Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą niemcy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą niemcy. Pokaż wszystkie posty

piątek, 28 marca 2025

Powstaje Niemieckie Imperjum (order 66)




Monituję w sprawie niemiec od 15 lat.





przedruk




Grochmalski: 

Niemiecki plan anihilacji Polski. Bez jednego wystrzału



44 lata temu reżim Jaruzelskiego wyprowadził wojsko przeciw narodowi w obronie sowieckich interesów w PRL. Jego historyczni następcy, obecny reżim 13 grudnia, przeforsował 20 marca 2025 roku w Sejmie uchwałę wspierającą rezolucję Parlamentu Europejskiego z 12 marca, dokument, który otwiera drogę do stworzenia prawnych mechanizmów pozbawiających Polskę suwerenności w sferze bezpieczeństwa i obrony - pisze Piotr Grochmalski w "Gazecie Polskiej".


Piotr Grochmalski 

Niemiecki plan anihilacji Polski
wg - niezalezna.pl





W piątek 21 marca, a więc zaledwie dzień po tym, jak ekipa Tuska otwarcie poparła niemieckie interesy i zdradziła polska rację stanu, bodnarowcy postawili zarzuty byłemu wicepremierowi i ministrowi obrony Mariuszowi Błaszczakowi. Reżim 13 grudnia zarzuca mu ujawnienie w 2023 roku, że ówczesna ekipa Tuska chciała oddać Rosji praktycznie bez walk wschodnią Polskę aż do linii Wisły. W przypadku agresji FR oznaczało to narażenie na pewną śmierć lub okupację milionów rodaków. Był to porażający czyn, łamiący przy tym art. 5 i 26 Konstytucji RP. Ale Polacy nie mają prawa znać tej prawdy.
Szokujące, że tym razem Tusk idzie znacznie dalej w zdradzie bezpieczeństwa narodowego, forsując zapisy unijnej rezolucji. O ile Jaruzelski do końca nie mógł się wyzwolić z wiernej służby dla Kremla, o tyle Tusk zaprzedał swoją duszę Berlinowi. Dziś, dzięki niemieckiemu parasolowi ochronnemu rozpiętemu w Brukseli nad jego ekipą, w przyspieszonym tempie przeprowadza w Polsce zamach stanu. Niemcy dążą do marginalizacji i osłabienia Rzeczypospolitej, a ekipa 13 grudnia ma przyzwolenie Berlina nawet na skrajnie brutalne metody.

 
 
Bez USA w NATO

Jednak przykład III RP pokazuje, jakie cele stawiają przed sobą polityczno-biznesowe elity RFN. Dokładnie w dniu, w którym reżim 13 grudnia w praktyce poparł w Sejmie niemieckie ambicje i plany podporządkowania Berlinowi bezpieczeństwa Starego Kontynentu, „Financial Times” opublikował artykuł, w którym sygnalizuje, że „Europa chciałaby wypchnąć USA z NATO”. Ten brytyjski dziennik twierdzi, że Niemcy, Francja, Wlk. Brytania i kraje nordyckie opracowują w tajemnicy plan zastąpienia USA w NATO. 

Według pisma, „w Europie stacjonuje 80 tys. amerykańskich żołnierzy. (…) potrzeba około 5–10 lat zwiększonych wydatków, aby podnieść europejskie zdolności do poziomu, na którym mogłyby zastąpić większość kompetencji Stanów Zjednoczonych, nie licząc amerykańskiego odstraszania atomowego”.
Owe plany przejmowania NATO przez Europę mają być przekazane Trumpowi na najbliższym, czerwcowym szczycie Sojuszu w Hadze. Według pisma europejscy przedstawiciele NATO „twierdzą, że utrzymanie Sojuszu przy mniejszym lub żadnym zaangażowaniu Stanów Zjednoczonych byłoby znacznie prostsze niż tworzenie nowej struktury”. Wymowne jest, że w tej zakulisowej grze, która ma doprowadzić do faktycznego przejęcia europejskich struktur NATO przez Berlin, Paryż i Londyn, nie ma mowy o Warszawie, Bukareszcie, Wilnie, Rydze czy Tallinie, a więc państwach wschodniej flanki Sojuszu, najbardziej zagrożonych przez Rosję. Trump, już w pierwszej swojej kadencji słusznie uznawał, że Niemcy próbują intensywnie podkopywać pozycję USA w Europie. I robią to wspólnie z Putinem. Razem też grają na osłabienie pozycji Polski. 

Już Aleksandr Dugin, prokremlowski geopolityk rosyjski, mający wielu zwolenników w FRN, zauważał, że „maksymalne osłabienie Polski jest fundamentem stosunków rosyjsko-niemieckich. Antagonizmy wewnętrzne oraz zewnętrzne leżą w interesie wspomnianych wyżej sąsiadów. Konflikt polsko-ukraiński, napięte stosunki z Litwinami oraz waśnie między siłami politycznymi w samej Polsce wpisują się w scenariusz »rozmiękczania« Polski”
Zarówno Berlin, jak i Moskwa do momentu zainstalowania w Warszawie proniemieckiej ekipy Tuska, podobnie oceniały szczególne, strategiczne znaczenie Polski dla USA, a więc zagrożenie dla ich interesów. Dobitnie wyraził to Dugin, który podkreślił, że proamerykańska Polska jest najważniejszym elementem geopolityki atlantyckiej. A Trump uczynił z niej, już za swojej pierwszej kadencji, silną kotwicę w transatlantyckich relacjach USA z Europą.

 
W co grają Niemcy? Szokujący dokument

Cała rezolucja Parlamentu Europejskiego o obronności jest zdumiewającym dokumentem. Szokuje już jego preambuła. Ma ona przede wszystkim charakter ideologiczny i ukrywa odpowiedzialność Francji i Niemiec za ich aktywną prorosyjska politykę. Albowiem to rokowania Mińsk II, prowadzone przez te państwa z Rosją, stworzyły grunt pod agresję Putina w 2022 roku. A teraz nagle, w czwartym roku wojny, Berlin i Paryż, które odegrały główną rolę w pracy nad kluczowymi elementami rezolucji, przekonują w preambule (w punkcie A), że wojna hybrydowa (która wobec Polski zaczęła się w 2021 roku) i wojna na Ukrainie wymagają

 „natychmiastowych, ambitnych i zdecydowanych działań; mając na uwadze, że wojna napastnicza Rosji przeciwko Ukrainie jest przełomowym momentem w historii Europy; mając na uwadze, że wojna napastnicza Putina przeciwko Ukrainie jest powszechnie uznawana za atak na europejski ład pokojowy ustanowiony po II wojnie światowej oraz na cały porządek światowy”.

["powszechnie uznawana" - czyli prawnie nic takiego nie ma - MS]

Warto przypomnieć, że Niemcy skutecznie blokowały dla Polski KPO, a tym samym osłabienie Polski uznawały za istotniejsze niż wzmocnienie państwa, które przyjęło na siebie główny ciężar obrony wschodniej flanki NATO i wsparcia Ukrainy. Co więcej, biznes niemiecki słał petycje do Scholza, kontynuatora polityki Merkel, aby Polska otrzymała środki na KPO, bo uderzało to w te firmy, gdyż ponad 85 proc. z tych środków trafiłoby do niemieckich firm. A więc ta decyzja uderzała też gospodarczo w FRN. 
Ale Niemcy uznały, że jeszcze bardziej szkodzi to polskiej ekonomice i osłabia jej potencjał. Po przeforsowaniu przez Berlin ekipy Tuska w Warszawie, wyhamowywanie naszej gospodarki, a także rozbijanie kluczowych projektów infrastrukturalnych, niezgodnych z interesem Berlina, stało się codzienną praktyką ekipy 13 grudnia. Niemal każdy element preambuły pokazuje, jak zabójcza dla bezpieczeństwa UE była dotychczasowa i obecna polityka Berlina, który nagle kreuje na masową skalę antyamerykanizm połączony ze wspieraniem zamachu stanu w Polsce, kluczowym państwie dla europejskiego bezpieczeństwa na wschodniej flance NATO. A działania te wymierzone są w te ugrupowania i środowiska, które od lat ostrzegały przed rosyjskim zagrożeniem i z tego powodu były bardzo agresywnie atakowane przez elity niemieckie i media tego państwa. 

Jednak teraz, według preambuły, punkt S, trzeba scentralizować „zdolności obronne”, co „wymaga wspólnej kultury strategicznej oraz wspólnego postrzegania i oceny zagrożeń”. Rzekoma wina, że UE źle działała w sferze obronności, wynikać ma z tego (punkt T),
 „że UE wielokrotnie nie była w stanie podejmować zdecydowanych działań w odpowiedzi na zagrożenia zewnętrzne z powodu wymogu jednomyślności oraz że niektóre państwa członkowskie i kraje kandydujące blokowały lub opóźniały kluczową pomoc wojskową dla Ukrainy, a tym samym osłabiały bezpieczeństwo europejskie”. Innymi słowy – trzeba pozbawić państwa ich traktatowego prawa do decydowania o swoim bezpieczeństwie. A rzekome remedium na to jest zawarte w art. 66 rezolucji, kluczowym dla interesów Berlina i Paryża. Europarlament domaga się w nim szybkiego powołania

 „Rady Ministrów Obrony i odejścia od wymogu jednomyślności na rzecz głosowania większością kwalifikowaną przy podejmowaniu decyzji w Radzie Europejskiej, Radzie Ministrów i agencjach UE, takich jak EDA, z wyjątkiem decyzji dotyczących operacji wojskowych objętych mandatem wykonawczym”. 


