Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wojna kognitywna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wojna kognitywna. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 11 sierpnia 2025

Czy cudotwórca?

 








facebook.com/watch/?ref=saved&v=31939524598971658

facebook.com/watch/?ref=saved&v=1455124302190515




A na co powinny być wydane pieniądze z KPO?

Na jakich wcześniej zasadach UE dawała pieniądze?

Opcji jest kilka, ale wygląda to na niszczenie starych struktur.

No i dyrektor NCBiR....









Czy to nie jest ustawka?

A kto bierze w tym udział?

Złe media w postaci tej pani i elegant pod muszką, co w tefałenie udawał, że jest przeciwko UE, dopóki jego rozmówca się nie posypał...


środa, 27 lipca 2022

Braki na blogu - ktoś usunął

 Wczoraj zauważyłem, że są nowe braki na blogu.

Ktoś usunął fragment tekstu, w którym opisuję rozmowę w TVN24 pomiędzy Januszem Mikke, a Markiem Saryusz-Wolskim z 2008 roku.


Widziałem tę rozmowę na żywo - opiszę ją tutaj ponownie z pamięci.

Rozmowa, jak rozmowa, dwie gadające głowy plus wtręty pani redaktor.

Jednak w pewnym momencie Saryusz-Wolski zapętlony, czy też przyparty do muru przez pana Mikke - przyznał mu rację w jakiejś sprawie - chyba chodziło o to, że generalnie nasz udział w UE jest szkodliwy dla nas.

W następnej scenie widzimy reakcję pana Mikke na te słowa.

Pan Mikke siedzi skulony, wręcz wbity w fotel z wystraszoną wręcz przerażoną miną i nic nie odpowiada panu Wolskiemu.


Trwa to raptem kilka - kilkanaście sekund.


Zamiast natychmiast podchwycić "błąd" adwersarza i go po prostu rozdeptać, pan Mikke siedzi ze strachu skulony na swoim fotelu i trzyma się za twarz.

Ingeruje pani redaktor i rozmowa toczy się dalej, krótko potem koniec rozmowy.

Pan Mikke nie wykorzystał wypowiedzi pana Wolskiego, by wygrać tę dyskusję.


Wygląda to tak, jakby przed rozmową na antenie tvn, panowie ustalili, że jeden uprawia cały czas propagandę prounijną, a drugi cały czas ją zwalcza, ale pan Wolski nie dotrzymał warunków umowy i nieopatrznie potwierdził tezy pana Mikke. 

Wygląda to tak, jakby obaj tylko udawali - jeden udawał, że UE jest dobra, a drugi udawał, że zwalcza tezy pierwszego.


Jakiś rok później szukałem tego nagrania w sieci na stronach tvn - i faktycznie jest taka rozmowa - jednak nie widzę tam rzeczonego fragmentu.

Kilka lat temu zrobiłem z tego notatkę na blogu, a wczoraj zauważyłem że ktoś ten fragment nielegalnie, bez mojej zgody i wiedzy usunął z treści posta.

Mój blog ma spore zasoby, szukajka nie znalazła jednak postu z powyżej opisanym wydarzeniem, nie ma tego fragmentu w żadnym poście wyszukanym poprzez hasła "mikke", "tvn24", "saryusz - wolski", ani poprzez tag "mikke", dlatego uzupełniam tę treść.

https://tvn24.pl/polska/traktat-lizbonski-tak-czy-nie-ra52218-3704820


A chłopcy się śmieją, lajkują i przesyłają dalej - jakże prosto wami manipulować..


Skoro nawet TVP jest złe, to kto jest dobry? 

Ci co robią literówki we własnym języku i urządzają ekwilibrystykę z wypowiedziami o Auschwitz?


W styczniu 2025 r. Nowy Ład pisał:

„Telewizja Republika to jest skarb, który prawa strona dostała za darmo. Bo bardzo niewiele w tej sprawie zrobiła. A nawet bardzo przeszkadzano. Jeśli ktoś nie potrafi docenić tego skarbu, to jest po prostu niewiarygodnie głupi. I powinien zająć się czymś innym niż polityką” – tymi słowami Tomasz Sakiewicz całkiem niedawno gromił polityków PiS-u.


Tak sobie myślę... u mnie w domu na telewizorze Republiki nigdy nie było.

Nigdy.

Ta stacja nadaje od 2013 roku, na początku ze stratami, a dopiero po 10 latach w 2023 roku  "zrobiła karierę", jak się TVP wysypało.

Nigdy nie było tej stacji na moim tv, bo żeby ją oglądać, to trzeba by wykupić dodatkowy pakiet u dostawcy, full, czy coś, a ja i tak nie oglądam telewizji.

Więc jakie "za darmo"?

skarb, który prawa strona dostała za darmo


"Rydzykowa" TV Trwam od lat jest u mnie dostępna i bywało, że zaglądałem na ich wiadomości. Radio Maryja i TV Trwam była "za darmo" w pakieci mini, a Republika nie. Podobnie jest chyba na wszystkich platformach oferujących telewizję - pakiety mini nie zawierają tej stacji w swojej ofercie.

