Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bankierzy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bankierzy. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 24 listopada 2025

Dziwny wybór Polaków

 



przedruki





Kogo on mi przypomina?

Kogo on tobie przypomina?





PROSTO ZYGZAKIEM


Jak wiadomo, Polacy świadomie wybierają do rządzenia swym państwem tylko takich polityków, którzy będą nim rządzili w dokładnie taki sposób, w jaki oni życzyliby sobie, żeby nim rządzono. Bo niby dlaczego mieliby wybierać polityków, którzy mieliby rządzić ich wspólnym państwem inaczej, niż oni by tego sobie życzyli? Przecież to nie miałoby żadnego sensu.

A z wyborów dokonywanych przez Polaków należałoby wnosić, że od wielu lat postanowili oni wybierać do rządzenia ich państwem polityków, którzy mają na potęgę zadłużać to ich państwo, czyli także ich samych, bo to nie kto inny, lecz właśnie oni będą musieli (już muszą!), i to co do grosza, i wraz z odsetkami, spłacić wszystkie długi zaciągnięte w ich imieniu przez wybranych przez nich i rządzących ich państwem polityków.


A to z kolei oznaczałoby – ni mniej, ni więcej – że Polacy lubią mieć długi i spłacać długi, nawet jeśli są to długi tak potężne jak długi ich państwa – Polski – obecnie, które przyrastają już w tempie niemal miliarda złotych dziennie i zbliżają się do 2 bln zł, a od których odsetki kosztują w tym roku ich, czyli polskich podatników, już aż 100 mld zł, czyli każdego z nas, każdego Polaka bez względu na wiek – ok. 2,8 tys. zł!

[...]



------------


Jedna trzecia Niemców żąda ponownego przeliczenia głosów oddanych w wyborach federalnych

13.11.2025 18:29

Jak poinformował portal European Conservative, ponad jedna trzecia obywateli Niemiec domaga się ponownego przeliczenia głosów w wyborach federalnych.

Żądanie to pojawiło się po błędzie w liczeniu głosów w drugiej turze wyborów na burmistrza Mülheim an der Ruhr, w której urzędnicy początkowo ogłosili zwycięstwo kandydata lewicowej SPD, a następnie skorygowali wynik na korzyść centroprawicowej CDU. Incydent ten sprawił, że wiele osób zaczęło się zastanawiać, ile podobnych błędów mogło pozostać niezauważonych podczas lutowych wyborów federalnych.

Duże poparcie dla ponownego liczenia głosów

Według przytaczanego przez European Conservative sondażu INSA, 36% Niemców popiera ponowne przeliczenie głosów, podczas gdy 30% jest temu przeciwnych. Największe poparcie mają zwolennicy lewicowej nacjonalistycznej partii BSW (77%) i prawicowej Alternatywy dla Niemiec (60%), co świadczy o głębokim niezadowoleniu z establishmentu politycznego i rosnącej nieufności do niemieckiego procesu wyborczego.

Kłopoty koalicji rządzącej

Portal podkreśla, że ponowne przeliczenie głosów mogłoby podważyć wiarygodność rządzącej koalicji, która mogłaby stracić większość parlamentarną.


----------------


22.11.2025, 23:17

"Gazeta Polska": prof. Nalaskowski o zatrważających skutkach eksperymentu Nowackiej


„To jest tak, jakbyśmy wyciągnęli trybik z zegarka i oczekiwali, że on nadal będzie prawidłowo wskazywał czas” – tak działania obecnego kierownictwa MEN podsumowuje prof. dr hab. Aleksander Nalaskowski. W najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Polska” znany pedagog w rozmowie z Grzegorzem Wszołkiem dokonuje bezlitosnej wiwisekcji zmian wprowadzanych w polskich szkołach. Dlaczego brak zadań domowych to nie ulga, a sabotaż dydaktyczny? Co kryje się pod płaszczykiem „edukacji zdrowotnej”? I dlaczego naprawa tych szkód zajmie nam blisko dekadę?

Punktem wyjścia do rozmowy jest głośny raport Instytutu Badań Edukacyjnych, który potwierdza obawy ekspertów: choć uczniowie mają więcej czasu, ich motywacja do nauki spada. Prof. Nalaskowski nie gryzie się w język, wskazując, że rezygnacja z pracy domowej to uderzenie w fundamenty wychowania.

„Jest oczywiste, że rezygnacja z zadań domowych oznacza porzucenie kilku rzeczy naraz. Po pierwsze, treningu pewnej solidności i odpowiedzialności za siebie wśród uczniów”

– zauważa profesor, dodając, że „szkoły prywatne nie przyjęły modus operandi obecnego resortu edukacji, dlatego że zdają sobie sprawę z tego, iż w ten sposób uszkodziłyby cały system dydaktyczny”.

Ekspert zwraca uwagę na rosnące rozwarstwienie społeczne, które jest bezpośrednim skutkiem polityki „szkoły bez wymagań”. Gdy szkoła publiczna abdykuje z roli nauczania, lukę wypełniają płatne korepetycje, na które nie każdego stać. Profesor ostrzega, że obecna polityka to „próba uczynienia ze szkoły wesołego miasteczka, w którym nikt od nikogo nie wymaga, nie ma stresu, wszyscy znakomicie się bawią”.

Jeszcze bardziej niepokojące są słowa dotyczące planowanego przedmiotu „edukacja zdrowotna”. Prof. Nalaskowski przestrzega rodziców przed naiwnością. W jego ocenie:


„Cały program edukacji zdrowotnej był przygotowany po to, by przykryć jądro pomysłu, a więc sferę seksualną i odmiennościową. To tak jak z pudełkiem czekoladek, w którym byłoby pełno łakoci i pod jedną znalazłby się jadowity wąż”.

Wywiad porusza również kwestie rugowania z kanonu lektur klasyków literatury, marginalizacji lekcji religii oraz historii. „Mam też złe wieści – odkręcenie reform Nowackiej zajmie następcom, jeśli zmieni się władza, od sześciu do ośmiu lat. Efekty w sferze edukacji będą zatrważające” – konkluduje prof. Nalaskowski.


Termin dydaktyka pochodzi od gr. διδακτικος (nauczający), w którym didaktikos znaczy pouczający, a didasko – uczę. Pierwotnie w XVII–XVIII w. dydaktykę traktowano (definiowano) jako sztukę nauczania. Po raz pierwszy terminu tego użyto w 1613 roku w Niemczech przez Krzysztofa Helwiga i Joachima Junga. Do powszechnego użycia termin wprowadził Jan Amos Komenský – pedagog, publikując swoje dzieło w 1657 roku, nazywając dydaktykę w tytule Uniwersalna sztuka nauczania. Nurt dydaktyki, który dominował w XVIII i XIX w. nazwano dydaktyką tradycyjną, która w dużej mierze wiąże się z nazwiskiem Jana Fryderyka Herbarta. Na przełomie XIX i XX w. wraz z pojawieniem się nurtu tzw. nowego wychowania skupiającego się na samym dziecku, zmienia się kierunek dydaktyki – wówczas zaczęto definiować dydaktykę jako sztukę nauczania i uczenia się.


Jak to jest możliwe, że nagle wszyscy specjaliści w Polsce zapomnieli o dydaktyce, o podstawach prowadzenia edukacji szkolnej?? Nikt z nich nie krzyczał, że to zamach na polską młodzież - a przynajmniej ja nie słyszałem, a teraz jak mleko się rozlało - będziemy 10 lat to nadrabiać...

I nikt za to nieodpowiada.

Wpadają na 4 lata, a potem odchodzą w niebyt, a ty będziesz 10 lat siedział z łapą w nocniku... oby tylko 10... 

Gracie w totka?





Nowy duopol??

Przypadek, czy ta sama metoda?


Za: fb Straż Narodowa z 20 listopada 2025




------------------



Linia kolejowa nr 256 przez Żuławy, nieczynna od lat, ma być kompleksowo zmodernizowana – dowiedział się nieoficjalnie „Dziennik Bałtycki”. Według planów pomorskiego samorządu szlak ten ma duże znaczenie – gospodarcze i społeczne.

Trwają intensywne prace porządkowe na linii kolejowej nr 256 z Nowego Dworu Gdańskiego, przez Nowy Staw do Szymankowa. Liczący około 25 kilometrów szlak, obecnie zamknięty, ma zostać oczyszczony z roślinności i innych przeszkód, do końca roku. Co czeka tę linię?
Czy mieszkańcy Nowego Dworu Gdańskiego będą mieli kolejowe połączenie z Tczewem, Gdańskiem, Malborkiem, a co za tym idzie innymi miastami – choćby Kwidzynem, Grudziądzem, Toruniem? Wiele na to wskazuje.

Niedawno rozpoczęły się prace porządkujące linię nr 256, z Nowego Dworu Gdańskiego przez Nowy Staw, do ważnego węzła kolejowego w Szymankowie, na linii Tczew – Malbork. Wycinane są porastające tę nieczynną linię drzewa i krzewy. Wywiezione mają zostać śmieci, które latami pokrywały nieczynne torowisko.
Obecnie prace zakończyły się na odcinku trzech kilometrów, przebiegającym przez Nowy Dwór Gdański – od fragmentu końcowego linii, stację w mieście, i dalszy fragment linii, w kierunku Nowego Stawu.


