Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą redaktorzy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą redaktorzy. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 8 grudnia 2024

Zarządzanie miastem




I w końcu propaganda stała się rzeczywistością





Ku przemyśleniu!








przedruk



Turystyczna degradacja Torunia (II)












Tekst pt. Turystyczna degradacja Torunia (I), opublikowany w 2019 r., okazał się niestety spełnionym proroctwem. Toruń został zdegradowany i zdetronizowany z funkcji lidera turystycznego województwa kujawsko-pomorskiego. Jednym z elementów i wskaźników to dokumentujących jest niższa w Toruniu dynamika wzrostu udzielonych noclegów w hotelach w okresie 2011-2022 wg danych GUS w porównaniu z dynamiką w Bydgoszczy. Ostatecznie fakt ten doprowadził w 2018 r. do tego, że pierwszy raz w historii liczba udzielonych noclegów w hotelach w Bydgoszczy była wyższa niż w Toruniu.

W okresie 2011-2022 wzrost liczby udzielonych noclegów w hotelach w Toruniu nastąpił o 50%, podczas gdy w Bydgoszczy o 103%. Pozwoliło to Bydgoszczy przebić Toruń i osiągnąć w 2018 r. pozycję lidera z liczbą udzielonych noclegów w wysokości 402 tys. Toruń natomiast spadł wtedy na drugą pozycję z liczbą 401,6 tys. W kolejnych latach jest już tylko gorzej dla Torunia i ostatecznie w 2022 r. liczby te wynoszą: dla Torunia: 421,6 tys., dla Bydgoszczy: 440 tys.

Liczba udzielonych noclegów w hotelach jest dobrym wskaźnikiem pokazującym kondycję miasta. Kondycję całościową, bo przecież z noclegów korzystają turyści, a więc osoby przybywające tu w celach każdych poza podjęciem stałej pracy zarobkowej. Są to więc cele krajoznawcze, kulturalne, zdrowotne, biznesowe itp. W każdym z tych obszarów Toruń, owszem, rozwija się, jednak dynamika tego rozwoju jest niższa niż w miastach konkurencyjnych, co w konsekwencji prowadzi do degradacji Torunia. W bilansie nie ma więc rozwoju, jest degradacja, bo paradoksalnie mimo rozwoju coraz bardziej zostajemy w tyle za miastami konkurencyjnymi.

W badanym okresie 2011-2022 dynamika liczby udzielonych noclegów w hotelach wynosiła wg GUS:


dla Torunia: 49,7 %
dla Poznania: 64,7 %
dla Łodzi: 78,7 %
dla Warszawy: 79,7 %
dla Katowic: 85,9 %
dla Wrocławia: 89,7 %
dla Bydgoszczy: 102,9 %
dla Rzeszowa: 155,1 %
dla Lublina: 175,5 %
dla Gdańska: 201,7 %


Turystyka, biznes, kultura

- są nierozłączne i każde z tych trzech na siebie wzajemnie oddziałuje. Jeśli rozwija się w mieście biznes i kultura, to automatycznie rozwija się turystyka, bo ludzie przyjeżdżają do miasta w sprawach biznesowych, kulturalnych i automatycznie klasyfikowani są jako turyści, korzystają z tutejszych nie tylko noclegów, gastronomii, ale walorów i atrakcji turystycznych, krajoznawczych.

W 2011 r. spośród wszystkich miast wojewódzkich Toruń był na 9. pozycji pod względem liczby udzielonych noclegów w hotelach, a w 2022 r. spadł na 12. miejsce; jednak przede wszystkim stracił status odwiecznego lidera turystycznego w województwie kujawsko-pomorskim, gdzie miasto konkurencyjne rozwijało się w tym względzie dwukrotnie szybciej niż Toruń. Rozwijało się szybciej pod względem nie tylko infrastruktury i markietungu turystycznego, ale też pod względem gospodarczym, biznesowym. Stopień rozwoju gospodarczego wprost wpływa na stopień rozwoju turystycznego.

Wiele osób - w tym też wielu decydentów miejskich - niestety żyje w Toruniu stereotypem, ułudą, że Toruń jest potęgą turystyczną, miastem turystycznym o wysoko rozwiniętej gospodarce, przepełnionym, zatłoczonym turystami, bo gotyk, piernik i Kopernik to wyraziste marki, same z siebie zapewniające rzekomo sukces. W konsekwencji tego myślenia jest niby Toruń samograjem, samonakręcającym się "produktem turystycznym", silną marką, która w związku z tym nie potrzebuje ciągłej, rzetelnej, profesjonalnej i regularnej promocji, marketingu, dbałości o swój potencjał, swój wizerunek, swoją markę, swoją pozycję.

To nieprawda! Już nieprawda.

Odpowiedzialne za kształtowanie pozytywnego wizerunku oraz promocję władze miasta Torunia siadły na laurach uznając chyba, że Toruń w aspekcie turystyki ma (rzekomo) już tak silną pozycję, że nie trzeba się starać, nie trzeba systematycznej, długofalowej, spójnej, intensywnej promocji, rozwoju, bo jego ranga jest nienaruszalna i niezagrożona. Jednak nie jest.

Taka mentalność lekceważenia doprowadziła do faktu - którego zapewne wielu nie będzie chciało przyjąć do wiadomości, a wręcz będą jemu zaprzeczać i podważać - strącenia Torunia z jego pozycji lidera w województwie kujawsko-pomorskim. Wskaźnik liczby udzielonych noclegów w hotelach w Toruniu jest już niższy od wskaźnika bydgoskiego! Po raz pierwszy w historii!


Intensywna promocja Bydgoszczy oraz rozwój infrastruktury i potencjału gospodarczego, biznesowego i turystycznego w Bydgoszczy przy jednoczesnej słabej promocji Torunia i osłabianiu potencjału turystycznego Torunia, doprowadziły w ostatnich latach do znacznego wzrostu dynamiki wskaźnika (liczby udzielonych noclegów w hotelach) w Bydgoszczy i niewielkiego wzrostu w Toruniu.

Konsekwencją tego jest właśnie wspomniana tu degradacja.





Powyższy wykres, pokazujący wzrost nowoczesnych powierzchni biurowych w miastach jest kolejnym przykładem degradacji Torunia, a jednocześnie dowodem na to, że rozwój biznesu wpływa na rozwój turystyki i odzwierciedla się w jej rozwoju. Nie wspominając już o wpływie na rangę, potencjał i znaczenie miasta.


Jeszcze w 2014 r. łączna powierzchnia biurowa w Toruniu była wyższa niż w Bydgoszczy, a już w 2021 r., na skutek słabszego rozwoju branży usług wspólnych BSS/SCO w Toruniu, Bydgoszcz też w tym gospodarczym względzie prześcignęła Toruń.




Klucz do rozwoju leży m.in. w promocji, w marketingu, w propagandzie


Klucz ten wykorzystał m.in. marszałek województwa umiejscawiając biuro Kujawsko-Pomorskiej Organizacji Turystycznej (K-POT) nie w Toruniu - największym wtedy ośrodku turystycznym województwa, będącym jego najbardziej rozpoznawalną i najbogatszą w walory i atrakcje marką, udzielającą jeszcze wtedy najwięcej noclegów - ale w Bydgoszczy. 

W konsekwencji tego K-POT od początku swego istnienia (2006 r.) lansuje w swych materiałach na pierwszym miejscu Bydgoszcz, nie Toruń, jako najznaczniejszy ośrodek turystyczny, zarówno pod względem zabytków, dziedzictwa, kultury, jak i ruchu turystycznego. Turysta przeglądający publikacje wydawane przez K-POT (szereg wydawnictw drukowanych oraz stronę internetową kujawsko-pomorskie.travel) dowiaduje się, że to wcale nie Toruń jest pierwszym, największym i wiodącym ośrodkiem turystycznym skupiającym najważniejsze walory, atrakcje i największy ruch turystyczny tego regionu, że nie Toruń jest wizytówką i najbardziej rozpoznawalną marką tego województwa, ale jest nią Bydgoszcz (>>>).


I w końcu propaganda stała się rzeczywistością - w 2018 r. po raz pierwszy w Bydgoszczy rzeczywiście udzielonio więcej noclegów w hotelach niż w Toruniu. W 2020 r. Bydgoszcz otrzymała tytuł European Best Destination (Toruń nie był nominowany do tego nigdy), a ostatnio tytuły renomowanych czasopism krzyczą: „Polska Wenecja” podbija serca zagranicznych turystów. Ogromny wzrost zainteresowania - i jest to o Bydgoszczy, nie o Toruniu.


Nasze województwo jest jedynym kuriozalnym wyjątkiem, gdzie regionalna organizacja turystyczna nie funkcjonuje w głównym turystycznie mieście. Tu zapewne tkwi źródło deprecjonowania rangi Torunia i skuteczna próba lansowania nowego głównego i centralnego ośrodka turystycznego - Bydgoszczy. Wobec niedorozwoju Torunia jako regionalnego ośrodka administracyjnego, dziennikarskiego, wojskowego, komunikacyjnego, kulturalnego czy BPO/SSC okazuje się teraz, że nawet w kwestii turystycznej Toruń nie pełni już roli najważniejszego centrum...

Nie do wyobrażenia jest, aby działalność regionalnej organizacji turystycznej np. w województwie pomorskim nie odbywała się w Gdańsku, a np. w Gdyni, w województwie małopolskim nie w Krakowie, a np. w Tarnowie itp. Nie do wyobrażenia jest, aby np. małopolska regionalna organizacja turystyczna eliminowała Kraków jako główne miasto turystyczne tego regionu na rzecz np. Tarnowa, a pomorska organizacja wykluczała Gdańsk na rzecz np. Gdyni itp. W K-POT natomiast propaganda tego typu ma miejsce.

Nie tylko K-POT działa na korzyść Bydgoszczy kosztem Torunia. Robią to też władze miasta Bydgoszczy, o czym m.in. pisano w prasie: "Tak oto po bydgosku realizuje się manipulacje".



