Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą likwidacja szkoły. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą likwidacja szkoły. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 4 marca 2024

Podprogowo - o szkole




Nie wiem ile ta pani ma lat, choć ze zdjęcia - dość młoda osoba, ale dla mnie ten tekst poniżej to brzmi całkowicie nieprawdopodobnie.






Dziecko z nosem w książkach do 23, mama robi wyklejankę, tata sieje rzeżuchę. I tak co tydzień



Maja Kołodziejczyk


Absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego, dziennikarka, wydawczyni. W swoich artykułach porusza tematy społeczne, psychologiczne i parentingowe.

Dawniej redaktorka SEO i dziennikarka WP Kobieta. Interesuje się psychologią, modą, historią. Uwielbia dalekie podróże i azjatycką kuchnię. Stara się czerpać inspiracje z każdego dnia i stale rozwijać warsztat pisarski.



25.01.2024 15:03



Trzy karty pracy z matematyki, dwie z polskiego, doświadczenie z krystalizacją soli, wyklejanka i lektura do przeczytania na przyszły tydzień. Właśnie tak wspominam szkołę podstawową. "Teraz narzekacie, a zobaczycie, co będzie na studiach" - mówiła nauczycielka. Zobaczyłam i wreszcie miałam czas na odpoczynek i realizację pasji.


Lektura na za tydzień???
Coś mi tu nie psuje...

Na studiach było lżej???? Co wy tam robicie na tym UW? Nic??

Jeśli dziennikarze na studiach nic nie robią, to może chociaż poszlifowali by język polski i w końcu po koszmarze szkoły podstawowej nauczyli się stylistyki, gramatyki, ortografii i  - co najważniejsze - umiejętności czytania tekstu ze zrozumieniem.




Nowa ministra edukacji zapowiedziała liczne zmiany w szkołach. Na początku stycznia ogłosiła, że pracuje nad "odchudzeniem podstawy programowej". Planuje także zniesie prac domowych dla uczniów klas 1-3 szkół podstawowych, które ma wejść w życie już w kwietniu. "Jestem pewna, że po kilku latach funkcjonowania braku prac domowych w szkołach podstawowych, w szkołach średnich też to będzie zniesione" - powiedziała Barbara Nowacka w programie "Tłit" Wirtualnej Polski. Pomysł wzbudził jednak pewne kontrowersje.


Nad książkami do późnego wieczora

Niektórzy zauważają, że dziecko uczy się przez zapamiętywanie i powinno regularnie ćwiczyć pewne umiejętności. Zgadzam się z tym stwierdzeniem, jednak sądzę, że należy w tym wszystkim zachować pewien umiar. Okres nauki w szkole podstawowej (szczególnie w 2 i 3 klasie) wspominam jako jeden z najcięższych w życiu. 


że też ludziom nie wstyd przyznawać się, że podstawówka 2-3 klasa to były dla niej nieznośne ciężary...



Z jednej strony w placówce było dużo aktywności - robiliśmy różnego rodzaju plakaty, były próby do przedstawień, konkursy plastyczne i różne klasowe dyskusje. Z drugiej, przez te wszystkie dodatkowe rzeczy brakło czasu na zrealizowanie programu. 

no u nas w szkole nie było cyrku, nie robiłem plakatów, gdzieś chyba w 7 klasie wykonywałem w domu,  na konkurs, szkic ołówkowy patrona szkoły - bardzo udany zresztą, rysowałem na podstawie portretu, który miałem w domu... to była praca domowa zadana z terminem na za kilkanaście tygodni chyba, podobnie monografia regionu, to się chyba robiło pół roku..

a w 2 klasie nie było dyskusji, bo co taki drugoklasista wie, żeby mógł dyskutować na forum??

nic

ale może chodzi o paplanie z koleżankami?


grało się na przerwie w różne gry, nie powiem... a kiedyś staliśmy na dworze jedząc kanapki obok nas leżała sterta węgla do ogrzewania szkoły przywieziona i ja tak patrzę na ten węgiel i widzę, że na jednym coś jest, takie jakby łuski....
podeszłem bliżej, a to była w tym węglu odciśnięta przepotopowa roślina, lepidodendron, podniosłem ją pokazałem kolegom i wszyscy się rzucili na ten węgiel 😳, żeby sobie zabrać do domu jakie cudo, u mnie do dzisiaj gdzieś w gablocie leżą te węgle.... spóźniliśmy się na lekcje, ale nauczycielka nas tylko pochwaliła za to znalezisko..... hmmm... tak było.... to mogło być gdzieś w 2 - 3 klasie...




