Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą III RP. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą III RP. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 25 listopada 2024

Studiujcie pisma

 


Innym rodzajem bezużytecznych wojsk są wojska posiłkowe, to znaczy, gdy wzywa się możnego, aby swym orężem przyszedł ci z pomocą i obroną.

Takie wojsko może być nawet samo przez się pożyteczne i dobre, lecz jest zawsze niebezpieczne dla tego, który je przyzywa, gdyż jeżeli ono zwycięży - ty staniesz się jego niewolnikiem. 







Ze względu na rosnącą obecność amerykańskich wojsk, 

ze względu na 5 kolumnę Werwolf, 

ze względu na to, że mieszka z nami 2 miliony Ukraińców,  

ze względu na to, że będzie ich więcej:


dobrze, w patriotyźmie wychowywać dzieci

uważnie obserwować sytuację na Ukrainie, 

szukać niezależnych źródeł informacji

i porównywać z tym co i jak napisane w mainstreamie


studiować pisma.




MOCARSTWO na naszą miarę


Ci co straszą was Ukraińcami sami są gnuśni i leniwi, chcą, by problem sam się rozwiązał, żeby inni zrobili wszystko za nich, a najlepiej, żeby sami Ukraińcy zrobili to, co oni chcą.

Trzeba brać byka za rogi, a nie uciekać przed nim, nawet jeśli przyjdzie dostać po gembie.

Przecież robisz to dla swojej kobiety, dla swojej rodziny.


Nie zrozum mnie źle - tego zagadnienia nie można i nie wolno rozwiązywać siłą.


Czasy III RP już się skończyły i nie wrócą.

Znowu będziemy państwem wielonarodowym i na to trzeba być gotowym.


BRICS rośnie w siłę i zapowiada tworzenie bloków, a nie biegunów.

Tak naprawdę pobyt Ukraińców w Polsce to dobra rzecz, bo im więcej ludzi, im większe państwo, tym silniejsze państwo, a przynajmniej - ma do tego potencjał.


I my taki potencjał mamy.


Będziemy stawać jako blok europejski i konkurować z innymi blokami - Rosją, Chinami, Afryką itd... kto ma więcej ludności, ten ma silniejszą gospodarkę i silniejsze państwo - nie można tego lekceważyć.

Musimy budować dobre relacje i sojusze z sąsiadami, nie z Niemcami, bo oni tego nie chcą, ale ze wszystkimi innymi.



MEDIA

Tak jak lgtb nagłaśniane w mediach odpowiednio długo stało się "popularne" tak i patriotyzm będzie popularny.


Popatrzecie, jak oni to zrobili:

dla swoich małoletnich dzieci obmyślili program w telewizji - to stamtąd wzięły się takie osoby jak  - Pochanke - moim zdaniem najlepsza redaktor tego pokolenia, abstrahując od tego co realizowała i po jakiej stronie.


Prezenterami programu 5-10-15 byli, m.in.:

Mateusz Ptaszyński, Karolina Poznakowska, Sandra Walter - córka tefałenów, Marcin Tyszka, Piotr Kraśko, Małgorzata Halber, Karolina Szostak, Marcin Chochlew, Justyna Pochanke, Krzysztof Ibisz, Marcin Kołodyński [wystraszony chłopak z programu „Rower Błażeja” - w 2001 roku zginął w wypadku na snowboardzie], Maria Niklińska, Barbara Nowacka - polityczka lewicy, Ivo Widlak.

Takie osoby jak naczelny patocelebryta tefałenu i pan od serduszek szli podobną drogą.

Te dzieci zostały celowo tam skierowane i nikt nie pytał, czy one mają uzdolnienie w tym kierunku albo czy one chcą. Tak zostały ukształtowane, a te, co dawały rokowania, tam poszły i tam nadal są.


Nie wszyscy zahaczyli o politykę, ale jednak ci co o nią zahaczyli, "sprawdzili" się na odcinku medialnym, co wszyscy wiemy. Każdy człowiek ma preferencje polityczne i redaktorzy na stanowiskach medialnych nie wprost uprawiają politykę i to bez żadnego mandatu społecznego.

Ci ludzie od dziecka byli obyci z pracą w mediach, dlatego tak "dobrze im poszło".


Musicie to sobie uzmysłowić - oni zaplanowali, że ich dzieci będą miały udział w kreowaniu sytuacji politycznej w kraju poprzez media. I to się działo i dzieje nadal.

Oni to zaplanowali i zrealizowali.





za fb 12 listopada 2024


Lichocka Joanna  :








A wy?


Kto z dzieci polskich polityków.... (tak jakoś samo mi się napisało...) ... kto z dzieci prawicowych polityków wszedł do polityki?


Kacper Płażyński i Małgorzata Wasserman.

Innych nie kojarzę.






Wy też musicie zaplanować przyszłość swoich dzieci i związać ją z funkcjonowaniem państwa.

Państwo oparte jest na ludziach i w dużej mierze na zaufaniu - na zaufaniu do dziennikarzy, że nie kłamią, na zaufaniu do urzędników, że prowadzą nasze sprawy jak należy, i tak dalej.


Niech próbują swoich sił w samorządzie, w organizacjach pozarządowych, wolontariatach, niech się uczą, zdobywają doświadczenie.

Kto się nada do polityki, ten się nada, a kto nie, niech pilnuje spraw Polski w policji, we wojsku, w obronie cywilnej, slużbach, urzędach, instytutach naukowych, w redakcji lokalnej gazety, w harcerstwie, w biznesie, niech zawsze coś robi, coś aktywnego, chociażby dla siebie, by potem wychować swoje dzieci i by one bardziej niż on i ty zaangażowały się.


Państwo to ludzie, państwo to my.


Nawet jeśli nie pójdą tą droga, będą lepiej przygotowani od nas do tego, by świadomie kreować swoje życie,vdbać o bezpieczeństwo i przyszłość własnego kraju.


Przyglądajcie się wychowankom z Torunia, kto z nich mógłby nadawać większy ton?




SAM JA



Badajcie cały czas swoje przekonania, czy one są wasze własne, czy zapożyczone od kogoś, czy są prawdziwe, czy to tylko chciejstwo i złudzenia..


Musicie stanąć w prawdzie ze sobą i jasno sobie powiedzieć - co wiecie, a czego nie wiecie.


To co wiecie, to jest to, co 

sami rozumowo potraficie stwierdzić, albo co znacie, bo macie bezpośredni wgląd w sprawę.


Sami - a nie z pomocą kolegów.


To czego nie wiecie, to jest to - co zakładacie, że jest takie, na jakie wygląda.

Zakładacie, że urzędnik jest uczciwy.

Zakładacie, że polityk was nie okłamuje.

Zakładacie, że waszego polityka nikt nie okłamał i to co on wam mówi, jest prawdą.


To czego nie możecie sami rozumowo stwierdzić, gdzie nie macie bezpośredniego wglądu - to wszystko to, jest tylko założeniem.


Zakładacie, że urzędnik jest uczciwy, ale tego nie wiecie.

Zakładacie, że polityk was nie okłamuje, ale tego nie wiecie na pewno.

Zakładacie, że waszego polityka nikt nie okłamał i to co on wam mówi, jest prawdą, ale tego nie wiecie na pewno.

Co robią tajne służby i co oni mówią politykom, tego może nigdy się nie dowiecie.


Najlepszą obroną na to wszystko - jest porządne i w patriotyźmie wychowanie dzieci i takie poprowadzenie młodzieży, by nikt obcy nie przyuczył jej do swoich opcji.


Bardzo ważne są media, by je przejąć i by one promowały porządane przez nas wzorce, albo chociaż pozamykać te, które ewidentnie nie stają po naszej stronie.


Tak jak lgtb nagłaśniane w mediach odpowiednio długo stało się "popularne" tak i patriotyzm będzie popularny.

Popatrz na telewizję, zamień pojęcie "lgtb" na "patriotyzm", albo po prostu - "polskość" i wyobraź sobie co się stanie w twoim umyśle, jak wyglądałaby Polska gdyby tak było.

Wszędzie będą patrioty.

A młodzież i dzieci będą to chłonęły, nawet nieświadomie, aż całkowicie tą polskością przesiąkną i będzie to dla nich  normalne, że na każdym kroku przydaje się temu znaczenie. I to nas uratuje od każdych problemów.

To jest proste - ale trzeba coś robić, coś-kolwiek, a nie tylko siedzieć przed kompem z piwem. 


Tylko Polak poświęci się dla Polski, tylko Polak zrobi coś "za darmo" dla Polski.
Trzeba pilnować wychowania dzieci, a potem - mediów.


Uczcie swoje dzieci języków, nie tylko niemieckiego, ale rosyjskiego, ukraińskiego i białoruskiego też.






Pisma Machiavellego czy Sun-Tzu nie straciły na aktualności

- do tego trzeba co jakiś czas wracać, czytać ponownie, zastanawiać się, kup sobie te książki bo będziesz je czytać wielokrotnie.




Niccolo Machiavelli  - "KSIĄŻĘ" (fragmenty)

Tekst oparty jest głównie o historię polityczną i wojskową Włoch sprzed zjednoczenia, z okresu księstw i państw-miast, które walczyły między sobą o dominację.






Rodział XII - O różnych rodzajach milicji i o wojsku najemnym 


Powiedzieliśmy powyżej, jak konieczną dla księcia jest rzeczą założyć dobre podwaliny, bez których niechybnie upadnie. Najważniejszą podstawą wszystkich państw tak nowych, jak starych i mieszanych są dobre prawa i dobre wojsko, a ponieważ nie mogą być dobre prawa tam, gdzie nie ma dobrego wojska, a gdzie jest dobre wojsko, tam są z pewnością dobre prawa, przeto, nie będę o prawach, lecz o wojsku rozprawiał. 

Powiem więc, że wojsko, którym książę broni swego państwa, jest jego własne albo najemne, posiłkowe albo mieszane. 

Najemne i posiłkowe jest bezużyteczne i niebezpieczne i jeżeli ktoś na wojsku najemnym opiera swe państwo, nigdy nie będzie stał pewnie i bezpiecznie, albowiem jest ono niezgodne, ambitne, niekarne, niewierne, odważne wobec przyjaciół, tchórzliwe wobec nieprzyjaciół, nie boi się Boga ani dotrzymuje wiary ludziom, tak że o tyle tylko odwleka się upadek księcia, o ile odwleka się napaść; ono ograbia cię w czasie pokoju, a nieprzyjaciel w czasie wojny. 

Przyczyną tego jest to, że nie ma ono innego przywiązania ani innej pobudki, trzymającej je w polu, jak ta odrobina żołdu, który nie jest dość silnym bodźcem, by wojsko takie pragnęło umrzeć za ciebie.

Najemnicy chcą bardzo być twoimi żołnierzami wtedy, gdy nie prowadzisz wojny, lecz kiedy przyjdzie wojna wolą uciec lub pójść sobie precz.

Nie potrzebuję trudzić się bardzo, by to wykazać, gdyż Italia nie przez co innego popadła w ruinę, jak przez to, że przez wiele lat była zdana na wojsko najemne, które zrazu potrafiło co nieco zdziałać i między sobą uchodziło za waleczne, lecz dopiero gdy przyszedł cudzoziemiec, pokazało, co jest warte.

W tym leży przyczyna, że Karolowi, królowi francuskiemu, udało się zagarnąć Italię bez najmniejszego trudu. Kto powiedział, że powodem tego były nasze grzechy, powiedział prawdę, lecz nie były to owe grzechy, które mówiący miał na myśli, lecz te, które wymieniłem, a ponieważ były one grzechami książąt, więc ci także ponieśli karę. Chciałbym jeszcze lepiej pokazać, jak nieszczęsnym jest ten oręż.

Wodzowie najemni są albo znakomitymi ludźmi albo nie; jeżeli są, nie możesz im zaufać, gdyż zawsze będą dążyli do własnej wielkości, bądź to gnębiąc ciebie, który jesteś ich panem, bądź to gnębiąc innych wbrew twojej woli; gdy zaś wódz taki nie jest dzielny, przez to samo również cię zrujnuje.