Fikcją i pułkownikami są też w większości niemało kosztujące dokumenty w serii "strategia rozwoju turystyki w Toruniu", bo w znacznej części nie są realizowane i wcielane w życie zawarte tam idee.
Strategia Rozwoju Turystyki dla Torunia z roku 2006 określała wizję Torunia jako: Toruń to jeden z trzech najbardziej znanych polskich ośrodków turystyki kulturowej, zarówno na arenie krajowej jak i w Europie.

Atrakcyjna oferta turystyczna Torunia, rozwinięta współpraca z samorządami w regionie, powiązanie oferty miasta z pozostałymi atrakcjami regionu, sprawiają że Toruń jest centrum turystycznym Regionu (serce regionu) oraz skutecznie absorbuje i zatrzymuje ruch turystyczny skierowany w północną część kraju, samodzielnie stanowiąc atrakcyjną destynację turystyczną.

Żadna z tych wizji nie została osiągnięta, a raczej oddaliliśmy się od nich.

Niejednokrotny brak udziału Torunia na renomowanych targach turystycznych ITB w Berlinie, przy jednoczesnym udziale Bydgoszczy i Gdańska - miast, które jak podają powyższe statystyki - notują bardzo duży wzrost liczby udzielanych noclegów - jest kolejnym dowodem na indolencję i ignorancję władz toruńskich, co bezpośrednio wpływa na - będącą treścią tego tekstu - turystyczną degradację Torunia.

10 lat temu, w 2014 r. Toruń - pomimo oczywistego i obiektywnego faktu występowania tu jednych z najlepszych i najwybitniejszych architektonicznie przykładów europejskiego gotyku ceglanego - wystąpił z europejskiego stowarzyszenia Europejski Szlak Gotyku Ceglanego (ESGC)! Poprzez swoją nieobecność Toruń sam siebie wyklucza z grona, sam sobie szkodzi, sam nie dba o swoją promocję (więcej o tym tutaj).


Mało tego! Okazuje się, że dbałością o promocję Torunia bardziej zainteresowana jest dyrektor ESGC, niż władze Torunia. W wysłanym do urzędu miasta w Toruniu 26 października 2023 r. piśmie dyrektor biura dr Edith Kowalski odnosi się do podjętej przez toruńską radę miejską decyzji o wycofaniu i zachęca do ponownego dołączenia Torunia do ESGC. Czy nastąpiła jakaś reakcja na to zaproszenie?


Potencjał Torunia jest degradowany

Potencjał Torunia jest nie tylko niewykorzystany i leży odłogiem, ale wręcz jest bezpowrotnie niszczony. Wiele konkretnych przykładów na to można wskazać. Wiele z podejmowanych w Toruniu decyzji inwestycyjnych oraz ich realizacja nie uwzględnia poszanowania zasobów historycznych i kulturowych miasta, a co więcej - wiele z tych inwestycji wprost bezpowrotnie niszczy i likwiduje zasoby dziedzictwa historycznego Torunia. 


Wiele nie uwzględnia np. postulatów Nowej Karty Ateńskiej, wg której:

- "miasto zachowuje bogactwo i zróżnicowanie kulturowe wynikające z jego długiej historii i umiejętnie łączy swą terażniejszość i przyszłość z przeszłością"

- "w miastach XXI wieku dbać się będzie o zapewnienie wszystkim [...] kontaktu ze starannie utrzymywanymi elementami kulturowego i przyrodniczego dziedzictwa, takimi jak: urokliwe krajobrazy, wykopaliska archeologiczne, i inne zabytki [...]"




Czy np. rozbudowa Szosy Chełmińskiej, która doprowadziła do masowej zagłady historycznego Przedmieścia Chełmińskiego spełnia te postulaty z Nowej Karty Ateńskiej, albo czy spełnia postulaty "realizacji [inwestycji] z poszanowaniem zasobów historycznych i kulturowych miasta" zawarte w Programie rozwoju turystyki dla miasta Torunia do 2030 r.? 

Czy może spełnia je wyburzanie historycznej zabudowy pod nijakie stylistycznie blokowiska (np. na miejscu historycznej architektury zakładów mięsnych na Jakubskim Przedmieściu), albo pod stworzenie tzw. trasy staromostowej, albo pod poszerzanie ulic w centrum Torunia (Grudziądzkiej, Podgórnej i in.)? Pod tym względem jest Toruń coraz bardziej zacofany. Albo może aktualnie trwająca przebudowa nabrzeża na Wisłą spełnia ww postulaty?


Mnóstwo przykładów braku wykorzystania oraz degradowania potencjału historycznego i turystycznego Torunia można wskazać.






turystyka.torun.pl/art/2076/turystyczna-degradacja-torunia.html











wtorek, 3 grudnia 2024

eko? -- TERRORYŚCI

 



Bardzo ciekawy blisko dwu godzinny wywiad, polecam szczególnie od momentu:


 1:20:00 







Dlaczego w telewizji nadają seriale, teleturnieje, lgtb, a o tych rzeczach nikt nie mówi??

To są ważne rzeczy.


Dlaczego redaktorów to nie interesuje?

Wiemy.





www.youtube.com/watch?v=sISoCiN1bSk







sobota, 12 października 2024

Korepetycje dla redaktorów potrzebne!

 


"Ukraina chce końca wojny. Zełenski podał datę"



DATA wg redakcji portalu Do Rzeczy:


"– Chciałbym [końca wojny – przyp. red.] nie później niż w przyszłym roku – 2025."

"Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski chciałby, aby wojna z Federacją Rosyjską zakończyła się najpóźniej w przyszłym roku."



Redaktorzy nie wiedzą, czym jest data, uprzejmie informuję. 



data
1. «numer dnia, miesiąc i rok określone dla każdej doby»
2. «oznaczenie dnia, miesiąca i roku jakiegoś wydarzenia»










Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski chciałby, aby wojna z Federacją Rosyjską zakończyła się najpóźniej w przyszłym roku.


W piątek ukraiński przywódca przybył do Berlina, gdzie spotka się z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem. Podczas konferencji prasowej przed rozmowami z niemieckim politykiem Zełenski zabrał głos w sprawie zakończenia wojny. Wyraził nadzieję, że pomoc dla ukraińskiej armii nie zmniejszy się i że Berlin będzie nadal wspierał ukraińską "formułę pokojową". Prezydent dodał, że dzisiaj zapozna kanclerza Scholza ze swoim planem pokojowym. Według niego, dokument zawiera rozwiązania, które mogą zmusić Rosję do zakończenia wojny.

– Chciałbym [końca wojny – przyp. red.] nie później niż w przyszłym roku – 2025. Chcę mieć gwarancję, że agresja się nie powtórzy. Ten plan jest pomostem do zorganizowania skutecznego szczytu pokojowego, który naprawdę położy kres wojnie. Ten plan nie jest planem zastąpienia naszej inicjatywy pokojowej, ale wzmocnieniem pozycji Ukrainy – powiedział.









dorzeczy.pl/opinie/643021/ukraina-chce-konca-wojny-wolodymyr-zelenski-podal-date.html











piątek, 11 października 2024

Media do niczego

 


z cyklu: profesjonalizm mediów, za które biorą pieniądze...




Pewnie autorowi Homputer świat chodziło o to, że imarsy są

nowszą wersją wieloprowadnicowych wyrzutni


w sensie - nowocześniejszą i bardziej rozbudowaną od gradu, ktory też jest systemem wieloprowadnicowych wyrzutni



Ale mimo wszystko, brzmi dwuznacznie, więc czepianie się autora strony militarium, jest trochę uzasadnione. Pokazuje to "profesjonalizm" tego medium "komputerowego".

Swoją drogą, czemu te strony zajęły się tematem wojny na Ukrainie, skoro to temat wymagający i tak dalej...?

Wiecie dlaczego...?


Sam autor krytyki - też nie jest wg mnie profesjonalny, w innych wpisach często posługuje się językiem ucznia szkoły średniej, ale opisuje się jako dziennikarz. 


W sumie, tak mi się przypomniało, że atak na Nowy Ekran (a potem jego dosłowne spsienie...) nastąpił krótko po tym, jak Agnieszka Orlicz miała mi wyrobić legitymację dziennikarską, więc o mało co nie zostałem dziennikarzem..


Po latach sobie myślę, że to może właśnie z tego powodu NE został rozbity...
















niedziela, 18 sierpnia 2024

Dzieci wszystko widzą




I właśnie dlatego
należy CAŁKOWICIE zakazać treści lgtb w mediach.



Na początek obszerne fragmenty mojego komentarza z tekstu "Teoria mediów"



["wzorce myślenia, role społeczne" - np. propaganda LGTB wywiera wpływ na młode osoby i zmienia ich seksualność - sam fakt permanentnego publicznego poruszania tego tematu sprawia wrażenie, że seksualność może być opcją, którą można sobie dowolnie wybrać 

- młodzież w wieku -nastu lat wciąż powiela sposób swojego postępowania z okresu dzieciństwa, tj. naśladuje dorosłych, naśladuje otoczenie (tylko w innych zakresach niż np. w wieku 3 lat) i wszystko traktuje jak WZORZEC postępowania, więc bezkrytycznie (ze względu na brak doświadczeń) przyjmuje i kopiuje to, co się mówi w mediach (i w domu, szkole, tv, wszędzie), też na zasadzie "co nie jest zakazane, jest dozwolone"- ponieważ podświadomie OCZEKUJĄ, na podstawie doświadczenia wyniesionego z domu i szkoły, że KTOŚ będzie im prostował ścieżki i opiekował się nimi, poprzez rugowanie z przestrzeni medialnej złych wzorców, są pewni, że tak jest z tytułu SWOJEGO dotychczasowego doświadczenia z dzieciństwa, choć na pewno nie umieją tego zwerbalizować (bo nie są dorośli)

widzimy więc, że DOROŚLI powinni pilnować tego, co pokazuje się w mediach i regulować pewne treści rozpowszechniane w całym społeczeństwie, tak, aby młodzież była otoczona właściwymi, dobrymi dla ich wychowania i doświadczeń - WZORCAMI;

do tego dochodzi jeszcze przeładowanie informacją, wywołujące chaos w myśleniu -  MS]

Nadmierna uwaga poświęcana przez media mniejszościom LGTB skutkuje medialną popularnością tego tematu, nieproporcjonalną do ilości jednostek tym zainteresowanych.

