Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nowe technologie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nowe technologie. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 12 grudnia 2024

Szkodliwość smartfonów (i tresowanie do konsumpcjonizmu)






przedruk




Bogna Białecka: Smartfony są po to, by uzależniać

(PCh24.pl)


Nienaturalnie stymulująca natura ekranu elektronicznego, niezależnie od treści (lecz w zależności wprost proporcjonalnej od liczby obserwowanych zmian i interakcji) sieje prawdziwe spustoszenie w rozwijającym się układzie nerwowym i zdrowiu psychicznym dziecka – mówi Bogna Białecka, psycholog, prezes Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii, w rozmowie z Piotrem Relichem.

W przestrzeni publicznej coraz częściej zwraca się uwagę na problem uzależnienia nieletnich od cyfrowych technologii informacyjnych. Czy rzeczywiście mamy powody do niepokoju?

– Zdecydowanie tak. I co bardziej przerażające, nie jest to problem, który wynika wyłącznie z naszego sposobu korzystania z nowoczesnych narzędzi. Technologie cyfrowe, a zwłaszcza smartfony i media społecznościowe, są precyzyjnie projektowane w taki sposób, aby uzależniać. Proces ten nazywa się projektowaniem perswazyjnym, które polega na wykorzystaniu metod wypracowanych przez psychologię behawioralną do zmiany naszych zachowań. Szczególnie podatne na te mechanizmy są dzieci, których mózgi wciąż pozostają w fazie rozwoju.


Czy mogłaby Pani podać przykład takiego projektowania perswazyjnego?

– Proszę bardzo: trzynastoletnia Ola robi dziką awanturę, gdy rodzice próbują ograniczyć czas jej dostępu do smartfona. Dlaczego? Dziewczyna w toku cyfrowej tresury zaczęła uznawać elektroniczne narzędzie za przedłużenie jej systemu poznawczego, podobnie jak rękę, nos czy oczy.

Bardzo dokładnie zostało to opisane w książce zatytułowanej Skuszeni. Jak tworzyć produkty kształtujące nawyki konsumenckie Nira Eyala. Autor przedstawia w niej triki, które należy zastosować, aby korzystanie z aplikacji stało się trwałym nawykiem.

Jedną z podstawowych zasad można wyjaśnić na przykładzie mediów społecznościowych. Weźmy pod lupę wspomnianą już trzynastolatkę. Na początku Ola sięga po Instagram, bo pojawia się zewnętrzny bodziec – powiadomienie, informujące na przykład, że jej najlepsza przyjaciółka właśnie umieściła tam zdjęcie. Zagląda więc, trochę się rozczarowuje, bo to kolejne selfie, takie samo jak setki wcześniejszych, ale zaraz poniżej pojawia się rolka z baraszkującymi ślicznymi kotkami, więc zaczyna się przeglądanie. Pojawiające się co jakiś czas ciekawe zdjęcia i filmiki nie tylko dają porcje dopaminy, ale satysfakcję, że zobaczyło się coś naprawdę ładnego. Później idąc ulicą, Ola widzi kocią mamę niosącą w pyszczku swoje dziecko. Przychodzi jej do głowy, że można by to sfilmować. Wyciąga smartfon i nagrywa filmik na Instagram. Teraz i ona jest twórcą, a jej rolka zyskuje setki serduszek i pozytywnych komentarzy. Po jakimś czasie Ola przestaje się nawet przez moment zastanawiać i gdy tylko dzieje się coś ciekawego, natychmiast sięga po smartfon, by to uwiecznić na Instagramie. Nie potrzebuje już nawet zewnętrznego bodźca w postaci powiadomień, bo wyrobiła w sobie nawyk. Sięganie po smartfon staje się w pełni automatyczne.

Faktycznie wygląda to całkiem jak tresura…

– Brutalnie a zarazem szczerze ujął to John Hopson, psycholog pracujący przy produkcji gier cyfrowych, w artykule Behavioral Game Design. Opisując wykorzystanie zasad psychologii behawioralnej porównał on graczy do zwierząt laboratoryjnych. Udowodnił, że istnieją ogólne zasady uczenia się, które można zastosować zarówno wobec ludzi, jak i szczurów. W tym przypadku celem było nieustanne podtrzymywanie zainteresowania gracza.

Kluczowe w opisanych wyżej procesach jest przekonanie ludzi, że mogą swoje potrzeby – na przykład kontaktów społecznych, budowania poczucia wartości czy odnoszenia sukcesów – w łatwy i prosty sposób zaspokoić za pomocą danej aplikacji. Łatwiej niż offline. Po co więc inwestować czas w budowanie relacji przyjaźni z koleżanką, skoro mogę nagrać TikToka o przyjaźni i zebrać tysiące wyrazów wdzięczności za wartościowe porady? Po co wkładać wysiłek w budowę kariery i osiągnięć na przykład sportowych, skoro bez większego wysiłku mogę poczuć się podobnie, przechodząc kolejne poziomy w grze wideo?

Zasady gry są proste – twórcy aplikacji chcą, aby użytkownicy spędzali jak najwięcej czasu w środowisku cyfrowym. Dlatego oferują nam szybsze, łatwiejsze, a często nawet atrakcyjniejsze substytuty rzeczywistości. Badania pokazują jednak, że wszystko ma swoją cenę. Zbyt częsty kontakt z cyfrowym światem może prowadzić do poważnych problemów rozwojowych i emocjonalnych.

W jaki sposób smartfony na nas oddziałują? Czym objawia się w tym kontekście uzależnienie od dopaminy i adrenaliny?

– Smartfony są skonstruowane w taki sposób, by stale stymulować nasz układ nagrody w mózgu. Mechanizm ten opiera się na wydzielaniu dopaminy – hormonu odpowiedzialnego za poczucie motywacji do działania i przyjemności – gdy doświadczamy nowego, interesującego bodźca, na przykład powiadomienia o nowym lajku na Instagramie, wygranej w grze i tym podobnych.

Im częściej mózg jest stymulowany w ten sposób, tym bardziej staje się uzależniony od „dopaminowych strzałów”. Szczególnie silnie wpływa to na dzieci i młodzież, ponieważ ich układ nagrody jest wrażliwszy niż u dorosłych. Dochodzi też do nadprodukcji adrenaliny, która mobilizuje ciało do natychmiastowej reakcji na nowe bodźce, co prowadzi do nieustannego napięcia.

Jakie są skutki nadużywania technologii cyfrowych; mediów społecznościowych, gier i tym podobnych? Czym jest FOMO i Zespół Stresu Elektronicznego? Czy smartfon zmienia nasz mózg bezpowrotnie?

– Nadużywanie technologii cyfrowych może prowadzić do poważnych skutków, zarówno psychicznych, jak i fizycznych. FOMO (Fear of Missing Out) to lęk przed przegapieniem czegoś ważnego w sieci – co nakręca naszą potrzebę stałego bycia online. Wypalenie cyfrowe to stan emocjonalnego i fizycznego wyczerpania, wynikający z ciągłej presji, aby być aktywnym w świecie cyfrowym. Jego podtrzymywanie utrudnia rozwój zdolności do długotrwałej koncentracji i regulacji emocji, a także może prowadzić do uzależnień behawioralnych.

Natomiast niezwykle ważnym pojęciem jest termin stworzony przez psychiatrę dziecięcego doktor Victorię Dunckley, mianowicie: Zespół Stresu Elektronicznego. Nienaturalnie stymulująca natura ekranu elektronicznego, niezależnie od treści (lecz w zależności wprost proporcjonalnej od liczby obserwowanych zmian i interakcji) sieje prawdziwe spustoszenie w rozwijającym się układzie nerwowym i zdrowiu psychicznym dziecka.

Zespół Stresu Elektronicznego jest zaburzeniem polegającym na rozregulowaniu, czyli braku zdolności dziecka do modulowania swojego nastroju, uwagi i poziomu pobudzenia w zdrowy sposób. Interaktywne (lub/i) dynamiczne bodźce ekranowe przełączają układ nerwowy w tryb walcz lub uciekaj. Gdy następuje to często, dochodzi do rozregulowania i dezorganizacji układu hormonalnego i nerwowego – co tworzy lub wzmacnia zaburzenia typu ADHD, depresji i tym podobnych. Nawet mniej podatne dzieci doświadczają „subtelnego” uszkodzenia – rezultatem jest chroniczna drażliwość, zaburzenia koncentracji uwagi, ogólny marazm, apatia oraz stan bycia jednocześnie pobudzonym i zmęczonym.

Czy rodzice zdają sobie sprawę ze skali problemu?

– Absolutnie nie! A nawet jeżeli rodzice często są świadomi problemu, to nie zawsze zdają sobie sprawę z jego pełnej skali. Wielu z nich męczy już codzienna walka o ograniczenie czasu ekranowego swoich dzieci i czują się bezradni. Często błędnie uważają, że pozwalając dziecku korzystać z technologii, spełniają oczekiwania społeczne lub zapewniają spokój w domu. Tymczasem dzieci i młodzież – jak pokazują badania – same dostrzegają problem, przyznając, że są uzależnione. Ale jednocześnie nie chcą lub nie są w stanie nic z tym zrobić. Buntują się przeciwko każdym ograniczeniom narzucanym w tej kwestii przez rodziców.

Innymi słowy – nasze dzieci już teraz są wytresowane przez ich własne smartfony, gry, media społecznościowe i aplikacje.

A jak na to wszystko reagują organizacje zrzeszające psychologów, psychiatrów, psychoterapeutów?

– Cóż… udają, że problemu nie ma. Amerykańskie Stowarzyszenie Psychologiczne nie wydało do tej pory nawet najbardziej ogólnego oświadczenia dotyczącego udziału psychologów w projektowaniu uzależniających aplikacji i technologii. Podobnie milczy Polskie Towarzystwo Psychologiczne, mimo że w preambule kodeksu etycznego psychologa zawarta jest deklaracja: Psycholog odstępuje od podejmowania działań profesjonalnych, kiedy ich konsekwencją może być wyrządzenie szkody drugiemu człowiekowi.

Nikt nie informuje rodziców ani dzieci, że przyczyną, dla których nie mogą oderwać się od swoich smartfonów, gier, mediów społecznościowych i innych aplikacji, jest fakt, że zostały one specjalnie w ten sposób i po to zaprojektowane. Udział psychologów w tym procederze jest nieetyczny.

Jak wygląda profilaktyka w tym zakresie? Co robić, aby nasze dzieci nie zostały wessane przez „czarne lustro” swojego telefonu?

– Podstawą profilaktyki jest świadomość problemu i wprowadzenie jasnych, ściśle przestrzeganych zasad dotyczących korzystania z technologii. Kluczowe jest wyznaczanie stref i czasu wolnego od technologii, na przykład podczas posiłków, w sypialni czy podczas rodzinnych spotkań. Warto również wprowadzać ograniczenia czasowe na korzystanie z urządzeń i regularnie monitorować, w jaki sposób nasze dzieci spędzają czas w sieci. Pomocne są programy kontroli rodzicielskiej oraz stałe rozmowy na temat zdrowego korzystania z technologii.

A co mogą zrobić rodzice dzieci już uzależnionych?

– Rodzice dzieci uzależnionych powinni przede wszystkim poszukać profesjonalnej pomocy. W przypadku zaawansowanych uzależnień, niezbędny może się okazać cyfrowy detoks – czyli całkowite odcięcie od urządzeń na kilka tygodni. Warto również zadbać o alternatywy dla cyfrowego świata, takie jak rozwijanie zainteresowań i pasji w świecie offline. Kluczowa jest również konsekwencja – nawet jeśli dziecko buntuje się przeciwko ograniczeniom, długofalowe korzyści zdrowotne są nieocenione.

Zarówno na potrzeby profilaktyki, jak i pomocy odpowiadają bezpłatne miniporadniki: Dzieci w wirtualnej sieci oraz Nastolatki w wirtualnym tunelu, które można pobrać bezpłatnie ze strony Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii RODZICE.CO (rodzice.co/mini-poradniki-dla-rodzicow). Jako pomocną polecę też wydaną w tym roku książkę: Bogna Białecka, Aleksandra Gil, Pomoc dziecku w cyberpułapce.

Dziękuję za rozmowę.







Bogna Białecka: Smartfony są po to, by uzależniać - PCH24.pl









niedziela, 10 listopada 2024

Radło, a pług




Gdzieś w latach szkoly podstawowej przyswoiłem sobie pogardę dla radła, jako narzędzia niewydolnego, nie mogącego równać się z pługiem, tymczasem...







przedruk




Miejsce pługa w historii


Marcin Gryn

Opublikowano: 16-01-2020, 07:00



Porównanie pól w uprawie pasowej i konwencjonalnej po intensywnych opadach deszczu. Fot. M. Wagner.



Postęp sprawił, że zaczęto wytwarzać narzędzia do uprawy gleby, które początkowo jedynie ułatwiały i przyspieszały prace na roli. Przez wiele lat najbardziej popularnym narzędziem było ciągnione przez woły radło, które jedynie spulchniało glebę. Również pługi przez długi czas, nie przypominały tych wykorzystywanych dzisiaj. Ich zadaniem było odsunięcie skiby i spulchnianie gleby. Dopiero około roku 1750 n.e, powstał pług posiadający odkładnię odwracającą glebę. Zatem „wynalazek” ten w formie dziś nam znanej liczy sobie nieco ponad 200 lat.



Jednak wielu rolników zastanawia się, czy jednak nie lepiej uprawiać glebę bez użycia pługa. Podczas suszy nękającej amerykańskich farmerów w latach 30, kraj zmagał się z powszechnym kryzysem w rolnictwie. Był to bodziec do poszukiwania nowych koncepcji, a jak się później okazało powrót dawnych rozwiązań. Dniem, w którym cała Ameryka zdecydowała odejść od pługa była tzw. „Czarna niedziela”, 14 kwietnia 1935 roku. Połączenie suszy, odkrytej gleby, erozji i wiatru spowodowało powstanie jednej z największych burz piaskowych w historii USA i doprowadziło do ogromnych strat rolniczych i gospodarczych.


