Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą geneza. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą geneza. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 28 września 2025

Suwałki - i Iława

 

przedruk



prof. Tadeusz Zdancewicz
Suwałki - znaczenie i pochodzenie nazwy.
Ustalenie pochodzenia i znaczenia nazwy głównego miasta Suwalszczyzny jest trudnym zadaniem. Ze względu na historię tego regionu badacz powinien wziąć pod uwagę, że nazwy mogą pochodzić z czterech języków: jaćwieskiego, litewskiego, białoruskiego i polskiego. Dlatego też w przypadku nazw odosobnionych lub nazw o nieprecyzyjnym znaczeniu semantycznym i strukturze morfologicznej badacz powinien wziąć pod uwagę każdą z czterech wyżej wymienionych możliwości pochodzenia danej nazwy i dopiero po wyeliminowaniu trzech z nich badacz może ustalić właściwe źródło językowe rozpatrywanej nazwy.
W związku z tym nazwa Suwałki nie jest ani polska, ani białoruska, ani jaćwieska. Nazwa Suwałki jest pochodzenia litewskiego. Pierwotnie była to nazwa wsi założonej na południowo-zachodniej granicy ówczesnego litewskiego obszaru językowego w latach 1682-1690. Z tego powodu wspomniana nazwa jest związana z nazwami wsi położonych na terytorium Litwy i w świetle litewskich faktów językowych ma przejrzystą strukturę i jednoznaczne znaczenie. Nazwa składa się z przedrostka su- i rdzenia -valk-. Litewski przedrostek su- ma znaczenie położenia „przy”, „w pobliżu”; rdzeń -valk- występuje w ogólnym litewskim rzeczowniku valkä, który tutaj ma geograficzne znaczenie „maleńka, mała rzeczka, miejsce wilgotne i bagienne”. Nazwa Suwałki oznacza „miejscowość położoną w pobliżu miejsca wilgotnego i bagiennego” lub nawet „w pobliżu jeziora”.
W artykule przedstawiono folklorystyczny charakter etymologii, według której nazwa Suwałki rzekomo pochodzi od litewskiego słowa susiwiłkaj, oznaczającego "włóczęgę". Wspomniany folklorystyczny charakter został odnotowany przez A. Połujańskiego w 1859 r. W artykule ustalono litewski odpowiednik dialektalny tego słowa.
Ernest Skalski Plan miasta Suwałki z 1863r. (z archiwum państwowego w Suwałkach):















Jak widać
na poniższej mapie Lidar, Suwałki leżą tak naprawdę w korycie Czarnej Hańczy - rzeki meandrują, są regulowane, tereny są meroliowane... więc moim zdaniem 

nazwa jest zniekształceniem od:

Żuławki


żuławki, są to tereny powstałe w wyniku akumulacji namułu też wysepki np. na podmokłym terenie, co też poniekąd zgadza się z tezą posta na fb, że:

Nazwa Suwałki oznacza „miejscowość położoną w pobliżu miejsca wilgotnego i bagiennego” lub nawet „w pobliżu jeziora”.


Zniekształcenie nazwy: Żuławki

nastąpiła przestawka "k" i "ł", stąd: Żuwałki, a potem Zuwałki, dziś: Suwałki


Są takie miejscowości w Polsce jak Żuława, Żuławka, a także Żuławki - na Żuławach Wiślanych zresztą... jest wyspa Wielka Żuława na jeziorze Jeziorak w Iławie. Sama nazwa Iławy na wszystkiech stronach w internecie łączona jest z bagnem lub błotem - czyli w sumie też z namułem...

Nazwa miasta wywodzi się od pruskiego słowa Ilis, co znaczy czarny. [Suwałki leżą nad Czarną Hańczą - MS] W języku łotewskim oznacza błoto lub bagno. Etymologia nazwy miasta związana jest z bagnistą okolicą lub też z czarnym kolorem tafli jez. Jeziorak. Najstarsza forma nazwy Iławy to łacińskie Ylavia.


wikipedia dla Polaków:

Żuławy (kaszb. zëławie, niem. Werder)
[jest po niemiecku, a po prusku nie ma? - MS] obszary wytworzone przez akumulację materiału rzecznego w deltach rzek. Charakteryzują się bardzo urodzajnymi glebami. Są to zazwyczaj tereny podmokłe. W Polsce termin ten odnosi się głównie do obszaru Żuław Wiślanych.

Pochodzenie nazwy

Problem pochodzenia nazwy „żuławy” nie został dotąd ostatecznie rozwiązany. Część badaczy sądzi, iż pochodzi on od pruskiego wyrazu sulava (wyspa). Inni uważają, że w rdzeniu tej nazwy tkwi polski rzeczownik żuł (namuł leśny). Charakterystyczne jest jednak, że w XIII w., obok łacińskiego wyrazu insula (wyspa) używano również pruskiego olouo. Niemiecka nazwa werder (wyspa) miała początkowo apelatywny charakter i była tłumaczeniem łacińskiego wyrazu insula.

więc sulava to nazwa z przestawką "v" i "l" - suwala itd. jak wyżej opisałem:

żuława---zulawa---sulawa--suwala---suwałki

łacińskie in-sula przypomina - sula_va



sulava i zëławie - też podobne do Iława: ylava

wymowa ë :
ÉéE z akcentem ostrymdźwięk pomiędzy e oraz y (yj, na końcu wyrazów y)[e] (e wymawia się jako [ɛ])
[ɨj] w niektórych dialektach
[i]/[ɨ] (na obszarze od Pucka do Kartuz)
na końcu wyrazów wymawia się jak [ɨ]
ËëE z diereząkrótkie e (tzw. szwa, dźwięk pośredni pomiędzy e oraz a)[ə]

myślę, że zapis i wymowa mogły zmieniać się na przestrzeni wieków, więc dźwięk  >> ë <<  mógł być wymawiany jak  >> é <<  czyli: "y"

 (z)ëławie ==== >  (z)yławie ---- ylava jak najbardziej pasują do siebie




Suwałki więc to miejscowość pierwotnie położona na żuławach czy wysepkach w zakolu Czarnej Hańczy i moim zdaniem 

nazwa Suwałki jest zniekształceniem od nazwy pierwotnej:

Żuławki

i podobnie - nazwa Iławy.










etalpykla.lituanistika.lt/object/LT-LDB-0001:J.04~2005~1367171633112/J.04~2005~1367171633112.pdf

J.04~2005~1367171633112.pdf


/pl.wikipedia.org/wiki/Żuławy

pojezierzeilawskie.pl/ilawa/

pl.wiktionary.org/wiki/Aneks:Język_kaszubski_-_Zasady_wymowy_i_akcent



18

wtorek, 1 czerwca 2021

O ważności języka

 

Chwyt babiloński posłużył do zniekształcenia i zakłamania nie tylko historii ludzkości, ale przede wszystkim sposobu postrzegania RZECZYWISTOŚCI.


