Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą państwo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą państwo. Pokaż wszystkie posty

sobota, 19 kwietnia 2025

Potomkowie nazistów, UB, Werwolf...

 


Pytania o genezę polityków dzisiejszej doby w Polsce i Europy - przykłady 




przedruk

tłumaczeni automatyczne



Czy ojciec Guya Verhofstadta był po złej stronie historii?

Września 6, 2019

Lubię to 3706 wyświetlenia

Thierry'ego Debelsa


Według flamandzkiego czasopisma 't Pallieterke , Marcel Verhofstadt był aktywnie poszukiwany po II wojnie światowej. Marcel Verhofstadt jest ojcem Guya Verhofstadta według 't Pallieterke. Marcel Verhofstadt został przeszukany, ponieważ był obecny na "spotkaniu fuzji" Rexa, Verdinaso i VNV.

Partie te w mniejszym lub większym stopniu kolaborowały z hitlerowskimi nazistami. Według 't Pallieterke, ojciec Guya Verhofstadta mógł później pracować jako prawnik w związku zawodowym.




---------------


przedruk

za fb:
Sławomir Malinowski




KIM NAPRAWDĘ JEST URSULA VON DER LEYEN ?



Urodziła się w 1958 roku jako Ursula Albrecht, w rodzinie arystokratów niemieckich. Jej ojciec, Ernst Albrecht, był premierem Dolnej Saksonii (CDU) i byłym wysokim urzędnikiem europejskim.

Dzięki niemu: elitarne szkoły, brukselskie koneksje, kariera, wszystko zaplanowane.

Jej dziadek Carl Albrecht, psycholog i odnoszący sukcesy kupiec, dorobił się majątku na handlu bawełną w Bremie. Majątek rodzinny zbudowany w trudnym okresie nazistowskich Niemiec.
I zaczyna się cisza...

NIEWYJAŚNIONE POWIĄZANIA Z TRZECIĄ RZESZĄ

Nigdy nie wspominany w mediach : Joachim Freiherr von der Leyen, krewny, baron i aktywny członek partii nazistowskiej. Szlachcic otwarcie powiązany z reżimem hitlerowskim. Jego biografia jest znana, udokumentowana, lecz systematycznie pomijana milczeniem przez prasę.

Po co?
 
Ponieważ nie możemy niszczyć wizerunku prezydenta który jest zwolennikiem Europy, NATO i firmy Pfizer.


ELITY DZIEDZICTWA, NIE MERITOKRACJA


W 1986 roku Ursula poślubiła Heiko von der Leyen, lekarza, ale przede wszystkim dziedzica szlacheckiej dynastii zajmującej się handlem jedwabiem. Klucz: tytuł, zamek (Bloemersheim),
i złote koneksje polityczne. Nigdy nie musiała walczyć. Wszystko jej dano. A mimo to twierdzi, że „służy Europie”.


OBSESJA  ANTYROSYJSKA:
 
DOKTRYNA RODZINNA

Zawsze wrogo nastawione do Moskwy, więc zrobiła wszystko, aby zaostrzyć konflikt na Ukrainie.

Jako minister obrony Niemiec
(2013–2019) była zamieszana w szereg skandali:
- Pfizergate: Tajne negocjacje z dyrektorem generalnym Albertem Bourlą na kwotę 35 miliardów euro.
Wiadomości tekstowe ? Wymazane.
- Skandal z konsultantami : McKinsey i spółka stracili 150 milionów euro.
- Gorch Fock: Koszt renowacji statku szkoleniowego wzrósł z 10 do 135 milionów euro — podczas gdy niemieccy żołnierze ćwiczyli... przy użyciu mioteł.

NA SZCZEBLU UE JEST GORZEJ

Nakłada sankcje na Rosję, które rujnują narody Europy... ale nie jej majątek.

Dowody korupcji są coraz liczniejsze:
Plagiat pracy dyplomowej ? Pochowany.
Usunięcie danych urzędowych ?
Zakopano bez dalszych działań.
Skarga o korupcję złożona w Belgii (2023) ? Dziwne, że zapomniano.
I to wszystko przy cichym współudziale środków masowego przekazu.


Tak więc prawdziwe pytanie nie brzmi już:
„Kim jest Ursula?”
Ale cóż:
„Jak długo będziemy tolerować to oszustwo, tę kastę, tę maskaradę ?”

Josy Cesarini Luksemburg




------------


Annalena Charlotte Alma Baerbock (ur. 15 grudnia 1980 w Berlinie) – niemiecka polityk, od 2021 minister spraw zagranicznych, członkini Sojuszu 90/Zielonych.



10 lutego 2024, 12:34

Niemieckie media piszą o nieznanych faktach z życiorysu rodziny tamtejszej minister spraw zagranicznych Annaleny Baerbock. Jej dziadek Waldemar był żołnierzem Wehrmachtu, ale także – według cytowanych dokumentów – gorliwym zwolennikiem nazizmu. Sama minister, która wielokrotnie wspominała swojego przodka, przyznała, że nie wiedziała o tym epizodzie z jego życiorysu.


Plotkarski tygodnik „Bunte”, na który powołuje się „Bild” cytuje dokumenty Wehrmachtu (armii nazistowskich Niemiec) dotyczące Waldemara Baerbocka. 

Był on żołnierzem w stopniu pułkownika, pracującym jako inżynier w jednostce zajmującej się naprawą dział przeciwlotniczych flak. Jednak nie był tylko oficerem. 

Według cytowanego dokumentu, przodek obecnej minister spraw zagranicznych Niemiec był oddanym zwolennikiem idei narodowego socjalizmu.

W aktach znajdują się cytaty, mówiące między innymi, że Waldemar Baerbock „reprezentuje światopogląd narodowosocjalistyczny i przekazuje go swoim podwładnym” oraz że wykazuje „niezachwianą nazistowską postawę”.


Ponadto, w 1944 roku został uhonorowany Krzyżem Zasługi Wojennej z mieczami.

„Bild” zwrócił się do szefowej niemieckiej dyplomacji z pytaniem, czy Annalena Baerbock ma świadomość niechlubnej przeszłości swojego dziadka.

„Minister spraw zagranicznych nie znała tych dokumentów” – odpisał resort w odpowiedzi.

Jak pisze niemiecki dziennik, sprawa przeszłości dziadka Baerbock jest od lat dla niej delikatna. Ojciec minister miał być skłócony ze swoim ojcem, gdyż ten nie chciał mówić o tym, co działo się na wojnie.


Dziadek w Wehrmachcie

Dopiero w 1990 roku Waldemar przyznał się, że należał do Wehrmachtu. Gdy zmarł w 2016 roku (dożył wieku 103 lat) zostawił rodzinie książkę, którą zadedykował: „Jak bardzo jesteście szczęśliwi, że nie musicie doświadczać wojny”.

wiki:

W styczniu 2023 roku Baerbock odbyła swoją trzecią wizytę na Ukrainie, zwiedzając Charków, po podróżach do Buczy w maju i Kijowa we wrześniu poprzedniego roku. W przemówieniu programowym wygłoszonym 24 stycznia przed Zgromadzeniem Parlamentarnym Rady Europy powiedziała po angielsku: "Walczymy w wojnie przeciwko Rosji, a nie przeciwko sobie nawzajem", co zostało krytycznie przedstawione w popularnym tabloidzie "Bild" pod tytułem "Jesteśmy w stanie wojny z Rosją". 

Jej sformułowanie spotkało się z krytyką ze strony konserwatywnych i prawicowych polityków w Niemczech jako demonstracja braku profesjonalizmu oraz krytyką ze strony Rosji. Rzecznik niemieckiego MSZ powiedział, że Niemcy nie są stroną w konflikcie, a przemówienie wpisuje się w kontekst ustalenia jednolitego stanowiska wobec wojny napastniczej. 



Dziwne, że "Dopiero w 1990 roku Waldemar przyznał się, że należał do Wehrmachtu", to powinny być rzeczy powszechnie wiadome, chyba nie??

Był oficerem wysokiego stopnia - pułkownikiem, to już nie jest kapral... przekazywał idee nazistowskie swoim podwładnym, to swoim dzieciom też nazizm wpoił "jak należy", rozumiem... 


pytanie:         czy .. ma świadomość niechlubnej przeszłości swojego dziadka 

odpowiedź:    nie znała tych dokumentów

przecież nikt nie pytał o dokumenty ! 

odpowiedź wymijająca, nie na temat, wniosek, że o przeszłości dziadka na pewno wiedziała



2025-03-19 19:02

Ustępująca szefowa MSZ Niemiec Annalena Baerbock według niepotwierdzonych dotąd doniesień po odejściu ze stanowiska ma zostać przewodniczącą Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Skrytykowała to Rosja, a także były szef Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa - pisze w środę "Sueddeutsche Zeitung".

podczas gdy inne tytułu piszą o ewentualności, Bankier.pl pisze w trybie dokonanym: 

ma zostać
ma zostać zgodnie z wolą
potwierdziła gazeta 
Wybór... ma nastąpić na początku czerwca


ma zostać przewodniczącą ZO ONZ zgodnie z wolą odchodzącego rządu Olafa Scholza - potwierdziła gazeta we wtorek w źródłach rządowych.

Wybór Baerbock na to stanowisko ma nastąpić na początku czerwca, ale głosowanie w tej sprawie "jest raczej formalnością, ponieważ Niemcy już zapewniły sobie roczne stanowisko" - podkreśla "SZ". Pierwotnie miała je objąć czołowa dyplomatka niemiecka Helga Schmid.

"Byłoby dziwne 80 lat po zwycięstwie (w II wojnie światowej) zobaczyć wnuczkę nazisty dumną z +bohaterskich czynów+ swojego dziadka na stanowisku przewodniczącej Zgromadzenia Ogólnego" - powiedziała rzeczniczka MSZ w Moskwie Maria Zacharowa


ciekawe, że słowa "bohaterskich czynów" zawarte są w krzyżykach + +, a nie w cudzysłowiu " ", czy nawet w tzw. niemieckim cudzysłowiu >> << ... krzyżyki stawia się często jako symbol śmierci w życiorysach ludzi, oznaczeniach dat itp.

