrożeń i podstawowych potrzeb. Żeby dać sobie radę ludzie MUSZĄ współpracować.


Zamęt i przemoc pochodzi od mężczyn, nie od kobiet - 

zastanów się nad tym, przemyśl to sobie, ale tu - w głowie.


To nie jest tak, że to świata taki jest - to wy tacy jesteście.

To od was zależy jaki jest ten świat, to wasze zachowanie rzutuje na całość życia na ziemi.


Najpierw wokół ciebie, potem w dzielnicy, czy wiosce, w całym mieście, gminie, województwie i w końcu w całym kraju.

To rzutuje na to, jacy są ludzie u władzy i w wojsku i w służbach specjalnych.


Ty też uważasz, że jakby ktoś tu jakaś mniejszość narodowa jakieś zamieszki chciała robić, to władza ta, wojsko i policja nie stanęły by po twojej stronie?

Dlaczego tak myślisz?

Zdiagnozuj to, a potem zdiagnozuj problem.



I dalej  - osoby u steru władzy i elity, ale też całe społeczeństwo - rzutują na relacje z innymi krajami.

I ostatecznie relacje pomiędzy krajami rzutują na całość życia na ziemi.

Tak?


Jesteście gotowi potykać się z kolegami na słowa w towarzystwie, wyszydzać wygląd lamerów, pouczać wszystkich, ale ostrożnie, by wasza niewiedza nie wyszła przypadkiem, kopać dziury pod mądrzejszymi od siebie, walczyć z kosmitami, a nawet lać po mordzie słabszych na dyskotece, to co za problem dla was uczynić ten świat najlepszym z możliwych, by był bez przemocy i bez biedy??

Czemu za to się nie weźmiecie??



Pan redaktor Jacoń powiedział:

"Ojciec myślał, że miał syna. Rozumie pan: s y n a. Ach, jak to brzmi! S y n – duma. Aż tu nagle ten syn mówi, że jest dziewczyną, czyli – jak podpowiada nam patriarchat – kimś jakby gorszym. Transmężczyzna to jest w pewnych kategoriach "awans", transkobieta – "degradacja"! Jeśli syn okazuje się córką, to ojciec we własnych oczach staje się kimś innym. Syna nie ma, więc ojca tego syna też jakby trochę nie ma. To wszystko brzmi dość absurdalnie, ale tak to niestety, działa" – powiedział Piotr Jacoń.


O to to to to!

Nieustannie zastanawiacie się kto jest gorszy, a kto jest lepszy - stąd waśnie, szczególnie pośród młodych ludzi i wasze przekonanie, że mężczyzna musi rywalizować i musi każdemu pokazać kto tu jest panem - wśród kolegów, w pracy, a potem to już poleciało i już tak zostało....

A jak pamiętamy, niemiecka agentura w tym czasie:

fap, fap, fap, fap.....


Każdy młokos musi wszystkim pokazać, że jest prawdziwym mężczyzną - tak postępuje, bo tak "wszyscy" postępowali przed nim... tak?

Tak postępowaliście?

Bo trzeba w życiu innym pokazać swą niezależność i wpuszczać sobie tusz pod skórę?

Przed wami już tacy byli i co? Ktoś o nich coś pamięta?? Zapisali się jakoś w historii świata? Może chociaż w historii Polski? W historii osiedla??

O was też nikt nie będzie pamiętać i pisać książek - o kolesiu z blokowiska - to czemu przejmujecie się, co kto o was mówi??

Czemu się tego boicie?


 jest dziewczyną, czyli – jak podpowiada nam patriarchat – kimś jakby gorszym.

Jeśli syn okazuje się córką, to ojciec we własnych oczach staje się kimś innym. Syna nie ma, więc ojca tego syna też jakby trochę nie ma.


Czyż to nie jest głupie??


Zastanówcie się nad tym, bo to wy przede wszystkim macie na to wpływ, to wy macie wpływ na to, jaki mężczyzna wyrośnie z chłopca.


Telewizja przeszkadza w wychowaniu? To trzeba przejąć telewizję.





Władcy tego świata gardzą lemingami.


Nawet jeśli sami okazali się głupcami, to oni, nawet będąc głupcem, decydowali i decydują o losach narodów, bo mają brutalną siłę, wspólny cel i tabuny służb specjalnych na swe usługi.

A gdzie są wasze tabuny??

Nie ma!


Tu nawet gospodarka, podstawa wszystkiego w państwie, ledwo zipie.


Nikogo nie podbijacie, nie organizujecie sabotażu na niemieckich lasach - jak oni to robią u nas, wy nawet takich planów nie macie, wam w ogóle do głowy by to nie przyszło, nie posiadacie autonomii we własnym kraju przenicowanym przez obce agentury.

