Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą niemcy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą niemcy. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 21 stycznia 2025

Litzmannstadt - dzieci więźniami






przedruk


18 stycznia 2025

Łódź: obchody 80. rocznicy likwidacji niemieckiego obozu koncentracyjnego dla polskich dzieci




(Pomnik Pękniętego Serca w Łodzi, fot. Marian Zubrzycki / Forum)


Byli więźniowie, przedstawiciele władz oraz młodzież uczestniczyli w sobotę w uroczystości z okazji 80. rocznicy likwidacji niemieckiego obozu koncentracyjnego dla dzieci przy ul. Przemysłowej w Łodzi. W latach 1942-45 okupanci więzili w nim w bardzo ciężkich warunkach od 2 do 3 tys. polskich dzieci. Życie straciło w nim ok. 200 najmłodszych, niewinnych Polaków.

Sobotnia uroczystość odbyła się pod Pomnikiem Martyrologii Dzieci, nazywanym też Pomnikiem Pękniętego Serca, który przypomina o działającym w Łodzi w latach 1942-45 hitlerowskim obozie przy ul. Przemysłowej. Oprócz jednego niewielkiego budynku nie ma tam żadnego śladu dawnego miejsca kaźni, którego działalność zakończyła się 18 stycznia 1945 roku. Wówczas niemieccy oprawcy pozostawili swojemu losowi ok. 800-900 małych więźniów.

„Pamięć o dzieciach wojny, ofiarach bezprecedensowego okrucieństwa, jakiego doświadczyły w nazistowskim obozie dla dzieci polskich przy ul. Przemysłowej, a także w innych miejscach kaźni jest naszym wspólnym obowiązkiem. W 80. rocznicę zakończenia funkcjonowania obozu przy ulicy Przemysłowej stajemy tutaj, by przypomnieć o tamtych małych bohaterach, o ich determinacji i woli przetrwania. Przypominamy o tych, którzy przeżyli oraz tych, którym nie dane było doczekać upragnionej wolności” 

– napisała minister kultury i dziedzictwa narodowego Hanna Wróblewska w liście, który podczas obchodów odczytał p.o. dyrektora Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu dr Andrzej Janicki.



W liście przywołano wspomnienia Jana Maciejewskiego, który trafił na Przemysłową wraz z rodzeństwem jako jedno z 58 dzieci z Mosiny aresztowanych przez Niemców w ramach akcji odwetowej w 1943 r. Maciejewski wspominał po latach, że w styczniu 1945 r. Niemcy zaczęli opuszczać obóz; zaczęły się bombardowania Łodzi i dzieci zagoniono do pracy przy wykopach.

Gdy nadzorcy obozu uciekli, pozostawiając w nim kilkaset dzieci, pod bramę obozu podchodzili łodzianie i wycieńczone grupki malców zabierali do swoich domów.

Janek, jego brat i dwie dziewczyny z Mosiny trafili do kobiety zamieszkującej przy ul. Przemysłowej w Łodzi, gdzie nie wytrzymali długo – pieszo wyruszyli z Łodzi do Poznania. Po drodze zatrzymano ich w sierocińcu, ale i stamtąd uciekli, by w końcu dotrzeć do domu.

Podobne przeżycia były udziałem wielu innych dzieci, które na przekór głodowi, zmęczeniu i zimnu podjęły wysiłek dotarcia do rodzinnych domów – często zniszczonych albo pustych.



Wśród uczestników uroczystości przy Pomniku Pękniętego Serca był Jerzy Jeżewicz, który do obozu w Litzmannstadt (tak hitlerowcy przemianowali Łódź w czasie okupacji) trafił 10 września 1943 roku w wieku 2,5 lat razem z 3,5-letnim bratem.

„Na Przemysłowej byliśmy prawie rok, do 30 lipca 1944 roku i w momencie, kiedy likwidowano getto żydowskie załadowano nas na pociąg i przewieziono nas do obozu w Potulicach, gdzie byliśmy już do wyzwolenia, czyli do 22 stycznia 1945 roku. Ile razy staję przed tym pomnikiem, to zawsze czuję za sobą, że ktoś tam jeszcze jest; ktoś, kto został tam na wieki” – mówił Jeżewicz.

Dawny więzień obozu dla dzieci przypomniał, jak przez lata pamięć o martyrologii małych Polaków była zacierana i wręcz lekceważona, co doprowadziło do tego, że dokumenty dotyczące niemieckiej działalności przy Przemysłowej ujawniano dopiero po wielu dekadach od zakończenia II wojny światowej.


„Z przykrością trzeba stwierdzić, że obóz na Przemysłowej został fizycznie zlikwidowany – zepchnięty spychaczami, a na jego miejscu zostało postawione piękne osiedle mieszkaniowe. To jedyny taki obóz w Europie, który tak został potraktowany. My wszyscy (dawni więźniowie – przyp. red.), którzy jeszcze jesteśmy przy życiu, pytamy jak to się stało – Niemcy uciekli, bramy zostały otwarte, w obozie została pełna dokumentacja wszystkich więźniów; także tych, którzy ginęli”
– zaznaczył Jeżewicz.



Niemiecki obóz koncentracyjny dla polskich dzieci utworzono 1 grudnia 1942 roku na terenach wyodrębnionych z Litzmannstadt Ghetto. Okupanci więzili tam dzieci i młodzież polską od 2. do 16. roku życia, ale z relacji więźniów wynika, że Niemcy przetrzymywali tu nawet kilkumiesięczne niemowlęta.