"ma zostać przewodniczącą ZO ONZ zgodnie z wolą odchodzącego rządu Olafa Scholza", a nie zgodnie z wolą głosujących... prawda?

semantyka
















---------





KURDE - Ministerstwo Cyfryzacji zmieni nazwę usługi


19.04.2025 11:57

Jak poinformowała "Rzeczpospolita", skrót nazwy usługi Kwalifikowanej Usługi Rejestrowanego Doręczenia Elektronicznego tak oburzyła jednego z obywateli, że postanowił złożyć w Sejmie petycję w tej sprawie.


Po pierwsze, my w ogóle tego akronimu nie używamy. To, że skrót układa się w takie niezbyt szczęśliwe słowo, to rzeczywiście jest jakieś niedopatrzenie. Natomiast Poczta Polska promuje tę usługę jako Q-Doręczenia. Myślę, że jest to o wiele bardziej odpowiednia nazwa

- czytamy na portalu RMF FM wypowiedź wiceministra cyfryzacji Michał Gramatyka.


Polityk podkreśla, że petycja oburzonego obywatela mogła dotyczyć też innej usługi.

Myślę, że ta petycja pojawiła się na fali usługi PURDE, czyli Powszechnej Usługi Rejestrowanego Doręczenia Elektronicznego. Rzeczywiście takim skrótem się posługiwaliśmy. To PURDE zapewne zainspirowało autora petycji, aby zapytać o "kwalifikowaną usługę". Tam ten akronim jest o wiele mniej parlamentarny

- wyjaśnia Gramatyka.

Jednocześnie resort zauważ, że nazwa pojawiła się w ustawie z 2020 roku.

Wina informatyków

Tak to jest, jak informatycy się za coś biorą. Czasem wychodzą z tego nieprzewidziane okoliczności. Tym bardziej że samo to słowo "KURDE" najpiękniejsze nie jest, ale do brzydkich również nie należy. Trzeba jednak zwracać uwagę na takie rzeczy

- podkreśla w swojej wypowiedzi dla RMF FM wiceminister Gramatyka.



Autor: Justyna Foksowicz
Źródło: Rmf24, do rzeczy
Data: 19.04.2025 11:57


--------





I my musimy planować przyszłość - zaprojektować bezpieczne, stabilne państwo - planując przyszłość naszych dzieci. 

Tak, planując przyszłość naszych dzieci, kierując je w stronę mediów jak to robili kacykowie, prokuratorzy, ubecy w latach 90tych... by w każdym medium absolutnie dominowali porządni, patriotycznie wychowani, odpowiedzialni ludzie.


Tak, planując przyszłość naszych dzieci, wychowując patriotycznie i kierując je do służby w wojsku, policji, administracji samorządowej czy państwowej.


Kierując je - a czy one takiego wyboru dokonają, na to już wpływu nie mamy. Postąpią, jak będą chciały.

Ale kierując je tam, prowokujemy możliwość, że dobrze, patriotycznie wychowani ludzie, obejmą stery na wsi, w powiecie, w służbach specjalnych, w rządzie...

Że tak się wyrażę, trzymanie patriotycznej - ale prawdziwie patriotycznej - łapy na policji, na strukturach siłowych, na władzy jest naszym priorytetem.

Sami widzicie, dzisiaj "zwyczajni" ludzie muszą jeździć na granicę i pilnować, by nam niemcy nielegałów nie wpychali. 

Gdzie jest młodzież i ich pikiety przeciwko push-backom??
Poszukajcie ekologów, dajcie im klej - może zechcą się tam przykleić??
Gdzie są ich mocodawcy, inspiratorzy?
Czemu teraz nie inspirują??


Od tego są ludzie w administracji rządowej i policji, by chronić nas - a skoro tak się mimo to dzieje, jak dzieje, to znaczy, że prawo jest złe, że ludzie są słabi i państwo jest w dryfie, życie kraju toczy się siłą rozpędu - rzucone w jakimś kierunku przez kogoś 10-30-50-80 lat temu...



Nie może być tak, że o elementach państwa decydują przypadkowi ludzie i się na to pozwala, to się ignoruje, dopóki ktoś nie zgłosi "górze", że Ministerstwem Cyfryzacji rządzą szeregowi informatycy...









tps://www.slideshare.net/slideshow/was-the-father-of-guy-verhofstadt-on-the-wrong-side-of-history/169515010

bankier.pl/wiadomosc/Z-MSZ-do-ONZ-Baerbock-zostanie-nowa-przewodniczaca-Zgromadzenia-Ogolnego-ONZ-8910598.html

KURDE - Ministerstwo Cyfryzacji zmieni nazwę usługi

Annalena Baerbock – Wikipedia, wolna encyklopedia

Dziadek minister spraw zagranicznych Niemiec był w Wehrmachcie jako zadeklarowany nazista. Ujawniono dokumenty o przodku Annaleny Baerbock | Portal i.pl

interaffairs.ru/news/show/51025



Rafała Brzoskę odchodzi z zespołu ds. deregulacji

 


Wniosek ten sam co zwykle:


TO państwo jest wrogie obywatelom, ale to nasze państwo, nasz kRaj, dlatego musimy je odzyskać i usunąć złe przepisy, zmienić prawo, stworzyć dobry system, który zapewni nam bezpieczeństwo, rozwój i - szczęśliwe życie.






Rafał Brzoska odchodzi od Tuska. Mówi o patologiach systemu



Bagins
19-04-2025 11:50



Rafał Brzoska, przedsiębiorca i szef InPostu, kończy z końcem maja swoją rolę w rządowym zespole ds. deregulacji. Tym samym symbolicznie zamyka się kolejny rozdział propagandowej opowieści Donalda Tuska o dialogu z biznesem. Brzoska, który jeszcze niedawno z optymizmem przyjął propozycję współpracy, dziś daje jasno do zrozumienia: 

państwo bardziej chroni interesy zagranicznych korporacji niż własnych obywateli, a rządowe działania nie służą realnej zmianie.




Tusk wykorzystał Brzoskę wizerunkowo

Premier Donald Tusk w lutym powołał Rafała Brzoskę do zespołu ds. deregulacji, który miał przygotować propozycje uproszczeń dla polskiego prawa. Już w marcu zespół przedstawił pierwsze rozwiązania, a docelowo miało być ich aż 400. Brzmiało ambitnie – ale, jak pokazuje decyzja Brzoski, niewiele z tej narracji zostało.


- Z końcem maja kończy się moja rola w zespole ds. deregulacji

– poinformował Brzoska.

Przedsiębiorca przyznaje, że wraca do pracy w InPost, który potrzebuje lidera.

- W ciągu 100 dni mojej pracy dla dobra publicznego InPost nie ucierpiał, ale w dłuższym okresie żadna firma nie jest w stanie rozwijać się bez lidera

– wyjaśnił.

Państwo po stronie korporacji, nie obywatela

Brzoska nie owija w bawełnę:

polskie przepisy są nieprzyjazne dla krajowych firm, a zbyt łaskawe wobec zagranicznych graczy.


- Jesteśmy tylko biorcami narzuconych przez Brukselę przepisów, które ograniczają naszą konkurencyjność

– stwierdził szef InPostu.



Jako przykład podał mechanizmy cen transferowych, które pozwalają międzynarodowym koncernom wyprowadzać z Polski zyski i minimalizować opodatkowanie. Jak stwierdził, deregulacja powinna służyć również eliminowaniu takich patologii.



Podatnik na pozycji oskarżonego

Jednym z najbardziej krytycznych punktów Brzoski jest brak domniemania niewinności dla przedsiębiorców w starciu z fiskusem.

- Proszę zauważyć, że w prawie karnym każdemu przestępcy, nawet jeśli zabije albo zgwałci, prokurator musi udowodnić, że taki czyn zabroniony popełnił, a w niektórych przypadkach, że zrobił to umyślnie. A podatnik? To on musi udowadniać, że jest niewinny, że błąd, który popełnił nie był celowy

- powiedział.

To – jak podkreślił – nie tylko godzi w zaufanie obywatela do państwa, ale też paraliżuje inicjatywę gospodarczą.




Brzoska nie szczędzi też słów krytyki pod adresem Unii Europejskiej i coraz bardziej zbiurokratyzowanej wspólnoty.

- Jeżeli chcemy być Europą, która wygrywa, musimy postawić na ciężką pracę, innowacje, zdobywanie kolejnych szczytów

- skonstatował.

Jednocześnie zaznaczył, że urzędy w Polsce zawodzą nawet w podstawowych obowiązkach – jak terminowe wydawanie decyzji, co utrudnia życie zarówno firmom, jak i zwykłym obywatelom.

Podsumowanie: PR zamiast reform

Historia z Brzoską pokazuje jedno: Donald Tusk potraktował powołanie zespołu ds. deregulacji jako narzędzie PR, które miało pokazać otwartość na głos przedsiębiorców. Niestety, nie służyło to głębokiej zmianie systemowej. Nawet Brzoska zrozumiał, że to była polityczna dekoracja, a nie realna platforma do działania.

Zespół miał być odpowiedzią na narastającą frustrację środowisk biznesowych, ale wszystko wskazuje na to, że był to tylko fasadowy projekt, który teraz kończy się równie szybko, jak się zaczął.


Źródło: Republika










Szef InPostu kończy współpracę z Tuskiem. Mówi o patologiach systemu













poniedziałek, 7 kwietnia 2025

Poczucie rzeczywistości

 

Twórczość - istota człowieczeństwa.


„Naród naprawdę godny tego imienia – pisał Piasecki – to piastun idei cywilizacyjnej, idei przebudowy społecznej, idei o cechach możliwie uniwersalnych. Wiara w taką ideę, wiara w misję, jaką ma się do spełnienia w świecie, wiara w konieczność zdobywania wyznawców – tworzy wielkość narodu i daje mu postawę moralną wobec innych”.


Wrogim imperializmom nie można przeciwstawić hasła obrony, wówczas bowiem z góry skazanym się jest na klęskę, należy zaś sformułować „program pozytywny, program imperializmu polskiej idei narodowej, kulturalnej, społecznej, gospodarczej. Program ofensywny”. W związku z tym grzmiał, iż należy mieć większe aspiracje, stawiać sobie większe wymagania. „Trzeba mieć ambicję – jak pisze – wyjścia na świat z wielką ideą, godną wielkiego narodu. Trzeba mieć ambicję obliczoną nie w setkach kilometrów kwadratowych – ale mierzącą się powierzchnią kuli ziemskiej. Trzeba mieć ambicję stania się ośrodkiem przebudowy, stworzenia takiego wkładu w strukturę cywilizacyjną ludzkości, który by pozostał i wtedy, po długich wiekach, kiedy Polski może nie będzie, ale zostanie cywilizacja polska. Jak dziś żyje cywilizacja rzymska i nasza papuzia duma z wasalstwa wobec niej. Te światoburcze hasła – to ani megalomanja narodowa, ani utopijne fantazjowanie. To po prostu poczucie rzeczywistości. […] Trzeba na to tylko odwagi. […] Nade wszystko zaś odwagi samodzielnego myślenia, odwagi żelaznej konsekwencji, odwagi wiary w odległe cele. I wiary w Polskę”.



