Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą badania. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą badania. Pokaż wszystkie posty

środa, 29 listopada 2023

Chłopi polscy





przedruk








Historycy nie zgadzają się z uproszczonym obrazem historii polskich chłopów. Snucie opowieści o chłopach eksploatowanych tak jak niewolnicy w USA lub koloniach południowoamerykańskich jest bezsensowne – mówi PAP prof. Cezary Kuklo, historyk z Uniwersytetu w Białymstoku, kierownik projektu badań nad dziejami chłopów na ziemiach polskich.


16 listopada w ramach Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki Ministerstwa Edukacji i Nauki historykom z Uniwersytetu w Białymstoku przyznano grant na kilkuletnie badania dziejów polskich chłopów. Podstawą prac nad nową syntezą będą źródła historyczne. Kierownikiem projektu jest prof. Cezary Kuklo.



Polska Agencja Prasowa: W 1936 r. Maria Dąbrowska we wstępie do wydawanych przez Ludwika Krzywickiego „Pamiętników chłopów” napisała, że przemawia w nich do czytelników „wielki nieznany”. Kiedy historiografia rozpoczęła przełamywanie „milczenia” chłopów, największej niegdyś warstwy polskiego społeczeństwa?

Prof. Cezary Kuklo: Ten proces rozpoczął się po II wojnie światowej. Mamy do czynienia z pewnego rodzaju paradoksem. Wiele badań dotyczących dziejów chłopów podjęto w okresie najgłębszej stalinizacji polskiej nauki. Podczas Pierwszej Konferencji Metodologicznej Historyków Polskich w Otwocku na przełomie 1951 i 1952 r. uczeni sowieccy wymusili na swoich polskich „kolegach” podjęcie badań nad sytuacją na wsi polskiej. Wytyczonym przez nich celem miało być znalezienie wyzysku klasowego. Służyć temu miała słynna kwerenda wiejska, w trakcie której polscy historycy zasiedli w archiwach i przewertowali dziesiątki ksiąg sądowych. Mój mistrz prof. Andrzej Wyczański mówił, że był to najlepszy okres dla polskich historyków, bo dzięki tym kwerendom mogli dodatkowo zarobić. Co równie ważne, wynik tej kwerendy był jednoznaczny: walki klasowej nie znaleziono. Rezultaty tej kwerendy do dziś zalegają w magazynach Archiwum Głównego Akt Dawnych. Podejmowano też liczne badania dotyczące funkcjonowania folwarków szlacheckich.

Podsumowaniem tych badań z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych była trzytomowa „Historia chłopów polskich” pod redakcją prof. Stefana Inglota. Oddają one stan wiedzy na drugą połowę lat sześćdziesiątych. W latach osiemdziesiątych pojawiła się ciekawa próba powrotu do tych badań, podjęta w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk. Ówcześni badacze mieli świadomość braków poprzedniej syntezy. W 1987 r. ukazał się nawet tom mający w założeniu inaugurować całą, aż siedmiotomową, serię zatytułowaną „Chłopi w społeczeństwie polskim” pod redakcją prof. Czesława Madajczyka. Był nim tom pióra prof. Karola Modzelewskiego „Chłopi w monarchii wczesnopiastowskiej”. Potem zapanowała cisza.

PAP: Na podstawie jakich źródeł można badać dzieje chłopów w odległych epokach, takich jak średniowiecze i wczesna nowożytność?

Prof. C. Kuklo: Bardzo ważnym źródłem są wspomniane już księgi sądowe wiejskie, zachowane dla Małopolski, pogranicza polsko-ruskiego, Wielkopolski, Mazowsza, a także księgi dla okręgu Mierzei i Szkarpawy, których chłopi podlegali sądowi i administracji Gdańska, będącego właścicielem tych terenów. Najstarsze z nich pochodzą z XV wieku. Gromada wiejska i reprezentujący ją sąd ławniczy rejestrowała w tych księgach nie tylko sprawy sporne, ale również sprawy niesporne, większość ważniejszych transakcji. Księgi te pełniły funkcję notariatu. Jesteśmy więc w stanie zrekonstruować zarówno przebieg spraw kryminalnych, rodzinnych, jak i życie codzienne chłopów – sprzedaż gruntów, ruchomości, sprawy spadkowe, np. podziały ojcowizny. To bardzo ważne i dobre źródło do poznania życia społecznego.