Obóz znajdował się pod zarządem niemieckiej policji kryminalnej w Łodzi. Dzieci przetrzymywane były w prymitywnych warunkach, niewolniczo pracowały, były torturowane. Według nowszych ustaleń obóz pochłonął niemal 200 ofiar śmiertelnych, a w sumie przetrzymywano w nim od 2 do ponad 3 tys. dzieci. Gdy 18 stycznia 1945 r. zakończyła się niemiecka okupacja w Łodzi, w obozie przebywało ponad 800 małoletnich więźniów.

piątek, 17 stycznia 2025

Wspomnienie z oflagu








przedruk fb



Muzeum Ziemi Wałeckiej





„…Ja znalazłem się z grupą młodszych oficerów w Oflagu II D Gross Born. Na tamten teren prócz dodatkowego pseudonimu dostałem też specjalne zadanie. Mianowicie miałem w Oflagu objąć funkcję szefa tajnej poczty międzyobozowej. Na miejscu okazało się, że żadnej poczty nie ma. A więc coś, co jako dodatkowy wyraz wdzięczności za akowską legitymację miałem objąć, kierować tym i usprawnić, po prostu nie istniało. Niemcy potraktowali nas zupełnie normalnie jako oficerów, którzy poszli do niewoli, do Oflagu. Krótkie przesłuchanie przez mówiących po polsku oficerów Abwehry. Standardowe: imię, nazwisko, pseudonim, stopień wojskowy, przydział organizacyjny. Nie było żadnej przemocy, żadnych brutalnych nacisków. Krążyły pogłoski, że będą nam proponowali utworzenie polskiej dywizji do walki na Froncie Wschodnim. Nie sprawdziły się.

Gross Born był starym obozem jeńców, znajdowało się tam kilka tysięcy oficerów z kampanii wrześniowej, zwanych „pawianami” oraz batalion ordynansów, którzy wprawdzie nie obsługiwali poszczególnych oficerów, lecz cały obóz jako kucharze, krawcy, szewcy i tak dalej. Nas przyjęto entuzjastycznie, natychmiast dostaliśmy całe kartony dostarczane do Oflagów przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż, z cudami takimi, jak kawa rozpuszczalna Nescafe lub jej brytyjski odpowiednik, amerykańskie i angielskie papierosy. Dano nam do wyboru różne sorty mundurowe, ja wybrałem amerykańskie. Wypłacono żołd w walucie obozowej zwanej piastami, za piasty zaś można było kupować różne delikatesy w obozowym sklepiku. Potajemnie handlowano też bimbrem. Były go aż cztery gatunki. Najdroższy, luksusowy, pędzony był z rodzynek i równał się niezłemu koniakowi.

Oficerów z kampanii wrześniowej było w Gross Born kilka tysięcy, nas z Powstania stu pięćdziesięciu. Przez pierwszy tydzień uważali nas za bohaterów, przez drugi za kłamców, a w trzecim za bandytów, i tu dopiero mieli rację. W Oflagu żyło się całkiem nieźle. Wielojęzyczna biblioteka obozowa liczyła 20,000 tysięcy tomów, Niemcy zaś przepuszczali do niej wszelkie książki z wyjątkiem podręczników wojskowych. Działało tam oficjalnie kilka wyższych uczelni, nawet Akademia Sztuk Pięknych, których dyplomy zostały po wojnie uznane. Jedyną nielegalną była Wyższa Szkoła Wojenna, do której się zapisałem. Z pewnym zdumieniem stwierdziłem, że wykładana tam taktyka opiera się na założeniu osiemnastoosobowej drużyny strzeleckiej ze wszystkimi konsekwencjami, do struktury dywizji piechoty włącznie. Zwróciłem uwagę wykładowcom, że taka organizacja sił zbrojnych już nie istnieje, wszystkie armie świata mają drużyny z 10 do 12 żołnierzy, o wiele silniej uzbrojone niż te z 1939 roku…

Zbliżała się zima i największym problemem było ogrzewanie. Obóz składał się ze standardowych niemieckich drewnianych baraków, postawionych na murowanych słupkach dla uniemożliwienia podkopów. Baraki podzielone były na izby, każdą izbę ogrzewał żeliwny piecyk, służący także do gotowania. Oficjalny przydział opału był skąpy, wiatr owiewał baraki także od spodu, podłogi były nieznośnie zimne. Rzecz prosta jeńcy ratowali się „organizując” sobie paliwo przez rozbieranie różnych drewnianych elementów obozu. Ale dopiero my nowoprzybyli pokazaliśmy im, jak to się robi. Na drucie kolczastym, stanowiącym integralną część ogrodzenia obozowego, wisiały tablice ostrzegające, że wartownicy z „bocianów” czyli wieżyczek strażniczych strzelać będą bez ostrzeżenia do każdego, kto przekroczy tę linię. Oczywiście w ciągu paru pierwszych zimnych dni zdjęliśmy i porąbaliśmy na opał prawie wszystkie tablice. Ale najlepszy był numer, którego byłem współautorem. Zauważyliśmy, że o dwa, może trzy kroki od wejścia do niemieckiej komendy obozu stoi wspaniały, drewniany słup telefoniczny już nie używany, bo nie podtrzymuje żadnych przewodów. Rozchwierutanie słupa, wyciągnięcie go z ziemi, zaniesienie w miejsce niewidoczne z „bocianów” i tam pocięcie go na kawałki było kwestią dosłownie minut. Co najdziwniejsze, Niemcy nigdy nie zauważyli jego braku i nie zrobili żadnych poszukiwań.


