Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą smartfony. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą smartfony. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 28 września 2025

Telefon bez karty SIM (fale radiowe)






przedruk
tłumaczenie automatyczne




Wynalazca telefonu bez karty SIM wciąż szuka pracy, siedem lat później




Przez: Ludorf Iyambo

Siedem lat po stworzeniu telefonu komórkowego bez kart i zdobyciu światowej sławy, Simon Petrus mówi, że nadal jest w domu, próbując znaleźć pracę i zarobić pieniądze, aby sfinansować swój projekt i zarobić na życie.

Marzenie młodego wynalazcy o wniesieniu wkładu w przyszłość technologii telekomunikacyjnej Namibii zostało zniweczone po tym, jak obietnica MTC dotycząca stypendium nie doszła do skutku, gdy nie zdał 12 klasy.

Petrus twierdzi również, że jego wynalazek nadal działa, ale nie jest dopuszczony do użytku przez organ regulacji komunikacji Namibii (CRAN), ponieważ system telekomunikacyjny go nie rejestruje.

Petrus powiedział, że prototyp produktu jest nadal dostępny, a poszczególne firmy obiecywały pomóc gadżetowi działać samodzielnie, ale jak dotąd nikt się do niego nie zgłosił.

Opowiada on, że niektóre świadczone usługi, które są całkowicie związane z produktem, stanowią dla nich "ogromne zagrożenie".

"Nie jestem zadowolony z tego, jak mój prototyp został potraktowany przez ekspertów, ponieważ żadna indywidualna firma nie przeszła i nie doszła do pewnego etapu projektu. Spodziewałem się, że ten projekt będzie gdzieś na świecie. Spodziewałem się, że Namibijczycy będą już korzystać z telefonu bez karty SIM" – powiedział Petrus.

W tym momencie i czasie myślę, że jeśli znajdę osobę lub firmę, która jest bardzo zainteresowana moim pomysłem, mogę go zajść.

W wywiadzie dla The Villager, Petrus powiedział, że kiedy zobaczył ludzi mówiących o czwartej rewolucji przemysłowej w Namibii, zabolało go, ponieważ ciągle dostawał obietnice, które nigdy nie zostały spełnione.

"Jaki jest sens w tym, że przedstawiam narodowi idee, a nic nie pojawia się na tablicy? Może powinienem dalej wymyślać mój projekt tu i tam, korzystając z ich sieci, robić to, co chcę i co rozumiem, ponieważ robienie czegoś legalnego i pokazywanie tego opinii publicznej, jak sądzę, nie pomaga" – powiedział Petrus.

Poproszona o komentarz, dyrektor generalna CRAN Emilia Nghikembua stwierdziła: "CRAN nie otrzymała żadnego wniosku o korzystanie z częstotliwości radiowej lub certyfikatu homologacji typu od pana Simona Petrusa. Zachęca się go do skontaktowania się z CRAN w celu uzyskania pomocy i informacji w tym zakresie."

Simon Petrus stworzył telefon komórkowy, który działa na częstotliwościach radiowych; Nie jest wymagana karta SIM ani kredyt na czas antenowy. Według Petrusa połączenia mogą być wykonywane z każdym, w dowolnym miejscu, bez zakłóceń, o ile są wykonywane w obszarze o częstotliwości radiowej.

Petrus mówi, że we wrześniu 2016 r. gigant telekomunikacyjny MTC zaoferował mu stypendium, że zostanie jego dobroczyńcą.

Powiedział, że dyrektor ds. kapitału ludzkiego i spraw korporacyjnych MTC, Tim Ekandjo, przedstawił mu list, w którym towarzystwo zgodziło się sfinansować jego studia w celu uzyskania wybranego przez niego kierunku technologicznego po ukończeniu szkoły średniej.

W 2016 roku Ekandjo powiedział, że MTC zwykle nie finansuje uczniów natychmiast od 12 klasy; jednak w przypadku Petrusa firma była dumna z tego, że zrobiła wyjątek i była kojarzona i sponsorowała młodego człowieka, który udowodnił, że posiada zdolność do ulepszenia swojej przyszłości technologii telekomunikacyjnej na wyższy poziom.

Wszystko to nie zostało zrealizowane, ponieważ Petrus nie dostał się na uniwersytet, ponieważ nie zdał 12 klasy.

Rzecznik MTC John Ekongo powiedział, że nie wie, czy Petrus ma umowę z firmą dotyczącą projektu.

"Przeczytałem to tylko w gazecie. Może Simon powinien ci powiedzieć, z kim rozmawiał w MTC.