Do dziś pamiętam moment, w którym pod koniec lekcji zapisywałam, jakie zadania muszę odrobić w domu i już wiedziałam, że tego dnia oprócz nauki czeka mnie tylko obiad, kąpiel i sen. 

Wbrew pozorom dziecko w podstawówce musi opanować bardzo ważny materiał, bez którego trudno mu będzie kontynuować kolejne etapy edukacji. 

no dokładnie - dlatego nie wolno ograniczac zadań do domu!

Musi poznać zasady ortografii, płynnie czytać, nauczyć się wykonywać różne działania matematyczne. Do tego dochodzą podstawy języka obcego. 

w 3 klasie???
u nas język rosyjski był dopiero w 5 klasie - i to nie podstawy, tylko po prostu - język


Pamiętam, że nauczycielce brakowało czasu na omówienie tych wszystkich zagadnień, 

to się zdarza

a to, czego nie zdążyła wyjaśnić, zadawała do domu. 

to chyba coś nie tak, musiała pani pokręcić, dziecko nie może same sobie wyjaśnić zagadnień z zakresu matematyki czy języka, od tego jest nauczyciel, uczeń co najwyżej trenuje w domu to, co pokazano mu w klasie, szczególnie jeśli mówimy o 2 klasie SP...


W ten sposób wracałam mając zadane trzy duże karty pracy z matematyki i dwie z języka polskiego. Do tego chodziło czytanie lektur oraz robienie zadań dodatkowych.

jakich dodatkowych?


Gdy dziecko się nie wyrabia, pomagają rodzice

Pamiętam, że moi rodzice starali mi się jakoś ulżyć. Na zmianę kontrolowali, czy odrobiłam lekcje i tłumaczyli mi to, czego nie rozumiałam. 


czyli jednak....
w zasadzie nauczyciel powinien sie upewnić, czy każde dziecko zrozumiało dane zagadnienie, i PAMIĘTAM, że u nas tak było, nauczyciel dopytywał się, czy każdy zrozumiał  i ewentualnie dopowiadał tym z ostatniej ławki, co nie słyszeli dobrze....


ulżyć oznacza:

Na zmianę kontrolowali, czy odrobiłam lekcje i tłumaczyli mi to, czego nie rozumiałam. 

???





Zazwyczaj było tak, że wszystkie wyjazdy na ferie czy weekendy wiązały się z zabraniem ze sobą jakichś książek. 

że co???
nie, no w ferie to się zdarzało, że trzeba było się przygotować do jakiegoś sprawdzianu, czy coś... lekturę przeczytać...

W tygodniu siedziałam nad lekcjami do późnym godzin wieczornych. Ten rodzaj zmęczenia mogę porównać do 12-godzinnej zmiany w sklepie, której doświadczyłam pracując na studiach. 

to się czasami zdarza, ale to na pewno nie to samo co praca 12h na nogach, na pewno nie...


W 3 i 4 klasie podstawowej pojawiły się bardziej angażujące zadania domowe,



aha! 

czyli to wszystko powyżej to dotyczy klasy 1-3  !!!???

pani jest tego pewna???




 jak np. sianie rzeżuchy, doświadczenie z krystalizacją soli oraz takie polegające na obserwacji wzrostu fasoli. 

co to za zaangażowanie??
to rozrywka, ciekawe doświadczenie, które "samo się robi", od czasu do czasu się zagląda na minutę...
poza tym, w tytule artykułu jest napisane: tata sieje rzeżuchę....  I tak co tydzień!


Przyznam szczerze, że kiedy ja uczyłam się na sprawdziany, wykonywał je za mnie tata.


że co???!!!

no nie!!!

cofnąć promocję tej pani!!!!

I TO WSZYSTKO WYJAŚNIA!!!
CO TA PANI ROBI W TEJ GAZECIE...

i co to za "dziennikarstwo"!!!

nareszcie mam dowód!!
kto to są ci "dziennikarze"!!!


100 lat temu to w smole i w pierzu kazaliby wytarzać za takie coś !!



 Chociaż potrafiłam i lubiłam rysować, zdarzało się także, że prace plastyczne robiła z kolei mama.

no nie...


 Powód? Brak czasu.

zdarzało nam się zalegać z malunkami na plastykę - 45 minut to było za mało czasu na obrazek i PAMIĘTAM, że np. we ferie jak termin nauczyciel wyznaczał, to zamiast iść na sanki - siadałem i malowalem kilka obrazków


 "Teraz narzekacie, a zobaczycie, co będzie na studiach" - pamiętam głos nauczycielki, gdy mówiliśmy, że za dużo zadaje. 

nie wierzę
ta pani 4 razy w tym artykule używa słowa "pamiętam" - i nie wierzę w to...

