Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wypadki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wypadki. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 26 września 2024

Bezpieczeństwo





przedruk




Droga Sulmin - Otomin. Ustawiono szykany, więc duży autobus nie przejedzie


13:33, 29.09.2017



Jak informują nasi Czytelnicy, na wyremontowanym właśnie odcinku drogi Sulmin - Otomin znów postawiono betonowe szykany, co sprawia, że problem z przejazdem będą miały autobusy.

- Taki był wymóg gminy Kolbudy - mówi Sylwia Bobkowska, kierownik referatu remontowo-budowlanego gdańskiego starostwa powiatowego.

Dobiegają końca prace związane z budową drogi Sulmin - Otomin. Droga ma zostać otwarta w ten weekend, ale mieszkańcom nie podoba się, że ustawiono na niej betonowe szykany.






- Szykany ustawione w odstępie 8 metrów eliminują przejazd autobusu. ZTM Gdańsk poinformował starostwo, że wymagana przestrzeń pomiędzy kręgami to 10 metrów - napisała nam pani Alina. - Mieszkańcy Sulmina na pewno będą apelować o ich zlikwidowanie i pisać skargę do wojewody pomorskiego.


Jak podkreśla Sylwia Bobkowska, kierownik referatu remontowo-budowlanego Starostwa Powiatowego Powiatu Gdańskiego, szykany zostały ustawione by ograniczyć możliwość przejazdu samochodom ciężarowym.


- Szykany stały przed przebudową i władze gminy Kolbudy zażądały, by ustawiono je z powrotem.


Chodzi o to, by z drogi nie korzystały ciężarówki - mówi Sylwia Bobkowska. - Rzeczywiście problem z przejazdem mogą mieć też autobusy, zwłaszcza przegubowe. Stąd nasza sugestia do przewoźników korzystających z tej trasy, by używać mniejszych autobusów lub busów i w ten sposób zapewnić mieszkańcom transport.






(Wojciech Drewka)







Starsze małżeństwo zginęło w wypadku w Otominie. Uderzyli w betonowy krąg

15:29, 25.09.2024


Do tragicznego wypadku doszło w środę po godz. 13 na drodze powiatowej nr 1930G w miejscowości Otomin w gm. Kolbudy, tuż przy granicy z gminą Żukowo.

Według wstępnych ustaleń 77-latek jadąc w kierunku Kartuz uderzył w betonowy krąg spowalniający ruch, umieszczony na jezdni.






- Policjanci wstępnie ustalili, że 77-letni mężczyzna kierujący hyundaiem jadąc w kierunku Kartuz uderzył w betonowy krąg stanowiący element urządzenia mającego spowolnić ruch umieszczony na jezdni. W tym zdarzeniu śmierć na miejscu poniósł kierujący oraz 75-letnia pasażerka hyundaia - powiedział PAP oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim mł. asp. Karol Kościuk.





Po tragicznym wypadku z trasy Sulmin-Otomin usunięto betonowe szykany



15:26, 26.09.2024






Jak informują mieszkańcy wsi Sulmin - z drogi powiatowej do Otomina (gm. Kolbudy, pow. gdański) usunięto dziś cztery betonowe szykany. Wczoraj na tej trasie zginęło starsze małżeństwo. Ich samochód rozbił sie o betonowy krąg.

Droga Sulmin-Otomin łączy powiat kartuski i gdański. Szykany mające ograniczyć tamtędy ruch ciężarówek ustawiono w 2015 r. Wróciły także po remoncie drogi powiatowej w 2017 r. Zdecydowało o tym Starostwo Powiatowe w Pruszczu Gdańskim.


Niektórzy mieszkańcy byli im przeciwni - sugerowali, że stwarzają zagrożenie. Inni chwalili mówiąc, że nie tylko ograniczają ruch ciężarówek, ale wpływają na mniejszą prędkość samochodów na tej trasie.


W sieci pojawiło się mnóstwo opinii krytykujących istnienie na tej drodze betonowych kręgów.

- Czemu nie zrobiono tam progów tylko zapory betonowe! - pytał jeden z naszych Czytelników.

- Kto tam jeździ to wie, ile trzeba się nagimnastykować jadąc na trzeźwo i powoli- w tych bardzo niebezpiecznych labiryntach. Już nie mówię po ciemku i w dodatku jak nie zna ktoś tej trasy, to są śmiercionośne "niespodzianki" - twierdzi nasza Czytelniczka.

Jak donoszą mieszkańcy wsi Sulmin, dzień po tragedii, betonowe szykany zostały usunięte z drogi.


- Zapadła odgórna decyzja o usunięciu „szykan śmierci”. Właśnie trwają prace z tym związane. Będę usunięte wszystkie 4 betonowe szykany - czytamy na stronie sołectwa.






W kwestii odblasków - ta sama śpiewka.





Jesienią dzień jest coraz krótszy, a za oknem coraz szybciej robi się ciemno. To niebezpieczna pora zwłaszcza dla pieszych. Policja rozpoczyna akcję "Świeć przykładem" i apeluje o noszenie odblasków. - Nawet mały odblaskowy element poprawia naszą widoczność, a jednocześnie może uratować nam życie - podkreślają policjanci.

Jesienią pieszy jako niechroniony uczestnik ruchu drogowego jest najbardziej narażony na niebezpieczeństwo na drodze i to on bardzo często staje się ofiarą tragicznych wypadków drogowych. Odblaski mogą znacznie zwiększyć widoczność pieszych i znacząco poprawić bezpieczeństwo na drogach.

- Elementami odblaskowymi mogą być przedmioty doczepiane do ubrania, opaski, kamizelki oraz smycze. Ważne jest ich umieszczenie: odblaski zaleca się umieszczać na wysokości kolan, dłoni, w okolicy środka klatki piersiowej i pleców – wówczas będziemy mieli pewność, że są dobrze widoczne dla innych uczestników ruchu drogowego. Pieszym, idącym lewą stroną drogi, zaleca się noszenie odblasków na prawej ręce lub nodze - informują policjanci.



Odblask obowiązkowy poza obszarem zabudowanym

Poza obszarem zabudowanym z reguły drogi nie posiadają wydzielonych chodników i w większości nie są oświetlone lub też są słabo doświetlone. Dodatkowo kierowcy rozwijają o wiele większe prędkości niż w obszarze zabudowanym, a piesi w ciemnych ubraniach, bez odblasków, niestety są zupełnie niewidoczni dla kierujących.

- Prawidłowo noszone elementy odblaskowe mogą uratować życie pieszym - podkreślają policjanci i apelują, aby niezależnie od pory roku, zawsze mieć przy sobie element odblaskowy.

- Zachęcamy do noszenia odblasków także w mieście. Nie wszystkie odcinki drogi czy przejścia dla pieszych są dobrze oświetlone, a widoczność kierującemu często ograniczają elementy architektoniczne, w tym drzewa lub padający deszcz - wymieniają policjanci.