Przykładem ich wykorzystania jest praca „Przemoc i honor w życiu społecznym wsi na Mierzei Wiślanej w XVI–XVII wieku” Jaśminy Korczak-Siedleckiej. Do tej pory wiedzieliśmy na temat tego obszaru obyczajowości chłopów bardzo niewiele. Te badania znacząco poszerzyły naszą wiedzę o honorze chłopskim, definiują, czym był i w jaki sposób walczono o jego zapewnienie. W tej samej epoce pojawiają się instruktaże magnackie definiujące, jak powinna przebiegać codzienna praca chłopów i wykonywanie przez nich narzuconych obowiązków. Anna Paulina z Sapiehów Jabłonowska, pani na Kocku i Siemiatyczach, w końcu XVIII w. przygotowała osiem tomów „Ustaw powszechnych dla dóbr moich rządców”, w których regulowała nie tylko sprawy gospodarcze, ale i społeczne, jak np. pracę akuszerek wiejskich i ich kształcenie.

Wiele światła na dzieje wsi rzucają też lustracje dóbr królewskich znane od drugiej polowy XVI w., nie mówiąc już o inwentarzach majątkowych powstałych w dużej własności prywatnej szlacheckiej i kościelnej. Dowiadujemy się z nich wiele na temat zaludnienia wsi, zajęć i obowiązków chłopów. Ważne dla historyków są również kościelne księgi metrykalne ślubów, chrztów i pogrzebów. Do tej pory były one wykorzystywane głównie do badań genealogicznych, ale przecież ich uważna obserwacja pozwala choćby na zaobserwowanie doboru terytorialnego małżonków oraz związków pomiędzy przedstawicielami różnych warstw społeczności wiejskiej. Księgi chrztów pozwalają na zaobserwowania mód imienniczych, postaw prokreacyjnych chłopów, doboru rodziców chrzestnych, np. czy w tej roli występowali wśród nich przedstawiciele szlachty. Źródeł i ich rodzajów jest więc bardzo wiele, choć oczywiście najmniej dla średniowiecza.

Warto również wymienić źródła pisane pochodzące z miast. Nie możemy ulegać nieprawdziwemu obrazowi chłopa, który był przywiązany do ziemi. Analiza źródeł przynosi często zaskakujące rezultaty, takie jak zawarte w książce Mateusza Wyżgi „Homo movens. Mobilność chłopów w mikroregionie krakowskim w XVI–XVIII wieku”. Podstawą tej pracy były księgi miejskie, w których udokumentowane jest m.in. zdobywanie przez chłopów wykształcenia rzemieślniczego, a także istnienie sieci migracyjnych, pozwalających na przyciąganie chłopów do miast.

PAP: Dlaczego zatem przez niemal cztery dekady nie powstała żadna wielka synteza ukazująca życie chłopów?

Prof. C. Kuklo: Dzisiaj pisanie wielkiej syntezy najczęściej przekracza możliwości jednego badacza. Specjalizacja jest dziś bardzo wyraźna i stale postępuje. Wydaje się więc, że syntezy powinny być przygotowywane przez zespoły badawcze. Sądzę, że zabrakło takich inicjatyw m.in. z powodu zejścia na drugi plan badań historii gospodarczej. To sprawiło, że nie ma opracowań dotyczących dziejów chłopów na Kresach dawnej Rzeczypospolitej. Na szczęście dostęp do części archiwów, m.in. litewskich, jest dziś nieograniczony.

PAP: Nie pojawiały się nowe prace historyków, ale wiele było książek publicystów historycznych stawiających niezwykle daleko idące tezy, przedstawiające chłopów jako bezwolną, ciemiężoną masę. Pozycja chłopów w Rzeczypospolitej była porównywana do pozycji niewolników w Ameryce. Skąd wziął się ten obraz odbiegający od rzeczywistości wyłaniającej się ze źródeł i z ich opracowań?

