przedruki
Kościerzyna
Osią poniedziałkowej uroczystości były wojenne wspomnienia 51 mieszkańców regionu kościerskiego, które dzięki Krzysztofowi Jażdżewskiemu i Rajmundowi Knitter ocaleją spisane na ponad 400 stronicowej książki.
- Ta książka jest unikalna na Pomorzu. Nie ma bowiem drugiego miasta i powiatu, który mógłby się poszczycić opublikowaniem tak obszernej pozycji zawierającej wspomnienia i relacje mieszkańców, w tym przypadku Ziemi Kościerskiej. Dotyczą one krótkiego okresu, bo pięcioletniego. Są jednak lata, które ważą więcej. Książka zawiera wspomnienia, wywiady, relacje, które w warstwie językowej są trochę trudne do czytania, odbioru, są nacechowane dużymi emocjami, ale czymś niecnym byłoby z naszej strony - recenzentów - sugerowanie jakichkolwiek zmian w tym zakresie. Ta książka ma walor, który jest najważniejszy, jest po prostu autentyczna - podkreślał jeden z recenzentów, prof. Andrzej Gąsiorowski.
Obok promocji publikacji ważnym punktem poniedziałkowej gali było wręczenie Medalu im. Tomasza Rogali Wernerowi Rzeźnikowskiemu - przedwojennemu kościerskiemu harcerzowi, który jako członek szarych szeregów podczas II wojny światowej prowadził działalność konspiracyjną. Został aresztowany przez gestapo i poddany okrutnemu śledztwu, po czym osadzono go w obozie koncentracyjnym Stutthof. Na początku 1945 r. przeżył "Marsz Śmierci". W 1946 r. został pierwszym powojennym komendantem Hufca ZHP w Kościerzynie.
Za nim jednak dokonano aktu dekoracji, zgromadzeni w Sali Szopińskiego mieli okazję obejrzeć film "Pan Werner" autorstwa Wandy Dittrich i Mariusza Wirskiego. Przypomnijmy, że został on zakwalifikowany do katalogu międzynarodowych targów Short Film Corner na Festiwalu Filmowym w Cannes.
- Najważniejsza dla mnie zawsze były rodzina. Moja szkoła, wychowawcy, którzy spoczywają w lasach. Jeszcze przed tym był ksiądz dr Heyke, a na koniec zawsze zostaje tylko wiara - podkreślał laureat medalu, Werner Rzeźnikowski.
Obok niego na scenie pojawił się także Felicjan Łada, także więzień obozu Stutthof.
- Przebyłem to. Nie wstydzę się tego pobytu. Nasze wyobrażenia o obozie są jednostronne. Takim dowodem na to był sąd nad esesmanami i funkcyjnymi z obozu. Były wyroki bardzo ostre, ale nie zawsze sprawiedliwe. Tak samo nasze pojęcie o obozie trzeba byłoby niejednokrotnie skorygować. Chodzi mi o to, że nie wszyscy byli źli, wyrachowani - mówił Felicjan Łada.
Galę zwieńczyły podziękowania osobom, które podzieliły się swoimi wspomnieniami z czasów wojennych. A tym samym okres ten w historii ziemi kościerskiej nie ulegnie zapomnieniu.
AL
Autor: Ania Lehmann / Redakcja Koscierski.info
---------
Jesień 1939 roku. Dla mieszkańców Kościerzyny i całego powiatu kościerskiego rozpoczął się jeden z najbardziej ponurych okresów w ich życiu. Z początkiem września niemieckie wojska zajęły tereny Pomorza Gdańskiego, które następnie zostało wcielone do III Rzeszy. Ale najgorsze miało dopiero nadejść. I to bardzo szybko. W listopadzie 1939 roku rozpoczął się proces wysiedlania ludności polskiej z terenu powiatu kościerskiego. Spora część osób, która została poddana brutalnemu procesowi wysiedleńczemu, już nigdy nie wróciła do swoich rodzinnych domów, co było pokłosiem zbrodniczej machiny nazistowskiego terroru, która miała przedstawicieli polskiego narodu zmieść z powierzchni ziemi.