Zaznaczmy, ostatni pociąg przejechał linią 256 w roku 2013. 


[...] W styczniu 1949 odcinek Nowy Staw - Nowy Dwór Gdański przekuto na 750 mm, co wpisało go w sieć Gdańskich Kolei Dojazdowych. Kilka miesięcy później odcinek ten ponownie przebudowano na szerokość 1435 mm. Do roku 1994 pod Nowym Stawem istniało skrzyżowanie z linią wąskotorową Lichnowy - Lipinka Gdańska. 
W Nowym Dworze Gdańskim i Nowym Stawie istniały stacje styczne z siecią żuławskich kolei wąskotorowych. Prowadzono tam intensywne prace przeładunkowe. W okresie powojennym liczba pociągów osobowych oscylowała wokół 5 par: 1 pary relacji Tczew - Nowy Dwór Gdański i 4 par relacji Szymankowo - Nowy Dwór Gdański. Kolej zapewniała także transport towarów lokalnym zakładom przemysłowym, gospodarstwom rolnym i gminnym spółdzielniom z całego terenu Żuław Wiślanych. 

10 lipca 1989 roku Północna DOKP w Gdańsku podjęła decyzję o zawieszeniu kursowania pociągów osobowych na linii nr 256, wprowadzając kolejową komunikację autobusową. KKA kursowała do 1997 roku. 

W 2007 roku rada powiatu malborskiego i rada powiatu nowodworskiego podjęły uchwałę o zamiarze przejęcia linii kolejowej nr 256 oraz o planowanej stałej reaktywacji przewozów pasażerskich do Szymankowa i Nowego Dworu Gdańskiego. W latach 2009–2013 w okresie letnim uruchamiane były pociągi relacji Grudziądz - Nowy Dwór Gdański, skomunikowane z pociągami Żuławskiej Kolei Dojazdowej, z których korzystało nawet 500 osób dziennie. W roku 2014, ze względu na modernizację linii nr 9 w Szymankowie, wjazd na linię 256 był niemożliwy. W marcu 2015 roku w okolicach Tralewa doszło do kradzieży kilkuset metrów torów[potrzebny przypis]. Spowodowało to nieprzejezdność linii. PLK będące zarządcą linii nie są zainteresowane odbudową torowiska i wyłączyły linię kolejową nr 256 z eksploatacji.


[...]

Kilka lat później pociągi pasażerskie wróciły jednak na linię 256. Lokalne samorządy wraz przewoźnikiem Arriva oraz operatorem wąskotorowej, Żuławskiej Kolei Dojazdowej, uruchomiły wakacyjne, weekendowe kolejowe połączenie z Torunia, przez Grudziądz, Kwidzyn, Malbork do Nowego Dworu Gd., a po przesiadce do wagonów wąskotorowych, dalej – do miejscowości nadmorskich – Stegny, Sztutowa, Jantaru.


- Ten kurs cieszył się ogromną popularnością. Dwa spalinowe zespoły trakcyjne podstawione przez Arrivę, na prawie 500 miejsc, nie dawały rady pomieścić wszystkich chętnych pasażerów. Łącznie kursowały dwa szynobusy wraz z wagonem piętrowym a i tak część pasażerów odbywała podróż na stojąco. Na pewno popyt na takie połączenie jest – mówił niedawnoPrzemysław Strzyżewski z ŻKD.


Projekt ten, nazwany Pociąg na plażę, realizowany był w latach 2009-2013. Zawieszony został z uwagi na inwestycję, przebudowę linii nr 9 (Tczew- Malbork) w Szymankowie. Planowano jego przywrócenie, ale w marcu 2015 r. doszło do kradzieży kilkuset metrów torów. PKP nie była zainteresowana w tamtym czasie odbudową zniszczonego odcinka i wyłączyła linię 256 z użytkowania. Teraz ma to się zmienić. Linia mogłaby być wykorzystywana m.in. do przejazdów wakacyjnych, choć nie tylko.


Linia musi być zrewitalizowana

- Samorząd Województwa Pomorskiego w obowiązującym Planie zagospodarowania przestrzennego województwa pomorskiego wskazał na potrzebę dokonania analizy celowości w zakresie rewitalizacji linii kolejowej nr 256 (Szymankowo – Nowy Dwór Gdański), jednak od 2016 roku, kiedy uchwalono obowiązujący plan, upłynęło już prawie 10 lat i wyraźnie widać, że włączenie Nowego Dworu Gdańskiego w system kolejowy regionu staje się coraz bardziej istotne. 

Wymaga to oczywiście szczegółowych analiz, które zostaną przeprowadzone w oparciu o Pomorskie Badania Ruchu i tworzony na ich podstawie Pomorski Model Ruchu. Oczywiście intuicja podpowiada, że rewitalizacji jest wskazana. Skoro przez lata infrastruktura nie została rozebrana i jest zachowana, to z całą pewnością doprowadzenie jest do stanu użytkowego jest kierunkiem właściwym i pożądanym, a samo to może już być podstawą do przywrócenia połączeń kolejowych w ruchu pasażerskim. Nasze stanowisko w sprawie tej linii przedstawiliśmy zarządcy tego szlaku – PKP PLK. Sądzę, że nasze argumenty znalazły zrozumienie – mówi Adam Gawrylik, wicemarszałek pomorski.

Jaką rolę, w optyce pomorskiego samorządu ma pełnić linia normalnotorowa nr 256 wchodząca na Żuławy od południa? Adam Gawrylik wskazuje na możliwości rozwoju transportu pasażerskiego, towarowego. To linia podwójnego zastosowania, jak się dziś często określa, „dual use” – mająca znaczenie wojskowe.

- Pamiętajmy przede wszystkim, że powiat nowodworski jest dziś jedynym powiatem na mapie województwa pomorskiego wykluczonym kolejowo. Nie mam tu na myśli wakacyjnej linii wąskotorowej, a możliwości połączenia z innymi subregionami województwa za pomocą regularnych połączeń kolejowych. W opinii samorządu pomorskiego linia ta ma znaczenie prorozwojowe, choćby w kontekście dojazdów do pracy i szkół mieszkańców Żuław. Linia 256 nie musi funkcjonować jedynie w sezonie letnim, dowożąc turystów. Może pełnić rolę pasażerską także w pozostałych miesiącach roku. Co istotne, myślę że jest „chemia” w sprawie rewitalizacji tej linii między samorządami oraz PKP PLK - mówi wicemarszałek pomorski.

Nowa linia do portu w Gdańsku

- Należy też zauważyć, że od kilku lat trwa dyskusja nad koncepcją alternatywnego połączenia kolejowego, do i z Portu Gdańskiego. Obecnie jest on w zasadzie dostępny kolejowo jedynie dwutorową linią kolejową nr 226 z mostem nad Martwą Wisłą przez Pruszcz Gdański. Z punktu widzenia zagrożeń bezpieczeństwa i roli portu będącego infrastrukturą krytyczną, budowa nowego szlaku klejowego do i z portu od strony wschodniej Gdańska jest kluczowa. Staje się ona także szansą na powiązanie jego z układem linii kolejowych, zwłaszcza nr 9 Tczew - Malbork w Szymankowie, właśnie przez linię kolejową nr 256. Tak więc jej znaczenie może być także istotne dla transportu towarowego - podkreśla Adam Gawrylik.

Wstęp do modernizacji?

O plany dotyczące linii 256 zapytaliśmy w PKP PLK. Pytaliśmy o cel obecnych prac porządkowych na torowisku, czy i kiedy, pociągi wrócą na tę nieczynną obecnie linię. Pytaliśmy też o kwestię dworca w Nowym Dworze Gdańskim. Trzeba bowiem zaznaczyć, że powstały pod koniec XIX wieku zabytkowy budynek, został na początku lat dwutysięcznych wyburzony w bardzo dziwnych okolicznościach – wiele wskazuje, że bez wiedzy właściciela, „na dziko”. Od tamtego czasu teren porasta roślinność.


Na odpowiedzi właściciela linii 256 czekamy. To, co udało nam się nieoficjalnie ustalić, obecne prace porządkowe są wstępem do modernizacji całego, 25 km odcinka. Do końca roku ma zakończyć się oczyszczanie torowiska z roślinności.

---------------

19.11.2025, 00:04

Rosyjska dywersja na polskiej kolei. Rząd wprowadza stopień alarmowy CHARLIE


To już nie są tylko ostrzeżenia analityków, ale realne akty terroru wymierzone w polską infrastrukturę krytyczną. W odpowiedzi na wysadzenie torów przez współpracowników rosyjskich służb oraz zagrożenie katastrofą kolejową premier podpisał zarządzenie o wprowadzeniu trzeciego stopnia alarmowego CHARLIE na obszarach kolejowych. Stan podwyższonej gotowości potrwa co najmniej do końca lutego 2026 roku.




----------




To zupełnie niesłychane, że przy tylu książkach opisujących naszą historię pod zaborami dopiero Wozinski połączył bliższe oraz dalsze kropki, fakty powszechnie znane i z pozoru takie, które mają niewielkie znaczenie, przedstawiając całkowicie z nowej perspektywy 123 lata naszej niewoli. 

