przedruk
Protesty
Zmanipulowanych Licealistów Przelały Się Przez Ulice.
Smartfonowy
Odłam Pokolenia Pokazał Swoje Oblicze
11 listopada 2020 Kurier
Kaszubski
Po 45. latach obowiązującego w Polsce wschodniego modelu
„kultury” marksistowskiej i leninowskiej i 30 latach odbudowy,
ponownie do Polski zawitał marksizm kulturowy, zapakowany w kolorowe
i tęczowe sreberka, przywleczony tym razem z zachodu. O ile ten
wschodni, bolszewicki model miał jeszcze jakieś pozory dbałości o
jednostkę i rodzinę, to ten zachodni, jest wulgarny, chamski i
rynsztokowy. Z niczym się nie liczy i wszystko chce wywrócić do
góry nogami.
Przez Kartuzy, Kościerzynę, Żukowo a nawet Sierakowice przelały
się w ostatnich dniach demonstracje „niezadowolonych”
mieszkańców, pod szyldem „Strajk Kobiet”. Młodzież spotykała
się w centralnych miejscach swoich miejscowości, wyrażając
niezadowolenie z aktualnie panującej sytuacji w kraju. Oficjalnie
protestowano przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, jednak
95 proc. młodocianych demonstrantów, nie miało pojęcia
czego dokładnie dotyczyło to orzeczenie. Zagadnięte przez
nas w Kościerzynie demonstrujące nastolatki odpowiadały: „chcemy
aborcji na życzenie”, a w ogóle to „je**ć PiS”. Ileż tam
było nadętej bufonady, pozorów doniosłości z jednej strony i
gimnazjalnego infantylizmu, śmieszności sytuacyjnej i beztroskiej
zabawy z drugiej. Lewicowe media lokalne z wyprzedzeniem informowały
kiedy i gdzie odbędą się te „spontaniczne” marsze, będących
rzekomo na skraju wytrzymałości mieszkańców. Tych którzy
chcieliby wykrzyczeć swoje: „Mamy dość” a najlepiej to
„Wyp*******ć”. Ulice w naszym regionie zapełniły się
dzieciakami, młodzieżą, bezstronnymi gapiami i garstką
„organizatorów”, którzy czuwać mieli nad tym dziejotwórczym
spontanem.,, To jest wojna”lub ,, Aborcja na życzenie” – to
tylko niektóre hasła wybazgrane na kartonie od bananów, które
dumnie trzymały nad głowami nastoletnie demonstrantki. Inne
zawierały w treści nazwy kobiecych części ciała a wszystko
okraszone złowrogim zygzakiem, znanym na całym świecie
symbolem Die Schutzstaffel der NSDAP, czyli niemieckiej,
faszystowskiej organizacji SS.
Czego dokonał Trybunał Konstytucyjny?
Trybunał Konstytucyjny którego zadaniem jest m.in. orzekanie
w sprawach zgodności ustaw i umów międzynarodowych z Konstytucją,
orzekł, że zawarty w ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu
ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, jeden z
przepisów jest niezgodny z Konstytucją. Dokładnie ten przepis
który mówi o dopuszczalności aborcji w przypadku dużego
prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu
albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Przypomnieć
należy, że chodzi o zgodność z tą Konstytucją, która uchwalona
została w 1997 r., w czasie gdy u władzy był Sojusz Lewicy
Demokratycznej, będący spadkobiercą Polskiej Zjednoczonej Partii
Robotniczej. Premierem wówczas był Włodzimierz Cimoszewicz.
Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski, w dniu 17. października 1997
r. dokonał jej podpisania. Trybunał Konstytucyjny zaplanował
posiedzenie w tej sprawie wiele miesięcy temu i każdy prawnik oraz
każdy kto choć trochę orientuje się w polskiej kulturze prawnej
wie, że trybunał nie mógł wydać w tej sprawie innego orzeczenia.
Oczywiście pojawiają się ogromne wątpliwości czy ciąża której
rozwój wskazuje na fatalne upośledzenie deformacyjno-anatomiczne,
powinna zostać donoszona. Większość ludzi słusznie uznaje, że
nie. Jednak dotychczas z pomocą obowiązującej furtki prawnej,
dokonywano masowego zabijania dzieci nienarodzonych tylko dlatego, że
podejrzewano u nich Zespół Downa czy Zespół Turnera.
Pretekst do wojny kulturowej
Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, które dla naiwnych i mniej
zorientowanych, miało stać u podłoża protestów, w rzeczywistości
było tylko pretekstem do rzeczywistych zamiarów opozycji, jakimi
jest obalenie demokratycznie wybranej władzy. Ten lewacko-tęczowy
obóz do tej pory nie może pogodzić się z tym, że nie jest u
władzy i nie może wdrażać w życie, chorych, zdegenerowanych
idei. Idei które w zachodniej części Europy poczyniły już
ogromne spustoszenie, produkując ludzi pozbawionych kodu
kulturowego, bez tożsamości państwowej, narodowej, religijnej,
moralnej i regionalnej. Ciężar tej wojny wzięli na siebie także
niektórzy samorządowcy, którzy w imię obalenia legalnej władzy,
gotowi byli na zezwalanie demolowania swoich miast i obojętność
wobec dewastowania i prób dewastowania kościołów. A więc
pomników historii, kultury, dziedzictwa narodowego i naszej
tożsamości. W Kartuzach rolę obrońców kościoła p.w. Św.
Kazimierza wzięli na siebie zwykli mieszkańcy. Pomni hańbiących
wydarzeń w innych miastach, sami się skrzyknęli i obserwowali
sprzed bramy świątyni, do czego nieświadoma młodzież zostanie
popchnięta przez organizatorów. Ataki na kościoły są jednym z
elementów tej wojny. Padło ostatnie tabu, wcześniej naruszone w
naszej historii tylko przez hitlerowskich i bolszewickich najeźdźców.