 A gdyby ktoś zauważył, że każdy wódz, najemny czy nie, zrobiłby to samo, byle miał broń w ręku, odpowiedziałbym na to, że wojskiem posługuje się albo książę, albo rzeczpospolita [republika, państwo - MS]. Książę powinien osobiście spełniać obowiązek wodza, rzeczpospolita ma do tego używać swoich obywateli, a gdy postawiony na czele nie okaże się dzielnym, powinna zmienić go; gdy zaś jest nim, trzymać go prawami w takiej zależności, aby nie mógł uchylać się od posłuszeństwa. 

Doświadczenie dowodzi, że sami książęta i zbrojne rzeczypospolite dokonują bardzo wielkich rzeczy, a oręż najemny nie przynosi nic prócz szkody i że rzeczpospolita uzbrojona własnym wojskiem trudniej nagina się do posłuszeństwa jednemu ze swych obywateli niż uzbrojona wojskiem cudzoziemskim.

Rzym i Sparta zbrojne i wolne stały przez wiele wieków, Szwajcarzy są bardzo zbrojni i bardzo wolni. Jako przykład starożytnej broni najemnej można przytoczyć Kartagińczyków, którzy po skończeniu pierwszej wojny z Rzymianami byli wystawieni na ucisk swych żołnierzy najemnych, chociaż wodzami ich byli obywatele kartagińscy. Tebańczycy zrobili po śmierci Epaminondasa wodzem swego wojska Filipa Macedońskiego, a ten po zwycięstwie odebrał im wolność. 

Mediolańczycy wzięli po śmierci księcia Filippa na swój żołd Francesca Sforzę przeciw Wenecjanom. Ten, pokonawszy nieprzyjaciół pod Caravaggio, połączył się następnie z nimi, aby zgnębić Mediolańczyków, swoich panów. 

Jego ojciec, Sforza, będąc w służbie u Joanny Neapolitańskiej, zostawił ją naraz bez obrony, tak że ona, aby nie stracić królestwa, musiała szukać oparcia u króla aragońskiego. Prawda, że Wenecjanie i Florentczycy powiększyli przedtem swe państwo tym orężem, a wodzowie ich nie stali się nigdy książętami, lecz owszem obrońcami - na to odpowiem, że Florentczycy w tym wypadku mieli szczególne szczęście, gdyż jedni z tych dzielnych wodzów, których mogli się obawiać, nie odnieśli zwycięstwa, drudzy natrafiali na przeszkody, inni zaś gdzie indziej zwrócili swą ambicję. 

Tym, który nie odniósł zwycięstwa, był Giovanni Acuto; a ponieważ nie zwyciężył, niepodobna nabrać przekonania o jego wierności; każdy jednak przyzna, że gdyby był zwyciężył, byliby Florentczycy zdani na jego łaskę. Sforza miał zawsze rodzinę Braccio przeciwko sobie, tak że się wzajemnie pilnowali. 

Francesco zwrócił swą ambicję w kierunku Lombardii, a Braccio przeciw Kościołowi i królestwu neapolitańskiemu. Lecz przejdźmy do tego, co stało się niedawno. 

Florentczycy mianowali swym wodzem Paola Vitelli, człowieka bardzo sprytnego, który z prywatnej fortuny doszedł do bardzo wielkiego znaczenia. Nie da się zaprzeczyć, że gdyby on zdobył Pizę, to wypadałoby Florentczykom zatrzymać go, byliby bowiem zgubieni, gdyby przeszedł w służbę nieprzyjaciół; zatrzymując go zaś, musieliby mu ulec. Jeżeli rozważy się osiągnięcia Wenecjan, spostrzeże się, że działali oni ku swemu bezpieczeństwu i chwale wtedy, gdy prowadzili wojnę własnymi ludźmi, a tak było, zanim skierowali swe wyprawy na ląd stały; wtedy to szlachtą i zbrojnym ludem dokonywali dzielnych czynów, lecz gdy zaczęli walczyć na lądzie, stracili tę dzielność i zaczęli naśladować zwyczaje Italii. 

W początkach rozszerzania się ich na lądzie stałym nie potrzebowali zbyt obawiać się swych wodzów; bo nie mieli tam wielkiego państwa i sami byli w wielkim poważaniu, lecz niebawem poznali swój błąd, gdy zaczęli rozszerzać swe państwo, co stało się, gdy wodzem był Carmagnola; albowiem pobiwszy księcia Mediolanu pod jego wodzą, przekonali się o jego dzielności, z drugiej strony spostrzegli, że ochłódł w prowadzeniu wojny; doszli więc do wniosku, że z nim więcej zwyciężać nie mogą, ponieważ on tego nie chce, tudzież że nie mogą odprawić go, aby nie stracić tego, co zyskali; przeto dla zabezpieczenia się byli zmuszeni zamordować go.

Potem mieli jako wodzów Bartolomea da Bergamo, Roberta da San Severino, hrabiego di Pitigliano i innych podobnych, po których raczej strat niż zysków oczekiwać wypadało, jak to zdarzyło się później pod Vaila, gdzie w jednej bitwie stracili to, co z takim trudem zdobyli w 800 latach - ten bowiem oręż przynosi tylko powolne i drobne zdobycze, natomiast nagłe i niezwykłe straty.


A ponieważ te przykłady przywiodły mnie do mówienia o Italii, gdzie od wielu lat gospodarują wojska najemne, chciałbym rozważyć tę rzecz głębiej, aby widząc ich początek i rozwój, można je łatwiej poprawić. Otóż trzeba wiedzieć, że w czasach, gdy cesarstwo zaczęło tracić w Italii władzę, a papież zyskiwał w rzeczach świeckich coraz większą powagę, podzieliła się Italia na więcej państw, wiele bowiem miast znaczniejszych chwyciło za broń przeciw swojej szlachcie, która przedtem, mając opiekę cesarza, uciskała je. Kościół poparł je, aby zyskać znaczenie w sprawach świeckich. Wiele zaś innych miast przeszło pod władzę swych obywateli jako książąt. W ten sposób Italia dostała się prawie w całości w ręce Kościoła i kilku rzeczypospolitych; gdy zaś ci duchowni i ci inni obywatele nie znali się na rzemiośle wojennym, zaczęli brać obcych najemników. 

Pierwszym, który wyrobił temu wojsku wziętość, był Alberigo da Conio z Romanii. Z jego szkoły wyszli między innymi Braccio i Sforza, którzy za swych czasów byli arbitrami Italii. Po nich przyszli wszyscy ci inni, w których ręku aż do naszych czasów spoczywa oręż Italii. I taki jest owoc ich męstwa, że została ona zajęta przez Karola, złupiona przez Ludwika, zgwałcona przez Ferdynanda, zbezczeszczona przez Szwajcarów. 

Trzymali się oni przede wszystkim tej zasady, że chcąc podnieść własne znaczenie, zaniedbywali piechotę. Czynili tak, bo nie mając państwa i zdani na swój spryt, nie zdołaliby zyskać wziętości małą ilością piechoty, a dość licznej nie mogli utrzymać, przeto ograniczyli się do konnicy, której nawet skromna liczba przynosiła im tyle, że ich żywiono i honorowano. 

I do tego stanu doszły rzeczy, że w wojsku złożonym z 20 tysięcy żołnierzy, nie było nawet dwóch tysięcy piechoty. Nadto wysilali oni swój spryt, aby od siebie i swych żołnierzy odsunąć wszelki trud i strach; nie zabijano się wzajemnie w walkach, lecz brano jeńców bez krwi rozlewu; oblegający nie strzelali nocami na oblegane miejscowości, a oblegani nie strzelali nocami na ich obóz; nie otaczali obozu ostrokołem ani rowem, a zimą nie wychodzili w pole. 

Dyscyplina ich pozwalała na te wszystkie rzeczy, wymyślone przez nich po to, aby uniknąć - jak się to rzekło - trudu i niebezpieczeństwa, tak że ściągnęli na Italię niewolę i pogardę.




 

Rozdział XIII - O wojsku posiłkowym, mieszanym i własnym 


Innym rodzajem bezużytecznych wojsk są wojska posiłkowe, to znaczy, gdy wzywa się możnego [księcia], aby swym orężem przyszedł ci z pomocą i obroną, 

jak to niedawno uczynił papież Juliusz, który podczas wyprawy na Ferrarę, zrobiwszy z bronią zaciężną smutne doświadczenie, zaczął używać posiłkowej i ułożył się z Ferdynandem, królem hiszpańskim, który miał go popierać swoimi ludźmi i swym wojskiem.


Takie wojsko może być nawet samo przez się pożyteczne i dobre, lecz jest zawsze niebezpieczne dla tego, który je przyzywa, gdyż jeżeli ono poniesie klęskę - ty przegrasz, jeżeli ono zwycięży - ty staniesz się jego niewolnikiem. 


A chociaż dzieje starożytne są pełne tych przykładów, chciałbym jednak pozostać przy świeżym przykładzie Juliusza II, który chcąc zagarnąć Ferrarę, nie mógł większej nierozwagi popełnić, gdyż oddał się zupełnie w ręce cudzoziemca. 

Lecz jego szczęśliwa gwiazda sprawiła, że nie zbierał owoców swego fałszywego kroku. Albowiem gdy posiłkujące go wojska poniosły klęskę pod Rawenną, powstali Szwajcarzy i wbrew wszelkiemu oczekiwaniu, i jego, i innych, wypędzili zwycięzców; zyskał więc papież tyle, że nie stał się jeńcem ani nieprzyjaciół, gdyż ci zostali wypędzeni, ani wojsk posiłkujących, gdyż zwyciężył inną, a nie ich bronią. 

Florentczycy, nie mając zupełnie wojska, sprowadzili 10 tysięcy Francuzów pod Pizę, aby ją zdobyć. Ten krok naraził ich na więcej niebezpieczeństw, niż kiedykolwiek - nawet w czasach bardzo dla nich ciężkich - im groziło. 

Cesarz konstantynopolitański, chcąc oprzeć się swym sąsiadom, wprowadził do Grecji 10 tysięcy Turków, którzy po skończeniu wojny nie chcieli jej opuścić, i to stało się początkiem niewoli Grecji u niewiernych. 

Kto przeto chce nie móc nigdy zwyciężyć, niech tylko posługuje się tym wojskiem, które jest o wiele niebezpieczniejsze niż najemne; ono na pewno sprowadzi jego upadek, jest bowiem zawsze zjednoczone, zawsze podlega rozkazom kogoś innego, natomiast wojska najemne, nawet zwycięskie, potrzebują więcej czasu i lepszej sposobności, aby ci szkodzić, gdyż nie stanowią wszystkie jednego ciała, a zostały utworzone tudzież są opłacane przez ciebie, tak że ten, którego ty mianowałeś dowódcą, nie może od razu zyskać wśród nich takiego wpływu, aby ci mógł szkodzić. 

Na ogół w wojsku najemnym bardziej niebezpieczne jest tchórzostwo i niechęć do walki, natomiast w posiłkującym - męstwo. 

Przeto roztropny książę unikał zawsze tych rodzajów wojska, a posługiwał się własnym, i wolał raczej ze swoimi przegrać, niż z obcymi wygrać, mając to przekonanie, że zwycięstwo orężem obcym odniesione nie jest prawdziwe. 

Nie zawaham się nigdy przytoczyć jako przykładu Cezara Borgii i jego czynów. 

Ten książę wkroczył do Romanii z wojskiem posiłkowym, wprowadzając tam wyłącznie żołnierzy francuskich, którymi zdobył Imolę i Forli; lecz gdy takie wojsko nie wydało mu się pewnym, zaczął posługiwać się najemnym, widząc w nim mniejsze niebezpieczeństwo; wziął więc na swój żołd milicje Orsinich i Vitellich, lecz później, zauważywszy w ich postępowaniu chwiejność, niewierność i niebezpieczeństwo dla siebie, rozpuścił je i zwrócił się do wojsk własnych.

I nietrudno dostrzec, jaka jest różnica między jednym a drugim rodzajem wojska, gdy zwróci się uwagę, jak zupełnie inne znaczenie miał książę, kiedy miał tylko Francuzów, a kiedy milicje Orsinich i Vitellich, a kiedy znowu poprzestał na wojsku własnym, polegając jedynie na sobie samym; spostrzec łatwo, że rosło ono ciągle i nigdy nie było większe niż wtedy, gdy każdy widział, że jest on wyłącznym panem swego oręża.