Polecam poniższe uwagi wzięte z opracowania, a opatrzone także moim komentarzem (w nawiasach).



Językowe podłoże podziału Europy.

Jerzy Krasuski

PRZEGLĄD ZACHODNI 1995, nr 1  



Języki słowiańskie są archaiczne i w rezultacie wybitnie syntetyczne

wszystkie języki świata rozwijają się od typu syntetycznego ku typowi analitycznemu.

w miarę przekształcania się typu syntetycznego na analityczny - co dotyczy wszystkich języków świata - końcówki zanikają.

Zanik końcówek grozi wieloznacznością.

Indoeuropejczyk odróżnia wyrazy w zdaniu po ich akcencie, a ponadto akcent ten oraz długość lub krótkość samogłoski (jeśli jest on - inaczej niż w polskim - zróżnicowany) może powodować różnicę znaczenia wyrazu, np. po rosyjsku: muka = mąka, muka — męka.





W rezultacie języki analityczne muszą być równocześnie pozycyjnymi, tzn. że na znaczenie wyrazu ma wpływ jego pozycja w zdaniu (czego nie było w łacinie i nie ma w polskim). 

Podmiot w zdaniu twierdzącym musi stać przed czasownikiem, rzeczownik jako przedmiot (dopełnienie bliższe) po czasowniku, przymiotnik przed rzeczownikiem.

Również w rosyjskim, we francuskim przymiotnik może wprawdzie stać zarówno przed, jak i po rzeczowniku, ale pozycja ta często wpływa na znaczenie tego przymiotnika, np. un homme brave — dzielny człowiek, un brave homme = porządny człowiek.

Natomiast w niemieckim, który nie jest jeszcze językiem analityczno-pozycyjnym, obowiązek stawiania czasownika na miejscu drugim w zdaniu głównym, a na miejscu ostatnim w zdaniu podrzędnym jest tylko stylistyczną manierą, której pogwałcenie nie zmienia znaczenia zdania.







Innym niebezpieczeństwem wynikającym z zaniku końcówek i skracania wyrazów w angielskim i francuskim jest mnożenie się homonimów, czyli wyrazów o identycznym brzmieniu, ale różnej pisowni i znaczeniu

(np. we francuskim mer= morze, mere— matka). 

Utrudnia to słuchowe rozumienie tych języków. 

Mnożenie się wyrazów jednosylabowych i homonimów upodabnia angielski do chińskiego, który radzi sobie z wieloznacznością wyrazów przy pomocy tonów - zresztą mało skutecznie, gdyż z niewytłumaczalnych powodów nie wykorzystuje wszystkich możliwości tkwiących w jego tonalnym charakterze. Inne strukturalne podobieństwo angielskiego do chińskiego polega na izolacyjności obu tych języków.






Oprócz homonimów występują w angielskim (ale nie we francuskim) homogramy, czyli wyrazy pisane jednakowo, ale mające różne znaczenia i różnie wymawiane, 

np. lead, który to wyraz wymówiony „led” znaczy „ołów”, a wymówiony „liid” znaczy „prowadź” lub „prowadźcie”. 


Plaga homonimów i homogramów niweluje walory języka angielskiego, wynikające z jego wysokiej analityczności.


Język angielski [...] cierpi na przerost słownictwa. Utrudnia to jego uczenie się. 

Z drugiej strony dodatnią stroną tej obfitości słownictwa jest bogactwo synonimów i wyrazów bliskoznacznych, pod którym to względem żaden język nie może iść z angielskim w zawody

 [zamiana jednoznaczności na wieloznaczność - pole do nadużyć i zagmatwanie komunikacji - MS]

 (np. deep - profound, frank - sincere).



Nie mniej istotna wydaje się struktura gramatyczno-logiczna:  porównując języki germańskie i romańskie ze słowiańskimi uderza wielka różnica w słownictwie oraz strukturze gramatycznej, dowodząca, że Słowianie sformowali się w wielkim oddaleniu od reszty ludów indoeuropejskich.


[czyli, że język Słowian był najkrócej narażony na celowe zniekształcenia - wynika to z celowej - założonej przez Stwórcę? - izolacji Lachów, czyli Hyperborejczyków, czyli Polaków (PoLachów)  i ich pochodnych, które jednak zatraciły tę izolacyjność rozchodząc się po Europie i stanowią dzisiaj osobne tzw. nacje -  Słowacy, Łużyczanie,  prawdopodobnie Grecy, itd. łącznie z odseparowanymi w ostatnim stuleciu Ukraińcami, ale także Germanie ponoć mówiący j. słowiańskim - jak twierdzą internety wg zapisów cesarza Porfirogenety - MS]    


Dominacja kategorii aspektu dokonania lub niedokonania czynności jest w językach słowiańskich tak wielka, że uniemożliwiła wytworzenie się bogatszego systemu stopniowania czasów gramatycznych.

[chodzi o przywiązanie do jednoznaczności, czyli do prawdy? - MS]


Niewątpliwą wadą języków germańskich w porównaniu z romańskimi i słowiańskimi jest brak kategorii aspektu dokonania lub niedokonania. Dotyczy to całkowicie języka niemieckiego...

[zamiana jednoznaczności na wieloznaczność - gmatwanie komunikacji - MS]


Czy to na skutek niezrozumienia struktury logiczno-gramatycznej języków słowiańskich, czy to w poczuciu wadliwości języków germańskich, językoznawcy niemieccy często mieszają problem aspektu dokonania lub niedokonania z problemem tzw. rodzajów czynności (Aktionsarteń). 

Rzeczywiście rozróżnianie tzw. rodzajów czynności jest w językach słowiańskich wyjątkowo częste, np. rozbijać - porozbijać - narozbijać.





Przyjmuje się, że w języku praindoeuropejskim musiała istnieć głoska, która następnie przekształciła się z jednej strony w k (u Germanów przeszła w h wskutek omówionej niżej przesuwki germańskiej), z drugiej strony zaś w s. 

W rezultacie wspólny Słowianom wyraz „sto” znaczył po łacinie kentum, podczas gdy w języku indoirańskim satem', podobnie dziesięć znaczyło po łacinie dekem, po grecku deka, podczas gdy w języku indoirańskim dasa, po czesku deset, po rosyjsku djesiat'. Ta sama prawidłowość doprowadziła do tego, że pierwotne łacińskie k przeszło w c (centum), następnie zaś w c (po włosku centó) i wreszcie w s (po francusku cent).

Szczególnym problemem jest wyraz „ojciec”, który różni Słowian od wszystkich pozostałych Indoeuropejczyków włączając w to najbliżej z nimi skądinąd spokrewnionych Bałtów; po litewsku bowiem ojciec znaczy tevas, a więc również inaczej niż we wszystkich pozostałych językach indoeuropejskich. 

