Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mity. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mity. Pokaż wszystkie posty

sobota, 30 listopada 2024

Ekke Nekkepenn






wikipedia niemiecka
tlumaczenie automatyczne




Ekke Nekkepenn 

(także: Eke Nekepen, także w innej pisowni) to północnofryzyjska postać mityczna.


W najpowszechniejszej formie literackiej od połowy XIX wieku, która wywodzi się od lokalnego historyka, folklorysty i grafika Christiana Petera Hansena, Ekke Nekkepenn przedstawia syrena, który mieszka ze swoją żoną Rahn na dnie Morza Północnego i płata figle żeglarzom i mieszkańcom wysp Północnofryzyjskich. 

W noweli Theodora Storma Die Regentrude, opublikowanej w 1866 roku, pojawia się mały strażak o imieniu Eckeneckepenn, który swoim niszczycielskim zaklęciem sprawia, że pola więdną.



Historia

C. P. Hansens Meermann Ekke Nekkepenn

Prawdopodobnie najbardziej znana dziś adaptacja materiału z Ekke-Nekkepenn sięga czasów Christiana Petera Hansena, który skondensował i przekształcił różne legendy z regionu Fryzji Północnej w swoje legendy i opowieści o mieszkańcach wrzosowisk na wyspie Sylt, opublikowane w 1858 roku, w swoją własną, ciągłą narrację. Pierwsza część tej opowieści nosi tytuł "Syren Ekke Nekkepenn".

Historia zaczyna się od tego, że Ekke Nekkepenn prosi żonę kapitana statku Sylt, który podczas sztormu wpływa do Anglii, o pomoc w narodzinach jej dziecka. Piękna i uczynna żona kapitana prowadzona jest przez syrenę do jego żony Rahn, która mieszka na dnie Morza Północnego, a po udanym porodzie wraca na powierzchnię morza, bogato obdarowana złotem i srebrem. Skipper i jego żona mogą kontynuować podróż przy najlepszej pogodzie, a później bezpiecznie i bezpiecznie wrócić do domu do Rantum na wyspie Sylt.

Wiele lat później Ekke Nekkepenn pamięta ten incydent i postanawia – w związku z tym, że Rahn w międzyczasie stał się "stary i pomarszczony" – wziąć za żonę żonę kapitana, a nie ją. Pewnego dnia, gdy ujrzał statek kapitana Rantum, namówił Rahna, który siedział na dnie morza, aby zmielił sól, a kapitan Sylt i jego załoga zginęli w powstałym silnym wirze.


W drodze do żony kapitana, Ekke Nekkepenn, która zamieniła się w przystojnego marynarza, spotyka na plaży w pobliżu Rantum jej dziewiczą córkę Inge. Wbrew jej woli zakłada na każdy palec złoty pierścionek, zawiesza złoty łańcuszek na jej szyi i ogłasza ją swoją narzeczoną. Kiedy dziewczyna ze łzami w oczach prosi go, aby ją uwolnił, on odpowiada, że może to zrobić tylko wtedy, gdy następnego wieczoru powie mu, jak ma na imię. 

Nikt jednak na wyspie nie zna nieznanego przybysza. Następnego wieczoru, kiedy Inge znów w desperacji spaceruje po plaży, słyszy głos z góry na południowym krańcu wyspy w pobliżu Hörnum, śpiewający:

Dziś mam warzyć;
Jutro mam piec;
Pojutrze chcę wyjść za mąż.
Nazywam się Ekke Nekkepenn,
Moja narzeczona to Inge von Rantum,
I nikt tego nie wie, tylko ja sam.


w Sylter Frisian (Sölring):


Delling skel ik bruu;
Miaren skel ik baak;
Aurmiaren wel ik Bröllep maak.
Ik jit Ekke Nekkepen,Min Brid es Inge fan Raantem,
En dit weet nemmen üs ik aliining.



Następnie biegnie na umówione miejsce spotkania i woła do nieznajomego, który tam przybywa: "Nazywasz się Ekke Nekkepenn, a ja pozostanę Inge von Rantum". Oszukany w ten sposób syren od tego czasu żywi wielką wściekłość na wyspiarzy z wyspy Sylt i zawsze jest gotów do psot, kiedy ma na to ochotę. Niszczy ich statki podczas sztormu, pozwala im zatonąć w wirze Rahna i uszkadza wybrzeże Sylt za pomocą powodzi, które rozpętuje.



Ekke Nekkepenn i mitologia nordycka

C. P. Hansen zajmował się już mitologią nordycką w ramach swojej pracy nad Kroniką Fryzyjskich Uthlande (1856) i, według jego własnych wypowiedzi, czerpał z dzieła Die nordische Mythenlehre (Nordycka teoria mitów), opublikowanego w Lipsku w 1847 roku po serii wykładów Carstena Haucha (* 1790 † 1872). 

Już w 1845 roku Ekke Nekkepenn został opisany przez Karla Müllenhoffa w legendach, baśniach i pieśniach księstw Szlezwiku, Holsztynu i Lauenburga przez "... Pan Hansen w Keitum na wyspie Sylt ... ". [1]


W swoich "Materiałach o mitologii fryzyjskiej", opublikowanych w 1850 roku, Hansen pisze: 

"Bóg morza był nazywany przez Niemców Ögis, przez Duńczyków Eiger, przez Fryzów Eie lub Eia, a także Ekke lub Nekke. […] Jego żoną była bogini Ran, która pobłogosławiła plażę, wciągnęła rozbitków w swoje sieci i od której imienia mogła zostać nazwana stara plaża i wydmowa wioska Rantum. Nawiasem mówiąc, Rane oznacza w języku nordyckim tyle samo, co rabunek. Według fryzyjskiej legendy, Ekke ożenił się kiedyś z kobietą z Rantum o imieniu Inge, ale został odrzucony.


W rzeczywistości wszystkie te odniesienia Hansena – jak przekonująco wyjaśnił Willy Krogmann w epilogu do tomu legend o Sylt w 1966 roku – są błędne. Nie można też powiązać nazwy miejscowości Rantum ze staronordyckim słowem Rān, ani też nie ma dowodów na etymologiczny związek między imieniem staronordyckiego boga morza Ægira a słowem "Ekke". Krogmann opisuje więc również postać Ekke Nekkepenna jako wynalazek Hansena.


Odnosząc się do nawiązania Hansena do staronordyckiej bogini Rán, Krogmann precyzuje:

 "Podobnie jak bóg morza Ekke Nekkepenn, Hansen wymyślił również boginię morza Raan lub, jak sam pisze, Raand. W tym przypadku nazwa miejscowości Raantem zadziałała wyzwalająco. Jednak imię staronordyckiej bogini morskiej Ran, jak już wskazuje jego -t-, nie ma z nim nic wspólnego. Staronordycki. Rān, które jest tym samym słowem co nijakiego rān "rabunek, grabież" i pochodzi od niem. *rahnan, musiałoby odpowiadać formie *Riin na Sylt.



Historia: Oryginały Hansena

Merman Hansena Ekke Nekkepenn oparty jest na dwóch różnych legendach, między którymi pierwotnie nie było żadnego związku. Pierwsza część opowieści oparta jest na legendzie o duszku wodnym (w: Krogmann, Sylter Sagen, nr 36, s. 17), 

natomiast druga część to północnofryzyjska odmiana dobrze znanego materiału z Rumpelstiltskin (w: Krogmann, nr 27, s. 13). 


Oryginalna saga o Wodniku jest w dużej mierze podobna do obrazu Hansena, ale kończy się szczęśliwym powrotem żony kapitana na pokładzie jej statku. Hansen połączył go z północnofryzyjskim wariantem rumpelstiltskina, zamieniając oryginalnego krasnoluda w "syrenę" Ekke Nekkepenn. 
Jako ogniwo łączące wymyślił motyw mówiący o tym, że Ekke Nekkepenn pozwala umrzeć kapitanowi Sylt, aby poślubić jego żonę. Aby narracja wydawała się bardziej realistyczna, Hansen dodał dokładne nazwy miejscowości na Sylt. Fakt, że Ekke Nekkepenn był pierwotnie krasnoludem, staje się jasny, gdy Hansen każe mu śpiewać w górach, co jest raczej nieumotywowanym zachowaniem jak na syrenę.

Używany przez Hansena wariant Rumpelstiltskina należy do szeroko rozpowszechnionego kompleksu baśni i legend. W większości tych bajek krasnolud lub inne stworzenie pomaga dziewczynie przędzić pewną ilość lnu. Pierwotna północnofryzyjska forma materiału – którą Hansen naśladuje w swoim projekcie – nie zawiera dokładnie tego pierwiastka. Oznacza to, że należy do stosunkowo niewielkiej grupy form, do której należą legendy z Pomorza, Dolnej Saksonii, Tyrolu, Dolnej Austrii i Szlezwiku-Holsztynu.


To, co łączy wszystkie baśnie ze wspomnianego kompleksu, to tajemniczość imienia krasnala.

Krasnolud wywiera presję na kobietę (zwykle królową) i tylko wtedy, gdy potrafi wypowiedzieć jego imię, jest wolna. Sama nazwa jest również niezwykłym wymyślonym słowem z powtórzeniem dźwięku sylaby. 

Tutaj oprócz "Rumpelstiltskin" pojawiają się takie nazwy jak "Siperdintl", "Zirkzirk", "Ettle-Pettle", angielskie "Tom Tim Tot" czy szwedzkie "Titelituri". 

Określenie "Ekke Nekkepenn" wpisuje się w tę linię. 

Jeśli założymy, że imię postaci wywodzi się z wersji Rumpelstiltskin, wyklucza to również pokrewieństwo składnika imienia Nekke ze staro-wysoko-niemieckim nihhus, niccus lub nicchessa, staroangielskim nicor i staronordyckim nykr. 

Ponieważ oznacza to "ducha wody, wodną bestię" i jest również znany jako Niss, Neck lub Nöck, a w formie żeńskiej jako syrena, co z kolei nie ma nic wspólnego z krasnoludem z sagi Rumpelstiltskina. Imię pochodziło wtedy od Ekkego i bawiło się wokół niego onomatopeicznie. W związku z tym można sobie wyobrazić, że Hansen zainspirował się współbrzmieniem, aby połączyć obszary legendy.




Eckeneckepenn jako strażak w noweli Die Regentrude

Zaledwie osiem lat po wydaniu Hansen's Legends and Tales of the Haidebewohner on Sylt, Theodor Storm przejął oryginalną postać krasnoluda z materiału Rumpelstiltskina w swojej noweli Die Regentrude i zaprojektował go jako złowrogiego goblina. Podczas gdy Hansen zamienia krasnoluda w syrenę, Eckeneckepenn Storma jest strażakiem, który używa swojego zaklęcia zadającego obrażenia, aby zapewnić uschnięcie pól. 

Sama figura opisana jest jako "sękaty człowieczek w ognistoczerwonej spódnicy i czerwonej szpiczastej czapce", z "dyniową głową", rudą brodą i "grudkowatym ciałem" na cienkich "wrzecionowatych nogach".


Swoim przeraźliwym śmiechem i przeskakiwaniem z nogi na nogę mały strażak wykazuje dokładnie to samo zachowanie, które było już znane czytelnikowi z baśni Rumpelstiltskin, która po raz pierwszy została opublikowana w 1812 roku w "Opowieściach dziecięcych i domowych" braci Grimm.

Odbiegając od innych form figury Feuermännleina, która pierwotnie była zadomowiona w mitycznym świecie południowych Niemiec, Austrii i Tyrolu, goblin Storma żyje w karłowatej norze pod ziemią i w ten sposób przypomina krasnoluda z północnofryzyjskiej legendy używanej przez Hansena. 

Podobnie jak Hansen, Storm również pozbawiony jest elementu wirowania, ale poza tym projekt materiału jest zgodny ze zwykłym schematem: strażak uważa, że jest niezauważony i zdradza rymowany czar poprzez swój chełpliwie głośny śpiew, który staje się kluczem do sukcesu bohaterów – w tym przypadku kochanków Andreesa i Maren.





