Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą agentura wpływu. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą agentura wpływu. Pokaż wszystkie posty

piątek, 22 listopada 2024

Sabotaż 1939?

 



za wiki:




Pod koniec lat 30. XX w. z narastającą groźbą najazdu niemieckiego, krótkofalowcy skupieni w PZK kładli duży nacisk na wykorzystanie krótkofalowców oraz ich sprzętu i umiejętności do celów obronnych.

Jednak sieć łączności amatorskiej przygotowana na wypadek wojny przez PZK została zburzona na skutek wydania zarządzenia Ministerstwa Poczt i Telegrafów w 1939 r. nakazującego rozmontowanie stacji i zwrot zezwoleń.









????

Jaki był tego cel??










isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19390880561/O/D19390561.pdf



isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU19390880561
isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/ByYear.xsp?type=WDU&year=1939&vol=88

isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/ByYear.xsp?type=WDU&year=1939




sobota, 12 października 2024

Niemcy przejmują Unię



przedruk







Ziemkiewicz: każdy w Polsce wie, że Niemcy są „mocarstwem moralnym” i wszystko, co robią służy dobru wspólnemu



„Zdumiewające, że żadne, dosłownie żadne z polskich lewicowo-liberalnych mediów, tak wsłuchanych w każdy głos płynący z Unii, nie odnotowało wywiadu, którego niedawno udzielił dziennikowi Le Monde ustępujący komisarz rynku wewnętrznego, Thierry Breton”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Rafał Ziemkiewicz.

Co takiego powiedział Breton? Francuski polityk stwierdził, że Niemcy, a zwłaszcza „cesarzowa” – jak ją nazwał – von der Leyen, „w niebezpieczny sposób przejmują Unię”, że „wypchnęli Francję z większości decyzyjnych stanowisk” i sprowadzili ją do poziomu „takich państw jak Polska czy Rumunia”, co dla Bretona i wielu innych Francuzów jest poniżeniem nie do opisania.

Ponadto Breton podkreślił, że najważniejsze instytucje UE są „zbyt uległe Berlinowi”, a sami Niemcy w UE „nie kierują się dobrem Europy, tylko własnym”.


„Cóż za herezje! TSUE powinien natychmiast zająć się sprawą i wlepić Bretonowi jakiś kurs reedukacyjny – a i jego rozmówcom z gazety też. Mogliby ich np. przysłać do naszej Gazety Wyborczej czy TVN, których wszyscy eksperci jak jeden mąż perswadowali nam zawsze, że narody to przeżytek i żaden zachodni kraj nie kieruje się już interesami narodowymi, a już zwłaszcza – zwłaszcza! – nie Niemcy. Oni są mocarstwem moralnym i wszystko, co robią (…) służy tylko wspólnemu dobru i ratowaniu planety. U nas wszyscy to wiedzą i nawet zdołali to wmówić społeczeństwu – a taki żabojad nagle… No nie ma wyjścia, tylko go przemilczeć”, kpi RAZ.





Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”






Ziemkiewicz: każdy w Polsce wie, że Niemcy są "mocarstwem moralnym" i wszystko, co robią służy dobru wspólnemu - PCH24.pl






piątek, 4 października 2024

Dywersja w interesie gospodarczym Niemiec



jesiotra nie było w Wiśle od kilkudziesięciu lat. 

I nagle, już po stworzeniu planów nowego zbiornika, wykreowano rzekomą przeszkodę tylko po to, aby spacyfikować inwestycję, wykazując, że zagrozi ona jesiotrowi








przedruk




04.10.2024 15:45

Grochmalski: Niemiecka agentura zagraża bezpieczeństwu Polski. BND próbuje werbować polskich naukowców


Zainstalowanie przez Niemcy ekipy Tuska w Warszawie pozwoliło poważnie powrócić do idei regermanizacji Odry i stopniowego odcinania jej od polskiej gospodarki. 


A wszystko to pod nadzorem niemieckich służb - pisze Piotr Grochmalski w "Gazecie Polskiej".






Ujawnianie kolejnych szczegółów dotyczących bezkarnego penetrowania przez niemieckie służby polskiego państwa pokazuje, w jak dramatycznym momencie znaleźliśmy się jako wspólnota narodowa.


 Jesteśmy na krawędzi dziejowej katastrofy. 


W pełni uzmysławia to orzeczenie Izby Karnej Sądu Najwyższego z 27 września 2024 roku, że przywrócenie ze stanu spoczynku i powołanie Dariusza Barskiego na prokuratora krajowego w 2022 roku miało wiążącą podstawę prawno-ustrojową i było prawnie skuteczne. 

A to oznacza, iż Adam Bodnar i Donald Tusk dopuścili się przestępstwa, obsadzając Jacka Bilewicza w miejsce prokuratora Barskiego. Ekipa 13 grudnia dokonała w rzeczywistości zamachu stanu, siłowo przejmując kluczową instytucję mającą zapewniać bezpieczeństwo państwa i obywateli, w momencie, gdy Rosja prowadzi przeciw Polsce pełnoskalową wojnę hybrydową. 

Bunt bodnarowców przeciwko orzeczeniu Sądu Najwyższego wskazuje, że staliśmy się państwem autorytarnym. Putin podobną sytuację w Rosji osiągnął pod koniec swojej pierwszej kadencji, a więc potrzebował na to cztery razy więcej czasu niż Tusk. A to już musi przerażać. Taka bezkarność Bodnara i Tuska była możliwa dzięki parasolowi ochronnemu Berlina nad procesem niszczenia państwowości polskiej. To wydarzenie, bez precedensu w historii UE, pokazuje odradzanie się niszczycielskich i destrukcyjnych zdolności Niemiec.




Ale nie tylko symbolicznie Polska tonie. Mimo upływających dni od apogeum gigantycznej powodzi nadal nie mamy wiarygodnych danych dotyczących liczby ofiar tej ogromnej katastrofy. To szokuje, bo im bardziej ekipa 13 grudnia przekonuje o siedmiu, a następnie dziewięciu zabitych, tym bardziej narasta w lokalnych samorządach przekonanie, że jest to liczba znacznie zaniżona. 

Skandaliczne zachowanie Tuska w pierwszych, kluczowych dniach poprzedzających powódź przypomina postawę Putina w sprawie zatonięcia okrętu atomowego „Kursk”. Ale w efekcie kataklizmu opinią publiczną wstrząsnęła informacja ujawniona przez hydrologa, dr. Grzegorza Chociana, że niemieckie służby werbują działaczy ekologicznych w Polsce, aby blokować inwestycje przeciwpowodziowe. 


19 września, w czwartek, w Parlamencie Europejskim Dominik Tarczyński, europoseł PiS, szeroko ujawnił te szokujące fakty. Jak stwierdził:

„To, co dzieje się teraz w mojej ojczyźnie, w Polsce, to ogromna tragedia. Te ogromne zalewy, potopy wręcz, (…) wielkie powodzie. Mają miejsce między innymi dlatego, że szaleństwo ekoterroryzmu zostało dopuszczone do głosu. Lewactwo, które popierało organizacje ekoterrorystyczne, bo tak trzeba je nazwać, organizacje, które przeciwstawiały się budowie infrastruktury antypowodziowej, przeciwpowodziowej, to są ludzie odpowiedzialni za to, co dzieje się teraz w Polsce i w tej części Europy. Nikt nie mówi o tym, o czym usłyszeliśmy wczoraj. Niemiecki wywiad próbował zwerbować jednego z ekologów, z działaczy ekologicznych, aby protestował przeciwko inwestycjom w Polsce. To jest wojna wywiadów, a ekoterroryzm jest wykorzystywany przeciwko rozwojowi takich państw jak Polska”.