Natomiast określenia matki, brata, siostry, syna i córki są u Słowian praindoeuropejskie, co wskazuje na ich - i Bałtów - przynależność do tej wspólnoty w okresie matriarchatu, przed ustanowieniem patriarchatu. Później związek Bałtów i Słowian z pozostałymi Indoeuropeczykami musiał się na dłuższy czas zerwać.

[albo świadczy to o tym, że Stwórca najdłużej przebywał wśród Słowian, słowo "ojciec" wiązałbym z nim personalnie, w innych językach istnienie jego osoby zostało szczególnie zamazane poprzez zbabilozowanie pojęcia ojciec  - otwiera się pole do domysłów - MS]


----

Dodatkowe ciekawostki.


Pod względem fonetycznym języki słowiańskie odznaczają się przewagą spółgłosek nad samogłoskami. Niestety piękno brzmienia danego języka zależy od proporcji samogłosek, zwłaszcza samogłosek jasnych. Niezrównane piękno języka włoskiego wynika właśnie z bardziej wysokiej proporcji samogłosek, w tym z samogłoskowego wygłosu (głoski ostatniej) wyrazów.



Między językami germańskimi, a greką i łaciną istnieje bliższe pokrewieństwo fonetyczne, utajone wskutek tzw. germańskiej przesuwki spółgłoskowej. Nazwa „przesuwka” wzięła się stąd, że słownictwo greckie i łacińskie przyjęto za bardziej zbliżone do stanu praindoeuropejskiego i uznano, że w języku starogermańskim nastąpiła przesuwka w stosunku do tego stanu pierwotnego. 

Przesuwka germańska polegała na tym, że: 

1) istniejące w grece i łacinie spółgłoski b, d, g pojawiły się u Germanów w postaci ich bezdźwięcznych odpowiedników p, t, k; 

2) natomiast greckie i łacińskie p, t, k (nigdy sp, st, sk) pojawiły się u Germanów I jako f, bezdźwięczne th (jak w angielskim wyrazie thing), h; 

3) jeśli jednak sylaba poprzedzająca f, th, h, nie była akcentowana, to f stało się dźwięczne przechodząc w v, najczęściej zaś w b; th zaczęło brzmieć tak jak w angielskim wyrazie the, a najczęściej przeszło w d; h przeszło w g. 

W taki właśnie sposób łaciński pater pojawił się w niemieckim jako Vater (v czytane jak f), ponieważ p przeszło w f zgodnie z zasadą wyrażoną w punkcie 2. 

Dźwięczne brzmienie th w angielskim wyrazie father nie jest sprzeczne z punktem 3, ponieważ, jak o tym świadczy grecki pateer, w języku praindoeuropejskim spółgłoski t nie poprzedzała tu sylaba akcentowana. Father jest formą pierwotniejszą od niemieckiego Vater, który powstał w wyniku drugiej, tzw. wysokoniemieckiej przesuwki w latach 500 -1500. 


JĘZYKI GERMAŃSKIE I SŁOWIAŃSKIE

Istnieje wielka liczba wyrazów bardzo dawnych, wspólnych Germanom i Słowianom, i to mających znaczenie elementarne jak chleb (niemiecki Laib), mleko (Milch), ludzie (gocki liut, niemieccy Leute, polski Jud”, czeski lid). 

Dowodzi to, że albo oba te ludy pochodzą ze wspólnego pnia w ramach wielkiej rodziny indoeuropejskiej [patrz: Porfirogeneta jw. - MS] , albo że Słowianie ekspandując na zachód znad średniego Dniepru przejęli od Germanów znaczną część podstawowego słownictwa - co jest bardziej prawdopodobne zważywszy na fakt, że Słowianie nie znali drzewa buk, rosnącego na zachód od linii Królewiec - Krym, i w rezultacie jego nazwę przejęli od Germanów (po niemiecku Buche).

[mogli słowo buk wziąć od Germanów, ale to wcale nie zaprzecza tezie o Porfirogenecie - MS]

Podobieństwa wyrazów germańskich i słowiańskich są nieraz utajone wskutek charakterystycznej dla Słowian metatezy czyli przestawki głosek w pierwszej sylabie wyrazów pochodzenia germańskiego, w którym występuje samogłoska i jedna z pokrewnych sobie (jak to wiedzą dzieci!) spółgłosek zwartoszczelinowych l lub r .


W rezultacie na przykład:

niemiecka Arbeit - to po rosyjsku rabota, po polsku robota;   [A i r zamieniły się miejscami - rabeit - MS]

Berg (góra) - to czeski bfeh, 

po polsku brzeg, po rosyjsku zaś bjerieg 

zgodnie ze wschodniosłowiańskim prawem pełnogłosu (po niemiecku Voll-Lautung), czyli wokalizacji w nagłosie (w pierwszej sylabie) za pomocą samogłosek e lub o zbitek spółgłoskowych zawierających 1 lub r;

Birke - czeska bfiza (brzoza), po rosyjsku na mocy prawa pełnogłosu bjerioza, drzewo tak rzucające się w oczy, że również po litewsku nazywa się podobnie: berźas; 

duński gaard, po angielsku yard czyli miejsce ogrodzone - to gród (i ogród),  wschodniosłowiański gorod (miasto) na Północy i horod na Południu;

Milch to mleko, po rosyjsku pełnogłosowe moloko 

szwedzkie valde i niemieckie Walten (władanie) - to władza, po czesku vlada (rząd) itd. 

Pomijam późniejszy ogromny wpływ języka niemieckiego na języki słowiańskie. 

Natomiast Niemcy przejęli od Słowian tylko cztery ważniejsze wyrazy: Stieglitz (szczygieł), Zeisig (czyżyk), Quark (twaróg) oraz Grenze (granica); 

ten ostatni wyraz pisano do połowy XIX w. Granze, przez co jego pochodzenie od „granicy” było jeszcze bardziej widoczne.



O Niemcach.


Naród niemiecki jako jednostka językowa ukształtował się późno: dopiero w wiekach XV (nazwa Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego została użyta po raz pierwszy w 1486 r.) - XVII, w czym ogromną rolę odegrał Marcin Luter. 

Pierwotnie obszar Niemiec zamieszkiwały plemiona germańskie będące jednostkami etniczno-językowymi, po niemiecku Gross-Stamme. Resztki tego podziału zachowały się po dzień dzisiejszy, zwłaszcza w postaci plemion Bawarów, Sasów i Szwabów. 

Jeszcze konstytucja weimarska Rzeszy Niemieckiej z 11 sierpnia 1919 r. mówiła o „narodzie niemieckim jednolitym w swoich plemionach” (das deutsche Volk einig in seinen Stammeń).

Podstawowy podział językowy przebiegał w Niemczech między Południem, gdzie dokonała się tzw. druga, wysokoniemiecka, przesuwka spółgłoskowa, a Północą czyli Niemcami Dolnymi.

