Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gloryfikacja przemocy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gloryfikacja przemocy. Pokaż wszystkie posty

środa, 26 marca 2025

Pato-internet





przedruk





Dzieci mają zbyt łatwy dostęp do pornografii i patostreamingu. 

Rzecznik Praw Dziecka apeluje o zaostrzenie prawa

14 lutego 2025





97 proc. młodzieży zauważa szkodliwe zjawiska w internecie. Za najbardziej szkodliwe uważają hejt, stalking i publikowanie czyjegoś wizerunku bez jego zgody – wynika z badania PBS przeprowadzonego na zlecenie Rzecznika Praw Dziecka. Piastująca to stanowisko Monika Horna-Cieślak apeluje o zmiany w prawie, które zwiększą ochronę najmłodszych. Chodzi m.in. o wprowadzenie zakazu publikowania treści w sieci przez określone osoby i narzędzi skutecznej weryfikacji wieku, która utrudni dostęp do szkodliwych treści.

– Kiedy spojrzymy na informacje zwrotne od dzieci, to informują nas o tym, że w sieci jest hejt, nienawiść, patostreaming, treści erotyczne, z którymi nigdy nie powinny mieć kontaktu. Więc z jednej strony cały czas wiemy o tym, że internet jest miejscem, gdzie osoby młode zdobywają wiedzę i nawiązują kontakty, ale z drugiej strony same osoby młode mówią, że czasem boją się internetu, ponieważ niesie za sobą różnego rodzaju zagrożenia – mówi agencji Newseria Monika Horna-Cieślak.

Z badania PSB przeprowadzonego na uczniach w wieku 12–17 lat wynika, że tylko 1 proc. nastolatków nie dostrzega żadnych zagrożeń w świecie online. Pozostała grupa badanych wskazuje na szereg szkodliwych zjawisk. Trzy najgroźniejsze ich zdaniem to hejt (84 proc.), stalking (77 proc.) oraz publikowanie czyjegoś wizerunku bez jego zgody (74 proc.). Częściej na niepokojące materiały trafiają dziewczęta (85 proc.) niż chłopcy (77 proc.) oraz uczniowie szkół ponadpodstawowych (86 proc.) niż podstawówek (75 proc.). Dziewczęta także częściej niż chłopcy wskazują na hejt (90 proc. vs. 78 proc.) oraz tworzenie i przerabianie zdjęć przez AI (55 proc. vs. 48 proc.) jako zjawiska niebezpieczne. Chłopcy, z kolei, za bardziej niepokojące uznają włamanie na profil (73 proc. vs. 64 proc.) i scamy (71 proc. vs. 62 proc.).

– Przez ostatni rok podejmowaliśmy bardzo dużo spraw indywidualnych, w których osoby młode albo ich rodzice czy przedstawiciele ustawowi mówili nam o tym, że dzieci doświadczyły w internecie np. wykorzystania seksualnego, niechcianych kontaktów seksualnych, nienawiści, przemocy rówieśniczej. Także same osoby młode bądź we współpracy z rodzicami sygnalizowały nam, że w internecie znajdują się treści, które nie powinny być publiczne – wskazuje Rzeczniczka Praw Dziecka.

Z raportu NASK „Nastolatki 3.0” z 2023 roku wynika, że co czwarta młoda osoba ogląda tzw. patostreamy – relacje na żywo, tiktoki, zdjęcia z treściami szkodliwymi społecznie, niezgodnymi z prawem, często z elementami pornografii. 16 proc. badanych nie potrafiło jednoznacznie określić, czy treści, jakie oglądają, można zakwalifikować do tej kategorii.

Co trzeci nastolatek twierdzi, że zdarzyło mu się otrzymać czyjeś nagie lub półnagie zdjęcie za pośrednictwem internetu (sexting). Ponad dwie trzecie młodzieży (68,4 proc.) uważa, że w sieci problemem jest mowa nienawiści. Co trzecia badana osoba była wyzywana, a blisko co czwarta ośmieszana i poniżana. Zwiększa się wśród nastolatków poczucie, że osoby, które obrażają w sieci, są bezkarne (2022 – 51,3 proc. vs. 2018 – 36 proc.).

Jak wielokrotnie podkreślała Rzeczniczka Praw Dziecka, wielu dostawców usług nie podejmuje odpowiednich działań w celu przeciwdziałania nielegalnym treściom w sieci, pozostawiając rodziców i dzieci praktycznie bezradnymi.