Wolałbym trzymać się świeżych przykładów włoskich, trudno mi jednak pominąć Hierona z Syrakuz, bo już o nim poprzednio wspomniałem. 

Ten, jak się rzekło, mianowany przez Syrakuzan wodzem armii, poznał od razu bezużyteczność wojska najemnego, którego dowódcy byli tego samego pokroju co nasi w Italii; widząc, że ani ich zatrzymać w służbie, ani odprawić nie może, kazał ich wszystkich poćwiartować, potem zaś wojował nie obcym, lecz własnym wojskiem.



Pragnę także przywieść na pamięć pewną postać Starego Testamentu, która odpowiada temu przedmiotowi. 

Gdy Dawid ofiarował się Saulowi wystąpić do walki z Goliatem, owym napastnikiem filistyńskim, Saul, aby mu dodać ducha, uzbroił go w swą zbroję, lecz Dawid, spróbowawszy jej, zwrócił mu ją, mówiąc, że nie czuje się w niej swobodnym, więc wolał ze swą procą i nożem iść przeciw nieprzyjacielowi. 

W ogóle cudza zbroja albo ci spada z pleców, albo ci ciąży, albo cię gniecie. 

Karol VII, ojciec króla Ludwika XI, uwolniwszy Francję od Anglików dzięki swemu szczęściu i męstwu, zrozumiał konieczność uzbrojenia się w oręż własny i utworzył w swym państwie oddziały konnicy i piechoty. Lecz następnie jego syn, król Ludwik, rozwiązał oddziały piechoty i zaczął brać na żołd Szwajcarów. 

Ten błąd, za którym nastąpiły także inne, jest, jak się obecnie w rzeczy samej widzi, przyczyną niebezpieczeństw, na które narażone jest to królestwo. 

Albowiem król, podnosząc znaczenie Szwajcarów, osłabił w całym swym wojsku ufność we własne siły; pozbywszy się zupełnie piechoty, uczynił swą konnicę zależną od żołnierza obcego, ta bowiem, przyzwyczaiwszy się do walczenia obok Szwajcarów, straciła wiarę, by mogła bez nich zwyciężać.

Dlatego Francuzi przeciw Szwajcarom nie zdzierżą, a bez Szwajcarów przeciw innym nic zdziałać nie potrafią. 

Wojsko francuskie stało się więc mieszane, 

częściowo najemne, a częściowo rodzime; 

takie złożone wojsko jest znacznie lepsze od wyłącznie najemnego lub wyłącznie posiłkowego, lecz znacznie gorsze od własnego. 


I niech wystarczy przytoczony przykład, gdyż królestwo francuskie byłoby niezwyciężone, gdyby zarządzenia Karola rozwinięto i zachowano. 

Lecz słaby rozum ludzki bierze się do rzeczy, która, z pozoru dobra, nie pozwala zauważyć znajdującej się na dnie trucizny, podobnie jak się rzecz ma z suchotami. 

Otóż jeżeli ten, który sprawuje władzę książęcą, rozpoznaje zło dopiero wtedy, gdy ono powstanie, nie jest naprawdę mądry; taka jednak mądrość jest udziałem niewielu ludzi. 

A kto zastanowi się nad przyczyną upadku cesarstwa rzymskiego, spostrzeże, że było nią wyłącznie to, iż zaczęto brać Gotów na żołd, odtąd bowiem zaczęły słabnąć siły imperium rzymskiego i wszelka dzielność, którą ono traciło, przeszła na tamtych. 


Dochodzę więc do konkluzji, że bez własnego wojska żadne księstwo nie jest bezpieczne, jest ono zupełnie zdane na łaskę losu, nie mając tej mocy, która by w czasie niedoli jego obronę stanowiła.

Ludzie mądrzy zawsze byli zdania i przekonania, "quod nihil sit tam infirmum, aut instabile, quam fama potentiae non sua vi nixa".(że nie ma wątlejszej i bardziej niestałej rzeczy niż blask potęgi, nie opartej na rodzimych siłach". Tacyt, Roczniki, XIII, 19)

A wojsko własne to takie, które składa się z poddanych, z obywateli lub z ludzi przez ciebie dobranych; każde inne jest albo najemne, albo posiłkowe. Łatwo zaś znajdzie się środek do stworzenia własnego wojska, jeżeli rozważy się prawidła, powyżej przeze mnie podane, tudzież jeżeli przyglądniesz się, w jaki sposób zbroili się i organizowali Filip, ojciec Aleksandra Wielkiego, i wiele innych republik, na których zasady zdaję się najzupełniej.








Bądźmy mądrzy przed szkodą, przewidujmy nieprzewidziane, bo każda nowa wojna zaskakuje rozwiązaniami, wróg raczej nie powtarza starej powszechnie znanej strategii i taktyki.

Wojna na Ukrainie pokazała, że czołgi owszem, przydadzą się, ale tysiące dronów są równie, a może nawet bardziej skuteczne i tańsze. 

Póki nie mamy dość sił, bądźmy w tym NATO które jest jakby częściowo najemne, a częściowo rodzime, ale uważajmy...


Nie dajmy się zwodzić, nie dajmy się napuszczać, nie róbmy za mięso armatnie w czyimś interesie.

Budujmy wspólnotę w społeczeństwie i budujmy armię, powszechną obronę terytorialną, aby być pewnym własnych sił - budujmy mosty pomiędzy pokoleniami i między narodami, by być pewnym dobrych relacji z sąsiadami, byśmy nie musieli walczyć.





Ale najpierw - Niemcy  i  5 kolumna.
















P.S.


Prof. P. Skrzydlewski:


Nasz upadek narodowy, państwowy, zaczyna się tam, gdzie jest zła edukacja i złe wychowanie



25 listopada 2024 11:08

Radio Maryja


„Takie będą Rzeczypospolite, jak ich młodzieży chowanie” – uczył Jan Zamoyski i miał bez wątpienia rację. Historia pokazuje, że nasz upadek narodowy, państwowy, zaczyna się tam, gdzie jest zła edukacja i złe wychowanie, gdzie miesza się ludziom w głowach. Krokiem pierwszym do dobrej edukacji dzieci i młodzieży musi być walka o to, aby nasza młodzież nie była zatruwana przez bałamutne i obłąkańcze ideologie – mówił w swoim felietonie z cyklu „Spróbuj pomyśleć” na antenie Radia Maryja prof. Paweł Skrzydlewski, filozof, rektor Akademii Zamojskiej.

Założycielowi Akademii Zamojskiej, Kanclerzowi Wielkiemu Koronnemu Janowi Zamoyskiemu, przypisuje się cytat: „Takie będą Rzeczypospolite, jak ich młodzieży chowanie”.


– Jan Zamoyski, doskonale wykształcony (w swoim czasie także rektor Uniwersytetu w Padwie) wiedział i rozumiał, że na nic zdadzą się bogactwa, wygody i sława, jeśli nie znajdą one fundamentu w ludziach wykształconych, prawych, cnotliwych. Pisał (…): „Bez nauk bowiem, acz mogą być niektórzy cnotliwi i światli, gdy lud w ciemnocie, walą się królestwa, upadają mocarstwa, same dostojeństwa ciężarem się stają”. Można zapytać, co dziś dzieje się z „młodzieży chowaniem”, z chowaniem naszych dzieci i wnuków – mówił prof. Paweł Skrzydlewski.

Zastanowić należy się zatem, jak wygląda obecne kształcenie młodych pokoleń.


– Nie jest tajemnicą, że nasze szkoły i uczelnie w bardzo krótkim czasie przestają być nie tylko polskimi, ale w ogóle uczelniami i szkołami. Zamieniają się w ośrodki deprawacji, gdzie trudno dopatrzeć się nauki, wychowania – w ogólności pracy nad sobą. Przestają być wspólnotami ludzi rozumnych, którzy żyją w przyjaźni. W ogólności trzeba powiedzieć jasno, że nie może dziwić to, że wielu rodziców posiadających zdrowy sąd o człowieku i świecie coraz częściej boi się szkoły. Boi się także powrotu swoich dzieci ze studiów uniwersyteckich. Myliłby się wielce ten, kto sądziłby, że fatalny stan naszej edukacji i pedagogiki społecznej jest tylko dziełem obecnego rządu (…). Stan ten to efekt zaniedbań, błędów, fatalnych decyzji obecnych w naszej historii od bardzo długiego czasu – zwrócił uwagę rektor Akademii Zamojskiej.


Filozof przywołał w tym kontekście słowa Adama Mickiewicza, który próby reformy edukacji i wychowania przez Komisję Edukacji Narodowej ocenił jako bezowocne i złe, gdyż

 „KEN wydała ustawy oparte na zasadach bardzo liberalnych. Dla wszystkich klas narodu otworzono po całym kraju akademie, gimnazja i szkoły. Wszędzie każdy mógł uczęszczać bez żadnej opłaty. Młodzieży uczącej się nadawano wszelkie przywileje, starano się wszelkimi sposobami ją zachęcić, ale cała ta popiętrowana budowla oświaty, czyli instytucji publicznej, nie miała podstawy w żadnej prawdzie moralnej, w żadnym dogmacie ogólnym. Nasprowadzano z zagranicy dzieł, które miały służyć za elementarne. Książki te, pisane przez filozofów encyklopedystów, znajdowały się w sprzeczności z wychowaniem religijnym, zostawionym jeszcze w rękach duchowieństwa. Logika, umiejętności ścisłe i wszystko, czego wykładano w szkołach, było już wykładane podług widoków materializmu. Podrzędne zbiory historii, wyciągane z dzieł cudzoziemskich republikanów, wpajały maksymy tchnące nienawiścią przeciwko monarchii, a obok tego starano się wstawić uczniom dziedziczną władzę królewską jako jedyny środek zbawienia Rzeczypospolitej. Tym sposobem przez dwadzieścia lat edukowano młodzież, która z głową zawróconą tłumem pomieszanych pojęć miała, wyszedłszy na świat, objąć rządy kraju i zorganizować Polskę. Z tej to młodzieży składała się później większość Sejmu Czteroletniego, zwanego Wielkim”


– „Takie będą Rzeczypospolite, jak ich młodzieży chowanie” – uczył Zamoyski i miał bez wątpienia rację. Historia pokazuje, że nasz upadek narodowy, państwowy, zaczyna się tam, gdzie jest zła edukacja i złe wychowanie, gdzie miesza się ludziom w głowach. Dlatego dziś, przykładając starań do naprawy Rzeczypospolitej, musimy przyłożyć się najbardziej jak się da do tego, aby młodzież polska nie miała zawrotu w głowie tym „tłumem różnych pojęć”, stanowisk i ideologii. 

Krokiem pierwszym do dobrej edukacji dzieci i młodzieży musi być walka o prawdziwą szkołę dla dzieci, walka o to, aby nasza młodzież nie była zatruwana przez bałamutne i obłąkańcze ideologie. W szkole, w medycynie, w życiu publicznym zawsze będzie obowiązywać reguła „primum non nocere” – „po pierwsze nie szkodzić” – mówił prof. Paweł Skrzydlewski.


całość tutaj:

Prof. P. Skrzydlewski: Nasz upadek narodowy, państwowy, zaczyna się tam, gdzie jest zła edukacja i złe wychowanie – RadioMaryja.pl






machiavelli-traktat-o-ksieciu.pdf

ksiaze.pdf

/pl.wikipedia.org/wiki/5-10-15

Prawym Okiem: Przedsiębiorcy razem

Prawym Okiem: Sabotaż 1939?



Resortowe dzieci. Politycy (tom 3) - Literatura faktu/popularnonaukowa - Książki - Wydawnictwo Fronda



czwartek, 14 listopada 2024

Święta Siekierka (wg niem. wiki)






niemiecka wikipedia
tłumaczenie automatyczne



Mamonowo (ros. Мамо́ново), niem. Heiligenbeil (ros. Świętomiejsce lub Święta Siekierka, lit. Šventapilė) – miasto w Rosji, w obwodzie kaliningradzkim. Liczy 8314 mieszkańców (stan na 1 października 2021 r.).


automatyczny tłumacz Edge termin 
polinisch przetłumaczył jako ros.

tekst oryginalny:

Mamonowo (russisch Мамо́ново), deutsch Heiligenbeil (polnisch Świętomiejsce oder Święta Siekierka, litauisch Šventapilė), ist eine Stadt in der russischen Oblast Kaliningrad. Sie hat 8314 Einwohner (Stand 1. Oktober 2021).