[dwie fale zmian wchodzące od południa? - trzeba jeszcze uwzględnić zmiany związane z rozchodzeniem się Słowian (stopniową izolacją) i charakterystyką danej grupy - wpływ poszczególnych jednostek na sposób mówienia itd. - MS]

Dopiero w XVII w. język dolnoniemiecki przestał być w Niemczech odrębnym językiem literackim: ostatnie tłumaczenie Biblii Lutra na ten język ukazało się w 1621 r. w Goslarze. 

Należy podkreślić, że nazywanie obu języków: dolnoniemieckiego i wysokoniemieckiego niemieckimi wynika wyłącznie z powodów politycznych, a nie językoznawczych, gdyż są to do dziś dwa różne języki, które mogą zajmować równorzędne stanowisko w rodzinie języków germańskich. 



Dialekty języka dolnoniemieckiego

Język dolnoniemiecki, język dolnosaksoński - grupa dialektów germańskich obecnie coraz częściej i powszechniej traktowana jako język odrębny od języka niemieckiego. Od dialektów wysokoniemieckich odróżnia go przede wszystkim brak wystąpienia drugiej przesuwki spółgłoskowej.


Język dolnoniemiecki, zepchnięty z pozycji języka literackiego w samych Niemczech przez luteranizm, zachował się w Niderlandach: w kalwińskiej Holandii oraz we Flandrii, których przynależność do Niemiec zakończyła się faktycznie w 1556 r. z chwilą ich przekazania hiszpańskiej linii Habsburgów, prawnie zaś dopiero na mocy Pokoju Westfalskiego 1648 r. 


I tu spora dygresja - z wikipedii kłamliwej:

Mimo fundamentalnych odrębności od standardowej niemiecczyzny, od czasów powstania niemieckiej dialektologii, język dolnoniemiecki traktowany bywa jako grupa dialektów w ramach jednego wspólnego języka niemieckiego, który obecnie w dobie ... utożsamiany jest raczej z językiem wysokoniemieckim. Łączenie obu tych języków w jedną całość ma częściej wymiar polityczny i kulturowy niż językoznawczy.

Język dolnoniemiecki często bywa nazywany językiem dolnosaksońskim, tak jak jego zachodnie dialekty. Jest to spowodowane tym, że wschodnie dialekty dolnoniemieckie i tak wywodzą się z dolnosaksońskich. 

Język dolnosaksoński w wyniku ekspansji drastycznie zwiększył swój obszar najpierw do całych północnych Niemiec, a później także i północnej Polski. 

To wszystko spowodowało wymarcie najpierw dialektów połabskich, a potem wszystkich słowiańskich gwar pomorskich (z wyjątkiem kaszubszczyzny i gwary słowińskiej) oraz języka pruskiego. W ten sposób powstały dialekty: meklembursko-przedniopomorski, północnomarchijski i dolnopruski.

Nazwę język dolnosaksoński preferują językoznawcy holenderscy, często włączający ten język (a przynajmniej jego holenderską część) do języka niderlandzkiego. 

Wynika to z faktu, że przez sąsiedztwo z językiem Holandii język dolnoniemiecki używany w tym kraju nabrał wiele cech typowych dla języków dolnofrankońskich. Może to również wynikać z chęci podkreślenia odrębności od języka niemieckiego i pokazania, iż język dolnoniemiecki jest bliższy dialektom dolnofrankońskim niż wysokoniemieckim. W Holandii unika się również stosowania umlautów, a cała ortografia dolnoniemiecka oparta na ortografii języka niemieckiego została zastąpiona ortografią języka niderlandzkiego.

W szerszym znaczeniu do dolnoniemieckiego mogą być zaliczone dialekty dolnofrankońskie[2][3], a nawet języki anglo-fryzyjskie, co znaczy, że wszystkie dialekty zachodniogermańskie dzieli się na dolnoniemieckie i wysokoniemieckie[4]. Często jednak przeciwstawia się dolnofrankoński dolnoniemieckiemu utożsamionemu z szeroko rozumianym dolnosaksońskim. Większość językoznawców nie zalicza jednak np. języka angielskiego do dolnoniemieckich.

Ethnologue wyróżnia podgrupę dolnosaksońsko-dolnofrankońską i nie wspomina o dolnoniemieckim.

Język dolnoniemiecki różni się od (wysoko)niemieckiego między innymi tym, że nie zaszedł w nim proces zwany drugą przesuwką spółgłoskową. Łączy go to z językami skandynawskimi (duński, szwedzki, norweski, islandzki, farerski), a także z fryzyjskim i angielskim. Granicę zasięgu tej przemiany, oddzielającą dolnoniemiecki od wysokoniemieckiego, stanowi linia benracka.

Również słownictwo i gramatyka odróżnia dolnoniemiecki od niemieckiego, np. w dolnoniemieckim istnieją tylko trzy przypadki (Nominativ, Genetiv, Objektiv).

Typowy dla dolnoniemieckiego jest także brak przedrostka ge- w tworzeniu Partizipu


Mnogość nazw zaciemnia obraz - tak samo w przypadku nazewnictwa kultur odkrywanych przez archeologów. 

Gdybyśmy zamiast nazwy dolnoniemiecki stosowali nazwę dolnosaksoński, albo - jeszcze lepiej - niderlandzki, a potem pogrzebali trochę przy wysokoniemieckim, to okazałoby się, że żadnych Niemców nigdy nie było - to wymyślona nacja przerobiona ze Słowian zachodnich dawno temu wyszłych z Hyperborei w dzisiejszej Polsce.

Przeróbka motywowana politycznie - stwarzanie odrębności językowej i kulturowej by mieć paliwo do napędzania konfliktów i pretekstu do napaści na sąsiadujących obok Słowian - MS



Oprócz tego podstawowego podziału językowego Niemców na dolnych i górnych („wysokich”) istnieją w obrębie tych dwóch grup mniejsze jednostki dialektalno-plemienne, z tym, że dialektami dolnoniemieckimi (z których najważniejszy jest dolnosaski zwany plattdeutsch) mówią dziś już tylko ludzie prości, natomiast dialektami wysokoniemieckimi (z których najważniejszymi są austriacki, bawarski, saski i szwabski) mówią również ludzie wykształceni. Niemcy mówiący dialektami w czystej postaci tylko z trudem mogą się dokładnie porozumieć.



I dalej Krasuski o Polakach:


Trudno zrozumieć, dlaczego ambicją historyków i językoznawców polskich jest znalezienie podobnego podziału dialektalno-plemiennego wśród Polaków.

[próba zakrycia faktu, że wszyscy pochodzimy z izolowanej Hyperborei - MS]


Źródła nie przekazały żadnych informacji o istnieniu podziału Polaków na plemiona w Średniowieczu w znaczeniu Gross-Stamme. 

Tylko ruski Nestor z początku XII w., rozpisując się obficie o podziale plemiennym Słowian wschodnich, podaje, że „Lachy” dzielą się na Polan, Mazowszan, Pomorzan i Lutyków. Z tej listy ani Lutyków ani Pomorzan do Polaków zaliczyć nie można. 