Zaczął sypać śnieg. Od wschodu słychać było pomruki artylerii radzieckiej, atakującej Wał Pomorski. Niemcy zawiadomili jeńców oficjalnie, że Oflag zostanie ewakuowany do Lubeki i to marszem pieszym. Polskie kierownictwo obozu (w każdym Oflagu znajdował się oficjalny polski „starszy obozu”, z reguły generał) przewidywało to od dawna i ostro naciskało na jeńców, by codziennie maszerowali po wielkim kole, najdłuższej ścieżce wewnątrzobozowej. Zapowiedziano też, że od ewakuacji mogą uchylić się tylko ciężko chorzy i inwalidzi, ale na własną odpowiedzialność. 

Była już połowa stycznia. Temperatura spadła do minus 15 stopni. Wzdłuż ogrodzenia obozu biegła szosa, po której, brnąc w śniegu sięgającym znacznie powyżej kostek, wlokły się pochody cywilnych Niemców, dźwigających plecaki, walizki lub ciągnących saneczki, nie raz zbite naprędce. Te kolumny poganiali esesmani. Szły na zachód, drogą, którą i my mieliśmy się ewakuować. Później, po wyzwoleniu obozu, mieliśmy możność sprawdzić na własne oczy, że to sami Niemcy wygnali swych rodaków, przynajmniej ze znacznej części Pomorza Zachodniego. Takie miasta jak Jastrowie czy Złotów stały się po prostu puste, wyczyszczone do ostatniego człowieka tak nagle i skutecznie, że nawet w jadalniach mieszkań stały na stołach niedokończone posiłki.

Maszerować kilkaset kilometrów w takich warunkach? Niedoczekanie wasze! Położyłem się na swej piętrowej pryczy, zawinąłem w koc i czekałem. Gdzieś po pół godzinie zjawił się żołnierz, krzyknął po niemiecku by wychodzić na apel i na tym się skończyło. Przez okno widziałem długą kolumnę wychodzących na drogę. Śniegu nadal był dostatek. Obok nich maszerowali nasi dotychczasowi strażnicy. Wesołego jajka i tak dalej. Około południa zaczęliśmy powoli wychodzić na nasz własny apel. Okazało się, że jest nas kilkuset, a pilnuje nas jakiś tuzin kościanych dziadków z przedhistorycznymi karabinami i w złachanych mundurach…”.


(źródło: J. Wilczur-Garztecki, Armia Krajowa za i przeciw…, Wrocław 2006).


W załączeniu Teatr Symbolów, scena alegoryczna z rewii w reżyserii Bolesława Płotnickiego, Oflag II D Gross Born, 1943 r. (źródło: S. Piekarski, Polskie teatry jenieckie w Niemczech…, Warszawa 2001).
























wtorek, 7 stycznia 2025

Traktat "dwa plus cztery"





wesoła wersja niemiecka


przedruk
tlumaczenie automatyczne








Czy Związek Radziecki został oszukany?



30 marca 2022 19 :48


Posłuchaj artykułu

12 września 1990 r. Republika Federalna Niemiec, NRD i cztery zwycięskie mocarstwa II wojny światowej podpisały w Moskwie "Traktat dwa plus cztery". 4 marca 1991 roku Związek Radziecki był ostatnim z państw-sygnatariuszy, które go ratyfikowało, a jedenaście dni później traktat wszedł w życie. To, czy Kreml został oszukany w negocjacjach kontraktowych, jest do dziś przedmiotem zaciekłego sporu.


autorstwa Nilsa Wernera



Czy były to starannie zaplanowane pułapki, czy też było to tylko nieporozumienie? Jeśli chodzi o Władimira Putina i jego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa, sprawa jest jasna: dla nich 12 września 1990 r., data podpisania traktatu, symbolizuje "zdradę Zachodu". Złamana obietnica. W tym czasie, zgodnie z ich interpretacją, zachodni alianci praktycznie uzyskali rosyjską aprobatę dla niemieckiego projektu jedności. Z ustnym zapewnieniem, że NATO nie posunie się na wschód ani o cal bez zgody Kremla. Władimir Polenow brał udział w rokowaniach w 1990 roku i dziś mówi:

 "Błędem było nie dać Związkowi Radzieckiemu tych zapewnień, że NATO nie zostanie rozszerzone na wschodzie. To był bardzo duży błąd. Teraz musimy wylać zupę łyżką i pogodzić się z konsekwencjami tego błędu".



Negocjacje dwa plus cztery - walka o jedność Niemiec


To, czy były to realne zapewnienia, czy po prostu dyskutowano w rozmowach o różnych podejściach do rozwiązań, jak twierdzi do dziś były sekretarz stanu USA James Baker, było przedmiotem gorących debat przez dziesięciolecia. Dopiero otwarcie amerykańskich archiwów w 2017 roku ujawniło nowe fakty. Z pewnością odegrały one decydującą rolę w tym, że wielu z zaangażowanych wówczas dyplomatów otwiera teraz swoje wcześniej zapieczętowane usta. W filmie dokumentalnym MDR "Negocjacje dwa plus cztery - walka o jedność Niemiec" po raz pierwszy szczegółowo wypowiadają się na ten temat. A ich wspomnienia lub korekty innych wspomnień w znacznym stopniu przyczyniają się do wyjaśnienia.