Zgodnie z ustawą Prawo o ruchu drogowym piesi, którzy poruszają się po drodze po zmierzchu poza obszarem zabudowanym, są obowiązani używać elementów odblaskowych w sposób widoczny dla innych uczestników ruchu.

Za niestosowanie się do obowiązku używania elementów odblaskowych grozi mandat w wysokości 100 zł.

Pamiętaj o tych zasadach!

Warto zapamiętać kilka zasad, które poprawią nasze bezpieczeństwo:

1. Gdy nie ma chodnika, to poruszaj się lewą stroną drogi – dzięki temu będziesz widział zbliżający się z naprzeciwka pojazd;

2. Stosuj zasadę „widzieć i być widzianym”. To, że widzisz samochód, nie znaczy, że kierowca samochodu widzi Ciebie!


3. Odblaski zakładaj na tę stronę ciała, która znajduje się bliżej osi jezdni, na nogę lub rękę, ponieważ na tych wysokościach odblaski są najlepiej oświetlone przez reflektory samochodów, które bardziej doświetlają prawą stronę drogi;

4. Korzystaj z dróg zgodnie z przepisami. Przechodzenie w miejscach zabronionych, niekorzystanie z odblasków po zmierzchu poza obszarem zabudowanym, wchodzenie bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd, niestosowanie się do sygnalizacji świetlnej, to najczęstsze wykroczenia popełniane przez pieszych.

5. Noś odblaski także w mieście. Kup dziecku widoczny plecak, świecące buty, odzież z wszytymi odblaskami.

(info: KWP Gdańsk, oprac. M.Dz.)




wówczas będziemy mieli pewność, że są dobrze widoczne dla innych uczestników ruchu drogowego

widzisz samochód, nie znaczy, że kierowca samochodu widzi Ciebie!








Pieszym, idącym lewą stroną drogi, zaleca się noszenie odblasków na prawej ręce lub nodze - informują policjanci

co oznacza, że policja zakłada, że odblask może być niewidoczny na lewej stronie ciała?

tak?


piesi w ciemnych ubraniach, bez odblasków, niestety są zupełnie niewidoczni dla kierujących

pieszy w ciemnym ubraniu jest zupełnie niewidoczny dla kierujących

i policja to wie?

a jak pieszy sięgnie ręką by poprawić sobie torbę na ramieniu, albo coś - i na moment zasłoni odblask ciemnym ubraniem, to nie będzie widoczny?



widoczność kierującemu często ograniczają elementy architektoniczne, w tym drzewa lub padający deszcz

widzisz samochód, nie znaczy, że kierowca samochodu widzi Ciebie!

pieszy mimo odblasków może zostać zasłonięty przez drzewa, elementy architektoniczne, więc noszenie odblasków nie znaczy, że kierowca widzi pieszego

tak?




widzisz samochód, nie znaczy, że kierowca samochodu widzi Ciebie!




Pieszym, idącym lewą stroną drogi, zalecam schodzenie z drogi, gdy słyszą zbliżający się z przeciwka samochód.







Po tragicznym wypadku z trasy Sulmin-Otomin usunięto betonowe szykany - expresskaszubski.pl

Droga Sulmin - Otomin. Ustawiono szykany, więc duży autobus nie przejedzie - expresskaszubski.pl

Starsze małżeństwo zginęło w wypadku w Otominie. Uderzyli w betonowy krąg - expresskaszubski.pl

Nawet mały odblask może uratować życie. Co grozi za jego brak? - expresskaszubski.pl






sobota, 3 lutego 2024

Na drodze


uwagi kolorem




przedruk



03.02.2024

Tragedie na polskich drogach. Co zrobić, by spadła liczba wypadków?

Ekspert apeluje do kierowców




- Wiemy m.in. ze statystyk policyjnych, że grupa kierowców w wieku 18 - 24 lat jest zdecydowanie najgroźniejsza w Polsce, jak i na świecie, ale przyczyny wypadków są zdecydowanie bardziej złożone niż wiek kierowców – mówi Łukasz Zboralski, redaktor naczelny serwisu brd24.pl, specjalista w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego i infrastruktury. Apeluje o rozsądek na drogach i wskazuje na elementy, które zwiększą bezpieczeństwo.





Specjaliści z Instytutu Transportu Samochodowego (ITS) powołując się na dane wstępne pochodzące z Systemu Ewidencji Wypadków i Kolizji ocenili, że młodzi i starsi kierowcy stanowią skrajne przeciwieństwo na drogach. Jak podaje ITS, w ubiegłym roku wskaźnik liczby wypadków na 10 tys. populacji wśród kierowców w wieku od 18 do 24 lat wyniósł 11,37. Dla porównania wśród kierowców w wieku 60 i więcej lat wskaźnik ten wyniósł 3,65.

Według danych Polskiego Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS w 2022 r. było to odpowiednio 12,1 oraz 3,64; w roku 2019, czyli sprzed ograniczeń spowodowanych pandemią koronawirusa, wskaźnik ten wynosił 17,4 dla kategorii wiekowej 18-24 oraz 4,7 dla seniorów. Według kierownik Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS Marii Dąbrowskiej-Loranc wysoki odsetek wypadków z młodymi kierowcami wiąże się z ich niedojrzałością, brakiem doświadczenia i skłonnością do ryzykownych zachowań, zwłaszcza u mężczyzn.


Problemy seniorów

- Osoby w wieku 60 lat i więcej, to grupa, która statystycznie powoduje najmniej wypadków i najmniej ciężkich wypadków. Ci kierowcy mają swoje problemy, tak jak na przykład jazda pod prąd, jak rozumienie skomplikowanych skrzyżowań dróg, ale na tle grupy wszystkich kierowców rzadziej powodują wypadki. Też zresztą wiemy, dlaczego - to są już doświadczeni ludzie – wyjaśnia Łukasz Zboralski, specjalista bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Przyznaje, jednak, że dochodzi do niebezpiecznych zdarzeń i wypadków powodowanych przez seniorów.

Zdaniem Ewy Odachowskiej-Rogalskiej, psycholog transportu i traumatologa z ITS nie ma precyzyjnego wieku, w którym należy przestać prowadzić pojazd, ale wraz z wiekiem u większości ludzi obniża się sprawność psychofizyczna. - Zmniejsza się wrażliwość układu nerwowego, pogarsza się widzenie, słuch i zdolności reakcji. Badania wskazują, że największe zmiany czasu reakcji występują w wieku 50-60 lat oraz po 65. roku życia. Osoby po 75. roku życia charakteryzują się nawet dwukrotnie dłuższym czasem reakcji w porównaniu do osób młodszych – zauważa Odachowska-Rogalska.

- Starszym kierowcom zdarza się wjechać pod prąd na drogach szybkiego ruchu, ale co gorsza, to nie jeden błąd - oni wtedy wpadają w jakąś panikę, kontynuują jazdę, nie wiedząc co zrobić – mówi Łukasz Zboralski.