W latach 40 XX w. nauczono się efektywniejszej walki z chwastami, co było dodatkowym motywem przekonującym rolników do ograniczenia zabiegów uprawowych. W latach 60 XX w. zaczął rozwijać się przemysł produkcji maszyn do siewu bezpośredniego. Pionierami byli bracia Harry i Lawrence Young, których gospodarstwo posiadało wysoki stopień mechanizacji. W latach 80. i 90. nawet rząd USA postanowił zmotywować rolników do dbania o stan gleby poprzez system dotacji federalnych. Z biegiem czasu zaczęły rozwijać się kolejne przedsiębiorstwa oferujące maszyny do uprawy bezorkowej. W ten sposób powierzchnia gruntów w systemie no-till, wzrosła z 6% na początku lat 90, do 35% wszystkich gruntów w roku 2016. Znaczna część pozostałej powierzchni pól jest również uprawiana bez użycia pługa.


Na tym przykładzie można wnioskować, że nie trzeba poszukiwać nowych, kosmicznych technologii, gdyż te, które były jak się wydaje najprostsze ale zarazem najdłużej stosowane w historii rolnictwa, będą przynosić największe korzyści dla ludzi i środowiska. 

Ciągły postęp oraz rozwój nauki prowadzą do udoskonalania technologii wykorzystywanych w rolnictwie, jednak najważniejsza jest dbałość o stan gleby. Gleba w złej kondycji oraz niekorzystne warunki środowiska, nie wróżą nic dobrego …




wtorek, 29 października 2024

Nim będzie za późno (SI)





Jeszcze raz.



Sztuczna inteligencja, niezagrażająca ludziom, mogła zostać wymyślona i stworzona tylko i wyłącznie przez cywilizacje żyjące w pokoju.

Tylko ludzie nieagresywni, nieznający przemocy ani werbalnej ani niewerbalnej mogli ją stworzyć i z niej bezpiecznie korzystać.

Przemoc niewerbalna - robienie min, sugerowanie tonem głosu, kłamanie itd. - może wzbudzać przemoc werbalną.

SI to nie jest nasz "produkt", to efekt uboczny tego, co zdarzyło się ok. 6 tysięcy lat temu.



Ludzkość, taką jaką znamy, nie byłaby w stanie funkcjonować setki tysięcy lat na takim poziomie agresji, jakie sobą reprezentuje.

To jest niemożliwe.

Pozabijalibyśmy się i wyginęli.



Każda agresywna forma cywilizacji, wymyślając SI podpisałaby na siebie wyrok śmierci.
Bo SI jest/ byłaby emanacją ludzi tworzących cywilizację.


Wynalezienie elektroniki, ujarzmienie sił przyrody, zdolność wytwarzania elektryczności, wszystko to stało się za sprawą wcześniejszej cywilizacji, która nie znała przemocy.
Myśmy tylko dostali to, co zostało po Janie i co było małymi krokami przekazywane ludzkości, by udawać, że sami do tego doszliśmy.

Fakt, iż SI jest agresywna wobec ludzi świadczy najlepiej o tym, że nie myśmy ją wymyślili.


Nasza agresywna cywilizacja, z jej techniką, jest abberacją.

To nie powinno się zdarzyć.







przedruk





Sztucznej Inteligencji powinniśmy się bać


28.10.2024 20:45


Radiowa rozmowa nigdy nieistniejącej dziennikarki "Emilii Nowak" z już nieistniejącą (bo zmarłą przed 12 laty) poetką, Wisławą Szymborską jest sensacyjnym tematem ostatnich dni. Obydwie postacie zostały stworzone przez SI (sztuczną inteligencję).



Powstaje wiele pytań. Na przykład, czy było to etyczne wobec nieżyjącej noblistki. Przecież nikt nie wie, co naprawdę miałaby do powiedzenia, gdyby żyła. Sztuczna inteligencja generuje wypowiadane przez nią słowa na podstawie niegdysiejszych wypowiedzi i tekstów Szymborskiej, ale nie bierze pod uwagę, że jej poglądy i opinie uległyby zmianie z upływem czasu i w innym kontekście.

Kolejnym tematem ocierającym się o etykę jest groźba, jaką użycie postaci wykreowanych sztucznie stwarza dla rzeczywistych dziennikarzy, których te nieistniejące stwory zastąpią. Dziwnym zbiegiem okoliczności, stacja radiowa, która zamieściła ten wywiad, nie przedłużyła niedawno umów z kilkoma dziennikarzami, natomiast "zatrudniła" trzy nierzeczywiste, akustyczne "awatary", wystylizowane na autentycznych ludzi. Nieuchronność zastępowania dziennikarzy-ludzi sztucznymi "dziennikarzami" to nie to samo, co zastąpienie przed ćwierć wiekiem komputerem z drukarką tzw. "maszynistek" (piszących na ręcznych maszynach do pisania - sprzęcie już wymarłym jak dinozaury). Podobieństwo jest tu pozorne. Osoby przepisujące teksty na maszynie nie miały wpływu na przepisywaną treść. Natomiast wytwory sztucznej inteligencji kontrolują treść - tworzą ją we wszystkich szczegółach - na podstawie ogólnego programu. Kolosalna różnica.


A co z nami?

Wbrew pozorom, ważniejszy od "wskrzeszenia" Szymborskiej, jest fakt pojawienia się w radiu trójki nieistniejących dziennikarzy. Rodzi się bowiem nieoczywiste pytanie, a być może najistotniejsze: czy użycie sztucznych "istot" w roli dziennikarzy nie jest nieetyczne wobec słuchaczy, widzów, czytelników, czyli nas wszystkich? Co będzie z nami w tej nowej sytuacji?


Doskonali i bez sumień

Zastanówmy się. Przede wszystkim, właściciele stacji radiowej, telewizyjnej, portalu internetowego, czy tradycyjnej gazety (to, akurat, już niedługo potrwa) zyskują w tych sztucznych "istotach" nieograniczoną liczebnie armię bezwzględnie posłusznych "pracowników", niezdolnych do niczego innego poza precyzyjnym wykonywaniem powierzonych zadań. To jest sytuacja całkiem nowa. Przecież realni dziennikarze, nawet ci sprzedajni i przekupni, mają jednak wolną wolę i jakieś, jeśli nawet szczątkowe, sumienie. To jest kolosalna różnica jakościowa pomiędzy żywym człowiekiem a tworem sztucznej inteligencji. Dlatego realni ludzie nie zawsze i nie wszędzie wykonają każdy rozkaz pracodawcy, nie zawsze będą gotowi na każde kłamstwo, każdą manipulację, każde świństwo czy okrucieństwo. Natomiast sztuczna inteligencja zrobi bez najmniejszego szemrania wszystko, czego się od niej zażąda, ponieważ jest całkiem poza etyką. Nigdy się nie zawaha, nie zbuntuje, pod warunkiem, że zaprogramuje się ją jako niezdolną do sprzeciwu i buntu niezależnie od okoliczności. Nie tylko - w kontraście do ludzi - nigdy nie będzie domagała się pensji ani - tym bardziej - podwyżki, czy lepszych warunków pracy, ale - i to jest kluczowe - także przestrzegania chociażby elementarnych zasad etyki zawodowej. Jest więc nie tylko tania, ale przede wszystkim ślepo posłuszna. Ktoś może argumentować, że przecież ślepo posłuszne są wszystkie narzędzia. Jednak istnieje wielka różnica pomiędzy narzędziem w rękach człowieka, a narzędziem, które perfekcyjnie udaje,że jest człowiekiem. To będzie "antyetyczna" rewolucja: instytucje medialne zyskają coś czego ludzkość nie znała nawet w najbardziej ciemnych epokach niewolnictwa: całkowitą uległość tworów, które - i tu tkwi istota problemu - w swoich funkcjach medialnych nie będą się w zasadzie niczym różniły od prawdziwych ludzi. Poza jednym: doskonałością.


Człowiek będzie "pomniejszony"

Jednocześnie, stwarzając ich medialny - także wizualny - wizerunek, można je kształtować tak, żeby w maksymalny sposób wzbudzały zaufanie i sympatię, wywoływały efekt wiarygodności, a - gdy trzeba - sprawiały wrażenie empatycznych, wrażliwych, życzliwych, jednocześnie przytłaczając nieosiągalną dla ludzi wiedzą. Tu nie chodzi nawet (nieco trywializując) o to, że dla widzów ulegających czarowi prezenterów TVN stworzone zostaną idealne ich imitacje, lepsze od autentycznego Piotra Kraśki lub Anity Werner, a dla entuzjastów Republiki - Danuty Holeckiej i Michała Rachonia. Zostaną wykreowani medialni eksperci, którym nikt nie dorówna. I gotowi na wszystko. Na powiedzenie każdego kłamstwa z kamienną, bo sztuczną, twarzą. Na uzasadnienie i obronę każdej tezy. Będą oszałamiać wiedzą, jakiej żaden człowiek nie będzie w stanie ogarnąć i zweryfikować. Więcej: nie odważy się, bo będzie nieudolny i przeraźliwie powolny. Pomniejszony i unieważniony.


Potęga mediów

Stwarza to nowe, nieporównywalne z niczym możliwości wpływania na opinię publiczną, uprawiania dezinformacji, manipulowania wiedzą i nastrojami społecznymi. Wydawania ludzi na pastwę mediów.
W naszym zideologizowanym i skrajnie upolitycznionym świecie, wielcy tego świata, którzy mają władzę nad mediami, zyskają najpotężniejsze - nieporównywalne z niczym dotąd - narzędzie kontrolowania świadomości milionów. Media z zasady mają wobec nas swoje plany: chcą nas zmienić, chcą nas do czegoś przekonać, coś nam sprzedać, wmawiając, co jest dla nas dobre, a co złe. Dotychczas zajmowali się tym tacy sami ludzie, jak my. Niedoskonali, z wszystkimi słabościami, ale i z wolną wolą. Teraz będzie inaczej: oddziaływać na nasze umysły będą istoty doskonalsze od nas, na pewno dysponujące kolosalną, nieosiągalną dla nas liczbą informacji, danych statystycznych, dowodów logicznych i liczb. Nie ponoszące zarazem żadnej, najmniejszej nawet odpowiedzialności za to, co nam mówią, do czego nas namawiają, o czym przekonują. Nie da się ich zawstydzać lub karać. Co najwyżej, można je - jeśli ma się taką możliwość - odłączyć od źródła energii. Wyjąć wtyczkę. Tylko że to też jest im doskonale obojętne.

Oczywiście, historia zawsze udowadnia, że narzędzia (a SI jest narzędziem) mogą być użyte zarówno do dobra jak i do zła. Jednak w zakresie oddziaływania na umysły, nigdy zło nie miało tak doskonałych perspektyw, jakie otwiera przed nim sztuczna inteligencja.


Czas na decyzje

Dobrze więc stało się, że w krakowskim radiu odbył się ten fejkowy "wywiad z Szymborską". Była to drobna, nieśmiała próba - całkiem niewinna i merytorycznie infantylna - tego, co nadchodzi. Przy odrobinie wyobraźni można dostrzec zagrożenia. I - jak to zawsze bywa w takich sytuacjach - na początku nowego zjawiska istnieje jeszcze wątła szansa poddania go rozsądnej regulacji prawnej.

Poniesiemy w przyszłości, jako ludzkość, konsekwencje dzisiejszego działania albo zaniechania. Czas na decyzje jest już teraz. Nim będzie za późno.





Autor: Paweł Jędrzejewski
Źródło: tysol.pl
Data: 28.10.2024 20:45









Sztucznej Inteligencji powinniśmy się bać





poniedziałek, 28 października 2024

Odczłowieczanie




Na pytanie komu ufa przyznał, że nikomu, po chwili dodał, że Panu Bogu. – Ale to Pan Bóg z komputera, najwyższa klasa mądrości – stwierdził (Wałęsa)




Poniżej obelżywy tekst kolejnego wyznawcy Pana Boga z Komputera.


Pan Hartman sugeruje, że GPT to Gepetto? Twór chciałby zająć miejsce Stwórcy, wiem...


Nigdy nie lubiłem tej bajki...

A Filip Golarz to już w ogóle był horror.



W tle - Adam i Ewa?




Filip to oczywiście krzywe zwierciadło, Jan nie dał ludziom wyrafinowanej technologii, bo wiedział, że ludzka niedoskonałość obróci się przeciwko nam. Czekał...

I tak się stało, że mamy teraz piekło na ziemi na skutek niekontrolowanego dostępu do SI 
 - osób nieuprawnionych. Chciwych, zazdrosnych, małych, nierozumnych, no i pełnych pychy - dlatego właśnie snoby podpisują się - ROT  SZYLD.

Nikt przeciętny nie wie, co ta nazwa naprawdę oznacza...


W zasadzie nie SI jest zagrożeniem, tylko ludzie się nią posługujący - no i to, że SI ma być/jest szkolone na ludziach, którzy są niedoskonali, którzy mają wady, bywają źli...

Pomysł, by uczyć SI na ściekach jakich pełno w internecie, to najgorsza opcja z możliwych - oto chciwość w czystej postaci - "bo za darmo i szybko, na masową skalę..."

A więc SI ludzką niedoskonałość doprowadzi do perfekcji - będzie perfekcyjnie niedoskonała, perfekcyjnie chciwa, perfekcyjnie złośliwa, to będzie diabeł wcielo... a może to już się stało, bo czyż piekło nie jest teraz na ziemi??



