Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą hitlerowcy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą hitlerowcy. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 5 września 2024

Stutthof cz. 5 (Wyspa Sobieszewska)

 


Wiosną 2024 roku, z okazji wznowienia publikacji Janiny Grabowskiej pt. „Marsz Śmierci. Ewakuacja piesza więźniów KL Stutthof i jego podobozów. 25 stycznia - 3 maja 1945” pracownicy Muzeum Stutthof odbyli kilka spotkań promocyjnych w terenie, min. w miejscach, w których miejscowa ludność pielęgnuje pamięć o Marszach Śmierci. Miałem okazję być na takim spotkaniu i tam usłyszałem szokującą informację, że - jak to zapamiętałem -  teren obozu Stutthof nigdy nie został przebadany archeologicznie.

Część przedmiotów prezentowanych podczas spotkania, jak podkreśliła prelegentka, zostało znalezionych właściwie przypadkowo, podczas prac porządkowych w obozie.

Jest to wg mnie kuriozalne, że tak ważna sprawa pozostała niesprawdzona przez 80 lat po wojnie - przecież tam wciąż mogą leżeć kości ofiar, może jakieś nowe dowody zbrodni niemieckich, a może nawet jakieś ukryte dokumenty??

Dziwne to - i nie pierwszy już raz odnotowane, że wydawałoby się, instytucje powołane do ochrony dziedzictwa historycznego - ignorują tak podstawowe czynności.

Jednak nie znam dokładnie przyczyny, dla której terenu obozu nigdy nie przeszukano, więc może swój komentarz odłożę w czasie - do maja przyszłego 2025 roku.


Temat obozu Stutthof pojawił się przy okazji pisania tekstu pt. "Egzekucja na Biskupiej Górce", wtedy zostawiłem go sobie na kiedy indziej, tj. na - "po ABW".


Informacja pozyskana na spotkaniu sprawiła, że przejrzałem internet i - zacząłem notować...



Post poniżej jest to w istocie luźny zbiór informacji znalezionych w internecie plus fotki, zrzuty ekranów itp. - zebrałem co znalazłem, celem poźniejszej analizy; post dotyczy głównie domu niemieckiego bandyty Forstera na Wyspie Sobieszewskiej.


Tekst powstawał etapami, wprowadzałem poprawki np.:

14 sierpnia 2024
25 sierpnia 2024
 5 września 2024

Jest to pierwszy post dotyczący Stutthof i pierwotnie nosił tytuł:  Stutthof cz.1



notatka z dnia: 21 kwietnia 2024




przedruk



z 29 lipca 2017




Aktualizacja: wernisaż wystawy „Odezwała się ziemia” będzie miał miejsce w Muzeum Miasta Gdyni, 23 marca 2018 r, o godz. 18:00. 


 Wystawa będzie czynna do końca czerwca.

 „Szokujące odkrycie w Sztutowie”,
”Wygląda to jak dywan ze starych butów”, 
„Setki par butów więźniów niemieckich obozów znalezione w lesie.” 

– To tylko niektóre nagłówki informacji prasowych, telewizyjnych czy internetowych z października 2015 roku.*

Co zatem wydarzyło się jesienią 2015 roku? 

Dzisiejsze Muzeum Stutthof zajmuje zaledwie 20 ha dawnego KL Stutthof, tj. 1/6. Obóz rozciągał się na obszarze 120 ha. 

Olbrzymie połacie nigdy niezbadanej ziemi. 

We wrześniu ’39, kiedy przyjechały pierwsze transporty więźniów, było to tylko pół hektara.

Więźniowie spali w wojskowych namiotach, ale w maju 1940 były to już 4 ha i 10 ogrodzonych drutem baraków. W grudniu ’44 fabryka śmierci osiągnęła rozmiar 120 ha. 

Oprócz więziennych baraków stały tu: budynek komendantury, biuro obozowe, kuchnia, kwatery dla załogi SS, psiarnia, komora gazowa i krematorium. 

Był to pierwszy i najdłużej działający obóz koncentracyjny na obecnych ziemiach polskich. 

Po wojnie wywieziono stąd większość baraków, mienie zaczęło znikać. W 1962 r. powołano do życia Muzeum i zajęło ono wspomniane 20 ha. Reszta zarosła lasem. 


Poniższy szkic przedstawia plan całego obozu. Część zajmowana przez Muzeum koncentruje się wokół placu apelowego.
















I otóż jesienią 2015 roku jakiś człowiek przypadkowo natknął się w sztutowskim lesie na pozostałości skórzanych elementów (w tym butów, podeszew i pasków). Stało się jasne, że w lesie nadal znajdują się rzeczy przynależące do obozu i że jest kwestią czasu, kiedy zostaną wykopane przez handlarzy starociami, militariami i przedmiotami związanymi z tragicznym życiem obozowym. 

W związku z tym dyrektor Piotr Tarnowski zdecydował się na kompleksową akcję poszukiwawczą w okolicznych lasach – do współpracy zaprosił pracownię archeologiczną „Signum” oraz Fundację „Bowke”. 

Zadaniem archeologów jest znalezienie, wydobycie, wstępna ocena i zabezpieczenie najcenniejszych rzeczy dla historii obozu. Nad przebiegiem prac czuwa Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków.

Pozwolenie na prowadzenie prac archeologicznych ważne jest do końca 2018 roku. Wiadomo już, że prace zakończą się ekspozycją muzealną i wiele instytucji jest zainteresowanych jej wystawieniem. Te przedmioty, które nie trafią na wystawę, zostaną odpowiednio zabezpieczone.

Czy buty należały do więźniów? Raczej nie. Więźniowie chodzili w drewniakach. 

W maju i czerwcu 1945 roku na terenie obozu pracowały dwie sowieckie komisje dokumentujące zbrodnie niemieckich nazistów. Z tego okresu pochodzi zdjęcie pokazujące ogromny stos obuwia zalegający między dwoma barakami. Było to 460 m3 obuwia – 410 000 par butów. Podobne stosy znajdowano również w innych miejscach. 

Razem ok. 500 000 par.


Buty pochodziły z całej Europy. W obozie istniały warsztaty szewskie i Niemcy zwozili je tu w celu naprawy i powtórnego użycia – dla niemieckiej armii. Naprawiano również paski, kabury, siodła, etui itp. Część obuwia pochodziła od ewakuowanych w 1945 cywilów z Prus Wschodnich.

Jak wiadomo, więźniowie opuścili obóz w styczniu 1945, potem baraki zajęła ludność uciekająca przed sowiecką armią. Po utworzeniu muzeum część obuwia stała się eksponatami, ale część wyprowadzono poza muzeum bez śladu w dokumentacji. 

Reszta rzeczy z obozu dosyć szybko znikła. Potraktowano ją bardzo utylitarnie. 

Marcin Owsiński w książce „Naznaczeni” pisze, że powojenne dzieje obozu Stutthof to szybki i dobitny przykład całkowitej dewastacji miejsca pamięci.

Prace wykopaliskowe rozpoczęto już w grudniu 2015 roku. Prace trwają do dzisiaj. Archeolodzy i poszukiwacze nie tylko zmagają się z leśnym terenem (ochrona lasu), ale przede wszystkim ze śmieciami. Jednak praktycznie każda godzina pracy przynosi nowe odkrycia.



pas ok. 620 m x 18 km










Dziennik Bałtycki 30 VIII 1994







-----------------------------



Dom na Wyspie Sobieszewskiej 

- ok. 4 km od Wisły
- ok. 18 km od Stutthofu



Drewniany dom w lesie, wraz z zapleczem, zbudowany dla niemieckiego bandyty Alberta Forstera, naczelnika okręgu NSDAP na Gdańsk, dodajmy, dom ten przez polskojęzycznych Niemców jest z lubością nazywany - "forsterówką", co naiwni zresztą często bezrefleksyjnie kopiują.


W wikipedii, na określenie tej drewnianej chaty wraz z osobną stołówką i schronem używa się gloryfikującego - 
"rezydencja", czy "leśna kwatera gauleitera".


U nas takie domki nazywało się "poniatówką", albo po prostu domem, czy chatą, bo przecież jest to dom z bali drewnianych. Do dzisiaj są one w użytku (są w sumie jeszcze dość powszechne na wsiach w Borach Tucholskich czy na Podlasiu), obok często jest jakaś szopa, garaż, piwniczka - ale nikt tego nie nazywa rezydencją...






Termin rezydencja  SUGERUJE miejce wypoczynku, a to było przecież miejsce planowania - i nadzorowania? - wielkich zbrodni...



Może jeszcze zwróćmy uwagę na miłe sformułowanie:

>>Szczególni goście na terenie „leśnej kwatery gauleitera”<<

czyli zbrodniarze i bandycie to wg wikipedysty: "goście", a nawet "Szczególni goście"


Cały czas widzimy tu gloryfikację zbrodniarzy.