Większość z nas, tragiczne obrazy z czasów II wojny światowej zna jedynie z książek, filmów fabularnych czy też dokumentalnych. Dla tysięcy mieszkańców powiatu kościerskiego, wydarzenia z listopada 1939 roku, stanowią jeden z najbardziej mrocznych aktów, który będzie im towarzyszył przez całe życie, przypominając co roku o koszmarze, jaki rozegrał się 81 lat temu. To właśnie wtedy, wpadli w tryby nieludzkiej machiny terroru, która zgodnie z nazistowską ideologią miała oczyścić Europę z tzw. podludzi.
To nie była fikcja, ale prawdziwe wydarzenia
Jak podkreśla w swojej publikacji naukowej „Wysiedlenia jako element germanizacji w Kościerzynie i na terenie powiatu kościerskiego podczas drugiej wojny światowej”, prof. Bolesław Hajduk z Uniwersytetu Szczecińskiego, dokonywane w czasie wojny czystki etniczne na podbitych ziemiach polskich wynikały z przyjętych przez III Rzeszę koncepcji o wyższości rasowej oraz planów germanizacyjnych, których celem było umocnienie niemczyzny, a także zapewnienie dominacji „rasie panów”. Jak zaznacza prof. Hajduk, opanowanie Pomorza miało dla Niemiec zasadnicze znaczenie, ponieważ oznaczało jednocześnie realizację dalekosiężnych celów politycznych i terytorialnych. Zgodnie z planami wysiedleńczymi dotyczącymi całego obszaru Polski, procesem wysiedlenia oraz germanizacji miało być objętych 85 procent Polaków. Warto też wspomnieć, że osobą odpowiedzialną za tę zbrodniczą sferę był dowódca SS i jednocześnie szef policji Rzeszy, Reichsführer Heinrich Himmler.
W ostatnich dniach listopada 1939 roku, to o czym mówiono, i co przewidywano od pewnego czasu, stało się faktem. Dla tysięcy mieszkańców powiatu kościerskiego rozpoczął się dramat, który dla części skończył się śmiercią. Cała akcja wysiedleńcza, jak na niemiecką precyzję przystało, została perfekcyjnie zaplanowana. Świadczy o tym fakt, że niemiecki aparat bezpieczeństwa, zanim przystąpił do jej realizacji, dysponował listami, na których znajdowały się nazwy miejscowości oraz nazwiska rodzin i osób przeznaczonych do wypędzenia. A te, miały wyjątkowo brutalny charakter. Niemieccy funkcjonariusze zorganizowani w kilkuosobowe grupy, dokonywali wypędzeń całych rodzin lub pojedynczych osób. Mieszkańcy mieli zaledwie kilkanaście minut na to, by spakować najważniejsze i najbardziej potrzebne rzeczy. Najczęściej były to żywność i coś do ubrania. Jak się okazało, rzeczy te były następnie wrzucane na ciężarówki i rzadko kiedy wracały do ich właścicieli. Aresztowana ludność była kierowana do miejsc koncentracji, a taką rolę pełniły najczęściej posterunki policji, szkoły, gospodarstwa czy też parafialne kościoły. Tak było w przypadku mieszkańców Kościerzyny.
Ludzkie dramaty widzieli na własne oczy
Wspomniany wyżej prof. Bolesław Hajduk, w swojej publikacji przytoczył relacje świadków tych dramatycznych wydarzeń. Jedna z nich dotyczy wspomnień Franciszka Marchewicza, który mówił: „21 listopada 1939 roku, o godz. 22 wojsko niemieckie stacjonujące w miejscowym liceum otoczyło miasto. O godz. 3 nad ranem młodzi Niemcy uzbrojeni w długą i krótką broń, wchodzili do rodzin, które figurowały na posiadanych przez nich listach. Przeznaczonym do wysiedlenia nakazywali się ubrać w ciągu 15 minut i zabrać żywność na trzy dni. Postępowanie ich było bezwzględne i brutalne. Niekiedy rozdzielano rodziny, wszystkich zapędzano do kościoła. Brakowało chleba i mleka dla niemowląt. Przed południem pojawiły się samochody, na które załadowano wysiedlonych i wywieziono do Wysina. Wsi, z której usunięto niemal całą ludność. Stamtąd zabrano nas do stacji kolejowej Głodów i załadowano do bydlęcych wagonów. Upychano ludzi do ostatniego stojącego miejsca. Na stacji tej, młodzi Niemcy obdzierali wysiedleńców z odzieży i butów. Widziałem jak wicestaroście kościerskiemu Głasikowi, Niemiec z Kościerzyny ściągnął skórzaną kurtkę. W drodze wołano o wodę, ale Niemcy zakazali podawać cokolwiek, a kilka osób zastrzelili. Docelowym etapem była stacja Niemojki w siedleckim...”.