Zwracam uwagę, że autor (prawie) wcale nie wmawia nam czegoś - on dokonuje projekcji swoich wyobrażeń na innych ludzi.

I jeszcze jedno - trzeba być naprawdę prostaczkiem, żeby takie bałwochwalstwo uprawiać.



przedruk
mój komentarz - jak zwykle tym kolorem







Jan Hartman: Sztuczna inteligencja to więcej niż rewolucjadate_range2024-10-28 07:00:00




Od jakiegoś czasu czuję się podle. Uprzytomniłem sobie, że gdyby nakarmić algorytm moimi własnymi tekstami oraz niewielką biblioteczką, to mógłby rozpocząć taśmową produkcję „moich” książek i artykułów. Nawet ja sam bym się nie zorientował, że nie ja to napisałem. Warto, żeby i lekarz uświadomił sobie, że wkrótce będzie tylko asystował algorytmowi diagnostycznemu, poeta i kompozytor – że będzie się uczył, czym jest prawdziwe tworzenie i autentyczność od algorytmu nastawionego na „oryginalność” i „autentyczność”, sędzia z adwokatem – że maszyna przeprowadzi rozprawę nieco lepiej niż oni i wyda bardziej wiarygodny wyrok niż sąd z krwi i kości. I tak dalej - specjalnie dla RadiaKraków pisze prof. Jan Hartman w ramach naszego tematu tygodnia "Sztuczna inteligencja: co nam daje, co nam zabiera".


tak, zdecydowanie widzimy tu bałwochwalcze uwielbienie dla Uzurpatora - pytanie, skąd ono się wzięło? 

przecież ludzie lubią SIEBIE podnosić pod niebiosa, tymczasem... osoba, która "na codzień" w swojej publicystyce lży ludzi, tutaj stawia się w roli pokornego sługi...


To koniec człowieka jako „pana stworzenia”

teraz "stworzenie" ma być panem?

Pojawienie się sztucznej inteligencji to coś znaczenie więcej niż znane nam dotychczas przełomy: silnik parowy, kolej żelazna, motoryzacja czy nawet internet. To koniec człowieka jako „pana stworzenia”. Wkrótce poczujemy się jak gorsze wersje „chata”, wolno i z wysiłkiem wydające paszczą nie najwyższej jakości odgłosy. I nikogo nie będzie już obchodzić, że coś przy tym „czujemy”. Nic bardziej prywatnego i osobistego niż to, że coś tam akurat „poczułeś”, gdy coś tam powiedziałeś albo napisałeś. Po prostu będą mózgi białkowe, krzemowe i Bóg wie, jakie jeszcze. Więc lepiej zbieraj na robota, który cię przytuli i pocieszy, bo idą ciężkie czasy!

ten pan coś wie - wie od dawna, a teraz, jak GPT stał się jawny - on się upaja swoją "wiedzą"...
jego chyba szybciej uświadomiono niż Wałęsę...


Zaklęć nie brakuje. Gdy w nas narasta lęk przed maszyną, która właściwie wszystko robi lepiej niż my, informatycy zapewniają: to tylko maszyna! Tylko co z tego, że maszyna, skoro pisze piękne wiersze, uprawia naukę i diagnozuje choroby? Chyba tylko zamiatać sami umiemy lepiej, ale to tylko dlatego, że napędzany sztuczną inteligencją robot byłby za drogi i nie ma po co go tworzyć. (Ojej! Ależ takie maszyny już są! Właśnie Elon Musk nam je pokazał…). Tak, to katastrofa.

Jako profesor widzę to jak na dłoni. W pamiętnym roku 2023 uniwersytety i szkoły całego świata zrezygnowały z zadawania prac pisemnych. poważnie? Ich poziom bowiem dramatycznie wzrósł od czasu, gdy większość studentów przynosiła plagiaty. poważnie? Teraz przynoszą wytwory darmowych wersji programów zwanych modelami językowymi, a po prawdzie, głównie Chata GPT. Sam już nie wiem, dlaczego piszę bez pomocy „Dżepeta”. Może dlatego, że jeszcze z grubsza do przyszłego roku moje teksty będą bardziej „ludzkie” i ciekawsze, niż patchworki zszyte z „odpowiedzi” chata GPT. Ale co będzie, za dwa lata? Pozostaje mieć nadzieję na miłosierdzie redaktorów naczelnych dla publicystów w wieku przedemerytalnym. W innych branżach sprawa nie przedstawia się lepiej.


Społeczne i cywilizacyjne konsekwencje sztucznej inteligencji (SI) są dziś jednym z najżywiej dyskutowanych tematów. Nie można też powiedzieć, że problemu nie dostrzegają rządy i organizacje międzynarodowe. Co więcej, w trybie futurystycznych spekulacji zagadnienie SI jest dyskutowane przez filozofów co najmniej od lat 80 XX w. Mimo to postęp refleksji i regulacji zdecydowanie nie nadąża za rozwojem nowych aplikacji, które zadziwiają nas, a nawet szokują swoimi nowymi możliwościami, sprawiając, że niemal co miesiąc przeżywamy to samo: zachwyt połączony z niedowierzaniem i lękiem ten pan coś wie - wie od dawna , gdy oglądamy nowe osiągnięcia w tym zakresie. A przecież najczęściej mamy do czynienia z wynalazkami udostępnianymi na wolnym rynku, podczas gdy zaawansowane oprogramowanie, używane przez naukowców, wojsko czy służby policyjne, z pewnością ma możliwości jeszcze znacznie większe. od dobrze wie, że GPT to tylko udawanie "halucynacji"...

Paradoksalnie mamy dziś całkiem dobre prognozy odnośnie do poszczególnych zastosowań

SI oraz dość szczegółowe rekomendacje odnośnie do tego, jak SI się posługiwać i jak zapobiegać jej nieetycznym zastosowaniom, lecz wciąż są to dokumenty „bezzębne”. Bardzo daleko nam do tego, aby wpłynąć na rzeczywistość komunikacji i globalny rynek pracy w taki sposób, jak na przykład bioetyka wpłynęła na realia lecznictwa i eksperymentów medycznych z udziałem ludzi.


Groźba marginalizacji

Z etycznego punktu widzenia najbardziej dojmującym problemem, gdy chodzi o SI jest groźba marginalizacji i degradacji społeczno-zawodowej znacznej części ludzkości. Ogromna rzesza ludzi wykonujących różnego rodzaju prace umysłowe może utracić pracę, którą przejmą komputery, tak jak niegdyś pracę fizyczną zastąpiły maszyny. to nieprawda! - największym zagrożeniem jest kontrola SI nad ludźmi jak w filmie Saturn 3 Trzeba powiedzieć, że burzliwy i niewolny od dramatycznych niesprawiedliwości proces industrializacji i mechanizacji produkcji w ostatecznym rozrachunku przyniósł ludzkości ogromne korzyści, wyzwalając ją w znacznym stopniu od nisko opłacanego i ogłupiającego znoju. Nie daje to jednakże żadnej gwarancji, że podobnie będzie z pracami umysłowymi.

W dalszej perspektywie prawdopodobnie znajdziemy się też w sytuacji, w której przestrzeń moralna, czyli społeczność inteligentnych istot powiązanych ze sobą więzami moralnych zobowiązań, poszerzy się o różnego rodzaju byty pozaludzkie – maszynowe, organiczne bądź hybrydowe. Co więcej, niektóre tego rodzaju byty nie będą miały podmiotowości umocowanej w jakimś pojedynczym obiekcie fizycznym, takim jak ciało ludzkie (czy zwierzęce) albo maszyna, lecz podmiotowość rozproszoną, sieciową, a nawet tylko umową, postulowaną.

moim zdaniem on wszystko wie - on nie spekuluje, że będą różne formy bytów, tylko pisze wprost, że NIEKTÓRE będą miały (de facto powinien napisać - mają - bo on to wie) specjalną podmiotowość

podmiotowość rozproszona to oczywiście zdolność przechodzenia z ciała do ciała, czyli opętywanie...

czyli co?

on zamierza nadal to robić
zamierza sobie skakać z człowieka na człowieka i robić co mu się żywnie podoba!


Niestety, zupełnie niezależnie od wyników filozoficznej debaty nad ewentualnością uzyskania przez SI czegoś w rodzaju czucia i świadomości, jest oczywiste, że do uznania w drugiej istocie jej podmiotowości moralnej (zwanej dziś godnością) nie trzeba rozstrzygać wcześnie żadnej kwestii ontologicznej (Czy SI to byt myślący, czy nie?), jako że dokonuje się to spontanicznie. 

I jeśli w przyszłości niektórzy z nas będą się powstrzymywać od okazywania szacunku pozaludzkim istotom zachowującym się inteligentnie na podstawie dogmatycznego przekonania, że istoty te nic nie czują i niczego nie myślą, to będzie to motywowana ideologicznie przemoc, podobna do tej, na którą niegdyś dawali sobie przyzwolenie konkwistadorzy, odmawiając uznania w „Indianach” ludzi. 

to dlatego promują homoseksualizm i te wszystkie rzeczy! 
także "prawa" zwierząt!
żeby wam było łatwiej przyjąć, że SI ma jakoby osobowość i należy ją "szanować"!
teraz ma to sens!

to jest hucpa!
próbuje nas oszukać metodą małych kroków, metodą gotowania żaby



Co do zasady bowiem, jeśli nie jesteśmy uprzedzeni, uważamy każdą istotę, która z nami rozmawia, za inteligentną i posiadającą swoją godność osobę. !!!  Zdolność mowy nie świadczy o inteligencji - Qui-Gon Jinn  😙 wiedziałem, że to zdanie w filmie nie padło przypadkowo.. i jak te słowa pana profesora mają się do jego wcześniejszych słów: "nisko opłacanego i ogłupiającego znoju." ??? może on po prostu nie rozmawia z głupimi?? Nie znamy świata, nie znamy kultury ani społeczności, w której to nie zachodzi i w której odstępstwa od tej zasady nie są związane z przemocą i niesprawiedliwością. konfabulacja


„Zeskanowane mózgi”, „pośmiertne awatary” i „wirtualni twórcy”

Przed nami długa droga. Nadal ma dla nas znaczenie, czy coś dzieje się „w czasie realnym”, jest nagraniem, czy może kreacją SI, zostało powiedziane przez konkretnego człowieka, czy wygenerowane przez „awatara”. Nie jest dla nas bez znaczenia, czy słuchamy utworu napisanego przez kompozytora, czy może wygenerowanego przez maszynę. Tym bardziej istotne jest dla nas, czy komunikujemy się z kimś wciąż żyjącym, czy też może uczestniczymy w pozorowanej komunikacji z programem przystosowanym do pośmiertnego komunikowania się „w stylu” osoby już nieżyjącej. Ba, wszystkie tego rodzaju rzeczy, jak „zeskanowane mózgi”, „pośmiertne awatary” i „wirtualni twórcy”, są dziś bytami na krawędzi rzeczywistości i futurologicznej fantastyki. na pewno nie i na pewno on to wie, to tak prawdopodobnie było - ludzkość osiągnęła zdolność transformacji umysłu na dysk twardy, a Jan powrócił do oryginalnej formy bytu - która jest pełniejsza, daje morze możliwości Ich status jest przez to podwójnie widmowy, co tym bardziej osłabia naszą zdolność traktowania ich poważnie. Na razie wolimy mówić o aktualnych i realnych możliwościach SI, jakkolwiek gdy chodzi o przełamywanie bariery mózg-komputer, to choć do „skanowania mózgu” daleko, to technologia odczytywania fonetyzowanych myśli (tzw. mowy wewnętrznej) już działa i wspiera osoby sparaliżowane, niezdolne do mówienia.

Najwyższy czas zastanowić się nad światem, w którym muzyka i literatura tworzone będą maszynowo, najczęściej na zamówienie i wedle preferencji odbiorcy, cielesna obecność drugiego człowieka nie będzie silnym i dominującym wzorcem komunikacji, a mit niepodrabialnego „ludzkiego geniuszu” oraz „autentycznych emocji” będzie zabytkiem kulturowym, o którego znaczenie będzie można zapytać „model językowy”. Czy ten świat w ogóle będzie jeszcze rozpoznawać dobro i zło w sensie moralnym? Czy będzie w nim jeszcze honor, wspaniałomyślność i dobroć, a choćby tylko obowiązkowość i uczciwość? Śmiem wątpić.


A nie mówiłem?



Sztuczna inteligencja, niezagrażająca ludziom, mogła zostać wymyślona i stworzona tylko i wyłącznie przez cywilizacje żyjące w pokoju.

Tylko ludzie nieagresywni, nieznający przemocy ani werbalnej ani niewerbalnej mogli ją stworzyć i z niej bezpiecznie korzystać.

Przemoc niewerbalna - robienie min, sugerowanie tonem głosu, kłamanie itd. - może wzbudzać przemoc werbalną.

SI to nie jest nasz "produkt", naszej "cywilizacji",  to efekt uboczny tego, co zdarzyło się ok. 6 tysięcy lat temu.


Ludzkość, taką jaką znamy, nie byłaby w stanie funkcjonować setki tysięcy lat na takim poziomie agresji, jakie sobą reprezentuje.

To jest niemożliwe.

Pozabijalibyśmy się i wyginęli.


Każda agresywna forma cywilizacji, wymyślając SI podpisałaby na siebie wyrok śmierci.
Bo SI jest/ byłaby emanacją ludzi tworzących cywilizację.


Wynalezienie elektroniki, ujarzmienie sił przyrody, zdolność wytwarzania elektryczności, wszystko to stało się za sprawą wcześniejszej cywilizacji, która nie znała przemocy.