Zapytany, czy myślał o zamieszkaniu w Namibii lub Afryce, aby zaryzykować swoją wiedzę w świecie, Petrus powiedział, że od dzieciństwa chciał wynaleźć coś, co nie wyjdzie poza Afrykę, dopóki nie będzie znane na całym świecie.

"Wolę Afrykę jako najlepsze miejsce, w którym kiedykolwiek byłem, więc nie ma sensu, żebym wychodził z domu, jeśli mam całą wiedzę, którą mogę wykorzystać do zrobienia czegokolwiek. Widziałem wielu afrykańskich wynalazców, którzy zaginęli po tym, jak zaprezentowali swoje pomysły światu. Niewiele, co mam, to to, co mogę wykorzystać, dopóki nie znajdę odpowiedniej osoby, która mnie wesprze i skieruje na właściwą ścieżkę".

Wynalazek, którego ukończenie zajęło mu dwa lata (2015-2016), został złożony ze skrawków starych telewizorów i telefonów komórkowych i wymagał ponad 2000 dolarów finansowania od bezrobotnych rodziców, którzy poświęcili się, aby projekt ich syna zakończył się sukcesem.

Oprócz telefonu bez karty SIM, wynalazek Petrusa to cała jednostka składająca się z działającego radia, telewizora, żarówki, wentylatora i gniazdka.

Według Petrusa telefon nie jest jego pierwszym wynalazkiem. Mówi, że wynalazł helikopter w 2012 roku i eksplodującą bombę po obejrzeniu samouczków na Youtube; Ten ostatni wylądował w szpitalu.

W 2016 roku młody człowiek zdobył pierwsze miejsce w konkursie dla młodych innowatorów w Namibii na stworzenie maszyny, która może służyć zarówno jako suszarka do nasion, jak i chłodziarka.





A może...










thevillager.com.na/national/2022/simless-phone-inventor-still-looking-for-employment-seven-years-later/

Nadmierna kontrola

 

trauma to nie dyskomfort

brak rozeznania, co znaczą poszczególne określenia i bełkotanie za telewizorem

a zaczyna się od: "strasznie ciemno"

automatyzm - mówienie bezrefleksyjne, bez zastanowienia

bardzo groźne


fakt - istnieje przemoc psychiczna, głównie ze strony mężczyzn - nie wszyscy są pasywnie agresywni, ale większość


każda forma wtrącania się do cudzych spraw, nawet subtelna, "nieudowodniona" (ton głosu, mimika itp.) - jest agresją


można to określić jako:

- brak szacunku do innych

- "muszę mu to powiedzieć, bo inaczej pęknę jak balon!"

- agresja skryta za okrągłymi zdaniami


przyczyną może być:

- chęć osiągnięcia jakiegoś zysku

- strach przed oceną (wartościowaniem) innych 

- kompleksy

- subtelna agresja psychiczna ze strony innych (ton głosu, mimika itp.)

- "nakaz" społeczny ("mężczyźni walczą zawsze,  konkurują, bo mają to we krwi")

- "obyczaje" ("każdy tak robi")

itp.






chciwość i brak odpowiedzialności


twórcy portali społecznościowych tworzą je w taki sposób, by wykorzystać niedojrzałość układów nerwowych nastolatków, oraz to, że ci są szczególnie podatni na mechanizm uzależnienia

wykorzystując celowo mechanizm uzależnienia - twórcy treści są agresywni wobec odbiorców

jest to napaść w czystej postaci


komputery i świat wirtualny jest wyłącznie dla osób dorosłych


pierwsze, co można zrobić  nie kupować smartfonów, tylko telefon z przyciskami i minimalnym wyświetlaczem

zakaz smartofonów do 25 roku życia dla osób niepracujących



youtube.com/watch?v=_VeZflfBBkk

21






środa, 23 lipca 2025

Zakaz smartfonów


że mandaty na kierowców są "potrzebne", to władza wie, że kierowców trzeba egzaminować z nabytych na całe życie umiejętności co 15 lat ( i kasować 300 zł...) to władza wie, ale że dzieciom smartfony szkodzą - tego władza sama nie wie, trzeba im to powiedzieć...





przedruk






Instytut Spraw Obywatelskich apeluje o zakaz smartfonów w szkołach od września 2025 roku

12.05.2025 09:17


Instytut Spraw Obywatelskich (ISO) wystosował apel do Minister Edukacji Barbary Nowackiej o wprowadzenie od 1 września 2025 roku powszechnego zakazu używania smartfonów, tabletów i innych urządzeń mobilnych w żłobkach, przedszkolach i szkołach podstawowych. Zakaz miałby obowiązywać przez trzyletni okres próbny i dotyczyć zarówno uczniów, jak i personelu placówek.



