Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pogaństwo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pogaństwo. Pokaż wszystkie posty

środa, 18 sierpnia 2021

Radogoszcz odnaleziona?

 


Rok 2013 był jednym z ciekawszych w moim życiu.



Wtedy zaczął się wysyp odkryć.

W końcu nawet zaznaczyłem ten fakt na moim blogu na Nowym Ekranie.



W tym czasie, żeby nieco odpocząć od tematu Werwolfa skupiłem się bardziej na min. historii. Także zainteresowała mnie sprawa Rodzimowierstwa i czytałem różne artykuły w tym temacie.


W temacie zaginionego grodu Radogoszczy sprawdziłem, czy są w Polsce jakieś miejscowości o tej nazwie – w sumie są dwie, jedna jest dzielnicą Łodzi, a druga - znajduje się na Pomorzu.


Co tam jednak wiki o tym mówi...


Radogoszcz (Retra) wymieniana również jako Radegost, Riedigost (niem. Redigast, Radigast, Rethra) – centrum kultu Radogosta-Swarożyca oraz główny ośrodek polityczny Związku Wieleckiego (Luciców), leżący na terenach plemienia Redarów. Zrównana z ziemią po podbiciu Wieletów przez Święte Cesarstwo Rzymskie.

Najważniejsza świątynia słowiańska (nie tylko) na Połabiu. Po jej zniszczeniu rolę głównej świątyni przejęła Arkona (jednocześnie skarbiec plemienia Ranów, morskiego postrachu Bałtyku), zbudowana na skalistym cyplu wyspy Rugia – zdobyta, zniszczona i ograbiona przez duńskiego Waldemara i posiłkujących Sasów oraz zhołdowanych (po śmierci Niklota w 1160 r.) Obodrytów w roku 1168.

Dokładne położenie miejscowości nie jest znane; najbardziej wiarygodne jest utożsamienie Radogoszczy z grodem i osadą słowiańską odkrytymi w wyniku badań archeologicznych w miejscowości Groß Raden w Meklemburgii, gdzie odkryto pozostałości świątyni pogańskiej. Inna koncepcja wskazuje na Alt Rehse – wieś w Niemczech k. Neubrandenburga (Meklemburgia-Pomorze Przednie), nad jeziorem Tollense (Dołęża). Istnieje także teza, jakoby gród znajdował się na terenach obecnego Berlina.

Radogoszcz znana jest z opisów niemieckich kronikarzy:

  • w XI wieku – Thietmara z Merseburga i Adama z Bremy,

  • w XII wieku – mnicha Helmolda, proboszcza z Bozowa (niem. Bosau) (Slawenchronik – Kronika Słowian – powstała już po papieskiej krucjacie połabskiej, mającej miejsce w 1147 roku i wykonanej głównie siłami Sasów i Duńczyków).


Thietmar:


Jest w kraju Redarów pewien gród o trójkątnym kształcie i trzech bramach doń wiodących, zwany Radogoszcz, który otacza zewsząd wielka puszcza, ręką tubylców nie tknięta i jak świętość czczona. Dwie bramy tego grodu stoją otworem dla wszystkich wchodzących, trzecia od strony wschodniej jest najmniejsza i wychodzi na ścieżkę, która prowadzi do położonego obok i strasznie wyglądającego jeziora. W grodzie znajduje się tylko jedna świątynia, zbudowana misternie z drzewa i spoczywająca na fundamencie z rogów dzikich zwierząt. Jej ściany zewnętrzne zdobią różne wizerunki bogów i bogiń – jak można zauważyć, patrząc z bliska – w przedziwny rzeźbione sposób, wewnątrz zaś stoją bogowie zrobieni ludzką ręką w straszliwych hełmach i pancerzach, każdy z wyrytym u spodu imieniem. Pierwszy spośród nich nazywa się Swarożyc i szczególnej doznaje czci u wszystkich pogan. Znajdują się tam również sztandary (stanice), których nigdzie stąd nie zabierają, chyba że są potrzebne na wyprawę wojenną i wówczas niosą je piesi wojownicy. Do strzeżenia tego wszystkiego z należytą pieczołowitością ustanowili tubylcy osobnych kapłanów.”



Przyglądając się wsi Radogoszcz koło Osieka zauważyłem, że jezioro – o nazwie Kałębie – ma dziwnie regularny kształt.


Składa się jakby z trzech okręgów (patrz: Przypisy poniżej).