– Nawet jak mamy sytuację, że przez jakiś czas platformy decydują się, żeby dana osoba nie publikowała niewłaściwych treści, to po pewnym czasie ona znowu wraca, tylko z innymi niewłaściwymi treściami. Przykładowo publikowała treści dotyczące wykorzystania seksualnego czy nienawiści wobec jakiejś grupy społecznej, te treści i konto są usuwane, a potem ta osoba wraca ze swoim wizerunkiem jako patostreaming, ale już zaczyna na przykład stosować przemoc wobec zwierząt. Dlatego uważam, że powinien być wobec określonych osób założony zakaz publikowania w internecie – przekonuje Monika Horna-Cieślak.

Jak podkreśla, dzieci i młodzież w Polsce mają zbyt łatwy dostęp do treści uznawanych powszechnie za szkodliwe, dlatego konieczne jest uszczelnienie przepisów. W listopadzie rzeczniczka zaapelowała do ministra finansów o podjęcie pilnych działań, które uniemożliwią dzieciom korzystania z serwisów oferujących usługę losowania tzw. skórek za opłatą do popularnych w sieci gier. Choć teoretycznie strony są przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich, młodzi ludzie mogą bez problemu założyć tam konto. Jedyną barierą wejścia jest bowiem deklaracja pełnoletności, bez faktycznej weryfikacji wieku.

Niepokoić też może zbyt łatwy dostęp do pornografii w sieci – wskazuje na to 73 proc. dzieci i 71 proc. młodzieży w odniesieniu do dostępności treści w internecie. Średnia wieku, w którym dzieci pierwszy raz widziały treści pornograficzne, wynosi niespełna 11 lat. Zgodnie z diagnozą ujętą w dokumencie „Negatywne konsekwencje korzystania z pornografii” masowość zjawiska dawno już urosła do takich rozmiarów, że pornografię powinno się uznawać za poważny problem z zakresu zdrowia publicznego. Ministerstwo Cyfryzacji przygotowało projekt ustawy o ochronie małoletnich przed dostępem do treści szkodliwych w internecie. Zgodnie z założeniami obowiązkowa ma być weryfikacja wieku, która uniemożliwi nastolatkom dostęp do takich stron.

– Jeżeli mówimy o zakazie dostępu do określonych treści, to mówimy przede wszystkim o treściach o charakterze seksualnym, erotycznym. Osoby małoletnie mają teraz dostęp do takich treści w internecie, a potrzebujemy zmian prawnych, które jasno postawią po pierwsze granice, ale jasno też powiedzą, że do takich treści osoby małoletnie nie mają dostępu, a żeby nie miały dostępu, to musi być po prostu weryfikacja wieku – podkreśla Rzeczniczka Praw Dziecka. – To da radę zrobić, ale wiemy też o tym, że to jest po prostu bardzo potrzebne, że bez jasnego stawiania granic, bez określonych rozwiązań, nic się nie zmieni. Ufam, że ten projekt zaraz będzie ustawą, która będzie przyjęta ponad podziałami, bo bezpieczeństwo dzieci w internecie musi być zawsze ponad podziałami.

Projekt ustawy przewiduje, że NASK będzie prowadzić rejestr domen umożliwiających dostęp do treści pornograficznych bez uprzedniej weryfikacji wieku. Dostawcy internetu będą blokować strony wpisane do tego rejestru porno. Przepisy zakładają też nałożenie nowych obowiązków na dostawców usług elektronicznych, w tym przede wszystkim na dostawców stron internetowych (gdzie są lub potencjalnie mogą być prezentowanie treści szkodliwe dla małoletnich). Dostawcy będą mieli obowiązek analizy ryzyka, jakie wiąże się z uzyskiwaniem przez dzieci dostępu do treści w ramach usługi.

– Cały czas kontaktujemy się również z Ministerstwem Sportu w zakresie gal, które są niewłaściwe, w których jest brutalność, gdzie nie jest przekazywana wiedza o tym, jak powinien wyglądać sport, ale wokół tego sportu również jest agresja, przekleństwa i zachowania niewłaściwe – wskazuje Monika Horna-Cieślak.







Dzieci mają zbyt łatwy dostęp do pornografii i patostreamingu. Rzecznik Praw Dziecka apeluje o zaostrzenie prawa - Dziennik Narodowy









środa, 21 sierpnia 2024

Wyborcza chce na "ostro"










"Trzeba pójść na ostro". Szokujący tekst w Wyborczej


21.08.2024 12:16


Podczas ośmiu lat rządów Prawa i Sprawiedliwości, tzw. "obóz demokratyczny", którego istotną częścią jest gazeta Wyborcza, atakował polski rząd i inspirował do ataku na polski rząd międzynarodowe instytucje pod hasłem tzw. "obrony praworządności". 