ISO argumentuje, że obecne przepisy pozostawiają decyzję o ograniczeniach technologicznych w gestii poszczególnych szkół, co prowadzi do niejednolitych praktyk i konfliktów z rodzicami. Organizacja podkreśla potrzebę wprowadzenia centralnej regulacji, która ujednolici zasady higieny cyfrowej w placówkach oświatowych.

W apelu wskazano na szereg negatywnych skutków nadmiernego korzystania z urządzeń mobilnych przez dzieci, takich jak:

Problemy ze wzrokiem – nawet co trzeci pierwszoklasista może mieć problemy ze wzrokiem.
Trudności z koncentracją i zapamiętywaniem.
Izolacja społeczna i utrata zdrowych relacji rówieśniczych.
Podatność na niewłaściwe wzorce promowane w mediach społecznościowych.
Zagrożenia cyberprzemocą.


ISO powołuje się na badania i zalecenia międzynarodowych organizacji, takich jak UNESCO, które informuje, że prawie co czwarty kraj na świecie wprowadził zakaz używania smartfonów w szkołach. Ponadto, Amerykańska Akademia Pediatryczna i Kanadyjskie Towarzystwo Pediatryczne zalecają, by dzieci w wieku przedszkolnym w ogóle nie korzystały z tabletów.

Instytut przypomina również słowa prof. Manfreda Spitzera, niemieckiego psychiatry i neurobiologa, który ostrzega przed negatywnym wpływem smartfonów na zdrowie i rozwój dzieci:


„Każdy dzień bez smartfona jest dobrym dniem. W momencie, gdy dasz dziecku smartfon, będziesz walczyć każdego dnia – nie używaj go tutaj, nie używaj go teraz etc. Dlatego moje rekomendacje dla rodziców są takie – póki dziecko nie skończy trzynastu, czternastu lat – żadnego smartfona. Jeszcze raz – im dłużej jesteś w stanie odroczyć ten moment, tym lepiej dla twojego dziecka. Nie ma innej odpowiedzi”.

Apel ISO zbiega się z wynikami badań Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS), które wskazują, że 73% Polaków popiera zakaz korzystania ze smartfonów przez uczniów w szkołach, a 71% opowiada się za wprowadzeniem jednolitych, ogólnokrajowych regulacji w tej kwestii.

Instytut Spraw Obywatelskich od lat prowadzi kampanię na rzecz wprowadzenia zasad higieny cyfrowej w polskich placówkach oświatowych, podkreślając potrzebę ochrony dzieci przed negatywnymi skutkami nadmiernego korzystania z technologii.



Autor: Konrad Wernicki
Źródło: Instytut Spraw Obywatelskich
Data: 12.05.2025 09:17







Instytut Spraw Obywatelskich apeluje o zakaz smartfonów w szkołach od września 2025 roku


czwartek, 12 grudnia 2024

Szkodliwość smartfonów (i tresowanie do konsumpcjonizmu)






przedruk




Bogna Białecka: Smartfony są po to, by uzależniać

(PCh24.pl)


Nienaturalnie stymulująca natura ekranu elektronicznego, niezależnie od treści (lecz w zależności wprost proporcjonalnej od liczby obserwowanych zmian i interakcji) sieje prawdziwe spustoszenie w rozwijającym się układzie nerwowym i zdrowiu psychicznym dziecka – mówi Bogna Białecka, psycholog, prezes Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii, w rozmowie z Piotrem Relichem.

W przestrzeni publicznej coraz częściej zwraca się uwagę na problem uzależnienia nieletnich od cyfrowych technologii informacyjnych. Czy rzeczywiście mamy powody do niepokoju?

– Zdecydowanie tak. I co bardziej przerażające, nie jest to problem, który wynika wyłącznie z naszego sposobu korzystania z nowoczesnych narzędzi. Technologie cyfrowe, a zwłaszcza smartfony i media społecznościowe, są precyzyjnie projektowane w taki sposób, aby uzależniać. Proces ten nazywa się projektowaniem perswazyjnym, które polega na wykorzystaniu metod wypracowanych przez psychologię behawioralną do zmiany naszych zachowań. Szczególnie podatne na te mechanizmy są dzieci, których mózgi wciąż pozostają w fazie rozwoju.


Czy mogłaby Pani podać przykład takiego projektowania perswazyjnego?

