30 stycznia 2010
Kompletny chaos w północnych Niemczech
Jak donosi Onet.pl, z powodu zimy, sparaliżowany został transport drogowy i kolejowy w północnych Niemczech.
Niemiecka Deutsche Bahn informowała o wielu przypadkach odwołania pociągów i opóźnień w północno-wschodniej części kraju.
Kompletny chaos panuje na drogach na wyspie Rugia.
Tylko w jednym kraju związkowym na zachodzie, doszło do ponad 300 wypadków spowodowanych pogodą.
[Dlaczego na stronie Onetu napisali "złą pogodą"? Istnieje coś takiego?]
Całość tutaj: http://wiadomosci.onet.pl/2120989,12,kompletny_chaos_w_polnocnych_niemczech,item.html
Rozumiem, że w obecnej sytuacji kwiat "polskiego" "dziennikarstwa" zajmie zdecydowane stanowisko wobec jawnej indolencji niemieckich służb.
Czekam na zjadliwe, tudzież pogardliwe komentarze i epatowanie zgorszeniem.
Mam nadzieję, że drużyna Telexpressu osobiście uda się na niemieckie podmiejskie tory, porzuci firmowe auta i z obrzydzeniem pokaże w jakich to warunkach musi
podróżować "zwykły" człowiek....
29 stycznia 2010
Donald jeszcze nie skończył zadania
Decyzja Donalda Tuska o niekandydowaniu na stanowisko prezydenta RP MOŻE mieć kilka powodów.
1. Premier widzi szansę otrzymać pełnię władzy w Polsce (a może po prostu: władzę w ogóle) i nie będzie szachowany przez Prezydenta.
2. Platforma ma nadzieję wygrać wybory prezydenckie i parlamentarne.
3. Jest to wybieg na uspokojenie nastrojów, zablefowanie przeciwników wymuszony bieżącymi sprawami
Ponieważ Donald Tusk nie jest zainteresowany reformami oraz naprawą kraju i zdecydowanie lepiej czuje się w roli kukły na świeczniku - nie wierzę, żeby tak łatwo zrezygnował z tego stanowiska.
Decyzja o niekandydowaniu i tak może być w każdej chwili zmieniona, chociażby pod pozorem nagłego poczucia odpowiedzialności za reprezentowanie kraju...
4.Tusk dostał obietnicę objęcia posady figuranta na szczeblu europejskim, za wytrwanie ile się da, na stanowisku Premiera RP...
Zabawna jest tylko reakcja "dziennikarzy", tzn. Tomasza Machały, który wczoraj stwierdził, że "okazało się jednak, że dziennikarze tak naprawdę nie wiedzą co zrobią politycy" (cytat z pamięci).
To ciekawe, że "dziennikarze" myślą, że coś wiedzą, mówią o tym społeczeństwu, a potem nawet potrafią publicznie się sobie dziwować, że jednak nie wiedzą....
Pisałem o tym zjawisku ze dwa lata temu na upr.kartuzy.pl. Telewizyjni "dziennikarze" przeświadczeni byli co do tego, że będą przyśpieszone wybory, przez kilkanaście tygodni w kółko trąbili: "na pewno będą przyśpieszone wybory..."
Ale jednak po decyzji Kaczyńskiego: "na pewno nie będzie przyśpieszonych wyborów..."
:\
Innym ciekawym kąskiem z wczorajszych telewizyjnych "setek" jest stwierdzenie Schetyny o tym, że nie ma przypadków. Widać dobrze o tym wie.
Zaraz mi się przypomina wyrok jaki zapadł nad kibicami, którzy wnieśli x kilogramów bananów na mecz piłki nożnej. Jeden z czarnoskórych graczy został w pewnym momencie "zasypany" skórkami i owocami.
Wg sędziny to, że te osoby wniosły na boisko nietypową "ponadnormatywną" ilość bananów, świadczy o nie przypadkowości. Jasnym jest, że osoby te celowo wniosły owoce z zamiarem dokonania czynu rasistowskiego, tj. obrzucenia nimi czarnoskórego sportowca.
Ciekawe, że jak w Polsce rozkłada się na łopatki gospodarkę - to nikt o celowości nie wspomina...
A przecież mówili nam wyraźnie.
Nawet niedawno Prezydent RP przypomniał -" będziemy należeć do bogatych krajów zachodu"
Ani my bogaci, ani zachód...
Za to coraz bardziej stajemy się cudzą własnością.
No, ale przecież uprzedzali nas....
Czy tego naprawdę chcecie?
17 stycznia 2010
Bajka o Surykatii.
Jak wiemy Surykatki to spokojne pokojowo nastawione zwierzątka, które nikomu nie wadzą....