Więc jakie za darmo? 


Znowu mam wrażenie, że rozmowa toczy się o czymś innym, że chodzi o jakiś inny
skarb - jaki skarb, który prawa strona otrzymała za darmo?



 


Cejrowski: Liczę na iskrę szaleństwa u Nawrockiego. Lisicki: Nie kojarzy mi się z prowokacjami




1 czerwca Karol Nawrocki wygrał wybory prezydenckie.



Lisicki i Cejrowski komentują

W najnowszym odcinku programu "Antysystem", który miał swoją premierę w środę, Paweł Lisicki i Wojciech Cejrowski zastanawiają się, jakim prezydentem będzie Karol Nawrocki. 

– Nadzieje w Karolu Nawrockim pokładam w dwóch rzeczach. Po pierwsze, że został on wybrany inaczej niż Andrzej Duda pięć lat temu, a więc przez przytłaczającą większością wyborców Grzegorza Brauna i Sławomira Mentzena. To pokazuje, że Nawrocki zawdzięcza im w części swoją prezydenturę. Owszem, w pierwszej mierze wyborcom PiS, ale w drugiej kolejności tym wyborcom. I jeśli ma rozum, to powinien o tym pamiętać i taką postawę przyjąć, żeby zawsze uwzględniać również tych, którzy głosowali na niego w II turze. 

Pytanie, co można powiedzieć po jego dotychczasowych wypowiedziach od momentu, kiedy jest prezydentem-elektem? Niewiele można powiedzieć – mówił Paweł Lisicki, red. naczelny "Do Rzeczy".


Jednocześnie Paweł Lisicki zdradził, czym jest zaniepokojony. 

– W podtrzymywaniu szkodliwej dla PiS retoryki, kiedy w każdej wypowiedzi Karol Nawrocki mówi o Putinie jako o zbrodniarzu, imperium, które może Polskę zaatakować. Sądzę, że odpowiedzialnemu przywódcy takich rzeczy mówić nie wolno, bo naraża swój własny kraj i społeczeństwo, opowiadając rzeczy, które później uniemożliwiają mu kontakty z danym państwem. Uważam, że takich rzeczy na takim etapie się nie mówi. Takie rzeczy może mówić publicysta, polityk niższej rangi, ale nie prezydent, bo takie słowa reprezentują oficjalne stanowisko państwa i dlatego uważam to za błąd – wskazał.

– Na Jarmarku słyszałem wypowiedzi pełne nadziei wobec Karola Nawrockiego. Ludzie odetchnęli i czekają z nadzieją, co zrobi nowy prezydent. Mają, moim zdaniem niesłuszne, oczekiwania, że on zrobi dużo bardzo dobrych rzeczy. Ssanie w społeczeństwie jest takie, że będzie cudotwórcą – powiedział z kolei Wojciech Cejrowski.


Nawrocki powtarza narrację Dudy o wrogim Putinie?

To  źle.







patrzcie uważnie:


9 sierpnia, premier Armenii Nikol Paszynian

"Są terytoria, które należą do nas, ale są pod kontrolą Azerbejdżanu, i są terytoria, które należą do Azerbejdżanu, ale są pod naszą kontrolą. Proces delimitacji musi być kontynuowany. Tam, gdzie mamy terytoria należące do Azerbejdżanu, musimy je zwrócić. Tam, gdzie należą do Azerbejdżanu, ale są naszym terytorium, muszą wrócić. Terytorium niepodległej Armenii jest identyczne z terytorium Armenii Radzieckiej, terytorium niepodległego Azerbejdżanu jest identyczne z terytorium Azerbejdżanu Radzieckiego."



Ostanio jest tak na blogu, że jest tekst - a za chwilę go nie ma.

Po prostu patrzę, kto

ma sraczkę, kto 
oddycha z ulgą, znowu 
ma sraczkę, kto 
coś wie, a kto 
nic nie wie...


Uważajcie na media z literówkami, które żonglują słowami, cytatami, cudzysłowiem itd. - obserwujcie je uważnie, nie wierzcie ślepo, tylko wyciągajcie wnioski, co oni chcą, żebyście myśleli, dlaczego tak robią.

Ta żonglerak słowami wygląda mi na robotę SI, ale wiesz... wiesz tyle, ile widzisz.

Pamiętaj, że jak ktoś chodzi z tortownicą na głowie, to nie znaczy że wariat, on może bada, kto jest kim.

Jeżeli ktokolwiek mnie tknie, albo "zachoruje psychicznie" to będziecie mieli dowód na to, że istnieje próba przefarbowania się agentury jak w 1989 r.

Rozstrzygnięcie na pewno w nadchodzących tygodniach.





"O problemach zdrowotnych Donalda Tuska mówi się od dłuższego czasu. Komentowano dziwne zachowanie premiera: drżenie rąk, kołysanie tułowiem, niewidziane wcześniej pomyłki i przestoje podczas przemówień" – pisze tygodnik "Sieci". Gazeta wskazuje, że o problemach premiera ze zdrowiem wiedzą politycy, a także niektóre media.