Święte słowa panie....








przedruk



Kultura i imperializm. Wokół koncepcji Stanisława Piaseckiego


Autor Rafał Łętocha

3 kwietnia 2025


Stanisław Piasecki znany jest przede wszystkim jako redaktor naczelny dwóch ważnych pism związanych z obozem narodowym: „Prosto z Mostu” i „Walki”. 










Założone przez niego w 1935 r. „Prosto z Mostu” w zamierzeniu stanowić miało swoistą przeciwwagę dla liberalnych „Wiadomości Literackich”, dzierżących do pewnego momentu niejako rząd dusz wśród polskiej inteligencji. Ambicją Piaseckiego było podważenie hegemonistycznej pozycji tego periodyku na rynku prasy kulturalnej w II Rzeczypospolitej. Do pewnego stopnia się to udało zważywszy na to, iż nakład „Prosto z Mostu” prawie dorównał w pewnym momencie nakładowi pisma redagowanego przez Grydzewskiego, sięgając liczby 15 tys. egzemplarzy, a samo pismo nie było bynajmniej jednym z wielu periodyków narodowych na rynku prasowym, ale stało się czymś na kształt instytucji kulturalnej.

Karol Zbyszewski wskazywał, iż Piasecki „był duszą całego tygodnika. W ciągu czterech lat ani je­den numer nie wyszedł bez niego. Nie wyjechał ani razu dłużej niż na parę dni, nie pozwolił sobie na solidniejszą chorobę. Jaki jest pierwszy warunek, aby być dobrym redaktorem? Siedzenie na miejscu! Redaktor musi tkwić w redakcji, jak sprze­dawca w sklepie czy urzędnik w biurze. Przyłażą ludzie z rękopisa­mi, współpracownicy szwendają się z pomysłami, są setki drobnych spraw, które tylko redaktor naczelny może załatwić. Otóż Piasecki miał ten «sitzfleisch». Siedział w swym gabinecie jak mól. Nie szu­kało się go telefonem, godzinami i dniami, po całej Warszawie…”

Czytelnikami „Prosto z Mostu” była młodzież. Piasecki chciał stworzyć z pisma trybunę, na której mogłyby się ścierać poglądy generacji liczącej od dwudziestu do trzydziestu pięciu lat. Było to pokolenie, które odznaczało się bardzo określoną postawą ideową, a raczej dwoma przeciwstawnymi sobie postawami: narodową i marksistowską. Piasecki dość wcześnie zauważył, że mimo odmienności wyznawanego światopoglądu młodzi mają także ze sobą wiele wspólnego. Pismo miało służyć ujawnieniu tej wspólnoty.

Wojciech Wasiutyński w związku z tym natomiast wspominał, że pierwotnie Piasecki zarzucił sieci bardzo szeroko.


Rzeczywiście zwłaszcza w pierwszym okresie pismo było w dobrym tego słowa znaczeniu liberalne – publikowano na jego łamach teksty autorów o różnych poglądach, bynajmniej nie ograniczając się tylko do osób powiązanych organizacyjnie czy ideowo z obozem narodowym.

Przewagę miały oczywiście artykuły publicystów z nim kojarzonych: Jana Bajkowskiego, Jana Bielatowicza, Adama Doboszyńskiego, Tadeusza Dworaka, Karola Stefana Frycza, Jana Korolca, Jana Mosdorfa, Stefana Niebudka, Witolda Nowosada, Władysława Pietrzaka, Mariana Reutta, Wasiutyńskiego, Jerzego Zdziechowskiego.

Odnajdujemy jednakże na łamach periodyku również publicystykę konserwatystów, jak np. Julian Babiński, Leszek i Miłosz Gembarzewscy, Kazimierz Marian Morawski czy Ksawery Pruszyński, neopogan ze Stanisławem Szukalskim i Janem Stachniukiem na czele, piłsudczyków i wrońskistów jak Jerzy Braun i Mirosław Starost, a także wielu innych znanych wówczas czy później publicystów, pisarzy i naukowców, od komunistów i socjalistów po katolików i konserwatystów, jak np. Józef Czapski, Witold Gombrowicz, Leon Kruczkowski, Stanisław Młodożeniec, o. Innocenty Maria Bocheński, Ignacy Chrzanowski, Ferdynand Goetel, Konrad Górski, Roman Ingarden, Karol Irzykowski, Stefan Kołaczkowski, Karol Ludwik Koniński, Zofia Kossak, Jalu Kurek, ks. Konstanty Michalski, Jan Nepomucen Miller, Gustaw Morcinek, Kazimierz Nitsch, Stanisław Rembek, Władysław Siła Nowicki, Stefania Szurlejówna, Aleksander Świętochowski, Jerzy Turowicz, Jerzy Zagórski. Pomimo tego, iż większość stałych publicystów oraz redakcja ze Stanisławem Piaseckim na czele poczuwali się do związków z młodym pokoleniem narodowców, a pismo miało wyraźny profil ideowy, to od początku, jak widzimy, mamy do czynienia z dużą otwartością na autorów o odmiennych poglądach.


Kultura, głupcze

Jako publicysta i ideolog Piasecki gros miejsca poświęcił sprawom dotyczącym kultury. Kultura wedle niego winna oddziaływać na życie narodowe i jednocześnie z niego wyrastać, widział w tym sui generissystem naczyń połączonych. Norwid pisał w Promethidionie o artyście jako organizatorze psychiki narodowej, Piasecki również w podobny sposób postrzegał, jak się wydaje, rolę i zadania elity kulturalnej.

Krytykował w związku z tym odrywanie się twórczości, literatury od życia, gleby społecznej, narodowej, czcze zabawy formą, słowem, sztukę dla sztuki. Recenzując tomik poezji Leopolda Staffa, pisał z wyrzutem, iż „życie toczy się potężnym eposem, spiętrza się w dramaty i tragedię – a poezja wciąż sobie kwili lirycznie o kwiatkach i ptaszkach, o wiośnie i sośnie, o akacjach i wakacjach”.

Przed sztuką jego zdaniem stoją ogromne zadania. Jest ona tylko wtedy „prawdziwą sztuką, gdy jest społeczeństwu potrzebna, gdy umie iść z czasem i wczuwa się w jego ducha, a nie wlecze się w ogonie”. Nie wahał się mówić o poezji, literaturze potrzebnej i niepotrzebnej, nie zważając, iż pociągnie to za sobą zarzuty o utylitaryzm czy ich instrumentalizowanie. Omawiając książkę Jana Nepomucena Millera Na gruzach Grenady, pisał wręcz, iż winna być ona „czynem, a nie tylko pięknoduchowskim ględzeniem”. Aby było to jednak możliwe, twórca musi mieć łączność z rzeczywistym życiem, zwyczajnymi ludźmi, a nie zasklepiać się w kółkach wzajemnej adoracji i ograniczać swoje kontakty do tzw. bohemy artystycznej. Musi przenikać życie społeczne i narodowe, kształtować je, zmieniać, uszlachetniać, wzbogacać.


Jednym z kluczowych pojęć pojawiających się w publicystyce Piaseckiego jest termin „twórczość”. Nie odnosi on go bynajmniej jedynie do sfery związanej ze sztuką czy kulturą w węższym rozumieniu tego słowa, każde bowiem działanie człowieka winno mieć znamiona twórczości. 

Jądrem krytyki kapitalizmu, którą odnajdujemy w publicystyce Piaseckiego, jest na ten przykład przekonanie, iż za jego sprawą doszło do twórczego wyjałowienia człowieka. W związku z tym stwierdzał, iż największym grzechem ustroju kapitalistycznego nie jest wyzysk materialny, ale „zbrodnia duchowego zubożenia człowieka”. Twórczość to wręcz istota człowieczeństwa, pozbawienie ludzi możliwości działania twórczego stanowi więc dla Piaseckiego wyraz dehumanizacji, reifikacji człowieka, degradacji go do poziomu animalnego.


Kultura i praca

Lekarstwo na te niedomagania, podobnie jak wielu narodowców czy też konserwatystów w tamtym okresie, będzie widział Piasecki w dekoncentracji produkcji. Nie ucieka on tutaj jednak w jakiś mediewalizm, prymitywizm czy luddyzm, stojąc na stanowisku, iż właśnie dalszy rozwój techniki przyczyni się do zaistnienia możliwości usunięcia systemu wielkokapitalistycznego i wprowadzenia dekoncentracji gospodarczej.

Podkreślał przy tym, iż życie gospodarcze, technika i kultura są ściśle ze sobą powiązane, postęp techniczny jest przecież dzieckiem wyobraźni, a więc kultury. „Bez bajki o latającym dywanie – pisał redaktor «Prosto z Mostu» – nie byłoby dziś aeroplanu, bo nie byłoby idei aeroplanu. […] Otóż wydaje mi się, że nieznany twórca bajki o latającym dywanie nie mniej jest godny podziwu od Bleriota i braci Wright, jeśli nie więcej”. Rzeczywistym więc ojcem techniki współczesnej, wedle Piaseckiego, nie jest Edison czy inny wielki naukowiec lub wynalazca, ale Juliusz Verne. Wspominany już Norwid w epilogu Promethidiona stwierdzał, iż jedną z głównych przyczyn tragizmu kultury polskiej jest przepaść pomiędzy „słowem ludu a słowem pisanym i uczonym” oraz że „żadne się społeczeństwo nie ostoi i żaden naród nie utrzyma, jak przez pracy harmonię tradycyjną powiązane z sobą słowo ludu i słowo społeczeństwa w dwie się strony rozprzęgną”. Wzywał w związku z tym do zadzierzgnięcia zerwanych więzi, pisał o sztuce jako „uldze pracy”, gdyż „nawet najmaterialniej rzeczy biorąc – toć wynalazki, które człowieka wyręczają, także satelitami sztuk są – a przynajmniej źródła wynalazków bez wszelkiej wątpliwości”.