W roli głównej nie występują tu nasi bohaterowie narodowi i daty, które znamy ze szkoły. Głównymi aktorami tego tomu są: 

wielka gra imperiów, w której sprawa polska jest jedynie przedmiotem handlu między mocarstwami, bankierzy, niekończące się intrygi i zimne kalkulacje oraz system kreacji pustego pieniądza, który zmienił zasady światowej rywalizacji. 

Mają Państwo przed sobą pracę, która wywróci do góry nogami historię XIX wieku, jaką dotychczas znaliście. Zebrany, opracowany i przedstawiony materiał dowodowy przez Wozinskiego nie pozostawia wątpliwości, że mamy – niezależnie czy się z nim zgodzimy czy nie – do czynienia z dziełem wybitnym i absolutnie nowatorskim!

Od XIX w. jesteśmy narodem pozbawionym swojej reprezentacji wśród najbardziej decyzyjnych warstw finansowych i gospodarczych świata, co przekłada się na słabość naszego państwa. Aby temu zaradzić trzeba wreszcie odrobić lekcję z przeszłości i zrozumieć mechanizmy, które kształtowały światową gospodarkę w kluczowym XIX wieku. Temu właśnie celowi podporządkowany jest trzeci tom Od ujścia Wisły po Morze Czarne, który przedstawia bolesną historię obcej dominacji na polskiej ziemi.

W niniejszej pracy nazwisko „Rotszyld” pada co najmniej dwieście razy i nie wynika to bynajmniej z osobistej obsesji autora, lecz z sumiennie wykonanego obowiązku udokumentowania najważniejszych wydarzeń kształtujących gospodarcze oblicze epoki. 

Znane powiedzenie mówi o niezauważaniu słonia w menażerii; w kontekście Rotszyldów opisywanie polskich dziejów wedle ustalonego zwyczaju zakrawa wręcz na niezauważanie stada słoni. Jak bowiem wytłumaczyć fakt, że bankierzy Świętego Przymierza są w tak zaskakujący sposób pomijani przy opisie naszych losów?

Dlaczego dom bankierski, który finansował tłumienie powstania listopadowego, obsługiwał finanse osobiste Metternicha i Bismarcka, odpowiadał za budowę wielu linii kolejowych na ziemiach polskich oraz podporządkował sobie część z najważniejszych przemysłowców Królestwa Polskiego niemal nie istnieje w naszej narodowej świadomości historycznej?

Sprowadzeni w XIX w. do roli parweniuszy i powstańców do wynajęcia, Polacy nie zagrażali już bezpośrednio Wielkiej Brytanii i Rotszyldom, bo nie posiadali nawet niepodległego państwa. 

Ich aspiracje trzeba było jednak trzymać stale pod kontrolą. Rezydujący w imponujących pałacach bankierzy przez wiele lat dbali o to, aby na mapie Europy utrzymane było polityczne status quo, co dla Polski oznaczało wegetację w warunkach niewoli. Gdy zaś życie polityczne na kontynencie zaczęło ulegać stopniowej demokratyzacji, rolą środowisk finansowych było utrzymanie politycznej dominacji przy użyciu środków ekonomicznych. W liberalnym ładzie światowym, który narzucili Brytyjczycy, rola niejawnych środowisk finansowych urosła przecież do niespotykanych dotąd w dziejach ludzkości rozmiarów. Za czasów Ancien régime’u koronowane głowy oraz książęta Kościoła mieli zapewniony wyróżniony status majątkowy w państwie, co znacząco sprzyjało transparentności struktur władzy. W epoce rewolucji i wyborów powszechnych politycy sprawujący funkcje ministrów, prezydentów, kanclerzy czy premierów bywali bardzo bogaci jedynie okazjonalnie, co czyniło ich wręcz perfekcyjnymi marionetkami potężnych środowisk finansowych. Nawet „żelazny kanclerz” Otto von Bismarck siedział w przysłowiowej kieszeni bankierów i był zmuszony nie raz znosić upokorzenia z ich strony.


Jakub Wozinski
(ur. 1984) – doktor filozofii, tłumacz i publicysta, m.in.: „Do Rzeczy”, „Polonii Christiana”, i „Najwyższego Czasu!”, autor książek , m.in: Historia pisana pieniądzem (2013), To NIE musi być państwowe (2014), Dzieje kapitalizmu (2016), Liberalizm to nie wolność (2019) oraz Od ujścia Wisły po Morze Czarne. Handlowo-finansowe tło dziejów Polski t. I i II (2021 i 2022), mąż, ojciec piątki dzieci.

W swojej publicystyce skupia się na ukazywaniu finansowego i handlowego podtekstu najważniejszych wydarzeń z historii powszechnej oraz Polski. Zwolennik tezy, iż system kreacji pustego pieniądza stał za Wielkim Wzbogaceniem krajów Zachodu oraz zupełnie wywrócił do góry nogami rozumienie procesów ekonomicznych oraz zjawisk politycznych.



-----------

"Potrzebujemy ludzi z żarem serc".

Patriotyzm to codzienne "małe" decyzje

[...]


Kapłan zaznaczył, że dzisiaj patriotyzm wymaga od nas najczęściej nie walki z bronią ręką, ale codziennej walki z własnymi słabościami, z małością, wygodnictwem, lenistwem, konsumpcjonizmem czy pokusą wyboru "świętego spokoju", wygody zamiast wartości oraz milczenia zamiast świadectwa.

I w ten sposób tworzy się społeczeństwo, które niczego nie chce, tylko tego, żeby był święty spokój i żeby każdy mógł robić to, co mu się podoba


- wskazał ks. Kowalski.

Zaznaczył jednak, że zawsze istnieje nadzieja, bo zawsze znajdą się ludzie, w których płonie żar miłości do tego, co polskie i którzy ten żar umieją przekazać innym, także tym, których serca są z pozoru chłodne i skostniałe.

Wy macie w sobie ten żar, skoro tu jesteście. Skoro nie leżycie wygodnie na kanapie z pilotem w ręku. Nigdy nie zgadzajmy się na takie życie. Nie zgadzajmy się na taką pewnego rodzaju krzywdę. Odważmy się wstać z kanapy. Odważmy się dzielić swoje uczucia do tego, co polskie. Dzisiaj wolność tak naprawdę zaczyna się od pewnej bardzo małej decyzji: od czytania polskiej literatury zamiast bezmyślnego "skrollowania" kolejnych zdjęć, czy filmików na Instagramie, TikToku, czy Facebooku. Dzisiejsza wolność zaczyna się od zaangażowania w lokalną społeczność zamiast biernej obserwacji. I od mówienia o tym, co dla nas jest ważne. O Panu Bogu, o Ojczyźnie, o naszej pięknej historii, zwyczajach, tradycji


- podkreślił proboszcz Bazyliki św. Brygidy.

Po Mszy Świętej w Bazylice odbył się patriotyczny Koncert Niepodległości pt. "Przymierze Orłów", którego tytuł nawiązywał do antypolskiego Przymierza Trzech Czarnych Orłów z 1732 roku oraz 230 rocznicy III Rozbioru Polski. Repertuar stanowiły współczesne aranżacje polskich pieśni wojskowych i patriotycznych. Narracja koncertu ukazała bohaterstwo naszych przodków, którzy na przestrzeni tysiąca lat zmagali się z międzynarodowymi paktami i sojuszami wrogich sił wymierzonymi w Polskę.











tysol.pl/a149981-kancelaria-premiera-opublikowala-nagranie-z-tuskiem-w-sieci-zawrzalo

dorzeczy.pl/ekonomia/810054/dziwny-wybor-polakow.html

niezalezna.pl/polska/gazeta-polska-prof-nalaskowski-o-zatrwazajacych-skutkach-eksperymentu-nowackiej/557304

pl.wikipedia.org/wiki/Dydaktyka

malbork.naszemiasto.pl/zapomniana-przez-lata-linia-kolejowa-moze-miec-dzis-duze-znaczenie-przygotowania-do-modernizacji/ar/c1p2-28180019

niezalezna.pl/polska/rosyjska-dywersja-na-polskiej-kolei-rzad-wprowadza-stopien-alarmowy-charlie/556968

multibook.pl/pl/p/Jakub-Wozinski-Od-ujscia-Wisly-po-Morze-Czarne-TOM-III/14602

tysol.pl/a149433-potrzebujemy-ludzi-z-zarem-serc-w-bazylice-sw-brygidy-zostala-odslonieta-rzezba-orla-polskiego

tysol.pl/a149423-jedna-trzecia-niemcow-zada-ponownego-przeliczenia-glosow-oddanych-w-wyborach-federalnych




sobota, 15 listopada 2025

Wiązanie rąk na poboRZny cel...

 


"najlepszym wsparciem dla ojców jest stabilne środowisko ekonomiczne, w którym mogą pracować, zarabiać pieniądze i opiekować się rodziną."



DOKŁADNIE!!

Tymczasem w Polsce facetom wiąże się ręce np. za pomocą długów (kredytów), opłat wszelakich, czyli jak to mówi pan Morawiecki - "nadmiarowych" zysków, których pan Morawiecki bankom wcale nie odmawia. Zamiast obniżyć koszta, banki nadal mają orać ludzi i zarabiać na akumulacji, a przyzwoitka pan M. odbierze te kasę w postaci podatku na jakiś zpoborzny cel.... i tym sposobem nic się nie zmieni.




