1 września byłem u lekarza i dostałem "zlecenie zabiegu" na EKG i - teraz nie pamiętam jak to się nazywało, "zlecenie" czy "skierowanie" - badanie krwi i moczu (tę kartkę oddałem na drugi dzień w zabiegowym).
Chciałem iść od razu zrobić EKG, ale w rejestracji powiedziano mi, że gabinet jest czynny od 11:00, więc pomyślałem, że innym razem to wykonam.
Kilka dni później przy okazji wszedłem do gabinetu i okazało się, że zostawiłem "zlecenie" w domu, pielęgniarka odparła jednak, że to nie problem, bo ona znajdzie je w systemie.
No i nie znalazła.
W ogóle nic nie było, że 1 września byłem u lekarza.
Ostatnia zarejestrowana wizyta była z 22 sierpnia.
Zajrzałem dzisiaj na swoje konto pacjenta i faktycznie - nie ma śladu.
Ostatnie uwidocznione wizyty to:
21 lipca,
17 sierpnia SOR w Bydgoszczy - ból w kolanie,
22 sierpnia ogólny, a potem
6 i 13 września.
Powinno być jeszcze 4 września wizyta u ortopedy, który przyjmuje w szpitalu. Tego dnia mieli tam awarię systemu, ale czy dokumentacja papierowa nie powinna być wprowadzona do systemu?
Minęło już 10 dni od tamtej wizyty.
No i teraz moje pytanie:
czym się różni "zlecenia zabiegu" od "skierowania" ?
Czy jedno musi być rejestrowane, a drugie nie?
Zachowałem sobie kopię "zlecenia", jest tam jakiś numer "UN"
Jak to się stało, że wizyta z 1 września nie widnieje w systemie??
Lekarka nic nie mówiła, że jest awaria w systemie, podczas wizyty cały czas coś klikała w komputerze.
Zapytam ją o to przy kolejnej wizycie.
Po co komputeryzacja systemu, skoro dokumentacja jest niepełna?
Wyniki EKG dostałem na wydruku opisane jako "dobre", jeszcze potrzebna opinia lekarza; badanie krwi i moczu też w normie.
Stawy kolanowe - mam rehabilitację od lutego 2024 r.
Gabinet zabiegowy EKG czynny jest codziennie w dni powszednie od godziny 7:00.