Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą statystyki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą statystyki. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 21 października 2024

Statystyki bloga - jesień 2024

 


ostatni rok







cały okres od 2010 r.





ilości postów na dzień 21 października 2024 r.:

- opublikowane - 1975

- wersje robocze - 781

- zaplanowane - 2




razem: 2758






Wersje robocze zawierają też nieskończone teksty, ale głównie moje notatki dotyczące ubeków, spraw osobistych, opisów sytuacji, ciekawszych przedruków nie do publikacji, póki co.



poprzednio krótkie statystyki zmaieściłem w poście z 31 lipca:

Prawym Okiem: Stutthof cz. 4 (Autostrada czy wojna?)





czwartek, 10 października 2024

Uzbrojenie obywateli


Po przedruku umieściłem jeszcze P.S. i wtedy komentarz.



przedruk




Ekoaktywiści na pasku obcych służb i porażający audyt w Polskim Związku Łowieckim – ujawnia prezes Naczelnej Rady Łowieckiej Marcin Możdżonek w Rymanowski Live



– Wynik audytu jest przerażający. Wiele osób zrobiło sobie dojną krowę z naszego zrzeszenia i wyciągało pieniądze na lewo i prawo – mówi prezes Naczelnej Rady Łowieckiej w Rymanowski Live.

Marcin Możdżonek przyznaje, że trwa to już od bardzo dawna. 

– Poszły pierwsze doniesienia do prokuratury i będą kolejne. Dla niektórych będzie niewesoło. Nie mogą spać spokojnie – zapowiada gość Bogdana Rymanowskiego. Dopytywany o te osoby, Możdżonek odpowiada, że niektóre są znane. Kto to taki? 

– Ludzie związani z ludźmi, którzy są teraz w rządzie są z tym powiązani – ujawnia prezes Naczelnej Rady Łowieckiej dodając, że „w pewnym sensie jest powiązany jeden z wiceministrów, z którym ostatnio była afera”. Czego dotyczyły nieprawidłowości i co to było za „dojenie” związku? 

– Zarządzanie spółkami, np. wydawniczymi, ośrodkami hodowli zwierzyny, organizacje eventów. Przykład: Jest gadżet, który można zamówić za 3 złote, to on jest zamawiany w innej firmie, z pośrednikiem, za 12 złotych – opisuje Marcin Możdżonek.


Pytany o ekoaktywistów, gość Rymanowski Live odpowiada: 

– Skoro ja zabijam zwierzęta i jestem „zabójcą”, to oni są mordercami na zlecenie. Dlaczego? 

– Płacą komuś za to, żeby ktoś to zrobił i umywają ręce – tłumaczy Możdżonek. Jego zdaniem „nie może być tak, że jedna grupa społeczna, bardzo głośno jest nadreprezentowana w resorcie klimatu i środowiska”. Prezes Naczelnej Rady Łowieckiej zaznacza również, że „niektóre z fundacji aktywistów są finansowane z pieniędzy z zachodu, ale też pieniędzmi ze wschodu”. 

– Jest prowadzone poważne dochodzenie. Jeszcze parę kwiatków wyjdzie i ktoś będzie musiał je zjeść – mówi Marcin Możdżonek. Służby rosyjskie, niemieckie? 

– Różne kierunki – komentuje gość Bogdana Rymanowskiego. Zdaniem Marcina Możdżonka, niektórzy aktywiści mają „zmącony umysł”, ponieważ „ktoś steruje nimi i ich stymuluje”. 

– Takie rzeczy mają miejsce. Takie sprawy są prowadzone. Wiem, że w przypadku co najmniej kilku organizacji – mówi Możdżonek zaznaczając, że nie są to informacje wyssane z palca.



Możdżonek o obowiązkowych badaniach dla myśliwych i współpracy z wiceministrem środowiska: Ręce nie mają już gdzie opaść. Koszt to 116 mln

– Wszyscy myśliwi mają badania psychiatryczne, psychologiczne, okulistyczne. Ja już 3 razy przechodziłem procedurę. Rozszerzenie pozwolenia na broń. Niektórym politykom może też by się przydało.

Psycholog i psychiatra by nie zaszkodził
– odpowiada prezes Naczelnej Rady Łowieckiej, pytany z kolei o pomysł resortu klimatu i środowiska, czyli obowiązkowe badania dla myśliwych. Jego zdaniem wiceminister Dorożała „nie raczył nawet sprawdzić”, jak to wygląda. 

– Jesteśmy otwarci na rozmowę, czy nie zrobić procedury weryfikacyjnej w jakimś wieku. Nie widzę w tym nic złego, tylko trzeba usiąść i porozmawiać w szerszym gremium – zaznacza Marcin Możdżonek i zapewnia, że jak będzie wola MSWiA – a to jest w zakresie tego resortu – to myśliwi usiądą do rozmów i ustalą szczegóły. Gość Rymanowski Live podnosi również inną kwestię – koszty badań. – 133 tys. ludzi. Mamy się badać raz na 5 lat.

Dlaczego tylko my, a nie inni posiadacze broni? Koszt takich badań dla nas to jakieś 116 mln złotych. Kto ten koszt poniesie? My mamy ponosić? Wykonujemy zadania ustawowe. Za każdy kilogram upolowanej zwierzyny muszę zapłacić – tłumaczy Marcin Możdżonek. Z drugiej strony dodaje: 

– Nie blokujmy niewydolnego systemu. Gość Bogdana Rymanowskiego podkreśla, że to wiceminister Dorożała nie chce rozmawiać z myśliwymi.

 – W ciągłym monologu słyszę o dialogu, którego nie ma. Wyszedł po godzinie spotkania, które trwało 8 godzin i powiedział, że formuła dialogu się wyczerpała. No, ręce nie mają gdzie opaść – komentuje Marcin Możdżonek. Myśliwy zapowiada: 

– Jeśli dalej się będzie nami pomiatało, to dla spokoju odwiesimy strzelbę na kołek i gwarantuję, że 2-3 tygodnie i rolnicy cegła po cegle wywiozą z Ministerstwa Klimatu i Środowiska. – Ile można dać sobie skakać po głowie? – pyta Możdżonek.

„Strzał czysty, dzik padł, zastrzyk energii i adrenaliny. Był smaczny”

Były siatkarz opisuje również swoje pierwsze polowanie. 

– Po zdaniu egzaminów, całej papierologii, poszedłem ze swoim opiekunem stażu przypilnować pola pszenicy. Zaczęło się ściemniać, zaczęły wychodzić dziki. Strzał czysty, dzik padł, zastrzyk energii i adrenaliny. Był smaczny – opowiada Marcin Możdżonek i zaznacza, że jego rodzina w zasadzie żywi się wyłącznie mięsem upolowanym przez niego. Nie korzystają z mięsa kupionego w sklepie. 

– Połowę życie spędzałem u dziadków na wsi. Jestem z wykształceniem rolnikiem, żeby móc prowadzić gospodarstwo. Pokazali mi, na czym to wszystko polega. Znam wszystkie związki przyczynowo-skutkowe. Produkty ze wsi mają zupełnie inny smak, zapach, jakość, niż to, co można kupić w sklepie. Unikam jak ognia – mówi gość Bogdana Rymanowskiego. 

– Tak, zabijam zwierzęta. Skoro powiedzieliśmy, że zajmiemy planetę, będziemy nią rządzić, rozpychać się łokciami, więc musimy wziąć odpowiedzialność i to regulować – uważa myśliwy. Jego zdaniem „nie możemy zostawić natury w samopas”, bo natura może by sobie poradziła, ale człowiek niekoniecznie.

Udział dzieci w polowaniach? Możdżonek: Przepis niekonstytucyjny, bo nie pozwala nam wychowywać dzieci wedle naszego przekonania

– Nie wziąłem synów na polowanie, bo nie mogę. Ale efekty strzałów widzą, bo przywożę do domu. Chciałbym zmienić przepisy – mówi prezes Naczelnej Rady Łowieckiej. Jego zdaniem nie jest to barbarzyńskie. 

