data notatki: 7 maja 2024
Zastanawia mnie fakt, dlaczego Niemcy zdecydowali się usuwać ludzi z Pomorza do Generalnego Gubernatorstwa koleją przez stację Głodowo, a nie z Dziemian.
Czy przypadkiem jakaś część ludności nie została wywieziona do Stutthofu?
Kompetnie nie znam tematu wysiedlonych do GG.
Ale czy kiedykolwiek ktoś zadał takie pytanie?
Madajczyk:
"Polityka narodowościowa władz hitlerowskich na Pomorzu"
(całość w linku na końcu artykułu)
Mapa "Koslin" - Postleitkarte 2 Masssblat 1: 450 000 wydana w 1931 roku
Aresztowanych w powiecie kościerskim Polaków kierowano przede wszystkim do aresztu policji bezpieczeństwa w Skarszewach. Modrow każdorazowo zbierał listy aresztowanych z poszczególnych gmin i osobiście dokonywał selekcji, dopisując przy poszczególnych nazwiskach „tak” lub „nie”. „Tak” oznaczało wyrok śmierci. Osoby wskazane przez Modrowa były bowiem rozstrzeliwane przez Selbstschutz lub policję w lasach pod Skarszewami.
18 maja, 2021
Autor: Eugeniusz Cherek
W 1880 roku Georg Modrow wraz z żoną Gertrudą zakupił majątek ziemski w dzisiejszym Bolesławowie i tu wybudował okazały pałac. Brat Georga zakupił majątek w pobliskim Bączku.
Tragiczny Finał
W jednym z salonów dworku, gdzie dzisiaj jest jedna z klas Zespołu Szkół Rolniczych, zastrzelił ulubionego psa, potem żonę, następnie 9 letniego synka Rydgera. Opuścił pałac i na drodze i strzelił sobie w głowę. Pracownicy majątku, przed wkroczeniem radzieckich żołnierzy z honorami pochowali Modrowów w przypałacowym parku. W 1966 roku dokonano ekshumacji i przeniesiono prochy na cmentarz ewangelicki istniejący w Bolesławowie.
Niebywałą ciekawostka Bolesławowa jest wpis w księdze „Polskich Rekordów i Osobliwości” w dziale pomniki zwierząt umieszczono na pierwszej pozycji kamienny nagrobek konia „Bobbiego”, pochowanego na majątku. Tak uczcił swojego wierzchowca oficer pruski Georg von Modrow, ojciec Wernera. Na froncie koń i jego pan nieraz wzajemnie ratowali sobie życie, aby po zakończeniu pierwszej wojny światowej wrócił do Bolesławowa, gdzie siwek żył do 1925 r.
Jeśli wyruszymy starą drogą z Gdańska do Starogardu Gdańskiego, to w Godziszewie zauważymy zjazd w prawo na Skarszewy. Trzy kilometry przed tym miasteczkiem leży miejscowość Bolesławowo. Po lewej stronie drogi widać zabudowania dworskie otoczone wysokimi drzewami, tworzącymi stary park, o którym się mówi, że zalicza się do najbardziej interesujących na Kociewiu. Turyści rzadko zatrzymują się w tej miejscowości, chociaż już sama jej nazwa jest intrygująca. Bowiem 15 lutego 1950 roku władze miejscowości Modrowo postanowiły zamienić jej nazwę na Bolesławowo, aby uczcić imię ówczesnego prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej i I sekretarza KC PZPR Bolesława Bieruta. Ów budowniczy Polski Ludowej zmarł w 1956 roku w Moskwie, ale nikt nie pomyślał, aby przywrócić starą nazwę miejscowości, chociażby na Modrowo. Bolesławowo zostało więc Bolesławowem.