Ekke Nekkepenn w muzyce

Reinhard Mey wykorzystuje tę legendarną postać w swojej balladzie "The Fisherman and the Boss".

"Ale w tę pogodę nikt już tu nie wychodzi,

Nawet Ekke Nekkepen zostaje z syrenami – w domu w muszli"











de.wikipedia.org/wiki/Ekke_Nekkepenn






piątek, 22 listopada 2024

Pokrewieństwa języka tocharskiego z językami słowiańskimi.













przedruk fb




PraŹródła - edukacja, badania, publikacje
 


17 listopada o 19:01 ·





Oto długo oczekiwane opracowanie Rafała Jakubowskiego dotyczące pokrewieństwa języka tocharskiego z językami słowiańskimi, które rewolucjonizuje dotychczasową wiedzę w tym temacie.

Badania prowadzone były przez rok. Opracowanie liczy czterdzieści siedem stron, ale tutaj zamieszczamy zaledwie jego fragment. Całość tekstu znajduje się na naszej stronie www. Link znajdziecie Państwo poniżej. Chętne osoby zachęcamy do wsparcia naszej pracy poprzez wpłaty na konto Stowarzyszenia Praźródła, nr 77 1600 1462 1882 7571 2000 0001


POKREWIEŃSTWO JĘZYKA TOCHARSKIEGO Z JĘZYKAMI SŁOWIAŃSKIMI. WERYFIKACJA DOTYCHCZASOWYCH BADAŃ NAD JĘZYKIEM I POCHODZENIEM TOCHARÓW.



Abstract


Niniejszy tekst traktuje o pokrewieństwie języka i w szerszym ujęciu Tocharów do ludów słowiańskich. W ramach tego oparto się na językowej analizie pokrewieństwa, głównie w zakresie morfemów i w mniejszym zakresie w odniesienie do pozostałych aspektów morfologii języka, fleksji, semantyki. Zagadnienie takie zostało podjęte, ze względu na dotychczasowe, marginalizowanie pokrewieństwa języka tocharskiego i języków słowiańskich, mimo jednoznacznych i szczególnie znaczących analogii istniejących w tym zakresie.

Tłem dla przedstawionego zagadnienia jest próba ustalenia pochodzenia Tocharów, nie tylko w nawiązaniu do językoznawstwa ale również archeogenetyki oraz historiografii. W ramach publikacji wskazano na szereg dotychczasowych błędów interpretacyjnych dotyczących języka tocharskiego i pochodzenia Tocharów. Tekst wskazuje na istotne i konieczne uwzględnianie w badaniach językoznawczych wyników badań genetycznych. Wnioski wskazują również na słuszność dotychczas kwestionowanego poglądu, iż „geny najczęściej wskazują na kulturę”, czy „geny najczęściej są powiązane z konkretnymi etnosami”.


1. Pochodzenie Tocharów

Współcześnie Tocharzy stali się tematem popularnym i wzbudzającym wiele emocji za sprawą znalezienia (w drugiej połowie XX wieku) na pustyni Tarim Basin, w Xiaohe licznych pochówków ze zmumifikowanymi szczątkami ludu, który zidentyfikowano z historycznymi Tocharami. Najstarsze mumie pochodzą z XXII-XX wieku p.n.e. [Adams, Douglas 1988]. Obok pochówków zachowało się szereg szczególnych artefaktów, w tym: pale imitujące wiosła i fallusy wbite na obszarze nekropolii, drewniane figurki/lalki, liczne naczynia ceramiczne, w tym z symbolami swastyki. Mumie do grobów złożono w bogatych strojach. W niektórych grobach męskich, na szczególną uwagę zwraca wyposażenie mumii w wysokie, filcowe kapelusze. Tym co od razu wzbudziło sensację, był fakt iż znaczna część zmumifikowanych męskich szczątków miała włosy rude lub ciemny-blond.
 
Wbrew pozorom Tocharowie nie byli ludem tajemniczym. Zachowały się o nich liczne w wzmianki zarówno w historiografii chińskiej, ale także indyjskiej czy europejskiej. Chińczycy Tocharów określali mianem Juezhi. Chińczycy z Tocharami około XX w p.n.e. czyli na przełomie istnienia dynastii mitycznej i pierwszej dynastii historycznej - starli się militarnie. W kolejnych wiekach prowadzili ożywione relacje handlowe. O prawdopodobnej konfrontacji Juezhi z Chińczykami mówią wzmianki kronikarskie Zhang Qiana. Według nich Yuezhi w XIX w pne zostali wyparci na północny zachód od pierwszej chińskiej stolicy Xian [Shah 2016]. Oznaczałoby to że, przed ich wyparciem Yuezhi znajdowali się na obszarze pierwszej chińskiej stolicy i mitycznej „boskiej” dynastii (Trzech Władców i Pięciu Cesarzy). Dopiero kolejna po niej (już historyczna) dynastia Xia, miałaby wyprzeć Yuezhi na teren, w pobliżu którego w kilka wieków później powstały pierwsze fortyfikacje Wielkiego Muru Chińskiego.

 
O Tocharach jako Tusharal lub Tukhāra wspomina Mahabharata, ale także takie teksty jak: Atharvaveda, Samaveda, Brahmany (Aitareya, Satapatha, Vamsa) czy Purany. 

W ten sposób Tcoharów umiejscawia się wśród najważniejszych rodów/ludów aryjskich m.in. obok Śaka. Kronikarskie źródła chińskie wskazują na pokrewieństwo Tocharów z ludem Śaka oraz Wusun (Wūzhī) [Adams, Douglas 1988], który najprawdopodobniej pochodził z terenu wschodniej i/lub środkowej Europy. Natomiast nie jest w pełni precyzyjne określanie ich mianem ludu typowo scytyjskiego. Idąc w ślad za tłumaczeniem źródeł indyjskich Tocharowie oznaczaliby lud księżyca/Boga księżyca [Shah 2016]. Zdaniem współczesnych badaczy sami siebie Tocharowie określali jako „ärsi” lub „ākñi”. Zdaniem D. Adams'a ākñi, oznaczało wędrowców [Mallory, Adams 2006]. Pogląd taki nie znajduje jednak potwierdzenia w źródłach, tym bardziej, że mianem wędrowców – säkā język tocharski określa lud Śaka.

 
Wzmianki o Tocharach znajdziemy w kronikach ujgurskich oraz sogdyjskich. Według Hòu Hàn Jì – chińskiej kroniki z IV w ne, Yuezhi na początku II w pne podbili post grecką Baktrię [Knechtges 2010].

Informację te potwierdza Strabon, według którego Tocharowie należeli do ludów scytyjskich. Ptolemeusz i Strabon Tocharów określali jako Tókharoi – Τόχαροι



Trago dla odmiany twierdził, że Baktrię zdobyły ludy Asiam i Saraucae [Pompeii Trogi, Fragmenta za www.polona.pl], które utożsamiał ze scytyjskimi Śaka, Issedonami/Asii/Osii określanymi przez Chińczyków jako Wusun. 

Najprawdopodobniej Tocharowie naonczas znajdowali się w przymierzu z tymi ludami. Podbicie czy zawładnięcie Daxii i Baktrii przez Tocharów i ludy z nimi sprzymierzone nastąpiło wskutek pokonania i wyparcia Tocharów z pogranicza Chin przez koczowniczych Xiongnu, które jak wynika ze wzmianek historycznych i badań genetycznych były mieszanką Ariów i ludów azjatyckich.



Na zdominowanych przez Tocharów i ich sprzymierzeńców terenach w II w p.n.e. powstaje imperium kuszańskie. Bogate imperium zaczęło być stopniowo dominowane przez sasanidzką Persję. Ostatecznym kres państwa Kuszan położyły najazdy Hunów, aczkolwiek wpływy kulturowe i religijne pozostałe po Kuszanach dostrzec można, w innych obszarach Eurazji.


Manuskrypty tocharskie datowane na IV-VIII w ne, znaleziono na terenie stosunkowo nieodległym od miejsca odnalezienia pochówków tocharskich w XX w pne. Zdaniem większości badaczy zachodnich manuskrypty te zostały spisane przez ludność tocharską migrującą z rozbitego państwa kuszańskiego. Jednak pogląd taki podważa czas powstania tych manuskryptów oraz język stosowany do ich zapisania. Czas powstania najstarszych manuskryptów jest wcześniejszy niż ostateczny upadek państwa Kusz. Natomiast jeśli manuskrypty miałyby być pisane przez emigrantów kuszańskich, najprawdopodobniej były spisywane w języku baktryjskim czyli odmianie greckiego lub w sanskrycie, ponieważ takich form używano w państwie Kusz. Wśród licznych manuskryptów tocharskich nie znaleziono nawet śladów zapisków w języku Kusz. Manuskrypty zapisano w archaicznych formach języka tocharskiego, co wskazywałoby na to, że po rozbiciu państwa tocharskiego przez Hunów część ludności pozostała na pierwotnych obszarach. Taki wygląd wydaje się bliższy prawdy, tym bardziej, że wszelkie wojny i związane z tym migracje, bardzo rzadko kiedy powodują zupełne czystki etniczne i pełne przesiedlenia i migracje.


W badaniach nad Tocharami do połowy XX wieku, lud ten na podstawie wzmianek historycznych utożsamiano ze Scytami lub bliżej nieokreślonymi koczownikami. Pogląd ten zmieniły dwa odkrycia, które miały miejsce na tym samym obszarze. Na początku XX wieku na terenie oaz pustyni Tarim i Lum odnaleziono szereg manuskryptów pochodzenia tocharskiego. Drugie odkrycie dotyczyło kilkuset zmumifikowanych ciał ludności tocharskiej, znalezionych na obszarze Pustyni Tarim. Oba znaleziska w zasadniczy sposób pozwalają określić przybliżone pochodzenie etniczne Tocharów, aczkolwiek w obu przypadkach, mass media, Wikipedia, pop kultura najczęściej przedstawiają fałszywy pogląd na to zagadnienie. Niestety także część naukowców również przestawia tendencyjne interpretacje badań. Temat etnicznego pochodzenia Tocharów można skonfrontować z badaniami genetycznymi mumii tarymskich jak też innych, równie archaicznych szczątków ludzkich pochodzących z obszaru prowincji Xinjiang czyli pogranicza Tarim Basin.


 
2. Sposób przeprowadzenia badań

Jako, że analiza języka tocharskiego jest głównym tematem niniejszej publikacji, w pełni zasadnym staje się przybliżenie zakresu tego opracowania i zastosowanych przy tym metod.


Język tocharski zachował się w wersji A (Tocharski A – TA) oraz B (Tocharski B - TB). W językach tych zapisano kilka tysięcy manuskryptów. Łącznie, w słownikach charakteryzujących ten język zebrano 22 074 słów, w tym 6721 wersji języka A. Jednak wśród tej liczby wyrazów większa część to derywaty czyli wyrazy pochodzące od głównego słowa, powstałe w efekcie odmiany.

 
W opracowaniu opierano się na kilku słownikach języka tocharskiego (A i B), w tym znajdującego się na stronie Uniwersytetu Wiedeńskiego, w ramach projektu „A Comprehensive Edition of Tocharian Manuscripts” [https://cetom.univie.ac.at/?words], D. Q. Adams'a “A Dictionary of Tocharian B” (2013), “Tocharisches Elementarbuch” W. Thomas'a (1964), P. Poucha “Thesaurus Linguae Tocharicae” (1955), G. Carling, G.J. Pinault i W. Winter “A Dictionary and Thesaurus of Tocharian A” (2008) oraz jak dotąd najdokładniejszego “Materials for a Tocharian Historical and Etymological Dictionary” Jorundur Hilmarsson'a (1996).