Zwracam uwagę, jak zastosowano cudzysłowia...

Dla autora słów 
Szczególni goście to naprawdę szczególni goście - bez cudzysłowia, co ciekawe, jednak "leśna kwatera" na cudzysłów już zasłużyła...

Na pewno chodzi o to, że powinno być na odwrót  - "Szczególni goście" powinno być w cudzysłowiu, jako rodzaj przytyku, a "leśna kwatera" już nie - jako stwierdzenie faktu.

Czemu jest na odwrót?

Może żeby optycznie się to Czytelnikowi pomieszało i źle odczytał intencje autora....






Termin "gauleiter”, też tak często używany i brzmiący "po pańsku" to nic innego jak "naczelnik okręgu" w nomenklaturze nazistowskiej partii. 

Jeszcze raz - to nie jest tytuł niemieckiego urzędnika państwowego.

To jest tytuł naczelnika okręgu partyjnego NSDAP.


[na przykład w polskiej partii Prawo i Sprawiedliwość używa się sformułowania "pełnomocnik okręgowy", a w Platformie Obywatelskiej widzę nazwę "szefowie regionów", co prawda chyba w SLD używało się nieoficjalnie terminu "baronowie" - MS]







wg wiki:



"Budowę rozpoczęto wiosną 1933. Pewne wskazówki w postaci projektu plastycznego stylizowanych swastyk, wyrzeźbionych następnie na belkach stropowych sali kominkowej, wniósł Adolf Hitler."

być może jest aluzja, że plan eksterminacji Polaków w Stuttofie nakreślił osobiście Hitler, ale niekoniecznie, zwróćmy uwagę na słowa:

- "sali kominkowej" - rebus na spalanie trupów?

- "wskazówki w postaci projektu plastycznego stylizowanych"


ciekawe, co za "wikipedysta" napisał te słowa i skąd je wziął

osoba Hitlera została przywołana tylko po to, by móc użyć tego zdania, głównym jego składnikiem jest

" projektu plastycznego stylizowanych".





Czyli sprawy związane ze Stutthofem nadzorowane były z tego miejsca

 od 1933 roku do 27 marca 1945 r.




wg wiki:


W sąsiedztwie rezydencji gauleitera, od 1935 rozbudowywano ośrodek rekrutacyjno-szkoleniowy NSDAP, w którym w latach 1936-1939 prowadzono szkolenie dla formacji SA i SS z terenu WMG.

Zlokalizowano tu również jedną z nowo tworzonych jednostek wartowniczych gdańskiej SS-Heimwehry, z której rekrutowano następnie załogę wartowniczą obozu koncentracyjnego w Stutthofie.

Zespół d. Ośrodka Rekrutacyjno-Szkoleniowego gdańskiej NSDAP składał się z:

budynku koszar (późniejszy lazaret),
domu oficerów – instruktorów wojskowych,
schronu przeciwlotniczego (obecnie niedostępny – zasypany),
baraków magazynowych na sprzęt wojskowy (fundamenty),
strzelnicy polowej (teren na północ od Góry Mew)



W okresie lata 1939 prowadzono na polowej strzelnicy ośrodka szkolenie dla wydzielonych grup SS-Wachsturmbann Eimann, w zakresie przygotowania i prowadzenia masowych egzekucji leśnych. 

W latach 1941-1944 ośrodek pełni funkcję szpitala i sanatorium dla żołnierzy rannych na froncie wschodnim.


Czy to jasne?
Jaśniej nie trzeba.




----

Ze wspomnień wynika, iż wybudowano tam również w 1941 schron na ok. 150 osób. Znajdował się on w części wschodniej terenu ośrodka, pod masywną zalesioną obecnie wydmą o wysokości ponad 30 m n.p.m., o nazwie "Mewia Góra" (Möwe Berg). Schron został po wojnie prawdopodobnie wysadzony przez Rosjan i zasypany. 

Na początku marca 1945 pełnił on także funkcje magazynu tranzytowego dla wywożonych z Gdańska cenniejszych dokumentów urzędów niemieckich i części depozytów muzealnych. Następnie wywieziono je przez Świbno i Hel do Niemiec.

[?? - czyżby zachowała się dokumentacja obozu? - MS]

Pod koniec działań wojennych, na początku kwietnia 1945, na terenie rezydencji rozlokował się sztab 4 dywizji pancernej gen. Clemensa Betzela, który poległ 27 marca 1945 w obronie Gdańska i został pochowany w pobliżu domku myśliwskiego.

Po wojnie dawny ośrodek szkoleniowo-rekrutacyjny NSDAP pełnił przez kilka lat funkcję ośrodka wypoczynkowego PZPR, a następnie do 2003 ośrodka Funduszu Wczasów Pracowniczych Mewa.

W 2000 r. kilkadziesiąt metrów od "Forsterówki", w kierunku południowo-wschodnim, natrafiono na masową mogiłę ponad 220 osób, w której znaleziono szczątki ludzkie w zachowanych mundurach: SS, grenadierów pancernych, policji gdańskiej oraz spadochroniarzy z elitarnej dywizji "Hermann Göring". Większość czaszek w mogile posiadało ślady postrzałów w potylicę. W 2001 ich szczątki przeniesiono na Cmentarz Garnizonowy w Gdańsku.

Czy w mundurach byli Niemcy, tego nie wiemy.
W każdym razie widać, że teren po wojnie przez 55 lat nie był przeszukany.

Ale...



W 2010 kompleks przejął Dom Pojednania i Spotkań Ojców Franciszkanów w Gdańsku, w celu utworzenia miejsca spotkań, Młodzieżowego Ośrodka Pojednania Polsko-Niemieckiego. Kompleksowi została nadana nowa nazwa Wyspa św. Franciszka, dla podkreślenia jego nowej roli.

Po 10 letniej dzierżawie teren wraz z budynkami dzierżawca (zakon franciszkański) zwrócił gminie Gdańsk.




Forster zbudował sobie bazę do nadzorowania mordów w KL Stutthof w lesie 20 kilometrów od obozu - w 1933 roku. 

A więc plany eksterminacji były opracowywane co najmniej 6 lat.

Tyle, ile trwała sama wojna.

6 lat.






Forster wygłaszał takie przemówienia:

Musicie być nieubłagani i zniszczyć wszystko, co jest nieniemieckie.



W Wejherowie:

W wasze ręce oddaje Polaków, możecie z nimi robić, co się wam podoba.



W Lipnie:



Na tym rynku słowa polskiego nikt nie usłyszy. Za dziesięć lat ani jeden Polak nie zostanie na tej ziemi.














Wie pan, na Pomorzu jak i na Śląsku, mamy dużo pasjonatów historii, oni na pewno by coś odkryli.

Skoro nie odkryli - widocznie nic nie ma.


W 2000 r. kilkadziesiąt metrów od "Forsterówki", w kierunku południowo-wschodnim, natrafiono na masową mogiłę ponad 220 osób.....

W każdym razie widać, że teren po wojnie przez 55 lat nie był przeszukany.

Tak samo teren obozu.























Posty z cyklu STUTTHOF:






Stutthof cz. 4 (Autostrada czy wojna?)


Stutthof cz. 6 (Ziemia faluje) - data publikacji - 28 maja 2025 r.

Stutthof cz. 7 (Dziadek z wehrmachtu) - data publikacji - 10 listopada 2024 r.

Stutthof cz. 8  - data publikacji - jesień-zima 2024 r.

Stutthof cz. 9 (Analiza) - data publikacji - jesień-zima 2024 r.

Stutthof cz. 10 (Święta Ziemia) - data publikacji - maj 2025 r.

















Prawym Okiem: EGZEKUCJA NA BISKUPIEJ GÓRCE (maciejsynak.blogspot.com)



www.bibliotekacyfrowa.eu/Content/55924/56792.pdf

Piotr Tarnowski – Wikipedia, wolna encyklopedia

Romuald Drynko nie żyje - Sztutowo.com

Niemiecki obóz koncentracyjny Stutthof / German Concentration Camp Stutthof: Romuald Drynko (1955 – 2016) (stutthofmuseum.blogspot.com)

Mirosław Gliński – Wikipedia, wolna encyklopedia

Muzeum Stutthof w Sztutowie – Wikipedia, wolna encyklopedia


KL Stutthof - odezwała się ziemia - Gdańsk Strefa Prestiżu (gdanskstrefa.com)

gdanskstrefa.com/kl-stutthof-odezwala-sie-ziemia/

Forsterówka – Wikipedia, wolna encyklopedia


Jak remontować, jak budować na Podlasiu? Powstaną wzorniki, Aktualności, Wiadomości Białystok Online Portal Miejski Białystok (Bialystok) (bialystokonline.pl)

Głodowo Kościerskie – Wikipedia, wolna encyklopedia



https://ipn.gov.pl/download/1/32109/1-21158.pdf


Krzysztof Dunin - Wąsowicz - "Oboz Koncentracyjny Stutthof" - Wydawnictwo Morskie, Gdynia 1966 r.