Co jednak ciekawe, okręgi jakby nakładają się na siebie, tzn. patrząc na zdjęcie po kolorze wody można wywnioskować, że najgłębszy okrąg „przykryty” jest częściowo przez pośredni, ten zaś z kolei „przykrywa” trzeci okrąg najpłytszy.


Na zdjęcie nałożyłem kolorowe okręgi dla łatwiejszego rozeznania tematu: pomarańczowy – najgłębsza część, niebieski – pośredni (ten jakby najtrudniej usytuować w granicach jeziora) i zielony – najpłytszy. Kolorowe koła nie wypełniają do końca przestrzeni, by łatwiej było dostrzec okrągłe struktury min. w linii brzegowej.  

Widoku tego nie pokazywały mapy googla, ponadto materiały Geoportalu zostały zaktualizowane jakieś lata temu i obecnie nie przedstawiają takiego wyglądu jak w 2013 roku. Zresztą wspominałem o tym niegdyś na niebieskim portalu mając na względzie tę sytuację.



Mapa batymetryczna jeziora ze strony Gminy Osiek potwierdza powyższe obserwacje.


Dno każdego z okręgów ma mniej więcej ten sam poziom głębokości na całej swej powierzchni.

Okręg najpłytszy posiada dno o głębokości ok. 2m, pośredni – 3m, a najgłębszy 3 i 4 m głębokości do 5m w jednym miejscu.


Średnica okręgów – około 1 kilometra.



Tam, gdzie mapa batymetryczna pokazuje największą głębokość - z prawej strony pomarańczowego okręgu widzimy, że brzeg jest bardziej odsunięty od jego krawędzi, ale nadal utrzymuje okrągły kształt.


Może po prostu w tym miejscu występuje rynna polodowcowa o kierunku północny-wschód –-- południowy-zachód? Takie przedłużenie Jeziora Czarnego? Podobnie płycizna stykająca się z niebieskim okręgiem.



Ale przede wszystkim - jak to powstało?? Czy to skutek topnienia lądolodu??


Powtarzający się kształt koła jest bardzo regularny. 



Przypomniałem sobie w tym czasie, że kiedyś czytałem legendę o trzech zatopionych w jeziorze dzwonach.


Nie mogłem sobie jednak przypomnieć, gdzie to czytałem, w końcu jednak po latach znalazłem tą legendę - była ona w Kociewskim Magazynie Regionalnym Nr 2, który kiedyś przeglądałem w Czytelni Regionalnej MBP w Starogardzie Gdańskim. Niestety, nie dotyczy ona jeziora Kałębie, ale Zamkowego – koło Nowego Jasińca w okolicach Koronowa.





Czy to jednak ma znaczenie? *

Legenda mogła zostać przeniesiona na inne jezioro.


Kojarzę, że podobną legendę o trzech dzwonach czytałem lub słyszałem odnośnie jeziora Kamienne koło Żydowa pod Polanowem w Zachodniopomorskiem.
Niestety, nie pamiętam szczegółów, ani źródła tej legendy, choć w tym źródle musiałem też czytać o etymologii nazwy Żydowo, którą znałem bez zaglądania do specjalistycznych książek - o czym w Przypisach.


 
Zwracam uwagę, że w legendzie mowa jest, że każdy dzwon miał inny wymiar - co prawda trudno to do końca ocenić, ale kręgi na jeziorze Kałębie też wydają się mieć każdy inny wymiar. Odwzorowuje to jednak ... różne głębokości jeziora poprzez analogię - najpłytsze to najmniejszy dzwon itd. 

A gdyby tak olbrzymi dzwon o średnicy kilometra położyć na ziemi.... no nie, to niemożliwe...






Ale jakby tak się zastanowić...

Chcąc zachować rzetelność muszę przypomnieć, że internet pełen jest treści na temat pojazdów z mitologii hinduskiej zwanych vimana - o kształcie przypominającym dzwon.

Ponadto znane są publikacje na temat niemieckich prac w czasie wojny nad czymś co się miało nazywać Dzwon (Die Glocke).

Więc jak?

Patrząc na mapę barymetryczną i pomarańczowy krąg - powiedziałbym, że głębia 5m ma swój odpowiednik po przeciwnej stronie okręgu w postaci płycizny 2m.
Niebieski krąg jest mniej więcej równo zanurzony, lecz nadal pod pewnym kątem, podobnie jak krąg pomarańczowy.
Z kolei krąg zielony jest pochylony w drugą stronę niż poprzednie, a najpłytsza jego część jest na powierzchni lądu (Wymysłowo).

