Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kłamstwo niemieckie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kłamstwo niemieckie. Pokaż wszystkie posty

środa, 31 lipca 2024

Stutthof cz. 4 (Autostrada czy wojna?)



to jest bardzo istotna sprawa




za niemiecką wiki




Reichsautobahn Berlin–Königsberg to oficjalna nazwa częściowo zrealizowanego projektu Reichsautobahn w latach 30. i 40. Autostrada musiała zostać poprowadzona przez polski korytarz, który stanowił przeszkodę. Dwupasmowy odcinek autostrady z Berlina do Szczecina (obecnie A 11/A 6) był przejezdny od 1936 roku, a w Prusach Wschodnich w 1938 roku oddano do użytku jednopasmowy odcinek z Elbląga do Królewca.



Masowa motoryzacja w późniejszych dziesięcioleciach nie była jeszcze do przewidzenia, gdy już w marcu 1926 r. "Studiengesellschaft für Automobilstraßenbau (STUFA)" (później HaFraBa) przedstawiła "wstępny projekt sieci drogowej pojazdów samochodowych w Niemczech"[2], który przewidywał sieć o długości ponad 10 630 km w pierwszej fazie rozbudowy. 

Drogi w krajach sąsiednich również zostały pokazane w kolorach przerywanych (przez Austrię, Czechosłowację i Polskę). Uwzględniono takie metropolie jak Wiedeń czy Praga, ale z drugiej strony zaplanowano także trasy o charakterze tranzytowym, które odpowiadały nie tyle warunkom poszczególnych państw, co potrzebom niemieckim. 

W ten sposób na terytorium Polski poprowadzono dwa połączenia zachód-wschód, jedno przez Poznań, drugie dalej na północ w korytarzu polskim.





Połączenie z zachodniej do wschodniej granicy Rzeszy Niemieckiej, które łączyło również Berlin i Królewiec, zostało wyznaczone w 1932 r. jako droga dalekobieżna (FVS) 1 (od 1934 r. Reichsstraße 1).

Po przejęciu władzy przez nazistów w 1933 r. podjęto ideę budowy autostrady, a powstałe autostrady Rzeszy propagowano jako "drogi Führera", chociaż stopień motoryzacji w Niemczech, nie tylko z powodu Wielkiego Kryzysu, pozostał bardzo niski. Mieszkańcom obiecano jednak samochód KdF jako samochód w przystępnej cenie, a autobus Reichsbahn miał również korzystać z autostrady.


Już we wrześniu 1933 r. powstał plan podstawowej sieci autostrad, w skład której wchodziła również "główna linia C", która miała nie tylko łączyć Norymbergę ze stolicą przez Bayreuth i Lipsk, ale także trasę Berlin–Szczecin–Królewiec. 



Rząd polski zawsze odrzucał budowę nowego szlaku dla ruchu tranzytowego do Prus Wschodnich, zarówno przez terytorium Polski w korytarzu, jak i przez obszar Wolnego Miasta Gdańska, gdzie Polska i Liga Narodów miały szerokie prawa głosu. 

Jednak od 1935 r. problem połączenia autostrady Szczecin – Prusy Wschodnie był potajemnie opracowywany przez terytorium Wolnego Państwa Gdańska, a planowanie zakończono już w 1936 r. [5][6]

Na trasę szlaku tranzytowego wybrano najwęższy odcinek korytarza między Bütowem na Pomorzu a najbardziej wysuniętym na zachód przedłużeniem obszaru Gdańska w pobliżu Mariensee.


W Święto Pracy 1 maja 1935 r. opublikowano mapę z siecią podstawową rządu Rzeszy o długości 6900 km z maja 1934 r. oraz nawierzchnią dróg, która miała zostać ukończona w 1935 r. [7][8] 

Odcinki Berlin–Szczecin i Elbing–Königsberg oznaczono jako w budowie, z czego odcinek Bernau–Angermünde i odcinek pod Królewcem miały być przejezdne w 1935 roku. Przez Pomorze zarejestrowano stosunkowo schematyczną i prostą trasę przez Labes, Polzin, Bublitz i Bütow, a za wyrwą w korytarzu w rejonie Gdańska do Elbląga.



To wszystko pokazuje, że wojna była pewna na 100% i na pewno była planowana już od 1920 roku, a okupacja Polski była uwzględniona w planach z 1926 r.

A czy władze polskie szykowały się do wojny? 
Polecam książkę Seweryna Osińskiego - V kolumna na Pomorzu Gdańskim - link na końcu artykułu.


Bez władzy nad Pomorzem, Polską i Polakami - Niemcy tak naprawdę nie mają przyszłości.

I wcale nie chodzi o "przestrzeń życiową".





"polski korytarz" wg niemieckiej wiki



korytarz był regularnie przedmiotem nacjonalistycznej propagandy. Na przykład w sierpniu 1930 r. minister Rzeszy ds. Terytoriów Okupowanych w pierwszym rządzie Brüninga, Gottfried Treviranus (Konserwatywna Partia Ludowa), wywołał kryzys międzynarodowy, gdy podczas przemówienia wyborczego mówił o

 "niezagojonej ranie na wschodniej flance, o tym skarłowaciałym płucu Rzeszy"

 i prorokował, że przyszłość Polski nie będzie pewna bez zmiany granic, co w sąsiednim kraju rozumiano jako groźbę wojny. 


Okres narodowego socjalizmu

Dopiero po dojściu do władzy narodowych socjalistów sytuacja pozornie uległa polepszeniu wraz z zawarciem polsko-niemieckiego paktu o nieagresji w 1934 r., ale możliwość odzyskania korytarza przez wojnę była potajemnie realizowana przez narodowosocjalistyczny rząd Rzeszy, jak wynika ze stenogramu Hoßbacha.

Po zawarciu układu monachijskiego reżim nazistowski po raz pierwszy podjął oficjalne kroki w kwestii korytarza i statusu Gdańska. 24 października 1938 r. minister spraw zagranicznych Joachim von Ribbentrop w imieniu Adolfa Hitlera zażądał zwrotu Gdańska Rzeszy Niemieckiej oraz zgody na budowę eksterytorialnej autostrady, która łączyłaby Prusy Wschodnie z resztą Rzeszy. 

W zamian w Gdańsku uwzględniane byłyby interesy gospodarcze Polski, a granice państwowe byłyby wzajemnie gwarantowane. Polska odrzuciła ten wniosek, ponieważ uważała zwrot Gdańska za nie do przyjęcia nie tylko ze względów polityki wewnętrznej, ale przede wszystkim z obawy przed uzależnieniem go od Niemiec poprzez domaganie się członkostwa w pakcie antykominternowskim.

Najpóźniej w marcu 1939 r., po złamaniu układu monachijskiego przez "zniszczenie reszty Czechosłowacji" i reintegracji regionu Memel, polscy politycy stracili zaufanie do niemieckich ofert negocjacyjnych i szukali sojuszników w nadchodzącym konflikcie.