Od średniowiecza, a dokładnie od roku 1341, aż do roku 1905 – jak wspominają dokumenty – dzisiejsze Bolesławowo nosiło różne, ale zbliżone do siebie nazwy: Nugut, Nigut, Nygut. Ta najstarsza historia wsi nie jest zbyt dobrze znana. Wiadomo tylko, że od drugiej połowy XV w. należała do starostów skarszewskich. Po I wojnie polsko-szwedzkiej, dość krótko, bo w latach 1626–29, w Nygucie rezydowali wojewodowie pomorscy. Kiedy ziemie Kociewia znalazły się w zaborze pruskim, czyli po 1772 r., wieś została sprzedana Niemcom. W 1890 r., w niektórych zapisach jest to rok 1880, właścicielem wsi została niemiecka rodzina Modrow. Ponoć Georg Modrow, pruski oficer, wraz z żoną Gertrudą kupili w 1889 r. Nygut od majora von Knoblaucha. Od tego czasu miejscowość Nygut zaczęto nazywać Modrowem.
Werner Modrow, syn Georga i Gertrudy, uchodził za dobrego gospodarza, specjalizował się w produkcji mleka i zbóż. Wraz z żoną Marion byli pozytywnie odbierani przez miejscowych, gdyż dbali o pracowników, o ich potrzeby i bezpieczeństwo. Dzieci Modrowów bawiły się z dziećmi folwarcznymi. Dzięki tej rodzinie powstała nieistniejąca już dzisiaj linia kolejowa Starogard – Skarszewy z przystankiem w Bolesławowie. Modrowowie mieszkali w majątku do 1945 r. i tam pozostali na zawsze. Nie chcąc wyjeżdżać do Niemiec (poza ich córką, starszy syn zginął na froncie) i obawiając się sowieckiej niewoli, zdecydowali się popełnić zbiorowe samobójstwo. Werner i jego żona Marion oraz ich młodszy syn zmarli 6 marca 1945 r. Tuż przed śmiercią przygotowali dla pracowników koperty z kompletnymi rozliczeniami. Pochowano ich w przypałacowym parku, ale w 1966 r. po ekshumacji ich prochy przeniesiono na cmentarz ewangelicki znajdujący się ok. 500 metrów od majątku. Do dzisiaj na dawnym cmentarzu zachował się kamienny pomnik rodziny Modrow, a ktoś zostawia tam kwiaty i zapala znicze.
Georg Modrow w 1902 r. wybudował na terenie posiadłości neoklasycystyczny (jak miejscowi mówią) pałac, który w rzeczywistości jest dużym dworem i zachował się do dzisiaj. Jest to spora, trzykondygnacyjna budowla na planie prostokąta, nakryta czterospadowym dachem. Wygląda tak, jakby do jej korpusu z kolumnowym gankiem dobudowano dwie, nieco niższe, ale również trzykondygnacyjne oficyny z portykami i osobnymi dachami. Ponoć budynek, jak na ówczesne czasy, był bardzo nowoczesny, gdyż miał własną windę, centralne ogrzewanie… Nad wejściem do dworu znajdował się napis „Nihil sine laboris” – „Nic bez pracy”.
Dwór usytuowany jest w pięknym, zadbanym parku, gdzie rosną różne odmiany drzew i krzewów: graby, buki, modrzewie, jesiony, świerki… W niedużej odległości znajdują się pochodzące z końca XIX w. i z początków XX w. zabudowania gospodarcze
Po wojnie, a dokładnie w grudniu 1949 r., założenie dworsko-parkowe wraz z folwarkiem, czyli zabudową gospodarczą i ziemią rolną (ok. 200 ha; jest to 1/3 pierwotnego majątku), przekazano pod zarząd Szkoły Rolniczej.
II wojna światowa szybko odsłoniła swoje okrutne oblicze mieszkańcom Skarszew i okolic. To właśnie tutejsze lasy były świadkami wielu zbrodni. Ważną postacią w morderczej machinie był Günther Modrow – okupacyjny starosta kościerski i szef miejscowego NSDAP, który sprawował nadzór nad tymi ziemiami, a kiedyś był po prostu sąsiadem i kolegą. Teraz mordercze skłonności Günthera mogły wyjść na światło dzienne. To on decydował, kto ma zostać zabity, a kto ma przeżyć. Jeżeli jakaś osoba była ważna w lokalnej społeczności, miała trochę większy majątek albo w jakikolwiek sposób naraziła się nazistom – nie mogła liczyć na litość.