W ramach analizy postawiono za cel ustalenie pokrewieństwa językowego, języka tocharskiego (TA i TB) z innymi językami, w tym: słowiańskim i bałtyjskim, angielskim, niemieckim, ujgurskim (i językami tureckimi), samojedzkim, sanskrytem, greką, łaciną. W przypadku języków słowiańskich odniesiono się zarówno do współczesnego brzmienia tych języków, jak również do języka staropolskiego oraz staro-cerkiewno-słowiańskiego.


Badanie pokrewieństwa językowego skupiono głównie na analizie leksykalnej, słowotwórczej czyli porównywaniu słownictwa. W mniejszym zakresie odniesiono się do pozostałych aspektów morfologii języka czyli fleksji (odmiany) czy fonetyki (sposobu wymowy). W ramach badania słowotwórstwa analizowano podobieństwa w oparciu o identyczne lub podobne morfemy i podobieństwa odnoszące się także do fonemów. Tym samym odniesiono się nie tylko do analogii brzmienia słów lecz również ich podobieństwa semantycznego (znaczeniowego). Tego rodzaju analiza utrudnia przypadkowość czy tendencyjność interpretacji.

Istotnym było sprawdzenie znaczenia słów zawartych w treści poszczególnych manuskryptów. Zabieg taki stosowano w stosunku do słów, w których dotychczasowe tłumaczenia budziły wątpliwości. Co zostanie omówione w dalszej części publikacji wiele tłumaczeń budzi zastrzeżenia. Wynika to z kilku względów. Pierwszym jest ten, że w manuskryptach liczna grupa słów występuje tylko raz. Tym samym tłumacze mają trudne zadanie, ponieważ znaczenie poszczególnych słów identyfikują tylko na podstawie wątłej wiedzy o kontekście treści zawartych w tekście. Jest to tym trudniejsze i niesie z sobą tym większe ryzyko błędnego tłumaczenia, gdyż większość tekstów zachowała się fragmentarycznie. Znaczna część manuskryptów to tłumaczenia znanych wcześniej tekstów buddyjskich. Jednak i w tym przypadku u badaczy pojawiają się liczne błędy wynikające z niezrozumienia kontekstu religioznawczego badanych tekstów, w tym przypadku z nieznajomości w rozumieniu interpretacji tekstów buddyjskich i co szczególnie istotne związanej z nimi specyficznej terminologii.
Odnosząc się do pochodzenia i ewentualnych pokrewieństw języka tocharskiego z innymi językami, bardzo istotnym jest wskazanie, że do chwili obecnej ponad połowy słownictwa nie udało się zidentyfikować. Oznacza to, że nie znamy znaczeń części słów tocharskich.



3. Pokrewieństwo z językami słowiańskimi

Jednoznacznie należy uznać, że obok sanskrytu czy szerzej języków indo-irańskich, największe pokrewieństwo języka tocharskiego znajdujemy w przypadku języków słowiańskich. Analiza dokonana w niniejszym tekście wykazuje, że podobieństwa między tocharskim a językami słowiańskimi co prawda w mniejszym zakresie dotyczą obszarów fonetycznych lecz istnieje cały szereg zbieżności morfologicznych i semantycznych. Widać je między innymi w strukturach prefiksów i sufiksów służących do negacji lub przekształcania znaczeń. Ich skala sięga ponad 24% całego słownictwa tocharskiego, co przewyższa stopień pokrewieństwa sanskrytu z językiem tocharskim, jeśli odejmiemy nazwy własne, które jak wspomniano w sanskrycie stanowią znaczną część analogii leksykalnych.
 
Ze względów pokrewieństwa genetycznego i kulturowego oczywistym są liczne analogie między językami słowiańskimi a sanskrytem. Zgoła inaczej niż w przypadku języków germańskich, w językach słowiańskich integralnych analogii z językiem tocharskim znajdujemy ok 16%. Wynika z tego, że dwie trzecie wszystkich słowiańskich analogii leksykalnych z językiem tocharskim pojawiają się wyłącznie w językach słowiańskich. Wskazuje to jednoznacznie na archaiczność związków między Tocharami a Protosłowianami. Wskazuje na to również bardzo wysoka (ok 41%) skala analogii leksykalnych z najstarszą odmianą języka tocharskiego (TA). Jest to wskaźnik porównywalny z podobieństwem do TA ze strony łaciny.


Wymienione wyżej aspekty wskazują nie tylko na w znacznej mierze europejskie korzenie języka tocharskiego i pochodzenia Tocharów, ale wskazują jednocześnie na najściślejsze powiązanie tego języka z językami słowiańskimi i łaciną. Przy czym skala analogii ze słownictwem tocharskim w przypadku języków słowiańskich jest wielokrotnie wyższa niż w przypadku łaciny.

Najliczniejsze analogie w słownictwie między obu obszarami języków występują w przypadku dwóch samogłosek: e oraz o, oraz spółgłosek takich jak: l, n, p, s, t, r, w. Tak duża reprezentacja głosek miękkich po raz kolejny podkreśla, że zakres palatalizacji twardych głosek w języku tocharskim na miękkie głoski w językach słowiańskich miał charakter marginalny. Można raczej mówić o wspólnym obszarze miękkich głosek w języku tocharskim i językach słowiańskich.
 
Poza wymienionymi analogiami występującymi w obszarze słownictwa, osobno można się odnieść do interesujących przypadków dotyczących obrzędowości. Rzucają one szersze światło na zagadnienie systemu religijnego Słowian. Na plan pierwszy wysuwa się nazewnictwo tocharskiego i wedyjskiego Bóstwa Maheśvare, czyli władcy potrójnego świata (ziemi, podziemi i niebios). W sanskrycie „maha” oznacza wielki, zaś „śvare” odnosi się w tym przypadku do funkcji i rangi tej istoty. W tocharskim A, „swār” oznaczało radość, ale także harmonię, komplementarność. Należy przy tym mieć na uwadze powiązanie słowa śvare” z sanskryckim sva – oznaczającym przejrzystość, świętość (w nawiązaniu do oznaczenia żywiołu przestrzeni w pojmowaniu sakralnym). Stąd w sanskrycie „śva” jest rdzeniem tak istotnego symbolu jakim jest svasti (swastyka) ale także imienia wspomnianego Boga. Równie rozległe i powiązane z sakralnością znaczenie rdzenia „swa”znajdziemy w językach słowiańskich. To nie tylko świę(tość), świa(tłość) ale także swa(ćba), swa(rga) czyli swastyka. To również imię Bóstwa Swa(roga)/Swa(rożyca) oraz Swa(ntewid), znany ze źródeł wczesnośredniowiecznych pod zapisami: Suantouitus, Suantouith, Suantuitho, Szuentevit, Suantevit, Zuantevith, Zvantevith.

 
Wynika z powyższego, że przedrostek odnoszący się do świętości (w ujęciu przedchrześcijańskim) w języku tocharskim, sanskrycie i słowiańskim bezpośrednio – semantycznie i leksykalnie są z sobą powiązane. W tym ujęciu powstaje zgoła odmienna od dotychczasowych interpretacja funkcji i atrybutów słowiańskiego Swaroga/Swarożyca oraz Swantowida. Za kolejne nawiązanie do słowiańskich Bogów, zawarte w języku tocharskim można uznać pojęcia: „walu”, „walunt” i „walus” (TA) odnoszące się do krainy śmierci u Słowian zwanej wela, która była domeną Boga zaświatów Wołosa/Welesa.

Dalej można wskazać na tocharskie pojęcie „warässaälñesse” (TB), które oznacza praktykę kontemplacyjną, gdzie pojęcie jest pochodnym swār (TA) – radość. W języku słowiańskim mogło dojść do doszło do zmiany znaczenia słowa swar w ramach pejoratywizacji znaczeń sakralnych, co było nagminnym mechanizmem w ramach chrystianizacji. Sva w sanskrycie oznacza zarówno „niebo oświetlone jasnością, słońcem” jak też przejrzystość (charakterystyczną dla żywiołu przestrzeni) oraz naturalny stan umysłu, charakterystyczny dla przejrzystości. W obszarze obrzędowości przejrzystość ta jest efektem głębokiej kontemplacji. Kolejne słowo tocharskie „warksäl” (TB) – oznacza siłę i moc, co można odnieść do słowiańskiego „szwarność”.


Tocharskie „aśrām” (TB) oznacza świątynię, jest bezpośrednim zapożyczeniem z sanskrytu ale również odpowiada starosłowiańskiemu słowu chram. Podobnej analogii można upatrywać w tocharskim „cetisse” (TB) oznaczającym „świątynny”, gdzie cetis = świątynia, kącina.

 
Analogie można znaleźć w nazewnictwie kapłanów, mnichów:

tocharski rsāka (TB) to sanskrycki riszi czyli mędrzec, święty, a w starosłowiańskim żerca;
tocharski dhuta (TB) - w sanskrycie sa(dhu) to święty, asceta i nawiązuje do słowiańskiego pojęcia dziad, ded co oznaczałoby wędrownego ascetę. Następnie:
tocharskie vyākarit (TB) to wróżba, věštba (cze, słow);
tocharskie daksim (TA) to ofiara, datek;
a dānaśālāń (TA) tłumaczone jest jako sala do składania danin, ofiar, gdzie dāna = daniny, ofiary, a śālāń=sala


Także kolejne słowa istotne w systemie religijnym Tocharów nawiązują do świata wierzeń słowiańskich. Do słów takich można zaliczyć:

tocharskie pravacam (TB) – oznaczające prawo religijne jak i tekst obrzędowy. W językach słowiańskich nawiązuje do prawideł, prawa czyli pojęcia nawiązującego do zasad religijnych;
tocharskie prasāt (TB) – to wiara, przesąd, przy czym przesąd jest rozumiany jako wiara w tajemnicze zdarzenia, wiedza tajemna, hermetyczna – z czego wynika, że dawniej słowo „przesąd” miało znaczenie zgoła odmienne od współczesnego. Jest to kolejne z wielu pojęć, które znaczenie uległo pejoratywizacji zmianie w ramach chrystianizacji;

tocharskie pāyti (TB) to pokuta, покая́ние (ros) lub pokani (czeskie);
tocharskie posat (TB) oznacza post, przez co okazuje się, że błędna jest etymologia wymyślona przez Brucknera, według którego post w językach słowiańskich jest VIII-IX wiecznym zapożyczeniem przyjętym od misjonarzy niemieckich, z niem. fasten/fasta. Jeśli doszło do pożyczki to ewidentnie w odwrotnym kierunku.

Dość interesującym jest pokrewieństwo między tocharskim śopaiś (TB) oznaczającym przesilenie a słowiańską sobótką. Pozostając przy świętach tocharskie pākäccām (TA) i pāke (TB) oznacza dar świąteczny czyli paczkę, pakę co wyjaśnia dość archaiczną genezę paczki świątecznej jako prezentu.
 
Do słów związanych z obrzędowością należy także zaliczyć patäl (TB) czyli piekło oraz enak (TA) rozumiany jako zły znak. Kolejnymi interesującymi słowami odnoszącymi się do obrzędowości jest cała rodzina wyrazów tocharskich spokrewniona z pojęciem pälā (TA) oznaczającym oddawanie czci.

Podobne znaczenie ma pojęcie perskie „pahla” rozumiane jako pierwszy, znamienity, czcigodny. W językach słowiańskich wydaje się, że oba pojęcia (perskie i tocharskie) jest spokrewnione z pierwotnym znaczeniem słowa bałwan czyli przedmiotem czci. 

W języku słowiańskim odnoszącym się do obrzędowości przedchrześcijańskiej można znaleźć również kolejne podobnie brzmiące słowa jak:

 (święty) pal – zwany gaikiem, stosowany w świętach wiosennych i letnich. Tego rodzaju pal ze wstążkami w kolorach symbolizujących pięć żywiołów jest nawiązaniem do obrzędowej włóczni, strzały, wirguli/kija dziadowskiego, ale także axis mundi. Sądząc z pozostałości archeologicznych zachowanych na Słowiańszczyźnie od czasów rzymskich, można stwierdzić, że tego rodzaju pale sytuowano także w miejscach pochówków oraz miejscach kultu. W języku tocharskim B „pāli” oznacza również coś długiego i prostego jak pałka, kij, co również nawiązuje do znaczeń obrzędowości słowiańskiej.