Niemcy natomiast nie odpowiedziały na polskie kontrpropozycje. Spór o korytarz stał się tłem dla sfingowanego ataku na nadajnik w Gleiwitz 31 sierpnia 1939 roku. 

Niemiecki atak na Westerplatte pod Gdańskiem następnego dnia, a następnie wypowiedzenie wojny przez Wielką Brytanię (ze względu na brytyjskie gwarancje bezpieczeństwa dla Polski z 31 marca 1939 r.) i Francję wobec Niemiec 3 września 1939 r., zapoczątkował II wojnę światową.

[ktoś nieobeznany mógłby zapytać - "to atak Niemiec czy wypowiedzenie wojny przez Aliantów 3 września zapoczątkowały wybuch wojny?" - MS] 

Oczywiście, Hitler już 23 maja 1939 r. na spotkaniu z czołowymi oficerami wojskowymi wyjaśnił, że to nie Gdańsk jest celem, o który chodzi, ale o "powiększenie przestrzeni życiowej na Wschodzie". 



No nie.
Nie chodzi o "przestrzeń życiową", tylko o to, co pod polską ziemią.






wikipedia dla Polaków





Berlinka (niem. Reichsautobahn Berlin-Königsberg) – współczesna, potoczna nazwa budowanej przed i w czasie II wojny światowej autostrady Rzeszy (niem. Reichsautobahn, w skrócie RAB), o planowanej długości około 500 km, mającej połączyć stolicę ówczesnej III Rzeszy – Berlin, ze znajdującym się na wschodnich rubieżach państwa Królewcem (niem. Königsberg), przebiegając przez tzw. korytarz polski.

Formalnie autostrada składała się z trzech odcinków:

RAB 4a: Stettiner Dreieck – Bäderstraße (obecnie węzeł Rzęśnica)
RAB 4b: Rzęśnica – Gdańsk
RAB 3: Gdańsk – Elbląg – Królewiec



Zaraz po dojściu do władzy w 1933 Adolf Hitler ogłosił czteroletni plan wychodzenia z kryzysu oraz ideę tworzenia wielkiej III Rzeszy.

Ich ważny element stanowił program budowy autostrad, które miały w przyszłości służyć m.in. do przemieszczania się wojsk. Ponadto budowa dróg była jednym ze sposobów walki z gigantycznym, sześciomilionowym bezrobociem. Inwestycje drogowe finansowano głównie ze składek na ubezpieczenia społeczne, a do robót wykorzystywano bezrobotnych. Za realizację programu budowy RAB odpowiadał niemiecki inżynier Fritz Todt, któremu Hitler powierzył stanowisko generalnego inspektora budowy dróg. 

Już w 1933 Todt miał koncepcję budowy autostrady nr 4, łączącej Berlin z Gdańskiem i dalej przechodzącej w autostradę nr 3 od Gdańska przez Elbląg do Królewca na terenie Prus Wschodnich.

Budowa autostrady została zainaugurowana pod koniec 1933, a prace wykonawcze ruszyły wiosną 1934 jednocześnie z dwóch krańców: od Berlina w kierunku Szczecina oraz od Królewca do Elbląga.

Różnica była taka, że odcinek Berlin – Szczecin od razu budowano jako dwujezdniowy, natomiast Królewiec – Elbląg jako jednojezdniowy z możliwością dobudowania drugiej jezdni w razie wzrostu natężenia ruchu.


W 1938 Niemcy użyli autostrady jako pretekstu do wszczęcia wojny – zażądali eksterytorialnego korytarza łączącego oba jej fragmenty rozdzielone obszarem należącym do Polski. Prace na terenie budowy nieco zwolniły, gdyż kraj przygotowywał się do wojny i robotnicy byli potrzebni bardziej do budowy fortyfikacji oraz produkcji czołgów i amunicji.


-----

Rewizjonistyczna polityka Republiki Weimarskiej z lat 20. XX wieku dążyła do aneksji Pomorza polskiego w trybie arbitrażu międzynarodowego. Rząd niemiecki proponował też nieoficjalnie Polsce dostęp do morza kosztem Litwy (przez port w Połądze).

Ultymatywne żądanie Adolfa Hitlera z października 1938 co do wyrażenia przez Polskę zgody na aneksję Gdańska przez III Rzeszę, mimo iż Gdańsk nie był w ówczesnych granicach Polski i na eksterytorialną autostradę oraz linię kolejową, przechodzące w poprzek Pomorza polskiego, w zamian Polska miała otrzymać przedłużenie paktu o nieagresji na 25 lat. 

Odmowa Polski została potraktowana przez Niemcy jako pretekst do agresji na Polskę w dniu 1 września 1939 i w konsekwencji wybuchu II wojny światowej.






w zamian Polska miała otrzymać przedłużenie paktu o nieagresji na 25 lat - ich celem była i jest eksterminacja Polaków



Dla Niemiec bez podporządkowania sobie Polski - nie ma przyszłości.

Agresja Niemiec jest nieunikniona




co zresztą opisuję na tym blogu już 14 lat





Wygrajmy w końcu tę wojnę, wygrajmy wojnę z Niemcami.











Artykuł pod tytułem "Dziadek z wehrmachtu" - datę automatycznej publikacji ustawiłem na 10 listopada 2024 roku.


W święto piłsudskiego idąc z flagą w pochodzie będziecie mieli do przemyślenia różne sprawy...




statystyki bloga wyglądają tak:











Posty z cyklu STUTTHOF:






Stutthof cz. 4 (Autostrada czy wojna?)


Stutthof cz. 6 (Ziemia faluje) - data publikacji - 28 maja 2025 r.

Stutthof cz. 7 (Dziadek z wehrmachtu) - data publikacji - 10 listopada 2024 r.

Stutthof cz. 8  - data publikacji - jesień-zima 2024 r.

Stutthof cz. 9 (Analiza) - data publikacji - jesień-zima 2024 r.

Stutthof cz. 10 (Święta Ziemia) - data publikacji - maj 2025 r.










de.wikipedia.org/wiki/Reichsautobahn_Berlin–Königsberg#cite_note-7

de.wikipedia.org/wiki/Polnischer_Korridor

archive.ph/20120802040038/http://www.innenministerium.bayern.de/bauen/strassenbau/baukultur/08090/

pl.wikipedia.org/wiki/Berlinka_(autostrada)

pl.wikipedia.org/wiki/Korytarz_polski






facebook.com/photo?fbid=804695488513560&set=a.399856708997442



poniedziałek, 22 lipca 2024

Ballada o wianuszku

 


Pamiętam, jak kiedyś, może w zeszłym roku - chyba na fb -  ktoś mi powiedział, że "skończę z folią na głowie".


Byłem zaskoczony, bo pierwszy raz ktoś mi tak wprost groził.
To zawsze było zawoalowane.
Zadałem pytanie o tę groźbę, o duszenie mnie folią.