Wymysłowo??



W polskich legendach pełno jest zamków albo miast, które zapadły się pod ziemię, zaś w legendach hinduskich - te miasta unoszą się do nieba i odlatują... Może w Polsce nie mamy legend o latających zamkach, bo u nas wszyscy śpią, kiedy one odlatują... A rano, no wiecie... "gdzie on się podział??"

Została tylko dziura w ziemi..






Wielkie kręgi na Bliskim Wschodzie - foto: internet






Można tu tylko gdybać.


Ale...

Jeszcze raz Thietmar:


Jest w kraju Redarów pewien gród o trójkątnym kształcie i trzech bramach doń wiodących, zwany Radogoszcz, który otacza zewsząd wielka puszcza, ręką tubylców nie tknięta i jak świętość czczona. Dwie bramy tego grodu stoją otworem dla wszystkich wchodzących, trzecia od strony wschodniej jest najmniejsza i wychodzi na ścieżkę, która prowadzi do położonego obok i strasznie wyglądającego jeziora.


Ja wiem, że kronikarze - kłamią na potęgę.


Takie mam refleksje po przeczytaniu Kroniki Polskiej Galla Anonima, co zresztą już zasygnalizowałem jednym artykułem, z tym, że całość tematu wymaga stosownego opracowania.


Ja wiem od dawna, że w Borach Tucholskich są trzy miejscowości o podobnej nazwie.

Są to: Osiek, Osie i Osieczna.


Etymologia nazwy Osiek i podobnych – także wyżej wymienionych - jest taka sama, nazwa ta oznacza miejsce obronne („palisada z pni zbudowana w celach obronnych”). Bramy bywają obronne, szczególnie w średniowieczu, można więc bramę nazwać osiekiem.


Te trzy miejscowości na mapie tworzą lekko pochylony trójkąt.

Jezioro Kałębie znajduje się tuż obok wsi Osiek ściśle w narożniku tego trójkąta.



Jezioro Kałębie oraz - Osie, Osieczna i Osiek na mapie Kociewia


Jak to możliwe, że to co pisze jakiś tam Thietmar z dalekich krajów pokrywa się z topografią na Kociewiu??


Jest „gród” Radogoszcz, jest „trójkątna świątynia”, są bramy – osieki, z czego dwie od strony zachodniej – jakby wprowadzające do krainy Radogosta, jest wielka puszcza wokół, trzecia „brama” (Osiek) jest od strony wschodniej i koło niej prowadzi ścieżka do położonego obok jeziora – które w dodatku „strasznie” wygląda. 


Co takiego strasznego jest w wyglądzie wody?


Może Theitmarowi chodziło o inny wygląd? O intrygujący widok z powietrza??


Na to wygląda, tylko skąd on o tym wiedział??

Abstrahując nawet od tego, jak doszło do powstania jeziora.


Nawet gdyby wejść na najwyższą sosnę, to i tak nie zobaczysz kształtu jeziora, a tym bardziej nie zauważysz jego niuansów, ledwo przecież widocznych na zdjęciu satelitarnym.


Skąd ta wiedza? Przecież on dokładnie wskazuje, która brama jest tą trzecią.

Przypadek?


Podejrzewam, że legenda o dzwonach dotyczy Kałębia i że ta wiedza była dość powszechna w dawnych „ciemnych” czasach.


Została ona jednak zamazana metodami opisanymi na blogu.


Ustaliłem pewną liczbę świadectw o charakterze historycznym, które nawiązują do kształtu jeziora Kałębie i świadczą o tym, że starożytni - a przynajmniej ci z wieków średnich - wiedzieli o kształcie jeziora.

Nie podam ich jednak tutaj, wyjaśnię potem dlaczego.

W każdym razie jest ich pewna liczba.



Ponadto z tym kształtem wiążę tzw. triquetrą, która jest niczym innym, jak ornamentem powstałym z trzech nakładających się kół.





wiki:

symbol wykorzystywany szczególnie w religii wikańskiej obrazujący zasadę „Cokolwiek zrobisz, wróci to do ciebie z potrójną siłą”. Często widywana jest też ringtriquetra, wpleciona w okrąg. W religii chrześcijańskiej przedstawiana jako symbol Trójcy Świętej.