Prawym Okiem: Operacje specjalne (maciejsynak.blogspot.com)

rcin.org.pl/ihpan/Content/44800/PDF/WA303_57570_A237-9-1965-NDPII_Madajczyk.pdf


pl.wikipedia.org/wiki/Pomnik_Pomordowanych_Żydów_Europy


Prawo i Sprawiedliwość (pis.org.pl)



środa, 31 lipca 2024

Stutthof cz. 3 (Liniewo)




data notatki: 15 maj 2024 








przedruki

może potrzebne do zorientowania się w temacie





Kościerzyna





W poniedziałkowy wieczór odbyła się niecodzienna i wyjątkowa uroczystość. Sala Szopińskiego gościła bowiem w swoich progach świadków II wojny światowej, których wspomnienia posłużyły za treść publikacji "Czas próby i nadziei. Wspomnienia mieszkańców ziemi kościerskiej z lat 1939-1945". Podczas gali nie zabrakło też ocalałego z Marszu Śmierci - Wernera Rzeźnikowskiego, tegorocznego laureata Medali im. Tomasza Rogali.

Osią poniedziałkowej uroczystości były wojenne wspomnienia 51 mieszkańców regionu kościerskiego, które dzięki Krzysztofowi Jażdżewskiemu i Rajmundowi Knitter ocaleją spisane na ponad 400 stronicowej książki.

- Ta książka jest unikalna na Pomorzu. Nie ma bowiem drugiego miasta i powiatu, który mógłby się poszczycić opublikowaniem tak obszernej pozycji zawierającej wspomnienia i relacje mieszkańców, w tym przypadku Ziemi Kościerskiej. Dotyczą one krótkiego okresu, bo pięcioletniego. Są jednak lata, które ważą więcej. Książka zawiera wspomnienia, wywiady, relacje, które w warstwie językowej są trochę trudne do czytania, odbioru, są nacechowane dużymi emocjami, ale czymś niecnym byłoby z naszej strony - recenzentów - sugerowanie jakichkolwiek zmian w tym zakresie. Ta książka ma walor, który jest najważniejszy, jest po prostu autentyczna - podkreślał jeden z recenzentów, prof. Andrzej Gąsiorowski.

Obok promocji publikacji ważnym punktem poniedziałkowej gali było wręczenie Medalu im. Tomasza Rogali Wernerowi Rzeźnikowskiemu - przedwojennemu kościerskiemu harcerzowi, który jako członek szarych szeregów podczas II wojny światowej prowadził działalność konspiracyjną. Został aresztowany przez gestapo i poddany okrutnemu śledztwu, po czym osadzono go w obozie koncentracyjnym Stutthof. Na początku 1945 r. przeżył "Marsz Śmierci". W 1946 r. został pierwszym powojennym komendantem Hufca ZHP w Kościerzynie.

Za nim jednak dokonano aktu dekoracji, zgromadzeni w Sali Szopińskiego mieli okazję obejrzeć film "Pan Werner" autorstwa Wandy Dittrich i Mariusza Wirskiego. Przypomnijmy, że został on zakwalifikowany do katalogu międzynarodowych targów Short Film Corner na Festiwalu Filmowym w Cannes.

- Najważniejsza dla mnie zawsze były rodzina. Moja szkoła, wychowawcy, którzy spoczywają w lasach. Jeszcze przed tym był ksiądz dr Heyke, a na koniec zawsze zostaje tylko wiara - podkreślał laureat medalu, Werner Rzeźnikowski.

Obok niego na scenie pojawił się także Felicjan Łada, także więzień obozu Stutthof.

- Przebyłem to. Nie wstydzę się tego pobytu. Nasze wyobrażenia o obozie są jednostronne. Takim dowodem na to był sąd nad esesmanami i funkcyjnymi z obozu. Były wyroki bardzo ostre, ale nie zawsze sprawiedliwe. Tak samo nasze pojęcie o obozie trzeba byłoby niejednokrotnie skorygować. Chodzi mi o to, że nie wszyscy byli źli, wyrachowani - mówił Felicjan Łada.

Galę zwieńczyły podziękowania osobom, które podzieliły się swoimi wspomnieniami z czasów wojennych. A tym samym okres ten w historii ziemi kościerskiej nie ulegnie zapomnieniu.

AL

Autor: Ania Lehmann / Redakcja Koscierski.info






---------

Jesień 1939 roku. Dla mieszkańców Kościerzyny i całego powiatu kościerskiego rozpoczął się jeden z najbardziej ponurych okresów w ich życiu. Z początkiem września niemieckie wojska zajęły tereny Pomorza Gdańskiego, które następnie zostało wcielone do III Rzeszy. Ale najgorsze miało dopiero nadejść. I to bardzo szybko. W listopadzie 1939 roku rozpoczął się proces wysiedlania ludności polskiej z terenu powiatu kościerskiego. Spora część osób, która została poddana brutalnemu procesowi wysiedleńczemu, już nigdy nie wróciła do swoich rodzinnych domów, co było pokłosiem zbrodniczej machiny nazistowskiego terroru, która miała przedstawicieli polskiego narodu zmieść z powierzchni ziemi.

Większość z nas, tragiczne obrazy z czasów II wojny światowej zna jedynie z książek, filmów fabularnych czy też dokumentalnych. Dla tysięcy mieszkańców powiatu kościerskiego, wydarzenia z listopada 1939 roku, stanowią jeden z najbardziej mrocznych aktów, który będzie im towarzyszył przez całe życie, przypominając co roku o koszmarze, jaki rozegrał się 81 lat temu. To właśnie wtedy, wpadli w tryby nieludzkiej machiny terroru, która zgodnie z nazistowską ideologią miała oczyścić Europę z tzw. podludzi.

To nie była fikcja, ale prawdziwe wydarzenia

Jak podkreśla w swojej publikacji naukowej „Wysiedlenia jako element germanizacji w Kościerzynie i na terenie powiatu kościerskiego podczas drugiej wojny światowej”, prof. Bolesław Hajduk z Uniwersytetu Szczecińskiego, dokonywane w czasie wojny czystki etniczne na podbitych ziemiach polskich wynikały z przyjętych przez III Rzeszę koncepcji o wyższości rasowej oraz planów germanizacyjnych, których celem było umocnienie niemczyzny, a także zapewnienie dominacji „rasie panów”. Jak zaznacza prof. Hajduk, opanowanie Pomorza miało dla Niemiec zasadnicze znaczenie, ponieważ oznaczało jednocześnie realizację dalekosiężnych celów politycznych i terytorialnych. Zgodnie z planami wysiedleńczymi dotyczącymi całego obszaru Polski, procesem wysiedlenia oraz germanizacji miało być objętych 85 procent Polaków. Warto też wspomnieć, że osobą odpowiedzialną za tę zbrodniczą sferę był dowódca SS i jednocześnie szef policji Rzeszy, Reichsführer Heinrich Himmler.

W ostatnich dniach listopada 1939 roku, to o czym mówiono, i co przewidywano od pewnego czasu, stało się faktem. Dla tysięcy mieszkańców powiatu kościerskiego rozpoczął się dramat, który dla części skończył się śmiercią. Cała akcja wysiedleńcza, jak na niemiecką precyzję przystało, została perfekcyjnie zaplanowana. Świadczy o tym fakt, że niemiecki aparat bezpieczeństwa, zanim przystąpił do jej realizacji, dysponował listami, na których znajdowały się nazwy miejscowości oraz nazwiska rodzin i osób przeznaczonych do wypędzenia. A te, miały wyjątkowo brutalny charakter. Niemieccy funkcjonariusze zorganizowani w kilkuosobowe grupy, dokonywali wypędzeń całych rodzin lub pojedynczych osób. Mieszkańcy mieli zaledwie kilkanaście minut na to, by spakować najważniejsze i najbardziej potrzebne rzeczy. Najczęściej były to żywność i coś do ubrania. Jak się okazało, rzeczy te były następnie wrzucane na ciężarówki i rzadko kiedy wracały do ich właścicieli. Aresztowana ludność była kierowana do miejsc koncentracji, a taką rolę pełniły najczęściej posterunki policji, szkoły, gospodarstwa czy też parafialne kościoły. Tak było w przypadku mieszkańców Kościerzyny.