Preludium, czyli nabożeństwo przyjaźni niemiecko-amerykańskiej


Kiedy 28 listopada 1989 r. Helmut Kohl niespodziewanie ogłosił swój dziesięciopunktowy plan dla Niemiec (w wyniku nieudanej inicjatywy sowieckich dyplomatów), w Foreign Office rozległy się telefony. W Paryżu i Londynie ludziom "nie jest do śmiechu" ten niezapowiedziany awans – nie wspominając już o Moskwie. Kiedy minister spraw zagranicznych Hans-Dietrich Genscher przybył tam kilka dni później, aby uspokoić atmosferę i promować wizję nowych, zjednoczonych Niemiec, jego delegacja była świadkiem wściekłego przedstawienia, które Dieter Kastrup, sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w latach 1990-1995 i szef delegacji Republiki Federalnej Niemiec na negocjacje w sprawie traktatu dwa plus cztery, zapamiętał w następujący sposób:



Nigdy nie brałem udziału w rozmowie politycznej, w której rozmówca pozwoliłby, by jego gniew wypłynął tak niekontrolowanie. Gorbaczow oskarżył kanclerza o ingerencję w wewnętrzne sprawy NRD. Po tej rozmowie było dla mnie nie do pomyślenia, aby Związek Radziecki mógł zgodzić się w dającej się przewidzieć przyszłości na proces, który zakończyłby się zjednoczeniem naszego kraju w dającej się przewidzieć przyszłości.Dieter Kastrup


W tym momencie rząd niemiecki otrzymał pełne wsparcie wyłącznie od rządu USA za prezydentury George'a Busha. Szybko bowiem dostrzega się tu niepowtarzalną okazję do umocnienia własnej roli lidera w Europie ze zjednoczonymi Niemcami. I tak, podczas wizyty Hansa-Dietricha Genschera w Waszyngtonie na początku lutego, sztab sekretarza stanu USA Jamesa Bakera opracował już własny plan walki.
Kanclerz Kohl: Niemcy muszą być członkiem NATO


Z amerykańską pomocą możliwe będzie faktycznie odrzucenie wszelkich roszczeń innych państw, które naciskają na udział w tym procesie. O tym, w jakich okolicznościach zakończy się powojenny porządek – co jasno stwierdzają Stany Zjednoczone – decydują wyłącznie zwycięskie mocarstwa: USA, Wielka Brytania, Francja i Związek Radziecki, a także rząd federalny i młodsi partnerzy z NRD, którzy właśnie się opierzyli.



Oczywiście nie ma tak dużego wsparcia za darmo. Kohl i Genscher mogą liczyć na zaangażowanie Waszyngtonu tylko wtedy, gdy sami zaakceptują i będą bronić założenia: nowe, zjednoczone Niemcy muszą być członkiem NATO – co stanowi ogromne brzemię dla nadchodzących negocjacji z Kremlem. Gorbaczowa Mały przypływ wściekłości w Moskwie pokazał wreszcie, jak wielką suwerenność zwycięskie mocarstwo jest gotowe przyznać Niemcom w kwestii niemieckiej.
Strategiczne interesy Związku Radzieckiego najwyraźniej mają być brane pod uwagę


Będąc jeszcze w Waszyngtonie, Hans-Dietrich Genscher opracował taktykę dywersyjną. Wraz z sekretarzem stanu USA zapowiada, że Zachód będzie oczywiście brał pod uwagę strategiczne interesy Związku Radzieckiego we wszystkich nadchodzących negocjacjach i rozmowach. "Zgodziliśmy się, że nie ma zamiaru rozszerzać obszaru obronnego NATO na wschód" – wspominał później Genscher. "Nawiasem mówiąc, nie dotyczy to tylko NRD, której nie chcemy włączać, ale dotyczy to ogólnie".


Kilka dni później, podczas wizyty w Moskwie, James Baker powróci do tego zapewnienia. On i jego pracownicy wiedzą, że jest to jedyny sposób, aby w pierwszej kolejności otworzyć drzwi do negocjacji. I ich strategia działa. Jack Matlock, 1990 r., ambasador USA w Moskwie: "Pamiętam słowa Bakera: 'Nie musisz odpowiadać od razu, ale pomyśl o tym. Zakładając, że NATO nie rozszerzy się dalej na wschód, ani o cal: czy nie byłoby lepiej dla przyszłej stabilności świata, gdyby Niemcy zostały zintegrowane z NATO, a Ameryka nadal była obecna militarnie w Europie? Gorbaczow odparł: "Jakiekolwiek rozszerzenie NATO na wschód byłoby oczywiście nie do przyjęcia. Ale rozumiem, co masz na myśli. I chcę się nad tym dobrze zastanowić".
Pomoc finansowa dla Związku Radzieckiego


Wydaje się więc, że droga jest już przetarta, gdy 5 maja przedstawiciele sześciu krajów spotkają się po raz pierwszy w Bonn. Ale na miejscu jest jasne, że Sowieci są jeszcze daleko od połknięcia "ropuchy" NATO. Minister spraw zagranicznych Eduard Szewardnadze podkreśla natomiast, że neutralność polityczna i wojskowa Niemiec jest niezbędna do zawarcia porozumienia. Dwie plus cztery strony schodzą ze sceny, na razie bez żadnego namacalnego rezultatu.


Wygląda na to, że waszyngtońskie gry symulacyjne są na nic. Ale w Bonn są pewni siebie. Bo coś się dzieje za kulisami. Zaledwie dzień przed rozpoczęciem rokowań w Bonn ten sam Eduard Szewardnadze zwrócił się telefonicznie do Republiki Federalnej Niemiec o pomoc finansową. Tę samą prośbę - cóż za gorzką ironię losu - skierowano również do premiera małego byłego socjalistycznego satelity NRD, Lothara de Maizière'a: "Szewardnadze powiedział: 'W przyszłym miesiącu będziemy niewypłacalni. A jeśli tak się stanie, Gorbaczow nie zostanie ponownie wybrany na zjeździe partii na początku lipca. A wtedy nie będziemy w stanie zawrzeć z tobą tej umowy'".