Ten szokujący fakt nie wywołał jednak burzy w Europie, ale został umiejętnie spacyfikowany i przemilczany przez niemiecką prasę. Berlin tak samo postąpił wobec polskojęzycznych mediów kontrolowanych przez kapitał niemiecki. 


Gdy w środę 18 września na kanale Polsat News dr Grzegorz Chocian, który stoi na czele Fundacji Konstruktywnej Ekologii „Ecoprobono”, w rozmowie z redaktorem Grzegorzem Janowskim ujawnił, że niemieckie służby próbowały go zwerbować do działań niebezpiecznych dla Polski, szwajcarsko-niemiecki Onet, a także wszystkie kluczowe media wspierające reżim Tuska, nie dostrzegały tematu. 

A przecież Chocian ujawnił szokujące fakty dotyczące niemieckiej agentury bezkarnie buszującej w naszym kraju: „Przypomnę pewnego prezesa fajnej, dużej, państwowej spółki, który powiedział: ja znam bardzo wielu naukowców, pytanie – komu służą. Więc odpowiadając, kto nimi powoduje – nie tylko sponsor, ale czasem oficer prowadzący i mówię to nie bez kozery, bo znałem taki przypadek. Pora o tym mówić otwarcie – to jest również gra wywiadów na terenie Polski”. 

Chocian stwierdził też otwarcie:

„Mnie też próbowano zwerbować. Wywiad niemiecki próbował mnie zwerbować, żebym protestował. Nie zgodziłem się, ale wiem, kto został zwerbowany”.



Niemiecki wywiad bezkarnie grasuje w Polsce


Tydzień później, 26 września, w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim w Radiu Wnet Chocian powiedział znacznie więcej. 

Ujawnił, jak skutecznie Niemcy blokują polskie inwestycje kluczowe dla naszego bezpieczeństwa i rozwoju gospodarczego, wykorzystując w tym celu swoją agenturę. 

Jak stwierdził: „Pracowałem przy setkach inwestycji prywatnych i publicznych, w tym przy infrastrukturze krytycznej, gdzie widziałem rzeczy, które wywoływały jeżenie się włosów na głowie”.

Ujawnił mechanizm „wprowadzania celowej dezinformacji do procedury administracyjnej i wywieranie wpływu na podejmowanie decyzji na poziomie rządu”

[A nie mówiłem? - MS]

Tak było choćby w przypadku strategicznej inwestycji związanej z zagospodarowaniem Dolnej Wisły:

„Próbowano ją zablokować za pomocą jesiotra wprowadzanego do rzeki, do reintrodukcji tego gatunku w ramach międzynarodowego projektu. Można by powiedzieć: wprowadzamy gatunek, świetnie. Ale ja mam pytanie, dlaczego akurat na środku planowanego zbiornika Siarzewo, który miał stabilizować próg we Włocławku?”.


Zdumiewająca była koincydencja działań. 


Okazuje się, że jesiotra nie było w Wiśle od kilkudziesięciu lat. I nagle, już po stworzeniu planów nowego zbiornika, sztucznie wykreowano rzekomą przeszkodę tylko po to, aby spacyfikować inwestycję, wykazując, że zagrozi ona jesiotrowi. 


Jak przypomina:

„Następnie powoływano się na ten argument przed posiedzeniem w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, przed głosowaniem tego wielkiego programu. Zrobiono zamieszanie między ministerstwami. Późniejsza kontrola wewnętrzna wykazała, że sam proces zarybienia odbył się bez wymaganych dokumentów. Co więcej, ustalono, kto podsunął jednemu ministrowi materiały, żeby skoczył do gardła innemu ministrowi”. 


Wszystko po to, aby blokować rozwój inwestycji zwiększającej bezpieczeństwo Polski.

Dla Chociana wzorcowym przykładem niemieckich wpływów jest wojna Berlina o przeciwstawienie się wielkiemu projektowi modernizacji Odry.

 „w czasie, kiedy nam blokowano przez lata możliwość rozwoju użeglowienia Odry, rozwijały się cały czas drogi wodne na kierunku Odra–Strewa i Odra–Hawela. Oba te kierunki powodują, że nie ma sensu rozwijać żeglugi na Odrze, bo wszystko idzie przez Berlin”.

„Kiedy w Polsce blokowano Odrę, nawet remont jazów na Odrze, gdzie sąd się wypowiadał, że nie wolno remontów wykonywać na Odrze Dolnej, to w tym czasie, w roku 2022, było otwarcie gigantycznej podnośni statków Niederfinow, która ma 30 metrów, podnosi gigantyczne statki i pozwala im pływać właśnie w kierunku Berlina wprost z portu szczecińskiego Szczecin–Świnoujście. Tam można, tam wszystko jest dozwolone, potężne pieniądze są wydawane, a u nas nie można jazów wyremontować. Obudźmy się, to jest pewna gra”. 


Ekipa Tuska po dojściu do władzy gruntownie spacyfikowała projekt modernizacji Odry, chcąc cofnąć nas w rozwoju.

 
Odra a niemiecka geopolityka


Ale to coś więcej niż element dywersji wobec polskiej gospodarki. 


Tusk realizuje wobec Odry niebezpieczny, strategiczny plan Niemców, dla których rzeka ta ma wyjątkowe znaczenie geopolityczne. 


Berlin próbuje powstrzymać jej silną integrację z polskim systemem gospodarczym i przywrócić jej rolę z okresu, gdy była ona wewnętrzną, niemiecką rzeką silnie powiązaną siecią kanałów z Berlinem.

Profesor Zygmunt Wojciechowski stworzył w 1941 roku w ramach podziemnej Organizacji Ziem Zachodnich „Ojczyzna” think tank, który odegrał kluczową rolę w przygotowaniu ogromnej dokumentacji i strategii przesunięcia na linię Odra–Nysa Łużycka granicy polsko-niemieckiej po przewidywanej przez niego klęsce III Rzeszy. 

Podczas okupacji napisał i wydał w 1943 roku swoją głośną książkę „Polska–Niemcy. Dziesięć wieków zmagania”, w której podkreślał, że strategicznym celem RP powinno być odwrócenie kilkusetletniej tendencji spychania przez żywioł niemiecki Polski na wschód i przywrócenia jej rdzennych obszarów Odry i Nysy Łużyckiej jako klucza dla bezpieczeństwa zachodnich rubieży.

Po swoim zjednoczeniu Niemcy podjęli decyzję o przeniesieniu stolicy do Berlina, co oznaczało powrót do starej geostrategii. Ale dopiero zainstalowanie przez nich ekipy Tuska w Warszawie pozwoliło poważnie powrócić do idei regermanizacji Odry i stopniowego odcinania jej od polskiej gospodarki. A wszystko to pod nadzorem niemieckich służb.

To dlatego z taką pasją ekipa Tuska rzuciła się na ustawę przyjętą przez PiS w 2023 roku o kompleksowej modernizacji Odry, na co miały być przeznaczone ponad 4,5 mld zł. Miały powstać nowe jazy, zbiorniki retencyjne, sieć kanałów i stopnie wodne, a poziom wody w rzece miał być podniesiony do 1,8 metra, aby mogła się ona stać ważnym szlakiem żeglugowym spinającym zachodnią Polskę z portami w Szczecinie i Świnoujściu.


Ale koalicja 13 grudnia zamierza przewrócić do góry nogami ustawę i skasować 71 z 76 planowanych inwestycji, co Berlin przyjął z satysfakcją. A owe 4,5 mld zł mają być przeznaczone na zniszczenie infrastruktury, czyli rewitalizację i stworzenie Parku Narodowego Dolnej Odry, a w praktyce na degradację gospodarki tego regionu. 