Do jednej z wielu zbrodni doszło w Jaroszewach. Okolicznych rolników, dorosłych mężczyzn, naziści zaprosili na spotkanie. Mieli rozmawiać o bieżących sprawach. To był jednak tylko pretekst. Wszystkich zaciągnięto do lasu i rozstrzelano, a kilku Niemców znęcało się nad umierającymi mężczyznami. Zbrodnia prawie doskonała – był tylko jeden świadek. Nastolatek, który był za młody, by uczestniczyć w spotkaniu, a że akurat wtedy był w lesie widział jak sąsiedzi mordują sąsiadów.
Günther Modrow nigdy kary nie poniósł. W latach 50-tych, co prawda został aresztowany, ale nie usłyszał wyroku. W celi popełnił samobójstwo. Jego brat – Hans, miał równie sadystyczną naturę. Zwany był Bestią z Jastrzębia. Również uniknął kary i dożył sędziwego wieku.
Samobójczą śmiercią zginął również inny z rodu Modrow –Werner. Wielu twierdzi, że miejscowej ludności pomagał. Gdy do ówczesnej miejscowości o nazwie Modrowo zbliżała się Armia Czerwona, mężczyzna wziął broń i zastrzelił psa, syna, żonę i na końcu siebie samego. W pałacu rodziny Modrow utworzono Zespół Szkół Rolniczych. Zmieniono także nazwę. Modrowo stało się Bolesławowem (by przypodobać się Bolesławowi Bierutowi).
Akty terroru w Jaroszewach nie był jednak domeną niemieckiego wojska, lecz sąsiadów, którzy jeszcze niedawno witali się ukłonem. Oddziały Selbschutzu i SS, będącej wtedy przybudówką partii rozpoczęły swoje działanie zaraz po wkroczeniu Wehrmachtu. Tak wspominała Wanda Pilch z Jaroszew: "5 września 1939 roku do naszego domu przyszło sześciu Niemców z Selbschutzu pytając o mojego brata (...) Później wieczorem brat wrócił. Był cały zakrwawiony. Okazało się, że u gospodarza Gdańca spotkał go Niemiec Kurth Truhn. To on tak urządził Józefa. Po dwóch dniach przyszli do nas Otto Rebischke i Fritz Golembiowski. Był z nimi jakiś Niemiec. Zmusili brata by wyszedł z nimi do ogrodu, gdzie tłukli go drewnianymi pałkami po głowie. Zbitemu do nieprzytomności przebili jeszcze twarz bagnetem. Całego we krwi pobitego i rannego pozostawili pod płotem."
W okresie września-października miejscowi Niemcy sporzadzili listę proskrypcyjną. Do miejscowej szkoły zostało "zaproszonych" 39 mężczyzn w wieku od 18 do 70 lat. "Zebranie" trwało godzinę i nie wiadomo co sie na nim działo. Na podwórze przyjechało w tym czasie 30 członków SS i SA. Dowodził nimi Günther Modrow, właściciel pobliskiego majątku. Był on okupacyjnym starostą i kierownikiem powiatowej organizacji NSDAP w Kościerzynie. Karierę otworzyła mu fanatyczna misja tępienia polskości i nienawiść do Polaków. To on dowodził późniejszą egzekucją, w której w lesie zamordowano wszystkich 39 Polaków. By ukryć miejsce straceń Niemcy popędzili kolumnę w głąb, dół zasypali i przykryli ściółką. Przez następne tygodnie wejścia do lasu strzegli żandarmi.
Był jednak przypdadkowy świadek - 15 letni pastuch leśniczego, który z drzewa oglądał sceny. Jak wspominał przed rostrzelaniem usłyszał donośnny głos Leona Justki: "Erich daruj mi życie, przecież byliśmy kolegami."
