DOKŁADNIE TAK SAMO SOBIE POMYŚLAŁEM!
Byle silniejszy wiatr oni od razu wysyłają esemesy. Że jest wiatr to każdy sam widzi (i wie co zrobić jak potrzeba) to i nikt tych smesów nie traktuje poważnie.
Ludzie przestali zwracać uwagę, bo robią "z igły widły".
A oni ...... pokazują.... jak ....jak się troszczą... ...o nas....
mandaty za prędkość ... coraz wyższe nam wlepiają.... odblaski każą nam nosić.... ...
odblaski sobie... a potop sobie...
przedruk
29.09.2024 12:46
Dyrektor zniszczonej szkoły w Lądku-Zdroju ujawnia: "Nie mówiono nam wprost, czego mamy się spodziewać..."
"Mieliśmy sygnały, że idą deszcze i też słyszeliśmy, że w Czechach są już - nawet ewakuacje. Uważam, że powinien być to już przyczynek, aby działać mocniej. U nas nie było paniki, nie było komunikatów, że nadchodzi katastrofa. Raczej ze spokojem czekaliśmy aż przyjdzie deszcz... Dopiero w niedzielę przekonaliśmy się o rozmiarach katastrofy" - opowiadała na antenie Republiki, jak doszło do tragedii w Lądku-Zdrój dyrektor zniszczonej szkoły, Lidia Achrem.
Lądek-Zdrój to kilkutysięczne miasto to znana miejscowość uzdrowiskowa w Kotlinie Kłodzkiej. 14 września Biała Lądecka zalała tam kilka ulic. Kataklizm przyszedł w niedzielę. W położonym powyżej Lądka Stroniu Śląskim pękła tama i wielka woda, około południa, spustoszyła uzdrowiskową miejscowość.
Przed kilkoma dniami, szef wydawców TV Republika, Jarosław Olechowski, przekazał w mediach społecznościowych, że dzięki hojności widzów stacji, Fundacja Republika odbuduje zniszczoną przez powódź Szkołę Podstawową nr 1 w Lądku-Zdroju.
Trzy dni temu Tomasz Sakiewicz przekazał - na ręce burmistrza Lądka-Zdroju, Tomasza Nowickiego, i dyrektor placówki, Lidii Achrem - czek na niebagatelną sumę 3 mln złotych!
Redaktor naczelny TV Republika przyznał, że pieniądze na pomoc dla powodzian udało się zebrać w bardzo krótkim czasie.
- Brakuje nam słów, żeby wyrazić wdzięczność. Wychodzę z założenia, że nawet na największym dramacie, może rodzić się dobro. To dobro rodzi się każdego dnia, dokonuje się także dzięki hojności widzów TV Republika
– mówił, mocno wzruszony, burmistrz Tomasz Nowicki.
"To dopiero początek"
Lidia Achrem, dyrektor zniszczonej szkoły, rozmawiała się z Tomaszem Sakiewiczem w programie "Polityczna Kawa". Apelowała o dalsze wsparcie - nie tylko jej szkoły - ale także całej miejscowości, której turystyka, wskutek powodzi, z pewnością ucierpi.
Ujawniła także, potwierdzając doniesienia, że działania samorządu nie były opierane na rządowych komunikatach, bo te... nie docierały.
"Do mnie, dobę wcześniej, czyli w sobotę, dotarł telefon od p. burmistrza, aby przygotować liceum do ewakuacji. W związku z czym, zarządziłam dyżur. Panie cały czas były w szkole, aby ta szkoła była otwarta dla wszystkich, którzy będą tego potrzebowali. To trwało od soboty do niedzieli do godz. 10:00. Wtedy jeszcze ewakuacji nie było. Ewakuacja rozpoczęła się około godziny 10-11, a o 12 przyszła już największa fala. Co słyszeliśmy wcześniej? Niewiele"
– wskazała na antenie Republiki.
I kontynuowała:
"przychodziły te komunikaty RCB, na które już nikt nie zwraca uwagi, bo one przychodzą przy każdym deszczu bądź wietrze. Mieliśmy sygnały, że idą deszcze i też słyszeliśmy, że w Czechach są już - nawet ewakuacje".
"Uważam, że powinien być to już przyczynek, aby działać mocniej. U nas nie było paniki, nie było komunikatów, że nadchodzi katastrofa. Raczej ze spokojem czekaliśmy aż przyjdzie deszcz... Dopiero w niedzielę przekonaliśmy się o rozmiarach katastrofy"
– dodała.
Nie było żadnego kontaktu ze służbami czeskimi?
Nie ma z nimi współpracy na wszelki wypadek?
Wygląda na to, że nie mamy szpionów ani donosicieli za południowo granico....
A gdziekolwiek mamy?
Że w Polszcze to ja wiem....
Czasami jak idę miastem i widzę młode małżeństwa jak spacerują i tych ludzi, spokojnych, zrelaksowanych, ułożonych z życiem, pewnych jutrzejszego dnia, zupełnie nieświadomych....
To naprawdę nie mogę wyjść ze zdziwienia.
Wygląda na to, że alarmom powodziowym i ruskim manewrom nikt się nie przygląda:
tajemnicze światła były widoczne przez kilkadziesiąt minut nad Bałtykiem w piątek, 20 września 2024 r.
O sprawę zapytaliśmy wówczas zarówno wojsko, służby, jak i specjalistów od astronomii.
Nikt nie był w stanie nam odpowiedzieć, co mieszkańcy Trójmiasta, ale też Helu czy Władysławowa, mogli oglądać tego dnia na niebie.
ale odblaski musicie nosić!