Ludzkie dramaty widzieli na własne oczy

Wspomniany wyżej prof. Bolesław Hajduk, w swojej publikacji przytoczył relacje świadków tych dramatycznych wydarzeń. Jedna z nich dotyczy wspomnień Franciszka Marchewicza, który mówił: „21 listopada 1939 roku, o godz. 22 wojsko niemieckie stacjonujące w miejscowym liceum otoczyło miasto. O godz. 3 nad ranem młodzi Niemcy uzbrojeni w długą i krótką broń, wchodzili do rodzin, które figurowały na posiadanych przez nich listach. Przeznaczonym do wysiedlenia nakazywali się ubrać w ciągu 15 minut i zabrać żywność na trzy dni. Postępowanie ich było bezwzględne i brutalne. Niekiedy rozdzielano rodziny, wszystkich zapędzano do kościoła. Brakowało chleba i mleka dla niemowląt. Przed południem pojawiły się samochody, na które załadowano wysiedlonych i wywieziono do Wysina. Wsi, z której usunięto niemal całą ludność. Stamtąd zabrano nas do stacji kolejowej Głodów i załadowano do bydlęcych wagonów. Upychano ludzi do ostatniego stojącego miejsca. Na stacji tej, młodzi Niemcy obdzierali wysiedleńców z odzieży i butów. Widziałem jak wicestaroście kościerskiemu Głasikowi, Niemiec z Kościerzyny ściągnął skórzaną kurtkę. W drodze wołano o wodę, ale Niemcy zakazali podawać cokolwiek, a kilka osób zastrzelili. Docelowym etapem była stacja Niemojki w siedleckim...”.

Prof. Hajduk przytacza też relację Pawła Bałachowskiego z Wysina, którego opowieść również mrozi krew w żyłach. A oto fragment tej wstrząsającej historii: „W dniach 22 i 23 listopada 1939 roku wojsko SS przy pomocy wszystkich miejscowych Niemców z gminy, powiatu, a nawet z Gdańska, lokowało przywożone rodziny polskie w kościele i po wszystkich gospodarstwach. Zajęte były również stajnie, chlewy i stodoły. Zebrano tutaj około 13 tysięcy ludzi. Jednych przywożono, a drugich w tym czasie transportowano samochodami do Głodowa. Codziennie dochodziło kilka transportów. W Wysinie przeprowadzono też selekcję i w piwnicy plebanii osadzono przeznaczonych na rozstrzelanie. M.in. uwięziono tam ks. proboszcza Johana Paula Eltermanna z Mierzeszyna, którego później zamordowano podczas zbiorowej egzekucji w Nowym Wiecu. W czasie selekcji zabierano futra, skórzane kurtki, zegarki, pieniądze, pościel, buty itp. W piwnicy gospodarza Drywy leżeli chorzy, którzy nie nadawali się do transportu. Po wyzwoleniu, znaleziono w dole od gaszonego wapna ich zwłoki…”

Pamięć o wstrząsających wydarzeniach

W roku 2006 z inicjatywy władz miasta zorganizowano uroczystości upamiętniające wydarzenia z listopada 1939 roku. Być może nie doszłoby do nich, gdyby nie głos świadka tamtych wydarzeń. Wszystko zaczęło się od listu pani Bogumiły Baryłkowskiej z Kościerzyny, która zwróciła się do Rady Miasta Kościerzyna z prośbą, by zająć się tematem wysiedleń. W wyniku tego apelu, powstał zespół, który dotarł do kilkudziesięciu świadków tamtych upiornych wydarzeń. Jego członkowie spisali relacje 31 świadków. Aby upamiętnić ten dramatyczny moment, który stał się częścią historii kościerskiej ziemi, a także oddać cześć bohaterom tamtych lat, na Placu Jana Pawła II oraz w kościele pw. Świętej Trójcy w Kościerzynie zawisły dwie tablice poświęcone wysiedleńcom. Ponadto, w Ratuszu Miejskim (dzisiaj Muzeum Ziemi Kościerskiej) otwarto wystawę zatytułowaną „Wysiedlenia ludności kościerskiej w listopadzie 1939 roku”. Poza tym, każdy z wysiedleńców otrzymał broszurę, w której znajdowały się relacje 31 świadków listopadowych wydarzeń.

Autor niniejszego artykułu brał udział w tych uroczystościach, co stworzyło mu wyjątkową okazję do rozmowy z ludźmi, którzy przeżyli gehennę wysiedleń. Jednym z rozmówców był Teodor Bielawski z Kościerzyny.

- Niemcy przyszli nad ranem i zaprowadzili nas w okolice kościoła. Stamtąd przewieźli nas do Wysina, a następnie do Głodowa. Potem pociągiem zawieźli nas na Podlasie. Ja wraz z ciotką i jej dwójką dzieci, z Podlasia trafiłem na roboty do Niemiec. W czasie transportu widziałem śmierć, widziałem, jak człowiek zwariował. Na szczęście udało mi się w 1945 roku wrócić do Kościerzyny - mówił mi w roku 2006 Teodor Bielawski.

Młode pokolenie też pamięta

Skala wysiedleń przeprowadzonych w czasie okupacji na terenie powiatu kościerskiego była szeroko zakrojona. Jak wynika z danych zawartych w książce pod redakcją prof. Andrzeja Gąsiorowskiego „Kościerzyna i powiat kościerski w latach II wojny światowej 1939-1945”, mogła ona objąć w listopadzie 1939 roku około 10 tysięcy osób. Akcja deportacyjna była kontynuowana w kolejnych latach, a dokładnie w 1940 oraz 1941 roku. Była to tzw. ewakuacja specjalna, którą wstrzymano na początku 1941 roku. Jednak kilka miesięcy później zorganizowano kolejne wysiedlenia, które nosiły nazwę przesiedleń wewnętrznych. Po tym czasie akcje przesiedleńcze w powiecie kościerskim ustały.

Należ też podkreślić, że osoby objęte procesem wysiedleń próbowały jeszcze w czasie okupacji wrócić do rodzinnych miejscowości. Miały wówczas dwie możliwości. Pierwsza z nich miała oficjalny charakter i polegała na odwołaniach i skargach kierowanych do władz nazistowskich, z kolei druga sprowadzała się do nielegalnych ucieczek z Generalnego Gubernatorstwa, co mogło się zakończyć aresztowaniem, a następnie śmiercią. Jednak zdecydowana większość wysiedlonych w listopadzie 1939 roku, wróciła w rodzinne strony dopiero po zakończeniu wojny w 1945 roku.

Pamięć o uczestnikach listopadowych wydarzeń sprzed 81 lat jest pielęgnowana wśród mieszkańców powiatu kościerskiego. Najlepszym tego dowodem jest inicjatywa, która została podjęta w 2015 roku przez Muzeum Ziemi Kościerskiej w Kościerzynie. W 70. rocznicę zakończenia II wojny światowej, aby ocalić od zapomnienia radości i smutki osób żyjących w Kościerzynie i okolicy w roku 1945, przygotowano specjalny projekt pod nazwą „Kościerzyna 1945 – rok wojny, rok pokoju we wspomnieniach mieszkańców Kościerzyny i ziemi kościerskiej”. Zaangażowali się w niego uczniowie I Liceum Ogólnokształcącego im. J. Wybickiego w Kościerzynie: Dawid Datta, Karolina Ebertowska, Julia Gralka, Bartosz Hinc, Zuzanna Hołdys, Klaudia Jastrzemska, Wiktoria Kozikowska, Julia Kuciara, Weronika Okoniewska, Ewelina Stefańska i Julia Szczypior. Od września do grudnia 2015 roku pod opieką pracowników merytorycznych muzeum – Rajmunda Kinttera i Jadwigi Bogdan, a także nauczyciela historii i wicedyrektora liceum – Rafała Słomińskiego, spotkali się, a następnie przeprowadzili wywiady z 21 osobami, które w 1945 roku mieszkały na ziemi kościerskiej. Jak poinformował nas dyrektor Muzeum Ziemi Kościerskiej, dr Krzysztof Jażdżewski, większość tych rozmów zostało zarejestrowanych w formie audiowizualnej. Następnie uczniowie dokonali transkrypcji relacji. Ta wyjątkowa praca licealnej młodzieży i pracowników muzeum, przyniosła efekt w postaci publikacji zatytułowanej „Czas próby i nadziei. Wspomnienia mieszkańców ziemi kościerskiej z lat 1939-45”.

- Zebrany podczas obu projektów materiał jest dość zróżnicowany pod względem stylu, szczegółowości i obszerności wypowiedzi. Materiały zgromadzone w roku 2006, sporządzono w dużej mierze przez nauczycieli historii, i przyjęły one raczej formę rozmowy, zmierzającej do ustalenia dokładnej daty wysiedleń i ich przebiegu. Inaczej rzecz się miała w przypadku materiałów zebranych w roku 2015, chociaż pytania zadawali uczniowie, czynili to na podstawie kwestionariusza przygotowanego przez pracowników muzeum – podsumowuje dr Krzysztof Jażdżewski, dyrektor MZK w Kościerzynie.