14 maja kanclerz RFN Helmut Kohl wysyła do Moskwy swojego zaufanego Horsta Teltschika wraz z przedstawicielami największych niemieckich banków. W jego bagażu znajdowało się zobowiązanie pożyczkowe w wysokości pięciu miliardów marek. Teltschik sugeruje, że pomoc płynnościowa jest "częścią ogólnego pakietu" dla rządu federalnego. Innymi słowy, oczekuje się, że Michaił Gorbaczow pójdzie na ustępstwa w kwestii NATO.


14 dni później Gorbaczow i Szewardnadze są w Waszyngtonie. Również w tym przypadku chodzi o pakiety pomocowe. Ponownie wracamy do ogólnego pakietu politycznego. Jedyna różnica: Amerykanie wykazują znacznie mniej skrupułów w kwestii dokręcania skrzydełkowych. James Baker, ówczesny sekretarz stanu USA:



Pamiętam dyskusję w sali konferencyjnej Białego Domu. Zadajemy Gorbaczowowi pytanie: Czy uważa Pan, że każdy kraj może wybrać, do którego sojuszu bezpieczeństwa chce przystąpić? A on na to: Tak, oczywiście.Jamesa Bakera


Bob Zoellick, główny strateg w Departamencie Stanu USA, wspomina to w następujący sposób: "Wysłałem prezydentowi Bushowi notatkę z prośbą o powtórzenie tego punktu. Powtórzył więc tę kwestię. I Gorbaczow go zaakceptował. Ale jednocześnie widać było, jak wiele niepokojów powstało po sowieckiej stronie stołu. To był jeden z najbardziej niezwykłych momentów dyplomatycznych, jakie kiedykolwiek przeżyłem. Widać było, jak jego delegacja, Szewardnadze i generałowie, dosłownie tonęli w tym posunięciu".
Zwycięzcy i przegrani


Od tego momentu wydaje się, że wszystko idzie dobrze. Podpis Gorbaczowa na pakcie: czysta formalność. A jednak nic z rozmów i zobowiązań nie wychodzi na jaw.


Powód: rząd USA, a także jego sojusznicy w Bonn wiedzą, że szefa Kremla czekają gorące tygodnie w Moskwie. Komunistyczni twardogłowi nękają kierownictwo od dłuższego czasu. Z drugiej strony radykalni reformatorzy, tacy jak Borys Jelcyn, wzywają do całkowitej transformacji systemu politycznego.


Na XXVIII Zjeździe Partii KPZR, zaplanowanym na początek lipca, pewne jest tylko jedno: Gorbaczow znajdzie się tam w ciasnym uścisku. A to może być ciasne dla niegdyś uznanego człowieka na szczycie. Zwłaszcza, jeśli ktoś dowie się o jego tajnych ustępstwach na rzecz Amerykanów.


Z poważnymi obrażeniami, ale ponownie wybrany przez dwie trzecie z 4600 delegatów, Michaił Gorbaczow po raz kolejny wyłania się jako zwycięzca tej walki o władzę. I upragnioną władzę, która doprowadzi do zakończenia negocjacji w sprawie traktatu "dwa plus cztery".



Margaret Thatcher fauluje przy linii bocznej


Traktat "dwa plus cztery" ma zostać ostatecznie podpisany w Moskwie 12 września 1990 r. – to symboliczny gest uznania dla (byłego) zwycięzcy historii. Z poczuciem, że okrążyli wszystkie klify, uczestnicy docierają na miejsce poprzedniego wieczoru. I przeżyj zupełnie zaskakujący pojedynek. To nie Sowieci wywołują zamieszanie zwrotem, ale Brytyjczycy nagle zastawiają pułapki, które grożą upadkiem całego projektu.


Margaret Thatcher, która nigdy do końca nie ukrywała swojej niechęci do dużych, zjednoczonych Niemiec, nowego "supermocarstwa w Europie", każe swojej delegacji ogłosić: Wielka Brytania może podpisać ten traktat tylko wtedy, gdy jego zapis zapewni, że brytyjscy żołnierze będą mogli być również rozmieszczeni na terytorium Niemiec Wschodnich w ramach manewrów NATO. Jako zwycięskie mocarstwo II wojny światowej Brytyjczycy w żadnym wypadku nie mogli zrzec się tego specjalnego prawa, do którego byli uprawnieni. Afront wobec gospodarzy, którzy grożą zerwaniem rozprawy. Po raz kolejny stawką jest wszystko.
Niemcy są suwerenne


Do samego rana dyplomaci starają się znaleźć rozwiązanie. Na koniec do traktatu dodano notatkę protokolarną: Dopóki wojska radzieckie znajdują się na terenie NRD, nie będą tam stacjonować żadne wojska NATO – z wyjątkiem Bundeswehry.


Wyczerpani, ale z ulgą, sześciu mężczyzn złożyło swoje podpisy pod umową, która zawiera zaledwie dziesięć artykułów. Ale z tymi dziesięcioma artykułami wynika, że powojenny porządek w Europie jest już historią. A Niemcy po prawie pół wieku odzyskują pełną suwerenność państwową.



.mdr.de/geschichte/zeitgeschichte-gegenwart/politik-gesellschaft/zwei-plus-vier-verhandlungen-deutsche-einheit-nato-osterweiterung-putin-100.html


Niemieckie mapy szkolne z lat 1950 - 1970 r.