STOP!

Zamiast się mądrzyć i marzyć weźcie się za pracę organiczną, bo bez tego nie da się!


Jesteście lemingami, którzy są potrzebni, bo akurat staliście po drodze, nie ma w was nic wyjątkowego, ani cennego - tylko dla nas jesteście cenni, a i to okaże się dopiero wtedy, gdy uwolnicie kraj od obcych służb, nie wcześniej.


Skąd te wszystkie gorzkie słowa?

Jest w polityce taka zasada, że


 Jeśli nie możesz kogoś pokonać, to do niego dołącz, a nawet - poprowadź go.


Lata temu 1 listopada na przejściu dla pieszych powiedział mi taki jeden, że "na pewno się dogadamy", więc po prostu zastanawiam się nad tym wszystkim, bo ja się z nimi nie dogadywałem nigdy i nigdy się z nimi nie "dogadam".

Jak plewy przejdą na moją stronę i zrobią co im każę, to plewy na tym zyskają.

Ale nie oni.


Więc skąd te wszystkie cuda za pisowskiej władzy?


Nie, oni nie są w spisku, po prostu ktoś im na to pozwala, bo w ten sposób chce się ukryć.


Dlatego ten cały zamęt, który obecnie dzieje się w Polsce jest tak bardzo niebezpieczny.

Teraz ewidentnie widać, kto jest "zły" i po jakiej stronie stoi.

A czemu wcześniej to nie było takie ewidentne?

To wręcz wygląda teraz jak jakaś zasłona...

"Zobaczcie, TO ONI są ŹLI... widzicie ich?"

Jakby się sami popodkładali...





A może będzie:

"Zobaczcie co ten pis podziałał, powsadzał ich.... już jest dobrze w kraju! Choćmy wszyscy spać..."



To samo dzieje się w Rumunii.

Nie wierzę we Wiosny Ludów, templariusze też niby zapłacili za swoje zbójowanie, a tak naprawdę wybrana elita przeistoczyła się w krzyżaków...





Najlepszym zabezpieczeniem na to wszystko jest dobre wychowanie młodzieży, ale żeby to zrobić trzeba kontrolować edukację i media.

Nie może być bigbroderów w telewizji i tym podobnych rzeczy, media muszą być wypełnione po brzegi ściśle kontrolowaną propozycją tworzoną z myślą o młodzieży - jak to na nich wpłynie, a nie o gustach czy zadowoleniu dorosłych.

Tak postępuje Werwolf, oni tworzą treści do manipulowania wychowania młodzieży, oni się wami dorosłymi tak nie interesują.


To sterowane zakulisowo edukacja i media doprowadziły do wojny na ukrainie i do zniszczenia tamtych ludzi.

Najpierw zbudowali przekonania w ludziach, a potem już otwarcie mogli wyjść z cienia ze swoim programem.  






Podsumowując - bardzo piękne słowa pana rabina, przeczytałem je dokładnie i to jest właśnie coś, co Amerykanie bardzo lubią - słowa, słowa, słowa... 


Ja tam w słowach jestem oszczędny, ja akurat wolę konkrety.


Dziękuję za te piękne słowa, jestem zdania, że ludzie na całym świecie powinni się nawzajem szanować  i respektować, czyli nie wtrącać się do nie swoich spraw

niech każdy żyje szczęśliwie we własnym kraju i pozwoli innym być szczęśliwym we własnym oraz decydować samemu o swoim losie, o sobie i swoim kraju, a na pewno będziemy się przyjaźnić  i kooperować w biznesie i kulturze.


Już widać grupki, środowiska w Polsce, które mają w planie wyślizgać Polaków.

Wy też je widzicie?


Nie jestem politykierem, ani spikerem, ja akurat wolę konkrety, jeśli sam jeden będę mógł pomóc Stanom Zjednoczonym w naprawieniu tego, co te całe zło narobiło na świecie, to pomogę.


Jeśli kto chce do mnie dołączyć to na pewno rozważę każdy wniosek.










-------------


"Człowiek myślący" (klik)


31 października 2005 został ministrem spraw wewnętrznych i administracji w mniejszościowym rządzie Kazimierza Marcinkiewicza. Wkrótce po nominacji na to stanowisko został także powołany na urząd wiceprezesa Rady Ministrów. 6 lutego 2007 złożył dymisję z funkcji wicepremiera i ministra.