Teraz praworządność już mu niepotrzebna - "Teraz trzeba pójść na ostro" - pisze znany ze swojego radykalizmu prof. Wojciech Sadurski na łamach portalu Wyborcza.pl



- Po ośmiu miesiącach od objęcia władzy przez nową ekipę widać wyraźnie, że reforma ustroju przywracająca demokrację utknęła w zmaganiach z odtworzonym PiS-owskim układem. Potrzebne są zdecydowane działania.

- apeluje Wojciech Sadurski, który z jednej strony zachwyca się "majstersztykami" dokonanymi przez ppłk Sienkiewicza i Bodnara, którzy z pominięciem zapisów ustaw przejęli, wręcz siłowo media publiczne, PAP i prokuraturę, ale jednocześnie wskazuje, że "na takie podarunki losu nie można na długą metę liczyć" i w związku z tym trzeba podjąć działania nadzwyczajne.

Według definicji z Wikipedii "zamach stanu" to "niezgodne z porządkiem konstytucyjnym, często z użyciem siły (zbrojny zamach stanu), przejęcie władzy politycznej w państwie przez jednostkę lub grupę osób". W historii najnowszej Polski zamachu stanu dokonał gen. Wojciech Jaruzelski wprowadzając stan wojenny.


"Legalność nas zabija"


- "Legalność nas zabija" – westchnął w 1849 r. Odilon Barrot, premier u boku prezydenta Francji Ludwika-Napoleona Bonapartego. 

A Polskę demokratyczną zabija, a w każdym razie zatruwa, sztampowo rozumiana "praworządność", interpretowana jako bezwzględne podporządkowanie się prawu, jakiekolwiek by ono było

- pisze Sadurski, który tłumaczy konieczność podjęcia nadzwyczajnych działań "okresem przejściowym".



Sadurski wzywa do "otoczenia Pałacu Prezydenckiego kordonem sanitarnym" - Natomiast pozostałe ogniwa zamkniętego systemu PiS-owskiego można i należy rozwiązać. W szczególności dotyczy to Trybunału mgr Przyłębskiej i neo-KRS - pisze o umocowanych w Konstytucji RP i działających na podstawie demokratycznie przyjętych ustaw instytucjach, Sadurski.

- Skoro oba te organy w sposób oczywisty nie przystają do ich konstytucyjnych wzorców, należy je wycofać z tzw. obiegu prawnego. Nie jest to jakiś złożony problem prawny, ale wyłącznie porządkowo-administracyjny. Uzurpatorzy powinni stracić dostęp do gabinetów, służbowej poczty elektronicznej i nienależnych uposażeń. Zwłaszcza to ostatnie, jak przewiduję, zdziała cuda.


- pisze ideolog "obozu demokratycznego".



- Zgadzamy się z prof. Wojciechem Sadurskim  - czytamy na profilu "X" największego, znanego ze swoich politycznych zaangażowań stowarzyszenia sędziów "Iustitia". Sędziów, którzy powinni stać na straży prawa, konstytucji i praworządności.


Autorytarną drogę wskazał Klaus Bachmann

Takie postulaty nie pojawiają się w polskiej przestrzeni publicznej po raz pierwszy. „Tylko autorytaryzm przyniesie zmiany” – pisał w październiku zeszłego roku znany ze swojej mało obiektywnej wobec Polski postawy Klaus Bachmann na łamach „Berliner Zeitung”.

- W skrócie: jeśli nowy rząd naprawdę chce rządzić, musi skierować całą siłę państwa policyjnego, które PiS zbudował przeciwko PiS i prezydentowi


- pisał Bachmann


- Nad Wisłą rozpoczyna się dość unikalny na skalę światową eksperyment, który może być nauką dla wielu innych krajów: demokratycznie wybrana koalicja partii demokratycznych próbuje uczynić kraj ponownie demokratycznym przy użyciu metod niedemokratycznych.

- pisał Bachmann w grudniu zeszłego roku, stawiając takie wtedy potencjalnie stosowane w Polsce metody za wzór do naśladowania dla innych krajów.