"Naszym zdaniem jedni są bardziej wiarygodni, inni mniej. Co najmniej kilka dobrych źródeł mówi nam jednak wprost: tak, jest poważnie chory, to przewlekła choroba neurologiczna. Wymieniają nazwę jednostki chorobowej. My nie wymienimy, bo nie wiedzieliśmy dokumentacji medycznej premiera, a otoczenie szefa rządu i on sam milczą, nie potwierdzając ani nie zaprzeczając naszym informacjom" – ujawnia tygodnik.





Oglądam materiał o słowach pewnego PRZEDSIĘBIORCY. Nazwisko prowadząca zmilczała. Tak, to się dzieje🤣 W tvn24 krytykując Rafała Brzoskę, że powinien ważyć słowa, bali się wymienić jego nazwisko. Zwykle to zawsze na pełni jest promocja Rafała Brzoski. Zjeść ciastko i mieć ciastko - zadanie wykonane. Miała być krytyka, była - przedsiębiorcy bez nazwiska 🙈🙈














"Albo rewelacje człowieka, delikatnie mówiąc mającego kontrowersyjne poglądy na rzeczywistość, przedstawiającego swoje analizy będące niczym sen wariata."




















Prawym Okiem: Braki na blogu - ktoś usunął

Prawym Okiem: Geopolityka Polski - i szept...

dorzeczy.pl/plus/antysystem/764043/prezydent-karol-nawrocki-cejrowski-licze-na-iskre-szalenstwa.html


facebook.com/watch/?ref=saved&v=556920544080806

dorzeczy.pl/kraj/764571/doniesienia-o-chorobie-tuska-przewlekla-choroba-neurologiczna.html

Prawym Okiem: Żarty się skończyły

dorzeczy.pl/kraj/764502/nowy-szef-ukrainskiego-ipn-o-wolyniu.html




poniedziałek, 12 maja 2025

Wywiad z dr Brzeskim o polityce Niemiec




co do niemców - pełna zgoda z panem doktorem...






przedruk



Dr Rafał Brzeski: Niemcom zależy na przejęciu polskich ziem leżących na wschód od linii Odra-Nysa Łużycka


12.05.2025 13:32


- Wiele świadczy, że obaj nasi sąsiedzi postawili sobie za cel długotrwałe opanowanie Polski i podporządkowanie sobie Polaków - mówi w rozmowie z Anną Wiejak ekspert ds. bezpieczeństwa dr Rafał Brzeski.





Co musisz wiedzieć?Niemcy i Rosja prowadzą podobne, choć przy użyciu innych środków, operacje zalewania Polski nielegalnymi imigrantami
Jak twierdzi dr Rafał Brzeski, wiele wskazuje na to, że jest to element wspólnego planu przejmowania kontroli nad Polską i Polakami
Stany Zjednoczone mogłyby powstrzymać ten proces wspierając Trójmorze



Rosja via Białoruś prowadzi wobec Polski hybrydową wojnę asymetryczną z użyciem migrantów. Dokładnie to samo robią Niemcy, a przynajmniej tak to wygląda. Czy się mylę?

Dr Rafał Brzeski: Nie myli się Pani. Od niepamiętnych czasów cel wojny sprowadza się do dwóch rozwiązań: długotrwałego opanowania terenu i podporządkowania sobie tubylczej ludności albo krótkotrwałego zajęcia terenu, złupienia go i uprowadzenia ludności w niewolę. Przy czym osiągnięcie wybranego celu ma nastąpić jak najmniejszym kosztem.


Wiele świadczy, że obaj nasi sąsiedzi postawili sobie za cel długotrwałe opanowanie Polski i podporządkowanie sobie Polaków. Cel ten zamierzają osiągnąć środkami wojny informacyjnej (propaganda, prowokacja, dezinformacja, agentura wpływu) oraz przy użyciu sztucznie wywołanych, sterowanych przemieszczeń mas ludzkich. Taka sterowana migracja ma umożliwić tanie i stosunkowo płynne przejęcie kontroli nad polskimi ziemiami, polskim narodem i wypracowanym przez Polaków majątkiem.

Sposób sterowania przemieszczeniami wskazuje, że rosyjsko-niemiecki program wspólnego przejęcia kontroli nad Polską i Polakami zakrojony jest na pokolenia. Powoli, ale konsekwentnie ma on doprowadzić do likwidacji wyraźnie wyodrębnionego polskiego narodu i przekształcenia go w łatwą do modelowania, skundloną masę bez jednorodnych zworników tożsamościowych: historii, religii, rasy, języka, a nawet bez sumienia i charakterystycznej budowy ciała.


Operacja hybrydowa przeciwko Polsce

Niemiecka polityka migracyjna jest żywcem wzięta z rosyjskich podręczników do wojskowości, a „państwami ofiarami” tych działań są wszystkie te, w których Niemcy rozlokowują migrantów, z Polską włącznie. Czy chodzi o to, żeby uwikłać państwa w problemy wewnętrzne, aby tym łatwiej narzucić im hegemonię? Przyznam, że tak to wygląda.