Przepis niekonstytucyjny, bo nie pozwala nam wychowywać dzieci wedle naszego przekonania. Jestem tu jak najbardziej za wolnością – zaznacza Marcin Możdżonek i dodaje, że to jest jeden z postulatów z PZŁ – żeby zmienić przepisy i w tej sprawie i żeby „rodzice mogli wychowywać dzieci, jak chcą”. 


Zdaniem gościa Rymanowski Live, politycy, którzy wprowadzili ten zakaz, teraz żałują. – Rozmawiałem z politykami, ministrami. Powiedzieli, że to był krok w złą stronę – mówi Możdżonek.


Cała rozmowa na kanale Rymanowski Live:


------------


P.S. 

11 października 2024


W temacie...

Czyli jak "obrońcy drzew" pluli na leśników tak teraz (od jakiego czasu?) pluje się na tych, co mają broń...

Zwracam uwagę na emocjonalny wpis tego pana i fantazyjne zawijasy słowne, emocje zasłaniają rzeczywistość, po to one są tu umieszczone...




tekst edytowalny

Daniel Petryczkiewicz

Problem z oceną przez społeczeństwo skali zawłaszczenia terenu przez jakąś wysoko uprzywilejowaną grupę polega na celowym rozdrobnieniu tego zawłaszczenia. Na szczęście tutaj w sukurs przychodzi technologia (czasem się przydaje do dobrych celów) oraz ludzie ktrzy potrafią się nią posłużyć a także dostarczyć dane do jej zasilenia. To co oglądacie to skala zawłaszczenia przestrzeni przez MYŚLIWYCH. Sam obserwowałem ambony jak wieże strażnicze obozów wojennych ustawione jedna obok drugiej wzdłuż rezerwatów, parków narodowych, użytków ekologicznych. Ustawione tak, aby żadne zwierzę wchodzące lub wychodzące z rezerwatu się nie prześlizgnęło. Tak jak w więzieniu, obozie jenieckim albo kolonii skazańców. Na tych ambonach - „bohaterowie” z wąsem i fuzjami. Często już ledwo widzący albo po paru głębszych - ale są. Czuwają. Bo żądza krwi i kasy musi być zaspokojona. Popędy to nie jest coś co trzeba trzymać na smyczy. Popędy panów ze strzelbami, bogiem w sercu i tradycją w głowie MUSZĄ BYĆ ZASPOKOJONE!
Nie dajmy sobie zabrać przestrzeni którą jest naszą wspólną. Wskaźnik infrastruktury turystycznej do myśliwskiej w Polsce jest jak 1:100. Nie mówię, że mamy wszystko zabudować wiatami turystycznymi albo broń Bobrze wieżami widokowymi - ale warto znać skalę. Skalę uwłaszczenia wysoko uprzywilejowanej grupy na reszcie społeczeństwa.
Myślistwo potrzbuje zmian. I chce tego także społeczeństwo. Ja wspieram wszystkie działania które robi w tym zakresie minister Mikołaj Dorożała choć uważam że są one nawet za mało zakrojone - ale rozumiem potrzebę pewnych kompromisów. Możecie wesprzeć to moje wsparcie - po prostu podając dalej ten wypis. Komentując. Lajkując.


i jeszcze... z fb 







Preppers Poland


Kolejne dni przynoszą coraz dziwniejsze pomysły na „zwiększenie bezpieczeństwa” Obywateli. Czy naprawdę chcemy żyć w społeczeństwie, w którym wolność zostaje ograniczona w imię rzekomego bezpieczeństwa?

Echa manifestu komunistycznego NSZZ Policji, który domaga się zdelegalizowania broni czarnoprochowej, wciąż nie milkną, a media już podgrzewają atmosferę. Tym razem organizują nagonkę na praworządnych Obywateli noszących noże.

Ustalmy coś istotnego: przestępcy nie przestrzegają prawa. Wprowadzenie nowych zakazów uderzy jedynie w tych, którzy starają się żyć zgodnie z przepisami. Ograniczenia nie zlikwidują przestępczości; wręcz przeciwnie – mogą ją zwiększyć.

Idealnym przykładem jest zamach na prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza. Jego zabójca nie martwił się, czy może wnieść nóż na Finał WOŚP. Przestępcy ignorują przepisy, dlatego wprowadzenie kolejnych zakazów nie uczyni nas bezpieczniejszymi.

Kraje, które wprowadziły surowe zakazy i ograniczenia dotyczące noży, takie jak Wielka Brytania czy Niemcy, wciąż zmagają się z falą przestępstw z ich użyciem. Mimo restrykcji, liczba takich przestępstw wciąż rośnie!

Zamiast rozwiązywać problemy, zakazy co najwyżej zmuszają przestępców do poszukiwania innych narzędzi zbrodni. Zamachowiec zignoruje zakaz, a gangster przerzuci się na inne niebezpieczne narzędzie. Czego wtedy jeszcze zabronią?

Zamiast mądrze podchodzić do kwestii przestępczości, wprowadzane są kolejne restrykcje, które ograniczają nasze prawa. Tworzy to niebezpieczny precedens, w którym bezpieczeństwo staje się pretekstem do naruszania naszej wolności. Możemy się tylko zastanawiać, czy lepszym rozwiązaniem nie byłoby wprowadzenie stanu wyjątkowego i godziny policyjnej – wtedy na pewno byłoby jeszcze bezpieczniej, prawda? O to chodzi?

Przestępcy i tak będą sięgać po nielegalne narzędzia, niezależnie od przepisów. Dlatego apelujemy: zachowajmy rozsądek i nie dajmy się wciągnąć w spiralę strachu i bezsensownych zakazów.

Media, strasząc nożami, które wielu z nas nosi na co dzień jako praktyczne narzędzie lub element bezpieczeństwa, kreują niepotrzebną i niesprawiedliwą narrację. Noszenie noża nie czyni nikogo przestępcą – dla wielu z nas to po prostu element codziennego życia.

Musimy sprzeciwić się tej retoryce. Przestępcy nie przestaną popełniać przestępstw tylko dlatego, że zakazano im kolejnego narzędzia. Takie zakazy nie utrudnią im życia. Potrzebujemy mądrych rozwiązań, które naprawdę będą walczyć z przestępczością, a nie z prawami i wolnościami Obywateli.
W wolnym społeczeństwie ci, którzy naruszają prawo, powinni być pociągani do odpowiedzialności, a nie Obywatele. Wolność jest zbyt cenna, by pozwolić na jej ograniczanie w imię pozornego bezpieczeństwa.


Media straszyły ruską agenturą i co?

I nic!

Nikt nic sobie z tego nie robił. 

Armia była coraz mniejsza, a i posterunki policji były likwidowane - w jakim celu skoro jakoby jest zagrożenie ze wschodu???

Teraz media straszą nożami i bronią czarnoprochową, a skąd się biorą osoby "irracjonalne" to my już wiemy.

Lata 50te wracają!!!


-------------




"Dlaczego tylko my, a nie inni posiadacze broni?"



Bo od kogoś muszą zacząć. 

Najpierw będą męczyć myśliwych, potem resztę.


Właściciele broni czarnoprochowej mogą skutecznie strzelać z tej broni i to jest teraz powód, by ten rodzaj broni objąć zakazem albo uprawnieniami.


I jaki wysyp wypadków od razu  w tych mediach, no... tylko grudzień 2023 się zaczął i nowa władza i patrz:

Według policyjnych związkowców broń czarnoprochowa jest tak samo niebezpieczna jak współczesna broń palna. Ich zdaniem takiej broni w rękach Polaków może być już pół miliona i jest coraz więcej incydentów z jej udziałem. Podają pięć przypadków, w tym zabicie dwóch policjantów w grudniu 2023 roku we Wrocławiu i postrzelenie innego mundurowego w lipcu bieżącego roku w Bolesławcu.