Piasecki, jak widzimy, zwraca uwagę w zasadzie na to samo, mówi o potrzebie pewnego zakorzenienia kultury i swoistego solidaryzmu narodowego, uspołecznienia jej i bezpośredniego wejścia w krwioobieg narodowy. Nie znaczy to jednak, aby żądał on przekształcenia literatury w coś na kształt agitpropu. Wręcz przeciwnie odżegnywał się od pomysłów instrumentalizowania literatury do celów strictepolitycznych, tzn. czynienia z niej tuby propagandowej określonej partii. Ocena wartości książki, jak pisał, nie może zależeć od tego, w jakiej mierze autor potrafił „tym czy owym zdaniem zadowolić polityczne ambicje grupowe, ale od tego, jak dalece umiał swój ideowy, religijny i narodowy punkt widzenia wtopić organicznie w tworzywo powieści”.


W stronę imperializmu kulturowego

Omawiając zagadnienia kultury, Piasecki postulował jednak przede wszystkim jej dynamizację, żądał, aby włączyła się ona w dzieło przetwarzania świata, a nie tylko biernie go kontemplowała. Domagał się przy tym przestawienia psychiki polskiej z defensywnej na ofensywną. Jego zdaniem pierwiastki defensywne zaczynają wypływać na powierzchnię i dominować w wieku XVI i XVII, co miało być głównym powodem tracenia przez Polskę znaczenia, pozycji mocarstwowej, a wreszcie całkowitego upadku państwa polskiego.


Proces ten przybrać miał na dynamice w latach rozbiorów, kiedy to dokonujące się w Europie odrodzenie uczuć narodowych zastało Polskę podzieloną przez rozbiorców, co musiało zaciążyć na defensywnym charakterze polskiego patriotyzmu. Jak podkreślał Piasecki: „Nasze pieśni narodowe oplatają się około słowa «nie»: «Jeszcze Polska nie zginęła», «Nie rzucim ziemi skąd nasz ród». […] Ba, nawet pojęcie «wolność» woleliśmy sformułować sobie negatywnie: «niepodległość». Polska poezja i polska pieśń, odwzorowując wiernie rodzaj naszej uczuciowości narodowej, nastrojone są na nutę obrony i ofiary. […] Ale bo też obrona była naczelnem przykazaniem polskości w latach naszej niewoli politycznej. Obrona wiary, obrona języka, obrona obyczaju, obrona – narodowości”.

O nowy nacjonalizm

Trzeba więc odnaleźć nową ideę, stworzyć nową dynamiczną kulturę, ośrodek cywilizacyjny. „Naród naprawdę godny tego imienia – pisał Piasecki – to piastun idei cywilizacyjnej, idei przebudowy społecznej, idei o cechach możliwie uniwersalnych. Wiara w taką ideę, wiara w misję, jaką ma się do spełnienia w świecie, wiara w konieczność zdobywania wyznawców – tworzy wielkość narodu i daje mu postawę moralną wobec innych”.

Widać tutaj wyraźnie myślenie nie tylko w kategoriach interesu narodowego, ale i pewnej misji narodowej, której właściwa realizacja ma jednakże dobrze temu interesowi się przysłużyć. Można powiedzieć wręcz o pewnych pierwiastkach mesjanistycznych czy raczej, używając terminologii Mikołaja Bierdiajewa, misjonistycznych. Dla rosyjskiego filozofa misjonizm to rodzaj zeświecczonego mesjanizmu, w którym brak sui generis porywów religijnych, nadawania misji wymiaru soteriologicznego czy też wpisywania jej w millenarystyczny schemat zbawienia. Nie musi być to związane z jakąś megalomanią narodową.


José Ortega y Gasset pisał o dwóch zasadniczych typach ludzkich 

– jedni stawiają sobie duże wymagania, przyjmują na siebie obowiązki i narażają się na niebezpieczeństwa, 

drudzy zaś wychodzą z założenia, iż żyć znaczy pozostawać takim, jakim się jest, bez podejmowania żadnych wyzwań i jakiegokolwiek wysiłku w celu samodoskonalenia. 


Podobnie wybraństwo, misję Polski pojmować będzie Piasecki, przede wszystkim jako zobowiązanie, ciężar, zadanie. Wskazywał też w związku z tym na istnienie dwóch rodzajów nacjonalizmu. Pierwszy z nich zmieniał stosunki narodowościowe drogą kolonizacji, wynaradawiania mniejszości narodowych lub wręcz jej fizycznej eksterminacji. Nacjonalizm nowego typu rozwiązywał je tworzeniem idei całkującej, zmierzając do integracji sąsiadujących ze sobą narodowości i zbudowania za sprawą tego procesu nowej cywilizacji.

Polska z racji swojego położenia geopolitycznego nie może hołdować wyłącznie ideom obronnym.

Wciśnięcie pomiędzy dwa agresywne imperia powoduje, iż zdaniem Piaseckiego, musi wypracować własny imperializm. Tertium non datur, zdaje się mówić Piasecki, albo do tego dojdzie, albo Polska zostanie zmiażdżona przez dwa imperia zmierzające nieuchronnie do konfrontacji.


Wrogim imperializmom nie można przeciwstawić hasła obrony, wówczas bowiem z góry skazanym się jest na klęskę, należy zaś sformułować „program pozytywny, program imperializmu polskiej idei narodowej, kulturalnej, społecznej, gospodarczej. Program ofensywny”. 

W związku z tym grzmiał, iż należy mieć większe aspiracje, stawiać sobie większe wymagania.

 „Trzeba mieć ambicję – jak pisze – wyjścia na świat z wielką ideą, godną wielkiego narodu. Trzeba mieć ambicję obliczoną nie w setkach kilometrów kwadratowych – ale mierzącą się powierzchnią kuli ziemskiej. Trzeba mieć ambicję stania się ośrodkiem przebudowy, stworzenia takiego wkładu w strukturę cywilizacyjną ludzkości, który by pozostał i wtedy, po długich wiekach, kiedy Polski może nie będzie, ale zostanie cywilizacja polska. Jak dziś żyje cywilizacja rzymska i nasza papuzia duma z wasalstwa wobec niej. Te światoburcze hasła – to ani megalomanja narodowa, ani utopijne fantazjowanie. To po prostu poczucie rzeczywistości. […] Trzeba na to tylko odwagi. […] Nade wszystko zaś odwagi samodzielnego myślenia, odwagi żelaznej konsekwencji, odwagi wiary w odległe cele. I wiary w Polskę”.




Podsumowanie

Piasecki, jak widzimy, kładł nacisk na kwestie przedpolityczne czy też metapolityczne, uznając iż warunkiem sine qua non wzrostu politycznego znaczenia Polski, zachowania przez nią niepodległego bytu – co jak konstatował, zważywszy na położenie geopolityczne, jest możliwe jedynie w sytuacji uzyskania przez nią pozycji mocarstwowej – są przeobrażenia w sferze kultury. Mówił on ni mniej, ni więcej tylko to, iż należy tę kulturę gruntownie przetworzyć, konieczne jest nadrobienie wielkich zaległości w tej dziedzinie, trzeba wreszcie wygrać o nią batalię, wówczas dopiero będzie można marzyć o przemianach w innych sferach, bez tej podstawy, twardego fundamentu wszelkie próby reform będą tak naprawdę budowaniem na piasku.


Używając języka marksistowskiego wskazywał on na prymat nadbudowy nad bazą, na co w tamtym czasie zaczną zwracać uwagę Antonio Gramsci czy frankfurtczycy, a co później z taką siłą zacznie podnosić tzw. nowa prawica, kładąc nacisk przede wszystkim właśnie na walkę o hegemonię kulturalną, te wartości, które co prawda nie wiążą się wprost z doraźnymi kwestiami politycznymi, ale na nie w poważnym stopniu oddziałują. Temu celowi miało właśnie służyć założone przez niego „Prosto z Mostu”.

Konstatacje i pomysły tego rodzaju nie były bynajmniej odosobnione. W latach okupacji twórcy związani z pismem „Sztuka i Naród”, idąc niejako tropem Piaseckiego, obarczą winą za klęskę wrześniową właśnie polskie warstwy kulturotwórcze, które ich zdaniem izolowały się od społeczeństwa w wieży z kości słoniowej, nie mając ambicji oddziaływania na rzeczywistość, alienując się od realnego życia i traktując kulturę w kategoriach żartu i kaprysu. W związku z tym postulowali oni postawę imperializmu kulturalnego.

Podobne konstatacje odnajdziemy także u Jerzego Brauna piszącego o odstąpieniu warstwy intelektualnej od problematyki historycznej narodu w dwudziestoleciu międzywojennym, o tym, iż sztuka stała się zabawą elity, która nie chciała tworzyć kultury narodowej, społecznej, wziąć odpowiedzialności na swoje barki za losy narodu i państwa, uciekając w „estetyzm, talentyzm i dowolność”. Stąd również pojawiające się u niego zarówno w latach międzywojennych, jak i ze zdwojoną siłą w czasie okupacji postulaty kreacji „nowego świata kultury” czy też „kultury jutra”, przewijające się przez całą jego twórczość.











czwartek, 6 lutego 2025

Zamach stanu






przedruk




Prezes Trybunału Konstytucyjnego: W ciągu pół roku może dojść do wyprowadzenia wojska na ulice


Uważam, że jesteśmy blisko sytuacji gdzie w przeciągu roku, pół roku czasu może dojść do tego, że zostaną wyprowadzone siły zbrojne czy policja na ulice, by próbować powstrzymać protesty społeczne - powiedział dzisiaj Bogdan Święczkowski, prezes Trybunału Konstytucyjnego.


Prezes Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski poinformował w środę, że zastępca Prokuratora Generalnego prok. Michał Ostrowski po jego zawiadomieniu - wszczął śledztwo ws. podejrzenia popełnienia zamachu stanu przez m.in. premiera Donalda Tuska, marszałków Sejmu i Senatu, szefa RCL oraz niektórych sędziów i prokuratorów. Informację te potwierdził w rozmowie z portalem Niezalezna.pl sam prok. Ostrowski. 

Dziś w rozmowie z RMF FM prezes TK, Bogdan Święczkowski, ocenił, że jesteśmy blisko sytuacji tzw. rozwiązania siłowego.