Prof. C. Kuklo: To raczej pytanie do autorów tych książek. Nie będę ukrywał, że w zespole, który udało się zbudować, nie zgadzamy się z kreśloną przez nich jednostronną wizją. Oczywiście nie ma społeczeństw, w których nie dochodzi do głębokich konfliktów. Dawne społeczeństwa charakteryzowały się także zróżnicowaniem pozycji prawnej różnych warstw społecznych. Sytuacja prawna szlachty bardzo różniła się od sytuacji chłopów, ale snucie opowieści o chłopach eksploatowanych tak jak niewolnicy w USA lub koloniach południowoamerykańskich jest bezsensowne. Mógłbym wymienić wiele krytycznych recenzji tych publikacji.

Najbardziej smuci mnie, że autorzy tych popularnych książek znają podstawowe ustalenia historyków, ale tylko częściowo. W 1978 r. na łamach „Kwartalnika Historycznego” ukazał się artykuł prof. Andrzeja Wyczańskiego „Czy chłopu było źle w Polsce XVI wieku?”. Na zawarte w tytule pytanie autor odpowiedział, że nie było źle: chłop miał całkiem przyzwoite gospodarstwo, do odrabiania pańszczyzny wysyłał raczej najemną siłę roboczą, miał kontakt z miastem, umiał sprzedawać i liczyć, a nawet poddzierżawiał grunty folwarczne. W bibliografii jednej z tych książek znajduje się ten artykuł, ale autor w żaden sposób nie odnosi się do ustaleń prof. Wyczańskiego. To tak, jakbyśmy dziś pisali dzieje współczesnych rodzin w Polsce wyłącznie na podstawie akt sądu rodzinnego, z których siłą rzeczy wyłoni się maksymalnie krzywy obraz. Taka narracja byłaby poczytna, ale miałaby niewiele wspólnego z prawdą.

Oczywiście nie należy iść w stronę przeciwną i nie zauważać konfliktów pomiędzy szlachtą a chłopami. Historycy mają obowiązek pokazywania także tych elementów rzeczywistości społecznej, ale przedstawianie chłopa jako igraszki w rękach szlachcica lub magnata jest absurdalne również ze względów społecznych. Chłopi decydowali o swoich związkach rodzinnych, małżeństwa były kalkulowane, także od strony ekonomicznej, również szlachcie zależało, aby chłopom się wiodło, wszak to ich parobkowie częściej i rzadziej oni sami wychodzili odrabiać pańszczyznę. Często udzielali chłopom pomocy w postaci różnych zapomóg, m.in. ziarna na zasiew. Nie można zatem wykrzywiać obrazu historii. Musimy więc doprowadzić do powstania bardziej obiektywnego obrazu historii społeczeństwa chłopskiego.

PAP: Kiedy więc możemy się spodziewać pierwszych rezultatów rozpoczynającego się programu badań?

Prof. C. Kuklo: Projekt zakłada trzyletnie prace. W gronie liczącym 21 osób z kilku uniwersytetów chcemy się spotkać już na początku lutego, aby przedyskutować problemy uznawane za kluczowe, godne już teraz umieszczenia w przyszłej syntezie, oraz te, które wymagają szczególnego wysiłku badawczego. Po półtora roku chcielibyśmy urządzić kolokwium, podczas którego chcielibyśmy przedstawić historykom pierwsze efekty prac. Podsumowaniem trzyletnich prac będzie potężny tom, który ukaże się pewnie za cztery lata. Zależy nam na włączeniu do tego tomu także efektów prowadzonych wcześniej badań uczestników projektu. Problemów godnych poruszenia w tym tomie jest mnóstwo. Myślę, że przed upływem wspomnianych wcześniej czterech lat będą ukazywać się prace cząstkowe. Sądzę, że pierwsze rezultaty będzie można poznać już za mniej niż rok, w trakcie XXI Powszechnego Zjazdu Historyków Polskich w Białymstoku, który odbędzie się pod hasłem „Człowiek twórcą historii”.(PAP)

Rozmawiał Michał Szukała





Prof. C. Kuklo: historycy nie zgadzają się z uproszczonym obrazem historii polskich chłopów | Nauka w Polsce




środa, 29 września 2021

Pacyfiści z Kujaw...