Prof. Hajduk przytacza też relację Pawła Bałachowskiego z Wysina, którego opowieść również mrozi krew w żyłach. A oto fragment tej wstrząsającej historii: „W dniach 22 i 23 listopada 1939 roku wojsko SS przy pomocy wszystkich miejscowych Niemców z gminy, powiatu, a nawet z Gdańska, lokowało przywożone rodziny polskie w kościele i po wszystkich gospodarstwach. Zajęte były również stajnie, chlewy i stodoły. Zebrano tutaj około 13 tysięcy ludzi. Jednych przywożono, a drugich w tym czasie transportowano samochodami do Głodowa. Codziennie dochodziło kilka transportów. W Wysinie przeprowadzono też selekcję i w piwnicy plebanii osadzono przeznaczonych na rozstrzelanie. M.in. uwięziono tam ks. proboszcza Johana Paula Eltermanna z Mierzeszyna, którego później zamordowano podczas zbiorowej egzekucji w Nowym Wiecu. W czasie selekcji zabierano futra, skórzane kurtki, zegarki, pieniądze, pościel, buty itp. W piwnicy gospodarza Drywy leżeli chorzy, którzy nie nadawali się do transportu. Po wyzwoleniu, znaleziono w dole od gaszonego wapna ich zwłoki…”
Pamięć o wstrząsających wydarzeniach
W roku 2006 z inicjatywy władz miasta zorganizowano uroczystości upamiętniające wydarzenia z listopada 1939 roku. Być może nie doszłoby do nich, gdyby nie głos świadka tamtych wydarzeń. Wszystko zaczęło się od listu pani Bogumiły Baryłkowskiej z Kościerzyny, która zwróciła się do Rady Miasta Kościerzyna z prośbą, by zająć się tematem wysiedleń. W wyniku tego apelu, powstał zespół, który dotarł do kilkudziesięciu świadków tamtych upiornych wydarzeń. Jego członkowie spisali relacje 31 świadków. Aby upamiętnić ten dramatyczny moment, który stał się częścią historii kościerskiej ziemi, a także oddać cześć bohaterom tamtych lat, na Placu Jana Pawła II oraz w kościele pw. Świętej Trójcy w Kościerzynie zawisły dwie tablice poświęcone wysiedleńcom. Ponadto, w Ratuszu Miejskim (dzisiaj Muzeum Ziemi Kościerskiej) otwarto wystawę zatytułowaną „Wysiedlenia ludności kościerskiej w listopadzie 1939 roku”. Poza tym, każdy z wysiedleńców otrzymał broszurę, w której znajdowały się relacje 31 świadków listopadowych wydarzeń.
Autor niniejszego artykułu brał udział w tych uroczystościach, co stworzyło mu wyjątkową okazję do rozmowy z ludźmi, którzy przeżyli gehennę wysiedleń. Jednym z rozmówców był Teodor Bielawski z Kościerzyny.
- Niemcy przyszli nad ranem i zaprowadzili nas w okolice kościoła. Stamtąd przewieźli nas do Wysina, a następnie do Głodowa. Potem pociągiem zawieźli nas na Podlasie. Ja wraz z ciotką i jej dwójką dzieci, z Podlasia trafiłem na roboty do Niemiec. W czasie transportu widziałem śmierć, widziałem, jak człowiek zwariował. Na szczęście udało mi się w 1945 roku wrócić do Kościerzyny - mówił mi w roku 2006 Teodor Bielawski.