Brak edukacji

Gdy mówi o przyczynach takich sytuacji wskazuje na bum budowlany polskich dróg szybkiego ruchu i fakt, że nie towarzyszyła mu akcja edukacji i szkoleń kierowców.

- W ciągu 15 lat powstała w Polsce sieć autostrad i dróg ekspresowych, której nie było i nikt z polskich kierowców, którzy mają prawo jazdy od 20, 30, nawet 50 lat, nigdy nie uczył się jazdy po takich drogach. Daliśmy im jednocześnie szybkie trasy i moim zdaniem państwo powinno się uderzyć w piersi. Nie zadbano o to, nie było żadnej ogólnopolskiej mocnej kampanii, która pokazałaby kierowcom, jak poruszać się po takich drogach, czy np. co zrobić, jak samochód się zepsuje - mówi.

 
Brawura i prędkość

Największym problemem i przyczyną wypadków jest przekraczanie prędkości. Częstym powodem jest brawura młodych kierowców.

- Młodzież w wieku 18 lat, nie tylko fizjologicznie, pozostaje w fazie dojrzewania, przejawiając chęć uniezależnienia się od rodziców i większą podatność na wpływ rówieśników. Młodzi kierowcy, pełni wiary we własne możliwości, często jeżdżą z nadmierną prędkością, dążąc do współzawodnictwa i dostosowania się do norm społecznych czy rówieśniczej presji - oceniła Dąbrowska-Loranc z Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS.

Jej zdaniem młodzi kierowcy częściej narażają się na większe ryzyko na drodze, zwłaszcza jeżdżąc w nocy, przewożąc pasażerów, rzadziej stosując pasy bezpieczeństwa oraz kierując tańszymi, a co za tym idzie - starszymi pojazdami w gorszym stanie technicznym.

Jak przeciwdziałać takim sytuacjom oraz zadbać o bezpieczeństwo? Zboralski wskazuje na konieczność wyższych mandatów.

- Dobrze to wiemy i mamy dobrze zdiagnozowane, że młodzi kierowcy są najniebezpieczniejsi. Jednym ze sposobów, żeby sobie z tym poradzić było urealnienie mandatów i punktów karnych po 30 latach – stwierdza.

W ostatnim roku mamy w Polsce 1/3 mniej zabitych na drogach. Rocznie to około tysiąca osób – to bardzo dużo. Najsilniej stawki mandatów i punktów karnych działają właśnie na najmłodszych kierowców, w wieku 18 24 lata.


młodzi kierowcy są najniebezpieczniejsi

Zaraz, zaraz.... a to nie tak, że w takim razie młodsi powinni mieć wyższy taryfikator, a pozostali już nie?




Zmiana systemu egzaminowania

Aby wpłynąć na bezpieczne zachowania na drogach, powinien zmienić się także sposób prowadzenia kursów i egzaminowania młodych kierowców.

- W Polsce od 30 lat utrzymujemy niespójny system szkolenia i egzaminowania. Od początku nie projektowany tak, żeby szkolić młodych bezpiecznych kierowców, tylko żeby zapewniać dochody różnym grupom interesów, które w tym systemie żyją do dzisiaj. Myślę, że to jest jednym z ważnych punktów po urealnieniu kar w Polsce, żeby wpłynąć na najniebezpieczniejszą grupę na drogach – ocenia Zboralski. Dodaje, że to inwestycja w przyszłość, a system egzaminowania kierowców powinien zmienić się jak najszybciej.


A więc wina leży też po stronie państwa? To jakim prawem nakłada się mandaty na kierowców, a  na urzędników już nie, hę?

To jest właśnie niebezpieczeństwo zawłaszczania sobie prawa do regulowania i nakładania kar za coś. Inni są winni i płacą - ale ty też, no to płać! 

Urząd jest winien, dlaczego urząd nie płaci mandatów i nie reguluje ubezpieczenia za kierowców?

Tu uwidacznia się jasno - mandaty służą do trzymania ludzi "za mordę", straszenia policją, a nie do podnoszenia bezpieczeństwa. 

Widzieliście jak drogowych piratów się traktuje? Np. tego z Przęsławic? 

Dwóch rosłych funkcjonariuszy trzyma 60-latka za skute i wykręcone do tyłu ręce, głowę przyciskają do ziemi i tak go prowadzą. Już dawno miałem o tym napisać artykuł i o mandatach też, tych zdjęć niestety już nie widzę w internecie.

Dla porównania - ministra Sławomira Nowaka "prowadzi" jeden funkcjonariusz, a ręce skute z przodu schowane pod kurtką - co za kultura! Jak ktoś chce to może. 

Nieszczęście na drodze - prowadzą jak rasowego zbója, a ewidentnego przestępcę - ostatecznie skazanego za korupcję - jak z kolegą na piwo.

Po co sesyjki dla prasy po 10 zdjęć o podobnym ujęciu z piratem drogowym?

O co tu chodzi panie??



To samo odblaski, które wcale nie "ratują życia" jak twierdzi policja - życie ratuje zdrowy rozsądek.


Ja się pytam: a dlaczego mam iść ciemną drogą, gdy jestem niewidoczny, kiedy widzę, że z przeciwka nadjeżdża samochód?

Policja zachowuje się tak, jakby pieszy nie miał rozumu i musiał stać na ciemnej drodze choćby nie wiem co!


Widzę, że jedzie samochód – schodzę z drogi – mam 100% pewności, że we mnie nie uderzy.

Idę drogą i liczę, że kierowca zobaczy odblask – mam 50% szans na to, że we mnie uderzy – po prostu - zobaczy mnie, albo nie...









Infrastruktura

Oprócz błędów i grzechów kierujących pojazdami, trzeba zwrócić uwagę także na infrastrukturę. Ta w wielu miejscach wymaga zmiany. To choćby ilość znaków drogowych, których w wielu miejscach jest za dużo, a w niektórych punktach wskazane są dodatkowe. Za granicą wprowadzono np. dodatkowe oznaczenia na zjazdach z dróg ekspresowych, ostrzegające przed jazdą pod prąd. W niektórych miejscach zastosowano je także w Polsce.


Uwagi jak wyżej - dlaczego urząd nie płaci mandatów od każdego wypadku na źle oznakowanej drodze, na drodze źle wyprofilowanej, źle zaprojektowanej, na drodze otoczonej przez 3 metrowe doły zwane rowami odwadniającymi?

Wpaść do takiego dołu to pewne kalectwo albo i śmierć.
Ktoś kazał je wykonać i się pod tym podpisał.

I co?


Kierowcy pojazdów elektrycznych nie kupują paliwa, a więc nie płacą podatku drogowego, który jest ujęty w cenie paliwa? Wszyscy inni płacą. 

Tak jest?
Tak można?



Jakim prawem mam płacić mandat za przekroczenie "dozwolonej prędkości" na pustej drodze, gdzie nie zaszło żadne zdarzenie drogowe??

Za co i po co mam płacić? 

Na poczet zdarzenia, bo "mogło się zdarzyć"??