 
Od wspomnianego tocharskiego pojęcia wywodzi się cała rodzina słów związanych z rytualizmem:
- palyśi (TB) to jasność, świecenie, połyskiwanie;
- pälkamo (TB) to świetlisty, palący, połyskliwy, jaśniejący;
- pälkaucäkka (TB) – to przepowiadająca przyszłość, choć dosłownie jasnowidząca, gdzie:
cäkka (TB) to inaczej widząca, wiedząca, wróżka w starosłowiańskiej obrzędowości określana mianem cioty;
- z kolei ompalsko (TB) również określane jest jako medytacja, co raczej w dosłownym tłumaczeniu brzmiałoby jako „święte, błogosławione om” czyli przebywanie w stanie kontemplacji;

palante (TB) to z kolei forma prośby o błogosławieństwo (THT 135). Zastanawiającym jest czy słowiańska obrzędowa gra w palanta była ofiarą związaną z błogosławieństwem.

Bezpośrednio do stanu medytacji nawiązuje również słowo „dhyām” (TB). Nawiązuje to słowa „dyaus” jako jaśniejący. Wynika z tego, że medytacja ma wspólny rdzeń znaczeniowy z jaśnieniem, oświeceniem, w słowiańskim dzień – od jasności, diń dinnica (starosłowiańskocerkiewny) – jutrzenka, świt, danica (chorw) – jutrzenka.

Kolejnymi słowami, które mogą kojarzyć się z obrzędowością są słowa tocharskie „ākläṣlyi”, „ākläṣye” (TA), „aklasseńca”, „aklyyate” (TB) – oba rozumiane jako nauka, nauczanie, ale interesującym jest zbieżność tocharskich słów ze słowiańskim pojęciem zaklęcia, zaklinania. Zważywszy, że większa część manuskryptów tocharskich dotyczyła aspektów religijnych, wydaje się prawdopodobnym, że używano słów dotyczących nauki działań sakralnych. W efekcie pojęcie nauczania, mogłoby mieć wspólne korzenie z zaklinaniem.


Kolejna grupa słów tocharskich wywodzi się z pojęcia „pās” (TA), które oznacza ochronę, schronienie, bycie pod protekcją. „Pāsmām” i „passalle” w języku tocharskim oznacza „bycie chronionym”, „mieć pas”, „mam pas”, „mam ochronę”. 

Można nawiązać tu do takich słowiańskich pojęć jak:

- pas, który pełnił istotne funkcje obrzędowe. W Aweście pas był symbolem ochrony (przez Bogów). Posiadać pas oznaczało także nobilitację (bycie dorosłym mężczyzną) ale także bycie chronionym.

Założenie pasa (pasowanie) oznaczało zatem formę inicjacji do dorosłości, w ujęciu obrzędowym przyjęcie do grupy osób dorosłych. Na słowiańszczyźnie pas to krajka, która utkana jest w odpowiednie symboliczne wzory, służące wsparciu i ochronie. Idąc dalej oczywistym staje się etymologia takich słowiańskich słów jak:
 
- pasterz, czyli ten który chroni;
- pastwisko rozumiane jako teren chroniony;
- pasać, pasanie (w toch. B- pāstsi) to ochranianie.


Opasanie w postaci wieńca, wianka (to co opasuje głowę) w języku tocharskim określano jako „pāssakw” (TB) i miałoby podobną funkcję obrzędową jak pas. Wieńce były symbolem czystości czyli przynależności do elity kapłańskiej. W kulturze ludowej nakładano je w czasie świąt, w powyższym ujęciu byłaby to forma ochrony i protekcji wśród sił wyższych.


Na koniec można przedstawić tocharskie pojęcie „wic” (TB) oznaczające wiedzę magiczną, umiejętności magiczne. W językach słowiańskich pojęcie to, w sposób oczywisty można skojarzyć z wiedźmą, której etymologia nawiązuje zarówno do wiedzy jak i wiedzenia. Dalekie pokrewieństwo znajdziemy także w języku niemieckim jak i angielskim. W języku angielskim wiedźma to „witch”, lecz słowo to jako „wich” pojawia się po raz pierwszy dopiero w XVI wieku. Z pewnością jest nawiązaniem do staroangielskiego wicca. W średnio dolnoniemieckim odpowiada mu pojęcie „wicken” oznaczające czarownicę i czarowanie (w sensie magicznym ) jako „wichelen”.


Po części znaczeniowo do wiedźmy nawiązują pojęcia związane z czarowaniem. Oczarowanie, zachwyt w tocharskim B określa się mianem „tsarwo” (w dosłownym tłumaczeniu fonetycznym „czarwo” lub „czarło”). Z kolei oczarowanie w sensie omamiania odnosi się do słowa „tsärtsäkwa” (TB). Natomiast klasztor, wspólnota religijna to „tsāro” (TB).


Ostatnim elementem omówienia słownictwa tocharskiego w nawiązaniu do języków słowiańskich jest przedstawienie kilku pojęć, które powinny wzbudzić zainteresowanie nie tylko językoznawców ale również historyków i antropologów kulturowych.


Pierwszym z zebranych tego rodzaju pojęć jest tocharskie słowo „kñas” (TA), które oznacza osobę posiadającą wiedzę. W sanskrycie „knasa” to świecący. Przy czym w języku słowiańskim cytowane słowo kojarzy się ze słowem kniaź, czyli osoby, która posiada władzę. Wydaje się prawdopodobne, że w pierwotnej strukturze społecznej u Słowian, podobnie jak u Ariów najwyższą władzę posiadali kapłani, czyli ci którzy dzierżyli wiedzę (znanie). Tym samym słowo kniaź swoją etymologię może czerpać z obszaru obrzędowości, osoby obeznanej, wiedzącej, pełniącej funkcje kapłańskie. Dopiero z laicyzacją władzy pojęcie kniaź, mogło przejść na osoby pełniące władzę świecką.

 
Kolejna grupa słów odnosi się do tocharskich pojęć jak:

- pyāst (TA) oznaczające wzrastanie, siła, moc;
- pyāstā (TA) znaczące bycie silnym, zdrowym;
- pyāstäs (TA) równoznaczne z wzrastaniem;
oraz pyāstlune (TA) tłumaczone jako wspieranie wzrostu – piastowanie.

 
Powyższe zestawienie wskazuje nie tylko na pewien zakres analogii językowych z językami słowiańskimi. Dodatkowo widać, że tocharskie tłumaczenie pojęć „piast”, „piasta” i „piastowanie” mogą wiele wnieść w odniesieniu do poszukiwań etnicznej genezy pierwszej polskiej dynastii.

 
Kolejnym obszarem leksykalnym odnoszącym się do zamierzchłych dziejów Polski są takie słowa tocharskie jak: „Kraki”, „Krki” (TA). Oba słowa to imiona. 

W manuskryptach tocharskich jest to odniesienie do tradycji wedyjskiej mówiącej, że za czasów Buddy Kaśyapy (żyjącego przed Buddą Sakyamunim) w kraju Kashin żył legendarny władca, kapłan oświecony król Kraki/Krki. 

Okazuje się, że podania i legendy o prahistorycznym władcy o tak znamiennym imieniu, przywodzącym na myśl znane w Polsce i Czechach legendy o królu Kraku, występowały także u Tocharów i w tradycji wedyjskiej. 

Również perskim Shahnameh znajduje się analogiczna postać, nazywana Kej Kawus. Wszystkie wspomniane podania wskazują na wspólne podłoże kulturowe i historyczne ludów aryjskich oraz słowiańskich. Znamiennym jest to, że Krki/Kraki w tradycji wedyjskiej i tocharskiej łączony jest z Buddą Kaśyapą (w języku. tocharskim nazywany „kāccāpa”). Z kolei w legendach słowiańskich obok króla Kraka nie znajduje się żadna święta postać, aczkolwiek postać Kraka mogła zostać ocenzurowana przez chrześcijaństwo. Kolejnym zasadnym pytaniem jest czy i na ile system religijny Słowian był zbieżny z tradycją wedyjską i tocharską w odniesieniu do sytuowania w niej postaci Buddów?


Mając na względzie wyniki badań genetycznych i językowych można sformułować istotne dla wniosków pytania:

Z którymi grupami językowymi i etnicznymi język tocharski wykazuje największy zakres pokrewieństwa?
Czy język tocharski był kentum?
Jaką genezę mają pokrewieństwa językowe między ludami Tocharów a ludami aryjskimi, słowiano-bałtyjskimi, germańskimi, italickimi?
W którym miejscu i czasie, na obszarze których kultur, doszło do powstania tych powiązań?
Jakim językiem posługiwała się ludność o haplogrupie R1a M198, stanowiąca najliczniejszą reprezentację genetyczną wśród mumii tarymskich?




WNIOSKI

1. Zasadniczym jest stwierdzenie, że język tocharski mimo stosunkowo późnego zapisu jest niezwykle dobrze zachowanym zabytkiem nie tylko języków PIE, ale także języków charakterystycznych dla ludności protoaryjskiej, protosłowiańskiej, protogermańskiej czy protoitalickiej.

2. Niemal połowa zasobu leksykalnego języka tocharskiego, nie znajduje pokrewieństwa z innymi znanymi nam językami. Oznacza to, że Tocharowie posługiwali się w znacznym zakresie językiem nie znanym, najprawdopodobniej charakterystycznym dla ludności z haplogrupą R1 M173 czy nie można wykluczyć, iż był to język wczesnych linii R1a jak M198. Wynika z tego, że język PIE jest niewiadomą i to w większym zakresie aniżeli się powszechnie uważa. Analizy języka tocharskiego podkreślają, że szereg założeń morfologicznych, prób rekonstrukcji języka PIE należy traktować jako hipotezy, które w wielu przypadkach nie podlegają potwierdzeniu w praktyce (jakim jest język tocharski). Trudno mówić o skutecznej rekonstrukcji języka PIE, skoro połowa słownictwa języka tocharskiego nie wykazuje pokrewieństwa z ludami PIE.

3. Do zasadniczych wątpliwości dotyczących języka tocharskiego należy zaliczyć to czy pierwotnie istotnie był to język kentum, ponieważ szereg poszlak morfologicznych wskazuje, że mógł być to język satem. Dotychczasowe twierdzenia popierające założenie że język tocharski był kentum należy uznać jako pogląd oparty na wybiórczym (lub tendencyjnym) doborze zasobów leksykalnych. Ewentualnie język tocharski może dowodzić ogólnej błędności podziału języków na kentum i satem.

4. Można stwierdzić, że zdecydowanie największe pokrewieństwo język tocharski wykazuje z sanskrytem czy szerzej językami indo-irańskimi oraz słowiańsko-bałtyjską grupą językową. O pokrewieństwie z językami protogermańskimi, protoitalickimi czy greką można mówić w znacznie mniejszym zakresie. Za marginalny należy uznać zakres pokrewieństwa języka tocharskiego z językami: celtyckimi, tureckimi, samojedzkimi, chińskim i tybetańskimi.
 
5. Udział pokrewieństwa między sanskrytem, językami słowiańskimi, italickimi, germańskimi a językiem tocharskim odpowiada udziałowi poszczególnych genomów charakterystycznych dla poszczególnych wymienionych ludów w ogólnej puli genowej przypisywanej Tocharom. Biorąc pod uwagę haplogrupy zidentyfikowane w mumiach tarymskich, zdecydowanie przeważają w nich genomy charakterystyczne dla ludności słowiańskiej i aryjskiej. Genomy charakterystyczne dla ludów germańskich, italickich czy celtyckich występują równie marginalnie jak zakres pokrewieństwa leksykalnego między językami tych etnosów. 

