przedruk
FBI odebrało małżeństwu majątek, ale nigdy nie oskarżyło ich o przestępstwo
W kwietniu 2020 r. agenci FBI pojawili się w domu Nelsonów i poinformowali ich, że Carl – były menedżer ds. transakcji na rynku nieruchomości w Amazon – jest objęty dochodzeniem za rzekome pozbawienie technologicznego giganta jego „uczciwych usług”. Mówiąc prościej, oskarżyli go o okazywanie przychylności niektórym programistom i zabezpieczanie ich umów w zamian za nielegalne łapówki.
„To się nigdy nie zdarzyło i właśnie dlatego walczyłem tak długo i ciężko, jak ja” – mówi. "To takie proste."
To, czy FBI doszło do takiego wniosku, pozostaje tajemnicą. Wieloletnie śledztwo w sprawie rzekomego oszustwa Carla nie przyniosło aktu oskarżenia. Jednak rząd federalny nie potrzebował niczego takiego, by zrujnować życie Nelsonom, zabierając i sprzedając ich dom (i samochód), spowodować utratę pracy, i miejsca ich dzieci w szkole w Seattle.
Być może ciekawsze jest to, że FBI, w pewnym sensie, subtelnie przyznało, że nie musiało wnosić aktu oskarżenia, aby zakończyć śledztwo lub powstrzymać jakąkolwiek rzekomą operację przestępczą prowadzoną przez Carla Nelsona.
W zeszłym tygodniu rząd zgodził się na ugodę: Z pierwotnych około 892 000 dolarów, które przejął od Nelsonów, zwróci 525 000 dolarów, podczas gdy Amy i Carl zrezygnują z około 109 000 dolarów. (Pozostała kwota została pomniejszona o opłaty sądowe.)
„Przepadek mienia w sprawach cywilnych jest dość powszechny” – mówi Dan Alban, prawnik z Institute for Justice (IJ), kancelarii prawnej działającej w interesie publicznym, która często rozpatruje podobne sprawy.
Alban nazywa konfiskatę cywilną „taktyką nacisku”.
To jest także lukratywne.
A poszkodowani zwyczajnie się boją. „Nawet rozmawiając z tobą teraz z wami, teraz, kiedy mamy z powrotem nasze pieniądze, teraz, gdy rząd powiedział: „Nie wierzymy, że są to dochody z przestępstwa” – mówi Amy – „Boję się odwetu. Boję się, że coś powiem. To jest przerażające”.
----------
Komentarz Xinhua: antychińska dezinformacja – geopolityczna broń Waszyngtonu pod pretekstem tak zwanej „wolności prasy”
PEKIN, 23 lutego (Xinhua)
– Amerykańska Izba Reprezentantów uchwaliła ustawę America COMPETES Act, przeznaczając 500 milionów dolarów na relacje informacyjne, aby oczernić Chiny. To posunięcie sprawia, że ludzie zastanawiają się, jak samozwańczy „latarnia wolności prasy” odważa się otwarcie manipulować mediami, próbując wycisnąć Chiny z tego, co nazywa „konkurencją wielkich potęg”.
Ustawa, przyjęta na początku tego miesiąca jako plan polityki przemysłowej w zakresie produkcji półprzewodników i odporności łańcucha dostaw, skieruje środki finansowe do amerykańskiej Agencji ds. Globalnych Mediów, amerykańskiej usługi medialnej, a także lokalnych punktów sprzedaży i programów do tworzenia dziennikarstwa, które jest krytyczne wobec Chiny, w szczególności proponowana przez Chiny Inicjatywa Pasa i Szlaku.
Od wojny hiszpańsko-amerykańskiej i I wojny światowej po zimną wojnę, wojnę w Zatoce Perskiej i wojnę w Iraku, amerykańska propaganda była wszechobecna. Obecnie kampania dezinformacyjna Waszyngtonu przeciwko Pekinowi przypomina jej zasady z czasów zimnej wojny, kiedy to oczerniał Związek Radziecki przez środki masowego przekazu, podsycał histerię z powodu „zagrożenia komunistycznego” i zbojkotował letnie igrzyska olimpijskie w Moskwie w 1980 roku.
W zeszłym roku gazeta The Herald w Zimbabwe ujawniła, że lokalnym dziennikarzom pełnomocnik ambasady USA oferował rzekomo 1000 dolarów za każdą napisaną przez nich antychińską historię, która przedstawia chińskie firmy mające tam siedzibę jako nieetyczne, lekkomyślne i szkodliwe dla lokalnych społeczności.