W ten sposób skupia sie uwagę młodzieży na tym zagadnieniu i wówczas młodzież zaczyna traktować ten temat jako coś co ich dotyczy lub może dotyczyć.


 

Od dwóch lat zauważam na ulicy młode osoby, o których trudno powiedzieć, czy to chłopak czy dziewczyna.

Są z reguły na czarno ubrane, twarz zasłonięta włosami, które są ni to długie, ni to krótkie, nawet jak się odezwą to głos jest zaskakująco niski i trudno ocenić ich płeć, obszerne ubranie skutecznie maskuje dziewczęcą figurę.

Co najważniejsze - te młode osoby są przygnębione. Dlatego ich zachowanie wydaje się o wiele za poważne jak na ich wiek nastoletni.

Moim zdaniem te osoby stały się ofiarami mediów, które intensywnie codziennie omawiają temat LGTB.

Te osoby są przygnębione, bo "dokonały wyboru" tak jak im to mówią media, że "mogą dokonać wyboru" i że "i tak dalej" i teraz czują się napiętnowane - bo przecież o tym też media cały czas mówią - to jest pakiet dwa w jednym - jak binarny to znaczy, że napiętnowany.

No chyba, że czują się niedobrze z wyborem, którego dokonały pod wpływem mediów.

To czarne ubranie może być objawem depresji, bo nie wydaje mi się, by chodziło o muzykę, czy jakąś subkulturę. Pokazuje (uzewnętrznia) stan wewnętrzny - czarne myśli. 

Może być sygnałem, wołaniem o pomoc.


dopiski z 25 czerwca 2024 r.

Ludzie, nawet jako dorośli, często są uzależnienie od opinii innych osób, czy też otoczenia i starają się SPEŁNIAĆ CUDZE OCZEKIWANIA, co do tego jaką powinny być osobą.

Zaryzykuję stwierdzenie, że "wybór" przez młodą osobę tożsamości niebinarnej też tak naprawdę jest próbą spełnienia oczekiwań innych ludzi - min. tych z telewizora. 

To co pada z telewizora, TO JEST PRZYMUS - "bądź taki, albo taki", opowiedz się za tym, lub za tamtym.

Jakim prawem ktoś mówi ludziom, że mają lub mogą być tacy, albo tacy? Ludzie powinni się realizować zgodnie ze swoją płcią, a nie, że mają sobie wybrać. 

Tak naprawdę tu nie ma wyboru - tożsamość człowieka określa jego fizjologia, a temat osób z rozchwianą osobowością to zadanie dla danej rodziny, dla naukowców, czy psychologów - a nie dla telewizora, ponieważ są to mniejszościowe przypadki.

Ten przymus uwzględnia (po co?) opcję, że są co najmniej dwa wybory dla jednej płci.

To jest działanie celowe.



Do tego dochodzi fakt, że czasami już ludzie młodzi  pragną być sławni, lub zwyczajnie chcą skupiać na sobie uwagę, bo to część lansu czy życia towarzyskiego... nieważne z jakiego powodu, mogą być sławni np. z powodu swoich domniemanych rozterek tożsamościowych, albo komingautu, co spotyka się z zainteresowaniem "dziennikarzy" i - już teraz - "nauczonego" tego otoczenia , a więc taki nastolatek jest w centrum uwagi... tym łatwiej im to przychodzi, że to temat "trendi" w mediach i DOROŚLI NA TO POZWALAJĄ, więc co nie jest zabronione, jest dozwolone...

To krzywdzące i szkodliwe dla młodzieży.



Media cały czas mówią, o tym, że jakoby społeczeństwo piętnuje takie osoby.

Przyjmując opcje z telewizji przyjęły je z całym - jak to się mówi - inwentarzem - z napiętnowaniem.

 

To jest przewaga mediów nad wpływem rodziców.

 

W każdym dużym medium powtarzane są frazesy o prawach LGTB, media zatrudniają setki redaktorów, którzy produkują tysiące treści i  

media wygrywają z rodzicami  liczebnie na ilość wypowiadanych czy zapisanych słów.

 


Widzimy, że dzieci celebrytów zaangażowanych w tematykę LGTB, bywają homoseksualne. 

Czasami wręcz "ku radości" matki, która będac obrończynią "uciśnionych" twierdzi, że "LGTB coś tam..." i tak dalej i tak dalej i z dumą wskazuje na swoje dziecko, że "wybrała taką opcję i dobrze jej z tym..."


Dziwnym trafem w swojej własnej rodzinie znalazła przykład na to, że ma rację.

 

Znalazła?

Czy... stworzyła?


Dziecko - i młodzież też - zwraca uwagę na to, co robi i mówi rodzic, jeżeli rodzic występuje w telewizji i ciągle "walczy" o prawa osób LGTB, można też założyć, że w domu w towarzystwie ten temat również jest poruszany, a więc temat ten jest nieustannie omawiany w domu i w pracy, w mediach, i dziecko takiej osoby widzi, ŻE TO JEST WAŻNE.

Bo mama cały czas o tym mówi.

Dzieci uczą się życia naśladując rodziców i najbliższe otoczenie (telewizor kwalifikuje się na najbliższe otoczenie) i robią to, co robią rodzice, co więcej, dziecko stara sie przypodobać rodzicom, próbuje odgadywać ich oczekiwania i stara sie SPEŁNIAĆ ICH OCZEKIWANIA.


SPEŁNIAĆ ICH OCZEKIWANIA.

 

A dokładnie mówiąc - spełniać to, co oni artykułują, to co mówią.


Dziecko staje się żywym przykładem na tezy swojej mamy o LGTB, która uporczywie o tym mówi na antenie w każdym programie do jakiego przyjdzie. 

I ona, ta mama, oczywiście w to wierzy. Naprawdę w to wierzy.

Sęk w tym, że nie rozumie konsekwencji swoich działań.

 


Permanentne uporczywe powtarzanie jest to metoda nawyków, metoda małych kroków stosowana przez 5 kolumnę i służby specjalne i

 

stanowi zasadniczy rdzeń wojny kognitywnej.

 

 

Popularność tatuaży w mediach skutkuje popularnością tatuaży na ulicy,

popularność tatuaży na ulicy i w mediach skutkuje jeszcze większą popularnością tatuaży w mediach i na ulicy...

jeszcze większa popularność tatuaży w mediach i na ulicy skutkuje o wiele wiele większą popularnością tatuaży w mediach i na ulicy....

i tak dalej...










przedruk
tłumaczenie automatyczne




6 rzeczy, które dzieci całkowicie zauważają, a dorośli nie zdają sobie z tego sprawy
Dzieci zwracają uwagę na więcej, niż może się wydawać rodzicom i opiekunom.



Kelsey Borresen
11 sie 2024, 05:45




Dzieci są często bardziej spostrzegawcze, niż wielu dorosłych im się wydaje.

Nie chodzi tylko o to, co mówimy im bezpośrednio, że są przyswajani; To sposób, w jaki mówimy o sobie i innych, co mówimy innym o nich i jak się zachowujemy.

Zapytaliśmy ekspertów, jakie rzeczy dzieci wychwytują, a z których dorośli nie zawsze zdają sobie sprawę. Ta lista nie ma na celu osądzania; Jest to raczej przypomnienie, że wszyscy możemy wnieść trochę więcej świadomości do naszych codziennych interakcji.




1. Co myślisz o swoim partnerze, współrodzicu lub innych opiekunach.

Możesz pomyśleć, że jesteś subtelny, kiedy przewracasz oczami na swojego partnera lub rzucasz teściowi sprośne spojrzenie. Ale dzieci mogą wychwycić te niewerbalne sygnały, powiedziała psycholog kliniczna Jazmine McCoy, która posługuje się @TheMomPsychologist na Instagramie. Są również w stanie wychwycić krytykę lub negatywne uwagi na temat drugiego rodzica lub opiekunów w ich życiu, nawet jeśli możesz próbować zamaskować je jako żarty lub sarkazm, powiedziała HuffPost.

"Dzieci zauważają tę dynamikę, więc staraj się jak najlepiej mówić o drugim rodzicu i opiekunach wokół dziecka - nawet jeśli są w innym pokoju" - powiedział McCoy. – Pewnie jeszcze cię słyszą.

Jest to ważne niezależnie od twoich relacji z tymi ludźmi. Dlaczego? Pomaga dziecku czuć się bezpiecznym, pewnym siebie i otoczonym opieką, bardziej emocjonalnie związanym ze swoimi opiekunami i mniej niespokojnym.

Podała kilka przykładów rzeczy, które chciałbyś, aby Twoje dziecko usłyszało, jak mówisz o innych dorosłych w życiu Twojego dziecka: "Wow, mama zaplanowała dla nas zabawną przygodę!" lub "Ta kolacja wyszła świetnie. Tatuś jest świetnym kucharzem!" Albo: "Och, to wygląda na takie wspaniałe wspomnienie, które miałeś z babcią. To było bardzo miłe z jej strony, że cię tam zabrała.



2. Jak się czujesz ze swoim ciałem.

Dzieci są "doskonale świadome" tego, jak dorośli mówią o swoich własnych ciałach i ciałach innych ludzi, powiedziała dietetyk Alyssa Miller z konta @nutrition.for.littles na Instagramie. Potrafią też odczytywać naszą mowę ciała.


"Mogą wychwycić subtelne – i nie tak subtelne – działania, wyciągając wnioski na temat ciał" – powiedziała HuffPost. "Uczą się, co jest uważane za dobre i złe, pożądane i niepożądane".