Brzydki
O zbrodni pozornie zapomniano - pozostałych Polaków przeniesiono do Generalnego Gubernatorstwa, zaś w ich miejsce sprowadzono bałtyckich Niemców. Dopiero w 1943 roku Władysław Wysiecki pije wódkę ze służącym w wojsku Reichardem Bartzem. Ten mu wyjawia swój sekret, którego gożko żałuje. Wspomniał też o zachowaniu Friedricha Bohlke, który skakał z radości i dobijał kolbą straconych.
Wtedy w Skarszewach zaczyna rządy "brzydki" Niemiec - Robert Engler Modrow, kuzyn "złego" Ernsta. Co prawda są dowody, że reszcie i piwnicach sądu torturowano i katowano Polaków, jednak nie była to do końca jurysdykcja burmistrza Skarszew. Jego postać - nie był uważany za fanatycznego nazistę - wymaga dalszych badań.
Dobry
Początek 1945 roku to dla Skarszew i okolic wyzwolenie i Armia Czerwona, która w wielu przypadkach zachowywała się zupełnie nie jak przyjaciel. Odkopano część zwłok w dołach (część prawdopodobnie spalili Niemcy w obawie przed wykryciem zbrodni) i rozpoczęto badanie mordu w Jaroszewie. Zanim jednak Armia Czerwona wkroczyła do miasta Werner Modrow z Modrowa zastrzelił żonę, syna i siebie. Ten "dobry" Niemiec był przeciwny nazistom - uważany był za starego dobrego junkra. Jego żona pomagała matkom z okolicznych wsi, zaś sam Modrow pewnego razu sprowadził z Niemiec kopaczkę wirnikową, zademonstrował jak działa, po czym schował ją i nigdy nie użył, gdyż wtedy straciłoby pracę kilka osób. Maszyna wykonywałaby pracę za nich i byliby już niepotrzebni. Zabezpieczał również swoich pracowników na okres zimy, przydzielając im deputat żywnościowy i opałowy. Nie miał jednak szans na zachowanie majątku i wybrał samobójczą śmierć.
Ten sam rodzaj ucieczki wybrał też jego kuzyn, Gunther Modrow z Bączka, który popełnił samobójstwo w RFN w 1958 roku - nigdy nie skazany za zbrodnie przeciwko narodowi Polskiemu. Samo Modrowo zaś w akcie kary 13 lutego 1950 zmieniło nazwę na "brzydką" Bolesławowo. Celem tego działania było uczczenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, I sekretarza KC PZPR Bolesława Bieruta.
Po rodzie Modrow pozostały dwa dworki - w jednym mieści się szkoła, zaś drugi należy do prywatnego właściciela. Teraz tylko one i dokumenty są świadkami zniknięcia tej rodziny z losów Pomorza.
Piotr Celej
Las skarszewski – Zbrodnia pomorska
Data zbrodni:październik i początek listopada 1939 r.
Ofiary:nauczyciele ze Skarszew, Janina, Bożego Pola, Nowej Karczmy, Liniewa, Grabowca, Rekownicy i Brus; księża z Lipusza i Rekownicy; rolnicy z Bożego Pola, Więckowych i Nowego Wiecu;
mózgiem operacji był Ernst Günther Modrow, w czasie okupacji starosta i kierownik powiatowej organizacji NSDAP w Kościerzynie.
aresztowani w ramach Direkte Aktion (pol. akcji bezpośredniej) obywatele polscy z większości miejscowości powiatu kościerskiego byli gromadzeni w areszcie w Skarszewach. Stamtąd wywożono ich ciężarówkami do pobliskiego miejsca straceń. Okoliczne lasy, w tym znajdujący się w nich cmentarz żydowski, stały się największym w powiecie kościerskim miejscem zbrodniczego „odpolszczania” (Entpolonisierung) Pomorza. Większość więźniów – szacuje się, że ponad 240 osób – zamordowano w październiku i na początku listopada 1939 r.
Warte odnotowania:
Kreisleiter Ernst Günther Modrow był potomkiem starej junkierskiej rodziny i właścicielem znajdującego się w okolicy zasobnego majątku Bączek. Przed wojną na terenie powiatu kościerskiego organizował struktury Jungdeutsche Partei (Partii Młodoniemieckiej), popadając w konfliktu z lokalną polską administracją. Wcielenie Pomorza do Rzeszy było czasem rewanżu.