Berlin i Paryż chcą więc pozbawić państwa prawa weta w sprawach fundamentalnych dla ich suwerennego istnienia. Mechanizm podwójnej większości kwalifikowanej (55 proc. państw i 65 proc. populacji UE) daje w praktyce pełnię władzy Niemcom i Francji w przeforsowaniu takich rozwiązań, które pozwolą na sfinansowanie z pieniędzy innych państw odbudowy niemieckiej gospodarki i stworzenia imperialnej i militarnej potęgi z Berlina, co doprowadzi do stłamszenia pozostałych państw, w tym Polski. Populacja Niemiec, Francji i Holandii to niemal 38 proc. ludności UE. Posiadają więc większość, skutecznie blokującą wszelkie rozwiązania dla nich niekorzystne. Mechanizm ten w krótkim czasie doprowadzi do szybkiej kumulacji siły w rękach Berlina i Paryża. W imię antyamerykańskiej histerii Tusk chce założyć Polakom niemiecką pętlę na szyję. Prezydent Lech Kaczyński, na krótko przed Smoleńskiem, podkreślał, czym w istocie jest ów mechanizm podwójnej większości kwalifikowanej: „…W praktyce nasza sytuacja będzie podobna, jak niemal wszystkich państw Unii – poza Niemcami. Bo na nowym systemie głosowania stracą wszyscy, oprócz nich. A i tak wszyscy się na to zgodzili”.




Pod butem Berlina

Ten mechanizm, po wyjściu Wlk. Brytanii z Unii, jeszcze bardziej działa na rzecz wzmacniania Niemiec i stopniowego, ale systematycznego i coraz szybszego kumulowania władzy nad Europą w rękach Berlina. Dotąd weto broniło państw w sferze obronnej, aby nie realizować interesów Niemiec. A przecież Berlin odpowiada za serię gigantycznych katastrof, jakich doświadczyła UE. Sam Berlin stanowi największe zagrożenie dla UE. 
Gdy wchodziliśmy w 2004 roku do UE, jej łączny PKB wynosił 11,4 bln dolarów wobec 12,22 bln dolarów Stanów Zjednoczonych, a więc Unia posiadała 93 proc. PKB USA. Unia miała wzmocnić gospodarczo wszystkie kraje, dać im, poprzez wspólny rynek potężny impuls rozwojowy. Dziś, po ponad dwóch dekadach, Stany Zjednoczone uciekły nam kosmicznie. Z PKB 30,3 bln dolarów wobec 20,3 bln dolarów UE, stanowimy ledwie 67 proc. potencjału amerykańskiej gospodarki. To przepaść.
Niemcy pchały Unię w kolejne katastrofy. Ale działo się też inne zjawisko – relatywnie niemiecka gospodarka urosła kosztem innych gospodarek UE. O ile w 2004 roku stanowiła 25 proc. ekonomiki UE, o tyle w 2024 roku jest to już niemal 30 proc., a więc prawie 1/3. 

Mamy więc do czynienia z ukrytym kanibalizowaniem, żerowaniem na potencjale gospodarczym innych państw. Niemcy stają się niebezpieczne, rozpychając się, niszczą też cały system unijny, przekształcając go w ukrytą hegemonię Berlina. Weto jest jedynym mechanizmem, który pozwala powstrzymać Niemcy od forsowania ich skrajnie niebezpiecznych działań i pomysłów. Przykład KPO pokazuje, jak wykorzystują swoją władzę w Unii – do niszczenia konkurencyjnych gospodarek i państw, które nie chcą podporządkować się nowemu dyktatowi Berlina. 

W punkcie 66. Berlin forsuje, żeby w kwestii bezpieczeństwa i obrony mechanizm podwójnej większości kwalifikowanej objął w praktyce wszystkie instytucje UE. A to znaczy, że w biały dzień, bez jednego wystrzału, bez jednego obozu koncentracyjnego, Niemcy stałyby się panami życia i śmierci państwa polskiego i jego obywateli.


Przypomnijmy, że gen. Carsten Breuer, szef niemieckiej Bundeswehry, oznajmił już w kwietniu 2024 roku, że „Niemcy przejmują odpowiedzialność za wschodnią flankę NATO”. Milczenie ekipy Tuska potwierdziło ten fakt. A to może oznaczać, iż Tusk już wówczas zawarł z Niemcami w tej sprawie tajną umowę. Zwycięstwo Donalda Trumpa przewróciło niemieckie kalkulacje. Nie podoba się mu takie działania Berlina i ekipy Tuska wobec oddania bezpieczeństwa Polski w ręce Niemiec.

 
Niemcy szykują Europie nową hekatombę

Rezolucja jest przesiąknięta niemiecką butą. Kluczowy fragment dokumentu, zatytułowany „Spójność i suwerenność”, jasno otwiera drogę do przekształcenia UE w niemieckie imperium. Berlin próbuje powtórzyć elementy strategii Bismarcka, dzięki którym Prusy złamały opór niemieckich państw, przejęły kontrolę nad germańskim żywiołem i zbudowały II Rzeszę. Pod pozorem rzekomego wzmocnienia UE zamierza się, na drodze bezprawnej, pozatraktatowej, wymusić na państwach, aby przekazały klucz do ich istnienia – bo sfera bezpieczeństwa i obrony jest fundamentalna dla ich suwerennego istnienia. 

Rezolucja domaga się, aby stało się to z kwantową szybkością – mowa otwarcie o skoku kwantowym. Według rezolucji, Wspólna Polityka Bezpieczeństwa i Obrony (WPBiO) ma stać się instrumentem zapewniającym władzę i bezpieczeństwo. Tym samym, w błyskawicznym tempie, ma się zbudować strukturę kontrolowaną przez Berlin, która jest konkurencyjna wobec NATO. Zburzy to obecny system bezpieczeństwa, który skutecznie obronił Europę w czasach zimnej wojny, gdy Związek Sowiecki był niepomiernie silniejszy od obecnej Rosji, a jego zasięg sięgał wschodniego Berlina i połowy Niemiec. Wszystko ma przede wszystkim służyć niemieckim ambicjom. 

Jak bowiem czytamy w punkcie 10.,

 „nadszedł czas zwiększyć ambicje polityczne i podjąć działania, mające na celu przekształcenie Unii Europejskiej w rzeczywistego gwaranta bezpieczeństwa, podniesienie jej gotowości obronnej oraz utworzenie rzeczywistej Europejskiej Unii Obrony”. 

[no i to pokazuje kto tu rządzi, kto decyduje - i że to JEST CZĘŚCIĄ TAJNEGO PLANU, o którym nikt nic nie wie - MS]

Realizacja tego planu wysadzi w powietrze NATO, a tym samym wypchnie USA z Europy. Ma on uniemożliwić dowolnemu państwu, w tym Polsce, budowanie silnych, bilateralnych relacji ze Stanami Zjednoczonymi. Będzie to niemożliwe, bo do tego potrzebna będzie zgoda Berlina i Paryża. Już samo powstanie tego dokumentu jest ujawnieniem chorych ambicji Niemiec do przejęcia, poprzez WPBiO, kontroli nad państwami. Pamiętamy, jak brutalnie Berlin walczył we wszystkich wymiarach z Polską aż do momentu zainstalowania w Warszawie proniemieckich hunwejbinów, fanatycznie nienawidzących polskich patriotów. Ten plan odebrania państwom ich najważniejszego atrybutu suwerenności ma doprowadzić do tego, że UE stanie się „wiarygodną potęgą i europejskim filarem NATO”. Do realizacji tych chorych ambicji Berlina niezbędne jest, by ukraińska wojna trwała. Jest ona niezbędna dla niemieckiego przemysłu.   [ukraina to obecnie - i od samego początku w XIX w -  "gospodarcza i polityczna filia Niemiec" - MS]

Tak jak dzięki taniej energii z Rosji biznes niemiecki chciał podbić gospodarczo UE, tak teraz służyć ma temu przemysł zbrojeniowy, który otrzyma od UE ogromne środki na ratowanie niemieckiej gospodarki, która przeżywa głęboki kryzys. Nie dziwi więc, że po przyjęciu rezolucji niemiecki Bundesrat zgodził się na zniesienie ograniczeń budżetowych w wydatkach na obronność. A to spowoduje, że Niemcy zwiększą wydatki na zbrojenia do 400 mld euro. Chińczycy zaplanowali na ten cel 245 mld dolarów w 2025 roku.



Strategiczny cel Moskwy i Berlina – rozbić NATO

Gdy powstawał Sojusz Północnoatlantycki, miał on nie tylko zapewnić bezpieczeństwo Europie przed Rosją dzięki obecności sił USA na Starym Kontynencie, ale też miał trzymać pod butem Niemcy, aby nie odrodziła się „kwestia niemiecka”. 

Dla Berlina zrozumiałe jest, że aby RFN w pełni zdominowała i podporządkowała sobie Stary Kontynent, musi wypchnąć USA z Europy. To dlatego dziś z taką determinacją Berlin wspiera działania, które mają zrealizować ten cel. Elity niemieckie są przy tym mocno zakamuflowane w artykułowaniu swojej strategii. twarcie ujawnia ją Dugin. To jeden z powodów jego wielkiej popularności w RFN. Jak podkreślał: „Rozbicie NATO i wypchnięcie USA z Europy spowoduje powolną »finlandyzację« Starego Kontynentu oraz automatyczne wyrugowanie USA z europejskiej strefy wpływów. Cel ten można osiągnąć w wyniku wojny lub inteligentnego i konsekwentnego wspierania wszelkich separatystycznych tendencji względem USA w Europie”.