Triquetra dla Celtów była znakiem pojednania z naturą.


To oczywiście nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, to tylko takie bzdety dla nieuświadomionych, sądzę, że za powstanie tego symbolu odpowiada potrzeba nadymania się niektórych "oświeconych".


  


Mój blog na neon24.pl (NowyEkran). Wraz z tym postem 11 listopada 2013 roku zmieniłem logo\awatara - zamiast zdjęcia torowiska jw. umieściłem tzw. triquertę.



W etymologii nazwy Kałębie nie ma nic nadzwyczajnego - niektórzy wskazują na: pochodzenie od nazwiska właściciela jeziora, inni na rdzeń kał, oznaczający błoto, kałużę, inni zaś stwierdzają, że nazwa jest niejasna.


Do nazwy Koleba - o czym pisałem w tekście o Etymologii nazwy Słowianie - doszedłem poprzez żonglowanie nazwą Kałębie - które wyszło mi koleba, jako że niecka jeziora ma w sobie coś z kołyski... Potem czytając o Saqaliba prawie natychmiast skojarzyłem z koleba i Koleba - to już było proste.


Byłoby to interesujące dowiedzieć się, czy tu właśnie nie pojawiła się jakowaś vimana Stwórcy i czy to nie tu zaczęła się epopeja Słowian. A może i całej ludzkości...


 


Jest jeszcze coś.

Podobny obiekt - "wygnieciony" w ziemi okrąg znalazłem na terenie miasta Gdańska. Widoczny był na mapie hipsometrycznej, którą znalazłem na stronie miasta (czy też było tam łącze do mapy). 

Nie zobaczycie tego na "super dokładnych" topograficznych mapach niemieckich Messtischblatt 1:25 000. 

Pamiętacie Tajemnicę kościoła  w Skarszewach?


Niestety, nie widzę już tych map na stronie miasta, a te które są - to nie są te same. Chyba tu była: http://gis.gdansk.pl/mapy-i-prezentacje/

Nie są tak dokładne. Ale jeśli znajdę foto, to uzupełnię.


Okrąg o średnicy ok. 500m - na jego terenie znajduje się 7 Szpital Marynarki Wojennej i przecina ulica Polanki.

Tak się składa, że miałem okazję pracować na terenie szpitala i nieco zapoznać się z jego topografią.

Okręgu nie widać gołym okiem, teren (co prawda poddany wielokrotnie robotom ziemnym) jest lekko i ze stałym kątem przechylony w stronę ulicy Polanki.


Nazwę Polanki wywodzi się od polany po prostu.

Jeśli kawał lasu w tym miejscu został wygnieciony po okręgu o średnicy 500m to faktycznie - polana musiała się zapisać w świadomości ludzi tam mieszkających...








W tekście wyraźnie wskazałem, które tezy, idee i informacje pochodzą od innych autorów, a które ode mnie.

Tekst mojego autorstwa wyszczególniłem kolorem.

Potwierdzam, że treści te podane w tekście - tezy, idee, pomysły, informacje - odnośnie: powstania jeziora Kałębie oraz powiązań z zapisami w kronikach (Thietmara) i legendach; tezy, informacje odnośnie okręgu na terenie miasta Gdańska jw. są mojego autorstwa. 

Autorskie informacje które tu podałem są moją prywatną własnością.

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Rozpowszechnianie powyższego tekstu dozwolone pod warunkiem każdorazowego wyraźnego wskazania, że autorem jest Maciej Piotr Synak wraz z podaniem czynnego złącza do powyższego artykułu oraz nieczerpania z tego tytułu korzyści materialnych.




Tekst powyższy wraz z tekstami Etymologia nazwy SłowianieBachus oraz Morfeusz, albo antropomorfizacja stanowią integralną część opracowania Paranoja indukowana.

Pierwszy szkic powstał w maju 2019 roku i opracowanie - jak widać - powstaje mozolnie i etapami...




Przypisy.


Źródło map:  Geoportal







Mapa ze strony Gminy Osiek:

http://www.osiek.gda.pl/asp/pl_start.asp?typ=14&menu=270&strona=1&sub=6&subsub=263&subsubsub=265




Kilka tygodni (?) po jednym z moich odkryć, we wrześniu 2013 roku odbyła się konferencja prasowa premiera Tuska i ministra Nowaka.

Zaintrygowało mnie to, że obydwaj byli ewidentnie czymś głęboko poruszeni.