Ta pani nie mówi poważnie, ja z 2-3 klasy to pamiętam tylko urywki, strzępy obrazów, a dla niej to było traumatyczne wydarzenie?? Na całe życie???


W porównaniu do tego etapu studia okazały się odpoczynkiem. 



czyli na studiach nic pani nie robiła??



jak tej pani nie wstyd przyznawać się, że oszukiwała nauczyciela ?





Nie uważam, że dziecko nie powinno ćwiczyć zdobytej wiedzy w domu. Uważam jednak, że dzieciństwo nie powinno polegać na ślęczeniu nad książkami do nocy.


pani, to są dwie różne rzeczy
po co je pani pisze jedna za drugą?
może się komuś wydać, że mają ze sobą związek!



te dwa zdania łaczy ze sobą zastosowanie przeciwstawieństw w postaci 

nie uważam - uważam

gdy je zabierzemy zostanie:



dziecko nie powinno ćwiczyć zdobytej wiedzy w domu

dzieciństwo nie powinno polegać na ślęczeniu nad książkami do nocy




zwracam uwagę na zdanie

Nie uważam, że dziecko nie powinno ćwiczyć zdobytej wiedzy w domu.



zdobyta wiedza.... to podejrzane...

to podejrzane, bo można uznawać, że wiedza zdobyta, to wiedza zapamiętana, nauczona już na zawsze... na całe życie.... więc Czytelnik może się zgodzić z tym wyrażeniem, gorzej jeśli zgodzi się z całym zdaniem ...

jest to zdanie kończące artykuł, pozostające więc jako wniosek, podsumowanie tematu, coś, co zostaje w głowie czytelnika, a jest poparte - popapranym bełkotem jw.




teraz tak.... popatrzmy jeszcze raz na te zdania:


dziecko nie powinno ćwiczyć zdobytej wiedzy w domu

dzieciństwo nie powinno polegać na ślęczeniu nad książkami do nocy



pierwsze zdanie jest jakby prawdziwe, bo jak wyżej wspomniałem, nie ma sensu ćwiczyć czegoś, co się umie, nie muszę codziennie powtarzać sobie, że lepidodendron występował w karbonie, bo już to wiem

kluczem do tego zdania jest słowo "zdobyte", które jest tu nie na miejscu - patrząc na cały kontekst artykułu (nauka w szkole - zdobywanie wiedzy jako proces)

jeżeli je zabierzemy  zostanie:


dziecko nie powinno ćwiczyć wiedzy w domu

 

co nie jest umotywowane w żaden sposób
jest to rozkaz - może prosto do poświadomości?
znamy te rzeczy...




brakuje nam uzasadnienia, ale może to drugie zdanie je zawiera, skoro pierwsze nie.. ?



dzieciństwo nie powinno polegać na ślęczeniu nad książkami do nocy



i z tym zdaniem trzeba się zgodzić, ale tylko rozpatrując je osobno

jako jedno osobne twierdzenie




a więc mamy w tych dwóch zdaniach rozkaz (w pierwszym) i pozorne uzasadnienie (w drugim) z którym się zgadzamy, ale które nie ma związku z pierwszym zdaniem - nie jest więc jego uzasadnieniem...


ale emocje w człowieku, który to czyta są i to sprawia wrażenie, daje poczucie, że "uzasadnienie" jest 

A NIE JEST

ludzie ufają dziennikarzom, bo nie wiedzą że ....



widzicie to?




podobne coś widziałem w wikipedii, co już opisywałem

napisane było kłamstwo, ale miało odnośnik do jakiejś książki jako uzasadnienia tego kłamstwa
jednak to co było w książce nijak się miało do tego kłamstwa

autor kłamstwa udał, że ma uzasadnienie, dowód na swoje kłamstwo







moim zdaniem mamy w kraju do czynienia z bardzo szerokim frontem informacyjnej i mentalnej kontroli nad obywatelami, nad sprawami obywatelskimi i sprawami państwa

kontrola ta sprawowana jest w sposób zawoalowany, bardzo subtelny, wręcz niewidzialny

poprzez sieć różnych, ale niejawnie i niewprost powiązanych ze sobą ośrodków medialnych i z jednym centrum koordynującym te ośrodki


tych ośrodków jest wielka ilość i różnorodność, one niekoniecznie wiedzą o sobie nawzajem, ale

ta ilość i ich permanentne nieustanne działanie oparte o chwyty erystyczne i informacje podprogowe właśnie każą nam domyślać się istnienia wielkiej niewidzialnej machiny, która tym wszystkim steruje, 

która za pomocą tych ośrodków codziennie napiera na ludzkie umysły i mieli je bardzo bardzo bardzo powoli, wręcz niedostrzegalnie, ale robi to, zgodnie z założonym planem, w sposób zorganizowany, skoordynowany i - bez ustanku...


to mogą być tylko służby specjalne






Zwracam uwagę, że pani redaktor w zasadzie swój opis ogranicza do klas 1-4 szkoły podstawowej...   może taki cytat na koniec...