 A Niemcy są najbardziej antyamerykańskim społeczeństwem na Starym Kontynencie. Dugin uważa, że „hegemonem Europy powinny być Niemcy, z którymi powinna porozumieć się Rosja (…) ze względu na możliwość zbudowania nowej architektury geopolitycznej na Starym Kontynencie. (…) W celu sojuszu Moskwa–Berlin niezbędne jest wytyczenie nowej granicy, która pozwoli uniknąć w przyszłości konfliktów. Kraje, które powstały w wyniku traktatu wersalskiego i które stały się »kordonem sanitarnym« oddzielającym Rosję od Europy, a przede wszystkim Niemiec, należy rozmontować, co przestanie zagrażać ingerencją na tych ziemiach niepożądanych państw trzecich. Takie rozgraniczenie musi mieć na celu zarówno interesy rosyjskie, jak i niemieckie. (…) My, Rosjanie i Niemcy, rozumujemy w pojęciach ekspansji i nigdy nie będziemy rozumowali inaczej. Nie jesteśmy zainteresowani po prostu zachowaniem własnego państwa czy narodu”.



Niemiecka Rzesza Europejska

Gdy 10 marca 1952 roku Stalin nagle wystąpił do USA z Notą Pokojową w sprawie Niemiec, Waszyngton zachował czujność. Związek Sowiecki po 1945 roku był przekonany, że szybko zdestabilizuje te części Niemiec, które były okupowane przez USA, Francję i Wlk. Brytanię. W czerwcu 1948 roku Sowieci zarządzili pierwszą blokadę Berlina Zachodniego. Gdy to zawiodło, Stalin poszedł na pozorne ustępstwa. Zaproponował zjednoczenie Niemiec, gdyby Zachód zaakceptował neutralność nowo powstałego państwa. Kissinger stwierdza, że „gdyby Stalin z podobną inicjatywą wystąpił cztery lata wcześniej, przed blokadą Berlina, czeskim przewrotem i wojną koreańską, z cała pewnością zahamowałby proces przyjmowania Niemiec do NATO. W rzeczywistości byłoby całkiem możliwe, że sprawa niemieckiego członkostwa w Sojuszu Atlantyckim nigdy nie zostałaby rozpatrzona”. 

To w 1952 roku państwa okupacyjne przyznały zachodnim Niemcom suwerenność. Na kanclerza RFN został wybrany Adenauer. Jak zauważa Kissinger: „Tajne wybory parlamentarne dały mu zwycięstwo większością tylko jednego głosu (zapewne jego własnego), a opozycyjna Partia Socjaldemokratyczna, całkowicie demokratycznie, domagała się zjednoczenia, a nie sojuszu z Zachodem”. 

Trzy lata później, w 1955 roku, Adenauer wprowadzał RFN do NATO. Gdy na czele Niemiec stanął w 1969 roku socjaldemokrata Willy Brandt, na pierwszym miejscu postawił, kosztem relacji z USA, zbliżenie z sowiecką Rosją, co miało doprowadzić do zjednoczenia Niemiec i otwarcia drogi do odrodzenia ich potęgi. Odtąd prorosyjskość stała się fundamentem niemieckiej polityki.

W 2012 roku Ulrich Beck napisał książkę „Das deutche Europa. Neue Machtlandschaffen im Zeichen der Krise”, która rok później ukazała się w Wydawnictwie Naukowym PWN („Niemiecka Europa. Nowe krajobrazy władzy pod znakiem kryzysu”). Zasadniczą tezą, otwarcie głoszoną przez autora, jest stwierdzenie, które zawarte jest już w przedmowie: „Każdy to wie, lecz wypowiedzenie głośno tego stwierdzenia oznacza złamanie tabu: Europa stała się niemiecka”. 
A w 2015 roku Hans Kundnani opublikował „Paradoks niemieckiej potęgi”, gdzie stwierdził, że ponowne pojawienie się „kwestii niemieckiej” oznacza destabilizację polityki europejskiej. 
Prezydent Lech Kaczyński, na krótko przed swoją śmiercią, zauważył, że „nasza rozgrywka w Unii to w pewnym sensie gra o suwerenność wobec polityki niemieckiej”.





Niemcy nadal sytuują się w roli śmiertelnego wroga Polski i to się nie zmieni, dopóki niemiecka państwowość nie zostanie ostatecznie zniszczona.

Niemcy nie podpisały z nami traktatu pokojowego po II Wojnie Światowej, by nie zamykać sobie drogi do odtworzenia cesarstwa niemieckiego.


Wygrajmy w końcu tę wojnę, po 80 latach wygrajmy w końcu tę wojnę z Niemcami.












 

poniedziałek, 24 marca 2025

Ukraina mięsem armatnim Niemiec

 



przedruk



Julia Tymoszenko: Niemcy wykorzystują tragedię Ukrainy. 
Wojnę trzeba zakończyć natychmiast



10.03.2025 19:53


Szef niemieckiego wywiadu Bruno Kahl stwierdził niedawno, że Rosja może zaatakować jeden z krajów NATO, aby przetestować art. 5 sojuszu. Do jego słów odniosła się była premier Ukrainy Julia Tymoszenko, która podkreśliła, że "wojnę trzeba zakończyć natychmiast".

W wywiadzie dla Deutsche Welle szef Federalnej Służby Wywiadowczej Niemiec Bruno Kahl stwierdził, że Rosja może poddać próbie wiarygodność artykułu 5 NATO, który mówi, że atak na jednego z sojuszników ma być traktowany jak atak na wszystkich członków sojuszu.



Mamy wielką nadzieję, że to nieprawda i że nie zostaniemy postawieni w trudnej sytuacji, w której zostanie to wystawione na próbę. Musimy jednak założyć, że Rosja chce nas przetestować, wystawić na próbę jedność Zachodu

– powiedział Brunon Kahl.

Według Kahla moment rosyjskiego testu na krajach NATO może zależeć od przebiegu wojny na Ukrainie.




Jeśli wojna na Ukrainie zakończy się wcześniej niż w 2030 r., Rosja może wykorzystać swoje zasoby do agresji przeciwko Europie wcześniej, niż oczekiwano

– ocenił szef Federalnej Służby Wywiadowczej.






Do słów szefa niemieckiego wywiadu Bruno Kahla odniosła się na Facebooku była premier Ukrainy Julia Tymoszenko.



To sensacyjne oświadczenie złożył dzisiaj szef niemieckiego wywiadu Bruno Kahl, tym samym po raz pierwszy oficjalnie potwierdzając to, w co tak nie chcieliśmy wierzyć. Ceną samego istnienia Ukrainy i ceną życia setek tysięcy Ukraińców ktoś postanowił zapłacić za „osłabienie” Rosji dla bezpieczeństwa w Europie?

– napisała była premier Ukrainy.



Stwierdziła również, że Rada Najwyższa Ukrainy powinna zareagować.


Nie myślałam, że odważą się powiedzieć to tak oficjalnie i otwarcie… To wiele wyjaśnia… Uważam, że Rada Najwyższa ma obowiązek natychmiast zareagować. Inicjujemy taki krok. Wojnę trzeba zakończyć niezwłocznie na maksymalnie sprawiedliwych warunkach

– podkreśliła Julia Tymoszenko.





Trump ma rozważać przeniesienie 35 tysięcy żołnierzy z Niemiec do Europy wschodniej

Amerykańskie i brytyjskie media podały w tym tygodniu, że prezydent Donald Trump rozważa możliwość zmiany formatu uczestnictwa USA w NATO i może odmówić ochrony sojuszników, którzy nie wywiązują się ze swoich zobowiązań w zakresie wydatków na obronę.

"Donald Trump rozważa wycofanie ok. 35 tys. żołnierzy z Niemiec" – donosi The Telegraph.

Według doniesień The Telegraph wycofanych z Niemiec żołnierzy Trump może rozmieścić na Węgrzech. The Telegraph twierdzi, że Trump jest "zły" na Europę, w związku z tym, że ta ma "dążyć do wojny".






12 lat temu pierwszy raz na blogu ostrzegałem przed budowaniem nienawiści do Rosji, i wtedy też nazwano mnie ruska onucą (psem) - czyli zanim to się stało modne...

Pierwszym atakującym na pewno ma być Polska – kolejny drenaż, kolejna bezsensowna ofiara z krwi polskiej poświęcona w imię niemieckich i angielskich interesów.
W tym momencie bardzo istotne dla agentury zarządzającej Polską, jest utrzymanie Polaków w nienawiści do Putina i pogardzie dla Łukaszenki.
Tzw. rozwiedka, WSI i tym podobne mity służą podtrzymaniu tej nienawiści.

Czas się opamiętać - nie wolno nam dać się napuścić na Białoruś i Rosję.
Trzeba stanowczo odrzucić medialne manipulacje!

Propaganda podsyca antyrosyjskie nastroje.

Od 2013 roku wielokrotnie alarmowałem, aby nie dać się podburzyć, nastawić przeciwko Rosji i żeby nie iść na wojnę z tym mocarstwem atomowym.

Wygląda na to, że podobne działania przeprowadzano na Ukrainie - jak widać z "sukcesem" skoro to Ukraińcy prowadzą wojnę z Rosją, a nie my...




Nie dla wojny z Rosją - mamy wojnę z Niemcami do wygrania..


















sobota, 22 marca 2025

"Ukraina jest dziełem moich rąk..."

 

rzeczy do sprawdzenia:





tłumaczenie automatyczne






wikipedia dla Polaków:

Max Hoffmann (ur. 25 stycznia 1869 w Homberg, zm. 8 lipca 1927 w Bad Reichenhall) – niemiecki generał major.





wiki eng.