Teraz tego samego dokonują bojówki lewicy, które posunęły się
także do zakłócania i przerywania misteriów jakimi są msze
święte. Z rzekomo tolerancyjnych i miłujących wolność wyboru
nowoczesnych „postępowców” spadły maski, ukazując ich
prawdziwe oblicza.
Nieświadoma młodzież
Z pewnym zażenowaniem obserwować można było zachowanie
zmanipulowanej kościerskiej i kartuskiej młodzieży na ulicach,
podczas tych demonstracji. Raczej nie jest to, ta sama młodzież,
dzięki której co roku pobijane są rekordy liczebności pielgrzymek
do Kalwarii Wielewskiej czy do Sanktuarium Królowej Kaszub w
Sianowie. W 2019 r. w głównej mszy w czasie odpustu w Kalwarii
Wielewskiej, uczestniczyło 23 tys. osób, z czego znakomita
większość to była młodzież w wieku szkolnym. W tym roku, mimo
pandemii zanotowano tam mniejszą, choć także znamienitą, ok. 15
tys. frekwencję. W demonstracjach ulicznych ostatnich dni,
największą frekwencję notowano w Kościerzynie i było to jakieś
1500 – 1800 młodych osób. Nie było wprawdzie przeciwważnej
demonstracji pań, które nie strajkują, ale Internet masowo
zarzucony jest ostatnio zdjęciami pięknych, młodych kobiet z
hasłami: „Nie strajkuję” lub „Wspieram życie”. Pokazuje
to, że dziedzictwo Kaszub ze swoimi wartościami opartymi na kulcie
Boga, na istotności wiary chrześcijańskiej, na wartościach
ustalonych w etosie kaszubskiej wspólnoty, ciągle wygrywa z
lewackim bełkotem. Pejoratywnie pojmowane libertyńskie fantazje
neobolszewików i neomarksistów ciągle nie mogą liczyć w naszym
regionie na podatny grunt. Trzeba trzymać jednak rękę na pulsie,
gdyż ostatnie dni pokazały, że neobolszewicka hydra podnosi łeb i
coraz śmielej próbuje wyrywać naszą młodzież z rąk
cywilizacji, będącej podstawą trwania zdrowych moralnie
społeczeństw.
Kto za to płaci i kto za tym stoi?
Dzieci skaczące i tańczące kaczuszki na kartuskim i kościerskim
rynku, nie mają zielonego pojęcia w czym uczestniczą. Coś tam
słyszały o aborcji na życzenie, o „Kaczorze”, o PiS-ie i
LGBTQ. Jedna z dziewcząt zapytana na rynku w Kartuzach, czym jest
aborcja eugeniczna, kim jest Francis Galton i co uchwalił Trybunał
Konstytucyjny, po pięciu sekundach wytężonego namysłu odparła:
„je**ć PiS”. Po czym wybuchła śmiechem i rzuciła się w
objęcia równie rozradowanych koleżanek, z wymalowanymi
faszystowskimi zygzakami na policzkach. Jedna z organizatorek
ogólnopolskiego „Strajku kobiet”, zdeklarowana safonka –
niejaka Marta Lempart powiedziała wprost, że struktury na czele
których stoi, mają już taki potencjał, także finansowy, że
gotowe są na obalenie demokratycznie wybranej władzy i posprzątanie
tego „burdelu jaki stworzył PiS”. Jej koleżanka Klementyna
Suchanow już w 2018 r. namalowała na ścianie Sejmu napis: „Czas
na sąd ostateczny” i już wtedy wymyśliła hasło:
„Wyp*******ć”. Wraz z innymi, podobnymi
„rewolucjonistkami”, które wyzwolić mają nas z ucisku tyranii,
powołały tzw. radę konsultacyjną, której zadaniem jest przejęcie
władzy w Polsce. Dla zdrowo myślących ludzi jest to operetkowa, by
nie powiedzieć komiczna sytuacja. Całkiem poważnie traktowane są
za to te „bojowniczki” przez zagraniczne, wrogie Polsce ośrodki,
które hojnie je finansują. Wszyscy już znają działalność
liczącego sobie 90 wiosen węgierskiego Żyda, mieszkającego w USA
– Georga Sorosa. Jego liczne fundacje, które powstały w Polsce
jak grzyby po deszczu, zasilane są milionami dolarów. Fundacje te
mają frapujące i wzniosłe nazwy, typu: „Miłość nie wyklucza”,
„Otwarta Rzeczpospolita”, „Fundacja Dialog, „Mowa Miłości”
czy „Nigdy Więcej”. Najbardziej znana z nich – „Fundacja
Batorego”, zasilana jest przez Sorosa takim potężnym kapitałem,
że sama rozdaje kilkusettysięczne granty setkom mniejszych
organizacji tego typu. Na Węgrzech, premier Wiktor Orban już dawno
rozgonił to „sorosowe” towarzystwo, tymczasem w Polsce trwa ich
rozkwit. I trwa walka z polską kulturą, polskim dziedzictwem i
polską tożsamością. Młodzież z Kartuz czy Kościerzyny, nie ma
nawet świadomości, że odgrywa rolę jedynie pożytecznych idiotów,
a wielkie pieniądze wędrują nad ich głowami.
http://kurierkaszubski.eu/protesty-zmanipulowanych-licealistow-przelaly-sie-przez-ulice-smartfonowy-odlam-pokolenia-pokazal-swoje-oblicze/?fbclid=IwAR2GBmy1nGXyZMJg1gtWVJp9TXKuqNAlirGemyXTGrcLDAuVpaKatBsyDp8