- Uważam, że jesteśmy blisko sytuacji gdzie w przeciągu roku, pół roku czasu może dojść do tego, że zostaną wyprowadzone siły zbrojne czy policja na ulice, by próbować powstrzymać protesty społeczne

- wskazał Święczkowski.

W dalszej części rozmowy dodał, że ma na myśli np. protesty związane z wyborami prezydenckimi.

- Biorąc pod uwagę, jak traktują izby Sądu Najwyższego, zakładam, że może być taka sytuacja, że będzie kwestionowany wybór prezydenta RP i doprowadzi to do protestów społecznych, które mogą przerodzić się w różnego rodzaju zachowania, które spowodują wyprowadzenie policji czy wojska na ulice. Donald Tusk ma w tym doświadczenie, wyprowadził już policją na górników

- powiedział.

Zdaniem prezesa TK, w grupie przestępczej, która ma dopuszczać się zamachu stanu, "być może biorą udział także osoby spoza granic Rzeczpospolitej".


---------





Prokurator Ostrowski już działa ws. zamachu stanu: 

pierwsi świadkowie i wniosek do ABW!



Prezes Trybunału Konstytucyjnego, I prezes Sądu Najwyższego i przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa są pierwszymi świadkami w śledztwie dotyczącego zamachu stanu, które prowadzi zastępca Prokuratora Generalnego Michał Ostrowski. Zwrócił się on do ABW o przeprowadzenie czynności śledczych.

Po tym, jak wpłynęło do niego zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa skierowane przez prezesa Trybunału Konstytucyjnego, prokurator Ostrowski podjął pierwsze czynności. 

Jak powiedział podczas dzisiejszej konferencji, po wszczęciu śledztwa dotyczącego ustrojowego zamachu stanu i wpływaniu przemocą na konstytucyjne organy, zgromadził odpowiednie dokumenty, sporządził jego plan, przesłuchał w charakterze świadka prezesa Bogdana Święczkowskiego, prezes Sądu Najwyższego Martę Manowską i przewodniczącą Krajowej Rady Sądownictwa Dagmarę Pawełczyk-Woicką.

Poinformował również, że wydał zarządzenie o powierzeniu czynności śledczych Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.


  „Mam nadzieję, że zostanie wykonane” – dodał.

Zamierzam wykonać kolejne czynności z udziałem świadków i gromadzić dokumenty. Wczoraj o śledztwie został poinformowany przeze mnie pisemnie Prokurator Generalny Adam Bodnar. Nie mogę udzielać mu szczegółowych informacji, ponieważ śledztwo dotyczy też jego zachowań

– powiedział.






Ostrowski był pytany, czy śledztwo zostało zarejestrowane w wewnętrznym systemie prokuratury.
Śledztwo zostało zarejestrowane w prokuraturze.

Zwróciłem się do Prokuratora Generalnego wczoraj, aby nadał numer DS. Czekam na tę decyzję. Tu nie ma innego wyjścia, skoro jest postanowienie o wszczęciu, czynności dowodowe. Musi być taki numer nadany. To jest czynność zupełnie techniczna i wtórna

- odpowiedział.

W odpowiedzi na pytania dziennikarzy Michał Ostrowski stwierdził, że sporządził plan śledztwa i "świadków do przesłuchania jest dużo".



Wcześniej z dziennikarzami rozmawiała przewodnicząca KRS.

 
Mamy do czynienia na skalę masową z uchylaniem wyroków w sprawach karnych z powodu, że sędzia jest rzekomo nieprawidłowy. To są sędziowie, którym nikt nic nie zarzuca, że nieprawidłowo wykonują wyroku. Nigdy nie będzie porządku prawnego, jeżeli nie zrobi się porządku z osobami, które w tej sprawie oceniają wyroki prawidłowo powołanych sędziów

– powiedziała Dagmara Pawełczyk-Woicka.


Podała statystykę, z której wynika, że sędziów, których chce się wykluczyć, jest 1500.

Jak zaznaczyła, ma miejsce „postępujące naruszanie prawa” przez funkcjonariuszy publicznych.






Prezes Trybunału Konstytucyjnego: W ciągu pół roku może dojść do wyprowadzenia wojska na ulice | Niezalezna.pl

Prokurator Ostrowski już działa ws. zamachu stanu: pierwsi świadkowie i wniosek do ABW! | Niezalezna.pl






the only person


jesteś jeden czyli jesteś sam






od: 25 stycznia 2025


Przedruk z Niezależnej - fragment o treści 
 „całkowitym wymysłem i wymysłem” mówi nam, że to czysta przeklejka w automatycznym tłumaczeniu.

Poniżej dwie wersje - a nawet trzy - tego samego artykułu.


Przedruk z Niezależna.pl, 
przedruk oryginału z tłumaczeniem automatycznym i 
miejscowo -  oryginalny tekst z moim tłumaczeniem.


Ciekawe, że artykuł na Niezależnej jest niekompletny.






przedruk



„Polacy są niezłomni”: rabin Shmuley Boteach chwali odwagę i dziedzictwo Polski. 


Rabin Shmuley Boteach pochwalił odwagę Polski w zachowaniu pamięci o Holokauście, podkreślił jej głębokie związki z historią żydowską i wezwał do silniejszej jedności polsko-żydowsko-amerykańskiej. „Najsłynniejszy rabin Ameryki” wygłosił szczere przesłanie jedności i podziwu dla Polski.


Niezalezna.PL






Rabbi Boteach Shmuley
fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska - Telewizja Republika




Rabin Boteach, ważny głos w społeczności żydowskiej i autor ponad 30 książek, od dawna opowiada się za prawdą i wzajemnym szacunkiem, nawet w kontekście często złożonej historii Polaków i 

Pochodzący z Nowego Jorku rabin ma głębokie osobiste więzi z Polską - jego dziadek pochodził z Łomży, co dało mu pół-polskie pochodzenie od matki. Przez lata wielokrotnie odwiedzał Polskę i pozostał gorącym orędownikiem wzmacniania relacji polsko-żydowskich.

Rabin Boteach wyraził głęboki szacunek dla byłego konsula generalnego Polski, Adriana Kubickiego. Opisał Kubickiego jako „jedyną osobę w Nowym Jorku oddaną uświęcaniu imienia Polski i dodawaniu blasku krajowi, jego rządowi i jego mieszkańcom”.

 
Odważna decyzja Polski o zachowaniu pamięci o Holokauście

W swoim przemówieniu rabin Boteach podkreślił niezwykłą decyzję Polski o zachowaniu pamięci o Holokauście, pomimo ogromnego ciężaru, jaki się z tym wiąże.
Polska mogła zdecydować się na wymazanie tej tragicznej historii, zamieniając miejsca takie jak Auschwitz i Birkenau w gospodarstwa rolne lub lasy. Ale Polska postanowiła uczcić pamięć żydowskich i polskich ofiar niemieckich okrucieństw. To była niesamowicie odważna decyzja

– powiedział.

Rabin Boteach stanowczo odrzucił termin „polskie obozy śmierci”, nazywając go „całkowitym wymysłem i wymysłem”. Krytykował jego używanie, nawet przez wybitne osobistości, takie jak były prezydent USA Barack Obama. „Polska nie była odpowiedzialna za Holokaust — to były Niemcy. Naziści nie byli obcą rasą; byli Niemcami. A Stalin umożliwił Holokaust, podpisując pakt z Hitlerem przed Operacją Barbarossa” - stwierdził.


Bezpieczniejsze miejsce dla Żydów: Polska czy Nowy Jork?

Rabin Boteach opowiedział o swoich doświadczeniach z podróży po Polsce, stwierdzając: „Czuję się bezpieczniej spacerując ulicami Warszawy lub Krakowa niż w Nowym Jorku. W Polsce nigdy nie grożono mi morderstwem, co przydarzyło mi się dwa razy w Nowym Jorku”.

Pochwalił również wysiłki Polski na rzecz odbudowy żydowskich miejsc dziedzictwa, w tym Cmentarza Żydowskiego w Warszawie. „Ten cmentarz, który kiedyś był pokryty mchem, brudem i brudem, został całkowicie odbudowany za pieniądze polskich podatników. Jest to dowód szacunku Polski do wspólnej historii z narodem żydowskim” - zaznaczył.

Boteach nie unikał mówienia o hipokryzji w globalnych narracjach. Skrytykował prezydenta Francji Emmanuela Macrona za nazwanie polskiego premiera Mateusza Morawieckiego antysemitą.

Macron wysunął to oskarżenie, ponieważ Morawiecki odważył się wystąpić przeciwko Putinowi. Ale to francuska policja, a nie naziści, deportowała 80 000 Żydów z Paryża. A mimo to Macron ma czelność krytykować Polskę, która przyjęła 2,5 miliona ukraińskich uchodźców

– stwierdził.


Rola Polski jako latarni moralności w Europie

Rabin Boteach uważa, że ​​Polska ma potencjał, by przewodzić Europie przykładem, podkreślając jej pracowitość, doskonałość kulturową i silne poczucie niezależności. Podkreślił również rolę papieża Jana Pawła II w przekształcaniu relacji katolicko-żydowskich.

„Kto był największym człowiekiem w ciągu 500 lat, którego wydał Kościół rzymskokatolicki? Był to Polak — papież Jan Paweł II. Zmienił katolickie nastawienie do Żydów i pokazał nam tak wiele miłości" - powiedział.

Rabin wezwał do zacieśnienia więzi między Polakami, Żydami i Amerykanami. Podkreślił wspólne wartości wiary, rodziny i odporności. „Polacy są niezniszczalni” — powiedział rabin Boteach. „I to jest coś, czego powinni uczyć Europę”.

Niech Bóg błogosławi Ameryce, niech Bóg błogosławi Polsce, niech Bóg błogosławi Izraelowi

– zakończył.




---------



polanddaily24.com :

tłumaczenie automatyczne





"Polacy są niezłomni": Rabin Szmulej Boteach chwali odwagę i dziedzictwo Polski



Polityka globalna

2 kilka dni temu



Rabin Shmuley Boteach, "rabin Ameryki", chwali odwagę Polski w zachowaniu pamięci o Holokauście, podkreśla jej głębokie związki z żydowską historią i wzywa do silniejszej jedności polsko-żydowsko-amerykańskiej. Przeczytaj jego mocne przesłanie prawdy i pojednania.