Obserwują sposób, w jaki patrzysz na siebie w lustrze i mogą na tej podstawie wyciągać wnioski. Zauważają, że nigdy nie nosisz kostiumu kąpielowego na basenie, jeśli usuwasz wiele swoich zdjęć lub całkowicie unikasz stania przed kamerą, powiedział Miller.

"Dorośli nieustannie pokazują dzieciom, jak postrzegać własne ciała poprzez codzienne działania" – powiedziała. "Pomyśl o tym: żadne dziecko ani małe dziecko nie wstydzi się swojego brzucha, ud lub wzrostu, dopóki nie usłyszy komentarzy lub nie będzie świadkiem, jak ktoś inny jest niepewny siebie".



3. Co tak naprawdę cenisz.


"Dzieci zauważają, co naprawdę cenisz, na podstawie tego, co mówisz i robisz. Czasami różni się to od tego, co mówisz, że cenisz" 

– powiedziała psycholog kliniczna Laura Markham, autorka książki "Peaceful Parent, Happy Kids" i założycielka strony Aha! Rodzicielstwo.

Na przykład możesz powiedzieć swojemu dziecku, że sport to tak naprawdę praca zespołowa, nauka nowych umiejętności i miłe spędzanie czasu z przyjaciółmi.
"Ale kiedy bierzesz je do ręki po meczu, twoim pierwszym pytaniem jest: »Kto wygrał?«". – powiedział Markham w rozmowie z HuffPost.

Prawdopodobnie wielokrotnie mówiłeś swojemu dziecku, jak ważne jest, aby być szczerym, "ale potem każesz mu narzekać na swój wiek, aby uzyskać tańszą opłatę za wstęp do parku rozrywki" – dodała.


Dzieci uczą się wartości, obserwując twoje zachowanie, a następnie wyciągając wnioski na temat tego, co uważasz za ważne.


"Niezależnie od tego, czego świadomie je nauczysz, twoje dzieci wyjdą z dzieciństwa z jasnymi poglądami na to, co naprawdę cenią ich rodzice, i z dobrze rozwiniętym własnym systemem wartości" – dodała. "Musimy wyartykułować nasze wartości sobie, a następnie naszym dzieciom – nie tylko raz, ale wielokrotnie, stosując te wartości do codziennych dylematów, przed którymi staje nasze dziecko".



4. Twoje współczucie dla siebie (lub jego brak).

"Jedną z rzeczy, które zauważyłem raz za razem, jest to, że chociaż różne dzieci mają różne temperamenty, ich zdolność do dawania i otrzymywania łaski i współczucia często odzwierciedla dorosłych wokół nich" – powiedział Miller.

Jeśli Twoje dziecko bije się z powodu błędu w szkole, możesz pocieszyć je, błagając, aby nie brało tego tak mocno. Ale jeśli masz tendencję do radzenia sobie z niepowodzeniami również w ten sposób, twoje dziecko zwróciło na to uwagę.

"Dzieci wychwytują, jak dorośli radzą sobie z błędami, ich rozmową z samym sobą, nierealistycznymi oczekiwaniami i tendencjami do perfekcjonizmu" – powiedział Miller.

"Wiele osób, którym brakuje współczucia dla siebie lub są dla siebie surowe, nieumyślnie uczy dzieci, aby były krytyczne i surowe wobec siebie" – powiedziała. "I odwrotnie, dorośli, którzy są łagodni dla siebie, przyznają się do błędów i przechodzą obok nich, uczą dzieci odporności i wykorzystywania błędów jako okazji do nauki".



5. Twój stosunek do jedzenia.

zamiast słowa "jedzenie", albo "żywność" wstawiamy słowa "preferencje seksualne"

Dzieci zwracają uwagę na nawyki żywieniowe dorosłych w ich życiu, a także na sposób, w jaki mówią o jedzeniu.

Rodzice i inni opiekunowie "bezpośrednio wpływają" na wybory żywieniowe dokonywane przez dzieci i przekonania, które rozwijają na temat żywności.

"Niewinne komentarze, takie jak »To są niebezpieczne« przy talerzu ciasteczek, oznaczanie żywności jako "dobrej" lub "złej", pomijanie posiłków lub wyrażanie poczucia winy z powodu jedzenia są obserwowane i internalizowane przez dzieci" – dodała.

Z biegiem czasu takie komentarze i zachowania kształtują relację dziecka z jedzeniem, "potencjalnie prowadząc do niezdrowych nawyków lub postaw żywieniowych" – powiedział Miller.


"Badania pokazują, że dzieci mają tendencję do jedzenia tych samych pokarmów, co ich rodzice, zarówno jako dzieci, jak i dorośli" – powiedziała. "Modelując zrównoważone i pozytywne podejście do jedzenia, dorośli mogą pomóc dzieciom rozwinąć zdrowe nawyki żywieniowe i zdrową relację z jedzeniem".



6. Jak rozmawiasz o swoim dziecku z innymi dorosłymi.

Załóżmy, że Twoje dziecko właśnie przeżyło epickie załamanie w Target. Kiedy wracasz do domu, opowiadasz swojemu partnerowi o tym, co się właśnie wydarzyło, w formie sarkastycznych komentarzy na temat "niesamowitego poranka, który właśnie mieliście" lub żartów na temat incydentu, myśląc, że prawdopodobnie przechodzi to przez głowę twojego dziecka.

"Mogą nie wiedzieć, co to wszystko oznacza, ale mogą wychwycić fakt, że myślisz negatywnie o tym, co się stało, a to może negatywnie wpłynąć na ich poczucie własnej wartości i relacje z tobą" – powiedział McCoy.

Kiedy rozmawiasz z przyjacielem, krewnym lub współrodzicem, czy to przez telefon, czy osobiście, o czymś, co przydarzyło się twojemu dziecku, uważaj na język, którego używasz, radzi McCoy.

"Mów o wyciągniętej lekcji lub o tym, jak rozwiązałeś problem, zamiast skupiać się na błędzie lub problemie" – powiedziała. "Udawaj, że rozmawiasz ze swoim dzieckiem i rozmawiaj o swoim partnerze z nim tak, jak rozmawiasz z nim bezpośrednio".







Ja nie jestem ani psychologiem, ani nawet rodzicem - a to wszystko wiem.

Po prostu z codziennej obserwacji.

Jest to całkowicie logiczne, że dzieci uczą się PRZEKONAŃ, wartości lub antywartości - od najbliższego toczenia.

Rodziców, rodziny, rówieśników, telewizora....


Popularnie nazywamy to WYCHOWANIEM.


Może niektórzy ludzie za dużo kłapią paszczą, zamiast skupić się na obserwacji rzeczywistości i myśleniu?


Tak jak Ucznie Czarnoksiężnika modelują SI bzdurami i kłamstwami z internetu, tak i przeciętni

ludzie mogą niekorzystnie modelować swoje dzieci 

powtarzając bzdury z telewizora, 
pozwalając im na oglądanie telewizji, 
szczególnie dotyczy to podejrzanych audycji, bajek, gdzie np. w roli głowy rodziny występują męskie genitalia przybrane za tatę "świnki" Peppy (A to świnka!)
słuchanie radia czy 
obcowanie z internetem


to co media pokazują i mówią robią całkowicie celowo i specjalnie - czynią to jednak subtelnie, by nikt nic im nie zarzucił, choć zawsze mogą się bronić stwierdzeniem - nie musi pan oglądać - to przecież jest to po prostu atak..

wprowadzanie określonych szkodliwych treści do obiegu społecznego bez obawy jakie to destrukcyjne efekty wywoła w społeczeństwie to nic innego jak atak

media są winne rozrostowi lgtb i konsekwencjom z tego wynikającym





Na koniec może jeszcze fragment tekstu z 2 sierpnia br.  "Redaktorom wadzi Polska"



To jest jawne, w biały dzień, plucie na ludzi, nazywanie ich głupimi i wierzącymi w teorie spiskowe.

Co klikniesz internet, to nie umieją mówić, pisać, rysować słupków poparcia w odpowiednich proporcjach.... i to wszystko w   WAŻNYCH   SPRAWACH   DLA   POLSKI.

I są specjalistami od biznesów, od zarządzania, od rolnictwa, od handlu, od wojskowości, od prawa, od służb specjalnych, od samorządu nawet, od ekonomii, od wszystkiego są, na wszystkim się znają i różne takie cuda. To nie jest przypadek oczywiście i nie wolno nam tego ignorować.


NIE WOLNO!


Proponuję sobie to jeszcze raz te zwroty poniżej przyswoić i przemyśleć...



A gdyby tak wybrać z tej grupy 3% [tych, co są za rezygnacją z polskiej państwowości - MS], czyli tych 900 000 ludzi - wziąść spośród nich, dajmy na to - 1% tj.  9000 ludzi i wyszkolić ich na dziennikarzy, obsadzić w polityce i na uczelniach na pierwszych miejscach - to jaki obraz Polski mielibyśmy w mediach?? W telewizji, w prasie w internecie??


Co?


9000   osób   -   1%  "sceptykopolaków"






Prawym Okiem: Kościół powinien wypłacić odszkodowania (maciejsynak.blogspot.com)

Prawym Okiem: Efekt dominacji mediów (maciejsynak.blogspot.com)

Prawym Okiem: Teoria mediów (maciejsynak.blogspot.com)


Prawym Okiem: Redaktorom wadzi Polska (maciejsynak.blogspot.com)


6 rzeczy, które dzieci całkowicie zauważają, a dorośli nie zdają sobie z tego sprawy | Życie HuffPost

Badania pokazują, że dzieci zauważają to, czego brakuje dorosłym | Nauka Dziennik (sciencedaily.com)



seria artykułów w temacie

These things are noticed by children and adults are not even aware of it - Szukaj w Google

google.com/search?q=These+things+are+noticed+by+children+and+adults+are+not+even+aware+of+it&oq=These+things+are+noticed+by+children+and+adults+are+not+even+aware+of+it&gs_lcrp=EgZjaHJvbWUyBggAEEUYOdIBBzIwNWowajGoAgCwAgA&sourceid=chrome&ie=UTF-8



zwróciłem uwagę dzięki:

rt.rs/magazin/104924-mala-deca-primecuju-mnogo-vise-nego-sto-odrasli-misle/



20:57

tysol.pl/a126504-felieton-ts-cezary-krysztopa-nikt-nie-ma-prawa-do-dziecka-to-dziecko-ma-prawo-do-mamy-i-taty


piątek, 2 sierpnia 2024

Redaktorom wadzi Polska

 

Ten post powstawał gdzieś tak od 18 lipca, w międzyczasie nasunęły mi się pewne rzeczy i może warto na początek właśnie na nie zwrócić uwagę.



informacja z Interii 21 lipca br.