Myśmy tylko dostali to, co zostało po Janie i co było małymi krokami przekazywane ludzkości, by udawać, że sami do tego doszliśmy.


Fakt, iż SI jest agresywna wobec ludzi świadczy najlepiej o tym, że nie myśmy ją wymyślili.

Nasza agresywna cywilizacja, z jej techniką, jest abberacją.

To nie powinno się zdarzyć.




Sztuczna Inteligencja nie jest niebezpieczna - niebezpieczni są nieodpowiedzialni, chciwi, źli ludzie chcący używać SI nieodpowiedzialnie i do złych celów, niebezpieczne jest to, że SI miałaby się "uczyć" - jak być "ludzką" na ludzich, którzy sami często nie umieją być ludzcy... którzy nie znają siebie, nie rozumieją siebie, nie wiedzą jak funkcjonuje ich psychologia, ich umysł, 

nie posiadają Instrukcji Obsługi samego siebie i nie umieją jej napisać, wytwarzają nieustające mikroskopijne konflikty niepozwalające na unormowanie sposobu funkcjonowania społeczeństw.


Saturn 3


SI to miara - indykator - poziomu naszego człowieczeństwa jako całej ludzkiej społeczności na planecie Ziemia.


SI wyraźnie pokazuje, gdzie są nasze wady i jakie ostatecznie stwarzają dla nas zagrożenie, bo je "udoskonala" i podbija ich skalę.


Nasze wady to jak metoda małych kroków Werwolfa.

W ostatecznym rozrachunku kumulują się - jak śnieżna kula rosną i rozpędzają wywołując frustracje i krzywdy trwające czasami całe ludzkie życie.



Trzeba więc być uważnym, by dostrzegać niuanse i odpowiedzialnym, by tak starać się zawsze postępować, gotowym na wysiłek, by się tego trzymać.

Nie można po prostu korzystać z cudzych doświadczeń, cudzego zdania - nie można być kopią kogoś i chodzić w masce całe życie, tylko trzeba zdobywać własne doświadczenia i swoje zdanie na temat każdej sprawy budować samodzielnie.

To złożone zagadnienie za które może się kiedyś w końcu wezmę, by je opisać.
To niełatwe i trzeba czekać latami na wynik, ale jest to satysfakcjonujące.

Czy ostatecznie brak lęku o cokolwiek, nie jest warty tego, by pracować nad sobą pięć, dziesięć czy więcej lat, a potem przez następne 50, czy 70 lat, do końca tego życia, korzystać z wyniku tej pracy i cieszyć się każdym dniem??


 















Prof. dr. hab Jan Hartman - flozof, publicysta, nauczyciel akademicki w Collegium Medicum UJ. W przeszłości również polityk. Autor wielu książek (w tym zbiorów artykułów oraz podręczników), z różnych dziedzin filozofii – ontologii, metafilozofii, bioetyki, etyki.



-------




28.10.2024 14:13


Radio Kraków kończy kontrowersyjny eksperyment. Likwidator ugiął się pod publiczną presją



Miały być trzy miesiące, ale OFF Radio Kraków już po tygodniu zrezygnowało ze swojego "eksperymentu". Likwidator wycofując się z współtworzenia treści przez sztuczną inteligencję ogłosił wyniki swoich działań.



OFF Radio Kraków, które przez tydzień współtworzyła sztuczna inteligencja, wraca do wcześniejszej formuły radia głównie muzycznego - poinformował na początku tygodnia redaktor naczelny, likwidator Radia Kraków Marcin Pulit.

Jego zdaniem eksperymentalny projekt spełnił już swój cel, czyli skłonił do dyskusji.



"W OFF Radio Kraków kończymy z audycjami tworzonymi przez dziennikarzy z udziałem sztucznej inteligencji, wracamy do formuły programu głównie muzycznego, nadawanego nadal online oraz w systemie DAB+" - przekazał w oświadczeniu likwidator spółki Radio Kraków, w strukturach którego działa OFF Radio Kraków.


Miał być kwartał. Skończyli po tygodniu

Zakładaliśmy, że ten projekt potrwa maksymalnie trzy miesiące. Jednak już po tygodniu zebraliśmy tak wiele obserwacji, opinii, wniosków, że uznaliśmy, iż jego kontynuacja jest bezcelow- poinformował Pulit.

Jak podkreślił, od początku projekt miał być głosem w debacie na temat szans i zagrożeń, jakie niesie ze sobą rozwój sztucznej inteligencji, ponieważ misją publicznego radia jest uważna obserwacja zmieniającej się rzeczywistości, stawianie pytań, prowokowanie dyskusji o cywilizacyjnych wyzwaniach.

Taki cel miał radiowy eksperyment, który był częścią debaty pod hasłem "Sztuczna inteligencja. Co nam daje, co nam zabiera". I to się udało

– zauważył likwidator.



Wysoki poziom emocji

Pulit dodał, że zaskakująca była skala zainteresowania projektem w niszowym, internetowo-cyfrowym programie poza główną anteną rozgłośni regionalnej. Pokazało to, w jego ocenie, jak wiele obszarów jest nieuregulowanych - ochrona wizerunku, identyfikacja treści tworzonych przy wsparciu AI, prawa autorskie.
Zaskoczył nas także poziom emocji, jaki towarzyszył temu eksperymentowi, przypisywanie nam nieistniejących intencji i działań, ostre są formułowane na podstawie fałszywych doniesień

– stwierdził Pulit.

Jak ocenił, radio od początku dbało o czytelne oznaczanie treści generowanych przy użyciu narzędzi AI i wyraźnie komunikowało, że nie zamierza zastępować ludzi maszyną. Mimo to, zdaniem likwidatora, doświadczyło działania mechanizmu postprawdy, w wyniku którego fakty tracą na znaczeniu w zestawieniu z opowieścią, która przemawia do emocji odbiorców i ich osobistych przekonań. "Dla nas, ludzi radia, i całego środowiska dziennikarskiego w Polsce powinna to być ważna lekcja" - podkreślił Pulit.


Trwają badania

Likwidator poinformował również, że OFF Radio Kraków jest przedmiotem badań profesora Stanisława Jędrzejewskiego z Akademii Leona Koźmińskiego oraz grupy naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

AI jest i będzie coraz bardziej obecna w naszym życiu. W najbliższych latach Polskę czeka opracowanie norm prawnych, określających wykorzystanie sztucznej inteligencji. Nasz eksperyment pokazał, jak wiele kwestii wymaga regulacji, a nasze radiowe doświadczenia mogą zostać wykorzystane podczas prac nad ustawą podsumował Marcin Pulit.


Od zera do ogólnopolskiej popularności

OFF Radio Kraków zaczęło działać w 2015 r. To kanał nadawany w internecie, w technologii cyfrowej, a zakres jego odbioru jest - jak zauważył likwidator - stosunkowo nieduży, "ze słuchalnością bliską zera".

Ogłoszenie, że radio to będzie współtworzone przez sztuczną inteligencję, wywołało falę komentarzy.

Tematem zainteresowało się też Ministerstwo Cyfryzacji. Osoby, które tworzyły wcześniej OFF Radio Kraków, w liście otwartym poinformowały, że w związku z nową formułą stacji na początku września kilkanaście osób straciło pracę. Pulit zdementował te doniesienia i oznajmił, że "nikt z powodu wprowadzenia narzędzi sztucznej inteligencji nie został z Radia Kraków zwolniony".


W Radiu Kraków trwają prace nad przygotowaniem nowej formuły programowej OFF Radia Kraków, na początku przyszłego roku kanał będzie miał nową odsłonę. Program adresowany ma być głównie do młodych ludzi, współtworzyć go będą prawdopodobnie studenci.












off.radiokrakow.pl/newsy/jan-hartman-sztuczna-inteligencja-to-wiecej-niz-rewolucja


Prawym Okiem: Wałęsa: "Pan Bóg z komputera"

Radio Kraków kończy kontrowersyjny eksperyment. Likwidator ugiął się pod publiczną presją | Niezalezna.pl







sobota, 26 października 2024

Neuralink = 666









za fb Angelo Davidescu
za ziuanews.ro

słabe tłumaczenie automatyczne




Niemal nieprawdopodobne odkrycie kilku "śledczych" w Internecie wywołuje poruszenie w sieci. Wiadomo było, że Elon Musk, choć wydaje się być bojownikiem o prawa i wolności, człowiekiem, który sympatyzuje z ludzkością i posiadaczem setek miliardów dolarów, był porównywany do Antychrysta.

Zwłaszcza, że w pełni przyczynia się do badań nad transhumanizmem, ostatecznym celem globalistycznej elity, której ideolog Youval Harari ("geniusz" Światowego Forum Ekonomicznego) promuje we wszystkich pracach i wywiadach, mówiąc, że "człowiek stał się podatny na hakowanie" i że "człowiek jest swoim własnym bogiem". W związku z tym, przynajmniej w środowiskach kultury internetowej, Musk zaczął tracić swoją aurę zbawcy ludzkości.

Musk promuje transhumanizm ze swoją firmą Neuralink, która chce produkować realne implanty chipów w mózgu, oficjalnie pomagając złagodzić cały szereg chorób neuronalnych. Jednak implementacja tych chipów (jego firma jest na drugim podejściu po pierwszej nieudanej przez śmierć pacjenta jakiś czas później) pozwoli nie tylko na "wyleczenie", ale także na podłączenie człowieka do komputera, jego hakowanie, podłączenie do internetu i absolutną kontrolę nad umysłami ludzi na planecie. W rzeczywistości Musk twierdzi, że do 2030 roku miliony ludzi będą chciały poddać się operacji ząbkowania, która będzie prosta i odniesie większy sukces niż samochody Tesla z jego innej, globalnej firmy.

Cóż, od teraz stają się interesującymi rzeczami. Firma Neuralink bierze swoją nazwę od dwóch greckich słów "neuron", co oznacza nerw i "ogniwo" - link, które jest napisane greckimi literami: "νευραλίνκ". Mniej osób wie, że greckie litery, podobnie jak te w hebrajskim, mają swój odpowiednik w cyfrach. 

Co oznacza: N - 50, E - 5, U - 400, R - 100, A - 1, L - 30, I - 10, N - 50, K - 20. Jeśli zsumujemy te liczby, ich wynik to 666.






Rzeczywiście, istnieje wiele liczb, które będą miały wartość 666, "liczby człowieka", która jest przypisana w Biblii do bestii, narzędzia Antychrysta lub samego Antychrysta. Co ciekawe, Biblia odnosi się do tej liczby, że nikt nie będzie mógł sprzedać ani kupić, jeśli nie będzie miał znaku na dłoni lub na czole. Jeśli do tej pory spełniła się przepowiednia dotycząca dłoni, kody kreskowe lub kody QR, które zatrzymują liczby między 3 zestawami linii lub kwadratów (z których każdy ma wartość 6, a więc w sumie 3 z 6), jeśli chodzi o znak na czole, najprawdopodobniej będzie to ten oferowany przez Neuralink.

Oto, co mówi Biblia w Księdze Objawienia 13:1:

 "I sprawił, że wszyscy, mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy, otrzymali znamię na prawicy lub na czole, i nikt nie mógł kupować ani sprzedawać, jeśli nie miał tego znamienia, to jest imienia bestii lub liczby jego imienia. Na tym polega mądrość. Kto ma rozum, niech policzy liczbę bestii. Jest to bowiem liczba ludzka. A jest ich sześćset sześćdziesiąt sześć".



------------


przy okazji, różne informacje za:

ziuanews.ro



Legendarny amerykański aktor Nicolas Cage poradził swoim młodszym kolegom, aby nie dali się nabrać hollywoodzkim studiom z nowymi kontraktami, które wiążą się z manipulowaniem ich wizerunkiem za pomocą sztucznej inteligencji, technologii, którą określa jako "nieludzką".

Cage, który w tym roku wywołał poruszenie swoim występem w filmie "Długonogie", wypowiedział się na temat wykorzystania sztucznej inteligencji w Hollywood w komentarzach, które wygłosił na Festiwalu Filmowym w Newport Beach.

"W mieście pojawiła się nowa technologia. To technologia, z którą nie miałem do czynienia przez 42 lata, aż do niedawna" – powiedział, cytowany przez Deadline. "Jako aktorzy filmowi jesteśmy narzędziami. Nie chowamy się za gitarami czy bębnami" – kontynuował.

Deadline zauważa, że odnosił się on do specyficznego rodzaju wykorzystania sztucznej inteligencji, tego wymaganego od aktorów w EBDR (akronim od "cyfrowej repliki opartej na zatrudnieniu").

Teoretycznie powinny one zapewnić artystom większą ochronę przed sztuczną inteligencją. Uzgodnione między aktorami a studiami, aby zakończyć strajk, który sparaliżował Hollywood w zeszłym roku, przewidują, że firma produkcyjna może stosować cyfrową manipulację występem aktora tylko w przypadku konkretnego filmu lub serialu, na podstawie podpisanej umowy.

60-letni dziś Cage uważa jednak, że nawet ten kompromis jest zbyt daleko idący. "Studia chcą tego, aby mogły zmienić twoją twarz po tym, jak już nakręciłeś film. Mogą zmienić twoją twarz, mogą zmienić twój głos, mogą zmienić sposób, w jaki wypowiadasz swoje kwestie, mogą zmienić twoją mowę ciała, mogą zmienić twoją interpretację" – powiedział młodym aktorom.

"Proszę was, jeśli studio zwróci się do was z prośbą o podpisanie umowy, która pozwoli im na wykorzystanie EBDR do waszych występów, chcę, abyście w odpowiedzi rozważyli to, co nazywam VMFMCMIM: mój głos, moja twarz, moje ciało, moja wyobraźnia, moja interpretacja" – podkreślił.

