Już
w okresie drugiej wojny światowej Niemcy opracowali dokładny plan
podporządkowania sobie terenów położonych za ich wschodnią granicą.
Brutalna, masowa eksterminacja Polaków, Ukraińców czy Rosjan nie
wchodziła w grę. Trzeba było poszukać „miękkich” rozwiązań, skutecznie
wspomagających pomniejszenie niechcianych populacji. Postawiono zatem na
promocję aborcji, rozdzielanie rodzin wskutek emigracji ekonomicznej,
stłoczenie ludzi w miastach i „cichą sterylizację”. Tak osłabiane,
niechciane narody miały się degradować do czasu, gdy pleniący się Niemcy
będą mogli zastąpić „słabe” populacje.
Politykę Niemiec wobec ludności na
okupowanych ziemiach polskich najlepiej opisują dokumenty wytworzone
w czasie drugiej wojny światowej przez wysokich niemieckich
funkcjonariuszy. Nie do przecenienia jest w tej kwestii memoriał Traktowanie ludności byłych obszarów Polski z punktu widzenia polityki rasowej autorstwa doktora Erharda Wetzela i Günthera Hechta opublikowany na łamach „Zeszytów Oświęcimskich”.
Niemcy
zakładali, że Polska – zamieszkana przez Polaków i Żydów – będzie
w przyszłości pod dominującym wpływem Niemiec. Przy czym nie było
wątpliwości, że są to nacje rodzajowo obce i nienadające się do zasymilowania. Stąd też uznano, że niemieckie
państwo nie ma żadnego interesu w narodowym i kulturalnym podniesieniu
i wychowaniu ani polskiej, ani żydowskiej ludności pozostałego polskiego
obszaru.
Zaproponowano dwa schematy działań, bazujące na tym samym założeniu: utrzymaniu Polaków i Żydów w jednakowy sposób na niskim poziomie życiowym i pozbawieniu ich wszelkich praw zarówno pod względem politycznym, jak narodowym i kulturalnym.
Niemców
nie interesował standard życia podbijanych nacji – byleby tylko był on
na odpowiednio niskim poziomie, a ewentualne choroby nie przenosiły się
na teren Rzeszy. Nie znaczy to, że Niemcy nie byli zainteresowani stroną
medyczną. Ich plan zakładał szeroki dostęp i promocję wszelkich środków
ograniczających rozrodczość.
Spędzenie
płodu musi być na pozostałym obszarze Polski niekaralne. Środki służące
do spędzania płodu i środki zapobiegawcze mogą być w każdej formie
publicznie oferowane, przy czym nie może to pociągać za sobą
jakichkolwiek policyjnych konsekwencji. Homoseksualizm należy uznać za
niekaralny. Przeciwko instytucjom i osobom, które trudnią się zawodowo
spędzaniem płodu, nie powinny być wszczynane policyjne dochodzenia.
Rasowo‑higienicznych zarządzeń w żadnym razie nie należy popierać. Podobna polityka miała dotyczyć Żydów.
Niemcy pracowali też nad metodami cichej sterylizacji.
Doświadczenia w zakresie wykorzystania do tego celu promieni
rentgenowskich prowadzone były w obozach koncentracyjnych. Metoda ta
miała być skrycie wykorzystywana na masową skalę, ale wyniki
eksperymentów uznano za mało satysfakcjonujące, szczególnie z uwagi na
liczne skutki uboczne spowodowane przyjęciem nadmiernych dawek
promieniowania. Jak w marcu 1942 roku pisał odpowiedzialny za wszelakie
niemieckie programy masowej zagłady Victor Brack, te niedoskonałości
eksperymentowanej metody narażały ją na dekonspirację.
Jako, że
plany te nie były możliwe do przeprowadzenia w praktyce, Himmler – jak
zeznał Rudolf Höss, komendant niemieckiego obozu koncentracyjnego
Auschwitz‑Birkenau w czasie swojego procesu,
godził się z tym, że Polacy i Czesi pozostaną w ramach niemieckiej
przestrzeni życiowej, zorganizowani w formie zależnych od Rzeszy krajów
wasalnych.
Kolejne
ciekawe zapiski dotyczące polityki wschodniej Niemiec pochodzą
z 2 października 1940 roku i zostały zawarte w tajnej notatce sygnowanej
przez Martina Bormanna, przybocznego Führera. Sygnalizował on, iż Adolf
Hitler zainteresowany jest pozyskiwaniem dla Rzeszy własności
ziemskich. Chodziło o zapewnienie wyżywienia wielkim miastom. Prócz
ziemi potrzebna była tania – i co ważne, sezonowa – siła robocza.
