przedruk
trochę słabe tłumaczenie przeglądarki
01.06.2021
W 2012 roku Yale School of Architecture zorganizowała
konferencję na temat rysunku. I t postawione kilka
prowokacyjnych pytań: Czy badania i praktyka architektury już poza
nim? Czy trzeba było rysować, żeby być architektem? Nowa
książka Marka Alana Hewitta Draw in Order to See (wyd.
ORO) jest głośnym stwierdzeniem, że architekci nie tylko muszą
rysować, ale nie mogą się powstrzymać przed robieniem tego – to
jak oddychanie. Połączenie między ręką a okiem, między
miękkim ołówkiem a ząbkowanym plikiem papieru, tak naprawdę
„widzą” architekci.
Jak się okazuje, ludzie są w ten sposób podłączeni, jak
pokazuje Hewitt w tej szerokiej, dobrze zbadanej i absorbującej
poznawczej historii projektowania architektonicznego. Pisze o
tym, jak badania w neuronauce odkryły akt twórczy jako rozmowę
między naszymi wewnętrznymi jaźniami a światem zewnętrznym. Nasze
mózgi ewoluowały, aby porównywać nasz zasób ucieleśnionych
doświadczeń na świecie, obrazy, które nosimy ze sobą i nasze
osobiste wspomnienia jako surowce do wynalezienia nowych form, wizji,
połączeń i sfer poza nami. Hewitt cytuje włoskiego
architekta Carlo Scarpę, aby otworzyć i zamknąć swoją książkę
spostrzeżeniami, które sięgają sedna tego, co robią architekci,
gdy rysują ręcznie: „Chcę zobaczyć, dlatego rysuję”. „Widzę
obraz tylko wtedy, gdy go narysuję”.
Pomiędzy tymi cytatami Hewitt zabiera nas w historyczną podróż
po tym, jak architekci, budowniczowie i niewykształceni (budowa jest
podstawą bycia człowiekiem) stworzyli środowisko zbudowane. Przed
włoskim renesansem ci, którzy wymyślali i budowali, byli
zasadniczo tymi samymi ludźmi, opierającymi się na tradycjach
budowlanych i doświadczeniach mimetycznych w tej dziedzinie. Uczeń
obserwujący mistrza kultywował neurony lustrzane w mózgu poprzez
imitację, ponieważ wiedza praktyczna była przekazywana z pokolenia
na pokolenie. Rysunek nie był krytyczną częścią tego
procesu. Na Zachodzie (szczególnie we Włoszech) około 600 lat
temu poczęto i wytwarzano. Gildie straciły na znaczeniu w
przekazywaniu wiedzy budowlanej, a architekci stali się twórczymi
jednostkami w dziedzinie malarstwa i rzeźby, sztuki i nauk
humanistycznych. Artyści oddzielili się od rzemieślników i
opracowali nowe sposoby przedstawiania architektury i przestrzeni
poprzez rozwój perspektywy i szczegółowego modelowania, nie tylko
po to, aby poinstruować twórców, ale także wejść w dialog z
projektowaniem poprzez pętle sprzężenia zwrotnego w procesie
wyobrażania sobie nowych pomysłów jeszcze do zbudowania. Rysunek
wyewoluował jako sposób myślenia poza sobą, zapis rozmowy między
światem wewnętrznym architekta a światem zewnętrznym oraz
utrwalenie tych idei w pamięci do wykorzystania w przyszłości.
Oświecenie i rozwój nauki (a wraz z nim rewolucja przemysłowa)
zwiększyły złożoność architektury i budownictwa. Materiały
i konstrukcje stały się bardziej wyrafinowane, zauważa Hewitt, a
inżynierowie nabrali większego znaczenia w projektowaniu i
konstruowaniu środowiska zbudowanego w bardziej świeckim
świecie. Ta koncepcja została osiągnięta głównie za pomocą
abstrakcyjnej notacji matematycznej, mniej z wizualizacją całości
(rysunek do zobaczenia), a bardziej na montażu uprzemysłowionych
elementów. Tworzenie dużych, złożonych struktur było
bardziej ćwiczeniem „rozwiązywania problemów”, a mniej
koncepcji miejsc piękna jako wyrazu ludzkiego ducha. Jesteśmy
spadkobiercami tej abstrakcji środowiska zbudowanego, a Hewitt
postrzega narzędzia, których obecnie używamy do „wizualizacji”
architektury, jako sprzyjające tej abstrakcji.