Mieli szklane oczy i zacięte twarze.

Machali tymi rękami i kreślili w powietrzu kółka, a także ciągle powtarzali słowo: ringi.


Jak mówię, zaintrygowało mnie to, bo po co używali słowa ringi zamiast np. obwodnica? Dopiero po kilku dniach skojarzyłem to ze swoją osobą.

Już wcześniej miałem sygnały, że ABW siedzi w moim komputerze, ale dopiero po tej konferencji miałem tego jakby widoczny efekt.

Moim zdaniem poinformowali ich o moim odkryciu, stąd tak wielkie u nich poruszenie. 


Podobnie postrzegam "Bydgoszczu".


W styczniu 2014 roku pomyślałem, że dobrze byłoby mieć jakiś ślad tych wydarzeń, dlatego popełniłem tekst  Innewymiary, ringi i autostrady - wzdłuż i w poprzek, w którym zebrałem kopie artykułów traktujących o ww. konferencji i wypowiedzi min. Wałęsy, które moim zdaniem świadczą o pewnej wiedzy...


Prawie na pewno głośne odkrycie w Borach Tucholskich kompletnie zachowanej osady sprzed 2 tysięcy lat ma związek z moim odkryciem. To znaczy pod wpływem mojego odkrycia ktoś (służby?) wskazał okoliczny teren do intensywnego sprawdzenia pod kątem archeologicznym.



Popatrzcie tylko - nawet na zdjęciu widać ten dziki wzrok.


A teraz powiedzcie mi - czy ktokolwiek powiedział wam o tych rzeczach, o których tu piszę?

Czy ktokolwiek zrobił coś w tej sprawie, by uświadomić np. społeczeństwo w tym zakresie?

Obudzić je?


A teraz infopandemia.

Jestem przekonany, że to również ma związek.


Jestem absolutnie przekonany, że obecne władze wiedzą o tych sprawach. Ja to po prostu czytam między słowami, kiedy tam występują.

Zauważam jednak, że Tusk i Nowak zostali wtajemniczeni po kilku tygodniach od odkrycia - a Duda i PiS?


Duda pełni urząd od 2015 roku.

PiS rządzi od także od 2015 roku.


Moim zdaniem nikt ich o tym nie poinformował, aż do wybuchu infopandemii w 2020 roku.

Przez 5 lat nikt nie był zainteresowany wtajemniczać PISowców w te sprawy.

Kto tak postępuje i dlaczego? 

To wiedza zastrzeżona dla służb i nikomu nie wolno tego wiedzieć?

Przemyślcie to sobie.


Służby poprzez ścisłą kontrolę nad mediami (każdymi - TVN i TVPInfo też) kierują Was w stronę uprawiania mięśni, a  nie umysłów.

Robią to oczywiście po pozorem. Chodzi np. o cel szlachetny albo o troskę o Was: "dla zdrowia".

Uprawiajcie bieganie i siłkę razem z celebrytami z telewizji!

Jeśli chodzi o sztukę - uprawiajcie tatuatorstwo, przykładów bez liku na kanałach typu big brother...

Czyli - pokazuje i promuje się wybrane WZORCE.


Wybrane przez kogo?

I dlaczego takie?



--------------



*Czy to jednak ma znaczenie?


Chciałem tu zwrócić uwagę na pewien fakt.


Nawet w oficjalnej buchalterii stosowano w dawnych czasach różne zapisy odnośnie miejscowości.

Poniżej korzystałem z książki: "Ze studiów nad toponimią Pomorza Środkowego" pod redakcją Edwarda Homy z 1976r.


Np. Darłowo nazywane przez Niemców Rugenwalde w odstępie kilku lat "zmieniało" swoją nazwę wielokrotnie.


W 1205 roku  - Dirlow lub Dirloua

1271 - Rugenwolde

1275 - Ruyenwalde

1285 - Rugewolde

1302 - Rugenwolt

1304 - Ruienwolt

1307 - Rugenwaldt

1309 - Ruyenwold

1315 - Ruyewold

1486 - Rugen

1491 - Rugenwald


Jak widać, sami Niemcy nazywając - lokowane przez siebie miasto - jakby nie bardzo wiedzieli jak ono się dokładnie nazywa. Urzędnicy niemieccy stosowali różne zapisy nazwy jakby usiłując trafić na właściwą - ze słuchu. Dziś rzecz nie do pomyślenia.