Oczywiście robotnicy ściągani byliby z Polski, a po zakończeniu zbiorów –
odsyłani z powrotem. Bezwarunkowo należy
baczyć, aby nie było żadnych polskich panów. Tam, gdzie istnieją,
powinni – jakkolwiek może to brzmieć twardo – zostać wytępieni – pisał Bormann. Jak określił, Generalna Gubernia jest polskim rezerwatem, wielkim polskim obozem pracy. Polacy
mają z tego korzyść, ponieważ utrzymujemy ich w zdrowiu, dbamy o to,
ażeby nie wyginęli z głodu itd. Nigdy jednak nie wolno nam podnieść ich
na wyższy poziom, gdyż wówczas staliby się anarchistami i komunistami – ostrzegał.
Wizja
Polaka – jako najemnego, słabo opłacanego robotnika – znakomicie łączyła
się z polityką osłabiania polskiej populacji. Jej tezy w piśmie
z 12 grudnia 1941 roku do Centrali Przesiedleńczej w Łodzi wyłożył Ernst
Damzog, rezydujący w Poznaniu inspektor niemieckiej policji
bezpieczeństwa, który zasłynął z masowych wysiedleń Polaków
z Wielkopolski do Generalnego Gubernatorstwa. Damzog wskazywał, iż celem
polityki państwa jest niszczenie odrębności życiowej obcych narodowości
za pomocą odpowiednich środków stosownych do panującego ducha czasów. Rozwiązania były zasadniczo dwa: asymilacja lub eliminacja. Ludy
pierwotne stosowały najczęściej tę ostatnią metodę. Jest to wprawdzie
metoda twarda i brutalna, jednakże w ostatecznej konsekwencji prowadzi
do naturalnego wyniku, polegającego na tym, że biologicznie silniejszy
wchodzi w posiadanie większej przestrzeni życiowej – pisał Ernst Damzog.
Wróćmy
jednak do bardziej „cywilizowanych” metod. To na przykład planowe
wysyłanie na roboty do Rzeszy w pierwszej kolejności żonatych Polaków
i zamężnych Polek. Przez to bowiem rozrywa się rodziny, co spowoduje, przy dłuższym tam zatrudnieniu, wydatne zmniejszenie liczby urodzeń. Kolejną metodą była sterylizacja polskich warstw prymitywnych. Choć jak wskazano, postulatu tego oraz jego rezultatów nie można w żadnym wypadku porównywać ze skutkami metod eugeniki. Jak bowiem zauważono, ucisk gospodarczy, stosowany wobec prymitywnych warstw, nie przeszkodzi im w produkowaniu licznego potomstwa. Można więc położyć temu kres jedynie przez środki wypleniające. Ponieważ
zaś warstwa ta najczęściej nie przedstawia w procesie pracy zbyt
wielkiej wartości, można by, również z gospodarczego punktu widzenia
patrząc, przyjąć odpowiedzialność za tę metodę. Oczywiście należałoby,
stosując ją, zrobić szeroki użytek z pojęcia „chory dziedzicznie”
względnie „społecznie niepotrzebny”. Rozchodzi się tutaj nie o negatywną
metodę eugeniczną, lecz po prostu o sposób wyplenienia narodu.
Zakładano, że warstwy wyższe, społecznie wartościowe można znacznie osłabić już w przeciągu kilku pokoleń, gdyż na skutek zarządzeń godzących
w rodzinę i jej sytuację gospodarczą, warstwy te zawierałyby małżeństwa
dopiero bardzo późno, a i potem zmuszone by były świadomie ograniczyć
liczbę potomstwa.
Osobą odpowiedzialną za realizację zagadnień rasowych i narodowościowo-biologicznych miał być lekarz urzędowy. Jak podkreślano, walka
narodowościowa nie jest politycznym, lecz biologicznym zmaganiem,
z którego zawsze wychodzi zwycięsko naród biologicznie silniejszy
i życiowo dzielniejszy. Walka narodowościowa oznacza w swojej
ostatecznej konsekwencji alternatywę: ty albo ja, a tym razem chcemy być
tymi, którzy walkę poprowadzili lepiej.