Hewitt ostrzega, że „cyfrowa pustka” współczesnej
reprezentacji architektonicznej jest niezwiązana z naszymi
doświadczeniami naszych własnych ciał poruszających się w
przestrzeni, w jaki sposób fizyczny świat na zewnątrz nas odciska
się w naszych mózgach i jak jesteśmy podłączeni przez setki lat
do wyobrażenia sobie architektury spacje w procesie rysowania
rękoma, a nie myszą. Może to być mały punkt, ale kiedy
używamy naszych ciał do rysowania (poruszających się palców,
dłoni, ramion, tułowia, oczu), to działanie zostaje w nas
ucieleśnione. Rozwijamy pamięć mięśniową (podobnie jak
tancerz, skrzypek czy sportowiec we własnych przedsięwzięciach),
która jest unikalna w akcie projektowania architektonicznego i
budowania sieci neuronowych. Dziś poruszanie się i klikanie
myszą jako fizyczny akt „rysowania” w projektowaniu
architektonicznym jest nie do odróżnienia od kupowania trampek na
Amazon.
Hewitt jest architektem, historykiem i konserwatorem zabytków,
który wykładał w kilku szkołach architektonicznych (m.in. w Rice
i Columbia). Wartość jego książki polega na tym, że dotyczy
zarówno edukacji, jak i praktyki. Narzędzia edukacji
projektowej zmieniły się radykalnie w ciągu ostatnich kilkunastu
lat (nie zawsze na lepsze), ponieważ proces edukacji projektowej w
wielu szkołach jest w mniejszym stopniu procesem mimesis, pamięci i
ucieleśnienia. Rosnące koszty edukacji w college'u zwiększyły
nacisk (zarówno wśród studentów, jak i ich rodziców) na
nabywanie umiejętności, które sprawiają, że można natychmiast
znaleźć zatrudnienie na rynku praktyki. . Moje własne
doświadczenie jako nauczyciela architektury potwierdza, że
studenci skupiają się na biegłości w posługiwaniu się
oprogramowaniem cyfrowym, aby stać się wartościowymi pracownikami,
kosztem ręcznego rysunku jako drogi do wizualnego myślenia i
projektowania.
Tak więc, biorąc pod uwagę setki lat historii oraz ostatnie
odkrycia i weryfikacje w neuronauce dotyczące ludzkiej kreatywności,
co powinniśmy zrobić? Hewitt zamyka swoją książkę tuzinem
kroków, które nauczyciele architektury i studenci powinni rozważyć:
(1) Wróć do rysunku odręcznego jako podstawowego medium
projektowania. (2) Odwiedzaj budynki i miasta i szkicuj je na
miejscu. (3) zbadać szerokość historii architektury. (4)
Nawiąż kontakt z użytkownikami budynków i sposobem, w jaki
postrzegają środowisko zbudowane. (5) Nawiąż bezpośredni
kontakt z budowniczymi, rzemieślnikami i producentami
materiałów. (6) Zrównoważyć lingwistykę teoretyczną z
wizualnymi i dotykowymi środkami prezentacji projektu. (7)
Zintegruj narzędzia analogowe i cyfrowe w studio. (8) Wstrzymaj
się z obrazami wirtualnymi do późnego etapu projektowania. (9)
Unikaj oprogramowania BIM w celu zbadania projektu
koncepcyjnego; zachowaj go do dokumentowania metod budowy. (10)
Promowanie badań akademickich mających zastosowanie do zadania
budowlanego. (11) Naucz rysowania w odniesieniu do współczesnych
badań kognitywistyki i percepcji wzrokowej. (12) Podkreśl w
studio wspólny charakter projektowania architektonicznego.
To trudne zadanie. Ale książka Hewitta jest doskonałą
mapą drogową tego, gdzie byliśmy i jak możemy wrócić do
architektury z ludzką twarzą.
Michael
J. Crosbie jest
architektem i pisarzem z Connecticut, wykłada na Uniwersytecie
Hartford i jest redaktorem magazynu Faith & Form. Studiował
architekturę na The Catholic University of America w Waszyngtonie
https://commonedge.org/reaffirming-the-essential-role-of-drawing-in-design/