 

Strona fb Principatus Pomeraniae

słabe tłumaczenie automatyczne, więc pomijam komentarze, ale co do map....



Jakieś wątpliwości?


Miasta w centrum Polski także opisane po niemiecku,


opis w tłumaczeniu automatycznym:

"Północne Niemcy, NRD, fizyczne, ex Prusy, Nadrenia, Morze Bałtyckie, Nizina Memelska, 1970 r., duża szkoła mapa ścienna mapa ścienna"










z grupy Pommern:











"Dies ist ein Exemplar von Schulkarten, die viele von uns noch aus dem Unterricht kennen."

"To przykład map szkolnych, które wielu z nas pamięta z zajęć."








Da freut sich der Heimatverein Ückeritz



google tłumacz:

Cieszy się z tego lokalne stowarzyszenie Ückeritz

tłumacz deepl.com:

Stowarzyszenie Historii Lokalnej Ückeritz jest zachwycone



automatyczne tłumaczenie przeglądarki jest inne - poniżej na skrinach - nie wiem, które jest dobre



Axel Kindler
Wo haste die mitgehen lassen?
Andi DE
Axel Kindler - Kleinanzeigen
Andi DE
Hatte jemand in Bad Cannstatt - GLS hat's transportiert
Michael Bartelt
Da freut sich der Heimatverein Ückeritz.
Andi DE
Michael Bartelt - kannste Dir abmalen oder kopieren - die hängt über meinem Bettchen


słabe tłumaczenie automatyczne



Axel Kindler
Gdzie ich puściłeś?
  • Zobacz oryginalny tekst (niemiecki)
Andi DE
Axel Kindler - Ogłoszenia tajne
  • Zobacz oryginalny tekst (niemiecki)
Andi DE
Czy ktoś w Bad Cannstatt przetransportował go GLS?
  • Zobacz oryginalny tekst (niemiecki)
Michael Bartelt
Domowy klub Dackeritz już nie może się doczekać.
  • Zobacz oryginalny tekst (niemiecki)
Andi DE
Michael Bartelt - można pokolorować lub skopiować - wisi nad moim łóżkiem

















I takich ściennych SZKOLNYCH map na niemieckim ebay-u jest co niemiara. Wystarczy wpisać

"Schulwandkarte Wandkarte map Europe" albo "Schulwandkarte Wandkarte map Deutschland".

Kilka przykładów.






Tu poniżej wykazany podział na NRD i RFN oraz granice na Odrze i pomiędzy nami, a Rosją, ale nie jako faktyczna, tylko nieregularna, trzeba by poszukać, rozeznać dlaczego taka.

Szczególnie zwracają uwagę opisy na Śląsku.





Ciekawe, czemu na Polsce ( i Brukseli ) narysowany samolot - może chodzi o rządy zdalne nad Polakami ( i Europejczykami ) ?




"Niemcy" na mapie z lat 50tych

słaba jakość zdjęcia, ale widać czerwone "granice"





"Niemcy" na mapie z 1956 roku 

i "kropkowane" granice stref okupacyjnych (besatzungszonen), a na czerwono granice cesarstwa z 1937 roku


pod karteczką z napisem A8 nic szczególnego się nie chowa... jest oznaczenie płomieni i rok 1956








"Niemcy" na mapie z 1959 roku



Schulwandkarte Deutschlands Industrie u.Verkehr vintage wall map 159x114cm ~1959


Po prostu Polska okrojona, jakby nie było żadnych powojennych ustaleń - albo żadnej wojny...







tytuł mapy z 1961 r.:


"Mitteleuropa nach dem ersten Weltkrieg Weimarer Republik"

"Europa Środkowa po I wojnie światowej Republika Weimarska"







"zony" i granice

zwróćcie uwagę na granicę z 1914 roku od Kalisza Poznania poprzez Toruń do Działdowa!!!






"Niemcy" w 1961 roku






zwracają uwagę opisy:

Unter sowjetischer vonweltung - "pod kontrolą sowiecką"
Unter polnische vonweltung - "pod kontrolą polską"




z lewej strony jakiś opis odnośnie 17 czerwca 1953 r.

Powstanie czerwcowe – masowy protest robotników w Niemieckiej Republice Demokratycznej rozpoczęty 16 czerwca 1953 roku. 17 czerwca wojska sowieckie rozpoczęły tłumienie powstania.


legenda:



tu ciekawostka - na środku Polski "wykres" i opis do niego: "Die flucht in die freiheit" - "Ucieczka do wolności", zapewne chodzi o uciekinierów do RFN


Był taki film 
"Ucieczka z kina Wolność", pamiętacie?






"Niemcy" w 1962 roku




powtarza się Unter polnische vonweltung - "pod kontrolą polską"





"Niemcy" w 1964 roku


"Deutschland politsch BRD DDR Ostgebiete 1964 Schulwandkarte Wandkarte"
"Niemcy polityczne BRD NRD terytoria wschodnie 1964 szkoła mapa ścienna mapa ścienna"

 słaba jakość zdjęcia





"Niemcy" w 1967 roku

widać wyraźnie






"Niemcy" w 1970 roku

widać innym kolorem potraktowano byłe niemieckie tereny








"Niemcy" w 1965 roku
i ta mapa daje nam pewne widoki w zbliżeniu...