Autor tego artykułu w czasie jego przygotowywania korzystał z materiałów opublikowanych m.in. w książce pod redakcją Andrzeja Gąsiorowskiego "Kościerzyna i powiat kościerski w latach II wojny światowej 1939-1945".

Zdjęcia pochodzą także z książki „Kościerzyna i powiat kościerski w latach II wojny światowej 1939-1945" oraz ze zbiorów Muzeum Ziemi Kościerskiej w Kościerzynie.

Autor składa podziękowania dr Krzysztofowi Jażdżewskiemu, dyrektorowi Muzeum Ziemi Kościerskiej w Kościerzynie, za udzielone wsparcie oraz przekazanie materiałów źródłowych.






------------




gmina Liniewo






Gmina Liniewo leży w woj. Pomorskim, we wschodniej części powiatu kościerskiego. Pod względem krajobrazowym wchodzi w skład pojezierza kaszubskiego, dlatego jest duża mozaika rzeźby terenu.

Występują wzniesienia do 200 m n.p.m. Istnieje duża ilość jezior polodowcowych skupiających się głównie w południowej części gminy, tworząc dogodne warunki turystyczno – rekreacyjne, gdyż otoczone są drzewostanem mieszanym, liściasto – iglastym. 

Większe skupiska leśne znajdują się w południowej części gminy przy granicy z gminą Stara Kiszewa oraz we wschodniej części, graniczącą z gminą Skarszewy. 

Drzewostan w południowej części jest mieszany z przewagą drzew iglastych, natomiast we wschodniej również mieszany jednak z wyraźną przewagą drzewostanu liściastego, głównie buka. Teren pocięty jest małymi rzekami, a dominującą rzeką jest „Wietcisa”, która wpada za Skarszewami do Wierzycy. 

Gleby na terenie gminy zostały ukształtowane w epoce plejstoceńskiej, zwaną lodowcową. Gleby tych okolic są mocno zróżnicowane pod względem budowy i struktury, a podstawowym materiałem są: kamienie, żwir i piasek z małą ilością związków gliniastych. Są to gleby stosunkowo słabe pod względem rolniczym. 

Początkowo uzyskiwano nie najgorsze plony głównie żyta i ziemniaków, a w miarę wzrostu kultury rolnej pojawiają się rośliny o większych wymaganiach glebowych, jak owies, jęczmień, pszenica, buraki, rzepak i kukurydza. W strukturze użytków rolnych znajduje się stosunkowo duży udział użytków zielonych, co dało chłopom możliwość rozwoju hodowli bydła, owiec i koni. 

Gmina składa się z 18 miejscowości w tym 14 wsi sołeckich. 

W zależności od ich historycznego rozwoju i przynależności osad, które były pod różnymi wpływami, głównie jednak kościoła, doszukać się można śladów bardzo dawnego osadnictwa. Na podstawie wykopanych grobów skrzynkowych, w których były popielnice z prochami można datować pierwsze osadnictwo na lata 1400 – 1100 p.n.e. 

Groby takie wykopano we wsi Lubieszyn. 

Wieś ta w latach 1247 – 1249 przekazana była przez Księcia Sambora II szpitalowi św. Gotharda pod Włocławkiem. Później wieś Lubieszyn przeszła we władanie szlachty, a w XVI wieku władał nią ród Garczyńskich. 

Od 1772 r. właścicielem został Antoni Ostoja – Liński. W drugiej połowie XIX wieku właścicielem wsi był Wierzymski. Nadmienić należy, że w 1861 r. była we wsi czynna szkoła dla młodzieży. Do wsi Lubieszyn należało wybudowanie osadnicze Lubieszynek. Na ślady grobów skrzynkowych natrafiono także we wsi Garczyn, dawna nazwa Gardzino.

Ponadto wieś ta posiada ślady cmentarza między Jeziorem Dyżym a wzniesieniem zwanym „Księżą Górą” dawniej „Szwedzkim Szańcem”. Na płaszczyźnie tej góry prawdopodobnie stał gród, który należał do rodu Garczyńskich. 

Pierwszy dokument pisany wymieniający nazwę osady Garczyn pochodzi z 1258 r. Jest to akt nadania tych ziem Cystersom przez Sambora II z Tczewa. Przypuszcza się, że mieściła się na tymże grodzie Kasztelania, w/g zapisu z 1304 r. Obok grodu powstało podgrodzie, w którym stanął kościół parafialny, istniejący już w XIII wieku. Obecnie cennym zabytkiem jest murowany kościół św. Andrzeja z XVI wieku z niską wieżą czterospadową i piękną figurką Madonny z XV wieku. Po zaborze Pomorza przez Krzyżaków, ziemia ta straciła na znaczeniu, a ośrodkiem administracyjnym stała się pobliska Stara Kiszewa. 

W pobliżu Garczyna znajduje się wieś Orle, która wymieniona już jest w XV wieku. W 1772 r. majątek ten należał do znanej pomorskiej rodziny Tuchołków. Do Orla należały tereny, z których w późniejszym okresie powstały wsie Chrztowo i Równe oraz kilka osad zwanych „Syberią”. 
Wsie te położone są pomiędzy jeziorami Sobąckim i Polaszkowskim. Po zachodniej stronie jeziora Sobackiego znajduje się wieś Sobącz, która powstała z byłego majątku należącego do rodziny Tępskich, a po 1945 r. został w ramach reformy rolnej rozparcelowany. Po południowej stronie gminy przy rzece Wietcisa natrafiono na palenisko sprzed ok. 2,5 tyś. lat. Obszar ten należy do wsi Wysin. We wczesnym średniowieczu tereny te podlegały prawdopodobnie ośrodkowi lokalnemu, którego siedzibą był gród Gnosma. 

W XIII w. ta część Pomorza należała do Księcia Sambora II, który przekazał w 1250 r. wieś Wissino oraz kilka innych osad biskupowi Michałowi z Włocławka za pożyczkę w wysokości 300 grzywien. Po późniejszych przetargach Książę Mściwój II w 1284 r. przekazuje prawa do Wysina kolejnemu biskupowi Wiesławowi. W rękach biskupów utrzymuje się wieś przez szereg stuleci. 

Centralną budowlą wsi jest kościół, który powstał w XIII w. Obecny pseudogotycki zbudowany został według projektu inż. Schreibera w 1894 r. na miejscu dawnego, drewnianego. Wśród wyposażenia najcenniejszym obiektem jest późnogotycka „Pieta” dzieło pomorskiego snycerza z XV w. 

Po II wojnie światowej wieś i osiedle Wysin Chrósty,a obecnie Chrósty Wysińskie uzyskały samodzielność administracyjną, czego dowodem była istniejąca szkoła podstawowa i prawa sołeckie wsi Chrósty Wysińskie.

Dwa kilometry od Wysina leży najstarsza na tym terenie osada, Stary Wiec. 

Na jej polach odkryte zostały w 1930 r. przez znanego badacza Pomorza, ks. Władysława Łęga trzy miejsca ze śladami pobytu i prawdopodobnie zamieszkania człowieka w mezolicie tj. w środkowej epoce kamiennej 8000-4300 lat p.n.e.). Jedno na pagórku w widłach rzek Wietcisy i Rutkownicy, drugie nad jeziorem Stare Wiecko z grobami skrzynkowymi z wczesnej epoki żelaza. Trzecie w widłach Wietcisy i polnej drogi do Iłownicy. 

Osada Stary Wiec wymieniona jest już w 1198 r. , która należała do kilku drobnych szlachciców. Od 1772 r. wieś i folwark należy do właściciela Gąbczewskiego. 

Na południe od Starego Wieca leży wieś Głodowo, wymieniona w XIII w. w dokumentach przekazania jej przez Sambora II Cystersom z Pogódek. Po likwidacji klasztoru, skolonizowana przez władze pruskie. Ośrodkiem tej wsi był dworzec kolejowy (obecnie linia kolejowa nieczynna) i szkoła w centrum wsi, która w 1965 r. stała się szkołą 8 klasową. 

Na wschód od Głodowa leży osada folwarczna Deka, która była we władaniu niemieckim, po 1945 r. należała do Państwowych Gospodarstw Rolnych. 

W kierunku południowym od Głodowa wśród lasów istnieją dwa osiedla wiejskie, Stefanowo i Milonki tworząc jedno sołectwo. Historia tych wsi ukształtowała się na bazie osadnictwa pracowników leśnych będących ich głównym źródłem utrzymania, przy znikomych dochodach z pracy na roli. 

Nieopodal Stefanowa leży wieś Iłownica, która nie posiada skomasowanej zabudowy, gdyż powstała z parcelacji ziem majątkowych. Centrum wsi skupia się wokół istniejących zabudowań folwarcznych i nie istniejącej już szkoły powszechnej. Ludność tej wsi zajmuje się głównie rolnictwem. 