Autor: Cezary Krysztopa








„Trzeba pójść na ostro”. Szokujący tekst w „Wyborczej” (tysol.pl)




piątek, 31 maja 2024

Stop nawoływaniu do przemocy



Tak, to też jest metoda małych kroków, to działa na zasadzie nawykowego myślenia.

Uporczywie powtarzane treści propagujące przemoc zamienia się w taki "styl" życia...
 
 
 
 
Muszę jednak skrytykować Niezależną za to, że tak ważna kwestia znalazła się w "dziale"  LIFESTYLE.
 
Także tytuł - pierwsze zdanie odczytuję jako trywializację problemu - i dlatego je usunąłem.
 
Słowa włoskiego wiceministra kultury są, mam nadzieję, zwiastunem zmian w tym zakresie, to jest bardzo potrzebne.
 
 
 


przedruk



31.05.2024 07:36

 
 

"Stop finansowaniu wytwórni"

Należy zaprzestać finansowania ze środków publicznych wytwórni muzycznych, które produkują utwory z tekstami wyrażającymi brak szacunku dla kobiet – oświadczył włoski wiceminister kultury Gianmarco Mazzi. Zwrócił się do wykonawców: to szaleństwo "zatruwać" młodzież takimi słowami.



"Potrzebny jest przełom i to zaraz. Powiem to jasno: wyjaśnimy wytwórniom płytowym, że jeśli chcą mieć dostęp do różnych form publicznego wsparcia, muszą zaprzestać produkowania piosenek, w których nie szanuje się kobiet" - stwierdził Mazzi w wywiadzie dla katolickiego dziennika "Avvenire". Tak odniósł się do dyskutowanej we Włoszech kwestii przemocy w muzyce, zwłaszcza w gatunkach trap i rap.

Wiceminister zaproponował spotkanie na ten temat z udziałem przedstawicieli rynku muzycznego.

"Stoimy w obliczu prawdziwego kryzysu. Posłuchałem tych piosenek, przeczytałem teksty. Wywołują dreszcze. Nie będę ich cytował, bo i tak nie nadają się do publikacji. To rana zadana społeczeństwu, rodzinom"

- oświadczył wiceminister kultury, były dyrektor artystyczny festiwalu piosenki w San Remo i producent muzyczny.



"To słowa - ocenił - które zabijają kobiety, ich wrażliwość, ich odwagę".

"Dosyć z przemocą, dość z okropnymi słowami, dosyć z obrazami, których celem jest to, by wyrządzić krzywdę" - zaapelował.


Zwrócił się do tych, którzy propagują takie treści w swoich utworach:

"Waszymi słowami karmią się pokolenia nastolatków. To szaleństwo i coś strasznego ich zatruwać".

Dodał:

"Tak dalej być nie może. Ci raperzy są dla wielu młodych osób punktem odniesienia. Ich piosenki są jak ścieżki dźwiękowe życia młodzieży. Często ich rodzice nie zdają sobie z tego sprawy, nie znają treści tych piosenek. Nie wiedzą, jak traktowane są w nich kobiety".


Na uwagę dotyczącą ryzyka cenzury wiceminister Mazzi odpowiedział:

"Jestem za społeczeństwem, w którym totalna wolność wypowiedzi idzie ramię w ramię z całkowitą odpowiedzialnością cywilną".

"Jak wyjaśnimy pewne teksty wykorzystywanym dziewczynom, rodzinom zabitych kobiet i tym, które miały odwagę złożyć zawiadomienia o przestępstwach, te słowa podżegające do przemocy przeciwko nim?"
- zapytał przedstawiciel włoskiego rządu.

Dodał:

 "Jak możemy wytłumaczyć dziewczętom, które nucą niektóre zwrotki, że nikt nie ma prawa mówić o nich w taki sposób?".


Mazzi przytoczył opinię jednego z psychologów, według którego istnieje też inny problem: 

dziewczęta, jak stwierdził, mogą uznać, że po to, aby zostać zaakceptowane, muszą dostosować się do wzorców, proponowanych w tych piosenkach.

Rozmówca katolickiego dziennika wyraził przekonanie, że potrzebna jest wspólna refleksja, także z udziałem artystów, która doprowadzi do "samoregulacji tej kwestii".








niezalezna.pl/lifestyle/muzyka/wloski-rzad-walczy-z-brakiem-szacunku-do-kobiet-w-piosenkach-stop-finansowaniu-wytworni/519024





wtorek, 8 października 2019

Joker

Ten film jest o tym, który rządzi światem.

Świat jest taki, jaki jest, bo on jest taki.