Będziemy sprawdzać!
A co z to paczko na Bugu??
Gesslerowa już jo sprawdziła?
MILICJA!!!
MILICJAAAA!!!!
Ruscy cały czas mówią, że monitorują ćwiczenia sojuszu i że NATO symuluje walkę z Rosją, że szykuje sie do napaści na Rosję, to czemu NATO nie mówi, że obserwuje manewry Rosji i że Rosja ćwiczy atak na NATO, albo chociaż, że "wrogo szczerzy kły" czyjakiś inny słowny zawijas, co nic nie oznacza i za który się nie ponosi odpowiedzialności...
To by się przynajmniej logicznie wpisywało w propagandę, że Rosja chce nas napaść - a oni mówią, że nie wiedzą, co to za światła...
Gdzie tu logika?
To Rosja jest wroga i się ją cały czas monitoruje, czy nie jest i nie trzeba się jej przyglądać??
Abstrahując od tego, że nawet gdyby nie była uznana za wroga, to trzeba się temu przyglądać na wszelki wypadek, albo po prostu - bo to interesujące co oni tam stosują, jakie chwyty opracowali, coś, cokolwiek...
Od czego są "służby", jak nie od zapewniania nam bezpieczeństwa?
Ale może "służby" bezpieczeństwo Polaków mają w dupie, tylko czemu wtedy sześciu ludzi przychodzi łapać młodego człowieka z Kłodzka, za ostrzegający wpis na facebooku ?
Hę?
Służby i władze przestrzegają przed dezinformacją wokół sytuacji powodziowej w Polsce. Pamiętając, jak Michał Kołodziejczak (skądinąd - dziś poseł na Sejm RP i członek obecnego rządu) w pierwszych dniach rosyjskiej agresji na Ukrainę wywołał panikę na stacjach paliw, jesteśmy w stanie się zgodzić.
Ale czy jeden wpis na portalu społecznościowym, nawet nieprawdziwy, rzeczywiście może utrudnić służbom akcję ratunkową, a jego autor - popełnić przestępstwo, za które grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności?
Rumunia.
Wysokiej jakości prasa informuje nas o katastrofalnych powodziach z lat 70-tych. Co jeszcze jest tam pokazane, przez pomyłkę:
"Po katastrofie z 1970 r. rozpoczęto prace w kilku obszarach, aby zapobiec przyszłym katastrofalnym powodziom. Sporządzono plany zagospodarowania basenów hydrograficznych, prowadzono również zakrojone na szeroką skalę prace związane z zapór i regulacją dużych cieków wodnych. Skutki były widoczne pięć lat później, kiedy pojawiły się nowe poważne powodzie, ale podjęto znacznie lepsze działania".
Mhm, słyszysz je, plany zagospodarowania terenu, tamy, uregulowania – uff... Myślę, że były tam jakieś zagraniczne firmy, prawdopodobnie, jakieś europejskie fundusze, jakieś japońskie zaawansowane technologie, które udało im się zrobić.
W międzyczasie i teraz - nikt nie, dlaczego "władze" nie robią nawet tych podstawowych, podstawowych rzeczy, zanim zapowiedziały ulewne deszcze: sprawdzenia mostów, kanalizacji, kanalizacji.
Na szczęście prokuratura nie dopatrzyła się znamion przestępstwa... ale co będzie, jak się w końcu kiedyś dopatrzy?
Na to mają oczy, na to mają ludzi, by reagować, mandaty umieją wlepiać - i podwyższać, wymyślać "morderstwo drogowe" czy coś, ale żeby ostrzegać o powodzi czy szpiegować manewry przygraniczne, patrzeć, czy czasami
jaka rakieta nie zboczy z kursu (jak w Przewodowie) i nie wleci pani Dulkiewicz (tfu, tfu, tfu) przez okno, to już nie.
To kto jest dla nich przeciwnikiem?
P.S.
przedruk
tłumaczenie automatyczne
Wysokiej jakości prasa informuje nas o katastrofalnych powodziach z lat 70-tych. Co jeszcze jest tam pokazane, przez pomyłkę:
"Po katastrofie z 1970 r. rozpoczęto prace w kilku obszarach, aby zapobiec przyszłym katastrofalnym powodziom. Sporządzono plany zagospodarowania basenów hydrograficznych, prowadzono również zakrojone na szeroką skalę prace związane z zapór i regulacją dużych cieków wodnych. Skutki były widoczne pięć lat później, kiedy pojawiły się nowe poważne powodzie, ale podjęto znacznie lepsze działania".
Mhm, słyszysz je, plany zagospodarowania terenu, tamy, uregulowania – uff... Myślę, że były tam jakieś zagraniczne firmy, prawdopodobnie, jakieś europejskie fundusze, jakieś japońskie zaawansowane technologie, które udało im się zrobić.
I nie tylko odnieśli sukces, ale także mieli wyniki, to znaczy, rozumiecie, nie tylko pracowali nad celami, ale także je oceniali.
W międzyczasie i teraz - nikt nie, dlaczego "władze" nie robią nawet tych podstawowych, podstawowych rzeczy, zanim zapowiedziały ulewne deszcze: sprawdzenia mostów, kanalizacji, kanalizacji.
Przynajmniej tyle.
Ale tego też się nie robi, bo dlatego na drogach i miejscami przy każdym rodzaju deszczu widzimy kałuże. Nie wspominając już o nieco gorszej pogodzie. W takim razie niech Bóg zmiłuje się.