Młode pokolenie też pamięta
Skala wysiedleń przeprowadzonych w czasie okupacji na terenie powiatu kościerskiego była szeroko zakrojona. Jak wynika z danych zawartych w książce pod redakcją prof. Andrzeja Gąsiorowskiego „Kościerzyna i powiat kościerski w latach II wojny światowej 1939-1945”, mogła ona objąć w listopadzie 1939 roku około 10 tysięcy osób. Akcja deportacyjna była kontynuowana w kolejnych latach, a dokładnie w 1940 oraz 1941 roku. Była to tzw. ewakuacja specjalna, którą wstrzymano na początku 1941 roku. Jednak kilka miesięcy później zorganizowano kolejne wysiedlenia, które nosiły nazwę przesiedleń wewnętrznych. Po tym czasie akcje przesiedleńcze w powiecie kościerskim ustały.
Należ też podkreślić, że osoby objęte procesem wysiedleń próbowały jeszcze w czasie okupacji wrócić do rodzinnych miejscowości. Miały wówczas dwie możliwości. Pierwsza z nich miała oficjalny charakter i polegała na odwołaniach i skargach kierowanych do władz nazistowskich, z kolei druga sprowadzała się do nielegalnych ucieczek z Generalnego Gubernatorstwa, co mogło się zakończyć aresztowaniem, a następnie śmiercią. Jednak zdecydowana większość wysiedlonych w listopadzie 1939 roku, wróciła w rodzinne strony dopiero po zakończeniu wojny w 1945 roku.
Pamięć o uczestnikach listopadowych wydarzeń sprzed 81 lat jest pielęgnowana wśród mieszkańców powiatu kościerskiego. Najlepszym tego dowodem jest inicjatywa, która została podjęta w 2015 roku przez Muzeum Ziemi Kościerskiej w Kościerzynie. W 70. rocznicę zakończenia II wojny światowej, aby ocalić od zapomnienia radości i smutki osób żyjących w Kościerzynie i okolicy w roku 1945, przygotowano specjalny projekt pod nazwą „Kościerzyna 1945 – rok wojny, rok pokoju we wspomnieniach mieszkańców Kościerzyny i ziemi kościerskiej”. Zaangażowali się w niego uczniowie I Liceum Ogólnokształcącego im. J. Wybickiego w Kościerzynie: Dawid Datta, Karolina Ebertowska, Julia Gralka, Bartosz Hinc, Zuzanna Hołdys, Klaudia Jastrzemska, Wiktoria Kozikowska, Julia Kuciara, Weronika Okoniewska, Ewelina Stefańska i Julia Szczypior. Od września do grudnia 2015 roku pod opieką pracowników merytorycznych muzeum – Rajmunda Kinttera i Jadwigi Bogdan, a także nauczyciela historii i wicedyrektora liceum – Rafała Słomińskiego, spotkali się, a następnie przeprowadzili wywiady z 21 osobami, które w 1945 roku mieszkały na ziemi kościerskiej. Jak poinformował nas dyrektor Muzeum Ziemi Kościerskiej, dr Krzysztof Jażdżewski, większość tych rozmów zostało zarejestrowanych w formie audiowizualnej. Następnie uczniowie dokonali transkrypcji relacji. Ta wyjątkowa praca licealnej młodzieży i pracowników muzeum, przyniosła efekt w postaci publikacji zatytułowanej „Czas próby i nadziei. Wspomnienia mieszkańców ziemi kościerskiej z lat 1939-45”.
- Zebrany podczas obu projektów materiał jest dość zróżnicowany pod względem stylu, szczegółowości i obszerności wypowiedzi. Materiały zgromadzone w roku 2006, sporządzono w dużej mierze przez nauczycieli historii, i przyjęły one raczej formę rozmowy, zmierzającej do ustalenia dokładnej daty wysiedleń i ich przebiegu. Inaczej rzecz się miała w przypadku materiałów zebranych w roku 2015, chociaż pytania zadawali uczniowie, czynili to na podstawie kwestionariusza przygotowanego przez pracowników muzeum – podsumowuje dr Krzysztof Jażdżewski, dyrektor MZK w Kościerzynie.