Ale jak trafię czwórkę w totka to totek mi szóstki nie wypłaca, chociaż przecież "mogło się zdarzyć", bo - po pierwsze - kupiłem los i zawarłem umowę na grę, a po drugie, bo trafiłem cztery liczby na sześć,  to już byłem blisko...

No to dlaczego teraz nie???

Dlaczego ktoś za mnie decyduje, jaka prędkość jest "bezpieczna"?
Ja jadę i wiem - pusta prosta droga, dobre warunki, mogę trochę szybciej, mogę 120, a nie 90.

W mieście nakaz 40 km/h, "bo to panie nikomu nic się nie stanie" - i korki - stąd do Zakopanego.
Jak jest 50 to i tak ludzie jadą 40, bo się BOJĄ przekroczyć.

No i korki.

Nikt nie krzyczy, że paliwo, że zatrucie środowiska, że strata dla gospodarki??


Znaki nie powinny zakazywać jazdy z wyższą prędkością niż np. 90 km/h, ale powinny tylko wskazywać - sugerować - prędkość bezpieczną. Bezpieczną wg urzędnika, specjalisty drogowca...

I nie powinno być za ich "łamanie" represji - do czasu zaistnienia zdarzenia. Wtedy można analizować, oceniać i wskazywać ewentualnego winnego - " bo ten kierowca za szybko jechał..."


Jak się wymyśla przepisy, to się powinno brać całą odpowiedzialność za konsekwencje stosowania przepisu, za wszystko co z niego wynika.

Skoro bierzesz pieniądze (podatek drogowy) za utrzymanie drogi to płać mandat za wypadek na skutek drogi źle wyprofilowanej, zniszczonej, nie odśnieżonej itd...

Nie chcesz płacić kary za zły, niepewny przepis - nie uchwalaj go.

Albo - nie karz i nie wymagaj od ludzi stosowania się do twoich wymyślonych zakazów, skoro i ty nie możesz - nie chcesz ponosić konsekwencji.

"Macie tu drogę, robimy co możemy, żeby była jak najlepsza, ale nie karz nas za to, jeśli nie jest wg ciebie dość dobra. My nie bierzemy pieniędzy od ciebie za jej bezpieczne użytkowanie, tylko na utrzymanie".



Ekspert ds. bezpieczeństwa drogowego i infrastruktury dodaje, że przy zmianach lub projektach konieczne jest uwzględnianie zdarzeń na określonych odcinkach dróg. - Trzeba przemyśleć projekt, gdy więcej ludzi zaczyna popełniać jakiś błąd – zaznacza Łukasz Zboralski.

- Mamy przykład kompilacji nagrań z Dolnego Śląska – skrzyżowania z drogą podporządkowaną, ze znakami stop, na której dochodzi do dziesiątek wypadków i kolizji. Jedna firma, która ma tam kamerę, wszystko nagrywała. - Jeśli kilkudziesięciu kierowców przelatuje* tam z dużą prędkością, to znaczy, że oprócz tego, że nie szanują znaków, to należałby się tam solidny nadzór. Trzeba zmienić infrastrukturę, zrobić tam rondo, którego nie da się na wprost przejechać, sprawić, żeby kierowcy bardzo zwolnili. To nie jest tak, że w systemie bezpieczeństwa ruchu drogowego wymieniamy tylko jeden moduł. To znaki, edukacja, Infrastruktura - trzeba wieloaspektowo patrzeć i wiele rzeczy zmienić – stwierdza szef serwisu brd24.pl.

Przepisy służą bezpieczeństwu

O czym muszą pamiętać kierujący – w każdym wieku? Przede wszystkim o obowiązku przestrzegania zasad, które stworzono, by podróże były bezpieczne. Niezbędne jest też ograniczone zaufanie wobec innych kierujących i ostrożność, ponieważ wraz z rozwojem techniki i wzrostem prędkości pojazdów, to błędy człowieka mogę nieść najtragiczniejsze skutki.

Nie wystarczą systemy bezpieczeństwa w samochodach, lepsza kontrola trakcji, czy ostrzeganie przed zmęczeniem kierowcy, jeżeli zabraknie świadomości np. jaka jest droga hamowania przy określonych prędkościach, czy brak wiedzy o stanie opon, czy podzespołów własnego auta lub motocykla. Pamiętać należy również o odpoczynku – przed wyruszeniem w drogę, i wtedy, gdy do pokonania mamy większy dystans. Nie można przeceniać własnych możliwości, bo wystarczy nie w porę zareagować na cudzy błąd i może dojść do wypadku.

Niezbędna jest także życzliwość na drogach, ponieważ jeżeli jej zabraknie, może to prowadzić do niebezpiecznych sytuacji. Współpraca i wyrozumiałość między kierowcami są kluczowe dla zwiększenia bezpieczeństwa na drogach. Pamiętajmy, że każdy z nas może mieć gorszy dzień, a życzliwość może pomóc uniknąć konfliktów i stresu. Droga jest wspólna dla nas wszystkich, więc warto dbać o nią razem.





* na miotle latają?

   za przekroczenie prędkości na miotle mandatów też nie powinno być







Tragedie na polskich drogach. Co zrobić, by spadła liczba wypadków? Ekspert apeluje do kierowców - Wiadomości - polskieradio24.pl


Prawym Okiem: Masz prawo zwymiotować (maciejsynak.blogspot.com)


Prawym Okiem: Rowy przeciwczołgowe przy DW 222 (maciejsynak.blogspot.com)







czwartek, 20 stycznia 2022

Rowy przeciwczołgowe przy DW 222

 

Celem porównania polecam klikać na zdjęcia.



Odcinek Drogi Wojewódzkiej 222 jak na zrzutach  z map google.


przed Kokoszkowami:

punkt odniesienia to biało-niebieska reklama na polu po lewej stronie drogi 








wcześniej - od strony Gdańska - dom z dwoma kominami i szopa (?) ("Posiadłość Monika...")










Zdjęcia własne z maja 2019 r














na zdjęciach z 2012 roku - widoczny dom jeszcze nie wykończony








do Kokoszkowych


























Rzepak to roślina osiągająca wysokość od 1-1,5 m, na tej podstawie rowy przeciwczołgowe wokół jezdni oceniam na 3-4 metry głębokości.


W moim odczuciu - odczuciu kierowcy, bo jechałem tamtędy również własnym samochodem - droga jest teraz bardziej niebezpieczna niż wcześniej, kiedy była pełna kolein.


Przez 40 lat odwodnienie przy drodze jakie było takie było i nikomu to nie wadziło. Teraz okazuje się, że to cały czas było źle??

Żeby odprowadzić wodę potrzebny jest spadek, a nie głębokość.

SPADEK, a nie głęboki na 3 metry rów!

Byliście w Gdańsku, spacerowaliście po starym mieście? Widzieliście kanał Raduni? Toń ile ma głębokości? Metr może. Tyle, co tego rzepaku na skarpie.

A byliście zobaczyć Żurawia na nabrzeżu Motławy?

