Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przedruk. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przedruk. Pokaż wszystkie posty

środa, 3 grudnia 2025

Smoleńsk w TVN

 



przedruk



Były doradca Putina szokuje dziennikarzy TVN.

„Żadna brzoza nie była w stanie zniszczyć skrzydła takiego samolotu”



opublikowano: 29 listopada 2014
aktualizacja: 4 grudnia 2014



Widzowie TVN w szoku, nie mniejszym gwiazdy tej stacji – Dorota Wellman i Marcin Prokop. Słowa gościa Dzień Dobry TVN Andrieja Iłlarionowa, byłego doradcy Władimira Putina, musiały zapewne wywołać niemałą konsternację w całej stacji z Wiertniczej.

Gość, witany jak gwiazda i przedstawiany jak ekspert od geopolityki tłumaczył, że oficjalna wersja wydarzeń dotycząca tragedii smoleńskiej jest niewiarygodna.

Pytany, czy wierzy, że w Smoleńsku doszło do zamachu Iłłarionow wskazuje:

Nigdy nie powiedziałem, że wiemy, jak doszło do tej tragedii. Jednak sporo wiemy na temat wydarzeń z kwietnia 2010 roku. Wiele pytań pozostaje wciąż otwartych, zarówno technicznych jak i logistycznych.

Był doradca Putina wskazał, że w maju 2010 roku sformułował siedem pytań dotyczących tragedii.

Przez te lata nie otrzymaliśmy od strony rosyjskiej żadnej odpowiedzi. Nadal nie wiemy, dlaczego samolot, który spadł z wysokości 50 metrów, rozpadł się na małe kawałki i naprawdę na dużym terenie. Z tego, co wiemy z innych katastrof na podobnej wysokości, nie było żadnego przypadku, gdzie zniszczenia byłyby podobne do tych w Smoleńsku

— mówił Iłłarionow.

Dodał, że po innych, podobnych katastrofach wielu ludzi przeżyło.


Nie było przypadku, by cała załoga, wszyscy pasażerowie zginęli w takiej katastrofie. Jest wiele otwartych pytań
— tłumaczył były doradca Putina, poruszając coraz groźniejsze wątki.

Żadne drzewo, żadna brzoza nie była w stanie zniszczyć skrzydła takiego samolotu. To jest absolutnie jasne. I dlatego musimy wiedzieć, co się naprawdę stało. Musimy zadawać pytania. Dużo osób zadawało pytania do rządu i władz, ale nie mamy odpowiedzi
— mówił zaskoczonym dziennikarzom były doradca Władimira Putina.


Wiemy również, że oficjalny raport MAKu zawiera pewne elementy, czy odpowiedzi, które nie odnoszą się do rzeczywistości, do warunków panujących na lotnisku. Ale mimo to wrak samolotu nadal jest w Smoleńsku, nadal nie został przekazany stronie polskiej. Powstaje pytanie dlaczego

— ciągnął Iłłarionow.

Dodał, że po tragedii „pojawiali się tzw. świadkowie tej sytuacji i okazało się, że to byli agenci służb specjalnych, a nie prawdziwi świadkowie tej sytuacji”.

Dlatego musimy wiedzieć, co się stało
— zakończył były doradca Putina.

Zaskoczeni i zszokowani prowadzący program byli wyraźnie zbici z tropu. Sytuację próbował ratować Marcin Prokop, ale wyszło mocno nieporadnie…

Dużo pytań, na które dziś nie znajdziemy odpowiedzi, ale warto je sobie zadawać
— mówił Prokop.


Wydaje się jednak, że w TVN nikt takich pytań zadawać nie chce.
Andriej Iłłarionow zrobił „zaprzyjaźnionej” stacji rządzących sporego psikusa.




Coś tu jest nie tak, redaktor Prokop nie mógł być zaskoczony ani zszokowany, bo przecież:
tu jego wypowiedź sprzed - nomen omen - 10 dni... 

"Naiwnym byłoby zakładanie, że media są od tego, żeby cię informować o tym co się dzieje na świecie. Media to biznes... [...]

Jeśli ktoś traktuje media jako źródło informacji o rzeczywistości, no to pobłądził, bo jeśli chcesz wiedzieć jak rzeczywistość wygląda, to najlepiej jakbyś tam sam pojechał i to zobaczył na własne oczy, co jest oczywiście niemożliwe w większości przypadków.
Próba mówienia, że rzeczywistość wygląda tak, czy tak, media tak powiedziały, no jest czymś niemądrym. Trzeba się tego wystrzegać."







facebook.com/profile/100001803650382/search/?q=prokop




wpolityce.pl/smolensk/223979-byly-doradca-putina-szokuje-dziennikarzy-tvn-zadna-brzoza-nie-byla-w-stanie-zniszczyc-skrzydla-takiego-samolotu




poniedziałek, 24 listopada 2025

Dziwny wybór Polaków

 



przedruki





Kogo on mi przypomina?

Kogo on tobie przypomina?





PROSTO ZYGZAKIEM


Jak wiadomo, Polacy świadomie wybierają do rządzenia swym państwem tylko takich polityków, którzy będą nim rządzili w dokładnie taki sposób, w jaki oni życzyliby sobie, żeby nim rządzono. Bo niby dlaczego mieliby wybierać polityków, którzy mieliby rządzić ich wspólnym państwem inaczej, niż oni by tego sobie życzyli? Przecież to nie miałoby żadnego sensu.

A z wyborów dokonywanych przez Polaków należałoby wnosić, że od wielu lat postanowili oni wybierać do rządzenia ich państwem polityków, którzy mają na potęgę zadłużać to ich państwo, czyli także ich samych, bo to nie kto inny, lecz właśnie oni będą musieli (już muszą!), i to co do grosza, i wraz z odsetkami, spłacić wszystkie długi zaciągnięte w ich imieniu przez wybranych przez nich i rządzących ich państwem polityków.


A to z kolei oznaczałoby – ni mniej, ni więcej – że Polacy lubią mieć długi i spłacać długi, nawet jeśli są to długi tak potężne jak długi ich państwa – Polski – obecnie, które przyrastają już w tempie niemal miliarda złotych dziennie i zbliżają się do 2 bln zł, a od których odsetki kosztują w tym roku ich, czyli polskich podatników, już aż 100 mld zł, czyli każdego z nas, każdego Polaka bez względu na wiek – ok. 2,8 tys. zł!

[...]



------------


Jedna trzecia Niemców żąda ponownego przeliczenia głosów oddanych w wyborach federalnych

13.11.2025 18:29

Jak poinformował portal European Conservative, ponad jedna trzecia obywateli Niemiec domaga się ponownego przeliczenia głosów w wyborach federalnych.

Żądanie to pojawiło się po błędzie w liczeniu głosów w drugiej turze wyborów na burmistrza Mülheim an der Ruhr, w której urzędnicy początkowo ogłosili zwycięstwo kandydata lewicowej SPD, a następnie skorygowali wynik na korzyść centroprawicowej CDU. Incydent ten sprawił, że wiele osób zaczęło się zastanawiać, ile podobnych błędów mogło pozostać niezauważonych podczas lutowych wyborów federalnych.

Duże poparcie dla ponownego liczenia głosów

Według przytaczanego przez European Conservative sondażu INSA, 36% Niemców popiera ponowne przeliczenie głosów, podczas gdy 30% jest temu przeciwnych. Największe poparcie mają zwolennicy lewicowej nacjonalistycznej partii BSW (77%) i prawicowej Alternatywy dla Niemiec (60%), co świadczy o głębokim niezadowoleniu z establishmentu politycznego i rosnącej nieufności do niemieckiego procesu wyborczego.

Kłopoty koalicji rządzącej

Portal podkreśla, że ponowne przeliczenie głosów mogłoby podważyć wiarygodność rządzącej koalicji, która mogłaby stracić większość parlamentarną.


----------------


22.11.2025, 23:17

"Gazeta Polska": prof. Nalaskowski o zatrważających skutkach eksperymentu Nowackiej


„To jest tak, jakbyśmy wyciągnęli trybik z zegarka i oczekiwali, że on nadal będzie prawidłowo wskazywał czas” – tak działania obecnego kierownictwa MEN podsumowuje prof. dr hab. Aleksander Nalaskowski. W najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Polska” znany pedagog w rozmowie z Grzegorzem Wszołkiem dokonuje bezlitosnej wiwisekcji zmian wprowadzanych w polskich szkołach. Dlaczego brak zadań domowych to nie ulga, a sabotaż dydaktyczny? Co kryje się pod płaszczykiem „edukacji zdrowotnej”? I dlaczego naprawa tych szkód zajmie nam blisko dekadę?

Punktem wyjścia do rozmowy jest głośny raport Instytutu Badań Edukacyjnych, który potwierdza obawy ekspertów: choć uczniowie mają więcej czasu, ich motywacja do nauki spada. Prof. Nalaskowski nie gryzie się w język, wskazując, że rezygnacja z pracy domowej to uderzenie w fundamenty wychowania.

„Jest oczywiste, że rezygnacja z zadań domowych oznacza porzucenie kilku rzeczy naraz. Po pierwsze, treningu pewnej solidności i odpowiedzialności za siebie wśród uczniów”

– zauważa profesor, dodając, że „szkoły prywatne nie przyjęły modus operandi obecnego resortu edukacji, dlatego że zdają sobie sprawę z tego, iż w ten sposób uszkodziłyby cały system dydaktyczny”.

Ekspert zwraca uwagę na rosnące rozwarstwienie społeczne, które jest bezpośrednim skutkiem polityki „szkoły bez wymagań”. Gdy szkoła publiczna abdykuje z roli nauczania, lukę wypełniają płatne korepetycje, na które nie każdego stać. Profesor ostrzega, że obecna polityka to „próba uczynienia ze szkoły wesołego miasteczka, w którym nikt od nikogo nie wymaga, nie ma stresu, wszyscy znakomicie się bawią”.

Jeszcze bardziej niepokojące są słowa dotyczące planowanego przedmiotu „edukacja zdrowotna”. Prof. Nalaskowski przestrzega rodziców przed naiwnością. W jego ocenie:


„Cały program edukacji zdrowotnej był przygotowany po to, by przykryć jądro pomysłu, a więc sferę seksualną i odmiennościową. To tak jak z pudełkiem czekoladek, w którym byłoby pełno łakoci i pod jedną znalazłby się jadowity wąż”.

Wywiad porusza również kwestie rugowania z kanonu lektur klasyków literatury, marginalizacji lekcji religii oraz historii. „Mam też złe wieści – odkręcenie reform Nowackiej zajmie następcom, jeśli zmieni się władza, od sześciu do ośmiu lat. Efekty w sferze edukacji będą zatrważające” – konkluduje prof. Nalaskowski.


Termin dydaktyka pochodzi od gr. διδακτικος (nauczający), w którym didaktikos znaczy pouczający, a didasko – uczę. Pierwotnie w XVII–XVIII w. dydaktykę traktowano (definiowano) jako sztukę nauczania. Po raz pierwszy terminu tego użyto w 1613 roku w Niemczech przez Krzysztofa Helwiga i Joachima Junga. Do powszechnego użycia termin wprowadził Jan Amos Komenský – pedagog, publikując swoje dzieło w 1657 roku, nazywając dydaktykę w tytule Uniwersalna sztuka nauczania. Nurt dydaktyki, który dominował w XVIII i XIX w. nazwano dydaktyką tradycyjną, która w dużej mierze wiąże się z nazwiskiem Jana Fryderyka Herbarta. Na przełomie XIX i XX w. wraz z pojawieniem się nurtu tzw. nowego wychowania skupiającego się na samym dziecku, zmienia się kierunek dydaktyki – wówczas zaczęto definiować dydaktykę jako sztukę nauczania i uczenia się.


Jak to jest możliwe, że nagle wszyscy specjaliści w Polsce zapomnieli o dydaktyce, o podstawach prowadzenia edukacji szkolnej?? Nikt z nich nie krzyczał, że to zamach na polską młodzież - a przynajmniej ja nie słyszałem, a teraz jak mleko się rozlało - będziemy 10 lat to nadrabiać...

I nikt za to nieodpowiada.

Wpadają na 4 lata, a potem odchodzą w niebyt, a ty będziesz 10 lat siedział z łapą w nocniku... oby tylko 10... 

Gracie w totka?





Nowy duopol??

Przypadek, czy ta sama metoda?


Za: fb Straż Narodowa z 20 listopada 2025




------------------



Linia kolejowa nr 256 przez Żuławy, nieczynna od lat, ma być kompleksowo zmodernizowana – dowiedział się nieoficjalnie „Dziennik Bałtycki”. Według planów pomorskiego samorządu szlak ten ma duże znaczenie – gospodarcze i społeczne.

Trwają intensywne prace porządkowe na linii kolejowej nr 256 z Nowego Dworu Gdańskiego, przez Nowy Staw do Szymankowa. Liczący około 25 kilometrów szlak, obecnie zamknięty, ma zostać oczyszczony z roślinności i innych przeszkód, do końca roku. Co czeka tę linię?
Czy mieszkańcy Nowego Dworu Gdańskiego będą mieli kolejowe połączenie z Tczewem, Gdańskiem, Malborkiem, a co za tym idzie innymi miastami – choćby Kwidzynem, Grudziądzem, Toruniem? Wiele na to wskazuje.

Niedawno rozpoczęły się prace porządkujące linię nr 256, z Nowego Dworu Gdańskiego przez Nowy Staw, do ważnego węzła kolejowego w Szymankowie, na linii Tczew – Malbork. Wycinane są porastające tę nieczynną linię drzewa i krzewy. Wywiezione mają zostać śmieci, które latami pokrywały nieczynne torowisko.
Obecnie prace zakończyły się na odcinku trzech kilometrów, przebiegającym przez Nowy Dwór Gdański – od fragmentu końcowego linii, stację w mieście, i dalszy fragment linii, w kierunku Nowego Stawu.


Zaznaczmy, ostatni pociąg przejechał linią 256 w roku 2013. 


[...] W styczniu 1949 odcinek Nowy Staw - Nowy Dwór Gdański przekuto na 750 mm, co wpisało go w sieć Gdańskich Kolei Dojazdowych. Kilka miesięcy później odcinek ten ponownie przebudowano na szerokość 1435 mm. Do roku 1994 pod Nowym Stawem istniało skrzyżowanie z linią wąskotorową Lichnowy - Lipinka Gdańska. 
W Nowym Dworze Gdańskim i Nowym Stawie istniały stacje styczne z siecią żuławskich kolei wąskotorowych. Prowadzono tam intensywne prace przeładunkowe. W okresie powojennym liczba pociągów osobowych oscylowała wokół 5 par: 1 pary relacji Tczew - Nowy Dwór Gdański i 4 par relacji Szymankowo - Nowy Dwór Gdański. Kolej zapewniała także transport towarów lokalnym zakładom przemysłowym, gospodarstwom rolnym i gminnym spółdzielniom z całego terenu Żuław Wiślanych. 

10 lipca 1989 roku Północna DOKP w Gdańsku podjęła decyzję o zawieszeniu kursowania pociągów osobowych na linii nr 256, wprowadzając kolejową komunikację autobusową. KKA kursowała do 1997 roku. 

W 2007 roku rada powiatu malborskiego i rada powiatu nowodworskiego podjęły uchwałę o zamiarze przejęcia linii kolejowej nr 256 oraz o planowanej stałej reaktywacji przewozów pasażerskich do Szymankowa i Nowego Dworu Gdańskiego. W latach 2009–2013 w okresie letnim uruchamiane były pociągi relacji Grudziądz - Nowy Dwór Gdański, skomunikowane z pociągami Żuławskiej Kolei Dojazdowej, z których korzystało nawet 500 osób dziennie. W roku 2014, ze względu na modernizację linii nr 9 w Szymankowie, wjazd na linię 256 był niemożliwy. W marcu 2015 roku w okolicach Tralewa doszło do kradzieży kilkuset metrów torów[potrzebny przypis]. Spowodowało to nieprzejezdność linii. PLK będące zarządcą linii nie są zainteresowane odbudową torowiska i wyłączyły linię kolejową nr 256 z eksploatacji.


[...]

Kilka lat później pociągi pasażerskie wróciły jednak na linię 256. Lokalne samorządy wraz przewoźnikiem Arriva oraz operatorem wąskotorowej, Żuławskiej Kolei Dojazdowej, uruchomiły wakacyjne, weekendowe kolejowe połączenie z Torunia, przez Grudziądz, Kwidzyn, Malbork do Nowego Dworu Gd., a po przesiadce do wagonów wąskotorowych, dalej – do miejscowości nadmorskich – Stegny, Sztutowa, Jantaru.


- Ten kurs cieszył się ogromną popularnością. Dwa spalinowe zespoły trakcyjne podstawione przez Arrivę, na prawie 500 miejsc, nie dawały rady pomieścić wszystkich chętnych pasażerów. Łącznie kursowały dwa szynobusy wraz z wagonem piętrowym a i tak część pasażerów odbywała podróż na stojąco. Na pewno popyt na takie połączenie jest – mówił niedawnoPrzemysław Strzyżewski z ŻKD.


Projekt ten, nazwany Pociąg na plażę, realizowany był w latach 2009-2013. Zawieszony został z uwagi na inwestycję, przebudowę linii nr 9 (Tczew- Malbork) w Szymankowie. Planowano jego przywrócenie, ale w marcu 2015 r. doszło do kradzieży kilkuset metrów torów. PKP nie była zainteresowana w tamtym czasie odbudową zniszczonego odcinka i wyłączyła linię 256 z użytkowania. Teraz ma to się zmienić. Linia mogłaby być wykorzystywana m.in. do przejazdów wakacyjnych, choć nie tylko.


Linia musi być zrewitalizowana

- Samorząd Województwa Pomorskiego w obowiązującym Planie zagospodarowania przestrzennego województwa pomorskiego wskazał na potrzebę dokonania analizy celowości w zakresie rewitalizacji linii kolejowej nr 256 (Szymankowo – Nowy Dwór Gdański), jednak od 2016 roku, kiedy uchwalono obowiązujący plan, upłynęło już prawie 10 lat i wyraźnie widać, że włączenie Nowego Dworu Gdańskiego w system kolejowy regionu staje się coraz bardziej istotne. 

Wymaga to oczywiście szczegółowych analiz, które zostaną przeprowadzone w oparciu o Pomorskie Badania Ruchu i tworzony na ich podstawie Pomorski Model Ruchu. Oczywiście intuicja podpowiada, że rewitalizacji jest wskazana. Skoro przez lata infrastruktura nie została rozebrana i jest zachowana, to z całą pewnością doprowadzenie jest do stanu użytkowego jest kierunkiem właściwym i pożądanym, a samo to może już być podstawą do przywrócenia połączeń kolejowych w ruchu pasażerskim. Nasze stanowisko w sprawie tej linii przedstawiliśmy zarządcy tego szlaku – PKP PLK. Sądzę, że nasze argumenty znalazły zrozumienie – mówi Adam Gawrylik, wicemarszałek pomorski.

Jaką rolę, w optyce pomorskiego samorządu ma pełnić linia normalnotorowa nr 256 wchodząca na Żuławy od południa? Adam Gawrylik wskazuje na możliwości rozwoju transportu pasażerskiego, towarowego. To linia podwójnego zastosowania, jak się dziś często określa, „dual use” – mająca znaczenie wojskowe.

- Pamiętajmy przede wszystkim, że powiat nowodworski jest dziś jedynym powiatem na mapie województwa pomorskiego wykluczonym kolejowo. Nie mam tu na myśli wakacyjnej linii wąskotorowej, a możliwości połączenia z innymi subregionami województwa za pomocą regularnych połączeń kolejowych. W opinii samorządu pomorskiego linia ta ma znaczenie prorozwojowe, choćby w kontekście dojazdów do pracy i szkół mieszkańców Żuław. Linia 256 nie musi funkcjonować jedynie w sezonie letnim, dowożąc turystów. Może pełnić rolę pasażerską także w pozostałych miesiącach roku. Co istotne, myślę że jest „chemia” w sprawie rewitalizacji tej linii między samorządami oraz PKP PLK - mówi wicemarszałek pomorski.

Nowa linia do portu w Gdańsku

- Należy też zauważyć, że od kilku lat trwa dyskusja nad koncepcją alternatywnego połączenia kolejowego, do i z Portu Gdańskiego. Obecnie jest on w zasadzie dostępny kolejowo jedynie dwutorową linią kolejową nr 226 z mostem nad Martwą Wisłą przez Pruszcz Gdański. Z punktu widzenia zagrożeń bezpieczeństwa i roli portu będącego infrastrukturą krytyczną, budowa nowego szlaku klejowego do i z portu od strony wschodniej Gdańska jest kluczowa. Staje się ona także szansą na powiązanie jego z układem linii kolejowych, zwłaszcza nr 9 Tczew - Malbork w Szymankowie, właśnie przez linię kolejową nr 256. Tak więc jej znaczenie może być także istotne dla transportu towarowego - podkreśla Adam Gawrylik.

Wstęp do modernizacji?