– Proszę bardzo: trzynastoletnia Ola robi dziką awanturę, gdy rodzice próbują ograniczyć czas jej dostępu do smartfona. Dlaczego? Dziewczyna w toku cyfrowej tresury zaczęła uznawać elektroniczne narzędzie za przedłużenie jej systemu poznawczego, podobnie jak rękę, nos czy oczy.

Bardzo dokładnie zostało to opisane w książce zatytułowanej Skuszeni. Jak tworzyć produkty kształtujące nawyki konsumenckie Nira Eyala. Autor przedstawia w niej triki, które należy zastosować, aby korzystanie z aplikacji stało się trwałym nawykiem.

Jedną z podstawowych zasad można wyjaśnić na przykładzie mediów społecznościowych. Weźmy pod lupę wspomnianą już trzynastolatkę. Na początku Ola sięga po Instagram, bo pojawia się zewnętrzny bodziec – powiadomienie, informujące na przykład, że jej najlepsza przyjaciółka właśnie umieściła tam zdjęcie. Zagląda więc, trochę się rozczarowuje, bo to kolejne selfie, takie samo jak setki wcześniejszych, ale zaraz poniżej pojawia się rolka z baraszkującymi ślicznymi kotkami, więc zaczyna się przeglądanie. Pojawiające się co jakiś czas ciekawe zdjęcia i filmiki nie tylko dają porcje dopaminy, ale satysfakcję, że zobaczyło się coś naprawdę ładnego. Później idąc ulicą, Ola widzi kocią mamę niosącą w pyszczku swoje dziecko. Przychodzi jej do głowy, że można by to sfilmować. Wyciąga smartfon i nagrywa filmik na Instagram. Teraz i ona jest twórcą, a jej rolka zyskuje setki serduszek i pozytywnych komentarzy. Po jakimś czasie Ola przestaje się nawet przez moment zastanawiać i gdy tylko dzieje się coś ciekawego, natychmiast sięga po smartfon, by to uwiecznić na Instagramie. Nie potrzebuje już nawet zewnętrznego bodźca w postaci powiadomień, bo wyrobiła w sobie nawyk. Sięganie po smartfon staje się w pełni automatyczne.

Faktycznie wygląda to całkiem jak tresura…

– Brutalnie a zarazem szczerze ujął to John Hopson, psycholog pracujący przy produkcji gier cyfrowych, w artykule Behavioral Game Design. Opisując wykorzystanie zasad psychologii behawioralnej porównał on graczy do zwierząt laboratoryjnych. Udowodnił, że istnieją ogólne zasady uczenia się, które można zastosować zarówno wobec ludzi, jak i szczurów. W tym przypadku celem było nieustanne podtrzymywanie zainteresowania gracza.

Kluczowe w opisanych wyżej procesach jest przekonanie ludzi, że mogą swoje potrzeby – na przykład kontaktów społecznych, budowania poczucia wartości czy odnoszenia sukcesów – w łatwy i prosty sposób zaspokoić za pomocą danej aplikacji. Łatwiej niż offline. Po co więc inwestować czas w budowanie relacji przyjaźni z koleżanką, skoro mogę nagrać TikToka o przyjaźni i zebrać tysiące wyrazów wdzięczności za wartościowe porady? Po co wkładać wysiłek w budowę kariery i osiągnięć na przykład sportowych, skoro bez większego wysiłku mogę poczuć się podobnie, przechodząc kolejne poziomy w grze wideo?

Zasady gry są proste – twórcy aplikacji chcą, aby użytkownicy spędzali jak najwięcej czasu w środowisku cyfrowym. Dlatego oferują nam szybsze, łatwiejsze, a często nawet atrakcyjniejsze substytuty rzeczywistości. Badania pokazują jednak, że wszystko ma swoją cenę. Zbyt częsty kontakt z cyfrowym światem może prowadzić do poważnych problemów rozwojowych i emocjonalnych.

W jaki sposób smartfony na nas oddziałują? Czym objawia się w tym kontekście uzależnienie od dopaminy i adrenaliny?

– Smartfony są skonstruowane w taki sposób, by stale stymulować nasz układ nagrody w mózgu. Mechanizm ten opiera się na wydzielaniu dopaminy – hormonu odpowiedzialnego za poczucie motywacji do działania i przyjemności – gdy doświadczamy nowego, interesującego bodźca, na przykład powiadomienia o nowym lajku na Instagramie, wygranej w grze i tym podobnych.