W przypadku Polski można przyjąć, że rosyjska i niemiecka strategie sterowania przemieszczeniami mas ludzkich są podobne, ale taktyki są różne. Rosyjska opiera się na migracji inspirowanej i wspomaganej logistycznie przez „bratnie” służby rosyjskie i białoruskie. Taktyka niemiecka zasadza się na migracji wymuszonej, czyli na deportacjach w stylu carskich i bolszewickich wywózek bez możliwości powrotu do Niemiec, a następnie na osadzeniu deportowanych w tak zwanych ośrodkach integracyjnych, które chociaż są komfortowe, to jednak nieprzyjemnie kojarzą się z obozami koncentracyjnymi.


W przypadku Polski Niemcom zależy w krótkiej perspektywie na przejęciu polskich ziem leżących na wschód od linii Odra-Nysa Łużycka, do których roszczą sobie prawo od przegranej II wojny światowej. Natomiast w dłuższej perspektywie celem jest pokojowa likwidacja, a może raczej wspomniana modyfikacja polskiego narodu i jego redukcja do taniej siły roboczej oraz konsumenta niepełnowartościowych produktów niemieckich.

W przypadku pozostałych państw europejskich Niemcom chodzi o łagodne osiągnięcie przyzwolenia na hegemonię a przesunięcia do tych państw masy ludzkiej z Niemiec mają raczej charakter uzupełniający, gdyż kraje te, w przeciwieństwie do Polski, są od dłuższego czasu celem migracji bezpośredniej.


"Pruski deep state sięga korzeniami Zakonu Krzyżackiego"

Niemiecko-rosyjski plan stworzenia przestrzeni gospodarczej od Władywostoku do Lizbony jest aktualny mimo brutalnej agresji Rosji na Ukrainę. Jak duże zagrożenie niesie on dla Polski i dla innych europejskich krajów?

Odległość, w linii prostej, między Władywostokiem a Lizboną to ponad 10 000 kilometrów. Odległość od Doniecka do Przemyśla to około 1 400 kilometrów. Różnica skali sprawia, że wojna na Ukrainie hamuje i może nawet czasowo zablokować realizację planu, ale nie zmniejsza wymiaru wizji upajającej rosyjskich polityków i liderów pruskiego „deep state”.

Towarzyszy temu negatywna narracja na temat Polski w niemieckiej prasie. Jak duże mamy powody do obaw?


Wspomniany pruski „deep state,” sięgający korzeniami Zakonu Krzyżackiego, sfinalizował już etap uwalniania Niemców z odpowiedzialności za rozpętanie i zbrodnie II wojny światowej, czego ukoronowaniem była wypowiedź Angeli Merkel na uroczystości 75 rocznicy D-Day, czyli lądowania wojsk alianckich w Normandii.

Pani kanclerz bezczelnie podziękowała wówczas Sprzymierzonym za „wyzwolenie” Niemców z jarzma nazistów. Narracja o wąskiej grupie nazistów trzymających w kajdanach Niemców sączona była światu od pierwszych miesięcy po kapitulacji niemieckich sił zbrojnych w maju 1945 roku. Proces norymberski i pochodne które doprowadziły do ukarania śmiercią najwyższych przywódców III Rzeszy i szczególnie brutalnych zbrodniarzy uznane zostały wewnątrz Niemiec (najpierw w szeptanej, a później w medialnej opinii) za wystarczające zadośćuczynienie sprawiedliwości. Odpowiedzialnością za rozpoczęcie wojny obciążano natomiast konsekwentnie Polskę, ponieważ w 1939 roku nie zgodziła się na ultimatum Berlina, aneksję Wolnego Miasta Gdańsk oraz oddanie tak zwanego „korytarza” do Gdańska. Równolegle za wybuch wojny oskarżano Anglię, gdyż zamiast wywrzeć presję na Polskę, to 3 września poparła ją i wypowiedziała wojnę III Rzeszy. W powojennych narracjach niemieckich, zbrodniom na Żydach winni byli Sprzymierzeni, gdyż nie zbombardowali torów kolejowych prowadzących do Auschwitz oraz innych obozów koncentracyjnych. Wykoncypowano również narrację, że Alianci, a zwłaszcza Amerykanie są winni przedłużaniu się wojny, gdyż postawili żądanie bezwarunkowej kapitulacji. Nie na darmo specjaliści w dziedzinie walki informacyjnej uważają, że Niemcy są „mistrzami w samowybielaniu się”.


Po jednostronnym zdjęciu z siebie odpowiedzialności za wojnę i zbrodnie, Niemcy zaczęli cierpliwie, konsekwentnie i na wszelkie sposoby rozpychać się w Europie, pod hasłem „przejmowania odpowiedzialności za bieg spraw”.