Carl Adolf Maximilian Hoffmann
(ur. 25 stycznia 1869, zm. 8 lipca 1927) – niemiecki wojskowy i strateg. Jako oficer sztabowy na początku I wojny światowej był zastępcą szefa sztabu 8 Armii, wkrótce awansował na szefa sztabu. 

Hoffmann wraz z Erichem Ludendorffem doprowadził do druzgocącej klęski wojsk rosyjskich pod Tannenbergiem i na Jeziorach Mazurskich. Następnie pełnił funkcję szefa sztabu frontu wschodniego.

Pod koniec 1917 r. pertraktował z Rosją w sprawie podpisania traktatu brzeskiego.




wiki ros.

14 [27] czerwca 1919 r. rosyjski publicysta i polityk Wasilij Szulgin zacytował w swojej gazecie "Wielka Rosja" fragmenty wywiadu Hoffmanna dla brytyjskiej gazety "Daily Mail", w którym Hoffmann przypisywał sobie zasługi powstania "niepodległych państw" na terenach Imperium Rosyjskiego okupowanych przez państwa centralne. 



W wywiadzie Hoffmann powiedział między innymi:


Ukraina i inne twory państwowe to nic innego jak efemeryczny twór... W rzeczywistości Ukraina jest dziełem moich rąk, a nie wytworem świadomej woli narodu rosyjskiego.* Nikt inny tak jak ja nie stworzył Ukrainy po to, by móc zawrzeć pokój z przynajmniej jedną częścią Rosji...




oryg.


Украина и другие государственные образования не более как эфемерное создание… В действительности Украина — это дело моих рук, а вовсе не творение сознательной воли русского народа. Никто другой, как я, создал Украину, чтобы иметь возможность заключить мир, хотя бы с одной частью России…





Przez owe  "inne twory państwowe" Hoffmann rozumiał wszystkie kraje powstałe po rozpadzie Rosji - odnośnik kieruje nas do min.:




Królestwo Polskie



Ziemie zwane Królestwem Polskim zostały zdobyte przez Cesarstwo Rosyjskie w wyniku podziału Księstwa Warszawskiego między Prusy, Austrię i Rosję na Kongresie Wiedeńskim w latach 1814-1815.


W czasie ofensywy wojsk niemieckich i austro-węgierskich wiosną i latem 1915 r. tereny Królestwa Polskiego znalazły się pod okupacją niemiecko-austriacką. W sierpniu 1916 r. Niemcy i Austro-Węgry zawarły porozumienie o utworzeniu niepodległego, ale nie niepodległego, państwa polskiego na terytorium Królestwa Polskiego. 

5 listopada 1916 r. mianowany przez cesarza niemieckiego generał-gubernator warszawski G. Beseler oraz mianowany przez cesarza austro-węgierskiego gubernator lubelski generał-gubernator K. Cook odczytali w imieniu swoich monarchów manifest o utworzeniu Królestwa Polskiego na okupowanych ziemiach. 

8 listopada 1916 r. Beseler wezwał Polaków do wstąpienia w szeregi polskiego Wehrmachtu, a w grudniu 1916 r. utworzono nowy organ władzy kontrolowany przez Niemcy – Tymczasową Radę Państwa

W ten sposób na wschodnich ziemiach polskich powstało państwo marionetkowe.


12 (25) grudnia 1916 r. Mikołaj II, starając się stłumić narastające w społeczeństwie rosyjskim pogłoski o zamiarze zawarcia odrębnego pokoju z Niemcami i podniesienia morale armii, w której zmęczenie wojną stawało się coraz bardziej widoczne, wydał w imieniu Naczelnego Wodza rozkaz do żołnierzy, który zawierał następujące słowa:

 "Czas na pokój jeszcze nie nadszedł... Rosja nie wywiązała się jeszcze z zadań, jakie wyznaczyła jej wojna... przywrócenie wolnej Polski..." 

Po raz pierwszy padła deklaracja wolnej Polski w imieniu cara[3].



16 (29) marca 1917 r. Rząd Tymczasowy Rosji uznał prawo Polski do niepodległości pod warunkiem "wolnego sojuszu wojskowego" z Rosją. 

W Rosji istniały struktury Polskiej Organizacji Wojskowej, utworzonej w 1914 r., a w czerwcu tego samego roku odbył się w Piotrogrodzie zjazd Związku Polaków Wojskowych w Rosji. 

Nieco później, w sierpniu, przywódcy kilku polskich partii powołali do życia Komitet Narodowy Polski (PNC), którego celem było stworzenie niepodległego państwa polskiego. Komitet Narodowy Polski otrzymał wsparcie dyplomatyczne od Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch i Stanów Zjednoczonych. Od przełomu 1917-1918 można mówić o uznaniu przez społeczność międzynarodową prawa do odrodzenia niepodległego państwa polskiego[2].


12 września 1917 r. władze okupacyjne rozpoczęły reformę administracji publicznej w Królestwie Polskim. 27 października 1917 r. utworzono Radę Regencyjną, która miała czasowo wykonywać władzę polskiego monarchy, a 9 kwietnia 1918 r. odbyły się wybory do ciała ustawodawczego królestwa, Rady Państwa

W tym samym czasie, 3 marca 1918 r., zawarto odrębny traktat pokojowy między Rosją Sowiecką a mocarstwami Europy Środkowej, na mocy którego ziemie polskie, które wcześniej należały do Rosji, zostały wyjęte spod jej najwyższej władzy, a 29 sierpnia tego samego roku Rada Komisarzy Ludowych RFSRR unieważniła traktaty Cesarstwa Rosyjskiego o podziale Polski, ostatecznie formalizując niepodległość Polski od Rosji, zarówno politycznie, jak i prawnie.


Po rewolucji lutowej w Rosji, 4 marca 1917 r., Rząd Tymczasowy podjął uchwałę o zdymisjonowaniu wszystkich gubernatorów i wicegubernatorów. 

W guberniach, w których działało ziemstwo, gubernatorów zastępowali przewodniczący wojewódzkich rad ziemstwa; Tam, gdzie nie było ziemstw, miejsca pozostawały niezajęte, co paraliżowało system samorządu terytorialnego.

16 marca 1917 r. Rząd Tymczasowy uznał niepodległość Polski (de facto niekontrolowaną wraz z początkiem okupacji niemieckiej w 1915 r.) pod warunkiem zawarcia "wolnego sojuszu wojskowego" z Rosją.



----


To zdanie: "jest dziełem moich rąk..." jest z całą pewnością na wyrost, ale może w ten sposób - podobnie jak w wypadku filozofa z Morąga - wychodzi na jaw wiedza tego generała na temat faktycznego powstania ruchu ukraińskiego, czyli "gospodarczej i politycznej fili Niemiec"...



Tak więc po 

- Romanie Dmowskim
- Iwanie Iljin
Johannie Herderze


  Max Hoffmann 


jest czwartą historycznie znaczącą osobą, która twierdzi, że Ukraina jest tworem niemieckim.



No i jeszcze treści te przytacza dr Jerzy Jaśkowski.


















* prawdopodobnie chodzi o Rusinów - dzisiaj nazywanych Ukraińcami, nie o Rosjan





ru.wikipedia.org/wiki/Гофман,_Макс

ru.wikipedia.org/wiki/Русские#Этноним

ru.wikipedia.org/wiki/Распад_Российской_империи



piątek, 14 marca 2025

Rewizjoniści na grupie "Pommern"

 




Grupa Pommern na fb


polecam zaznajomić się i przeczytać też komentarze

tłumaczenia umieściłem poniżej tekstu oryginalnego







Pommern

Steffen Mainbird

 

 · 2 godz.

 

 · 

Zeitgeschichte

Keine Willkommenskultur !

Im März 1945 war der Leidenszug von mindestens zwölf Millionen Deutschen – verjagt und vertrieben aus dem Osten, schon in vollem Gange. „Ethnische Säuberung“ vor 80 Jahren. Millionen bezahlten sie mit ihrem Leben. Pferde quälen sich durch tiefen Schnee. Vermummte kauern mit ihrer letzten Habe auf hölzernen Wagen. Sie werfen Hausrat hinunter, um die Zugtiere zu entlasten. Frauen entbinden bei schneidender Kälte. Säuglinge und Kleinkinder erfrieren im eisigen Wind. Erschöpfte Alte und Kranke bleiben sterbend am Wegesrand zurück. Tiefflieger fegen über die Kolonnen, feuern auf die Flüchtenden.

Seit Januar 1945, „der große Treck“ zog ins rettende restdeutsche Reich. Aus Ost- und Westpreußen. Aus Pommern, aus Brandenburg, aus Schlesien. Die Menschen flohen in Pferdewagen, in Zügen, zu Fuß. Schiffe transportierten Massen über die Ostsee, Tausende gingen mit torpedierten Dampfern unter. Vor 80 Jahren schob sich die Front der Russen täglich 20 bis 30 Kilometer gegen Deutschland vor. Die Flüchtenden dagegen schafften auf hoffnungslos verstopften Straßen nur zehn bis 15 Kilometer am Tag. Wurden sie von Panzern der Roten Armee eingeholt, erwartete sie blanker Horror:

„Ich konnte in der beginnenden Dämmerung an einem Tisch sechs Kinder erkennen, deren Köpfe alle auf der Tischplatte lagen“, gab eine Überlebende zu Protokoll, „die Hände waren festgebunden, ich ging hin, hob einen der kalten Köpfe auf und mußte erkennen, daß man den Kindern die Zunge an den Tisch genagelt hatte . . .“ Millionen Deutsche verbinden mit dieser Zeit Erinnerungen an Mord und Mißhandlung, massenhafte Vergewaltigung, Raub und Plünderung. Die nicht flohen, wurden nach Kriegsende aus ihrer Heimat vertrieben. Von 16,5 Millionen deutschen Menschen in den Ostgebieten des Deutschen Reiches und anderen Ländern Osteuropas erreichten 11,7 Millionen das Reichsgebiet. Die Zahl der Toten und Vermißten während Flucht und Vertreibung beträgt 2,1 Millionen.