Niemcy
oczywiście nie skupiali się tylko na sprawie polskiej, bo plan wschodni
był znacznie szerszy. Pisał o nim doktor Wetzel w piśmie z 27 kwietnia
1942 roku. Polacypostrzegani byli jednak jako najbardziej
wrogo usposobieni w stosunku do Niemców, liczebnie najsilniejsi,
a wskutek tego najniebezpieczniejsi ze wszystkich obcoplemieńców,
których wysiedlenie plan przewiduje – diagnozował Wetzel. Jego zdaniem, Polacy są też narodem, który najbardziej skłania się do konspiracji. Niemniej Wetzel odżegnywał się od rozwiązania kwestii polskiej w sposób ostateczny, czyli poprzez masową eliminację. Tego
rodzaju rozwiązanie kwestii polskiej obciążyłoby naród niemiecki na
daleką przyszłość i odebrałoby nam wszędzie sympatię, zwłaszcza, że inne
sąsiednie narody musiałyby się liczyć z możliwością, iż w odpowiednim
czasie potraktowane zostaną podobnie. Moim zdaniem, musi zostać
znaleziony taki sposób rozwiązania kwestii polskiej, ażeby wyżej
wskazane polityczne niebezpieczeństwa zostały sprowadzone do możliwie
najmniejszych rozmiarów – postulował.
Wetzel
pisał też o rozwiązaniu problemu Rosjan i Ukraińców poprzez stosowanie
metod zmniejszających i osłabiających populację oraz sprowadzenie liczby urodzin do poziomu leżącego poniżej liczby niemieckiej.
Niemcy chcieli utrzymywać w lepszej kondycji społeczeństwo ukraińskie,
które miało być przeciwwagą dla Rosjan. Tu Wetzel postulował jednak
ostrożność, aby nie doprowadzić do sytuacji, w której to Ukraińcy zajmą
miejsce Rosjan. Chodziło o „znośny” poziom rozmnażania. Aby ten cel
osiągnąć, Wetzel postulował zaniechanie na terenach wschodnich wszelkich
zachęt (stosowanych w Rzeszy) mających na celu zwiększenie liczby
narodzin.
Zniechęcać
też miały koszty, jakie powoduje posiadanie dzieci. Rozwijane miały być
bowiem postawy konsumpcyjne, w myśl: ile więcej mogę mieć dla siebie,
nie mając dzieci. Kobiety od ciąż miała odstraszać propaganda groźnych
dla zdrowia porodów, która przy okazji napędzałaby zapotrzebowanie na
środki zapobiegawcze. Przemysł produkujący
tego rodzaju środki musi zostać specjalnie stworzony. Nie może być
karalne zachwalanie i rozpowszechnianie środków zapobiegawczych ani też
spędzenie płodu. Należy też w pełni popierać powstawanie zakładów dla
spędzania płodu.
Postulowano
też kształcenie akuszerek i felczerek specjalizujących się
w przeprowadzaniu sztucznych poronień. Ich wysoka fachowość miała
wzbudzać zaufanie. Rozumie się samo przez
się, że i lekarz musi być upoważniony do robienia tych zabiegów, przy
czym nie może tu wchodzić w rachubę uchybienie zawodowej lekarskiej
godności – wskazywano. Stawiano też na propagowanie dobrowolnej
sterylizacji, niezapobieganie śmiertelności niemowląt – ba, wręcz
postulowano, aby nie edukować matek w zakresie pielęgnacji niemowląt.
Niemcy chcieli utrzymywać taką politykę do czasu, w którym oni sami byliby w stanie zasiedlić tereny wschodnie. Całkowite
biologiczne wyniszczenie Rosjan nie może tak długo leżeć w naszym
interesie, jak długo nie jesteśmy sami w stanie zapełnić tego terenu
naszymi ludźmi. W przeciwnym bowiem razie inne narody objęłyby ten
obszar, co również nie leżałoby w naszym interesie. Naszym celem przy
wprowadzeniu tych środków jest tylko to, ażeby Rosjan o tyle osłabić,
ażeby nie mogli nas przytłaczać masą swoich ludzi.
Niemcy dążyli bowiem do niezagrożonego przewodnictwa na kontynencie europejskim.
Marcin Austyn
Wykorzystane
archiwalne fragmenty dokumentów pochodzą z opracowania zawartego
w „Zeszytach Oświęcimskich” nr 2 (1958), s. 43–50, publikowanych przez
Wydawnictwo Państwowego Muzeum w Oświęcimiu.
Pełny
tekst ukazał się w 52 numerze magazynu „Polonia Christiana”, który tym
razem pomaga w zrozumieniu polityki Niemiec i postrzeganiu przez ten
naród swojej roli w świecie.