Biorąc z kolei pod uwagę szerszą reprezentację próbek genetycznych (badania V. Kumara z 2022r.), wynika że skala ilości próbek genetycznych dla ludów aryjskich jest podobna do skali pokrewieństwa między językiem tocharskim a językami indo-irańskimi. W nawiązaniu do badań Kumar'a można stwierdzić, że skala genomów charakterystycznych dla ludności germańskiej, celtyckiej i italickiej jest znacznie wyższa niż skala pokrewieństwa językowego języka tocharskiego z językami wymienionych ludów. Z kolei skala pokrewieństwa między językami grupy słowiano-bałtyjskiej jest znacznie wyższa niż reprezentacja genowa. Skrajnie niski brak reprezentacji pokrewieństwa leksykalnego między językiem tocharskim a językami ludów azjatyckich (chińskim, tybetańskim, mongolskim) jest z kolei nieadekwatny w stosunku do wysokiej reprezentacji genomów charakterystycznych dla tych ludów, występującej w omawianym badaniu. 

Wynika z tego, że badania genetyczne z obszarów wokół Tarim Basin nie są w pełni reprezentatywne dla ludności tocharskiej. Bardziej adekwatne są w tym ujęciu badania genetyczny samych mumii. Ilość genomów protosłowiańskich odzwierciedla skalę analogii językowych. Również znacznie mniejszy udział genomów charakterystycznych dla ludności protoceltyckiej, protogermańskiej i protoitalickiej pokrywa się z udziałem językowym tych ludów w języku tocharskim. Przyjęcie takiego założenia wskazywałoby na to, że kontakt Tocharów w ludami indo-irańskimi mógł nastąpić w późniejszym czasie po migracji tego ludu z Europy. Inną ewentualnością jest przyjęcie założenia, że ludność tocharska mogła mieć charakter wieloetniczny (czego nie potwierdzają wzmianki historyczne), lecz język i kultura była najprawdopodobniej pod wpływem grup pochodzących z obszaru europejskiego, głównie związanego z ludnością aryjską i słowiano-bałtyjską.

6. Na podstawie badań genetycznych i językowych, można stwierdzić, że Tocharowie są wyrazistym przykładem, że poszczególne genomy są przyporządkowane określonym etnosom, kulturze, językom. Wyniki te można uznać za precedens w skali dotychczasowych badań z zakresu językoznawstwa i archeogenetyki.
Na podstawie dotychczasowych rozważań i rozstrzygnięć zasadnym jest odniesienie się do pochodzenia (etnogenezy) Tocharów.
 
7. W przypadku genezy pokrewieństwa językowego i genetycznego między Tocharami a ludami aryjskimi, słowiano-bałtyjskimi, germańskimi, italickimi można sformułować dwie możliwości powstania takiej relacji. Do pierwszej skłania się zdecydowana większość badaczy. Zakłada ona, że Tocharowie to ludy, które pojawiły się na terenie Azji w III tysiącleciu pne, a przyszły z obszaru europejskiego. Przyjmując taki pogląd za najbardziej prawdopodobny można przyjąć, że migracja ta nastąpiła najprawdopodobniej z obszaru Europy Środkowej i Wschodniej. 

Migracje taką można byłoby powiązać z obszarem kultury ceramiki sznurowej, która funkcjonowała na terenie centralnej Rosji (kultura fatianowska) po obszar obecnych Niemiec, Polski, Czech, Słowacji, Litwy, Łotwy częściowo południowej Skandynawii i Austrii. Na takie pokrewieństwo wskazują przede wszystkim podobieństwa genetyczne. Wśród reprezentantów kultury ceramiki sznurowej i fatianowskiej znajdujemy haplogrupy analogiczne z tym stwierdzonymi u mumii tarymskich i ludów funkcjonujących w na obszarze pobliskim z Tarim Basin. Chodzi tu przede wszystkim o haplogrupy takie jak: R1a M198, R1a Z282, Z280 ale także aryjską R1a Z93. 

W kulturze ceramiki sznurowej marginalnie znajdowały się również genomy charakterystyczne dla późniejszych ludów celtyckich, germańskich i italskich (R1b M343, R1b M269). Tak złożona genetycznie populacja odpowiadałaby w pełni pokrewieństwom językowym występującym w języku tocharskim. 

Za błędny należy uznać, że na ludy tocharskie wpływ miała kultura Yamnaya. Pogląd taki jest niezgodny z aktualnym stanem wiedzy genetycznej, ponieważ subklada R1b występujące w kulturze Yamnaya są w zdecydowanej większości odmienne od tych występujących w KCS, w kulturze Afanasjewo (w której nawiasem mówiąc dominują R1a) jak też wśród ludów kwalifikowanych jako tocharskie. Genomy występujące w kulturze Yamnaya mają raczej związek z późniejszymi ludami tureckimi (R1bL23/Z2103). W efekcie nie można mówić o wpływie kultury Yamnaya na kształtowanie się genomów charakterystycznych dla Tocharów a tym bardziej ludów protosłowiańskich czy protoaryjskich.


Można natomiast przyjąć, że protosłowiańskie i protoaryjskie grupy pochodzące z KCS w drodze do Azji przemieszały się z reprezentantami kultury Afanasjewo w której odnotowano genomy protogermańskie, italickie i celtyckie.


Druga mniej prawdopodobna teoria zakłada, że Tocharowie byli ludem o proweniencji eurazjatyckiej, typowej dla ludności R1a M198 i R1 M173. Dopiero w efekcie migracji europejskiej (z kultury ceramiki sznurowej i ewentualnie kultury Afanasjewo) doszło do powstania jednolitej grupy etnicznej i językowej. Opisana ewentualność mógłaby tłumaczyć tak znaczącą skalę występowania w języku tocharskim słownictwa dotąd niezidentyfikowanego, które mogło być pierwotnym językiem charakterystycznym dla R1 M173 lub być może R1a M198. Duży udział genetyczny i językowy pochodzenia słowiańskiego wśród Tocharów można dodatkowo tłumaczyć napływem ludu Śaka i Khumboja Śaka, który powiązał się z Tocharami a jak wykazują badania genetyczne w znacznej mierze posiadał genomy bałtosłowiańskie i aryjskie.

 
Omawiane zagadnienia dotyczące etnogenezy tocharskiej kwestionują liczne interpretacje umieszczające język tocharski na drzewie języków PIE jako odrębny, nie powiązany z innymi ludami PIE lub jako powiązany z ludami germańskimi lub italickimi. W to miejsce można przyjąć, że ludy tocharskie wśród PIE były gałęzią odrębną złożoną z R1a M198, R 1b M343 oraz R1 M173). Ludy te zetknęły się z etnosami aryjskimi i słowian-bałtyjskimi z nieznaczną domieszką ludów italickich, germańskich.

8. Ostatni z wniosków dotyczy etnogenezy Słowian. Udział typowych dla Słowian genomów (co dotyczy zarówno współczesnych Słowian jak i próbek występujących na terenach słowiańskich co najmniej od wczesnej epoki brązu) wśród ludności tocharskiej, podobnie jak bardzo wyraźny udział segmentu języka słowiańskiego dowodzi, że ludy słowiańskie czy protosłowiańskie, na terenie Europy jako takie istniały już bądź w czasach kultury ceramiki sznurowej, a nieco wcześniejsze próbki tych genów odnajdujemy na terenie starożytnego Xinjiang czyli obszaru funkcjonowania Tocharów. 

W przypadku etnogenezy słowiańskiej można także przyjąć hipotezę, że zalążki protosłowiańskie istniały już jako element ludu z haplogrupą R1a M198. Takie podejście początki ludów słowiańskich przesuwa w jeszcze bardziej archaiczne czasy. Tym samym badania nad językiem tocharskim po raz kolejny dowodzą nienaukowości i fałszywości uwarunkowanej doktrynalnym zapotrzebowaniem teorii mówiącej o tym, że Słowianie na terenie Europy Środkowej pojawili się dopiero w V w ne.



Rafał Jakubowski

 
CAŁOŚĆ BADAŃ NA STRONIE



Praca nad ww artykułem trwała około roku. Nie jesteśmy wspierani dofinansowaniami ani grantami. Zyskujemy dzięki temu pełną niezależność ale borykamy się z brakiem środków na badania. Jeśli chcesz wesprzeć nasze badania wpłać na konto Praźródeł dowolną kwotę.


Stowarzyszenie Praźródła

nr konta 77 1600 1462 1882 7571 2000 0001








fb











poniedziałek, 11 listopada 2024

Swach mówi: swajam vraje




Swaćba – inaczej wesele, staropolska, słowiańska forma ślubu, uroczysta ceremonia zawarcia małżeństwa polegająca na złożeniu przysięgi przed bogami w obecności żercy lub swata.

Współcześnie swaćba bywa utożsamiana ze swadźbą, czyli swataniem.

U dawnych Słowian małżeństwo stanowiła dobrowolna umowa, potwierdzona obopólnymi darami równej wartości wiążąca rodziny małżonków stałą przyjaźnią – jeszcze w szlacheckiej Polsce posag winien był równać się wianu – mówiono, że małżeństwo swoiło rody.

W początkach chrześcijaństwa na ziemiach słowiańskich bywało, że błędnie i tendencyjnie donoszono jakoby małżeństwo u Słowian można było zawrzeć gwałtem, uprowadzeniem lub kupnem. [na wsi tradycja "porywania panny młodej" żywa do dzisiaj - MS] O ile kupno było zjawiskiem wtórnym, wynikającym z umowy swadziebnej i wymiany darów, a nie pierwotnym, o tyle uprowadzenie niewiasty dla ożenku było zazwyczaj pozorne, za porozumieniem młodych – gdy zwykła droga (umowa swadziebna) zawiodła lub była zbyt żmudna (zazwyczaj gdy brakowało środków na urządzenie wesela).

Inscenizowana umuczka sprzeciwiała się powszechnie przyjętym zwyczajom (szczególnie dla kobiety, gdy w późniejszym okresie nie udało się uzyskać akceptacji jej rodziców dla związku), jednak nie wiązała się z negatywnymi konsekwencjami, jak w przypadku rzeczywistego uprowadzenia. Za rzeczywiste uprowadzanie czekał bowiem odwet – rodzina uwiedzionej odpłacała napaść pościgiem i zabójstwem, a późniejsze prawo karało śmiercią. Uprowadzenie gwałtem zdarzało się u Słowian równie rzadko, co morderstwo.

Istotną rolę w swaćbie odgrywała postać ją umożliwiająca, czyli swat – osoba ciesząca się powagą i powszechnym uznaniem. Wśród chłopstwa jeszcze w XIV i XVI w. sam swat zawierał małżeństwa, a Kościół karał ekskomuniką laika, któryby bez kapłana ważył się łączyć małżeństwa.











swajźba (język dolnołużycki)  znaczenia:  wesele


przykłady: Serbska swajźba w Błotach → Wesele łużyckie w Błotach (tytuł utworu Mato Kósyka)


etymologia:prasł. *svatьba „wesele, uczta, biesiada”por. st.pol. swadźba „uczta, biesiada”, czes. svatba „wesele”, słc. svadba „wesele”

źródła:
Heinz Schuster-Šewc, Historisch-etymologisches Wörterbuch der ober- und niedersorbischen Sprache, Ludowe nakładnistwo Domowina, Budziszyn 1980–1989.





Swat – osoba, która jest pośrednikiem w zawieraniu małżeństwa. Wyraz pochodzi od staropolskiego słowa swaćba, czyli wesele. Zależnie od regionu Polski określany też jako dziewosłęb, swach, raj, rajek, rajca, rajko, rajbieda, rajbasz, faktor lub faktur. 