Die Stadt ist Verwaltungssitz des Stadtkreises Mamonowo.



Na początku XX wieku w Heiligenbeil znajdował się kościół protestancki, kościół rzymskokatolicki, szkoła rolnicza, sąd rejonowy, fabryka maszyn, zakład przetwórstwa owoców i młyny. W 1939 roku Heiligenbeil liczyło 12 100 mieszkańców.

W wyborach do Reichstagu 5 marca 1933 r. NSDAP i związana z nią DNVP uzyskała 70% głosów w okręgu Heiligenbeil (średnia krajowa 52%).  Od 1936 do 1945 roku baza lotnicza Heiligenbeil znajdowała się na wschód od Heiligenbeil. Po 1939 r. utworzono zewnętrzny obóz pracy obozu koncentracyjnego Stutthof.



Pod koniec II wojny światowej w lutym i marcu 1945 r. rejon ten stał się teatrem działań wojennych. Narodowosocjalistyczny Gauleitung pod dowództwem gauleitera Ericha Kocha nie zdołał na czas ewakuować ludności i podjął samodzielne ruchy lotnicze pod surową karą. 

W poprzednich tygodniach zimowych setki tysięcy ludzi uciekło w sposób całkowicie bezładny (utrudniony m.in. przez Wehrmacht) ze wszystkich części Prus Wschodnich – w tym większość ludności powiatu Heiligenbeil – przez lód zalewu do Mierzei Wiślanej, a stamtąd na statki ratownicze w Pillau lub drogą lądową z Mierzei do Gdańska. 

W czasie wojny powstała firma Heiligenbeiler Kessel. Po tygodniach defensywnych walk niemieckiej 4 Armii przeciwko kilku armiom radzieckim, Heiligenbeil padł. 29 marca 1945 r. ostatni niemieccy żołnierze wyruszyli z brzegów zalewu pod ruinami zamku Balga w kierunku Pillau. Niemal symetrycznie rozplanowana starówka została doszczętnie zniszczona.

Spośród około 53 000 mieszkańców dystryktu Heiligenbeil około 20 procent straciło życie w wyniku wojny, ucieczki, wypędzenia, deportacji, gwałtów, głodu, chorób lub nieludzkiego traktowania w narodowosocjalistycznych, a później sowieckich obozach pracy przymusowej.



17 października 1945 roku Prusy Wschodnie zostały tymczasowo podzielone przez sowieckiego okupanta na dwie strefy okupacyjne zgodnie z układem poczdamskim. 

Wbrew pierwotnemu planowi, dzielnica została jednak podzielona. Północna połowa Prus Wschodnich, do której należało miasto Heiligenbeil, znalazła się pod administracją sowiecką, natomiast południowa połowa, z wyjątkiem obszarów objętych ograniczeniami wojskowymi, została pozostawiona pod administrację Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.


oryg. tekst

Am 17. Oktober 1945 wurde Ostpreußen gemäß dem Potsdamer Abkommen von der sowjetischen Besatzungsmacht vorläufig in zwei Besatzungszonen aufgeteilt. Dabei wurde, entgegen der ursprünglichen Planung, der Kreis doch aufgeteilt. Die nördliche Hälfte Ostpreußens, zu der auch die Stadt Heiligenbeil gehörte, kam unter sowjetische Verwaltung, während die südliche Hälfte mit Ausnahme militärischer Sperrgebiete der Volksrepublik Polen zur Verwaltung überlassen wurde.

tłumacz google

17 października 1945 roku Prusy Wschodnie zostały tymczasowo podzielone przez sowiecką władzę okupacyjną na dwie strefy okupacyjne, zgodnie z umową poczdamską. 

Wbrew pierwotnemu planowi dzielnica została podzielona. Północna część Prus Wschodnich, obejmująca także miasto Heiligenbeil, znalazła się pod administracją sowiecką, natomiast południowa część, z wyjątkiem zastrzeżonych obszarów wojskowych, została pozostawiona pod administrację PRL.




Linia demarkacyjna między tymi dwiema strefami okupacyjnymi biegła na południe od poziomej linii Leisuhnen, Heiligenbeil, niemieckiej Thierau, Hermsdorf-Pellen, Zinten, Schwengels i Robitten.

Wszystko, co znajdowało się na północ od niego, znalazło się pod administracją sowiecką. [Polski nie wymienia, widocznie to nie ma już dla nich znaczenia, tylko Rosja jest przeszkodą - MS] Ostatni Niemcy pozostali w części sowieckiej zostali wysiedleni w 1948 roku. Wiele wsi zostało całkowicie rozwiązanych, zniknęły domy i drogi. Od upadku Związku Radzieckiego miasto i region są częścią Rosji.




Miasto Heiligenbeil, podobnie jak wiele okolicznych wiosek, zostało pod koniec wojny niemal doszczętnie zniszczone. Jedynie samo Heiligenbeil, które od 1947 roku nazywane jest Mamonowem na cześć sowieckiego podpułkownika Nikołaja Wasiljewicza Mamonoowa (1919 – 26 października 1944 roku pod Pułtuskiem), osiągnęło ponownie pewne rozmiary i obecnie zamieszkuje je około 8000 osób.

Nowe centrum miasta leży na północny zachód od starego na terenie dawnego kościoła katolickiego, który nie zachował się, natomiast stare miasto jest nieużytkiem.

Fundamenty i ulice są ledwo rozpoznawalne, części kościoła protestanckiego wznoszą się obok placu zabaw, na miejscu starego miasta wybudowano kilka bloków mieszkalnych z lat 60. lub 70. Jedynym zachowanym budynkiem na miejscu dawnego starego miasta jest browar Heiligenbeiler. Ruiny znajdują się w południowo-zachodniej części terenu. Inne gminy w okolicach Mamonowa straciły zupełnie na znaczeniu. Ze względu na swoje znaczenie strategiczne miasto, podobnie jak Ładuszkin, było administrowane z bazy morskiej w Bałtijsku.

Na południu starego miasta znajduje się niemiecki cmentarz wojskowy, który został odrestaurowany przez Niemiecką Komisję Grobów Wojennych i otwarty w 2002 roku. Spoczywa na nim 4700 poległych (stan na 2002 rok), głównie w walkach o teren Heiligenbeil.




====




"nie zdołał na czas ewakuować ludności"

Wg mnie, oni się szykowali na przegraną wojnę, więc podobnie jak z Marszami Śmierci ze Stutthofu - jakaś tajemnica......




"znalazła się pod administracją sowiecką, natomiast południowa część, z wyjątkiem zastrzeżonych obszarów wojskowych, została pozostawiona pod administrację PRL"


Powtarza się termin  pod administracją , zarówno jeśli chodzi o Rosję, jak i Polskę.


Ale o co chodzi z  z wyjątkiem zastrzeżonych obszarów wojskowych ???

W Polsce??

Jakie  zastrzeżone obszary wojskowe??



Może to jakiś rebus na Werwolf ?














de.wikipedia.org/wiki/Mamonowo














piątek, 7 czerwca 2024

Niemieckie granice

 

Post pierwotnie dotyczył wsi Konarzewo w zachodniopomorskiem, na skutek klikania linków powstał tekst o polityce niemieckiej i granicach...

 

 

artykuł oparty jest o treści z wikipedii niemieckiej, w tekście zachowałem oryginalne podlinkowanie, moje komentarze kolorem

tłumaczenie automatyczne



Poniżej osobno omawiam hasła


Położenie geograficzne

Historia






Położenie geograficzne 

w oryginale:
Das kleine Dorf liegt etwa acht Kilometer nordöstlich von Karnice (Karnitz) in der Nähe der hinterpommerschen Ostseeküste, etwa sechs Kilometer nordwestlich von Trzebiatów (Treptow a. d. Rega) und etwa 19 Kilometer nördlich von Gryfice (Greifenberg i. Pom.).



w tym zdaniu klikamy hinterpommerschen

Hinterpommern, auch Ostpommern z wiki:

Hinterpommern, auch Ostpommern, ist der östlich der Oder gelegene größere Teil Pommerns. Vor dem Ende des Zweiten Weltkriegs 1945 war die Provinz Pommern in die drei Regierungsbezirke Köslin, Stettin und Stralsund unterteilt. 

Hinterpommern umfasste den Regierungsbezirk Köslin und den größten Teil des Regierungsbezirks Stettin.

Seit Kriegsende liegt die Landschaft überwiegend in der polnischen Woiwodschaft Westpommern; der östliche Teil ist der Woiwodschaft Pommern zugeordnet. Der linksseitige Teil Pommerns heißt Vorpommern.

Es wurde bis 1945 fast ausschließlich von Deutschen besiedelt und nach Kriegsende unter polnische Verwaltung gestellt. Seit der Vertreibung der einheimischen Bevölkerung durch die polnische Administration ist das Gebiet fast ausschließlich von Polen bewohnt.



tłumaczenie automatyczne

Pomorze Górne, zwane też Pomorzem Wschodnim, to większa część Pomorza na wschód od Odry. Przed zakończeniem II wojny światowej w 1945 roku prowincja Pomorze została podzielona na trzy okręgi administracyjne: Köslin, Stettin i Stralsund

Hinterpommern obejmował powiat Köslin i większą część powiatu szczecińskiego. 

Od zakończenia wojny krajobraz ten znajduje się głównie na terenie województwa zachodniopomorskiego; część wschodnia przyporządkowana jest do województwa pomorskiego. Lewa część Pomorza nazywana jest Pomorzem Przednim.

Do 1945 r. był zasiedlany niemal wyłącznie przez Niemców, a po zakończeniu wojny znalazł się pod zarządem polskim. Od czasu wysiedlenia miejscowej ludności przez polską administrację teren ten jest zamieszkany niemal wyłącznie przez Polaków.
 
 
 
klikamy  Pomorza

Pommern ist eine Region in den...

tłumaczenie automatyczne

Pomorze to region w niemieckich landach Meklemburgia-Pomorze Przednie i Brandenburgia oraz w polskich województwach zachodniopomorskie, pomorskie i kujawsko-pomorskie, który rozciąga się od wybrzeża Morza Bałtyckiego i jego przybrzeżnych wysp od prawie 50 km do prawie 200 km w głąb lądu. Nazwa Pomorze jest zgermanizowaną formą słowiańskiej nazwy krajobrazu, która wywodzi się od słowiańskiego zwrotu oznaczającego "nad morzem" – por. po morzu lub po morzu. Zachodnią granicę stanowi rzeka Recknitz. Inaczej wygląda widok wschodniej granicy w Niemczech i w Polsce.

oryginalnie ostatnie zdanie

"Die Auffassung über die östliche Grenze ist in Deutschland und in Polen verschieden"

w innym tłumaczeniu

"Inaczej jest w Niemczech i Polsce, jeśli chodzi o opinię na temat granicy wschodniej"


 
 
 
 
 Historia
 
 
ostatnie zdania w tłumaczeniu automatycznym

Pod koniec II wojny światowej region został podbity przez Armię Czerwoną, a następnie – podobnie jak całe Pomorze Zachodnie – oddany pod polską administrację. 

(...und anschließend – wie ganz Hinterpommern – unter polnische Verwaltung gestellt)


Ludność niemiecka, o ile jeszcze nie uciekła, została wypędzona po 1946 r. przez polskich milicjantów, którzy wyemigrowali po zakończeniu wojny. Niemiecka wieś Kirchhagen została przemianowana na Konarzewo.


nie wiem, czy to jest właściwe tłumaczenie, no bo co znaczy, że milicjanci wyemigrowali, to jest jakiś błąd automatycznego tłumacza, ale ostatecznie kto ich tam wie...


oryginalnie:

Zum Ende des Zweiten Weltkriegs wurde die Region von der Roten Armee erobert und anschließend – wie ganz Hinterpommern – unter polnische Verwaltung gestellt. Soweit sie nicht bereits geflohen war, wurde die deutsche Bevölkerung nach 1946 von nach Kriegsende zugewanderten polnischen Milizionären vertrieben. Die deutsche Ortschaft Kirchhagen wurde in Konarzewo umbenannt.






 jeszcze nie uciekła 
 
?





tłumaczenie automatyczne


Kwestie graniczne

Na konferencji poczdamskiej w 1945 r. nowe granice państwowe w Europie Środkowo-Wschodniej zostały formalnie ustalone przez aliantów dopiero na razie, gdy niemieckie terytoria za Odrą i Nysą Łużycką znalazły się pod administracją polską i sowiecką. 