>>> "niepokój i niepewność ojca mogą zwiększyć poziom hormonów stresu u matki, co wywołuje reakcję "walcz lub uciekaj" i zwiększa ryzyko przedwczesnego porodu.

"Pewny siebie i stabilny emocjonalnie ojciec działa jak filtr ochronny – łagodzi stres zewnętrzny i nieświadomie zaszczepia poczucie bezpieczeństwa" "Ma biologiczny wpływ na matkę, dzięki czemu zmniejsza stan zapalny i ryzyko przebiegu ciąży".

Ojcostwo zaczyna się przed narodzinami.
stabilności ojca zależy również od tego, jak kobieta w ciąży odbiera jego wsparcie. Jeśli sama jest niespokojna lub przygnębiona, może czuć, że nie ma wystarczającego wsparcia, co ponownie zwiększa ryzyko powikłań.

Zwraca również uwagę, że ojcostwo zaczyna się jeszcze przed urodzeniem, ponieważ w czasie ciąży partnerki u mężczyzn zachodzą zmiany fizjologiczne : obniża się poziom testosteronu i wzrasta poziom oksytocyny, co czyni ich bardziej wrażliwymi i bardziej zaangażowanymi w rodzinę.

taka wiedza powinna mieć wpływ na działania państwa mające na celu zwiększenie liczby urodzeń. Jego zdaniem, skupienie się na pomocy finansowej dla matek rozwiązuje konsekwencje, ale nie przyczyny. Stabilność psychiczna ojców zależy od ich statusu społecznego, bezpieczeństwa pracy i przewidywalności ekonomicznej.

"Człowiek, który żyje w ciągłym strachu przed zwolnieniem lub niestabilnością finansową, nie może być zrelaksowany ani odporny. Ten stres jest nieświadomie przenoszony na żonę" – wyjaśnia, dodając, że najlepszym wsparciem dla ojców jest stabilne środowisko ekonomiczne, w którym mogą pracować, zarabiać pieniądze i opiekować się rodziną.

Jak powstają dobrzy ojcowie
zmiana musi zacząć się znacznie wcześniej - w dzieciństwie. Ważne jest, aby uczyć dzieci i młodzież wartości troski o innych, ponieważ to właśnie ten model relacji jest później przenoszony na partnerstwo i rodzicielstwo

eksperyment z Niemiec, gdzie młode matki z dziećmi odwiedzały przedszkola, aby dzieci mogły zobaczyć bliskość między matką a noworodkiem. Uważa, że ten wczesny obraz kształtuje postawę wobec rodzicielstwa na całe życie i zwiększa prawdopodobieństwo, że przyszli ojcowie będą zaangażowani i emocjonalnie obecni. <<<


za serbskim






wtorek, 21 stycznia 2025

Władza niewybrana i niewybieralna



Jak widać, państwo MUSI w obronie obywatela trzymać kontrolę nad wielkimi korporacjami, które, aby więcej zarabiać - szkodzą ludzkości.


Na przykład banki zarabiają na tym, że drobni ciułacze przynoszą do banku swoje pieniądze i bank posiadając miliony miliardy monet - obraca nimi czerpiąc zyski także z tytułu skali - ilości posiadanych środków.

Ale teraz już nie, teraz oni chcą zarabiać także na tym, że masz konto w ich banku. Że dali ci  plastikową kartę, byś łatwiej wydawał więcej pieniędzy. 

Masz wnosić za to osobne opłaty.



Co jeszcze wymyślą?

Może jak ktoś nie ma konta w banku powinien płacić im odszkodowanie, za to, że nie mogą zarabiać na jego pieniądzach??

Wcale bym się nie zdziwił.




I tak można wymieniać - media, finansjera, fejsbuki, bilegejtsy i td...







przedruk


20 stycznia 2025

Zamach na gotówkę! Ekspert wyjaśnia, dlaczego wielkie korporacje chcą likwidacji „pieniędzy papierowych”

(Oprac. GS/PCh24.pl)


– To prawda, że nie ma żadnej siły politycznej, która stawiałaby na likwidację gotówki. Ale jest zagrożenie ze strony dużych korporacji, które są w stanie przesuwać warunki gry – mówi w rozmowie opublikowanej na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” Jan Oleszczuk-Zygmuntowsk, współprzewodniczący Polskiej Sieci Ekonomii.

Ekspert przytacza dane Fundacji „Polska Bezgotówkowa”, z których wynika, że „już 2/3 płatności w sklepach jest dokonywanych bezgotówkowo, przy wzroście o 45 punktów procentowych w ciągu dekady”. Jeśli trend ten się utrzyma niewykluczone, że w niedalekiej przyszłości czeka nas likwidacja gotówki.

Rozmówca „DGP” przypomina, że w krajach anglosaskich ma miejsce zjawisko „debankowania” 

– Chodzi o blokowanie dostępu do konta, zamrażania środków w sytuacji, gdy ktoś miał np. sprawę w sądzie w związku z mową nienawiści czy organizowaniem protestów. Takie przypadki miały miejsce w Wielkiej Brytanii i Kanadzie i to na kanwie semi-politycznej – wyjaśnia.


Współprzewodniczący Polskiej Sieci Ekonomii dodaje, że w Polsce póki co nie miały miejsca takie sytuacje, ale już teraz zdarza się, że „duże firmy z branży technologiczno-finansowej spowalniały podjęcie decyzji o możliwości korzystania z platformy w celu wykonywania przelewów na rzecz związków zawodowych”. 


– Widać, że wątek władzy technologicznej może być różnie wykorzystany – alarmuje.

W wywiadzie przedstawiono pięć postulatów zgłoszonych przez „Koalicję dla gotówki” w skład której wchodzą m. in. Polska Sieć Ekonomii, Solidarność, Stop Bankowemu Bezprawiu czy Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. 

Są to:

 „kontrola urzędów publicznych pod kątem przestrzegania prawa zobowiązującego do przyjmowania gotówki; wprowadzenie zasad, że klienci powinni wiedzieć, jakie są koszty płatności bezgotówkowych; analiza NBP na temat dostępności gotówki o niskich nominałach; prawo do zaokrąglania rachunków i zwiększenie przez NBP finansowania kampanii informacyjno-edukacyjnych mających na celu zachęcanie obywateli i przedsiębiorców do codziennego korzystania z gotówki”.

Zapytany który z wyżej wymienionych postulatów jest najważniejszy, Jan Oleszczuk-Zygmuntowsk odpowiada:


„Z punktu widzenia naukowca punkt drugi, czyli dostęp do wiedzy na temat kosztów płatności bezgotówkowych i tego, kto na nich korzysta”.



Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”









Zamach na gotówkę! Ekspert wyjaśnia, dlaczego wielkie korporacje chcą likwidacji "pieniędzy papierowych" - PCH24.pl

Trump przywraca TikToka w USA. Ale nie za darmo... - PCH24.pl




poniedziałek, 6 stycznia 2025

Technofeudalizm.











przedruk





Autor:Grzegorz Grzymowicz

Technofeudalizm. Chłopi pańszczyźniani na cyfrowych lennach


Dodano: dzisiaj 14:30


W technofeudalizmie niczym nowocześni chłopi pańszczyźniani w liczbie kilku miliardów za darmo pracujemy na cyfrowych lennach w chmurze.





Technofeudalizm to zdaniem greckiego ekonomisty i polityka Yanisa Varoufakisa nowoczesna forma struktury gospodarczej, która wyparła kapitalizm.

Podczas gdy w kapitalizmie "wyzyskiwacz" wypłaca proletariuszowi wynagrodzenie za pracę, to w technofeudalizmie cyfrowi proletariusze i miliardy przyssanych do smartfonów i tabletów nowoczesnych chłopów pańszczyźnianych, pracuje na swoich panów nieodpłatnie, zwykle po godzinach własnej pracy zarobkowej. Co więcej, w nowej odsłonie feudalizmu dawny pan – kapitalista, sam został zredukowany do roli wasala na digitalnym lennie – włościach, które jego pan posiada w cyfrowej chmurze. Między innymi dlatego w książce "Technofeudalizm. Co zabiło kapitalizm?" zadeklarowany krytyk kapitalizmu, "libertariański marksista" – jak sam siebie określa – Yanis Varoufakis piętnuje rzeczywistość społeczną w opisywanym systemie jako "znacznie ohydniejszą" niż w kapitalizmie.


Varoufakis: Technofeudalizm

Wiemy, że w dzisiejszym świecie nieliczna grupa korporacyjnych władców dysponuje olbrzymią częścią majątku wytworzonego pracą miliardów ludzi. Najbogatsi rosną, klasa średnia jest konsekwentnie pauperyzowana i redukowana, a biedni stają się coraz biedniejsi. Varoufakis sięga do historii, porządkując istotne elementy tej transformacji na odcinku wielkiej finansjery i globalnych gigantów technologicznych, jak Google, Apple, Amazon czy Facebook i inni, usiłujący ich naśladować. Ukazuje też, kto i jak sprawił, że realna władza nad kapitałem w coraz większym zakresie spoczywa w rękach jeszcze mniejszej garstki ludzi, dysponujących zupełnie nowym rodzajem kapitału – kapitałem w chmurze.