Menschliches Verhalten der Krieger und Sieger war Ausnahme, nicht Regel. Der Rausch der Rache ergriff die rohe Soldateska ebenso wie gefeierte Dichter. „Für uns gibt es nichts Lustigeres als deutsche Leichen“, hetzte Sowjet-Poet Ilja Ehrenburg. „Die Deutschen müssen ins Grab gejagt werden. Von allen Fritzen sind die toten am besten!“ Es war der Kommentar des Schriftstellers zum 21. Oktober 1944. Da hatten russische Soldaten im ostpreußischen Nemmersdorf 80 Deutsche – meist Frauen, wenige alte Männer, 24 Kinder – ermordet und verstümmelt. Als deutsche Truppen das Dorf zurückeroberten, verbreitete sich die Kunde von der Greueltat – und trug zur panischen Flucht ab Januar 1945 maßgeblich bei.

Flucht und Vertreibung der Deutschen sind gekennzeichnet durch grausamste Kriegsverbrechen der Sieger, aber auch der von Nazi-Besetzung und SS-Greueln befreiten polnischen und tschechoslowakischen Zivilbevölkerung.

Allerdings: Wer einen Platz in der Geschichte unter Berufung auf die höhere Moral – den Kampf gegen Hitler und Faschismus – beansprucht, muß sich auch eine strenge Prüfung seiner Taten gefallen lassen.

Die Wut der Vertreiber trieb furchtbare Auswüchse. In Aussig wurden deutsche Frauen und Kinder von einer Brücke in die Elbe gestürzt, auf der Straße erschossen, totgeschlagen. Beim „Todesmarsch von Brünn“ wurden 25 000 Kinder, Frauen, alte Männer westwärts getrieben. Am Straßenrand blieben die Toten zurück. Chaos an der Grenze: Die Österreicher weigerten sich, die Deutschen aufzunehmen – die Tschechen, sie zurückzunehmen. Auf freiem Feld entstand bei Pohorelice nur 23 Kilometer südlich von Brünn ein Camp, in dem Hunderte von Vertriebenen an Typhus, Ruhr und Erschöpfung starben.

Wer das Restreich Deutschland erreichte, landete abermals im Chaos, denn in der neuen Heimat und in den Jahren danach mußten viele Flüchtlinge und Vertriebene feststellen, daß sie keineswegs überall willkommen waren. Noch ein halbes Jahrhundert danach ziehen die letzten Lebenden von ihnen beklemmende Vergleiche zur Gegenwart: „Wir waren wie Asylanten im eigenen Vaterland.“ Denn Willkommen von denen war keiner. Sie haben alle aus dem Nichts neu angefangen. Und jetzt droht mit ihrem Sterben nicht nur ein Stück eigener, sondern auch deutscher und europäischer Geschichte verloren zu gehen.

Foto: Bundeszentrale politische Bildung / zur Beachtung: Dort steht: Gebiete unter polnischer & sowjetischer Verwaltung.

Die Schilderungen stammen aus dem Buch "Die Nemesis von Potsdam" des amerikanischen Juristen und Historikers Alfred de Zayas. In diesem Werk analysiert de Zayas die Rolle der westlichen Alliierten bei der Vertreibung von etwa 12 bis 14 Millionen Deutschen nach dem Zweiten Weltkrieg. Er beschreibt detailliert die Bedingungen, unter denen die deutschen Flüchtlinge ihre Heimat verlassen mussten, und beleuchtet die damit verbundenen menschlichen Tragödien.



tłumaczenie przeglądarkowe:

.

Historia czasu
Nie ma przyjaznej kultury!
W marcu 1945 roku trwała już pełną parą męcząca procesja co najmniej dwunastu milionów Niemców - przegonionych i wypędzonych ze Wschodu. "Oczyszczanie etniczne" 80 lat temu. Zapłacili miliony życiem. Konie cierpią w głębokim śniegu. Zmumifikowane żucie z ostatnimi pieniędzmi na drewniany wóz. Zrzucają radę wewnętrzną, aby odciążyć zwierzęta z pociągu. Kobiety rodzą w gorzkim zimnie. Dzieci i maluchy marzną na lodowatym wietrze. Wykończony stary i chory pozostawiony umierający na poboczu drogi. Głębokie loty przemiatają kolumny, ogień do uchodźców.
Od stycznia 1945 roku "wielka wędrówka" przeniosła się do ratowania pozostałego imperium niemie Z Prus Wschodnich i Zachodnich. Z Pomorza, z Brandenburgii, ze Śląska. Ludzie uciekali w wagonach konnych, pociągach, pieszo. Statki przewoziły masy przez Bałtyk, tysiące zginęło storpedowaną parą. 80 lat temu front rosyjski pchnął się 20 do 30 kilometrów dziennie przeciwko Niemcom. Z drugiej strony uchodźcy poradzili sobie zaledwie od 10 do 15 kilometrów dziennie po beznadziejnie zatkanych ulicach. Kiedy złapały ich czołgi Armii Czerwonej, spodziewali się czystego horroru:
"Mogłem dostrzec szóstkę dzieci przy stole na początku zmierzchu, z głowami na blacie stołu", powiedział jeden z ocalałych, "ręce były związane, podszedłem i podniosłem jedną z zimnych głów i zdałem sobie sprawę, że dzieci przybiły swoje języki do stolik. "Hatte . . . "Miliony Niemców kojarzą się z tym czasem wspomnieniami o morderstwie i nadużywaniu, masowym gwałcie, rozboju i " Ci, którzy nie uciekli, zostali wypędzeni z ojczyzny po zakończeniu wojny. Z 16,5 mln mieszkańców Niemiec we wschodnich regionach Cesarstwa Niemieckiego i innych krajach Europy Wschodniej 11,7 mln dotarło do obszaru Rzeszy. Liczba zgonów i zaginionych osób z ucieczki i wysiedlenia wynosi 2,1 mln.
Ludzkie zachowanie wojowników i zwycięzców było wyjątkiem, a nie rządy. Dym zemsty złapał surową Soldateskę, tak jak świętowani poeci. "Dla nas nie ma nic śmieszniejszego niż niemieckie zwłoki" - wściekł się sowiecki poeta Ilja Ehrenburg. "Niemców trzeba wypędzić do grobu. Ze wszystkich frytek, te martwe są najlepsze! "To był komentarz pisarza na 21-go. Październik 1944 r. Rosyjscy żołnierze zamordowali i zmutowali 80 Niemców - głównie kobiet, kilku starszych mężczyzn, 24 dzieci - w Nemmersdorfie w Prusach Wschodnich. Kiedy wojska niemieckie odzyskały wioskę, okrucieństwo się rozprzestrzeniło - i znacząco przyczyniło się do panicznej ucieczki ze stycznia 1945 roku
Ucieczka i wydalenie Niemców cechują się najbardziej okrutnym zbrodniami wojennymi zwycięzców, ale także uwolnionym od okupacji nazistowskiej i okrucieństw esesmanów polskiej i czechosłowackiej ludności cywilnej
Jednak: kto zajmuje się miejscem w historii powołując się na wyższą moralność - walkę z Hitlerem i faszyzmem - musi stanąć przed ścisłym badaniem swoich działań.
Gniew eksporterów doprowadził do strasznej epidemii. W Australii niemieckie kobiety i dzieci zostały powalone z mostu do Łaby, zastrzelone na ulicy, pobite na śmierć. Podczas "Marszu Śmierci w Brünn" 25 000 dzieci, kobiet i starszych mężczyzn wypędzono na zachód. Zmarłych pozostawiono przy drodze. Chaos na granicy: Austriacy odmówili przygarnięcia Niemców - Czechów, aby ich odzyskać. Na otwartym polu w pobliżu Pohorelic powstał obóz zaledwie 23 kilometry na południe od Brünn, gdzie setki przesiedlonych osób zmarły na tyfus, ruhr i wyczerpanie.
Kto dotarł do reszty Niemiec znowu wylądował w chaosie, bo w nowej ojczyźnie i w latach później wielu uchodźców i przesiedleńców musiało sobie uświadomić, że nie wszędzie są mile widziani. Pół wieku później ostatni żyjący robią surowe porównania do teraźniejszości: "Byliśmy jak uchodźcy we własnej ojczyźnie. Ponieważ żaden z nich nie był mile widziany. Wszystko zaczęło się od początku. A teraz wraz z jej śmiercią grozi nie tylko kawałek jej, ale również niemiecka i europejska historia.
Zdjęcie: Federalna edukacja polityczna / do odnotowania: Jest napisane: Terytoria pod polską i radziecką administra

Obrazy pochodzą z książki "The Nemesis of Poczdam" amerykańskiego prawnika i historyka Alfreda de Zayasa. De Zayas w tym dziele analizuje rolę zachodnich sojuszników w wysiedleniu około 12 do 14 milionów Niemców po II wojnie światowej. Szczegółowo opisuje warunki, w jakich niemieccy uchodźcy musieli opuścić ojczyznę i rzuca światło na związane z nią ludzkie tragedie.







printscriny






komentarze











Harry Baum

Wincenty Bartnicki Ich habe noch in meiner Erinnerung hier die N*zis gegen den slawischen Untermenschen agierten und über den Lebensraum im Osten sprachen.