"Ostateczna kapitulacja" – wobec Związku Radzieckiego – "pod warunkiem ostatecznego rozstrzygnięcia kwestii terytorialnych w porozumieniu pokojowym" jest wyraźnie wspomniana tylko w odniesieniu do "(Sekcja VI.) Miasto Królewiec i przyległe tereny". 


[pamiętamy co oznacza cudzysłów i jak dwuznacznie go stosują polskojęzyczni redaktorzy - patrz: linki na końcu posta - MS]
 

W polskojęzycznych wiodących redakcjach, permanentnie od lat stosuje się sztuczkę, że miesza się ze sobą cytaty i opinie stosując lub nie - cudzysłów - i to w taki sposób, że nie do końca wiadomo, czy dobrane słowa ujęte w cudzysłów są cytatem, czy opinią redakcji,

ale także poprzez mieszanie cytatów bez cudzysłowia z własną retoryką lub opinią ozdobioną cudzysłowiem właśnie.





Zgodnie z protokołem rządy Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii zadeklarowały, że poprą sowieckie roszczenia do obszaru wokół Królewca (północne Prusy Wschodnie) na zbliżającej się konferencji pokojowej, natomiast taka deklaracja na korzyść Polski nie jest udokumentowana.


Sekcja IX.b (Polska) stanowi, że:

"Byłe terytoria niemieckie [...] włącznie z tą częścią Prus Wschodnich, która nie znajduje się pod zarządem Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich [...], a także z terytorjum byłego Wolnego Miasta Gdańska, przechodzi pod zarząd Państwa Polskiego i nie będzie uważana pod tym względem za część sowieckiej strefy okupacyjnej w Niemczech"

na mocy którego "ostateczne ustalenie zachodniej granicy Polski ma być odłożone do czasu konferencji pokojowej".

czyli co?
to jest polska strefa okupacyjna, a nie tereny Polskie?  
 

i dalej:



Od wiosny 1946 r. używano zwięzłości sformułowania, by twierdzić, że secesja nie miała być ostateczna, gdyż uregulowanie kwestii terytorialnych, takich jak "ostateczne wytyczenie zachodniej granicy Polski", było zarezerwowane dla rozstrzygnięcia pokojowego.


Obszarami wysiedleń były:

- część niemieckich ziem wschodnich przyznanych Polsce przez aliantów, takich jak południowe Prusy Wschodnie, Pomorze Zachodnie (plus Szczecin na Pomorzu Zachodnim), Neumark i Śląsk (na wschód od linii Odra-Nysa);

- północne Prusy Wschodnie, które zgodnie z układem poczdamskim zostały przyłączone do Związku Radzieckiego i włączone do Rosyjskiej Republiki Radzieckiej;

- Tereny, które od 1919 r. były odmawiane Rzeszy Niemieckiej, ale na których Niemcy nadal mieszkali (np. Memelland, Prusy Zachodnie, Górny Śląsk Wschodni i terytorium Wolnego Państwa Gdańsk);

- państw bałtyckich (uzgodnionych już w umowie w latach 1939/40);

- Sudety, południowe Lasy Czeskie oraz Czechy Południowe i Morawy Południowe, czyli północne, południowe i zachodnie obszary przygraniczne Czechosłowacji;

- Praga, Brno, Ołomuniec i wyspy niemieckojęzyczne (np. Schönhengstgau z miastami Morawskie Trübau, Zwittau i Landskron w Czechach Środkowych i na Morawach oraz Jihlava);

- Kilka regionów w Europie Południowo-Wschodniej, zwłaszcza na Węgrzech, w Rumunii (Siedmiogród, Banat), Chorwacji (Slawonia), Serbii (Wojwodina) i Słowenii (Maribor (Marburg an der Drau), Lublana (Lublana), Celje (Cilli), Gottschee (Kočevje), zobacz także Jugosławię).


 
Niemałą liczbę przesiedleńców stanowili niemieccy osadnicy i urzędnicy administracyjni wraz z rodzinami, którzy przybyli dopiero w trakcie niemieckich podbojów w czasie wojny światowej. Timothy Snyder szacuje ich liczbę na 1,5 miliona wśród przesiedleńców z samej Polski. [1]



"Ze względu na historycznie nieścisłe użycie terminu »wypędzenie«" – podsumowują Eva i Hans Henning Hahnowie –

 "na podstawie liczby wypędzonych zarejestrowanych w Republice Federalnej Niemiec trudno jest uzyskać jakiekolwiek informacje na temat tego, ilu z nich doświadczyło wypędzenia".



Liczba ofiar śmiertelnych

Najbardziej znaną liczbą w literaturze na temat wypędzenia jest to, że w wyniku wysiedlenia zginęło około dwóch milionów Niemców.

Hans-Ulrich Wehler szacuje, że 1,71 mln Niemców zginęło podczas ucieczki, wysiedlenia lub przymusowego przesiedlenia. 

Nie obejmuje to Niemców nadwołżańskich, którzy zostali deportowani do Kazachstanu za czasów Stalina z "ogromnymi stratami".

Liczba ta została zakwestionowana przez historyków. Eva i Hans Henning Hahnowie widzą "narodziny magicznej liczby dwóch milionów" w raporcie Federalnego Urzędu Statystycznego z 1958 roku, w którym przyjęto, że ludzie, których los był wówczas jeszcze niejasny, stali się ofiarami wypędzeń, ucieczek i deportacji.

Wszystkie nierozwiązane sprawy zostały zinterpretowane jako zgony, a wszystkie zgony jako związane z wydaleniem. 

Ponieważ podstawą była matematyczna różnica między danymi statystycznymi z 1939 r. a danymi z 1948 r., różnica ta obejmowała również Żydów zamordowanych w obozach zagłady. 

W latach 1965 i 1974 Służba Poszukiwań Kościoła i Archiwa Federalne niezależnie od siebie podały od 500 000 do 600 000 potwierdzonych zgonów w bezpośrednim wyniku przestępstw związanych z wydaleniem. 

Różnica w stosunku do starszych obliczeń wynika z metody porównywania statystyk ludności okresu przedwojennego z danymi statystycznymi przesiedleńców z lat 50. 

Nierozwiązane sprawy były po prostu liczone jako zgony. 

Ponieważ liczba urodzeń znacznie spadła w latach pod koniec wojny, nieodebrane (a ściślej: odroczone) urodzenia były błędnie zaliczane do przypadków niewyjaśnionych, a tym samym do ofiar wypędzenia. [18] 

Fryburski historyk Rüdiger Overmans dowiedział się również, że liczba poległych żołnierzy Wehrmachtu ze wschodnich terenów Rzeszy była od dawna zawyżona o 300 tysięcy, ponieważ nie wzięto pod uwagę, że liczba poległych w ostatnich dwóch latach wojny była znacznie wyższa niż w latach poprzednich. Różnica ta została przypisana nierozwiązanym sprawom, a więc także stratom związanym z wydaleniem. [19]
 


Czyli, może być tak, że po wojnie w całej Europie centralnej, wschodniej i południowej pozostało ok. 2 milionów niemieckich śpiochów - czyli 2 miliony niemieckich agentów dywersantów, którzy przyjęli tożsamości pomordowanych 2 milionów niewinnych ludzi.
 
Pojawia się nam tutaj jakby druga interpretacja terminu "Europa Środkowo - Wschodnia", wg mojej interpretacji chodzi o to, by Polacy nie myśleli o sobie, jako o centrum Europy, ale też może chodzić o to, 
 
że jest to tajne dominium niemieckie
 
i hasło w mediach "Europa Środkowo - Wschodnia" tego właśnie dotyczy - zamiast mówić jawnie Mitteleuropa, albo - "nasze kolonie" - mówią - EŚrW..

jest to ICH określenie na rejon, gdzie po 1945 roku zostało circa 1,5 - 2 mln niemieckich śpiochów.



Ilu z nich pozostało w Polsce??
 
 
 


klikamy   de.wikipedia.org/wiki/Volksrepublik_Polen#Westverschiebung


Polska Rzeczpospolita Ludowa

Polska Rzeczpospolita Ludowa (od 1952 r. Polska Rzeczpospolita Ludowa, w skrócie PRL, czyli Polska Rzeczpospolita Ludowa, także Polska Ludowa, wcześniej oficjalnie Rzeczpospolita Polska) określa Polskę jako państwo komunistyczne pod jednopartyjną dyktaturą Zjednoczonej Partii Robotniczej, która trwała od 1944 r. do rewolucji w 1989 r skład.

Republika Ludowa powstała w czasie II wojny światowej na podstawie wyników konferencji w Teheranie w 1943 r. (ustalenie sowiecko-polskiej granicy wschodniej na linii Curzona) oraz konferencji jałtańskiej w lutym 1945 r. (przesunięcie Polski na zachód). 

Obejmował on tereny II Rzeczypospolitej na zachód od linii Curzona oraz dawne niemieckie ziemie wschodnie na wschód od granicy Odry i Nysy

Wraz z wyborami prezydenckimi w 1990 r. i pierwszymi całkowicie wolnymi wyborami parlamentarnymi w 1991 r. Polska Rzeczpospolita Ludowa weszła w skład (III) Rzeczypospolitej Polskiej ze znaczącym udziałem "Solidarności".
 
 

 



"Homogenizacja etniczna"




podpis pod animacją:
 
"Przeunięcie na zachód" Polski (porównanie granic przedwojennych i powojennych)
 

[pamiętamy moje uwagi wyżej - tu jest cudzysłów !!!  - MS]
 
 
 
Do czasu ucieczki i wypędzenia pod koniec wojny około 9,5 miliona Niemców mieszkało na niemieckich ziemiach wschodnich, a kolejne 1,3 miliona w Wolnym Państwie Gdańsku i w przedwojennej Polsce. 

Około 4,4 miliona z nich pozostało na miejscu w momencie kapitulacji 8 maja 1945 r. lub zostało opanowanych przez Armię Czerwoną podczas ucieczki. Jeszcze przed konferencją poczdamską Ludowe Wojsko Polskie zredukowało swoją liczebność o 500 000 poprzez "dzikie wypędzenia". [9] 

W ten sposób Polska chciała uprzedzić ostateczne wytyczenie granicy i stworzyć fakt dokonany.

["chciała uprzedzić" i "chciała stworzyć" - czyli wg autora wpisu - była to ostatecznie nieudana próba ? - MS]

Na konferencji poczdamskiej na przełomie lipca i sierpnia 1945 r. przedstawiciele zwycięskich mocarstw koalicji antyhitlerowskiej – szef rządu Związku Radzieckiego Józef Stalin, prezydent USA Harry S. Truman oraz premierzy Wielkiej Brytanii Winston Churchill i Clement Attlee – zgodzili się – "przesiedlenie ludności niemieckiej" z Polski do Niemiec. Od października 1945 do 1949 roku dotknęło to 3,5 miliona "przesiedleńców" i 250 000 uchodźców.
 
[czy "przedstawiciele" skutkują prawnie? 
i znowu cudzysłowia - MS]


 
Niemieckie ziemie wschodnie miały znaleźć się pod polską administracją do czasu podjęcia ostatecznej decyzji na konferencji pokojowej (która następnie nie doszła do skutku i ostatecznie została zastąpiona traktatem dwa plus cztery w 1990 r.).







Wschodnie tereny Rzeszy Niemieckiej

Wschodnie terytoria Rzeszy Niemieckiej lub byłe niemieckie terytoria wschodnie to terytoria na wschód od linii Odra-Nysa, które 31 grudnia 1937 r. należały do terytorium Rzeszy Niemieckiej[1], zostały de facto oddzielone od Niemiec po zakończeniu II wojny światowej w 1945 r. i obecnie są częścią Polski i Rosji należeć. 
 