Wyobraźmy sobie następującą sytuację: jesteśmy kapitalistą rywalizującym na rynku z innymi przedsiębiorcami – inwestujemy kapitał, konkurujemy, staramy się maksymalizować zysk, skalować działalność, ryzykujemy, wiemy, że możemy zarobić, ale i splajtować. Odbywa się normalna gra rynkowa. W pewnym momencie wpadamy w tarapaty, więc rząd drukuje olbrzymią ilość niemających pokrycia w realnej gospodarce pieniędzy po to, żebyśmy ratowali interes, ale my nie przeznaczamy tej pożyczki czy grantu na fabryki, innowacje, produkcję, tradycyjne inwestycje, realne miejsca pracy itd., lecz lokujemy ją w świecie digitalnych platformy internetowych.

To wydarzyło się już w świecie Zachodu i zdaniem Varoufakisa dało początek technologicznemu feudalizmowi, który zabił kapitalizm w wielu obszarach i wypiera go w kolejnych. Jak dokładnie do tego doszło?



Kapitalizm produkcyjny

Varoufakis zwraca uwagę, że kapitalizm nadał ceny rzeczom, które w niewolnictwie i feudalizmie jej nie miały, m.in. pracy ludzkiej. Wolnościowy system umożliwił sprawne produkowanie pożądanych przez społeczeństwo towarów i usług, jednak z czasem nauczono się sprzedawać ludziom także rzeczy, których nie potrzebują. Widzimy to dziś wyraźnie, ale wtedy – konkretnie po drugiej wojnie światowej, kształtowanie pragnień i ich utowarowienie nie było takie proste i oczywiste.

O ile podczas wojny amerykański biznes zaczął produkować dla rządu to, czego potrzebowało wojsko, w zamian za gwarantowane kontrakty, ceny i finansowane z budżetu projekty naukowe, to po zakończeniu działań zbrojnych popyt na towary i technologie z nimi związane (technostruktura) siłą rzeczy osłabł. 

Rozhulanemu przemysłowi zajrzało w oczy widmo zwalniania pracowników i zamykania fabryk. Na szczęście technostruktura umiejętnie odnalazła się na powstającym wówczas rynku polowania na uwagę i emocje ludzi. Cały biznes szybko pojął, że w nowościach technologii – radiu i telewizji, towarem są nie filmy, audycje i programy, lecz uwaga widzów, którzy z reklam dowiadywali się o swoich nowych potrzebach. Wciąż chodziło jednak o pracę i zysk – kapitalizm działał.


Dolaryzacja Europy

Kapitalizm produkcyjny działał na tyle dobrze, że w USA – kraju klasy średniej, nie było jej wystarczająco dużo, aby zapewnić zbyt dla amerykańskiego przemysłu. W poszukiwaniu rynków zagranicznych (oczywiście był to jeden z powodów) amerykańskie elity przeforsowały porządek finansowy znany jako układ Bretton Woods (1944). Ustanowiono wówczas Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Bank Światowy oraz system walutowy oparty na gwarancji stałego parytetu wymienialności dolara amerykańskiego na złoto. System taki zapewniał dużą stabilność kursów walutowych w gospodarce światowej i skutecznie powiązał kursy wymiany między dolarem a walutami Europy i Japonii.

Jak ujmuje to Varoufakis "ten zawrotny projekt, globalny plan przemodelowania Europy i Japonii na modłę amerykańskiej technostruktury, wprowadził kapitalizm w jego złotą erę. Od zakończenia wojny do 1971 roku USA, Europa i Japonia cieszyły się niskim bezrobociem, niską inflacją, wysokim tempem wzrostu i masowym spadkiem nierówności".


Upadek Bretton Woods

System Bretton Woods zakładał, że Stany Zjednoczone będą trwale więcej eksportować niż importować, czyli będą mieć stałą nadwyżkę handlową. W tym celu bank centralny USA zasilał pożyczkami z drukowanych dolarów Europę i Japonię, a te wracały w zamian za amerykańskie towary. W drugiej połowie lat 60. XX splot czynników – m.in. koszty wojny w Wietnamie, socjalny program Great Society, sukces przemysłu Niemiec i Japonii – spowodował utratę przez USA nadwyżki handlowej, a w konsekwencji upadek systemu Bretton Woods.

Dostrzegając zalety systemu z Bretton Woods, Varoufakis pisze "był pomyślany, aby bezrefleksyjna chciwość ludzkości nie zaprowadziła jej, już nigdy, w kolejny wielki kryzys, a w praktyce w kolejną wojnę światową. Gdy jednak jego zasady zniknęły, bankierzy wpadli w amok – ponownie".


Chciwość bankierów

System finansowy, który ukształtował się po upadku Bretton Woods w 1971 roku i trwał do kryzysu w 2008 roku, Varoufakis określa mianem fazy Globalnego Minotaura kapitalizmu (zagadnieniu temu poświęcił oddzielną książkę). 

W tym okresie globalni banksterzy zadłużyli społeczeństwa do takiego stopnia, że 2007 roku świat finansów obracał sumami 10 razy większymi, niż wynosił całkowity dochód ludzkości – ok. 750 bilionów dol. do 75 bilionów. Stąd porównanie do Minotaura potężnego, żarłocznego potwora z greckiej mitologii, który wymagał stałych ofiar w zamian za utrzymanie porządku na Krecie.


Banksterzy stosowali skomplikowane instrumenty finansowe, m.in. derywaty (w książce Varoufakis wyjaśnia mechanizm ich działania). Nieustannie pomnażali dług, dzielili go na wiele malutkich części i rozsiewali w postaci "produktów" finansowych nieświadomym kupcom po całym świecie. Do tworzenia skomplikowanych derywatów, których sami wówczas nie rozumieli, używali komputerów, które drugiej połowie lat 70. XX w. zaczęły się pojawiać w świecie finansów.


Globalny Minotaur

System Globalnego Minotaura wpisywał się w ramy kapitalizmu finansowego. Polegał na tym, że USA masowo konsumowały skupowane na kredyt towary z Europy, przede wszystkim z Niemiec, a także z Japonii i później dopuszczonych do globalizacji Chin, a kraje te, zarabiające na eksporcie, pożyczały pieniądze Ameryce, finansując jej dług. Jednocześnie właściciele tych odległych przedsiębiorstw chętnie kierowali swoje zyski i oszczędności na Wall Street celem ich zainwestowania. Zatem mimo zniesienia stałego kursu wymiany walut europejskich i japońskiej wobec amerykańskiej, dolar nadal panował, z tym że teraz było to oparte na zaufaniu, a nie na pokryciu w złocie, jak za czasów Bretton Woods.

Podczas gdy globaliści z Wall Street niczym grecki Minotaur pochłaniali znaczną część zysku owoców pracy robotników z Eurazji, w kraju prowadzono polityki niekorzystne dla kapitalizmu produkcyjnego, co z kolei – wskazuje grecki autor – zubożyło amerykańską klasę średnią.

"Aby Wall Street mogła z pełną siłą przyciągnąć zagraniczny kapitał, marża Stanów Zjednoczonych musiała dogonić marże w Niemczech i Japonii. Szybkim i przebiegłym rozwiązaniem tego problemu było zduszenie płac amerykańskich robotników: tania siła robocza to niższe koszty, a przez to większa marża. Nie bez powodu średnie zarobki dzisiejszej amerykańskiej klasy robotniczej utrzymują się poniżej poziomu z 1974 roku" – pisze Varoufakis.


Kryzys 2008

Kiedy zatem stabilny Bretton Woods został zastąpiony chwiejnym systemem recyklingu opartym na długu, powstało eldorado dla władców korporacji finansów i Big Techu, ale osłabł amerykański kapitalizm produkcyjny i handlowy, co razem wzięte uderzyło w gospodarkę, wpędziło wielu ludzi w kłopoty i doprowadziło do kryzysu finansowego. 

Jak pamiętamy w 2008 roku rządy i banki centralne USA i Europy zareagowały na to masowym drukowaniem pieniędzy, uznając, że banki są za duże, by pozwolić im upaść. Zdaniem Varoufakisa była to decyzja rozsądna, jednak problem w tym, że dodrukowane pieniądze nie zostały przeznaczone na pomoc dotkniętym kryzysem przedsiębiorstwom, ponieważ ich menadżerowie woleli w niepewnej sytuacji gospodarczej zbytnio nie inwestować i zaczęli skupować własne akcje, podnosząc w ten sposób ich ceny. Jednocześnie menadżerowie i duzi udziałowcy wykorzystali te środki na pomnażanie swoich niebotycznych majątków, kupując sobie ziemię, luksusowe dobra materialne czy aktywa cyfrowe.

Zdaniem Varoufakisa błąd polegał także na tym, że wraz z bankami ratowano odpowiedzialnych za kryzys bankierów. Krótko mówiąc, państwo brało pieniądze podatników i wyciągało bankierów z kłopotów, które spowodowali, otwierając im hojne linie kredytowe w banku centralnym. 