Jak zauważył 18 lipca 2024 roku Marek Gróbarczyk, były minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, w wypowiedzi dla „Gazety Polskiej Codziennie”: 

– Blokowanie inwestycji na Odrze, audyt, park narodowy… To wszystko jest robione po to, aby zahamować rozwój portu Szczecin–Świnoujście oraz zablokować budowę terminalu kontenerowego i tym samym uczynić nas niemieckim lennikiem. Ta ustawa to ewidentnie efekt wizyty Olafa Scholza w Warszawie”.

 A poseł PiS Paweł Hreniak, były wojewoda dolnośląski, nie ma wątpliwości, że

 „jeżeli zapadnie decyzja o powstaniu Parku Narodowego Dolnej Odry, kończymy marzenia o odrzańskiej drodze wodnej. Marnujemy również wysiłek, który został włożony przez ostatnie lata w modernizację odrzańskiej drogi wodnej. 

Zakończyliśmy za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości Wrocławski Węzeł Wodny,
zakończyliśmy budowę stopnia wodnego w Malczycach, 
zakończyliśmy ciągnący się projekt zbiornika w Raciborzu, który w przyszłości również będzie mógł służyć żegludze śródlądowej. 

Otworzyliśmy technikum żeglugi śródlądowej we Wrocławiu. 

Zaczęliśmy projektować kolejne stopnie wodne w okolicach Lubiąża, Ścinawy i Głogowa. 

Te wszystkie działania, które były podejmowane przez ostatnie lata, zostaną w jakimś zakresie zmarnowane przez tę nieodpowiedzialną decyzję rządu Donalda Tuska o powołaniu Parku Narodowego Dolnej Odry. To są działania wbrew interesom Polski, to są działania w interesie gospodarczym Niemiec”. 




Dzięki ujawnionym faktom przez dr. Chociana dziś wiemy, że trzeba pilnie ustalić, jaki wpływ na tę operację miały niemieckie służby i w jaki sposób wykorzystują one w tym celu ruchy ekologiczne.



Skala wpływu niemieckich służb na Polskę

Ale sprawa ta ma drugie dno. Już w 2018 roku Marcel Lesik ujawnił powiązania europejskich ruchów ekologicznych z putinowską Rosją, uznając je za „zielone psy Kremla”. Jak zauważał autor:

„Środowiska ekologiczne szczególną wagę przywiązują do szeroko rozumianych branż transportowej, energetycznej i chemicznej, bo to właśnie te dziedziny światowej gospodarki mają największe interakcje ze środowiskiem naturalnym. Ekolog przywiązujący się do drzewa przeznaczonego do wycinki na rzecz budowy elementów infrastruktury stał się symbolem głośnych protestów w dolinie Rospudy, a podobne akcje na Zachodzie (…) stają się powoli nową normalnością w świecie politycznej presji”. 


Przytacza też ważną opinię na temat tych powiązań przedstawioną przez byłego szefa NATO Andersa Fogh Rasmussena:

„Rosjanie, jako element swojej wyszukanej polityki dezinformacyjnej, aktywnie angażują się w działalność tzw. ekologicznych organizacji pozarządowych działających przeciwko gazowi odkrywkowemu, aby zachować energetyczną dominację Rosji”. 


Ale kluczowa jest świadomość, że przy osłonie wywiadowczej nad Nord Stream niemiecki BND intensywnie współdziałał z rosyjskim FSB także w operacjach wymierzonych przeciw Polsce. Te relacje nie ustały.



Czas więc wyjaśnić skalę ingerencji niemieckiego wywiadu w działania ekipy 13 grudnia. 25 września Marek Jakubiak z mównicy sejmowej zwrócił się do prezydium Sejmu o wszczęcie procedur związanych z powołaniem komisji śledczej na temat wpływu służb niemieckich na polską scenę polityczną.






Grochmalski: Niemiecka agentura zagraża bezpieczeństwu Polski. BND próbuje werbować polskich naukowców | Niezalezna.pl





poniedziałek, 30 września 2024

Potoczność




Krótki wywiad z aktorką Jodie Foster.

Przypominam, że jest ona osobą homoseksualną.



przedruk
tłumaczenie automatyczne


Jodie Foster: Praca z pokoleniem Z może być "naprawdę irytująca"

środa, 2 stycznia 2024


Charlotte Gallagher




Zdobywczyni Oscara, aktorka Jodie Foster, powiedziała, że praca z pokoleniem Z może być "naprawdę irytująca".


W wywiadzie dla The Guardian  Foster powiedziała, że czasami trudno było jej zrozumieć podejście do pracy, z którym się zetknęła.


Pochwaliła jednak jedną z gwiazd pokolenia Z, Bellę Ramsey, nazywając 20-latka przykładem aktora wyłaniającego się w nowym "wektorze autentyczności".

Foster, która sama była dziecięcą gwiazdą, zanim rozpoczęła błyskotliwą karierę na ekranie, powiedziała, że czuła się zobowiązana do pomocy młodym aktorom w znalezieniu ich ścieżki, "ponieważ dorastanie było trudne".

"Trochę ograniczające"


Mówiąc o pokoleniu Z – terminie powszechnie używanym do opisania osób urodzonych pod koniec lat 90. i na początku 2000 roku – 61-letni Foster zażartował: "Są naprawdę irytujący – zwłaszcza w miejscu pracy.

"Mówią: »Nie, nie czuję tego dzisiaj, przyjdę o 10.30«.

"Albo, na przykład, w e-mailach, powiem im, że to wszystko jest gramatycznie niepoprawne, czy nie sprawdziłeś swojej pisowni?


"A oni na to: 'Dlaczego miałbym to robić, czy to nie jest pewnego rodzaju ograniczenie?' "


Mówiąc o radzie, której udzieliłaby młodym ludziom z branży, powiedziała: "Muszą nauczyć się, jak się zrelaksować, jak nie myśleć o tym tak dużo, jak wymyślić coś, co jest ich.

"Mogę pomóc im to odnaleźć, co jest o wiele przyjemniejsze niż bycie bohaterem tej historii, z całą presją, która się za tym kryje".

Jodie Foster powiedziała, że Bella Ramsey jest przykładem aktora, który wyłania się w nowym "wektorze autentyczności"

Foster wyróżniła niebinarnego brytyjskiego aktora Ramseya za pochwałę, wspominając, jak po raz pierwszy spotkała gwiazdę The Last of Us i Gry o tron podczas uroczystości Elle's Women in Hollywood.

Foster opisał to jako "wspaniałe wydarzenie", ale zauważył, że wszyscy uczestnicy "nosili obcasy i rzęsy".

"Są inne sposoby bycia kobietą i bardzo ważne jest, aby ludzie to widzieli. A Bella, która wygłosiła najlepszą mowę, miała na sobie najdoskonalszy garnitur, pięknie skrojony, z przedziałkiem na środku i bez makijażu.

Foster dodała, że kiedy była młoda, nie byłaby w stanie ubierać się jak Ramsey w garnitur i bez makijażu na imprezie showbiznesowej.

– Bo nie byliśmy wolni. Bo nie mieliśmy wolności. I miejmy nadzieję, że to jest to, co oferuje wektor autentyczności, który się dzieje - możliwość prawdziwej wolności" - dodała.


Foster, która jest typowana do kolejnej nominacji do Oscara za rolę w filmie "Nyad", opowiedziała również o swoich dwóch synach i ich stosunku do kobiet.

Wyjaśniła, że chociaż teraz są "super feministyczne", w pewnym momencie jej starszy syn uważał, że musi być nieprzyjemny dla kobiet, aby być chłopcem.


Aktor dodał: "A ja na to, że nie! To nie jest to, co to znaczy być mężczyzną! To jest to, co nasza kultura sprzedaje ci przez cały ten czas".