Jego zasadniczą rolą było przedstawienie kandydata lub kandydatki do wstąpienia w związek małżeński w jak najlepszym świetle, ponadto swat zachęcał rodziców do obdarzenia panny pokaźnym wianem.




etymologia:


swat, z swojat, p. swójswacia, zbiorowe; swatać; zgrubiałe swachswachaswaszka; od czasownika: swaćba, ‘wesele’, pisane mylnie swadźba (jak proźba), a stąd swadźbić, ‘spółkować’ (16. wiek), swadziebny obok swadebny, ‘weselny’ (o pieśniach i t. d.). Małżeństwo łączyło, swoiło rody.



swoiło - swoić (łączyć) - MS

podobne - "oswoić"



Dziewosłęb, dziewosłąb
– termin utworzony jako tłumaczenie łacińskiego wyrażenia paranymphus.

Jest to funkcja związana z zamążpójściem, od pewnego momentu wyparta przez określenie swat. W źródłach pochodzących z okresu Polski wczesnonowożytnej częściej pojawia się jednak dziewosłąb.

Pochodzenie obu słów jest różne, dlatego można wnioskować o ich różnych pierwotnie znaczeniach, czego świadomość zatarła się około XVI w. Omawiany termin pochodzi od słów „dziewę snębić”, gdzie snębić oznacza zaślubiać. U Polaków, tak jak u wszystkich Słowian, pojawia się określenie wesela jako „swadźby”, która z kolei była podstawą do utworzenia określenia swat.



Bernard Sychta - Słownik gwar kaszubskich tom 5 i 6



swach - swat







vreje - vraje







raja - rajic - rajbe - rajber







podobnie w słowniku kociewskim Sychty:

rajić - swatać
rajek - swat
rajbi, 
rajby, rajbach - swaty




inne przedruki z wiki
tlumaczenie automatyczne

Svayaṃvara - fragmenty



Svayaṃvara (sanskryt: स्वयंवर dosł. 'samowybór') to tradycja matrymonialna w starożytnym społeczeństwie indyjskim, w której panna młoda, zwykle z kasty Kṣatriya (wojowników), wybiera swojego męża z grupy zgromadzonych zalotników albo przez własny wybór, albo w wyniku publicznego konkursu między jej zalotnikami. Praktyka ta występuje głównie w dwóch głównych eposach sanskryckich, Mahābhārata i Rāmāyaṇa [datowane na - 400 i 700 lat przed Chrystusem - tradycja ma więc co najmniej 2700 lat - MS], chociaż jej rozpowszechnienie i przedstawienie różnią się znacznie między nimi.


Początki Svayaṃvary sięgają okresu wedyjskiego i niewielu badaczy sugeruje, że wyłoniła się ona z tradycji małżeńskiej Gāndharva, odchodząc od bardziej rytualnych i zaaranżowanych form małżeństwa, i rozwinęła się jako narzędzie narracyjne w eposach w celu podkreślenia heroizmu i męstwa bohaterów, dostosowując się do etosu rywalizacji i sprawności bojowej Ksatriyi. Pomimo tego, że jest ściśle związana z eposami, Svayaṃvara nie jest wymieniona jako forma małżeństwa w Dharmaśastra, zbiorze sanskryckich tekstów na temat prawa i postępowania. Z tego powodu Svayaṃvara jest czasami uważana za dziewiątą formę hinduskiego małżeństwa.


Nazwa

Termin Svayaṃvara wywodzi się z sanskrytu, gdzie składa się z dwóch części: "svayam" (स्वयम्) oznaczającego "jaźń" i "vara" (वर) oznaczającego "wybór" lub "pragnienie". Dlatego termin ten dosłownie tłumaczy się jako "samodzielny wybór". 

rajić - swatać   (czasami mówimy - naraić coś lub kogoś)
swoić

swach mówi: 
 "swajam vraje" --- "swajam w raje"   ?? 

łączę w raji (w swatach) ?  końcówka zmieniona, pogubiona   -  MS



Termin "Svayaṃvara" odnosi się konkretnie do formalnej ceremonii wyboru pana młodego w sanskryckich eposach. Ważne jest, aby zauważyć, że w pewnych znaczących przypadkach, gdy panna młoda wybiera męża niezależnie, bez formalnej ceremonii, termin "Svayaṃvara" nie jest używany – jak w przypadku Sāvitri wybierającego Satyavan. Termin ten pojawia się 52 razy w Mahabharacie i tylko 6 razy w Rāmāyanie. 

Termin ten jest używany głównie w Ādiparvan Mahābhāraty i Araṇyakāṇḍa Rāmāyaṇa, które doświadczyły znacznej ekspansji w późniejszej fazie epickiej. 

Tak więc, według Johna L. Brockingtona, "termin ten wydaje się należeć nie tyle do najwcześniejszej, heroicznej fazy rozwoju eposów, ile do następnej, bardziej estetycznie, a nawet romantycznie umotywowanej fazy, i w rzeczywistości stał się znacznie mniej powszechny w następnej fazie (fazy parvanów Śānti i Anusāsana z Mahābhāraty oraz Bāla i Uttara kāṇḍas Rāmāyaṇ), z jego bardziej moralnym i religijnym akcentem"



Początki i rozwój

Pochodzenie Svayaṃvara jest nieco niejednoznaczne, a uczeni śledzą tę praktykę aż do wczesnego okresu wedyjskiego (ok. 1500–1100 p.n.e.). Historyk Hanns-Peter Schmidt sugeruje, że jego początki mogą leżeć w starożytnych zwyczajach indyjskich z odpowiednikami w tradycji indoeuropejskiej, jak widać w zaratusztriańskim Iranie.

Na poparcie tej tezy lingwistka Stephanie W. Jamison zauważa kilka pośrednich odniesień do Swajaṃwary w Rigwedzie, najstarszym hinduskim piśmie, i sugeruje, że zwyczaj ten może mieć korzenie w tradycji indoeuropejskiej ze względu na podobieństwo do opowieści o Penelopie i jej licznych zalotnikach w greckim poemacie Odyseja.

[...]



Wielu uczonych, choć akceptuje jego istnienie w Wedach, twierdzi, że rzeczywiste historyczne zapisy zwyczajów Swajanary są rzadkie i twierdzą, że we wczesnej naszej erze funkcjonowały one bardziej jako chwyt literacki w eposach niż jako powszechnie praktykowana tradycja.

W epickich opowieściach Mahabharaty i Ramayany (ok. 500 p.n.e.–500 n.e.) Svayaṃvara jest przedstawiona jako rycerska, wspaniała i świąteczna ceremonia, która, według indologa Edwarda W. Hopkinsa, nie jest ewolucją wcześniejszej koncepcji samowyboru przyznanej kobietom, ale raczej odrębną formą, która rozwinęła się w epickim okresie hinduizmu. być może o korzeniach indoeuropejskich.

Hopkins wierzy również, że svayaṃvara mógł wyprzeć wcześniejszą praktykę ksatriyi porywania panny młodej, zwyczaj, który mógł mieć miejsce za zgodą panny młodej lub bez niej. [raja - rajic - rajbe - rajber - MS]




Kszatrija (sanskryt: क्षत्रिय, zromanizowany: Kṣatriya) (z sanskrytu kṣatra, "władza, władza"; zwany także Rajanya) jest jednym z czterech warn (porządków społecznych) społeczeństwa hinduskiego i jest związany z wojowniczą arystokracją.

[...]

Chociaż Purusza Sukta używa terminu rajanya, a nie Kshatriya, uważa się, że jest to pierwszy przypadek w zachowanych tekstach wedyjskich, w którym po raz pierwszy wspomina się o czterech klasach społecznych. 

Użycie terminu Rajanya prawdopodobnie wskazuje, że "krewni Radżana" (tj. krewni władcy) wyłonili się wówczas jako odrębna grupa społeczna, tak że pod koniec okresu wedyjskiego termin rajanya został zastąpiony przez kszatriję; gdzie radżanya podkreśla pokrewieństwo z radżanem, a kszatrija oznacza władzę nad określoną domeną. Termin rajanya, w przeciwieństwie do słowa kszatrija, zasadniczo oznaczał status w obrębie linii.


Kszatrija zwany także Rajanya   ??? - MS


W Mahabharacie, według Hiltebeitela, Kalki jest rozszerzeniem legendy o inkarnacji Paraszuramy, w której bramiński wojownik niszczy kszatrijów, którzy nadużywali swojej mocy do szerzenia chaosu, zła i prześladowań bezsilnych. Epicki charakter Kalki przywraca Dharmę, przywraca sprawiedliwość na świecie, ale nie kończy cyklu istnienia.

kszatrijowie, to ci co napadli? - MS

Kalki (sanskryt: कल्कि), zwany także Kalkin, jest przepowiedzianym dziesiątym i ostatnim wcieleniem hinduskiego boga Wisznu. Zgodnie z kosmologią wisznuicką, Kalki ma pojawić się na końcu Kali Yugi, ostatniego z czterech wieków w cyklu istnienia (Krita). Jego przybycie będzie oznaczało koniec Kali Yugi i będzie zwiastunem początku Satya Yugi, najbardziej cnotliwej epoki, przed ostatecznym rozpadem wszechświata (Mahapralaya). 

W Puranach Kalki jest przedstawiany jako awatar, który odmłodzi egzystencję, kończąc najciemniejszy okres adharmy (nieprawości) i przywracając dharmę (prawość). Jest opisany jako jadący na białym koniu o imieniu Dewadatta i dzierżący ognisty miecz.






Według Hartmuta Scharfe'a, jeśli epos svayaṃvara odzwierciedla autentyczną tradycję wśród ksatriyów, mógł służyć jako mechanizm łagodzenia nacisków politycznych związanych z sojuszami małżeńskimi. W klasie społecznej, w której małżeństwa były powszechnie aranżowane w celu zabezpieczenia sojuszy politycznych, często z ograniczonym uwzględnieniem preferencji panny młodej, svajanvara pozwalał kobiecie na pewien stopień autonomii w wyborze męża. Alternatywnie mogła poddać się wynikowi rywalizacji opartej na umiejętnościach, co zwalniało jej ojca z odpowiedzialności za wybór zalotnika, unikając w ten sposób potencjalnych konfliktów z potężnymi sąsiednimi władcami.

W eposach wielcy Svayaṃvarowie funkcjonują jako znaczące narzędzia narracyjne prowadzące do małżeństw kilku głównych bohaterek. Brockington twierdzi, że pierwotni svayṃvarowie w tych eposach koncentrują się na męstwie, jak na przykład svayaṃvara Draupadi, która została napisana we wczesnej fazie epickiej Mahabharaty, gdzie Arjuna, przebrana za bramina, zdobywa jej rękę dzięki niezwykłemu pokazowi umiejętności łuczniczych.


[...]


Svayaṃvara Draupadi jest najsłynniejszym przykładem w Mahabharacie. Odniesienia tekstowe w Mahabharacie dostarczają szczegółowego opisu tego wydarzenia. Ādiparvan opisuje przygotowania do Svayaṃvary, zgromadzenie zalotników i szczegółowe szczegóły zawodów (Mbh. 1.174-185). Sama Draupadi odnosi się do tego wydarzenia w późniejszych częściach eposu, wskazując na jego trwałe znaczenie w jej życiu i szerszej historii (Mbh. 2.62.4a). 

Draupadi jest córką króla Drupady z Pankali. Król Drupada organizuje Svayanvarę, aby znaleźć odpowiedniego męża dla swojej córki. Urządza rygorystyczny konkurs, aby wyłonić przyszłego męża Draupadi. 

Główne wyzwanie polega na masywnym łuku, który musi zostać naciągnięty i użyty do wystrzelenia strzały w obracający się cel, patrząc na jego odbicie w wodzie znajdującej się pod spodem – zadanie wymagające niezwykłej siły, precyzji i skupienia. 

Wydarzenie przyciąga książąt i wojowników z całej krainy, w tym Kaurawów, Karnę i Pandawów (którzy są w przebraniu). Wśród zawodników Karna, znany ze swoich niezrównanych umiejętności łuczniczych, podejmuje wyzwanie. Jednak Draupadi, któremu przyznano pewien wybór w tej kwestii, odrzuca Karnę, powołując się na jego niskie urodzenie jako sūta (woźnicy rydwanu), chociaż ta scena nie jest powszechnie zgodna w różnych wersjach tekstu. Istnieją różne informacje na temat udziału Karny; Wiele wersji tego tekstu opisuje, że nie udało mu się naciągnąć łuku na "szerokość włosa". 