O plemiennym podłożu zagadkowego podziału na Wielkopolskę (wspomnianą po raz pierwszy w 1242 r.) i Małopolskę (zaświadczoną po raz pierwszy dla 1412 r., ale nazywaną systematycznie dopiero od 1493 r.!) nie wspomina żadne źródło. 

Drobne „plemiona”, zwłaszcza na Śląsku, które wspomina Geograf Bawarski około 845 r. i dokument cesarza Henryka IV z 1086 r. o granicach diecezji praskiej, były oczywiście organizacjami polityczno-terytorialnymi. 

Znaczenie tych „plemion” oraz ich pomnożenie było następnie skutkiem rozbicia feudalnego po 1138 r. Taka była geneza „plemion” typu Kujawianie, Łęczyczanie, Sieradzanie itd. 

Zresztą i obecnie mieszkaniec Sieradza nazywa się słusznie Sieradzaninem. O książętach plemiennych nie ma w źródłach ani słowa; od chwili wymarcia Piastów tytułu książęcego w rdzennej Polsce nie było.


Jeśli wybitny kronikarz niemiecki Otto biskup Freisingu (zm. 1158 r.) nie wahał się stwierdzić, że Sasi mówią innym językiem niż Bawarowie, to

żadne źródło o różnicach językowych między Polakami nie wspomina

(a na pewno wspomniałby Długosz, który lubował się w krytykowaniu Polaków).

Przypuszczalnie w Średniowieczu Polacy mówili nieco różnie w różnych okolicach, ale te różnice nie tworzyły dialektów obejmujących większe zwarte obszary. 

Sytuacja była podobna do tej, jaka panowała na przykład w Słowacji jeszcze w XIX w., a na Białorusi jeszcze około 1920 r., zanim tam i tu zdecydowano się podnieść jeden dialekt do rangi języka ogólnonarodowego. 


W Polsce, w wyniku ekspansji wschodniej, wytworzył się i przetrwał mniej lub bardziej aż do II wojny światowej dialekt wschodni, ale nie różnił się on zbytnio od reszty (głównie wymową spółgłosek h, 1, ł), a co więcej, prawie cała literatura polska jest dziełem ludzi Wschodu: od Mikołaja Reja z Nagłowic, który urodził się nad Dniestrem w Żurawnie koło Halicza, przez Mickiewicza i Słowackiego aż po Jarosława Iwaszkiewicza. Jak więc w tej sytuacji mogło się zachować w języku literackim obce zupełnie Wschodowi mazurzenie!


Polacy byli więc w istocie jednym plemieniem, które by można określić niemieckim terminem Grofi-Stamm. 

Różnice między takimi „etnicznymi” plemionami niemieckimi są raczej porównywalne z różnicami między Czechami, Morawianami, Polakami i Słowakami, a i tu można wątpić, czy w Średniowieczu różnice językowe między nimi były aż tak wielkie jak te, jakie dzieliły plemiona dolno- i wysokoniemieckie. [punkt dla mnie - MS]


Nic nie wiadomo o tym, jakoby czescy kaznodzieje husyccy w XV w. byli w Polsce nierozumiani.

Różnice pogłębiły się głównie wskutek tego, że po wojnach husyckich i ostatecznej klęsce w Wojnie Trzydziestoletniej język czeski zatrzymał się w rozwoju, stał się archaiczny, gdyż odtąd mówili nim aż do połowy XIX w. już tylko konserwatywni językowo chłopi. 

Niestety oddzielenie górami spowodowało, że nie powstało państwo obejmujące blisko spokrewnionych Czechów, Morawian, Polaków i Słowaków.

[znowu punkt dla mnie - sięgając do genezy skąd oni się tam wzięli za górami - te nacje powstały po wyjściu z Polski i zasiedleniu tych terenów, a różnice między nami zdeterminowały min.: charakterystyka danej grupy, czas izolacji, a więc odległość i trudy podróży od-do źródła tj. Hyperborei oraz wpływy zewnętrzne, w tym celowe działania sitwy (lub SkyNetu...), która obecnie rządzi światem - MS]




http://www.archiwumpz.iz.poznan.pl/Content/7608/C_II_472-C_II_473BP-1995_1-05.pdf



https://en.wikipedia.org/wiki/Low_German

https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C4%99zyk_dolnoniemiecki

https://en.wikipedia.org/wiki/High_German_languages

https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C4%99zyk_niemiecki

https://jezyki.fandom.com/wiki/J%C4%99zyk_dolnoniemiecki

https://www.techpedia.pl/index.php?str=tp&no=16439




Słowianie

 

Znalezione w internetach


Germańskie pochodzenie „słowiańskich” języków


dobrowoj 22.08.07, 16:14


O północno-germańskim pochodzeniu języka Słoweńców, którzy dopiero w 20 wieku
swoje pismo (Schriftsprache) opracowali, pisał w 1967 roku F. Jeza.
Prawdopodobnie pokrewieństwo między Słoweńskim a starym językiem
północno-germańskim, podczas rozwoju tego pierwszego, systematycznie zaciarano
zmieniajęc nie do poznania.

„W pracy -Skandinavski izvor Slovencev- (Skandynawskie pochodzenie Słoweńców)
F. Jeza, na podstawie własnych etymologicznych i ludoznawczych badań, oraz
krytycznych porównań historycznych źródeł, które często (specjalnie)
przedstawiane są tendencyjnie, próbując ukryć ten podstawowy fakt, że
Słoweński naród jest resztką Wandalów których praojczyzną była Skandynawia
(Środkowa Szwecja i Południowo-Zachodnia Norwegia). Dowodzą tego, między
innymi, tysiące staro nordyckich słów i wyrażeń w Słoweńskim języku, w których
końcowe zgłoski na ogół są zniekształcone, względnie zostały dopasowane do
językowych właściwości wschodnio-europejskiego obszaru językowego. Kilka
przykładów: apa - opica (małpa), bunke - bunketi (wymłócić), butt - burniti
(potrącić), dromme - dramati (marzyć), gnata - gnati (treiben), skada - skoda
( szkoda), grabba - grabiti - (grabić, albo chciwie zagarniać ), hira -
hirati (dahinsiechen), kopa - kupiti (kupić), torg - trg (targ), tacka -
tahtati (bruten); udda - udGlied, vingaard - vinograd (Weingarten) i t.d.

Korzenie wielu słoweńskich słów nordyckiego pochodzenia zostały zmienione też
przez Cyryla i Metodego. I tak przykładowo z soerr - powstało res ( prawda),
melk - mleko, berg - breg (góra), Valdari - vladar (władca, mylnar - mlinar
(Młynarz) i t.d. Sporo słów to interesujące nowe twory językowe, względnie
zestawione krótkie nordyckie wyrazy, jak słoweńskie słowo mesto (miasto),
które z całą pewnością jest zestawieniem (szwedzkiego) słowa mass ( Messe,
Markt) i taag (dzień), czy też to słowo leto (rok), które prawdopodobnie
pochodzi ze szwedzkiego wyrażenia leett aar ( leichtes Jahr - lekki rok). W
słoweńskim języku mówi się jeszcze ciągle „lehka noc!” zamiast „dobrej nocy!”