I to się wielokrotnie powtarza, wystarczy zapoznać się etymologią dowolnego starego miasta, będziemy mieli kilka nazw - co kilka lat inną choć podobną.








Ponadto, na nazewnictwo wpływ miał język skryby.

Np. miejscowość Biały Bór w Zachodniopomorskim zapisywana przez Niemców jako Balden-burg.

Pierwotna nazwa prawdopodobnie Bielno od nazwy rzeki nad którą leżało - Biała.
Skąd więc słowo Balden, które jest mało podobne do Biała-Bielno?

Biała została zapisana przez Niemców jako Bealde zamiast prawdopodobnego Bealle (Biała fonetycznie).
Wynikało to z tego, że skryba posługiwał się językiem tzw. dolnoniemieckim, a pisał w urzędowym tzw. górnoniemieckim.

Zacytuję tu Autora opracowania, tyle, że drugie zdanie jakby mało trafnie oddaje myśl (jakby napisane odwrotnie) zamienię kolejność zdań, by trochę poprawić odbiór wypowiedzi.

"Kronikarz mówiący po dolnoniemiecku, chcąc wyrazić nazwę w języku górnoniemieckim, wprowadził -ld-. W języku dolnoniemieckim nie ma połączeń -ld-, zastępowano je więc podwojoną literą -ll-."



 










Widzimy więc, że geografia tamtych czasów - to rzecz umowna - dość płynna.

Mogło dojść - nawet celowo - do przeniesienia informacji ws. Kałębia na inne jezioro.


Podobnie odnośnie legendarnego Popiela i jego wieży na jeziorze Gopło.

Doszło tu prawie na pewno do przeniesienia tego zdarzenia z innej lokalizacji, o czym będę jeszcze kiedyś pisać.


 





---

Zwracam tu przy okazji uwagę na manipulacje i nieścisłości, jakie można znaleźć we współczesnych opracowaniach typu przewodnik turystyczny albo biografie typu "moja mała ojczyzna".


Np. w „Koszalin i okolice” wyd. III z 2012 r. wydawnictwa Region można przeczytać, że nazwa wsi Żydowo wzięła się - jak twierdzi autor - od kaszubskiego słowa židь





Co prawda nie jestem Kaszubą i nie obracam się w tych kręgach, ale... przeszukałem swoje słowniki i takiego słowa nie widzę.


Wg naukowego podejścia,  jest to słowo pochodzenia prasłowiańskiego – tak więc autor przewodnika nie tylko permanentnie pokazuje niemców z dobrej strony, a Polaków ze złej (zrobić opis), ale również ruguje słowiański rodowód regionu stosując zamiast pojęcia: „słowiańskie” pojęcie „kaszubskie”.


Poniżej na zdjęciach wyjaśnienie etymologii nazwy Żydowo wg Andrzeja Chludzińskiego na podstawie :"Historia i kultura ziemi sławieńskiej t. X - Miasto i gmina Polanów" ze str. 167.


Oczywiście, Kaszubi to Słowianie, lecz zwracam uwagę, że podobny zabieg stosuje się w wikipedii, o czym kiedyś pisałem, gdzie na siłę wtłacza się wymyślone słowo opisywane jako „kaszubskie” byleby nie pisać „słowiańskie” lub "polskie".

Usuwa się określenie: „słowiańskie” a także "polskie" z języka potocznego.

Podobnie, usłyszałem w telewizji (w reklamie jakiejś imprezy?) odnośnie dawnych czasów, że „w czasach słowiańskich było...” - tak jakby Słowianie nie istnieli, jakby teraz nie było czasów słowiańskich.

To są sygnały, że postępuje zmiana w retoryce, w publikacjach i wkracza kolejny etap urabiania Polaków na Niepolaków, a nawet na Niesłowian. Czyli na kogo? Na Germanów? Na Niemców??

Książkowy przykład tego, co intuicyjnie opisałem w poprzednich wpisach o metodach podboju.

Postępuje zmiana świadomości, młodzi ludzie mają usuwane pewne treści i nie znają ich, zamiast tego przyswajają sobie te, które podsuwa im agentura poprzez media, internet i drogą 5 kolumny w społeczeństwie.

Są to WZORCE.

Wszystko co nas otacza jest pewnym wzorcem, chodzi o to, że pewne wzorce - propolskie -  są rugowane, a ich miejsce wkładane inne - obce - które uwzględniają zyski obcych nacji.