Za jakieś dwie minuty? ktoś inny wkleił jakieś foto, a jeszcze jeden "wyjaśnił", że jestem foliarzem i że to jest "folia na głowie"








Patrzę na ten obrazek i nie rozumiem, co to ma do duszenia ludzi workiem foliowym.

Wtedy ktoś mi dopisuje i wyjaśnia, że foliarz to wariat od teorii spiskowych.



Wtedy zrozumiałem.



Agentura, werwolf jak zauważy, że ktoś zadaje "niewłaściwe" pytania, albo interesuje się czymś, czym wg tej agentury nie powinien się interesować, albo pisze coś, co im nie pasuje - to wprost grożą mu śmiercią.


Grożą uduszeniem.


Przy ludziach.

Publicznie, tak, że każdy to może zobaczyć.



A potem dodają, że to niby takie żarty. Że tu chodzi o czapkę z folii aluminiowej zasłaniającą mózg na informacje - może analogicznie do owijania folię aluminiową telefonu.


Ale ten ktoś już wie, że to nie są  żarty.
Kontrola, cenzura i tak dalej.


Tak więc termin "foliarze" i termin "janusze" i różne memy,  to są chwyty opracowane przez sztab ubeków do wpływania na społeczeństwo. Stanowią też, jak widzimy, zasłonę dymną dla groźby.


I takich rzeczy jest wiele.



"janusze" to oczywiście bezpośrednie nawiązanie do Jana, jak już o tym pisałem, 

 tak więc janusze to dzieci Jana, dzieci januszowe....


Dla niemców, werwolfa, agentury, gdańskich masonów  - i cyklistów (jakże pasuje...) znający h przeszłość i genezę życia na ziemii, jest to termin zrozumiały.


No i sposób na okazywanie Polakom pogardy i promowanie waśni między nami.


Na pewno wiele niezgody jaka panuje między Polakami wynika właśnie z niewiedzy o istnieniu Werwolfu, 5 kolumny i podszywaniu się niemców pod Polaków, którzy okazują nam pogardę, nienawiść i tak dalej..

Odpłacanie pogardą, nienawiścią, złością "Polakom" zaczyna funkcjonować także wobec prawdziwych Polaków, to wszystko zapętla się, i te kłótnie, waśnie, człowiek człowiekowi wilkiem - jakby bez końca... 

Polacy tak sami z siebie wyszydzają innych, wyzywają od januszy?

Przypomnij sobie tylko codzienny program w RFN FM - jak tam się "zabawnie" pluje na ludzi - to ma wielki wpływ na postrzeganie Polaków przez Polaków.





poniżej bardzo dobry tekst
przedruk




21.07.2024



To akty przemocy symbolicznej – ocenił pojawiające się w internecie memy z "Januszem Nosaczem" prof. Uniwersytetu SWPS Marek Kochan. 





PAP: Przeanalizował pan 354 memy z "Januszem Nosaczem", fikcyjną postacią wyrażającą stereotyp Polaków zawarty w serii memów z nosaczem sundajskim (gatunek małpy) pojawiających się w internecie. I wyszło panu, że tak naprawdę Polacy to rasiści.


Prof. Marek Kochan: Tak oczywiście nie jest, ale łatwo zauważyć, że twórcy memów, które analizowałem podzielają negatywny stereotyp Polaków, który był kreowany w okresie niewoli, najpierw przez zaborców, potem przez niemieckich i sowieckich okupantów. A teraz jest powielany w dyskursie publicznym przez osoby, które nie mają, jak sądzę, ugruntowanego poczucia własnej wartości i jako Polacy uważają się za gorszych od innych nacji. Ta grupa przejawia szczególną formę rasizmu: skierowaną wobec własnej grupy.   [!!! - MS]




PAP: Jaki typ człowieka reprezentuje "Janusz Nosacz", "prawdziwy Polak"?


M.K.: Podkreślam, że ta postać z memów, to nie jest żaden typowy Polak, to tylko kreowany stereotyp. 

"Nosacz" ma określone parametry społeczno-demograficzne. To osobnik, który był dorosły jeszcze za PRL-u, sześćdziesięcioparolatek, pochodzący raczej z małej miejscowości, ktoś o niskim statusie społecznym, niezbyt wykształcony, wykonujący proste prace. Pazerny i chciwy, zawistny. [cecha Werwolfu - każdy patrzy po sobie - MS]. Zarazem ma pewne nawyki, które – choć twórcy memów starają się je wyszydzać – można odczytać jako pozytywne.

Jeśli popatrzeć na Nosacza z sympatią, możemy w nim zobaczyć także rewolucjonistę, buntownika, kogoś niezależnego, odrzucającego konsumpcyjną propagandę, kogoś, kto woli schabowego od sushi. Kto jest przywiązany do własnych wartości, do tradycji, ma swój styl życia, którego broni. Oczywiście jest to kwestia interpretacji, gdyż w zamyśle twórców tych memów Nosacz miał być postacią jednoznacznie negatywną. 

Te memy można też traktować jako swoiste rozliczenie międzygeneracyjne. Zawierają krytykę pokolenia rodziców, widzianych w perspektywie ich dzieci, dzisiejszych trzydziestolatków: rodzice pokazani w tych memach mają inne nawyki, inny stosunek do transformacji, nie są tak zainfekowani ideologią konsumpcji jak ich dzieci, pokolenie, które dorastało już po 89. roku, w gospodarce rynkowej.




PAP: Czyli pana zdaniem młodzi, wykształceni, z dużych ośrodków wyśmiewają pokolenie swoich rodziców, choć ja odnoszę wrażenie, że po prostu szydzą ze wszystkich tych swoich rodaków, którzy się od nich różnią, których uważają za gorszych.


M.K.: To prawda, można o tym przeczytać w komentarzach: niektórzy uważają, że wszyscy Polacy mają takie cechy jak nosacze z memów. I tu się zaczyna prawdziwy problem. Ten autostereotyp, jak każdy stereotyp, jest nieprawdziwy i przy tym krzywdzący, tak samo jak np. te o ludziach o innym kolorze skóry, czy w ogóle o przedstawicielach innych narodów.

Jeśli np. zauważamy, że pewna liczba turystów z Wielkiej Brytanii przyjeżdża do Krakowa i zachowuje się niewłaściwie, spożywa zbyt dużo alkoholu, paraduje nago, kąpie się w fontannie i wymiotuje na chodnik, czy to znaczy, że tak mamy sobie wyobrażać "typowego Anglika"? Nie, rozumiemy, że to patologia, margines społeczny, a "typowy Anglik" to dżentelmen w meloniku, myślimy. Na tej samej zasadzie wyszydzanie niektórych niewłaściwych zachowań niektórych naszych rodaków jako rzekomo dla Polaków „typowych" jest nieporozumieniem. 