Autor tego artykułu w czasie jego przygotowywania korzystał z materiałów opublikowanych m.in. w książce pod redakcją Andrzeja Gąsiorowskiego "Kościerzyna i powiat kościerski w latach II wojny światowej 1939-1945".
Zdjęcia pochodzą także z książki „Kościerzyna i powiat kościerski w latach II wojny światowej 1939-1945" oraz ze zbiorów Muzeum Ziemi Kościerskiej w Kościerzynie.
Autor składa podziękowania dr Krzysztofowi Jażdżewskiemu, dyrektorowi Muzeum Ziemi Kościerskiej w Kościerzynie, za udzielone wsparcie oraz przekazanie materiałów źródłowych.
------------
gmina Liniewo
Gmina Liniewo leży w woj. Pomorskim, we wschodniej części powiatu kościerskiego. Pod względem krajobrazowym wchodzi w skład pojezierza kaszubskiego, dlatego jest duża mozaika rzeźby terenu.
II. Władanie gminą Liniewo od 1918 r. do 1976 r.
1. Okres 1918 – 1920. Rządy w gminie nie ustalone. W tym okresie prowadzono walkę ludności polskiej z pozostałością administracji niemieckiej z okresu zaborów.
2. Okres 1921 – 1939. Wójtami w tym okresie byli: Julian Tępski Hubert Węsierski Paweł Bałachowski Paweł Zieliński Głównym zadaniem tego okresu było umocnienie polskości na tym terenie i przebudowa administracji niemieckiej na polską. Szczególny nacisk kładziono na rozwój szkolnictwa polskiego i przebudowę gospodarki chłopskiej. Okres międzywojenny nie przyniósł oczekiwanego rozwoju gminy Liniewo, ludność potępiała ówczesną politykę władz sanacyjnych.
3. Okres 1939 – 1945 -okupacja niemiecka Był to najcięższy okres ludności polskiej na terenie gminy. Okupant wprowadził rządy terroru poprzez mordy i rozstrzeliwania, wysyłał mieszkańców do obozów koncentracyjnych. Wysiedlaną ludność wywożono do różnych rejonów Polski i Europy. W tym celu utworzono obóz przejściowy we wsi Wysin.
4. Rok 1945. Pierwszym wójtem został Jan Werra rolnik z Liniewka. Okres po wyzwoleniu, którego dokonały 7 marca wojska radzieckie i polskie, charakteryzuje się organizacją ludności do zagospodarowania opustoszałych gospodarstw chłopskich polskich i poniemieckich. Lata 1945 – 1946 -wójtem był Józef Lidzbarski, rolnik z Iłownicy.
6. Lata 1946 – 1947 - wójtem był Jan Rekowski, rolnik z Liniewa.
8. Lata 1948 – 1949 - wójtem był Józef Spychalski, spoza terenu gminy. Reaktywowano w Liniewie przedwojenną filię Banku Spółdzielczego w Skarszewach. Na terenie gminy rozwinęła swą działalność Centrala Nasienna, która zajmowała się głównie rozprowadzaniem i skupem ziemniaków. Lata 1949 – 1950 -wójtem był Józef Loroch, handlowiec z Garczyna. W Liniewie otwarto punkt usług szewskich, stolarskich i kowalskich. Uruchomiono masarnię mięsa i punkt uboju gospodarczego, a w Wysinie piekarnictwo, szewstwo, rzeźnictwo i handel prywatny. W Liniewie zmodernizowano bazę kamieniołomów wspólnie z Zarządem Dróg Lokalnych. Głównym zadaniem w tych latach była elektryfikacja wsi. W pierwszej kolejności obejmowała ona wsie o zabudowie zwartej oraz Państwowe Gospodarstwa Rolne.
10. Lata 1950 – 1951 - przewodniczący Gminnej Rady Narodowej Jerzy Wiżyński. Nastąpiła przebudowa administracji, gminą zarządzał aktyw społeczno – partyjny, gdzie nastąpiło skomasowanie władzy w ręku Przewodniczącego GRN, który był przewodniczącym władzy ustawodawczej i wykonawczej. Prowadzono agitację celem uspołecznienia gospodarstw chłopskich, oraz toczono walkę z odradzaniem się wielkich gospodarstw rolnych.