Arjuna, przebrany za bramina (kastę kapłanów), podejmuje wyzwanie. Pomimo jego wyglądu incognito, wrodzone umiejętności Arjuny i boska przychylność pozwalają mu wykonać to zadanie z łatwością. Udaje mu się naciągnąć łuk i trafić w cel, zdobywając rękę Draupadi w małżeństwie.

Zwycięstwo Arjuny, wojownika Ksatriyi przebranego za bramina, wywołuje oburzenie wśród innych zalotników, szczególnie wśród Kaurawów i Karny. Po powrocie do ich matki Kunti z Draupadi, Arjuna i jego bracia nieumyślnie stawiają ją w sytuacji, w której staje się ona wspólną żoną wszystkich pięciu Pandavów. Ten niezwykły układ małżeński, choć zakorzeniony w nieporozumieniu, jest usankcjonowany przez boskie i biblijne rozumowanie zawarte w eposie. Małżeństwo Draupadi z Pandawami jest nie tylko integralną częścią fabuły ale także symbolizuje jedność i wspólną odpowiedzialność między braćmi.


[...]




Svayaṃvara Sity jest krytycznym wydarzeniem w Rāmāyaṇa, opowiedzianym w Ayodhyākāṇḍa tekstu. Zorganizowany przez króla Janakę z Mithili, Svayaṃvara miał na celu znalezienie odpowiedniego męża dla Sity, córki Janaki, która była znana ze swojej urody, cnoty i boskiego pochodzenia. 

Wyzwaniem postawionym przed zalotnikami było naciągnięcie i złamanie kolosalnego łuku, Piny, który kiedyś należał do Pana Śivy. Łuk ten był tak potężny, że żaden z zgromadzonych książąt i wojowników z różnych królestw nie mógł go nawet podnieść, nie mówiąc już o cięciwie i zerwaniu. 

Przybycie Ramy, księcia Ajodhji, do Swajany-wary było punktem zwrotnym w tym wydarzeniu. 

W towarzystwie swego brata Laksmany i mędrca Viśvamitry, Rama wystąpił naprzód za namową Viśvamitry. Ku zdumieniu wszystkich obecnych, Rama bez wysiłku podniósł łuk, naciągnął go i złamał na pół, zdobywając w ten sposób rękę Sitā w małżeństwie. 

Czyn ten był nie tylko demonstracją fizycznej siły Ramy, ale także wyraźną wskazówką jego boskiej łaski i przeznaczenia jako obrońcy dharmy. Po sukcesie Ramy, król Janaka był przeszczęśliwy i natychmiast zaoferował Sītā Ramie. Jednak Rama, zgodnie z normami kulturowymi tamtych czasów, poprosił o pozwolenie swojego ojca, króla Daśaratha z Ayodhyi, zanim zaakceptował Sītā jako swoją żonę. Kiedy Daśaratha wyraził zgodę, małżeństwo zostało zaaranżowane z wielką ceremonią, oznaczając związek dwóch najbardziej szanowanych postaci w tradycji hinduskiej.





raja - rajic - rajbe - rajber









Wygląda na to, że polskie swaty i hinduska Svayaṃvara - to ta sama tradycja, która ma ponad 2700 lat.

A tak naprawdę więcej - sądzę, że ok. 6 tysięcy lat.







-----


Odyseja - fragmenty


[...]

Tożsamość Odyseusza zostaje odkryta przez gosposię Eurycleię, gdy rozpoznaje starą bliznę, gdy myje mu stopy. Eurycleia próbuje powiedzieć Penelopie o prawdziwej tożsamości żebraka, ale Atena upewnia się, że Penelopa jej nie słyszy. Odyseusz przysięga Euryclei dochować tajemnicy.


Zabijanie zalotników (Księgi 21–24)Ulisses i Telemach zabijają zalotników Penelopy, Thomas Degeorge (1812)

Następnego dnia, za namową Ateny, Penelopa wmanewrowuje zalotników w rywalizację o jej rękę w konkursie łuczniczym z użyciem łuku Odyseusza. Wygrałby człowiek, który potrafiłby naciągnąć łuk i wystrzelić strzałę przez tuzin główek toporów. 






Odyseusz bierze udział w zawodach i tylko on jest na tyle silny, że potrafi naciągnąć łuk i wystrzelić strzałę przez tuzin główek toporów, co czyni go zwycięzcą. Następnie zrzuca swoje łachmany i zabija Antinousa swoją następną strzałą. raja - rajic - rajbe - rajber  ---- rajbi, rajby, rajbach - swaty Odyseusz zabija pozostałych zalotników, najpierw używając reszty strzał, a następnie, wraz z Telemachem, Eumajosem i pasterzem Filoecjuszem, mieczami i włóczniami.

Gdy bitwa zostaje wygrana, Telemach wiesza również dwanaście ich pokojówek, które Eurycleia identyfikuje jako winne zdrady Penelopy lub uprawiania seksu z zalotnikami. Odyseusz identyfikuje się z Penelopą. Jest niezdecydowana, ale rozpoznaje go, gdy wspomina, że zrobił im łóżko z drzewa oliwnego, które wciąż jest zakorzenione w ziemi. Ona obejmuje go i razem śpią.






Napaść na Raj zakończona rzezią mężczyzn.








Większość Mahabharaty została prawdopodobnie skompilowana między

III wiekiem p.n.e. , a III wiekiem n.e., 

przy czym najstarsze zachowane części są niewiele starsze niż około 400 lat p.n.e.


Ramajana - szacunki naukowe dotyczące najwcześniejszego etapu powstania tekstu obejmują okres od VII do V wieku p.n.e. ,




en.wikipedia.org/wiki/Kalki





sobota, 21 września 2024

Bełkot pierwsza klasa

 



Czyżby zadziałał termin "ten Polak"?

Bo fraza "w tym kraju" wychodzi im znakomicie.


Ostatnio wyszło na jaw, że kariera Igi Krefft w Polsce może się skończyć. Wszystko dlatego, że artystka nie chce dłużej mieszkać w kraju. Ponadto nie czuje żadnej przynależności z narodem. Z tego względu wierzy w to, że w końcu uda jej się zamieszkać w innym kraju.








W podcaście Grzegorza Betleja zdradziła, że nie wyobraża sobie kariery w tym kraju. Pomimo tego że ma tutaj dom i bliskich, chce wyjechać. Dodała jednak, że Polska to piękny naród. Niestety, tego samego nie można jej zdaniem powiedzieć o ludziach. Przytoczyła pewien niecenzuralny cytat.




Rozumiem, że Amerykanie nie mogą się doczekać nowych piosenek "Ofelii", szeroki rynek światowego show biznesu tylko czeka na tę panią!













 Dodała jednak, że Polska to piękny naród. Niestety, tego samego nie można jej zdaniem powiedzieć o ludziach. 


Tak, tak, Polska to piękna naród, Kali dobrze to wie!


Czyli nie USA, ale Afryka...  też dobrze, tam jeszcze więcej ofeliowych słuchaczy i zatwardziałych fanóf Klanu czy czego tam...... 






g.pl/news/7,187454,31318273,iga-krefft-marzy-o-opuszczeniu-kraju-ja-sie-nie-czuje-polka.html#s=amtpc_FB_Buzz












czwartek, 21 grudnia 2023

Geert Wilders - prawica Holandii

 



przedruk





Zwycięzca wyborów parlamentarnych w Holandii, lider prawicowej Partii Wolności Geert Wilders, wyraził nadzieję, że jego sukces "będzie początkiem zwycięstw w całej Europie". Mówił o tym w wystąpieniu wideo w niedzielę podczas zorganizowanego we Florencji spotkania grupy politycznej Tożsamość i Demokracja w Parlamencie Europejskim. Udział w nim wziął między innymi wicepremier Włoch, lider Ligi Matteo Salvini.


Wilders, który kilka dni wcześniej odwołał swój przyjazd do Florencji, zwrócił się do uczestników zjazdu, mówiąc: "Niech zwycięstwo w Holandii będzie początkiem zwycięstw w całej Europie, a na to, aby to stwierdzić, nie ma lepszego momentu i miejsca niż Florencja, kolebka Renesansu, miasto odrodzenia Europy".

Lider holenderskiego antyimigranckiego ugrupowania dodał, że zwycięstwo jego partii było "politycznym trzęsieniem ziemi" w Europie.


Stwierdził też: "Nasza tożsamość, nasze wartości i tradycje są fundamentem, na którym opiera się nasz naród, a nadmierny napływ imigrantów może osłabić istotę tego, czym jesteśmy dzisiaj". "Zachęcam wszystkich, by przyjęli do wiadomości to, że spójne społeczeństwo to takie, które rozumie najlepiej i szanuje swoje korzenie, popierając rozsądne ograniczenia dla imigracji i zablokowanie na stałe udzielania tymczasowego azylu" - mówił Wilders.

Wyjaśnił: "Ochrona interesów naszego narodu nie oznacza braku współczucia i empatii, ale chodzi o to, by za priorytet uznać dobrobyt naszych obywateli, gwarantując im dostęp do służb socjalnych, edukacji, zatrudnienia".

Geert Wilders pozdrowił obecnego na spotkaniu pod hasłem "Wolna Europa" lidera włoskiej Ligi, wicepremiera Matteo Salviniego. Podkreślił: "to mój włoski przyjaciel numer jeden", "zawsze źródło inspiracji dla mnie i dla innych".

Salvini, którego Liga wchodzi w skład grupy Tożsamość i Demokracja, oświadczył podczas florenckiego zjazdu, odnosząc się do wyborów do Parlamentu Europejskiego w 2024 roku: "W przyszłym roku po raz pierwszy w historii instytucji europejskich zjednoczona i zdeterminowana centroprawica może uwolnić Brukselę od tych, którzy zajmują ją, dokonując nadużyć".

Lider Ligi wyraził też opinię, że drugi wicepremier w rządzie Meloni- szef MSZ Antonio Tajani z Forza Italia - "popełnia błąd", mówiąc, że nie chce sojuszu z Alternatywą dla Niemiec czy ugrupowaniem Marine Le Pen.

Do Florencji przybyło też kilku ministrów z Ligi wchodzących w skład rządu Giorgii Meloni i przewodniczący włoskiej Izby Deputowanych Lorenzo Fontana.

Także oni wysłuchali wystąpienia przywódcy Alternatywy dla Niemiec Tony'ego Chrupally, który mówił: "Jesteśmy tu, by zbudować nową Europę"; "dom z wielkim ogrodem, gdzie będą mogły bawić się dzieci, ale i z murem, za którym pozostaną wszyscy nieproszeni".


"Taka Europa będzie bezpiecznym miejscem" - powiedział.

Chrupalla podkreślił także: "Wojna na Ukrainie nie jest naszą wojną, potrzebujemy dyplomacji".

"Ukraina nie może wygrać tej wojny, musimy ją zatrzymać. Dziś Niemcy ponoszą jej konsekwencje" - dodał.

Wśród przedstawicieli 12 państw był też poseł Roman Fritz z Konfederacji Korony Polskiej.

We Florencji odbyła się też manifestacja kilkuset przeciwników zjazdu. Przyszli oni do centrum miasta z flagą Unii Europejskiej długości 28 metrów. Był wśród nich centrolewicowy burmistrz miasta Dario Nardella.

Sylwia Wysocka




wygląda na to, że niemcy zamierzają odtworzyć rajski Ogród udając, że to ich autorski projekt - i technologia, szabrowana przez tysiąclecia..


mistyfikatorzy do szpiku kości

środa, 29 listopada 2023

Chłopi polscy





przedruk








Historycy nie zgadzają się z uproszczonym obrazem historii polskich chłopów. Snucie opowieści o chłopach eksploatowanych tak jak niewolnicy w USA lub koloniach południowoamerykańskich jest bezsensowne – mówi PAP prof. Cezary Kuklo, historyk z Uniwersytetu w Białymstoku, kierownik projektu badań nad dziejami chłopów na ziemiach polskich.