W 1965 roku nadal nie uznają granicy na Odrze, są wprowadzone "poprawki" na granicy z Litwą, a ponadto - wrysowana jest wspomniana wyżej "granica" od Kalisza Poznania poprzez Toruń do Działdowa


w okolicach Piły zaznaczono innym kolorem "Posen Westpreussen"

tu lepiej widoczne




na fioletowo Ostpreussen i mniejszymi literami opisane:

Unter sowjetischer vonweltung - "pod kontrolą sowiecką"
Unter polnische vonweltung - "pod kontrolą polską"

co do tej części mapy i granicy z Rosją - przypominam swoje uwagi z posta Święta Siekierka (wg niem. wiki) z listopada 2024 r. :


***
"znalazła się pod administracją sowiecką, natomiast południowa część, z wyjątkiem zastrzeżonych obszarów wojskowych, została pozostawiona pod administrację PRL"

Powtarza się termin  pod administracją , zarówno jeśli chodzi o Rosję, jak i Polskę.

Ale o co chodzi z  z wyjątkiem zastrzeżonych obszarów wojskowych ???

W Polsce??

Jakie  zastrzeżone obszary wojskowe??

Może to jakiś rebus na Werwolf ?

***



Czyli dzisiaj wikipedia niemiecka powtarza to, co wykładano Niemcom w szkole w 1965 roku i co pokazuje powyższa mapa.

Cała Polska zachodnia opisana drobnym drukiem: Unter polnische vonweltung co współcześnie powtarza niemiecka wikipedia - post Niemieckie granice:


***
Niemieckie ziemie wschodnie miały znaleźć się pod polską administracją do czasu podjęcia ostatecznej decyzji na konferencji pokojowej (która następnie nie doszła do skutku i ostatecznie została zastąpiona traktatem dwa plus cztery w 1990 r.).

Wschodnie terytoria Rzeszy Niemieckiej lub byłe niemieckie terytoria wschodnie to terytoria na wschód od linii Odra-Nysa, które 31 grudnia 1937 r. należały do terytorium Rzeszy Niemieckiej[1], zostały de facto oddzielone od Niemiec po zakończeniu II wojny światowej w 1945 r. i obecnie są częścią Polski i Rosji należeć. 
***



I tu pojawia się także wątek "granicy" wrysowanej od Poznania do Działdowa!


***
Do wschodnich ziem Rzeszy Niemieckiej w szerszym znaczeniu należą również tereny, które Niemcy musiały oddać po I wojnie światowej w 1920 r. na mocy traktatu wersalskiego z 1919 r.:
 
większość pruskich prowincji Poznań i Prusy Zachodnie, 
- dawny obszar Prus Wschodniopruskich i Górnośląski Okręg Przemysłowy (na rzecz Polski)), a także
- Hlučín (Czechosłowacji) i 
- Memelland (mocarstwom alianckim, zaanektowane przez Litwę w 1923 r.), a także miasto Gdańsk jako 
- Wolne Miasto Gdańsk

[pamiętajmy, że Rzesza Niemiecka to nie Niemcy - MS]
***



***
Ze względu na ciągłość Rzeszy Niemieckiej na mocy prawa międzynarodowego w postaci Republiki Federalnej Niemiec, aż do postanowień Traktatu Warszawskiego (1970 r.) Republika Federalna Niemiec rościła sobie pretensje do wschodnich ziem Rzeszy Niemieckiej, które od czasu podziału Rzeszy formalnie znajdowały się pod zwierzchnictwem administracyjnym Polski i ZSRR. 

Wraz ze zjednoczeniem Niemiec w 1990 r. i wejściem w życie traktatów międzynarodowych kwestia granic Niemiec została ostatecznie wyjaśniona.
 
kwestia granic Niemiec - nie Rzeszy

Zamiennie używa się, miesza, dwa terminy - Rzesza i Niemcy -  i oznaczają one dwie różne rzeczy. 
 
 Rozumiem, że na skutek machinacji Rzesza Niemiecka nadal istnieje - de jure, a de facto istnieją Niemcy?

Niemcy zrezygnowały z roszczeń, a Rzesza siedzi cicho i czeka na swój czas...
***




Czyli jednak.

Niemcy mają roszczenia terytorialne nie tylko co do roku 1939, ale również co do 1920!





Teraz tego nie znajduję, ale kiedyś widziałem na fb i kopiowałem - pokazywałem, taką prostą mapę, gdzie Polska wyglądała jak ogryzek - nie tylko bez Kresów Wschodnich, ale i bez Poznania - ta dziwna mapka więc koresponduje całkowicie z tym, co tu udało się ustalić.






Poniżej - skrin ze strony administratora grupy Principatus Pomeraniae








Flaga Kaszubska jest czarno - żółta

🖤💛


a tu na ilustracji widzimy flagę niebiesko-żółtą.... flagę kraju, który za chwilę utraci swoją podmiotowość.


Może pan jest daltonistą? Ciekawe jednak, że kolory serduszek dobrze dobrał....







„nie ma Kaszub bez Polonii i bez Kaszub Polszczy”.




Niemcy podtrzymują tezę, że my tylko na Ziemiach Odzyskanych - a nawet w Poznańskiem - administrujemy - zarządzamy.


Nie wolno pozwalać Niemcom na sugerowanie, że sprawa granicy na Odrze i Nysie została zamknięta, bo te ich zapewnienia to są tylko kłamstwa,

nie wolno nam pozostawić bez wyjaśnienia, skąd liczba 2 miliony ofiar śmiertelnych "wypędzeń" w niemieckich archiwach



należy tę sprawę doprowadzić do końca, dywersantów znaleźć, ujawnić i rozliczyć, status Niemiec i Niemców - prawnie oraz ostatecznie uregulować - na naszą korzyść..





Wygrajmy w końcu tę wojnę, wygrajmy wojnę z Niemcami.