Amerykański rabin świętuje dziedzictwo i odporność Polski

Rabin Szmulej Boteach, znany jako "Rabin Ameryki", wystąpił niedawno w TV Republika, gdzie wygłosił serdeczne przesłanie jedności i podziwu dla Polski. Rabin Boteach, prominentny głos w społeczności żydowskiej i autor ponad 30 książek, od dawna opowiada się za prawdą i wzajemnym szacunkiem, nawet w kontekście często skomplikowanej historii Polaków i Żydów.

Pochodzący z Nowego Jorku rabin Boteach ma głębokie osobiste powiązania z Polską – jego dziadek pochodził z Łomży, co dało mu pół-polskie pochodzenie przez matkę. Na przestrzeni lat wielokrotnie odwiedzał Polskę i pozostaje gorącym orędownikiem umacniania relacji polsko-żydowskich.

Szacunek dla przyjaźni: szczególna więź z ambasadorem Adrianem Kubickim

Rabin Boteach wyraził głęboki szacunek dla byłego konsula generalnego RP, ambasadora Adriana Kubickiego. Opisał Kubickiego jako

 "jedyną osobę w Nowym Jorku, która poświęciła się uświęcaniu imienia Polski i nadawaniu blasku krajowi, jego rządowi i ludziom". 

Mówił dalej:

 "Jeśli Kubicki nadal będzie podążał drogą stworzoną przez Boga, to pewnego dnia zaprosi mnie do Polski jako wielkiego przywódcę narodowego".


He described Kubicki as “the only person in New York City devoted to sanctifying the name of Poland and giving luster to the country, its government, and its people.” He went on to say, “If Kubicki continues to follow the path created by God, he will one day invite me to Poland as a great national leader.”



Odważna decyzja Polski o zachowaniu pamięci o Holokauście

W swoim przemówieniu rabin Boteach podkreślił niezwykłą decyzję Polski o zachowaniu pamięci o Holokauście, pomimo ogromnego obciążenia, jakie się z nim wiąże. Powiedział:

"Polska mogła zdecydować się na wymazanie tej tragicznej historii, zamieniając miejsca takie jak Auschwitz i Birkenau w gospodarstwa rolne lub lasy. Ale Polska zdecydowała się uczcić pamięć żydowskich i polskich ofiar niemieckich okrucieństw. To była niezwykle odważna decyzja".

“Poland could have decided to erase this tragic history by turning places like Auschwitz and Birkenau into farms or woodlands. But Poland chose to honor the memory of Jewish and Polish victims of German atrocities. This was an incredibly courageous decision.”


Rabin Boteach stanowczo odrzucił termin "polskie obozy śmierci", nazywając go "kompletnym wymysłem i wymysłem". Krytykował jego użycie, nawet przez prominentne postacie, takie jak były prezydent USA Barack Obama. 

"Polska nie była odpowiedzialna za Holokaust – to były Niemcy. Naziści nie byli obcą rasą; byli to Niemcy. A Stalin umożliwił Holokaust, podpisując pakt z Hitlerem przed operacją Barbarossa.

Rabbi Boteach strongly refuted the term “Polish death camps,” calling it “a complete fabrication and invention.” He criticized its usage, even by prominent figures like former U.S. President Barack Obama. “Poland was not responsible for the Holocaust—it was Germany. The Nazis were not an alien race; they were Germans. And Stalin enabled the Holocaust by signing a pact with Hitler before Operation Barbarossa.”

"invention"  - "wynalazek"
 The Nazis were not an alien race - Naziści to nie była rasa obcych?


Bezpieczniejsze miejsce dla Żydów: Polska kontra Nowy Jork

Rabin Boteach mówił o swoich doświadczeniach z podróży po Polsce, stwierdzając:


"Spacerując ulicami Warszawy czy Krakowa czuję się bezpieczniej niż w Nowym Jorku. W Polsce nigdy nie grożono mi morderstwem, co zdarzyło mi się dwa razy w Nowym Jorku".

to się ostatecznie okaże po wyjaśnieniu "zaginięć" - MS


Pochwalił również wysiłki Polski na rzecz odtworzenia zabytków dziedzictwa żydowskiego, w tym Cmentarza Żydowskiego w Warszawie.


"Ten cmentarz, który kiedyś był porośnięty mchem, ziemią i brudem, został całkowicie odbudowany za pieniądze polskich podatników. Jest świadectwem szacunku Polski dla jej wspólnej historii z narodem żydowskim".

Przeciwdziałanie hipokryzji: Francja kontra Polska

Rabin Boteach nie stronił od zajmowania się hipokryzją w globalnych narracjach. Skrytykował prezydenta Francji Emmanuela Macrona za nazwanie polskiego premiera Mateusza Morawieckiego antysemitą.

"Macron wysunął to oskarżenie, ponieważ Morawiecki ośmielił się stanąć przeciwko Putinowi. Ale to francuska policja, a nie naziści, deportowała z Paryża 80 000 Żydów. A jednak Macron ma czelność krytykować Polskę, która przyjęła 2,5 miliona ukraińskich uchodźców.

Rola Polski jako latarni moralności w Europie

Rabin Boteach uważa, że Polska ma potencjał, aby dać Europie przykład, podkreślając swoją pracowitość, doskonałość kulturową i silne poczucie niezależności.

 "Polska potrzebuje nowych narodzin wolności. Naród polski musi postrzegać siebie jako liderów w Europie – Europie, która w końcu opowiada się za moralnością i prawdziwymi prawami człowieka".


“Poland needs a new birth of freedom. The Polish people must see themselves as leaders in Europe—a Europe that finally stands for morality and real human rights.”



Podkreślił również rolę papieża Jana Pawła II w przemianie relacji katolicko-żydowskich.


"Kto był największym człowiekiem w ciągu 500 lat wywodzącym się z Kościoła Rzymskokatolickiego? Był to Polak – Papież Jan Paweł II. Zmienił katolickie nastawienie do Żydów i okazał nam tak wiele miłości".

Rabin Boteach nawoływał do zacieśnienia więzi między Polakami, Żydami i Amerykanami. Podkreślił wspólne wartości, takie jak wiara, rodzina i wytrwałość.


"Polacy są niezniszczalni" – powiedział rabin Boteach. "I to jest coś, czego powinni nauczyć Europę".

Jako niezłomny orędownik prawdy i pojednania, przesłanie rabina Boteacha służy jako mocne przypomnienie o znaczeniu wzajemnego szacunku i wspólnych wartości w przezwyciężaniu historycznych podziałów.

"Niech Bóg błogosławi Amerykę, niech Bóg błogosławi Polskę, niech Bóg błogosławi Izrael".



Autor:Redakcja



--------------------


“If Kubicki continues to follow the path created by God, he will one day invite me to Poland as a great national leader.”


Rozumiem, że wg słów pana rabina, Kubickiego czeka kariera w polityce i kiedyś jako wielki narodowy lider spotka się z rabinem na polskiej ziemi, a nie, że Kubicki zaprosi do Polski rabina, jako "wielkiego przywódcę narodowego" Polski....

Akurat to zdanie Niezależna pominęła w swoim przedruku... może właśnie ze względu na tę dwuznaczność?

Jak to mi kilka lat temu powiedzieli: bliższa koszula ciału, czyli, lepiej żeby Polskę okradali niemcy, niż Amerykanie, bo Amerykanie na nowym wypasie będą się chcieli mocno nachapać, podczas gdy niemcy już trochę nachapani są...


Tak sobie myślę, że po Smoleńsku, gdzie zginęła elita polityczna kraju, zginęło w Polsce wielu ludzi, którzy w jakiś sposób mieli związek ze sprawą tego lotu (i nie tylko), jak choćby minister Wróbel zamordowany przez własnego syna, który nagle wpadł na pomysł, że musi wracać do kraju poćwiczyć ćwiartowanie ludzi...


a i poseł Andrzej Lepper w dziwnych okolicznościach zawisł na własnym krawacie.


No więc zastanawia mnie to, że ktoś tak siłą, tak brutalnie utorował sobie drogę do całkowitego zburzenia Polski ("żeby przyszło nowe, stare trzeba zburzyć"), a potem nastał PiS i ten ktoś przez całe 8 lat nic nie zrobił, żeby temu PiSowi przeszkodzić, żeby ich wyrzucić z siodła, odciąć od władzy, ani żadne samoloty, ani nawet samochód na brzozie, ani nic... no nic zupełnie. To nawet Millerowi przed laty łopaty wirnika zamarzły i o mało co, a by nie poleciał negocjować z kanclerzem, co go musiał Schroeder na spotkaniu w kilku zdaniach uświadamiać co tu je grane panie...... 


a tu nic....


Chyba nic.


Jak to jest możliwe, że PiS zablokował te wszystkie strumyki, którymi uciekała kasa z budżetu, poukładał (a przynajmniej zaczął...) wszystkie sprawy w państwie, jak powinno być, wydał miliardy na "tarcze" i jeszcze miliardy po sobie zostawił... i to wszystko z uśmiechem na twarzy, a Tajemnicza Trotylowa Władza nie wyciągnęła wobec nich żadnych konsekwencji??


Naprawdę niepokoi mnie to.


Ja pamiętam, był kiedyś taki poseł, co się nazywał - Ludwik Dorn i pamiętam taką scenę z wiadomości telewizyjnych, jak on został ministrem, to zwołał w jakieś sali tłum urzędników i co tam było człowieku, co tam się działo... Rozdawał im wymówienia czy co?? 

No i ten pan też już nie żyje, zmarł z powodu nowo-tworu... jak wielu przed nim - co prawda historyków, nie socjologów.... zresztą.

A jeszcze przed nim w dziwnych okolicznościach zmarł Jan Szyszko, minister, który po prostu zajmował się tym, co ukochał - lasami....


Inny twardy gracz - Zbigniew Ziobro - jak wiemy, też chorował na nowo-twór....


Naprawdę niepokoi mnie to, że niektórzy ludzie są tak uchachani po pas, autentycznie zadowoleni z siebie, gdy dzieją się takie rzeczy... mają dosłownie taką błogość na twarzy wymalowaną, a myślami są gdzieś daleko... daleko.... daleko....


gdzie oni bładzą tymi myślami?


Zupełnie jakby zapomnieli, że jeszcze w 2020 roku byli lemingami.

Cóż za zmiana w nich się dokonała!


Żadna.


