W jednej z moich ulubionych książek (Życie na poczytaniu/2016) Grzegorz Jankowicz pyta swojego rozmówcę, Rabiha Alameddine'a: do czego potrzebujemy opowieści? Ten odpowiada w następujący sposób:
I to też jeden z moich ulubionych cytatów. Opowieść - w każdej formie - nie istnieje bez słów. Więc to słowa czynią nas ludźmi. Myślimy słowami i utrwalamy nimi nasze historie. Porozumiewamy się słowami. A wreszcie, my sami jesteśmy zbiorem słów.
Dlaczego taki wstęp, a nie inny?
Chciałbym krótko opowiedzieć o tym, jak kupując "Cierpienia młodego Wertera" kupiłem czyjeś słowa i czyjąś historię.
Gdzieś pod koniec 2017 roku odwiedziłem swój ulubiony antykwariat. Poszukiwałem. Antykwariaty, pośród setek dyskontów i księgarni, są ostatnim miejscem, w którym można prawdziwie poszukiwać. I znalazłem. Cierpienia młodego Wertera, autorstwa Goethego, rok wydania 1922. Książki z początku ubiegłego wieku potrafią być w stanie dobrym, ale też w stanie mocno krytycznym. To wydanie było gdzieś pomiędzy. Zachowały się wszystkie strony, choć mocno nadszarpnięte w wielu miejscach. Zachowało się kilka wysuszonych liści pomiędzy stronami. Nawet jeden suchy kwiat. Zachował się "Miechów, maj 1942" dopisany ołówkiem na tytułowej stronie. I zachowała się rzecz najważniejsza, dzięki której mogę to wszystko opowiedzieć. Krótki liścik, datowany na 2 września 1942. Środa, 18:40.
"W tej chwili skończyłam to czytać.Dziękuję Ci bardzo kochanie. Tylko Ci strasznie pomazałam tę książkę ale to zwykłym ołówkiem, więc będzie można zetrzeć. Jestem dziś w domu od 4ej, dziadek zwolnił mnie wcześniej. Nic mi się robić nie chce. Pewnie się wezmę teraz do cerowania. Całuję Cię, Krysia."
Krysia podkreśla, skreśla i notuje na marginesie. Robi to w wielu miejscach. Często nieczytelnie. Gdy Goethe opisuje pewnego bohatera, Krysia zapisuje obok "Mówię Ci, zupełnie jak jeden Niemiec u nas." Krysia - choć jej nie znam - żyje w moim życiu dzięki tej książce. Przeżywam jej życie - choć w okrojonym stopniu - właśnie dzięki słowom. Krysia przetrwała dziesiątki lat by bezcelowo i zupełnie bez powodu znaleźć się na mojej półce.
Ostatnio wiele myślę na temat przyszłości literatury i przyszłości słowa. Wiem, że słowo umiera i przestaje odgrywać istotną rolę w świecie. Słowo każdego dnia traci. Tracimy umiejętność nazywania. Tracąc słowa tracimy pewną cząstkę nas samych. Czy przez to mniej przeżywamy? Pewnie nie. Przeżywamy tyle samo, rozumiejąc mniej. A co po nas zostanie, jeśli przestaniemy być opowieściami, które opowiadamy?
Krysia przeżyła.
𝗜𝗹 𝗱𝗶𝗿𝗶𝘁𝘁𝗼 𝗱𝗲𝗴𝗹𝗶 𝘀𝗰𝗵𝗶𝗮𝘃𝗶 𝗻𝗲𝗹𝗹'𝗮𝗻𝘁𝗶𝗰𝗮 𝗥𝗼𝗺𝗮
Fin dai primordi la società romana conosce gli schiavi, destinati a divenire sempre più importanti e frequenti per le attività produttive.
Lo schiavo non ha statuto giuridico: si trova a metà strada tra la 𝑟𝑒𝑠 (la cosa) e la persona. Come persona assomiglia molto al figlio del 𝑝𝑎𝑡𝑒𝑟 𝑓𝑎𝑚𝑖𝑙𝑖𝑎𝑠, il quale è privo di diritti, ma può avere un proprio patrimonio (peculium), indipendente da quello del padre.
...Zobacz więcej
Dzień dobry wszystkim moim znajomym
Od najmłodszych lat społeczeństwo rzymskie znało niewolników, które mają stać się coraz ważniejszym i częstym do działalności produkcyjnej.
Niewolnik nie ma statusu prawnego: jest w połowie drogi pomiędzy (rzecz) a osobą. Jako osoba jest bardzo podobny do syna, który pozbawiony jest praw, ale może mieć własne dziedzictwo (osoblium), niezależne od ojca.
Niewolnik może być "majstrowany" i stać się wolnym obywatelem. Istnieją trzy formy manipulowania lub ceremonii, aby uwolnić niewolnika. Polega on na wpisaniu niewolników do spisów spisów, poprzez protekcjonalne cenzurę.
(twierdzony) jest realizowany za pomocą fałszywego procesu wolności.
Najbardziej zwykłym manipulowaniem jest wola: w testamencie mistrz z klauzulą przepisuje wolność niewolnika.
Niewolnik (uwolniony i dlatego powiedział) staje się obywatelem, z tymi samymi prawami jak wszyscy inni, z precyzyjnym ceremonialnymi.