-------------



– Bo nie byliśmy wolni. Bo nie mieliśmy wolności


to raczej problem z samoakceptacją

gdyby osoby lgtb same siebie akceptowały, to nie miałyby problemu z brakiem akceptacji od innych ludźmi

to psychiczne uzależnienie




"Albo, na przykład, w e-mailach, powiem im, że to wszystko jest gramatycznie niepoprawne, czy nie sprawdziłeś swojej pisowni?
"A oni na to: 'Dlaczego miałbym to robić, czy to nie jest pewnego rodzaju ograniczenie?'"

pisanie zgodnie z ortografią jest ograniczające... ?

a to przypadkiem nie w związku z tą "wolnością", która teraz jest i o której mówi aktorka??

zasady ortografi krępują ich "wolność", prawda?


Anna Zagajewska -  "Praktyka pisarska Polaków wobec normy ortograficznej"

 str. 9

"Sprawność ortograficzna to jedna z umiejętności, które mają duży wpływ na sposób postrzegania człowieka przez jego środowisko. Poprawne i sprawne posługiwanie się językiem, czyli dążenie do mówienia i pisania zgodnego z przyjętymi w pewnej społeczności normami językowymi, jest czynnikiem kształtującym kulturę językową społeczeństwa, współcześnie coraz częściej – czynnikiem postrzeganym jako część kultury ogólnej. 

Jan Tokarski pisał kiedyś, że „w odczuciu społecznym błąd ortograficzny traktowany jest jako oznaka braku elementarnej kultury, gorzej niż np. pomyłka w mnożeniu czy pomieszanie ważnych nazwisk lub dat historycznych”"


Ha!
Kultura!

"Norma jest jednym z warunków funkcjonalnej sprawności wypowiedzi, pośrednio – sprawności całego systemu językowego."

jw. str. 17


język i komunikacja jest podstawą wszystkiego, a ortografia normuje zasady zapisu języka,
bez precyzji w języku zagubimy sens w komunikacji

np. wymiana rz-r, ż-g, czy ó-o (np. malarz - malarski) pokazuje nam związki pomiędzy wyrazami 

stosując ortografię pokazujemy, że przykładamy wagę do komunikacji, do precyzji wypowiedzi, że ROZUMIEMY co się do nas komunikuje, i że sami potrafimy czytelnie przekazać informację

na blogu nie raz pokazywałem, jak język polski kaleczą zawodowi pismacy z największych polskojęzycznych portali internetowych

podtrzymywanie kultury języka, trzymanie się zasad ortografi pokazuje, że nie lekceważymy komunikacji - nie lekceważymy Czytelnika, że przykładamy do tego wagę

co o tym sądzą zawodowi pismacy i co z tego wynika, wiemy też z bloga


zwracam uwagę - czasami nie stosuję wielkiej litery ani kropki na końcu zdania, ponieważ chcę w ten sposób przekazać ton mojej wypowiedzi, 

wielka litera i kropka jakby zamykają zdanie, zamykają kontekst, a ja tutaj serfuję pomiędzy zdaniami wyrwanymi z kontekstu i komentuję je całościowo tj. w odniesieniu do całości tekstu

wydaje mi się, że wtedy przekaz jest ciągły, pomimo poszarpanych kontekstów, że lepiej to się czyta

podobnie stosuję przerwy między liniami tekstu, zwracanie na to uwagi ma duże znaczenie przy wygodzie czytania, dłuższa przerwa, także pomaga zaakcentować pewne zapisy, podkreślić ich ważność lub optycznie rozdzielić zagadnienia

zapis zdań musi wzrokowo "dobrze wyglądać", żeby wygodnie czytać i lepiej się komunikować - i mam nadzieję, że moje zasady, jakie tu stosuję, zdają egzamin

miał być krótki tekst, krótkie komentarze i się znowu rozpisałem


"Nasza ortografia jest efektem pracy wielu pokoleń. Proces stabilizowania się polskiej pisowni do obecnej postaci trwał ponad osiem stuleci."

jw. str. 38

jest to więc też podtrzymywanie ciągłości historycznej z przeszłymi pokoleniami i z historią  - kulturą całego narodu

ponadto - tu uwaga na czasie - gdyby nie było norm ortograficznych, kto wie - może doszłoby do bałaganu prawnego, ponieważ przepisy byłyby różnie zapisane i interpretowane w różnych dokumentach





a to?:


To nie jest to, co to znaczy być mężczyzną! To jest to, co nasza kultura sprzedaje ci przez cały ten czas".


dokładnie

w młodych ludziach jest coraz większa agresja, a chodzenie na siłownię zwiększa ich pewność siebie

muszą być agresywni, no bo jak trzeba będzie ratować świat i dajmy na to -  przyłożyć w morde Deceptikonom, czy coś... no po prostu muszą być w pełnej gotowości!





zwróćmy jednak na to większą uwagę

co mówi kobieta, osoba ze szczytów showbiznesu związanego z twórczością, z kulturą, z zawodem intelektualnym:

wg niej współczesna "kultura" namawia do bycia nieprzyjemnym dla kobiet


widać, zmieniła się w czasach współczesnej "wolności" definicja kultury

tradycyjnie, kultura to ...

Teoretycy i historycy kultury w zasadzie zgodnie uznają, że pojęcie kultura pochodzi od łacińskiego słowa „cultura agri”, co oznaczało uprawę i uszlachetnianie roli. 

W I wieku p.n.e. pisarz rzymski Cicero termin ten przeniósł na teren humanistyki dla określenie nim uprawy i uszlachetnienia życia duchowego.



a teraz kulturą nazywamy min. nasz sposób bycia, czy raczej: 

powszechny sposób funkcjonowania społeczeństwa

ale skąd to się bierze?
trudno to określić, ale to bardzo ważne, by to wiedzieć - skąd się to bierze


"To jest to, co nasza kultura sprzedaje ci przez cały ten czas".


ten sposób funkcjonowania bierze się z mediów, zajmujących się zwyczajowo kulturą, nie tylko z filmów, ale też 

tak jest?







powszechność, potoczność to coś, co jest celem dla Werwolfu tj. 

celem jest odpowiednie ukształtowanie ludzi poprzez wpływanie na potoczność zachowań , czy przekonań

nazywam to po prostu - potocznością
potoczność decyduje o losach całej ludzkości

POTOCZNOŚĆ


dlatego w mediach potrzebne są odpowiednie, dobre WZORCE


pamiętajcie o tym








Jodie Foster: Praca z pokoleniem Z może być "naprawdę irytująca" (bbc.com)



repozytorium.uwb.edu.pl/jspui/bitstream/11320/11912/1/A_Zagajewska_Praktyka_pisarska_Polaków_wobec_normy_ortograficznej.pdf




piątek, 11 czerwca 2021

Dezinformacja - boty, czy agentura?

 

przedruk

Dezinformacja na temat COVID-19 w mediach społecznościowych to głównie dzieło złośliwych botów.


Liczba dotyczących pandemii nieprawdziwych informacji w internecie jest tak wielka, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) mówi wręcz o " infodemii" dezinformacji. Jednak działalność botów jako źródła dezinformacji nie została dotąd dokładnie zbadana.

Kto za tym stoi?

Zajął sìę tym zespół kierowany przez doktora Johna W. Ayersa, specjalizującego się w nadzorze zdrowia publicznego, współzałożyciela Center for Data Driven Health i wicedyrektora ds. innowacji w Wydziale Chorób Zakaźnych na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego (USA). Uzyskane wyniki wskazują na boty jako na główny "patogen" dezinformacji dotyczącej COVID-19 w mediach społecznościowych.

Zespół zidentyfikował publiczne grupy na Facebooku będące pod silnym wpływem botów. Udało się zmierzyć, jak szybko te same adresy URL (lub linki) zostały udostępnione w próbce około 300 000 postów opublikowanych w grupach na Facebooku, które udostępniły 251 655 linków.