Motława ma do 3,5 metra głębokości - mniej więcej tyle co rów odwodnieniowy pod Kokoszkami.

Tyle wody będzie uciekać z jezdni??



Kanał Raduni w Gdańsku - widzicie piaszczyste dno?


Widzicie na zdjęciu te samochody z lewej strony? 

Stoją ok. 1 m powyżej lustra wody - do dna pewnie jest ze 2 metry, może nawet nie, może 1,5m.


Ale to jest RZEKA o głębokości metra - a nie odwodnienie drogi.



Po co 3 metrowy dół przy drodze??



Dla poprawy bezpieczeństwa wycinamy przydrożne drzewa - przy wielkim okrzyku sprzeciwu samozwańczych "obrońców drzew", a teraz zamiast drzew będą doły...

Ciekawe jak poradził sobie rolnik ze zbiorem tego rzepaku na skarpie...


I to się dzieje w całej Polsce - kilka przykładów (linki), cytat i jeden przedruk.



Niebezpiecznie głębokie rowy przy drogach

https://doba.pl/ddz/artykul/komentarze/35686/15/


- Szanowny Panie Redaktorze, postanowiłem napisać do Pana ten post ponieważ zaniepokojony jestem w dalszym ciągu faktem istnienia bardzo głębokich rowów na nowo wybudowanej drodze z Dzierżoniowa do Włók. Serio nie wiem czym kierował się projektant, ale wg mnie i na zdrową logikę są ona bardzo niebezpieczne. W zeszłym tygodniu byłem świadkiem leżącego auta w rowie. Auto było praktycznie w ogóle nie widoczne z drogi. A co będzie jeżeli zbierze się tam woda podczas np. oberwania chmury? Co stanie się z kierowcą lub pasażerami, którzy nie będą jak mieli otworzyć drzwi auta? Często jeżdżąc tą drogą ze swoim 3-letnim synkiem i zastanawiam się co by było gdybym wpadł do tego rowu... Jest on na tyle głęboki, że prawdopodobnie uderzyłbym dachem, a że dziecko siedzie w foteliku za fotelem pasażera mogłoby dojść do tragedii...Nie wiem czy nie można było tego rowu zakryć np płytami betonowymi tworząc dzięki temu płaską, bezpieczną nawierzchnię czy też nie można było poprowadzić na całej długości nowego odcinka barier energochłonnych, które pojawiają się tylko w jego środkowej części? Panie Redaktorze, zwracam się z gorącą prośbą i zainteresowanie tematem bo to nie chodzi o estetykę, ale tu chodzi o nasze zdrowie, a może nasze życie. Kto za to odpowie w razie "W"? - czytamy w liście skierowanym do redakcji Doba.pl



Głębokie rowy, strome skarpy. Kontrowersje przy wyremontowanej drodze 209 Bytów-Borzytuchom

https://gp24.pl/glebokie-rowy-strome-skarpy-kontrowersje-przy-wyremontowanej-drodze-209-bytowborzytuchom-zdjecia-i-wideo/ar/c1-14635361



Rowy czyhają na pojazdy

https://dziennikpolski24.pl/rowy-czyhaja-na-pojazdy/ar/3403965

https://olkusz.naszemiasto.pl/glebokie-rowy-czyhaja-na-pojazdy/ar/c4-2238076



Małopolska Zachodnia. Odwadniający rów okazał się pułapką dla ofiar groźnego wypadku na trasie w Chrząstowicach. Drogowcy jednak przekonują, że wykopy wzdłuż jezdni muszą być głębokie. Kierowcy żądają zamontowania w takich miejscach barierek.

Po ostatnim wypadku w Chrząstowicach (gmina Wolbrom) rozgorzała dyskusja, czy drogowcy budując głębokie rowy wzdłuż jezdni nie przyczynili się do poważnych obrażeń poszkodowanych kobiet. Samochód został całkowicie zmiażdżony, a ofiary cudem uszły z życiem.

Wypadek wydarzył się 3 kwietnia. Kierowca audi A3 zasłabł podczas jazdy drogą nr 783 i staranował fiata seicento. Ten wypadł z drogi, uderzył w skarpę rowu, po czym przekoziołkował. W aucie zostały uwięzione cztery kobiety. - Strażacy musieli użyć specjalistycznego sprzętu, aby je uwolnić - relacjonował jeden ze świadków.

Świadkowie uważają, że gdyby rów, do którego wpadło auto, był płytszy, skutki nie byłyby tak poważne.

- Jeżdżę tamtędy codziennie, jak setki kierowców. Głębokość rowów przyprawia o zawrót głowy - zaalarmował nas Czytelnik. - Zimą wystarczy chwila nieuwagi kierowcy. Nawet jeśli jechałby 20 km na godzinę, to przy poślizgu może wpaść do rowu.


Odwadniające rowy powstają przy większości nowych i remontowanych dróg, zwłaszcza tych o wyższym standardzie. Tak jest np. na pierwszym odcinku obwodnicy Olkusza, ul. Fabrycznej w Oświęcimiu czy drodze nr 44 (na prawie całej jej długości). W ostatnim przypadku w kilku miejscach problem częściowo rozwiązało wybudowanie chodników.

- Elementy odwodnienia są od dawna przy drodze numer 44. W trakcie prowadzonych w ostatnich latach remontów rowy zostały oczyszczone, udrożnione i miejscami umocnione. To sprawia, że mogą robić teraz wrażenie zbyt głębokich - wyjaśnia Krystyna Surma z krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Drogowcy tłumaczą, że ulice budowane są m.in. w oparciu o pozwolenie wodnoprawne, zgodnie z projektami i specjalistycznymi decyzjami.

- Wymusza to w wielu przypadkach wykonanie rowów o dużej głębokości, zwłaszcza w terenie płaskim, jak w Chrząstowicach.


Inwestycja została tam wykonana prawidłowo - podkreśla Roman Leśniak z Zarządu Dróg Wojewódzkich.
Z taką opinią zgadza się Paweł Pacuń z Zarządu Drogowego w Olkuszu. - Jeżdżę tamtędy autem i motocyklem. Droga jest równa, ma szerokie pobocze. Rowy muszą być takie a nie inne z racji usytuowania terenu - twierdzi.
Mieszkańców Chrząstowic i okolicy to nie przekonuje. Chcą zabezpieczenia rowów.

- Może warto by zamontować barierki? - zastanawia się Józef Mikuć.

Drogowcy twierdzą, że zrobili wszystko, co musieli.

- We wszystkich miejscach, gdzie projekt organizacji ruchu przewidywał budowę barier, zostały one wbudowane. W pozostałych, zgodnie z obowiązującymi przepisami, nie przewiduje się ich budowy - informuje nas Roman Leśniak.
ZDW przeanalizował wypadki i kolizje przed przebudową drogi 783 i pół roku po zakończeniu inwestycji. Ustalił, że dla odcinka Podlesie - Gołaczewy ich liczba zmniejszyła się o 40 proc.