Czy jak jaki człowiek będzie posiadał pozwolenie na broń czarnoprochową i będzie chciał z tej broni kogoś - tfu tfu - zabić, to takie pozwolenie - posiadanie takiego "papieru" - sprawi, że odstąpi od swojego zamiaru?

Hę?



lipiec 2024 - Gazeta Prawna:

w Bolesławcu, na Dolnym Śląsku, doszło do incydentu, podczas którego policjant został ranny. Zgodnie z informacjami podanymi przez Komendę Główną Policji, funkcjonariusze zostali wezwani do agresywnego mężczyzny demolującego mieszkanie. W trakcie interwencji z zamkniętego pomieszczenia padł strzał, raniąc jednego z policjantów. Napastnik później popełnił samobójstwo.



Tymczasem mnożą się agresywni mężczyźni, których policja musi ścigać i pomagać im się ogarnąć...


dziś - Trójmiasto.pl:
Był agresywny, w dodatku w kolejce SKM wymachiwał bronią, czym wywołał ogromny strach wśród współpasażerów. 36-latka po ok. dwóch godzinach od zdarzenia zatrzymała policja. Ze względu na irracjonalne zachowanie został przewieziony na badania.

Zatrzymany posiadał broń pneumatyczną!
Może to był jeden z tych sfrustrowanych cyklistów z Gdańska, co tak krzyczą na ludzi, że im na ścieżce rowerowej przystanęli...? Kto wie....



kwiecień 2024 - za hej.mielec.pl:

Policjanci z Mielca interweniowali dzisiaj rano w rejonie Placu AK, w ścisłym centrum Mielca. Dostali zgłoszenie o mężczyźnie z dużym nożem, który miałby być agresywny.

Dosyć szybko funkcjonariuszom udało się odnaleźć i obezwładnić agresora. To dobrze znany mieleckim policjantom mieszkaniec jednej z pobliskich ulic. Był pijany i faktycznie miał przy sobie spory nóż.

Na szczęście nie zdołał nikogo zaatakować i zranić, interwencja policji okazała się skuteczna.



 z dużym nożem... no tak, musieli jechać to sprawdzić!

Redaktorzy nie podają żadnych szczegołów, czy nóż był okazany przechodniom.

Zauważmy:

który miałby być agresywny - więc nie wiadomo nawet, czy był agresywny!
Był pijany 
i faktycznie miał przy sobie spory nóż


Może jakiś złośliwy kolega zawiadomił policje?? Kto wie....?

Skoro faktycznie miał , to może Coś się nie zgadzało w zawiadomieniu??
Ile było tego czegoś?


Całe szczęście, że nic nie słychać o masowym wysypie "nożowników", ani "nożyczkowników"!
Może zeszli do podziemia??


Przypominam, że co roku na polskich drogach w wypadkach ginie ok. 2000 osób i policja nie żąda specjalnych uprawnień na posiadanie samochodu, choć.... choć pan Morawiecki bardzo krzyczy, że piraci drogowi to som mordercy i tak trzeba ich traktować.


Co za koincydencja...


Prawdziwa kumulacja przypadkowych zdarzeń i obudzonych po tylu latach funkcjonariuszy!

I nawet pan prezydent powiedział kilka tygodni temu, że on jest z tym rządem.



Co za kumulacja przypadków!!

I to za tej władzy właśnie, a wcześniej też się przecież zdarzały wypadki, tylko wtedy nikt nie krzyczał, że 

Policja apeluje o pilne zmiany, przymierza się już do nich MSWiA


O pilne zmiany ! Rozumiesz człowieku?
Co za emocje....

Emocje?

35 lat Polski poLudowej i nagle wszyscy doznali olśnienia!

Jak na rozkaz!
Jak jeden mąż!

Właśnie teraz na jesieni tego roku!
W trzecim roku wojny na Ukrainie!

I  jak   s k r u p u l a t n i e  . . . ej, zaraz.....








Emocje??
Skrupulatnie?




Obecny rząd i prezydent i nie tylko oni - twierdzą, że żyjemy w czasach zagrożenia wojną ze wschodu.


I  w tych właśnie czasach, czasach zagrożenia realnego jak nigdy dotąd przez ostatnie 35 lat -  wymyślają powody, żeby ludziom utrudnić posiadanie chociażby broni czarnoprochowej, broni myśliwskiej, długich noży i kto wie, czego jeszcze...



Tak się społeczeństwo przygotowuje do obrony?

Tak się robi?


Zaraz mi się przypomina, że po 1990 roku schrony i Obrona Cywilna "poszły w odstawkę" jako "przeżytek komuny", a mimo to media całe 35 lat alarmowały, że grozi nam ruska agentura - o dziwo, pomimo owego domniemanego zagrożenia armia robiła się coraz mniejsza i mniejsza...

Dopiero rząd PiSu dramatycznie zwiększył nakłady na wojskowość (ale dopiero w 2022?), no i powstała Obrona Terytorialna..


To jest zagrożenie ze wschodu, czy nie ma???



Faktory wpływające na wskaźnik posiadania broni w UE:

Prawo i regulacje, kultura, obrona osobista, dostępność i cena, postawy społeczne i polityczne, historia [u nas komuniści systemowo rozbroili społeczeństwo po wojnie, by ułatwić sobie działanie, w tym odebrano ludziom wiele broni myśliwskiej - MS] oraz egzekwowanie prawa.

Te różnice wynikają z wielu czynników, takich jak prawo i regulacje, kultura i tradycja, obrona osobista i bezpieczeństwo, dostępność i cena broni, społeczne i polityczne postawy, a także historia i doświadczenia danego kraju.



kraje UE - wskaźnik posiadania broni (wskaźnik_pb) na 100 mieszkańców - styczeń 2024:
(szczegółowe wartości podaję na końcu posta)



Popatrzmy na Rumunię, którą dzięki stronie Gandeste często przywołuję na łamach bloga.

Rumunia --- ma wskaźnik_pb 2,6
Polska ------ ma wskaźnik_pb 2,5

Rumunia jest niemal na tym samym poziomie co Polska, a jest to kraj, który chyba najbardziej  ucierpiał na zmianach po 1990 roku.

Kraj biedny, wydrenowany z majątku narodowego, o dużej imigracji za pracą, a za wszystkim tym stoi prawdopodobnie byłe Securitate... i tego pilnuje?

I Polska - ma niemal ten sam wskaźnik_pb, a nawet gorszy.

Czyli u nas jest podobnie? 

No tak to jakby wynika z faktów, pokazywanych min. na tym blogu..




Patrząc na takie kraje jak Finlandia - ok. 6 mln mieszkańców... wskaźnik ma na poziomie 32 - Finowie posiadają "w domu" ponad 12 razy więcej broni niż my!

Co za uzbrojone społeczeństwo! 

Czy nawet - Malta - mikroskopijny kraj w Europie - 0,6 miliona obywateli (Gdańsk, Gdynia i Sopot to ok. 0,9 mln mieszkańców), wskaźnik na poziomie 28 - około 11 razy więcej niż w całej Polsce!! 


CYPR, Luksemburg, Słowenia, nawet Estonia - wszystkie one mają większy współczynnik posiadania broni niż Polska, kraj blisko 40 milionowy. Każdy z nich.





To nie jest tak, że te kraje są uzbrojone - TO MY JESTEŚMY ROZBROJENI !




My jesteśmy jako społeczeństwo totalnie rozbrojeni, dosłownie - BEZBRONNI jak dzieci (do których nawet baba z telewizora mówi jak do dzieci...) - i to systemowo, od czasów powojennych.


A w kraju sąsiednim jest wojna!

Na Ukrainie w 2022 roku masowo udostępniano broń cywilom i teraz jest tam mnóstwo niezarejestrowanej broni palnej, w tym karabiny maszynowe - w rękach "zwykłych" obywateli i grup przestępczych!