 

Podczas prac archeologicznych nad cywilizacją Harappy nie odnaleziono - jak dotychczas - przedstawień walk - wojny tak często ukazywanych u innych cywilizacji.


Artefakty wydobywane z wykopalisk w Mogilnie. Pochodzą nawet z II w. p.n.e.

Natalia Słomkowska,  2021-09-25 MOGILNO




Ponad 20 grobów, żelaznych fragmentów uzbrojenia, ceramiki i resztek garderoby - to efekt przeprowadzonych wykopalisk na terenie Mogilna. Pozostałości datuje się na II w. p.n.e. lub wczesną nowożytność. To pierwsze takie znaleziska w okolicach tej części województwa.


To fragment żelaznej tarczy - jedno z kilkudziesięciu znalezisk archeologów. Na polu o powierzchni kilkuset metrów kwadratowych naukowcy odkryli cmentarzysko datowane na II w. p.n.e. do początków naszej ery.

- 22 groby mamy dokładnie, ale tak naprawdę ich liczba cały czas przybywa. Są to groby bardzo bogato wyposażone. Zmarli, którzy byli do tych grobów składani byli najpierw paleni na stosie, następnie szczątki te albo były wprost wkładane do jamy albo były umieszczane w urnie glinianej – mówi archeolog Andrzej Smaruj.

Według naukowców dawni mieszkańcy tych terenów wzorowali się na kulturze Celtów, zamieszkujących ówczesną Europę. Groby z tamtego okresu znajdowano w okolicach Biskupina, lecz to odkrycie jest inne od pałuckich skarbów. Zmarłych chowano nie tylko z elementami garderoby.

Mężczyznom składano do grobu najczęściej uzbrojenie i to jest można powiedzieć ewenement na skalę tej części województwa kujawsko-pomorskiego, bo na pobliskich Kujawach, gdzie z tego okresu spotykamy dość dużo cmentarzysk, tam można by powiedzieć, że byli pochowani pacyfiści, bo nie ma żadnego grobu z uzbrojeniem

- dodaje Andrzej Smaruj.



https://bydgoszcz.tvp.pl/56026914/mogilno-wykopaliska?fbclid=IwAR3F4KWglQ_vvpRX6egA-Mivl_3Od-BLgSUNegi22MKwX1f7E8FTUwHP_6Y




niedziela, 1 marca 2020

33% Ukraińców poparło powrót języka rosyjskiego do szkół


Mój komentarz w kolorze.





73% Ukraińców poparło powrót języka rosyjskiego do szkół




Socjologowie odkryli stosunek obywateli Ukrainy do prawa do nauki w języku rosyjskim i komunikowania się z urzędnikami. Ponad 30% obywateli opowiedziało się za zapewnieniem takiego prawa.


Badanie wykazało, że 33% respondentów uważa, że ​​państwo powinno zapewnić rosyjskojęzycznym obywatelom Ukrainy prawo do edukacji szkolnej w języku rosyjskim na całej Ukrainie. 

Kolejne 40% - na obszarach, na których chce tego większość populacji, ale nie na całym terytorium.


Oznacza to, że 73% popiera prawo do nauki języka rosyjskiego w całym kraju lub w regionach rosyjskojęzycznych. 



No i to jest nadużycie - bo co innego jest cały kraj, a co innego regiony rosyjskojęzyczne.

Połączenie tych dwóch wyników w jeden jest nieuprawnione.

Zróbmy tak - odwrócę kolejność:

"Oznacza to, że 73% popiera prawo do nauki języka rosyjskiego w regionach rosyjskojęzycznych lub w całym kraju."

Teraz widać bezsens tego stwierdzenia - połączenia tych dwóch danych.

Przecież ci z grupy 40% wybrali: "ale nie na całym terytorium."
Czyli są przeciwni pierwszej opcji. A więc nie można sumować tych wyników.