Na zachód od Iłownicy leży mała wieś Płachty, która posiada status sołectwa z kilkoma zaledwie gospodarstwami indywidualnymi i budynkami pozostałymi po Państwowym Gospodarstwie Rolnym w Iłownicy. 

Centralnie położona na terenie gminy jest wieś Liniewo, znana z przekazu Księcia Gdańskiego Świętopełka klasztorowi w Żukowie – darowizny 5-garncy miodu rocznie. Potwierdzenie tej darowizny znajdujemy w 1249 r. kiedy wieś nazwana jest Lenewo. 

Osada w tym miejscu znajdowała się już we wczesnej epoce żelaza, na co wskazują odkrycia w dwóch miejscach. Na Diabelskiej Górze na południe od wsi, gdzie natrafiono na groby skrzynkowe z popielnicami. Drugie miejsce leży po zachodniej stronie wsi i północnej części jeziora Liniewskiego na terenie osady Małe Liniewo. Grodzisko to ma oryginalny kształt owalno-ósemkowy, lecz do tej pory nie jest zbadane. W Liniewie znajdował się folwark szlachecki, który obejmował jednocześnie wybudowania dzisiejszych Liniewskich Gór. 

W XIX w. po parcelacji dóbr majątkowych nastąpił rozwój wsi, na który wpływ miał również przeprowadzenie w 1885 r. linii kolejowej. Wieś Liniewo stała się ośrodkiem administracyjnym i oświatowym rejonu. Istniejąca szkoła powszechna stawała się zbyt mała i dlatego po parcelacji postanowiono ją przenieść do pałacu, w którym funkcjonowała prawie do 2000 r. 

Trudnym okresem, który trwał ponad 100 lat był zabór pruski, który znacznie wpłynął na kształtowanie się lokalnego społeczeństwa. Dochodziło do częstych rugowań rdzennej ludności ze swych gospodarstw, co miało wpływ na formowanie się wsi, szczególnie tych które posiadały lepsze gleby, gdyż tam osiedlali się koloniści. 

Duży wpływ wywarł tutaj Zakon Krzyżacki, który wspierał prądy prusko – niemieckie.

Z tego powodu większość obszaru dostała się we władanie niemieckich obszarników. Takie gospodarstwa powstawały w Garczynie, Sobączu, Liniewie, Iłownicy, Płachtach, Dece, Orlu i Starym Wiecu. 

Przed I wojną światową administracja pruska jako pierwsza rozparcelowała majątek w Liniewie i popierała osadników pochodzenia niemieckiego, przez co w tej wsi mało było Polaków. 

Większość majątków przetrwała okres parcelacji sprzed I wojny i przetrwały do jej zakończenia w wsiach: Iłownica, Plachty, Deka, Stary Wiec, Garczyn, Orle i Sobącz. 

Po 1920 r. miejscowości obecnej gminy Liniewo znalazły się w granicach Państwa Polskiego. Ludność miejscowa jest zbyt mocno przywiązana do swego regionu i do swej ojczyzny, dlatego Kaszubi nie wyrzekli się swej przynależności do Polski, pomimo potwornej niewoli i ucisku, początkowo najazdu Krzyżackiego a potem zaboru Pruskiego. Na długie, prawie trzy wieki oderwania od Polski, prześladowani i gnębieni, oparli się z podziwu godną siłą potężnemu naporowi germanizacji, zmierzającej do wyrugowania rdzennej ludności z tych ziem. 

Uformowana administracja gminy Liniewo jeszcze z czasów rozbioru pruskiego miała głównie za zadanie przeprowadzenie ewidencji ludności w celu podporządkowania się wpływom niemieckim.



II. Władanie gminą Liniewo od 1918 r. do 1976 r.


1. Okres 1918 – 1920. Rządy w gminie nie ustalone. W tym okresie prowadzono walkę ludności polskiej z pozostałością administracji niemieckiej z okresu zaborów.

2. Okres 1921 – 1939. Wójtami w tym okresie byli: Julian Tępski Hubert Węsierski Paweł Bałachowski Paweł Zieliński Głównym zadaniem tego okresu było umocnienie polskości na tym terenie i przebudowa administracji niemieckiej na polską. Szczególny nacisk kładziono na rozwój szkolnictwa polskiego i przebudowę gospodarki chłopskiej. Okres międzywojenny nie przyniósł oczekiwanego rozwoju gminy Liniewo, ludność potępiała ówczesną politykę władz sanacyjnych.

Ludności kaszubskiej nie chciano zatrudniać w urzędach, obsadzając je ludnością napływową. Istniały dosyć dobrze zorganizowane organizacje polskie, jednak władze tolerowały działalność organizacji niemieckich, które wraz z dojściem Hitlera do władzy, wzmogły swoją aktywność. Miejscowa ludność z nieufnością i niepokojem obserwowała poczynania wrogich organizacji niemieckich, jednak gdy nadszedł tragiczny wrzesień 1939 r. mężnie stanęła do obrony kraju.

3. Okres 1939 – 1945 -okupacja niemiecka Był to najcięższy okres ludności polskiej na terenie gminy. Okupant wprowadził rządy terroru poprzez mordy i rozstrzeliwania, wysyłał mieszkańców do obozów koncentracyjnych. Wysiedlaną ludność wywożono do różnych rejonów Polski i Europy. W tym celu utworzono obóz przejściowy we wsi Wysin. 

W 1942 r. Niemcy wprowadzili III grupę narodowości, ludności pochodzenia polskiego, która deklarowała przyjąć obywatelstwo niemieckie i mogła wstępować do wojska niemieckiego. Okupant wprowadził terror miejscowej ludności. Początkowo skupiło się to na inteligencji, gdzie z rąk okupanta giną nauczyciele Franciszek Gołębiewski z Liniewa i Leon Schülz z Wysina. Straszliwą zbrodnię popełniono na Wincentym Gruszce i Bazylim Pstrągu, wieszając ich na zgliszczach spalonej stodoły w Liniewie, gdyż przypisano im jej podpalenie, czynu którego nie popełnili.

4. Rok 1945. Pierwszym wójtem został Jan Werra rolnik z Liniewka. Okres po wyzwoleniu, którego dokonały 7 marca wojska radzieckie i polskie, charakteryzuje się organizacją ludności do zagospodarowania opustoszałych gospodarstw chłopskich polskich i poniemieckich. Lata 1945 – 1946 -wójtem był Józef Lidzbarski, rolnik z Iłownicy. 

Dalsze zagospodarowanie terenu gminy, gdyż jeszcze część gospodarstw była niezagospodarowana i opuszczona. W 1946 r. na teren gminy napłynęli pierwsi repatrianci, którzy obejmowali opuszczone gospodarstwa poniemieckie we wsiach Liniewo i Głodowo. 

W 1947 r. rozparcelowano w ramach reformy rolnej majątki w Sobączu i Płachtach. We władaniu państwa pozostały majątki w Starym Wiecu, Orlu, Garczynie, Iłownicy i Dece.


6. Lata 1946 – 1947 - wójtem był Jan Rekowski, rolnik z Liniewa. 
Rozpoczęto nauczanie w szkołach we wsiach Liniewo, Garczyn, Wysin, Głodowo, Lubieszyn, Iłownica, Sobącz, Chróstach Wysińskich, a później w Chrztowie. Następnie uruchomiono Urząd Gminy i Posterunek Milicji Obywatelskiej. 

Przywrócono ruch na linii kolejowej i utworzono stacje PKP w Liniewie i Głodowie oraz otwarto Urzędy Pocztowe w Liniewie, Wysinie i Głodowie. Ważną jednostką gospodarczą dla społeczeństwa było utworzenie w Liniewie Samopomocy chłopskiej, zaopatrującej ludność w produkty spożywcze pierwszej potrzeby. Lata 1947 – 1948 - wójtem był Bolesław Dysarz, spoza terenu gminy. Rozwijano spółdzielczość wiejską i umacniano szkolnictwa. Prowadzono dalszą opiekę nad zasiedlaniem przybywających repatriantów z terenów wschodnich. Uruchomiono bazę skupu płodów rolnych, oraz otworzono punkty skupu mleka w Liniewie, Wysinie, Głodowie, Garczynie i Sobączu.