Co będzie po wojnie???



Oto recepta policji na bezpieczeństwo Polaków (za rp.pl):

„Niewątpliwie dla zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańców Polski konieczne jest reglamentowanie dostępu do broni czarnoprochowej” – pisze w petycji do Sejmu zarząd główny Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów.



Dla bezpieczeństwa Polaków, czy żeby służbom wszelakim ułatwić robotę?


gazetaprawna.pl:

„Rozmawiałem z komendantem głównym insp. Markiem Boroniem, że najwyższy czas tym tematem się zająć, bo to nie jest pierwszy przypadek postrzelenia policjantów z broni czarnoprochowej” – podkreślił Siemoniak. Dodał również: „Być może trzeba będzie jakiś nowych regulacji ograniczających czy zakazujących. Ale też sobie powiedzieliśmy, że nie róbmy tego w emocjach, bo to łatwo jest, żebym teraz zapowiedział ostre działania. Jestem przekonany, że te kwestie trzeba zasadniczo uporządkować, bo nie może być tak, że policjanci są narażeni na tego rodzaju sytuacje”.


Czyli jednak chodzi o zdrowie i życie policjantów.



Ja nie mówię, ale.... no wiesz. To są rzeczy NIEPRZEWIDYWALNE.

Przestępca posiada często broń nielegalnie, więc co?
Jak nie ma pozwolenia, to na pewno nie ma broni??

To są rzeczy NIEPRZEWIDYWALNE.

Bycie narażonym na takie sytuacje, to jest właśnie robota policji.

Na tym polega bycie policjantem.

Tak jak górnik jest narażony na zasypanie w kopalni, projektant i inżynier jest narażony na zawalenie się budowli, strażak jest narażony na eksplozję gazu, żołnierz jest narażony na ugodzenie kulą, tak policjant jest narażony na obcowanie z przestępcami.


Każdy podejmuje ryzyko zawodowe.

I od tego jest policja, by łapać przestępców, a nie inżynier.




Przestępcy uzbrojeni w nóż raczej odstąpią od obywatela uzbrojonego w broń palną.

Czy nie?

Jeśli nie, to znaczy, że policja i tak jest zagrożona od przestępcy, nawet z nożem.

To dlaczego nie zostawić ludziom broni, by mogli odstraszyć złoczyńców, żeby zwiększyć swoje szanse w razie napaści?






Przypominam, że jesteśmy krajem o relatywnie niskiej przestępczości, stosunkowo bezpiecznym.



za Policja.pl:

2021 rok

Polska jest jednym z najbezpieczniejszych krajów w Europie. Według raportu Urzędu Statystycznego Unii Europejskiej Polska tuż po Chorwacji i Litwie jest najbezpieczniejszym krajem we wspólnocie.








Źródło: Eurostat


I tak się zastanawiam...

jak ci policjanci w tej 

Austrii (wskaźnik_pb - 30, przestępczość niewysoka) czy na przykład

Belgii  (wskaźnik_pb - 12,7 i wysoka przestępczość),


jak oni sobie radzą ze strachem, że facet niespodziewanie wyciągnie jakiegoś kapiszona i strzeli w drzwi??

Hę?






W czasie ostatniej wojny systemowo wymordowano nam elity i myślenie polityczne, dziś istnieje konieczność odbudowania kadr zdolnych myśleć politycznie, zdolnych samodzielnie podejmować inicjatywy na rzecz społeczeństwa i bezpieczeństwa państwa. 

Takich ludzi potrzebujemy u władzy i w okolicach władzy, jako kadry zastępcze, gotowe do pomocy w każdej chwili.





Pamiętajmy o bardzo poważnych sprawach:


Wg Niemców II Wojna Światowa nie zakończyła się, tylko trwa w utajeniu i co wychodzi z danych pokazanych na tym blogu - Niemcy nie wprost kwestionują granice Polski.


Otwarty atak zbrojny Niemiec na Polskę jest tylko kwestią czasu.






















------------------------


Wskaźnik posiadania broni na 100 mieszkańców dla krajów Unii Europejskiej:

Finlandia: 32,4
Austria: 30,0
Cypr: 29,1
Malta: 28,3
Szwecja: 23,1
Portugalia: 21,3
Francja: 19,6
Niemcy: 19,6
Luksemburg: 18,9
Grecja: 17,6
Słowenia: 15,6
Włochy: 14,4
Chorwacja: 13,7
Litwa: 13,6
Belgia: 12,7
Czechy: 12,5
Węgry: 10,5
Łotwa: 10,5
Dania: 9,9
Bułgaria: 8,4
Hiszpania: 7,5
Irlandia: 7,2
Słowacja: 6,5
Estonia: 5,0
Holandia: 2,6
Rumunia: 2,6
Polska: 2,5






Ekoaktywiści na pasku obcych służb i porażający audyt w Polskim Związku Łowieckim – ujawnia Marcin Możdżonek w Rymanowski Live - PCH24.pl


.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/9543346,bron-czarnoprochowa-na-pozwolenie-siemoniak-trzeba-uporzadkowac-sytu.html

Incydent w centrum Mielca. Mężczyzna z nożem ujęty przez policję - hej.mielec.pl

Wymachiwał bronią w SKM. Został zatrzymany (trojmiasto.pl)

Porównanie wskaźników posiadania broni: Unia Europejska i Stany Zjednoczone | portalstrzelecki.pl

Koniec broni czarnoprochowej w Polsce? „Tak niebezpieczna, jak współczesne pistolety” - rp.pl

money.pl/gospodarka/koniec-z-bronia-czarnoprochowa-policjanci-apeluja-o-pilne-zmiany-7075124897958656a.html


Samobójstwo w trakcie interwencji policji. SCENY GROZY w Bolesławcu | Niezalezna.pl



policja.pl/pol/aktualnosci/206040,W-Polsce-jeden-z-najnizszych-wskaznikow-przestepstw-w-Unii-Europejskiej.html






wtorek, 20 sierpnia 2024

Wstępna wersja czyli groch z kapustą

 


Poszukiwania Izabeli Parzyszek.

interia:



Prokurator Węglarowicz-Makowska pytana, czy śledztwo będzie dotyczyć porwania, odparła, że "teoretycznie tak". 

- Aczkolwiek jest to wstępna wersja, ponieważ na tę chwilę w oparciu o materiał przedłożony przez funkcjonariuszy policji nie jesteśmy w stanie stwierdzić, co się z tą osobą stało. Nie możemy takiej wersji wykluczyć, ale to wszystko będzie wymagało sprawdzenia - uzupełniła.


Teoretycznie tak?

Coś czuję, że ta sprawa albo zmieni postrzeganie "zaginięć" albo je ugruntuje.



Patrz na to:


Zaginięcia osób w Polsce. Fakty i mity


Zaginięcie bliskiej osoby to jedno z najbardziej dramatycznych wydarzeń, jakie może nas dotknąć. Ludzie giną bez względu na płeć, wiek, status społeczny, wyksztalcenie. Część zaginięć to efekt przemyślanej - bardziej lub mniej, ale świadomej decyzji takiej osoby. Inne to wynik różnego rodzaju wypadków losowych, bądź typowe zagubienia. Ponieważ od kilku lat zaginięcia stanowią zdecydowanie narastający problem społeczny przekazujemy informacje, które mogą pomóc w przybliżeniu tego zjawiska.

1. Policja skutecznie prowadzi poszukiwania osób zaginionych

Pomimo, że od kilku lat w Polsce obserwowany jest systematyczny wzrost zaginięć osób (z 15 059 osób zgłoszonych jako zaginione w roku 2009 do 19 368 w 2013 roku, by wreszcie w roku 2014 przekroczyć próg 20 tysięcy), skuteczność Policji w ich odnajdywaniu jest bardzo wysoka. 

Przykładowo w 2014 roku w Polsce ze zgłoszonych jako zaginione 20 760 osób, do chwili obecnej (dane z 7.08.2015 r.) Policja odnalazła prawie 98%, tj. 20 226 osób.