Uogólnianie negatywnych cech, czy zachowań niektórych jednostek na całą populację fałszuje rzeczywistość i nie sprzyja rozumieniu świata. Co więcej, istotne jest, że zazwyczaj stereotypy etniczne łączą cechy pozytywne i negatywne, a w tym "januszowo-nosaczowym" dominują zdecydowanie cechy negatywne. Te cechy pozytywne, które zwykle wymieniane były w polskim stereotypie w poprzednich stuleciach – np. patriotyzm, bohaterstwo, gościnność, skłonność do poświęceń w imię wyższych idei - tu praktycznie nie występują, a jeśli już, to w karykaturalnej formie.




PAP: Nie mogę oprzeć się przeświadczeniu, że ów "Janusz Nosacz" to wyborca jednej z polskich partii widziany oczyma młodych wyborców jej konkurencji.

M.K.: Ten polityczny wymiar istnieje, ale nie jest dominujący, memy czysto polityczne występują w badanym zbiorze, ale jest ich relatywnie mało, może 5 proc. To przede wszystkim stereotyp generacyjny i socjalny: "Janusze Nosacze" to klasa robotnicza w dojrzałym wieku wyszydzana przez młodszych od nich pracowników umysłowych. Ujmując to inaczej: w memach o Nosaczu wygrani transformacji [5 kolumna- MS] dokonują aktu przemocy symbolicznej wobec przegranych, starają się ich zdominować i podporządkować, zmusić do przyjęcia podrzędnego statusu, do uznania swojej niższości.





PAP: Dla mnie niepokojące jest, że są przedstawiani nie tylko jako gorsi, ale także odczłowieczani – przecież nosacz sundajski to małpa.
[niemiecki rasizm? a może rebus na pożyczenie od małpy...no wiecie  - MS]


M.K.: Oczywiście znane są alegoryczne bajki Krasickiego, czy La Fontaine'a, o zwierzętach, będące krytyką konkretnych ludzkich przywar, czy zachowań, ale one dotyczyły jednostek, ewentualnie postaw. 
W przypadku memów z nosaczem mamy wyraźną informację, że ten "inny" - "typowy Polak" to nie człowiek, ale zwierzę. Zawsze, gdy propaganda, czy to hitlerowska, czy jakakolwiek inna odczłowiecza konkretną grupę ludzi, pokazuje ich jako insekty albo jako zwierzęta, jest to bardzo niepokojące i zasługuje na uwagę.





PAP: Nie uważa pan, że gdyby jakaś mniejszość, czy to etniczna, czy seksualna, była przedstawiana w ten sposób, wybuchłaby wielka awantura, natomiast "Janusz Nosacz" budził co najwyżej chichoty i uśmieszki.

M.K.: Zależy u kogo. Ja uważam, że to jest bardzo poważna sprawa, jeżeli ktoś z powodu czyichś szyderstw może odczuwać dyskomfort w związku ze swoją identyfikacją narodową, czy etniczną. I nie świadczy to bynajmniej o braku poczucia humoru. Nie spotkałem się ze zjawiskiem podobnego samoponiżania się wśród nacji mających silną tożsamość narodową - Brytyjczyków, Amerykanów, czy Niemców. [no bo nikt normalny tego nie robi - to robi niemiecka 5 kolumna - MS] 

A wyszydzanie Afrykańczyków jako małp (gdy na przykład podczas meczu ktoś rzuca w czarnoskórych piłkarzy bananami) spotyka się zwykle z ostrą reakcją. Jest to traktowane jako rasizm - i słusznie. Nikt nie oczekuje, by ofiary tego rodzaju symbolicznych napaści wykazywały się w takich sytuacjach poczuciem humoru, czy np. dystansem do siebie. To akty agresji i tak trzeba je traktować. Wcale mnie nie śmieszy pokazywanie Polaków jako małp, do tego mających przede wszystkim cechy negatywne. Uważam, że to nie do przyjęcia.





PAP: Zastanawiał się pan, w jakim celu powstawały, i wciąż powstają, te memy?

M.K.: Jest w nich element niechęci, złości, agresji do "bliskiego Innego": kogoś kto ma inny styl życia, inne wartości. Jeżeli potraktujemy z powagą wszelkie przekazy, które pod pretekstem rozrywki kogoś ranią, czy krzywdzą, powinniśmy się zaniepokoić przekazem memów o nosaczach, gdyż one nie służą tylko - ani przede wszystkim - do zabawy. 

Są to akty przemocy symbolicznej: osoby o słabszej pozycji ekonomicznej, czy o niższym kapitale kulturowym są w tych memach piętnowane, wyszydzane. Nie jest to dobre z punktu widzenia jakości życia społecznego.




PAP: To pogłębia podziały społeczne?


M.K.: Myślę, że tak.

 "Janusze Nosacze" 

mają się poczuć gorsi, 
mają się podporządkować tym rzekomo lepszym, 
przyjąć pozycję społeczną, która została im przydzielona i 
nie buntować się przeciw marginalizacji. 

Zasadniczą funkcją tych memów jest to, że są formą

dominacji, 
egzekwowania i 
sprawowania władzy



[!!!!!!! - MS]




PAP: Komu "Janusz" ma się podporządkować?



Ogólnie: ideologii konsumpcji. A jeśli pani pyta, kto tworzy te memy, to cóż, odpowiem, że nie wiem, nie badałem nadawców tylko przekazy. 

Mogę jedynie przypuszczać, kto za tym stoi. Pewnie większość tych osób robi to dla rozrywki, bezrefleksyjnie, z czystego konformizmu: przyłączają się do szyderstw ze swoich rodaków, bo myślą, że tak wypada, że to modne i zabawne. 

Natomiast moja intuicja jest też taka, że wśród twórców memów o nosaczach są ludzie, którzy mają duże kompleksy. Być może to ludzie o niskiej samoocenie, którzy muszą dowartościowywać się tym, że ktoś jest rzekomo od nich gorszy, głupszy, biedniejszy, poniżać innego, żeby samemu poczuć się lepiej.

Człowiek, który odniósł sukces: spełniony, zadowolony z siebie, o wysokiej samoocenie raczej ceni swój naród, swoją zbiorowość, grupę etniczną, miejsce skąd pochodzi. Może być i bywa krytyczny wobec pojedynczych cech, czy zachowań konkretnych ludzi wokół siebie, natomiast nie poniża całej zbiorowości, do której należy – raczej jest z niej dumny, widzi jej pozytywne cechy. 

Wielcy Polacy odnosili się z szacunkiem do swojego narodu i do swojego kraju, także wtedy, gdy go nie było na mapie – tak jak np. Ignacy Jan Paderewski. 

Szydzenie z własnej grupy jest irracjonalne: przecież umniejsza także nadawcę, a tym samym nie wzbudza niczyjego szacunku. 