Harry Baum

Wincenty Bartnicki mam w pamięci N*zyści działali przeciwko słowiańskim podludziom i mówili o siedlisku na wschodzie.




















tłumaczenie przeglądarki:



Steffen Mainbird

Autor



Obiecujący współautor

Wincenty Bartnicki nie ma sensu powtarzać młyna modlitewnego, że wszyscy Niemcy są winni wojny i wysiedlenia. To jest właśnie fałszywa powojenna historia, jaką wszczepili nam na lekcjach historii komuniści SED za czasów NRD. Przejęcie władzy przez Hitlera zawsze można dostrzec w kontekście tamtych czasów. Prawdopodobnie Hitler NIGDY nie doszedłby do władzy w Niemczech, gdyby traktat wersalski był bardziej sprawiedliwy. Powergraifung NS opiera się na tym traktacie, który zmusił Niemcy do winy wybuchu I wojny światowej. Dlatego już nie słyszę krzyku „zbiorowego długu” Niemców. Przez cały czas to przestępcy politycy prowadzili lub nadal będą prowadzić nasz kraj do ruiny.
Ojczyzna naszych dziadków została nam skradziona bo po zakończeniu wojny Stalin odmówił zwrotu Polsce okradanych przez Hitlerowski Pakt Stalinowski terenów Polski Wschodniej i w "odszkodowaniu" za to po prostu przeniósł legalną niemiecką granicę na zachód do Odry-Neisse. Ludzie, którzy mieszkają dziś na naszych wschodnich terenach to potomkowie wypędzonych Litwinów, Ukraińców, Lemków i Wschodnich Polaków, którzy nie chcieli żyć za stalinowskiego komunizmu. Jednak niesprawiedliwość nie starzeje się, ani według krajowych, ani międzynarodowych standardów prawnych.
Kiedy w 1990 roku doszło do zjednoczenia BRD-DR, Żydzi przywłaszczyli sobie własności, a ziemie w rejonie NRD zostały odpowiednio zwrócone Żydom w epoce NS. Były obywatele NRD, którzy uciekli na Zachód i zostali przymusowo przesiedloni przez komunistów SED, mieli takie samo prawo. Oddawanie bez "jeśli i ale" miało pierwszeństwo przed rekompensatą finansową. Kto chciał odzyskać swoją bazę i ziemię, też ją odzyskał - niezależnie od tego, czy po ponad 40 latach inni zbudowali nowy dom na ziemi, czy też wyremontowali istniejący. Ponieważ to prawo obowiązujące na całym świecie.
Czy Niemcy z Terytoriów Wschodnich i ich potomkowie to teraz ludzie drugiej klasy, którzy nie zasługują na to prawo? Tylko dlatego, że rosyjski dyktator Stalin był jeszcze większym szumowiną niż Adolf, który zamordował więcej ludzi niż Hitler i PO wojnie zakończyły się wszystkie obozy koncentracyjne - w tym Aus Utrata niemieckich wschodnich terytoriów wynika jedynie z chciwości Stalina na władzę i ziemię. Można to przeczytać w niezliczonych publikacjach. Rosjanin nie chciał zwrócić skradzionego polskiego terytorium państwa po zakończeniu wojny. Cała Wschodnia Polska pozostała Rosjanką...




oryg tekst



Steffen Mainbird

Autor

Obiecujący współautor

Wincenty Bartnicki Es bringt nichts, immer wieder gebetsmühlenartig zu wiederholen, dass alle Deutschen selber Schuld an Krieg und Vertreibung haben. Genau das ist die verlogene Nachkriegsgeschichte, wie sie uns zu DDR Zeiten von den SED Kommunisten im Geschichtsunterricht eingebläut wurde. Die Machtergreifung von Hitler ist grundsätzlich immer im Kontext zur damaligen Zeit zu sehen. Vermutlich wäre Hitler in Deutschland NIEMALS an die Macht gekommen, wenn der Versailler Vertrag gerechter gewesen wäre. Die NS Machtergreifung gründet auf diesen Vertrag, der Deutschland die Alleinschuld für den Ausbruch des Ersten Weltkrieg in die Schuhe schob. Deshalb kann ich das Gelaber von der "Kollektivschuld" der Deutschen auch nicht mehr hören. Zu allen Zeiten waren es verbrecherische Politiker, die unser Land in den Ruin geführt haben oder noch führen werden.
Die Heimat der Großeltern wurde uns gestohlen, weil sich Stalin nach Kriegsende weigerte, die im Hitler Stalin Pakt geraubten Gebiete Ostpolens an Polen zurückzugeben und im "Ausgleich" dafür die rechtmäßige deutsche Grenze einfach nach Westen bis an die Oder-Neiße verschob. Die Menschen, die heute in unseren Ostgebieten wohnen, sind die Nachfahren von vertriebenen Litauern, Ukrainern, Lemken und Ostpolen die nicht unter Stalins Kommunismus leben wollten. Doch Unrecht verjährt nicht, weder nach nationalen noch internationalen juristischen Standards.
Als es 1990 zur Wiedervereinigung zwischen BRD-DDR kam, wurde den zu NS Zeiten enteigneten Juden Immobilien und Grundstücke auf DDR Gebiet zurückgegeben. Genau das gleiche Recht hatten ehemalige DDR Bürger, die in den Westen geflohen und von den SED Kommunisten zwangsenteignet wurden. Rückgabe ohne „Wenn und Aber“ hatte Vorrang vor finanzieller Entschädigung. Wer seinen Grund und Boden zurück haben wollte, bekam ihn auch zurück – unabhängig davon – ob nach über 40 Jahren andere Menschen auf dem Grund ein neues Haus gebaut oder auch das bestehende saniert hatten. Weil es international geltendes Recht ist.
Sind die Deutschen aus den Ostgebieten und deren Nachkommen nun Menschen zweiter Klasse, denen dieses Recht nicht zusteht ? Nur weil der russische Diktator Stalin ein noch größerer Lump als Adolf war, der mehr Menschen ermordete als Hitler und NACH Kriegsende alle KZ – auch Auschwitz - mit deutschen Häftlingen weiterbetrieben hat ? Der Verlust der deutschen Ostgebiete ist allein Stalins Macht- und Landgier zu verdanken. Das kann man in unzähligen Publikationen nachlesen. Der Russe wollte geraubtes polnisches Staatsgebiet nach Kriegsende nicht zurückgeben. Ganz Ostpolen blieb russisch…





tłumaczenie deeply.com:

Nie ma sensu powtarzać w kółko, że wszyscy Niemcy są winni wojny i wypędzenia. Jest to dokładnie ta zakłamana powojenna historia, którą wpoili nam komuniści z SED na lekcjach historii w czasach NRD.

Przejęcie władzy przez Hitlera musi być zawsze postrzegane w kontekście tamtych czasów. Hitler prawdopodobnie NIGDY nie doszedłby do władzy w Niemczech, gdyby traktat wersalski był bardziej sprawiedliwy. 


Przejęcie władzy przez nazistów opierało się na tym traktacie, który obarczał Niemcy wyłączną winą za wybuch I wojny światowej. Dlatego nie mogę już słuchać gadania o „zbiorowej winie” Niemców. To zawsze byli kryminalni politycy, którzy doprowadzili lub doprowadzą nasz kraj do ruiny.

Ojczyzna naszych dziadków została nam skradziona, ponieważ po zakończeniu wojny Stalin odmówił zwrotu Polsce terenów wschodniej Polski skradzionych na mocy paktu Hitler-Stalin i po prostu przesunął prawowitą niemiecką granicę na zachód do Odry i Nysy jako „rekompensatę”. Ludzie, którzy dziś mieszkają na naszych wschodnich terenach, to potomkowie wysiedlonych Litwinów, Ukraińców, Łemków i wschodnich Polaków, którzy nie chcieli żyć w stalinowskim komunizmie. 

Ale niesprawiedliwość nie ulega przedawnieniu, ani według krajowych, ani międzynarodowych standardów prawnych.

Kiedy NRF i NRD zostały zjednoczone w 1990 roku, Żydzi, którzy zostali wywłaszczeni w czasach nazistowskich, otrzymali z powrotem swoją własność i ziemię na terytorium NRD. Byli obywatele NRD, którzy uciekli na Zachód i zostali przymusowo wywłaszczeni przez komunistów z SED, mieli dokładnie takie samo prawo. Restytucja bez żadnych „ale” miała pierwszeństwo przed rekompensatą finansową. Każdy, kto chciał odzyskać swoją ziemię, otrzymał ją z powrotem - niezależnie od tego, czy inni ludzie zbudowali na niej nowy dom, czy też wyremontowali istniejący ponad 40 lat później.

Ponieważ takie jest prawo międzynarodowe.

Czy Niemcy z terenów wschodnich i ich potomkowie są teraz obywatelami drugiej kategorii, którym to prawo nie przysługuje? Tylko dlatego, że rosyjski dyktator Stalin był jeszcze większym draniem niż Adolf, który zamordował więcej ludzi niż Hitler i nadal prowadził wszystkie obozy koncentracyjne - w tym Auschwitz - z niemieckimi więźniami PO zakończeniu wojny? 