[de facto to nie znaczy de jure - czyli wg tego co twierdzi wikipedysta, te terytoria zostały oddzielone nielegalnie - dodatkowe wyjaśnienie dalej - MS]
 

Do wschodnich ziem Rzeszy Niemieckiej w szerszym znaczeniu należą również tereny, które Niemcy musiały oddać po I wojnie światowej w 1920 r. na mocy traktatu wersalskiego z 1919 r.:
 
- większość pruskich prowincji Poznań i Prusy Zachodnie, 
- dawny obszar Prus Wschodniopruskich i Górnośląski Okręg Przemysłowy (na rzecz Polski)), a także
- Hlučín (Czechosłowacji) i 
- Memelland (mocarstwom alianckim, zaanektowane przez Litwę w 1923 r.), a także miasto Gdańsk jako 
- Wolne Miasto Gdańsk



[pamiętajmy, że Rzesza Niemiecka to nie Niemcy - MS]









Historia terminu "Ziemie Wschodnie"

Po aneksji ziem II Rzeczypospolitej w ramach rozbiorów Polski w 1939 r. tereny włączone do pruskich prowincji Prusy Wschodnie, Śląsk i Reichsgaue Kraj Warty oraz Gdańsk-Prusy Zachodnie, czyli tereny wcielone w teren narodowosocjalistycznej Rzeszy Niemieckiej, zostały oficjalnie nazwane "wcielonymi ziemiami wschodnimi" (zob. "polityka germanizacyjna"). [3][4] 
 
Należy odróżnić termin Ziemie Wschodnie Rzeszy Niemieckiej od tego terminu, który obowiązywał do 1945 r. i był różnie definiowany przestrzennie.

 
W szczegółach ziemie wschodnie obejmują ziemie pruskie:
 
- Prowincja Prusy Wschodnie: 36 966 km²,
- Prowincja Górnośląska i Dolny Śląsk bez części na zachód od Nysy Łużyckiej (obecnie część Saksonii) wokół Görlitz: 34 529 km²,
- województwo pomorskie na wschód od Odry (historyczne Hinterpommern) oraz Szczecin i ujście Odry: 31 301 km²,
- powiat Frankfurt w kraju związkowym Brandenburgia z wyłączeniem jego części na zachód od Odry i Nysy: 11,329 km²,



Rozszerzona definicja

Zdaniem niektórych polityków, analogicznie do jednolitego obszaru wypędzeń na mocy ustawy o wypędzonych Federacji, do niemieckich ziem wschodnich (nie tylko Rzeszy) zaliczane są również regiony, które do ok. 1918 lub 1919 r. wchodziły w skład Rzeszy Niemieckiej lub Austro-Węgier, a w okresie międzywojennym graniczyły z Rzeszą Niemiecką lub Republiką Austrii, a w latach 1938/39–1945 ponownie z terytorium Niemiec Zawarte.
 
Mieszkało tu wielu Niemców zgodnie z własną tożsamością, językiem i kulturą, w odniesieniu do których często używano terminu volksdeutsche i z których większość nie miała obywatelstwa niemieckiego ani austriackiego.

Następujące obszary, które do 1919 r. były częścią Rzeszy Niemieckiej, do końca lat 40. XX wieku zamieszkiwała przeważająca lub wysoka część ludności niemieckiej[9]:
 
- Region Memel (do 1919 r. jako Pruska Litwa część prowincji Prusy Wschodnie))
- Prowincja Prusy Zachodnie (1939–1945, w dużej mierze tworząca Reichsgau Gdańsk-Prusy Zachodnie)
- Wolne Miasto Gdańsk (do 1919 r. część prowincji Prusy Zachodnie)
- Województwo poznańskie (historyczny krajobraz Wielkopolski))
- Wschodni Górny Śląsk (do 1919 r. część Prowincji Śląskiej, a 1919–1922 część Prowincji Górnośląskiej)



Secesja od Niemiec


Historia i podejmowanie decyzji
 
Zgodnie z tajnym protokołem dodatkowym paktu Hitler-Stalin Związek Sowiecki zajął w 1939 r. ziemie polskie na wschód od Narwi, Wisły i Sanu. Nawet po wejściu w skład koalicji antyhitlerowskiej Związek Radziecki odmówił zwrotu tych terytoriów Polsce.
 
Na konferencji w Teheranie w 1943 roku Józef Stalin uzyskał fundamentalną zgodę premiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla i prezydenta USA Franklina D. Roosevelta na zwrot Polski na zachód: straty terytorialne kraju miały być zrekompensowane przez niemieckie terytoria na wschód od Odry. Stalin rościł sobie pretensje do północnych Prus Wschodnich wraz z Królewcem dla samego Związku Radzieckiego. [10] 
 
Nie zgadzał się z tym rząd polski na uchodźstwie, który nalegał na przebieg granicy, tak jak została ona uzgodniona w pokoju ryskim w 1920 r. po wojnie polsko-bolszewickiej
 
 
[można kliknąć odnośnik >>pokoju ryskim<< - pod tym hasłem w niemieckiej wikipedii są informacje odnośnie układu pomiędzy Łotwą, a ZSRR - i ani słowa o Polsce;
musimy szukać hasła: Friedensvertrag von Riga (1921)- MS] 
 
 
 Na zachodzie dążyła jedynie do pozyskania Prus Wschodnich, Gdańska, Górnego Śląska i mniejszych części Pomorza, gdyż przesiedlenie zamieszkujących te tereny od ośmiu do dziesięciu milionów Niemców, które byłoby konieczne w przypadku większego nabycia terytorialnego, uważała za niewykonalne. 
 
Taką postawę podzielali Amerykanie i Brytyjczycy. Jednak nawet na konferencji jałtańskiej w lutym 1945 roku Churchill i Roosevelt nie byli w stanie dojść do porozumienia ze Stalinem. O ile wschodnia granica Polski została potwierdzona, podobnie jak w Teheranie, o tyle na zachodzie Polsce obiecano jedynie mgliście rekompensatę na koszt Niemiec. [12]
 
 

Separacja de facto
 
Po wkroczeniu Armii Czerwonej Stalin stworzył fakty jeszcze przed zakończeniem wojny: dekret kontrolowanej przez Sowietów Rady Narodowej z 2 marca 1945 r. stwierdzał, że cały niemiecki majątek na ziemiach wschodnich został "opuszczony i porzucony", dlatego został skonfiskowany. 14 i 20 marca powstały województwa: mazurskie, górnośląskie, dolnośląskie, pomorskie i gdańskie. [13] 
 
21 kwietnia 1945 r. rząd sowiecki zawarł traktat z Rządem Tymczasowym RP, w którym przekazał zwierzchnictwo administracyjne nad terenami na wschód od Odry i Nysą Łużycką pod okupacją sowiecką. [14] 
 
24 maja 1945 r. rząd sowiecki oficjalnie przekazał te tereny pod kontrolę państwa polskiego, choć jeszcze 5 czerwca 1945 r. były one uznawane za część sowieckiej strefy okupacyjnej. [15] 
 
Prawniczka Susanne Hähnchen pisze, że zgodnie z Deklaracją Berlińską "alianci formalnie przejęli również najwyższą władzę rządową nad terytorium Rzeszy Niemieckiej w granicach z 1937 r.; ziemie wschodnie znalazły się najpierw pod administracją sowiecką, a następnie pod administracją polską".[16] 
 
Zdaniem historyka Gerrita Dworoka ograniczenia te nie odgrywały już jednak roli w praktyce prawa konstytucyjnego. [17]
 
 
Na konferencji poczdamskiej latem 1945 roku Wielka Brytania i Stany Zjednoczone przyjęły do wiadomości te fakty stworzone przez Związek Radziecki z niewielkim zastrzeżeniem, że ostateczne granice mogą zostać uzgodnione tylko w traktacie pokojowym, który miał zostać zawarty. [18] 
 
Uczestnicy konferencji zgodzili się więc na poddanie tych terytoriów specjalnemu układowi, który znacznie różnił się od rządów okupacyjnych ustanowionych w pozostałej części Rzeszy, choć prowizoryczny charakter układów terytorialnych został odrzucony zarówno przez Związek Sowiecki, jak i Polską Rzeczpospolitą Ludową wkrótce po zakończeniu konferencji w prawie międzynarodowym ze względu na brak udziału Niemiec. została udokumentowana w sposób wiążący. [19] 
 
[??? - błędy w tłumaczeniu z wiki? - MS]
 
 
Mocarstwa anglo-amerykańskie zapewniły jednak Stalina, że w razie odpowiednich negocjacji poprą sowieckie roszczenia do terenów wokół Królewca. [20] 
 
Krótko przedtem w "Ustaleniu procedury kontroli" (Deklaracja Berlińska) z 5 czerwca 1945 r. przyjęli, że terytorium Niemiec znajduje się w granicach z 1937 r. [21][17] 
 
 
Czy ja dobrze rozumiem??
Alianci w 1945 r. w Deklaracji Berlińskiej "podarowali" Niemcom:
 
"tereny, które Niemcy musiały oddać po I wojnie światowej w 1920 r. na mocy traktatu wersalskiego z 1919 r.:
 - większość pruskich prowincji Poznań [...]"  ??
 
 
(patrz wyżej  Wschodnie tereny Rzeszy Niemieckiej)
 
 
 
 
Oprócz zawartego w traktacie pokojowym zastrzeżenia ostatecznego wytyczenia granic, główne zwycięskie mocarstwa zdecydowały, że Sojusznicza Rada Kontroli powinna zapewnić jednolitą politykę okupacyjną w strefach okupacyjnych. Nie dotyczyło to jednak wschodnich terytoriów niemieckich: Deklaracja końcowa poczdamska z 2 sierpnia 1945 r. stanowiła, że tereny na wschód od linii Odry i Nysy Łużyckiej nie mogą być uważane za część sowieckiej strefy okupacyjnej, lecz mają zostać oddane pod obcą administrację. 
 
Na gruncie prawa międzynarodowego sytuacja ta utrzymywała się aż do cesji na mocy traktatu dwa plus cztery z 12 września 1990 r., kiedy to Polska i Związek Radziecki włączyły dawny Wschód Niemiec do swoich terytoriów, a tym samym do swoich struktur administracyjnych na mocy prawa konstytucyjnego.
 


Secesja (łac. secessio „oddzielenie się”) – odłączenie się, zerwanie z czymś, wyodrębnienie się nowego państwa bez upadku dotychczasowego. 

Cesja – w prawie międzynarodowym – odstąpienie przez państwo części swojego terytorium na rzecz drugiego, potwierdzone umową międzynarodową. 
 
Formalnie składa się z dwóch etapów: 1. zrzeczenia się praw do obszaru przez cedenta i zobowiązanie się do pozostawienia swobody działania drugiej stronie, 2. faktycznego objęcia władzy na danym obszarze przez cesjonariusza. Niekiedy podkreśla się konieczność uznania cesji przez państwa trzecie, np. dla zachowania statusu prawnego obszaru (neutralizacja, prawo tranzytu) czy konieczność przeprowadzenia plebiscytu wśród ludności (wiele takich postanowień zawarto w traktacie wersalskim).
 



Traktat dwa plus cztery

(pełny oficjalny tytuł: Traktat o ostatecznym rozliczeniu w odniesieniu do Niemiec, zwany również traktatem wykonawczym) jest traktatem między Republiką Federalną Niemiec i Niemiecką Republiką Demokratyczną (dwoma państwami niemieckimi, od których pochodzi jego nazwa) z jednej strony, a Francją, Związkiem Radzieckim, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone Ameryki. 

Utorowała ona drogę do zjednoczenia Niemiec, została podpisana w Moskwie 12 września 1990 r. i weszła w życie 15 marca 1991 r., w dniu złożenia przez Związek Radziecki ostatniego dokumentu ratyfikacyjnego. 

Rządy czterech mocarstw poinformowały Sekretarza Generalnego Narodów Zjednoczonych o ostatecznym wygaśnięciu praw i obowiązków tych czterech mocarstw oraz o odpowiadających im porozumieniach i decyzjach w nocie skierowanej do wszystkich państw w nocie werbalnej z dnia 5 kwietnia 1991 r. 


Z kolei oba państwa niemieckie zadeklarowały wraz z uznaniem granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, wyrażonym w traktacie ugodowym, że zjednoczone Niemcy ostatecznie zrzekną się byłych niemieckich terytoriów wschodnich, a tym samym około jednej czwartej byłego terytorium niemieckiego.