W ocenie Varoufakisa upadli bankierzy mocno trzymali rządzących i banki centralne za gardło. Ten stan rzeczy nazwał on 'rządami zbankrutowanych banków". Od 2008 roku szaleństwo drukowania niemających pokrycia w gospodarkach pieniędzy bynajmniej się nie skończyło. Przeciwnie – rządy i bankierzy stracili hamulce, co było widać m.in. przed i w trakcie tzw. pandemii, kiedy strumienie pustych pieniędzy ponownie popłynęły do wielkiej finansjery.

Wszystko to, wraz z komputeryzacją i opanowaniem wolnego początkowo internetu, przyczyniło się do wytworzenia nowoczesnych, ale charakterystycznych dla epoki feudalizmu form kapitału i renty, na które zwraca naszą uwagę Varoufakis – kapitału w chmurze i renty w chmurze. To za pomocą m.in. tych narzędzi współcześni panowie feudalni sprawują władzę nad miliardami cyfrowych chłopów pańszczyźnianych.


Lenna w chmurze

Tu dochodzimy do zasadniczej części wartej polecenia książki, której nie będziemy streszczać. Powiedzmy jednak pokrótce, co autor rozumie przez sformułowania kapitał w chmurze, renta w chmurze i lenna w chmurze.

Technicznie rzecz biorąc kapitał w chmurze to oprogramowanie, serwery, światłowody, w praktyce to posty na Facebooku czy X, filmy na TikToku i YouTube, zdjęcia na Instagramie, recenzje na Amazonie, pobieranie aplikacji czy gier z App Store, udostępnianie swojej lokalizacji na Google Maps itd. 

To wszelkie zasoby cyfrowe kontrolowane przez gigantyczne korporacje technologiczne. 

Kapitał w chmurze nie służy produkcji dóbr, lecz uczeniu się przez algorytmy zachowań użytkowników poprzez zbieranie i analizę danych, a następnie ich kształtowania w taki sposób, aby użytkownicy uzależniali się od tych platform. 

Przy czym cyfrowi feudałowie są już tak bogaci, że pragną nie tyle zwiększania zysku, ile kontroli.

Aspirując do bycia pośrednikami w jak największej ilości kluczowych aspektów stosunków międzyludzkich za pośrednictwem swoich aplikacji, zasadniczo różnią się od dawnych kapitalistów, których interesowała nie kontrola ludzi, a zysk – istota kapitalizmu.

Oczywiście klasyczne rynki kapitałowe nie zniknęły, ale prym wiodą właśnie wielkie elektroniczne platformy handlowe Big Techu – współczesne cyfrowe lenna. Tak jak w dawnym feudalizmie pan nadawał lenna swoim poddanym, czyniąc ich wasalami, tak pan Bezos zapewnia dziś lenna w chmurze swoim wasalom – operującym na Amazonie sprzedawcom. Algorytm dba zaś o to, żeby każdemu z kupujących wchodzących na cyfrowe lenno pana Bezosa, wyświetliła się inna, odpowiadająca jego "potrzebom" część włości. Wasale w zamian za możliwość zarabiania na wydzielonej części włości pana, świadczą mu opłatę. Tym sposobem wszystkie Bezosy i Zuckerbergi zgarniają rentę w chmurze.

Termin ten wywodzi grecki ekonomista z instytucji renty feudalnej, tzn. świadczenia na rzecz pana. Istotny jest fakt, że dochód ten powstaje niezależnie od pracy. Kupujący musi zatem opłacić zarówno sprzedawcę, jak i jego cyfrowego pana.


Chłopi pańszczyźniani

Jest to sytuacja bez precedensu, ponieważ gro działalności spoczywa nie na pracownikach (ich wynagrodzenia nie przekraczają 1 procenta dochodów największych firm Big Techu), ale na darmowej pracy miliardów ludzi na całym świecie. Kapitał w chmurze reprodukuje się dzięki zaprzęgnięciu niemal całej ludzkości do pisania postów, dawania lajków, komentowania zdjęć, nagrywania filmików, używania potrzebnych i niepotrzebnych produktów i usług FinTechu.

Varoufakis zwraca uwagę:

 "rzecz jasna, większość z nas robi to dobrowolnie, mało tego – czerpiemy z tego wielką frajdę. Głoszenie opinii oraz dzielenie się intymnymi szczegółami z życia z naszymi cyfrowymi współplemieńcami, a także społecznościami zaspokajają nieodpartą potrzebę wyrażania siebie. [...] W podobnej sytuacji znajdują się miliardy z nas, nieświadomie produkujących kapitał w chmurze. To, że czynimy to z własnej woli, nawet z uśmiechem na ustach, nie zmienia faktu, że staliśmy się nieopłacanymi wyrobnikami – chłopami pańszczyźnianymi na polach rozciągających się w cyfrowych chmurach, swoją codzienną harówką wzbogacającymi niewielką grupę multi-miliarderów z Kalifornii czy Szanghaju. [...] Cyfrowa rewolucja nieuchronnie przemienia pracowników zarobkowych w proli* w chmurze wiodących coraz bardziej niepewny i stresujący żywot pod niewidzialną kontrolą algorytmicznych szefów".


Ze względu na rozmiar i wpływ wielkiej finansjery i Big Tech tradycyjni kapitaliści utracili swoją pozycję, a tradycyjne rynki kapitałowe są wypierane przez lenna w chmurze. Varoufakis wyraża swoje dawne marzenie – żeby praca zrzuciła jarzmo rynku kapitalistycznego i konstatuje, że zaszło coś zupełnie odwrotnego – "to kapitał zrzucił z siebie jarzmo rynku kapitalistycznego".





Prole* – najniższa klasa społeczna w powieści George’a Orwella "Rok 1984", stanowiąca około 85 proc. społeczeństwa Oceanii, skoncentrowana na trudach codziennej egzystencji i prymitywnej rozrywce, przez co niestanowiąca zagrożenia dla klasy panującej – partii.




Technofeudalizm. Chłopi pańszczyźniani na cyfrowych lennach











Technofeudalizm. Chłopi pańszczyźniani na cyfrowych lennach



środa, 1 stycznia 2025

Zyski banków





Podczas gdy tuskeni wykańczają polską gospodarkę banki notują horrendalne zyski 



wzrost zysków o 46,2%  rok do roku





przedruk





Zysk netto sektora bankowego wyniósł mld zł 35,2 mld zł w okresie styczeń-październik 2024 r. i zwiększył się o 46,2 proc. r/r, poinformował Narodowy Bank Polski (NBP). Po wrześniu br. zysk netto sektora wynosił 31,07 mld zł.




W 10 miesięcy banki wypracowały ponad 35 mld zł zysku netto

Przychody odsetkowe w okresie 10 miesięcy br. wyniosły 142,83 mld zł (wzrost o 3,5 proc. r/r), zaś koszty odsetkowe – 55,35 mld zł (spadek o 8,2 proc. r/r).

Przychody z tytułu opłat i prowizji w tym okresie wzrosły o 3,5 proc. r/r do 21,81 mld zł, zaś koszty z tytułu opłat i prowizji spadły o 1,1 proc. r/r do 5,47 mld zł.

Koszty administracyjne w styczniu-październiku br. wzrosły o 11,7 proc. r/r do 41,79 mld zł.







Tak, 

na początku mówili, załóż sobie konto - jest darmowe i będziesz miał wygodę.

Używaj karty płatniczej, jest za darmo, a jaka wygoda!




Potem zrobili jak z piwem czy innymi rzeczami... metodą przyzwyczajania.

Z 10 lat temu we Władku zamówiłem raz sobie piwo w knajpie to myślałem, że mnie oszukali i że dostałem piwo rozcieńczone. Na drugi dzień kelnerka otworzyła butelkę przy mnie - i było to samo! Woda o smaku piwa!

No wiecie co!

Ostatni raz prawdziwe piwo chmielowe to ja piłem chyba w czasach studenckich.

Przez te wszystkie lata piwo piłem bardzo rzadko.. a potem tylko pszeniczne.. i nie wiedziałem, że tu takie rzeczy się dzieją... więc dla mnie różnica jest ogromna. A spożycie w ostatnich 30 latach cały czas wzrastało, jak ludzie mogą to pić i jeszcze płacić za to...





Teraz konto w banku to obowiązek,  podczas gdy oni obracają twoimi pieniędzmi i na tym zarabiają - na tym polega ten biznes - to teraz jeszcze masz im płacić za konto i kartę, o kredytach i umowach z procentami i haczykami nie wspomnę...

I jeszcze chcą nas gotówki pozbawić, wiadomo po co...



I kto na to wszystko pozwala, jak nie politycy??



Informację o tym zobaczyłem u kogoś na fb, był tam fragment nagrania tych z RFN.... wyśmiewali się oczywiście z tego, bo to jest ich zadanie - pokazywać ludziom, żeby nic z takimi rzeczami nie robić, tylko się śmiać....



Tak?

Tak jest?











stockwatch.pl/wiadomosci/w-10-miesiecy-banki-wypracowaly-ponad-35-mld-zl-zysku-netto,akcje,338446






niedziela, 10 grudnia 2023

Rothschild




A pamiętacie taki film "Nieśmiertelny" z Ch. Lambertem w roli głównej?
On też miał mnóstwo starych artefaktów, nie tylko rzadkie monety.