Utrata niemieckich terytoriów wschodnich była spowodowana wyłącznie chciwością Stalina na władzę i ziemię. Można o tym przeczytać w niezliczonych publikacjach. Rosjanie nie chcieli oddać zagrabionych ziem polskich po zakończeniu wojny. Cała wschodnia Polska pozostała rosyjska...




Czyli wg tego pana nie ważne, że Niemcy złamały obowiązujące prawo, że dokonały zbójeckiej napaści - ich czyn nie podlega represjom, bo

 "musi być zawsze postrzegane w kontekście czasów. 

 gdyby traktat wersalski był bardziej sprawiedliwy..."


a poza tym:

"takie jest prawo międzynarodowe"


Nie da się z kimś takim cokolwiek ustalić na papierze, nie da się dogadać.


Dobrze to sobie zapamiętajcie - Niemcy nadal sytuują się w roli śmiertelnego wroga Polski i to się nie zmieni, dopóki niemiecka państwowość nie zostanie ostatecznie zniszczona.

Niemcy nie podpisały z nami traktatu pokojowego po II Wojnie Światowej, a więc może nawet formalnie uważają, że są z nami w stanie wojny.


Niemcy podtrzymują tezę, że my tylko na Pomorzu - a nawet w Poznańskiem - administrujemy - zarządzamy.
Mają roszczenia terytorialne nie tylko co do roku 1939, ale również co do 1920.
Nie uznają też, żeby Królewiec należał do Rosji - a więc Rosja staje się tu naszym sojusznikiem, w tej sprawie.



Nie wolno pozwalać Niemcom na sugerowanie, że sprawa granicy na Odrze i Nysie została zamknięta, bo te zapewnienia to są z ich strony kłamstwa,
 
nie wolno nam pozostawić bez wyjaśnienia, skąd liczba 2 miliony ofiar śmiertelnych "wypędzeń" w niemieckich archiwach

 należy tę sprawę doprowadzić do końca, dywersantów znaleźć i ujawnić, status Niemiec i Niemców - prawnie oraz ostatecznie uregulować - na naszą korzyść.. 



Wygrajmy w końcu tę wojnę, po 80 latach wygrajmy w końcu tę wojnę z Niemcami.

 






Prawym Okiem: Niemieckie granice

Prawym Okiem: Niemieckie mapy szkolne z lat 1950 - 1970 r.

Prawym Okiem: Jesteśmy w stanie wojny (z Niemcami)



niedziela, 2 marca 2025

Neonaziści w wydarzeniach AfD





przedruk
tłumaczenie automatyczne

czynne linki i zdjęcia - pod oryginalnym linkiem








Neonaziści regularnie uczestniczyli w wydarzeniach AfD w okresie poprzedzającym wybory w Niemczech


Niemiecka skrajnie prawicowa partia Alternatywa dla Niemiec (AfD) uzyskała w wyborach parlamentarnych w Niemczech, które odbyły się 23 lutego, historyczne 20,8 procent głosów. Zdjęcia pokazują, że wielu neonazistów brało udział w wydarzeniach organizowanych przez partię przez cały okres jej kampanii, co potwierdza bliskie powiązania partii z najbardziej skrajnym odłamem prawicy.


Data wydania: 28/02/2025 - 19:33
Czas trwania: 10 min



Skrajnie prawicowi nacjonaliści uczestniczyli w wydarzeniach AfD przez całą kampanię.


Przez:Zespół obserwatorów


Podczas gdy partia AfD, na czele której stoi Alice Weidel, odnotowała wzrost poparcia w całym kraju, największe zwycięstwa odniosła w Niemczech Wschodnich, gdzie zagłosowało na nią 32 procent populacji – bezprecedensowy odsetek.

W międzyczasie partia zacieśnia swoje więzi z najbardziej skrajnym odłamem prawicy – neonazistami. W dużej mierze symboliki, którą przyjęła AfD, można dostrzec wpływy neonazistowskie. Na przykład slogan "Alice für Deutschland" ("Alicja dla Niemiec") był krytykowany za podobieństwo do sloganu używanego przez nazistowskich szturmowców. Jednak powiązania te stały się naprawdę jasne, gdy neonaziści zaczęli brać udział w kampanii.

Jednym z przykładów jest spotkanie AfD w Turyngii, które odbyło się 22 lutego, kiedy tamtejsze oddziały świętowały zakończenie kampanii. Członkowie AfD w tym kraju związkowym są znani jako najbardziej radykalni w partii. Uczestniczyli w nim przywódcy partyjni Björn Höcke i Stefan Möller.

Kiedy przeanalizowaliśmy zdjęcia ze spotkania, które zostały zamieszczone w Internecie, zauważyliśmy szereg oznak wskazujących na obecność neonazistów. Niektóre z tych zdjęć znaleźliśmy na stronie internetowej PixelArchiv, która archiwizuje zdjęcia osób obecnych na skrajnie prawicowych protestach w Niemczech. Na zdjęciu zrobionym 22 lutego w Erfurcie widać mężczyznę ubranego na czarno, w tym koszulkę z napisem "Kampf der Nibelungen".


Mężczyzna w środku ma na sobie koszulkę (oznaczoną żółtym prostokątem), która nawiązuje do klubu MMA silnie powiązanego z ruchem neonazistowskim. © Archiwum pikseli


Koszulka nawiązuje do turnieju MMA i marki ubrań ściśle związanych z neonazizmem. Turniej, który powstał w 2013 roku, został zakazany przez sąd w Dreźnie w 2019 roku ze względu na ryzyko przemocy.

Sąd uznał, według niemieckiego dziennika "Der Spiegel", że turniej miał na celu "przygotowanie walki politycznej". Gmina Ortiz, w której miał się odbyć turniej, stwierdziła, że turniej stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa i porządku publicznego.

Analizując zdjęcia z wydarzeń AfD, odkryliśmy również, że wiele osób nosi ubrania marek takich jak Thor Steinar, również kojarzonych z ruchem neonazistowskim. Marka ta znana jest z jednoznacznych deklaracji i z tego, że jest ulubieńcem niemieckich neonazistów.




Ten skrajnie prawicowy demonstrant, na zdjęciu rozmawiający z policją, ma na sobie akcesorium wyprodukowane przez neonazistowską markę odzieżową Thor Steinar. © Archiwum pikseli



"Oddział w Turyngii jest bez wątpienia najbardziej radykalnym odłamem AfD"

Nierzadko na spotkaniach AfD w regionie można dostrzec oznaki neonazistowskiej przynależności. Niemcy Wschodnie zawsze były podatnym gruntem dla tworzenia skrajnie prawicowych ugrupowań radykalnych.

Valérie Dubslaff, która wykłada na francuskim uniwersytecie Rennes 2 i specjalizuje się w niemieckiej skrajnej prawicy, mówi, że cała AfD zmierza w kierunku neonazizmu:


Najbardziej radykalne odłamy AfD znajdują się w Niemczech Wschodnich. Na przykład oddziały w Brandenburgii, Saksonii i Turyngii są pod nadzorem Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji [przyp. red.: Niemieckie służby wywiadowcze].

Oddział w Turyngii jest bez wątpienia najbardziej radykalnym odłamem AfD. Wystarczy zwrócić uwagę, że szef tego oddziału, Björn Höcke, jest wyraźnie neonazistą. Przykład: sądy odrzuciły wszystkie skargi o zniesławienie, które oddział złożył przeciwko przeciwnikom, którzy twierdzili, że jest faszystą.


Kampania pod ochroną neonazistowskich aktywistów

W trakcie kampanii działacze neonazistowscy regularnie pojawiali się na imprezach AfD. Powiązania te zostały udokumentowane przez specjalne grupy badawcze, często powiązane z ruchami antyfaszystowskimi.

W Erfurcie "Recherchegruppe Erfurt", grupa śledczych powiązanych z ruchem antyfaszystowskim, zidentyfikowała niedawno zdjęcia przedstawiające neonazistów na stoiskach AfD. Na jednym ze zdjęć kandydat AfD Alexander Claus pozuje z neonazistami obok jednej z trybun partii.


Na zdjęciu po lewej, kandydat AfD Alexander Claus (po lewej) pozuje z protestującym neonazistą (po prawej). © X / Recherchegruppe Erfur

Neonazista, który pozował z Clausem na zdjęciu, odniósł się do Trzeciej Rzeszy w mediach społecznościowych, jak podaje Rechercheportal Jena-SHK, inna lokalna grupa śledcza powiązana z ruchem antyfaszystowskim.

Na swoim osobistym koncie na Instagramie ten neonazistowski aktywista opublikował zdjęcie, na którym wykręca palce w cyfrę 8, co jest odniesieniem do liczby 88, kodu sloganu "Heil Hitler". Wyraźnie zdając sobie sprawę z nazistowskich konotacji z tą liczbą, napisał ironiczny podpis: "88 lat to ile mam lat" wraz ze śmiejącymi się uśmiechniętymi buźkami.

????

Na tym zdjęciu neonazistowski bojownik wykręca ręce w symbol Trzeciej Rzeszy. © Rechercheportal Jena-SHK


To zdjęcie zostało później usunięte przez właściciela konta, ale na jego Instagramie można znaleźć inne ślady jego neonazistowskiego zaangażowania. Na zdjęciu opublikowanym 11 stycznia młody mężczyzna robi znak "OK". Nie są to jednak litery, które on wymawia. Gest ten jest szeroko stosowany w kręgach białych suprematystów do reprezentowania "WPO" dla białej siły, zgodnie z witryną indextreme.fr.