Autor tej relacji wyprowadza tą ludową nazwę „Slovenci” (Słoweniec) ze staro
nordyckiej nazwy solvende, Solvendsk, co oznacza, „zwrócony ku słońcu”. Opiera
się on prawdopodobnie na tej starej drodze handlowej, albo grabieżczych
ekspedycji, które na przestrzeni stuleci prowadziły przez Bałtyk, albo
czcicieli słońca w okresie brązu. Nazwa Słoweniec sprawiała jego językoznawcom
sporo kłopotu. W rzeczywistości jego znaczenie jest bardzo proste: ze Solvend
otrzymamy, po zastosowaniu zwykłej metody oraz częstym zanikaniu ostatniej
głoski, wyraz SLOWEN. To wyrażenie SLAV nie ma z tym co wyżej nic wspólnego.
Powstało ze staro nordyckiego słowa sör-av (sör - Süd, av - aus). Tak zwali
prawdopodobnie starzy Skandynawowie wszystkich mieszkańców na południe od
Bałtyku, też niemieckie plemiona (sör-av, söl-av, söy-av, svev i z tego po
łacinie suavi albo suevi i niemieckie Schwabe), podczas kiedy powstanie
imienia Slov według wszelkiego prawdopodobieństwa przebiegał tak: sör-av,
söl-av, slav.

Przymiotniki svensk (szwedzki) i slovenski (słoweński) są jednakowego
pochodzenia i w tych słowiańskich dialektach które używane są w Kärnten gdzie
mówi się dzisiaj jeszcze sovenji albo sovenski zamiast slovenski. Obszernie
pisze też autor tego szkicu o skandynawsko- słoweńskiej prareligii, z której
sporo ku powszechnemu zdziwieniu się ostało.

I tak, dla przykładu, dużo wyrażeń jak „Rindskopfmaske” („korant” - aus
Kor-aan) i liczne kościoły stawiane na wzgórzach na których już wcześniej
stały miejsca kultowe, poświęcone Bogu KOR. Ze słowa „koranti” pochodzi też
prawdopodobnie nazwa KARENTANIEN. Korenti nazywają się byli słoweńscy
bojownicy w czasie kiedy dzisiejszy słoweński obszar włącznie z Kärnten
znajdował się pod zaborem. Te tak kontrowersyjne nazwy kosezi (Edlinger) i
zupani (starszy wioski) pochodzą ze staro nordyckiego (czasownik) kostr (
wybierać) i sopa (sameln, versameln). Kosez ( z „kosing” był wyborcą a knaz
( król, książę) tym wybieranym.

W Słowenii zachowały się też w prawie niezmienionym stanie setki albo tysiące
przydomków z wczesno-nordyckiego okresu, które pojawiają się też w
skaldowskich poematach, jak dla przykładu: Bumer ( Homerr), Auda, Šorli,
Škerlag, Kvader (Kvaeda) i t.d. Duża liczba przydomków kończy się na zgłosce
šek (schek), która jest niczym innym jak staro nordyckim słowem skagg (
mężczyzna, gospodarz, wolny), kilka przykładów: Skrbinštek, Turnštek, Kolšek,
Videnšek,Gubenšek, Ugovšek i t.d. Tej końcówki zgłoski „šek” (schek) nie można
za pomocą Słoweńskiej gramatyki wyjaśnić. W tej pracy znajduje się sporo
innych dowodów potwierdzających skandynawskie, względnie wandalskie
pochodzenie Słoweńców, wymieniając najważniejsze: mitologia, ludowa poezja,
chłopska twórczość, ludoznawstwo i t. p. Należ się liczyć z tym, że mniej
więcej 20,000 do 30,000 tyś. słów, które nie brzmiały wystarczająco wyraźnie
po „słowiańsku” przez językoznawców poprzednich generacji, zwolenników
panslawizmu, nie zostało do słoweńskiego języka zaliczone. Zastąpiono je
zapożyczonymi wyrazami w większości rosyjskimi i kroackimi. Jest wielce
prawdopodobne, iż większość tych wyeliminowanych przez panslawistów wyrazów
pochodziło ze staro nordyckiego słownika.”

Północno germańskie pochodzenie „Słowian” = Wschodnich Wandalów, uwidacznia
się też w ich Sagach (H. Jänichen 1938). Przez pierwszych „Polskich” i
„Czeskich” kronikarzy wspominana jest jednakowo zwana postać, Krak, z której
wywodzą się książęce rody Piastów i Przemyślidów. (Te dwa nazwiska (rzekome
„słowiańskie”rody) pojawiły się dopiero pod koniec 16 wieku i są klasycznym
dowodem skręconej i skręcanej do dzisiaj historii. Synowie Kraka utrzymywali
ścisłe związki z tymi Haddingjar, którzy pochodzą z Ringerika w Norwegii
niedaleko Oslo. W tych zachodnio-wandalskich domach królewskich, owych
Hasdingen, którzy wywodzy się też z Ringerika z południowo-zachodniej Norwegii
i występują w Sagach, spotykamy dwóch braci, synów Kraka, w charakterze
podwójnych królów, historycznie udowodnionych. Ta nazwa (imię) Krak występuje
również u zachodnich Wandalów, oraz pod nazwą Cruco u książąt Obodryckich
oraz w historii Przemyślidów. To, że praktycznie wszystkie przekazane przez
kronikarzy „słowiańskie” nazwy osób i dużo nazw miejscowości można
etymologicznie - bez względu na czas - w staro wysokoniemieckim „wyjaśnić”,
wskazuje również na bliskie pokrewieństwo tej Lingua Sclavinia, tego
„słowiańskiego” języka Wschodnich Wandalów, z tymi północno i zachodnio
germańskimi (H. Schlifkowitz 1988,1089, 1990.)

To bliskie pokrewieństwo, na przykład, dzisiejszych Czechów i Niemców, oraz
między Staro wysokoniemieckim i Szwedzkim, uwidacznia się w całym szeregu
wspólnych tematów wyrazów („Wortstämme“, języka (języków?) które muszą być
bardzo stare i w żadnym wypadku przejęte dopiero po „przybyciu” (Germanów) do
Böhmen, na przykład przez przejęte nazwy zwierzęce i roślinne, przez
rzeczowniki o kulturowym znaczeniu, aż do podobnej i wyższej formy rozwoju.

Także w imionach osób u Wschodnich Wandalów występuje bliskie pokrewieństwo z
północnymi i zachodnimi Germanami, których w żadnym wypadku nie należy łączyć
z wcześniejszym podziałem grupy Satem - przed językami Centum - owych
Indogermanów .

