Ordensburg Krössinsee.
tekst po niemiecku
Als repräsentative Großbauten ab 1934 unter erheblichem Aufwand neu errichtet, dienten die NS-Ordensburgen als Kaderschmieden, in denen jüngere nationalsozialistische Aktivisten, sogenannte „Ordensjunker“, auf ihre Aufgaben als politische Funktionäre der „rassisch“ homogen gedachten „Volksgemeinschaft“ vorbereitet werden sollten. Diese künftige Führungsschicht wurde als Elite konstruiert, die Männer wurden ideologisch geschult, ihre Tätigkeit sollte der Sicherung und dem Ausbau der NS-Herrschaft dienen. Außerdem erfüllten die „Ordensburgen“ weitere Zwecke: Die NSDAP und ihre Unterorganisationen nutzen sie wie Tagungshotels, als Versammlungsstätten, als Propagandaschauplätze und damit als Bühnen zur Selbstdarstellung.
Auch wenn die Elite-Ausbildung an den NS-Ordensburgen letztlich scheiterte, wurden doch zahlreiche der ca. 2.100 „Ordensjunker“ und das an den „Ordensburgen“ eingesetzte Lehr- und Stammkorps ab 1939 als politisches Herrschaftspersonal in der Zivilverwaltung der eroberten Gebiete Osteuropas eingesetzt. Die Männer waren so am Holocaust und den anderen Verbrechen im Osten aktiv beteiligt.
tłumaczenie automatyczne
Odbudowany od 1934 r. znacznymi kosztami jako reprezentacyjne duże budynki, nazistowski Ordensburgen służył jako poligon kadrowy, w którym młodsi działacze narodowosocjalistyczni, tzw. "Ordensjunker", mieli być przygotowywani do swoich zadań jako funkcjonariusze polityczni "rasowo" jednorodnego "Volksgemeinschaft". Ta przyszła klasa rządząca została skonstruowana jako elita, mężczyźni byli ideologicznie wyszkoleni, a ich działania miały służyć zabezpieczeniu i rozszerzeniu władzy nazistowskiej. Ponadto "Ordensburgen" służył innym celom: NSDAP i jej podorganizacje wykorzystywały je jako hotele konferencyjne, miejsca spotkań, propagandy, a tym samym jako sceny do wyrażania siebie.
A co, jeśli czytać to dosłownie, bez znajomości oficjalnej wersji historii, bez interpretowania i umiejscowiania w czasie na podstawie wiedzy ze szkoły?
Ta przyszła klasa rządząca
[...]
zostało rozmieszczonych jako władcy polityczni w administracji cywilnej podbitych terytoriów Europy Wschodniej od 1939 r.
W Republice Federalnej Niemiec dawny "Ordensjunker", któremu władze bezpieczeństwa nie poświęcały zbyt wiele uwagi, od lat pięćdziesiątych zorganizował się w siatkę, którą nazwali "Kołem Alteburskim". Gra słów odnosiła się do "starych towarzyszy" izamków Zakonu. Przypinki służyły jako znaki identyfikacyjne na spotkaniach tych starych nazistów.
Jedna z tych przypinek znajduje się na wystawie stałej Dokumentacji nazistowskiej Vogelsang. Widok na Ordensburg Vogelsang otoczony jest trzema literami K, V i S oznaczającymi nazwy trzech instytucji: Krössinsee, Vogelsang i Sonthofen. Był to wyraz orientacji ideologicznej jego nosiciela. Każdy, kto od końca lat siedemdziesiątych przypinał przypinkę do klapy, publicznie demonstrował swój "zawód" jako były "Ordensjunker" NSDAP. Przypinka sygnalizowała jego aprobatę dla idei narodowosocjalistycznej.
Ordensburg Sonthofen
O, cholera....
Ordensburg Vogelsang w Eifel
Określenie NS-Ordensburg na określenie tych trzech budynków stało się powszechne dopiero w 1935 roku.