Zaczęły się narracje o należnym Niemcom miejscu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, balony próbne o możliwości dostępu do zbrojeń jądrowych, itp. Hamulcem tych zapędów była i jest wojskowa obecność USA na terytorium Bundesrepubliki, która stała się z jednej strony stałym źródłem niemieckich ataków propagandowych a z drugiej służalczych deklaracji lojalnościowych niemieckich polityków adresowanych do kolejnych prezydentów USA. Celem tych zabiegów jest uzyskanie uprzywilejowanej pozycji w Europie, czego symbolicznym wręcz przykładem było wycofanie przez prezydenta Joe Bidena amerykańskiego sprzeciwu wobec gazociągu Nord Stream 2. W tym konkretnym przypadku Angela Merkel reprezentowała interesy Berlina i Moskwy kosztem Ukrainy i państw Trójmorza.


Agentura rosyjska

Jak silna jest w Niemczech rosyjska agentura?

Nie jest łatwo określić siłę rosyjskiej agentury w sytuacji szerokiej i daleko posuniętej dwustronnej współpracy służb wywiadowczych, zwłaszcza na kierunku polskim.

Wiem skądinąd, że agentura rosyjska jest obecna również w unijnych instytucjach. Dlaczego przez tyle lat nie wypracowano metod jej demaskowania, o neutralizacji nie wspominając?

Z braku woli politycznej. A dlaczego nie ma tej woli, to temat rzeka wymagający przeprowadzenia w Europie kontroli wielu unijnych i narodowych instytucji na wzór działań ekipy DOGE Elona Muska w Stanach Zjednoczonych.


USA mogą to zablokować

USA mają sprawczość pokrzyżować niemieckie plany. Czy tego obawia się Berlin?


Stany Zjednoczone mogą nie tylko pokrzyżować, ale wręcz zniweczyć niemieckie plany. Muszą tylko chcieć. Wystarczy udzielić zdecydowanego poparcia krajom Trójmorza, które wspólnie stanowią barykadę dzielącą fizycznie i politycznie Niemcy od Rosji.

Wzmocnienie tej barykady uniemożliwi powstanie przestrzeni od Władywostoku po Lizbonę pod wspólnym zarządem Moskwy i Berlina. Usunięcie tej barykady sprawi, że USA zostaną wypchnięte z Europy i zredukowane z pozycji supermocarstwa do rangi mocarstwa regionalnego po drugiej stronie Atlantyku. I to jest najważniejsza stawka aktualnej gry o Europę.


"Wspólna przestrzeń" na trupie Polski

Jak Pan ocenia pomysł wspólnych zbrojeń unijnych? Według mnie to przepis na to, aby Polska w sytuacji rosyjskiej agresji pozostała bezbronna. Czy się mylę?

Najazd Rosji na Ukrainę ujawnił, że Berlin jest cichym sojusznikiem Kremla i w ramach posiadanego marginesu swobody bez narażania się na konsekwencje stara się wspierać działania wojsk rosyjskich. Od przysłowiowych hełmów po niespełnione obietnice, opóźnienia i problemy z dostarczaniem uzbrojenia. W ten uzgodniony lub dorozumiany sojusz wpisuje się paraliż strategicznych inwestycji logistycznych zorganizowany i prowadzony przez niemiecką agenturę na terytorium Polski, czyli na bezpośrednim zapleczu potencjalnego frontu w przypadku zbrojnej konfrontacji między Rosją a NATO. Prowadzone i projektowane inwestycje miały umożliwić szybki przerzut sił i środków dla wsparcia wojsk zaangażowanych już w walkach. Przerzut z pominięciem terytorium Niemiec, przed których dwulicowością ostrzegali wojskowi brytyjscy jeszcze w latach 60-tych ubiegłego stulecia.


Jak się wydaje koncepcja rosyjsko-niemieckiego duumwiratu zarządzającego gigantyczną przestrzenią „od oceanu do oceanu” przewiduje, że rolę jej obrońcy sprawować będą przede wszystkim rosyjskie siły zbrojne. Przynajmniej do „linii Wisły”, która nie jest wyimaginowanym rozgraniczeniem. Oddanie Rosji ziem Polski wschodniej dałoby Berlinowi czas na ewentualne polityczne wyjaśnienia nieporozumień i nowe uzgodnienia z Moskwą. Na dobrą sprawę na nic więcej, jeśli nie liczyć wykrwawienia polskiego żołnierza, przed którego zdolnościami do konspiracji, sabotażu i dywersji tak Niemcy, jak Rosjanie czują respekt płynący z doświadczenia.

Propagandowe działania osłonowe skompromitowanej „linii Wisły”, na której miałyby ponoć zostać uruchomione wojska NATO są mało wiarygodne. W ewentualnym duumwiracie nie ma bowiem miejsca dla NATO. Sojusz Atlantycki jest zbyt narodowy i ma wbudowany potężny komponent amerykański, a przecież USA mają być wypchnięte z Europy. Bez amerykańskiego komponentu NATO nie ma większego militarnego znaczenia.

Ewentualna Euro-armia broniąca unijnego superpaństwa nawet jeśli wyjdzie poza sferę politycznych i propagandowych dywagacji, też nie będzie miała większej wartości. Będzie z pewnością świetna do defilad, ale nie ma na razie jasnej odpowiedzi choćby na podstawowe pytanie. W jakim języku ma być dowodzona. Po angielsku, czyli w podstawowym języku Unii Europejskiej chociaż Wielkiej Brytanii w UE nie ma? A może po niemiecku? Złośliwi podpowiadają, że komenda będzie po węgiersku rotacyjnie z językiem fińskim z racji powszechnej znajomości języków ugrofińskich.