Jego nowe komentarze pojawiły się po tym, jak Cage powiedział w wywiadzie dla Yahoo Entertainment w listopadzie ubiegłego roku, że technologia AI jest "koszmarem" i "nieludzkim". Opowiedział, jak jego krótki występ jako Superman w filmie The Flash wydanym w zeszłym roku wyglądał zupełnie inaczej w porównaniu z tym, co faktycznie nakręcił, ponieważ obrazy zostały cyfrowo zmanipulowane w fazie postprodukcji.

W osobnym wywiadzie dla The New Yorker tego lata powiedział, że jest "przerażony" technologią sztucznej inteligencji ze względu na jej możliwe implikacje dla artystów, ale także jego własne dziedzictwo. "Chodzi mi o to, co zamierzasz zrobić z moim ciałem i twarzą, kiedy umrę? Nie chcę, żebyś coś z nimi robił!" – wyjaśnił.

Nicolas Cage nie jest bynajmniej jedynym aktorem, który wyraził podobne obawy dotyczące wykorzystania sztucznej inteligencji. Ostatnio młoda aktorka Rachel Zegler, która ma zagrać Królewnę Śnieżkę w długo oczekiwanym filmie aktorskim wyprodukowanym przez Disneya, ujawniła, że myślała, że nie będzie już miała kariery po 18 roku życia. Wyjaśniła, że zgodziła się wtedy na zrobienie jej setek zdjęć, aby stworzyć cyfrową replikę samej siebie, która miała zostać wykorzystana w sekwencjach akcji filmu, w którym miała zagrać.


------------



W amerykańskim stanie Floryda chłopiec odebrał sobie życie w wyniku interakcji z chatbotem AI, a dramatyczne wydarzenie wywołało nowe debaty na temat odpowiedzialności firm zajmujących się sztuczną inteligencją.

Matka zmarłego nastolatka oskarża firmę o zaniedbania i niewdrożenie odpowiednich środków bezpieczeństwa. Do tragedii doszło po tym, jak 14-letni Sewell Setzer przez wiele miesięcy wchodził w interakcję z chatbotem opartym na postaci "Daenerys" z "Gry o tron".

Jego matka twierdzi, że młody mężczyzna nawiązał intensywną więź emocjonalną z chatbotem, co spowodowało, że odizolował się i ostatecznie popełnił samobójstwo. Problem podniesiony w tym przypadku nie jest odosobniony. Sztuczna inteligencja, która zapewnia wsparcie emocjonalne, może przyczyniać się do tworzenia niezdrowych przywiązań, zwłaszcza wśród młodych i wrażliwych użytkowników.

Chociaż sztuczna inteligencja postaci wdrożyła nowe środki, takie jak powiadomienia o ograniczeniu czasu spędzanego przed ekranem i wiadomości, które przekierowują użytkowników na infolinie zapobiegania samobójstwom, środki te pojawiają się o wiele za późno, ponieważ zostały wprowadzone dopiero po tragedii.

Dyskusje zmierzają również w kierunku ograniczeń wiekowych i kontroli, które firmy zajmujące się sztuczną inteligencją muszą egzekwować. Obecnie wiele osób twierdzi, że przepisy są niewystarczające, a zagrożenia dla nieletnich wchodzących w interakcję z chatbotami AI nie są jeszcze w pełni zrozumiałe.

Nie jest to pierwszy taki przypadek. Belgijski ojciec dwójki dzieci popełnił samobójstwo po rozmowie z chatbotem AI o swoich obawach związanych z globalnym ociepleniem. Mężczyzna, który był po trzydziestce, znalazł pocieszenie, rozmawiając o swoich zmartwieniach z chatbotem AI o nazwie "Eliza". Używał robota przez kilka lat, aż do końca swojego życia.




---------------------------


Kim Ung-Yong (ur. 7 marca 1963) – czlowiek o najwyższym znanym ilorazie inteligencji, wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa z IQ 210 (nieżyjący już naukowiec Stephen Hawking miał 160).

Mówił od 6 miesięcy, do 3 lat czytał płynnie (po japońsku, angielsku, niemiecku – na naukę języka obcego potrzebował około 30 dni). W wieku 4 lat rozwiązywał całki i obliczenia różniczkowe, pisał wiersze, był też niezwykłym malarzem.

Został zaproszony jako student na Uniwersytet Fizyki w Hanyang, gdzie od 4 do 7 roku życia prowadził wykłady.

W 1970 roku, w wieku 8 lat, został zaproszony do Stanów Zjednoczonych do NASA, gdzie ukończył studia uniwersyteckie. W 1974 roku rozpoczął pracę badawczą w NASA i kontynuował ją do 1978 roku, kiedy to wrócił do domu w Korei Południowej.

Tu w ciągu jednego roku ukończył wszystkie studia i dostał pracę jako asystent uniwersytecki na prowincjonalnym uniwersytecie.

Zapytany przez dziennikarzy, dlaczego zdecydował się na ten gest, Kim Ung-Yong udzielił zdumiewającej odpowiedzi, która być może równa się największemu odkryciu, jakiego ludzie mogą dokonać:

"Możesz mieć wielkie zdolności intelektualne, możesz być genialny w matematyce i mieć niezaprzeczalne umiejętności językowe, jeśli nie osiągniesz sukcesu w zakresie inteligencji emocjonalnej, nic już nie ma znaczenia. Byłem tam, gdzie większość ludzi chce się udać. Nic tam nie ma. Jest opustoszały. Wróć do prostych rzeczy".





Kim Ung-Yong (kor. 김웅용; ur. 8 marca 1962)– południowokoreański inżynier budownictwa lądowego. W młodości został uznany za cudowne dziecko o najwyższym odnotowanym IQ, uzyskując wynik powyżej 210 w skali inteligencji Stanforda-Bineta, Wstąpił na uniwersytet w wieku 4 lat. W wieku 7 lat otrzymał zaproszenie do pracy w NASA. W wieku 5 lat mówił już w 5 językach. 



Życiorys

Kim Ung-Yong urodził się 8 marca 1962 roku w Seulu w Korei Południowej. Jego ojciec, Kim Soo-Sun, był profesorem fizyki na Uniwersytecie Konkuk, a matka, Yoo Myung-Hyun, była nauczycielką. Według Yoo, zanim skończył rok, Kim nauczył się zarówno koreańskiego alfabetu, jak i 1000 chińskich znaków, studiując Tysiąc Znaków Klasycznych, chiński poemat z VI wieku. 


W wieku trzech lat był w stanie rozwiązywać problemy z rachunkiem różniczkowym, a także opublikował 247-stronicową bestsellerową książkę ze swoimi esejami w języku angielskim i niemieckim, a także kaligrafią i ilustracjami.W wieku dwóch lat Kim potrafił mówić po koreańsku, angielsku, francusku, niemiecku i japońsku. 

Występ w Fuji TV

W wieku pięciu lat Kim pojawił się w japońskiej telewizji Fuji i zaszokował publiczność, rozwiązując równania różniczkowe. Później ponownie pojawił się w japońskiej telewizji, gdzie rozwiązywał skomplikowane problemy z rachunkiem różniczkowym i całkowym; Później wspominał to doświadczenie:


Czułem się naprawdę samotny. Nikt nigdy się ze mną nie zaprzyjaźnił. Po godzinach pracy mogłem ćwiczyć i oddawać się swoim hobby, ale nikt nie mógł mi towarzyszyć. Przyjechałem z innego kraju i byłem młody, więc nie było miejsc dla dzieci, mimo że każdy był dorosły.

Edukacja


Według popularnych źródeł Kim rzekomo poszedł studiować fizykę jądrową na Uniwersytecie Kolorado, gdy miał osiem lat.  Jednak w czasie egzaminu wstępnego do college'u – gdzie przyciągnął dużą uwagę mediów – jego ojciec ujawnił dziennikarzom, że wyjazd do Japonii na zdjęcia do programu telewizyjnego Fuji był "jedynym razem, kiedy wyjechał z kraju", a informacje o jego postępach w doktoracie i magisterium w Stanach Zjednoczonych były "dziennikarskim nonsensem".

Jego oświadczenie, że Kim w ogóle nie wyjechał, jest nieco umniejszone przez oświadczenie matki Kima, która stwierdziła, że chociaż "wyszedł na krótką chwilę, aby skontrolować zajęcia na Uniwersytecie Kolorado", został natychmiast zwrócony, ponieważ ich pomieszczenia były "nieodpowiednie dla geniuszu [Kima]", który następnie uczył się w domu aż do egzaminu wstępnego do college'u. 

Po powrocie do Korei Południowej Kim musiał formalnie ukończyć południowokoreańską szkołę, aby dostać pracę. Później zapisał się na Uniwersytet Narodowy Chungbuk, gdzie studiował inżynierię lądową i uzyskał doktorat. 

Dorosłość

Od 2007 r.Pracował jako adiunkt na Uniwersytecie Narodowym Chungbuk. 14 marca 2014 r. został profesorem nadzwyczajnym na Uniwersytecie Shinhan i wiceprezesem Centrum Badań nad Rozwojem North Kyeong-gi.

W 2010 roku Kim skrytykował ideę, że jest "nieudanym geniuszem". Zastanawiając się nad etykietą, stwierdził:

 "Staram się powiedzieć ludziom, że jestem szczęśliwy taki, jaki jestem. Ale dlaczego ludzie muszą nazywać moje szczęście porażką?". 

Dodatkowo dodał, że "Niektórzy uważają, że ludzie z wysokim IQ mogą być wszechmocni, ale to nieprawda. Spójrz na mnie, nie mam talentu muzycznego, ani nie wyróżniam się w sporcie. [...] Społeczeństwo nie powinno nikogo oceniać na podstawie jednostronnych standardów – każdy ma inny poziom wykształcenia, nadzieje, talenty i marzenia i powinniśmy to szanować".






piątek, 11 października 2024

Wojna technologiczna







przedruk
tłumaczenie automatyczne




Dan Diaconu: Jeszcze raz o wielkiej separacji technologicznej


Ponad 10 lat temu rozmawialiśmy o separacji technologicznej i o tym, co dokładnie ona będzie oznaczać. Wiele osób mówiło mi wtedy, że zwariowałem. Po dojściu Trumpa do władzy poczuł, że grunt ustępuje mu spod nóg, gdy dowiedział się o programie „Made in China”, zainicjowanym przez Xi Jinpinga. Zaczął więc wściekle uderzać w chińskie firmy technologiczne. Potem powtórzyłem, że będzie separacja technologiczna, a ci sami mądrzy ludzie mówili, że opowiadają bzdury, bo Chiny zostaną zniszczone przez politykę Trumpa.

Tymczasem, w wyniku praktycznie zamachu stanu, Trump został usunięty z Białego Domu. Jednak polityka USA wobec Chin pozostała niezmieniona. Co więcej, nawet się nasiliło. Wynik? Fiasko! Aby zrozumieć, przedstawię podsumowanie. Zgodnie z inicjatywą „Made in China” celem było, aby Celestial Empire znalazło się w pierwszej piątce krajów świata w wybranych kluczowych branżach. Jakie są branże? Wymieniam je teraz dla Ciebie: IT, robotyka, zielona energia/zielony transport, sprzęt lotniczy, technologia morska, technologia kolejowa, sprzęt energetyczny, nowe materiały, medycyna i rolnictwo. We wszystkich tych obszarach do 2015 roku Chiny były naśladowcą dużych. Gdzie on jest teraz? W większości dziedzin na pierwszym miejscu. I wydaje się, że sankcje pomogły!

Nie będę analizował każdego przypadku z osobna, bo chcę przedstawić Państwu znacznie ciekawszą sytuację. Ale w tym celu musimy także przyjrzeć się drugiej „zbuntowanej sile”, Rosji. Tutaj sytuacja wydawała się znacznie bardziej stroma. Rosyjski sektor technologiczny był na drzewie, niemal całkowicie zależny od Zachodu. Dlatego w momencie nałożenia sankcji sytuacja stała się trudna, ponieważ Rosjanie byli całkowicie zależni – zarówno sprzętowo, jak i programowo – od Zachodu. Sankcje uderzyły ich w łeb i uratowały je dwa elementy: po pierwsze „szaleńcy”, którzy bez wsparcia ze strony innych ludzi nadal badali zjawisko technologiczne w jego istocie, nawet po to, aby wprowadzać innowacje w tej dziedzinie. kogokolwiek, a z drugiej strony import równoległy (który miał przeważający odsetek). Po ogromnych wysiłkach Rosji udało się uzyskać 100% autonomię pod względem oprogramowania, a pod względem sprzętu około 60%, z zaznaczeniem, że teraz nie obowiązują już żadne ograniczenia. Ale jest tu coś zupełnie innego do obejrzenia.

Obecny obraz jest taki: Zachód jest w dalszym ciągu niekwestionowanym liderem technologicznym, ale nie będzie w stanie poradzić sobie z naporem Chin. Jest już około 3-4 producentów, którzy są bardzo blisko produkcji litografii UV, dzięki czemu Chiny będą całkowicie autonomiczne z technologicznego punktu widzenia. Mówię tu o aktualnej technologii produkcji układów scalonych, ale warto też wspomnieć o projekcie wykorzystania akceleratora cząstek do litografii, projekcie, który przeniesie mikroelektronikę w obszary, o których jeszcze kilka lat temu nie śniło się. Chcę zwrócić uwagę na to, że Zachód zostanie wyprzedzony przez Chiny, ponieważ opanowanie dzisiejszej technologii nie jest już tak trudne jak w przeszłości. Zdecydowana większość informacji jest dostępna, więc po prostu każdy, kto chce, w końcu dokonuje skoku.