Nadal jesteście lemingami.

I nie zapominajcie o tym.


To, że ktoś was wziął do Kowidowa i uświadomił w rzeczach świata - nie znaczy, że jesteście teraz mądralami.

Jesteście uświadomionymi lemingami, a nie mądralami.

To, że niektórze lemingi są mądrzejsze niż inne lemingi nic nie znaczy.

Na pewno jesteś mądrzejszy od innych?

Sam w pojedynkę i z kolegami nic nie zrobisz, potrzebujecie doinformowanych i zdecydowanych mas, każdego, który jest gotowy dla sprawy, nawet jeśli jest lemingiem większym niż ty.

Tymczasem ty uprawiasz to co zwykle - rywalizację o to, kto jest mądrzejszy, kto jest sprytniejszy, kto jest najpiękniejszy, kto kim steruje, który leming ma więcej lemingów pod sobą...


Gdyby wszyscy mężczyźni zniknęli jednego dnia, wojny na świecie od razu by ustały i wszędzie zapanowałby pokój.


Kobiety natychmiast zorganizowały by się, umówiły co do podziału obowiązków i dały by radę, bo są o wiele bardziej socjalne od mężczyn i jako osoby słabe fizycznie - bardziej świadome zagrożeń i podstawowych potrzeb. Żeby dać sobie radę ludzie MUSZĄ współpracować.


Zamęt i przemoc pochodzi od mężczyn, nie od kobiet - 

zastanów się nad tym, przemyśl to sobie, ale tu - w głowie.


To nie jest tak, że to świata taki jest - to wy tacy jesteście.

To od was zależy jaki jest ten świat, to wasze zachowanie rzutuje na całość życia na ziemi.


Najpierw wokół ciebie, potem w dzielnicy, czy wiosce, w całym mieście, gminie, województwie i w końcu w całym kraju.

To rzutuje na to, jacy są ludzie u władzy i w wojsku i w służbach specjalnych.


Ty też uważasz, że jakby ktoś tu jakaś mniejszość narodowa jakieś zamieszki chciała robić, to władza ta, wojsko i policja nie stanęły by po twojej stronie?

Dlaczego tak myślisz?

Zdiagnozuj to, a potem zdiagnozuj problem.



I dalej  - osoby u steru władzy i elity, ale też całe społeczeństwo - rzutują na relacje z innymi krajami.

I ostatecznie relacje pomiędzy krajami rzutują na całość życia na ziemi.

Tak?


Jesteście gotowi potykać się z kolegami na słowa w towarzystwie, wyszydzać wygląd lamerów, pouczać wszystkich, ale ostrożnie, by wasza niewiedza nie wyszła przypadkiem, kopać dziury pod mądrzejszymi od siebie, walczyć z kosmitami, a nawet lać po mordzie słabszych na dyskotece, to co za problem dla was uczynić ten świat najlepszym z możliwych, by był bez przemocy i bez biedy??

Czemu za to się nie weźmiecie??



Pan redaktor Jacoń powiedział:

"Ojciec myślał, że miał syna. Rozumie pan: s y n a. Ach, jak to brzmi! S y n – duma. Aż tu nagle ten syn mówi, że jest dziewczyną, czyli – jak podpowiada nam patriarchat – kimś jakby gorszym. Transmężczyzna to jest w pewnych kategoriach "awans", transkobieta – "degradacja"! Jeśli syn okazuje się córką, to ojciec we własnych oczach staje się kimś innym. Syna nie ma, więc ojca tego syna też jakby trochę nie ma. To wszystko brzmi dość absurdalnie, ale tak to niestety, działa" – powiedział Piotr Jacoń.


O to to to to!

Nieustannie zastanawiacie się kto jest gorszy, a kto jest lepszy - stąd waśnie, szczególnie pośród młodych ludzi i wasze przekonanie, że mężczyzna musi rywalizować i musi każdemu pokazać kto tu jest panem - wśród kolegów, w pracy, a potem to już poleciało i już tak zostało....

A jak pamiętamy, niemiecka agentura w tym czasie:

fap, fap, fap, fap.....


Każdy młokos musi wszystkim pokazać, że jest prawdziwym mężczyzną - tak postępuje, bo tak "wszyscy" postępowali przed nim... tak?

Tak postępowaliście?

Bo trzeba w życiu innym pokazać swą niezależność i wpuszczać sobie tusz pod skórę?

Przed wami już tacy byli i co? Ktoś o nich coś pamięta?? Zapisali się jakoś w historii świata? Może chociaż w historii Polski? W historii osiedla??

O was też nikt nie będzie pamiętać i pisać książek - o kolesiu z blokowiska - to czemu przejmujecie się, co kto o was mówi??

Czemu się tego boicie?


 jest dziewczyną, czyli – jak podpowiada nam patriarchat – kimś jakby gorszym.

Jeśli syn okazuje się córką, to ojciec we własnych oczach staje się kimś innym. Syna nie ma, więc ojca tego syna też jakby trochę nie ma.


Czyż to nie jest głupie??


Zastanówcie się nad tym, bo to wy przede wszystkim macie na to wpływ, to wy macie wpływ na to, jaki mężczyzna wyrośnie z chłopca.


Telewizja przeszkadza w wychowaniu? To trzeba przejąć telewizję.





Władcy tego świata gardzą lemingami.


Nawet jeśli sami okazali się głupcami, to oni, nawet będąc głupcem, decydowali i decydują o losach narodów, bo mają brutalną siłę, wspólny cel i tabuny służb specjalnych na swe usługi.

A gdzie są wasze tabuny??

Nie ma!


Tu nawet gospodarka, podstawa wszystkiego w państwie, ledwo zipie.


Nikogo nie podbijacie, nie organizujecie sabotażu na niemieckich lasach - jak oni to robią u nas, wy nawet takich planów nie macie, wam w ogóle do głowy by to nie przyszło, nie posiadacie autonomii we własnym kraju przenicowanym przez obce agentury.

STOP!

Zamiast się mądrzyć i marzyć weźcie się za pracę organiczną, bo bez tego nie da się!


Jesteście lemingami, którzy są potrzebni, bo akurat staliście po drodze, nie ma w was nic wyjątkowego, ani cennego - tylko dla nas jesteście cenni, a i to okaże się dopiero wtedy, gdy uwolnicie kraj od obcych służb, nie wcześniej.


Skąd te wszystkie gorzkie słowa?

Jest w polityce taka zasada, że


 Jeśli nie możesz kogoś pokonać, to do niego dołącz, a nawet - poprowadź go.


Lata temu 1 listopada na przejściu dla pieszych powiedział mi taki jeden, że "na pewno się dogadamy", więc po prostu zastanawiam się nad tym wszystkim, bo ja się z nimi nie dogadywałem nigdy i nigdy się z nimi nie "dogadam".

Jak plewy przejdą na moją stronę i zrobią co im każę, to plewy na tym zyskają.

Ale nie oni.


Więc skąd te wszystkie cuda za pisowskiej władzy?


Nie, oni nie są w spisku, po prostu ktoś im na to pozwala, bo w ten sposób chce się ukryć.


Dlatego ten cały zamęt, który obecnie dzieje się w Polsce jest tak bardzo niebezpieczny.

Teraz ewidentnie widać, kto jest "zły" i po jakiej stronie stoi.

A czemu wcześniej to nie było takie ewidentne?

To wręcz wygląda teraz jak jakaś zasłona...

"Zobaczcie, TO ONI są ŹLI... widzicie ich?"

Jakby się sami popodkładali...





A może będzie:

"Zobaczcie co ten pis podziałał, powsadzał ich.... już jest dobrze w kraju! Choćmy wszyscy spać..."



To samo dzieje się w Rumunii.

Nie wierzę we Wiosny Ludów, templariusze też niby zapłacili za swoje zbójowanie, a tak naprawdę wybrana elita przeistoczyła się w krzyżaków...





Najlepszym zabezpieczeniem na to wszystko jest dobre wychowanie młodzieży, ale żeby to zrobić trzeba kontrolować edukację i media.

Nie może być bigbroderów w telewizji i tym podobnych rzeczy, media muszą być wypełnione po brzegi ściśle kontrolowaną propozycją tworzoną z myślą o młodzieży - jak to na nich wpłynie, a nie o gustach czy zadowoleniu dorosłych.

Tak postępuje Werwolf, oni tworzą treści do manipulowania wychowania młodzieży, oni się wami dorosłymi tak nie interesują.


To sterowane zakulisowo edukacja i media doprowadziły do wojny na ukrainie i do zniszczenia tamtych ludzi.

Najpierw zbudowali przekonania w ludziach, a potem już otwarcie mogli wyjść z cienia ze swoim programem.  






Podsumowując - bardzo piękne słowa pana rabina, przeczytałem je dokładnie i to jest właśnie coś, co Amerykanie bardzo lubią - słowa, słowa, słowa... 


Ja tam w słowach jestem oszczędny, ja akurat wolę konkrety.


Dziękuję za te piękne słowa, jestem zdania, że ludzie na całym świecie powinni się nawzajem szanować  i respektować, czyli nie wtrącać się do nie swoich spraw

niech każdy żyje szczęśliwie we własnym kraju i pozwoli innym być szczęśliwym we własnym oraz decydować samemu o swoim losie, o sobie i swoim kraju, a na pewno będziemy się przyjaźnić  i kooperować w biznesie i kulturze.


Już widać grupki, środowiska w Polsce, które mają w planie wyślizgać Polaków.

Wy też je widzicie?


Nie jestem politykierem, ani spikerem, ja akurat wolę konkrety, jeśli sam jeden będę mógł pomóc Stanom Zjednoczonym w naprawieniu tego, co te całe zło narobiło na świecie, to pomogę.


Jeśli kto chce do mnie dołączyć to na pewno rozważę każdy wniosek.










-------------


"Człowiek myślący" (klik)


31 października 2005 został ministrem spraw wewnętrznych i administracji w mniejszościowym rządzie Kazimierza Marcinkiewicza. Wkrótce po nominacji na to stanowisko został także powołany na urząd wiceprezesa Rady Ministrów. 6 lutego 2007 złożył dymisję z funkcji wicepremiera i ministra.