Oprócz budynków wzniesionych na Vogelsang zaplanowano znacznie większe budynki. Między innymi miał powstać gigantyczny "Dom Wiedzy" jako biblioteka, który swoją powierzchnią zaledwie 100 m × 300 m dosłownie przyćmiewałby istniejące budynki. Ponadto zaplanowano "Kraft durch Freude-Hotel" z 2000 łóżek. Na Vogelsang miały powstać także największe obiekty sportowe w Europie. Prace budowlane, z których część już się rozpoczęła, zostały wstrzymane na początku wojny.
24 kwietnia 1936 roku trzy Zamki Zakonne zostały podczas ceremonii przekazane Adolfowi Hitlerowi. Nieco później do Vogelsang wprowadziło się pierwszych 500 nazistowskich junkrów. Uczestnicy kursu przyjechali z całych Niemiec. Zostali oni wybrani przez Roberta Leya na sugestię Gauleitung. Warunkami wstępnymi były: najpierw okres próbny w pracy partyjnej, pełne zdrowie fizyczne, praca i służba wojskowa, a także dowód pochodzenia, który sięga XVIII wieku. Co więcej, kandydaci musieli wziąć ślub z rozkazu Roberta Leya, ale ich wyniki w szkole nie miały żadnego znaczenia. W momencie przystąpienia do pracy kandydaci zostali zobowiązani do objęcia wszelkich stanowisk państwowych lub administracyjnych w Niemczech po ukończeniu szkolenia.
W głównych wykładach na tematy rasoznawstwa i "geopolityki" junkierowie byli indoktrynowani agresywną polityką zagraniczną i tezami rasistowskimi.
Po otwarciu szkoły celebryci polityczni III Rzeszy również wykorzystywali Vogelsang jako miejsce reprezentacji. Adolf Hitler i inni czołowi członkowie państwa nazistowskiego kilkakrotnie odwiedzali Ordensburg. Inni przyjeżdżali przejściowo jako gościnni wykładowcy, jak Theodor Oberländer, który później został ministrem federalnym CDU, w listopadzie 1936 r. W raporcie dyrektora ds. szkoleń Gau w okręgu Kolonia-Akwizgran, Juliusa Kölkera, z 1 lipca 1939 r. (Bundesarchiv Berlin [BA B], NS 8, nr 23) napisano o gotowości do bezwarunkowej służby wojennej a radykalna polityka rasowa została skontrastowana z "zarozumiałością" "junkrów zakonnych", co sprawiło, że nie byli już przydatni na urzędy polityczne.
Z chwilą wybuchu wojny we wrześniu 1939 r. szkoła została zlikwidowana, junkrzy zwolnieni i wcieleni do Wehrmachtu.
engl. wiki
Ponieważ studenci byli tak odizolowani, a ich edukacja była tak specjalistyczna, często byli postrzegani jako aroganccy, a jednocześnie niewiele wiedzący o wartości praktycznej. Wielu wysokich rangą urzędników nazistowskich nie zdecydowało się posyłać swoich dzieci do tych szkół. Nawet Martin Bormann za karę wysłał tylko jednego ze swoich bardziej kłopotliwych synów do szkoły Adolfa Hitlera.
Na pewno jest to temat, który trzeba szczegółowo rozpoznać.
Może nie byli już przydatni na urzędy polityczne, a może wcale nie... może zostali zwolnieni i wcieleni do Wehrmachtu, a może wcale nie...
A Hitler albo Forster nie byli zarozumiali?
Göring? Goebels? I co? Nie nadawali się na hitlerowców??
Bez wątpienia to zdanie o "zarozumiałości" jest - przekoloryzowaniem. Autor wpisu stara się nas koniecznie przekonać, że to nie zdało egzaminu, że to się nie przyjęło, nie udało..
Na pewno?
Włożono w to wielki wysiłek organizacyjny i finansowy, czyż nie? I to wszystko na darmo?
Na pewno coś się za tymi słowami kryje...
Wielu wysokich rangą urzędników nazistowskich nie zdecydowało się posyłać swoich dzieci do tych szkół.
Może zwyczajnie nie chcieli, żeby ich dzieci żyły pod ukradzionym nazwiskiem w Polsce czy innym kraju?
Trzeba też to sprawdzić, co się z nimi działo, ustalić jak potoczyły sie ich losy i rozważyć różne opcje związane z podmianą tożsamości - gdyby zachowały się ich zdjęcia...