11. Rok 1951 – przewodniczącym RGN był Leon Sznaza, pracownik administracji państwowej z Lubieszyna. Modernizowano drogi, poprzez kładzenie warstwy asfaltowej na istniejących drogach. Wprowadzono czyny społeczne mieszkańców na rzecz wsi i gminy.
12. Lata 1951 – 1952 -przewodniczącym GRN był Hubert Huzarek, rolnik z Konarzyn. Przystąpiono do elektryfikacji wsi. Remontowano drogi wiejskie i mosty.
13. Lata 1952 – 1953 -przewodniczącym GRN był Jan Pelowski, działacz młodzieżowy z Nowego Barkoczyna. Szkoły wyposażono w aparaty radiowe oraz wyświetlono filmy. Zakładano świetlice wiejskie i uruchomiono biblioteki. Wprowadzony został kontyngent obowiązkowych dostaw produktów rolnych dla rolników indywidualnych.
14. Lata 1953 – 1958 -przewodniczącym GRN był Jan Kościelski rolnik z Lubieszyna. Nastąpiła reorganizacja terytorialna gminy, powstały w 1957 r. Gromadzkie Rady Narodowe w Nowym Barkoczynie i Wysinie. Po okrojeniu gminy w skład Gromadzkiej Rady Narodowej w Liniewie weszły wsie: Liniewo, Chrztowo, Równe, Garczyn, Orle, Iłownica, Płachty, Lubieszyn i Lubieszynek. W latach 1952-1954 wybudowano na bazie Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska, sklepy handlowe, budynek administracyjny, skup zboża oraz punkt skupu żywca.
15. Lata 1958 – 1968 – przewodniczącym GRN był Stanisław Wilma pracownik G.S. w Liniewie. W okresie tym nastąpiła reorganizacja administracji terenowej, Gromadzkie Rady Narodowe w Wysinie i Liniewie połączyły się i powstała ponownie Gminna Rada Narodowa w Liniewie. Rozpoczęto budowę pawilonów przy szkołach w Wysinie, Głodowie i Garczynie, które były budowane w ramach czynów społecznych mieszkańców. Utworzono Zasadniczą Szkołę Rolniczą w Liniewie, której początkowo kierownikiem był Franciszek Gołębiewski, a później Bronisława Narloch.
16. Lata 1969 – 1972 – przewodniczącym GRN był Edward Milczewski, pracownik leśnictwa w Głodowie. Przystąpiono do reorganizacji systemu szkół podstawowych, poprzez likwidację szkół 4-klasowych i tworzenie większych ośrodków, szkół 8-klasowych w Liniewie, Garczynie, Głodowie i Wysinie. W Garczynie w latach 1962-1970 wybudowano nowy pawilon szkolny i dom nauczyciela. Przystąpiono do wodociągowania gminy, poczynając od największych miejscowości. Rozwiązano gminę Nowy Barkoczyn i wieś Sobącz włączono do gminy Liniewo.
17. Lata 1973 -1974 – przewodniczącym GRN był Stanisław Pepliński kierownik PGR w Iłownicy, a naczelnikiem Jerzy Trzebiatowski z Liniewa . Następuje rozdział władzy gminnej na ustawodawczą (Przewodniczący GRN) i wykonawczą (Naczelnik Gminy). W wyniku rozpadu gminy Pogódki do Liniewa zostają przyłączone wsie Stefanowo, Milonki i Deka. Przystąpiono do budowy gminnego domu kultury w Liniewie. W Liniewie wybudowano przez Gminną Spółdzielnię SCH piekarnię.
18. Lata 1975 – 1976 – przewodniczącym GRN był Edward Milczewski, a Naczelnikiem Gminy Józef Dawicki. Następuje rozwiązanie władzy powiatowej i zostają umocowane władze gminne.
Na podstawie notatek i zapisów Jerzego Trzebiatowskiego Naczelnika GminyLiniewo w latach 1973 – 1974
liniewo.pl/gmina-liniewo/historia/
https://przystanekhistoria.pl/download/166/73909/Wysiedlenia.pdf
koscierski.info/artykul/81-lat-temu-niemcy-wysiedlili/1105557