Światem rządzi psychopata o krwiożerczych instynktach. Dlatego macie wojny i zbrodniarzy i tylu odmieńców  w mediach, tyle przemocy i krwi...


Wiele filmów opartych jest o jego "życiorys", wiele jest zrobionych na podstawie jego wskazówek, wiele opowiada w kółko wciąż tę samą historię - jak Stwórca go skrzywdził nie pozwalając mu pozostać nieśmiertelnym w Raju...











"Joker". Widzowie uciekali z kina w czasie seansu: "To było zbyt przerażające"

"Joker" z Joaquinem Phoenixem zbiera doskonałe recenzje i bije rekordy popularności w sprzedaży biletów. Jednak nie wszyscy widzowie dali radę zobaczyć film do końca. Wiele osób przyznaje, że wychodziło z filmu, bo był dla nich zbyt przerażający i mroczny.

z Joaquinem Phoenixem w roli głównej pokazuje, jak Arthur Fleck, pogardzany przez wszystkich komik, zmagający się przy okazji z chorobą psychiczną i przerażającą historią przemocy w rodzinie, staje się jednym z najsłynniejszych przeciwników Batmana, czyli słynnym Jokerem. Film na festiwalu filmowym w Wenecji dostał 8-minutową owację, a w premierowy weekend zarobił na całym świecie 234 mln. Przy okazji pobił też rekord otwarcia na amerykańskim rynku zarabiając 93,5 mln dolarów - wcześniej ten należał do filmu "Venom", który zarobił 80 mln.

"Joker". Ludzie uciekali z kina

I choć ogólne przyjęcie "Jokera" jest zdecydowanie pozytywne, to istnieje także grupa ludzi, która ma do niego zastrzeżenia. Niektórzy wręcz uciekali z kina, o czym informują w mediach społecznościowych.
Dzisiaj wyszłam z "Jokera", bo gloryfikuje i promuje przemoc i w dodatku stygmatyzuje problemy związane ze zdrowiem psychicznym. Ten film powinien zostać zakazany.

Właśnie wyszedłem z "Jokera". Nie byłem tak przestraszony w kinie od bardzo dawno. Cholera jasna.

Uwielbiam komiksy, uwielbiam te historie. Poszedłem zobaczyć "Jokera". Oto moja recenzja: Pierwszy raz w życiu wyszedłem z filmu. Kuliłem się ze strachu przez całych 50 minut, które tam wytrzymałem. To złe ujęcie i zły film.


Doniesienia o widzach, którzy uciekli z kina, bo "Joker" był dla nich zbyt straszny i brutalny, rozjuszyły z kolei widzów, którzy produkcją są zachwyceni. Ich zdaniem ludzie, którym film się nie podobał i był zbyt straszny są "częścią problemu" i sami generują kłopoty, z jakimi musiał się zmierzyć filmowy bohater:
"Joker" był niesamowity. Ludzie, którym film się nie podobał, albo wyszli z kina, po prostu boją się prawdy. Choroby psychiczne to nie temat do żartów, a film pokazuje co znęcanie się i społeczeństwo mogą stworzyć z kogoś w takim [jak Joker - przyp. red.] stanie. "Joker" jest pokrętny, mroczny i na wiele sposobów szalony.


Jeśli wyszedłeś z "Jokera" i masz więcej niż 14 lat, to ty jesteś tym, co złego dolega społeczeństwu.

Film, jak widać, wzbudza skrajne emocje - jedni go kochają, drudzy go nienawidzą. Przypomnijmy jednak, że twórcy zostali skrytykowani za użycie w produkcji piosenki skazanego za pedofilię Gary'ego Glittera. Rodziny ofiar strzelaniny z 2012 roku, do której doszło w czasie projekcji "The Dark Knight Rises" (w której zginęło 12 osób) z kolei napisały do wytwórni Warner Brothers list, w którym wyrażają obawę, że także ta produkcja może wywołać podobne zajścia. Amerykańska policja z różnych stanów wysyła też na seanse "Jokera" policjantów "pod przykrywką". W pierwszy weekend wyświetlania filmu doszło też do ewakuacji kina w Long Beach Towne Centre - widzowie zaczęli uciekać z sali, bo był tam "podejrzany mężczyzna z plecakiem, który patrzył podejrzliwie na uczestników seansu"



http://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114438,25281608,joker-widzowie-uciekali-z-kina-w-czasie-seansu-to-bylo.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2019/09/nienawisc.html