Tak na serio projektowana euro-armia jawi się raczej jako potencjalne narzędzie tłumienia protestów i niepokojów społecznych oraz idealny twór dla rozmów dyplomatycznych, diet poselskich i delegacyjnych, konferencji, narad i grantów akademickich oraz jako świetna płaszczyzna dla werbunku agentury. W znacznie mniejszym stopniu jako wiarygodny instrument odstraszający ewentualnego przeciwnika.

Wydaje się, że jeżeli powstanie przestrzeń od Władywostoku do Lizbony, dokona się, to po trupie Polski i innych państw członkowskich UE. Czy to jest koniec Europy, jaką znamy?

To zależy od wieku obserwatora. Europa zachodnia jaką znam z młodości skończyła się po ideologicznej rewolcie 1968 roku. Europa podzielona na dwa rywalizujące bloki skończyła się wraz z „Solidarnością”, kiedy byłem w tak zwanym kwiecie wieku. Obecnie obserwuję jak rozwija się świadomościowa burza oporu tak zwanych populistów przeciwko koncepcji podziału świata na kilka supermocarstw, których wąskie elity tak zwanych globalistów będą układać się ze sobą i trzymać w ryzach wielorasową chmarę zasobów ludzkich. Przestrzeń od Władywostoku po Lizbonę ma być w tej koncepcji jednym z takich supermocarstw.

Rozmawiała Anna Wiejak

[Doktor Rafał Brzeski to wybitny specjalista w dziedzinie wojny informacyjnej, służb specjalnych i terroryzmu, a ponadto: dziennikarz (BBC, ABC News, Baltimore Sun, Polskie Radio),były kierownik informacji (Polskie Radio, Informacyjna Agencja Radiowa),tłumacz, pisarz, publicysta, były szkoleniowiec oficerów brytyjskiej policji. Dr Brzeski był działaczem niepodległościowym – współorganizował z bł. ks. Jerzym Popiełuszko tajne szkolenia.]

Wywiad ukazał się w majowym numerze Magazynu Optyka Schumana




Autor: Anna Wiejak
Źródło: Magazyn Optyka Schumana
Data: 12.05.2025 13:32






Dr Rafał Brzeski: Niemcom zależy na przejęciu polskich ziem leżących na wschód od linii Odra-Nysa Łużycka

niepoprawni.pl/blogi/rafal-brzeski



poniedziałek, 6 stycznia 2025

10 zasad Milei ( i kultura)





No, zasady bardzo słuszne.




przedruk




"Nie obchodzi nas zdanie polityków na żaden temat". 
Milei przedstawił 10 zasad


Dodano: dzisiaj 15:01


Prezydent Argentyny Javier Milei przedstawił 10 zasad politycznych, którymi kieruje się jego rząd i powinna jego zdaniem kierować się prawica.





Na kongresie kierowanej przez Giorgię Meloni partii Bracia Włosi prezydent Argentyny Javier Milei przypomniał i omówił 10 zasad politycznych, którymi kieruje się swojej działalności w ramach sprawowania władzy.


Przypomnijmy, że w Argentynie od roku trwa transformacja zrujnowanej przez socjalizm gospodarki w kapitalizm. Rządzący koncentrują swoje działania m.in. na radykalnym obniżeniu rządowych wydatków i uwolnieniu gospodarki. W 2025 polityka budżetowa jest prowadzona zgodnie z zasadą zero deficytu.


Milei podkreślił, że nie jest zawodowym politykiem, lecz ekonomistą i gardzi politykami z powodu szkód, które wyrządzili Argentynie. 

W swoim przemówieniu wiele miejsca poświęcił zagadnieniu walki prawicy z lewicą, którą jego zdaniem należy pokonać.



10 zasad politycznych rządu Javiera Milei

Lepiej powiedzieć niewygodną prawdę, niż wygodne kłamstwo

Nie obchodzi nas zdanie polityków na żaden temat

Nigdy nie należy negocjować swoich idei, żeby zdobyć głosy – zaprzeczanie własnym przekonaniom pozostawi cię bez przekonać i bez głosów

Musimy być praktyczni, zdecydowani i nie wahać się pokonać lewicę w bitwie kulturowej

Jedynym sposobem na walkę ze zorganizowanym złem jest zorganizowane dobro

Kiedy przeciwnik jest silny jednym sposobem na pokonanie go jest większa siła

Najlepsza obrona to dobry atak – prawica nie może być ciągle w defensywie i tylko reagować na to, co robi lewica

Walka kulturowa to obowiązek, bo dobrze wskazana idea to dopiero początek, a trzeba ją jeszcze zaimplementować

Jedyny sposób na walkę z socjalizmem jest z prawej strony, bo centrum w praktyce pomaga lewicy

Bronimy sprawy sprawiedliwej i szlachetnej – znacznie większej, niż każdy z nas. Ta sprawa to wielki cywilizacyjny wyczyn, jakim jest Zachód.