Moim zdaniem można powiedzieć "Bo sprzęt i wojska się koncentrują, co oznacza, że zostaną zrealizowane", jest to poprawne. Jest to zrozumiałe. 

W języku militarnym używamy takiego zwrotu jak "zapasy" (w tym wypadku: "koncentruje siły") i pojęcia "sprzęt i wojska" można tak nazywać, tym bardziej, jeśli są one przygotowywane na jakiś konkretny zaplanowany termin.

Jak ktoś ma zapasy w komórce (marynowane ogórki, kompoty, dżemy) albo piasek z solą w skrzyni przy chodniku, to może powiedzieć, że jest zabezpieczony na zimę i że zapasy te zostaną zrealizowane w styczniu.

To jest jak najbardziej prawidłowa forma, poprawna językowo.


Redaktorzy uważają jednak, że należy dopowiedzieć, bo czytelnik może nie zrozumieć treści.

Tu wypada rozważyć jeszcze kolejne opcje:

- może redaktor sam nie zrozumiał tej wypowiedzi i sam sobie nieprawidłowo dopowiedział, że chodzi o "plany"
-  redaktor wie, że chodzi o zapasy, ale w jakimś celu dopowiada nam, że chodzi o coś innego, kieruje nas do lasu jak jakaś pomylona nawigacja...

Zauważam, że w wypowiedzi nie pada słowo  "plany", jest określenie "koncentruje siły".


Więc tu mamy przykład, kiedy redaktor stara się albo

- dopowiedzieć nam znaczenie wypowiedzi
- albo zniekształcić znaczenie wypowiedzi, bylebyśmy się jego słuchali [patrz wtręty Plezi w tłumaczeniu Galla Anonima - pisałem o tym parę lat temu]
- albo się myli jak zauważyłem powyżej


Znamy przykłady, kiedy redaktorzy celowo uprawiają bełkot


Tu zapowiedź z pewnej strony:




Czy redaktor jest na bakier z językiem polskim??
Dlaczego nikt z ZAWODOWYCH redaktorów nie poprawi tego tekstu??
Nikt nie widzi co tu jest nie tak?

Nie ma osoby na etacie zajmującej sie poprawianiem błędów - korektora tekstu??
Nie stać ich?

Ta strona to tylko jedna z kilku odsłon naprawdę sporego wydawnictwa.



Znamy jednak i inne wypadki, kiedy redaktorzy w całym artykule piszą niezrozumiałym bełkotem, stosują cudzysłowia na opak itd.

Robią to w określonym celu.

Prawda?

I tu poniżej w analizie zobaczymy tego przykład.

--------------------


Szczególnie po tym komentarzu jak niżej, cały ten artykuł - i badanie - jest dla mnie - NIEWIARYGODNE.


"Myślenie spiskowe może być też reakcją obronną na sytuację grupy własnej, np. w przypadku przegranej partii"



Już redaktorzy zapomnieli, że w 2010 smoleńskim roku woj. mazowieckie na planszy było całe na czerwono pod względem oddania głosów nieważnych?

A może po prostu nie interesuje ich to??

To po co siedzą w gazecie???

Redaktorzy, którzy piszą o polskiej gospodarce i społeczeństwie, a którzy obojętnie traktują fakt łamania prawa przez nie-rząd, powinni co najmniej dostać zakaz pracy w mediach i firmach, insytytucjach mogących mieć wpływ na opinię społeczną.








Procent głosów nieważnych w wyborach samorządowych 2010 r. - od kiedy ludzka indolencja stosuje się ściśle do granic powiatu, gminy, województwa??



Zwracam szczególną uwagę!


w artykule nie ma mowy o tym, jakie były pytania, ani jak były sformułowane. W wielu wypadkach nie podano żadnych liczb. Podano tylko "wnioski" i opinie redaktorów.


Najpierw tekst do zapoznania się, potem analiza

kolorem do oryginalnego tekstu.






przedruk





Patriotyzm po polsku. Czym jest polskość w XXI wieku?
Zdecydowana większość Polaków myśli o swoim kraju ciepło tylko wtedy, gdy dzieje się w nim dobrze.



17.07.2024 


Joanna Ćwiek-Świdecka



Obraz Polaków, który wyłania się z raportu „Polskość w XXI wieku. Rodzaje identyfikacji narodowej, ich podłoże i konsekwencje” będącego podsumowaniem dwóch lat badań prowadzonych przez naukowców z Laboratorium Poznania Politycznego Instytutu Psychologii PAN nie napawa optymizmem. Określenie, że Polacy to patrioci okazuje się być na wyrost, bo aż 60 proc. naszych rodaków ma, w większym czy mniejszym stopniu, problem z polskością.



Kto jest Polakiem?

Okazało się, że najważniejszym wyznacznikiem polskości jest znajomość języka oraz to, że dana osoba czuje się Polką/Polakiem. Zdecydowanie mniej istotne jest to, czy ktoś w Polsce się urodził lub czy posiada polskich przodków. Kryterium polskości, które otrzymało najmniej, była wiara katolicka, co oznacza, że stwierdzenie Polak-katolik coraz bardziej traci na aktualności.

Przejawy patriotyzmu? Najważniejsze dla badanych jest okazywanie szacunku godłu, fladze i hymnowi narodowemu, dbałość o język ojczysty, poszanowanie i przestrzeganie prawa oraz udział w wyborach powszechnych.


Jacy są „polskosceptycy”? Bardzo różni od tych, dla których miłość do Polski jest jedynie powierzchowna, aż do osób, które polskości się wstydzą lub jest im ona zupełnie obojętna. Jak czytamy w raporcie, badani z tych grup w większym stopniu zgadzali się ze stwierdzeniami: „Tylko wtedy, gdy inni doceniają mój kraj, czuję się w pełni Polakiem/Polką” lub „mogę współdziałać tylko z tymi Polakami, którzy są tacy jak ja”. Słowem – jeśli jest dobrze, to jestem Polakiem. Jeśli jest źle – rezygnuję z przynależności do tego kraju i narodu.


Z drugiej strony 40 proc. naszego społeczeństwa jest w stanie stwierdzić, że Polska jest dla nich ważna i się z nią identyfikują. Są to osoby, które chętnie angażują się w życie kraju i biorą udział w wyborach. Ta grupa częściej identyfikowała się z takimi stwierdzeniami jak: „Nawet gdy w Polsce nie dzieje się dobrze, mój kraj jest dla mnie ważny” i „czuję więź z innymi Polakami niezależnie od tego, co nas dzieli”.

A tego jest sporo, bo polskie społeczeństwo jest coraz bardziej spolaryzowane. Według raportu mniej więcej co czwarty badany uważa, że Polaków więcej dzieli niż łączy. – Z badań, ale też codziennej obserwacji wynika, że Polacy i Polki są niezadowoleni z tego, jak tematy polityczne potrafią dzielić i skłócać ludzi. Jako społeczeństwo jesteśmy zmęczeni trwającym od lat podziałem i konfliktem politycznym – komentuje te wyniki badań dr hab. Marta Marchlewska, prof. IP PAN z Laboratorium Poznania Politycznego Instytutu Psychologii PAN.


Ważna jest historia i cierpienie narodu

A co nas jednoczy i łączy? Okazuje się, że przeszłość – historia i cierpienie. Aż 86 proc. ankietowanych stwierdziło, że historia jest współcześnie potrzebna lub bardzo potrzebna, ale tylko 45 proc. zadeklarowało, że się nią interesuje.

Jak jest z kolei z cierpieniem? Ponad połowa Polaków twierdzi, że cierpieliśmy tak jak inne narody. O tym, że bardziej przekonane jest 43 proc. osób. Według naukowców ten wynik może wskazywać na silne przekonanie o wyjątkowości własnych cierpień, co jest częściowo związane z narodową narracją i pamięcią historyczną, które kładą duży nacisk na okresy wielkich trudności i strat społecznych. – Osoby przekonane, że ich naród był wyjątkowo poszkodowany, mogą być bardziej skłonne do poszukiwania ukrytych wrogów lub złożonych wyjaśnień zarówno dla wydarzeń historycznych i współczesnych – mówi prof. Marchlewska.



Głęboka wiara w spiskowe teorie

Stąd też prawdopodobnie ogromna wiara w spiskowe teorie – prawie połowa – że rząd wykorzystuje obywateli, aby ukryć swoje przestępcze działania.

Myślenie spiskowe może być też reakcją obronną na sytuację grupy własnej, np. w przypadku przegranej partii, na którą głosowały te osoby w wyborach. Największą nieufność wobec wyniku wyborów parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2023 roku, wykazywały osoby głosujące na partie, które nie utworzyły koalicji rządzącej. 28 proc. ankietowanych wyborców Zjednoczonej Prawicy zgodziło się z twierdzeniem, że tak naprawdę wyniki wyborów zostały sfałszowane. Tezę tę poparło również 24 proc. ankietowanych wyborców Konfederacji. Jeśli chodzi o wyborców Koalicji Obywatelskiej i jej koalicjantów, tylko 6 proc. osób podejrzewało, że wyniki mogły zostać sfałszowane.