Gdy adresy URL są wielokrotnie udostępniane przez wiele kont w ciągu kilku sekund, oznacza to, że są to konta botów kontrolowane przez zautomatyzowane oprogramowanie, które koordynuje ich działanie. Zespół odkrył, że grupy na Facebooku, na które mają największy wpływ boty, miały średnio 4,28 sekundy między udostępnieniami identycznych linków, w porównaniu do 4,35 godziny w przypadku grup na Facebooku, na które boty miały najmniejszy wpływ.

Monitorowanie postów

Naukowcy wybrali na Facebooku grupy, na które boty miały najmniejszy lub największy wpływ i monitorowali posty, które udostępniały link do duńskiego badania dotyczącego oceny masek na twarz mających chronić przed infekcją COVID-19. DANMASK-19 to randomizowane badanie kliniczne opublikowane w Annals of Internal Medicine.

„Wybraliśmy DANMASK-19 do naszego badania, ponieważ maski są ważnym środkiem zdrowia publicznego, który potencjalnie może kontrolować pandemię i są tematem powszechnej debaty” – powiedział dr Davey Smith z University of California w San Diego, współautor badania.

39 proc. wszystkich postów udostępniających wyniki badania DANMASK-19 zostało wysłanych w grupach na Facebooku, które były najbardziej pod wpływem botów. Natomiast 9 proc. postów zostało wysłanych w grupach, na które boty mają najmniejszy wpływ.

20 proc. postów udostępniających DANMASK-19 skierowanych do grup na Facebooku, na które mają największy wpływ boty, twierdziło, wbrew dowodom naukowym, że maski szkodziły użytkownikowi. Jeden z nich brzmiał: „Duńskie badanie udowadnia… szkodliwość noszenia maski”. 50 proc. postów promowało spiski, takie jak „korporacyjni kontrolerzy faktów okłamują cię! Wszystko to, aby służyć ich propagandzie Dystopian #Agenda2030”.

Posty udostępniające informacje o DANMASK-19 w grupach na Facebooku, na które boty mają największy wpływ 2,3 raza częściej deklarowały, że maski szkodzą użytkownikowi i 2,5 razy częściej zawierały twierdzenia o spiskach niż posty publikowane w grupach na Facebooku będących pod najmniejszym wpływem botów.

"Propaganda dezinformacji"

"Wydaje się, że propaganda dezinformacji na temat COVID-19 rozprzestrzenia się szybciej niż sam wirus" – powiedział dr Eric Leas, współautor badania i adiunkt na UC San Diego.

„Boty wydają się również podkopywać zaufanie do najważniejszych instytucji zdrowia publicznego. W naszym studium przypadku boty błędnie scharakteryzowały wybitną publikację prestiżowego czasopisma medycznego w celu rozpowszechniania dezinformacji - powiedział Brian Chu, współautor badania i student medycyny w UPenn. - Sugeruje to, że żadna treść nie jest bezpieczne od zagrożeń związanych z dezinformacją wykorzystywaną jako broń”.

"Liczba dezinformacji ze strony botów, które znaleźliśmy, sugeruje, że wpływ botów wykracza daleko poza nasze studium przypadku" – dodał dr Smith.

Zespół zauważył, że efekt automatycznej dezinformacji jest prawdopodobnie większy ze względu na to, jak przenosi się na organiczne rozmowy w mediach społecznościowych.

"Boty rozpowszechniające nieprawdziwe informacje mogą zainspirować zwykłych ludzi do rozpowszechniania błędnych wiadomości” – powiedział Zechariah Zhu z University of California w San Diego, współautor badania.

„Na przykład boty mogą sprawić, że algorytmy platform będą uważać, że zautomatyzowana treść jest bardziej popularna niż jest w rzeczywistości, co może prowadzić do tego, że platformy faktycznie nadadzą priorytet dezinformacji i rozpowszechnią je wśród jeszcze większej liczby odbiorców” – dodał dr David A. Broniatowski, dyrektor GW Institute for Data, Democracy, and Politics, współautor badania.

"Musimy pamiętać, że nieznane podmioty oszukują opinię publiczną i promują dezinformację. Ich niebezpieczne działania bezpośrednio wpływają na zdrowie publiczne” – powiedział dr Mark Dredze, profesor nadzwyczajny informatyki na Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa i współautor badania.

Jak jednak zauważa zespół, rozwiązania mające na celu wyeliminowanie botów i ich kampanii dezinformacyjnych są na wyciągnięcie ręki.

„Nasza praca pokazuje, że platformy mediów społecznościowych mają zdolność wykrywania, a tym samym usuwania tych skoordynowanych kampanii botów – dodał dr Broniatowski. - Wysiłki zmierzające do usunięcia zwodniczych botów z platform mediów społecznościowych muszą stać się priorytetem wśród ustawodawców, organów regulacyjnych i firm zajmujących się mediami społecznościowymi, które zamiast tego skupiają się na atakowaniu pojedynczych dezinformacji zwykłych użytkowników”.

„Jeśli skorygować +infodemię+, wyeliminowanie botów w mediach społecznościowych jest niezbędnym pierwszym krokiem – podsumował dr Ayers. - W przeciwieństwie do kontrowersyjnych strategii cenzurowania rzeczywistych ludzi, wyciszanie zautomatyzowanej propagandy jest czymś, co każdy może i powinien wspierać”.



https://dorzeczy.pl/rozrywka/187578/dezinformacja-ws-covid-19-to-dzielo-zlosliwych-botow.html?utm_source=dorzeczy.pl&utm_medium=feed&utm_campaign=rss_feed






sobota, 17 kwietnia 2021

Schodzą pod ziemię?

 

Pamiętacie, jak w  Werwolfie pisałem o czasopiśmie Odkrywca i zakamuflowanych rebusach w tekście?


strona 23 i bardzo dziwne zwroty...

Wrocław […] stoję w jego centrum […] Ten bezruch, jakby oczekiwanie na coś powoduje, że boję się poruszyć żeby nie zburzyć, nie zbezcześcić tej martwoty, jakiejś nieistniejącej, ale odczuwalnej równowagi tego miejsca.
[…] Czuje się też bliskąprzyczajoną jak ten gołąb obecność grafomaniiktóra lada numer Odkrywcy wybuchnie jak supernowa.
A gdy przymknąć oczy, gdy się uważnie wsłuchać w ciszę nieczynnych peronów, usłyszeć można wśród porywów wiatru gardłowe „Bahnhof Breslau, aussteigen” wykrzyczane przez konduktora Deutsche Reichsbahn. A duch niemieckiego bahnschulza z przyganą spogląda na polskiego sokistę, który dopuścił zagraficenia urzędowych napisów.”

A przecież wyłączyłem już wyobraźnię, jestem, jak dziś się mówi, w realu a ciągle widzę niemiecki napisWięc on jest! Istnieje!


"bliską, przyczajoną obecność germanii, która lada wybuchnie jak nowa" 



Albo jak w Teleexpressie radośnie informowali, że wrażliwe dane Pesel przejęła i będzie przechowywać prywatna niemiecka firma?

To są komunikaty dla Werwolfa w Polsce.

Tak samo jak symbole KODowników , błyskawice i inne.





A teraz....




Nie podoba mi się to.






P.S.

A wiedzieliście, że niemiecka agencja prasowa z czasów okupacji nazywała się Telepress?

Coś wam to przypomina??

Cóż za niefortunny przypadek...





Tu zaś uwagi o Piłsudskim. 
Niemcy dbają o swoją agenturę, by chwalić się tym przy kolejnych zaciągach...