- Inwestycja przyczyniła się do poprawy bezpieczeństwa, co było jednym z naszych celów - podsumowuje Leśniak. Dodaje, że ZDW z Komendą Wojewódzką Policji w Krakowie, która opiniuje projekty organizacji ruchu, przeanalizują zgłoszone problemy i zastanowią się nad wprowadzeniem ewentualnych zmian.

Komentarz

Stanisław Gaca, kierownik Katedry Budowy Dróg i Inżynierii Ruchu Politechniki Krakowskiej
- Żeby woda mogła być sprawnie odprowadzona, konieczne są rowy o określonej głębokości i spadku. Nie zawsze udaje się zaprojektować rowy płytkie, ale należy pamiętać, że głębokie powinny być zabezpieczone barierami ochronnymi. Projektując zabezpieczenia należy się kierować nie tylko przepisami, ale także ryzykiem wjazdu do rowu.

Powinno się analizować głębokość, pochylenie skarpy i to, czy znajduje się np. na łuku jezdni. Przepisy dotyczące budowy dróg są dość stare i nie nadążają za aktualnym stanem wiedzy. W ostatnich latach pojawiła się koncepcja budowy tzw. dróg wybaczających błędy kierowców.

Chodzi o to, by kierowca popełniający błąd nie ponosił z tego tytułu drastycznej kary w postaci wypadku. Taka droga powinna mieć szerokie pobocza, łagodne skarpy, niegroźne dla pojazdów przeszkody w otoczeniu (np. słupki, znaki).

Głębokie rowy powinny być oddzielone od jezdni. Takie zasady są już częściowo stosowane na przykład przy przebudowie dróg krajowych. Konieczna jest jednak nowelizacja przepisów tak, aby idea drogi wybaczającej była realizowana na wszystkich trasach.



Droga do Kokoszkowych miała koleiny, mogłaby być bardziej "wyprostowana", ale nigdy nie nastręczała trudności podczas jazdy - nie przypominam sobie problemów z wodą na jezdni. 

Rów przeciwczołgowy nie odwodni koleiny, tylko płaską powierzchnię. 

Pobocze na poziomie drogi dawało poczucie bezpieczeństwa - obecnie jechanie tak wysoko wyniesioną drogą to stres, a stres to gorsze samopoczucie kierowcy i zagrożenie zmęczeniem - w efekcie - wypadkiem.


Od lat słyszę, że Polska będzie (już ma!) problemy z niedoborem wody. Obecnie zdarzają się okresy suszy, a mają się w przyszłości pojawiać: stepowienie i pustynnienie obszarów zielonych.

To jaką wielką wodę te rowy będą trzymać?? 

Coś tu jest nie tak.



"Drogowcy twierdzą, że zrobili wszystko, co musieli.

- We wszystkich miejscach, gdzie projekt organizacji ruchu przewidywał budowę barier, zostały one wbudowane. W pozostałych, zgodnie z obowiązującymi przepisami, nie przewiduje się ich budowy - informuje nas Roman Leśniak.

- Inwestycja przyczyniła się do poprawy bezpieczeństwa, co było jednym z naszych celów - podsumowuje Leśniak.

Dodaje, że ZDW z Komendą Wojewódzką Policji w Krakowie, która opiniuje projekty organizacji ruchu, przeanalizują zgłoszone problemy i zastanowią się nad wprowadzeniem ewentualnych zmian."




Czyli znowu - przepisy.

Wszyscy powołują się na przepisy.

Jednych obowiązują przepisy od G do W, a drugich od N do O.

Ale kto te przepisy przygotował??



P.S.

kwiecień 2022








https://maciejsynak.blogspot.com/2021/05/macie-prawo-zwymiotowac.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2020/11/polska-bez-drzew.html



http://www.polskaniezwykla.pl/web/place/21722,gdansk-kanal-raduni.html

https://pl.wikipedia.org/wiki/Mot%C5%82awa






czwartek, 11 września 2014

Służby znowu w akcji


I znowu w Trójmieście, mateczniku 5-tej kolumny.

Jak to się robi dziś na terenie wroga, ale terenie kontrolowanym, zagarniętym.

Amerykańscy psychologowie przeprowadzili taki oto eksperyment. Na jednej z ulic dzielnicy slumsów jednego z wielkich miast wschodniego wybrzeża zaparkowano dwa identyczne samochody. Pierwszy z nich wyglądał tak, jakby dopiero co zjechał z taśmy montażowej, drugi zaś różnił się tylko tym, że miał częściowo zbitą przednią szybę. Na oczekiwane przez naukowców wyniki nie trzeba było długo czekać. Już bowiem po tygodniu okazało się, że samochód ze zbitą szybą został całkowicie rozkradziony, a to, co po nim pozostało nadawało się tylko do ponownego przetopienia na blachę, podczas gdy ten drugi pozostał nietknięty. W ten oto sposób zdefiniowany został syndrom zbitej szyby.




Syndrom rozbitych okien, nazywany też teorią rozbitej szyby, jest koncepcją znaną w kryminologii i socjologii miasta – jednej z podstawowych socjologicznych dyscyplin, która zajmuje się urbanizacją, problematyką lokalnych społeczności oraz zagadnieniami społecznej przestrzeni.
Koncepcję syndromu rozbitych okien opracowali w 1982 roku George Kelling oraz Katherine Coles.




Prawdziwość teorii rozbitej szyby była początkowo kwestionowana, jednak w roku 2008 seria eksperymentów potwierdziła jej realność. Udowodniono, że w sytuacji, kiedy na ścianach budynków znajdowały się graffiti, lub otoczenie było hałaśliwe, zwiększała się tendencja do zachowań łamiących normy społeczne (kradzieże, napaście, zaśmiecanie itp.). W efekcie tego podjęto alarm, by likwidować wszelkie oznaki wandalizmu, gdyż są one zaraźliwe i szybko obejmują kolejne jednostki.
Jeżeli bowiem ktoś zamieszkuje w dzielnicy zniszczonej, noszącej ślady wandalizmu, na widok jednej zbitej w budynku szyby nie będzie miał przeciwwskazań, by rozbić kolejną.


Dziewiętnaście samochodów osobowych spłonęło w nocy w trzech dzielnicach Gdańska. Policja zatrzymała 33-letniego mieszkańca Gdańska. Według wstępnych informacji przyznał się do winy. Na razie nie oszacowano jeszcze strat, ale z pewnością będą duże, bo większość aut spłonęła doszczętnie.
Policjanci zatrzymali mężczyznę 4 godziny od ostatniego pożaru. Około godziny 7:00 weszli do mieszkania 33-latka. Mężczyzna nie spodziewał się policjantów. - Zatrzymany w momencie aresztowania nie stawiał oporu, był bardzo zaskoczony widokiem policjantów, którzy od razu przewieźli go do komisariatu. Mężczyzna wstępnie przyznał się do winy, powiedziała w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk Aleksandra Siewert z gdańskiej policji.