Takie połączenie to manipulacja, która służy wmawianiu ludziom, że jakoby 3/4 obywateli  państwa zgadza się lub chce języka rosyjskiego.

To nieprawda.


40% dopuszcza - robi uprzejmość rosyjskojęzycznej części społeczeństwa i zgadza się - ale tylko tam, gdzie jest taka potrzeba - w rejonach gdzie większość obywateli tego chce - bo po prostu oni (ta większość) w tym języku mówi na co dzień, to można im ułatwić życie na przykład.

33% chce wszędzie - bo to grupa rosyjskojęzyczna, która w całym kraju chce swobodnie rozmawiać, bo może nie zna ukraińskiego.


A więc nie 73%, ale 33% Ukraińców to osoby rosyjskojęzyczne lub rusofilskie (bez negatywnych konotacji oczywiście).



I tylko 24% respondentów wybrało opcję odpowiedzi „państwo nie powinno zapewniać takiego prawa”.


Dane ankietowe KIIS na temat języka rosyjskiego na Ukrainie


Ponadto 37% ludzi uważa, że ​​państwo jest zobowiązane do zapewnienia rosyjskojęzycznym obywatelom Ukrainy prawa do komunikowania się z urzędnikami w języku rosyjskim na całej Ukrainie. 31% - na obszarach, na których chce tego większość populacji, ale nie we wszystkich regionach.

I tylko 28% respondentów uważa, że ​​państwo nie powinno zapewniać takiego prawa.

Ankieta została przeprowadzona w dniach 21-25 lutego przez wywiady telefoniczne. Wzięło w nim udział 1500 osób w wieku powyżej 18 lat.



Te badania społeczne zostały opublikowane na stronie 
internetowej  Międzynarodowego Instytutu Socjologii w Kijowie (KIIS).


https://strana.ua/news/252110-bolshe-70-ukraintsev-za-obespechenie-prava-obuchenija-na-russkom-jazyke.html

środa, 5 kwietnia 2017

W co wierzyli pradawni Słowianie


“Choć słowiańskie świątynie wciąż stanowią zagadkę, to jednak naukowcy wyróżnili kilka ich typów. Nie jest prawdą, że Słowianie modlili się tylko w świętych gajach, chociaż wygląda na to, że odprawianie modłów na łonie przyrody było jedną z najczęstszych form czczenia bogów... Z uwagi na to, że w gajach nie stawiano prawdopodobnie żadnych posągów czy budowli, archeolodzy nie są w stanie zlokalizować dziś takich miejsc. Mają jednak pomysły, jak szukać tropów. – Święte gaje były ogradzane lub wydzielone rowem - jego funkcja była nie tyle praktyczna, co przede wszystkim symboliczna" – opowiada naukowiec współpracujący z Instytutem Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika (UMK) w Toruniu - dr Paweł Szczepanik.