16 listopada w ramach Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki Ministerstwa Edukacji i Nauki historykom z Uniwersytetu w Białymstoku przyznano grant na kilkuletnie badania dziejów polskich chłopów. Podstawą prac nad nową syntezą będą źródła historyczne. Kierownikiem projektu jest prof. Cezary Kuklo.



Polska Agencja Prasowa: W 1936 r. Maria Dąbrowska we wstępie do wydawanych przez Ludwika Krzywickiego „Pamiętników chłopów” napisała, że przemawia w nich do czytelników „wielki nieznany”. Kiedy historiografia rozpoczęła przełamywanie „milczenia” chłopów, największej niegdyś warstwy polskiego społeczeństwa?

Prof. Cezary Kuklo: Ten proces rozpoczął się po II wojnie światowej. Mamy do czynienia z pewnego rodzaju paradoksem. Wiele badań dotyczących dziejów chłopów podjęto w okresie najgłębszej stalinizacji polskiej nauki. Podczas Pierwszej Konferencji Metodologicznej Historyków Polskich w Otwocku na przełomie 1951 i 1952 r. uczeni sowieccy wymusili na swoich polskich „kolegach” podjęcie badań nad sytuacją na wsi polskiej. Wytyczonym przez nich celem miało być znalezienie wyzysku klasowego. Służyć temu miała słynna kwerenda wiejska, w trakcie której polscy historycy zasiedli w archiwach i przewertowali dziesiątki ksiąg sądowych. Mój mistrz prof. Andrzej Wyczański mówił, że był to najlepszy okres dla polskich historyków, bo dzięki tym kwerendom mogli dodatkowo zarobić. Co równie ważne, wynik tej kwerendy był jednoznaczny: walki klasowej nie znaleziono. Rezultaty tej kwerendy do dziś zalegają w magazynach Archiwum Głównego Akt Dawnych. Podejmowano też liczne badania dotyczące funkcjonowania folwarków szlacheckich.

Podsumowaniem tych badań z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych była trzytomowa „Historia chłopów polskich” pod redakcją prof. Stefana Inglota. Oddają one stan wiedzy na drugą połowę lat sześćdziesiątych. W latach osiemdziesiątych pojawiła się ciekawa próba powrotu do tych badań, podjęta w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk. Ówcześni badacze mieli świadomość braków poprzedniej syntezy. W 1987 r. ukazał się nawet tom mający w założeniu inaugurować całą, aż siedmiotomową, serię zatytułowaną „Chłopi w społeczeństwie polskim” pod redakcją prof. Czesława Madajczyka. Był nim tom pióra prof. Karola Modzelewskiego „Chłopi w monarchii wczesnopiastowskiej”. Potem zapanowała cisza.

PAP: Na podstawie jakich źródeł można badać dzieje chłopów w odległych epokach, takich jak średniowiecze i wczesna nowożytność?

Prof. C. Kuklo: Bardzo ważnym źródłem są wspomniane już księgi sądowe wiejskie, zachowane dla Małopolski, pogranicza polsko-ruskiego, Wielkopolski, Mazowsza, a także księgi dla okręgu Mierzei i Szkarpawy, których chłopi podlegali sądowi i administracji Gdańska, będącego właścicielem tych terenów. Najstarsze z nich pochodzą z XV wieku. Gromada wiejska i reprezentujący ją sąd ławniczy rejestrowała w tych księgach nie tylko sprawy sporne, ale również sprawy niesporne, większość ważniejszych transakcji. Księgi te pełniły funkcję notariatu. Jesteśmy więc w stanie zrekonstruować zarówno przebieg spraw kryminalnych, rodzinnych, jak i życie codzienne chłopów – sprzedaż gruntów, ruchomości, sprawy spadkowe, np. podziały ojcowizny. To bardzo ważne i dobre źródło do poznania życia społecznego.

Przykładem ich wykorzystania jest praca „Przemoc i honor w życiu społecznym wsi na Mierzei Wiślanej w XVI–XVII wieku” Jaśminy Korczak-Siedleckiej. Do tej pory wiedzieliśmy na temat tego obszaru obyczajowości chłopów bardzo niewiele. Te badania znacząco poszerzyły naszą wiedzę o honorze chłopskim, definiują, czym był i w jaki sposób walczono o jego zapewnienie. W tej samej epoce pojawiają się instruktaże magnackie definiujące, jak powinna przebiegać codzienna praca chłopów i wykonywanie przez nich narzuconych obowiązków. Anna Paulina z Sapiehów Jabłonowska, pani na Kocku i Siemiatyczach, w końcu XVIII w. przygotowała osiem tomów „Ustaw powszechnych dla dóbr moich rządców”, w których regulowała nie tylko sprawy gospodarcze, ale i społeczne, jak np. pracę akuszerek wiejskich i ich kształcenie.

Wiele światła na dzieje wsi rzucają też lustracje dóbr królewskich znane od drugiej polowy XVI w., nie mówiąc już o inwentarzach majątkowych powstałych w dużej własności prywatnej szlacheckiej i kościelnej. Dowiadujemy się z nich wiele na temat zaludnienia wsi, zajęć i obowiązków chłopów. Ważne dla historyków są również kościelne księgi metrykalne ślubów, chrztów i pogrzebów. Do tej pory były one wykorzystywane głównie do badań genealogicznych, ale przecież ich uważna obserwacja pozwala choćby na zaobserwowanie doboru terytorialnego małżonków oraz związków pomiędzy przedstawicielami różnych warstw społeczności wiejskiej. Księgi chrztów pozwalają na zaobserwowania mód imienniczych, postaw prokreacyjnych chłopów, doboru rodziców chrzestnych, np. czy w tej roli występowali wśród nich przedstawiciele szlachty. Źródeł i ich rodzajów jest więc bardzo wiele, choć oczywiście najmniej dla średniowiecza.

Warto również wymienić źródła pisane pochodzące z miast. Nie możemy ulegać nieprawdziwemu obrazowi chłopa, który był przywiązany do ziemi. Analiza źródeł przynosi często zaskakujące rezultaty, takie jak zawarte w książce Mateusza Wyżgi „Homo movens. Mobilność chłopów w mikroregionie krakowskim w XVI–XVIII wieku”. Podstawą tej pracy były księgi miejskie, w których udokumentowane jest m.in. zdobywanie przez chłopów wykształcenia rzemieślniczego, a także istnienie sieci migracyjnych, pozwalających na przyciąganie chłopów do miast.

PAP: Dlaczego zatem przez niemal cztery dekady nie powstała żadna wielka synteza ukazująca życie chłopów?

Prof. C. Kuklo: Dzisiaj pisanie wielkiej syntezy najczęściej przekracza możliwości jednego badacza. Specjalizacja jest dziś bardzo wyraźna i stale postępuje. Wydaje się więc, że syntezy powinny być przygotowywane przez zespoły badawcze. Sądzę, że zabrakło takich inicjatyw m.in. z powodu zejścia na drugi plan badań historii gospodarczej. To sprawiło, że nie ma opracowań dotyczących dziejów chłopów na Kresach dawnej Rzeczypospolitej. Na szczęście dostęp do części archiwów, m.in. litewskich, jest dziś nieograniczony.

PAP: Nie pojawiały się nowe prace historyków, ale wiele było książek publicystów historycznych stawiających niezwykle daleko idące tezy, przedstawiające chłopów jako bezwolną, ciemiężoną masę. Pozycja chłopów w Rzeczypospolitej była porównywana do pozycji niewolników w Ameryce. Skąd wziął się ten obraz odbiegający od rzeczywistości wyłaniającej się ze źródeł i z ich opracowań?

Prof. C. Kuklo: To raczej pytanie do autorów tych książek. Nie będę ukrywał, że w zespole, który udało się zbudować, nie zgadzamy się z kreśloną przez nich jednostronną wizją. Oczywiście nie ma społeczeństw, w których nie dochodzi do głębokich konfliktów. Dawne społeczeństwa charakteryzowały się także zróżnicowaniem pozycji prawnej różnych warstw społecznych. Sytuacja prawna szlachty bardzo różniła się od sytuacji chłopów, ale snucie opowieści o chłopach eksploatowanych tak jak niewolnicy w USA lub koloniach południowoamerykańskich jest bezsensowne. Mógłbym wymienić wiele krytycznych recenzji tych publikacji.

Najbardziej smuci mnie, że autorzy tych popularnych książek znają podstawowe ustalenia historyków, ale tylko częściowo. W 1978 r. na łamach „Kwartalnika Historycznego” ukazał się artykuł prof. Andrzeja Wyczańskiego „Czy chłopu było źle w Polsce XVI wieku?”. Na zawarte w tytule pytanie autor odpowiedział, że nie było źle: chłop miał całkiem przyzwoite gospodarstwo, do odrabiania pańszczyzny wysyłał raczej najemną siłę roboczą, miał kontakt z miastem, umiał sprzedawać i liczyć, a nawet poddzierżawiał grunty folwarczne. W bibliografii jednej z tych książek znajduje się ten artykuł, ale autor w żaden sposób nie odnosi się do ustaleń prof. Wyczańskiego. To tak, jakbyśmy dziś pisali dzieje współczesnych rodzin w Polsce wyłącznie na podstawie akt sądu rodzinnego, z których siłą rzeczy wyłoni się maksymalnie krzywy obraz. Taka narracja byłaby poczytna, ale miałaby niewiele wspólnego z prawdą.

Oczywiście nie należy iść w stronę przeciwną i nie zauważać konfliktów pomiędzy szlachtą a chłopami. Historycy mają obowiązek pokazywania także tych elementów rzeczywistości społecznej, ale przedstawianie chłopa jako igraszki w rękach szlachcica lub magnata jest absurdalne również ze względów społecznych. Chłopi decydowali o swoich związkach rodzinnych, małżeństwa były kalkulowane, także od strony ekonomicznej, również szlachcie zależało, aby chłopom się wiodło, wszak to ich parobkowie częściej i rzadziej oni sami wychodzili odrabiać pańszczyznę. Często udzielali chłopom pomocy w postaci różnych zapomóg, m.in. ziarna na zasiew. Nie można zatem wykrzywiać obrazu historii. Musimy więc doprowadzić do powstania bardziej obiektywnego obrazu historii społeczeństwa chłopskiego.

PAP: Kiedy więc możemy się spodziewać pierwszych rezultatów rozpoczynającego się programu badań?

Prof. C. Kuklo: Projekt zakłada trzyletnie prace. W gronie liczącym 21 osób z kilku uniwersytetów chcemy się spotkać już na początku lutego, aby przedyskutować problemy uznawane za kluczowe, godne już teraz umieszczenia w przyszłej syntezie, oraz te, które wymagają szczególnego wysiłku badawczego. Po półtora roku chcielibyśmy urządzić kolokwium, podczas którego chcielibyśmy przedstawić historykom pierwsze efekty prac. Podsumowaniem trzyletnich prac będzie potężny tom, który ukaże się pewnie za cztery lata. Zależy nam na włączeniu do tego tomu także efektów prowadzonych wcześniej badań uczestników projektu. Problemów godnych poruszenia w tym tomie jest mnóstwo. Myślę, że przed upływem wspomnianych wcześniej czterech lat będą ukazywać się prace cząstkowe. Sądzę, że pierwsze rezultaty będzie można poznać już za mniej niż rok, w trakcie XXI Powszechnego Zjazdu Historyków Polskich w Białymstoku, który odbędzie się pod hasłem „Człowiek twórcą historii”.(PAP)

Rozmawiał Michał Szukała





Prof. C. Kuklo: historycy nie zgadzają się z uproszczonym obrazem historii polskich chłopów | Nauka w Polsce