Bibliografia:
Wardzyńska M., Był rok 1939. Operacja niemieckiej policji bezpieczeństwa w Polsce. Intelligenzaktion, Warszawa 2009.
Schenk D., Albert Forster. Gdański namiestnik Hitlera. Zbrodnie hitlerowskie w Gdańsku i Prusach Zachodnich, tłum. i przyp. opatrzyli W. Tycner, J. Tycner, Gdańsk 2002.
Autor: Maciej Adamczyk
Nieczynny przystanek kolejowy w Głodowie
Linia kolejowa Pszczółki-Kościerzyna na której znajduje się stacja Głodowo powstała w 1885 w ramach budowy Królewskiej Kolei Wschodniej.
Linia 233, aż do 1930 była najkrótszą trasą łączącą Kościerzynę z Gdańskiem, a potem z Trójmiastem.
Od Pszczółek do Giemlic prowadziła linia cukrownicza wąskotorowa.
- #1 113 (2023-05-27 09:18:10)Kiedy linia została zamknięta i rozebrana?
- #2 (odp. na #1) Paweł Skup (2023-05-27 10:51:27)Zależy. Pszczółki - Koźliny - Steblewo przetrwał do połowy lat '50. Odcinek do Giemlic zamknięto znacznie wcześniej, w 1916 roku. Tak podaje A. Ciechański.
Z własnego zgłębiania tematu, już jakiś czas temu pamiętam, że sprawa jest dość skomplikowana, było tam jakieś przekazywanie odcinków, zmiana rozstawu 780=>750, dodatkowe odnogi (np. Krzywe Koło, cegielnia Giemlice i in.), linia "dwutorowa" z dwoma rozstawami, każdy po swojej stronie drogi itp. Ogarnięcie tego to temat na poważne studia :) Lektura "Kolei wąskotorowych Polski Północnej" Pokropińskiego również pozostawia wrażenie, że Autor okroił temat. Jest jeszcze "Die Westpreussischen Kleinbahnen Aktiengesellschaft" R. Richtera https://www.google.c… , ale po niemiecku, no i tam na mapce w ogóle brakuje odcinka Koźliny-Giemlice...
Nieistniejący odcinek, w razie potrzeby można było odtworzyć, tak jak pod koniec wojny zbudowano wąski tor ze Stutthofu do Krynicy Morskiej.
(na pewno pod koniec wojny???)
rcin.org.pl/ihpan/Content/44800/PDF/WA303_57570_A237-9-1965-NDPII_Madajczyk.pdf
Prawym Okiem: Operacje specjalne (maciejsynak.blogspot.com)
Prawym Okiem: EGZEKUCJA NA BISKUPIEJ GÓRCE (maciejsynak.blogspot.com)
www.bibliotekacyfrowa.eu/Content/55924/56792.pdf
Piotr Tarnowski – Wikipedia, wolna encyklopedia
Romuald Drynko nie żyje - Sztutowo.com
Mirosław Gliński – Wikipedia, wolna encyklopedia
Muzeum Stutthof w Sztutowie – Wikipedia, wolna encyklopedia
KL Stutthof - odezwała się ziemia - Gdańsk Strefa Prestiżu (gdanskstrefa.com)
gdanskstrefa.com/kl-stutthof-odezwala-sie-ziemia/
Forsterówka – Wikipedia, wolna encyklopedia
Głodowo Kościerskie – Wikipedia, wolna encyklopedia
https://ipn.gov.pl/download/1/32109/1-21158.pdf
Krzysztof Dunin - Wąsowicz - "Oboz Koncentracyjny Stutthof" - Wydawnictwo Morskie, Gdynia 1966 r. - strony od 30 do 37
J. Borzyszkowski: "Dzieje Brus i okolicy" wyd. ZKP Chojnice - Gdańsk 1984 r.
strony od 384 do 387 i 393
J. Borzyszkowski: "Lipusz - Dziemiany" monografia, wyd. ZKP Gdańsk 1994 r.
strony od 341 do 343
Prawym Okiem: Operacje specjalne (maciejsynak.blogspot.com)
Madajczyk:
"Polityka narodowościowa władz hitlerowskich na Pomorzu" 1965 r.
