- A czy to coś złego? - powiedziała
Była tego wyuczona, żeby w
niebezpiecznych sytuacjach sięgać po ten zwrot, który jest
starannie przemyślany. Dodatkowo taki zabieg wymaga odpowiedniego
zachowania, żeby nikt ich nie złapał na czymś o czym można
powiedzieć, że jest złe. Dlatego tak ostrożnie postępują.
Oczywiście, bycie wesołym to nic
złego.
Ale podszywanie się pod kogoś innego
– to jest coś złego.
Oznacza, że właścicielowi odebrano
prawo do funkcjonowania.
Oznacza, że osoba podszywająca się,
może udając kogoś, dokonać wielu szkód lub szkód znacznych.
Kiedy zaliczają wpadkę, tak to może
nazwijmy, kiedy uwidaczniają się ich złe intencje, kiedy ich
udawanie nie przystoi do rzeczywistości jaką udają, wtedy sięgają
po sprawdzony fortel – pytają, „czy to coś złego.”
'”.
Pytanie to definiuje uczynek przez nich
poczyniony. Z reguły, jako „nic złego”, jako, że starannie
ukrywają swoje intencje i to co ma wyniknąć z ich uczynków –
pamiętajmy, że rozkładają wszystko bardzo w czasie i może to
być trudno uchwytne – efekt ich działąń.
„ to nie ma powodu do niepokoju.
A więc skoro to „nic złego” to
nie ma powodu do niepokoju.
Tu jednak ona zwyczajnie odwraca uwagę
od sedna sprawy – sednem sprawy jest to, że ona podszywa się pod
kogoś innego – a więc coś złego musiało się stać z tamtą
osobą..
No i drugie zło – w jakim celu pod
kogoś się ktoś podszywa – z reguły w negatywnym, no bo skoro
ukrywa swoje cele działania, no bo czym jest udawanie innej osoby...
Skupiła uwagę, całkiem wprawnie -
zauważ, na sprawie drugorzędnej – co jest złego w tym, że była
wesoła...
„czy to coś złego.”?
Skoro odpowiadasz, że nie, to sam
sobie wytrącasz oręż z ręki.
Wyuczonym tonem zagaduje cię, wtedy ty
giniesz w gęstwinie znaczeń i definicji.
„czy to coś złego.”? - to zdanie
powiedziane jest i z wyrzutem i zarazem jest w pełni otwarte,
poddaje się ta osoba ocenie całkowicie bezwładnie.