Tihomil
https://www.wprost.pl/…/W-co-wierzyli-pradawni-Slowianie-Wi…






Mateusz Bober Świątynie są wszędzie. Wystarczy chcieć je zauważyć.
Eliza Eliza Stypula
Eliza Eliza Stypula Skad wiadomo ze slowianie byli niepismienni ? przeciez my tego nie wiemy ... ogolnie caly ten artykul to tylko przypszczenia :)
Regnum Barbaricum Bo nie zostawili po sobie zapisków, choćby drobnych przed chrystianizacją? - 3M
Kornelia Ogrodowska
Kornelia Ogrodowska rozumiem podejście ale w sumie ile biletów tramwajowych z 80 roku zachowało się do dzisiaj :) bioąc pod uwagę nakład
Eliza Eliza Stypula
Eliza Eliza Stypula Regnum Barbaricum haha.. a jesli Slowianie pisali np na drewnie ? Przeciez wiadomo jak przebiegaly krucjaty na naszych terenach ..
Marek Witkowski
Marek Witkowski Skandynawowie i Rusini ryli swoje pismo w drewnie. Pierwsi runami, drudzy cyrylica i w obu wypadkach zachowaly sie ich zabytki z wczesnego sredniowiecza. U nas nikt takich zabytow nie znalazl, nie liczac kilku ewidentnych falszerstw z XIX w. Nie mowia ...Zobacz więcej
Eliza Eliza Stypula
Eliza Eliza Stypula Nic nie jest wiadome na 100% nawet sama nazwa Slowianie nie ma jednoznacznego zrodla pochodzenia... to tak jak z posagami w starozytnym Rzymie, uwazano, ze byly pozbawione kolorow a tu rzeczywistosc zgola odmienna, okazalo sie bowiem , ze to tylko farba "zlazla" a posagi wygladaly toche inaczej , rzeklabym ..kiczowato ;P
Bartłomiej Zenon Andrzej Andrzejewski
Bartłomiej Zenon Andrzej Andrzejewski Elizo przy twoim podejściu musisz zaakceptować też tezę że do momentu rozbicia Tobie czaszki albo dokonania sekcji nie jesteśmy w stanie na 100 procent stwierdzić że posiadasz mózg. Mimo że istnieją silne przesłanki za tym że jednak go masz ale namacal...Zobacz więcej
Eliza Eliza Stypula
Eliza Eliza Stypula Bartłomiej Zenon Andrzej Andrzejewski och tak panie Bartlomieju, pana elokwencja i znajomosc anatomii czlowieka jest tak przekonujaca, ze chyba zmienie zdanie :)
Ziemowit Kraska
Ziemowit Kraska Regnum Barbaricum Ale są rylce do drapania w glinianych tabliczkach, więc istniała silnie rozwinięta literatura starosłowiańska na terenie Polski ;-)
Maciej Synak
Maciej Synak Kornelia Ogrodowska Ciekawe, kiedy odpowiedzą... :)
Maciej Synak
Maciej Synak Regnum Barbaricum Zapiski zostawili, tylko zły Bolesław (imć boleść sławiący...) wszystkie kazał odszukać i spalić - tako rzecze nauka, czy jakoś tak....
Maciej Synak
Maciej Synak ... i tera nauka mówi, że Słowianie pisać nie umnieli...
Bartłomiej Zenon Andrzej Andrzejewski
Bartłomiej Zenon Andrzej Andrzejewski Swoją drogą to słowo w słowo kopiuj wklej ze strony PAP. Nie wiem czy można tak użyć praw autorskich.
Maciej Synak
Maciej Synak Słowianie pisali swoje listy i poematy wyłącznie na tablicach ze złota, dlatego się nie zachowały, bo jak wiadomo, zapadnicy tak są chciwi na złoto, że nawet trupom w obozach koncentracyjnych, wyrywali złote zęby...
Maciej Synak
Maciej Synak Stoi naukowiec nad starożytnym śmietniskiem i deliberuje: " Tutaj oto widzimy pozostałości misy chrzcielnej, w której MÓGŁ być chrzczony Mieszko I" I dalej - "no więc, Mieszko STAŁ tutaj w tej misie, a kapłan polewał go wodą...." - i to są tzw. FAKTY MEDIALNE, bo występują w telewizji...
Maciej Synak
Maciej Synak To na bezdechu, czy w maskach? Kto nie mioł maski, ten zaciągał ducha do nosa, aż do czerwoności....Na foto: replika starożytnej maski kultowej stosowana przez nindżasłowian, a odnaleziona pod misą chrzcielną Mieszka I w roku 1964.
Maciej Synak
Maciej Synak Replika innej maski kultowej uosabiającej Stwórcę Słowian - odnaleziona w Wiślicy pod misą chrzcielną w latach siedemdziesiątych...
Maciej Synak
Maciej Synak " Naukowiec podkreśla, że informacje na temat wierzeń Słowian przed nastaniem chrześcijaństwa na terenie Polski dosłownie nikną w mroku dziejów." - na szczęście mamy halogeny, żeby te mroki rozjaśnić.
Maciej Synak
Maciej Synak "Skrybowie jednak niezwykle rzadko pisali o ich wierzeniach" - a to dlatego, że Słowianie byli agnostykami i re-al....real.... realianami. Dlatego nie było o czym pisać.
Maciej Synak
Maciej Synak Najbardziej znany słowiański Bóg - GENEZA (Genesis) - czyli Bóg Prapoczątek - widoczna rura od maski i głupia czapka.
Maciej Synak
Maciej Synak Zbliżenie na twarz. A nie. To nie czapka, to kaptur.
Maciej Synak
Maciej Synak No, śmiejcie się... Czemu się nie śmiejecie??
 