Dlatego wychodzę z założenia, że u źródeł tych memów leży jakaś frustracja, wykorzenienie, niepewność, być może niedopełniony awans społeczny, aspiracje do bycia kimś lepszym, które się nie zmaterializowały.






PAP: Obawiam się, że duża część naszego społeczeństwa ma tendencję do tego, aby dowartościowywać się kosztem innych.


M.K.: To ma wymiar klasowy i etniczny zarazem. Polskość jest zderzana z europejskością, ta pierwsza jest pozornie czymś gorszym, a ta druga rzekomo czymś lepszym. To klasyczna opozycja Wschodu i Zachodu, opisana przez teorię postkolonialną. 

Pogarda dla własnego narodu i rodaków wiąże się z gloryfikacją i idealizacją mitycznej tożsamości "Zachodu" – w tym wypadku Europy. 

Taka ideologia służy wykorzenianiu tożsamości narodowej, by łatwiej poddać daną grupę kolonizacji: podporządkować się mitycznej europejskości, która w istocie skrywa interesy konkretnych państw narodowych – np. Niemiec lub Francji.


Być może twórcy tych memów egzorcyzmują w ten sposób z siebie polskość, by zostać "Europejczykami", nie zdając sobie sprawy z tego, że ich wymarzona europejskość jest mitem - nie ma czegoś takiego jak naród europejski. 

Wszystkie silne narody europejskie mają ugruntowaną osobną tożsamość i czują się w niej dobrze. Nie sądzę, żeby np. Francuz czuł się gorszy jako Francuz, a lepszy jako Europejczyk. Podobnie Holender, Włoch, czy Niemiec. Polak ma powody, aby być dumnym ze swojego kraju. Mamy piękną historię walki o wolność, a po 1989 roku nasz kraj osiągnął bezprecedensowy sukces ekonomiczny, nie tylko w skali Europy, ale i świata. Dlaczego mielibyśmy się sami poniżać?





PAP: Czy udało się panu zidentyfikować twórcę pierwszego "Janusza"?

M.K.: Połączenie postaci "Janusza" z nosaczem sundajskim i "typowym Polakiem" przypisuje się człowiekowi kryjącemu się pod pseudonimem Testoviron, autorowi wulgarnych filmików na YouTube, w których także wyszydzał rodaków. 

To, co mówi, podoba się pewnie ludziom podobnym do niego. Mnie się nie podoba.







Nauka w Polsce



mir/ jann/ js/











naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C103735%2Cmedioznawca-o-internetowych-memach-z-januszem-nosaczem-akty-przemocy




sobota, 13 lipca 2024

Nowy Ład

 


"Ktokolwiek zdominuje Europę, tym samym obejmie przywództwo nad światem"
— Joseph Goebbels



"ktokolwiek" ?


Mam nadzieje, że to nie oznacza - "
pod jakimkolwiek przebraniem"...




Warto porównać sobie definicję w angielskojęzycznej wikipedii - i w wikipedii dla Polaków.




Wersja angielska - i inne - jest rozbudowana, co widać choćby po suwaku z boku strony,

wersja dla Polaków tak naprawdę nic nie mówi, 

wersja rosyjska jest dość uboga, ale ma przynajmniej trochę tekstu..


Dwa kraje, dwa narody najbardziej doświadczone od Niemców mają najuboższe wpisy na ten temat - to dokładnie pokazuje kto tam siedzi i tego pilnuje.



wersja angielska tłumaczona automatycznie




wersja rosyjska




wersja polska


czwartek, 23 maja 2024

Ile razy można dać się nabrać?



przedruk



Samuel Pereira: Ile razy można dać się nabrać?

22.05.2024 21:38


Zauważyliście, że macie więcej w kieszeni, w polskich sklepach jest taniej i jest lepiej w każdym polskim domu? Nie? Nie odnotowaliście tego? Niewdzięcznicy. Premier Donald Tusk w kampanii wyborczej, przedstawiając „100 konkretów”, mówił wprost, że doprowadzą one „do tego, że ludzie w Polsce będą mieli więcej w kieszeni, będzie taniej w polskich sklepach i będzie lepiej w każdym polskim domu”. Tak mówił, a gdy Tusk coś obiecuje, to tak się dzieje, wiemy to co najmniej od 2007 roku, gdy obiecał obniżenie podatków. Co prawda ostatecznie je podwyższył, ale przecież ważniejsze jest, że odsunął Prawo i Sprawiedliwość. Bo to jest najważniejsze, prawda? Takie można przynajmniej odnieść wrażenie, obserwując ślepe oddanie wyborców koalicji rządzącej swoim politykom.



Zastanawiam się tylko, ile razy można się dawać oszukiwać temu samemu politykowi? Jak długo można ulegać jednej, negatywnej motywacji wyborczej? Jak można zgadzać się na to, że będziemy żyć gorzej i drożej, a rządzący będą blokować inwestycje, zwiększać bezrobocie, likwidować, niszczyć edukację i dziedzictwo narodowe? Czyż demokracja nie polega na tym, że jako obywatele wynajmujemy polityków, żeby wykonali konkretną robotę, zmienili konkretne przepisy prawa? To są wszystko pytania retoryczne, ale fundamentalne, jeśli chcemy trzeźwo oceniać polską politykę.


100 konkretów


Mówimy tu o kwocie wolnej do podatku podniesionej do 60 tys. złotych. Ten konkret, który przeprowadzimy w ciągu pierwszych 100 dni, oznacza, że w Polsce każda emerytka, każdy emeryt, który ma emeryturę do 5 tys. złotych, nie będzie już płacił podatku dochodowego, a ci, którzy mają emerytury wyższe, zapłacą ten podatek, ale w o wiele mniejszej skali, wyraźnie niższy

– to była konkretna obietnica Donalda Tuska, której „konkretność” wzmacniały takie słowa jak „naprawdę”, „wystarczy jedna prosta decyzja” aż w końcu sama nazwa złożonych deklaracji „100 konkretów”. O benzynie za 5,19 złotych nie wspominając, bo tutaj tłumaczenie przebiło chyba wszystkie wygibasy Tuska. 

Premier ogłosił, że on, owszem, mówił o tej cenie, ale że ona byłaby wtedy, gdyby był premierem, a on był w opozycji, a teraz, gdy już jest premierem, to taka cena jest niemożliwa.


Wyborcze oszustwo

Oczywiście w polityce wszystko jest możliwe, szczególnie wtedy, gdy granice rzeczywistości są płynne jak obietnice przedwyborcze. Kiedy premier mówi o setce konkretów, które w magiczny sposób poprawią nasze życie, trudno nie być sceptycznym, zwłaszcza gdy po kilku miesiącach widzimy, że te konkrety okazały się mniej realne niż jednorożce. Znowu, bo przecież Donald Tusk już rządził w Polsce. Na szczęście TVP, która to przypominała, została tydzień po zaprzysiężeniu nowego rządu przejęta, a najemnicy rządu zrobili wszystko, żeby tę instytucję zniszczyć.