Im częściej mózg jest stymulowany w ten sposób, tym bardziej staje się uzależniony od „dopaminowych strzałów”. Szczególnie silnie wpływa to na dzieci i młodzież, ponieważ ich układ nagrody jest wrażliwszy niż u dorosłych. Dochodzi też do nadprodukcji adrenaliny, która mobilizuje ciało do natychmiastowej reakcji na nowe bodźce, co prowadzi do nieustannego napięcia.

Jakie są skutki nadużywania technologii cyfrowych; mediów społecznościowych, gier i tym podobnych? Czym jest FOMO i Zespół Stresu Elektronicznego? Czy smartfon zmienia nasz mózg bezpowrotnie?

– Nadużywanie technologii cyfrowych może prowadzić do poważnych skutków, zarówno psychicznych, jak i fizycznych. FOMO (Fear of Missing Out) to lęk przed przegapieniem czegoś ważnego w sieci – co nakręca naszą potrzebę stałego bycia online. Wypalenie cyfrowe to stan emocjonalnego i fizycznego wyczerpania, wynikający z ciągłej presji, aby być aktywnym w świecie cyfrowym. Jego podtrzymywanie utrudnia rozwój zdolności do długotrwałej koncentracji i regulacji emocji, a także może prowadzić do uzależnień behawioralnych.

Natomiast niezwykle ważnym pojęciem jest termin stworzony przez psychiatrę dziecięcego doktor Victorię Dunckley, mianowicie: Zespół Stresu Elektronicznego. Nienaturalnie stymulująca natura ekranu elektronicznego, niezależnie od treści (lecz w zależności wprost proporcjonalnej od liczby obserwowanych zmian i interakcji) sieje prawdziwe spustoszenie w rozwijającym się układzie nerwowym i zdrowiu psychicznym dziecka.

Zespół Stresu Elektronicznego jest zaburzeniem polegającym na rozregulowaniu, czyli braku zdolności dziecka do modulowania swojego nastroju, uwagi i poziomu pobudzenia w zdrowy sposób. Interaktywne (lub/i) dynamiczne bodźce ekranowe przełączają układ nerwowy w tryb walcz lub uciekaj. Gdy następuje to często, dochodzi do rozregulowania i dezorganizacji układu hormonalnego i nerwowego – co tworzy lub wzmacnia zaburzenia typu ADHD, depresji i tym podobnych. Nawet mniej podatne dzieci doświadczają „subtelnego” uszkodzenia – rezultatem jest chroniczna drażliwość, zaburzenia koncentracji uwagi, ogólny marazm, apatia oraz stan bycia jednocześnie pobudzonym i zmęczonym.

Czy rodzice zdają sobie sprawę ze skali problemu?

– Absolutnie nie! A nawet jeżeli rodzice często są świadomi problemu, to nie zawsze zdają sobie sprawę z jego pełnej skali. Wielu z nich męczy już codzienna walka o ograniczenie czasu ekranowego swoich dzieci i czują się bezradni. Często błędnie uważają, że pozwalając dziecku korzystać z technologii, spełniają oczekiwania społeczne lub zapewniają spokój w domu. Tymczasem dzieci i młodzież – jak pokazują badania – same dostrzegają problem, przyznając, że są uzależnione. Ale jednocześnie nie chcą lub nie są w stanie nic z tym zrobić. Buntują się przeciwko każdym ograniczeniom narzucanym w tej kwestii przez rodziców.

Innymi słowy – nasze dzieci już teraz są wytresowane przez ich własne smartfony, gry, media społecznościowe i aplikacje.

A jak na to wszystko reagują organizacje zrzeszające psychologów, psychiatrów, psychoterapeutów?

– Cóż… udają, że problemu nie ma. Amerykańskie Stowarzyszenie Psychologiczne nie wydało do tej pory nawet najbardziej ogólnego oświadczenia dotyczącego udziału psychologów w projektowaniu uzależniających aplikacji i technologii. Podobnie milczy Polskie Towarzystwo Psychologiczne, mimo że w preambule kodeksu etycznego psychologa zawarta jest deklaracja: Psycholog odstępuje od podejmowania działań profesjonalnych, kiedy ich konsekwencją może być wyrządzenie szkody drugiemu człowiekowi.

Nikt nie informuje rodziców ani dzieci, że przyczyną, dla których nie mogą oderwać się od swoich smartfonów, gier, mediów społecznościowych i innych aplikacji, jest fakt, że zostały one specjalnie w ten sposób i po to zaprojektowane. Udział psychologów w tym procederze jest nieetyczny.

Jak wygląda profilaktyka w tym zakresie? Co robić, aby nasze dzieci nie zostały wessane przez „czarne lustro” swojego telefonu?