Należy też zwrócić uwagę na dużą ilość przekazanych przez kronikarzy
książęcych imion, które przemawiają za bliskim pokrewieństwem z książęcymi
germańskimi rodami, ale i bez tego pokrewieństwa duża ilość imion jest
identyczna z tymi wywodzącymi się z północnej i zachodniej Germanii. W liście
fundacyjnym Tassilo III, z roku 777 dla Kremsmünster czytamy:

Przekazuję wam tych Dekania (wolni początkowo osiedleńcy ,- ‘Wehrbauern’ ), ponad tymi ‘Sclavis’.... którzy nazywaję się Tulip i Sparunga...”, w  „Placitum von Puchenau 827” ( to znaczy, chodziło o ustalenie stałej granicy w drodze obustronnej umowy w Buchenau koło Linc’u): „A więc zapytał się Graf Wilhelm.... starych ludzi z Baiern (Bawarii) oraz tych Sclauanii’s, gdzie faktycznie ta granica przebiega.... Wymienieni Sclauanii byli obecni: Altmar, Otperht, Azzo, Otuni, Cozperht, Adaluuert, Uro, Aliuuih, Cozalt, Alprih, Corafried, Eraicho, Tutti, Fritilo, Oaio, Sigiuolc, Laraheri, Adelker, Salacrim, Toto, Hradpehrt, Drudolt, Aaron”. W fundacji króla Arnulf’a 888 dla Kremsmünster stoi: „....to są te trzy „Königshuben”, w hrabstwie Arbos, gdzie wcześniej dwóch Sclavi’s  o nazwisku Watman i Saxo innehaten”. (wszystkie miejsca: O. Kronsteiner 1978 str. 214). W dokumentach zostali imiennie wymienieni ci którzy conajmniej należeli do wolnych. Natomiast Wartman i Saxo,  byli szlachcicami co wynika z wielkości majątku.

 Należy w tym miejscu zwrócić uwagę na te „Laubuser” dokumenty z przed roku 1173, to znaczy przed  rozpoczęciem tak zwanego „wschodniego osadnictwa”,  w którym zaszeregowanie Germanów do Burgundów, Wschodnich Wandalów albo Zachodnic, nie jest jeszcze całkowicie wyjaśnone. (W. Steller I,1973,str. 208f).

Krytyczne przeprowadzenie badań powstawania języków metodą porównawczą na obszarze północno-germańskim,zachodnio i południowo germańskim oraz „słowiańskim”, powinno wyjaśnić (tym razem definitywnie, i skończyć z tym cyrkiem,- T.v.R.) kiedy w końcu  te „słowiańskie” języki i Czeski język powstały i w specjalnym działaniu się z różnicowały.

 

Podsumowanie.

 

1. Ten reprezentowany  przez Wolff’a, Steller’a i innych pogląd jest fałszywy,

ponieważ „Słowianie”, na podstawie źródeł, byli Wschodnimi Germanami. Po tym przymusowam przejęciu kościelnego języka (Glagolica), który był (język) tworem sztucznym,- wymyślonym dla potrzeb stricte religijnych i „wyczarowanym” z kapelusza przez tego cwaniak Metodego, wypłynęli na powierzchnię „Słowianie”. W żadnych żródłach, z wyjątkiem tego narzuconego kościelnego języka, nie istnieją wystarczające dowody potwierdzające przymusowe „nawrócenie” tych starych Wschodnich Germanówn na Rosjan, Polaków, Czechów, a  wcześniej na Waregów (Kijów) i innych „Słowian”. Szereg  źródeł pisze jednak o wymyślonym przez Metodego cyrylickim alfabecie. Na podstawie licznych żródeł można udowodnić, że ten hochsztapler Metody wygłaszał kazania i odprawiał msze w Lingua Sclavinia. Poza tym jest na podstawie źródeł udowodniona identyczność tego Lingua Sclavinia z Wschodnio -Wandalskim,  Staropolskim i Wendowskim.

2. Zaliczanie tych „słowiańskich” języków do indogermańskiej grupy (Satem), prowadzi do sprzecznośći. Ten rzekomy rozdźwięk  (obcość) tych „słowiańskich” i germańskich  języków, według Trautmann’a,  nastąpił między „Słowianami” i Germanami w 1000-nym roku starej ery. Brakuje jednak obcych wyrazów z okresu przesówki spółgłosek w pragermańskim przed rokiem 500-nym star. Ery. Te obce wyrazy są ale według Steinber-Petersen owiele młodsze i są dopiero po odłączeniu się Gotów i zaczęciu ich własnej karioery przejęte, a więc po wylądowaniu Gotąw w ujściu Wisły około 200 roku starej ery. Wszystkie obce wyrazy z tej pierwszej, najstarszej grupy Stander-Petersen obejmują ważny kulturowy rozwój, który we wszystkich językach Satem, już bardzo wcześnie, w okresie bezpośrednio po, albo już przed wyodrębnieniem tego Satem i języków Centum z tego Praindogermańskiego się dokonał. (porównaj, 5.69.

3. Z tą tożsamością Sclavi = Slavi = Vandali = Wenden = Slawen i po odłączeniem  się Wschodnich Vandali od Zachodnich po wylądowaniu Gotów w ujściu Wisły, dokonał się u Wschodnich Vandalów ( nosicieli tej Zarubints - Kultury) w tych niezamieszkałych obszarach na  północny wschód od Gotów rozwój języka, z którym jeszcze dokonali powrotną wędrówkę, co jest przez różne źródła potwierdzone,- tym Lingua Sclavinia. Podobny rozwój nastąpił się z językiem u Zachodnich Gotów po opuszczeniu Skandynawi i Anglów w Anglii.

4. Z tego wynika, iż te germańskie wyrazy obce tej starszej grupy Stander-Petersen w tych  „słowiańskich” językach nie są żadnymi obcymi słowami, lecz to germańskie pochodzenie tego wschodnio-wandalskigo języka, owego Lingua Sclvinia potwierdzają.

                                         ******************

Na podstawie „GERMANEN  SLAWEN” (Prof. Dr. Helmut Schröcke)

Tezlav von Roya


--------------------


Zdecydowanie zaden jezyk słowiański nie jest pochodzenia germańskiego.

PO prostu jezyki slowiańskie mają własna strukture i wlasna gramatyke.

Jezyk słowiański jest jezykiem jednolitym i bardzo zblizonym we wszystkich
odmianach narodowych, tak,że do dzisiaj Słowianie moga ze soba sie porozumiewac
gdy kazdy mówi we wlsnym jezyku.

Natomiast jest oczywiscie wiele zapozyczeń, np w polskim czy czeskim z łaciny,
itp...

Czeste sa tez słowa miedzynarodowe pochodzenia greckiego, łacińskiego,
staroaryjskiego czy tez ze wspólczeasnych jezyków jak np angielski francuski czy
nawet japonski lub suahili.

Natomiast jezyki germańskie na ogol nie sa jezykami jednolitymi, ale najczesciej
mischsprachami, czyli wyrosly z rozamitych wolapukow i sa skladankami kilku jezyków.