całość tutaj:
rcin.org.pl/ihpan/Content/44800/PDF/WA303_57570_A237-9-1965-NDPII_Madajczyk.pdf
Generalne Gubernatorstwo – Wikipedia, wolna encyklopedia
Polskie Koleje Państwowe (II RP) – Wikipedia, wolna encyklopedia
mapa_wybrzeza_baltyku.jpg (7825×9787) (eksploracja.pl)
koslin_postleitkarte_1931.jpg (4628×5626) (eksploracja.pl)
Powrót północnych Kaszub do Polski i pierwsze lata w II RP (trojmiasto.pl)
Romer_Polacy_BRomer_Polacy_B.jpg (3850×3385) (wikimedia.org)jpg (3850×3385) (wikimedia.org)
Wysin – Wikipedia, wolna encyklopedia
mapa narodowościowa pomorze - Szukaj w Google
Linia Giemlice – Pszczółki Wąskotorowe (bazakolejowa.pl)
„Wąskotorówką” do Krynicy Morskiej - Historia Wysoczyzny Elbląskiej (historia-wyzynaelblaska.pl)
marienburg.pl/publikacje/kleinbahnen_teil_1.pdf
pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnia_w_Skarszewach
kociewie24.eu/skarb-modrowa/
solidarnosc.gda.pl/po-godzinach-z-solidarnoscia/cudze-chwalicie-swego-nie-znacie/boleslawowo-wies-z-ukrytym-skarbem/
zamki.rotmanka.com/portfolio/baczek-eklektyczny-palac-rodu-modrow/
strefa.agro.pl/czarownice-i-swiatynie-budowane-w-1-dzien/strefahistorii.pl/article/3258-dobry-zly-i-brzydki-czyli-rzecz-o-zbrodni-sprzed-77-lat
ph.muzeum1939.pl/las-skarszewski-zbrodnia-pomorska,273,pl
trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,5912398,trudne-lata-kaszubow.html
Opowieść o bogatych ziemianach wzbogaciła interesująca prezentacja multimedialna, złożona w dużej mierze ze zdjęć pozyskanych od przedwojennych, zwykłych mieszkańców Pomierzyna i Giżyna. Ich głównym zajęciem była oczywiście praca na roli. Zobaczyliśmy tych dawnych rolników podczas świąt, wykopów, kopania torfu, a także podczas jazdy na lodowisku i na dożynkowych festynach.
Giżyno zostało zakupione przez rodzinę Neumann z powiatu choszczeńskiego, spokrewnioną z Modrowami. Starą siedzibę właściciela dóbr przebudowano na wspaniały pałac, który po wojnie mieścił dyrekcję PGR, a kilka lat temu rozebrano go, gdyż straszył zamieniony w opuszczoną ruinę.
Uczniowie dowiedzieli się, że Neumanowie posiadali największy majątek ziemski w naszej okolicy. Natomiast członkowie rodu Modrow słynęli z przykładnego zarządzania swoimi gospodarstwami. Wyhodowali m.in. własną odmianę ziemniaków, dającą dobre plony na kaliskich glebach. Dzisiaj ta rodzina posiada wśród siebie znanych w Europie polityków, aktorów i naukowców.
fb
Gałdowo
21 lipca 2024 ·
Piękny dzień. Jakoś bez planu, historycznie wyszło.
Gwiździny.
Rodzina Modrow (spokrewniona z Modrowami z Babięt), miała swój majątek również w Gwiździnach k. Nowego Miasta. Dziedzicem był niejaki Henryk Ernst Otto August Modrow, który zarządzał majątkiem od 1925 roku do 1945. Majątek miał 500 ha, gorzelnię, pałacyk, pomieszczenia gospodarcze i dla służby. Henryk Modrow specjalizował się w hodowli bydła i uprawie ziemniaków odmiany „modrow”, warzyw i owoców.