O plany dotyczące linii 256 zapytaliśmy w PKP PLK. Pytaliśmy o cel obecnych prac porządkowych na torowisku, czy i kiedy, pociągi wrócą na tę nieczynną obecnie linię. Pytaliśmy też o kwestię dworca w Nowym Dworze Gdańskim. Trzeba bowiem zaznaczyć, że powstały pod koniec XIX wieku zabytkowy budynek, został na początku lat dwutysięcznych wyburzony w bardzo dziwnych okolicznościach – wiele wskazuje, że bez wiedzy właściciela, „na dziko”. Od tamtego czasu teren porasta roślinność.


Na odpowiedzi właściciela linii 256 czekamy. To, co udało nam się nieoficjalnie ustalić, obecne prace porządkowe są wstępem do modernizacji całego, 25 km odcinka. Do końca roku ma zakończyć się oczyszczanie torowiska z roślinności.

---------------

19.11.2025, 00:04

Rosyjska dywersja na polskiej kolei. Rząd wprowadza stopień alarmowy CHARLIE


To już nie są tylko ostrzeżenia analityków, ale realne akty terroru wymierzone w polską infrastrukturę krytyczną. W odpowiedzi na wysadzenie torów przez współpracowników rosyjskich służb oraz zagrożenie katastrofą kolejową premier podpisał zarządzenie o wprowadzeniu trzeciego stopnia alarmowego CHARLIE na obszarach kolejowych. Stan podwyższonej gotowości potrwa co najmniej do końca lutego 2026 roku.




----------




To zupełnie niesłychane, że przy tylu książkach opisujących naszą historię pod zaborami dopiero Wozinski połączył bliższe oraz dalsze kropki, fakty powszechnie znane i z pozoru takie, które mają niewielkie znaczenie, przedstawiając całkowicie z nowej perspektywy 123 lata naszej niewoli. 

W roli głównej nie występują tu nasi bohaterowie narodowi i daty, które znamy ze szkoły. Głównymi aktorami tego tomu są: 

wielka gra imperiów, w której sprawa polska jest jedynie przedmiotem handlu między mocarstwami, bankierzy, niekończące się intrygi i zimne kalkulacje oraz system kreacji pustego pieniądza, który zmienił zasady światowej rywalizacji. 

Mają Państwo przed sobą pracę, która wywróci do góry nogami historię XIX wieku, jaką dotychczas znaliście. Zebrany, opracowany i przedstawiony materiał dowodowy przez Wozinskiego nie pozostawia wątpliwości, że mamy – niezależnie czy się z nim zgodzimy czy nie – do czynienia z dziełem wybitnym i absolutnie nowatorskim!

Od XIX w. jesteśmy narodem pozbawionym swojej reprezentacji wśród najbardziej decyzyjnych warstw finansowych i gospodarczych świata, co przekłada się na słabość naszego państwa. Aby temu zaradzić trzeba wreszcie odrobić lekcję z przeszłości i zrozumieć mechanizmy, które kształtowały światową gospodarkę w kluczowym XIX wieku. Temu właśnie celowi podporządkowany jest trzeci tom Od ujścia Wisły po Morze Czarne, który przedstawia bolesną historię obcej dominacji na polskiej ziemi.

W niniejszej pracy nazwisko „Rotszyld” pada co najmniej dwieście razy i nie wynika to bynajmniej z osobistej obsesji autora, lecz z sumiennie wykonanego obowiązku udokumentowania najważniejszych wydarzeń kształtujących gospodarcze oblicze epoki. 

Znane powiedzenie mówi o niezauważaniu słonia w menażerii; w kontekście Rotszyldów opisywanie polskich dziejów wedle ustalonego zwyczaju zakrawa wręcz na niezauważanie stada słoni. Jak bowiem wytłumaczyć fakt, że bankierzy Świętego Przymierza są w tak zaskakujący sposób pomijani przy opisie naszych losów?

Dlaczego dom bankierski, który finansował tłumienie powstania listopadowego, obsługiwał finanse osobiste Metternicha i Bismarcka, odpowiadał za budowę wielu linii kolejowych na ziemiach polskich oraz podporządkował sobie część z najważniejszych przemysłowców Królestwa Polskiego niemal nie istnieje w naszej narodowej świadomości historycznej?

Sprowadzeni w XIX w. do roli parweniuszy i powstańców do wynajęcia, Polacy nie zagrażali już bezpośrednio Wielkiej Brytanii i Rotszyldom, bo nie posiadali nawet niepodległego państwa. 

Ich aspiracje trzeba było jednak trzymać stale pod kontrolą. Rezydujący w imponujących pałacach bankierzy przez wiele lat dbali o to, aby na mapie Europy utrzymane było polityczne status quo, co dla Polski oznaczało wegetację w warunkach niewoli. Gdy zaś życie polityczne na kontynencie zaczęło ulegać stopniowej demokratyzacji, rolą środowisk finansowych było utrzymanie politycznej dominacji przy użyciu środków ekonomicznych. W liberalnym ładzie światowym, który narzucili Brytyjczycy, rola niejawnych środowisk finansowych urosła przecież do niespotykanych dotąd w dziejach ludzkości rozmiarów. Za czasów Ancien régime’u koronowane głowy oraz książęta Kościoła mieli zapewniony wyróżniony status majątkowy w państwie, co znacząco sprzyjało transparentności struktur władzy. W epoce rewolucji i wyborów powszechnych politycy sprawujący funkcje ministrów, prezydentów, kanclerzy czy premierów bywali bardzo bogaci jedynie okazjonalnie, co czyniło ich wręcz perfekcyjnymi marionetkami potężnych środowisk finansowych. Nawet „żelazny kanclerz” Otto von Bismarck siedział w przysłowiowej kieszeni bankierów i był zmuszony nie raz znosić upokorzenia z ich strony.


Jakub Wozinski
(ur. 1984) – doktor filozofii, tłumacz i publicysta, m.in.: „Do Rzeczy”, „Polonii Christiana”, i „Najwyższego Czasu!”, autor książek , m.in: Historia pisana pieniądzem (2013), To NIE musi być państwowe (2014), Dzieje kapitalizmu (2016), Liberalizm to nie wolność (2019) oraz Od ujścia Wisły po Morze Czarne. Handlowo-finansowe tło dziejów Polski t. I i II (2021 i 2022), mąż, ojciec piątki dzieci.

W swojej publicystyce skupia się na ukazywaniu finansowego i handlowego podtekstu najważniejszych wydarzeń z historii powszechnej oraz Polski. Zwolennik tezy, iż system kreacji pustego pieniądza stał za Wielkim Wzbogaceniem krajów Zachodu oraz zupełnie wywrócił do góry nogami rozumienie procesów ekonomicznych oraz zjawisk politycznych.



-----------

"Potrzebujemy ludzi z żarem serc".

Patriotyzm to codzienne "małe" decyzje

[...]


Kapłan zaznaczył, że dzisiaj patriotyzm wymaga od nas najczęściej nie walki z bronią ręką, ale codziennej walki z własnymi słabościami, z małością, wygodnictwem, lenistwem, konsumpcjonizmem czy pokusą wyboru "świętego spokoju", wygody zamiast wartości oraz milczenia zamiast świadectwa.

I w ten sposób tworzy się społeczeństwo, które niczego nie chce, tylko tego, żeby był święty spokój i żeby każdy mógł robić to, co mu się podoba


- wskazał ks. Kowalski.

Zaznaczył jednak, że zawsze istnieje nadzieja, bo zawsze znajdą się ludzie, w których płonie żar miłości do tego, co polskie i którzy ten żar umieją przekazać innym, także tym, których serca są z pozoru chłodne i skostniałe.

Wy macie w sobie ten żar, skoro tu jesteście. Skoro nie leżycie wygodnie na kanapie z pilotem w ręku. Nigdy nie zgadzajmy się na takie życie. Nie zgadzajmy się na taką pewnego rodzaju krzywdę. Odważmy się wstać z kanapy. Odważmy się dzielić swoje uczucia do tego, co polskie. Dzisiaj wolność tak naprawdę zaczyna się od pewnej bardzo małej decyzji: od czytania polskiej literatury zamiast bezmyślnego "skrollowania" kolejnych zdjęć, czy filmików na Instagramie, TikToku, czy Facebooku. Dzisiejsza wolność zaczyna się od zaangażowania w lokalną społeczność zamiast biernej obserwacji. I od mówienia o tym, co dla nas jest ważne. O Panu Bogu, o Ojczyźnie, o naszej pięknej historii, zwyczajach, tradycji


- podkreślił proboszcz Bazyliki św. Brygidy.

Po Mszy Świętej w Bazylice odbył się patriotyczny Koncert Niepodległości pt. "Przymierze Orłów", którego tytuł nawiązywał do antypolskiego Przymierza Trzech Czarnych Orłów z 1732 roku oraz 230 rocznicy III Rozbioru Polski. Repertuar stanowiły współczesne aranżacje polskich pieśni wojskowych i patriotycznych. Narracja koncertu ukazała bohaterstwo naszych przodków, którzy na przestrzeni tysiąca lat zmagali się z międzynarodowymi paktami i sojuszami wrogich sił wymierzonymi w Polskę.











tysol.pl/a149981-kancelaria-premiera-opublikowala-nagranie-z-tuskiem-w-sieci-zawrzalo

dorzeczy.pl/ekonomia/810054/dziwny-wybor-polakow.html

niezalezna.pl/polska/gazeta-polska-prof-nalaskowski-o-zatrwazajacych-skutkach-eksperymentu-nowackiej/557304

pl.wikipedia.org/wiki/Dydaktyka

malbork.naszemiasto.pl/zapomniana-przez-lata-linia-kolejowa-moze-miec-dzis-duze-znaczenie-przygotowania-do-modernizacji/ar/c1p2-28180019

niezalezna.pl/polska/rosyjska-dywersja-na-polskiej-kolei-rzad-wprowadza-stopien-alarmowy-charlie/556968

multibook.pl/pl/p/Jakub-Wozinski-Od-ujscia-Wisly-po-Morze-Czarne-TOM-III/14602

tysol.pl/a149433-potrzebujemy-ludzi-z-zarem-serc-w-bazylice-sw-brygidy-zostala-odslonieta-rzezba-orla-polskiego

tysol.pl/a149423-jedna-trzecia-niemcow-zada-ponownego-przeliczenia-glosow-oddanych-w-wyborach-federalnych




czwartek, 20 listopada 2025

Emalia




Emalia jest stopem szklanym, bardzo specyficznym. Niektórzy uważają, że zajmuje pozycję pośrednią pomiędzy szkliwem a stopem szklanym. 

Skład chemiczny emalii determinuje temperaturę topnienia.


 



Rozmowa z Ewą Buksą – polską emalierką – o tajnikach pracy, drodze zawodowej i tworzeniu emaliowanych tarcz zegarków
- fragmenty




Technika plique-à-jour, tak zwana witrażowa - ażurowa broszka Matilija poppy amerykańskich emalierów; zdjęcie: plique-à-jour, źródło Ewa Buksa







Zdobyła Pani wiele prestiżowych nagród w Japonii, miała Pani wystawy w Tokio, prawda?

Tak. Ja najbardziej jestem dumna z nagrody za doskonałość. By otrzymać w Japonii nagrodę za doskonałość w sztuce emalierskiej, to musiałam naprawdę dobrze to zrobić (śmiech). Poznałam kilkoro emalierek i emalierów japońskich i nawet miałam okazję pouczyć się od jednej z nich – Yoko Yoshimury. Ona organizowała wspomniane złotnicze konkursy emalierskie.

Emalierstwo, na tyle, na ile już zdążyłem się zorientować, dobrze wpisuje się w filozofię japońskiej kultury. 

To, co mi bardzo zaimponowało, to właśnie to podejście, że tam jeden rzemieślnik – takiego słowa użyję – to jest człowiek, który niemal całe swoje życie młoteczkiem wystukuje konkretny element zegarka, i to jest ręczna robota. Żaden nie jest taki sam, ale zarazem każdy jest zrobiony perfekcyjnie. Oni są dumni z tego, że całe życie wykonują tę jedną czynność. Ale opanowują ją do perfekcji. U nas, w Europie, to w ogóle się w głowie nie mieści, bo każdy już po trzech albo sześciu miesiącach pracy chce iść dalej, robić coś nowego. A w Japonii są wręcz dumni z tego, że potrafią robić tylko jedną czynność. Zupełnie inna kultura, inna filozofia.


Japończycy uważają oczywiście, że to oni odkryli emalie, a nie Chińczycy. Chińczycy uważają dokładnie odwrotnie. Postępująca kolonizacja sąsiednich państw: Chin, Indonezji i pozostałych krajów regionu, wymusiła strategię obrony. Japończycy dosyć szybko zrozumieli, że militarnie i gospodarczo są za słabi, żeby przeciwstawić się kolonizacji, dlatego opracowali doktrynę obrony kulturą i sztuką. Proszę sobie wyobrazić, że emalierstwem na początku w Japonii zajmowali się między innymi samuraje. Ponieważ upadł system szogunatu, jako bezrobotni poszukiwali nowych zajęć. Założyli pracownie, mieli środki finansowe na to, mieli też wsparcie cesarza oraz rządu. Rząd zaprosił chemika z Niemiec – nazywał się Gottfried Wegener.

Który to był rok?


1875 rok. Wówczas Wegener opracował dla Japończyków nowe piękne emalie, podobne jakościowo do współczesnych, które wyparły historyczne emalie „doro”. Współpracował z emalierami japońskimi, właśnie z samurajami, którzy przenieśli zasady kodeksu bushido na pracownie emalierskie, i stąd też kult tej pracy. Bardzo wiele emalii było wykonanych w stylu Rinpa, opartym na asymetrii, na kontraście lub harmonii, zestawieniu ornamentów z obszarami całkowicie planarnymi, z wysublimowaną kompozycją. Te prace są doskonałe projektowo.

Stąd też pewnie ekskluzywność z tym związana?

Pracownie emalierskie tworzyły obiekty prawie masowo, głównie na potrzeby rynku europejskiego i amerykańskiego. Wartość eksportu emalii wynosiła w pewnym okresie czternaście setnych procent PKB Japonii. Japończycy po części przyczynili się do secesji emalierstwa w Europie – Ruch Arts and Crafts, Art Nouveau czy Wiener Secession. Ruch Arts and Crafts przeniósł się też do bogacących się Stanów Zjednoczonych, i tam też nastąpiło odrodzenie emalii. Polska była wtedy pod zaborami. Nas to ominęło… Cóż, emalia jest arystokratką…

[...]

Na przykład pięć gramów kosztuje około czterdziestu-pięćdziesięciu euro.

A pięć gramów zużywa się szybko czy wolno?

Wolno. Niemniej jednak to jest jeden pigment, a powinniśmy mieć tych pigmentów kilkadziesiąt, wymaga to odpowiedniej „głębi finansowej”.

Czyli mówimy de facto o materiale, który może kosztować kilka tysięcy euro.

Tak.

Sam pigment.

Tak. Do tego jeszcze dochodzi mnóstwo innych rzeczy, które trzeba mieć, aby tą techniką się posługiwać. W dodatku na niekorzyść działa mały rozmiar, który generuje problemy kompozycyjne. Trudnością też jest to, że maluje się pod mikroskopem, więc widzi się tylko fragment, a dopiero później całość.

Łatwo o błąd?

Łatwo. Bardzo często miniatury kończą się niepowodzeniem. Możemy przez miesiąc pracować i na końcu pojawi się jakiś pęcherzyk albo dziurka. Miniatury muszą być perfekcyjnie wykonane.

Hmm, a zatem wiedza złotnicza, emalierska i malarska, a ja bym dołożył jeszcze też potężne, ogromne pokłady cierpliwości.

Tak, no chyba tak.

Szczerze mówiąc, determinacji też, bo myślę, że na pewno się Pani w wieloletniej karierze zdarzyły sytuacje, w których dzieło już było prawie skończone i coś poszło nie tak, nawet niekoniecznie z Pani winy, ale praca nie nadawała się już do niczego.

Rozumiem, że nawet jak jest jakiś mikroskopijny błąd, który może nie być widoczny gołym okiem dla laika, to taka praca i tak już jest przez Panią odrzucona.

Tak.

I zaczyna Pani cały proces jeszcze raz?

Tak, zaczynam jeszcze raz.

No to szacunek ogromny. Zatem zdecydowanie trzeba dodać, że sama wiedza złotnicza i tak dalej to jest za mało. Tutaj muszą być odpowiednie cechy charakteru.

Tak, nie można się poddawać zbyt łatwo. Trzeba być mocno zmotywowanym.

No, myślę, że po miesiącu pracy nad dziełem, jeśliby nagle coś poszło nie tak, to sądzę, że wiele osób kompletnie by już odpuściło, nie podejmowaliby ponownej próby. Ogromny szacunek.


A ile osób w Polsce i na świecie w ogóle zajmuje się miniaturami?


W Polsce na pewno są miniaturzyści, którzy posługują się akwarelą, z emalii nie znam nikogo.


Od siedmiu lat już zupełnie się nie denerwuję, że nie dam sobie rady z projektem. Wiem, że choćby było najgorzej, poradzę sobie. Kiedyś takiej pewności nie miałam. Dzisiaj nie boję się żadnego projektu.












całość tutaj:

zegarkiipasja.pl/artykul/43552-rozmowa-z-ewa-buksa-polska-emalierka-o-tajnikach-pracy-drodze-zawodowej-i-tworzeniu-emaliowanych-tarcz-zegarkow



niedziela, 16 listopada 2025

Wojna sprawiedliwa

 





WYWIAD. Ks. Mateusz Markiewicz: Mamy obowiązek obrony Ojczyzny po jej niesłusznym zaatakowaniu. Niekoniecznie na froncie


opublikowano: 2 godziny temu

autor: Fratria  za:PAP



Ks. Mateusz Markiewicz, sekretarz generalny Instytutu Dobrego Pasterza.



PAP: Czy istnieje moralny, etyczny obowiązek obrony Ojczyzny?

Ks. Mateusz Markiewicz: Taki obowiązek występuje, gdyż człowiek nie jest jednostką odizolowaną od reszty społeczeństwa. Gdzieś się narodził, gdzieś umrze, ma jakieś więzi. Te relacje powodują, że mamy też pewne zobowiązania wobec innych ludzi, wobec wspólnoty i Ojczyzny, a nie tylko same prawa. Jeżeli nie przyjmujemy indywidualistycznej wizji osoby ludzkiej, to widząc człowieka, który z natury jest bytem społecznym, widzimy także, że ma pewne obowiązki wobec swojej społeczności. A tym samym również obowiązek jej bronienia, kiedy zostanie zaatakowana niesłusznie.

Z czego – według doktryny katolickiej – wynika obowiązek obrony Ojczyzny?

Nakazuje ją czwarte przykazanie: „Czcij ojca swego i matkę swoją”, które w sposób szczególny wskazuje na więź między Bogiem a resztą społeczności. Już rodzice są tymi, którzy współpowołują do życia osobę ludzką. Tym samym w sposób dosyć delikatny zostało podkreślone to, iż człowiek ma szczególne zobowiązania wobec tych jednostek, tych najbliższych członków społeczności, którym zawdzięcza życie. Zobowiązania te dotyczą nie tylko rodziców, ale też większej wspólnoty naturalnej, której jako ludzie jesteśmy częścią, czyli Ojczyzny właśnie. Tak więc konieczność obrony Ojczyzny wynika z tego też, iż uznajemy fakt, że nie wzięliśmy się znikąd, tylko jesteśmy wpisani w daną społeczność.

Piąte zawarte w Dekalogu przykazanie mówi jednak: „Nie zabijaj”. Jak je odnieść do obowiązku obrony ojczyzny?

Z punktu widzenia nauki Kościoła piąte przykazanie brzmi bardziej: nie morduj – w sensie nie zadawaj śmierci w sposób intencjonalny komuś, kto nie stanowi zagrożenia. Bo na przykład tak samo można by było powiedzieć, że nie można spowodować czyjejś śmierci, na przykład w wyniku obrony koniecznej. Wojna jest przypadkiem obrony koniecznej, ale na wielką skalę.

[...]

A czy są jakieś granice obrony, zakładając, że już jesteśmy na tej wojnie, już bierzemy w niej udział?

Jest kilka powodów, dla których należy wręcz odmówić walki z wrogiem. Na przykład jeżeli sama wojna została spowodowana działaniami własnego państwa. Jeżeli na przykład jest to niesłuszna agresja w celu zaboru mienia czy też zaboru terytorium innego państwa. Ponadto należy odmówić posługi w armii, jeżeli to, co jest nam nakazane, nie dotyczy bezpośrednio zwalczania armii wroga czy też jego bezpośredniego zaplecza, lecz raczej koncentruje się na gnębieniu i mordowaniu ludności cywilnej. Wtedy wojna taka jest określona mianem wojny niesprawiedliwej.

Czy istnieje coś takiego jak wojna sprawiedliwa?

Na ten temat toczyło się wiele debat. Klasyczna filozofia i teologia uważały, że wojna sprawiedliwa istnieje. Po pierwsze jednym z rzadkich przypadków wojny sprawiedliwej jest wojna obrończa wobec niesłusznej agresji i wpisująca się w nią obrona uniwersalnych wartości, jak odwaga, obrona słabszych albo bunt przeciwko niesprawiedliwości.