Politycy Platformy Obywatelskiej i partii sojuszniczych uwielbiają obiecywać złote góry, szczególnie w okresie przedwyborczym. Dla nich to gra, w której stawką są głosy wyborców, a docelowo stołki, pieniądze i wpływy. Ale my jako społeczeństwo powinniśmy pamiętać, że każda złamana obietnica to cios w demokrację. Bo kampanie wyborcze to negocjacje umowy z wyborcami, kontraktu na cztery lata. 

A co zrobilibyśmy z wykonawcą budowy, który w umówionym czasie wykonał tylko 8% zleconych i opłaconych zadań? To chyba oczywiste.






Samuel Pereira – były wicedyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej i były kierownik portalu TVP Info




Samuel Pereira: Ile razy można dać się nabrać? (tysol.pl)





niedziela, 8 maja 2022

Poczta Gdańska

 


Dzisiaj rocznica Zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami.



Czy fotografia pomnika na Westerplatte to dobry pomysł na przywołanie tego wydarzenia??

Westerplatte kojarzy się przede wszystkim z napaścią Niemiec na Polskę... świętujemy napaść??


Sprawdzam, co tam wikipedia...





Pamiętacie, że władze miasta Gdańska wydają w pewnym temacie - oświadczenie i "komunikat wyjaśniający"? 

Przywołam swoje uwagi z 2015 roku...



W treści uchwały z 1945 roku użyto sformułowania 

"terytorium byłego Wolnego Miasta Gdańska"
"Na obszarach byłego Wolnego Miasta Gdańska"

,a  w    o ś w i a d c z e n i u     Rady Miasta Gdańska -

 "określa sytuację prawną na terenie Wolnego Miasta Gdańska"


Czy to znaczy, że Wolne Miasto Gdańsk istnieje??


Czyżby Oświadczenie wydał jeden organ władzy, a "komunikat wyjaśniający" - drugi organ władzy? 
Z tym, że oba zarządzają Gdańskiem, z czego może jeden zarządza też - ale nie czynnie - resztą terenu zwaną kiedyś WM Gdańsk?



A co tu mamy poniżej w  wikipedi nt. pomnika na Westerplatte?




Anonimowy autor twierdzi, że POCZTA GDAŃSKA to obiekt nie związany z "walkami Polaków"   i   "w zupełnie innym miejscu" - że to nie to samo, co "Poczta Polska w Wolnym Mieście Gdańsku".

Neguje nazwę, która jest skrótem myślowym, ale jednocześnie

neguje wydarzenia związane z obroną Poczty.


Neguje niezgodne z prawem postępowanie niemców oraz bestialskie zamordowanie obrońców Poczty - między innymi - spalenie żywcem co najmniej sześciu ludzi.


Zaprzecza faktom.



Może też chodzi o to, co powyżej opisałem - o podkreślenie, że WMG nadal istnieje i dlatego...


"nie wolno wam mówić Poczta gdańska, jakby to był wasz Gdańsk, macie mówić Poczta Polska w WMG".




Ze strony Muzeum Gdańska:




Muzeum Poczty Polskiej w Gdańsku powstało w 1979 roku i było wówczas oddziałem Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu. Od 2003 roku Muzeum Poczty jest Oddziałem Muzeum Gdańska.

Muzeum, jako miejsce będące symbolem polskości w drugim Wolnym Mieście Gdańsku, gromadzi dokumenty drukowane, rękopiśmienne, ikonograficzne oraz eksponaty związane z obroną i uczestnikami obrony Poczty Polskiej 1 września 1939 roku, losami rodzin obrońców oraz dokumenty i eksponaty przestawiające dzieje i osiągnięcia Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku, będące świadectwem kulturotwórczej roli polskich organizacji społecznych.

Misją naszego Muzeum jest zachowanie pamięci o działalności patriotyczno-społecznej Polaków z Wolnego Miasta Gdańska oraz obronie Polskiego Urzędu Pocztowo-Telegraficznego nr 1 w Gdańsku 1 września 1939 roku jako symbolu oporu wobec terroru hitlerowskiego podczas II wojny światowej.

Zadanie to realizujemy szerząc wiedzę o podstawach istnienia drugiego Wolnego Miasta Gdańska, jego historii, ustroju politycznym, funkcjonowaniu gospodarczym i stosunkach narodowościowych, o sytuacji polskich mieszkańców WMG oraz o polskich Pocztowcach, genezie, przebiegu i skutkach ataku na Pocztę Polską w Wolnym Mieście Gdańsku.


-----------

W uzupełnieniu - ze strony Belta.by wywiad z pisarzem, filozofem, politologiem (Francja, Szwajcaria) Anatolijem Livrym

tłumaczenie automatyczne


"Dla nich faszysta to ktoś, kto broni tradycyjnej rodziny. Dlatego często pytają mnie w Mińsku i Moskwie, dlaczego ciągle mówię o tradycyjnych rodzinach. Musisz zrozumieć, że przez ostatnie 20-30 lat samo pojęcie faszyzmu zmieniono tutaj. Kiedy komunikujesz się z ludźmi, którzy wysyłają swoich najemników do „Azovstalu”, myślą, że walczą z faszyzmem. Walczą z tymi, którzy są przeciwko nietradycyjnym małżeństwom, którzy chcą chronić religię chrześcijańską. To jest faszyzm dla Dialog na tym etapie jest absolutnie niemożliwy. To pierwszy aspekt – powiedział Anatolij Livry.

tego nie komentuję..



Jego zdaniem drugim aspektem jest kształcenie na Zachodzie osób absolutnie niepiśmiennych. 

"Ludzie, którzy podejmują decyzje, mają zupełnie inną strukturę. Uczą się swojego tematu na stronie Wikipedii i powtarzają go przez dziesięciolecia. I robią to w granicach reżimu paryskiego, berlińskiego czy brukselskiego. Światopogląd dla nich nie istnieje. Jest Nie sposób sobie nawet wyobrazić poziomu braku kultury ludzi, którzy są profesorami na samej Sorbonie” – powiedział politolog.

W to aż trudno mi uwierzyć, ale.... skoro u nas wikipedia tak wygląda...

"Они учат свой предмет в рамках страницы на "Википедии" и повторяют его в течение десятилетий." 



Wspominał, jak podczas nauczania w Nicei przychodzili mu wykładać różni profesorowie nadzwyczajni. „Teraz są już profesorami. Poprosiłem ich o wymienienie państw, z którymi graniczy Francja. A oni nawet nie wiedzieli, że istnieje takie państwo jak Luksemburg. Wiedzieli, że są Włochy, Monako, Monte Carlo, Niemcy i być może , Hiszpania. Ale że są takie kraje jak Luksemburg, Andora, Szwajcaria, która graniczy z Francją, jakaś Belgia, nie wiedzieli. Patrzyli na mnie wytrzeszczonymi oczami. Ci ludzie to sędziowie, nauczyciele polityków, z którymi na Białorusi i w Rosji są zobligowani dyplomatycznym obowiązkiem do utrzymywania stosunków” – podsumował Anatolij Liwri


To ciekawe.