2. Dlaczego według statystyk policyjnych więcej osób zostaje odnalezionych niż ginie?

Większa liczba osób zaginionych – odnalezionych w poszczególnych latach wynika z tego, że w danym roku statystycznym odnajdywane są również osoby, które zostały zgłoszone jako zaginione w latach poprzednich. Ponadto wprowadzenie nowych przepisów (zmiany w ustawie o Policji), pozwala policjantom na pobieranie materiału biologicznego od osób zaginionych, oznaczanie profili DNA tych osób, wprowadzanie ich do bazy danych DNA a następnie porównywanie tych profili z profilami ujawnionych wcześniej nn zwłok oraz nn osób. Dzięki temu możliwe jest zakończenie spraw zaginięć nawet sprzed kilku lub kilkunastu lat.

3. Czy jeśli zaginiony nie zostanie odnaleziony w ciągu pierwszej doby, to szanse na jego odnalezienie drastycznie maleją?

Z policyjnych danych wynika, że w ciągu pierwszych 24 godzin odnajdywanych jest około 30% wszystkich zaginionych, w ciągu pierwszych 48 godzin około 54%, w ciągu pierwszych 7 dni - około 77% a w ciągu pierwszych 30 dni od przyjęcia przez Policję zgłoszenia odnajdywanych jest ponad 90% wszystkich zaginionych.

Należy jednak pamiętać, że w przypadku prowadzonych poszukiwań osób zaginionych czas nie jest naszym sprzymierzeńcem.

4. Czy działania podejmowane przez Policję w każdym przypadku zaginięcia osoby są jednakowe?

Rozróżniamy trzy kategorie osób zaginionych.

Pierwszą i najbardziej wrażliwą grupę stanowią osoby, które nagle opuściły miejsce swojego pobytu a okoliczności towarzyszące zaginięciu takiej osoby mogą świadczyć o zagrożeniu jej życia, w tym o jej zamiarach samobójczych. To także małoletni do 15 roku życia, których zaginięcie zgłoszono po raz pierwszy oraz osoby, które z powodu wieku, choroby, upośledzenia umysłowego lub innego zakłócenia czynności psychicznych nie mogą kierować swoim postępowaniem, lub wymagają opieki lub pomocy innych osób.

Druga kategoria to osoby zrywające kontakt z bliskimi świadomie i z własnej woli, takie, które już wcześniej okazywały niezadowolenie ze swojej sytuacji życiowej, bądź nosiły się z zamiarem jej zmiany. Najczęściej zaginieni Ci zabierają ze sobą swoje rzeczy osobiste.

Do ostatniej, trzeciej kategorii, zaliczamy osoby małoletnie, których zaginięcie stanowi kolejne samowolne oddalenie się z domu rodzinnego lub innej placówki, pod której kuratelą dana osoba się znajduje oraz osoby pełnoletnie, które w związku z ich przymusowym umieszczeniem w różnego rodzaju placówkach (szpital psychiatryczny, dom pomocy społecznej, środowiskowy dom samopomocy) samowolnie oddaliły się ze wskazanego miejsca pobytu. W kategorii tej znajdziemy również osoby małoletnie zaginione w związku z tzw. „porwaniem rodzicielskim”.

Niezależnie od kategorii nadanej poszukiwaniom osoby zaginionej, Policja podejmuje działania poszukiwawcze niezwłocznie po przyjęciu zawiadomienia o jej zaginięciu. Katalog czynności do których wykonania zobligowani są policjanci prowadzący poszukiwania w przypadku wszystkich kategorii jest podobny. Niemniej jednak intensywność tych poszukiwań i angażowanie określonej liczby sił i środków policyjnych dostosowywane jest indywidualnie do każdej sprawy.

5. Co jest najczęstszą przyczyną zaginięć małoletnich? Czy często się zdarza, że dzieci są uprowadzane przez osoby trzecie?

Najczęściej, bo aż w 65%, zgłaszanymi przyczynami zaginięć dzieci i nastolatków w wieku do 18 lat są ucieczki małoletnich z domów rodzinnych oraz ośrodków opiekuńczo-wychowawczych. Porwania i uprowadzenia przez osoby trzecie na szczęście zdarzają się niezwykle rzadko.

6. Kiedy można zgłosić zaginięcie na Policję? Czy to prawda, że zanim zaalarmujemy Policję, musi upłynąć co najmniej 24 godziny od ostatniego kontaktu z osobą zaginioną?

Zaginięcie osoby należy zgłosić jak najszybciej, kiedy tylko mamy poważne i uzasadnione obawy, że jej nieobecność może wiązać się z tragicznym dla niej w skutkach zdarzeniem a podjęte przez nas próby jej odnalezienia nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. W świetle obowiązujących przepisów daną osobę uznajemy za zaginioną, kiedy zaistnieje sytuacja, w której niemożliwe jest ustalenie miejsca jej pobytu i zapewnienie ochrony jej życia, zdrowia lub wolności, czy udzielenie wymaganej pomocy. Nie należy bać się konsekwencji „błędnego” zgłoszenia czyjegoś zaginięcia. Czasem tylko szybka reakcja może uratować czyjeś życie lub zdrowie.

Pamiętajmy - każde zaginięcie osoby powinno zostać zgłoszone na Policję!

7. Kto może zgłosić zawiadomienie o zaginięciu osoby? Czy tylko członek najbliższej rodziny zaginionego?

Osobą uprawnioną do złożenia zawiadomienia o zaginięciu oprócz członka najbliższej rodziny, czy osoby formalnie sprawującej opiekę nad osobą zaginioną (opiekun prawny, przedstawiciel ustawowy, kierownik placówki w której przebywała taka osoba) może być każdy, kto jednoznacznie wskaże okoliczności zaginięcia takiej osoby, czy też posiada istotne informacje świadczące o możliwym popełnieniu przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności na szkodę osoby zaginionej.

8. W jakich sytuacjach jest uruchamiany System Child Alert?

System Child Alert (CA) – to jedno z najnowszych narzędzi policyjnych (gotowość operacyjną systemu polska Policja ogłosiła w listopadzie 2013 r.) dedykowane wsparciu poszukiwań zaginionych dzieci, uruchamiane w wyjątkowych przypadkach. Jedną z przesłanek warunkujących uruchomienie systemu stanowi kryterium wieku. CA uruchamiany jest w stosunku do osoby, która w chwili zaginięcia nie ukończyła 18 roku życia i istnieje uzasadnione podejrzenie, że stała się ofiarą przestępstwa związanego z pozbawieniem wolności albo jej życie czy zdrowie jest bezpośrednio zagrożone. Podstawowym warunkiem skuteczności uruchamianego systemu jest zaangażowanie w poszukiwania zaginionego dziecka jak najszerszego grona odbiorców (całej społeczności w kraju a czasem i za granicą) za pośrednictwem wszystkich dostępnych mediów i środków komunikacji. W komunikacie o zaginięciu publikowany jest wizerunek zaginionego dziecka, podawane są jego dane oraz dane dotyczące okoliczności zaginięcia, w tym nt. domniemanego sprawcy uprowadzenia dziecka i w miarę możliwości - pojazdu jakim może się poruszać. W celu umożliwienia przekazywania Policji wszelkich informacji mogących mieć znaczenie w sprawie takiego zaginięcia uruchamiana jest specjalna linia - numer alarmowy 995 (więcej na stronie www.childalert.pl).

Po raz pierwszy system zadziałał w kwietniu bieżącego roku w związku z zaginięciem 10-letniej dziewczynki w województwie zachodniopomorskim. Dzięki szybkiej reakcji mediów, dużemu odzewowi społecznemu a także sprawnym i skutecznym działaniom Policji i innych służb dziecko zostało odnalezione już w kilka godzin po ogłoszeniu alertu a sprawca uprowadzenia został zatrzymany.