Wojna sprawiedliwa to też wojna, która ma na celu odbudowanie stosunku sprawiedliwości między narodami, jeżeli wszelkie inne metody okazały się bezskuteczne z powodu niechęci jednego z zaangażowanych państw. Możemy dać jako przykład sąsiada, który wbrew traktatowi międzynarodowemu, pomimo licznych negocjacji i postanowień właściwych organów międzynarodowych, czyni swojemu sąsiadowi dostęp do jedynego źródła wody pitnej niemożliwym. Wskutek jednostronnego zerwania ważnej umowy życie i zdrowie ludności jednego kraju jest w niebezpieczeństwie. Jego władze mają więc prawo dokonania precyzyjnej interwencji w celu zmuszenia sąsiada do poszanowania zobowiązań międzynarodowych.

Nie ma jednak całej, gotowej listy przykładów wojen sprawiedliwych, gdyż tu chodzi raczej o roztropne rozważenie, czy wojna jest rzeczywiście jedynym dostępnym rozwiązaniem w danej sytuacji, gdyż wszystkie inne okazały się nieskuteczne. Nawet moralnie dopuszczalna wojna jest jednak zawsze ostatecznością.

Badania sondażowe pokazują, że znaczna część Polaków nie stawiłaby się do obrony kraju w razie zagrożenia wojną. Jak bardzo postawy wobec własnej Ojczyzny zmieniły się na przestrzeni dekad? Czy dawniej pojęcie Ojczyzny miało inne znaczenie?

Dzisiejsze czasy, w których możemy doświadczać świata ze wszystkich stron, owszem, mają dobre strony, ale też powodują pewnego rodzaju wynarodowienie. Tak zwana kultura masowa, nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach, nie przekazuje wartości – czy to ogólnoludzkich, czy też wartości narodowych; nie pokazuje Ojczyzny jako czegoś dobrego, czegoś odziedziczonego, co trzeba przekazać następnym pokoleniom.

Jest to też odpowiedzialność i, niestety, ogromna wina kultury masowej, która nie tworzy ludzi kulturalnych, w sensie posiadających zasób bogactwa intelektualnego, artystycznego; tylko tworzy konsumentów produktów kulturopodobnych. Jest mało prawdopodobne, że ktoś, kto nie postrzega Ojczyzny i kultury jako swojego dziedzictwa, będzie chciał stanąć w jej obronie.

tkwl/Ewelina Krajczyńska-Wujec 











wpolityce.pl/kosciol/745291-wywiad-ks-markiewicz-mamy-obowiazek-obrony-ojczyzny






niedziela, 9 listopada 2025

Dwie twarze







8 listopada 2025

Polska i AfD. Dwie twarze Alternatywy dla Niemiec


(Oprac. PCh24.pl)


Alternatywa dla Niemiec jawi się wielu Polakom jako jedyna sensowna siła polityczna w RFN. To dość uzasadniony pogląd. Sympatia dla racjonalnej narracji AfD nie może jednak przysłaniać szerszego obrazu. 





Sympatia dla racjonalnej narracji AfD nie może jednak przysłaniać szerszego obrazu. Oprócz twarzy przyjaznego wobec Polski Götza Fromminga, z którym debatował profesor Andrzej Nowak, jest jeszcze twarz… Eriki Steinbach.

[...]

Nacjonaliści i ziomkostwa

Trzeba jednak pamiętać, że wobec Polski Alternatywa ma też nieco inną twarz. By wyrobić sobie pełny obraz tej partii, trzeba pamiętać o obu. Część elektoratu AfD to także niemieccy nacjonaliści, którzy roją o odtworzeniu dawnych granic Niemiec, na przykład z roku 1918, powiększonych jeszcze o Austrię (w Austrii nie brakuje zwolenników scalenia w jeden byt państwowy). To oznacza chęć przejęcia tzw. polskich ziem odzyskanych. Czy to wizja realizowalna i stąd poważna, nie chcę w tym miejscu oceniać – dość powiedzieć, że dla osiągnięcia pełnych celów RFN musiałaby „odzyskać” również Królewiec, czyli dzisiejszy Obwód Kaliningradzki… Tak czy inaczej, Niemcy o nastawieniu rewizjonistycznym są wśród wyborców AfD. Druga z problematycznych z polskiej perspektywy grup – częściowo zresztą zazębiająca się z pierwszą – to osoby związani ze środowiskiem tzw. ziomkowskim. Chodzi o potomków ludzi uciekających albo wypędzonych z polskich ziem po II wojnie światowej. Nawet jeżeli środowiska ziomkowskie rzadko albo nawet wcale nie zgłaszają postulatów rewizjonistycznych w kwestii terytorialnej, oczekują przepisania historii II wojny światowej na nowo, tak, by to cierpienie ich rodzin znalazło się w centrum – a od Polski finansowego zadośćuczynienia.

[...]

Alice Weidel wspomina cierpienie śląskiego ojca

Przejście Steinbach do AfD było dla wielu szokiem. Transfery partyjne nie zdarzają się w Niemczech zbyt często, a Steinbach przez lata była mocno osadzona w niemieckim estabilishmencie. Nie można jej odmówić pewnej odwagi i zdolności do niezależnego myślenia, to pewne. Jej przeszłość na odcinku ziomkowskim w AfD nie była przy tym niczym rażącym, bo tymi wątkami potrafi grać nawet… Alice Weidel, czyli druga obok Tino Chrupalli szefowa partii. Weidel w 2024 roku udzieliła wywiadu austriackiemu magazynowi ziomkowskiemu „Der Eckart”, gdzie opowiadała o swojej historii rodzinnej. „Tak, Weidel to górnośląskie nazwisko. Moja rodzina ze strony ojca pochodzi z Leobschütz [dziś Głubczyce – red.]. Zawsze wzbraniałam się przed sprawdzeniem, jak brzmi polska nazwa miasta i przed tym, by nazywać je inaczej” – powiedziała. Co ciekawe, to właśnie nazwa Głubczyce jest pierwotną nazwą miasta. Nazwa „Leobschütz” jest niemieckim zniekształceniem powstałym w średniowieczu. W tym samym wywiadzie Weidel została też zapytana o słowa Maximiliana Kraha, który był czołowym kandydatem AfD do Parlamentu Europejskiego. W rozmowie z włoską „La Repubblica” Krah powiedział: „Nigdy nie powiedziałbym, że każdy, kto nosił mundur SS, był automatycznie przestępcą”. Dodał następnie: „Na pewno był tam duży odsetek przestępców, ale nie wszyscy nimi by”. W efekcie Krah został wykluczony z kampanii AfD.

Rok wcześniej Alice Weidel napisała w mediach społecznościowych, że Alternatywa dla Niemiec ma wysokie poparcie „w środkowych Niemczech” (Mitteldeutschland). W istocie chodziło jednak o landy wschodnie. Pojęcia „Mitteldeutschland” używano po wojnie w RFN dla opisania NRD, jeżeli kwestionowano granicę z Polską – wtedy pojęcie „Niemcy wschodnie” (Ostdeutschland) rezerwowano dla polskich ziem zachodnich.

Złożony obraz

Ziomkowska karta Eriki Steinbach, specyficzne wypowiedzi Alice Weidel – o tym wszystkim trzeba pamiętać, chcąc wyrobić sobie bardziej złożony obraz Alternatywy dla Niemiec. Nie powinno to w żadnej mierze przesłaniać dość poważnych możliwości współpracy Polaków z AfD, choćby w tak strategicznych dziedzinach jak walka z nielegalną migracją, ideologią gender, zieloną transformacją czy centralizmem unijnym. W przypadku gotowości Alternatywy do współpracy z Rosją trzeba pamiętać, że to typowa niemiecka optyka: AfD różni się od innych ugrupowań tym, że dziś otwarcie o tym mówi, ale to Gerhard Schröder i Angela Merkel otwierali Nord Stream, bynajmniej nie Alice Weidel i Tino Chrupalla. 

Dziś partie niemieckiego mainstreamu deklarują się jako antyrosyjskie, ale na ile to wiarygodne zapewnienia, pokaże dopiero czas. Wiele wskazuje zresztą na to, że – czy to się Polakom podoba, czy nie – Alternatywa jest partią przyszłości. W sondażach buduje rosnącą przewagę nad konkurencją, chce na nią głosować coraz liczniejsza grupa młodych ludzi, inne partie, zwłaszcza CDU, chętnie kopiują jej program… Ludzie wolą jednak zwykle oryginał niż podróbkę, jak mówią sami politycy AfD. Biorąc to pod uwagę, trzeba w Polsce budować relacje z działaczami Alternatywy. Będą trudne, ale są konieczne – jak całość relacji Polski z Niemcami.

Paweł Chmielewski



całość tutaj:

pch24.pl/polska-i-afd-dwie-twarze-alternatywy-dla-niemiec/




czwartek, 6 listopada 2025

Ślązacy - o "losach państwa"


pl.wikipedia.org/wiki/Gwara_podhalańska








facebook.com/watch/?ref=saved&v=755979053522910





7 kwietnia 2025
tekst nieskończony


Ze względu na zakres i objętość, tekst podzieliłem na dwa - pierwsza część to:



Poniższy tekst można podzielić na kilka części:

- wstęp
- przedruk

- analiza tekstu z uwzględnieniem:
------ analiza stylistyczna i gramatyczna przedrukowanych tekstów
------ specyfika zagadnień śląskich
------ wyroki sądowe
------ dygresja ws. przepisów ruchu drogowego
------ refleksje historyczne 
------ próba opisania sytuacji mniejszości w Niemczech i porównanie

- dalsza analiza tekstu:
------- żądania Stowarzyszenia
------- możliwe konsekwencje
------- wiedza potoczna - potoczność - jako groźna broń

- stanowisko Prezydenta RP wobec żądań Stowarzyszenia
- podsumowanie żądań

- analiza "uchwały"
------ "nasza mała ojczyzna" - I co? Łyso wam?
------ metoda małych kroków - BARDZO NIEBEZPIECZNA metoda!



Tytułem obszernego wstępu:



Krasuski o Polakach:

Trudno zrozumieć, dlaczego ambicją historyków i językoznawców polskich jest znalezienie podobnego podziału dialektalno-plemiennego wśród Polaków.
Źródła nie przekazały żadnych informacji o istnieniu podziału Polaków na plemiona w Średniowieczu w znaczeniu Gross-Stamme.

Jeśli wybitny kronikarz niemiecki Otto biskup Freisingu (zm. 1158 r.) nie wahał się stwierdzić, że Sasi mówią innym językiem niż Bawarowie, to żadne źródło o różnicach językowych między Polakami nie wspomina (a na pewno wspomniałby Długosz, który lubował się w krytykowaniu Polaków).

Polacy byli więc w istocie jednym plemieniem, które by można określić niemieckim terminem Grofi-Stamm. 


------


Prof. Jan Miodek:

"nie ma ani jednej cechy strukturalnej, która różniłaby dialekt śląski od dialektu wielkopolskiego czy dialektu małopolskiego

polszczyzna śląska, jest to archaiczna, bardzo archaiczna, regionalna odmiana języka polskiego"




I tego się trzymajmy




Encyklopedia PWN:
Ślązacy - mieszkańcy Śląska


W pol. literaturze etnogr. XIX i XX w. nazwą „Ślązacy” określano tylko autochtoniczną ludność pochodzenia polskiego. 

Grupa ta wytworzyła tradycyjną kulturę ludową, bardzo bogatą i zróżnicowaną (odrębne gwary śląskie, stroje, folklor muz., budownictwo, sztuka i literatura lud., zwyczaje i obrzędy), wciąż żywą w czasach współczesnych. 

Pod względem religii przeważają wśród Ślązaków katolicy, ale (gł. na Śląsku Cieszyńskim i w okolicach Pszczyny) znaczna część ludności jest wyznania ewangelickiego. 

Specyficzna przeszłość regionu, ciężkie doświadczenia panowania totalitaryzmów w XX w., wymagały od Ślązaków dokonywania trudnych wyborów, co spowodowało ukształtowanie się różnych identyfikacji narodowych: polskiej, czeskiej, niemieckiej lub trwanie przy śląskości. 

W 1997 działacze Ruchu Autonomii Śląska oraz Śląskiego Związku Akademickiego podjęli próbę zarejestrowania Związku Ludności Narodowości Śląskiej. Zarówno sądy polskie, jak i Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu nie znalazły podstaw do rejestracji tej organizacji. 

W spisie powszechnym z 1991 w Czechosłowacji narodowość śląską zadeklarowało 44,5 tys. osób, z w Polsce wg spisu powszechnego z 2002 — 173 tys. osób. 

Ślązacy identyfikujący się z niemiecką opcją narodową (ok. 60–80 tys.) zrzeszeni są w niemieckich stowarzyszeniach: Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców, Niemiecka Wspólnota Robocza „Pojednanie i Przyszłość”, Związek Młodzieży Mniejszości Niemieckiej. 

Migracje ludności po II wojnie świat., uprzemysłowienie regionu, zmieniły skład zbiorowości mieszkańców Śląska. Dlatego terminem Ślązacy można określać obok autochtonicznej ludności polskiej, mieszkańców regionu o niemieckiej opcji narodowościowej oraz ludność napływową, żyjącą tu od kilku pokoleń, w rodzinach mieszanych, identyfikującą się ze Śląskiem i jego dziedzictwem kulturowym.




los

1. «dola, koleje życia lub bieg zdarzeń»
2. «przeznaczenie, fatum»
3. «kartka z numerem, rzadziej kostka, gałka, których wyciągnięcie rozstrzyga o wygranej lub przegranej»

pełny los «bilet loteryjny z wygraną»
pusty los «bilet loteryjny bez wygranej»





przypomnienie z mojego bloga:

12 listopada 2016


ws. „uznania Ślązaków za mniejszość niemiecką”


„Dziennik Zachodni” 11 listopada pisze o transparentach ws. „uznania Ślązaków za mniejszość niemiecką”

Gazeta, znana z wyraźnej przychylności względem RAŚ i ruchów ślązakowskich, popełniła bardzo wymowną wpadkę językową.

- Obchody Święta Niepodległości zgromadziły pod pomnikiem Józefa Piłsudskiego w Katowicach setki osób. To właśnie tam obyły się główne uroczystości ze składaniem kwiatów i apelem pamięci – informuje na swoich stronach internetowych „Dziennik Zachodni”. Należąca do niemieckiego kapitału gazeta, znana z wyraźnej przychylności względem RAŚ i ruchów ślązakowskich, popełniła jednak dość osobliwą wpadkę językową:

- Wśród biało - czerwonych flag, nie zabrakło również barw Górnego Śląską oraz transparentów dotyczących uznania Ślązaków za mniejszość niemiecką.

Później fragment ten poprawiono, zastępując wyraz „niemiecką” słowem „etniczną”.






przedruk za:

Dziennik Zachodni

Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej wstaje z kolan: "Dōmogōmy sie uznanio ślōnskij myńszości". Reaktywacja po 10 latach

Magdalena Grabowska
5 kwietnia 2025, 20:50



Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej

Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej zostało 5 kwietnia oficjalnie reaktywowane po 10 latach. Do organizacji dołączyło ponad 300 osób. Przypomnijmy, rok temu Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPCz) uznał w wydanym w orzeczeniu skargę Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej na jego rozwiązanie przez polski sąd za dopuszczalną. Trybunał stwierdził, że Polska naruszyła artykuł 11 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. "Dōmogōmy sie uznanio ślōnskij myńszości, bo tego wymogajōm zasady, kere sōm fōndamyntym dymokratycznego społeczyństwa, nale tyż ôdpedzialności za losy państwa"

Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej oficjalnie "wstało z kolan". 5 kwietnia odbyło się Walne Zebranie Delegatów i forma reaktywacja Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej.

— To, co się w tej chwili dzieje to jest prawne odtwarzanie organizacji — mówi nam Piotr Długosz, skarbnik Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej. — To nie jest nic efektywnego, ale musimy pozałatwiać pewne rzeczy techniczne. Musieliśmy zorganizować walne zebranie delegatów, które musiało wybrać nowe władze i zatrzymać i uchylić likwidację oraz przywrócić osobowość pełnoprawną, żebyśmy mogli działać zgodnie z prawem — wyjaśnia.

Przewodniczącym Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej został Wojciech Glensk. Wiceprzewodniczących jest natomiast dwóch — Tomasz Miler oraz Robert Słota. W zarządzie zasiada także Krzysztof Rogalski. Skarbnikiem stowarzyszenia został Piotr Długosz. Przewodniczącym Komisji Rewizyjnej jest natomiast Zenon Lis. Do stowarzyszenia dołączyło już ponad 300 osób.

Stowarzyszenie było, według sądu, zagrożeniem dla destabilizacji państwa

Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej zostało wpisane do Krajowego Rejestru Sądowego w 2011 r. Opolska prokuratura złożyła wówczas wniosek o jego rozwiązanie, ale sąd okręgowy utrzymał w mocy decyzję dotyczącą rejestracji. W związku z tym prokuratura złożyła skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.

- Szanując przekonanie części Ślązaków o ich pewnej odrębności, wynikającej z kultury i regionalnej gwary, nie można jednak zaakceptować sugestii, iż tworzy się naród śląski, bądź już istnieje – w liczbie kilkuset tysięcy osób, którzy zadeklarowali taką przynależność w spisie powszechnym – stwierdził Sąd Najwyższy w 2013 r.

W uzasadnieniu SN podkreślił, że nazwa Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej może wprowadzać w błąd, wskazując istnienie odrębnego narodu śląskiego i nakazał ponownie rozpatrzenie postanowienia o jego rejestracji.

W 2014 r. opolski sąd rejonowy nakazał Stowarzyszeniu Osób Narodowości Śląskiej zmianę nazwy i statutu, aby wykreślić z nich zwroty dotyczące narodu i narodowości śląskiej. Zmiany częściowo zostały wprowadzone, ale nie dotyczyły zakwestionowanych zwrotów, więc w 2015 r. zapadła decyzja o likwidacji stowarzyszenia.

Jego członkowie złożyli skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, która nie została przyjęta, a następnie skierowali sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, gdzie przyjęto ją w 2017 roku.
Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził, że Polska naruszyła Prawa Człowieka

W 2024 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPCz) uznał w wydanym w orzeczeniu skargę Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej na jego rozwiązanie przez polski sąd za dopuszczalną. Trybunał stwierdził, że doszło do naruszenia artykułu 11 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

Trybunał uznał, że "nie ulega wątpliwości, że postanowienie Sądu Rejonowego w Opolu z dnia 9 stycznia 2015 r. rozwiązujące skarżące stowarzyszenie i nakazujące jego likwidację stanowiło ingerencję w jego wolność zrzeszania się". Zdaniem Trybunału, sądy krajowe nie przedstawiły wystarczających argumentów przemawiających za rozwiązaniem skarżącego stowarzyszenia.

- Trybunał uważa, że władze krajowe nie wykazały, że nazwa skarżącego stowarzyszenia i brzmienie dwóch postanowień statutu stowarzyszenia, które odnosiły się do "narodowości śląskiej", mogły stanowić zagrożenie dla porządku publicznego - czytamy w wyroku.

ETPCz uznał, że powody, na które powoływały się władze w celu rozwiązania skarżącego stowarzyszenia, nie były "istotne i wystarczające". - W związku z tym nie wykazano, że ograniczenia zastosowane w niniejszej sprawie, a mianowicie rozwiązanie skarżącego stowarzyszenia, wynikały z "pilnej potrzeby społecznej". Wynika z tego, że środek ten naruszył art. 11 Konwencji - uznał Trybunał. Skarżący nie przedstawił roszczenia o zadośćuczynienie. W związku z tym Trybunał uznał też, że nie ma podstaw do przyznania skarżącemu stowarzyszeniu jakiejkolwiek kwoty z tego tytułu.
Uchwała w sprawie uznania Ślązaków za mniejszość etniczną. Podpisało ją 140 tys.


Podczas zebrania Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej podjęło uchwałę w sprawie uznania Ślązaków za mniejszość etniczną w ramach listu otwartego. Pismo ma trafić do parlamentu, prezydenta i wszystkich kandydatów ubiegających się teraz o to stanowisko.

— Ślązacy swoją robotę już zrobili. Po rozwiązaniu naszego stowarzyszenia były zbierane podpisy pod obywatelskim projektem uchwały, żeby zrobić ze Ślązaków mniejszość etniczną. Podpisało się pod nią 140 tys. Ślązaków. Tego nie zrobiła żadna mniejszość etniczna — dodaje.

W roku 2014 ponad 140 tysięcy osób podpisało się pod obywatelskim projektem nowelizacji Ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych i języku regionalnym.

Jak czytamy w liście, według członków sotawrzyszenia Ślązacy spełniają wszystkie ustawowe kryteria, by uznać ich za mniejszość etniczną.

— Ślązacy dążą do zachowania swojego języka, kultury i tradycji, które odróżniają ich od nieśląskich współobywateli. Domagamy się uznania śląskiej mniejszości etnicznej w imię zasad, stanowiących fundament demokratycznego społeczeństwa, lecz także odpowiedzialności za losy państwa. Wykluczająca formuła patriotyzmu, opartego na monopolu jednej kultury i jednej narracji, nie sprawdzi się wobec zagrożeń, przed którymi stają Polska i Europa. Szacunek dla kulturowej odrębności Ślązaków i innych grup mniejszościowych skonsoliduje polityczną wspólnotę, którą stanowi społeczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej, i da poczucie jej mocnego oparcia na wartościach świata zachodniego - czytamy w piśmie.

Podczas spisu powszechnego w 2021 r. narodowość śląską zadeklarowało w sumie 596 224 osoby (236 588 jako pierwszą, 187 372 jako jedyną). Używanie języka śląskiego w kontaktach domowych potwierdziło 467 145 osób (54 957 jako jedynego).


Treść uchwały: "Dōmogōmy sie uznanio ślōnskij myńszości"

14. marca 2024. roku Ojropejski Gerycht ôd Prow Czowieka we Sztrasburgu ôrzyk, że polske gerychty niy miały prawa ôdkozać registracyje naszego stowarziszynio. To bōła historyczno decyzyjo, bo bezmała trzi dekady we polskim państwie ôbywatele ślōnskij norodowości byli pozbawiyni jednyj ze fōndamyntalnych swobōd, kero majōm ôbywatele we dymokratycznym państwie – prawa do zrzeszanio sie. W tym czasie my, Ślōnzoki, wykozali determinacyjo we piastowaniu naszyj tōżsamości i dōnżyniu do uznanio naszego prawa do ôzprawianio ô siebie we swojij godce. Ôd 2002. roku, kej po piyrszy roz respōndynty byli pytane ô norodowość, kożdy spis dokazowoł, że to gynau my sōm nojwiynkszōm etnicznōm myńśzościōm we polskim społeczyństwie. We ôstatnim spisie niyuznowano ślōnsko norodowość zadeklarowało wele 600 tauzynōw ôbywatelōw Polskij Republiki. We 2014. roku wiyncyj jak 140 tauzynōw szrajbło sie pod ôbywatelskim projektym nowelizacyje Gezecu ô norodowych i etnicznych myńszościach, a tyż ô regiōnalnyj godce. To bōła bezprecedynsowo we nojnowszyj historyji Polski ôddolno inicjatywa miyszkańcōw jednego regiōnu, co poradziyli zaczōńć legislacyjny proces, coby wywalczyć ôd państwowych włodz ôficjalne uznaniy swojij tōżsamości. Niystety – polske władze jich wtynczos zignorowały. Jedna parlamyntarno wiynkszość niy ôzpatrzōła wtynczos projektu, nastympno go ôdciepła. Postulat uznanio ślōnskij etnicznyj myńszości niy straciōł ale uzyskanyj wtynczos mocnyj legitymizacyje. Ganc na ôpak – podejmowane bez ôstatnie lata wysiyłki na rzecz rewitalizacyje ślōnskij kultury dokozały, że Ślōnzoki społniajōm wszyjske gezecowe kryteryja – dōnżōm do zachowanio swojij godki, kultury i tradycyjōw, co ôdrōżniajōm jich ôd niyślōnskij spōłôbywatelōw. Dōmogōmy sie uznanio ślōnskij myńszości, bo tego wymogajōm zasady, kere sōm fōndamyntym dymokratycznego społeczyństwa, nale tyż ôdpedzialności za losy państwa. Formuła patriotyzmu, kero wykluczo, kero ôpiyro sie na mōnopolu jednyj kultury i jednyj narracyje, niy sprawdzi sie przi zagrożyniach, przed kerymi stowajōm Polska i Ojropa. Zoca do kulturowyj ôdrymbności Ślōnzokōw i inkszych myńszościowych grup skōnsoliduje polityczno spōlnota, kerōm je społeczyństwo Polskij Republiki, i do gyfil jeji mocnego ôparcio na wertach zachodnigo świata.


----------


Uwagi do tekstu. Albo do bełkotu...

"Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał w wydanym w orzeczeniu skargę Stowarzyszenia na jego rozwiązanie przez polski sąd za dopuszczalną"


Skarga jest "dopuszczalna"?

Chyba powinno być "uzasadnioną".

"w wydanym w orzeczeniu"??


Bardzo dziwne... bardzo nie po polsku, zaraz mi się przypomina wypowiedź Dudy w Auschwitz..., ale tu właściwie jest to stu procentowy bełkot...

Na pewno tak napisali?



No tak...


Czyli tak, Trybunał Europejski wydał orzeczenie, a w tym orzeczeniu napisał, że:

uznaje skargę Stowarzyszenia na rozwiązanie Trybunału Europejskiego przez polski sąd za dopuszczalną


Tak?

Tak jest napisane??

Najwyraźniej jakiś polski sąd rozwiązał Trybunał Europejski i Stowarzyszenie się na to poskarżyło, więc rozwiązany Europejski Trybunał zgodził się z tą skargą, że jest ona dopuszczalna.

Ciekawe, co to był za polski sąd?



Nie.... zaraz... coś tu jest nie tak....


tu chyba chodzi o coś innego, jeszcze raz...

"Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał w wydanym w orzeczeniu skargę Stowarzyszenia na jego rozwiązanie przez polski sąd za dopuszczalną"

Wiedza ze szkoły podstawowej: "stowarzyszenie" jest rodzaju nijakiego, "skarga" żeńskiego, a "na jego" przecież to jednoznacznie - rodzaj męski, a w zdaniu tylko "Trybunał" i "sąd" są rodzaju "męskiego".


O co tu chodzi??


Może TVPInfo pomoże mi zrozumieć...

"Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPCz) uznał skargę Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej na jego rozwiązanie przez polski sąd za dopuszczalną."

Nie, nie... to to samo - może ta pani bez sprawdzenia przekopiowała od TVPInfo?? Może się uczy zawodu i tego, jak się robi: Ctrl c, Ctrl v....


To może tvn24 pomoże mi zrozumieć...

"Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał w czwartek orzeczenie, w którym uznał skargę Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej za uzasadnioną, a rozwiązanie przed laty tego stowarzyszenia, potwierdzone rzez polskie sądy za "ingerencję w wolność zrzeszania się""

Co???!!!

No nie, ci też bełkoczą???




No nie...

Co tu się wyprawia... dlaczego oni wszyscy zsynchronizowali swój przekaz?? Tak jakby mieli jednego Redaktora NadNaczelnego... a jest rok 2025...




Czyli tak, najpierw ustalmy fakty...


gov.pl


14.03.2024


W dniu 14 marca 2024 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka („Trybunał”) wydał wyrok w sprawie Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej (w likwidacji) przeciwko Polsce (nr 26821/17).

Skarga dotyczyła zarzutu naruszenia art. 9, 11 i 14 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności (dalej: Konwencja) ze względu na decyzję sądów krajowych o rozwiązaniu stowarzyszenia.

Trybunał uznając skargę za dopuszczalną wskazał, że z uwagi na istotę podniesionych zarzutów właściwym będzie jej zbadanie jedynie z punktu widzenia art. 11 Konwencji. Trybunał zauważył, że strony nie kwestionowały faktu, że zarzucana ingerencja była przewidziana przez prawo, tym bardziej, że Sąd Rejonowy w Opolu oparł swoją decyzję o rozwiązaniu skarżącego stowarzyszenia na art. 29 ust. 1 pkt. 3 Prawa o stowarzyszeniach. Odnosząc się do kwestii, czy zaskarżona ingerencja służyła „uzasadnionemu celowi”, Trybunał zauważył, że ​​w swoim postanowieniu z dnia 5 grudnia 2013 roku Sąd Najwyższy stwierdził, że dopuszczenie do rejestracji skarżącego stowarzyszenia byłoby sprzeczne z prawem, zwłaszcza że nazwa stowarzyszenia, które w jego ocenie było powiązane z nieistniejącym narodem, wprowadzałoby opinię publiczną w błąd. Sąd Najwyższy uznał także, że zarejestrowanie skarżącego stowarzyszenia jako organizacji mniejszości narodowej pociągałoby za sobą poważne konsekwencje dla jedności i integralności Państwa Polskiego. Trybunał podkreślił, że gotów był przyjąć twierdzenie, że kwestionowany środek został przyjęty w celu „zapobiegania zakłóceniom porządku” i „ochrony praw innych osób”, które są uzasadnionymi celami w rozumieniu Artykułu 11 Konwencji.

Niemniej jednak, mimo, że sądy krajowe oparły się na wyroku Gorzelik i Inni p. Polsce, nie zgłębiły dogłębnie kwestii zgodności zaskarżonego środka z Konwencją w świetle bogatego orzecznictwa Trybunału dotyczącego wolności zrzeszania się. Trybunał zauważył, że choć sądy krajowe odnotowały powtarzające się nieprzestrzeganie prawa przez skarżące stowarzyszenie, to jednak ani Sąd Najwyższy, który w dniu 5 grudnia 2013 r. uchylił postanowienie oddalające apelację prokuratora, ani Sąd Okręgowy w Opolu, który rozwiązał skarżące stowarzyszenie w dniu 9 stycznia 2015 r., nie odniósł się do wszelkich rzekomych lub dokonanych, nielegalnych lub antydemokratycznych działań skarżącego stowarzyszenia lub jego członków. W opinii Trybunału sądy krajowe nie przedstawiły zatem wystarczających argumentów przemawiających za rozwiązaniem skarżącego stowarzyszenia. Trybunał zauważył, że władze krajowe nie wykazały, że nazwa skarżącego stowarzyszenia i brzmienie dwóch postanowień jego statutu, które odnosiły się do „narodowości śląskiej”, jako kwestie kluczowe w rozwiązaniu skarżącego stowarzyszenia, mogły stanowić zagrożenie dla porządku publicznego. 

Wobec braku konkretnych dowodów wskazujących, że wybierając nazwę „Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej”, skarżące stowarzyszenie opowiedziało się za polityką stanowiącą realne zagrożenie dla porządku publicznego lub społeczeństwa demokratycznego, Trybunał uznał, że założenie oparte o nazwę stowarzyszenia i brzmienie dwóch postanowień statutu stowarzyszenia nie może samo w sobie uzasadniać rozwiązania stowarzyszenia.


W świetle powyższego Trybunał uznał, że powody, na które powoływały się władze w celu rozwiązania skarżącego stowarzyszenia, nie były istotne i wystarczające. Wobec danych okoliczności sprawy, w tym braku wykazania, że ograniczenia zastosowane w niniejszej sprawie, a mianowicie rozwiązanie skarżącego stowarzyszenia, wynikały z „pilnej potrzeby społecznej”, Trybunał stwierdził, że doszło do naruszenia art. 11 Konwencji.

Wyrok sądu polskiego został uchylony przez Trybunał ze względu na brak dowodów, że Stowarzyszenie dopuściło się jakiegoś "zagrożenia",

czyli polski sąd starał się zabezpieczyć nas na wypadek zagrożenia, którego się dopatruje w nazwie i statucie Stowarzyszenia.




Wersja od: 21 marca 2022 r.

Artykuł 11 Konwencji

Wolność zgromadzania się i stowarzyszania się

1. Każdy ma prawo do swobodnego, pokojowego zgromadzania się oraz do swobodnego stowarzyszania się, włącznie z prawem tworzenia związków zawodowych i przystępowania do nich dla ochrony swoich interesów.

2. Wykonywanie tych praw nie może podlegać innym ograniczeniom niż te, które określa ustawa i które są konieczne w społeczeństwie demokratycznym z uwagi na interesy bezpieczeństwa państwowego lub publicznego, ochronę porządku i zapobieganie przestępstwu, ochronę zdrowia i moralności lub ochronę praw i wolności innych osób. Niniejszy przepis nie stanowi przeszkody w nakładaniu zgodnych z prawem ograniczeń w korzystaniu z tych praw przez członków sił zbrojnych, policji lub administracji państwowej.

Działania uprzedzające sądu na wypadek zagrożenia, którego Sąd się dopatruje w nazwie i statucie Stowarzyszenia, nie zostały uwzględnione przez Trybunał, bo wg niego wolność obywateli jest ważniejsza - niż ich bezpieczeństwo...


W przypadku przepisów prawa drogowego mamy podobną sytuację:

wolność ludzi jest ograniczana, ponieważ domniemuje się, że jadąc z prędkością powyżej "dozwolonej" np. 90 km/h kierowca stwarza zagrożenie dla innych kierujących, prawda?


Prawda??
Tak jest??

A Trybunał uważa, że potencjalne zagrożenie nie ma znaczenia, ważniejsza jest wolność człowieka. 


Gdyby stowarzyszenie dopuściło się przestępstwa, wtedy tak, wtedy Trybunał zgodziłby się, że rozwiązanie stowarzyszenia jest właściwym działaniem.
Czyli Trybunał powtarza za mną - kierowca nie powinien być karany za jazdę powyżej 90tki, ale jeśliby doszło do wypadku - to wtedy tak.
Powinien być ukarany za spowodowanie zdarzenia drogowego (jeśli to było z jego winy) i dodatkowo - za przekroczenie 90tki.

Tak?

To dlaczego tak nie ma?


Potencjalne zagrożenie na drodze nie grozi unicestwieniem państwa, więc czemu odbiera się obywatelom prawo do wolnego wyboru - z jaką prędkością jechać drogą?
Jestem pewien, że na autostradzie (i na autostradzie też) "wszyscy" "od zawsze" przekraczają 90tkę i jak widać, nie zagraża to bytowi państwa.
Z kolei dodatkowa siła polityczna w Sejmie, jak dalej będę to wykazywał, może doprowadzić do radykalnych zmian w ustawodawstwie państwa i może ostatecznie zagrozić bezpieczeństwu tego państwa.


Dalej w tekście odniosę się do wyroków sędziowskich, chciałby jednak najpierw skończyć z pismakami... 

"Trybunał uznając skargę za dopuszczalną"

to dlatego ktoś napisał "dopuszczalną"... to źle napisane, powinno być "uzasadnioną", chyba że... ale to później napiszę..

od tvn:

"Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał w czwartek orzeczenie, w którym uznał skargę Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej za uzasadnioną,

ta część ma sens, a ta na dole - już nie:

a rozwiązanie przed laty tego stowarzyszenia, potwierdzone rzez polskie sądy za "ingerencję w wolność zrzeszania się""


może tak:

a rozwiązanie przed laty tego stowarzyszenia, potwierdzone przez polskie sądy, (uznał - MS) za "ingerencję w wolność zrzeszania się""


wracajmy do pierwszej frazy

"Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, w wydanym orzeczeniu, skargę Stowarzyszenia na jego rozwiązanie przez polski sąd, za uzasadnioną"


Brzmi lepiej, ale nadal jest źle - zamiast "na jego" powinno być: "je" - rodzaj nijaki




"Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, w wydanym orzeczeniu, skargę Stowarzyszenia na je rozwiązanie przez polski sąd, za uzasadnioną"

Brzmi nie ładnie, brzmi nawet źle - ale jest poprawnie.. po prostu zdanie powinno być inaczej sformułowane, lepiej to zrobili w tvn:

"Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał w czwartek orzeczenie, w którym uznał skargę Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej za uzasadnioną, a rozwiązanie przed laty tego stowarzyszenia, potwierdzone przez polskie sądy za "ingerencję w wolność zrzeszania się""


 i dalej Dziennik Zachodni...


"Dōmogōmy sie uznanio ślōnskij myńszości, bo tego wymogajōm zasady, kere sōm fōndamyntym dymokratycznego społeczyństwa, nale tyż ôdpedzialności za losy państwa"

Tłumaczę, mam nadzieję, że dobrze:

"Domagamy się uznania mniejszości śląskiej, bo tego wymagają zasady, które są fundamentem demokratycznego społeczeństwa, ale też odpowiedzialności za losy państwa"

Nic nie rozumiem.

Zasady, które są fundamentem demokratycznego społeczeństwa wymagają, żeby uznać mniejszość śląską??

Jakie zasady nie piszą. I zasady wymagają??

To brzmi jak bełkot.


ale też odpowiedzialności za losy państwa"

A to już brzmi niebezpiecznie - przecież już jako "szeregowi" obywatele RP są odpowiedzialni za los państwa, więc... o co im chodzi??


Czego oni chcą?


Mniejszości narodowe:


USTAWA z dnia 6 stycznia 2005 r. 
o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym

Rozdział 1 
Przepisy ogólne

Art. 2. 1. Mniejszością narodową, w rozumieniu ustawy, jest grupa obywateli polskich, która spełnia łącznie następujące warunki:

- jest mniej liczebna od pozostałej części ludności Rzeczypospolitej Polskiej;
- w sposób istotny odróżnia się od pozostałych obywateli językiem, kulturą lub tradycją;
- dąży do zachowania swojego języka, kultury lub tradycji;
- ma świadomość własnej historycznej wspólnoty narodowej i jest ukierunkowana na jej wyrażanie i ochronę;
- jej przodkowie zamieszkiwali obecne terytorium Rzeczypospolitej Polskiej od co najmniej 100 lat;
- utożsamia się z narodem zorganizowanym we własnym państwie.


2. Za mniejszości narodowe uznaje się następujące mniejszości: białoruską; czeską; litewską; niemiecką; ormiańską; rosyjską; słowacką; ukraińską; żydowską.


Czyli - mniejszość posiada własny odrębny język - "w sposób istotny odróżnia się od pozostałych obywateli językiem" - i to już dyskwalifikuje Ślązaków jako odrębną mniejszość narodową, bo Ślązacy nie mają osobnego języka - Ślązacy posługują się gwarą śląską, gwarą języka polskiego.

Ponadto - "utożsamia się z narodem zorganizowanym we własnym państwie" i tu wyszczególnia się narody posiadające własne uznane przez ONZ państwa - nie ma państwa Śląskiego, więc to już drugi punkt, który mówi nam, że nie są mniejszością narodową.

A nazwa Stowarzyszenia zawiera frazę "Osób Narodowości Śląskiej".



3. Mniejszością etniczną, w rozumieniu ustawy, jest grupa obywateli polskich, która spełnia łącznie następujące warunki:
 
- jest mniej liczebna od pozostałej części ludności Rzeczypospolitej Polskiej;
- w sposób istotny odróżnia się od pozostałych obywateli językiem, kulturą lub tradycją;
- dąży do zachowania swojego języka, kultury lub tradycji;
- ma świadomość własnej historycznej wspólnoty etnicznej i jest ukierunkowana na jej wyrażanie i ochronę;
- jej przodkowie zamieszkiwali obecne terytorium Rzeczypospolitej Polskiej od co najmniej 100 lat;
- nie utożsamia się z narodem zorganizowanym we własnym państwie

I znowu - "w sposób istotny odróżnia się od pozostałych obywateli językiem" - Ślązacy nie mają osobnego języka - Ślązacy posługują się gwarą śląską, gwarą języka polskiego, która nie odróżnia się istotnie od języka polskiego - mówią po polsku z regionalną naleciałością

"dąży do zachowania swojego języka" - uwagi jak wyżej - nie ma języka śląskiego





i dalej analiza tekstu:

5 kwietnia odbyło się Walne Zebranie Delegatów i forma reaktywacja Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej.

chyba powinno być

odbyło się Walne Zebranie Delegatów i formalna reaktywacja Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej 


i dalej


— To, co się w tej chwili dzieje to jest prawne odtwarzanie organizacji — mówi nam Piotr Długosz, 

 — To nie jest nic efektywnego [??? - MS]

Musieliśmy zorganizować walne zebranie delegatów, które musiało wybrać nowe władze i zatrzymać i uchylić likwidację oraz przywrócić osobowość pełnoprawną, żebyśmy mogli działać zgodnie z prawem — wyjaśnia.


osobowość pełnoprawną ?

a istnieje osobowość niepełnoprawna ?

nie istnieje

osobowość pełnoprawna

też nie istnieje coś takiego, 


a poza tym, wcześniej w tekście pada zdanie:

"Po rozwiązaniu naszego stowarzyszenia"

czyli zostali rozwiązani - to jak teraz można "zatrzymać i uchylić likwidację oraz przywrócić osobowość pełnoprawną" - nie mam pojęcia... tak się robi? Tak można? Może jak sprawa jest w odwołaniu, to tak można, nie wiem, ale wtedy:

"prawne odtwarzanie organizacji" ?

Może ktoś inny to wyjaśni.


— Ślązacy swoją robotę już zrobili. Po rozwiązaniu naszego stowarzyszenia były zbierane podpisy pod obywatelskim projektem uchwały, żeby zrobić ze Ślązaków mniejszość etniczną. Podpisało się pod nią 140 tys. Ślązaków. Tego nie zrobiła żadna mniejszość etniczna — dodaje.

Powinno być, "żeby Sejm uchwalił ustawę uznającą Ślązaków za mniejszość etniczną", a nie "zrobić ze Ślązaków.."... ale może ten język... może on o czymś nam mówi...?

Że panowie ze stowarzyszenia wiedzą, że nie są mniejszością etniczną, wiedzą, że nie spełniają ustawowych warunków - znają też uchwałę sądu, więc, żeby osiągnąć swój cel - ale jaki cel dokładnie nie wiadomo - więc, żeby osiągnąć swój cel, to chcą: "zrobić ze Ślązaków mniejszość etniczną".

Tak?

Słusznie domniewywuję?


Do czego jest im potrzebne "zrobić ze Ślązaków mniejszość etniczną" ?


Ślązacy - mieszkańcy Śląska 

terminem Ślązacy można określać obok

- autochtonicznej ludności polskiej,
- mieszkańców regionu o niemieckiej opcji narodowościowej oraz
- ludność napływową, żyjącą tu od kilku pokoleń, w rodzinach mieszanych, identyfikującą się ze Śląskiem i jego dziedzictwem kulturowym.


A więc generalnie Ślązacy mają korzenie polskie, albo niemieckie. Kim są działacze Stowarzyszenia, jakie mają korzenie, tego nie wiem. 



- Trybunał uważa, że władze krajowe nie wykazały, że nazwa skarżącego stowarzyszenia i brzmienie dwóch postanowień statutu stowarzyszenia, które odnosiły się do "narodowości śląskiej", mogły stanowić zagrożenie dla porządku publicznego - czytamy w wyroku.

zawiniły sądy jw. na stronie gov.pl  - może teraz powinny się odwołać i uzupełnić swoje uzasadnienie?

Rawo pewnie tak nie działa....


Nie wiem, czy Czytelnik zwrócił uwagę na to, co napisała pani redaktor.. o tutaj poniżej:





"Stowarzyszenie było, według sądu, zagrożeniem dla destabilizacji państwa"


Rozumiecie coś z tego? Pani nie odróżnia stabilizacji od destabilizacji?

"Stowarzyszenie było zagrożeniem dla destabilizacji państwa"

Jeżeli jest to literówka, to jak to powinno brzmieć?

"Stowarzyszenie było zagrożeniem dla stabilizacji państwa"


Też nie po polsku. Niby co to jest "stabilizacji państwa"?

O co tu chodzi??
Może tak:

"Stowarzyszenie było zagrożeniem i groziło destabilizacją państwa"

To dlaczego co innego jest nabełkotane?
Bardzo dziwne.
Nie wiem, o co chodzi, może o to, by wybrzmiały słowa:
"dla destabilizacji państwa"


Albo żeby nie wybrzmiały słowa: "było zagrożeniem i groziło destabilizacją państwa"


Co o tym myślicie?


i dalej co tam nabazgrane...


Jak czytamy w liście, według członków sotawrzyszenia Ślązacy spełniają wszystkie ustawowe kryteria, by uznać ich za mniejszość etniczną.

— Ślązacy dążą do zachowania swojego języka, kultury i tradycji, które odróżniają ich od nieśląskich współobywateli. Domagamy się uznania śląskiej mniejszości etnicznej w imię zasad, stanowiących fundament demokratycznego społeczeństwa, lecz także odpowiedzialności za losy państwa. Wykluczająca formuła patriotyzmu, opartego na monopolu jednej kultury i jednej narracji, nie sprawdzi się wobec zagrożeń, przed którymi stają Polska i Europa. Szacunek dla kulturowej odrębności Ślązaków i innych grup mniejszościowych skonsoliduje polityczną wspólnotę, którą stanowi społeczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej, i da poczucie jej mocnego oparcia na wartościach świata zachodniego - czytamy w piśmie.


"według członków sotawrzyszenia Ślązacy spełniają wszystkie ustawowe kryteria, by uznać ich za mniejszość etniczną."*

Najpierw była mowa o mniejszości narodowej, teraz ograniczają się do etnicznej - ale czemu w nazwie stowarzyszenia nadal jest wyrażenie "narodowości śląskiej"?? To była przecież podstawa do kasacji stowarzyszenia. Nie wiem co członkowie "sotawrzyszenia" sobie uważaja, ale jak powyżej wykazałem - Ślązacy nie są i nie mogą być uznani ani za narodowość, ani za mniejszość etniczną. Nie ma języka śląskiego, jest gwara, więc na pewno nie spełniają "wszystkie ustawowe kryteria" - to po co to pisać??

Nie ma innych, ustalonych prawnie, kryteriów i tylko do nich można się odnosić.


— Ślązacy dążą do zachowania swojego języka, kultury i tradycji, które odróżniają ich od nieśląskich współobywateli.

Uwagi jak wyżej - nie ma języka śląskiego, nie ma o czym rozmawiać. O tym, czy coś jest językiem, czy gwarą, decyduje nauka, a nie posłowie, a nauka ma w tej sprawie stanowisko jasne - jest to gwara. Nawet jeśli Sejm uchwali ustawę stwierdzającą, że gwara śląska to język - to udawany "język" śląski nie będzie się ISTOTNIE odróżniać od języka polskiego. 

Dlatego w piśmie "sotawrzyszenia" brakuje tego słowa - "ISTOTNIE"?

W 2024 roku powstała ustawa uznająca gwarę śląską za język regionalny, ale Prezydent tę ustawę zawetował, wobec czego "sotawrzyszenie" postanowiło, że ponowi swoje żądania, kiedy Prezydent Duda już nie będzie pełnił swojej funkcji - czyżby w "sotawrzyszeniu" działali jacyś jasnowidze, którzy wiedzą kto zostanie prezydentem RP i czy podpisze ustawę o nowym języku regionalnym??

Hę?

Zastanawia mnie to, dlaczego wikipedysta odnośnie języka kaszubskiego - patrz poprzedni post - użył słowa "narzecze", zamiast "język regionalny".

Może właśnie chodzi o to:
- skoro Ślązacy mówią gwarą - narzeczem - i Kaszubi mówią "narzeczem", to Czytelnikowi wszystko się pomajta i uzna, że 
- skoro Kaszubi mówią narzeczem, a są mniejszością etniczną - to czemu nie Ślązacy? Oni też mówią gwarą.

O to może chodzić.

Ja kaszubszczyznę zawsze uważałem za gwarę i pamiętam swoje rozmowy sprzed lat z pewnymi jak przypuszczam - farbowanymi "Kaszubami" w internecie, jak oni pilnowali tego, że "to język - a nie gwara". I patrz... nagle wikipedysta język - prawnie uznany po wielkich bojach - nazywa narzeczem.

Robi to celowo, bo hiperłączka "narzecze kaszubskie" kieruje nas do hasła "Język kaszubski".

narzecze - Według jednej z definicji jest to „zespół gwar odznaczających się pewną ilością wspólnych cech gwarowych”.



wikipedia:

Co prawda język kaszubski został na mocy ustawy uznany w Polsce za język regionalny, ale nie przekonuje to wszystkich językoznawców o jego rzeczywistej samodzielności. Głównym argumentem za odrębnością od polszczyzny jest fakt, że kaszubski znacznie różni się od ogólnonarodowej postaci polszczyzny. Gdy jednak porównuje się południowe dialekty kaszubskie z gwarami północnymi Wielkopolski lub Mazowsza, odnajduje się więcej podobieństw, a co za tym idzie – wyróżnić można mniej cech charakterystycznych dla całego obszaru kaszubszczyzny, a nie występujących w ogóle w innych dialektach polskich.

Więc może kaszubszczyzna jednak jest gwarą? Więc... może było tak, że jak "raz udało się" komuś przekonać Sejm, że gwara jest językiem, to może drugi raz też się uda?

Ale w jakim celu to wszystko?




I dalej

w piśmie "sotawrzyszenia" czytamy:

— Ślązacy dążą do zachowania swojego języka, kultury i tradycji, które odróżniają ich od nieśląskich współobywateli.

w ustawie czytamy:

3. Mniejszością etniczną, w rozumieniu ustawy, jest grupa obywateli polskich, która spełnia łącznie następujące warunki:
 - w sposób istotny odróżnia się od pozostałych obywateli językiem

Dlaczego pani redaktor nie sprawdzi, czy pismo "sotawrzyszenia" odnosi się do rzeczywistości, czy do własnej imagnacji? Jak można tak postępować? Jaki redaktor naczelny pozwolił na tę publikację z błędami jak ze szkoły podstawowej?
W jakim celu ci państwo
walczą o uznanie ich za mniejszość, skoro ewidentnie nie spełniają kryteriów??


Dlaczego ktoś opublikował tekst na ten temat jw. - pełen omyłek pisarskich, błędów stylistycznych i gramatycznych, utrudniających zrozumienie tekstu i samej sytuacji??
W jakim celu?
Żebyśmy się - czytając bełkot - poddali i tym nie interesowali?

Do czego jest im potrzebne "zrobić ze Ślązaków mniejszość etniczną"?

Ślązacy to mieszkańcy Śląska. Ślązacy nie są mniejszośćią etniczną. Ślązacy to mieszkańcy Śląska - o charakterystycznej tradycji ludowej posługujący się gwarą śląską - lokalną odmianą języka polskiego.


Na chwilę skupmy się na aspektach historycznych i tego, jak te sprawy mają się w dzisiejszych Niemczech.


Prusowie, to mieszkańcy Prus (Prusji?), gdzie po podboju krzyżackim powstało państwo Prusy, zaś autochtoni Prusowie z czasem stali się Prusakami - wrogami Polaków.

Rusini to byli obywatele polscy, mieszkańcy kresów wschodnich Rzeczpospolitej - mieszkali "u jej kraja" i z tego powodu czasami nazywani byli u-kraińcami, a po interwencji niemieckiej agentury wpływu - jak tropimy to na tym blogu - nazwa ukraińcy stała się nazwą etniczną oznaczającą kogoś, kto zaczął twierdzić, że on nie jest Rusinem, ani Polakiem, tylko kimś innym, kogo nigdy wcześniej nie było - Ukraińcem. Skoro już nie jest Rusinem i nie chce być obywatelem polskim - to czyż nie powinien wynieść się z granic Rzeczpospolitej?? Zamiast tego, on zażądał ziemi polskiej, twierdząc, że to jego własność.

Widzimy tu wyraźnie metodę niemieckiego podboju - na określonym terytorium Polski podnoszą kwestie tożsamościowe, twierdząc, że ludność tam od wieków zamieszkała, jest kimś innym niż dotychczas.

Podajcie mi proszę przykłady takich wydarzeń z historii Niemiec lub Prus, gdzie na niemieckim terytorium ktoś stwierdził, że nie jest Niemcem, nie jest Prusakiem - ani nawet Polakiem - tylko jest Morągowianinem i zażądał dla siebie ziemi i osobnych praw?


"Panie, ta ziemia jest moja. Tu, od brzegu rzeki do tamtego patyka, widzi pan? To je wszystko moje!"


Przejrzałem wikipedię i stwierdzam, że Niemczech nie ma żadnych grup etnicznych, są 4 mniejszości narodowe - Duńczycy, Fryzowie, Romowie (i Sinti), czyli Cyganie oraz Serbołużyczanie, z czego Cyganie jakby z definicji nie są przywiązani do ziemi, ale generalnie posiadają kraj pochodzenia, tj. Indie, więc z tych 4 mniejszości tylko Słowianie tj. Serbołużyczanie nie mają konkretnego ISTNIEJĄCEGO państwa pochodzenia.

No, ale gdzie na przykład Bawarczycy??

Bawarczycy, to mieszkańcy Bawarii.

Bawarczycy nie są mniejszością etniczną. Bawarczycy to mieszkańcy Bawarii o charakterystycznej tradycji ludowej posługujący się gwarą bawarską - lokalną odmianą języka niemieckiego.


za profi-lingua.pl:

Język bawarski, zwany też gwarą monachijską, jest regionalną odmianą języka niemieckiego, używaną także w części Austrii. Nie łudź się jednak, że szóstka na świadectwie szkolnym z tego przedmiotu pomoże Ci w komunikacji z lokalnymi mieszkańcami. Bawarczycy słyną tego, że mówią bardzo szybko i niewyraźnie i nie mają w zwyczaju przejmować się zagubionymi cudzoziemcami. Sprawy nie ułatwia bardzo specyficzna wymowa, naszpikowana dźwiękiem “sz” oraz słownictwo niewystępujące w Hochdeutsch, czyli standardowej odmianie języka niemieckiego.

Co ciekawe, język bawarski, stanowiący tak naprawdę zbiór pomniejszych gwar regionalnych, istnieje tylko w mowie, nie został nigdy ustandaryzowany i objęty regułami piśmiennictwa i gramatyki. Ponieważ wszyscy młodzi Niemcy obowiązkowo uczą się zasad języka niemieckiego w szkole, w praktyce wszystkie formy wypowiedzi pisemnej - e-maile, artykuły w gazetach, dokumenty, itd. tworzone są w standardowym niemieckim. Nie przeszkadza to mieszkańcom Bawarii płynnie przechodzić na Bairisch, kiedy mówią.


No i zobacz.

Mają swój strój, obyczaje i "język", który BARDZO, czyli ISTOTNIE odróżnia się od klasycznej niemczyzny i za cholerę nie chcą być uznani za mniejszość???

Czemu to się wydarza na ziemi polskiej, a na niemieckiej nigdy??



wikipedia dla Polaków

Dialekt bawarski, język bawarski (boarisch, niem. Bairisch) – duża grupa gwar górnoniemieckich, klasyfikowana przez część językoznawców jako język odrębny od niemieckiego.

Jednakże POTOCZNIE, ze względu na fakt, że bawarski jest głównie językiem mówionym, zaś jego użytkownicy posługują się w piśmie niemczyzną standardową, traktowany jest często jako zespół gwar języka niemieckiego. Na obszarze zajmowanym przez gwary dialektu/języka bawarskiego występuje powszechna dyglosja – w mowie używana jest lokalna gwara bawarska/austriacka, zaś w piśmie standardowy język niemiecki. Wielu użytkowników, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, zazwyczaj nie ma okazji posługiwać się niemieckim w mowie, chociaż uczą się go w szkole.

Że co???

To to jest nawet własny osobny język - i nie są mniejszością etniczną?

Potocznie??
Widzisz??!!

"potocznieze względu na fakt, że bawarski jest głównie językiem mówionym"

i to im wystarcza za całe tłumaczenie! 

U nas też język kaszubski i śląska godka są głównie mówione - i u nas to za mało, żeby "sotawrzyszenie" pogodziło się z faktami, nie starcza takie tłumaczenie zgodne z nauką i ustawami... a tam wystarczy "potocznie" i koniec!


niemiecka wiki:

Grupa dialektów bawarskich jest klasyfikowana przez Międzynarodową Organizację Normalizacyjną jako samodzielny język (kod języka zgodnie z normą ISO 639-3 to bar) i od 2009 roku znajduje się na liście UNESCO w Atlasie Języków Zagrożonych. 

Z ponad 1000-letnią historią sięgającą starszego bawarskiego księstwa plemiennego, język bawarski jest zatem historycznie rozwiniętym, niezależnym stowarzyszeniem dialektów języka niemieckiego (podobnie jak alemański), który jednak nigdy nie został ustandaryzowany. Język bawarski nie jest dialektem standardowego języka pisanego w języku wysokoniemieckim, który rozwinął się znacznie później jako sztuczny język kompensacyjny i jest również dialektem języka niemieckiego.  Na przykład różnica między językiem bawarskim a standardowo-wysokoniemieckim jest większa niż między duńskim a norweskim lub między czeskim a słowackim.

Nie... nie... nie.... nie wierzę... to się nie dzieje...


A Szwabowie?


Gwary szwabskie, język szwabski (Schwäbisch) – język zachodniogermański z grupy alemańskiej, używany przez 800 tysięcy osób (Szwabów) w Badenii-Wirtembergii. Ze względu na fakt, że rzadko bywa zapisywany, a użytkownicy posługują się na piśmie językiem niemieckim, potocznie jest określany jako gwara języka niemieckiego. 

Różni się jednak od standardowego języka niemieckiego bardziej niż dialekt bawarski.

!!!

No człowieku, o co tu chodzi???!!

Tak po prostu "posługują się na piśmie językiem niemieckim" i to im nie przeszkadza??? 800 tysięcy ludzi???

Nie chcą władzy, nie chcą decydować o sobie i czy mogą o sobie pisać po szwabsku "w imię zasad, stanowiących fundament demokratycznego społeczeństwa, lecz także odpowiedzialności za losy państwa" ??? W ogóle im to nie przeszkadza???


No co tu się wyprawia!!!


Bawaria i "Cztery plemiona Bawarii"

Cechami wyróżniającymi trzy pierwotnie osiadłe plemiona są na przykład ich własne dialekty (bawarski, wschodniofrankoński, alemański), własne kuchnie (bawarska, frankońska, szwabska), własne tradycje, stroje, a czasem style architektoniczne. [...]
W przypadku składów gabinetowych urzędy są rozdzielane zgodnie z plemionami ze względu na reprezentację proporcjonalną. Trzy stanowiska ministerialne CSU w rządzie Merkel III zostały również rozdzielone między trzy plemiona: Frankonię, Bawarię i Szwabię.

Regionalna reprezentacja proporcjonalna
Reprezentacja proporcjonalna (od łacińskiego proportio "ratio") odnosi się do stosunku członków grupy do liczby jej przedstawicieli w organie decyzyjnym.

Termin: Jest to skrót od proporcjonalności, a zatem odnosi się do proporcjonalnego udziału grup politycznych (partii) w komitetach, rządach i urzędach.

W mowie potocznej zwykle odnosi się do praktyki partii rządzących, zwłaszcza w wielkich koalicjach (Austria, Niemcy), polegającej na przydzielaniu stanowisk w służbie publicznej i w znacjonalizowanej gospodarce zwolennikom partii zgodnie z ich siłą polityczną. [...]

Na decyzje personalne w polityce w Niemczech wpływ ma również tzw. regionalna reprezentacja proporcjonalna. 

Dobrze znanym przykładem jest nominacja ministrów na szczeblu landowym w Bawarii przez CSU, w której istotną rolę w wyborze ministrów odgrywa jej pochodzenie z różnych regionów Wolnego Państwa Bawarii. Jednak nawet na szczeblu federalnym i w partiach innych niż CSU proporcjonalna reprezentacja regionalna może być czynnikiem decydującym o obsadzeniu najwyższych stanowisk. 

Czyli rozumiem, Bawarczycy startują do władz na takich samych zasadach, jak każdy obywatel, będąc członkiem jakiejś partii, ale nie specjalnego stronnictwa stworzonego o kryteria etniczne.



Niemcy nie gromadzą danych na temat identyfikacji etnicznej i rasowej swoich obywateli, ale gromadzą dane na temat grupy pochodzenia według urodzenia danej osoby.


Cztery inne duże grupy ludzi są określane jako "mniejszości narodowe" (nationale Minderheiten), ponieważ mieszkają w swoich regionach od wieków: Duńczycy, Fryzy, Romowie (i Sinti) oraz Serbołużyczanie.

Hasło "grupa etniczna" wg niemieckiej wiki - nie znajdziecie tam, żadnej informacji, z której by wynikało, że są jakieś inne grupy etniczne poza wymienionymi.


niemiecka wiki:

Republika Federalna Niemiec podpisała umowę ramową w 1997 r. 

Czyniąc to, wyraźnie stwierdza ona, że do każdego umawiającego się państwa należy określenie, do jakich grup ma zastosowanie po ratyfikacji.


Cztery mniejszości narodowe uznane w Niemczech to:

mniejszość duńska: Około 50 000 Duńczyków z obywatelstwem niemieckim osiedliło się w szlezwik-holsztyńskiej części Szlezwiku (duńscy Południowi Szlezwicy) i stanowiło tu mniejszość od czasu wojny z Prusami i Austriakami, którą Dania przegrała w 1864 roku. Region był zasiedlany przez Duńczyków od VII wieku. 

Fryzyjska grupa etniczna: Fryzowie z nad Morza Północnego – najpierw w holenderskiej Fryzji Zachodniej i we Fryzji Wschodniej w Dolnej Saksonii – od początku ery znani są jako mieszkańcy regionu przybrzeżnego. Fryzowie wyemigrowali do Północnej Fryzji na terenie dzisiejszego Szlezwiku-Holsztynu około VII wieku, a do Saterlandu między 1100 a 1400 rokiem n.e.

mniejszość narodowa Sinti i Romowie: W dokumentach historycznych w Niemczech Romowie są wymieniani od XIV wieku. Ta grupa etniczna, szacowana na około 70 000 osób, posiada obywatelstwo niemieckie i mieszka głównie w obszarach metropolitalnych Niemiec.

Serbołużyczanci lub lud serbołużycki: Od około 600 r. n.e. słowiańscy Serbołużyczańscy migrowali ze wschodu na obszar na wschód od Łaby i Soławy, który był w dużej mierze opuszczony przez plemiona germańskie. Obecnie na Dolnych Łużycach (kraj związkowy Brandenburgia) żyje około 20 000 dolnołużyczan, a na Górnych Łużycach (Wolne Państwo Saksonia) około 40 000 górnołużyczan.

Termin "mniejszość narodowa" odnosi się tylko do Duńczyków oraz Sinti i Romów, podczas gdy Fryzowie – choć nie zmienia to ich statusu prawnego – określani są mianem "grupy etnicznej", a Serbołużyczan – "ludem". 

Ta regulacja językowa ma swoje korzenie w ideologicznych przewrotach między tak zwanymi narodowymi Fryzami lub duńsko nastawionymi Fryzami Północnymi z jednej strony, a niemiecko nastawionymi Fryzami Północnymi z drugiej, od czasu referendum w Szlezwiku w 1920 roku. Po tym, jak Północna Fryzja pozostała w granicach Niemiec, narodowi Fryzyjczycy, którzy następnie ściśle współpracowali z mniejszością duńską, prowadzili aktywną politykę mniejszości. Z drugiej strony, niemiecko nastawieni Fryzowie unikali tego terminu i związanej z nim polityki demarkacyjnej, umieszczając swoją pracę na rzecz języka i kultury fryzyjskiej w ramach specjalnego plemiennego typu kultury niemieckiej.Ten ideologiczny kontrast jest nadal aktualny i prowadzi do tego, że większość Fryzów nie chce być nazywana "mniejszością", nawet jeśli mają wyraźną tożsamość fryzyjską.


Aby można było zostać uznanym za mniejszość narodową w Niemczech, muszą zostać spełnione następujące kryteria:

Krewni są obywatelami Niemiec;
Od większości ludzi różnią się własnym językiem, kulturą i historią, czyli własną tożsamością;
Chcą zachować tę tożsamość;
Są one tradycyjnie rodzime dla Niemiec;
Żyją tu na terenach osadniczych przodków. 

Do czasu pozbawienia ich praw 7 września 1939 r. w Rzeszy Niemieckiej istniała również uznana mniejszość polska. Obecnie wszystkie ziemie byłe niemieckie, na których mieszkała mniejszość polska, należą do terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.


I fragmenty z mojego posta z czerwca 2021 roku:

O ważności języka


Językowe podłoże podziału Europy.

Jerzy Krasuski

PRZEGLĄD ZACHODNI 1995, nr 1  


Oprócz tego podstawowego podziału językowego Niemców na dolnych i górnych („wysokich”) istnieją w obrębie tych dwóch grup mniejsze jednostki dialektalno-plemienne, z tym, że dialektami dolnoniemieckimi (z których najważniejszy jest dolnosaski zwany plattdeutsch) mówią dziś już tylko ludzie prości, natomiast dialektami wysokoniemieckimi (z których najważniejszymi są austriacki, bawarski, saski i szwabski) mówią również ludzie wykształceni. Niemcy mówiący dialektami w czystej postaci tylko z trudem mogą się dokładnie porozumieć.

I dalej Krasuski o Polakach:


Trudno zrozumieć, dlaczego ambicją historyków i językoznawców polskich jest znalezienie podobnego podziału dialektalno-plemiennego wśród Polaków.

[próba zakrycia faktu, że wszyscy pochodzimy z izolowanej Hyperborei - MS] a może chęć wprowadzenia podziału etnicznego celem ponownego pokawałkowania Polski ! - MS - uwaga z 2025 r.


Źródła nie przekazały żadnych informacji o istnieniu podziału Polaków na plemiona w Średniowieczu w znaczeniu Gross-Stamme.
Tylko ruski Nestor z początku XII w., rozpisując się obficie o podziale plemiennym Słowian wschodnich, podaje, że „Lachy” dzielą się na Polan, Mazowszan, Pomorzan i Lutyków. Z tej listy ani Lutyków ani Pomorzan do Polaków zaliczyć nie można.
O plemiennym podłożu zagadkowego podziału na Wielkopolskę (wspomnianą po raz pierwszy w 1242 r.) i Małopolskę (zaświadczoną po raz pierwszy dla 1412 r., ale nazywaną systematycznie dopiero od 1493 r.!) nie wspomina żadne źródło.

[ja już wiem czemu, wiem to od jakiś dwóch lat - opis zrobię po abw - MS - 2025 r.]



Drobne „plemiona”, zwłaszcza na Śląsku, które wspomina Geograf Bawarski około 845 r. i dokument cesarza Henryka IV z 1086 r. o granicach diecezji praskiej, były oczywiście organizacjami polityczno-terytorialnymi.
Znaczenie tych „plemion” oraz ich pomnożenie było następnie skutkiem rozbicia feudalnego po 1138 r. Taka była geneza „plemion” typu Kujawianie, Łęczyczanie, Sieradzanie itd.
Zresztą i obecnie mieszkaniec Sieradza nazywa się słusznie Sieradzaninem. O książętach plemiennych nie ma w źródłach ani słowa; od chwili wymarcia Piastów tytułu książęcego w rdzennej Polsce nie było.

Jeśli wybitny kronikarz niemiecki Otto biskup Freisingu (zm. 1158 r.) nie wahał się stwierdzić, że Sasi mówią innym językiem niż Bawarowie, to żadne źródło o różnicach językowych między Polakami nie wspomina (a na pewno wspomniałby Długosz, który lubował się w krytykowaniu Polaków).

Przypuszczalnie w Średniowieczu Polacy mówili nieco różnie w różnych okolicach, ale te różnice nie tworzyły dialektów obejmujących większe zwarte obszary. 

Sytuacja była podobna do tej, jaka panowała na przykład w Słowacji jeszcze w XIX w., a na Białorusi jeszcze około 1920 r., zanim tam i tu zdecydowano się podnieść jeden dialekt do rangi języka ogólnonarodowego. [na Ukrainie podobno nikt nie używa wyrażenia: "język ukraiński" tylko - "ukraińska mowa". Mowa to gwara - MS] youtube.com/watch?v=yJT0IKcDa6E

W Polsce, w wyniku ekspansji wschodniej, wytworzył się i przetrwał mniej lub bardziej aż do II wojny światowej dialekt wschodni, ale nie różnił się on zbytnio od reszty (głównie wymową spółgłosek h, 1, ł), a co więcej, prawie cała literatura polska jest dziełem ludzi Wschodu: od Mikołaja Reja z Nagłowic, który urodził się nad Dniestrem w Żurawnie koło Halicza, przez Mickiewicza i Słowackiego aż po Jarosława Iwaszkiewicza. Jak więc w tej sytuacji mogło się zachować w języku literackim obce zupełnie Wschodowi mazurzenie!

Polacy byli więc w istocie jednym plemieniem, które by można określić niemieckim terminem Grofi-Stamm. 

Różnice między takimi „etnicznymi” plemionami niemieckimi są raczej porównywalne z różnicami między Czechami, Morawianami, Polakami i Słowakami, a i tu można wątpić, czy w Średniowieczu różnice językowe między nimi były aż tak wielkie jak te, jakie dzieliły plemiona dolno- i wysokoniemieckie. [punkt dla mnie - MS]

Nic nie wiadomo o tym, jakoby czescy kaznodzieje husyccy w XV w. byli w Polsce nierozumiani.

Różnice pogłębiły się głównie wskutek tego, że po wojnach husyckich i ostatecznej klęsce w Wojnie Trzydziestoletniej język czeski zatrzymał się w rozwoju, stał się archaiczny, gdyż odtąd mówili nim aż do połowy XIX w. już tylko konserwatywni językowo chłopi. 

Niestety oddzielenie górami spowodowało, że nie powstało państwo obejmujące blisko spokrewnionych Czechów, Morawian, Polaków i Słowaków.

[znowu punkt dla mnie - sięgając do genezy skąd oni się tam wzięli za górami - te nacje powstały po wyjściu z Polski i zasiedleniu tych terenów, a różnice między nami zdeterminowały min.: charakterystyka danej grupy, czas izolacji, a więc odległość i trudy podróży od-do źródła tj. Hyperborei oraz wpływy zewnętrzne, w tym celowe działania sitwy (lub SkyNetu...), która obecnie rządzi światem - MS]


Tak więc...

W Niemczech nie ma mniejszości etnicznych, choć są grupy etniczne, jak Bawarczycy, które mają podobne cechy jak Ślązacy (w sensie: własne odrębne tradycje, mowę, ubiór), a nawet bardziej.


Bawarczycy, to mieszkańcy Bawarii.

Bawarczycy nie są mniejszością etniczną. Bawarczycy to mieszkańcy Bawarii o charakterystycznej tradycji ludowej posługujący się gwarą bawarską - językiem odrębnym od języka niemieckiego.


Ślązacy, to mieszkańcy Śląska.

Ślązacy nie są mniejszością etniczną. Ślązacy to mieszkańcy Śląska o charakterystycznej tradycji ludowej posługujący się gwarą śląską - lokalną odmianą języka polskiego.


Obszar językowy dialektów bawarskich o powierzchni około 125 000 km² stanowi największy obszar dialektów niemieckich; dialektami bawarskimi posługuje się tu łącznie ok. 12 milionów ludzi w Wolnym Państwie Bawarii (głównie w Starej Bawarii, ale także w Szwabii na wschód od Lech, wschodniej Górnej Frankonii, południowo-wschodniej Środkowej Frankonii), większości Republiki Austrii (z wyłączeniem Vorarlbergu) oraz w regionie Południowego Tyrolu, który należy do Włoch.

Wg danych z 1975 roku "81% respondentów w Starej Bawarii stwierdziło, że używa gwary", co daje ok. 4,5 mln ludzi, dane z 2021 r. - 61% Bawarczyków.

Składowe Śląska to województwa: dolnośląskie, opolskie, śląskie i część lubuskiego - oraz - fragment Republiki Czeskiej.

Na samym polskim Śląsku "na oko" licząc mieszka ok. 8,5 miliona ludzi.


Taka tam połatana mapa pokazująca obszar Śląska i zasięg dialektu bawarskiego w Niemczech (jest mniejszy niż granice Bawarii - jest to tzw. Stara Bawaria)


Według polskiego Narodowego Spisu Powszechnego z 

2002 roku narodowość śląską zadeklarowało 173 148 osób, używanie śląskiego w kontaktach domowych zadeklarowało 56,6 tys. osób.

9 lat później...

2011 narodowość śląską zadeklarowało 809 tys. osób, używanie śląskiego w kontaktach domowych zadeklarowało 529 tys. osób. Z tego 362 tys. czuje się tylko Ślązakami, zaś reszta Ślązakami i Polakami lub Ślązakami i Niemcami. 

10 lat później...

2021 narodowość śląską zadeklarowało 596 tyś. osób (236 588 jako pierwszą, 187 372 jako jedyną). Używanie języka śląskiego w kontaktach domowych zadeklarowało 467 145 osób (54 957 jako jedynego).


Gwarą bawarską w obrębie Starej Bawarii posługuje się ok. 4,5 milionów ludzi.
2021 r. - 61% Bawarczyków (mieszkańców Starej Bawarii) posługuje się językiem bawarskim w życiu codziennym, 58% w domu w życiu prywatnym, a 25% w pracy lub na uniwersytecie.

Na 8,5 miliona mieszkańców Śląska do narodowości śląskiej przyznaje się ok. od 173 do 809 tys. ludzi, czyli od 2% do max 10%.
Pod petycją Stowarzyszenia podpisało się ok. 140 000 osób, tj. 1,65% mieszkańców Śląska.


Gwara bawarska ISTOTNIE różni się od języka niemieckiego, a gwara śląska nie różni się bardzo od języka polskiego - jest podobna do polszczyzny.

Skoro gwara bawarska ISTOTNIE różni się od języka niemieckiego, to akurat Bawarczycy mogli by się z powodzeniem ubiegać o status mniejszości etnicznej w Polsce - gdyby byli mieszkańcami Polski..... i gdyby tego chcieli....




... i mimo to, że ich mowa ISTOTNIE różni się od niemczyzny - nie są mniejszością etniczną czy narodową w Niemczech.




Tak więc, z tego co udało mi się ustalić, na ok.
8,5 mln mieszkańców Śląska

ok. 7 %     (596 tyś) zadeklarowało narodowość śląską,
ok. 5,5%   (467 tyś) zadeklarowało używanie gwary śląskiej

1,65%       (140 tyś) podpisało się pod petycją Stowarzyszenia

a ok. 4 mln Bawarczyków mówi po bawarsku - i nie są oni mniejszością etniczną, ani chyba nawet nie zależy im na tym, nie chcą być za takowych uznani


Śląsk na mapie Polski.



Przypominam, że niemieckie Jugendamty w 2021 r. odebrały rodzinom 28 tys. dzieci.


W 2015 r. było to ponad 40 tys. dzieci. 

Większość interwencji dotyczyła rodzin niemieckich. Oprócz tego urzędy opiekowały się blisko 40 tys. dzieci i nastolatków, którzy przyjechali do Niemiec jako uchodźcy bez rodziców bądź opiekunów.

"W dwa tygodnie po bezprawnym zabraniu naszego dziecka ze szpitala, niemieccy urzędnicy powiadomili nas o narzuceniu dziecku niemieckiego obywatelstwa wbrew naszej woli, mimo że jesteśmy wyłącznie polskimi obywatelami. Nie mając nadziei na uczciwość po stronie niemieckich urzędników, w głębokiej obawie o rozwój naszego dziecka, prosimy obecnie polski rząd kierowany przez panią premier Beatę Szydło o niezwłoczną ochronę praw naszego dziecka do życia rodzinnego i tożsamości narodowej".


Według rodziców większość zarzutów, stawianych im przez niemieckich urzędników, to "pogłoski z drugiej lub trzeciej ręki, po części już zaprzeczone przez osoby, którym je przypisano". "Remont mieszkania dokonywany, by dostosować go do potrzeb matki z małym dzieckiem, wykorzystano jako pretekst do zarzucenia matce nieporządku w mieszkaniu" - napisali w oświadczeniu.

Tak jest w Niemczech. Wszystko jest podporządkowane polityce państwa - nawet wychowanie dzieci -  i nikt (chyba) nie pozwala na jakieś nowe "mniejszości etniczne".

Podsumowując ten wątek zagraniczny i historyczny - czy ktoś ma jakieś wątpliwości co do powodu ustanawiania "mniejszości narodowej" w Polsce, hę?? 



de.wikipedia.org/wiki/Ethnie


na stronie
de.wikipedia.org/wiki/Liste_ethnischer_Gruppen#B

mamy listę grup etnicznych - w Niemczech wyszczególnia się
Bawarczyków, Niemców, Fryzyjczyków i Serbołużyczan.

de.wikipedia.org/wiki/Bajuwaren
de.wikipedia.org/wiki/Deutsche
de.wikipedia.org/wiki/Sinti_und_Roma


mniejszość etniczna

de.wikipedia.org/wiki/Ethnische_Minderheit
de.wikipedia.org/wiki/Nationale_Minderheit#Deutschland

de.wikipedia.org/wiki/Proporz
de.wikipedia.org/wiki/Bayern#Bevölkerung

pl.wikipedia.org/wiki/Gwary_szwabskie
pl.wikipedia.org/wiki/Dialekt_bawarski
de.wikipedia.org/wiki/Schwäbische_Dialekte
de.wikipedia.org/wiki/Einzelsprache
de.wikipedia.org/wiki/Bairisch
de.wikipedia.org/wiki/Altbayern

historisches-lexikon-bayerns.de/Lexikon/Bairische_Dialekte#Bairische_Dialekte
tz.de/muenchen/stadt/na-servus-in-muenchen-redet-fast-keiner-mehr-bairisch-zr-9551083.html
rim-marktforschung.de/niederbayern-und-oberpfaelzer-sprechen-am-haeufigsten-bayerisch/

pl.wikipedia.org/wiki/Bawaria#Podział_administracyjny



I dalej drążąc temat pisma Stowarzyszenia...

Domagamy się uznania śląskiej mniejszości etnicznej w imię zasad, stanowiących fundament demokratycznego społeczeństwa, lecz także odpowiedzialności za losy państwa. 



Jakie zasady - nie wiadomo.
Ale dlaczego domagają się 
"odpowiedzialności za losy państwa" ?

Oni chcą władzy.
Oni chcą jak mniejszość niemiecka zasiadać w Sejmie?
W tym akurat Sejmie mniejszości niemieckiej nie ma -
po raz pierwszy od 1991 roku.


CHCĄ DECYDOWAĆ O LOSIE PAŃSTWA.


Los...


Wykluczająca formuła patriotyzmu, opartego na monopolu jednej kultury i jednej narracji, nie sprawdzi się wobec zagrożeń, przed którymi stają Polska i Europa. 


Jakie zagrożenia? Proszę zdefiniować te zagrożenia i opowiedzieć, jak zamierzacie je zneutralizować - to ważne, żeby wszyscy wiedzieli jakie zagrożenia nam grożą.
Żadna ustawa nie definiuje, czym jest patriotyzm, więc o co chodzi? Nie ma monopolu jednej kultury na patriotyzm, bo każdy może Polskę kochać i dla niej pracować jak chce, więc, w czym rzecz? Co im nie pasuje? Kochajcie Polskę jak umiecie, bylebyście jej nie krzywdzili...

Inna narracja?
Ciekawe jaka... niech wyjawią...

Szacunek dla kulturowej odrębności Ślązaków i innych grup mniejszościowych skonsoliduje polityczną wspólnotę, którą stanowi społeczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej, i da poczucie jej mocnego oparcia na wartościach świata zachodniego.

Kulturowa odrębność? I ma skonsolidować? Odrębność ma konsolidować?

Moim zdaniem w Polsce istnieje szacunek dla kulturowych odrębności, a nawet fascynacja, więc o czym ta mowa??


"skonsoliduje polityczną wspólnotę, którą stanowi społeczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej"





Po co jest to całe zdanie?

O co tu chodzi... ?

" polityczną wspólnotę, którą stanowi społeczeństwo"  ?




Pewności nie mam, ale coś mi tu nie pasuje. Jakby był przestawiony szyk zdania...
Ja bym powiedział, że

społeczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej stanowi polityczną wspólnotę, 

więc raczej powinno być...

Szacunek dla kulturowej odrębności Ślązaków i innych grup mniejszościowych skonsoliduje społeczeństwo,
które stanowi polityczną wspólnotę Rzeczypospolitej Polskiej....

a nie na odwrót, bo najpierw jest wspólnota społeczna, potem organizm polityczny, polityka i polityczne wspólnoty, a nie każdy jest polityczny, nie każdy angażuje się politycznie, nie każdy chodzi na wybory - choć ma prawo.



Po co jest to całe zdanie?
O co tu chodzi... ?


którą stanowi - to jest źle sformułowane, bo ZRÓWNUJE dwie różne rzeczy, gdzie tak naprawdę, to jedna wynika z drugiej; to nie są te same rzeczy, najpierw jest społeczeństwo, a potem są wspólnoty polityczne

Także Feliks Koneczny pisze: "w cywilizacji łacińskiej siły polityczne rodzą się z siły społecznej, a nie odwrotnie"




A nie odwrotnie!
Więc co oni przez to zdanie rozumieją?


"skonsoliduje polityczną wspólnotę, którą stanowi społeczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej"

"polityczna wspólnota, którą stanowi społeczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej"


społeczeństwo RP stanowi jakaś nieokreślona niesprecyzowana wspólnota polityczna?

 A inni już nie?

O to chodzi?



wikipedia dla Polaków

Wspólnota polityczna – jeden z elementów tworzących system polityczny. Jest to jedna z najważniejszych instytucji współczesnego życia.


Etymologia

Ze względu na różnorodne rozumienie pierwszego, jak i drugiego członu jest pojęciem niejednoznacznym.

Wspólnota to inaczej typ zbiorowości oparty na silnych, emocjonalnych więziach i nieformalnej strukturze. Polityczność natomiast to cecha tego, co jest polityczne; cecha tych, którzy są polityczni.


Definicja jakby powtarza za mną.
Społeczeństwo nie musi być całe polityczne, a mimo to nadal stanowi społeczeństwo Rzeczpospolitej.

Rzeczpospolita to wszyscy Polacy. Całe społeczeństwo. Cała wspólnota.

Zaś członkowie społeczeństwa zaangażowani politycznie to: wspólnota polityczna.

Ci panowie twierdzą jednak, że tylko osoby polityczne, tylko "wspólnota polityczna" stanowi społeczność Rzeczpospolitej - inni już nie.

Tak?
Tak należy to rozumieć?


Pod pojęciem polityczności w ateńskim polis (gr. πόλις l.mn. πόλεις poleis – pierwotnie „miejsce warowne”) należy rozumieć wspólnotę obywatelską współtworzoną przez jej członków posiadających prawa udziału w rządzeniu nią i jej sądach, czyli jej obywateli.

Ale to w starożytnej Grecji, a u nas?


Znaczenie

Wspólnota polityczna oznacza wspólnotę publiczną, która różni się pod względem charakteru od społeczności i stowarzyszeń niepolitycznych, takich jak rodzina, kościół, przedsiębiorstwa i wiele rodzajów organizacji nienastawionych na zysk. 
Utworzenie wspólnoty politycznej musi zapewnić wszystkim jej obywatelom swobodny udział w procesie politycznym poprzez skuteczną demokratyczną reprezentację. Wszyscy obywatele powinni być traktowani jednakowo w prawach, przywilejach i korzyściach wspólnoty narodów w imię wspólnego dobra. 




I tak jest w Polsce?


Wspólnotę polityczną znamionują dwa nieodzowne wsporniki: rozumna wolność i hierarchiczny ład. Ani tam, gdzie panuje anarchia (brak władzy i podporządkowania), ani tam, gdzie panuje despotyzm nie ma miejsca na wspólnotę polityczną. Stanowi ona zrzeszenie ludzi wolnych posiadających przewodnika prowadzącego ją do osiągnięcia wspólnego celu.


Ciekawe, że w wikipedii nie ma dla tego hasła innych wersji językowych... i jak zapisano powyżej - jest to pojęcie niejednoznaczne i nieokreślone w prawie.
To po prostu jakaś, czyjaś - wizja rzeczywistości.

Ktoś powie" nie umieją się wysłowić, to tylko taka grafomania", ale ja wiem z doświadczenia, że lepiej pilnować słowa, tym bardziej, że: "Domagamy się [...] także odpowiedzialności za losy państwa"..

Bo to jest deklaracja polityczna - wola posiadania władzy, czyli decydowania o mnie i o Tobie, o nas wszystkich...


--------



Wspólnota polityczna oznacza wspólnotę publiczną, która różni się pod względem charakteru od społeczności i stowarzyszeń niepolitycznych, takich jak rodzina, kościół, przedsiębiorstwa i wiele rodzajów organizacji nienastawionych na zysk. 

Czyli mamy tu wyraźne rozgraniczenie, jak już wyżej sugerowałem:
 
Wspólnota polityczna to w zasadzie partia polityczna, lub inna organizacja realizująca cele, które można by określić jako cele polityczne.

"Domagamy się [...] także odpowiedzialności za losy państwa"

Tego chcą.

Władzy.


Ci państwo albo nie potrafią czytać ustaw ze zrozumieniem - albo udają, że nie umieją, wysłowić się nie potrafią, a jeszcze chcą władzy. Wyobrażacie sobie, co by się stało, gdyby w jakiejś ustawie przypadkiem zamienili "ą", na "a"? Mogłoby dojść do jakiejś katastrofy...


Wydaje się, że wg ich definicji, prawdziwe

społeczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej stanowią wyłącznie wspólnoty polityczne - a nie ogół obywateli.


Chodzi o to, że prawdziwe, to znaczy "skuteczne społeczeństwo", w sensie: "liczące się", "realizujące jakieś cele", czyli chodzi o konkretne przedsięwzięcie polityczne tutaj schowane za nieokreślonym niewinnym: wspólnota polityczna


Szacunek dla kulturowej odrębności Ślązaków i innych grup mniejszościowych skonsoliduje polityczną wspólnotę, którą stanowi społeczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej

Mniejszość domaga się w szacunku dla siebie i innych mniejszości - może lgtb??,  czyli domagają się specjalnych praw. Bo przecież w Rzeczpospolitej przysługują im takie sama prawa jak wszystkim. Prawa te zapewnia konstytucja, ustawy i różne przepisy.

Mniejszość uprzywilejowana specjalnym prawem jakby wyklucza ze społeczeństwa obywateli pozostających poza zorganizowaną polityczną wspólnotą

Co wam to przypomina?

Może bunt wójta Alberta? 



--

Po kilku podejściach (dziś 22 kwietnia) doszedłem do wniosku, że to jest właśnie to, co mi nie pasuje w tym zdaniu z pisma Stowarzyszenia:

Szacunek dla kulturowej odrębności Ślązaków i innych grup mniejszościowych skonsoliduje polityczną wspólnotę, którą stanowi społeczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej, i da poczucie jej mocnego oparcia na wartościach świata zachodniego.

gdyby usunąć jeden "ogonek" - tylko jeden - jak w ustawie... - i zamienić "ą" na "a"... (w wyrazie: którą - która)

Szacunek dla kulturowej odrębności Ślązaków i innych grup mniejszościowych skonsoliduje polityczną wspólnotę, która stanowi społeczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej, i da poczucie jej mocnego oparcia na wartościach świata zachodniego.

Prawda, że różnica? Zdanie ma sens i ten sens bardziej pasuje do szyku i konstrukcji zdania niż w oryginalnej wersji. Może właśnie dlatego ten cały artykuł i list "sotawrzyszenia" pełne są błędów i omyłek. Znamy te chwyty...

Przede wszystkim - w efekcie to zdanie mówi zupełnie co innego - tak jak się domyślałem, w tym zdaniu chodzi o wspólnotę polityczną, która ma stanowić PRAWDZIWE, bo mające realny wpływ na rzeczywistość - społeczeństwo RP.


Reszta to plebs, który się nie liczy.

Jak pod zaborami.
Są tramwaje dla Niemców i tramwaje dla reszty.

To może jeszcze taka uwaga ze Wstępu do książki "Sztuka grecka archaiczna" - tom I serii autorstwa Marii Ludwiki Bernhard - wydanie I - PWN 1989 rok, strona 27 -
dotyczy starożytnej Sparty:

"W wyniku przeobrażeń, jakie nastąpiły w VII i VI w. p.n.e., liczba obywateli posiadających pełnię praw (równi) wzrosła, pozostała ludność państwa spartańskiego (wolni rolnicy, zależni rolnicy i rzemieślnicy) była poza wspólnotą polityczną, ale należała do wspólnoty etnicznej."


Czyli mamy tu kolejny historyczny przykład, że taki układ nie jest mżonką - można być częścią narodu, można mieć WŁASNY naród - i nic nie znaczyć, czyli o niczym nie decydować.


Pamiętamy, że w 1939 roku nikt nie spodziewał się, że nastąpi ze strony Niemców taka hekatomba, że dojdzie do rzezi ludzi na masową skalę, do ludobójstwa.
I dziś może się wydawać, że jakaś mała partyjka z jej ambicjami może nic nie znaczyć - ale za 10 lat nie będziecie panami we własnym kraju, zresztą, przecież to już widać - co wyprawia Koalicja 13 grudnia - wyrzucanie ludzi na bruk w Poczcie Polskiej, PKP Cargo, Rafako, jakie straty notuje Orlen - w 2023 roku 27,6 mld zysku, w 2024 - 1,38 mld.... czy to ich obchodzi?

To są pieniądze - które teoretycznie mogłyby być, a których nie ma.
To stanowiska pracy, które są, a za chwilę ich nie będzie.

Obchodzi ich to?

I to wszystko dzieje się, opozycja protestuje i co z tego?
Są jakieś sądy i tylko przerzucają się - 

"wy jesteście nielegalni",
"nie, to wy jesteście nielegalni!"

A służby specjalne, policja i wojsko stoją i się na to wszystko patrzą.

I co możecie zrobić?
Co zamierzacie zrobić?




Na ukrainie do władzy wybrano komika i efekt wcale nie jest komiczny, tylko tragiczny - i za chwilę nie będzie Ukrainy.

Nie będzie Ukrainy.




To nie są żarty.





Ani omyłka.




A zaczęło się... o! - właśnie tam - na skraju Skraja...



Podobne? No pewnie! Historia powtarza się, tylko teraz z innymi aktorami...


I jeszcze skan





Bunt wójta Alberta:

"Po przybyciu do obcego kraju początkowo zabiegają o względy mieszkańców, zawierają małżeństwa, potem utwierdzają swoją pozycję, nabywają dobra, urzędy, aż w końcu pozbawiają miejscowych znaczenia i wpływów."

A więc powstało tu specjalne stronnictwo stworzone o kryteria etniczne - kolejny przykład historyczny.


I faktycznie, w naszych czasach

upolitycznienie prywatnych - intymnych - spraw pewnej grupy ludzi doprowadziło do wytworzenia w społeczeństwie dodatkowych nazwijmy to - "zasobów", które zostały przekształcone w poparcie dla: politycznej wspólnoty - i wprowadzenie jej do Sejmu - Lewica, formacja w ostatnich latach wyraźnie schodząca z politycznej sceny, w wyborach w 2023 roku zdobyła ok. 1,9 mln głosów.


Ta "dodatkowa siła" wchodząc do Sejmu uzyskała 26 mandatów i tym samym stała się języczkiem u wagi "Koalicji 13 grudnia" - a w konsekwencji zdecydowała o jej powodzeniu w głosowaniu przeciwko PiS.

Zwróćmy uwagę - partia "Polska 2050" za chwilę nie będzie istnieć, a otrzymała 33 miejsc w Sejmie. Obietnice, obietnice i po 2 latach w koalicji rządzącej - nie ma ich. A jaki jest skutek ich - i Lewicy - popularności? Albo "popularności"?

Koalicja 13 grudnia rozwala państwo polskie - nie tylko poprzez generowanie miliardowych strat finansowych.

I jak widać - "ruska inwazja" o której słychać od 30 lat i która skutecznie skupiała waszą uwagę - nie ma z tym rozwalaniem nic wspólnego.

Za nami dopiero 1,5 roku rządów K13, a gdzie jeszcze 2,5? Co się wydarzy w tym czasie?

Widzimy więc, że np.: ruchy ekologiczne, "pasjonaci historii", jacyś internetowi klikacze, twórcy memów, fani pikaczu, ale i mniejszości narodowe, religijne, sekciarskie, ukryta mniejszość narodowa podszywająca się pod Polaków, inne ruchy społeczne - mogą (choć nie muszą) zostać przekształcone w poparcie lub w samą polityczną wspólnotę i wykorzystane w walce politycznej jako dodatkowe stronnictwa. 

Mogą one mieć charakter działania HYBRYDOWEGO, godząc w porządek prawny, bezpieczeństwo państwa i jego obywateli, jak także zauważa to prezydent RP w swoim uzasadnieniu, o czym będzie dalej.


Pozostawienie jakiejś sfery w państwie niezagospodarowanej może skutkować tym, że ktoś obcy tę sferę zagospodaruje i użyje wbrew interesom państwa - przeciwko jego mieszkańcom.

Należy więc uważnie monitorować sytuację w państwie i za wczasu reagować, ale przede wszystkim - trzeba mieć wizję jak państwo ma działać i tę wizję realizować w ścisłym powiązaniu z kulturą polską, którą należy nie tylko pielęgnować, ale rozszerzać jej wpływy i intensywnie rozwijać.


Nawet nie chodzi o to, czy faktycznie określone środowiska lgtb poparły te partię i czy zapewniły tej formacji politycznej odpowiednią - wystarczającą - ilość głosów. Chodzi o sprawianie wrażenia przez tą partię, że jest ona - że tak się wyrażę - dobrą ciocią, która przytuli biednych i opuszczonych, które to wrażenie może zadziałać po prostu na osoby wrażliwe społecznie, które wówczas chętnie oddadzą na tę partię głos.


Jeżeli lewica doprowadzi do zlikwidowania biedy - i wtedy nie ma biednych i uciśnionych, to lewica nie ma co robić - nie ma racji bytu, nie ma elektoratu.

Więc "biednych i uciśnionych" zamieniła na "uciśnionych lgtb" - których 15 lat temu wcale nie dostrzegała.
. a może ich nie było... tak wiele (?)

Do tej sytuacji prawdopodobnie doprowadziło zaniedbanie ze strony nas wszystkich - i niedocenienie przez PiS przeciwnika uzbrojonego w media, który poprzez stworzenie/ wyolbrzymienie problemu i użalanie się nad określonym środowiskiem wykreował zapotrzebowanie na jego obronę.


* po tych słowach trochę odeszłem od głównego tematu i dość rozpisałem się w - powiedzmy - "innej sprawie", której poświęcam osobny dość obszerny tekst (który piszę od lutego) i który prawdopodobnie opublikuję w maju. Więc te treści przekopiowałem do tamtego posta majowego.

Przy okazji można się zastanowić -

co będzie z lewicą, gdy wszystko w państwie będzie funkcjonować dobrze i nie będzie w Polsce ludzi niezadbanych, biednych, potrzebujących?

Z czego będą żyć politycy lewicy, kiedy nie będzie zapotrzebowania na ich program, kiedy już dajmy na to, uzdrowią oni cały świat? Staną się przecież niepotrzebni, a są podobno lewicą IDEOWĄ. Umrą z głodu? Z powodu swoich idei? A może wtedy staną się konserwatystami, albo i - radykalną prawicą? Hę?

Widać z tego, że "partyjność" jest robiona pod konkretne zapotrzebowanie - gdy zapotrzebowanie skończy się - nie ma partii. Paradoksalnie, w "interesie" ideowych lewicowców jest, by cały czas była (jakaś) bieda, by byli ludzie potrzebujący, którym oni będą mogli stale proponować swój program.

Można powiedzieć, że skuteczni politycy lewicy - eliminujący biedę - poprowadzą polityków lewicy do bezrobocia.

Albo do udawania, że są potrzebni.

???

Tak więc zwracam uwagę na tę sprawę do przemyślenia - niezależnie od definicji - prawica czy lewica - po prostu należy rozwiązywać wszystkie bierzące i przewidywane przyszłe problemy państwa, społeczeństwa, a nie zajmować się jakąś niszą. Prawica to nie są bezduszne potwory, ani lewica to nie są z definicji dobre ciotki...

Rozbijanie polityki na prawicę i lewicę prowadzi do dzielenia społeczeństwa - co jest złe, bo anihiluje wspólnotowość, której potrzebujemy jak tlenu, szczególnie w trudnych niepewnych czasach wojny na Ukrainie,

winna więc być w Polsce tylko jedna "partia" - bezpartyjna, niepodzielna Wspólnota Polska, która dba o siebie nawzajem połączona miłością do Ojczyzny, do polskiej kultury, złączona tradycją i troską o swoje bezpieczeństwo i dobrobyt, rozumieniem, że wszyscy musimy dbać o Polskę, dając możliwości przedsiębiorczym, czy utalentowanym i nie pozostawiając potrzebujących bez pomocy, 

a więc musi być i jakiś socjalizm i jakiś liberalizm gospodarczy, wszystko jednak stosownie wyważone, bo wszystko jest ze sobą powiązane, nie tylko w gospodarce i finansach.


Nie ma więc podziału na lewicę i prawicę - są po prostu POLACY.


Wygląda więc na to, że plany 5 letnie, które znamy chociażby z PRL-u czy z obecnej polityki Chin - powinny wrócić...

Politycy powinni zwierać ze społeczeństwem umowę, na rozwiązanie konkretnych problemów w określonym czasie, na planowanie i realizację pewnej wizji państwa - co w tym państwie planujemy, że będzie - za 5 lat, za 10 lat, za 15 lat, za 50 lat...

Jeżeli przewidujemy wyjątkowe wydatki - może i trzeba nałożyć podatek - ale na określony czas i określony cel. 

A potem znowu wracamy do niskich podatków.


A wracając do sprawy Ślązaków:



Szacunek dla kulturowej odrębności Ślązaków i innych grup mniejszościowych skonsoliduje polityczną wspólnotę, którą stanowi społeczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej, 
i da poczucie jej mocnego oparcia na wartościach świata zachodniego.


No nie wiem, czy na zachodzie są wartości, jakie można podzielać. 

Ale może to po prostu jakieś przejęzyczenie "sotawrzyszenia" i tu chodzi o to, że dana polityczna wspólnota ma poczucie mocnego oparcie w świecie zachodnim... w jakimś konkretnym kraju zachodu na przykład ?


To może jeszcze na koniec analiza całej treści "uchwały" "sotawrzyszenia"...
 
Treść uchwały: "Dōmogōmy sie uznanio ślōnskij myńszości"


14. marca 2024. roku Ojropejski Gerycht ôd Prow Czowieka we Sztrasburgu ôrzyk, że polske gerychty niy miały prawa ôdkozać registracyje naszego stowarziszynio. To bōła historyczno decyzyjo, bo bezmała trzi dekady we polskim państwie ôbywatele ślōnskij norodowości byli pozbawiyni jednyj ze fōndamyntalnych swobōd, kero majōm ôbywatele we dymokratycznym państwie – prawa do zrzeszanio sie. W tym czasie my, Ślōnzoki, wykozali determinacyjo we piastowaniu naszyj tōżsamości i dōnżyniu do uznanio naszego prawa do ôzprawianio ô siebie we swojij godce. Ôd 2002. roku, kej po piyrszy roz respōndynty byli pytane ô norodowość, kożdy spis dokazowoł, że to gynau my sōm nojwiynkszōm etnicznōm myńśzościōm we polskim społeczyństwie. We ôstatnim spisie niyuznowano ślōnsko norodowość zadeklarowało wele 600 tauzynōw ôbywatelōw Polskij Republiki. We 2014. roku wiyncyj jak 140 tauzynōw szrajbło sie pod ôbywatelskim projektym nowelizacyje Gezecu ô norodowych i etnicznych myńszościach, a tyż ô regiōnalnyj godce. To bōła bezprecedynsowo we nojnowszyj historyji Polski ôddolno inicjatywa miyszkańcōw jednego regiōnu, co poradziyli zaczōńć legislacyjny proces, coby wywalczyć ôd państwowych włodz ôficjalne uznaniy swojij tōżsamości. Niystety – polske władze jich wtynczos zignorowały. Jedna parlamyntarno wiynkszość niy ôzpatrzōła wtynczos projektu, nastympno go ôdciepła. Postulat uznanio ślōnskij etnicznyj myńszości niy straciōł ale uzyskanyj wtynczos mocnyj legitymizacyje. Ganc na ôpak – podejmowane bez ôstatnie lata wysiyłki na rzecz rewitalizacyje ślōnskij kultury dokozały, że Ślōnzoki społniajōm wszyjske gezecowe kryteryja – dōnżōm do zachowanio swojij godki, kultury i tradycyjōw, co ôdrōżniajōm jich ôd niyślōnskij spōłôbywatelōw. Dōmogōmy sie uznanio ślōnskij myńszości, bo tego wymogajōm zasady, kere sōm fōndamyntym dymokratycznego społeczyństwa, nale tyż ôdpedzialności za losy państwa. Formuła patriotyzmu, kero wykluczo, kero ôpiyro sie na mōnopolu jednyj kultury i jednyj narracyje, niy sprawdzi sie przi zagrożyniach, przed kerymi stowajōm Polska i Ojropa. Zoca do kulturowyj ôdrymbności Ślōnzokōw i inkszych myńszościowych grup skōnsoliduje polityczno spōlnota, kerōm je społeczyństwo Polskij Republiki, i do gyfil jeji mocnego ôparcio na wertach zachodnigo świata.


tłumaczenie automatyczne poprawione przeze mnie (nie znam śląskiej mowy) i z komentarzem

poprawiłem automatyczne tłumaczenie, bo tłumacz googla tłumacząc ze śląskiego (jest taka opcja, sami sobie sprawdźcie), zamiast "narodowość śląska" wszędzie pisał "narodowość słoweńska" - widać, nawet w Google nie uznają takiej "narodowości"... ale i nie tylko to!


Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł 14 marca 2024 r., że sądy polskie nie miały prawa odmówić rejestracji naszego stowarzyszenia. Była to decyzja historyczna, gdyż przez prawie trzy dekady w państwie polskim obywatele narodowości śląskiej byli pozbawieni jednej z podstawowych swobód, jaka przysługuje obywatelom w państwie demokratycznym – prawa do zrzeszania się.

Nie ma narodowości śląskiej - żadne państwo takiej narodowości nie zna, 
 ci ludzie nie byli pozbawieni prawa do zrzeszania się, nie mogli zarejestować stowarzyszenia, które w swojej nazwie i statucie wprowadza w błąd, mogli się przecież zarejestrować jako "Stowarzyszenie Osób Uznających się za Ślązaków" na przykład. 

Chyba, nie wiem czy sąd zgodziłby się na taką nazwę.

Tymczasem my, Ślązacy, wykazaliśmy się determinacją w pielęgnowaniu naszej tożsamości i dążeniu do uznanie naszego prawa do opowiadania o sobie w naszej własnej mowie. 

Nikt nie zabrania Ślązakom mówić czy pisać po śląsku. Są czasopisma wydawane po śląsku i radio i telewizja też.

Ôd 2002. roku, kej po piyrszy roz respōndynty byli pytane ô norodowość, kożdy spis dokazowoł, że to gynau my sōm nojwiynkszōm etnicznōm myńśzościōm we polskim społeczyństwie. We ôstatnim spisie niyuznowano ślōnsko norodowość zadeklarowało wele 600 tauzynōw ôbywatelōw Polskij Republiki. We 2014. roku wiyncyj jak 140 tauzynōw szrajbło sie pod ôbywatelskim projektym nowelizacyje Gezecu ô norodowych i etnicznych myńszościach, a tyż ô regiōnalnyj godce. T

Od 2002 r., kiedy po raz pierwszy zapytano respondentów o narodowość, każdy spis powszechny wykazywał, że to właśnie my jesteśmy największą mniejszością etniczną w polskim społeczeństwie. 

Ślązacy nie są mniejszośćią etniczną. Ślązacy to mieszkańcy Śląska o charakterystycznej tradycji ludowej posługujący się gwarą śląską - lokalną odmianą języka polskiego. 

I tak:

"zrobić ze Ślązaków mniejszość etniczną"

W orzecznictwie sądów polskich wskazuje się, że przynależność danej grupy osób do mniejszości regionalnej o bardzo dużym poczuciu tożsamości (w tym również kulturowej) nie wystarcza do stwierdzenia, że dana grupa stanowi mniejszość etniczną bądź narodową. Niezbędne jest bowiem postrzeganie takiej grupy jako odrębnego narodu w powszechnej świadomości oraz przede wszystkim posiadanie większości poza granicami kraju, inaczej mówiąc mniejszość to taka grupa etniczna, która ma większość poza granicami kraju

Postanowienie SA w Katowicach z dnia 24 września 1997 r., sygn. akt I ACa493/97, http://www. katowice.sa.gov.pl/container/biuletyny//do2002//biuletyn_1998_1.pdf, dostęp 9.07.2017 r.

Wikipedia odnośnie hasła "Ślązacy" podaje nam szereg opcji, które wpisują się w elementy manipulacji, już w pierwszym zdaniu mamy nieprawdę, bo nie trzeba być urodzonym na Śląsku, aby być Ślązakiem.

Ślązacy to mieszkańcy Śląska.





Ślązacy to min. mieszkańcy województw: dolnośląskiego, opolskiego, śląskiego, części lubuskiego oraz - mieszkańcy Czech.

Czy "sotawrzyszenie" złożyło jakąś petycję na ręce władz czeskich??





wiki:

Ślązacy – określenie grupy ludności urodzonej i mieszkającej na Śląsku. 

Termin ten ma w literaturze historycznej i etnograficznej szerokie i często odmienne znaczenie. Obecnie pod pojęciem Ślązaków rozumie się:

Ślązacy – osoby należące do zespołu grup etnograficznych ludności polskiej, zamieszkujących głównie Górny Śląsk, obejmujący takie grupy jak: Bytomiacy, Górale śląscy, Górzanie, Krawaki, Lachy śląskie, Opolanie, Raciborzanie, Wałasi. 

Posługują się oni zespołem śląskich gwar lub dialektów języka polskiego o różnym zakresie wpływów języków niemieckiego i czeskiego. Grupy te rozwinęły bogatą kulturę, odrębną od sąsiednich regionów. Zachowując poczucie pewnej odrębności kulturalnej i językowej podobnie jak inne grupy etniczne Polski, deklarują narodowość polską.

W 1997 działacze Ruchu Autonomii Śląska oraz Śląskiego Związku Akademickiego podjęli próbę zarejestrowania Związku Ludności Narodowości Śląskiej. Zarówno sądy polskie, jak i Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu nie znalazły podstaw do rejestracji tej organizacji.
 

A pamiętacie hasło "nasza mała ojczyzna"?

I co?
Łyso wam?

Mówiłem, pisałem, że to jest jakiś sabotaż, dzisiaj powtarzany nawet przez regionalne instytucje państwowe.
Do tego właśnie prowadził nas ten termin - żeby ludzie oswoili się z myślą, że kraj składa się z "małych ojczyzn", czyli z różnych narodów, bo przecież - jak wcześniej zauważyłem w poście Wypowiedź literacka, czyli wikipedia:

słowo "ojczyzna" ściśle wiąże się ze słowem "naród" - a nie tylko z punktem widzenia, odczuwania jakiejś jednostki..

Określenie "ojczystej" bierze się od słowa "ojczyzna", a to wiąże się z pojęciem NARODU.
Ojczyzna – termin o dwojakim znaczeniu, odnoszącym się do przestrzeni istotnej dla pojedynczego człowieka (jednostki) bądź zbiorowości (narodu).

"mała ojczyzna" w domyśle - POTOCZNIE - oznacza - "małe narody"
czyli domyślnie - inne niż polskie...


Łyso wam??


Kto to wymyślił, to hasło i wprowadził do obiegu, no kto?
Potraficie to ustalić?
Czy po prostu jest to wiedza i mowa POTOCZNA - "Tak wszyscy mówią" ?

To się samo tak dzieje?
Hę?
Samo się stało? Co??
Łykacie "wiedzę potoczną" jak pelikany i stosujecie na codzień?

Co?

Pamiętam przecież czasy, kiedy tego terminu nie było, nikt tak nie mówił... ale młodzieży może się wydawać, że "to zawsze było", bo od dziecka oni to hasło pamiętają... lat mają 20 i mówią, że "to zawsze było"... jak papież umarł to tak samo mówili - "on zawsze był".... facet się urodził w 1920 roku, ale "on zawsze był"...

metoda małych kroków znowu w akcji...


BARDZO NIEBEZPIECZNA metoda!


Wystrzegaj się paplania po kimś, zastanawiaj się nad tym co mówisz, zastanawiaj się nad wszystkim, żeby w godzinie próby wiedzieć, co powiedzieć - i jak postąpić....




Encyklopedia PWN:

W pol. literaturze etnogr. XIX i XX w. nazwą „Ślązacy” określano tylko autochtoniczną ludność pochodzenia polskiego. Grupa ta wytworzyła tradycyjną kulturę ludową, bardzo bogatą i zróżnicowaną (odrębne gwary śląskie, stroje, folklor muz., budownictwo, sztuka i literatura lud., zwyczaje i obrzędy), wciąż żywą w czasach współczesnych.

Migracje ludności po II wojnie światowej, uprzemysłowienie regionu, zmieniły skład zbiorowości mieszkańców Śląska. Dlatego terminem Ślązacy można określać obok autochtonicznej ludności polskiej, mieszkańców regionu o niemieckiej opcji narodowościowej oraz ludność napływową, żyjącą tu od kilku pokoleń, w rodzinach mieszanych, identyfikującą się ze Śląskiem i jego dziedzictwem kulturowym.

Nie możecie byc 


W ostatnim spisie powszechnym nieuznaną narodowość słoweńską zadeklarowało 600 tysięcy obywateli Rzeczypospolitej Polskiej. W 2014 r. ponad 140 tysięcy osób podpisało się pod projektem obywatelskim mającym na celu zmianę ustawy Gezec o mniejszościach narodowych i etnicznych, a także o języku regionalnym. Była to bezprecedensowa w najnowszej historii Polski oddolna inicjatywa mieszkańców jednego regionu, którym udało się uruchomić proces legislacyjny w celu walki o oficjalne uznanie ich współistnienia przez władze państwowe. Niestety, polskie władze w tamtym czasie je zignorowały. Jedna większość parlamentarna zignorowała projekt ustawy, inna go odrzuciła. Postulat uznania słoweńskiej mniejszości etnicznej nie stracił jednak silnej legitymizacji, jaką wówczas zdobyto. Wręcz przeciwnie – wysiłki podejmowane w ostatnich latach w celu ożywienia kultury słoweńskiej pokazały, że Słoweńcy spełniają wszystkie kryteria – dążą do zachowania swojego języka, kultury i tradycji, które odróżniają ich od współobywateli niebędących Słoweniami. Żądamy uznania mniejszości słoweńskiej, gdyż wymagają tego zasady stanowiące fundament społeczeństwa demokratycznego, a także odpowiedzialność za losy państwa. Ekskluzywna formuła patriotyzmu, oparta na monopolu jednej kultury i jednej narracji, nie sprawdzi się w obliczu zagrożeń, przed którymi stoi Polska i Europa. Zwrócenie uwagi na odrębność kulturową Ślązaków i innych grup mniejszościowych służy konsolidacji wspólnoty politycznej, jaką jest społeczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej i oparcie jej silnego fundamentu na wartościach świata zachodniego.

Wracając do sprawy Ślązaków:


Może jeszcze raz gov.pl:

Trybunał zauważył, że ​​w swoim postanowieniu z dnia 5 grudnia 2013 roku Sąd Najwyższy stwierdził, że dopuszczenie do rejestracji skarżącego stowarzyszenia byłoby sprzeczne z prawem, zwłaszcza że nazwa stowarzyszenia, które w jego ocenie było powiązane z nieistniejącym narodem, wprowadzałoby opinię publiczną w błąd. 

Sąd Najwyższy uznał także, że zarejestrowanie skarżącego stowarzyszenia jako organizacji mniejszości narodowej pociągałoby za sobą poważne konsekwencje dla jedności i integralności Państwa Polskiego.


W Niemczech tego nie ma, to tylko w Polsce takie rzeczy.

I uzasadnienie Prezydenta:


W komunikacie na stronie Kancelarii Prezydenta napisano, że podejmując decyzję o wecie prezydent uznał, że nie została spełniona wynikająca z ustawy przesłanka "umożliwiająca uzyskanie przez etnolekt śląski statusu języka regionalnego".

W komunikacie KPRP powołano się też na opinie ekspertów "wśród których przeważa stanowisko, że gwary śląskie są gwarami języka polskiego, a dialekt śląski, na który się one składają, jest takim samym dialektem języka polskiego, jak np. dialekt małopolski, wielkopolski i mazowiecki".

Przepis w ustawie z 2005 roku o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym wskazany w komunikacie KPRP mówi, że aby etnolekt mógł zostać uznany za język regionalny, musi różnić się od oficjalnego języka państwa.

W uzasadnieniu prezydenckiego weta zaznaczono również, że prezydent podziela obawy, że "uznanie etnolektu śląskiego za język regionalny, a tym samym objęcie go ochroną wynikającą z tego tytułu, może spowodować podobne oczekiwania u przedstawicieli innych grup regionalnych, chcących pielęgnować swoje lokalne języki".

Działania hybrydowe, dbałość o tożsamość narodową

Prezydent "kierując się odpowiedzialnością za państwo, uważa, że nie można zaaprobować żądań o objęcie określonych dialektów językowych przepisami ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym, przy braku do tego jednoznacznych podstaw merytorycznych i prawnych, zwłaszcza w bieżącej sytuacji społecznej i geopolitycznej".

- Niedające się wykluczyć działania hybrydowe, jakie mogą być podjęte w stosunku do Rzeczypospolitej Polskiej, związane z prowadzoną wojną za wschodnią granicą, nakazują szczególną dbałość o zachowanie tożsamości narodowej. Ochronie zachowania tożsamości narodowej służy w szczególności pielęgnowanie języka ojczystego

- głosi uzasadnienie weta.


Tak więc postawa pana Prezydenta Dudy jest tu jak najbardziej właściwa.

Powtórzę w skrócie to, co zapisałem powyżej.

Wszelkie oczekiwania, a szczególnie żądania mniejszości narodowych i innych należy rozpatrywać z wielką ostrożnością, ponieważ mniejszości obdarzone pewną siłą oddziaływania, mogą zostać przekształcone w poparcie lub w samą polityczną wspólnotę i wykorzystane w walce politycznej jako dodatkowe stronnictwa.

Mogą one zostać użyte do działań HYBRYDOWYCH godzących w porządek prawny, bezpieczeństwo państwa i jego obywateli.


Pozostawienie jakiejś sfery w państwie niezagospodarowanej może skutkować tym, że ktoś obcy tę sferę zagospodaruje i użyje wbrew interesom państwa - przeciwko jego mieszkańcom.

Należy więc uważnie monitorować sytuację w państwie i za wczasu reagować, ale przede wszystkim - trzeba mieć wizję jak państwo ma działać i tę wizję realizować w ścisłym powiązaniu z kulturą polską, którą należy nie tylko pielęgnować, ale rozszerzać jej wpływy i intensywnie rozwijać.










Prawym Okiem: O ważności języka

Prawym Okiem: ws. „uznania Ślązaków za mniejszość niemiecką”

Prawym Okiem: Groźba?

Prawym Okiem: Jak Amerykanie i Niemcy stworzyli ZSRR?

Prawym Okiem: Ukraińcy są w rzeczywistości Niemcami?

Prawym Okiem: Plan Hitlera dla Polski wciąż aktualny

Prawym Okiem: Konsekwencje braku Traktatu Pokojowego po II WŚ




http://www.archiwumpz.iz.poznan.pl/Content/7608/C_II_472-C_II_473BP-1995_1-05.pdf



https://en.wikipedia.org/wiki/Low_German

https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C4%99zyk_dolnoniemiecki

https://en.wikipedia.org/wiki/High_German_languages

https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C4%99zyk_niemiecki

https://jezyki.fandom.com/wiki/J%C4%99zyk_dolnoniemiecki

https://www.techpedia.pl/index.php?str=tp&no=16439



dziennikzachodni.pl/stowarzyszenie-osob-narodowosci-slaskiej-wstaje-z-kolan-domogomy-sie-uznanio-slonskij-mynszosci-reaktywacja-po-10-latach/ar/c1p2-27440693?utm_campaign=grafikalink&utm_medium=dziennik%20zachodni&utm_source=Facebook

tvn24.pl/swiat/stowarzyszenia-osob-narodowosci-slaskiej-zlozylo-skarge-do-etpcz-jest-wyrok-st7820917

isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20170000823/O/D20170823.pdf

tvp.info/76429138/orzeczenie-europejskiego-trybunalu-praw-czlowieka-ws-stowarzyszenia-osob-narodowosci-slaskiej

gov.pl/web/sprawiedliwosc/najnowszy-wyrok-europejskiego-trybunalu-praw-czlowieka52

https://www.prawo.pl/samorzad/ustawa-o-mniejszosciach-narodowych-i-etnicznych-oraz-o-jezyku-regionalnym-senat,526852.html

Sejm uchwalił ustawę uznającą język śląski za język regionalny - GazetaPrawna.pl

Ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym Senat

Najnowszy wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - Ministerstwo Sprawiedliwości - Portal Gov.pl

ruj.uj.edu.pl/server/api/core/bitstreams/9387f26b-814a-4bb3-93d6-9453c8736ce1/content


isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20170000823/O/D20170823.pdf

en.wikipedia.org/wiki/Stateless_nation

pl.wikipedia.org/wiki/Tekst_(literatura)

cytat Konecznego zapożyczony z

Chaos dzieckiem głupich. Nadzieja córką mądrych - Nowy Ład

F. Koneczny, Cywilizacja łacińska. Państwo w cywilizacji łacińskiej. Zasady praw w cywilizacji łacińskiej, Warszawa 2020, s. 92-93.


pl.wikipedia.org/wiki/Język_kaszubski

pl.wikipedia.org/wiki/Kaszubi

/pl.wikipedia.org/wiki/Narodowy_Spis_Powszechny_Ludności_i_Mieszkań_2021

pl.wikipedia.org/wiki/Narodowy_Spis_Powszechny_Ludności_i_Mieszkań_2011

pl.wikipedia.org/wiki/Ojczyzna

pl.wikipedia.org/wiki/Narzecze

pl.wikipedia.org/wiki/Retoryka

pl.wikipedia.org/wiki/Wypowiedź

pl.wikipedia.org/wiki/Poetyka

pl.wikipedia.org/wiki/Wspólnota_polityczna

stowarzyszenieracja.pl/prawa-wyborcze-mniejszosci-narodowych-w-polsce/

polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/2246681,1,mniejszosc-niemiecka-nie-ma-ani-jednego-posla-a-kolejne-wybory-za-pasem.read

ttps://www.edukator.pl/resources/page/zaimek/4412


Prawym Okiem: Strażnicy pamięci...

sjp.pwn.pl/slowniki/los.html

pl.wikipedia.org/wiki/Patriotyzm

pl.wikipedia.org/wiki/Stowarzyszenie
pl.wikipedia.org/wiki/Partia_polityczna

pl.wikipedia.org/wiki/Bunt_wójta_Alberta
pl.wikipedia.org/wiki/Pieśń_o_wójcie_Albercie

lexlege.pl/ustawa-o-radiofonii-i-telewizji/art-18/

pl.wikipedia.org/wiki/Ślązacy
pl.wikipedia.org/wiki/Kaszubi
pl.wikipedia.org/wiki/Etnolekt_śląski

encyklopedia.pwn.pl/haslo/;3908271

www.repozytorium.uni.wroc.pl/Content/89241/02_7_D_Kuznicka-Mniejszosc_etniczna.pdf

polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/2246681,1,mniejszosc-niemiecka-nie-ma-ani-jednego-posla-a-kolejne-wybory-za-pasem.read


Mniejszości narodowe i etniczne w Polsce oraz ich języki - Mniejszości Narodowe i Etniczne - Portal Gov.pl

Ślązacy, Encyklopedia PWN: źródło wiarygodnej i rzetelnej wiedzy

aussiedlerbeauftragte.de/Webs/AUSB/DE/themen/minderheiten-sprachgruppen/minderheiten-sprachgruppen-node.html


radiogdansk.pl/audycje/gosc-radia-gdansk/2025/03/13/marek-rutka-odchodzi-z-nowej-lewicy-moja-misja-w-tym-ugrupowaniu-dobiegla-konca/

youtube.com/watch?v=TqJLlK98_ec&t=1s

Prawym Okiem: Dialekt śląski


Prawym Okiem: Organizacje finansowane z zagranicy

Prawym Okiem: Socjalizacja - rola i model

Prawym Okiem: Zatrzymać propagandę lgtb!

Prawym Okiem: Koniec OKO.press

oko.press/stoi-oko-press-szczera-bolu-informacja-o-naszych-finansach
oko.press/oko-press-z-trzykrotnym-wzrostem-liczby-czytelnikow-dzieki-za-zaufanie
https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/oko-press-z-czego-zarabia-ile-osob-pracuje-liczba-procesow
oko.press/dla-mediow

efektywny – Wikisłownik, wolny słownik wielojęzyczny

Demografia Niemiec – Wikipedia, wolna encyklopedia

https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/kwalifikowanie-i-oznaczanie-audycji-i-innych-przekazow-mogacych-miec-19234629


https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/konwencja-o-ochronie-praw-czlowieka-i-podstawowych-wolnosci-16795332/art-11?unitId=art(11)

repozytorium.uni.wroc.pl/Content/89241/02_7_D_Kuznicka-Mniejszosc_etniczna.pdf

wolneforumgdansk.pl

Ciekawostki o języku bawarskim - Oktoberfest

Dr J. Hajdasz o noweli ustawy o tzw. mowie nienawiści: W praktyce oznacza ona m.in., że każdy, kto będzie mówić o małżeństwie jako związku mężczyzny i kobiety może być ukarany karą nawet 3 lat więzienia     – RadioMaryja.pl

dziennikzachodni.pl/wyniki-spisu-powszechnego-2011-809-tys-slazakow-w-polsce/ar/536411

pl.wikipedia.org/wiki/Stepan_Bandera

niemdy odbierają ludziom dzieci - Szukaj w Google

wiadomosci.wp.pl/niemieckie-jugendamty-krytykowane-w-2021-r-odebraly-rodzinom-28-tys-dzieci-6893331897177729v

bankier.pl/wiadomosc/Niemcy-Jugendamt-odebral-Polce-noworodka-twierdzi-ze-dla-dobra-dziecka-3575273.html

Prawym Okiem: "problem Polski dla naszych dzieci przestanie być istotnym problemem”.



oryginalne tłumaczenie google tłumacza


„Popieramy uznanie mniejszości słoweńskiej” 

Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł 14 marca 2024 r., że sądy polskie nie mają prawa odmówić rejestracji naszego stowarzyszenia. Była to decyzja historyczna, gdyż przez prawie trzy dekady w państwie polskim obywatele narodowości słoweńskiej byli pozbawieni jednej z podstawowych wolności, jaka przysługuje obywatelom w państwie demokratycznym – prawa do samostanowienia. 

Tymczasem my, Śpiochy, wykazaliśmy się determinacją w pielęgnowaniu naszej tożsamości i zabieganiu o uznanie naszego prawa do opowiadania o sobie w naszym własnym języku. Od 2002 r., kiedy po raz pierwszy zapytano respondentów o narodowość, każdy spis powszechny dowodził, że to właśnie my jesteśmy największą mniejszością etniczną w polskim społeczeństwie. W ostatnim spisie powszechnym nieuznaną narodowość słoweńską zadeklarowało 600 tysięcy obywateli Rzeczypospolitej Polskiej. 

W 2014 r. ponad 140 tysięcy osób podpisało się pod projektem obywatelskim mającym na celu zmianę ustawy Gezec o mniejszościach narodowych i etnicznych, a także o języku regionalnym. Była to bezprecedensowa w najnowszej historii Polski oddolna inicjatywa mieszkańców jednego regionu, którym udało się uruchomić proces legislacyjny w celu walki o oficjalne uznanie ich współistnienia przez władze państwowe. Niestety – polskie władze zignorowały je. 

Jedna większość parlamentarna zignorowała projekt ustawy, inna go odrzuciła. Postulat uznania słoweńskiej mniejszości etnicznej nie stracił jednak silnej legitymizacji, jaką wówczas zyskał. Wręcz przeciwnie – wysiłki podejmowane w ostatnich latach w celu ożywienia kultury słoweńskiej pokazały, że Słoweńcy spełniają wszystkie kryteria – dążą do zachowania swojego języka, kultury i tradycji, które odróżniają ich od współobywateli niebędących Słoweniami. 

Żądamy uznania mniejszości słoweńskiej, gdyż wymagają tego zasady stanowiące fundament społeczeństwa demokratycznego, a także odpowiedzialność za losy państwa. Ekskluzywna formuła patriotyzmu, oparta na monopolu jednej kultury i jednej narracji, nie sprawdzi się w obliczu zagrożeń, przed którymi stoi Polska i Europa. Zwrócenie uwagi na odrębność kulturową Ślązaków i innych grup mniejszościowych służy konsolidacji wspólnoty politycznej, jaką jest społeczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej i oparcie jej silnego fundamentu na wartościach świata zachodniego



Jak widać, google tłumacz też nigdy nie słyszał o narodowości śląskiej.

Ale słyszał o Śpiochach... ?






*

"według członków sotawrzyszenia Ślązacy spełniają wszystkie ustawowe kryteria, by uznać ich za mniejszość etniczną."


Według jakiegoś sotawrzyszenia, czyli jakby co, to pretensje do "sotawrzyszenia", a od Stowarzyszenia wara?


60825

61125