Henryk miał 12 dzieci – dwoje z pierwszego małżeństwa z niemiecką tancerką Else i 9 z drugą (Imgrad) oraz nieślubną córkę ze służącą – Henrykę.
W majątku Modrowa urządzony był oddział obozu dla kobiet. Więźniarki zakwaterowane były w barakach wykonanych z dykty, których było od 9 do 25, usytuowanych na niewielkiej powierzchni, a teren otoczony był drutem kolczasty. W jednym baraku mieszkało około 50 osób.
Komendantem obozu był SS-Lagerführer Krüger z Gdańska. Wraz ze swoim zastępcą SS Müllerem kwaterowali w pałacyku majątku Gwiździnki. Załoga obozu, składająca się z kilkunastu esesmanów, zajmowała jeden z baraków.
21 stycznia do Gwiździn wkroczyły wojska radziecka i wyzwoliły obóz.
Nasza okolica obfituje w wiele interesujących miejsc.
http://bibliotekacyfrowa.eu/Content/473/2006-06_2007-01.pdf
file:///C:/Users/user/Downloads/Drawsko_Pomorskie_i_okolice_poprzez_wiek.pdf, i inne źródła
------------
O Hansie Joachimie Modrowie, właścicielu majątku w Jastrzębiu koło Drzycimia, najstarsi okoliczni mieszkańcy mówią jako o bestii w ludzkiej skórze.
W 1874 roku 1000-hektarowy majątek w Falkenhorst (Sokole Gniazdo), jak wówczas nazywano po niemiecku Jastrzębie, kupił Albert Heinrich. Jego córka jedynaczka, Hildegarda, w 1900 roku wyszła za mąż za Victora Wilhelma von Detmeringa, syna pruskiego generała, który w uznaniu zasług otrzymał tytuł szlachecki. Victor - służył jako porucznik pułku artylerii w Grudziądzu.
Po śmierci teścia w 1907 roku odziedziczył majątek w Jastrzębiu. W latach 1910-1912 zbudował urokliwy pałac z charakterystyczną graniastą wieżą, niczym w średniowiecznym zamku.
Victor Detmering doczekał się dwóch synów i córki. Zmarł w 1936 roku w wieku 62 lat. Jego dzieci nie przeżyły zbyt długo ojca, a jeden z synów odszedł z tego świata nawet wcześniej, niewykluczone że za sprawką… swojego szwagra.
Na początku lat 20. XX wieku w kręgu rodziny Detmering pojawił się Hans Joachim Modrow, potomek starej junkierskiej rodziny z Pomorza. Był kuzynem Franza von Gordona, właściciela majątku w Laskowicach. Gdyby Victor wiedział, że właśnie wpuszcza wilka do swojej spokojnej i sielskiej owczarni, pewnie pogoniłby go na cztery wiatry. Podobnie by pewnie zrobiła jego córka Hildegarda Louise Anna Maria, która wraz ze swoimi czterema imionami (pierwsze naturalnie po matce) - i zapewne niemałym wianem - wyszła za Modrowa w 1922 roku w wieku 20 lat.
Zaczęło się od śmierci - w niejasnych okolicznościach - 27-letniego Victora Paula, najstarszego z trójki potomstwa. W 1928 roku wybrał się na polowanie do lasu w okolicach Zalesia Szlacheckiego (obecnie w gminie Lniano). Według oficjalnych źródeł został zastrzelony przez kłusownika, według nieoficjalnych - przez swojego szwagra Hansa Joachima Modrowa.
Dziś trudno dociec czy był to wypadek, czy też między szwagrami iskrzył ostry konflikt i dlatego podejrzenie okolicznych mieszkańców padło na Modrowa.