9. Jak długo Policja poszukuje osoby zaginionej?

Czynności związane z poszukiwaniem osoby zaginionej Policja kończy po upływie:

10 lat od dnia przyjęcia zawiadomienia o zaginięciu osoby pełnoletniej,
5 lat od dnia zaginięcia osoby, która w chwili składania zawiadomienia o zaginięciu miała ukończone 70 lat,
10 lat od dnia, w którym osoba zaginiona osiągnęłaby pełnoletność.

Zaistnienie wymienionych przesłanek i zakończenie czynności poszukiwawczych przez Policję nie powoduje usunięcia danych z systemów policyjnych, gdzie informacja o osobie zaginionej figuruje jeszcze przez najbliższe 25 lat. Wewnętrzne przepisy policyjne określają również kiedy i na jakich zasadach należy wykonać tzw. progresję wiekową osoby zaginionej (symulacja prawdopodobnego wyglądu osoby zaginionej po upływie określonego czasu) i wprowadzić ją do systemu policyjnego.

Pamiętajmy, że w zdecydowanej większości przypadków, zaginięciom naszych bliskich można zapobiec. Wiele zależy od naszych relacji rodzinnych, od tego jaki mamy kontakt z najbliższymi nam ludźmi, czy w porę zauważymy niepokojące symptomy, mogące świadczyć o planowanym zerwaniu kontaktu, o przygotowywanej ucieczce. W przypadku małych dzieci a także osób starszych, niedołężnych i schorowanych, ważne jest aby zapewnić im stałą opiekę i nie dopuszczać do sytuacji rodzącej ryzyko zagubienia się. Maluchów nie spuszczajmy z oczu, starsze osoby zaopatrzmy w informacje z numerem telefonu opiekuna (schowajmy je w kieszeni, portfelu czy saszetce z dokumentami). Jeśli to możliwe, zadbajmy o to aby nasz podopieczny miał je zawsze przy sobie. W razie oddalenia się osoby, informacja taka zdecydowanie przyspieszy poszukiwania i zwiększy szansę na ich szczęśliwy finał.

(Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych KGP / mw)

----


Zaginięcie osoby – zaistnienie zdarzenia o charakterze nagłym, uniemożliwiającym ustalenie miejsca pobytu osoby i zapewnienie ochrony jej życia, zdrowia lub wolności.



fundacjazaginieni.pl pisze:


Polski porządek prawny nie przewiduje powszechnie obowiązującego źródła prawa, który regulowałby problematykę zaginięć czy też statusu osoby zaginionej. 

Przez powszechnie obowiązujące źródła prawa, zgodnie z art. 87 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. należy rozumieć m.in. ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe oraz rozporządzenia. Podstawowym aktem prawnym odnoszącym się do problematyki zaginięć jest Zarządzenie nr 48 Komendanta Głównego Policji z dnia 28 czerwca 2018 roku w sprawie prowadzenia przez Policję poszukiwania osoby zaginionej oraz postępowania w przypadku ujawnienia osoby o nieustalonej tożsamości lub znalezienia nieznanych zwłok oraz szczątków ludzkich. 

Policja, zgodnie bowiem z art. 14 ust. 1 pkt 3 Ustawy z dnia 6 kwietnia 1990 r. o Policji zobowiązana jest do poszukiwania osób, które na skutek wystąpienia zdarzenia uniemożliwiającego ustalenie miejsca ich pobytu należy odnaleźć w celu zapewnienia ochrony ich życia, zdrowia lub wolności. 

Powołane Zarządzenie Komendanta Głównego Policji jest wewnętrznie obowiązującym źródłem prawa, to znaczy, iż wiąże jedynie daną strukturę organizacyjną, w tym przypadku Policję, pozostając bez wpływu m.in. na inne służby mundurowe. 

Problematyka zaginięć nie została uregulowana w żadnej ustawie, w konsekwencji nie zostało wydane również żadne rozporządzenie, innymi słowy akt wykonawczy ustawy.


Nie została również ustanowiona definicja legalna osoby zaginionej, tj. definicja wynikająca z konkretnego przepisu prawnego, w sposób wiążący ustalająca znaczenie określonego pojęcia prawnego, zazwyczaj na użytek korzystania z zawierającego ją aktu prawnego. 



Nie oznacza to, iż pojęcie „osoby zaginionej” nie funkcjonuje w polskim porządku prawnym. 




- Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny w art. 29-32, stanowi bowiem na temat instytucji uznania za zmarłego „zaginionego”. 

- Podobnie jak art. 526 oraz 534 Ustawy z dnia 17 listopada 1964 r, Kodeks postępowania cywilnego. 

- Natomiast art. 184 Ustawy z dnia 25 lutego 1964 r. Kodeks rodzinny i opiekuńczy stanowi o „osobie nieobecnej”. 

- Przedstawiciele doktryny prawa cywilnego za osobę zaginioną postrzegają zaś osobę, o której nie wiadomo czy żyje.


Od pojęcia „osoby zaginionej” należy odróżnić pojawiające się obrocie prawnym pojęcie „osoby zagubionej” czy też „osoby uciekającej”. 

Osoba zagubiona to jednostka, która nie jest w stanie powrócić do domu, np. na skutek nieszczęśliwego zdarzenia. Natomiast osoba uciekająca to osoba, która świadomie i dobrowolnie postanowiła „bez żadnego słowa” zmienić swoje dotychczasowe życie, nie informując o tym nikogo, korzystając przy tym z przysługującego jej prawa do samostanowienia osobie. 
W praktyce jednak, ze względu na brak wystarczającej ilości informacji, odróżnienie wskazanych pojęć może okazać się bardzo trudne. Stąd też koniecznym wydaje się usystematyzowanie i ujednolicenie terminów odnoszących się do „osoby zaginionej”, poprzez wprowadzenie m.in. definicji legalnej.


Czyli tabelka ze statystykami powinna być opisana jakoś inaczej - "osoby zagubione", albo "tymczasowo zaginione" a nie "osoby zaginione"


Bo osoba "zaginiona" to osoba zmarła, albo taka o której nie wiadomo czy żyje, a tak naprawdę, to tylko policja wie, co ma na myśli pisząc "zaginione".


Skoro 98% "zaginionych" znajduje się (są odnajdywane), to znaczy albo żyją, albo znaleziono je martwe - tego dokładnie nie wyjaśniono, w każdym razie - nie powinny być ujęte w tabeli.


Osoba zaginionA - to tryb dokonany.


Jak policja chce pokazać ile spraw ma na głowie, niech napisze to wyraźnie.


osoby zagubione - osoby odnalezione - osoby nieodnalezione



Ale czytajmy dokładnie


Przykładowo w 2014 roku w Polsce ze zgłoszonych jako zaginione 20 760 osób, do chwili obecnej (dane z 7.08.2015 r.) Policja odnalazła prawie 98%, tj. 20 226 osób.


Tu nie jest napisane, że odnaleziono te osoby żywe.



Należy jednak pamiętać, że w przypadku prowadzonych poszukiwań osób zaginionych czas nie jest naszym sprzymierzeńcem.


A więc nadal nie wiem co pokazuje tabela.


W sprawie tak ważnej - nie ma jednoznaczności.

Nie ustalono prawa (definicji) w zakresie zaginięć osób.



Groch z kapustą.

A to państwo prawa.

I Stróże prawa.

30 lat po złej "komunie".



Czemu to tak jest??

Hę?


Czemu po prostu nie można się dowiedzieć jak to naprawdę wygląda??



Podobno GUS postępuje podobnie.... jest statystyka, ale nie jest





 link do filmu


https://fb.watch/u3YC6C4E1b/





Niestety, cała ta retoryka o zaginięciach bardzo przypomina mi sprawę odblasków.

Wypowiedzi są starannie wycyzelowane.... 









Ze strony policji:


Pamiętajmy:

1. W czasie złej widoczności, gdy pieszy ubrany jest w ciemną odzież i nie ma na sobie elementów odblaskowych, kierowca dostrzega go z dużym opóźnieniem.