Źródło:






Gadzinówka - pochodzenie nazwy:

W czasach Ottona von Bismarcka utworzono tajny „fundusz gadzinowy” (niem. Reptilienfonds), którego celem było pozyskiwanie przychylności dziennikarzy mających rozpowszechniać informacje propagandowe – korzystne z punktu widzenia rządu Prus.

Za pierwszą z takich gazet w Polsce uchodzi „Godzina Polski”, wydawany podczas I wojny światowej przez proniemieckiego „króla prasy” na Śląsku, Adama Napieralskiego.


A tu warta honorowa Wermachtu przy grobie Piłsudskiego w 1939 roku.

foto: 13.X.1939r. "Ilustrowany Kurjer Polski"










http://www.historycy.org/index.php?showtopic=55389

https://dlibra.kul.pl/dlibra/show-content/publication/edition/38656?id=38656


http://werwolfcompl.blogspot.com/p/blog-page_3398.html

https://maciejsynak.blogspot.com/2020/10/zygzaki-czerwone-z-biaym.html

https://pl.wikipedia.org/wiki/Gadzin%C3%B3wka


czwartek, 19 listopada 2020

Agentura niemiecka w Rumunii

 


Na początek przypominam fragment mojego tekstu z 2014 roku:

http://maciejsynak.blogspot.com/2014/05/w-wywiadzie-niemieckim-moze-pracowac.html


dokładnie tę samą metodę opisuje artykuł poniżej skanów.


Jest to systematyczna podmiana elit rumuńskich na własne tj. lojalne wobec agentury niemieckiej, oparta o wymianę pokoleń.






Wikipedia kłamliwa:

USR - Uniunea Salvați România (Związek Zbawienia Rumunii lub Związek Ocalenia Rumunii) – rumuńska partia polityczna, powołana w 2016, określana jako formacja centroprawicowa i antyestablishmentowa 



słabe tłumaczenie przeglądarkowe



Nazwa kodowa: ELSA. 

Brakujące ogniwo między Danem Barną, a służbami specjalnymi - skąd pochodzi żłobek USR

1 miesiąc temu


4 maja 1981 roku powstała ELSA, organizacja założona przez pięciu studentów prawa z Węgier, Polski, Niemiec Wschodnich, Austrii i Niemiec Zachodnich w celu współpracy przeciwko zasadom żelaznej kurtyny, która oddzielała kapitalistyczny Zachód od komunistycznej strony wschodnioeuropejskiej. . ELSA dąży do tworzenia form współpracy, wymiany edukacyjnej i kulturalnej, wspólnych programów pracy między studentami po obu stronach.

Organizacja („Europejskie Stowarzyszenie Studentów Prawa”) rośnie i szybko osiąga 17 członków, potem 50 itd. Pojawiają się pierwsze oznaki, że powstał on pod auspicjami służb specjalnych ze wschodu i zachodu w środowisku studenckim. Kilku tajnych agentów struktur wywiadowczych w Wielkiej Brytanii i Francji przedostaje się do sieci i oferuje tajne dane mocarstwom zachodnim. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to właśnie środowisko studenckie jest najbardziej zainteresowane usługami AVH (Węgry), SB (Służba Bezpieczeństwa - Polska), HNaA (Austria), BND (Federalne Niemcy), ale także we wczesnych stadiach KGB ( ZSRR), przyszła FSB (Rosja).


W rzeczywistości, według Brytyjczyków, pięciu studentów, którzy założyli organizację, zostało zatrudnionych przez służby w swoich krajach, przy założeniu, że ELSA jest w rzeczywistości konstrukcją tajnych służb, które chcą szkolić studentów prawa w ogólnoeuropejskim środowisku, w przyszłości kadry w firmach, sądownictwo, politycy, główne pionki na dźwigni władzy. 

To prawda, że ​​gdybyś miał wybrać kierunek studencki, który jest pod ścisłym nadzorem i rekrutację do tajnych służb, to byłaby to właściwa rzecz, z największym potencjałem. ELSA rozwija się więc jako widzialne społeczeństwo, ale z okultystycznymi regulacjami, często mającymi status europejskiego tajnego stowarzyszenia, podobnego do Skuls & Bones w USA czy Aspen Institute na innym poziomie.


W 1985 roku ELSA przeniosła się do stabilnej lokalizacji w Austrii, w Wiedniu, w centrum światowej sławy szpiegostwa (gdzie wszyscy agenci krajów europejskich wymieniają informacje, że handel wywiadem), a łączna liczba członków przekracza kilkaset. Duże oddziały w Niemczech, Polsce, Węgrzech, Czechosłowacji, Francji, Włoszech, Anglii oraz w mniejszym stopniu w Hiszpanii, Portugalii i Holandii. W 1986 i 1987 roku dane dotyczące ELSA pojawiły się w raportach MI6, w których stwierdzono: „To są centra rekrutacyjne”.


Po 1989 roku powstaje oddział ELSA Romania. W 1990 r. Składane są wnioski o członkostwo, aw 1993 r. Rumunia staje się pełnoprawnym członkiem organizacji. ELSA Romania („Europejskie Stowarzyszenie Studentów Prawa”) jest pod ścisłym nadzorem SRI wraz z Virgilem Magureanu. Raport SRI z 1993 r. Po raz pierwszy zawiera krótkie informacje na temat krajowego i międzynarodowego środowiska studenckiego oraz niebezpieczeństwa jego penetracji przez „siły okultystyczne, których interesy są sprzeczne z interesami Rumunii, którzy chcą rekrutować studentów, oferując im możliwości zatrudnienia w Kraje zachodnie, kuszące pensje ”. W 1994 r. Temat został rozwinięty, mówiąc o studentach wydziałów prawa, ale podsumowując: „Rumuńska Służba Wywiadowcza podjęła wszelkie środki, aby środowisko studenckie, zwłaszcza uniwersytetów prawa

Przeprowadzamy się pod koniec 1995 i na początku 1996 roku. Dan Barna, obecny prezydent USR, zostaje wiceprezydentem ELSA Romania. Tak przynajmniej ogłasza we własnym CV. Wspomina też, że został prezesem organizacji w 1998 roku. Chociaż studia ukończył w 1998 roku, prezesem pozostał przez kolejne dwa lata, aż do 2000 roku. Choć nie był już studentem, przez kolejny rok kierował firmą. O tym w  CV Dan Barna: „Bezpośrednio zaangażowany od 1996 roku w proces tworzenia i plan rozwoju stowarzyszenia. W ciągu 4 lat ELSA rozszerzyła się z 2 lokalnych oddziałów bez działalności do 8 aktywnych oddziałów ”. ELSA Romania to jedyne stowarzyszenie studentów prawa działające na poziomie krajowym, zrzeszające około 1000 członków z Braszowa, Bukaresztu, Kluż-Napoki, Konstancy, Krajowej, Galati, Jassów, Oradei, Sybina, Suczawy, Targu Mures i Timisoary.

To bardzo ciekawe, że Cristian Seidler podąża za kierownictwem społeczności studenckiej, a nie wiemy tego z Barny ani z CV Seidlera (który całkowicie ukrywał swoje członkostwo w ELSA, organizacji, której szefem był Dan Barna), ten sam Cristian Seidler który jest obecnie wiceprezesem w USR. Razem zbudowali szkółkę USR w ośmiu oddziałach w kraju, które dziś dotarły do ​​dwunastu wspomnianych wyżej oddziałów. USR wyprodukowany na konstrukcji ELSA Romania, która ma swoje korzenie w konstrukcji nadzorowanej przez SRI kierowanej przez Virgila Magureanu, ale także pod auspicjami SIE, przez znaczną część czasu kierowanego przez Ioana Talpesa, który pracował na Zachodzie „konserwując” oraz „książki” ze środowiska studenckiego, przenikające do dużych firm za granicą, w Europie, USA, Kanadzie. W wyniku eksplozji migracji rumuńskich studentów na Zachodzie (jako studenci ze stypendiami lub jako absolwenci, którzy znajdują pracę w dużych międzynarodowych firmach), rumuńskie tajne służby SRI i SIE w latach 1991-2001 zaatakowały zachodni rynek. Osiem (wówczas dwanaście) oddziałów ELSA w kraju wysyła od 2000 roku za granicę na szkolenie przyszłych kadr USR, rekrutowanych przez służby.