A N A L I Z A



Pisałem to kilka dni, szło to opornie, bo w gruncie rzeczy, tekst sprowadza się tylko do powtarzanie określonych fraz - negatywnych fraz, a "każde" zdanie neguje patriotyzm Polaków.

Są to negatywne frazy luźno połączone w bełkotliwy spoób.






Obraz Polaków, który wyłania się z raportu „Polskość w XXI wieku. Rodzaje identyfikacji narodowej, ich podłoże i konsekwencje” będącego podsumowaniem dwóch lat badań prowadzonych przez naukowców z Laboratorium Poznania Politycznego Instytutu Psychologii PAN nie napawa optymizmem. Określenie, że Polacy to patrioci okazuje się być na wyrost, bo aż 60 proc. naszych rodaków ma, w większym czy mniejszym stopniu, problem z polskością.


Pierwsze zdanie - 32 słowa, a licząc każdy łącznik to nawet 36 słów.

Bardzo wiele. Przeciętny człowiek pamięta ostatnie 5 słów, im więcej słów, tym bardziej nieczytelna treść.


Po wstępie, opisanym jako Obraz Polaków, który wyłania się z raportu (to jest właśnie 6 słów! reszta staje się nieczytelna...), mamy od razu konkluzję (w nowym zdaniu):  Określenie, że Polacy to patrioci okazuje się być na wyrost


Pamiętamy określenie, jakie namiętnie stosują polskojęzyczne media?

"ten Polak"




Kto jest Polakiem?

Okazało się, że najważniejszym wyznacznikiem polskości jest znajomość języka oraz to, że dana osoba czuje się Polką/Polakiem. 



nie, że z badania wyszło, że wg respondentów najważniejszym wyznacznikiem polskości jest, tylko, że 
okazało się

Okazało się, że najważniejszym wyznacznikiem polskości jest...

ten zwrot jest uniwersalny tj. zastosować go można w każdej sytuacji i tu tak naprawdę niszczy zarówno potoczne jak i prawne rozumienie tego terminu

ten zwrot zaprzecza czemuś co znamy, bo odnosi się do czegoś co znamy

okazało się - czyli coś co było ustalone wcześniej, okazało się błędne


odnosi się do czegoś, czego tu nie wymienia w pierwszych słowach, więc automatycznie lokujemy to określenie, celujemy, do tego - co znamy, więc co każdy z nas rozumie od pojęciem polskości



jeżeli już, powinno być: wg respondentów najważniejszym wyznacznikiem polskości jest
ale i tak nadal nie wiemy, jakie były pytania i jak sformułowane, więc to zdanie należy przyjmować z wielką nieufnością



Zdecydowanie mniej istotne jest to, czy ktoś w Polsce się urodził lub czy posiada polskich przodków. 

to są wraże tezy, które ktoś usiłuje wprowadzić młodym ludziom do pamięci
a propo imigrantów, lub wspólnej niemiecko - polskiej tożsamości

Kryterium polskości, które otrzymało najmniej, była wiara katolicka, co oznacza, że stwierdzenie Polak-katolik coraz bardziej traci na aktualności.

to jest bełkot

Kryterium polskości, które otrzymało najmniej - ale co najmniej??

to zdanie wygląda jakby było rozerwane, jakby czegoś brakowało w środku

sugestia, żeby Czytelnik zaakceptował bełkot wmawiając sobie, że redaktorzy coś pokiełbasili w składni, albo przy przeklejaniu tekstu?

A więc znowu - zawodowi pismacy nie potrafią poprawnie stylistycznie gramatycznie ułożyć zdania, nagle są indoletni jakby nawet szkoły podstawowej nie ukończyli, a nawet po publikacji nie sprawdzają na stronie, co opublikowali, nie czytają jeszcze raz? Nie widzą błędów stylistycznych, braków, uciętych zwrotów??

Przecież za to biorą pieniądze, od tego są, są zawodowcami!

To są sygnały ostrzegawcze.



Przejawy patriotyzmu? Najważniejsze dla badanych jest okazywanie szacunku godłu, fladze i hymnowi narodowemu, dbałość o język ojczysty, poszanowanie i przestrzeganie prawa oraz udział w wyborach powszechnych.

Przejawy patriotyzmu?  - dlaczego znak zapytania?

wygląda jakby ktoś się zdziwił, że ktoś pyta o patriotyzm Polaków, w domyśle -  "skoro wiadomo, że to nie istnieje".

Tak? Tak to odczytamy?

powinno być

Przejawy patriotyzmu.

Najważniejsze dla badanych jest okazywanie szacunku godłu, fladze i hymnowi narodowemu, dbałość o język ojczysty, poszanowanie i przestrzeganie prawa oraz udział w wyborach powszechnych.


te wymienione rzeczy, to ważne rzeczy, ale takie trochę dodatkowe i jak dla kogoś, kogo się dopiero wychowuje do patriotyzmu..

internet:

patriotyzm - Pojęcie to oznacza postawę szacunku, umiłowania i oddania własnej ojczyźnie oraz gotowości ponoszenia za nią ofiar. Patriota przedkłada dobro swojego kraju nad partykularne interesy własne, swojej klasy społecznej, grupy zawodowej czy partii.

Encyklopedia PWN definiuje pojęcie patriotyzmu jako wszelkie umiłowanie ojczyzny jako miejsca swojego pochodzenia i/lub zamieszkania.

Patriotyzm to znajomość historii i kultury własnej ojczyzny oraz troska o ich zachowanie.


czy w pytaniach był inny wybór, np. kupowanie głównie polskich produktów, płacenie podatków, wspieranie się nawzajem, kibicowanie polskim sportowcom, wzajemny szacunek i wsparcie, zaufanie, służba w wojsku?


i dalej znowu bełkot

Jacy są „polskosceptycy”? Bardzo różni od tych, dla których miłość do Polski jest jedynie powierzchowna, aż do osób, które polskości się wstydzą lub jest im ona zupełnie obojętna.



sceptyk to niedowiarek

jak to się ma do Polski??


Mówimy "eurosceptyk" i wtedy to słowo oznacza, że ktoś przynosi nam NOWĄ ideę, ideę życia w Unii Europejskiej, i euroscetycy, to ci, co nie wierzą, że taki twór ma powodzenie, raczej sądzą, że będzie szkodliwy dla nich, główne przesłanie eurosceptyków jest takie, że  - NIE WIEMY, CZY TO BĘDZIE FUNKCJONOWAĆ, a jeśli będzie, to czy będzie dla nas dobre.

Czy jest uprawnione mówić „polskosceptycy”?

Nie, ponieważ Polakiem się jest i Polska nie jest nowym tworem, który ktoś nam proponuje, tylko jest tworem STAŁYM, znanym, doświadczonym przez nas, który funkcjonuje i to od wieków.

WIEMY, ŻE TO FUNKCJONUJE, bo z powodzeniem tego doświadczyliśmy my i nasi poprzednicy. Niezależnie od tego, czy kuleje, czy nie - mamy własne państwo, w którym szanuje się różne nasze prawa, podczas, gdy np. Ukraińcy za chwilę swojego państwa nie będą mieć, ponieważ był to twór tymczasowy, wymyślony na potrzeby niemieckiej polityki - zaatakowania Rosji i - kto wie? - może Polski. A na pewno celem osłabienia Polski co zrealizowano w XIX i XX wieku...

Co innego obcokrajowcy - Czech, Rosjanin, Anglik, Norweg czy Francuz może być „polskosceptykiem”, bo on jeszcze nie wie, czy Polska będzie dla niego odpowiednia, czy jemu się to spodoba żyć tutaj, czy mu to odpowiada - dlatego obcokrajowiec może być „polskosceptykiem" - Polak nie.

Więc „polskosceptycy” to termin naciągany, którym nikt z Polaków się nie posługuje.

Termin ten nosi w sobie wyraźną niechęć autora tych słów do Polski.
Domyślam się, że „polskosceptycy” to niemiecka 5 kolumna przeciwna istnieniu państwa polskiego.


Bardzo różni od tych, dla których miłość do Polski jest jedynie powierzchowna, aż do osób, które polskości się wstydzą lub jest im ona zupełnie obojętna.


klasyczny, rzekłabym - "sejmowy" chwyt - z przestawionym przecinkiem, gdzie druga część zdania jest bełkotem, omawiam to poniżej...

Bardzo różni od tych, dla których miłość do Polski jest jedynie powierzchowna

znaczy dokładnie, że są osoby kochające powierzchownie i są osoby BARDZO ...coś tam, do końca nie wiadomo co, bo zdanie jest jakby urwane. Ale prawdopodobnie chodzi tylko o stopniowanie negatywów,  w zdaniu mowa jest wyłącznie o negatywnym stosunku do Polski  i słowo Bardzo jeszcze bardziej podbija negatywy (że BARDZO).


jeżeli już, po uzupełnieniu przecinkiem, to powinno być


Jacy są „polskosceptycy”? Bardzo różni, od tych, dla których miłość do Polski jest jedynie powierzchowna, aż do osób, które polskości się wstydzą lub jest im ona zupełnie obojętna.


ale i tak to zdanie jest źle sformułowane, to nadal bełkot, w pierwszej linijce wymienia osoby

 dla których miłość do Polski jest powierzchowna

o czym to w ogóle jest? to ani nie jest styliczne, ani logiczne, ani nic
bełkot, a więc...
tu chodzi tylko o zwrot miłość do Polski jest powierzchowna - tylko i wyłącznie

to jest pranie mózgu


wymienia tylko negatywne uczucia do Polski

„polskosceptycy”

miłość do Polski jest powierzchowna

polskości się wstydzą 

jest im ona zupełnie obojętna.


to jest pranie mózgu poprzez powtarzanie określonych fraz

wymienia negatywne uczucia wobec Polski i to bez poparcia liczbami

wszystko opakowane w wymyślne złożone i bełkotliwe zdania
i robi to na początku recenzji owych badań, a więc... "ustawia" Czytelnika? co do dalszej treści

te cztery frazy opisują osobę obojętną na Polskę

i teraz omawia się bardziej szczegółowo wybory takiej osoby


Jak czytamy w raporcie, badani z tych grup w większym stopniu zgadzali się ze stwierdzeniami: „Tylko wtedy, gdy inni doceniają mój kraj, czuję się w pełni Polakiem/Polką” lub „mogę współdziałać tylko z tymi Polakami, którzy są tacy jak ja”. Słowem – jeśli jest dobrze, to jestem Polakiem. Jeśli jest źle – rezygnuję z przynależności do tego kraju i narodu.

te zdania w cudzysłowiach to przepis na katastrofę państwa

gdyby wszyscy stosowali takie myślenie - nie ma co zbierać z kraju
i one też pełnią rolę negatywów do prania mózgu

w drugiej części jest - w moim odczuciu - złośliwy komentarz redaktora, jednocześnie powtarzający negatywy i wskazujący drogę takim obojętnym, ale i po prostu - czytającym ten tekst, drogę, która nazywa się: rezygnuj ze swojego kraju.