Premier Jarosław Kaczyński przyjął dymisję z funkcji ministra, pozostawiając jednocześnie Ludwika Dorna na drugim z tych stanowisk. Podanym publicznie powodem dymisji była rozbieżność zdań z premierem w „ważnej sprawie związanej z funkcjonowaniem resortu”. 8 lutego 2007 Ludwik Dorn został odwołany z funkcji ministra spraw wewnętrznych i administracji. Zastąpił go Janusz Kaczmarek, dotychczasowy prokurator krajowy.

27 kwietnia 2007 jako kandydat ubiegający się o urząd marszałka Sejmu, został odwołany przez prezydenta ze składu Rady Ministrów. W tym samym dniu Sejm powołał go na stanowisko marszałka Sejmu, w głosowaniu pokonał kandydata Platformy Obywatelskiej, Bronisława Komorowskiego stosunkiem głosów 235 do 189. Urzędowanie zakończył z dniem 4 listopada 2007.

Działalność od 2007

W wyborach parlamentarnych w 2007 po raz czwarty z rzędu uzyskał mandat poselski, otrzymując 81 696 głosów. 5 listopada tego samego roku złożył rezygnację z funkcji wiceprezesa PiS, sprzeciwiając się polityce Jarosława Kaczyńskiego w partii. W tym samym miesiącu prezes PiS zawiesił go w prawach członka partii, co spowodowało wszczęcie przeciwko niemu postępowania dyscyplinarnego.

W październiku 2008 decyzją zarządu partii został usunięty z Prawa i Sprawiedliwości. 34 członków zarządu było za jego usunięciem, 2 osoby się wstrzymały, a 1 osoba (Tomasz Dudziński) była przeciw. Usunięto go także z klubu parlamentarnego PiS. Decyzje te uzasadniano m.in. wywiadami prasowymi Ludwika Dorna, w których miał „dezawuować kierownictwo partii i osobę samego prezesa”.

W październiku 2009 został przewodniczącym nowo utworzonego koła parlamentarnego Polska Plus, a w styczniu 2010 członkiem prezydium zarządu nowo powstałej partii o tej samej nazwie. 

W marcu zadeklarował swój start w wyborach prezydenckich, jednak w związku z tragedią smoleńską i przedterminowymi wyborami prezydenckimi, 20 kwietnia 2010 partia ogłosiła wycofanie jego kandydatury. 

Gdy 8 maja Polska Plus oficjalnie poparła kandydaturę Jarosława Kaczyńskiego, Ludwik Dorn zrezygnował z tym dniem z członkostwa w prezydium zarządu partii oraz przewodniczenia jej kołu parlamentarnemu. Tydzień później oficjalnie wyraził poparcie dla kandydatury Marka Jurka i zrezygnował z członkostwa w partii. W wyborach samorządowych poparł Krajową Wspólnotę Samorządową. W grudniu 2010 podjął współpracę z PiS.


W wyborach parlamentarnych w 2011 ponownie wystartował z listy Prawa i Sprawiedliwości. Utrzymał mandat poselski, uzyskując 18 683 głosy. 

W Sejmie VII kadencji początkowo również pozostawał posłem niezrzeszonym, a 15 grudnia 2011 przystąpił do klubu parlamentarnego Solidarna Polska. Był szefem powołanej w marcu 2012 rady konsultacyjno-programowej partii o tej nazwie, jednak nie został członkiem tego ugrupowania. 

23 maja 2014 zrezygnował z funkcji szefa rady konsultacyjno-programowej Solidarnej Polski, a dzień później z członkostwa w klubie poselskim tej partii (który przestał istnieć). 

W odbywających się następnego dnia wyborach do Parlamentu Europejskiego otwierał listę tej formacji w okręgu mazowieckim, jednak Solidarna Polska nie osiągnęła progu wyborczego. 

W wyborach parlamentarnych w 2015 bez powodzenia ubiegał się o poselską reelekcję z listy Platformy Obywatelskiej.



Zmarł 7 kwietnia 2022 na skutek choroby nowotworowej.











polanddaily24.com/poles-are-unbreakable-rabbi-shmuley-boteach-praises-polands-courage-and-legacy/global-politics/50943

„Polacy są niezłomni”: rabin Shmuley Boteach chwali odwagę i dziedzictwo Polski. ZOBACZ NAGRANIE | Niezalezna.pl

Trump: w niedalekiej przyszłości możemy stać się większym krajem. Co prezydent USA miał na myśli? | Niezalezna.pl

pl.wikipedia.org/wiki/Ludwik_Dorn

plejada.pl/programy/piotr-jacon-z-tvn24-zrobil-rodzicielski-coming-out-decyzja-byla-swiadoma/shw2trk




poniedziałek, 6 stycznia 2025

10 zasad Milei ( i kultura)





No, zasady bardzo słuszne.




przedruk




"Nie obchodzi nas zdanie polityków na żaden temat". 
Milei przedstawił 10 zasad


Dodano: dzisiaj 15:01


Prezydent Argentyny Javier Milei przedstawił 10 zasad politycznych, którymi kieruje się jego rząd i powinna jego zdaniem kierować się prawica.





Na kongresie kierowanej przez Giorgię Meloni partii Bracia Włosi prezydent Argentyny Javier Milei przypomniał i omówił 10 zasad politycznych, którymi kieruje się swojej działalności w ramach sprawowania władzy.


Przypomnijmy, że w Argentynie od roku trwa transformacja zrujnowanej przez socjalizm gospodarki w kapitalizm. Rządzący koncentrują swoje działania m.in. na radykalnym obniżeniu rządowych wydatków i uwolnieniu gospodarki. W 2025 polityka budżetowa jest prowadzona zgodnie z zasadą zero deficytu.


Milei podkreślił, że nie jest zawodowym politykiem, lecz ekonomistą i gardzi politykami z powodu szkód, które wyrządzili Argentynie. 

W swoim przemówieniu wiele miejsca poświęcił zagadnieniu walki prawicy z lewicą, którą jego zdaniem należy pokonać.



10 zasad politycznych rządu Javiera Milei

Lepiej powiedzieć niewygodną prawdę, niż wygodne kłamstwo

Nie obchodzi nas zdanie polityków na żaden temat

Nigdy nie należy negocjować swoich idei, żeby zdobyć głosy – zaprzeczanie własnym przekonaniom pozostawi cię bez przekonać i bez głosów

Musimy być praktyczni, zdecydowani i nie wahać się pokonać lewicę w bitwie kulturowej

Jedynym sposobem na walkę ze zorganizowanym złem jest zorganizowane dobro

Kiedy przeciwnik jest silny jednym sposobem na pokonanie go jest większa siła

Najlepsza obrona to dobry atak – prawica nie może być ciągle w defensywie i tylko reagować na to, co robi lewica

Walka kulturowa to obowiązek, bo dobrze wskazana idea to dopiero początek, a trzeba ją jeszcze zaimplementować

Jedyny sposób na walkę z socjalizmem jest z prawej strony, bo centrum w praktyce pomaga lewicy

Bronimy sprawy sprawiedliwej i szlachetnej – znacznie większej, niż każdy z nas. Ta sprawa to wielki cywilizacyjny wyczyn, jakim jest Zachód.






Życie, wolność, własność prywatna


W trakcie wystąpienia argentyński prezydent podkreślił, że jego rząd kieruje się przekonaniem, że wolny rynek przynosi dobrobyt dla wszystkich. W konsekwencji rząd musi być ograniczony, ponieważ ludzie wiedzą lepiej niż politycy i biurokraci, jak produkować, z kim handlować i kogo zatrudniać. Dodał, że obecna władza Argentyny broni życia, wolności i własności prywatnej.

Milei wyraził ocenę, że prawicowa liberalna strona zbyt często wpada w pułapkę defensywy, marnując czas na "tłumaczenie się przed tymi, którzy na to nie zasługują".

 – Nikomu kto zrujnował nasz kraj, nie musimy niczego tłumaczyć. To my musimy dyktować tempo wydarzeń, upewniają się, że gra toczy się według naszych zasad. Jeśli zdarzy się, że stracimy punkt, musimy zdobyć kolejne trzy 

– apelował.


Walka kulturowa z lewicą

Prezydent Argentyny wskazał, że najważniejszym polem, na którym toczy się bój z lewicą, jest kultura.

 – Lewica to dowód na to, że najgorsze idee kulturowe mogą odnieść sukces, jeśli są dobrze wypromowane – zwrócił uwagę, dodając, że należy lepiej wypromować idee wolnościowe, które sprawdzają się w praktyce.

Milei podkreślił, że rząd Argentyny nie jest zainteresowany trwaniem w żadnym pakcie, który zakłada dalsze dojenie podatników.

 – To, co oni nazywają konsensusem to w rzeczywistości konsensus między nimi a ich jedynym celem – przywileje kasty politycznej nawet wtedy, kiedy zmieniają się rządy, a politycy skaczą sobie do gardeł 

– powiedział.





---------




I jeszcze tytułem komentarza:

"wolny rynek" - pod tym pojęciem czają się różne interpretacje

"dobro trzeba organizować" - dokładnie!

"walka kulturowa" - to jest coś, co już podkreślałem we wcześniejszych postach 



- na kulturę zwracałem uwagę min. przy okazji notatki o pismach J. G. Herdegera i Muzeum w Morągu

- a także przy okazji postu "Zwycięstwo bez walki" o konkurencji pomiędzy Chiami, a USA - poniżej fragment tego tekstu:



złe działania wynikają z błędnych pomysłów

błędnego poglądu



nasza zdolność do bezpośredniego zwycięstwa dzięki sile militarnej nie powinna być naszą jedyną miarą sukcesu
tak jak chińscy przywódcy studiowali nasz sposób prowadzenia wojny, tak my musimy studiować ich
konkurencja strategiczna jest trwałym stanem, którym należy zarządzać, a nie problemem, który należy rozwiązać


kluczowe znaczenie będzie miała nasza zdolność budowania jedności

na jedność wpływa jakość kultury narodu

idea kulturowa




rywalizacja idei


liczy się nie tylko rywalizacja militarna czy gospodarcza

wymaga to od nas poznania i zrozumienia:

- własnej kultury
- filozofii oraz kultury naszego przeciwnika


znajomość kultury była decydująca, a z pewnością krytycznie ważna





"fałszywa kultura" i massmedia mogą niweczyć wysiłek rodziców włożony w wychowanie dzieci, tak więc

podtrzymywanie i uprawianie kultury zgodnej z naszym kodem kulturowy, tradycją, naszym narodowym interesem - jest ekstremalnie ważne.