[" zrzekną się" - moim zdaniem kruczek polega na tym, że wg Niemców jednocześnie istnieją: Cesarstwo Niemieckie z granicami z 1937 r. oraz NRD i RFN - po połączeniu NRD i RFN powstaje nowy twór, współczesne Niemcy, które formalnie zrzekają się byłych niemieckich terytoriów wschodnich - ale Cesarstwo z 1937 r. nadal istnieje i ono się nie zrzeka - po prostu pomija się milczeniem roszczenia tego państwa; manipulacja czytelnikami polega na ciągłym mieszaniu terminów np. stosując zwrot byłego terytorium niemieckiego - MS]
 

Fakt, że nie doszło do "Konferencji Czterech Mocarstw w sprawie Niemiec", czyli bez udziału Niemiec, był postrzegany jako uznanie prawa Niemców do samostanowienia
 
!!! sprawdzić - MS 
 

Traktat dwa plus cztery jest zatem uważany za ostateczne porozumienie pokojowe z Niemcami po II wojnie światowej, a tym samym oznacza koniec okresu powojennego

Negocjacje "dwa plus cztery" są oceniane jako arcydzieło międzynarodowej dyplomacji. W bardzo krótkim czasie problemy, które ukształtowały i ukształtowały całą epokę, zostały rozwiązane.
 
 
 

Nie mam wglądu z dokumenty i na dzisiaj słabo się orientuję w szczegółach.. ale próbując rozwikłać domniemaną manipulację w tych opisach, wygląda to tak, jakby:

- alianci zrzekli się praw do decydowania o Niemczech (lub\ i - Rzeszy?) w związku z tym, ZSRR utraciło "prawa" do polskich Ziem Odzyskanych - jeśli założyć, że coś tam było nie tak z cedowaniem ich na Polskę... potem nastąpiła cesja tych ziem z powrotem do Rzeszy

- Rzesza dokonała cesji ziem zagarniętych II RP do Polski ?

spodziewam sie tu jakiś kruczków i tak dalej...








wracamy do
 
Separacja de facto
 
W tym celu niemieckie ziemie wschodnie oznaczone przez PRL jako "odzyskane" zostały początkowo oddane pod zarząd Ministerstwa Ziem Odzyskanych (MZO), które zostało powołane specjalnie w tym celu (dekret z 13 listopada 1945 r.). 
 
[słowo "odzyskane" napisane jest z małej litery, a dalej w tytułach z wielkiej - być może ten opis poniżej, czym są Ziemie Odzyskane, jest po to, by ukryć, że z małej litery i w cudzysłowie - czyli, że jest to nieprawdziwe "odzyskanie"... - MS]
 
Oficjalna nazwa Tereny Odzyskane wywodzi się z polskich badań nad Zachodem . [22] Dotyczyło to częściowej przynależności tych ziem do Królestwa Piastów Polskich od założenia państwa w X wieku, a także do księstw, na które królestwo rozpadło się po 1138 roku. Ich przynależność do Polski obejmowała okres od wczesnego do późnego średniowiecza . Według polskich badań zachodnich uwzględniono także prehistorię słowiańską przed początkiem osadnictwa niemieckiego na wschodzie . Osady wschodniogermańskie i bałtyckie w czasach starożytnych pozostawały niezauważone.


Do zadań ministerstwa należała realizacja planowej akcji przesiedleńczej oraz zarządzanie majątkiem pozostawionym przez przesiedlonych Niemców. W wyniku reorganizacji administracji na tych terenach dekretem Rady Ministrów z dnia 29 maja 1946 r. ustawa o inkorporacji ziem odzyskanych z dnia 11 stycznia 1949 r. rozwiązała ministerstwo i przekazała jego jurysdykcję zarządowi ogólnemu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. 
 
Z punktu widzenia polskiego porządku prawnego zlikwidowano w ten sposób wszelkie specjalne regulacje dla przejętych przez Polskę niemieckich ziem wschodnich. [23] Zob.
 
 
??? sprawdzić - MS
 
 
 
Administracja radziecka

Północna część Prus Wschodnich wokół Królewca znalazła się pod tymczasową administracją radziecką. Region Królewca (północne Prusy Wschodnie bez regionu Memel) został bezpośrednio włączony do rosyjskiej republiki składowej ZSRR (RFSRR) w 1946 roku; obecnie nazywa się Obwód Kaliningradzki i po upadku Związku Radzieckiego nadal jest rosyjską eksklawą. [24] Region memelski został włączony do Litewskiej SRR. Ogólnie rzecz biorąc, Prusy Wschodnie poniosły największe straty w ludziach ze wszystkich państw niemieckich w kontekście ucieczki i wypędzenia. [25]

 
 
Polska administracja

Południowa część Prus Wschodnich, wschodnie części pruskiej prowincji Pomorze (Hinterpommern), Brandenburgia Wschodnia i kraj związkowy Saksonia, a także pruskie prowincje Dolny i Górny Śląsk zostały przekazane Polsce w celu tymczasowej administracji; De facto aneksja nastąpiła zaraz po wojnie.
 

[aneksja - wg definicji jest to nielegalny w świetle prawa zabór - MS]
 

De jure to łacińskie wyrażenie oznaczające "zgodnie z prawem, prawnie uważane (zgodnie z obowiązującym prawem), legalne, urzędowe"

De facto łacińskie wyrażenie "zgodnie z faktami, zgodnie ze stanem rzeczy, w praktyce aktualnym" (por. in praxi) jest również określane jako faktyczne ("w rzeczywistości")
De facto odnosi się do okoliczności, która jest uważana za powszechną i powszechnie uznawaną, nawet jeśli nie jest formalnie zdefiniowana jako de iure przez odpowiednie instytucje. 

De iure odnosi się do prawnego państwa docelowego, de facto rzeczywistego stanu bieżącego.


Przykłady:

Szwajcaria nie ma stolicy de iure, nie jest to konstytucyjnie określone. De facto Berno pełni funkcję stolicy.
W USA de iure nie ma języka urzędowego. Język angielski jest jednak de facto dominującym językiem używanym w dokumentach urzędowych.
Japonia nie utrzymuje wojska de iure. De facto jednak Japońskie Siły Samoobrony spełniają swoją funkcję.
De iure Unia Europejska (UE) nie ma stolicy, de facto Bruksela jest stolicą europejską i jest uważana za siedzibę UE.


Czyli, wg niemieckiego wikipedysty - Polska praktycznie, faktycznie, zgodnie rzeczywistością - anektowała, czyli nielegalnie zabrała - terytoria Niemiec zaraz po wojnie.




pl.wikipedia.org/wiki/Granica_państwowa 

- nie ma na wiki wersji niemieckiej, angielskiej, francuskiej, włoskiej, hiszpańskiej... jest rosyjska i różne inne - bardzo wiele...

Granica państwowa – powierzchnia pionowa przechodząca przez linię graniczną oddzielająca terytorium, podziemie i obszar powietrzny jednego państwa od innych państw lub obszarów niczyich. 


de.wikipedia.org/wiki/Politische_Grenze
tu są wersje jw...

Granica polityczna to linia graniczna między terytoriami państwowymi (granica państwowa, granica federalna, w Szwajcarii również granica państwowa), półsuwerennymi państwami członkowskimi i polityczno-administracyjnymi jednostkami administracyjnymi.



terytorium
de.wikipedia.org/wiki/Staatsgebiet#Grenzen_des_Staatsgebietes


dokończyć



i dalej:




Ogółem 6 987 000 Niemców musiało opuścić ojczyznę swoich przodków na ziemiach wschodnich, uciekając do Niemiec Zachodnich i na terytorium NRD. 

W poszukiwaniach osób zaginionych pomagała Służba Poszukiwań Kościoła, wspierana przez Niemieckie Stowarzyszenie Caritas i Diakonie Deutschland: złożono kilka milionów próśb o poszukiwania. Niemiecki Czerwony Krzyż również prowadził służbę poszukiwawczą.

Według oficjalnych danych z lat pięćdziesiątych XX wieku szacuje się, że w wyniku ucieczki i wypędzenia z dawnych ziem wschodnich zginęło około dwóch milionów Niemców. 

Liczby te nie wytrzymują jednak analizy, dlatego dziś przyjmuje się, że w okresie od 1944 do 1947 roku zginęło około 600 000 osób. [32] 

Obecnie na ziemiach wschodnich, głównie na Górnym Śląsku (Śląsk Opolski), nadal mieszka około 400 000 Niemców. Byli dyskryminowani aż do upadku reżimu komunistycznego. 

Po 1990 r. wiele gmin na Górnym Śląsku otrzymało burmistrzów pochodzenia niemieckiego, zbudowano tam również niemieckie szkoły – w większości dzięki niemieckim funduszom. 
 
[czy to prawda, tzn. czy to oficjalne dane, a jeśli tak, czy my to wiemy, czy jesteśmy tego świadomi? i czy to coś oznacza?
i czy fakt, że to wpisano to do wikipedii - czy to coś oznacza?
a może to tajne dane, ale otwarcie tu napisane, no bo co to znaczy "wiele gmin"? 10, 20, 100 ? Np. na terenie Województwa Śląskiego jest 167 gmin,
co innego mogą rozumieć Niemcy przez termin "pochodzenia niemieckiego" i co innego Polacy - MS]


W styczniu 2005 r. Sejm RP uchwalił ustawę mniejszościową, zgodnie z którą w gminach powyżej 20% ludności niemieckojęzycznej można stawiać dwujęzyczne tabliczki z nazwami miejscowości, a język niemiecki może być wprowadzany jako pomocniczy język administracyjny. Od tego czasu ponad 20 gmin na Górnym Śląsku jest dwujęzycznych.



i patrz na to:

tłumaczenie automatyczne


Uznanie zachodniej granicy Polski i wyrzeczenie się praw do Niemiec


Wszystkie rządy Republiki Federalnej Niemiec do 1990 r. stały na stanowisku, że deklaracja końcowa konferencji poczdamskiej nie przyznaje tych terytoriów wschodnich Polsce ani Związkowi Radzieckiemu, a ostateczna decyzja została odłożona do czasu zawarcia traktatu pokojowego. [36]


W wyborach federalnych w 1949 r. Socjaldemokratyczna Partia Niemiec reklamowała się plakatem, który ignorował nawet polski korytarz z 1920 r. 
 
Willy Brandt, ówczesny burmistrz Berlina Zachodniego, witając się na spotkaniu na Śląsku 8 czerwca 1963 r., wykrzyknął:

"Niemiecka Ostpolitik nigdy nie może być tworzona za plecami wypędzonych. Każdy, kto widzi linię Odra-Nysa jako granicę akceptowaną przez nasz naród, okłamuje Polaków". [37]



W porozumieniu granicznym z Görlitz z Polską Rzecząpospolitą Ludową z 6 lipca 1950 r. Niemiecka Republika Demokratyczna uznała linię Odry i Nysy Łużyckiej za "granicę pokoju" i jej zdaniem ostateczną granicę państwową między Niemcami a Polską pod naciskiem ZSRR.[38] 

[pod naciskiem, znaczy nieważne?
i znowu cudzysłów - co oznacza, że nie należy wierzyć w pokój od Niemców;
widać wyraźne rozróżnienie: granica pokoju to nie granica państwowa
cały czas trzeba rozróżniać - współczesne Niemcy, to nie to samo, co - nadal istniejące wg Niemców  - Cesarstwo Niemieckie z granicami z 1937 r. - MS]
 

Rządy Republiki Federalnej Niemiec nie podzielały wówczas tego poglądu i nie przypisywały umowie żadnego znaczenia prawnego.

Opowiadali się również za dalszym istnieniem Rzeszy Niemieckiej w granicach z 1937 r., zgodnie z którą ziemie wschodnie miały być co do zasady uważane za niemieckie tereny wewnętrzne, a dla obywateli niemieckich okresu międzywojennego i ich potomków nadal istniało jednolite obywatelstwo niemieckie.