Mimo to, te zapobiegliwe zwierzęta opracowały zmyślny system bezpieczeństwa. Mianowicie najlepsi osobnicy z całej populacji stanowią Straż.
Kiedy inni spokojnie pracują, żerują lub po prostu bawią się – Straż czujnie rozgląda się dookoła i pilnuje, czy aby żadne niebezpieczeństwo nie pojawia się w pobliżu - żeby mu przeciwdziałać.
I tak Surykatki żyły sobie w błogim spokoju....
Niestety pojawił się zmyślny drapieżnik, który postanowił, że będzie łupił spokojne zwierzątka.
Jak się do tego zabrał?
Po pierwsze, przekupił Straż. Odtąd Surykatki powinny drżeć o swoje mienie. Ale drapieżnik był bardzo zmyślny i zamiast od razu złupić biedaków – zafundował im swój własny system informacyjno – rozrywkowy.
System ten pracował przez wiele lat i wszystkie zwierzęta przyzwyczaiły się do niego. Do tego stopnia, że kiedy drapieżnik zaczął skupować resztę „elit” Surykatek i powoli przejmować kontrolę nad całością życia plemienia – nie zauważały tego pochłonięte demokratycznymi rozgrywkami, zabawą i pracą.
A pracowały coraz więcej i za coraz mniej – to znaczy coraz więcej płaciły podatków i to coraz wyższe.
Ale nie zauważały tego...
Od czasu do czasu podnosiły głowę znad tego swojego życia, żeby sprawdzić czy wszystko jest w porządku. I wszystko było w porządku – Straż nie piszczała, że nadchodzi Barbarzyńca, nie ostrzegała, gorączkowo nie biegała wokół, ani nie wydawała odezw do reszty plemienia.
Podobnie System informacyjno – rozrywkowy. Nie informował o tym, że ich kraj stopniowo przechodzi w obce łapy i powoli się rozpada. Nikt nie mówił, że to nie przez przypadek zamyka się zakłady pracy.
Likwiduje się sadownictwo, przemysł spożywczy, chemiczny, budowlany, maszynowy, metalowy, transportowy, szklarski, drzewny, papierniczy, precyzyjny, paliwowy, energetyczny, tekstylny, wydobywczy, stoczniowy, rybołówstwo, kulturę, armię....
Wydawało się, że jeśli Barbarzyńca próbował opanować Surykatię – to mu Straż na to nie pozwoliła.I tyle. A tak naprawdę Straż zamiast pilnować bezpieczeństwa kraju – zamieniła się w nadzorców nowożytnych niewolników...Do spółki z pasożytami systemu informacji i polityki.
I pilnowała, żeby prawda nie wydała się, przynajmniej do momentu, w którym wszystkim nie będzie się już chciało przeciwdziałać im..
Dzisiaj wielu starych Surykatian wspomina - „to nawet za komuny takich podatków nie płaciłem – a system wytrzymał 40 lat. Zaczynaliśmy od zera, kraj był zrujnowany po wojnie!
Teraz podatków coraz więcej, a zadłużenie jeszcze większe. To jakiś absurd!
O co w tym chodzi? Kto za tym stoi? Straż? Niemożliwe...ale skąd inne wytłumaczenie tego stanu?”
W końcu przypadków nie ma....
Surykatia to piękny kraj, a teraz prawie nic w nim nie należy do Surykatek.
Czy możemy pomóc Surykatom?
05 stycznia 2010
Polska staje się morską potęgą.
„Polska staje się morską potęgą.”
Taki właśnie tekst usłyszałem dzisiaj z ust prowadzącego popołudniowe wydanie Panoramy w TVP3. Dodam, powiedziany wyraźnie, a nawet dobitnie.
W dobie likwidowania polskiego przemysłu stoczniowego, rybołówstwa oraz w sytuacji braku własnej floty – komentarz redaktora z Gdańskiej telewizji zakrawa na jakąś kpinę.
Rozumiem, że ludzie zajmujący się INFORMACJĄ na Wybrzeżu doskonale zdają sobie sprawę z sytuacji w jakiej znajduje się nasz przemysł morski.
W końcu temat nie raz przerabiali.
Rozumiem, że - jak każde zdanie wypowiadane na ekranie telewizora - słowa te były wcześniej przemyślane i zaplanowane.
Skąd więc taki komentarz?
Skoro wypowiedziano go rozmyślnie, to w jakim celu?
Próba przetłumaczenia tego zachowania będzie następować na tym blogu.
P.S. W wieczornym wydaniu programu, słowa te wypowiedziano mniej dobitnie, tj. sformułowano je w postaci pytania.
Dzwonili oburzeni widzowie?
http://maciej-synak.blog.onet.pl/