Porównaj zwroty jakie stosuje się na pierwszych stronach wiodących portali internetowych: „ten Polak” - jak o kimś obcym.


Historia i kultura ziemi sławieńskiej t. X

Miasto i gmina Polanów str. 167



Foto:  internet











Wg "Słownika polsko - kaszubskiego" A. Labudy w opracowaniu J. Tredera, 

wilgoć to: fuchtność, serosc, serzo


W części kaszubsko - polskiej brak jak na foto poniżej:


Słownik podaje kaszubskie: żic, żmie, żąc - wyciskać wodę

także: żice, żęce - wyciskanie wody  - czyli takie polskie wyżymać.


jest słowo żid, ale znaczy dokładnie - mężczyzna wyznania mojżeszowego

Żid, Żeda, Żedze, Żidk - jako określenie Żyd.



Także Stefan Ramułt w swoim "Słowniku języka pomorskiego czyli kaszubskiego" - wydanie z 1893 jak i 1993 - nie podaje takiego słowa.





Podaje seri, serosc, serowosc, serovy i serec.










Zdjęcia własne.


http://www.bibliotekacyfrowa.eu/Content/3242/3496.pdf




https://argo.neon24.pl/post/101513,moja-podroz-dobiegla-konca

https://maciejsynak.blogspot.com/2013/11/moja-podroz-dobiega-konca.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2014/01/inne-wymiary-ringi-i-autostrady-wzduz-i.html

https://pl.wikipedia.org/wiki/Radogoszcz_(gr%C3%B3d)

https://it.scribd.com/doc/63999673/Kociewski-Magazyn-Regionalny-Nr-2

https://maciejsynak.blogspot.com/2014/11/wielkie-kregi-na-bliskim-wschodzie-na.html

https://pl.wikipedia.org/wiki/Triquetra




poniedziałek, 8 lipca 2013

Al-Masudi o pogańskich świątyniach Słowian



Prawdy jeszcze się dowiemy



Fragment dzieła arabskiego historyka Al-Masudiego opisujący świątynie pogańskich Słowian doczekał się wreszcie polskiego przekładu. Jego tłumaczka, dr Urszula Lewicka-Rajewska, uważa, że podchodzono do tego opisu przesadnie krytycznie całkowicie dotąd odrzucając jego wiarygodność.Ponadto sama wciąż widzi szanse na odnalezienie innych arabskich dzieł podejmujących temat wczesnośredniowiecznej religii i kultury Słowian.

Według 66. rozdziału Złotych łąk napisanych w 956 roku przez Al-Masudiego, słowiański świat znał wiele budowli będących przedmiotem kultu. Opisuje trzy z nich. Wszystkie umiejscowione są na szczytach gór.

Szczegóły wydają się dosyć fantastyczne – w jednej świątyni znajduje się mechanizm uruchamiany przez wschodzące słońce, drugą otaczają źródła różniące się kolorem i smakiem, trzecia ma być zbudowana z czerwonego korala i zielonego szmaragdu.


Nie wszystko jest fantazją
Lewicka-Rajewska podkreśla jednak prawdopodobieństwo niektórych faktów. Swój przekład oraz argumentację wyłożyła w pracy zbiorowej Świat arabski. Kultura i polityka. W rozdziale 34. Złotych łąk Al-Masudi podaje szczegóły dotyczące rozmieszczenia plemion zachodniosłowiańskich. Ponadto nazwy, które podaje wydają się być zapożyczone z ust Słowianina. Nie powinno to dziwić, gdyż na terenie kalifatu popularni byli niewolnicy słowiańscy i Al-Masudi powinien mieć z nimi do czynienia.





W Złotych łąkach przedstawiona sytuacja polityczna pochodzi jeszcze z czasów funkcjonowania Wielkich Moraw. Jeśli ten sam informator przytoczył arabskiemu pisarzowi opowieść o pogańskich świątyniach to analogicznie należałoby przesunąć ich istnienie na początek X w. Byłaby to zarazem najstarsza o nich wzmianka.

Na rzecz prawdziwości niektórych detali, według Lewickiej-Rajewskiej, przemawia fakt, że Słowianie połabscy i Pomorzanie rzeczywiście budowali kąciny. Potwierdza się fakt, że miejsca kultu umiejscawiane były na wzniesieniach, w pobliżu wody, wewnątrz budynku stał posąg, znajdował się tam skarbiec, dokonywano tam wróżb.