Życie, wolność, własność prywatna


W trakcie wystąpienia argentyński prezydent podkreślił, że jego rząd kieruje się przekonaniem, że wolny rynek przynosi dobrobyt dla wszystkich. W konsekwencji rząd musi być ograniczony, ponieważ ludzie wiedzą lepiej niż politycy i biurokraci, jak produkować, z kim handlować i kogo zatrudniać. Dodał, że obecna władza Argentyny broni życia, wolności i własności prywatnej.

Milei wyraził ocenę, że prawicowa liberalna strona zbyt często wpada w pułapkę defensywy, marnując czas na "tłumaczenie się przed tymi, którzy na to nie zasługują".

 – Nikomu kto zrujnował nasz kraj, nie musimy niczego tłumaczyć. To my musimy dyktować tempo wydarzeń, upewniają się, że gra toczy się według naszych zasad. Jeśli zdarzy się, że stracimy punkt, musimy zdobyć kolejne trzy 

– apelował.


Walka kulturowa z lewicą

Prezydent Argentyny wskazał, że najważniejszym polem, na którym toczy się bój z lewicą, jest kultura.

 – Lewica to dowód na to, że najgorsze idee kulturowe mogą odnieść sukces, jeśli są dobrze wypromowane – zwrócił uwagę, dodając, że należy lepiej wypromować idee wolnościowe, które sprawdzają się w praktyce.

Milei podkreślił, że rząd Argentyny nie jest zainteresowany trwaniem w żadnym pakcie, który zakłada dalsze dojenie podatników.

 – To, co oni nazywają konsensusem to w rzeczywistości konsensus między nimi a ich jedynym celem – przywileje kasty politycznej nawet wtedy, kiedy zmieniają się rządy, a politycy skaczą sobie do gardeł 

– powiedział.





---------




I jeszcze tytułem komentarza:

"wolny rynek" - pod tym pojęciem czają się różne interpretacje

"dobro trzeba organizować" - dokładnie!

"walka kulturowa" - to jest coś, co już podkreślałem we wcześniejszych postach 



- na kulturę zwracałem uwagę min. przy okazji notatki o pismach J. G. Herdegera i Muzeum w Morągu

- a także przy okazji postu "Zwycięstwo bez walki" o konkurencji pomiędzy Chiami, a USA - poniżej fragment tego tekstu:



złe działania wynikają z błędnych pomysłów

błędnego poglądu



nasza zdolność do bezpośredniego zwycięstwa dzięki sile militarnej nie powinna być naszą jedyną miarą sukcesu
tak jak chińscy przywódcy studiowali nasz sposób prowadzenia wojny, tak my musimy studiować ich
konkurencja strategiczna jest trwałym stanem, którym należy zarządzać, a nie problemem, który należy rozwiązać


kluczowe znaczenie będzie miała nasza zdolność budowania jedności

na jedność wpływa jakość kultury narodu

idea kulturowa




rywalizacja idei


liczy się nie tylko rywalizacja militarna czy gospodarcza

wymaga to od nas poznania i zrozumienia:

- własnej kultury
- filozofii oraz kultury naszego przeciwnika


znajomość kultury była decydująca, a z pewnością krytycznie ważna





"fałszywa kultura" i massmedia mogą niweczyć wysiłek rodziców włożony w wychowanie dzieci, tak więc

podtrzymywanie i uprawianie kultury zgodnej z naszym kodem kulturowy, tradycją, naszym narodowym interesem - jest ekstremalnie ważne.








sobota, 26 października 2024

Zagrożenie w Niemcach



przedruk




Prof. Paweł Skrzydlewski: Dziś Niemców trzeba się bać


22.10.2024 16:47

- Dziś moim zdaniem to ma właśnie miejsce w Niemczech i dlatego trzeba się bać Niemców. Gdyby jednak Niemcy zrobili autentyczny rachunek sumienia i wyrzekli się zła, gdyby naprawili, co jest w ich mocy z tego, co złego wyrządzili naradom Europy – z pewnością mogliby stać się autentyczną i pozytywną siłą Europy - mówi Annie Wiejak Prof. Paweł Skrzydlewski po konferencji Schuman Trimarium Forum.


W Akademii Zamojskiej zakończyła się trzydniowa konferencja Schuman Trimarium Forum. Jakie są Pana Profesora główne wnioski z dyskusji podczas paneli? Co uważa Pan za najistotniejsze?

Prof. Paweł Waldemar Skrzydlewski: Konferencja była doskonałym przykładem dyskusji rzeczowej i ukazującej niezwykle aktualne problemy Europy, problemy skoncentrowane przede wszystkim na naszej tożsamości europejskiej. We wszystkich spotkaniach podkreślano, i to wydaje się mi najważniejszą dziś konkluzją z poczynionych spotkań, że Europa ze swymi narodami i suwerennymi państwami jest przede wszystkim dziełem wychowawczej działalności Kościoła Katolickiego. Innymi słowy wykazywano, że nie istnieje ona bez tego co Kościół wniósł w Jej życie. A zatem sama jedność europejska nie polega na unifikacji struktur administracyjnych, prawnych czy też ekonomicznych, ale na tym co leży w sferze życia duchowego ludzi.