8. Lata 1948 – 1949 - wójtem był Józef Spychalski, spoza terenu gminy. Reaktywowano w Liniewie przedwojenną filię Banku Spółdzielczego w Skarszewach. Na terenie gminy rozwinęła swą działalność Centrala Nasienna, która zajmowała się głównie rozprowadzaniem i skupem ziemniaków. Lata 1949 – 1950 -wójtem był Józef Loroch, handlowiec z Garczyna. W Liniewie otwarto punkt usług szewskich, stolarskich i kowalskich. Uruchomiono masarnię mięsa i punkt uboju gospodarczego, a w Wysinie piekarnictwo, szewstwo, rzeźnictwo i handel prywatny. W Liniewie zmodernizowano bazę kamieniołomów wspólnie z Zarządem Dróg Lokalnych. Głównym zadaniem w tych latach była elektryfikacja wsi. W pierwszej kolejności obejmowała ona wsie o zabudowie zwartej oraz Państwowe Gospodarstwa Rolne.

10. Lata 1950 – 1951 - przewodniczący Gminnej Rady Narodowej Jerzy Wiżyński. Nastąpiła przebudowa administracji, gminą zarządzał aktyw społeczno – partyjny, gdzie nastąpiło skomasowanie władzy w ręku Przewodniczącego GRN, który był przewodniczącym władzy ustawodawczej i wykonawczej. Prowadzono agitację celem uspołecznienia gospodarstw chłopskich, oraz toczono walkę z odradzaniem się wielkich gospodarstw rolnych.

11. Rok 1951 – przewodniczącym RGN był Leon Sznaza, pracownik administracji państwowej z Lubieszyna. Modernizowano drogi, poprzez kładzenie warstwy asfaltowej na istniejących drogach. Wprowadzono czyny społeczne mieszkańców na rzecz wsi i gminy.

12. Lata 1951 – 1952 -przewodniczącym GRN był Hubert Huzarek, rolnik z Konarzyn. Przystąpiono do elektryfikacji wsi. Remontowano drogi wiejskie i mosty.

13. Lata 1952 – 1953 -przewodniczącym GRN był Jan Pelowski, działacz młodzieżowy z Nowego Barkoczyna. Szkoły wyposażono w aparaty radiowe oraz wyświetlono filmy. Zakładano świetlice wiejskie i uruchomiono biblioteki. Wprowadzony został kontyngent obowiązkowych dostaw produktów rolnych dla rolników indywidualnych.

14. Lata 1953 – 1958 -przewodniczącym GRN był Jan Kościelski rolnik z Lubieszyna. Nastąpiła reorganizacja terytorialna gminy, powstały w 1957 r. Gromadzkie Rady Narodowe w Nowym Barkoczynie i Wysinie. Po okrojeniu gminy w skład Gromadzkiej Rady Narodowej w Liniewie weszły wsie: Liniewo, Chrztowo, Równe, Garczyn, Orle, Iłownica, Płachty, Lubieszyn i Lubieszynek. W latach 1952-1954 wybudowano na bazie Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska, sklepy handlowe, budynek administracyjny, skup zboża oraz punkt skupu żywca.

15. Lata 1958 – 1968 – przewodniczącym GRN był Stanisław Wilma pracownik G.S. w Liniewie. W okresie tym nastąpiła reorganizacja administracji terenowej, Gromadzkie Rady Narodowe w Wysinie i Liniewie połączyły się i powstała ponownie Gminna Rada Narodowa w Liniewie. Rozpoczęto budowę pawilonów przy szkołach w Wysinie, Głodowie i Garczynie, które były budowane w ramach czynów społecznych mieszkańców. Utworzono Zasadniczą Szkołę Rolniczą w Liniewie, której początkowo kierownikiem był Franciszek Gołębiewski, a później Bronisława Narloch.

16. Lata 1969 – 1972 – przewodniczącym GRN był Edward Milczewski, pracownik leśnictwa w Głodowie. Przystąpiono do reorganizacji systemu szkół podstawowych, poprzez likwidację szkół 4-klasowych i tworzenie większych ośrodków, szkół 8-klasowych w Liniewie, Garczynie, Głodowie i Wysinie. W Garczynie w latach 1962-1970 wybudowano nowy pawilon szkolny i dom nauczyciela. Przystąpiono do wodociągowania gminy, poczynając od największych miejscowości. Rozwiązano gminę Nowy Barkoczyn i wieś Sobącz włączono do gminy Liniewo.

17. Lata 1973 -1974 – przewodniczącym GRN był Stanisław Pepliński kierownik PGR w Iłownicy, a naczelnikiem Jerzy Trzebiatowski z Liniewa . Następuje rozdział władzy gminnej na ustawodawczą (Przewodniczący GRN) i wykonawczą (Naczelnik Gminy). W wyniku rozpadu gminy Pogódki do Liniewa zostają przyłączone wsie Stefanowo, Milonki i Deka. Przystąpiono do budowy gminnego domu kultury w Liniewie. W Liniewie wybudowano przez Gminną Spółdzielnię SCH piekarnię.

18. Lata 1975 – 1976 – przewodniczącym GRN był Edward Milczewski, a Naczelnikiem Gminy Józef Dawicki. Następuje rozwiązanie władzy powiatowej i zostają umocowane władze gminne. 

W 1976 r. następuje połączenie się gmin Liniewo z Nową Karczmą przez co następuje zastój w rozwoju byłej Gminy Liniewo. 

Na terenie gminy następuje intensywna rozbudowa Państwowych Gospodarstw Rolnych w Orlu i Iłownicy, do których włączono mniejsze dotychczas samodzielnie funkcjonujące gospodarstwa. Do Orla włączono Garczyn, a do Iłownicy – Dekę, Stary Wiec i Płachty. Powstają w tych gospodarstwach nowe obiekty gospodarcze oraz osiedla mieszkaniowe w Orlu, Głodowie, Starym Wiecu i dwa budynki w Garczynie. W 1977 r. oddano do użytku przechowalnie i sortownię ziemniaków na bazie Centrali Nasiennej w Kościerzynie. W Liniewie powstają osiedla domków jednorodzinnych. Spółdzielnia Kółek Rolniczych oddaje nową bazę usług mechanizacji rolnictwa w Liniewie oraz później w Wysinie. Do tej pory nic nie zrobiono z pomieszczeniami szkolnymi w Liniewie. Pomimo, że jest to miejscowość gminna budynki szkoły są w opłakanym stanie, nie mieszczą już uczącej się młodzieży. Powstają więc pierwsze plany budowy szkoły w Liniewie.

Na podstawie notatek i zapisów Jerzego Trzebiatowskiego Naczelnika GminyLiniewo w latach 1973 – 1974 

opracował Jacek Sosnowski








Posty z cyklu STUTTHOF:






Stutthof cz. 4 (Autostrada czy wojna?)


Stutthof cz. 6 (Ziemia faluje) - data publikacji - 28 maja 2025 r.

Stutthof cz. 7 (Dziadek z wehrmachtu) - data publikacji - 10 listopada 2024 r.

Stutthof cz. 8  - data publikacji - jesień-zima 2024 r.

Stutthof cz. 9 (Analiza) - data publikacji - jesień-zima 2024 r.

Stutthof cz. 10 (Święta Ziemia) - data publikacji - maj 2025 r.









liniewo.pl/gmina-liniewo/historia/

https://przystanekhistoria.pl/download/166/73909/Wysiedlenia.pdf

koscierski.info/artykul/czas-proby-i-nadziei/786462

koscierski.info/artykul/81-lat-temu-niemcy-wysiedlili/1105557













Stutthof cz. 2 (Głodowo)

 

data notatki: 7 maja 2024




Zastanawia mnie fakt, dlaczego Niemcy zdecydowali się usuwać ludzi z Pomorza do Generalnego Gubernatorstwa koleją przez stację Głodowo, a nie z Dziemian.

Czy przypadkiem jakaś część ludności nie została wywieziona do Stutthofu?

Kompetnie nie znam tematu wysiedlonych do GG.



Ale czy kiedykolwiek ktoś zadał takie pytanie?





Madajczyk:

"Polityka narodowościowa władz hitlerowskich na Pomorzu" 

(całość w linku na końcu artykułu)


  








Krzysztof Dunin - Wąsowicz:

 "Oboz Koncentracyjny Stutthof" 















J. Borzyszkowski:
"Dzieje Brus i okolicy"










Mordowano całe rodziny.





J. Borzyszkowski:
"Lipusz - Dziemiany"







Do Generalnego Gubernatorstwa?

Przez Głodowo i Skarszewy??




Głodowo na mapie Polski - dlaczego nie z Dziemian przez Chojnice - Bydgoszcz do GG?





Trzebuń, Kalisz, Dywan, Lipusz, Dziemiany, Piechowice.

To są wszystko miejscowości skupione wokół Dziemian - dużej wsi, która miała kolejowe połączenie z Kościerzyną, ale i południem Polski - przez Chojnice.


Ponadto - w Kościerzynie od 1933 roku funkcjonowała już magistrala kolejowa z Gdyni na Śląsk.



Przewieźli ich do Wysina, tj. ok. 23 km na wschód od Kościerzyny, a 6 km od granicy z Wolnym Miastem Gdańsk.