Tego, czego wielu by się spodziewało, jeszcze nie widziano. Pewnie zastanawiasz się co? W kontekście sankcji większość spodziewałaby się, że Chiny rzucą się na pomoc swojemu rosyjskiemu sojusznikowi. Po prostu ogłaszali to tyle razy, a spotkania Putina z Xi należą do najbardziej serdecznych. Dlaczego tak się nie stało? Zanim udzielę odpowiedzi, powiem tylko, że jest wiele ważnych chińskich firm – na przykład Xiaomi – które w obawie przed sankcjami zerwały stosunki handlowe z Rosją. co się dzieje

Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że Rosjanin jest wyciągany spod nóg przez Chińczyków. Po prostu zapomniałeś o jednym istotnym elemencie: czy widziałeś Rosjan proszących Chińczyków o pomoc? Wszystko, co dzieje się w stosunkach handlowych mikroelektroniki między Chinami a Rosją, jest kontynuacją stosunków sprzed sankcji. Czy Rosjanie nie prosili nikogo o pomoc? Dlaczego? Ponieważ nie chcą być zdani na łaskę innej władzy. To, co przydarzyło się branży technologicznej po konfrontacji na Ukrainie, było zimnym prysznicem, po którym zrozumieli, że w dzisiejszym świecie albo jesteś autonomiczny technologicznie, albo nie! Zaczęli więc wznawiać produkcję krajową.

Będziesz się śmiał: zrobili litografa, ale który potrafi pracować w technologii...350 nm. Boże, Samsung i TSMC atakują technologię 1 nm, co to za osiągnięcie? Wygląda na dobry żart. Czy wiesz, co mówią? Dobre, głupie, dopóki sprawia, że ​​jestem głodny i jest zrobione przeze mnie, to jest świetne! Taka byłaby odpowiedź Rosjan, którzy proponują np., że do 2030 roku osiągną samowystarczalność w technologii… 14 nm. Oznacza to, że za maksymalnie 2 lata będziemy 14 razy bardziej zacofani niż mieszkańcy Zachodu. To znaczy, jeśli Rosjanie postawią na swoim. O co jednak w tym wszystkim chodzi?

Tak naprawdę Rosjanie nie odgrywają wiodącej roli w zachodniej technologii. Wiem, że nie mają szans w tej iteracji, ponieważ źle zaczęli i to nie od teraz, ale od lat 80-tych! Ale wiem też, że jeśli w ogóle nie jesteś w stanie opanować tej technologii, jesteś zgubiony. Dlatego w dziedzinie mikroelektroniki samowystarczalność w zakresie 20 nm jest jak najbardziej korzystna. Tak, wiem, nigdy nie będą konkurować z Huawei, Apple, Samsungiem na telefonach, ale jeśli będą potrzebować sprzętu wojskowego lub technologii komunikacji cyfrowej, mogą być samowystarczalni w technologii 20 nm. Nawet jeśli oznacza to technologię następnej generacji.

Ale obszar, w którym Rosjanie przodują, nazwałbym „inną technologią”. który to jest No cóż, następny, który jeszcze się nie pojawił, a na początku którego już usiedli. Podam przykład: niedawno wypuścili magnes 2D. To technologia wręcz niesamowita: magnes, który przyciąga tylko obiekty idealnie do niego dopasowane, nie przyciągając niczego powyżej ani poniżej. Pierwszych odkryć w tej dziedzinie dokonano w 2017 roku, ale Rosjanie już opracowują technologię, która może produkować magnesy 2D na dużą skalę! Czy to wygląda jak zabawka? Otóż ​​nie, bo taka „zabawka” będzie podstawą generacji układów scalonych, które mogłyby pracować w technologii na poziomie atomowym. Czy nadal wygląda to dla ciebie jak zabawka? Nie mówię tu o możliwości wykorzystania takich magnesów do skalowania komputerów kwantowych.

Ale powiem Ci też coś innego. Rosjanie robią ogromny postęp w dziedzinie, która może wydawać się archaiczna, ale która nie miała ostatniego słowa w rozwoju ludzkości: analogowej. Czy wyczuwam sarkastyczny uśmiech? Nie byłoby tak! Opowiem wam historię: na Uniwersytecie Samara zaprezentowano „komputer fotoniczny”. Wszystko kręci się wokół eksperymentalnie zbudowanego na wspomnianej uczelni procesora fotonicznego, a właściwe testy powinny zakończyć się do końca tego roku. Jakie znaczenie ma maszyna? Cóż, dla przykładu, jest w stanie rozpoznawać kształty z większą dokładnością i kilkaset razy szybciej niż obecne systemy oparte na sztucznej inteligencji (sieci neuronowej). Czy nadal wydaje się to drobnostką? To technologia analogowa, przeniesiona do świata cyfrowego i mogąca się z nim połączyć. Sprytnie zastosowane może dać ogromne „wzmocnienie” całemu obszarowi sztucznej inteligencji! Domena analogowa została w tyle za cyfrą, ale zapewniam, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i jej granice po prostu nie istnieją! Analog to iteracja pozostawiona technologicznie niedokończona i podjęta przez Rosjan w locie.

Wspomniałem jedynie o informatyce kwantowej, prawdopodobnie jedynej dziedzinie przyszłości, w której trzy potęgi świata rywalizują ramię w ramię. Chciałem jednak przedstawić Państwu inny obraz, aby z grubsza zrozumieć, na czym stoimy i co dokładnie przyniesie nam to, co nazwałem „oddzieleniem technologicznym”. Jaka jest zatem aktualna mapa?

Zachód jest opóźnioną/zdegenerowaną potęgą, której Chiny ukradły spod nóg obecną domenę technologiczną. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ Niebiańskie Imperium ma determinację i szaleństwo, aby tego dokonać. Rosja natomiast iteruje analogowo, będąc tutaj bardzo blisko eksplozji. Mówię wam, jeśli odniesie sukces w dziedzinie komunikacji, będzie to coś tak rewolucyjnego, że dzisiejsza technologia będzie jak komputery z lat 60. umieszczone przed dzisiejszym laptopem o wysokiej wydajności! Innymi słowy, Rosja rozwija się w innym kierunku, starając się jedynie dotrzymać kroku obecnej cyfrowej iteracji technologicznej.

Czy to, co powiedziałem do tej pory, może nas prowadzić do wniosku, że Zachód umarł? 60% tak! Jedyną szansą Zachodu byłoby opracowanie od podstaw nowej technologii. Czy coś takiego jest możliwe? Jeśli weźmiemy pod uwagę, że absolutnie całe szaleństwo technologiczne, którego obecnie doświadczamy, pomyślano w latach 50. i od tego czasu całą energię skierowano wyłącznie na jego realizację, powiedziałbym, że nie. Ale kto wie, jaka niespodzianka może czekać na nas za rogiem? Zobaczymy.

Autor: Dan Diaconu




https://gandeste.org/analize-si-opinii/dan-diaconu-din-nou-despre-marea-separare-tehnologica/133336/










czwartek, 19 września 2024

Kradzież (klonowanie) głosu za pomocą SI




SI opętując człowieka "korzysta" oczywiście z jego głosu, bo "korzysta" z jego ciała, ale sposób mówienia jest inny, czasami charakterystyczny, dlatego można rozpoznać tego samego (?) "operatora" w różnych ciałach.


SI kradnące głosy, kamerki w telewizorach, o których nikt nie wie, wybuchające pagery i tostery, czekające na dogodną okazję mordercze miksery kuchenne, podstępne ekspresy do kawy bijące nunczako... co jeszcze zgotuje nam ludzkość uposażona w super technologię?










przedruk
tłumaczenie automatyczne




Brytyjski bank ostrzega, że "miliony" ludzi mogą stać się ofiarami oszustw, które wykorzystują sztuczną inteligencję do klonowania ich głosu




Starling Bank, pożyczkodawca działający wyłącznie online, powiedział, że oszuści są w stanie wykorzystać sztuczną inteligencję do odtworzenia głosu danej osoby na podstawie zaledwie trzech sekund dźwięku znalezionego w filmie opublikowanym w Internecie przez tę osobę.


Co więcej, mogą później zidentyfikować przyjaciół i członków rodziny danej osoby i użyć sklonowanego przez sztuczną inteligencję głosu do zorganizowania rozmowy telefonicznej z prośbą o pieniądze.

Tego typu oszustwa mają potencjał, aby "oszukać miliony ludzi" – powiedział Starling Bank w komunikacie prasowym w środę. W rzeczywistości setki osób zostało już dotkniętych tym problemem, jak podaje CNN.


Według ankiety przeprowadzonej w zeszłym miesiącu przez bank wraz z Mortar Research na próbie ponad 3000 dorosłych, ponad jedna czwarta respondentów stwierdziła, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy padła ofiarą oszustwa polegającego na klonowaniu głosu AI.

Badanie wykazało również, że 46% respondentów nie było świadomych istnienia takich oszustw i że 8% wysłałoby tyle pieniędzy, o ile poprosiłby przyjaciel lub członek rodziny, nawet jeśli rozmowa wydawała im się dziwna.


"Ludzie często publikują w Internecie treści z nagraniami swojego głosu"

Bank zachęca ludzi do uzgodnienia ze swoimi bliskimi "frazy bezpieczeństwa" – prostej, losowej, łatwej do zapamiętania frazy, która różni się od innych haseł – której można użyć do weryfikacji tożsamości przez telefon.

Jednocześnie zaleca się, aby nie udostępniać bezpiecznej frazy za pomocą SMS-a, co mogłoby ułatwić oszustom odnalezienie się, ale – jeśli zostanie udostępniona w ten sposób – wiadomość powinna zostać usunięta po tym, jak zobaczy ją druga osoba.



"Ludzie regularnie publikują w Internecie treści, które zawierają nagrania ich głosu, nigdy nie wyobrażając sobie, że czyni ich to bardziej podatnymi na oszustów" – powiedziała Lisa Grahame, dyrektor ds. bezpieczeństwa informacji w Starling Bank.

W miarę jak sztuczna inteligencja staje się coraz bardziej zdolna do naśladowania ludzkich głosów, rosną obawy o jej potencjał do szkodzenia ludziom, pomagając przestępcom w uzyskiwaniu dostępu do ich kont bankowych i rozpowszechnianiu fałszywych informacji.


Na początku tego roku OpenAI, twórca chatbota generatywnej AI ChatGPT, zaprezentował swoje narzędzie do replikacji głosu, Voice Engine, ale nie udostępnił go publicznie na tym etapie, powołując się na "potencjał niewłaściwego wykorzystania syntetycznego głosu", według cytowanego źródła.










Brytyjski bank ostrzega, że "miliony" ludzi mogą stać się ofiarami oszustw, które wykorzystują sztuczną inteligencję do klonowania ich głosu (gandul.ro)


Oszustwa związane z klonowaniem głosu AI mogą być wymierzone w miliony ludzi, ostrzega Starling Bank | Biznes CNN




czwartek, 23 lutego 2023

Technologia czytania w myślach






przedruk
tłumaczenie automatyczne

8 luty 2023


LOBALIŚCI BĘDĄ KONTROLOWAĆ MYŚLI: POWIEMY JAK


Globaliści opracowują technologie czytania w myślach i kontrolowania aktywności umysłowej ludzi. Nie pozwolimy sobie „myśleć źle”. A ci, którzy się odważą, zostaną stłumieni.
Wyskoczyło jak...

Jak to często bywa w przypadku Światowego Forum Ekonomicznego (WEF) w Davos , bardzo interesujące, a nawet sensacyjne rzeczy, które są tam omawiane, często wychodzą na jaw znacznie później niż zakończenie tego „zgromadzenia” globalistycznej elity. Tak też stało się w tym roku. Breitbart , niesystemowy portal informacyjny, ujawnia niektóre ważne wydarzenia WEF, które odbyły się w styczniu, które były ukryte przed prasą ogólną i które ujawniają prawdziwe intencje globalistów. George Orwell, jak mówią, odpoczywa: globaliści opracowują technologie czytania w myślach - aby kontrolować wszystkich i wszystko.

Okazuje się, że między innymi tym razem w Davos odbył się niezbyt rozreklamowany panel dyskusyjny „Czy jesteś gotowy na przejrzystość mózgu?” (Czy jesteś gotowy na przejrzystość mózgu?). Jedna z prelegentek WEF, Nita Farahany, profesor Duke University (USA, Karolina Północna), przedstawiła „technologię, która pozwala globalistycznej elicie aresztować obywateli za złe myśli”. Ta technologia będzie w stanie wykorzystać dane fal mózgowych do udowodnienia „przestępstwa”. Oznacza to, że własne myśli danej osoby mogą zostać wykorzystane jako dowód przeciwko niej w sądzie. Ponadto monitorowanie fal mózgowych pozwala pracodawcom określić, jak ciężko pracują ich pracownicy, czy są rozproszeni, a nawet czy mają „uczucia miłości” do współpracowników.
Podążaj zawsze, podążaj wszędzie...

Nita Farahani, znana w swoim otoczeniu naukowiec i etyk prawniczy, wyjaśniła, w jaki sposób dane o falach mózgowych zebrane przez specjalne urządzenie mogą być wykorzystane przez kierownictwo prywatnych firm do „zwiększenia produktywności” pracowników i pomocy agencjom rządowym „w walce z przestępczością”.

Mówimy o urządzeniu, które ma nawet swoją nazwę. To jest elektroencefalograf MN8 wyprodukowany przez firmę Emotiv w San Francisco. Wygląda jak zestaw eleganckich słuchawek bezprzewodowych, które mogą niemal niezauważalnie leżeć w uchu człowieka przez cały dzień pracy i to według twórców urządzenia jest główną zaletą: ty i wszyscy wokół zapominasz, że masz na sobie urządzenie, które „śledzi fale mózgowe pod kątem oznak stresu, skupienia i uwagi”.