Fraza jeśli jest dobrze, to jestem Polakiem oznacza, że KTOŚ ma się zajmować państwem, a nie ja, 
czyli chodzi o to, by się nie zajmować interesami swojego państwa, nie interesować się tym

gdyby każdy stosował się do tej frazy - to nikt by o państwo nie dbał i w konsekwencji zostało by ono rozdarte przez tych, KTÓRZY BY SIĘ NIM ZAJMOWALI, czyli przez obcą agenturę, której polscy obywatele by nie przeszkadzali, bo "zajmowanie się państwem to robota i w ogóle poniżej mojego honoru, niech inni sie starajo, jak bedzie dobrze, to bede Polakiem, jak sie nie postarajo, to się wypisze od was, leszcze, bo to wstyd..."


I media propagują taki sposób myślenia. Oni uprawiają politykę, sterują myśleniem i zachowaniem społeczeństwa...


A Państwo jest jak własne prywatne gospodarstwo - należy się nim interesować i o nie dbać.


Zwracam uwagę - cały czas pomija się milczeniem wielkości liczbowe - nie wiadomo ile takich osób jest, ale ja myślę, że może ich być - od 3 do 17%, ale raczej te 3%...


Pamiętamy sondaż, o którym pisałem 5 lipca:


Na pytanie: „Czy jest Pan/i za likwidacją państwa Rzeczpospolita Polska poprzez włączenie jego terytorium i ludności do Federalnej Unii Europejskiej ze stolicą w Brukseli?”, 

„zdecydowanie nie” odpowiedziało 69 proc. ankietowanych. 

14 proc. zaznaczyło odpowiedź „raczej nie”, co łącznie daje 83 proc. 

Za rezygnacją z polskiej państwowości („zdecydowanie tak” i „raczej tak”) było jedynie 3 proc. badanych.


14%  tj. ok.  4,2 mln osób - trudno powiedzieć??

KO - w wyborach 2023 r. zdobyła 6 629 145 głosów

3% z 30 milionów dorosłych daje 900 000 obywateli

Ciekawe, kto jest na nie...


A gdyby tak wybrać z tej grupy 3%, czyli tych 900 000 ludzi - wziąść spośród nich, dajmy na to - 1% tj.  9000 ludzi i wyszkolić ich na dziennikarzy, obsadzić w polityce i na uczelniach na pierwszych miejscach - to jaki obraz Polski mielibyśmy w mediach?? W telewizji, w prasie w internecie??

Co?

9000   osób   -   1%  "sceptykopolaków"



i dalej..

Z drugiej strony 40 proc. naszego społeczeństwa jest w stanie stwierdzić, że Polska jest dla nich ważna i się z nią identyfikują. Są to osoby, które chętnie angażują się w życie kraju i biorą udział w wyborach. Ta grupa częściej identyfikowała się z takimi stwierdzeniami jak: „Nawet gdy w Polsce nie dzieje się dobrze, mój kraj jest dla mnie ważny” i „czuję więź z innymi Polakami niezależnie od tego, co nas dzieli”.

Dopiero teraz pojawia się jakaś wartość liczbowa.

ta fraza Z drugiej strony zdaje się sugerować, że "pierwsza strona" jest równie wielka co ta druga...

jak mówię, wg mnie jest to stosunek

3%        przeciwko Polsce
40%      za Polską



40 proc. naszego społeczeństwa jest w stanie stwierdzić - to chyba sugestia, że reszta Polaków nie posiada zdolności psychicznych do trzeźwej oceny sytuacji...

W drugiej części znowu negatywy powtarzane jako część prania mózgu, podkreślają w Polsce nie dzieje się dobrze oraz co nas dzieli.

Czyli typowo dla Werwolfu: podkreślanie kłamliwych stereotypów i mitycznego "polskiego piekiełka",

które tak naprawdę pokazuje obecność niemieckiej 5 kolumny w Polsce - przebranej za Polaków i wszczynającej swary oraz - dającej zły przykład polskiej młodzieży.


A tego jest sporo, bo polskie społeczeństwo jest coraz bardziej spolaryzowane. Według raportu mniej więcej co czwarty badany uważa, że Polaków więcej dzieli niż łączy. – Z badań, ale też codziennej obserwacji wynika, że Polacy i Polki są niezadowoleni z tego, jak tematy polityczne potrafią dzielić i skłócać ludzi. Jako społeczeństwo jesteśmy zmęczeni trwającym od lat podziałem i konfliktem politycznym – komentuje te wyniki badań dr hab. Marta Marchlewska, prof. IP PAN z Laboratorium Poznania Politycznego Instytutu Psychologii PAN.


A tego jest sporo, bo polskie społeczeństwo jest coraz bardziej spolaryzowane - myślenie życzeniowe?
co to znaczy sporo? dla każdego co innego, jestem tylko ciekaw, jak redaktorzy policzyli i osądzili to "sporo" - pamiętamy jak redaktor ocenił, że zwłoki niemieckiego żołnierza zostały obrabowane...

Po co pisać o tym, że trup "prawie nic" przy sobie nie miał i że mógł zostać okradziony? 

Uwagi te można potraktować jako sugestię, że ten co chował - wymieniony wyżej z nazwiska człowiek - mógł dopuścić się czynu niegodnego - prawda?

I znowu - autor wpisu, to kolejny jasnowidz, który wie, co kto posiadał w kieszeni, kiedy umierał - a co więcej - ON  WIE  ILE  kto powinien w tych kieszeniach mieć!


No bo co znaczy "prawie nic"? Dla jednego "prawie nic" to kapsel i szpulka po niciach, a dla drugiego dwieście złotych to jest nic. 




Za polaryzację społeczeństwa odpowiada Werwolf, służby specjalne i media, które szczują ludzi przeciwko PiS na przykład, pamiętamy mord polityczny w Łodzi....

Z badań, ale też codziennej obserwacji wynika, że Polacy i Polki są niezadowoleni z tego, jak tematy polityczne potrafią dzielić i skłócać ludzi. Jako społeczeństwo jesteśmy zmęczeni trwającym od lat podziałem i konfliktem politycznym 

nie tematy
to pewni ludzie w telewizorze dzielą i skłócają ludzi


jesteśmy zmęczeni trwającym od lat podziałem i konfliktem politycznym 

ale zaraz, zaraz.... to nie na tym polega demokracja, że ludzie wolą serdelki, albo knedle i ich opcja wygrywa, albo przegrywa???


Pani neguje DEMOKRACJĘ????


To całkowicie koresponduje z tym, co zapowiedział niemiecki dziennikarz w grudniu zeszłego roku na łamach Berliner Zeitung:


Krótko po wygraniu wyborów przez „uśmiechniętą” koalicję Klaus Bachmann, niemiecki dziennikarz mieszkający na stałe w Polsce doradzał potencjalnemu nowemu rządowi co ma teraz zrobić. Zrobił to publicznie, na łamach „Berliner Zeitung”, dzięki czemu mogliśmy się z tymi radami zapoznać.

„nad Wisłą rozpoczyna się dość unikalny na skalę światową eksperyment, który może być nauką dla wielu innych krajów: demokratycznie wybrana koalicja partii demokratycznych próbuje uczynić kraj ponownie demokratycznym przy użyciu metod niedemokratycznych.” 




To nie knedle, ani serdelki skłócają ludzi, tylko ci co maszerują z błyskawicami po ulicach, ci co wołają: TO JEST WOJNA!

I ci co to wszystko podsycają....

Bo przecież nie namawiają strony przeciwnej do konsesusu, nie proponują od siebie "my zrezygnujemy z tego i owego i jeszcze tamtego, żeby z wami wypracować jakiś kompromis.." - znacie kogoś, kto tak mówi??



Ważna jest historia i cierpienie narodu

A co nas jednoczy i łączy? Okazuje się, że przeszłość – historia i cierpienie. Aż 86 proc. ankietowanych stwierdziło, że historia jest współcześnie potrzebna lub bardzo potrzebna, ale tylko 45 proc. zadeklarowało, że się nią interesuje.


Znowu negatywy. To wygląda jak zła wola. Ciągłe powtarzanie negatywów.
To zdanie wstępne brzmi jakby cierpienie n. było czymś pożądanym.
 
Bo jest ważne.

A przecież nie znamy jeszcze kontekstu, dlaczego ważne.
Więc? To jest pranie mózgu i uczenie ludzi, że coś złego jest dobre.
Pranie mózgu.

A co nas jednoczy i łączy? Okazuje się, że przeszłość – historia i cierpienie.

I znowu jak wyżej - "okazuje się".

Czyli redaktor podsuwa nam zaskakujący wniosek (domyślamy się, że nieprawdziwy, dlatego "okazuje się", bo przecież nieoczekiwany) i oczekujemy, że w dalszym tekście wyjaśni się dlaczego..., 

 zauważmy jeszcze, że konstrukcja zdania posiada pewną ukrytą opcję - słowa  "jednoczy i łączy" można odnieść do słów "historia i cierpienie", a nie do nas. Czy autor tych słów chce, abyśmy te dwie kwiestie zawsze ze sobą łączyli? 