To wytłumaczenie faktu, który zaskoczył wielu ludzi. Wielu zastanawiało się, jak „w pewnym momencie”, „jako sygnał”, duża część Rumunów, którzy mieli ważne prace za granicą i zarobili setki tysięcy euro, opuściła swoje pieniądze, rodziny, miejsca do ważnych firm, prawników, lekarzy, informatyków, sędziów itp. i masowo wracać do kraju, najpierw, aby „uratować Bukareszt” pod skrzydłami Nicusora Dana, a następnie „ocalić Rumunię”, zgodnie z jego dyrektywami Dan Barna. Zasada działania „książek” (infiltrowanych w firmach itp., które dostarczają informacji) oraz „puszek” (które są uruchamiane w określonym momencie na sygnał, do tego czasu zachowując się jak „normalni” ludzie w środowisku zostały „zapisane”).

Tak właśnie stało się z ZSRR i masowym przybyciem do kraju członków tej neomarksistowskiej struktury. Ponieważ neomarksizm jest nową teorią, która rozprzestrzenia się w ELSA, aw ELSA Romania jest ponad 1000 studentów członkowskich, zrzeszonych w Elitist Society o korzeniach Securitate. Wymowny jest przypadek Roxany Wring, która dowiodła (przez CNSAS), że jest współpracownikiem Securitate. Jak również inny przypadek wspomniany przez prasę rumuńską w kilku dziennikach, ale wciąż niepotwierdzony przez CNSAS. Inni pójdą za nim. O USR napisano w prasie, że jest to wynalazek Securytatów i razem z PLUS, formacja Daciana Ciolosa (bratanka "Vulpii" Virgila Ardelean'a, byłego szefa "Dwóch i jednej czwartej") starych Securitates, chce skonfiskować środowisko polityka i gry o władzę polityczną w Rumunii.

Dlaczego jednak Dan Barna skłamał. Z oficjalnego CV zamieszczonego przez Barnę na portalu parlamentu  wynika, że: został wiceprezesem ELSA Romania w 1996 r., Będąc studentem trzeciego roku na Wydziale Prawa w Bukareszcie (1994-1998); Barna pełnił tę funkcję do 1999 r., Chociaż ukończył studia prawnicze w 1998 r. Ciekawostką jest, że wtedy, chociaż nie był już studentem, Dan Barna był prezesem ELSA Romania w latach 1999–2001. Jednak  według portalu ELSA, Dan Barna NIGDY nie był prezesem ELSA Romania. Był: Wiceprzewodniczącym Seminariów w latach 1997-1998; był dyrektorem finansowym w latach 1998-2000. Zamiast tego, jak powiedziałem, znajdujemy się na tym samym portalu ELSA, co prezydent Cristian Seidler, który jest teraz wiceprezydentem USR, człowiekiem, który leczy Dan Barna. Seidler był także: wiceprzewodniczącym seminariów w latach 2000-2001; Prezydent w latach 2001-2003. Dlaczego Barna kłamał w oficjalnym CV? Dlaczego Seidler NIE pokazuje żadnego oficjalnego CV? Czy ta ostatnia wstydzi się ELSA? Podczas gdy Barna jest przereklamowana.

( https://m.ziuanews.ro/dezvaluiri-investigatii/nume-de-cod-elsa-veriga-lipsa-dintre-dan-barna-si-serviciile-secrete-de-unde-unde-a-aparut-pepiniera-usr -1294431 )

Źródło: Blog Adriana Năstase



A pamiętacie "przepowiednię", że: 


Węgier z Polakiem, gdy połączą dłonie,
Trzy kraje razem z Rumunią.
Przy majestatu polskiego tronie
Wieczną połączą się unią.



no, to chyba wszystko jasne o co chodzi z "przepowiedniami".





https://gandeste.org/politica/nume-de-cod-elsa-veriga-lipsa-dintre-dan-barna-si-serviciile-secrete-de-unde-a-aparut-pepiniera-usr-2/117741/






środa, 1 kwietnia 2020

Sekcja Archeologii Średniowiecza KNSA UJ


z fb

(niestety fb ostatnio miesza chronologię postów - może celowo...)



Co do rozmowy: przykra sprawa...


















właściwa kolejność:










z jednej strony zachowanie niepoważne jak na naukowca, człowieka uniwersytetu  -"zacząłem im wciskać jakieś kity które wymyślałem na miejscu"



z drugiej - zawoalowana forma wypowiedzi sugeruje celowość - wygląda na to, że to kolejny troll



przejście na "ty" na tak "późnym" etapie również wygląda na celowe

zwracanie się na publicznym forum do osoby publicznej na "ty" jest zawoalowaną formą dyskredytacji takiej osoby - czasami ten zabieg widzimy u polityków w telewizji - toczy się dyskusja "per pan" i nagle ktoś, kto nie ma argumentów zaczyna się zwracać do adwersarza po imieniu, co jest zamiennikiem formy na "ty".


Trolle w internecie od dawna usiłują mnie przyzwyczaić do formy na "ty", by w ten sposób ułatwić sobie dyskredytowanie lekceważenie tego co napiszę.

Tu zachodzi podobna sytuacja tym bardziej, że człowiek nauki nagle udaje, że nie rozumie o co mi chodzi z terminem Wielki Mistrz






"Nie wiem co ma tu do rzeczy wzmianka o Krzyżakach. Jeśli uważasz, że szufladkuję Krzyżaków na złych, a Prusów na dobrych lub odwrotnie, to się mylisz. Historia nie jest zero-jedynkowa, i nie upolityczniajmy jej."





odpowiedź jest nie na temat, by ominąć niewygodny wątek, a jednocześnie mamy tu wrzutkę mówiącą, że Krzyżacy nie byli źli. Jest to zgodne z  ubecką zasadą maksymalnego wyzyskania sytuacji i upieczenia 3 pieczeni na jednym ogniu - lub jest to po prostu taka zawoalowana forma demonstracji, z kim tak naprawdę prowadzę rozmowę...


I jak zwykle u niemieckich trolli "Historia nie jest zero-jedynkowa"















Netykieta nie wymaga tego, aby do każdej osoby zwracac się per "Pan/Pani". Ale ok. Nie mam pojęcia ile ma Pan lat. Równie dobrze mógłby Pan mieć 15, 20 czy 50. Do danych do swojego profilu nie ukazał Pan swego wieku, ani nie wstawił żadnych zdjęć, na podstawie których można by stwierdzić czy jest Pan osobą dorosłą czy nie.

Skoro ja mówię „per pan” to należy tak samo odpowiadać. Ale skoro wyznajesz netykietę, to teraz ja będę mówił do ciebie na „ty”, a ty do mnie na „pan”, bo ja uważam, że tak masz do mnie mówić. Co do reszty - nie potrafisz odróżnić, czy rozmawiasz z osobą dorosłą czy z dzieckiem?


Dalej nie wiem o co chodzi z Krzyżakami i ze zwrotami z rodzaju: że to bandyci, Wielki Mistrz to tylko i wyłącznie tytuł propagandowy i dla dobrego PR,

czyli jednak wiesz


a na końcu nawiązania do szerzenia demokracji w czasach dzisiejszych. Wg mnie Pański komentarz jest upolityczniony. A jako że przy okazji jestem też i historykiem, to wiem że nie należy łączyć polityki z historią


i tu się też mylisz, bo historia to w istocie historia polityki


potem twierdzisz, że:

oraz ze sama historia nie jest czarno-biała. I w ogóle BARDZO NIEPROFESJONALNYM JEST OSĄDZANIE PRZESZŁOŚCI Z PERSPEKTYWY CZASÓW OBECNYCH.