– Podstawą profilaktyki jest świadomość problemu i wprowadzenie jasnych, ściśle przestrzeganych zasad dotyczących korzystania z technologii. Kluczowe jest wyznaczanie stref i czasu wolnego od technologii, na przykład podczas posiłków, w sypialni czy podczas rodzinnych spotkań. Warto również wprowadzać ograniczenia czasowe na korzystanie z urządzeń i regularnie monitorować, w jaki sposób nasze dzieci spędzają czas w sieci. Pomocne są programy kontroli rodzicielskiej oraz stałe rozmowy na temat zdrowego korzystania z technologii.

A co mogą zrobić rodzice dzieci już uzależnionych?

– Rodzice dzieci uzależnionych powinni przede wszystkim poszukać profesjonalnej pomocy. W przypadku zaawansowanych uzależnień, niezbędny może się okazać cyfrowy detoks – czyli całkowite odcięcie od urządzeń na kilka tygodni. Warto również zadbać o alternatywy dla cyfrowego świata, takie jak rozwijanie zainteresowań i pasji w świecie offline. Kluczowa jest również konsekwencja – nawet jeśli dziecko buntuje się przeciwko ograniczeniom, długofalowe korzyści zdrowotne są nieocenione.

Zarówno na potrzeby profilaktyki, jak i pomocy odpowiadają bezpłatne miniporadniki: Dzieci w wirtualnej sieci oraz Nastolatki w wirtualnym tunelu, które można pobrać bezpłatnie ze strony Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii RODZICE.CO (rodzice.co/mini-poradniki-dla-rodzicow). Jako pomocną polecę też wydaną w tym roku książkę: Bogna Białecka, Aleksandra Gil, Pomoc dziecku w cyberpułapce.

Dziękuję za rozmowę.







Bogna Białecka: Smartfony są po to, by uzależniać - PCH24.pl









sobota, 13 lipca 2024

Wzrok - smartfony nie dla dzieci.




przedruk
tłumaczenie automatyczne





Wzrok planety pogarsza się: do 2050 roku 50% populacji będzie miało krótkowzroczność


Eksperci zwracają uwagę, że nadużywanie ekranów i spadek aktywności na świeżym powietrzu to tylko niektóre z czynników stojących za wzrostem choroby, która, jeśli nie zostanie skorygowana, zwiększa ryzyko ślepoty



JESSICA MOUZO
LIP 02, 2024




W niektórych salach lekcyjnych w Chinach rodzaj poręczy przymocowanej do ławki oddziela dziecko od stołu i utrzymuje jego widok na książkę w bezpiecznej odległości. W innych szkołach uczniowie noszą czapkę z piłką, która balansuje na rondzie: jeśli piłka spadnie, oznacza to, że dzieci za bardzo opuściły głowy i podeszły zbyt blisko zeszytu. Wszystkie te inicjatywy mają na celu walkę z krótkowzrocznością, która jest szczególnie rozpowszechniona w niektórych krajach azjatyckich i rozszerza się na cały świat. 

Eksperci ostrzegają, że do 2050 r. połowa światowej populacji będzie miała krótkowzroczność, napędzaną nadużywaniem ekranów i spadkiem aktywności na świeżym powietrzu.

Ten stan jest częstym zaburzeniem ostrości wzroku spowodowanym powiększeniem oka.

"To oko, które rośnie większe niż jego wiek. Długość osiowa, czyli odległość między rogówką a siatkówką, zwiększa się, a punkt ogniskowania znajduje się przed siatkówką [a nie na niej]" – wyjaśnia Silvia Alarcón, okulista dziecięcy ze szpitala Vall d'Hebron w Barcelonie. Długość osiowa zdrowego oka wynosi zwykle około 23 milimetrów, ale w krótkowzrocznym oku może sięgać 30 lub 35 milimetrów. W praktyce ta deformacja oka powoduje nieprawidłowe załamanie promieni świetlnych i odchylenie punktu skupienia, co skutkuje niewyraźnym widzeniem odległych obiektów.

Istnieją różne stopnie krótkowzroczności, ale eksperci, którzy rozmawiali z EL PAÍS, zwracają uwagę, że po trzech dioptriach "trudno jest prowadzić normalne życie" bez korekcji, takiej jak na przykład okulary. A im większy stopień krótkowzroczności – takiej jak krótkowzroczność wielka, gdy dana osoba ma refrakcję większą niż sześć dioptrii – tym większe ryzyko rozwoju patologicznych zmian ocznych, które mogą powodować nieodwracalną utratę wzroku, takich jak zaćma, jaskra, odwarstwienie siatkówki i krótkowzroczne zwyrodnienie plamki żółtej. W 2010 r. oszacowano, że nieskorygowana wada refrakcji jest najczęstszą przyczyną upośledzenia wzroku do dali i drugą najczęstszą przyczyną ślepoty na świecie.