----------------------------

www.ebay.de/itm/296261338126?itmmeta=01JGZY1ENZ3KFWQ1TJ9GJC8GA8&hash=item44fa8d440e%3Ag%3AGHEAAOSw2s1l4Yng


ebay.de/itm/304178019242?_trksid=p2332490.c101224.m-1


ebay.de/itm/295395808096?_trksid=p2332490.c101875.m1851&itmprp=cksum%3A2953958080962aec81a8b0ec47fbb22b4208a943a0f0%7Cenc%3AAQAJAAABIM%252BSIK5LCqs2uiCwInhHqGVzIMLIMo0iPltG%252Fc%252FV8dzqXG8bAAbTVw985HbdYTuG2wPTDx%252F8lbe8GSu4NUrsEPcDBvCLFhf2QkBmtTX5yUHKlzGL5va2rICgTShXhV0c5GPL1h0gLPO2I%252Fh8H9kqSFv0pbelOVu4NjStvbL5Y6R%252FvlW7SZUI2k7Rdc2nNeqOUTnyWFmsF1x3REFiJ%252BNrTqq33mejMZoIzYws%252FvYTylYK%252FSuJN8u%252BJRtaZY1tLCxqPBrMcWAeK6jhEGRZ0wHxmBSYdD2i1nFwmo8kYAbKF8KO2k8XeSD1JPn7%252Fki0S5RtGGZGb6HBMDNuubGI4WyJFjMI03aJyo10qafPKEzAAwgboStXvy4ytHwFhQA4%252FWQ2Iw%253D%253D%7Campid%3APL_CLK%7Cclp%3A2332490&itmmeta=01JH05G1TAEEEC3WVWZKMVW972


.ebay.de/itm/294447140536?_trksid=p2332490.c101875.m1851&itmprp=cksum%3A294447140536399f222f7f1a4cc39ef86c5a5a2eda1d%7Cenc%3AAQAJAAABIM%252BSIK5LCqs2uiCwInhHqGVzIMLIMo0iPltG%252Fc%252FV8dzqXG8bAAbTVw985HbdYTuG2wPTDx%252F8lbe8GSu4NUrsEPcDBvCLFhf2QkBmtTX5yUHKrhAbSkuuCq2OuEKfNhOVkPgSCoGKvoPE6R5cU4huAtlOwSy1PFQrpEYPVZGnRfVGMUCbra3BEhziOzzFAtJ%252FfRsDOjyJ%252BcNSxxcBawTJM8gg175HkX%252FXa%252F1GS4yX2%252BcbPXvUCsdrhv3zXmfrN5DuqAxw2OXy%252FKDIZopuUWnLMqPcgPZ0BcvM5PwGaUVAn0oteDm7X2woJpCC4Z4Iwv%252BzM3bc7hH1tvoYcvR63%252BYOPU0BR%252FlQPEw6nXgtDFoLJUkzrqVp9nOE6A6U9LiD8HtqAQ%253D%253D%7Campid%3APL_CLK%7Cclp%3A2332490&itmmeta=01JH0C81SCN3JPB8KBQ5324SNY


ebay.de/itm/302959000047?_trksid=p2332490.c101196.m2219&itmprp=cksum%3A30295900004722c61bc7ca624ee08725d4e47bfbfe9f%7Cenc%3AAQAJAAAA8Lx1mZQ2L9jLv%252BUPTFTna8XcGfl2wNJcn022gtZb5sDif1lpEBTebCCCEUOF1R0ZHHV6ikrLj2COwr0i%252BfByzvXl%252Bxn6Z4trMNcHaNjqskHmo%252BD1BYqXjkLCDL0SpR1HOJeQQZmBBzXcm2sk1%252Bl6RGYItMMZJo6zE5edadEJLGit8SfD%252FnMNqaFpGi8%252B84PX2XYQELximkqTszQDI56Wqtc0A14Yrfa7AfenH7oNuMWfPsFvdqOnD2rHXEnackfPFSBSzlYUXKAwp%252FYbz916JzivptuCZNlvzItLZ5vuHs7tzP8PYg%252FyBaKiX4lDmBJvOw%253D%253D%7Campid%3APL_CLK%7Cclp%3A2332490&itmmeta=01JH0C8CDJWJJMWCJ830JQ5EK2


www.ebay.de/itm/302959004671?_trksid=p2332490.c101196.m2219&itmprp=cksum%3A3029590046711fe60b35113a48b4ae8628d033318fd9%7Cenc%3AAQAJAAAA8Lx1mZQ2L9jLv%252BUPTFTna8XcGfl2wNJcn022gtZb5sDi8xj8l9jqBGM92wtG%252Bvk0pwms6uhI%252FSI0RvAL%252B%252BzUZxM5%252FxBWWRuTC6kEgUtxI%252BoINU1p9DNWXMkqQB94xprK3mMooWAtLlx%252BJdN1cM6yvyJm1NoUitkNfRk85utgp828cXlWIloIccLmBF7h84HMYN1xAYokWoYzxitrAVYVm%252BBIPLsRKhFVhuGbOnazxrLhAtvZnqZoMShCGBpGVxfE46YbgxFNVH862r3Mj%252FD5di0iv54S5qZRkm4s%252FFLmgiz6k7z2PgLEDK%252BZVLIU2qCmOQ%253D%253D%7Campid%3APL_CLK%7Cclp%3A2332490&itmmeta=01JH0DGB8ZBYY89ZM4WYSGZHN3




Powstanie czerwcowe – Wikipedia, wolna encyklopedia