„Z czystej zazdrości, zawiści i irytacji kraje zachodnie rozpoczęły ożywioną kampanię przeciwko chińskim inwestycjom w Zimbabwe, wykorzystując falangę skorumpowanych mediów, płatnych aktywistów i organizacji społeczeństwa obywatelskiego” – napisał The Herald.
Nieprzypadkowo we wrześniu 2021 r. Javier Garcia, ówczesny szef pekińskiego biura hiszpańskiej agencji prasowej EFE, ogłosił swoją decyzję o odejściu z dziennikarstwa, ponieważ „wstydliwa wojna informacyjna z Chinami pochłonęła sporą dawkę mojego entuzjazmu dla tego zawodu”.
Tym razem projekt ustawy twierdzi, że finansowane przez USA media byłyby „niezależne”. Biorąc pod uwagę, że doniesienia prasowe są sponsorowane przez Waszyngton z konkretnymi celami wyparcia chińskich inwestycji w krajach rozwijających się i oczerniania chińskich projektów, twierdzenie to jest nonsensem.
„Jeżeli rząd z wyprzedzeniem określa w przepisach, jaki będzie wniosek i jaki będzie punkt odniesienia, to tak naprawdę nie kwalifikuje się to jako prawdziwe dziennikarstwo” – Tobita Chow, dyrektor Justice is Global, amerykańska grupa rzecznicza , jak powiedział amerykański magazyn Prospect.
Rozpowszechniając dezinformację i dezinformację w mediach tradycyjnych i społecznościowych, Waszyngton próbuje zamknąć publiczność w kraju i za granicą w komorach echa zbudowanych na jego zimnowojennym sposobie myślenia. Niemniej jednak jej stary podręcznik nie ma już zastosowania w dzisiejszym świecie, w którym prawda i wielobiegunowość przeważają nad kłamstwami i hegemonizmem.
Mając obsesję na punkcie wtrącania się w sprawy wewnętrzne innych krajów, Stany Zjednoczone nie potrafią zrozumieć, dlaczego chińskie przedsiębiorstwa i inwestycje za granicą nadal prosperują: ponieważ Chiny zawsze przestrzegały zasad szeroko zakrojonych konsultacji, wspólnego wkładu i wspólnych korzyści we współpracy z innymi krajami i powstrzymuje się od ingerencji wewnętrznej.
Tymczasem załóżmy, że Waszyngton ma nadzieję na stworzenie pewnej przewagi konkurencyjnej dla swoich inwestycji zagranicznych. W takim przypadku powinna udzielać wzajemnie korzystnych pożyczek krajom rozwijającym się, zamiast skupiać się wąsko na własnych interesach i wydawać pieniądze na zhańbienie Chin.
Między planem infrastrukturalnym zaproponowanym przez Chiny a wersjami przez Stany Zjednoczone i Unię Europejską wiele krajów o niskich i średnich dochodach preferuje chińskie inwestycje, ponieważ kraje bogate, które postrzegają kraje rozwijające się jako kraje o wysokim ryzyku i niskich zyskach, często stawiają uciążliwe warunki które opóźniają realizację projektu i zwiększają koszty, zgodnie z niedawnym artykułem w magazynie The Diplomat.
Podejście Chin jest inne: opowiadają się za krajami rozwijającymi się iw ten sposób uzyskują ich poparcie.
W obliczu narastającej retoryki przeciwko Chinom prezydent Zimbabwe Emmerson Mnangagwa powtórzył, że inwestycje z tego azjatyckiego kraju są mile widziane.
Ponadto w badaniu stanu Azji Południowo-Wschodniej 2020 przeprowadzonym przez singapurski ISEAS-Yusof Ishak Institute, w którym przeprowadzono wywiady z około 1300 respondentami z państw członkowskich Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej, większość respondentów z siedmiu krajów 10 krajów regionalnych.
Finansując dziennikarstwo jako narzędzie polityczne, Waszyngton stał się największym wrogiem wolności prasy, a jego propaganda ma się rozmnażać w nadchodzących latach. Po prostu nie kupuj tego. Element końcowy
(Reporterzy Xinhua Cao Kai i Zhang Yuliang w Harare również przyczynili się do tej historii)
https://english.news.cn/20220223/b049e3e13e9e4e539a69aa2e861db43c/c.html
https://www.polonianews.com/?fbclid=IwAR2OYbaFUR9N8z2soc2OCYASShttRSTnHoFrbQtJ_MgDv4_ma0gO-iqgeeU
Niebo gwiazdziste nademna - modlsiezanami!- niewolnikami!@
bedzie drugi katyń, bez dwóch zdań.