Na tej samej zasadzie my dziś możemy uważać, że nasza generacja i pokolenie może postępować słusznie i nie mieć sobie nic do zarzucenia, ale nasi żyjący w innej mentalności i kulturze potomkowie za 500 lat jak przeczytają o nas w podręcznikach od historii, to stwierdzą żeśmy głupcy i że z jakichś powodów źle postępowaliśmy. Osądy wydawać jest bardzo łatwo.


A następnie sam osądzasz ze swojego XX wiecznego punktu widzenia, co oni sobie myśleli tam w dawnych wiekach:

Tutaj mówimy o czasach sprzed 700 lat, kiedy to wyruszenie na krucjatę dla wielu było najwyższym zaszczytem jakiego mogli dostąpić,


a samo prowadzenie wojen z innowiercami było w pełni uzasadnione. Dziś, jak ktoś chce iść zabijać innowierców albo jechać na wojnę, to wysyła się go na badania psychiatryczne aby sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku. I to jest jedna z tych różnic.

ISIS chce zabijać innowierców, jakoś nie zauważyłem, że chcą ich wysyłać do psychiatryka – raczej do więzienia, albo do piachu


Sami Krzyżacy, pomimo że prowadzili swoją własną politykę i krucjaty na ziemie plemion bałtyjskich, wprowadzali też zachodnioeuropejską i chrześcijańską cywilizację na te tereny. Dzięki ich pracy, Prusy, Pomorze i Mazury szybko stały się prosperującym gospodarczo rejonem, a później też zalążkiem bardzo silnego państwa europejskiego.

Z punktu widzenia Prusów twoje myślenie jest całkowicie błędne, albowiem im „zachodnioeuropejska i chrześcijańska cywilizacja” nie były do niczego potrzebne, oni chcieli żyć tak, jak żyli.

Podobnie z prosperitą gospodarczą – doprawdy tak było. ALE DLA KOGO?? Dla niemców, którzy prowadzili wyzysk Prusów, więc znowu sobie zaprzeczasz i dokonujesz osądu tamtych czasów i tamtych ludzi ze swojego współczesnego punktu widzenia.

Prusom prosperita gospodarcza nie była potrzebna, im wystarczało to jak żyli, a jak pokazuje historia, prosperita gospodarcza wiąże się z wyzyskiem silniejszych nad słabszymi – gdyby Bałtom odpowiadały takie zależności społeczne, to sami by je sobie wprowadzali – nie robili tego, bo wyzysk ekonomiczny i w konsekwencji – gwałtowny rozwój gospodarczy nie był dla nich tak ważny jak życie we wspólnocie.

Posiadasz dowody, że tak nie było? Nie posiadasz, za to ja posiadam dowody na to, że mam rację – jest to znany z historii opór Bałtów przeciwko krzyżakom. To jest właśnie dowód.



Można mieć do nich pretensję i naiwnie zaszufladkować do szerokiego rozdziału "odwiecznych wojen polsko-niemieckich",

bełkoczesz chłopcze

ale nie można mieć do nich pretensji za ich niezwykłą przedsiębiorczość i sprawność polityczną.

Bałtowie mogą i mają pretensje, że ktoś ich złupił i zamienił w niewolników we własnym państwie

A co do samych krucjat na ziemie pruskie, cóż, my też je robiliśmy i współorganizowaliśmy.

Tak postępowała ówczesna niemiecka 5 kolumna, która zdominowała kraj

Nie mam pojęcia chłopie co ty tam robisz na UJ – ale zwolnij się, bo bredzisz jakbyś miał 15 lat





---------------------------



Administrator usunął naszą dyskusję z fb i napisał mi 4 komentarze na blogu.


Krótko odpowiadam...


„ Jest Pan również próżny i o zbyt wysokim ego każąc mi zwracać się per "pan" a do mnie na "ty"”


A więc ci co przez szacunek do ludzi mówią im na „pan” i tak oczekują, że do nich się będzie mówić – mają „zbyt wysokie” ego??

Czyli jednak – mówienie na „ty” ma dyskredytować adwersarza.



Co do reszty... postrzegam twoje komentarze jako formę zmylenia mnie i wytłumaczenia się ze swojego zachowania przede mną, bym czasem nie pisał dalej. Nie chce mi się tego komentować, ale może kiedyś to zrobię. Tymczasem...

„ Uznanie mnie za trolla ubeckiego i niemieckiego jest zarówno śmieszne jak i żałosne. 

Otóż nie.

Ze względu na twoje wpisy, można rozważyć tu dwie opcje:
  • albo to rozmyślnie napisał troll,
  • albo napisał to ktoś, kto znajduje się pod wpływem AGENTURY WPŁYWU

    która swoimi „wypocinami” obficie wypełnia przestrzeń medialną w Polsce.


Osoba pozostająca pod wpływem agentury wpływu nasiąka treściami i sformułowaniami podsuwanymi przez nią w mediach i z czasem uznaje za własne – przystosowując się do społeczeństwa, do otoczenia, do wszystkiego co czyta. Przypomina to wychowanie przez rodziców, kiedy dziecko naśladując dorosłych uczy się życia w rodzinie itd.

Potem jest dalszy etap w szkole podstawowej, gimnazjum, liceum itd. młody człowiek poznaje i przyswaja sobie treści, zachowania i SPOSOBY POSTRZEGANIA RZECZYWISTOŚCI, SPOSOBY MYŚLENIA osób z otoczenia - w tym, z massmediów.

Na tym właśnie polega działalność agentury wpływu – nasycić przestrzeń medialną (najlepiej całą) pożądanymi przez agenturę treściami, przekonaniami, nawet (tym bardziej, bo przecież agentura wpływu to obca agentura) jeśli są absurdalne, lub szkodliwe dla danej społeczności, aby ta społeczność myślała – i postępowała - w określony zaplanowany przez agenturę sposób.

Ty adminie dokładnie powtarzasz zagrania agentury.

Znam te teksty na pamięć, bo ciągle się powtarzają, szczególnie te pierdoły o nieocenianiu historii. Oni jadą jak z podręcznika.

Przy okazji: użyłeś sformułowania „my będziemy sobie siedzieli w naszej wieży z kości słoniowej” - to „my” jest takie charakterystyczne – chcesz podkreślić, że należysz do świata nauki i też jak prawdziwi naukowcy wiesz różne mądre rzeczy.
To chyba przejaw „zbyt wysokiego” ego, co? Po prostu przejawia się tu chęć przynależenia do określonego – w domyśle: lepszego - stada...

No i jest to oczywiście cytat z kogoś.

Powtarzasz cudze powiedzonka i małpujesz cudze teksty, przekonania usiłując dostosować swój język do języka, który spotykasz w mediach, myśląc, że tak trzeba. Chcesz być jak wszyscy... 

Dlatego zapytałem: to po ile macie lat?


Dlatego agentura wpływu ściśle zawłaszcza przestrzeń medialną. Patrz: „wykupienie” Onetu, ilość dziennikarzy w Polsce na 1000 mieszkańców w porównaniu z innymi krajami itd.


„Jesteś pan zbiorem molekuł” – padło kiedyś takie zdanie w jakimś filmie – a ty:

jesteś po prostu zbiorem cudzych przekonań.


Tak więc, o ile nie jesteś trollem, to jesteś dobrym przykładem na efektywnoścć metod i „pracy” agentury wpływu.




Przemyśl to sobie.