Mam pewien nienapisany artykuł na ten temat - widziałem kiedyś francuski program dla młodzieży, który się nazywał - C'est pas sorcier - w jednym z odcinków w tle za prowadzącymi była mapa Europy, gdzie zaznaczone były Francja, chyba Niemcy, Włochy... i dalej na wschód - jednolita niepodpisana plama....

Zupełnie jak na starych mapach o Cesarstwie Rzymskim, gdzie zaznaczono kolorem cesarstwo właśnie, a reszta na biało...

Artykuł nienapisany, bo nie mogłem znaleźć w internecie tego filmu, poniżej odcinek opowiadający o wojnach w Europie - też zauważcie z nazwy opisano tylko 7 krajów.




https://www.youtube.com/watch?v=3LrPAz4cjh0&ab_channel=C%27estpassorcier




https://www.youtube.com/channel/UCENv8pH4LkzvuSV_qHIcslg

czwartek, 24 lutego 2022

Strzeżcie się swoich telewizorów!

 





Agentura niemiecka BND na Ukrainie - wyznawcy niemieckiego agenta Bandery - ma w nosie los Ukraińców. Tak samo gardzi Polakami i tak samo ma w planie przerobić NAS na mięso armatnie.


bAndA
abHwERA






Strzeżcie się tych, co wycelowali w was WASZE TELEWIZORY!





WIDZISZ?
Trzymaj światło im prosto w oczy, a będziesz mógł z nimi zrobić co chcesz bez żadnych problemów.









https://maciejsynak.blogspot.com/2016/10/jak-amerykanie-i-niemcy-stworzyli-zsrr.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2013/12/czy-anglosaskie-pastuchy-chca-z-ukrainy.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2013/12/jak-niemcy-stworzyli-ukraine-i-w-jakim.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2014/03/popychanie-do-wojny-kolejna-odsona.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2022/01/flaga-ukrainy.html

https://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_Milgrama

https://maciejsynak.blogspot.com/2015/10/dosc-ciekawy-przedruk.html\\

https://maciejsynak.blogspot.com/2020/01/media-rosyjskie.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2021/05/spisek-drugowojenny.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2021/06/kolorowa-rewolucja-w-rosji-w-1918-roku.html






niedziela, 13 lutego 2022

A nie mówiłem (5) ?



Ponad połowa Polaków chce zawieszenia "Polskiego Ładu"




I tak poliszewirszaft z kłamstwa i oszczerstwa staje się oficjalnie udokumentowaną przez państwo rzeczywistością! I każdy już to widzi!


Cóż za sztuczka! Cóż za szyderstwo!

Znam doskonale te sztuczki, bo ich doświadczałem na własnej skórze przez ostatnie 10 lat, kiedy - wydawałoby się - niemożliwe, pod wpływem zakulisowych działań służb, staje się możliwe... a niezdarzalne zaczyna się zdarzać....




Dla przypomnienia:

https://maciejsynak.blogspot.com/2021/06/czym-jest-ekonomia-dla-polakow.html?fbclid=IwAR2SW1VVnX88dZA4nKD9tOALLT0bIIeqJsNfpqY4GIIJoAHj4aNiBBtLEV8


https://maciejsynak.blogspot.com/2021/05/nowa-nadzieja.html?fbclid=IwAR3XBGFZgXFl8dG8UErd7nU3K3bMiOPipd-5ivynQ1dKM4bE_hKhabc4iWg















https://www.rp.pl/spoleczenstwo/art35681391-sondaz-ponad-polowa-polakow-chce-zawieszenia-polskiego-ladu?fbclid=IwAR1VtTiMFdqM1Bl-hLXdK975Le_E1qCdxokUGq34LUAy3eVI-yc7w2kqwic





poniedziałek, 18 października 2021

Czarne - białe - czerwone

 

Małe podsumowanie...


Oczywiście czarny i czerwony kolor pod kątem graficznym, estetycznym bardzo ładnie się ze sobą komponują, ale... flaga Polski wrzucona do niszczarki naprawdę wygląda źle - bardzo źle.

Co do tej ekierki... Ta "wolna szkoła" pojawiła się 23 sierpnia na fb - dzień przed moją publikacją o Hyperborei, gdzie wspominam ekierkę... dwa dni wcześniej siedziałem nad mapą, żeby się upewnić co treści artykułu... choć oczywiście temat znam od lat... Bardzo ciekawy zbieg okoliczności.... Aparat robi zdjęcia, obiektyw - podglądanie.....hmmmm....

Podobno symbolika Wyklętych (dlaczego nie po prostu partyzantów?) - czyli wilk - wzięła się od słów poety Herberta. Dosyć to niefortunne, bo jak wilki walczy również Werwolf.

Wataha najczęściej odnosi się do drapieżników, które stadnie atakują silniejszą od siebie ofiarę - dopadając sporadycznie i kąsając czekają, aż owa ofiara się wykrwawi... to metoda Wilkołaków, czyli niemieckiego Werwolfu.

Kod i deklaracje "to jest wojna" są aż nadto oczywiste. Jak i pięść zaciśnięta na ekierce - to powtórka z kolorowych rewolucji, które za swój symbol miały pięść uniesioną ku górze.


Warto pamiętać i warto sprawdzać, jak na ilustracjach z końca posta...








































































wzniesione pięści kolorowych rewolucji:




także tu:

poniedziałek, 30 września 2019

Szpęgawsk - o gadzinówce


Artykuł w naszemiasto.pl z okazji odsłonięcia w lasach szpęgawskich nowego pomnika ku czci ofiar pomordowanych przez Niemców w czasie ostatniej wojny.










Recenzja i rozbiór logiczny:



1. Tytuł artykułu - skomponowany podobnie jak kłamstwo oświęcimskie - wymienia się nazwę polskiej gminy i dopisuje, że zbrodnia odbyła się właśnie "tu".



Gmina Starogard Gd. Tu mogło zginąć nawet 7 tysięcy osób. Minęło 80. lat od zbrodni w Lesie Szpęgawskim ZDJĘCIA cz I/II




Kropka rozdziela zwrot "80 lat" - to anihiluje de facto całe zdanie.



Tu nie jest napisane, że od zbrodni minęło 80 lat, tylko tu jest niegramatyczny niestylistyczny bełkot.



A więc logiczny zwrot na początku wypowiedzi definiuje, że "tu" dokonano zbrodni po czym następuje bełkot - autor wpisu świadomie nie określa chronologii wydarzenia. Umieszcza ją, ale zaburza jej zapis, przez co traci ona swą wartość, staje się zamazana.



Pozostaje w pamięci informacja, że "tu" dokonano strasznej zbrodni – być może całkiem niedawno...