2. W ciemnościach pieszy widzi reflektory samochodu nawet z odległości kilku kilometrów, ale kierowca dostrzeże pieszego dopiero wtedy, gdy zauważy sylwetkę człowieka w zasięgu świateł samochodu.

3. Po ciemku, bez elementów odblaskowych, jesteśmy widoczni z odległości zaledwie 20 – 30 metrów. Jeśli kierowca jedzie prędkością 90 km/h, to nie ma szans na jakąkolwiek reakcję gdy zauważy na swojej drodze pieszego.

4. Jeśli jednak pieszy wyposażony jest w element odblaskowy odbijający światła samochodu, kierowca spostrzeże go już z odległości około 150 metrów, czyli 5-10 razy szybciej ! To może uratować pieszemu życie.



Ja się pytam: a dlaczego mam iść ciemną drogą, gdy jestem niewidoczny, kiedy widzę, że z przeciwka nadjeżdża samochód?

Policja zachowuje się tak, jakby pieszy nie miał rozumu i musiał stać na ciemnej drodze choćby nie wiem co!


Widzę, że jedzie samochód – schodzę z drogi – mam 100% pewności, że we mnie nie uderzy.

Idę drogą i liczę, że kierowca zobaczy odblask – mam 50% szans na to, że we mnie uderzy – po prostu - zobaczy mnie, albo nie...







opatow.policja.gov.pl/top/dzialania-policji/aktualnosci/7392,Zaginiecia-osob-w-Polsce-Fakty-i-mity.html



/fundacjazaginieni.pl/status-prawny-osoby-zaginionej/



https://wydarzenia.interia.pl/dolnoslaskie/news-poszukiwania-izabeli-parzyszek-niespodziewana-wiadomosc-od-c,nId,7759705#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome



odblaski:


Prawym Okiem: Masz prawo zwymiotować (maciejsynak.blogspot.com)

Prawym Okiem: Na drodze (maciejsynak.blogspot.com)

Prawym Okiem: Kompleksowo o "odblaskach" - cała prawda (maciejsynak.blogspot.com)

Prawym Okiem: Łoś w kamizelce (maciejsynak.blogspot.com)

środa, 31 lipca 2024

Stutthof cz. 4 (Autostrada czy wojna?)



to jest bardzo istotna sprawa




za niemiecką wiki




Reichsautobahn Berlin–Königsberg to oficjalna nazwa częściowo zrealizowanego projektu Reichsautobahn w latach 30. i 40. Autostrada musiała zostać poprowadzona przez polski korytarz, który stanowił przeszkodę. Dwupasmowy odcinek autostrady z Berlina do Szczecina (obecnie A 11/A 6) był przejezdny od 1936 roku, a w Prusach Wschodnich w 1938 roku oddano do użytku jednopasmowy odcinek z Elbląga do Królewca.



Masowa motoryzacja w późniejszych dziesięcioleciach nie była jeszcze do przewidzenia, gdy już w marcu 1926 r. "Studiengesellschaft für Automobilstraßenbau (STUFA)" (później HaFraBa) przedstawiła "wstępny projekt sieci drogowej pojazdów samochodowych w Niemczech"[2], który przewidywał sieć o długości ponad 10 630 km w pierwszej fazie rozbudowy. 

Drogi w krajach sąsiednich również zostały pokazane w kolorach przerywanych (przez Austrię, Czechosłowację i Polskę). Uwzględniono takie metropolie jak Wiedeń czy Praga, ale z drugiej strony zaplanowano także trasy o charakterze tranzytowym, które odpowiadały nie tyle warunkom poszczególnych państw, co potrzebom niemieckim. 

W ten sposób na terytorium Polski poprowadzono dwa połączenia zachód-wschód, jedno przez Poznań, drugie dalej na północ w korytarzu polskim.





Połączenie z zachodniej do wschodniej granicy Rzeszy Niemieckiej, które łączyło również Berlin i Królewiec, zostało wyznaczone w 1932 r. jako droga dalekobieżna (FVS) 1 (od 1934 r. Reichsstraße 1).

Po przejęciu władzy przez nazistów w 1933 r. podjęto ideę budowy autostrady, a powstałe autostrady Rzeszy propagowano jako "drogi Führera", chociaż stopień motoryzacji w Niemczech, nie tylko z powodu Wielkiego Kryzysu, pozostał bardzo niski. Mieszkańcom obiecano jednak samochód KdF jako samochód w przystępnej cenie, a autobus Reichsbahn miał również korzystać z autostrady.


Już we wrześniu 1933 r. powstał plan podstawowej sieci autostrad, w skład której wchodziła również "główna linia C", która miała nie tylko łączyć Norymbergę ze stolicą przez Bayreuth i Lipsk, ale także trasę Berlin–Szczecin–Królewiec. 



Rząd polski zawsze odrzucał budowę nowego szlaku dla ruchu tranzytowego do Prus Wschodnich, zarówno przez terytorium Polski w korytarzu, jak i przez obszar Wolnego Miasta Gdańska, gdzie Polska i Liga Narodów miały szerokie prawa głosu. 

Jednak od 1935 r. problem połączenia autostrady Szczecin – Prusy Wschodnie był potajemnie opracowywany przez terytorium Wolnego Państwa Gdańska, a planowanie zakończono już w 1936 r. [5][6]

Na trasę szlaku tranzytowego wybrano najwęższy odcinek korytarza między Bütowem na Pomorzu a najbardziej wysuniętym na zachód przedłużeniem obszaru Gdańska w pobliżu Mariensee.


W Święto Pracy 1 maja 1935 r. opublikowano mapę z siecią podstawową rządu Rzeszy o długości 6900 km z maja 1934 r. oraz nawierzchnią dróg, która miała zostać ukończona w 1935 r. [7][8] 

Odcinki Berlin–Szczecin i Elbing–Königsberg oznaczono jako w budowie, z czego odcinek Bernau–Angermünde i odcinek pod Królewcem miały być przejezdne w 1935 roku. Przez Pomorze zarejestrowano stosunkowo schematyczną i prostą trasę przez Labes, Polzin, Bublitz i Bütow, a za wyrwą w korytarzu w rejonie Gdańska do Elbląga.



To wszystko pokazuje, że wojna była pewna na 100% i na pewno była planowana już od 1920 roku, a okupacja Polski była uwzględniona w planach z 1926 r.

A czy władze polskie szykowały się do wojny? 
Polecam książkę Seweryna Osińskiego - V kolumna na Pomorzu Gdańskim - link na końcu artykułu.


Bez władzy nad Pomorzem, Polską i Polakami - Niemcy tak naprawdę nie mają przyszłości.

I wcale nie chodzi o "przestrzeń życiową".





"polski korytarz" wg niemieckiej wiki



korytarz był regularnie przedmiotem nacjonalistycznej propagandy. Na przykład w sierpniu 1930 r. minister Rzeszy ds. Terytoriów Okupowanych w pierwszym rządzie Brüninga, Gottfried Treviranus (Konserwatywna Partia Ludowa), wywołał kryzys międzynarodowy, gdy podczas przemówienia wyborczego mówił o

 "niezagojonej ranie na wschodniej flance, o tym skarłowaciałym płucu Rzeszy"

 i prorokował, że przyszłość Polski nie będzie pewna bez zmiany granic, co w sąsiednim kraju rozumiano jako groźbę wojny. 


Okres narodowego socjalizmu

Dopiero po dojściu do władzy narodowych socjalistów sytuacja pozornie uległa polepszeniu wraz z zawarciem polsko-niemieckiego paktu o nieagresji w 1934 r., ale możliwość odzyskania korytarza przez wojnę była potajemnie realizowana przez narodowosocjalistyczny rząd Rzeszy, jak wynika ze stenogramu Hoßbacha.