"Wbrew pozorom dziecko w podstawówce musi opanować bardzo ważny materiał, bez którego trudno mu będzie kontynuować kolejne etapy edukacji. 

Musi poznać zasady ortografii, płynnie czytać, nauczyć się wykonywać różne działania matematyczne. Do tego dochodzą podstawy języka obcego."








"Dla nie-niemieckiej ludności Wschodu nie mogą istnieć szkoły wyższego typu niż czteroklasowa szkoła ludowa. 

Zadaniem takiej szkoły ludowej ma być tylko: proste liczenie najwyżej do 500, pisanie nazwiska, nauka, że przykazaniem boskim jest posłuszeństwo wobec Niemców, uczciwość, pilność i grzeczność."




Heinrich Himmler 

Komisarz Rzeszy do spraw Umacniania Niemieckości, przywódca SS (od 1929), Gestapo (od 1934), niemieckiej policji (od 1936), przewodniczący Rady Ministrów III Rzeszy, ministerstwa spraw wewnętrznych (od 1943)



















Źródło: Kazimierz Leszczyński, Okupacja hitlerowska w Polsce, Wyd. Polonia, Warszawa 1961, s. 35.



www.edziecko.pl/rodzice/7,79361,30630939,dziecko-z-nosem-w-ksiazkach-do-23-mama-robi-wyklejanke-tata.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_GazetaNow








Jozef Stasiak-scalone.pdf (leszno.pl)

archiwum.leszno.pl/new/container/Jozef%20Stasiak-scalone.pdf


Plan unicestwienia Polski - Nasz Dziennik

naszdziennik.pl/mysl/94655,plan-unicestwienia-polski.html


Heinrich Himmler – Wikicytaty (wikiquote.org)




Prawym Okiem: Propaganda (maciejsynak.blogspot.com)

Prawym Okiem: Starogard i wiki (maciejsynak.blogspot.com)

Prawym Okiem: Szpęgawsk - o gadzinówce (maciejsynak.blogspot.com)

Prawym Okiem: Chełmno wg wiki (maciejsynak.blogspot.com)

Prawym Okiem: Skarszewy. Nieprawda w wiki - czy to tylko niefrasobliwość? (maciejsynak.blogspot.com)

Prawym Okiem: Gniew wg wiki (maciejsynak.blogspot.com)


Heinrich Himmler – Wikipedia, wolna encyklopedia



sobota, 7 lutego 2015

Germanizacja tylnymi drzwiami - atak na Pałac Młodzieży w Gdańsku

Germanizacja tylnymi drzwiami



Germanizacja w pierwszym stadium, czyli odpolaczanie

Jak na OGROMNĄ falę protestów, wybitnie lakoniczny komunikat.
W głównej kwaterze werwolfa rozpoczęła się likwidacja polskiej oświaty.



Likwidacja szkół w Gdańsku. Apel uczniów

Sobota, 24 stycznia (19:06)
W Gdańsku dochodzi do łączenia lub likwidacji szkół. O polityce oszczędności, niezrozumiałej dla osób, które kształcą się w zagrożonych likwidacją placówkach, pisze w liście do redakcji Rafał, uczeń Zespołu Szkół Energetycznych nr 13.
"Oświatowe plany władz Gdańska wywołują ogromną falę protestów" - czytamy w artykule Eweliny Oleksy, opublikowanym na łamach "Dziennika Bałtyckiego".
Największe zamieszanie jest wokół Pałacu Młodzieży, któremu miasto chce odebrać status placówki oświatowej. Również Gdański Ośrodek Kultury Fizycznej jest zagrożony. Według wiceprezydenta Gdańska ds. polityki społecznej Piotra Kowalczuka, którego cytuje "Dziennik Bałtycki", nie chodzi jednak o likwidację, ale o włączenie go do struktur Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.