A o wszystkim tym informuje przecież Al-Masudi – pierwsza świątynia miała służyć przepowiadaniu przyszłości, w drugiej i trzeciej stały posągi; ta ostatnia stała w odnodze otoczonej wodą.

Miał ją założyć jakiś słowiański mędrzec, który „zniewolił serce, opanował duszę i ujarzmił umysł tych ludzi pomimo ich dzikiego i zmiennego usposobienia”, co też dobrze odpowiada charakterystyce choćby kapłanów z Arkony.


Czekają na odkrycie
Łąki złota są tylko skróconą wersją jednego z zaginionych dzieł Al-Masudiego. Zresztą on sam stwierdza, że w innych, wcześniejszych (dziś nie znanych nam) rozdziałach dokładniej przedstawia na przykład historię pogańskiego „mędrca”. – Nie jest wykluczone, że jakiś egzemplarz zachował się w czeluściach bibliotek, w którymś z arabskich uniwersytetów lub innych ośrodków religijnych lub naukowych. Takie rzeczy zdarzały się już. Raczej nie oczekiwałabym takiego odkrycia w archiwach europejskich, czy amerykańskich, choć i tam mogłyby się znaleźć jakieś nieopisane jeszcze rękopisy – stwierdza dla Mediewalia.pl Urszula Lewicka-Rajewska.
Ale to nie jedyny podejrzany. Badaczka wskazuje też Ibrahima ibn Jakuba, którego relację znamy tylko z późniejszych przekazów. Niewykluczone, że dowiedzielibyśmy się o Słowianach znacznie więcej, gdyby odnaleźć przekaz oryginalny.
- Mamy jeszcze al-Djahiza, którego kilkadziesiąt prac uważa się za zaginione. Ten autor nie zajmował się w zasadzie Słowianami, ale ponieważ interesowało go wszystko (dosłownie), wspominał kilkakrotnie o Słowianach przy różnych okazjach, czyniąc ciekawe spostrzeżenia antropologiczne i etnograficzne – dodaje Lewicka-Rajewska.
Badaczka na razie nie kontynuuje studiowania źródeł arabskich. Jej macierzysta Pracownia Źródeł Orientalnych i Numizmatyki na Uniwersytecie Jagiellońskim została zlikwidowana w ubiegłym roku. W związku z tym nie doczekamy się również opracowywanego tam ogólnego przekładu Al-Masudiego szykowanego dla serii Źródła arabskie do dziejów Słowiańszczyzny.
Autor tekstu: Grzegorz Antosik






A historia Polski zaczyna się jakoby od roku 966 - dlaczego?

















Źródła:
http://mediewalia.pl/wydarzenia/al-masudi-o-poganskich-swiatyniach-slowian/

http://argo.nowyekran.net/post/84128,pieprzyc-tajemnice

http://www.tapeta-slonca-pole-rzepaku-zachod.na-pulpit.com/





KOMENTARZE

  • Bo to historia Polski
    Historia Niemiec też nie zaczyna się od wędrówek Germanów.
    Słowiańszczyzna jest określeniem szerszym a na temiat ic mitologii, nie ma chyh religii chyba zbyt wiele źródeł.
  • Cóż
    Jest wielu i wiele organizacji, które bardzo chciałyby oddać zapomnieniu wszystko, co wiąże się z Cywilizacją Słowiańską.
    Doświadczam tego nader często.
  • @Skanderbeg 15:34:52
    Problem tym, że wędrówek germanów nie było. Dzisiejsze badania genetyczne wykazują, że dzisiejsi potomkowie Germanów to w 40% Celtowie, 20% Słowianie ok 6% Nordycy. Tak więc Germanie to grupa interesu a nie lud. Grupa interesu, którą połączył wspólny cel, dobranie się do bogactw świata antycznego, stąd w Afryce Północnej spotykamy potomków Słowian. Prawdą jest również, że były przemieszczenia w Europie, nasze dzisiejsze tereny zamieszkiwali okresowo Celtowie, m.in świątynia na Ślęży, prawdopodobnie i Łyścu to pozostałość po nich. Również przemieszczały się inne ludy, w Odrach na Kaszubach przez ok 200 lat zamieszkiwali Goci, którzy przebyli przez Bałtyk z Gotlandii a później poszli na południe. Jednak wędrówek germanów, tak jak to opisuje dawna historia niemiecka nie było.