"To już jest problem zdrowia publicznego", ostrzega Miguel Ángel Sánchez Tena, badacz z Wydziału Optometrii i Wzroku na Uniwersytecie Complutense w Madrycie. 

W krajach takich jak Chiny, Korea Południowa, Japonia i Singapur około 80% dzieci, które kończą szkołę średnią, cierpi na tę wadę wzroku, a spośród nich od 10% do 20% jest bardzo krótkowzrocznych, więc istnieje większe ryzyko rozwoju potencjalnie ślepej patologii.

Ale wzrost krótkowzroczności nie ogranicza się do Azji Południowo-Wschodniej. Wzrok planety jest coraz gorszy. 

W 2016 roku stwierdzono, że na początku XXI wieku 1,4 miliarda ludzi cierpiało na krótkowzroczność i przewidywano, że do 2050 roku liczba ta wzrośnie do 4,7 miliarda. 

Odpowiada to prawie połowie światowej populacji, chociaż istnieją różnice w zależności od terytorium: do połowy stulecia częstość występowania krótkowzroczności w Afryce Wschodniej wyniesie poniżej 23%, podczas gdy w krajach o wysokich dochodach w Azji i Pacyfiku przewiduje się, że dwie na trzy osoby będą cierpieć na tę chorobę.

"Zauważamy wzrost liczby przypadków konsultacji dziecięcych: jest więcej osób z krótkowzrocznością i postępuje ona szybciej" – mówi Luis Fernández-Vega Cueto-Felgueroso, okulista z Oddziału Rogówki i Kryształów Instytutu Fernández-Vega. W Hiszpanii ostatnie badania prowadzone przez Sáncheza Tenę i Cristinę Álvarez Peregrino wykazały, że częstość występowania krótkowzroczności u dzieci w wieku od pięciu do siedmiu lat wynosi 19%, ale do 2030 r. osiągnie 30%.


Pochodzenie wieloczynnikowe

Według Sáncheza Teny, wzrost krótkowzroczności jest spowodowany wieloczynnikowym pochodzeniem. Ma na to wpływ genetyka – chociaż nie jest jasne, które geny są zaangażowane – czynniki środowiskowe, a także rasa, przy czym Azjaci są bardziej zagrożeni. 

"Istnieje komponent genetyczny: dzieci rodziców z krótkowzrocznością będą miały większe ryzyko jej rozwoju. Ale wpływ na to mają również praca i urządzenia cyfrowe" – mówi Sánchez Tena. 

Wiek jest również kolejnym czynnikiem ryzyka: istnieje większe prawdopodobieństwo, że stan ten będzie postępował szybciej u dzieci, u których refrakcja wynosi 1,25 dioptrii między szóstym a siódmym rokiem życia.

Australijscy naukowcy, którzy oszacowali częstość występowania krótkowzroczności do 2050 r., zgadzają się, że przewidywany wzrost wynika przede wszystkim z czynników środowiskowych związanych z wychowaniem, głównie zmian stylu życia wynikających z połączenia zmniejszonego czasu spędzanego na świeżym powietrzu i zwiększonych zadań związanych z widzeniem z bliska.

Naukowcy twierdzą, że czynniki genetyczne odgrywają pewną rolę, ale sama ta zmienna nie może wyjaśnić wysokiego tempa ekspansji krótkowzroczności na świecie.

Wśród innych czynników środowiskowych naukowcy wskazują również, że "tak zwane systemy edukacyjne pod dużą presją, zwłaszcza w bardzo młodym wieku w krajach takich jak Singapur, Korea, Tajwan i Chiny, mogą być przyczyną zmiany stylu życia, podobnie jak nadmierne korzystanie z urządzeń elektronicznych do bliży".

Inne wymienione przyczyny to poziom światła, który może być związany z czasem spędzanym przez dzieci na świeżym powietrzu, a nawet dietą.

"Światło z ekranów, w okularach, nie uszkadza oka. Ale nadużywanie ekranów sprzyja [tym problemom optycznym]. Gdybyśmy dobrze wykorzystali ekrany, nie byłoby problemu. Ale dziś dzieci częściej się nad nimi znęcają", zauważa Fernández-Vega Cueto-Felgueroso.

Alarcón twierdzi również, że nadużywanie ekranów i mniejsza ekspozycja na słońce są odpowiedzialne za wzrost krótkowzroczności.