Mężczyznę kręcącego się w pobliżu samochodów zarejestrowały kamery monitoringu. Jak nieoficjalnie ustalił reporter Radia Gdańsk, policja w sobotę złoży wniosek o tymczasowy areszt dla podpalacza.

Sam się podłożył?





Wszystko wskazuje na to, że Michał L. (32 l.) z Redy – który rozjeżdżał ludzi na głównym deptaku Sopotu – urządził sobie głupią zabawę! Jak ustaliliśmy, chwilę przed wjazdem na molo kierowca czerwonej osobówki zatrzymał się, by przybić z kimś z tłumu tzw. żółwika. Później z uśmiechem na ustach ruszył przed siebie. Czy ten szaleniec założył się właśnie o to, że na pełnym gazie przejedzie samochodem przez Monciak?!
– Posiadamy informacje świadczące o tym, że kierowca mógł się przywitać w ten sposób z kimś z tłumu – potwierdza sierż. sztab. Karina Kamińska, rzeczniczka sopockiej policji. Mundurowi nie zaprzeczają, że przyczyną zajścia był zakład.
Jak to możliwe, że psycholog z wykształcenia, pasjonat podróży i ratownik WOPR dopuścił się tak nieodpowiedzialnego czynu?

Czy tak mocno zamroczyły go narkotyki? Ostatnia niedziela była w Sopocie ciepła, po niej przyszedł przyjemny wieczór. Po centrum kurortu spacerują tłumy. Ludzie się śmieją, jedzą i piją, siedzą w kawiarenkach na Monciaku. Nagle sielski nastrój przerywa ryk samochodu. To czerwona honda civic. Pędzi nią 32-letni mieszkaniec Redy Michał L. Rozpędzony wjeżdża na deptak, taranując kolejnych ludzi! Leje się krew, tłum w popłochu ucieka. Wariat wjeżdża na molo, gdzie dziesiątki mieszkańców i turystów wciąż odpoczywa na kocach i leżakach.

Uznany za wariata w 3 dni. W innych wypadkach potrzeba kilku miesięcy.

Syndrom zbitej szyby to zasada mówiąca o tym, że dany teren zwykle jest bezpieczny i czysty do momentu pojawienia się w nim pierwszego aktu wandalizmu, który nie spotka się z reakcją. Następne sypią się już lawinowo. Co gorsza, patologie mają tendencje do wzajemnego przyciągania się i kumulowania. Dlatego tak ważna jest szybka reakcja na każdy, nawet najmniejszy akt wandalizmu, co jest w stanie zapewnić tylko najbliższe otoczenie.




Jak to robiło się kiedyś na terenie wroga, na terenie podlegającym jego kontroli.

Dywersja na kolei:
Trzecia co do wielkości katastrofa kolejowa w Polsce wydarzyła się w 1925 roku – katastrofa kolejowa w okolicach Starogardu Gdańskiego do której doszło najprawdopodobniej na skutek zamachu terrorystycznego,* a w której zginęło kilkudziesięciu podróżnych. Rozmiary katastrofy mogły być większe, gdyby nie przytomność umysłu kierownika pociągu i jego zastępcy. Według zeznań zastępcy kierownika pociągu, Franciszka Wintera, w momencie szarpnięcia parowozem kierownik pociągu Gierkicki (Gielicki vel Galicki) doskoczył do hamulca, po czym pociąg wykoleił się i przewrócił. Winter został wyrzucony z parowozu, jednak szybko doskoczył do parowozu spuścił parę i zapuścił pompę wodną, żeby zapobiec eksplozji kotła.Podejrzewa się, że zamachowcy pochodzili z Hakaty - nacjonalistycznej organizacji niemieckiej, która nie mogła się pogodzić z odzyskaniem przez Polskę niepodległości.

* "kłamstwo niemieckie" polega na nieznacznym zmienianiu informacji, aby po kilkudzisięciu latach zmienić ją całkowicie. Internet informację o ww. zamachu pokazuje prawie wyłącznie z dopiskiem "najprawdopodobniej na skutek zamachu terrorystycznego."
porównaj: Anatomia kłamstwahttp://argo.neon24.pl/post/110904,anatomia-klamstwa ]

Poniżej fragment profesjonalnego opracowania nt. zamachu pod Starogardem.









Źródło:

Dla porównania zobacz "kłamstwo niemieckie" w wikipedii:


informacja brzmi:
1925 – katastrofa kolejowa w okolicach Starogardu Gdańskiego do której doszło najprawdopodobniej na skutek zamachu terrorystycznego[1], a w której zginęło kilkudziesięciu podróżnych


odwołanie do[1] brzmi: "Sąd mieszany wydał wyrok, mocą którego katastrofę uznano za zamach. Uznano, że tor był utrzymany w porządku i że żądanej winy ze strony władz kolejowych nie było (Ziemia Sieradzka nr 32/1926)."

Czyli zgodnie z zasadami "kłamstwa niemieckiego" - najpierw sugestia, a potem odwołanie do mętnej informacji, w tym wypadku uznano, że sugestia wystarczy, aby Czytelnik juz nie zastanawiał się nad rozbieżnością : "uznano za zamach" to nie to samo co "najprawdopodobniej".

Krakowski sąd aresztował na trzy miesiące czterech mężczyzn podejrzanych o brutalny atak maczetą na spacerującą parę. Jak dowiedziała się WP.PL zatrzymani to 18-letni Arkadiusz K., 20-letni Rafał P. , 23-letni Michał M. oraz 27-letni Łukasz B. Według ustaleń była to napaść pseudokibiców na osiedle, na którym mieszkają kibice innej drużyny.

Do zdarzenia doszło 14 czerwca późnym wieczorem. Kilkunastu zwolenników jednego z krakowskich klubów piłkarskich z os. Złocień dokonało tzw. wjazdu na os. Prokocim, gdzie mieszkają kibice innej drużyny. Z maczetami i nożami zaatakowali spacerującą ul. Teligi parę. Napadnięci zaczęli uciekać, jednak napastnicy zranili mężczyznę - maczetą przecięli mu skórę na plecach.

13 tzw. złotych zasad Sun Tzu pozwalających na pokonanie przeciwnika bez walki zbrojnej – czyli na czym polega działalność agentury... 
 
 

1. Dyskredytujcie wszystko, co dobre w kraju przeciwnika.

2. Wciągajcie przedstawicieli warstw rządzących przeciwnika w przestępcze przedsięwzięcia.

3. Podrywajcie ich dobre imię. I w odpowiednim momencie rzućcie ich na pastwę pogardy rodaków.

4. Korzystajcie ze współpracy istot najpodlejszych i najbardziej odrażających.

5. Dezorganizujcie wszelkimi sposobami działalność rządu przeciwnika.

6. Zasiewajcie waśnie i niezgodę między obywatelami wrogiego kraju.

7. Buntujcie młodych przeciwko starym.

8. Ośmieszajcie tradycje waszych przeciwników.

9. Wszelkimi siłami wprowadzajcie zamieszaniew każdym aspekcie państwa wroga.

10. Osłabiajcie i niszczcie wolęnieprzyjaciela za pomocąmediów

11. Podeślijcie im medialnych pasożytów, celebrytów, żeby dokończyły dzieła zniszczenia.

12. Nie szczędźcie obietnic i podarunków, żeby zdobyć  wiadomości.

Nie żałujcie pieniędzy, bo pieniądz w ten sposób wydany,  zwróci się stukrotnie.