 
 
 
 
 

W co wierzyli pradawni Słowianie? „Wiara nie polegała na wyjściu do świątyni raz w tygodniu”

 
Nie jest prawdą, że Słowianie przed nastaniem chrześcijaństwa modlili się tylko w świętych gajach. Wiemy np., że wznosili ziemskie domy dla bogów, i że ich wiara przenikała się z wieloma sferami życia. O tym, w co i jak mogli wierzyć dawni Słowianie opowiada PAP etnolog i archeolog dr Paweł Szczepanik. 
 
 
Ponieważ wcześni Słowianie byli ludem niepiśmiennym, nie posiadamy zwartego opisu ich dziejów czy wierzeń. Nie byli też grupą jednolitą: w momencie największej ekspansji Słowianie zasiedlali obszar sięgający na wschodzie niemal do podnóża gór Ural, po Łabę na zachodzie, i po Morze Śródziemne na południu.


Trudnili się głównie rolnictwem. – Dlatego w ich panteonie dominującą rolę - niezależnie od miejsca zamieszkania - zajmowały bóstwa związane z płodnością i cyklicznością. Co ciekawe, były to bardzo często jednocześnie bóstwa patronujące działaniom wojennym – opowiada naukowiec współpracujący z Instytutem Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika (UMK) w Toruniu - dr Paweł Szczepanik. Takim bogiem był na przykład Świętowit, przedstawiany w postaci rosłego posągu z czterema głowami.


Choć słowiańskie świątynie wciąż stanowią zagadkę, to jednak naukowcy wyróżnili kilka ich typów. – Nie jest prawdą, że Słowianie modlili się tylko w świętych gajach, chociaż wygląda na to, że odprawianie modłów na łonie przyrody było jedną z najczęstszych form czczenia bogów – mówi Szczepanik.


Z uwagi na to, że w gajach nie stawiano prawdopodobnie żadnych posągów czy budowli, archeolodzy nie są w stanie zlokalizować dziś takich miejsc. Mają jednak pomysły, jak szukać tropów. – Święte gaje były ogradzane lub wydzielone rowem - jego funkcja była nie tyle praktyczna, co przede wszystkim symboliczna – zauważa badacz. I dodaje, że wewnątrz tak wydzielonego obszaru nie było żadnych zabudowań.

Czy i gdzie na terenie Polski mogły się takie miejsca znajdować?

Być może na przykład na górze Ślęża, gdzie badacze natrafili na enigmatyczne mury okalające wierzchołek. Etnolog dodaje, że przedstawiciele słowiańskich elit spotykali się w dużych budowlach wykonanych z drewna - wyraźnie większych, niż typowe budynki mieszkalne. Nie były to jednak miejsca, których jedynym przeznaczeniem były modły - tam odbywały się kluczowe narady i spotkania dotyczące losów grupy.


– Należy podkreślić, że sfera sacrum nie była oddzielona od życia codziennego, jak współcześnie. Wiara nie polegała na wyjściu do świątyni raz w tygodniu i odklepaniu formułek, tylko przenikała się z wieloma sferami życia - różnymi aspektami władztwa czy sądownictwem – zauważa.


Słowianie wznosili jeszcze jeden rodzaj świątyń - ziemskie domy dla bogów. Były to budynki kryjące "ich" posągi, ale też łoża, siodła, skarbce i inne atrybuty, a wstęp do wnętrza był surowo zakazany. Nawet kapłani, którzy od czasu do czasu czyścili wnętrze takich świątyń, zobowiązani byli do zachowania zgodnie z określonymi regułami. Na przykład we wnętrzu takiego "domu boga" nie mogli oddychać, dlatego wszelkie prace wykonywali na wdechu.