 "Kiedy patrzymy z bliska, podejmujemy dodatkowy wysiłek, aby się skupić, a to daje [oku] bodziec do rozwoju. Nie ma badań, które pokazywałyby, że jeden czynnik wpływa bardziej niż inny, ale istnieją badania w Chinach, które pokazują, że nauczanie na świeżym powietrzu, wystawienie dzieci na światło otoczenia, pomaga zmniejszyć postęp krótkowzroczności" – mówi Alarcón. 

Wyjaśnieniem, zgodnie z badaniami na modelach zwierzęcych, jest to, że ze względu na jaśniejsze poziomy światła na zewnątrz, uwalnianie dopaminy siatkówki wzrasta, co pomaga zmniejszyć długość osiową.


Opóźnianie postępów

Krótkowzroczność jest zwykle wykrywana w dzieciństwie i może nasilać się aż do dorosłości, około 22 roku życia. Okuliści zwracają uwagę, że coraz częściej diagnozuje się ją w młodszym wieku, ale jest też w tych fazach życia, kiedy najlepiej podjąć działania, ponieważ oko wciąż się kształtuje i jest bardziej plastyczne. Istnieje kilka sposobów na spowolnienie progresji, wyjaśnia Alarcón:

"Mamy specjalne kryształy, które rozmywają obszar obwodowy siatkówki, a to aktywuje receptory, które zapobiegają jej tak dużemu postępowi. Mamy też soczewki kontaktowe i okulary, które ściskają rogówkę, aby skrócić oko".

Inną opcją, jak wskazuje, są krople atropiny:

 "Te krople, w bardzo niskich stężeniach, spowalniają postęp, ponieważ uważa się, że działają na te obszary siatkówki. Problem polega na tym, że nie są one wprowadzane do obrotu i w tej chwili są używane jako formuła recepturowa [produkt leczniczy przygotowywany w aptece na receptę dla indywidualnego pacjenta], ponieważ nie ma sposobu, abyśmy mogli znaleźć laboratorium, które sprzedaje takie rozcieńczone krople".

To nie jest lekarstwo, ale "jeśli można spowolnić postęp, to już teraz jest to bardzo ważne", mówi Sánchez Tena:

 "Krótkowzroczne oko nie wraca do normy. Ale dzieciństwo to okno możliwości i nawet jeśli nie zatrzymasz całkowicie postępu, im bardziej go opóźnisz, tym lepiej".

 Okulary, soczewki kontaktowe czy zabiegi korekcyjne eliminują niewyraźne widzenie, ale nie zatrzymują wzrostu oka.

Poza globalnym problemem wzroku, eksperci są szczególnie zaniepokojeni wzrostem liczby przypadków cięższej krótkowzroczności, która może prowadzić do zwiększonego ryzyka bardziej złożonych patologii optycznych.

 "Każda dioptria ma znaczenie. Gdyby chodziło tylko o to, żeby założyć okulary i dobrze widzieć, to byłoby to. Ale problemem jest to, co dzieje się w końcowej części oka. Twoje oko będzie krótkowzroczne przez całe życie, nawet jeśli nie będziesz musiał stosować korekcji" – mówi Sánchez Tena.

Na przykład osoby o wysokiej krótkowzroczności są 20 razy bardziej narażone na odwarstwienie siatkówki w ciągu swojego życia niż osoby z normalnym wzrokiem. "Siatkówka pokrywająca wnętrze oka staje się tak napięta, że mogą pojawić się i istnieje większe ryzyko odwarstwienia siatkówki" – wyjaśnia okulista.

Biorąc pod uwagę to ryzyko, eksperci wzywają do podjęcia pilnych działań. Jeśli chodzi o profilaktykę, mówi Alarcón, "jedyną skuteczną rzeczą jest wykonywanie większej aktywności na świeżym powietrzu przy jednoczesnym ograniczeniu zadań związanych z widzeniem do bliży". 

Tymczasem Fernández-Vega Cueto-Felgueroso wzywa ludzi do przestrzegania "zasady 20-20-20: co 20 minut patrz przez 20 sekund na coś oddalonego o 20 stóp, czyli około sześciu metrów. Musimy starać się, aby młodzi ludzie kontrolowali korzystanie z urządzeń do bliży i mieli dobre światło, nie byli w ciemności i robili sobie przerwę, aby patrzeć w dal".





english.elpais.com/health/2024-07-02/the-planets-vision-is-getting-worse-50-of-the-population-will-have-myopia-by-2050.html#