Taka teoria.
Całe życie miałem sny.
Sny były różne, ale było kilka, do
których wracałem 2 - max 3 razy.
W chwili powrotu miałem świadomość,
że już tu byłem kiedyś i wraz z tym wracała „pamięć” o
rzeczywistości jaka była we śnie, o całym? świecie jaki
występował we śnie, łącznie z charakterystykami osób i zdarzeń.
Cały czas mowa o snach, a nie o
śnieniu (lucid dreams).
Więc być może jest tak z osobami
opętanymi, że one jakby żyją we śnie – załącza się obca
struktura, która powoduje, że mają one inne nawyki, powiedzonka,
mimikę twarzy itd, ale właściciel nie jest wypchnięty ze swego
ciała, lecz łączy się z ową obcą strukturą jakby w jedno –
akceptuje obce zachowania i MYŚLI tj. traktuje jako własne nie
dostrzegając zmiany w sobie.
Śpiący jest we śnie i nie dostrzega,
że to sen. Myśli, że to jego życie, które widzi przeżywa w
krótkim fragmencie. Świadomość, że to BYŁ sen przychodzi
bezpośrednio po przebudzeniu – co się zdarza, a czasami nie.
Ciekawe jak oglądanie filmów wpływa
na sen, czy różni się sen u ludów, które nie mają telewizji i
nigdy nie widziały filmu.
Więc opętany myśli, że jest sobą.
Ma inne przekonania i sądzi, że zawsze takie miał, zaś zachowania
nielogiczne, nieetyczne, nietypowe nie wzbudzają w nim żadnych
podejrzeń co do swego stanu.
O ile sen wydaj się być serią
niekontrolowanych zdarzeń, to śnienie ma swój scenariusz i cele
postawione przez atakującą cię stronę, czyli agenturę. W śnieniu
występują też ubecy jakich spotkałem w realu, no i osoby w
śnieniu wykazują świadomość, że wiedzą, że to śnienie –
min. uważnie obserwują twoje zachowanie wystawione na absurdalne
zdarzenia śnienia – sami zaś owej absurdalności się nie dziwią.