Po zawarciu układu monachijskiego reżim nazistowski po raz pierwszy podjął oficjalne kroki w kwestii korytarza i statusu Gdańska. 24 października 1938 r. minister spraw zagranicznych Joachim von Ribbentrop w imieniu Adolfa Hitlera zażądał zwrotu Gdańska Rzeszy Niemieckiej oraz zgody na budowę eksterytorialnej autostrady, która łączyłaby Prusy Wschodnie z resztą Rzeszy. 

W zamian w Gdańsku uwzględniane byłyby interesy gospodarcze Polski, a granice państwowe byłyby wzajemnie gwarantowane. Polska odrzuciła ten wniosek, ponieważ uważała zwrot Gdańska za nie do przyjęcia nie tylko ze względów polityki wewnętrznej, ale przede wszystkim z obawy przed uzależnieniem go od Niemiec poprzez domaganie się członkostwa w pakcie antykominternowskim.

Najpóźniej w marcu 1939 r., po złamaniu układu monachijskiego przez "zniszczenie reszty Czechosłowacji" i reintegracji regionu Memel, polscy politycy stracili zaufanie do niemieckich ofert negocjacyjnych i szukali sojuszników w nadchodzącym konflikcie.

Niemcy natomiast nie odpowiedziały na polskie kontrpropozycje. Spór o korytarz stał się tłem dla sfingowanego ataku na nadajnik w Gleiwitz 31 sierpnia 1939 roku. 

Niemiecki atak na Westerplatte pod Gdańskiem następnego dnia, a następnie wypowiedzenie wojny przez Wielką Brytanię (ze względu na brytyjskie gwarancje bezpieczeństwa dla Polski z 31 marca 1939 r.) i Francję wobec Niemiec 3 września 1939 r., zapoczątkował II wojnę światową.

[ktoś nieobeznany mógłby zapytać - "to atak Niemiec czy wypowiedzenie wojny przez Aliantów 3 września zapoczątkowały wybuch wojny?" - MS] 

Oczywiście, Hitler już 23 maja 1939 r. na spotkaniu z czołowymi oficerami wojskowymi wyjaśnił, że to nie Gdańsk jest celem, o który chodzi, ale o "powiększenie przestrzeni życiowej na Wschodzie". 



No nie.
Nie chodzi o "przestrzeń życiową", tylko o to, co pod polską ziemią.






wikipedia dla Polaków





Berlinka (niem. Reichsautobahn Berlin-Königsberg) – współczesna, potoczna nazwa budowanej przed i w czasie II wojny światowej autostrady Rzeszy (niem. Reichsautobahn, w skrócie RAB), o planowanej długości około 500 km, mającej połączyć stolicę ówczesnej III Rzeszy – Berlin, ze znajdującym się na wschodnich rubieżach państwa Królewcem (niem. Königsberg), przebiegając przez tzw. korytarz polski.

Formalnie autostrada składała się z trzech odcinków:

RAB 4a: Stettiner Dreieck – Bäderstraße (obecnie węzeł Rzęśnica)
RAB 4b: Rzęśnica – Gdańsk
RAB 3: Gdańsk – Elbląg – Królewiec



Zaraz po dojściu do władzy w 1933 Adolf Hitler ogłosił czteroletni plan wychodzenia z kryzysu oraz ideę tworzenia wielkiej III Rzeszy.

Ich ważny element stanowił program budowy autostrad, które miały w przyszłości służyć m.in. do przemieszczania się wojsk. Ponadto budowa dróg była jednym ze sposobów walki z gigantycznym, sześciomilionowym bezrobociem. Inwestycje drogowe finansowano głównie ze składek na ubezpieczenia społeczne, a do robót wykorzystywano bezrobotnych. Za realizację programu budowy RAB odpowiadał niemiecki inżynier Fritz Todt, któremu Hitler powierzył stanowisko generalnego inspektora budowy dróg. 

Już w 1933 Todt miał koncepcję budowy autostrady nr 4, łączącej Berlin z Gdańskiem i dalej przechodzącej w autostradę nr 3 od Gdańska przez Elbląg do Królewca na terenie Prus Wschodnich.

Budowa autostrady została zainaugurowana pod koniec 1933, a prace wykonawcze ruszyły wiosną 1934 jednocześnie z dwóch krańców: od Berlina w kierunku Szczecina oraz od Królewca do Elbląga.

Różnica była taka, że odcinek Berlin – Szczecin od razu budowano jako dwujezdniowy, natomiast Królewiec – Elbląg jako jednojezdniowy z możliwością dobudowania drugiej jezdni w razie wzrostu natężenia ruchu.


W 1938 Niemcy użyli autostrady jako pretekstu do wszczęcia wojny – zażądali eksterytorialnego korytarza łączącego oba jej fragmenty rozdzielone obszarem należącym do Polski. Prace na terenie budowy nieco zwolniły, gdyż kraj przygotowywał się do wojny i robotnicy byli potrzebni bardziej do budowy fortyfikacji oraz produkcji czołgów i amunicji.


-----

Rewizjonistyczna polityka Republiki Weimarskiej z lat 20. XX wieku dążyła do aneksji Pomorza polskiego w trybie arbitrażu międzynarodowego. Rząd niemiecki proponował też nieoficjalnie Polsce dostęp do morza kosztem Litwy (przez port w Połądze).

Ultymatywne żądanie Adolfa Hitlera z października 1938 co do wyrażenia przez Polskę zgody na aneksję Gdańska przez III Rzeszę, mimo iż Gdańsk nie był w ówczesnych granicach Polski i na eksterytorialną autostradę oraz linię kolejową, przechodzące w poprzek Pomorza polskiego, w zamian Polska miała otrzymać przedłużenie paktu o nieagresji na 25 lat. 

Odmowa Polski została potraktowana przez Niemcy jako pretekst do agresji na Polskę w dniu 1 września 1939 i w konsekwencji wybuchu II wojny światowej.






w zamian Polska miała otrzymać przedłużenie paktu o nieagresji na 25 lat - ich celem była i jest eksterminacja Polaków



Dla Niemiec bez podporządkowania sobie Polski - nie ma przyszłości.

Agresja Niemiec jest nieunikniona




co zresztą opisuję na tym blogu już 14 lat





Wygrajmy w końcu tę wojnę, wygrajmy wojnę z Niemcami.











Artykuł pod tytułem "Dziadek z wehrmachtu" - datę automatycznej publikacji ustawiłem na 10 listopada 2024 roku.


W święto piłsudskiego idąc z flagą w pochodzie będziecie mieli do przemyślenia różne sprawy...




statystyki bloga wyglądają tak:











Posty z cyklu STUTTHOF:






Stutthof cz. 4 (Autostrada czy wojna?)


Stutthof cz. 6 (Ziemia faluje) - data publikacji - 28 maja 2025 r.

Stutthof cz. 7 (Dziadek z wehrmachtu) - data publikacji - 10 listopada 2024 r.

Stutthof cz. 8  - data publikacji - jesień-zima 2024 r.

Stutthof cz. 9 (Analiza) - data publikacji - jesień-zima 2024 r.

Stutthof cz. 10 (Święta Ziemia) - data publikacji - maj 2025 r.










de.wikipedia.org/wiki/Reichsautobahn_Berlin–Königsberg#cite_note-7

de.wikipedia.org/wiki/Polnischer_Korridor

archive.ph/20120802040038/http://www.innenministerium.bayern.de/bauen/strassenbau/baukultur/08090/

pl.wikipedia.org/wiki/Berlinka_(autostrada)

pl.wikipedia.org/wiki/Korytarz_polski






facebook.com/photo?fbid=804695488513560&set=a.399856708997442



niedziela, 28 kwietnia 2024

Statystyki bloga - wiosna 2024

 

ostatni rok



cały okres od 2010 r.


ilości postów na dzień 28 kwietnia 2024 r.:

- opublikowane - 1724

- nieopublikowane - 633

- zaplanowane - 2


razem: 2359