Historia to cierpienie?? A może to pranie mózgu??

I nadal nie znamy kontekstu, o co chodzi z tym cierpieniem!!

Redaktor jawi się nam tutaj jak wyrocznia, co wie lepiej - no bo przecież nie znamy żadnych danych liczbowych, najpierw redaktor serwuje nam wnioski, a dopiero potem powoli ujawnia co z tym cierpieniem... 


Nie. 

Nie ujawnia.


Na otwarciu twierdzi, że Ważna jest historia i cierpienie narodu

potem, że jest to "zaskakujące", a potem pisze, pisze, pisze.... ale nie wyjaśnia.
Formułuje długie zdanie na temat historii..

Aż 86 proc. ankietowanych stwierdziło, że historia jest współcześnie potrzebna lub bardzo potrzebna, ale tylko 45 proc. zadeklarowało, że się nią interesuje.

Nadal nie wiemy, o co chodzi w badaniu!
Co z tego, że "tylko" 45% się interesuje historią???

Co z tego???

I czemu ""? Skąd taka ocena?

O co chodzi??? Nie wiadomo. Pozostaje jedynie NEGACJA, bo "tylko".

A gdyby tak.... 

a może chodzi tu o pranie mózgu, że 

Aż 86 proc. ankietowanych stwierdziło, że  jest potrzebna lub bardzo potrzebna, ale tylko 45 proc. zadeklarowało, że się nią interesuje.


Aż 86 proc. stwierdziło,  ale tylko 45 proc. zadeklarowało


O to chodzi? Że niby tak naprawdę, to "tylko" 45% poparło?? Na siłę wmawianie, że Polacy nie chcą i nie są patriotami...



Autor przechodzi do cierpienia.



Jak jest z kolei z cierpieniem? Ponad połowa Polaków twierdzi, że cierpieliśmy tak jak inne narody. O tym, że bardziej przekonane jest 43 proc. osób. 

No i co? Jak to się ma do pytania, które było na początku tego wątku o historii i cierpnieniu:

A co nas jednoczy i łączy?

Co?


Naprawdę ciężki jest ten tekst, głównie dlatego, że nie ma tu głębszego sensu, te wszystkie zdania to jest pranie mózgu, 

tekst sprowadza się tylko do powtarzanie określonych fraz - negatywnych fraz, a każde zdanie neguje patriotyzm Polaków.

Chcesz się dowiedzieć czegoś o patriotyźmie Polaków, a cały czas czytasz negację.


Według naukowców ten wynik może wskazywać na silne przekonanie o wyjątkowości własnych cierpień, co jest częściowo związane z narodową narracją i pamięcią historyczną, które kładą duży nacisk na okresy wielkich trudności i strat społecznych. – Osoby przekonane, że ich naród był wyjątkowo poszkodowany, mogą być bardziej skłonne do poszukiwania ukrytych wrogów lub złożonych wyjaśnień zarówno dla wydarzeń historycznych i współczesnych – mówi prof. Marchlewska.


To brzmi jak mowa do głupków.

 ten wynik może wskazywać na silne przekonanie o wyjątkowości własnych cierpień, 

naprawdę trudno to skomentować, bo każde własne cierpienie po prostu zawsze odbieramy wyjątkowo - bo dotyczy nas samych



43% -  ten wynik może wskazywać na silne przekonanie 

a wyżej było - ale tylko 45 proc. zadeklarowało, że się nią interesuje


czyli raz 45% warte jest prawie nic, bo "tylko"
a za chwilę 43% traktuje się jako znaczne, bo"silne przekonanie"

a jeszcze wyżej było:
aż 60 proc. naszych rodaków ma, w większym czy mniejszym stopniu, problem z polskością

oraz
Aż 86 proc. ankietowanych stwierdziło




To jest jawna kpin, mowa jak do głupków i to jest najlepszy komentarz do tego artykułu.


Te zwroty mają nas zaprowadzić do tezy o teoriach spiskowych - czyżby chodziło o Synaka i jego bloga???



Głęboka wiara w spiskowe teorie

Stąd też prawdopodobnie ogromna wiara w spiskowe teorie – prawie połowa – że rząd wykorzystuje obywateli, aby ukryć swoje przestępcze działania.


Żadnych wyjaśnień, żadnych danych liczbowych, po prostu urwany tekst, który sugeruje, że... no właśnie co?

przed chwilą pokazałem, że wg redaktorów 

45% warte jest prawie nic, bo "tylko"
43% traktuje się jako znaczne, bo - "silne przekonanie" 

a teraz odnośnie "prawie połowa" czyli ok. 50% - pada stwierdzenie: "ogromna"



jeszcze raz:

86% -
60% -
50% - ogromne
45% - tylko
43% - silne przekonanie 


I to wszystko w jednym tekście.


[Pamiętamy wyniki wyborów do UE 2024 wg najróżniejszych biznesowych redakcji?
Jakie tam były hece ze słupkami poparcia? Link podaję na końcu posta.... - MS]


To może jeszcze ilustracja graficzna z zachowaniem proporcji pomiędzy kolumnami:






"ogromne"   jest na zbliżonym poziomie co   "tylko"   oraz   "silne"

zaś    "aż"   można wyrazić nawet z 26% różnicą...


Groch z kapustą.



Czyż to nie są kpiny z ludzi???


I to w gazecie, która się nazywa Rzeczpospolita.
Jaka jest wiarygodność tego artykułu?

Żadna.

Jak jest wiarygodność osoby, która to przygotowała, jaka jest wiarygodność redaktora naczelnego, który zgodził się na tę publikację?

ŻADNA.


Gdyby w szkole średniej uczeń w ramach zajęć z języka polskiego napisał coś takiego, na pewno otrzymałby ocenę niedostateczną. 

A może nawet ktoś zacząłby sprawdzać, jak on otrzymał świadectwo ukończenia szkoły podstawowej...



Wygląda na to, że my już stoimy nad przepaścią, bo oni się już z niczym nie kryją.



Myślenie spiskowe może być też reakcją obronną na sytuację grupy własnej, np. w przypadku przegranej partii, na którą głosowały te osoby w wyborach. Największą nieufność wobec wyniku wyborów parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2023 roku, wykazywały osoby głosujące na partie, które nie utworzyły koalicji rządzącej. 28 proc. ankietowanych wyborców Zjednoczonej Prawicy zgodziło się z twierdzeniem, że tak naprawdę wyniki wyborów zostały sfałszowane. Tezę tę poparło również 24 proc. ankietowanych wyborców Konfederacji. Jeśli chodzi o wyborców Koalicji Obywatelskiej i jej koalicjantów, tylko 6 proc. osób podejrzewało, że wyniki mogły zostać sfałszowane.



Myślenie spiskowe to jest temat związany z pytaniem, jaki jest patriotyzm Polaków?



Opinia poszczególnych grup wyborców o wynikach wyborów świadczy o poziomie patriotyzmu??


O czym jest to "badanie"??



To jest jawne, w biały dzień, plucie na ludzi, nazywanie ich głupimi i wierzącymi w teorie spiskowe.

Co klikniesz internet, to nie umieją mówić, pisać, rysować słupków poparcia w odpowiednich proporcjach.... i to wszystko w   WAŻNYCH   SPRAWACH   DLA   POLSKI.

I są specjalistami od biznesów, od zarządzania, od rolnictwa, od handlu, od wojskowości, od prawa, od służb specjalnych, od samorządu nawet, od ekonomii, od wszystkiego są, na wszystkim się znają i różne takie cuda. To nie jest przypadek oczywiście i nie wolno nam tego ignorować.


NIE WOLNO!


Proponuję sobie to jeszcze raz te zwroty poniżej przyswoić i przemyśleć...



A gdyby tak wybrać z tej grupy 3%, czyli tych 900 000 ludzi - wziąść spośród nich, dajmy na to - 1% tj.  9000 ludzi i wyszkolić ich na dziennikarzy, obsadzić w polityce i na uczelniach na pierwszych miejscach - to jaki obraz Polski mielibyśmy w mediach?? W telewizji, w prasie w internecie??


Co?


9000   osób   -   1%  "sceptykopolaków"











-----------------



Postaram się tego trzymać i stosować te frazy już zawsze.


"rok smoleński (2010)"
"Nie-rząd"


nierząd - niemniecki rząd







za fb:


"Polskość nie jest tylko kwestią urodzenia się Polakiem.

Polskość to wybór serca, umiłowanie języka, kultury, dziejów, duma z dokonań minionych pokoleń. Wierność i przestrzeganie wartości zapisanych w tradycji narodowej.

Polacy jako naród kształtowali się w obrębie cywilizacji łacińskiej przyjmując dewizę Bóg-Honor-Ojczyzna. Fundamentem tej cywilizacji jest etyka katolicka, a to oznacza, że będąc Polakiem trzeba spełniać wysokie standardy moralne.
Polskość jest wymagająca, być Polakiem nie jest łatwo. Trzeba spełniać obowiązki wobec Ojczyzny i Rodaków, także z narażeniem własnego życia. W czasach, gdy przekonuje się, że powinno się żyć lekko, łatwo i przyjemnie trudno być Polakiem.

Polskość irytuje i drażni natury marne moralnie, ludzie słabi nie potrafią jej sprostać, ludzie podli będą polskość zwalczać, wyśmiewać, niszczyć. Sąd o Polsce można wyrobić na podstawie jej nieprzyjaciół."


- Gilbert Keith Chesterton










www.rp.pl/opinie-polityczno-spoleczne/art40821091-patriotyzm-po-polsku-czym-jest-polskosc-w-xxi-wieku?utm_medium=Social&utm_source=Facebook#Echobox=1721193672

sceptyk - definicja, synonimy, przykłady użycia (pwn.pl)