Młody mężczyzna tworzy palcami symbol "ok" na tym zdjęciu opublikowanym 10 stycznia 2025 roku. W kręgach białej władzy gest reprezentuje "WPO" lub białą siłę. © Obserwatorów



"Chcą w pełni zintegrować młodzieżówkę z partią, aby uchronić ją przed ewentualnym rozwiązaniem"

Neonazista na zdjęciu ma bliskie powiązania z Junge Alternative, według śledczych z Rechercheportal Jena-SHK. Felix Steiner, członek Mobit, grupy z Turyngii, która walczy ze skrajną prawicą, wyjaśnił, że Junge Alternative, która została teraz rozwiązana, była grupą, w której wykuli się liderzy AfD:


Junge Alternative była organizacją młodzieżową AFD. Członkowie ci są czasami uczniami szkół średnich lub uniwersytetów. W ramach grupy młodzi ludzie uprawiają sport, uczestniczą w konferencjach i chodzą po górach. Organizacja ta jest często postrzegana jako dość radykalna.


Organizacja została rozwiązana przez AFD w celu jej reorganizacji. Chcą w pełni zintegrować młodzieżówkę z partią, aby uchronić ją przed ewentualnym rozwiązaniem lub represjami.



Urzędnik miejski AfD powiązany z neonazistami

Niektórzy kandydaci AfD utrzymują długie relacje z działaczami neonazistowskimi w regionie. Tak jest w przypadku Ronny'ego Kupfa, wybranego z ramienia AfD w Magdeburgu. Kumpf pojawiła się na zdjęciu z 2022 roku, pozując z Andym Hoffmannem, byłym liderem młodzieżówki neonazistowskiej partii NPD (obecnie partii Die Heimat), według śledczych z Lsa rechtsaussen.


Ronny Kumpf, urzędnik miejski AfD w Magdeburgu (ubrany w koszulę zapinaną na guziki) pozował obok Andy'ego Hoffmanna (ubranego w białą koszulkę). Kumpf jest byłym działaczem neonazistowskiej partii NPD. To zdjęcie, opublikowane na Instagramie w 2022 roku, nie jest jedynym zdjęciem, na którym dwaj mężczyźni pozują obok siebie. © Lsa-rechtsaussen.net


"Ludzie z ruchu neonazistowskiego są teraz członkami AfD"

To tylko jeden z przypadków, który ilustruje bliskie powiązania między grupami neonazistowskimi a AfD. Steiner mówi, że zwolennicy obu grup na ogół pochodzą z tych samych środowisk:


Są ludzie z ruchu neonazistowskiego, którzy są teraz członkami AFD. Mamy na przykład attaché parlamentarnych i komunikatorów AFD, którzy wywodzą się bezpośrednio ze sceny neonazistowskiej.

W Turyngii AFD jest szczególnie radykalna ze względu na fakt, że jej lider Björn Höcke ma ważne powiązania ze sceną neonazistowską, a także z ruchem tzw. Nowej Prawicy.

Ta radykalna grupa spiskowa 

[Od redakcji: Niektórzy z jej członków zostali aresztowani za terroryzm w 2023 r., kiedy planowali wtargnąć do niemieckiego parlamentu, Bundestagu i porwać polityków. Członek tej grupy był również politykiem AfD] 

uważa, że Republika Federalna Niemiec jest tylko marionetkowym państwem kontrolowanym przez światową elitę – jest to teoria z gruntu antysemicka.


Ruch szczególnie zbliżył się do AFD podczas demonstracji przeciwko lockdownowi i szczepieniom.

Obecność bardziej radykalnych ugrupowań, czy to neonazistów, czy Reichsbürgerów, jest dla AfD niezbędna.

Są to ruchy, które zapewniają większość protestujących podczas wieców partii; Są one niezwykle przydatne do wprowadzania liczb. W Turyngii nie ma granicy między AfD a resztą skrajnej prawicy, ponieważ są one częścią tej samej sieci.


Neonazistowski raperzy na spotkaniach AfD

Nawet jeśli powiązania między radykalnymi grupami a AfD są oczywiste, nie musi to oznaczać, że grupy czysto neonazistowskie mają bezpośredni wpływ na linię polityczną AfD, zwłaszcza w Turyngii.


Nie ma co się oszukiwać, radykalne ugrupowania niekoniecznie mają wpływ na strategiczne wybory AFD. Głównym wpływem Björna Höckego jest ruch "Nowej Prawicy", którego najwierniejszym przedstawicielem jest francuski intelektualista Alain de Benoist. To inny nurt, ale bliski scenie neonazistowskiej.

Björn Höcke wielokrotnie odwołuje się do włoskiego teoretyka marksizmu Antonio Gramsciego. Gramsci mówi o znaczeniu sfery kulturowej w dążeniu do władzy. Ma duży wpływ na francuską Nową Prawicę, a tym samym na Höckego.




pamiętamy: 


Gramsci: "Droga do zmiany nie prowadzi poprzez rewolucyjny przewrót, lecz wymaga długotrwałego okresu tworzenia kulturowej hegemonii – wspólnej platformy wyobrażeń i idei łączącej intelektualistów z ludem."

Ale to przecież brzmi podobnie, jak to o Herderze...

Najbardziej podstawowym etapem jest percepcja zmysłowa i intuicyjna, która poprzez rozwój może stać się samoświadoma i racjonalna.


Inaczej mówiąc - jest to metoda małych kroków, metoda nawyków, stosowana przez Niemcy - pamiętamy termin: "wspólna świadomość narodowa"

Prawym Okiem: Muzeum Prus Górnych w Morągu




Już w swoim przemówieniu z 2018 roku Höcke nawoływał do zdobycia hegemonii kulturowej, niekoniecznie opierając się na klasycznej wojowniczości. [...] Z tego powodu partia opiera się na szeregu bardziej radykalnych formacji, które mogą umożliwić jej rekrutację i prowadzenie walki kulturowej.

Zarówno dla neonazistów, jak i dla AfD scena kulturalna jest integralną częścią działań politycznych.

Na przykład te grupy neonazistowskie postrzegają muzykę jako sposób na szerzenie swoich idei, a neonazistowski działacze kulturalni często pojawiają się na imprezach AfD. Na przykład nacjonalistyczni raperzy Kavalier i Skeptika, którzy zostali sfotografowani 22 lutego przed stadionem AfD w Löbau w Saksonii.


Niemiecki raper Kavalier (po prawej) i Skeptika (drugi od prawej) pojawiają się na zdjęciu zrobionym 22 lutego 2025 roku. Obaj są członkami tej samej neonazistowskiej wytwórni muzycznej Neuer Deutscher Standard. © Na Instagramie


Ci dwaj "artyści" są sygnowani neonazistowską etykietą "Neuer Deutscher Standard". Wszyscy artyści w tej wytwórni są bliscy ruchowi nacjonalistycznemu. Kavalier i Skeptika są czasami bezpośrednio promowani przez grupy ultranacjonalistyczne, jak pokazuje ta historia opublikowana na koncie na Instagramie z linkami do neonazistowskiej grupy Junge Nationalisten.


W tej historii opublikowanej 24 lutego, to konto na Instagramie, które dzieli się regionalnymi wiadomościami o ruchu, identyfikuje rapera Kavaliera. © Instagram / Widerstand_im_huegealnde

Raper był również widziany u boku innych radykalnych grup, takich jak Nationale jugend Goerlitz czy platforma wymiany informacji Pforzheim revolte.



Nie jest niczym nowym

Bliskie związki między neonazistami a skrajną prawicą nie są niczym nowym. W niektórych poprzednich wyborach AfD utworzyła komisję wyborczą z Die Heimat, wcześniej znaną jako NPD. Tak było podczas wyborów samorządowych w 2024 r. w miejscowości Lauchhammer, która znajduje się w powiecie Oberspreewald-Lausitz w Brandenburgii.


W proteście zorganizowanym 21 lutego 2025 r. wzięli udział członkowie partii Heimat (dawniej NPD). © Telegram / Heimat2023

Według komunikatu Die Heimat, zbliżeniu między grupami przewodził szef AfD Tino Churpalla, który "niedawno oświadczył, że na szczeblu miejskim nie będzie żadnych barier z innymi partiami". Innymi słowy, Churpalla przyznaje, że możliwe jest tworzenie sojuszy z innymi partiami na szczeblu miejskim, w tym z partiami na prawo od partii.

Dla naszego eksperta, Dubslaffa, te grupy mają długą historię:


AfD jest historycznie rywalką NPD. Te dwie partie rywalizowały ze sobą w niektórych wyborach, takich jak wybory w Saksonii w 2014 r. i Meklemburgii – Pomorzu Przednim.

NPD nie była jednak w stanie stać się czymś więcej niż marginalnym ugrupowaniem, więc część jej zwolenników przeszła do AfD. Zmiana ta miała miejsce podczas ruchu PEGIDA w 2010 roku. Była to platforma, która pozwalała spotykać się różnym grupom. Służyła również radykalizacji osób, których pierwszym doświadczeniem politycznym była PEGIDA. Höcke regularnie pojawiał się na scenie w tym ruchu.

Badacz twierdzi, że AfD stała się bardziej radykalna:


W trakcie tej kampanii partia zradykalizowała się i wydaje się, że chce iść w kierunku Höckego. Wszyscy liderzy AfD, którzy chcieli uczynić partię bardziej strawną, zostali wyrzuceni. Tak więc teraz najbardziej radykalne skrzydło ma największą władzę w partii, ponieważ Höcke stał się tam najbardziej wpływowym liderem.








observers.france24.com/en/neo-nazis-germany-elections-attended-afd-events

Prawym Okiem: Muzeum Prus Górnych w Morągu [ A nie mówiłem? (31) ]