Premier Jarosław Kaczyński przyjął dymisję z funkcji ministra, pozostawiając jednocześnie Ludwika Dorna na drugim z tych stanowisk. Podanym publicznie powodem dymisji była rozbieżność zdań z premierem w „ważnej sprawie związanej z funkcjonowaniem resortu”. 8 lutego 2007 Ludwik Dorn został odwołany z funkcji ministra spraw wewnętrznych i administracji. Zastąpił go Janusz Kaczmarek, dotychczasowy prokurator krajowy.

27 kwietnia 2007 jako kandydat ubiegający się o urząd marszałka Sejmu, został odwołany przez prezydenta ze składu Rady Ministrów. W tym samym dniu Sejm powołał go na stanowisko marszałka Sejmu, w głosowaniu pokonał kandydata Platformy Obywatelskiej, Bronisława Komorowskiego stosunkiem głosów 235 do 189. Urzędowanie zakończył z dniem 4 listopada 2007.

Działalność od 2007

W wyborach parlamentarnych w 2007 po raz czwarty z rzędu uzyskał mandat poselski, otrzymując 81 696 głosów. 5 listopada tego samego roku złożył rezygnację z funkcji wiceprezesa PiS, sprzeciwiając się polityce Jarosława Kaczyńskiego w partii. W tym samym miesiącu prezes PiS zawiesił go w prawach członka partii, co spowodowało wszczęcie przeciwko niemu postępowania dyscyplinarnego.

W październiku 2008 decyzją zarządu partii został usunięty z Prawa i Sprawiedliwości. 34 członków zarządu było za jego usunięciem, 2 osoby się wstrzymały, a 1 osoba (Tomasz Dudziński) była przeciw. Usunięto go także z klubu parlamentarnego PiS. Decyzje te uzasadniano m.in. wywiadami prasowymi Ludwika Dorna, w których miał „dezawuować kierownictwo partii i osobę samego prezesa”.

W październiku 2009 został przewodniczącym nowo utworzonego koła parlamentarnego Polska Plus, a w styczniu 2010 członkiem prezydium zarządu nowo powstałej partii o tej samej nazwie. 

W marcu zadeklarował swój start w wyborach prezydenckich, jednak w związku z tragedią smoleńską i przedterminowymi wyborami prezydenckimi, 20 kwietnia 2010 partia ogłosiła wycofanie jego kandydatury. 

Gdy 8 maja Polska Plus oficjalnie poparła kandydaturę Jarosława Kaczyńskiego, Ludwik Dorn zrezygnował z tym dniem z członkostwa w prezydium zarządu partii oraz przewodniczenia jej kołu parlamentarnemu. Tydzień później oficjalnie wyraził poparcie dla kandydatury Marka Jurka i zrezygnował z członkostwa w partii. W wyborach samorządowych poparł Krajową Wspólnotę Samorządową. W grudniu 2010 podjął współpracę z PiS.


W wyborach parlamentarnych w 2011 ponownie wystartował z listy Prawa i Sprawiedliwości. Utrzymał mandat poselski, uzyskując 18 683 głosy. 

W Sejmie VII kadencji początkowo również pozostawał posłem niezrzeszonym, a 15 grudnia 2011 przystąpił do klubu parlamentarnego Solidarna Polska. Był szefem powołanej w marcu 2012 rady konsultacyjno-programowej partii o tej nazwie, jednak nie został członkiem tego ugrupowania. 

23 maja 2014 zrezygnował z funkcji szefa rady konsultacyjno-programowej Solidarnej Polski, a dzień później z członkostwa w klubie poselskim tej partii (który przestał istnieć). 

W odbywających się następnego dnia wyborach do Parlamentu Europejskiego otwierał listę tej formacji w okręgu mazowieckim, jednak Solidarna Polska nie osiągnęła progu wyborczego. 

W wyborach parlamentarnych w 2015 bez powodzenia ubiegał się o poselską reelekcję z listy Platformy Obywatelskiej.



Zmarł 7 kwietnia 2022 na skutek choroby nowotworowej.











polanddaily24.com/poles-are-unbreakable-rabbi-shmuley-boteach-praises-polands-courage-and-legacy/global-politics/50943

„Polacy są niezłomni”: rabin Shmuley Boteach chwali odwagę i dziedzictwo Polski. ZOBACZ NAGRANIE | Niezalezna.pl

Trump: w niedalekiej przyszłości możemy stać się większym krajem. Co prezydent USA miał na myśli? | Niezalezna.pl

pl.wikipedia.org/wiki/Ludwik_Dorn

plejada.pl/programy/piotr-jacon-z-tvn24-zrobil-rodzicielski-coming-out-decyzja-byla-swiadoma/shw2trk