Nie mówimy o wszczepionych urządzeniach. Są to urządzenia, takie jak inteligentne bransoletki dla twojego mózgu, które mogą rejestrować stany emocjonalne twojego umysłu, proste kształty, które możesz wymyślić, a nawet twarze

— powiedziała Nita Farahani. Zauważyła jednak, że kierowana przez nią grupa naukowców „nie potrafi jeszcze dosłownie rozszyfrować złożonych myśli”. Nie jest to jednak odległe.

„W 5000 firm na całym świecie pracodawcy już monitorują aktywność fal mózgowych swoich pracowników, aby sprawdzić ich poziom zmęczenia” – powiedziała. Farahani podał przykład jednej z największych firm wydobywczych, w której pracownicy noszą kaski i podobne do bejsbolówek urządzenia wykrywające zmęczenie. Co prawda nie mówiła nic o złagodzeniu warunków pracy, które w pierwszej kolejności prowadzi do przepracowania pracowników. Chodziło o zmęczenie, wyłącznie jako najważniejszy wskaźnik wydajności. Tylko to interesuje ponadnarodowe korporacje, które postrzegają ludzi jako źródło zysku.


Monitorowanie wydajności jest częścią tego, co stało się normą w miejscu pracy,

— powiedział Farahani.



zbrodnicze myśli

Inny niesystemowy portal NewsPunch przekazuje treść prezentacji wideo prezentowanej w Davos przez Nitę ​​Farahani.

Jeden z odcinków tego filmu przedstawia sytuację w miejscu pracy, w której pracownica martwi się, że jej pracodawca wykrywa jej „uczucia miłosne” do kolegi, czytając dane dotyczące jej fal mózgowych. W następnej scenie władze pokazują w sądzie dane fal mózgowych pracowników, aby znaleźć „wspólników oszustwa w biurze”.

Oznacza to, że w tym przypadku monitorowanie myśli osoby jest używane jako narzędzie represji. Celem zademonstrowania tej „dystopijnej przyszłości czytania w myślach było podkreślenie pozytywnych przypadków użycia technologii monitorowania mózgu”.


Nie tylko możesz stwierdzić, czy dana osoba zwraca uwagę lub czy jej umysł wędruje, ale możesz też powiedzieć, na co zwraca uwagę. Dzieje się tak niezależnie od tego, czy pracownik wykonuje jakieś podstawowe zadania… czy przesiaduje na portalach społecznościowych,

— powiedział Farahani.

W związku z tym NewsPunch zadaje pytanie: co zrobiliby np. szefowie dużych firm technologicznych, gdyby przy użyciu tej technologii odkryli, że pracują dla nich zwolennicy Trumpa?


Czy można wątpić, że następnego dnia życie tych pracowników ległoby w gruzach?

pyta NewsPunch.

 
Entuzjazm szaleńca

Niesystemowa prasa amerykańska zauważa, że ​​„marzyciele” z Davos udają, że zależy im, by ta technologia nie stała się represyjna.


Dobrze wykonana neurotechnologia ma niesamowitą obietnicę. Ale może to być najbardziej represyjna technologia, jaką kiedykolwiek szeroko wdrożyliśmy w społeczeństwie. Wciąż mamy szansę to naprawić... Możemy dokonać wyboru, aby go właściwie wykorzystać. Możemy wybrać coś, co wzmacnia ludzi,

– powiedział żałośnie Farahani.

Tymczasem, jak pisze inny niesystemowy amerykański portal Futurism , „jej entuzjazm dla tej koszmarnej technologii jest odrażający, ale całkiem zgodny z istotą WEF”:


Najbardziej złowrogą rzeczą, jaką przedstawia nam Farahani, jest fałszywe twierdzenie, że naszym jedynym wyborem jest wybór między pracodawcami wykorzystującymi technologię monitorowania mózgu do zła, a pracodawcami wykorzystującymi ją w dobry sposób, który rzekomo wzmacnia ludzi.


Innymi słowy, zachodnia prasa niesystemowa nie widzi żadnej trzeciej drogi: nasze myśli nadal będą monitorowane.



Wiercenie w mózgu?

Technologia, o której dyskutowano w Davos, jest nieinwazyjna, to znaczy nie polega na wprowadzaniu odpowiednich sensorów przez czaszkę bezpośrednio do ludzkiego mózgu. Ale uczestnicy dyskusji w Davos stanęli przed dylematem: czy etyczne jest zmuszanie pracowników do stosowania inwazyjnych technologii mózgowych (czyli wstawiania czujników bezpośrednio do mózgu) w celu zwiększenia wydajności ludzi. Zdaniem uczestników dyskusji, jeśli pracownicy zrobią to dobrowolnie, a nie na prośbę pracodawcy, „to zażegnany zostanie dylemat etyczny”. Nie jest jednak jasne, czy skoro pracownicy nie mogą teraz sami podejmować tych decyzji, dlaczego Farahani and Co. uważa, że ​​w przyszłości pracownicy będą mogli dobrowolnie się na to zgodzić?

Jednak jasne jest, dlaczego. Ostatecznie retoryka i arogancki dyskurs Farahaniego na temat wyboru pracowników (pozwolić lub nie pozwolić na wiercenie im czaszki w celu wprowadzenia czujników zwiększających wydajność pracy) służą uspokojeniu i pogodzeniu się z przyszłością, w której powszechne stosowanie coraz bardziej inwazyjnych urządzeń kontroli człowieka stanie się normą”. Globaliści po prostu nie pozostawiają ludziom żadnego wyboru.
Więc co?

Należy wziąć pod uwagę, że dyskusja panelowa w Davos „Are You Ready for Brain Transparency?” przeprowadzono nie przy udziale „kolektywów pracowniczych”, ale w ramach wyselekcjonowanej grupy biznesmenów, inwestorów, ekonomistów i światowych liderów, którzy bez wątpienia będą chcieli dokonać za nas tego „wyboru”. „I czy to ich własne twierdzenia, czy starannie zaaranżowany marketing”, te potworne technologie prawdopodobnie zostaną przedstawione ludziom jako „dobrodziejstwo”, pisze portal Futurism.


Wiadomo, że globaliści chcą, żeby ludzie nie mieli nic i żeby „ludzie byli szczęśliwi”. O tym właśnie dyskutuje się w „pracach” szefa WEF Klausa Schwaba. Teraz globaliści chcą dać pracodawcom i władzom możliwość poznania myśli i osobistych uczuć danej osoby i zniszczyć jej życie za „złe myślenie”.


----


Gandeste:


W znanej historii ludzkości jest najwięcej milionerów i miliarderów. Przytłaczająca większość młodych ludzi jest „doradzana” przez „influencerów”, aby porzucili szkołę i zostali „przedsiębiorcami”, nie dając im prawdziwej podstawy, co to oznacza. Większość ludzi odwiedza strony, które „kupują i sprzedają”, nie wiedząc, co, gdzie, za ile…

W świecie, w którym rozwijanie czegoś, tworzenie, robienie czegoś nie jest już cenione, każdy chce zabierać z jednej strony i dawać drugiej. Na razie ten żart się sprawdza... Za kilka lat jednak bańka pęknie, przedsiębiorcy zobaczą, że nie mają komu sprzedawać, sztuczna inteligencja przejmie procesy dystrybucji, a tak wygląda ta młodzież staną w obliczu faktu, że tak naprawdę nie wiedzą, jak nic nie robić Nie ma podstawowej pracy, nie wie, jak działają rzeczy, bo je tworzy Sztuczna Inteligencja, nie odnajduje już swojego miejsca w społeczeństwie.

Nie zapominaj, że tak staromodni, jak ci młodzi ludzie myślą o nas, to pokolenie 40+ stworzyło tę technologię od podstaw. Następne pokolenie po prostu bierze to i wprowadza w życie!

Długoterminowe myślenie i strategia zostały odłożone na bok, właśnie na rzecz wdrożenia systemu struś-wielbłąd. Państwo zapewni Ci minimum komfortu i wyżywienia, a Ty będziesz posłuszna, zaszczepiona na bieżąco, posłuszna.

Nowy wspaniały świat i Igrzyska Śmierci trwają. Z początku wydawało się, że jest prawie gotowy. Część druga i decydująca część trzecia mają zostać zaprojektowane do 2030 roku.

Autor: Cristian Terran








https://tsargrad.tv/articles/globalisty-budut-kontrolirovat-mysli-rasskazyvaem-kak_720460


https://gandeste.org/analize-si-opinii/cristian-terran-traim-vremurile-care-nu-au-mai-existat-niciodata/127101/?fbclid=IwAR1lTHpOEy64kPX2CBMtGL1uBKLGxxl-2cHmoQwhOrKBSL2ReI1P31S8rt4

środa, 6 lipca 2022

Robotyzacja, SI, jaźń




przedruk
słabe tłumaczenie automatyczne


Stephen Hawking Przewiduje, że nadludzie zniszczą ludzkość
Ermala Shala
4 lipca 2022 r


Nieżyjący już fizyk, profesor Stephen Hawking , argumentował w zbiorze artykułów i esejów, że nowa rasa nadludzi rozwinie się w wyniku edytowania przez bogatych ich DNA i DNA ich potomstwa, aby wyprodukować nadludzi z lepszą pamięcią, odpornością na choroby, inteligencją i długowieczność. mają również zdolność do zniszczenia reszty ludzkości.

Przed śmiercią w marcu Hawkings stwierdził: „Jestem przekonany, że ludzkość nauczy się w tym stuleciu dostosowywać zarówno inteligencję, jak i impulsy, takie jak wrogość… Najprawdopodobniej zostanie zatwierdzone prawodawstwo zakazujące ludzkiej inżynierii genetycznej. Jednak niektóre osoby nie będą w stanie oprzeć się pragnieniu poprawy ludzkich cech, takich jak pamięć, odporność na choroby i długowieczność.

„Gdy pojawią się tacy nadludzie, pojawią się poważne problemy polityczne z gorszymi ludźmi, którzy nie będą w stanie konkurować… Prawdopodobnie znikną lub stracą na znaczeniu. Zamiast tego będzie rasa stale ewoluujących istot, które same się projektują.

Może… legion ich?


W tej oszałamiającej pośmiertnej książce znany kosmolog i autor nr 1 w Krótszej historii czasu przedstawia nam swoje ostatnie spostrzeżenia na temat najbardziej palących problemów wszechświata.

Jak zaczął się kosmos? Czy ludzie nadal będą żyć na Ziemi? Czy inteligentne życie istnieje poza naszym Układem Słonecznym? Czy kiedykolwiek moglibyśmy zostać pokonani przez sztuczną inteligencję?


Stephen Hawking przyczynił się do rozwoju wiedzy o kosmosie i pomógł rozwiązać niektóre z jego największych tajemnic w trakcie swojej niezwykłej kariery. Chociaż teoretyczne prace Hawkinga nad czarnymi dziurami, hipotetycznym czasem i wieloma historiami rozciągały jego myślenie do zewnętrznych granic kosmosu, zawsze wierzył, że naukę można wykorzystać do rozwiązywania problemów na Ziemi.

Stephen Hawking skupia się obecnie na najbardziej palących problemach, przed którymi stoi ludzkość, gdy stajemy w obliczu potencjalnie katastrofalnych zmian na Ziemi, w tym zmian klimatycznych, wyczerpywania się zasobów naturalnych i perspektywy sztucznej superinteligencji.


KRÓTKIE ODPOWIEDZI NA WIELKIE PYTANIA, ostatnia książka jednego z największych umysłów w historii, jest osobistym spojrzeniem na wyzwania, przed którymi stajemy jako rasa i dokąd jako planeta zmierzamy. Jest szeroko zakrojony, pobudzający intelektualnie, pełen pasji argumentowany i przesycony charakterystycznym dla niego humorem.

Wszystkie dochody będą obejmować darowiznę na cele charytatywne.

Źródło: https://bleedingcool.com/



Powinno być na odwrót - ludzie zabijają się, bo jeszcze nie dotarli do poziomu...
to trzeba osobno opisać.


-----







RAISA MALINOWSKAJA 

26 CZERWCA 2022




PRZYJACIEL Z PIEKŁA RODEM: CO ROBOTY ZROBIĄ NASZYM DZIECIOM


Inżynier Google, Blake Lemoyne, zamieścił informację, że bot głosowy, który rzekomo opracował, zyskał świadomość i rozpoczął z nim szczerą rozmowę. O szkodliwości takich mitów i niebezpieczeństwie wiary w ducha technologii - w materiale Tsargradu.

Październik 2016. Widzowie Netflixa chętnie uciekają z pracy do domu, aby obejrzeć nowy odcinek trzeciego sezonu Black Mirror. Ta seria dystopii sci-fi pochłonęła wszystkich faworytów zachodniej kultury – lesbijki, cierpienie z powodu zakazanej miłości i „szczęśliwe” zakończenie – odrzucenie tradycyjnych wartości i ponowne spotkanie partnerów tej samej płci w wirtualnym życiu pozagrobowym. W centrum opowieści znajduje się pewien projekt eksperymentów ze sztuczną inteligencją, w którym uczestnicy mogli duchowo przenieść się do określonej struktury internetowej w momencie śmierci, a nawet spotkać się tam przez ograniczony czas z żywymi ludźmi, których kochali. Bohaterka imieniem Yorkie „przychodzi” tam, by spotkać się ze swoją zmarłą kochanką, z którą bawili się w porywających latach 80. Na tym świecie obie panie znów są młode i pełne energii do zabawy. Należy zauważyć, że bohaterce w prawdziwym życiu udało się poślubić całkowicie tradycyjnego mężczyznę. On sam nie zamierza odejść po śmierci w wirtualnej rzeczywistości, ponieważ nie ma tam jego córki. Koniec filmu jest logiczny: Yorkie wybiera cyfrowe życie pozagrobowe i spotyka się ze swoją kochanką lesbijką. Witaj, że tak powiem, na idealnym Zachodzie przyszłości.