Z Dziemian do Wysina jest blisko 50 km.




Wysin i Głodowo na mapie Polski - żółtym kolorem - przybliżona granica z WMG



Wysin to niewielka wieś licząca dzisiaj 622 mieszkańców, położona w północno-wschodniej części gminy Liniewo. Wieś ta usytuowana jest pośród wzniesień, w niezalesionej okolicy.


Dlaczego na bierząco nie wysyłano ich bezpośrednio z Dziemian na południe przez Chojnice i Bydgoszcz - lub Tczew i Działdowo - do Generalnego Gubernatorstwa, tylko wożono najpierw do Wysina??


Popatrzmy na mapę etnograficzną z 1913 roku






Berent to Kościerzyna, a
Schoneck to Skarszewy





Wg opisu mapy

"kolor zielony oznacza dobra pruskiej komisji kolonizacyjnej i niemieckie domeny państwowe"
"Ansiedlungen" to są osady niemieckie.


Mapa ta wykonana jest zadziwiająco dokładnie, jeśli chodzi o położenie miejscowości względem siebie.


Dla jasności opisu kolorem czerwonym zaznaczyłem Kościerzynę i Skarszewy.

mapa etnograficzna z 1913 r.



Mapa "Koslin" - Postleitkarte 2. " Masssblat 1: 450 000 wydana w 1931 roku


żółta linia - granica Wolnego Miasta Gdańska

Dzimianen - Dziemiany

Neukrug - Nowa Karczma
Groflipschin - Lubieszyn
Lienfelde - Liniewo

Wischin - Wysin
Gladau - Głodowo



A tutaj: nałożenie na siebie obydwu fragmentów map.
Jak widać, pasują niemal idealnie.


Kolor zielony na zachód od Wysina, obejmuje

Liniewo, Lubieszyn i Nową Karczmę.

 
Trzeba przypomnieć, że Niemcy z tych terenów zostali wysiedleni po 1945 roku, ale nie wiem jakie zmiany narodowościowe zaszły na tym terenie po 1920 roku, mimo wszystko to zadziwiająca zbieżność i nie jest wykluczone, 

że powodem, dla którego sprowadzono w ten rejon 13 tysięcy wypędzonych Polaków, Kaszubów, było to, że na tym terenie dominowali Niemcy - więc taka ilość ludzi "nie rzucała się w oczy" polskim mieszkańcom Pomorza.


Patrz też uwagi historyków nt. niepomagania przez mieszkańców WMG więźniom Stutthofu w tzw. marszach śmierci w 1945 roku.





Głodowo Kościerskie

Nieczynny przystanek kolejowy w Głodowie

Linia kolejowa Pszczółki-Kościerzyna na której znajduje się stacja Głodowo powstała w 1885 w ramach budowy Królewskiej Kolei Wschodniej.

Linia 233, aż do 1930 była najkrótszą trasą łączącą Kościerzynę z Gdańskiem, a potem z Trójmiastem.



Przez Głodowo i Skarszewy do Starogardu, Tczewa i przez Bydgoszcz ??

Przez Hohenstein (Pszczółki) i Gdańsk (ewentualnie Tczew - Malbork) do Stutthofu?







Od Pszczółek do Giemlic prowadziła linia cukrownicza wąskotorowa.





  • #1 113 (2023-05-27 09:18:10)
    Kiedy linia została zamknięta i rozebrana? 
  • #2 (odp. na #1) Paweł Skup (2023-05-27 10:51:27)
    Zależy. Pszczółki - Koźliny - Steblewo przetrwał do połowy lat '50. Odcinek do Giemlic zamknięto znacznie wcześniej, w 1916 roku. Tak podaje A. Ciechański.
    Z własnego zgłębiania tematu, już jakiś czas temu pamiętam, że sprawa jest dość skomplikowana, było tam jakieś przekazywanie odcinków, zmiana rozstawu 780=>750, dodatkowe odnogi (np. Krzywe Koło, cegielnia Giemlice i in.), linia "dwutorowa" z dwoma rozstawami, każdy po swojej stronie drogi itp. Ogarnięcie tego to temat na poważne studia :) Lektura "Kolei wąskotorowych Polski Północnej" Pokropińskiego również pozostawia wrażenie, że Autor okroił temat. Jest jeszcze "Die Westpreussischen Kleinbahnen Aktiengesellschaft" R. Richtera https://www.google.c… , ale po niemiecku, no i tam na mapce w ogóle brakuje odcinka Koźliny-Giemlice...
     








Nieistniejący odcinek, w razie potrzeby można było odtworzyć, tak jak pod koniec wojny zbudowano wąski tor ze Stutthofu do Krynicy Morskiej.

(na pewno pod koniec wojny???)





Posty z cyklu STUTTHOF:






Stutthof cz. 4 (Autostrada czy wojna?)


Stutthof cz. 6 (Ziemia faluje) - data publikacji - 28 maja 2025 r.

Stutthof cz. 7 (Dziadek z wehrmachtu) - data publikacji - 10 listopada 2024 r.

Stutthof cz. 8  - data publikacji - jesień-zima 2024 r.

Stutthof cz. 9 (Analiza) - data publikacji - jesień-zima 2024 r.

Stutthof cz. 10 (Święta Ziemia) - data publikacji - maj 2025 r.








rcin.org.pl/ihpan/Content/44800/PDF/WA303_57570_A237-9-1965-NDPII_Madajczyk.pdf

Prawym Okiem: Operacje specjalne (maciejsynak.blogspot.com)


Prawym Okiem: EGZEKUCJA NA BISKUPIEJ GÓRCE (maciejsynak.blogspot.com)


www.bibliotekacyfrowa.eu/Content/55924/56792.pdf

Piotr Tarnowski – Wikipedia, wolna encyklopedia

Romuald Drynko nie żyje - Sztutowo.com

Niemiecki obóz koncentracyjny Stutthof / German Concentration Camp Stutthof: Romuald Drynko (1955 – 2016) (stutthofmuseum.blogspot.com)

Mirosław Gliński – Wikipedia, wolna encyklopedia

Muzeum Stutthof w Sztutowie – Wikipedia, wolna encyklopedia


KL Stutthof - odezwała się ziemia - Gdańsk Strefa Prestiżu (gdanskstrefa.com)

gdanskstrefa.com/kl-stutthof-odezwala-sie-ziemia/

Forsterówka – Wikipedia, wolna encyklopedia

Jak remontować, jak budować na Podlasiu? Powstaną wzorniki, Aktualności, Wiadomości Białystok Online Portal Miejski Białystok (Bialystok) (bialystokonline.pl)


Głodowo Kościerskie – Wikipedia, wolna encyklopedia



https://ipn.gov.pl/download/1/32109/1-21158.pdf



Krzysztof Dunin - Wąsowicz - "Oboz Koncentracyjny Stutthof" - Wydawnictwo Morskie, Gdynia 1966 r. - strony od 30 do 37

J. Borzyszkowski: "Dzieje Brus i okolicy" wyd.  ZKP Chojnice - Gdańsk 1984 r. 

strony od 384 do 387 i 393

J. Borzyszkowski: "Lipusz - Dziemiany" monografia, wyd. ZKP Gdańsk 1994 r.

strony od 341 do 343


Prawym Okiem: Operacje specjalne (maciejsynak.blogspot.com)



Madajczyk:

"Polityka narodowościowa władz hitlerowskich na Pomorzu"  1965 r. 

całość tutaj:

rcin.org.pl/ihpan/Content/44800/PDF/WA303_57570_A237-9-1965-NDPII_Madajczyk.pdf



Generalne Gubernatorstwo – Wikipedia, wolna encyklopedia

Polskie Koleje Państwowe (II RP) – Wikipedia, wolna encyklopedia

mapa_wybrzeza_baltyku.jpg (7825×9787) (eksploracja.pl)

koslin_postleitkarte_1931.jpg (4628×5626) (eksploracja.pl)

Powrót północnych Kaszub do Polski i pierwsze lata w II RP (trojmiasto.pl)

Mapa etnograficzna Pomorza i Poznańskiego wydana w r. 1913 przez "Ostmarkenverein" - Instytut Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN (rcin.org.pl)

Romer_Polacy_BRomer_Polacy_B.jpg (3850×3385) (wikimedia.org)jpg (3850×3385) (wikimedia.org)

Wysin – Wikipedia, wolna encyklopedia

mapa narodowościowa pomorze - Szukaj w Google




Linia Giemlice – Pszczółki Wąskotorowe (bazakolejowa.pl)

„Wąskotorówką” do Krynicy Morskiej - Historia Wysoczyzny Elbląskiej (historia-wyzynaelblaska.pl)

marienburg.pl/publikacje/kleinbahnen_teil_1.pdf