Pod spodem śmieszna historyjka o tym jak od zera do miliardera.






przedruk




Rotszyldowie w Imperium Habsburgów


10 grudnia 2023


Dynastia Rorszyldów (niem. Rothschild; znani też jako Dom Rotszyldów lub po prostu Rotszyldowie) była europejską dynastią bankierów i działaczy społecznych żydowskiego pochodzenia, znaną od XVIII w. Wpłynęli również na historię imperium Austrio-Węgierskiego – o czym to chcę naszym Czytelnikom dziś opowiedzieć.


Założycielem dynastii jest Mayer Amschel Rothschild (1744–1812), był założycielem banku we Frankfurcie nad Menem. Biznes kontynuowali jego synowie (Amschel Mayer, Salomon Mayer, Natan Mayer, Kalman Mayer i James Mayer), a po nich jego wnukowie.

Jak wiadomo – wszystko zaczyna się w dzieciństwie. Żydowski chłopczyk Mayer Amschel urodził się w rodzinie drobnych kramarzy, zamieszkujących żydowskie getto na obrzeżach Frankfurtu. Nazywano ich Rotszyldami od kolor szyldu nad sklepem (z niemieckiego tłumaczy się jak „Czerwona deszczułka” lub „Czerwona tarcza”). Po śmierci ojca Mayer jako młodzieniec porzucił naukę w szkole i rozpoczął poszukiwanie pracy. Dobrego zajęcia nie mógł jednak znaleźć. Ale założyciel przyszłej dynastii bogaczy nie zmartwił się tym i zajęcie dla siebie znalazł. Gdzie byście pomyśleli – na śmietnisku! Znajdował tu stare monety, które wyszły z obiegu, spłowiale medale i antykwariat. Nadając tym przedmiotom odpowiedni wygląd, sprzedawał je kolekcjonerom. Po kilku miesiącach jego biznes kwitł. Zarobiwszy w taki sposób odpowiednie pieniądze, w 1750 r. Mayer dzierżawi niewielki pokoik w taniej karczmie „Pod zielonym abażurem” i otwiera w niej własny antykwariat.

Niemcy pod koniec XVIII wieku były zlepkiem drobnych księstewek, które biły własne monety. W swoim sklepiku Mayer otwiera swój pierwszy bank o powierzchni aż…4 m kw. Przychodzą do niego na wymianę kupcy z różnych niemieckich państewek. Zarobiwszy znaczne sumy na wymianie, Meyer stopniowo skupuje inne punkty wymiany mniej obrotnych bankierów lub te, które zbankrutowały. W wyniku tej działalności antykwariat jedynie się rozrastał. Rotszyld zyskuje coraz większy szacunek wśród mieszkańców miasta. Udaje mu się zebrać rzadkie kolekcje staroci. Podróżując po niemieckich księstwach sprzedaje swe kolekcje lokalnym arystokratom, nawiązując jednocześnie korzystne znajomości.

Kilka rzadkich starych monet Mayer sprzedaje księciu Frankfurtu Wilhelmowi IX. Książę był nadzwyczaj zamożnym człowiekiem, ale tytuł książęcy nie zawsze dawał mu możliwość prowadzenia operacji finansowych osobiście. Dla delikatnych spraw Wilhelm obrał sobie Mayera, który okazał się naprawdę utalentowanym finansistą z możliwościami przyszłego menadżera.


W ten sposób Rotszyld wspaniale wykorzystał możliwości, jakie pojawiły się w wyniku narastającej rewolucji przemysłowej w Anglii. Sprzedając z zyskiem towary angielskie, dzięki przemyślanym mechanizmom uniknął przewożenia znacznych sum pieniędzy. Sam książę otrzymywał przy tym dodatkowy zarobek. Gdy Wielkie Księstwo Essen zajął Napoleon, jego władca zmuszony został do ucieczki. Jednak Rotszyld nie tylko zachował jego finanse, ale zapewnił księciu materialnie spokojne życie na emigracji.

Jednocześnie Mayer zaczął budowę własnego imperium finansowego. Pomagali mu w tym synowie. Za sprawy rodziny w Brytanii odpowiedzialny był Natan, we Francji – Jakub, w Wiedniu – Salomon, w Neapolu – Kalman, a we Frankfurcie pomagał mu starszy Amschel. Interesujące jest to, że kompanie, założone przez synów były samodzielnymi instytucjami, ale w rzeczywistości finanse były wspólne. Dzięki tak przemyślanemu i sprytnemu systemowi komunikacji i służbie kurierskiej można było łatwo uzgadniać działania właścicieli. W odróżnieniu od konkurencji, Rotszyldowie mogli pozwolić sobie na pożyczanie wielkich sum i to pod umiarkowane odsetki.

Imperator Francuzów Napoleon Bonaparte I z nieufnością odnosił się do bankierów, zwłaszcza tych, którzy nie byli Francuzami. Starał się jednak wykryć tajemne sprawy Rotszyldów i zniszczyć ich imperium finansowe. Ale na nic zdały się jego wysiłki. Odwrotnie, wszystko to jedynie skierowało Mayera na wspieranie porażki Napoleona. Rotszyld jako pierwszy zajął się organizacją kontrabandy, która naderwała kontynentalną blokadę. Interesujący jest fakt, że jego synom Natanowi i Jakubowi udało się nawet przesłać złoto dla armii Welligntona do Hiszpanii, walczącej z francuskimi wojskami okupacyjnymi. Niewiarygodne, ale przewieźli złoto przez tereny Francji.

Fundusze, zarobione na tej sprawie, pozwoliły Rotszyldom zwrócić księciu Wilhelmowi wszystkie jego pieniądze i to z odsetkami. W chwili śmierci Meyera w 1812 r. jego pieniądze przewyższały kapitał Banku Francji! Walczyć z takimi pieniędzmi Napoleonowi było trudno.

Baron Salomon Mayer von Rothschild (1774–1855) był założycielem austriackiej gałęzi finansowej dynastii Rotszyldów. Był on trzecim dzieckiem Mayera. W 1800 r. ożenił się z Karoliną Schtern (1782-1854), z którą doczekał się dwójki dzieci: Anzelma Salomona (1803–1874) i Betti Salomon (1805–1886).

Salomon Rotszyld był akcjonariuszem banku de Rothschild Frères, założonego w Paryżu w 1817 r. przez jego starszego brata Jamesa Mayera. Posiadając wykształcenie finansowe i doświadczenie, Salomon w 1820 r. przenosi się do Austrii, by prowadzić tu interesy rodziny i finansować projekty rządowe.

We Wiedniu zakłada bank S M von Rothschild stając się z czasem jednym z głównych finansistów domu Habsburgów i wielu rządowych projektów (między innymi pierwszej austriackiej kolei Nordbahn i innych wielkich inicjatyw rządowych). Przy poparciu ministra spraw zagranicznych Imperium księcia Metternicha i Fryderyka von Hentza Salomonowi udaje się nawiązać kontakty z austriacką arystokracją i elitą polityczną. Rotszyldowie zaczęli odgrywać ważną rolę w rozwoju gospodarki Austrii. W uznaniu zasług dla kraju Salomon Mayer Rotszyld w 1822 r. zostaje przyjęty do austriackiej arystokracji, otrzymując z rąk cesarza Franciszka II dziedziczny tytuł barona. W 1843 r. jako pierwszy Żyd zostaje honorowym obywatelem Wiednia.

W 1855 r. Rotszyldowie zakładają bank Creditanstalt, który z czasem staje się największą instytucją finansową monarchii Austro-Węgierskiej. Dochody wiedeńskiej gałęzi Rotszyldów pomnożyli syn Anzelm i wnuk Albert (1844–1911). Ten ostatni stał się pierwszym Żydem, obdarzonym przywilejami dworskimi. W tym czasie Rotszyldowie posiadali znaczne majątki ziemskie, przedsiębiorstwa na terenach imperium Habsburgów, oraz kilka zamków w samej Austrii i w Bohemii, a również pałace we Wiedniu z unikalnymi kolekcjami dzieł sztuki. Albert znany był ze swej dobroczynności. Sfinansował powstanie obserwatorium astronomicznego w Wiedniu.

Rotszyldowie przeżyli monarchię Habsburgów, ale wkrótce po anschlusie Austrii zmuszeni byli za bezcen sprzedać swe instytucje i wyjechać z Wiednia. Po II wojnie światowej Rotszyldowie przez dziesięciolecia przywracali sobie cząstkę swoich majątków i dzieł sztuki w Austrii. Ostatni z przedstawicieli austriackiej gałęzi Rotszyldów zmarł w 1980 r. nie pozostawiając spadkobierców.

Na podstawie:






Мустафін О. Справжня історія пізнього нового часу. Х., 2017. 432 c.

Ротшильди // Шевченківська енциклопедія: –Т. 5: Пе – С: у 6 т. / Гол. ред. М. Г. Жулинський. – Київ : Ін-т літератури ім. Т. Г. Шевченка, 2015. – С. 568.

Шарий А., Шимов Я. Коріння та корона. Нариси про Австро-Угорщину: доля імперії. Київ:ДІПА, 2018. 419 с.