W oświatowym sporze chodzi również o los Zespołu Szkół Energetycznych nr 13, który ma być przeniesiony do Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 1.
Publikujemy list przysłany do redakcji przez jednego z uczniów ZSE w Gdańsku:
"Droga redakcjo,
Piszę w sprawie likwidacji oraz łączenia szkół w Gdańsku. Jestem jednym z ponad siedmiuset uczniów Zespołu Szkół Energetycznych nr 13 w Gdańsku. Sprawa dotyczy wielu szkół, ale piszę w imieniu swojej.
Wspaniałomyślni urzędnicy postanowili 'dla oszczędności' podporządkować moją szkołę innej, nie pytając nikogo o zdanie na ten temat.
W budynku, który miałby pozostać po ZSE, mieścić miałby się ośrodek dla dzieci autystycznych. Budynek jest w 100 proc. wykorzystywany przez nas, ale zupełnie nie nadaje się do użytku takiej placówki - nie ma wind, klatki , korytarze są za wąskie, a basen za głęboki.
Urzędnicy nie patrzą na nasze zdanie, bo nikt nas o nie nie pytał. Myślę, że sami nie wiedzą, czym się kierują. Zapisywaliśmy się do tej szkoły, bo chcemy być jej absolwentami.
W środę 28 stycznia 2015 roku odbędzie się protest przy Urzędzie Miasta przeciwko likwidacji i łączeniu szkół w Gdańsku. Im więcej nas będzie, tym lepiej.
Rafał"


Gwizdy, krzyki i brak porozumienia. W środę w Urzędzie Miasta odbyło się spotkanie urzędników z przedstawicielami Pałacu Młodzieży w Gdańsku i szkół, które mają ulec reorganizacji zgodnie z planami nowych zmian w oświacie. Miał być panel dyskusyjny, a wywiązała się prawdziwa kłótnia i protest.

Wiceprezydent Gdańska, Piotr Kowalczuk zapewniał, że nie chce zamknąć Pałacu Młodzieży.

- Zwiększamy jakość dostępności usługi edukacyjnej w Gdańsku i ofertę zajęć pozaszkolnych - informuje Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki społecznej.

Rodzice dzieci uczęszczających na zajęcia do Pałacu, nie wyobrażają sobie jakichkolwiek zmian, a emocje towarzyszyły najmłodszym uczestnikom dyskusji.

- My jesteśmy tylko dziećmi ale też mamy swoje uczucia, dlaczego miasto chce z nami walczyć, zabrać to co jest dla nas ważne, dlaczego chcą nas zniszczyć, nasze marzenia. - mówiła zapłakana podopieczna Pałacu Młodzieży Paulina Mierzejewska.

Swojej placówki bronili również uczniowie Zespołu Szkół Energetycznych, która ma być włączona do innej szkoły.

- Sprzeciwiamy się temu, nasza szkoła jest większa od tej, do której chcą nas przenieść, co prawda są tam wyremontowane sale ale nie są one przystosowane do naszych zawodów. - mówi Alicja Łasocha, przewodnicząca Samorzadu Uczniowskiego w Gdańsku.

Formę i treść rozmowy skrytykował radny Prawa i Sprawiedliwości.

- Prezydent próbuje się z tym zmierzyć szukając oszczędności niesłusznie w oświacie. Jeżeli długi miasta są aż takie, należy oszczędności poszukać tam gdzie jest prestiż, reklama. - komentuje Kazimierz Karolewski, radny PiS w Gdańsku.

Narazie nici porozumienia między stronami brak, a dyskusja co chwilę wymykała się spod kontroli moderatora spotkania.

Pracownicy boją się zwolnień. Zamiast 18-stu godzin na etacie nauczycielskim, mieliby pracować 40. A ich zdaniem to godzi w Kartę Nauczyciela.

- Trzeba będzie pewnie szukać tej pracy gdzie indziej, jesteśmy nauczycielami z pasji więc każdy chciałby pracować w zawodzie. - mówi Wioleta Duchowska, wicedyrektor Pałacu Młodzieży w Gdańsku.

Rozmowy na temat zmian w gdańskiej oświacie będą prowadzone cyklicznie od lutego. Ostateczne decyzje mają zapaść w czerwcu.

To znaczy decyzje już zapadły, tylko przewiduje się, że protesty będa trwać do końca roku szkolnego, a potem wszystko "rozejdzie się po kościach".

Oby nie.
Oby nie zamknięto Pałacu Młodzieży.






http://fakty.interia.pl/tylko-u-nas/news-likwidacja-szkol-w-gdansku-apel-uczniow,nId,1595760
 http://www.pomorska.tv/informacje/materialy/nauka-i-szkolnictwo/brak-porozumienia-w-sprawie-palacu-mlodziezy-protest-w-urzedzie

KOMENTARZE




http://argo.neon24.pl/post/118427,germanizacja-tylnymi-drzwiami