Miejsce kultu w Gnieźnie?

W tym kontekście zagadkę dla naukowców stanowi przypuszczalne miejsce przedchrześcijańskiego kultu znajdujące się w Gnieźnie, częściowo pod kościołem św. Jerzego. Archeolodzy odkryli tam kamienny kopiec, w którego sąsiedztwie leżały przepalone kości, węgle, zniszczone naczynia ceramiczne. –Z dużym prawdopodobieństwem jest to miejsce ofiarne. Podobne kopce znamy również z opisów wczesnośredniowiecznego Szczecina i czeskiej Pragi –zauważa naukowiec.


Tego, że w Gnieźnie znajdowało się ważne miejsce kultu sprzed nastania chrześcijaństwa, domyślamy się przede wszystkim na podstawie doniesień, zapisanych przez XV-wiecznego kronikarza Jana Długosza. Miano czcić tam Nyję - to bóstwo identyfikowane z Plutonem, suwerenem świata zmarłych i jednocześnie bóstwem bogactwa.


O sile oddziaływania dawnych wierzeń świadczy też między innymi relacja znajdująca się w dekrecie papieża Innocentego III z dnia 8 stycznia 1207, opisująca chrześcijańskie już modły w katedrze gnieźnieńskiej – mówi Szczepanik. Kapłani mieli założone maski i odprawiali obrzędy ku czci zmarłych. W tekście tym znajdziemy również informację, że ówczesne duchowieństwo nie przestrzegało celibatu. Jak zauważa naukowiec, w tej swoistej formie ludi theatrales brali udział zarówno duchowni, jak i miejscowa ludność, która również miała ubrane maski.

Ówcześni ludzie żyli zatopieni w swoich wierzeniach, a wszystkie sfery codzienności przenikały się z religią. Także mity były powszechne w życiu. Nie były traktowane jako mitologia w dzisiejszym rozumieniu, czyli fantastycznych opowieści. Mity były dostępne, namacalne, a pojawiające się w nich postaci - osiągalne niemal na wyciągnięcie ręki, żyjąc w bezpośrednim sąsiedztwie świata ludzi - zauważa dr Szczepanik.


Skąd to wszystko wiemy? Naukowiec podkreśla, że informacje na temat wierzeń Słowian przed nastaniem chrześcijaństwa na terenie Polski dosłownie nikną w mroku dziejów. Próby ich rekonstrukcji umożliwia między innymi lektura tekstów na temat obszarów ościennych, choć najczęściej dotyczą późniejszych czasów. Zdaniem naukowca pomocna może być również analiza zabytków odkrywanych w czasie wykopalisk.

Przed nastaniem chrześcijaństwa Słowianie nie posługiwali się żadnymi formami pisma

Przed nastaniem chrześcijaństwa Słowianie nie posługiwali się żadnymi formami pisma, co dodatkowo utrudnia wgląd w ich wierzenia. Co gorsza, wiele późniejszych doniesień na ten temat spisali chrześcijanie, którzy dotarli na obszary pogańskie. –Siłą rzeczy te relacje często są bardzo subiektywne - albo wręcz negatywne – tłumaczy Szczepanik.


I dodaje, że naukowcy nie są w stanie opisać formy wierzeń i z pełnym przekonaniem wymienić panteonu bóstw w Wielkopolsce, czyli na terenie, gdzie ukształtowała się polska państwowość. Jest tak dlatego, że osoby piszące o ówczesnych Słowianach nie odnoszą się bezpośrednio do plemion żyjących dokładnie na tym terenie, tylko głównie do terenów Pomorza czy Połabia, czyli obszarów przylegających do powstającego państwa Piastów. Skrybowie jednak niezwykle rzadko pisali o ich wierzeniach.



/ Źródło: Nauka w Polsce PAP
 
 
https://www.wprost.pl/kraj/10049174/W-co-wierzyli-pradawni-Slowianie-Wiara-nie-polegala-na-wyjsciu-do-swiatyni-raz-w-tygodniu.html