13. Infiltrujcie wszędzie  swoich szpiegów.


Upowszechnianie zachowań kryminalnych, zastraszanie społeczeństwa, zaciskanie kontroli nad społeczeństwem, wprowadzanie restrykcyjnych przepisów,

ograniczanie wolności obywatelskiej -

                          w celu ochrony obywatela przed pozorowanym bandytyzmem.





http://spec.pl/zdrowie/psychologia/na-czym-polega-syndrom-rozbitych-okien
http://komunitaryzm.blogspot.com/2012/03/bezpieczenstwo-we-wspolnotach.html
http://radiogdansk.pl/index.php/wydarzenia/item/16231-podpalacz-samochodow-w-gdansku-w-nocy-zniszczyl-kilkanascie-aut-foto.html
http://werwolfcompl.blogspot.com/p/x.html
http://nakolei.pl/kolejoweabsurdypl/item/4480-smierc-na-torach





KOMENTARZE

  • Myślę, że jest to bardzo trafna analiza, pasująca do...
    tych -nazwijmy to - układanych obecnie w Polsce "klocków lego". Chyba nie ma wątpliwości, że należy stanowczo na to reagowac. Jeżeli Polacy, sami, nie zoraganizują się w organizacje pozarządowe, wspierające się wzajemnie, to okupant, dalej będzie robił z Polakami w Polsce, co mu tylko przyjdzie do głowy. Po prostu trzeba wstac od telewizora i zorganizowac się w towarzystwa o profilu religijnym, kulturalnym, historycznym, hobbystycznym itd, itp i byc gotowym do wzajemnego wsparcia także a może przede wszystkim i w takich sprawach, jak opisane powyżej.
    NIkt tego za Polaków nie zrobi, bo okupant jest bardzo dobrze zorganizowany i z całą pewnością nie zrobi niczego w naszej Polskiej Sprawie.
  • Zrobiono podstawowy błąd
    Badają potencjalnego psychopatę - czy nie jest wariatem i stwierdzają że nie jest. No bo nie jest. Psychopata, to istota człekopodobna niezdolna do przeżywania ludzkich i zwierzęcych uczuć: współczucie, miłość, lęk o kogoś itp itd. Oni jedynie nauczeni są że trzeba uczucia markować, bo w przeciwnym razie wpada się w kłopoty.. Poza tym mogą być dość bystrymi, absolutnie nie robiąc wrażenia wariatów..
  • @fan-wolności 10:37:48
    Jednym z prostszych testów na psychopatę, jest zadawanie mu cierpienia (tak aby widział że za chwilę zacznie boleć) i obserwowanie jego napięcia nerwowego - które w tym wypadku nie występuje. Gdy normalny człowiek przeżywa w takim układzie stres.
  • @Jan Paweł 07:59:13
    w czasie niemieckiej okupacji, mimo istnienia policji kryminalnej (KRIPO) w okupowanej Warszawie grasowały bandy, które dzisiaj nazwalibyśmy zorganizowaną przestępczością. Zostało to przez okupanta dopuszczone, w ramach nękania okupowanego narodu. Dopiero akcja AK pozwoliła się pozbyć jednej nocy całego tego towarzystwa, które przed śmiercią wykopało sobie w lesie zbiorową mogiłę..
  • @fan-wolności 10:45:27
    @Jan Paweł 07:59:13
    w czasie niemieckiej okupacji, mimo istnienia policji kryminalnej (KRIPO) w okupowanej Warszawie grasowały bandy, które dzisiaj nazwalibyśmy zorganizowaną przestępczością. Zostało to przez okupanta dopuszczone, w ramach nękania okupowanego narodu. Dopiero akcja AK pozwoliła się pozbyć jednej nocy całego tego towarzystwa, które przed śmiercią wykopało sobie w lesie zbiorową mogiłę..
    nadużycie link skomentuj usuń
    fan-wolności 06.09.2014 10:45:27



    To jest groźba pod moim adresem, czy po prostu oczerniasz AK przypisując im metody niemieckie?
  • @Maciej Piotr Synak 15:16:00
    Zanim pan coś chlapniesz, obadaj pan temat. Widzę że się lubisz stawiać w centrum..
  • @fan-wolności 19:06:12
    Czyli to oczernianie AK?
  • @Maciej Piotr Synak 19:39:59
    Skoro wykonali zaoczny wyrok sądu wojennego, to chyba dobrze się spisali? Czytałem o tym chyba na VVHATFOR była taka strona o PVV, niemal encyklopedia, ale człowiek chyba zmarł, bo nie mogę tego znaleźć.
  • @fan-wolności 21:37:51
    znaczy potwierdzasz, że blogerzy są mordowani?
  • @Maciej Piotr Synak 23:08:11
    Ja nic o tym nie wiem, ale.. niech pan spyta swojego zaufanego doktora.. Ja z panem, widzę, nie mogę porozmawiać na żaden temat, żeby pan nie nasrał w pory i nie pobiegł do prokuratury. Ja proponuję najpierw jakieś zioła na sterane nerwy.. Co to, ja nie jestem, myślisz pan, człowiek który nie czuje na karku oddechu szwabów czy innych sruli? Stawiasz się pan znów w centrum..
  • @fan-wolności 21:37:51
    ach rozumiem, kontekst w którym zadane było pytanie. Nie wiem, ale ,,Whatfor'' to był pseudonim tej osoby. On potem ograniczył swoją (doskonałą) stronę WWW, a treści z niej skomercjalizował Wydając płytę CD czy V ze zbiorami. Niestety, ale ludzie odchodzą też z przyczyn naturalnych (albo z powodu źle lub nieleczonych chorób).

    Było też tam o pani sędzi, która zajmowała się tematyką KL Warschau.
  • @fan-wolności 11:26:51
    http://whatfor.wizytowka.pl/


    adres został przejęty, przez firmę robiącą odbitki wielkoformatowe: http://www.powstanie-warszawskie-1944.pl/
  • @fan-wolności 11:32:23
    Za pomocą tzw wayback machine, udało mi się odtworzyć stronę: http://web.archive.org/web/20111126131643/http://www.powstanie-warszawskie-1944.pl/
  • @fan-wolności 11:21:53
    Ja się nie stawiam w centrum, ja w centrum jestem.

wtorek, 28 lutego 2012

Zawsze znajdzie się większa ryba . . . .

.


Dziwny traf.



Tłum ludzi, kelner i facet z telefonem robi zdjęcie...
Chyba się trochę spóźnił.


















Hmmmmm....już 3 marca filmu nie ma - ale jest tu:











.