Petro Hawryłyszyn

Tekst ukazał się w nr 22 (434), 30 listopada – 18 grudnia 2023


-------------



"ukraińskie" kolory w herbie nie wyjaśnione



Herb Rothschildów






Istnieją różne wersje herbu Rothschildów i przez lata pojawiał się on w różnych formach. Poniżej opisano pochodzenie herbu oraz wyjaśnienie niektórych przedstawionych symboli.


Patent na pierwszy herb Rothschildów, 1817

Tytuł szlachecki nadany Rotszyldom przez Austrię zezwalał na użycie "von" w nazwie i wywodzi się z Zakonu Soboru Franciszka I z 21 października 1816 roku. Do projektu zgłoszonego przez braci dołączono list z wyjaśnieniami odręczny przez Salomona. Zaproponowany projekt obejmował:

Pierwsza ćwiartka, sobol orła przeładowany w dexterze przez gules polny (nawiązujący do herbu Cesarstwa i Królewskiego Herbu Austrii); Druga ćwiartka, gules, lampart właściwy passant (nawiązujący do angielskiego herbu); Trzecia ćwiartka, szalejący lew (odnosząc się do herbu elektorskiego Hesji); Czwarta ćwiartka, lazurowa, ramię z pięcioma strzałami (symbol jedności pięciu braci). Na środku płaszcza tarcza gules. Kibic prawej ręki, chart, symbol lojalności; Lewy kibic, bocian, symbol pobożności i zadowolenia. Herb: korona zwieńczona lwem Hesji.

Rotszyldowie poprosili o osobne patenty szlacheckie dla każdego z czterech braci, ponieważ mieszkali w różnych krajach. Przyznano osobne patenty, ale projekt uznano za zbyt wielki. Odpowiedź na wniosek zawierała "odpowiedni" wzór, bez korony, heraldycznych zwierząt podtrzymujących tarczę czy lwa i lamparta. Poza tym ręka chwyciła tylko cztery strzały. W liście Amschela do Salomona i Nathana z listopada 1816 roku czytamy: "..... Jakub i Karol otrzymali szlachectwo. Szkoda, że Nathan tego nie chciał.





Fragment pięciu strzał z herbu rodziny Rothschildów



pięć strzał, a potem cztery















Herb Rotszyldów z 1918 r.,





Angielskie nadanie herbu, 1818

Dotacja dla Nathana i jego spadkobierców, a także dla jego braci i ich spadkobierców, odnosi się do braci Nathana jako "de" Rothschild. Towarzyszył mu następujący projekt herbu:

Lazur, lew passant guardant erminois chwytający pięć strzał feonów w dół, albo, i dla herbu na wieńcu barw, z korony vallery gules demi lion erminois trzymający między łapami pięć strzał jak w ramionach.

Baronia austriacka nadana dekretem cesarskim w 1822 r.

Na tym etapie zmodyfikowano projekt herbu: przywrócono siedmioramienną koronę, przyznano lwa, było pięć strzał, lew i jednorożec jako podpory, trzy hełmy i łacińskie motto. Lew był ważnym ustępstwem dla braci i uważali, że włączenie go do herbu angielskiego było triumfem, który pomógł w negocjacjach z austriackimi heroldami. Baronia została przyznana pięciu braciom oraz ich spadkobiercom i potomkom obojga płci. Opis broni jest następujący:

Herb: Spiczasta złoto-niebieska tarcza ćwiartkowa z czerwoną tarczą centralną, pośrodku której znajduje się tarcza skierowana w prawo; powyżej po prawej stronie na złotej tarczy znajduje się prosty czarny orzeł z otwartą paszczą, czerwonym rozpostartym językiem, rozpostartymi skrzydłami, zdjęty z ramion; Powyżej lewej i poniżej prawej strony w dwóch niebieskich polach wychodzi z każdej krawędzi tarczy nagie ramię, którego dłonie trzymają pięć strzał z białymi piórami skierowanymi w dół; Poniżej, po lewej stronie, na złotym polu, znajduje się wyprostowany, naturalny lew z otwartą paszczą, czerwonym wyciągniętym językiem.

Herb: Tarcza zwieńczona jest koroną magnacką, owinięta małymi perłami i ozdobiona pięcioma dużymi perłami, zwieńczona trzema koronami, które są otoczone z prawej strony czarno-złotym pokryciem, a z lewej niebiesko-srebrnym pokryciem, na szczycie szlachetnych hełmów "turniejowych"; z korony umieszczonej nad daszkiem hełmu pośrodku stoi orzeł jak opisano powyżej, hełmy po prawej i lewej stronie są zwrócone ku sobie, z korony po prawej stronie hełmu unosi się złota gwiazda między dwoma naprzemiennie kolorowymi złotymi i czarnymi rogami bawolymi, z korony na lewym hełmie wychodzą trzy strusie pióra, a mianowicie dwa niebieskie i jeden srebrny.

Zwolennicy: Na pierwszym planie, jako zwolennicy, po prawej, wyprostowany złoty lew z otwartymi szczękami, czerwonym wyciągniętym językiem, trzymający tarczę przednimi łapami; pozostawił srebrnego jednorożca, również wspierając ramiona przednimi łapami.

Motto: Pod tarczą widnieje napis na powiewającej biało-czerwonej wstędze łacińskie słowa: "Concordia, Integritas, Industria" (Harmonia, Uczciwość, Pracowitość).





niedziela, 14 grudnia 2014

Tajemnicze zgony zachodnich bankierów


Wyskakują z okna lub pędzącego pociągu, albo ulegają rozmaitym wypadkom komunikacyjnym. Niektórzy piszą wcześniej list pożegnalny.

Pięć dni temu pisały "Deutsche Wirtschafts Nachrichten" (DWN): Zwłoki bankiera ING-Group Geerta Tacka zostały odnalezione w środę 03 grudnia na wybrzeżu w Ostendzie - mieście portowym w Belgii. Przyczyna śmierci jest niejasna. 52-letni wysokiej rangi urzędnik bankowy wyszedł 05 listopada br. ze swej willi do pracy, jednakże tam nie dotarł. 15 listopada został oficjalnie uznany za zaginionego. Geert Tack był odpowiedzialny w banku za obsługę zamożnych prywatnych klientów.


Das Sterben hochrangiger internationaler Banker und Investoren setzt sich fort. (Foto: dpa)


Po dwóch dniach DWN informują: Brytyjski inwestor Scot Young nie żyje. W poniedziałek, 09 grudnia, wyskoczył z okna swego domu w Londynie. Young był doradcą nieżyjącego już oligarchy Borysa Bierezowskiego. W ubiegłym roku rozwiódł się ze swą żoną.


Jest to już od 08 marca 2014 roku 52. śmierć wysokiego urzędnika bankowego w krajach zachodnich. Trzech pierwszych umierało w odstępach około dwumiesięcznych:

---  08 marca 2013 - David Rossi wyskoczył z okna;
---  27 kwietnia 2013 - David William Waygood wyskoczył z jadącego pociągu;
---  23 czerwca 2013 - Rob Evans uległ wypadkowi podczas triathlonu we Francji.


Przyspieszenie tych dziwnych i tajemniczych zgonów nastąpiło w lipcu ub.r. Bankierzy, z których 12 pracowało w JP Morgan, wyskakiwali nadal z okna lub pędzącego pociągu, albo ulegali rozmaitym wypadkom komunikacyjnym. Niektórzy napisali wcześniej list pożegnalny.


Pełną listę samobójstw i nieszczęśliwych zdarzeń można przeczytać w języku niemieckim w artykule, link:  http://deutsche-wirtschafts-nachrichten.de/2014/12/11/london-britischer-top-investor-faellt-aus-fenster-und-stirbt/



 http://zygumntbialas.neon24.pl/post/116568,tajemnicze-zgony-zachodnich-bankierow



wtorek, 1 listopada 2011

Wielkie Rodziny, które rządzą światem


Rezerwa Federalna jest kontrolowana przez cztery duże firmy prywatne:

BlackRock, State Street, Vanguard i Fidelity. 

Firmy te kontrolują amerykańską politykę pieniężną (i świata) bez jakiegokolwiek nadzoru lub "demokratycznego" wyboru.


GORĄCO POLECAM ARTYKUŁ:


http://bankowaokupacja.blogspot.com/2011/10/koncentracja-bogactwa.html




Z KOMENTARZY:
http://www.bibliotecapleyades.net/bloodlines/index.htm

Oto najbogatsze rody:

The Astor Bloodline
The Bundy Bloodline
The Collins Bloodline
The DuPont Bloodline
The Freeman Bloodline
The Kennedy Bloodline
The Li Bloodline
The Onassis Bloodline
The Reynolds Bloodline
The Rockefeller Bloodline
The Rothschild Bloodline
The Russell Bloodline
The Van Duyn Bloodline

The Disney Bloodline
The Krupp Bloodline
The McDonald Bloodline

Merovingian (European Royal Families)


KOMENTARZE

  • Do rzeczy.
    Warto się zastanowić nad ich możliwościami wpływu na losy świata.
    Można się domyślać jak łatwo mogą wpływać na giełdy. Czy to robią – pytanie retoryczne.

    A jak wpływają na politykę? Na wybory? Na media? Na rządy USA i innych państw?

    Przecież można dokonać takiej rzeczowej analizy ich możliwości, nie wdając się w sferę magla.