Trzeba będzie znaleźć ludzi, którzy będą przekopywać archiwa, by ustalić, jak potoczyły się losy XVIII wiecznej szlachty pruskiej...
Sięgali po ludzi z rodzin sprawdzonych, pewnych od XVIII wieku - co się dzieje u nas, kiedy do władzy dochodzą potomkowie ubeków, komunistycznych prokuratorów?
Jaki poziom oni reprezentują w mediach i polityce?
Pochodzenie jest ważne, bo może, choć nie musi, rzutować na to, jaką osobą jest polityk, czy dziennikarz, pochodzenie może nam powiedzieć, jaka to będzie osoba, co i kogo ten człowiek będzie reprezentował swoją osobą, jaki będzie jego patriotyzm.
W dzisiejszych czasach Polacy są poddawani celowej propagandzie, która ma w "naturalny" sposób - bez agresji - wygasić w nich polskość.
Po prostu - najzwyczajniej ignorując polską kulturę, a akcentując w mediach to, co nie jest polską kulturą i przykładać do tego nadmierną wagę, tak jak to od lat dzieje się w mediach.
To stopniowe wypłukiwanie z polskości prowadzi nas do sytuacji, kiedy politycy jawnie lekceważą polskie interesy (np. ekshumacje pomordowanych na Kresach, same Kresy w ogóle) i nie spotyka się to ze stanowczym sprzeciwem społeczeństwa czy jego reprezentantów w Sejmie i mediach, ponieważ - taki już (?) się przyjął "obyczaj", rutynowy sposób postępowania w mediach, a potem w życiu, a doszło do tego bardzo niewinnie - metodą małych kroków (metoda nawyków), "redaktorzy" swoim postępowaniem stopniowo przyzwyczajają ludzi do takiego stanu rzeczy.
Inicjatywa żonkil to przypomnienie o powstańcach i ofiarach getta w Warszawie - to już stała akcja, odbywająca sie co roku - czy jest taka akcja "kwiatowa" odnośnie np. Wołynia?
Osoby wrogie Polsce, w ten sposób - w takim rozwodnionym środowisku medialnym, bezkrytycznie pozwalającym na wszystko, byle nie polskie - mogą zacząć ujawniać swoje preferencje i coraz śmielej je artykułować, lansując propozycje szkodliwe Polakom jako konieczne do wprowadzenia poprzez regulacje prawne.
Za nimi, niesieni medialną narracją, podążają pożyteczni idioci, politykierzy-celebryci, którzy udział w polityce traktują jako sposób na zdobycie sławy, pozycji społecznej, zarabianie czy funkcjonowanie w życiu, a nie służbę Polsce.
obowiązki polskie, nikt lub mało kto akcentuje.
Rutynowy sposób postępowania w mediach przekłada się na rutynowy sposób funkcjonowania społeczeństwa.
Trzeba na to bardzo uważać, bo to jest coś, co może nam umykać - prędzej zauważymy atak na nas, niż brak czegoś.
A jednocześnie nie możemy dać się sprowokować do nerwowej reakcji, bo zaraz to przeciwko nam wykorzystają - co prawda będzie to widomym symptomem intencji, ale...
My musimy mocno akcentować to co ważne z polskiej historii i temu przydawajmy szczególną wagę.
Skoro media i politycy nie przykładają wagi do celebrowania polskości, trzeba IM pokazać czerwoną kartkę, zmienić system, by te rzeczy naprawić, by polska kultura kwitła w kraju i za granicą też, by Polska była Polską.
de.wikipedia.org/wiki/NS-Ordensburg
de.wikipedia.org/wiki/NS-Ordensburg_Krössinsee
de.wikipedia.org/wiki/Generaloberst-Beck-Kaserne#NS-Ordensburg_Sonthofen
de.wikipedia.org/wiki/NS-Ordensburg_Vogelsang
pl.wikipedia.org/wiki/Ordensburg_Krössinsee
pl.wikipedia.org/wiki/Bolesław_Bierut
en.wikipedia.org/wiki/NS-Ordensburgen
źródło niezweryfikowane:
www.salon24.pl/u/albatros/900839,historia-rezysera-paktu-ribentropp-molotow