2. "W stopień wejściowy na nowym monumencie, dzięki któremu prawie 2500 ofiar przestało być anonimowymi, wmurowano kapsułę pamięci."



To nieprawda - nazwiska ofiar nie były anonimowe (nie wszystkich), tyle, że nie były wyszczególnione na pomniku. Jak ktoś chciał się dowiedzieć nazwisk, musiał sięgnąć do archiwów.
Umieszczenie nazwisk na pomniku nie oznacza, że przestały być one anonimowe - one były nam znane wcześniej – i wszyscy to wiedzą, bo były robione po wojnie badania i kwerenda byli świadkowie itd.
Błąd logiczny w tekście, a w zasadzie – kłamstwo. Być może chodzi o to, że czytający natrafia na kolejną nieprawdziwą informację i zaczyna lekceważyć inne dochodząc do fałszywego wniosku, że autor wpisu jest analfabetą.



Dziennikarz nie może popełniać błędów na poziomie szkoły podstawowej.



A jeśli takie popełnia - i to wybiórczo - akurat w istotnych kwestiach – jest to bardzo podejrzane.



3. Najważniejsze zdanie w całym tekście:



"Jednym z punktów uroczystości było poświęcenie nowego pomnika, który upamiętnia tragicznie zamordowanych mieszkańców Kociewia przez nazistowskich Niemców w czasie II wojny światowej."



Chodzi o zwrot: "przez nazistowskich Niemców"



jeżeli już powinno być: przez niemieckich nazistów



Od razu zauważamy błąd - który jest tu celowo wprowadzony - i ten błąd możemy interpretować, jako:



"stwierdzenie, że oni (w domyśle: niemieccy naziści) dokonali tej zbrodni, jest błędne"



Występuje tu celowe powiązanie dwóch kwestii:
zbrodni dokonanej przez niemców oraz pojęcia błędu



Błąd odnosi się do kwestii gramatycznej, ale to nic - w podświadomości ma być przeniesiony na kwestię formalną: kto popełnił zbrodnię.
Ten chwyt jest często stosowany przez Werwolf, np. w wikipedii.



Osoba czytająca sama podczas lektury dochodzi do tego, że określenie jest źle sformułowane, a więc jest błędne.



Wniosek ma być taki, że umieszczanie niemców w kontekście zbrodni jest błędne i ma on się zaszczepić w umyśle czytających, poprzez wielokrotne powtarzanie takich "błędów" w KAŻDYM możliwym źródle informacji na temat wydarzenia tego i innych podobnych, gdzie mowa jest o zbrodniach niemców.




 4. "Z inicjatywy lokalnych samorządowców, przy współpracy Piotra Pliszki i Mateusza Kubickiego nazwiska blisko 2500 ofiar tej strasznej zbrodni przestały być anonimowe"
- tu znowu powtórzona nieprawda jak wyżej - nazwiska nie były anonimowe



5. "Obok nich w Lesie Szpęgawskim ginęli również Żydzi oraz niemieccy przeciwnicy nazizmu."



Kiedy niemcy są ofiarami mordu - gramatyka i stylistyka wraca na swoje miejsce i tu nie ma problemów z "nazistowskimi niemcami".



Gdyby przyjechał tu ktoś obcy nie mający żadnego pojęcia o polskiej historii - np. ktoś w wieku 15 lat, to stwierdzenia z tekstu mógłby zinterpretować pod dyktando kłamstwa oświęcimskiego, tj., że >> jacyś "Polscy naziści" wywołali wojnę z "Polakami nienazistami", żydami i niemieckimi nienazistami, gdzie ci ostatni wygrali, pomimo ogromnych zbrodni tych pierwszych<<



Takie chwyty opisywałem już kilka lat temu w tekście Werwolfa: mały sabotaż i odnośnie kłamstw w wikipedii.

Dokładnie takie same zabiegi są we współczesnych  książkach traktujących o turystyce - wydanych po 1990 roku, ale też - w tzw. Kronice Polskiej Galla Anonima...



Kłamstwa erystyka i pijar, to wielowiekowa "tradycja"...




I jeszcze na koniec.

Na starym pomniku umieszczona była tablica, która mówiła o hitlerowcach, jako sprawcach zbrodni,








Prawdopodobnie w 2016 roku Gmina Wiejska Starogard Gdański ufundowała (?) nową tablicę z poprawnym napisem mówiącym o Niemcach jako sprawcach zbrodni:



Na terenie Lasów Szpęgawskich od września 1939r. Niemcy rozstrzelali około 7000 ofiar, głównie Polaków z terenu Kociewia, a także Żydów i osób innych narodowości w tym również ok. 2000 pacjentów zakładów psychiatrycznych w Kocborowie, Prabutach i Świeciu nad Wisłą.

>> Tekst przygotowany przez Wojewodę Pomorskiego został wzbogacony o nagłówek:
Miejsce uświęcone krwią pomordowanychi zwieńczony I akapitem Apelu Poległych:
Stajemy dziś – z pochyloną głową pełni zadumy i bolesnego skupienia
- powiedział Marcin Walkowski z Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Gminy Starogard Gd., bezpośrednio odpowiedzialny za przeprowadzenie renowacji.<<


A więc tekst wojewody Dariusza Drelicha został „zepsuty” dopiskiem

Stajemy dziś – z pochyloną głową”

Kto staje z pochyloną głową? Winni.... każdy to wie.





Warto zauważyć, że na pomniku znajduje się błąd, po przecinku słowo „głównie” napisane jest z wielkiej litery.



A więc coś musi być, jakaś skaza.... podobnie jest na pomniku w Kartuzach, o czym kiedyś pisałem...



W 2017 roku ogłoszono konkurs na opracowanie koncepcji architektoniczno – krajobrazowej zagospodarowania terenu Cmentarza Wojennego w Lesie Szpęgawskim ( Gmina Wiejska Starogard Gdański we współpracy z Gminą Miejską Starogard Gdański), na początku 2019 roku zawiązał się komitet budowy nowego pomnika, prace budowlane rozpoczęły się w sierpniu br.






Prezydent Duda składa wieniec pod pomnikiem.



 Wizualizacja nowego pomnika




Mam nadzieję, że napis o Niemcach jako sprawcach zbrodni nie zniknie...






https://ugstarogard.pl/wiadomosci/1/wiadomosc/100381/pomnik_w_lesie_szpegawskim__nowa_tablica_z_inskrypcja
https://niezalezna.pl/281885-180-tys-zl-na-pomnik-pomordowanych-pomorzan


http://lasszpegawski.pl/komitet-budowy-pomnika/

https://starogardgdanski.naszemiasto.pl/gmina-starogard-gd-tu-moglo-zginac-nawet-7-tysiecy-osob/ar/c1-7359519
https://www.kociewiak.pl/wiadomosci/9694,konkurs-na-zagospodarowanie-cmentarza-w-lesie-szpe?p=2421