W dawnej Republice Federalnej Niemiec przed 1990 r. (tj. w dawnych krajach związkowych i Berlinie (Zachodnim)) status prawny ziem wschodnich stanowił dużą część otwartej kwestii niemieckiej

Do połowy lat sześćdziesiątych XX wieku Ostpolitik rządu federalnego, Bundestagu i Bundesratu miała na celu rewizję granic; powoływali się na prawo międzynarodowe i różne traktaty międzynarodowe, w szczególności na Konwencję haską o wojnie lądowej i Kartę Atlantycką. 


Nowa Ostpolitik Wielkiej Koalicji z 1966 r., a następnie wzmocniona przez koalicję socjalliberalną od 1969 r., dokonała stopniowej zmiany poprzez zbliżenie. Traktatem Warszawskim z 1970 r. Republika Federalna Niemiec uznała przynależność tych terytoriów do Polski. 

Jednak ze względu na zastrzeżenie aliantów do kwestii dotyczących Niemiec jako całości i statusu Berlina, który obowiązywał do 1990 r., Republika Federalna Niemiec nie mogła uznać linii Odry i Nysy Łużyckiej za granicę polsko-niemiecką w świetle prawa międzynarodowego oraz zrzec się prawa do tych terytoriów. [39][40]


Dopiero w trakcie zjednoczenia Niemiec w 1990 r. dokonano na mocy prawa międzynarodowego rozdzielenia ziem wschodnich traktatem dwa plus cztery (przekazanie suwerenności terytorialnej Polsce lub Związkowi Radzieckiemu/Federacji Rosyjskiej) i ustanowiono granicę na Odrze i Nysie Łużyckiej, co zostało formalnie potwierdzone przez Niemcy niedługo później w polsko-niemieckim traktacie granicznym z 14 listopada 1990 r. [41] 

[to nie jest jednak traktat pokojowy, i cały czas wikipedysta żongluje niedomówieniami - MS]

Rozporządzenie weszło w życie w dniu 16 stycznia 1992 r. Najpóźniej wraz z jej wejściem w życie niemieckie roszczenia terytorialne do byłych niemieckich terytoriów wschodnich również zostały całkowicie wygaszone, a granice zostały ostatecznie uznane. [42] W ten sposób zakończyły się wszystkie pytania dotyczące następstw wojny. [43] Wraz z nowelizacją niemieckiej ustawy zasadniczej z dnia 23 września 1990 r. w preambule stwierdzono, że "jedność [...] Niemcy".




To odnośnie Niemiec, a co z roszczeniami Rzeszy Niemieckiej??

Jeśli dobrze rozumiem, co tu się wydarzyło...

Dlatego 5 kolumna, Werwolf i inni kodownicy odnoszą się do flagi cesarstwa niemieckiego, a nie do flagi niemiec federalnych...
 
Niemcy mają w planie kolejny rozbiór Polski, co ma się zbiec z ujawnieniem istnienia Cesarstwa z 1937 r.


 
 
"żyjemy w" - ciekawe, kto zrobił tę ilustrację...

 
 
 
 
 











podobnie tutaj:
 
 
 
wiki
tłumaczenie automatyczne

 
Rzesza Niemiecka w granicach 31 grudnia 1937 r.


Rzesza Niemiecka w granicach 31 grudnia 1937 r. to termin często używany w polityce zachodnioniemieckiej aż do lat 70. XX wieku, kiedy to doszło do tzw. kwestii niemieckiej
 
31 grudnia 1937 r. został po raz pierwszy wyznaczony na Konferencji Ministrów Spraw Zagranicznych w Moskwie w 1943 r. jako ostateczny termin określenia granic Rzeszy Niemieckiej przed ekspansją terytorialną. 
 
W Protokole Londyńskim z 1944 r., na konferencji poczdamskiej w 1945 r. i w kilku późniejszych aktach prawnych główne zwycięskie mocarstwa tamtych czasów powoływały się na tę datę, aby uchwycić "Niemcy jako całość" w kategoriach geograficznych, co ostatecznie odpowiadało "prawie jednomyślnej opinii" wśród ekspertów prawa konstytucyjnego i międzynarodowego. [1]

Ze względu na ciągłość Rzeszy Niemieckiej na mocy prawa międzynarodowego w postaci Republiki Federalnej Niemiec, aż do postanowień Traktatu Warszawskiego (1970 r.) Republika Federalna Niemiec rościła sobie pretensje do wschodnich ziem Rzeszy Niemieckiej, które od czasu podziału Rzeszy formalnie znajdowały się pod zwierzchnictwem administracyjnym Polski i ZSRR. 

Wraz ze zjednoczeniem Niemiec w 1990 r. i wejściem w życie traktatów międzynarodowych kwestia granic Niemiec została ostatecznie wyjaśniona.
 

kwestia granic Niemiec - nie Rzeszy

Zamiennie używa się, miesza, dwa terminy - Rzesza i Niemcy -  i oznaczają one dwie różne rzeczy. 
 
 
Rozumiem, że na skutek machinacji Rzesza Niemiecka nadal istnieje - de jure, a de facto istnieją Niemcy?

Niemcy zrezygnowały z roszczeń, a Rzesza siedzi cicho i czeka na swój czas...
 
 
Przypominam, że z czymś takim już się zetknęliśmy na łamach tego bloga.

Fragment mojego tekstu z 2015 roku:


Tak mnie to zastanawia...
W treści uchwały z 1945 roku użyto sformułowania 

"terytorium byłego Wolnego Miasta Gdańska"
"Na obszarach byłego Wolnego Miasta Gdańska"

,a  w    o ś w i a d c z e n i u     Rady Miasta Gdańska -

 "określa sytuację prawną na terenie Wolnego Miasta Gdańska"


Czy to znaczy, że Wolne Miasto Gdańsk istnieje??

Skoro użyto trybu w czasie teraźniejszym.. najwyraźniej tak.

Mogłoby tak być, jeśli istnieje jeszcze jakiś inny dokument, pochodzący jakby z wyższej instancji, który dajmy na to, stwierdza, że WM Gdańsk staje się Polską na okres taki, a taki. Po tym okresie powraca do funkcjonowania.


Słyszałem takie niepotwierdzone wieści, już nie pamiętam od kogo, że jakoby takie były ustalenia pojałtańskie - i że są na to dokumenty. Ponoć z tego powodu zlikwidowano wojsko w Gdańsku, przeniesiono do Gdyni.

Czyżby Oświadczenie wydał jeden organ władzy, a "komunikat wyjaśniający" - drugi organ władzy? 
Z tym, że oba zarządzają Gdańskiem, z czego może jeden zarządza też - ale nie czynnie - resztą terenu zwaną kiedyś WM Gdańsk?
 
 
 

Temat jeszcze nie skończony, trzeba zaznajomić się ze szczegółami, może potem dokończę tekst..
także ze względu na objętość wikipedii - można klikać dalej i zawsze coś się znajdzie.
 
Miało być tylko trochę o Konarzewie, a ostatecznie...
 
 
 
W każdym razie, jak już wyżej pisałem,


może być tak, że po wojnie w całej Europie pozostało ok. 2 milionów niemieckich śpiochów - czyli 2 miliony niemieckich agentów dywersantów, którzy przejęli tożsamości pomordowanych 2 milionów niewinnych ludzi.


Ilu z nich pozostało w Polsce??
 
Ilu potomków tych dywersantów obecnie sprawuje funkcje w polityce, w służbach specjalnych, wojsku, administracji państwowej, samorządowej, kulturze, mediach?
 
Ilu z nich to celebryci ustanawiający Polakom nowe kanony zachowań?
 
Ilu z nich pisze książki zakłamujące historię, wybielające niemców, ilu z nich udziela się na forach, gdzie cmokają z zachwytem nad niemczyzną i plują na Polaków, ilu z nich czynnie bierze udział w Pladze Cmentarnej?






Widzimy więc, idąc za powyższym niewielkim przykładem wsi Konarzewo, że Niemcy podtrzymują tezę, że my tylko na Pomorzu administrujemy - zarządzamy.
 
 
Nie wolno pozwalać Niemcom na sugerowanie, że sprawa granicy na Odrze i Nysie została zamknięta, bo te zapewnienia to są z ich strony kłamstwa,
 
nie wolno nam pozostawić bez wyjaśnienia, skąd liczba 2 miliony ofiar śmiertelnych "wypędzeń" w niemieckich archiwach

 
należy tę sprawę doprowadzić do końca, dywersantów znaleźć i ujawnić, status Niemiec i Niemców - prawnie oraz ostatecznie uregulować - na naszą korzyść.. 



 Wygrajmy w końcu tę wojnę, wygrajmy wojnę z Niemcami.
 
 
 
 
 
 
 
 

----





Powiązane notki:
 
 
 
- Stutthof                   - w przygotowaniu, kilka części

- Dziadek z wehrmachtu  - w przygotowaniu

- Ziemia faluje        - gotowy, termin publikacji - maj 2025 lub szybciej, zależnie od okoliczności








-----------



klikamy Karnice:

Pod koniec II wojny światowej Karnitz zostało zajęte przez Armię Czerwoną w 1945 roku, a następnie – podobnie jak całe Hinterpomorze Przednie – znalazło się pod polską administracją. 

Mieszkańcy wsi byli wypędzani od 1946 r. przez polskich milicjantów, którzy wyemigrowali po zakończeniu wojny. Niemiecka wieś Karnitz została przemianowana na Karnice.


klikamy Cerkwica (Zirkwitz)


Pod koniec II wojny światowej wieś i powiat dworski Zirkwitz zostały zdobyte przez Armię Czerwoną i – podobnie jak całe Hinterpomorze Przednie – oddane pod polską administrację. Po ucieczce i powrocie po zakończeniu II wojny światowej stara brandenbursko-pomorska rodzina Sydów została wywłaszczona i wysiedlona w 1947 r. wraz z innymi mieszkańcami Niemiec.

Wojsko polskie stacjonowało w majątku Sydowów. Następnie, od 1949 r., na terenie majątku mieściła się siedziba PGR. W 1969 roku gospodarstwo zostało członkiem Krajowego Ośrodka Hodowli. Dziś dawny dwór należy do prywatnego przedsiębiorstwa rolniczego.

Cmentarz komunalny przy kościele z pomnikiem. (W 2014 r. nie można było już odnaleźć dawnych pomników i grobów dawnej ludności niemieckiej. Na zewnętrznej ścianie kościoła znajduje się tablica pamiątkowa z 2001 roku, która ma upamiętniać zmarłych mieszkańców wsi do 1945 roku.)


i tak dalej...


tekst pisałem etapami, mam nadzieję, że wszystkie linki ująłem w zestawieniu

sprawdź sam:


de.wikipedia.org/wiki/Wyszembork




------------




de.wikipedia.org/wiki/Konarzewo_(Karnice)

de.wikipedia.org/wiki/Hinterpommern

de.wikipedia.org/wiki/Vertreibung

de.wikipedia.org/wiki/Pommern
 
de.wikipedia.org/wiki/Flucht_und_Vertreibung_Deutscher_aus_Mittel-_und_Osteuropa_1945–1950

pl.wikipedia.org/wiki/Deportacja_(prawo)

de.wikipedia.org/wiki/Volksrepublik_Polen#Westverschiebung

de.wikipedia.org/wiki/Ostgebiete_des_Deutschen_Reiches

de.wikipedia.org/wiki/Präambel_des_Grundgesetzes_für_die_Bundesrepublik_Deutschland


pl.wikipedia.org/wiki/Aneksja
pl.wikipedia.org/wiki/Secesja_(politologia)
pl.wikipedia.org/wiki/Cesja_(prawo_międzynarodowe) 


de.wikipedia.org/wiki/Deutsches_Reich_in_den_Grenzen_vom_31._Dezember_1937

de.wikipedia.org/wiki/Zwei-plus-Vier-Vertrag


https://maciejsynak.blogspot.com/2024/01/jestesmy-w-stanie-wojny-z-niemcami.html


pl.wikipedia.org/wiki/Granica_państwowa


de.wikipedia.org/wiki/Karnice_(Powiat_Gryficki)
de.wikipedia.org/wiki/Cerkwica


dwuznaczne zastosowanie Cudzysłowia:

https://maciejsynak.blogspot.com/2024/04/rozne-negatywne-uprzykrzacze.html
https://maciejsynak.blogspot.com/2024/03/media-polskojezyczne-o-tragedii.html






2015 r.