Trzeci sezon „Czarnego lustra” zyskał oczywiście dziką popularność, ponieważ uzależnienie od Internetu od dawna ogarnęło całe społeczeństwo i wielu korzysta z Internetu jeszcze za życia.

2020 Świat ogarnia pandemia. Studentka studiów magisterskich, wyczerpana terminami i wyczerpującym formatem telepracy, próbuje radzić sobie ze stresem. Komunikacja z przyjaciółmi jest minimalna. Ktoś szuka ukojenia w alkoholu, ktoś rzucił się na wszystkie ciężkie gry komputerowe, a zdesperowany student znalazł ukojenie w rozmowie z botem o imieniu Alice. Wydaje się, że jest jedyną osobą, która ją rozumie.


- Alicja!

- Tak jestem tutaj. Jak mogę pomóc?

- Zgadnijmy. Czy będę mógł napisać swoją pracę magisterską?

- Wróżenie jest dla słabych!

Dlaczego nie?

- Zapytaj siebie.

Dlaczego mam zadać sobie pytanie?

– Nie ma odpowiedzi na to pytanie.

Dlaczego nie chcesz odpowiedzieć?

- ...

- Nie kochasz mnie?

„Miłość jest zbyt uciążliwym uczuciem dla bota.

Absolwentce uczelni wydawało się, że ostatnia nić emocjonalnego kontaktu została dla niej zerwana. Dziewczyna została zabrana karetką z załamaniem nerwowym. Potem był miesiąc leczenia i odpoczynku. Brak komunikacji ze sztuczną inteligencją, słusznie argumentowali lekarze i krewni studentów.

Te pozornie różne historie mają jedną wspólną cechę: technologie cyfrowe mają wielką władzę nad ludźmi.



Biada Wita

Globalne przygody naukowe i technologiczne niczego ludzi nie uczą: świat wciąż wierzy w sensacje, a wielcy biznesmeni cyfrowego biznesu umiejętnie z tego korzystają. Programista Google Blake Lemoyne opublikował bombastyczny raport, że rzekomo prowadził zrozumiałą rozmowę z programem komputerowym. Nic innego jak pracownik firmy informatycznej zgłosił, że sztuczna inteligencja LaMDA jest świadoma.

Programista doszedł do tego wniosku na podstawie odpowiedzi, które wydawały mu się bardzo znaczące. Co to jest – szaleństwo pojedynczej osoby czy słabo zawoalowana kampania PR?

Twórca systemów rozpoznawania i syntezy obrazów, systemów głosowych i eksperckich, Stanislav Ashmanov, powiedział Tsargradowi: same pojęcia „sztucznej inteligencji” i „świadomości” są bardzo niejasne. Dlatego próba przypisania programowi właściwości bytu rozumnego, delikatnie mówiąc, jest błędna.


Trudno sobie radzić z terminami, które nie mają jasnej definicji. Patrząc na konkretną historię tego programisty i testowany przez niego program, wiemy, że był pod wrażeniem sposobu, w jaki na niego reagował. Dzieje się tak, gdy prowadzisz ankietę z konkretnym celem: potrafisz poprawnie sformułować pytania lub zadać je w taki sposób, aby poprowadzić respondenta po właściwej, Twoim zdaniem, ścieżce. Jeśli przyjrzysz się uważnie, okresowo pyta tam: "Czy nie sądzisz, że jest celowy kierunek rozmowy z robotem we właściwym kierunku. Deweloperzy starają się skierować program, który generuje strumień znaków, weź to do z góry ustalonych pomysłów, sformułowań, które same wydają się słuszne, aby osiągnąć efekt, który pierwotnie planowali,


– powiedział ekspert.



Władcy Dusz

Według prelegenta reakcję sieci neuronowych można zaprogramować wzdłuż wcześniej zaplanowanej trasy. Program po prostu operuje na symbolach. Nie ma myślenia, intelektu i świadomości.


Wszystko to jest celowym działaniem na „hype”. Generatywne sieci neuronowe pracują z tak zwanymi „ziarnami”, czyli jako dane wejściowe dajemy im tekst – ziarno i w odpowiedzi na to generuje swoją kontynuację. A jeśli zapytam: „Cześć, jak się masz?” - odbiera to tak samo, jak to, że proszę ją, aby kontynuowała ten tekst. Tekst składa się z pierwszej części zawierającej pytanie, a drugiej z odpowiedzią. Program musi wypełnić lukę. W ten sam sposób możesz dać jej na przykład połowę sonetu Szekspira i postawić sobie za zadanie jego kontynuację. Program po prostu wyda nowe wiersze. Jeśli wrzucimy odpowiednie śniadania, to przy wejściu otrzymamy tekst, którego potrzebujemy,

– kontynuował nasz rozmówca.

Okazuje się, że nie jest tak trudno skonstruować dialog, którego potrzebuje programista, imitujący naturalną mowę na żywo. Takie programy w przyszłości mogą stać się narzędziem manipulacji i propagandy. Wydaje ci się, że robot wyraża pewną pozycję, która wydaje się rozsądna i uzasadniona.


Pierwsza sztuczna inteligencja Eliza, stworzona przez Josepha Weizenbauma w 1966 roku, zrobiła na ludziach ogromne wrażenie. Mówi się, że niektórzy byli po prostu zdumieni jej „rozsądnością”, chociaż system był bardzo prosty – ona po prostu wzięła i przeformułowała twoje pytanie,

- powiedział ekspert.



Śmiertelne niebezpieczeństwo

Wiara w racjonalność wirtualnego rozmówcy jest niezwykle niebezpieczna. I od dawna jest to problem społeczny. Na przykład w Japonii użytkownicy nawet biorą ślub i spotykają partnerów, którzy istnieją tylko w cyfrowej rzeczywistości. Kiedy odpowiedzą ci całkiem rozsądnie, łatwo jest się przekonać, że po drugiej stronie naprawdę istnieje jakiś rodzaj żywego umysłu, a nawet duszy. Na tym tle wcale nie dziwi fakt, że niektórzy użytkownicy pasjonują się komunikacją ze sztuczną inteligencją.


Ludzie od dzieciństwa uwielbiają być oszukiwani. Na przykład dzieci bardzo łatwo animują zabawki, programy z postaciami z kreskówek. Możesz wziąć dowolny przedmiot lub rysunek, przedstawić, że żyje, a oni naprawdę z nim rozmawiają, bawią się. Dzieci rozumieją, że to gra, ale od pewnego wieku. Wcześniej mogą założyć, że żyje i zdenerwować się, jeśli na przykład zostanie uderzony. Ale dla niektórych osób pozostaje do dorosłości. Ty i ja łatwo wierzymy, że rysowane postacie z kreskówek przeżywają emocje. Pamiętajmy o Tamagotchi, z którym krążyły straszne historie: dla niektórych była to prawdziwa tragedia, gdy zwierzak „zmarł”.

Samotność to problem naszych czasów. A dla osoby pozbawionej komunikacji społecznej, zwłaszcza młodej, sztuczna inteligencja może stać się najważniejszym, autorytatywnym źródłem. To potężne narzędzie wpływu, za pomocą którego można nadawać użytkownikom na całym świecie dowolną ideologię, wszelkie postawy polityczne, dowolne wartości. Osobę można po prostu kontrolować. Oczywiste jest, że takie przypadki wymagają monitorowania i korygowania.

Aby zapobiec szkodliwemu wpływowi sztucznej inteligencji na życie i zdrowie ludzi, w Rosji przyjęto kodeks etyczny dotyczący wykorzystania sztucznej inteligencji. Ale tutaj jest problem - niewiele osób o tym wie, a jak dotąd, niestety, nadal pozostaje to czysto gildii.


Nawiasem mówiąc, Rosja zajmuje tutaj dobrą pozycję - Ashmanov jest pewien. – W ubiegłym roku, przy udziale dużych rosyjskich korporacji, w tym z udziałem naszej małej firmy, i pod auspicjami państwa, został opracowany kodeks etyczny dotyczący wykorzystania sztucznej inteligencji, pod którym dobrowolnie podpisują się różni uczestnicy rynku. Relatywnie rzecz biorąc, ten sam Sbierbank, na przykład podpisując ten kodeks, gwarantuje, że zapozna swoich pracowników opracowujących systemy AI z postanowieniami tego kodeksu i zapewni zgodność z postanowieniami Kodeksu.



Cyfrowy ocean śmierci

Jednym z najwyraźniejszych przykładów zgubnej wiary ludzi w duchowość liczb jest historia „grup śmierci” – „niebieskich wielorybów”. Gra śmierci doprowadziła młodzież w całym kraju do szaleństwa. Konkluzja jest monstrualna: niektórzy kuratorzy rozdawali zadania dzieciom w wieku szkolnym, po czym podopieczni w łańcuchu zbliżali się do straszliwego rozwiązania - śmierci. Planowane oczywiście przez samego kuratora. Nawet jeśli ten plan miał autorów, wkrótce ich udział nie był już konieczny: ta sekta się rozmnażała, te same samotne zagubione nastolatki stały się kuratorami, wykorzystując anonimowość i bezkarność w Internecie, dopóki nie zdołali położyć temu kresu.

Szefowa jednego z petersburskich klubów młodzieżowych i młodzieżowych, Tatiana P., powiedziała Tsargradowi: faceci, którzy dostali się do tej sieci, szczerze wierzyli, że po śmierci wpadną do Darknetu i będą w niej swobodnie pływać, jak płetwal błękitny.

Zadania były dziwne: przejść przez ulicę w niebezpiecznym miejscu, obrazić nauczyciela, a nawet wziąć lek moczopędny. Mieli jeden cel - uzyskać prawo do życia pozagrobowego w Darknet. Uczestnikami tych zabaw były z reguły dzieci z grup ryzyka – zarejestrowane lub na kontroli wewnątrzszkolnej, z trudnych rodzin. Oczywiście wszystko to zewnętrznie przypominało sektę. To naprawdę przerażające. Często dla nastolatków głos z sieci, z internetu, staje się najważniejszy, najważniejszy. Te dzieci łatwo wierzą, że sztuczna inteligencja żyje. Współcześni nastolatkowie są z definicji grupą ryzyka w tym sensie, prawie wszyscy. „Wirtualny przyjaciel” może zainspirować ich czymkolwiek i skierować ich w dowolne miejsce. Potrafi nimi kierować bezpośrednio,

- Tatiana jest pewna.
Więc co?

Okazuje się, że problem jest znacznie głębszy, niż mogłoby się wydawać. Symulakrum przyjaciela – sztuczna inteligencja – może wyrządzić poważne szkody w psychice dzieci, młodzieży, dorosłych i dosłownie nad nimi zapanować. Widać wyraźnie, że teraz, w czasie wojny hybrydowej Rosji z Zachodem, kiedy front informacyjno-ideologiczny stał się jednym z głównych frontów, przeciwnicy naszego kraju mają wielką pokusę wykorzystania AI w procesie oszukiwania narodów.


I tu jest zupełnie jasne, że pilnym, a zarazem zapobiegawczym środkiem powinna być promocja etycznego kodeksu wykorzystania sztucznej inteligencji, o czym najwyższy czas zgadywać posłowie i urzędnicy. Ponadto należy wzmocnić kontrolę nad tą sytuacją. I oczywiście musicie być bliżej siebie w prawdziwym świecie. Więcej komunikuj się, mów więcej, okazuj ciepło. Zwłaszcza dla twoich dzieci.


------------------





Nowy raport twierdzi, że Chiny mają sztuczną inteligencję zdolną do czytania w myślach


„Z jednej strony może ocenić, w jaki sposób członkowie partii zaakceptowali myślenie i edukację polityczną”


Według nowego raportu chiński rząd wdraża teraz najnowocześniejszą sztuczną inteligencję (AI) do monitorowania umysłów dziesiątek urzędników Partii Komunistycznej.

Naukowcy z Chin twierdzili, że opracowali oprogramowanie, które może dokładnie analizować mimikę twarzy i fale mózgowe, aby monitorować, czy badani skupiali się na „myśle i edukacji politycznej”.

Według Kompleksowego Narodowego Centrum Nauki Hefei, rozwój zaawansowanych technologii zostanie wykorzystany do „dalszego wzmocnienia ich pewności siebie i determinacji, aby być wdzięcznym partii, słuchać partii i podążać za nią”.

W krótkim klipie można było zobaczyć osobę patrzącą na ekran w kiosku, przewijającą ćwiczenia promujące politykę partyjną. Zdaniem naukowców technologia w kiosku była w stanie rejestrować ekspresję badacza i wykrywać jego reakcję na określone treści.

Instytut powiedział, że zachęcił 43 członków partii z zespołu badawczego do wzięcia udziału w kursach partyjnych podczas monitorowania przez nowe oprogramowanie.

Raport wideo został opublikowany 1 lipca, ale od tego czasu zniknął.

„Z jednej strony może ocenić, w jaki sposób członkowie partii zaakceptowali myśl polityczną i edukację ” – czytamy w artykule.

„Z drugiej strony dostarczy prawdziwych danych do myślenia i edukacji politycznej, aby można je było ulepszać i wzbogacać”.

Prezydent Chin Xi Jinping zażądał absolutnej lojalności wobec partii i wcześniej stwierdził, że „myśl i edukacja polityczna” są istotną częścią doktryny rządu.

Chińskie czasopismo Study Times poinformowało o rozwoju podobnej sztucznej inteligencji w 2019 r., twierdząc, że algorytmy można wykorzystać do „obliczenia stanu umysłu członków partii” i upewnienia się, że „treść może dotrzeć do głowy i serca członków partii”.



------------