Takim mischsprachem jest jezyk francuski, bedacy mieszanina
celtycko-romańsko-germańska czy jezyki angielski i niemiecki bedace podbnymi
skladankami.

Stad w tych jezykach sprymityzowana gramatyka ograniczona do 4 przypadków w
niemieckim czy nawet praktycznie tylko 2 jak w angielskim...


Wreszcie jezyki klasyfikuje sie na podstawie najbardziej konserwatywnej czesci
jaka sa liczebniki, tu słowiański jest zaliczany do grupy satem jak irańskie a
germańskie do grupy kentum jak łaciński.

Jezykoznawcy dopatruja sie sladów 4 zaginionych grup niearyjskich z jezykach
germańskich, gdy słowiański ma jednolita strukture zblizona do sanskrytu.


Najbliższego pokrewieństwa do słowiańskiego dopatruje sie w bałtyckim.


Czesc jezykoznawców utrzymuje ze kiedyś istaniała wspólnota
germańsko-słowiańska, wtedy to raczej germanskie pochodziłyby od slowiańskich,
inni i to kwestionuja







https://forum.gazeta.pl/forum/f,12217,Forum_Slowianskie.html


https://forum.gazeta.pl/forum/w,12217,67859930,67859930,Germanskie_pochodzenie_8222_slowianskich_8221_.html

https://forum.gazeta.pl/forum/w,12217,67859930,67859930,Germanskie_pochodzenie_8222_slowianskich_8221_.html


http://tezlav-von-roya.com/germanskie_pochodzenie.htm



czwartek, 4 marca 2021

Etymologia słowa ksiądz

Kamil Pawlicki

Studiował kierunek Filologia klasyczna w Uniwersytet Warszawski


Jaka jest etymologia słowa ksiądz?



Słowo ksiądz w języku staropolskim oznaczało nie tylko ‘duchowny chrześcijański’, ale też ‘książę, wódz; pan’. To drugie znaczenie było wcześniejsze. Znaczenie ‘duchowny, kapłan’ jest innowacją zachodniosłowiańską, związaną ze średniowiecznym tytułowaniem osób duchownych - zwracano się do nich 'panie, władco', co było kalką łacińskiego dominus 'pan', używanego również w tytułowaniu duchownych.

Słowo ksiądz wywodzi się z prasłowiańskiego *kъnędzь (wcześniej *kъnęgъ) ‘panujący, władca, książę’. Język prasłowiański zapożyczył to słowo z któregoś z dialektów zachodniogermańskich. Forma pragermańska brzmiała *kuningaz ‘król’, od niej pochodzą między innymi staro-wysoko-niemieckie kuning, dzisiejsze niemieckie König ‘król’, angielskie king ‘król’.


Forma *kuningaz pochodziła z od słowa *kunja- ‘rodzina, ród’, a zatem *kuningaz oznaczał pierwotnie ‘człowiek ze (szlachetnego) rodu’.


Pragermańskie *kunja- pochodzi z praindoeuropejskiego rdzenia *ǵenh11- ‘rodzić’. W języku pragermańskim *g zostało ubezdźwięcznione do *k (tzw. prawo Grimma - Prawo Grimma – Wikipedia, wolna encyklopedia).


Od rdzenia *ǵenh11- pochodzi także wiele słów łacińskich (w których jest g, nie k, bo w łacinie nie było takiego ubezdźwięcznienia, jak w pragermańskim), np.:

- genus, dopełniacz generis ‘ród, gatunek, rodzaj’, a stąd starofrancuskie gendre, które zostało zapożyczone do angielskiego jako gender ‘rodzaj’

- generāre ‘rodzić, tworzyć’, stąd pol. generować

- generātor ‘rodzic, ojciec rodu’, stąd pol. generator

- generātiō 'pokolenie', stąd pol. generacja

- genitālis ‘związany z prokreacją’, stąd pol. genitalia

- genius ‘duch opiekuńczy’, stąd pol. geniusz

- generālis ‘należący do gatunku, ogólny’, stąd pol. generalny, a ze skróconego angielskiego captain general mamy dziś w pol. słowo generał


Od rdzenia *ǵenh11- pochodzą także słowa greckie (też - podobnie jak w łacinie - z g, nie z k):

- génesis ‘stworzenie, początek’

- geneá ‘urodzenie, potomstwo’, a stąd pol. słowo gen ‘odcinek DNA’

- genealogía ‘nauka o pochodzeniu’


Wracając do polskiego księdza – od niego zostało też utworzone słowo księżyc – dosłownie ‘syn księdza’, czyli ‘syn władcy’.


Początkowo mieliśmy więc trzy pokrewne słowa:

1. ksiądz ‘władca, pan’

2. książę ‘młody pan’ – przyrostek -ę tworzył nazwy istot niedorosłych, jak dziecię, kurczę, źrebię (pierwotnie książę to rodzaj nijaki)

3. księżyc ‘syn władcy, syn pana’ – przyrostek -ic/-yc oznaczał czyjegoś syna, np. od król - królewi(c), od pan - panic(z), od starosta - starościc, od wojewoda - wojewodzic. Autor Kazań świętokrzyskich (XIV w.) Księżycem nazywa nowo narodzonego Jezusa.


Stopniowo znaczenie każdego z tych słów się zmieniło:

1. ksiądz ‘duchowny chrześcijański’

2. książę ‘władca, pan’

3. księżyc ‘naturalny satelita Ziemi’


Ksiądz zaczął oznaczać osobę duchowną, zatem miejsce dawnego księdza zajął książę - zaczął oznaczać po prostu władcę, już nie - młodego władcę.

A naturalnego satelitę Ziemi nazywano w języku prasłowiańskim słowem *měsęcь (stąd polskie miesiąc) lub *luna (stąd polskie łuna). Słowem księżyc zaczęto go określać tylko w języku polskim. Dlaczego?

Wiesław Boryś uważa, że ta zmiana znaczeniowa mogła mieć związek z czcią okazywaną Księżycowi przez Słowian, i że pierwotnie słowo księżyc odnosiło się zapewne tylko do Księżyca „młodego” (tzn. na nowiu), i dopiero z czasem zaczęła oznaczać Księżyc w ogóle.

Natomiast Krystyna Długosz-Kurczabowa twierdzi, że to znaczenie miało oparcie w następującej metaforze: “wielki ksiądz, magnus dominus, to Słońce, natomiast mały ksiądz to Księżyc”.



źródła:

W. Boryś, Słownik etymologiczny języka polskiego, Warszawa 2005.

K. Długosz-Kurczabowa, Wielki słownik etymologiczno-historyczny języka polskiego, Warszawa 2008.

M. de Vaan, Etymological Dictionary of Latin and other Italic Languages, Leiden-Boston 2008.

S. Pronk-Tiethoff, The Germanic loanwords in Proto-Slavic, Amsterdam-New York 2013, s. 134-135.



https://pl.quora.com/