To, co na pewno łączyło rodziny Modrow i Detmering, to niechęć do Polaków i odrodzonego państwa polskiego. Oto artykuł, jaki ukazał się 4 września 1925 roku w „Dzienniku Bydgoskim” pod wiele mówiącym tytułem „Bezczelność niemiecka”:
Na torze kolejowym Jastrzębie (na torze Laskowice-Chojnice) wydarzył się zeszłego tygodnia wypadek, wysoce obrażający uczucia polskie. Otóż przed nadejściem pociągu osobowego pojawiło się trzech niemiaszków, a byli oni z majątku Jastrzębie: właściciel tegoż Detmering, pewien kowal i kołodziej, koło dworca śpiewając sobie „Deutschland über alles”. Z wagonu II klasy tegoż pociągu wezwano dozorcę stacji, ażeby im zakazał śpiewać, co też po odjeździe pociągu uczynił, zwracając się do zarządcy majątku, ażeby owym osobom podobne postępowanie zabroniono. W czasie, gdy dozorca znajdował się przed wejściem do budynku stacyjnego, przypadli do niego owi Niemcy wyzywając go od ,,dummer Polak” i mówiąc, że to ich własność. Skoro zaś dozorca wezwał ich do spokoju i opuszczenia terenu kolejowego, hakatyści rzucili się na niego i jeden z nich uderzył go w twarz!
Po śmierci Victora-seniora majątkiem zarządzała nominalnie jego żona Hildegarda, ale w rzeczywistości Modrow, który odkupił go od teściowej, podobno za pomocą rozmaitych matactw. W 1942 roku w wieku 40 lat zmarła jego żona (podobno między małżonkami nie układało się najlepiej), a trzy lata później najmłodsze z dzieci Victora i Hildegardy Detmeringów, 41-letni Wolfgang.
Sadystyczna natura Modrowa i jego nienawiść do Polaków znalazły ujście po wybuchu II wojny światowej. Został hauptsturmführerem SS (odpowiednik kapitana w Wehrmachcie) i członkiem miejscowego Selbstschutzu, formacji paramilitarnej, w skład której wchodzili mieszkający w Polsce Niemcy.
Na przełomie 1939 i 1940 roku Hans urządził obóz w zabudowaniach majątku w Jastrzębiu. Według ustaleń Instytutu Pamięci Narodowej, przetrzymywano tam setki Polaków, w większości mieszkańców powiatu świeckiego. Byli przesłuchiwani i torturowani. Część z nich wykorzystywano do prac polowych w majątku. Około 600 zabito w pobliskim lesie. Część wyroków wykonywał osobiście Modrow.
Jaka była ich wina? Wystarczył donos Niemca, który chciał przejąć gospodarstwo polskiego sąsiada, służba w polskim wojsku podczas kampanii wrześniowej, albo rzucona przed wojną uwaga do Niemca, żeby mówił po polsku. Każdy pretekst był dobry, by zabijać.
Po wojnie znaleziono pięć masowych mogił i kilka pojedynczych, ale nie udało się ustalić dokładnej liczby ofiar, bo Niemcy pod koniec wojny wykopywali zwłoki i palili je.
Hans miał od kogo czerpać wzorce. Jego brat Günther był okupacyjnym starostą i kierownikiem powiatowej organizacji NSDAP w Kościerzynie na Pomorzu. Na terenie jego majątku ziemskiego rozstrzelano 250 polskich nauczycieli, urzędników, księży. Günther Modrow stał też za serią zbiorowych mordów dokonanych przez SS i Selbstschutz w lasach wokół Skarszew. Zginęły w nich setki Polaków i Żydów. W 1957 roku został aresztowany w Niemczech Zachodnich. Popełnił samobójstwo zanim rozpoczął się proces.
Jego brat miał więcej szczęścia. Pod koniec wojny uciekł do Niemiec. W latach 60. opublikował nawet wspomnienia „Dom nad Wisłą w Prusach Zachodnich 1920-1939” (w wolnym tłumaczeniu). Naturalnie nie wspomniał w nich ani słowem o swoich zbrodniach.
Hans Joachim Modrow nigdy nie stanął przed sądem. Zmarł prawdopodobnie w 1983 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz