Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nie rozliczone Niemcy za II wojnę światową. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nie rozliczone Niemcy za II wojnę światową. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 12 maja 2025

Wywiad z dr Brzeskim o polityce Niemiec




co do niemców - pełna zgoda z panem doktorem...






przedruk



Dr Rafał Brzeski: Niemcom zależy na przejęciu polskich ziem leżących na wschód od linii Odra-Nysa Łużycka


12.05.2025 13:32


- Wiele świadczy, że obaj nasi sąsiedzi postawili sobie za cel długotrwałe opanowanie Polski i podporządkowanie sobie Polaków - mówi w rozmowie z Anną Wiejak ekspert ds. bezpieczeństwa dr Rafał Brzeski.





Co musisz wiedzieć?Niemcy i Rosja prowadzą podobne, choć przy użyciu innych środków, operacje zalewania Polski nielegalnymi imigrantami
Jak twierdzi dr Rafał Brzeski, wiele wskazuje na to, że jest to element wspólnego planu przejmowania kontroli nad Polską i Polakami
Stany Zjednoczone mogłyby powstrzymać ten proces wspierając Trójmorze



Rosja via Białoruś prowadzi wobec Polski hybrydową wojnę asymetryczną z użyciem migrantów. Dokładnie to samo robią Niemcy, a przynajmniej tak to wygląda. Czy się mylę?

Dr Rafał Brzeski: Nie myli się Pani. Od niepamiętnych czasów cel wojny sprowadza się do dwóch rozwiązań: długotrwałego opanowania terenu i podporządkowania sobie tubylczej ludności albo krótkotrwałego zajęcia terenu, złupienia go i uprowadzenia ludności w niewolę. Przy czym osiągnięcie wybranego celu ma nastąpić jak najmniejszym kosztem.


Wiele świadczy, że obaj nasi sąsiedzi postawili sobie za cel długotrwałe opanowanie Polski i podporządkowanie sobie Polaków. Cel ten zamierzają osiągnąć środkami wojny informacyjnej (propaganda, prowokacja, dezinformacja, agentura wpływu) oraz przy użyciu sztucznie wywołanych, sterowanych przemieszczeń mas ludzkich. Taka sterowana migracja ma umożliwić tanie i stosunkowo płynne przejęcie kontroli nad polskimi ziemiami, polskim narodem i wypracowanym przez Polaków majątkiem.

Sposób sterowania przemieszczeniami wskazuje, że rosyjsko-niemiecki program wspólnego przejęcia kontroli nad Polską i Polakami zakrojony jest na pokolenia. Powoli, ale konsekwentnie ma on doprowadzić do likwidacji wyraźnie wyodrębnionego polskiego narodu i przekształcenia go w łatwą do modelowania, skundloną masę bez jednorodnych zworników tożsamościowych: historii, religii, rasy, języka, a nawet bez sumienia i charakterystycznej budowy ciała.


Operacja hybrydowa przeciwko Polsce

Niemiecka polityka migracyjna jest żywcem wzięta z rosyjskich podręczników do wojskowości, a „państwami ofiarami” tych działań są wszystkie te, w których Niemcy rozlokowują migrantów, z Polską włącznie. Czy chodzi o to, żeby uwikłać państwa w problemy wewnętrzne, aby tym łatwiej narzucić im hegemonię? Przyznam, że tak to wygląda.

W przypadku Polski można przyjąć, że rosyjska i niemiecka strategie sterowania przemieszczeniami mas ludzkich są podobne, ale taktyki są różne. Rosyjska opiera się na migracji inspirowanej i wspomaganej logistycznie przez „bratnie” służby rosyjskie i białoruskie. Taktyka niemiecka zasadza się na migracji wymuszonej, czyli na deportacjach w stylu carskich i bolszewickich wywózek bez możliwości powrotu do Niemiec, a następnie na osadzeniu deportowanych w tak zwanych ośrodkach integracyjnych, które chociaż są komfortowe, to jednak nieprzyjemnie kojarzą się z obozami koncentracyjnymi.


W przypadku Polski Niemcom zależy w krótkiej perspektywie na przejęciu polskich ziem leżących na wschód od linii Odra-Nysa Łużycka, do których roszczą sobie prawo od przegranej II wojny światowej. Natomiast w dłuższej perspektywie celem jest pokojowa likwidacja, a może raczej wspomniana modyfikacja polskiego narodu i jego redukcja do taniej siły roboczej oraz konsumenta niepełnowartościowych produktów niemieckich.

W przypadku pozostałych państw europejskich Niemcom chodzi o łagodne osiągnięcie przyzwolenia na hegemonię a przesunięcia do tych państw masy ludzkiej z Niemiec mają raczej charakter uzupełniający, gdyż kraje te, w przeciwieństwie do Polski, są od dłuższego czasu celem migracji bezpośredniej.


"Pruski deep state sięga korzeniami Zakonu Krzyżackiego"

Niemiecko-rosyjski plan stworzenia przestrzeni gospodarczej od Władywostoku do Lizbony jest aktualny mimo brutalnej agresji Rosji na Ukrainę. Jak duże zagrożenie niesie on dla Polski i dla innych europejskich krajów?

Odległość, w linii prostej, między Władywostokiem a Lizboną to ponad 10 000 kilometrów. Odległość od Doniecka do Przemyśla to około 1 400 kilometrów. Różnica skali sprawia, że wojna na Ukrainie hamuje i może nawet czasowo zablokować realizację planu, ale nie zmniejsza wymiaru wizji upajającej rosyjskich polityków i liderów pruskiego „deep state”.

Towarzyszy temu negatywna narracja na temat Polski w niemieckiej prasie. Jak duże mamy powody do obaw?


Wspomniany pruski „deep state,” sięgający korzeniami Zakonu Krzyżackiego, sfinalizował już etap uwalniania Niemców z odpowiedzialności za rozpętanie i zbrodnie II wojny światowej, czego ukoronowaniem była wypowiedź Angeli Merkel na uroczystości 75 rocznicy D-Day, czyli lądowania wojsk alianckich w Normandii.

Pani kanclerz bezczelnie podziękowała wówczas Sprzymierzonym za „wyzwolenie” Niemców z jarzma nazistów. Narracja o wąskiej grupie nazistów trzymających w kajdanach Niemców sączona była światu od pierwszych miesięcy po kapitulacji niemieckich sił zbrojnych w maju 1945 roku. Proces norymberski i pochodne które doprowadziły do ukarania śmiercią najwyższych przywódców III Rzeszy i szczególnie brutalnych zbrodniarzy uznane zostały wewnątrz Niemiec (najpierw w szeptanej, a później w medialnej opinii) za wystarczające zadośćuczynienie sprawiedliwości. Odpowiedzialnością za rozpoczęcie wojny obciążano natomiast konsekwentnie Polskę, ponieważ w 1939 roku nie zgodziła się na ultimatum Berlina, aneksję Wolnego Miasta Gdańsk oraz oddanie tak zwanego „korytarza” do Gdańska. Równolegle za wybuch wojny oskarżano Anglię, gdyż zamiast wywrzeć presję na Polskę, to 3 września poparła ją i wypowiedziała wojnę III Rzeszy. W powojennych narracjach niemieckich, zbrodniom na Żydach winni byli Sprzymierzeni, gdyż nie zbombardowali torów kolejowych prowadzących do Auschwitz oraz innych obozów koncentracyjnych. Wykoncypowano również narrację, że Alianci, a zwłaszcza Amerykanie są winni przedłużaniu się wojny, gdyż postawili żądanie bezwarunkowej kapitulacji. Nie na darmo specjaliści w dziedzinie walki informacyjnej uważają, że Niemcy są „mistrzami w samowybielaniu się”.


Po jednostronnym zdjęciu z siebie odpowiedzialności za wojnę i zbrodnie, Niemcy zaczęli cierpliwie, konsekwentnie i na wszelkie sposoby rozpychać się w Europie, pod hasłem „przejmowania odpowiedzialności za bieg spraw”.

Zaczęły się narracje o należnym Niemcom miejscu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, balony próbne o możliwości dostępu do zbrojeń jądrowych, itp. Hamulcem tych zapędów była i jest wojskowa obecność USA na terytorium Bundesrepubliki, która stała się z jednej strony stałym źródłem niemieckich ataków propagandowych a z drugiej służalczych deklaracji lojalnościowych niemieckich polityków adresowanych do kolejnych prezydentów USA. Celem tych zabiegów jest uzyskanie uprzywilejowanej pozycji w Europie, czego symbolicznym wręcz przykładem było wycofanie przez prezydenta Joe Bidena amerykańskiego sprzeciwu wobec gazociągu Nord Stream 2. W tym konkretnym przypadku Angela Merkel reprezentowała interesy Berlina i Moskwy kosztem Ukrainy i państw Trójmorza.


Agentura rosyjska

Jak silna jest w Niemczech rosyjska agentura?

Nie jest łatwo określić siłę rosyjskiej agentury w sytuacji szerokiej i daleko posuniętej dwustronnej współpracy służb wywiadowczych, zwłaszcza na kierunku polskim.

Wiem skądinąd, że agentura rosyjska jest obecna również w unijnych instytucjach. Dlaczego przez tyle lat nie wypracowano metod jej demaskowania, o neutralizacji nie wspominając?

Z braku woli politycznej. A dlaczego nie ma tej woli, to temat rzeka wymagający przeprowadzenia w Europie kontroli wielu unijnych i narodowych instytucji na wzór działań ekipy DOGE Elona Muska w Stanach Zjednoczonych.


USA mogą to zablokować

USA mają sprawczość pokrzyżować niemieckie plany. Czy tego obawia się Berlin?


Stany Zjednoczone mogą nie tylko pokrzyżować, ale wręcz zniweczyć niemieckie plany. Muszą tylko chcieć. Wystarczy udzielić zdecydowanego poparcia krajom Trójmorza, które wspólnie stanowią barykadę dzielącą fizycznie i politycznie Niemcy od Rosji.

Wzmocnienie tej barykady uniemożliwi powstanie przestrzeni od Władywostoku po Lizbonę pod wspólnym zarządem Moskwy i Berlina. Usunięcie tej barykady sprawi, że USA zostaną wypchnięte z Europy i zredukowane z pozycji supermocarstwa do rangi mocarstwa regionalnego po drugiej stronie Atlantyku. I to jest najważniejsza stawka aktualnej gry o Europę.


"Wspólna przestrzeń" na trupie Polski

Jak Pan ocenia pomysł wspólnych zbrojeń unijnych? Według mnie to przepis na to, aby Polska w sytuacji rosyjskiej agresji pozostała bezbronna. Czy się mylę?

Najazd Rosji na Ukrainę ujawnił, że Berlin jest cichym sojusznikiem Kremla i w ramach posiadanego marginesu swobody bez narażania się na konsekwencje stara się wspierać działania wojsk rosyjskich. Od przysłowiowych hełmów po niespełnione obietnice, opóźnienia i problemy z dostarczaniem uzbrojenia. W ten uzgodniony lub dorozumiany sojusz wpisuje się paraliż strategicznych inwestycji logistycznych zorganizowany i prowadzony przez niemiecką agenturę na terytorium Polski, czyli na bezpośrednim zapleczu potencjalnego frontu w przypadku zbrojnej konfrontacji między Rosją a NATO. Prowadzone i projektowane inwestycje miały umożliwić szybki przerzut sił i środków dla wsparcia wojsk zaangażowanych już w walkach. Przerzut z pominięciem terytorium Niemiec, przed których dwulicowością ostrzegali wojskowi brytyjscy jeszcze w latach 60-tych ubiegłego stulecia.


Jak się wydaje koncepcja rosyjsko-niemieckiego duumwiratu zarządzającego gigantyczną przestrzenią „od oceanu do oceanu” przewiduje, że rolę jej obrońcy sprawować będą przede wszystkim rosyjskie siły zbrojne. Przynajmniej do „linii Wisły”, która nie jest wyimaginowanym rozgraniczeniem. Oddanie Rosji ziem Polski wschodniej dałoby Berlinowi czas na ewentualne polityczne wyjaśnienia nieporozumień i nowe uzgodnienia z Moskwą. Na dobrą sprawę na nic więcej, jeśli nie liczyć wykrwawienia polskiego żołnierza, przed którego zdolnościami do konspiracji, sabotażu i dywersji tak Niemcy, jak Rosjanie czują respekt płynący z doświadczenia.

Propagandowe działania osłonowe skompromitowanej „linii Wisły”, na której miałyby ponoć zostać uruchomione wojska NATO są mało wiarygodne. W ewentualnym duumwiracie nie ma bowiem miejsca dla NATO. Sojusz Atlantycki jest zbyt narodowy i ma wbudowany potężny komponent amerykański, a przecież USA mają być wypchnięte z Europy. Bez amerykańskiego komponentu NATO nie ma większego militarnego znaczenia.

Ewentualna Euro-armia broniąca unijnego superpaństwa nawet jeśli wyjdzie poza sferę politycznych i propagandowych dywagacji, też nie będzie miała większej wartości. Będzie z pewnością świetna do defilad, ale nie ma na razie jasnej odpowiedzi choćby na podstawowe pytanie. W jakim języku ma być dowodzona. Po angielsku, czyli w podstawowym języku Unii Europejskiej chociaż Wielkiej Brytanii w UE nie ma? A może po niemiecku? Złośliwi podpowiadają, że komenda będzie po węgiersku rotacyjnie z językiem fińskim z racji powszechnej znajomości języków ugrofińskich.


Tak na serio projektowana euro-armia jawi się raczej jako potencjalne narzędzie tłumienia protestów i niepokojów społecznych oraz idealny twór dla rozmów dyplomatycznych, diet poselskich i delegacyjnych, konferencji, narad i grantów akademickich oraz jako świetna płaszczyzna dla werbunku agentury. W znacznie mniejszym stopniu jako wiarygodny instrument odstraszający ewentualnego przeciwnika.

Wydaje się, że jeżeli powstanie przestrzeń od Władywostoku do Lizbony, dokona się, to po trupie Polski i innych państw członkowskich UE. Czy to jest koniec Europy, jaką znamy?

To zależy od wieku obserwatora. Europa zachodnia jaką znam z młodości skończyła się po ideologicznej rewolcie 1968 roku. Europa podzielona na dwa rywalizujące bloki skończyła się wraz z „Solidarnością”, kiedy byłem w tak zwanym kwiecie wieku. Obecnie obserwuję jak rozwija się świadomościowa burza oporu tak zwanych populistów przeciwko koncepcji podziału świata na kilka supermocarstw, których wąskie elity tak zwanych globalistów będą układać się ze sobą i trzymać w ryzach wielorasową chmarę zasobów ludzkich. Przestrzeń od Władywostoku po Lizbonę ma być w tej koncepcji jednym z takich supermocarstw.

Rozmawiała Anna Wiejak

[Doktor Rafał Brzeski to wybitny specjalista w dziedzinie wojny informacyjnej, służb specjalnych i terroryzmu, a ponadto: dziennikarz (BBC, ABC News, Baltimore Sun, Polskie Radio),były kierownik informacji (Polskie Radio, Informacyjna Agencja Radiowa),tłumacz, pisarz, publicysta, były szkoleniowiec oficerów brytyjskiej policji. Dr Brzeski był działaczem niepodległościowym – współorganizował z bł. ks. Jerzym Popiełuszko tajne szkolenia.]

Wywiad ukazał się w majowym numerze Magazynu Optyka Schumana




Autor: Anna Wiejak
Źródło: Magazyn Optyka Schumana
Data: 12.05.2025 13:32






Dr Rafał Brzeski: Niemcom zależy na przejęciu polskich ziem leżących na wschód od linii Odra-Nysa Łużycka

niepoprawni.pl/blogi/rafal-brzeski



piątek, 9 maja 2025

Młodzi Niemcy o II Wojnie Światowej - A nie mówiłem? (34)



Wygląda na to, że miękka siła w internecie - odpowiednia semantyka w artykułach uznanych gazet, fora i blogi "historyczne" wybielające Niemcy i szerzące kłamstwa, półprawdy, manipulacje sprawiły to, przed czym przestrzegam od jakiś 15 lat.

Kłamstwa zamieniły się w "wiedzę potoczną" powielającą kłamstwa.



Totalne zakłamanie prawdy historycznej.

Oczywiście na pewno w Niemczech działo się to w innym trybie - te wszystkie kłamstwa były od zawsze tylko pretekstem do tego, by dziś uprawiać taką retorykę, że młodzi niby nic nie wiedzą, by teraz mogli się "odciąć" od przeszłości i otwarcie artykułować swoje pretensje.





przedruk



09.05.2025, 09:27

Niemiecka młodzież uważa, że to Polacy sprowokowali II wojnę światową!


W klasach szkolnych w Niemczech usłyszeć można twierdzenia takie jak "Polska sprowokowała II wojnę" światową czy "Żydzi byli w jakiś sposób współwinni” – alarmuje "Frankfurter Allgemeine Zeitung". "80 lat po zakończeniu wojny zachowanie pamięci jest coraz trudniejsze" – podkreślają historycy.



"Takie niezgodne z prawdą tezy stanowią coraz większe zagrożenie ze względu na rosnące luki w wiedzy uczniów" – podkreślił przewodniczący niemieckiego Stowarzyszenia Nauczycieli Historii (VGD) Niko Lamprecht, cytowany przez "FAZ". Jak dodał, nauczyciele obserwują wśród uczniów coraz bardziej negatywne nastawienie do zajmowania się tematem narodowego socjalizmu i 

Obecnie coraz częściej słyszy się również apele o "odpuszczenie sobie" okresu nazistowskiego w historii Niemiec – zauważyły VGD oraz Stowarzyszenie Niemieckich Historyków (VHD) we wspólnym oświadczeniu. .

Po ataku palestyńskiego Hamasu na Izrael 7 października 2023 roku i odwetowej operacji wojskowej Izraela w Strefie Gazy zaprzeczanie lub trywializowanie mordowania Żydów i antysemityzmu jest akceptowane nie tylko w szkołach z dużym odsetkiem uczniów o pochodzeniem migracyjnym – podkreślono.

Obojętność, ignorancja i fake newsy na ten temat stanowią idealne podłoże do rozwoju takich zjawisk. (...) Uczniowie nie wierzą już nauczycielom, fakty historyczne lub trudno dostępne źródła się nie liczą, a blogerzy i filmy narzucają młodym ludziom interpretację historycznych wydarzeń dzięki swoim prostym przekazom.

– głosi wspólne oświadczenie.

Wkrótce nie będzie już naocznych świadków ery nazistowskiej, pamięć zbiorowa zanika, a zbrodnie nazistowskie są trywializowane lub relatywizowane, historycy widzą więc pilną potrzebę działania i proponują konkretne kroki w celu zachowania wiedzy historycznej – podkreślił w artykule "Frankfurter Allgemeine Zeitung".


Z punktu widzenia historyków 80 lat po zakończeniu II wojny światowej zachowanie pamięci staje się coraz większym wysiłkiem, a demokratyczna edukacja nie jest możliwa bez wiedzy o epoce nazizmu, II wojnie światowej i jej konsekwencjach.





"historycy widzą więc pilną potrzebę działania i proponują konkretne kroki w celu zachowania wiedzy historycznej" - czyli co?


To oficjalny sygnał, że przystępują do dalszych działań wg planów sprzed 80 lat?







Niemiecka młodzież uważa, że to Polacy sprowokowali II wojnę światową! | Niezalezna.pl




wtorek, 29 kwietnia 2025

Platforma chce upamiętnić niemieckiego bojówkarza z czasów Powstań Śląskich




19.04.2025, 22:44

Skandal w Gliwicach. Platforma chce upamiętnić niemieckiego bojówkarza z czasów Powstań Śląskich


Arthur Kochmann uważał się za Niemca i działał na rzecz tego, by Gliwice pozostały w rękach niemieckich po Powstaniach Śląskich, by nie znalazły się w Polsce. Został usunięty z miasta, bo w ten sposób pozbywano się bojówkarzy z terenu plebiscytu. 

-Teraz okazuje się, że gliwicki nauczyciel historii Seweryn Botor, działacz Platformy Obywatelskiej, chce Kochmanna uhonorować. To karygodne - mówi nam Olaf Pest z gliwickiego Klubu "GP".




Niemcy i Platforma Obywatelska

Arthur Kochmann w czasie Powstań Śląskich i Plebiscytu prowadził kampanię referendalną za Niemcami. Gliwice były wtedy częścią Niemiec, nikt tego nie kwestionuje. Kochmann dążył jednak do tego, by w referendum mieszkańcy poparli Niemcy. Jest jednoznacznie bohaterem dla Niemców, nie dla nas. Został z terenów plebiscytowych usunięty. A usuwano osoby, które prowadziły kampanię referendalną jako bojówkarze, brutalnie rozprawiali się ze swoimi przeciwnikami politycznymi - Polakami. Kochmann jest zasłużony dla miasta Gliwice, ale dążenia mniejszości niemieckich do tego, by upamiętniać swojego bohatera, mogą być traktowane jako próba odrywania Śląska od Polski. Gliwice to Polska, nikt nie powinien tego kwestionować

- mówi nam Olaf Pest, działacz Klubu "Gazety Polskiej" w Gliwicach i radny Prawa i Sprawiedliwości gliwickiej Rady Miejskiej.


Popiera go działacz Platformy

Za tym, by upamiętnić Arthura Kochmanna, lobbuje Seweryn Botor, nauczyciel historii w jednym z liceów gliwickich, działacz Platformy, który w ub.r. ubiegał się o mandat radnego w gliwickiej Radzie Miasta, ale gliwiczanie mu nie zaufali i nie uzyskał go. Botor prowadzi też w Gliwicach cykl spotkań poświęconych historii. Pokazuje w ich trakcie miejsca, które nawiązują do tego, że było to miasto niemieckie. W mediach społecznościowych prezentuje się w niemieckim mundurze z okresu republiki weimarskiej z końca I wojny światowej.


 



Politycy od Tuska pamiętali o ofiarach powstania w getcie warszawskim. Ale słowo "Niemcy" nie padło



Czy to było niedoinformowanie?

Komisja Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miejskiej otrzymała prośbę o upamiętnienie Arthura Kochmanna. Z wnioskiem wystąpił Seweryn Botor. W marcu dokument został zdjęty z porządku obrad, bo... radni uznali go za pomyłkę wynikającą z niedoinformowania wnioskodawcy. W kwietniu decyzję poparł powołany właśnie przez prezydenta Gliwic Katarzynę Kuczyńską-Budkę, żonę wiceprzewodniczącego Platformy Borysa Budki, nowy dyrektor muzeum Leszek Jodliński.

 
Politykierstwo i tania sensacja

Zapytaliśmy Seweryna Botora, dlaczego chce upamiętnienia człowieka, który był za tym, by Gliwice były niemieckie. Pytanie uznał za tendencyjne i związane z szukaniem taniej sensacji, a całą sytuację nazwał politykierstwem najniższych lotów. Odwołał się też do... ludzkiej wrażliwości.

 


Odsłaniał tablicę neonazistów dla "uciskanych Niemców". Został asystentem senator z Platformy Obywatelskiej




Niemieckojęzyczność dr. Arthura Kochmanna i zachęcenie do głosowania za Niemcami należy postrzegać jako wypadkową procesu socjologicznego

- podkreślił.


Rada może projekt poprzeć

To oburzające, że działacz Platformy, pan Botor chce upamiętnienia człowieka, który uważał się za Niemca i jednoznacznie optował za Niemcami. Polska ma doświadczenia związane z niemieckim imperializmem. Są dla nas bardzo bolesne i dalej aktualne. Teraz Niemcy są naszym sojusznikiem, ale historia pokazuje, że byli naszymi wrogami

- dodaje Olaf Pest.

Teraz wniosek o upamiętnienie Kochmanna ma szansę na poparcie w Radzie Miejskiej ze strony 12 radnych z PO. Siedmiu radnych z PiS chce go odrzucić, ale wystarczy poparcie chociaż jednej osoby z Koalicji dla Gliwic Zygmunta Frankiewicza, by projekt został skierowany do realizacji. Tę koalicję reprezentuje 6 radnych. Gliwicka rada liczy 25 osób.



Autor: Agnieszka Kołodziejczyk




Skandal w Gliwicach. Platforma chce upamiętnić niemieckiego bojówkarza z czasów Powstań Śląskich | Niezalezna.pl





piątek, 18 kwietnia 2025

Diabelski Głaz

 



za fb:

Brać Górnicza - Okiem Górnika




 
W centrum Berlina, kilkaset metrów od Bundestagu i Urzędu Kanclerskiego, Niemcy właśnie postawili Polakom… kamień. Dosłownie. Wielki, 30-tonowy głaz narzutowy nazwany "Kamieniem Pamięci dla Polski 1939–1945". Cena na polskim OLX to jakieś 600-1000 złotych. Na Podlasiu pozbywają się takich z pola za flaszkę.

Wy mówicie – głaz, a Niemcy mówią, że to tymczasowy pomnik upamiętniający ofiary niemieckiej okupacji Polski. Tymczasowy, bo może kiedyś będzie coś więcej – ale na razie macie głaz. Głaz zamiast zadośćuczynienia. Głaz zamiast odpowiedzialności. Głaz – bo na prawdziwy pomnik, godny ofiar, "jeszcze nie czas", bo nie wypełniliście poleceń, nie domknęliście systemu i nie wybraliście Rafała.

Postawili go w symbolicznym miejscu – na ruinach dawnej Opery Krolla, gdzie 1 września 1939 roku Hitler ogłaszał atak na Polskę. Tam zaczęła się wojna. Tam, gdzie zapadł wyrok śmierci na 6 milionów polskich obywateli. I teraz – tam postawili głaz.








Niemcy chwalą się tym gestem. Mówią, że to ważne. Mówią, że pamiętają. Ale nie mówią o reparacjach. Nie mówią o wymordowaniu 6 milionów obywateli, łapankach, egzekucjach, 6220 miliardach złotych, które są nam winni. Nie mówią o 48% zniszczonego majątku narodowego, o 600 tysiącach inwalidów, milionach sierot, chorych, wypędzonych. O 516 tysiącach dzieł sztuki, które zrabowali. O Polsce, którą chcieli wymazać z mapy.

Niech przemówią liczby. Wielka Brytania straciła 0,8% majątku narodowego. Francja – 1,5%. Polska – 48%. Bo była celem zagłady. Nie tylko militarnym – biologicznym i kulturowym.
A dziś? Dziś mamy kamień. Nie pomnik, nie muzeum, nie centrum dokumentujące zbrodnie. Kamień. Tymczasowy. Oni doskonale wiedzą, co zrobili. I wiedzą, jak bardzo im się opłaca, żeby temat odszedł w niepamięć. Żeby kolejne pokolenie Polaków przyjęło ten kamień jak prezent. Jak przejaw skruchy. Żeby wybrali tych, którzy nie będą pytać o rachunki z przeszłości. Bo pamięć to siła. A zapomnienie – to prezent dla sprawcy.

"Gdybym o każdych siedmiu rozstrzelanych Polakach chciał rozwieszać plakaty, to w Polsce nie starczyłoby lasów na wyprodukowanie papieru" - mówił Hans Frank, Generalny Gubernator, 6 lutego 1940 r.

Dziś starczy jeden kamień. I nasz premier od razu jest szczęśliwy. 6 milionów Polaków, zniszczone doszczętnie pół kraju Niemcy wycenili Wam na kamień. Wybierzcie sobie jeszcze Rafała, to Wam go jeszcze poświęci i pozdrowi go w trzech językach.

Polacy, czy Wy naprawdę nie widzicie tej niemieckiej bezczelności w naszych relacjach? Bo robią wszystko, aby Wam pokazać swoją pogardę, a Wy udajecie, że to gesty przyjaźni.





To może być głaz, którym cały czas dociskają nas do ziemi, 

to może być aluzja do niemieckiej Zmory, siedzącej nam na plecach...


to może być głaz - aluzja do pomnika z betonowych bloków na planie obozu Stutthof,

to może być słynny kamień za 130 zł do podpierania drzwi... 

to może być głaz, który w legendzie diabeł upuścił.... i to jest pewnie to



wcześniejsze aluzje w tym temacie:









samson







Prawym Okiem: Ziemia faluje...



środa, 16 kwietnia 2025

Broniąc ludzkości...

 


Tak myślałem, choć nigdy nie zagłębiałem się w temat, 



 nie tylko Polskę ratuję przed Niemcami, ale cały świat...





engl. wiki



W 1943 r. w tajnych przemówieniach poznańskich Heinrich Himmler mówił o Uralu jako wschodniej granicy Wielkiej Rzeszy Germańskiej.

Twierdził on, że rasa germańska będzie się stopniowo rozszerzać aż do tej wschodniej granicy, tak że za kilka pokoleń niemiecki Herrenvolk, jako wiodący naród Europy, będzie gotowy do "wznowienia bitew losowych przeciwko Azji", które "z pewnością wybuchną znowu"; i że klęska Europy oznaczałaby "zniszczenie twórczej siły Ziemi".

Niemniej jednak Ural był drugorzędnym celem tajnego Generalplan Ost (Główny Plan Wschód) dla kolonizacji Europy Wschodniej. 







en.wikipedia.org/wiki/Lebensraum#Classification_under_the_laws_in_the_annexed_territories





wtorek, 8 kwietnia 2025

Jeszcze mapy i granice - niemcy i ukraina



grupa fb Pommern
tłumaczenie automatyczne













tłumacz google

Thomas Polster

Przesunięcie Polski „o długość zapałki na zachód” wynikało prawdopodobnie z oświadczenia/żądania Stalina, który poległ w Jałcie w 1943 r.

Cel: 1.) Stała ochrona byłych polskich ziem wschodnich, skradzionych Polsce w wyniku PAKTU HITLERA-STALIN zawartego w 1939 r. i przydzielonych Białorusi i Ukrainie (tutaj obszar wokół Lwowa. Zgadza się, Ukraina również rości sobie prawa/opiera się na terenach, które do niej nie należą i które nie przypadły jej na mocy prawa międzynarodowego. To, że Polska nic o tym nie mówi, nie zmienia stanu faktycznego sprawy.. I 


2.) Właściwie jeszcze bardziej znaczące jest to, że „może nie być pokoju/spokoju między Polakami a Niemcami”. 

Do 1948 roku nic nie zostało naprawdę „potwierdzone”. Pokaż różne mapy RÓWNIEŻ W SBZ z tego okresu. Tutaj tereny na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej określane są następująco: "IMPERIUM NIEMIECKIE, OBECNIE POD ADMINISTRACJĄ POLSKĄ"! 

Podział wyspy Uznam wraz z utratą Świnoujścia i Szczecina nastąpił prawdopodobnie w wyniku niedopatrzenia administracyjnego i braku komunikacji nawet wśród zwycięzców. Nawet w radzieckiej strefie okupacyjnej nikt się tego nie spodziewał. 

Przykład. Na północy, w tym na zachodzie Zalewu Odrzańskiego, ruch kolejowy DR był organizowany i kontrolowany głównie ze Szczecina. Kolej założyła, że ​​sytuacja będzie się tak dalej rozwijać. Jak się okazało, był to błąd (być może wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby nie przerwanie linii kolejowej w Karninie i gdyby ruch kolejowy z Niemiec do Świnoujścia był nadal możliwy). Najpóźniej wtedy, gdy Polacy rozszerzyli swe wpływy i podporządkowali się obecnej sytuacji nie pytając Związku Radzieckiego, a nawet nie mając na to pozwolenia. Teraz było już za późno, żeby wrócić. Stalin nie mógł już przywołać swojego „sojusznika”, prawdopodobnie nie mógł już tego robić bez niepotrzebnego rozbijania porcelany i ostatecznie nie chciał (już) tego robić/nie był tym zainteresowany. Po prostu było mu to obojętne. (Uwaga: Żadnej propagandy przeciwko..., lecz odwołanie się do faktów) Taka sytuacja trwa do dziś. Polska po prostu stworzyła fakty. Nie mam jednak wiedzy o żadnych odpowiednich dekretach. Wszystko co istnieje to SUBTELNA „legitymizacja” (najnowsza „4 + 2”).








oryg tekst


Thomas Polster

Die Verschiebung Polens "um eine Streichholzlänge nach Westen" resultiert wohl aus einem Ausspruch/ einer Forderung Stalins, der/ die schon 1943 in Jalta gefallen ist.

Ziel: 1.) Dauerhafte Sicherung der im Ergebnis des 1939 geschlossenen HITLER-STALIN-PAKTES Polen geraubten und Weißrussland sowie der Ukraine (hier das Gebiet um Lemberg. Richtig, auch die Ukraine beansprucht/ beruht auf Flächen, die ihr nicht gehören und die ihr auch nicht völkerrechtsgemäß zugefallen sind. Das Polen dazu nichts sagt ändert am Sachverhalt nichts.) zugeschlagenen ehem. polnischen Ostgebiete. Und

2.) eigentlich noch bedeutetsamer, dass dadurch "zwischen den Polen und den Deutschen kein Frieden/ keine Ruhe einziehen möge".

Richtig "fest" ist bis 1948 noch nichts. Zeigen diverse Karten AUCH IN DER SBZ aus dieser Zeit. Hier werden die Gebiete östlich von Oder und Neiße wie folgt bezeichnet: "DEUTSCHES REICH, ZUR ZEIT POLNISCH VERWALTET"!

Die Teilung Usedoms mit Verlust Swinemündes als auch Stettins beruht(e) wohl auf einem Behördenversehen und fehlender Kommunikation selbst bei den Siegern.

Selbst in der SBZ hatte man damit nicht gerechnet. Ein Beispiel. Der Bahnverkehr der DR wurde im Norden auch westlich des Oder Haffs überwiegend von Stettin aus organisiert und gesteuert.

Bei der Bahn ging man davon aus, dass das auch so weitergeht. Ein Irrtum, wie sich dann herausstellte (vielleicht wäre es anders gekommen, wenn die Bahnstrecke in Karnin nicht unterbrochen worden und der Bahnverkehr BIS SWINEMÜNDE von Deutschland aus noch möglich gewesen wäre.).

Spätestens dann, als sich die Polen bis an den jetzigen Verlauf ohne die Sowjetunion zu fragen oder gar die Erlaubnis zu haben breitmachten und ihrer Verwaltung unterwarfen.

Damit war es für ein "Zurück" zu spät.

Stalin konnte seinen "Verbündeten" nicht mehr zurückpfeifen, konnte es wahrscheinlich auch nicht mehr ohne unnötig Porzellan zu zerschlagen und wollte es schlussendlich auch nicht (mehr)/ hatte kein Interesse daran. Es war ihm schlicht und ergreifend egal.

(Vorsorglich: Keine Stimmungsmache gegen..., sondern Bezugnahme AUF Tatsachen)

Das ist dann die Lage bis heute. Polen hat schlicht ergreifend Tatsachen geschaffen. Über entsprechende Erlasse dazu ist mir dagegen nichts bekannt.

Alles, was vorliegt, sind NACHTRÄGLICHE "Legitimation" (zuletzt "4 + 2").











sobota, 5 kwietnia 2025

Obudźmy dzisiaj cały naród!







przedruki



W Gubinie ruszyła demonstracja przeciwko masowej migracji


05.04.2025 12:55


Dzisiaj w Gubinie o godz. 12.00 przy moście granicznym Bolesława Chrobrego rozpoczął się protest przeciwko nielegalnym imigrantom przerzucanym przez Niemców do Polski. Na zgromadzeniu pojawiły się tysiące mieszkańców Gubina i okolicznych miejscowości.




Demonstracja w Gubinie / fot. X R. Bąkiewicz


31 marca Robert Bąkiewicz, inicjator marszy w obronie zachodnich granic Polski przed nielegalnymi imigrantami przerzucanymi, często poza oficjalnym systemem, przez Niemców do naszego kraju, ogłosił kolejne zgromadzenie, tym razem 5 kwietnia w przygranicznym Gubinie.


Protest przeciw masowej migracji do Polski! Spotykamy się na granicy w Gubinie! Bądź z nami! To Twój obowiązek!


- apelował Bąkiewicz w mediach społecznościowych.



W Gubinie ruszyła demonstracja przeciwko masowej migracji

Niech nasi sąsiedzi Niemcy wiedzą, że jeśli sami wywołują tę wojnę, której przedmiotem i działaniem są ludzie, to tę wojnę my przyjmiemy i zwyciężymy. Donald Tusk i Rafał Trzaskowski, którzy są winni tej migracji, którzy tak naprawdę na nią przyzwalają, którzy wprowadzali pakt migracyjny, są również wewnętrznym zagrożeniem dla państwa polskiego. 

Niech słyszą, że naród się budzi! Nie tylko na granicy, budzi się w Radomiu, Siedlcach, Suwałkach, w Płocku, w wielu, wielu innych miejscach. Obudźmy dzisiaj cały naród! Tu dzisiaj w Gubinie idzie hasło "Narodzie! powstań do walki!"

– powiedział dzisiaj do zgromadzonych manifestantów Robert Bąkiewicz.



„Musimy zatrzymać nielegalną imigrację i podrzucanie do Polski z Niemiec przy akceptacji partii Tuska i Trzaskowskiego "inżynierów z Afryki”

– oznajmił uczestniczący w proteście poseł PiS Janusz Kowalski.


Demonstrujący wyrażają swój sprzeciw wobec unijnego Paktu Migracyjnego zobowiązującego państwa członkowskie UE do przyjmowania migrantów.

„Niemcy wpychają migrantów na siłę na terytorium Polski”

– powiedział Robert Bąkiewicz.


„Granica otwarta jak brama w stodole. Każdy może wjechać, jak chce... Czujecie się bezpiecznie?”

- czytamy na profilu Bąkiewicza na platformie X.




------------





Majdzik: Trzeba zamykać ludzi podrzucających migrantów z Niemiec.

Tłum skandował: Wojsko Polskie na granicę!



Straż graniczna powinna zamykać ludzi, którzy wrzucają do Polski nielegalnych migrantów" - mówił w Gubinie Ryszard Majdzik z Ruchu Obrony Granic. W tym przygranicznym mieście trwa protest "STOP zalewaniu Polski migrantami przez Niemcy", na który licznie przybyli patrioci, by wyrazić swój sprzeciw.

"Wojsko Polskie na granice" - skandowali uczestnicy protestu po słowach Majdzika.


Mateusz Tomaszewski 




Ryszard Majdzik - Ewa Bondaruk - niezalezna.pl



Od kilku miesięcy do Polski zwożeni są przez Niemcy nielegalni migranci. Choć rząd Donalda Tuska temu zaprzecza, to otwarcie o takim procederze mówią władze Berlina. W sobotę w Gubinie patrioci zebrali się powiedzieć stanowcze "nie" tym praktykom. Działacz "Solidarności" z czasów PRL Ryszard Majdzik podkreślał, że "razem, ale tylko razem zjednoczeni możemy wygrać".

Przypominał, że Polska to nie macocha, ale matka, która "chroni, broni, karmi i pokazuje jak walczyć z wrogiem, Rosją i Niemcami". 

Podkreślał, że straż graniczna w polskim mundurze powinna interweniować i zamykać ludzi, którzy wrzucają do Polski migrantów. 

"Wojsko Polskie na granice" - odpowiedzieli skandując protestujący. "Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz" - odparł Majdzik, do czego dołączył się tłum. 

Skandowano też nietypowe hasło dotyczące reparacji wojennych:

 "Helmut! Helmut! Nie udawaj. Ukradł dziadek - ty oddawaj!".

Jak słyszeliście w Telewizji Republika o rezolucjach, m.in. w Małopolsce. Złożyłem rezolucję w moim mieście, która przeszła tylko dwoma głosami, ale przeszła. Przeciwko przesyłaniu migrantów nielegalnych do ojczyzny. Jakie dostajemy teraz pisma? Burmistrzowie dostają je, żeby je odwołać, by nie miały podstawy prawnej, bo jak nie to nie dostaniemy pieniędzy z KPO na modernizację, czy na inwestycje w miastach. To jest dopiero wstyd!

– mówił Ryszard Majdzik.

"My nie padniemy na kolana. Nie są najważniejsze pieniądze, tylko ojczyzna" - dodał.



W Gubinie ruszyła demonstracja przeciwko masowej migracji

Majdzik: Trzeba zamykać ludzi podrzucających migrantów z Niemiec. Tłum skandował: Wojsko Polskie na granicę! | Niezalezna.pl




czwartek, 3 kwietnia 2025

Niemiecka policja w Polsce






przedruk



Działania niemieckiej policji w Polsce. Szokujące informacje polskiego MSW


03.04.2025 16:05


Temat wielokrotnej obecności niemieckich służb policyjnych na terenie Polski wywołał kontrowersje i liczne pytania od dziennikarzy i mieszkańców terenów przygranicznych. Są najnowsze informacje w tej sprawie od polskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych; mogą one wywołać niemało zamieszania.



Niemiecki radiowóz, zdjęcie poglądowe / Wikipedia CC BY-SA 3.0 / Matti Blume

Niemiecka policja w Polsce

Temat obecności niemieckiej policji w Polsce nabrał rozgłosu po tym, jak Aleksandra Fedorska – publicystka m.in. Tysol.pl i redaktor naczelna Radia Debata – skierowała zapytanie w tej sprawie do niemieckiego komisariatu policji w Ludwigsdorf. Dotyczyło ono obecności niemieckiego radiowozu, który patrolował okolice polskiej strony mostu w Zgorzelcu.

W odpowiedzi niemieckie służby powołały się na umowę między rządem Polski i Niemiec z maja 2014 roku dotyczącą współpracy między policją, strażą graniczną oraz służbami celnymi. Według informacji podanych przez niemieckie organy zasady tej współpracy zostały określone w niemieckim Dzienniku Ustaw.


Uprawnienia niemieckich służb w Polsce

Okazuje się, że faktycznie umowa polsko-niemiecka z 2014 roku daje niemieckim służbom szerokie uprawnienia na terytorium Polski. 

W ramach wspólnych patroli mogą oni m.in.:

- legitymować osoby,
- kontrolować dokumenty tożsamości oraz pojazdy,
- zatrzymywać obywateli Polski,
- patrolować tereny przygraniczne,
- prowadzić kontrole celne,

dodatkowo niemieckie służby – za zgodą strony polskiej 
mogą prowadzić operacje pod przykryciem oraz 
- ustawiać punkty kontroli granicznej na terytorium Polski



Sęk jednak w tym, że aby niemiecka policja mogła przeprowadzać powyższe czynności – zgodnie z art. 5 umowy z 2014 roku – polskie służby muszą najpierw skierować do niemieckich służb specjalny, pisemny wniosek. 

Prośba ze strony polskiej jest to warunek fundamentalny do tego, aby niemiecka policja mogła podjąć jakiekolwiek działania na terenie Polski.

 
Szokujące informacje MSW

Tymczasem w czwartek red. Aleksandra Fedorska opublikowała informacje, z których wynika, że niemiecka policja prawdopodobnie wykonuje w Polsce czynności bez wiedzy i zgody polskich władz. W związku z powyższym zaapelowała, aby dokumentować każdy niemiecki radiowóz na terenie Polski.


Ze struktur wojewódzkich zachodniopomorskich ani dolnosląskich nie skierowano do strony niemieckiej ani jednego wniosku o pomoc w sense Art. 5 umowy z maja 2015 roku


– informuje red. Fedorska, która dodaje, że do informacji dotarła Monika Rutke – także dziennikarka Tysol.pl. 

Czytamy, że jedynie Komenda Wojewódzka Policji w Gorzowie Wielkopolskim poprzez Polsko-Niemieckie Centrum Współpracy Służb Granicznych, Policyjnych i Celnych w Świecku oraz Zespół ds. Międzynarodowej Współpracy Policji Wydziału Wywiadu Kryminalnego KWP w Gorzowie Wlkp. kieruje do strony niemieckiej zapytania o pomoc, lecz głównie w kontekście informacyjnym – w pierwszym kwartale 2025 roku było ich ponad 400.


Dokumentujcie każdy niemiecki radiowóz na terenie PL - nie możemy wykluczyć, że są tu w naszym kraju bez wiedzy naszych polskich władz !!! (...) 

Prosze uważajcie szczególnie na Zgorzelec, Kołbaskowo i Tuplice! Prosze dokumentować każdy wjazd policji niemieckiej na teren Polski i przesyłać nam lub publikować na X! Zapisujcie sobie też numery rejestracyjne tych pojazdów

– apeluje Aleksandra Fedorska.






Działania niemieckiej policji w Polsce. Szokujące informacje polskiego MSW








poniedziałek, 31 marca 2025

Prowokacja

 




Ze dwa dni temu ktoś na fb pokazywał film z Poznania, gdzie jacyś ludzie w czynie społecznym obezwładniali agresywnego faceta z Ukrainy.


Dzisiaj taki film:






Pod spodem oczywiście potok soczystych komentarzy i wszelakich "mądrości".

Prawdę mówiąc nie oglądałem tego, bo tylko skupiam się na reakcjach ludzi.


To jest dziwne, że facet jeździ po mieście i bije ludzi, nie uważacie?

Oczywiście, jest agresywny i tak dalej, ale po za tym - działa jak samobójca, czyż nie?

A może to jest prowokator?


Może jego celem wcale nie są ci ludzie na ulicy - tylko WY


Już zapomnieliście, jak to było w lutym marcu 2022, kiedy cały internet kwiczał, że "ukraińcy lejo rusków!" i "ludzie, to naprawdę się dzieje!!" ?

Zapomnieliście, jak "wszyscy" pluli, jak pisali idinahuj, jak szykanowali Rosjan, jak wycinali ludzi z internetu, jak nawoływali do do niekupowania rosyjskich produktów, jak wyzywali od ruskich onuc - a potem jechali na stację benzynową i lali do baku ruskie paliwo?


Opamiętajcie się.


To musi być prowokacja, a wy ze swoimi komentarzami zachowujecie się - PRZEWIDYWALNIE.


Wczoraj "ukrainiec" z kilkoma paszportami ranił nożem ludzi w Amsterdamie.

Przypadek? 


Mówię wam, ktoś celowo podsyca niesnaski pomiędzy nami, a Ukraińcami, a nie ma nic gorszego niż wrodzy sobie ludzie w jednym kraju.

Nie ma nic gorszego, niż Polak Polakowi wilkiem zgodnie z metodami Werwolfu, czyż nie?


Oni tu zostaną i to już na zawsze, co więcej - będą także Białorusini i Rosjanie. 

I tego nie zatrzymacie, bo nie możecie.



Jak to wyszło na tym blogu, Niemcy utrzymują, że cesarstwo niemieckie nadal istnieje i oni dążą do jego odzyskania - nie boją się napadać na was, skłócać was, okradać, sabotować, za pomocą unijnych sztuczek pozbawiać władzy nad własnymi lasami, nad własnym krajem.

A wy?

Już zapomnieliście, że bezprawnie odebrano wam Kresy, że siły niemieckie na ukrainie mają pomóc niemcom obrabować was raz jeszcze?

Będziecie musieli odzyskać te Kresy i przed tym nie ma ucieczki!

Wcale nie będziecie mieli wygodnie, o nie... nie ominie was to...

Niemcy nastają na nasze ziemie, ale wy Kresy odpuszczacie - niby czemu?

De jure są to polskie ziemie, choć de facto pod zarządem białoruskim, litewskim, ukraińskim...


Jak chcecie sobie z tym poradzić, prokurując konflikty z Rusinami, z ROSJANAMI, którzy nic z banderowcami nie mają wspólnego?

Jeżeli niemcy zakwestionują polskie granice, to będą też musieli zakwestionować Kaliningrad - więc Rosjanie stają się w tej sprawie naszymi sojusznikami, a wy - co robicie? Wygrażacie pięścią mocarstwu atomowemu?


30 lat media straszyły nas ruską inwazją, a mimo to armia była likwidowana i żadne ABW nie krzyczało, że to źle, prawda??

Ile lat już trwa odbudowa naszego potencjału militarnego?

I kto jest odpowiedzialny za niszczenie polskiej armii?


30 lat straszyli was ruskami i "to ruska rozwiedka, panie!", a teraz straszą was ukraińcami.

Niczego to was nie nauczyło?

Oni ich podburzają przeciwko wam, a was przeciwko nim, nie widzicie tego??

Nie widzicie tego, że ktoś ich dosłownie tresuje, a potem posyła - pod ruski czołg, na przykład?







Kto z was jest agresywny, ten sam na siebie wskazuje.


Wy musicie być mądrzy, myślący, a nie agresywni.


Musicie z nimi rozmawiać, rozeznawać, kto jest kim i jaki jest - tak trzeba postępować.

Ludzi rozeznacie i będziecie wiedzieć, z tym można się dogadać, ten jest normalny i godny zaufania, a przynajmniej "bezpieczny", a tamtem jest dziwny...


Musicie patrzeć na to na chłodno, a nie emocjonalnie, jak koguciki wrzeszczeć zza klawiatury.

Naziści są skoncentrowani na tym, żeby nas okraść, to wy musicie ich rozeznać, spokojnie obserwować. 

Jak inaczej ich rozeznacie, skoro do każdego ukraińca będziecie podchodzić nerwowo i z rezerwą, albo skrywaną agresją i warczeniem - oni od razu to wyczują i potraktują was tak jak wy ich - z rezerwą, ale z tendencją do agresji, bo przecież: 

"zobacz, nic mu nie robię, a ten od razu mi grozi... za co? Ci Polacy, nienawidzą nas!"


TAK TO DZIAŁA.


Będziesz z zasady agresywny wobec nich - oni to wyczują i zaraz będzie bijatyka z niczego.

Powinniście budować porozumienie z ukraińcami, bo:

- w ten sposób nawiążecie poprawne relacje z nimi

- które mogą kiedyś zaowocować sojuszem, a nie walką

- tak wprowadza się równowagę i porozumienie pomiędzy narodami

- tylko tak ujawnicie intencje poszczególnych osób 


Tym bardziej trzeba szukać porozumienia i mocno się tym interesować i zajmować, że będą tu dzieci chowane bez ojca, ludzie z traumą powojenną, niekoniecznie ci z frontu, ale im trzeba będzie pomagać, nie tylko po prostu tak po ludzku, ale też z myślą o wygaszaniu ewentualnych konfliktów w przyszłości. Ludzie po takich sytuacjach nie powinni spotykać się z odrzuceniem i uprzedzeniami, bo to tylko zaostrzy sytuację - im trzeba pomagać. Samotnej kobiecie ciężko wychowuje się dzieci, szczególnie chłopca, więc trzeba się zastanowić, czy harcerstwo nie powinno być obowiązkowe - to są rzeczy o których TERAZ trzeba myśleć. 

Nie uciekniemy już od tego, trzeba brać byka za rogi, bo to wszystko ma znaczenie.


Nie po to oni uciekali przed wojną, by tutaj wszczynać burdy.


Jeżeli ktoś jest agresywny to albo kogucik, albo banderowiec, albo  prowokator - ale to on musi zacząć, bo inaczej, jeśli to ty pierwszy go sprowokujesz swoim zachowaniem, jeżeli będziesz do niego mówić tonem rozkazującym albo agresywnym - to się pomylisz.

Tak jak koguciki na dyskotece - on po prostu będzie grać w twoją grę i zechce - będzie musiał to zrobić - ci przyłożyć, bo go obraża twoje zachowanie.

"Obrażono mnie!"


TAK TO DZIAŁA.

Przecież dobrze to wiesz.
Czy nie wiesz?

Taki jeden z Podhala powiedział, że najlepiej by było, jakby Ukraińcy to sobie żyli tam u siebie za granicą, a my tutaj u siebie... tak jak to dotychczas było. To pokazuje wygodnictwo i brak wyobraźni tego człowieka. Ten facet wszystkich uważa za banderowców - boi się ich i sądzi, że nikt naszego kraju nie broni przez obcymi wpływami - to spostrzeżenie godne rozwinięcia i rzetelnej analizy, czemu on tak myśli, czemu ma takie przekonanie..., ale akurat nie w tym poście (mandaty!! strażnicy!! dozorcy!!)

A może oczekuje, że ktoś - jakiś Synak, albo jakiś czarodziej, czy po prostu jacyś dorośli - za niego obronią kraj. A nawet za niego zbudują...

"Wy róbta, a ja was tu bede obserwował i decydował, czy wy się do mojej obrony nadajeta, czy nie..."

W każdym razie wg niego jedyną linią obrony jest: niech oni żyją u siebie, a my u siebie...


To jest myślenie życzeniowe - nierealne.

To już się nie zdarzy.


Ci ludzie PODJĘLI DECYZJĘ - "jadę na obczyznę, może na stałe".

ONI JUŻ SIĘ ZDECYDOWALI.

DECYZJA ZAPADŁA.


Podjęli taką decyzję, bo zdecydowali, że tam jest im tak trudno, że lepiej znosić niedogodności na obczyźnie niż siedzieć we własnym kraju.


Rozumiesz?


Nic nie da pisanie, mówienie, tłumaczenie i "przekonywanie ich", żeby wrócili do siebie, tym bardziej nie wrócą, że tam nie mają do czego, tym bardziej teraz tego nie zrobią, bo ich wezmą za frak i wrzucą do okopu - już się zaczęła lawina wniosków o azyl...

Wy musicie ich poznać, jacy oni są, pozyskać i przekonać się, że oni się z nami zintegrują.

Nie w jakiś fałszywych celach, tylko żeby ukształtować poprawne relacje w państwie, żeby nigdy nie doszło do problemów. Na początku pewne problemy będą, oczywiście, że będą, ale z czasem to się uspokoi.

Zamiast wymyślać sposoby na pozbycie się ich (przedsiębiorcy ich potrzebują) zacznijcie wymyślać, jak to zrobić, by ich w pełni zintegrować i mieć KONTROLĘ nad własnym państwem.


Boicie się ich?

To róbcie ZAWCZASU tak, żeby nam nie zagrażali.


Organizujcie się.

W partie, kluby, stowarzyszenia.

Dołączajcie do partii jaka wam pasuje, do klubu Gazety Polskiej, albo klubu Myśli Polskiej, albo czegoś takiego - jak będziecie siedzieć, to się samo nie zrobi.

Piszcie petycje, układajcie wnioski - że nie chcecie mieć nowej 5 kolumny u siebie,  że nie chcecie, żeby oni mieli jakieś nadzwyczajne prawa itd..


Nie umiesz tego robić? To tylko idź, posłuchaj, oswój się z nową sytuacją. A może tam już ktoś nad tym pracuje?   


Nikt za was tego nie zrobi.

TO WY JESTEŚCIE TERAZ DOROŚLI.

To WY teraz dbacie o kRaj, a nie rodzice, wujkowie, sąsiad, pan policjant i generał z telewizora.

To wy przejmujecie odpowiedzialność, to wy DECYDUJECIE jak wygląda i jak będzie wyglądał nasz kraj.


A potem wasze dzieci, jak dorosną.


Ale póki co - nikt za was tego nie zrobi. 

Oczywiście, tam są ludzie, którzy coś robią, ale oni mogą nie dać rady, każda pomoc się przyda. 

Ja tam nie pójdę, bo ja jestem osaczony od lat, ale chociaż coś piszę, robię jakiś przepływ informacji.



Jednorodność etniczna nie uratowała nas od zbrodniczej niemieckiej 5 kolumny.

Nie zatrzymała tuskenów w drodze po władzę.

Może właśnie zabrakło innego spojrzenia, innej optyki, może była wśród nas zbyt wielka jednolitość - przecież oni tak właśnie robili - wszystkie media powtarzały te same wiadomosci, jakby nic innego na świecie nie było..

A jednoczesnie przecież skłóceni byliśmy, wcale nie jednolici - czytaj tego bloga, tam opisuję różne rzeczy... Więc może większa różnorodneść by nas uratowała, więcej różnych punktów widzenia ?

Teraz tego się nie dowiemy, bo jesteśmy w innym miejscu.


Banderyzm to robota niemieckich podżegaczy, to niemiecka agentura i coraz bardziej jestem przekonany, że Wołyń to robota niemieckich przebierańców - patrz linki z wyborem tekstów o ukrainie z prawej strony bloga.


Nie dajcie się prowokować do nienawiści wobec Ukraińców.

Tonujcie emocje u siebie i u ludzi, bo jak to się rozleje, to dopiero będziemy żałować, a i tak sprawy między nami trzeba będzie poukładać. Im szybciej do tego dojdziemy, tym lepiej.


Organizujcie się.

Róbcie ZAWCZASU tak, żeby nam nikt nie zagrażał.


Bądźcie gotowi na nieznane - zanim nadejdzie.








facebook.com/watch/?ref=saved&v=521111204116559

youtube.com/watch?v=_drb3TV8hEk

(105) lto nie skacze ten moskal - YouTube

Prawym Okiem: KTO straszy Polaków??

Prawym Okiem: Niemcy, a Ukraina



piątek, 28 marca 2025

Powstaje Niemieckie Imperjum (order 66)




Monituję w sprawie niemiec od 15 lat.





przedruk




Grochmalski: 

Niemiecki plan anihilacji Polski. Bez jednego wystrzału



44 lata temu reżim Jaruzelskiego wyprowadził wojsko przeciw narodowi w obronie sowieckich interesów w PRL. Jego historyczni następcy, obecny reżim 13 grudnia, przeforsował 20 marca 2025 roku w Sejmie uchwałę wspierającą rezolucję Parlamentu Europejskiego z 12 marca, dokument, który otwiera drogę do stworzenia prawnych mechanizmów pozbawiających Polskę suwerenności w sferze bezpieczeństwa i obrony - pisze Piotr Grochmalski w "Gazecie Polskiej".


Piotr Grochmalski 

Niemiecki plan anihilacji Polski
wg - niezalezna.pl





W piątek 21 marca, a więc zaledwie dzień po tym, jak ekipa Tuska otwarcie poparła niemieckie interesy i zdradziła polska rację stanu, bodnarowcy postawili zarzuty byłemu wicepremierowi i ministrowi obrony Mariuszowi Błaszczakowi. Reżim 13 grudnia zarzuca mu ujawnienie w 2023 roku, że ówczesna ekipa Tuska chciała oddać Rosji praktycznie bez walk wschodnią Polskę aż do linii Wisły. W przypadku agresji FR oznaczało to narażenie na pewną śmierć lub okupację milionów rodaków. Był to porażający czyn, łamiący przy tym art. 5 i 26 Konstytucji RP. Ale Polacy nie mają prawa znać tej prawdy.
Szokujące, że tym razem Tusk idzie znacznie dalej w zdradzie bezpieczeństwa narodowego, forsując zapisy unijnej rezolucji. O ile Jaruzelski do końca nie mógł się wyzwolić z wiernej służby dla Kremla, o tyle Tusk zaprzedał swoją duszę Berlinowi. Dziś, dzięki niemieckiemu parasolowi ochronnemu rozpiętemu w Brukseli nad jego ekipą, w przyspieszonym tempie przeprowadza w Polsce zamach stanu. Niemcy dążą do marginalizacji i osłabienia Rzeczypospolitej, a ekipa 13 grudnia ma przyzwolenie Berlina nawet na skrajnie brutalne metody.

 
 
Bez USA w NATO

Jednak przykład III RP pokazuje, jakie cele stawiają przed sobą polityczno-biznesowe elity RFN. Dokładnie w dniu, w którym reżim 13 grudnia w praktyce poparł w Sejmie niemieckie ambicje i plany podporządkowania Berlinowi bezpieczeństwa Starego Kontynentu, „Financial Times” opublikował artykuł, w którym sygnalizuje, że „Europa chciałaby wypchnąć USA z NATO”. Ten brytyjski dziennik twierdzi, że Niemcy, Francja, Wlk. Brytania i kraje nordyckie opracowują w tajemnicy plan zastąpienia USA w NATO. 

Według pisma, „w Europie stacjonuje 80 tys. amerykańskich żołnierzy. (…) potrzeba około 5–10 lat zwiększonych wydatków, aby podnieść europejskie zdolności do poziomu, na którym mogłyby zastąpić większość kompetencji Stanów Zjednoczonych, nie licząc amerykańskiego odstraszania atomowego”.
Owe plany przejmowania NATO przez Europę mają być przekazane Trumpowi na najbliższym, czerwcowym szczycie Sojuszu w Hadze. Według pisma europejscy przedstawiciele NATO „twierdzą, że utrzymanie Sojuszu przy mniejszym lub żadnym zaangażowaniu Stanów Zjednoczonych byłoby znacznie prostsze niż tworzenie nowej struktury”. Wymowne jest, że w tej zakulisowej grze, która ma doprowadzić do faktycznego przejęcia europejskich struktur NATO przez Berlin, Paryż i Londyn, nie ma mowy o Warszawie, Bukareszcie, Wilnie, Rydze czy Tallinie, a więc państwach wschodniej flanki Sojuszu, najbardziej zagrożonych przez Rosję. Trump, już w pierwszej swojej kadencji słusznie uznawał, że Niemcy próbują intensywnie podkopywać pozycję USA w Europie. I robią to wspólnie z Putinem. Razem też grają na osłabienie pozycji Polski. 

Już Aleksandr Dugin, prokremlowski geopolityk rosyjski, mający wielu zwolenników w FRN, zauważał, że „maksymalne osłabienie Polski jest fundamentem stosunków rosyjsko-niemieckich. Antagonizmy wewnętrzne oraz zewnętrzne leżą w interesie wspomnianych wyżej sąsiadów. Konflikt polsko-ukraiński, napięte stosunki z Litwinami oraz waśnie między siłami politycznymi w samej Polsce wpisują się w scenariusz »rozmiękczania« Polski”
Zarówno Berlin, jak i Moskwa do momentu zainstalowania w Warszawie proniemieckiej ekipy Tuska, podobnie oceniały szczególne, strategiczne znaczenie Polski dla USA, a więc zagrożenie dla ich interesów. Dobitnie wyraził to Dugin, który podkreślił, że proamerykańska Polska jest najważniejszym elementem geopolityki atlantyckiej. A Trump uczynił z niej, już za swojej pierwszej kadencji, silną kotwicę w transatlantyckich relacjach USA z Europą.

 
W co grają Niemcy? Szokujący dokument

Cała rezolucja Parlamentu Europejskiego o obronności jest zdumiewającym dokumentem. Szokuje już jego preambuła. Ma ona przede wszystkim charakter ideologiczny i ukrywa odpowiedzialność Francji i Niemiec za ich aktywną prorosyjska politykę. Albowiem to rokowania Mińsk II, prowadzone przez te państwa z Rosją, stworzyły grunt pod agresję Putina w 2022 roku. A teraz nagle, w czwartym roku wojny, Berlin i Paryż, które odegrały główną rolę w pracy nad kluczowymi elementami rezolucji, przekonują w preambule (w punkcie A), że wojna hybrydowa (która wobec Polski zaczęła się w 2021 roku) i wojna na Ukrainie wymagają

 „natychmiastowych, ambitnych i zdecydowanych działań; mając na uwadze, że wojna napastnicza Rosji przeciwko Ukrainie jest przełomowym momentem w historii Europy; mając na uwadze, że wojna napastnicza Putina przeciwko Ukrainie jest powszechnie uznawana za atak na europejski ład pokojowy ustanowiony po II wojnie światowej oraz na cały porządek światowy”.

["powszechnie uznawana" - czyli prawnie nic takiego nie ma - MS]

Warto przypomnieć, że Niemcy skutecznie blokowały dla Polski KPO, a tym samym osłabienie Polski uznawały za istotniejsze niż wzmocnienie państwa, które przyjęło na siebie główny ciężar obrony wschodniej flanki NATO i wsparcia Ukrainy. Co więcej, biznes niemiecki słał petycje do Scholza, kontynuatora polityki Merkel, aby Polska otrzymała środki na KPO, bo uderzało to w te firmy, gdyż ponad 85 proc. z tych środków trafiłoby do niemieckich firm. A więc ta decyzja uderzała też gospodarczo w FRN. 
Ale Niemcy uznały, że jeszcze bardziej szkodzi to polskiej ekonomice i osłabia jej potencjał. Po przeforsowaniu przez Berlin ekipy Tuska w Warszawie, wyhamowywanie naszej gospodarki, a także rozbijanie kluczowych projektów infrastrukturalnych, niezgodnych z interesem Berlina, stało się codzienną praktyką ekipy 13 grudnia. Niemal każdy element preambuły pokazuje, jak zabójcza dla bezpieczeństwa UE była dotychczasowa i obecna polityka Berlina, który nagle kreuje na masową skalę antyamerykanizm połączony ze wspieraniem zamachu stanu w Polsce, kluczowym państwie dla europejskiego bezpieczeństwa na wschodniej flance NATO. A działania te wymierzone są w te ugrupowania i środowiska, które od lat ostrzegały przed rosyjskim zagrożeniem i z tego powodu były bardzo agresywnie atakowane przez elity niemieckie i media tego państwa. 

Jednak teraz, według preambuły, punkt S, trzeba scentralizować „zdolności obronne”, co „wymaga wspólnej kultury strategicznej oraz wspólnego postrzegania i oceny zagrożeń”. Rzekoma wina, że UE źle działała w sferze obronności, wynikać ma z tego (punkt T),
 „że UE wielokrotnie nie była w stanie podejmować zdecydowanych działań w odpowiedzi na zagrożenia zewnętrzne z powodu wymogu jednomyślności oraz że niektóre państwa członkowskie i kraje kandydujące blokowały lub opóźniały kluczową pomoc wojskową dla Ukrainy, a tym samym osłabiały bezpieczeństwo europejskie”. Innymi słowy – trzeba pozbawić państwa ich traktatowego prawa do decydowania o swoim bezpieczeństwie. A rzekome remedium na to jest zawarte w art. 66 rezolucji, kluczowym dla interesów Berlina i Paryża. Europarlament domaga się w nim szybkiego powołania

 „Rady Ministrów Obrony i odejścia od wymogu jednomyślności na rzecz głosowania większością kwalifikowaną przy podejmowaniu decyzji w Radzie Europejskiej, Radzie Ministrów i agencjach UE, takich jak EDA, z wyjątkiem decyzji dotyczących operacji wojskowych objętych mandatem wykonawczym”. 


Berlin i Paryż chcą więc pozbawić państwa prawa weta w sprawach fundamentalnych dla ich suwerennego istnienia. Mechanizm podwójnej większości kwalifikowanej (55 proc. państw i 65 proc. populacji UE) daje w praktyce pełnię władzy Niemcom i Francji w przeforsowaniu takich rozwiązań, które pozwolą na sfinansowanie z pieniędzy innych państw odbudowy niemieckiej gospodarki i stworzenia imperialnej i militarnej potęgi z Berlina, co doprowadzi do stłamszenia pozostałych państw, w tym Polski. Populacja Niemiec, Francji i Holandii to niemal 38 proc. ludności UE. Posiadają więc większość, skutecznie blokującą wszelkie rozwiązania dla nich niekorzystne. Mechanizm ten w krótkim czasie doprowadzi do szybkiej kumulacji siły w rękach Berlina i Paryża. W imię antyamerykańskiej histerii Tusk chce założyć Polakom niemiecką pętlę na szyję. Prezydent Lech Kaczyński, na krótko przed Smoleńskiem, podkreślał, czym w istocie jest ów mechanizm podwójnej większości kwalifikowanej: „…W praktyce nasza sytuacja będzie podobna, jak niemal wszystkich państw Unii – poza Niemcami. Bo na nowym systemie głosowania stracą wszyscy, oprócz nich. A i tak wszyscy się na to zgodzili”.




Pod butem Berlina

Ten mechanizm, po wyjściu Wlk. Brytanii z Unii, jeszcze bardziej działa na rzecz wzmacniania Niemiec i stopniowego, ale systematycznego i coraz szybszego kumulowania władzy nad Europą w rękach Berlina. Dotąd weto broniło państw w sferze obronnej, aby nie realizować interesów Niemiec. A przecież Berlin odpowiada za serię gigantycznych katastrof, jakich doświadczyła UE. Sam Berlin stanowi największe zagrożenie dla UE. 
Gdy wchodziliśmy w 2004 roku do UE, jej łączny PKB wynosił 11,4 bln dolarów wobec 12,22 bln dolarów Stanów Zjednoczonych, a więc Unia posiadała 93 proc. PKB USA. Unia miała wzmocnić gospodarczo wszystkie kraje, dać im, poprzez wspólny rynek potężny impuls rozwojowy. Dziś, po ponad dwóch dekadach, Stany Zjednoczone uciekły nam kosmicznie. Z PKB 30,3 bln dolarów wobec 20,3 bln dolarów UE, stanowimy ledwie 67 proc. potencjału amerykańskiej gospodarki. To przepaść.
Niemcy pchały Unię w kolejne katastrofy. Ale działo się też inne zjawisko – relatywnie niemiecka gospodarka urosła kosztem innych gospodarek UE. O ile w 2004 roku stanowiła 25 proc. ekonomiki UE, o tyle w 2024 roku jest to już niemal 30 proc., a więc prawie 1/3. 

Mamy więc do czynienia z ukrytym kanibalizowaniem, żerowaniem na potencjale gospodarczym innych państw. Niemcy stają się niebezpieczne, rozpychając się, niszczą też cały system unijny, przekształcając go w ukrytą hegemonię Berlina. Weto jest jedynym mechanizmem, który pozwala powstrzymać Niemcy od forsowania ich skrajnie niebezpiecznych działań i pomysłów. Przykład KPO pokazuje, jak wykorzystują swoją władzę w Unii – do niszczenia konkurencyjnych gospodarek i państw, które nie chcą podporządkować się nowemu dyktatowi Berlina. 

W punkcie 66. Berlin forsuje, żeby w kwestii bezpieczeństwa i obrony mechanizm podwójnej większości kwalifikowanej objął w praktyce wszystkie instytucje UE. A to znaczy, że w biały dzień, bez jednego wystrzału, bez jednego obozu koncentracyjnego, Niemcy stałyby się panami życia i śmierci państwa polskiego i jego obywateli.


Przypomnijmy, że gen. Carsten Breuer, szef niemieckiej Bundeswehry, oznajmił już w kwietniu 2024 roku, że „Niemcy przejmują odpowiedzialność za wschodnią flankę NATO”. Milczenie ekipy Tuska potwierdziło ten fakt. A to może oznaczać, iż Tusk już wówczas zawarł z Niemcami w tej sprawie tajną umowę. Zwycięstwo Donalda Trumpa przewróciło niemieckie kalkulacje. Nie podoba się mu takie działania Berlina i ekipy Tuska wobec oddania bezpieczeństwa Polski w ręce Niemiec.

 
Niemcy szykują Europie nową hekatombę

Rezolucja jest przesiąknięta niemiecką butą. Kluczowy fragment dokumentu, zatytułowany „Spójność i suwerenność”, jasno otwiera drogę do przekształcenia UE w niemieckie imperium. Berlin próbuje powtórzyć elementy strategii Bismarcka, dzięki którym Prusy złamały opór niemieckich państw, przejęły kontrolę nad germańskim żywiołem i zbudowały II Rzeszę. Pod pozorem rzekomego wzmocnienia UE zamierza się, na drodze bezprawnej, pozatraktatowej, wymusić na państwach, aby przekazały klucz do ich istnienia – bo sfera bezpieczeństwa i obrony jest fundamentalna dla ich suwerennego istnienia. 

Rezolucja domaga się, aby stało się to z kwantową szybkością – mowa otwarcie o skoku kwantowym. Według rezolucji, Wspólna Polityka Bezpieczeństwa i Obrony (WPBiO) ma stać się instrumentem zapewniającym władzę i bezpieczeństwo. Tym samym, w błyskawicznym tempie, ma się zbudować strukturę kontrolowaną przez Berlin, która jest konkurencyjna wobec NATO. Zburzy to obecny system bezpieczeństwa, który skutecznie obronił Europę w czasach zimnej wojny, gdy Związek Sowiecki był niepomiernie silniejszy od obecnej Rosji, a jego zasięg sięgał wschodniego Berlina i połowy Niemiec. Wszystko ma przede wszystkim służyć niemieckim ambicjom. 

Jak bowiem czytamy w punkcie 10.,

 „nadszedł czas zwiększyć ambicje polityczne i podjąć działania, mające na celu przekształcenie Unii Europejskiej w rzeczywistego gwaranta bezpieczeństwa, podniesienie jej gotowości obronnej oraz utworzenie rzeczywistej Europejskiej Unii Obrony”. 

[no i to pokazuje kto tu rządzi, kto decyduje - i że to JEST CZĘŚCIĄ TAJNEGO PLANU, o którym nikt nic nie wie - MS]

Realizacja tego planu wysadzi w powietrze NATO, a tym samym wypchnie USA z Europy. Ma on uniemożliwić dowolnemu państwu, w tym Polsce, budowanie silnych, bilateralnych relacji ze Stanami Zjednoczonymi. Będzie to niemożliwe, bo do tego potrzebna będzie zgoda Berlina i Paryża. Już samo powstanie tego dokumentu jest ujawnieniem chorych ambicji Niemiec do przejęcia, poprzez WPBiO, kontroli nad państwami. Pamiętamy, jak brutalnie Berlin walczył we wszystkich wymiarach z Polską aż do momentu zainstalowania w Warszawie proniemieckich hunwejbinów, fanatycznie nienawidzących polskich patriotów. Ten plan odebrania państwom ich najważniejszego atrybutu suwerenności ma doprowadzić do tego, że UE stanie się „wiarygodną potęgą i europejskim filarem NATO”. Do realizacji tych chorych ambicji Berlina niezbędne jest, by ukraińska wojna trwała. Jest ona niezbędna dla niemieckiego przemysłu.   [ukraina to obecnie - i od samego początku w XIX w -  "gospodarcza i polityczna filia Niemiec" - MS]

Tak jak dzięki taniej energii z Rosji biznes niemiecki chciał podbić gospodarczo UE, tak teraz służyć ma temu przemysł zbrojeniowy, który otrzyma od UE ogromne środki na ratowanie niemieckiej gospodarki, która przeżywa głęboki kryzys. Nie dziwi więc, że po przyjęciu rezolucji niemiecki Bundesrat zgodził się na zniesienie ograniczeń budżetowych w wydatkach na obronność. A to spowoduje, że Niemcy zwiększą wydatki na zbrojenia do 400 mld euro. Chińczycy zaplanowali na ten cel 245 mld dolarów w 2025 roku.



Strategiczny cel Moskwy i Berlina – rozbić NATO

Gdy powstawał Sojusz Północnoatlantycki, miał on nie tylko zapewnić bezpieczeństwo Europie przed Rosją dzięki obecności sił USA na Starym Kontynencie, ale też miał trzymać pod butem Niemcy, aby nie odrodziła się „kwestia niemiecka”. 

Dla Berlina zrozumiałe jest, że aby RFN w pełni zdominowała i podporządkowała sobie Stary Kontynent, musi wypchnąć USA z Europy. To dlatego dziś z taką determinacją Berlin wspiera działania, które mają zrealizować ten cel. Elity niemieckie są przy tym mocno zakamuflowane w artykułowaniu swojej strategii. twarcie ujawnia ją Dugin. To jeden z powodów jego wielkiej popularności w RFN. Jak podkreślał: „Rozbicie NATO i wypchnięcie USA z Europy spowoduje powolną »finlandyzację« Starego Kontynentu oraz automatyczne wyrugowanie USA z europejskiej strefy wpływów. Cel ten można osiągnąć w wyniku wojny lub inteligentnego i konsekwentnego wspierania wszelkich separatystycznych tendencji względem USA w Europie”.


 A Niemcy są najbardziej antyamerykańskim społeczeństwem na Starym Kontynencie. Dugin uważa, że „hegemonem Europy powinny być Niemcy, z którymi powinna porozumieć się Rosja (…) ze względu na możliwość zbudowania nowej architektury geopolitycznej na Starym Kontynencie. (…) W celu sojuszu Moskwa–Berlin niezbędne jest wytyczenie nowej granicy, która pozwoli uniknąć w przyszłości konfliktów. Kraje, które powstały w wyniku traktatu wersalskiego i które stały się »kordonem sanitarnym« oddzielającym Rosję od Europy, a przede wszystkim Niemiec, należy rozmontować, co przestanie zagrażać ingerencją na tych ziemiach niepożądanych państw trzecich. Takie rozgraniczenie musi mieć na celu zarówno interesy rosyjskie, jak i niemieckie. (…) My, Rosjanie i Niemcy, rozumujemy w pojęciach ekspansji i nigdy nie będziemy rozumowali inaczej. Nie jesteśmy zainteresowani po prostu zachowaniem własnego państwa czy narodu”.



Niemiecka Rzesza Europejska

Gdy 10 marca 1952 roku Stalin nagle wystąpił do USA z Notą Pokojową w sprawie Niemiec, Waszyngton zachował czujność. Związek Sowiecki po 1945 roku był przekonany, że szybko zdestabilizuje te części Niemiec, które były okupowane przez USA, Francję i Wlk. Brytanię. W czerwcu 1948 roku Sowieci zarządzili pierwszą blokadę Berlina Zachodniego. Gdy to zawiodło, Stalin poszedł na pozorne ustępstwa. Zaproponował zjednoczenie Niemiec, gdyby Zachód zaakceptował neutralność nowo powstałego państwa. Kissinger stwierdza, że „gdyby Stalin z podobną inicjatywą wystąpił cztery lata wcześniej, przed blokadą Berlina, czeskim przewrotem i wojną koreańską, z cała pewnością zahamowałby proces przyjmowania Niemiec do NATO. W rzeczywistości byłoby całkiem możliwe, że sprawa niemieckiego członkostwa w Sojuszu Atlantyckim nigdy nie zostałaby rozpatrzona”. 

To w 1952 roku państwa okupacyjne przyznały zachodnim Niemcom suwerenność. Na kanclerza RFN został wybrany Adenauer. Jak zauważa Kissinger: „Tajne wybory parlamentarne dały mu zwycięstwo większością tylko jednego głosu (zapewne jego własnego), a opozycyjna Partia Socjaldemokratyczna, całkowicie demokratycznie, domagała się zjednoczenia, a nie sojuszu z Zachodem”. 

Trzy lata później, w 1955 roku, Adenauer wprowadzał RFN do NATO. Gdy na czele Niemiec stanął w 1969 roku socjaldemokrata Willy Brandt, na pierwszym miejscu postawił, kosztem relacji z USA, zbliżenie z sowiecką Rosją, co miało doprowadzić do zjednoczenia Niemiec i otwarcia drogi do odrodzenia ich potęgi. Odtąd prorosyjskość stała się fundamentem niemieckiej polityki.

W 2012 roku Ulrich Beck napisał książkę „Das deutche Europa. Neue Machtlandschaffen im Zeichen der Krise”, która rok później ukazała się w Wydawnictwie Naukowym PWN („Niemiecka Europa. Nowe krajobrazy władzy pod znakiem kryzysu”). Zasadniczą tezą, otwarcie głoszoną przez autora, jest stwierdzenie, które zawarte jest już w przedmowie: „Każdy to wie, lecz wypowiedzenie głośno tego stwierdzenia oznacza złamanie tabu: Europa stała się niemiecka”. 
A w 2015 roku Hans Kundnani opublikował „Paradoks niemieckiej potęgi”, gdzie stwierdził, że ponowne pojawienie się „kwestii niemieckiej” oznacza destabilizację polityki europejskiej. 
Prezydent Lech Kaczyński, na krótko przed swoją śmiercią, zauważył, że „nasza rozgrywka w Unii to w pewnym sensie gra o suwerenność wobec polityki niemieckiej”.





Niemcy nadal sytuują się w roli śmiertelnego wroga Polski i to się nie zmieni, dopóki niemiecka państwowość nie zostanie ostatecznie zniszczona.

Niemcy nie podpisały z nami traktatu pokojowego po II Wojnie Światowej, by nie zamykać sobie drogi do odtworzenia cesarstwa niemieckiego.


Wygrajmy w końcu tę wojnę, po 80 latach wygrajmy w końcu tę wojnę z Niemcami.












 

piątek, 14 marca 2025

Rewizjoniści na grupie "Pommern"

 




Grupa Pommern na fb


polecam zaznajomić się i przeczytać też komentarze

tłumaczenia umieściłem poniżej tekstu oryginalnego







Pommern

Steffen Mainbird

 

 · 2 godz.

 

 · 

Zeitgeschichte

Keine Willkommenskultur !

Im März 1945 war der Leidenszug von mindestens zwölf Millionen Deutschen – verjagt und vertrieben aus dem Osten, schon in vollem Gange. „Ethnische Säuberung“ vor 80 Jahren. Millionen bezahlten sie mit ihrem Leben. Pferde quälen sich durch tiefen Schnee. Vermummte kauern mit ihrer letzten Habe auf hölzernen Wagen. Sie werfen Hausrat hinunter, um die Zugtiere zu entlasten. Frauen entbinden bei schneidender Kälte. Säuglinge und Kleinkinder erfrieren im eisigen Wind. Erschöpfte Alte und Kranke bleiben sterbend am Wegesrand zurück. Tiefflieger fegen über die Kolonnen, feuern auf die Flüchtenden.

Seit Januar 1945, „der große Treck“ zog ins rettende restdeutsche Reich. Aus Ost- und Westpreußen. Aus Pommern, aus Brandenburg, aus Schlesien. Die Menschen flohen in Pferdewagen, in Zügen, zu Fuß. Schiffe transportierten Massen über die Ostsee, Tausende gingen mit torpedierten Dampfern unter. Vor 80 Jahren schob sich die Front der Russen täglich 20 bis 30 Kilometer gegen Deutschland vor. Die Flüchtenden dagegen schafften auf hoffnungslos verstopften Straßen nur zehn bis 15 Kilometer am Tag. Wurden sie von Panzern der Roten Armee eingeholt, erwartete sie blanker Horror:

„Ich konnte in der beginnenden Dämmerung an einem Tisch sechs Kinder erkennen, deren Köpfe alle auf der Tischplatte lagen“, gab eine Überlebende zu Protokoll, „die Hände waren festgebunden, ich ging hin, hob einen der kalten Köpfe auf und mußte erkennen, daß man den Kindern die Zunge an den Tisch genagelt hatte . . .“ Millionen Deutsche verbinden mit dieser Zeit Erinnerungen an Mord und Mißhandlung, massenhafte Vergewaltigung, Raub und Plünderung. Die nicht flohen, wurden nach Kriegsende aus ihrer Heimat vertrieben. Von 16,5 Millionen deutschen Menschen in den Ostgebieten des Deutschen Reiches und anderen Ländern Osteuropas erreichten 11,7 Millionen das Reichsgebiet. Die Zahl der Toten und Vermißten während Flucht und Vertreibung beträgt 2,1 Millionen.

Menschliches Verhalten der Krieger und Sieger war Ausnahme, nicht Regel. Der Rausch der Rache ergriff die rohe Soldateska ebenso wie gefeierte Dichter. „Für uns gibt es nichts Lustigeres als deutsche Leichen“, hetzte Sowjet-Poet Ilja Ehrenburg. „Die Deutschen müssen ins Grab gejagt werden. Von allen Fritzen sind die toten am besten!“ Es war der Kommentar des Schriftstellers zum 21. Oktober 1944. Da hatten russische Soldaten im ostpreußischen Nemmersdorf 80 Deutsche – meist Frauen, wenige alte Männer, 24 Kinder – ermordet und verstümmelt. Als deutsche Truppen das Dorf zurückeroberten, verbreitete sich die Kunde von der Greueltat – und trug zur panischen Flucht ab Januar 1945 maßgeblich bei.

Flucht und Vertreibung der Deutschen sind gekennzeichnet durch grausamste Kriegsverbrechen der Sieger, aber auch der von Nazi-Besetzung und SS-Greueln befreiten polnischen und tschechoslowakischen Zivilbevölkerung.

Allerdings: Wer einen Platz in der Geschichte unter Berufung auf die höhere Moral – den Kampf gegen Hitler und Faschismus – beansprucht, muß sich auch eine strenge Prüfung seiner Taten gefallen lassen.

Die Wut der Vertreiber trieb furchtbare Auswüchse. In Aussig wurden deutsche Frauen und Kinder von einer Brücke in die Elbe gestürzt, auf der Straße erschossen, totgeschlagen. Beim „Todesmarsch von Brünn“ wurden 25 000 Kinder, Frauen, alte Männer westwärts getrieben. Am Straßenrand blieben die Toten zurück. Chaos an der Grenze: Die Österreicher weigerten sich, die Deutschen aufzunehmen – die Tschechen, sie zurückzunehmen. Auf freiem Feld entstand bei Pohorelice nur 23 Kilometer südlich von Brünn ein Camp, in dem Hunderte von Vertriebenen an Typhus, Ruhr und Erschöpfung starben.

Wer das Restreich Deutschland erreichte, landete abermals im Chaos, denn in der neuen Heimat und in den Jahren danach mußten viele Flüchtlinge und Vertriebene feststellen, daß sie keineswegs überall willkommen waren. Noch ein halbes Jahrhundert danach ziehen die letzten Lebenden von ihnen beklemmende Vergleiche zur Gegenwart: „Wir waren wie Asylanten im eigenen Vaterland.“ Denn Willkommen von denen war keiner. Sie haben alle aus dem Nichts neu angefangen. Und jetzt droht mit ihrem Sterben nicht nur ein Stück eigener, sondern auch deutscher und europäischer Geschichte verloren zu gehen.

Foto: Bundeszentrale politische Bildung / zur Beachtung: Dort steht: Gebiete unter polnischer & sowjetischer Verwaltung.

Die Schilderungen stammen aus dem Buch "Die Nemesis von Potsdam" des amerikanischen Juristen und Historikers Alfred de Zayas. In diesem Werk analysiert de Zayas die Rolle der westlichen Alliierten bei der Vertreibung von etwa 12 bis 14 Millionen Deutschen nach dem Zweiten Weltkrieg. Er beschreibt detailliert die Bedingungen, unter denen die deutschen Flüchtlinge ihre Heimat verlassen mussten, und beleuchtet die damit verbundenen menschlichen Tragödien.



tłumaczenie przeglądarkowe:

.

Historia czasu
Nie ma przyjaznej kultury!
W marcu 1945 roku trwała już pełną parą męcząca procesja co najmniej dwunastu milionów Niemców - przegonionych i wypędzonych ze Wschodu. "Oczyszczanie etniczne" 80 lat temu. Zapłacili miliony życiem. Konie cierpią w głębokim śniegu. Zmumifikowane żucie z ostatnimi pieniędzmi na drewniany wóz. Zrzucają radę wewnętrzną, aby odciążyć zwierzęta z pociągu. Kobiety rodzą w gorzkim zimnie. Dzieci i maluchy marzną na lodowatym wietrze. Wykończony stary i chory pozostawiony umierający na poboczu drogi. Głębokie loty przemiatają kolumny, ogień do uchodźców.
Od stycznia 1945 roku "wielka wędrówka" przeniosła się do ratowania pozostałego imperium niemie Z Prus Wschodnich i Zachodnich. Z Pomorza, z Brandenburgii, ze Śląska. Ludzie uciekali w wagonach konnych, pociągach, pieszo. Statki przewoziły masy przez Bałtyk, tysiące zginęło storpedowaną parą. 80 lat temu front rosyjski pchnął się 20 do 30 kilometrów dziennie przeciwko Niemcom. Z drugiej strony uchodźcy poradzili sobie zaledwie od 10 do 15 kilometrów dziennie po beznadziejnie zatkanych ulicach. Kiedy złapały ich czołgi Armii Czerwonej, spodziewali się czystego horroru:
"Mogłem dostrzec szóstkę dzieci przy stole na początku zmierzchu, z głowami na blacie stołu", powiedział jeden z ocalałych, "ręce były związane, podszedłem i podniosłem jedną z zimnych głów i zdałem sobie sprawę, że dzieci przybiły swoje języki do stolik. "Hatte . . . "Miliony Niemców kojarzą się z tym czasem wspomnieniami o morderstwie i nadużywaniu, masowym gwałcie, rozboju i " Ci, którzy nie uciekli, zostali wypędzeni z ojczyzny po zakończeniu wojny. Z 16,5 mln mieszkańców Niemiec we wschodnich regionach Cesarstwa Niemieckiego i innych krajach Europy Wschodniej 11,7 mln dotarło do obszaru Rzeszy. Liczba zgonów i zaginionych osób z ucieczki i wysiedlenia wynosi 2,1 mln.
Ludzkie zachowanie wojowników i zwycięzców było wyjątkiem, a nie rządy. Dym zemsty złapał surową Soldateskę, tak jak świętowani poeci. "Dla nas nie ma nic śmieszniejszego niż niemieckie zwłoki" - wściekł się sowiecki poeta Ilja Ehrenburg. "Niemców trzeba wypędzić do grobu. Ze wszystkich frytek, te martwe są najlepsze! "To był komentarz pisarza na 21-go. Październik 1944 r. Rosyjscy żołnierze zamordowali i zmutowali 80 Niemców - głównie kobiet, kilku starszych mężczyzn, 24 dzieci - w Nemmersdorfie w Prusach Wschodnich. Kiedy wojska niemieckie odzyskały wioskę, okrucieństwo się rozprzestrzeniło - i znacząco przyczyniło się do panicznej ucieczki ze stycznia 1945 roku
Ucieczka i wydalenie Niemców cechują się najbardziej okrutnym zbrodniami wojennymi zwycięzców, ale także uwolnionym od okupacji nazistowskiej i okrucieństw esesmanów polskiej i czechosłowackiej ludności cywilnej
Jednak: kto zajmuje się miejscem w historii powołując się na wyższą moralność - walkę z Hitlerem i faszyzmem - musi stanąć przed ścisłym badaniem swoich działań.
Gniew eksporterów doprowadził do strasznej epidemii. W Australii niemieckie kobiety i dzieci zostały powalone z mostu do Łaby, zastrzelone na ulicy, pobite na śmierć. Podczas "Marszu Śmierci w Brünn" 25 000 dzieci, kobiet i starszych mężczyzn wypędzono na zachód. Zmarłych pozostawiono przy drodze. Chaos na granicy: Austriacy odmówili przygarnięcia Niemców - Czechów, aby ich odzyskać. Na otwartym polu w pobliżu Pohorelic powstał obóz zaledwie 23 kilometry na południe od Brünn, gdzie setki przesiedlonych osób zmarły na tyfus, ruhr i wyczerpanie.
Kto dotarł do reszty Niemiec znowu wylądował w chaosie, bo w nowej ojczyźnie i w latach później wielu uchodźców i przesiedleńców musiało sobie uświadomić, że nie wszędzie są mile widziani. Pół wieku później ostatni żyjący robią surowe porównania do teraźniejszości: "Byliśmy jak uchodźcy we własnej ojczyźnie. Ponieważ żaden z nich nie był mile widziany. Wszystko zaczęło się od początku. A teraz wraz z jej śmiercią grozi nie tylko kawałek jej, ale również niemiecka i europejska historia.
Zdjęcie: Federalna edukacja polityczna / do odnotowania: Jest napisane: Terytoria pod polską i radziecką administra

Obrazy pochodzą z książki "The Nemesis of Poczdam" amerykańskiego prawnika i historyka Alfreda de Zayasa. De Zayas w tym dziele analizuje rolę zachodnich sojuszników w wysiedleniu około 12 do 14 milionów Niemców po II wojnie światowej. Szczegółowo opisuje warunki, w jakich niemieccy uchodźcy musieli opuścić ojczyznę i rzuca światło na związane z nią ludzkie tragedie.







printscriny






komentarze











Harry Baum

Wincenty Bartnicki Ich habe noch in meiner Erinnerung hier die N*zis gegen den slawischen Untermenschen agierten und über den Lebensraum im Osten sprachen.




Harry Baum

Wincenty Bartnicki mam w pamięci N*zyści działali przeciwko słowiańskim podludziom i mówili o siedlisku na wschodzie.




















tłumaczenie przeglądarki:



Steffen Mainbird

Autor



Obiecujący współautor

Wincenty Bartnicki nie ma sensu powtarzać młyna modlitewnego, że wszyscy Niemcy są winni wojny i wysiedlenia. To jest właśnie fałszywa powojenna historia, jaką wszczepili nam na lekcjach historii komuniści SED za czasów NRD. Przejęcie władzy przez Hitlera zawsze można dostrzec w kontekście tamtych czasów. Prawdopodobnie Hitler NIGDY nie doszedłby do władzy w Niemczech, gdyby traktat wersalski był bardziej sprawiedliwy. Powergraifung NS opiera się na tym traktacie, który zmusił Niemcy do winy wybuchu I wojny światowej. Dlatego już nie słyszę krzyku „zbiorowego długu” Niemców. Przez cały czas to przestępcy politycy prowadzili lub nadal będą prowadzić nasz kraj do ruiny.
Ojczyzna naszych dziadków została nam skradziona bo po zakończeniu wojny Stalin odmówił zwrotu Polsce okradanych przez Hitlerowski Pakt Stalinowski terenów Polski Wschodniej i w "odszkodowaniu" za to po prostu przeniósł legalną niemiecką granicę na zachód do Odry-Neisse. Ludzie, którzy mieszkają dziś na naszych wschodnich terenach to potomkowie wypędzonych Litwinów, Ukraińców, Lemków i Wschodnich Polaków, którzy nie chcieli żyć za stalinowskiego komunizmu. Jednak niesprawiedliwość nie starzeje się, ani według krajowych, ani międzynarodowych standardów prawnych.
Kiedy w 1990 roku doszło do zjednoczenia BRD-DR, Żydzi przywłaszczyli sobie własności, a ziemie w rejonie NRD zostały odpowiednio zwrócone Żydom w epoce NS. Były obywatele NRD, którzy uciekli na Zachód i zostali przymusowo przesiedloni przez komunistów SED, mieli takie samo prawo. Oddawanie bez "jeśli i ale" miało pierwszeństwo przed rekompensatą finansową. Kto chciał odzyskać swoją bazę i ziemię, też ją odzyskał - niezależnie od tego, czy po ponad 40 latach inni zbudowali nowy dom na ziemi, czy też wyremontowali istniejący. Ponieważ to prawo obowiązujące na całym świecie.
Czy Niemcy z Terytoriów Wschodnich i ich potomkowie to teraz ludzie drugiej klasy, którzy nie zasługują na to prawo? Tylko dlatego, że rosyjski dyktator Stalin był jeszcze większym szumowiną niż Adolf, który zamordował więcej ludzi niż Hitler i PO wojnie zakończyły się wszystkie obozy koncentracyjne - w tym Aus Utrata niemieckich wschodnich terytoriów wynika jedynie z chciwości Stalina na władzę i ziemię. Można to przeczytać w niezliczonych publikacjach. Rosjanin nie chciał zwrócić skradzionego polskiego terytorium państwa po zakończeniu wojny. Cała Wschodnia Polska pozostała Rosjanką...




oryg tekst



Steffen Mainbird

Autor

Obiecujący współautor

Wincenty Bartnicki Es bringt nichts, immer wieder gebetsmühlenartig zu wiederholen, dass alle Deutschen selber Schuld an Krieg und Vertreibung haben. Genau das ist die verlogene Nachkriegsgeschichte, wie sie uns zu DDR Zeiten von den SED Kommunisten im Geschichtsunterricht eingebläut wurde. Die Machtergreifung von Hitler ist grundsätzlich immer im Kontext zur damaligen Zeit zu sehen. Vermutlich wäre Hitler in Deutschland NIEMALS an die Macht gekommen, wenn der Versailler Vertrag gerechter gewesen wäre. Die NS Machtergreifung gründet auf diesen Vertrag, der Deutschland die Alleinschuld für den Ausbruch des Ersten Weltkrieg in die Schuhe schob. Deshalb kann ich das Gelaber von der "Kollektivschuld" der Deutschen auch nicht mehr hören. Zu allen Zeiten waren es verbrecherische Politiker, die unser Land in den Ruin geführt haben oder noch führen werden.
Die Heimat der Großeltern wurde uns gestohlen, weil sich Stalin nach Kriegsende weigerte, die im Hitler Stalin Pakt geraubten Gebiete Ostpolens an Polen zurückzugeben und im "Ausgleich" dafür die rechtmäßige deutsche Grenze einfach nach Westen bis an die Oder-Neiße verschob. Die Menschen, die heute in unseren Ostgebieten wohnen, sind die Nachfahren von vertriebenen Litauern, Ukrainern, Lemken und Ostpolen die nicht unter Stalins Kommunismus leben wollten. Doch Unrecht verjährt nicht, weder nach nationalen noch internationalen juristischen Standards.
Als es 1990 zur Wiedervereinigung zwischen BRD-DDR kam, wurde den zu NS Zeiten enteigneten Juden Immobilien und Grundstücke auf DDR Gebiet zurückgegeben. Genau das gleiche Recht hatten ehemalige DDR Bürger, die in den Westen geflohen und von den SED Kommunisten zwangsenteignet wurden. Rückgabe ohne „Wenn und Aber“ hatte Vorrang vor finanzieller Entschädigung. Wer seinen Grund und Boden zurück haben wollte, bekam ihn auch zurück – unabhängig davon – ob nach über 40 Jahren andere Menschen auf dem Grund ein neues Haus gebaut oder auch das bestehende saniert hatten. Weil es international geltendes Recht ist.
Sind die Deutschen aus den Ostgebieten und deren Nachkommen nun Menschen zweiter Klasse, denen dieses Recht nicht zusteht ? Nur weil der russische Diktator Stalin ein noch größerer Lump als Adolf war, der mehr Menschen ermordete als Hitler und NACH Kriegsende alle KZ – auch Auschwitz - mit deutschen Häftlingen weiterbetrieben hat ? Der Verlust der deutschen Ostgebiete ist allein Stalins Macht- und Landgier zu verdanken. Das kann man in unzähligen Publikationen nachlesen. Der Russe wollte geraubtes polnisches Staatsgebiet nach Kriegsende nicht zurückgeben. Ganz Ostpolen blieb russisch…





tłumaczenie deeply.com:

Nie ma sensu powtarzać w kółko, że wszyscy Niemcy są winni wojny i wypędzenia. Jest to dokładnie ta zakłamana powojenna historia, którą wpoili nam komuniści z SED na lekcjach historii w czasach NRD.

Przejęcie władzy przez Hitlera musi być zawsze postrzegane w kontekście tamtych czasów. Hitler prawdopodobnie NIGDY nie doszedłby do władzy w Niemczech, gdyby traktat wersalski był bardziej sprawiedliwy. 


Przejęcie władzy przez nazistów opierało się na tym traktacie, który obarczał Niemcy wyłączną winą za wybuch I wojny światowej. Dlatego nie mogę już słuchać gadania o „zbiorowej winie” Niemców. To zawsze byli kryminalni politycy, którzy doprowadzili lub doprowadzą nasz kraj do ruiny.

Ojczyzna naszych dziadków została nam skradziona, ponieważ po zakończeniu wojny Stalin odmówił zwrotu Polsce terenów wschodniej Polski skradzionych na mocy paktu Hitler-Stalin i po prostu przesunął prawowitą niemiecką granicę na zachód do Odry i Nysy jako „rekompensatę”. Ludzie, którzy dziś mieszkają na naszych wschodnich terenach, to potomkowie wysiedlonych Litwinów, Ukraińców, Łemków i wschodnich Polaków, którzy nie chcieli żyć w stalinowskim komunizmie. 

Ale niesprawiedliwość nie ulega przedawnieniu, ani według krajowych, ani międzynarodowych standardów prawnych.

Kiedy NRF i NRD zostały zjednoczone w 1990 roku, Żydzi, którzy zostali wywłaszczeni w czasach nazistowskich, otrzymali z powrotem swoją własność i ziemię na terytorium NRD. Byli obywatele NRD, którzy uciekli na Zachód i zostali przymusowo wywłaszczeni przez komunistów z SED, mieli dokładnie takie samo prawo. Restytucja bez żadnych „ale” miała pierwszeństwo przed rekompensatą finansową. Każdy, kto chciał odzyskać swoją ziemię, otrzymał ją z powrotem - niezależnie od tego, czy inni ludzie zbudowali na niej nowy dom, czy też wyremontowali istniejący ponad 40 lat później.

Ponieważ takie jest prawo międzynarodowe.

Czy Niemcy z terenów wschodnich i ich potomkowie są teraz obywatelami drugiej kategorii, którym to prawo nie przysługuje? Tylko dlatego, że rosyjski dyktator Stalin był jeszcze większym draniem niż Adolf, który zamordował więcej ludzi niż Hitler i nadal prowadził wszystkie obozy koncentracyjne - w tym Auschwitz - z niemieckimi więźniami PO zakończeniu wojny? 

Utrata niemieckich terytoriów wschodnich była spowodowana wyłącznie chciwością Stalina na władzę i ziemię. Można o tym przeczytać w niezliczonych publikacjach. Rosjanie nie chcieli oddać zagrabionych ziem polskich po zakończeniu wojny. Cała wschodnia Polska pozostała rosyjska...




Czyli wg tego pana nie ważne, że Niemcy złamały obowiązujące prawo, że dokonały zbójeckiej napaści - ich czyn nie podlega represjom, bo

 "musi być zawsze postrzegane w kontekście czasów. 

 gdyby traktat wersalski był bardziej sprawiedliwy..."


a poza tym:

"takie jest prawo międzynarodowe"


Nie da się z kimś takim cokolwiek ustalić na papierze, nie da się dogadać.


Dobrze to sobie zapamiętajcie - Niemcy nadal sytuują się w roli śmiertelnego wroga Polski i to się nie zmieni, dopóki niemiecka państwowość nie zostanie ostatecznie zniszczona.

Niemcy nie podpisały z nami traktatu pokojowego po II Wojnie Światowej, a więc może nawet formalnie uważają, że są z nami w stanie wojny.


Niemcy podtrzymują tezę, że my tylko na Pomorzu - a nawet w Poznańskiem - administrujemy - zarządzamy.
Mają roszczenia terytorialne nie tylko co do roku 1939, ale również co do 1920.
Nie uznają też, żeby Królewiec należał do Rosji - a więc Rosja staje się tu naszym sojusznikiem, w tej sprawie.



Nie wolno pozwalać Niemcom na sugerowanie, że sprawa granicy na Odrze i Nysie została zamknięta, bo te zapewnienia to są z ich strony kłamstwa,
 
nie wolno nam pozostawić bez wyjaśnienia, skąd liczba 2 miliony ofiar śmiertelnych "wypędzeń" w niemieckich archiwach

 należy tę sprawę doprowadzić do końca, dywersantów znaleźć i ujawnić, status Niemiec i Niemców - prawnie oraz ostatecznie uregulować - na naszą korzyść.. 



Wygrajmy w końcu tę wojnę, po 80 latach wygrajmy w końcu tę wojnę z Niemcami.

 






Prawym Okiem: Niemieckie granice

Prawym Okiem: Niemieckie mapy szkolne z lat 1950 - 1970 r.

Prawym Okiem: Jesteśmy w stanie wojny (z Niemcami)