Podkreślano, że Kościół przyniósł społecznościom europejskim nie tylko personalizm, czyli najważniejszą i najbardziej trafną wizję człowieka z jego godnością, prawami i podmiotowością, ale także Kościół dał narodom określony ład prawny oraz określoną kulturę społeczną, która tworzona jest na mocy poznanej prawdy. Kultura ta jest na wskroś personalistyczna i zarazem narodowa. Jej źródła tkwią w wolnej twórczości ludzi inspirowanych miłością człowieka i Pana Boga.

To co pragnę podkreślić, to to, że zarówno Węgrów jak i Słowaków, Polaków i Czechów, także nacje krajów bałtyckich oraz Ukraińców łączy przekonanie, że należy żyć tak, aby nie zatracić swej tożsamości, nie zatracić suwerenności poszczególnych państw. Temu przekonaniu towarzyszyło również silne dążenie do jedności, ale nie tej wynikającej z biurokratycznych struktur, z apriorycznej i ideologicznej polityki UE, ale jedności braterstwa narodów, społeczności wolnych i suwerennych, złączonych bardziej dobrowolną i serdeczną przyjaźnią, niż literą jednoznacznie pojętego prawa. Pragnę także podkreślić, że konferencja miała miejsce w Akademii Zamojskiej – uczelni obchodzącej w tym roku 430 – lecie swego powstania, uczelni powołanej nie tylko do poznawania prawdy, ale także do budowania życia publicznego, obywatelskiego w Europie. Jan Zamoyski – fundator uczelni – chciał aby była ona „kuźnią” życia obywatelskiego, aby jej absolwenci nie tylko byli dobrymi i mądrymi ludźmi, ale także pożytecznymi obywatelami, umiejącymi współtworzyć życie narodowe i państwowe.

Nadzieja w Trójmorzu, zagrożenie w Niemcach

Jakie są szanse na to, że Trójmorze - na wzór Roberta Schumana, drogą gospodarczych i politycznych posunięć - doprowadzi do odrodzenia europejskiej wspólnoty i jej powrotu do chrześcijańskich korzeni? Czy w ogóle posiada ono taki potencjał?

Sługa Boży Robert Schuman pragnął z całą pewnością w pierwszej kolejności dla całej Europy pokoju - pokoju, który nie tyle jest stanem braku wojny, ale przede wszystkim efektem dobrego życia, w ładzie moralnym, religijnym i ekonomicznym.

Schuman doskonale zdawał sobie sprawę, że ten ład i pokój może być tam osiągnięty, gdzie jest sprawiedliwość, czyli oddanie tego, co się słusznie należy ludziom, ale i Panu Bogu, także narodom. Wiedział, że bez sprawiedliwości, jak i bez przemiany serc ludzkich uszlachetnionych Łaską Boga - tego pokoju nie będzie. W związku z tym, jeśli w Europie ma być pokój, ten prawdziwy pokój, który daje nam sprawiedliwość - życie w przyjaźni z Panem Bogiem – to narody Europy muszą żyć sprawiedliwie i być otwarte na dary Pana Boga.

Dziś widzimy, i to podkreślano w dyskusjach, że w Europie nie ma sprawiedliwości, nie ma też otwartości na Boga, a nawet jest pochwała „międzynarodowego łotrostwa, kunktatorstwa” i bezbożnictwa, widocznego chociażby w ateizacji, aborcji czy praktykach eutanazyjnych. Jest dziś także u wielu prominentnych polityków UE tendencja do budowy swoistego „raju na ziemi” – oczywiście bez Pana Boga i jego praw, bez poszanowania sprawiedliwości, bez liczenia się z prawami narodów.

Dla nas Polaków ten brak sprawiedliwości widoczny jest szczególnie na przykładzie działań państwa niemieckiego, które w żaden sposób nie chce zrekompensować tych potężnych zbrodni, gwałtów, krzywd, jakich dokonały Niemcy na Polakach, ale przecież nie tylko na nich, bo i na Grekach, Czechach, Ukraińcach, Żydach i Rosjanach, wielu innych narodach. Przecież w samych obozach koncentracyjnych zbudowanych przez państwo niemieckie wymordowano w bestialski sposób 6 milionów ludzi. Jak mocno też zrujnowano naszą gospodarkę, ile ukradziono naszych dóbr? Na Zamojszczyźnie szczególnie bolesne są te wszystkie sprawy, bo i tu była przecież wielka zbrodnia - Aktion Zamość.

Czy zatem można budować jedność tylko na gospodarce, bez sprawiedliwości i poszanowania praw? Jestem przekonany, że nie jest to możliwe. Jako filozof wiem, że dobra materialne – raczej różnią i dzielą ludzi niż jednoczą i łączą. Przecież jeśli ktoś np. ma i używa jakiś kawałek ziemi, czy też samochód – to nie używa, i nie ma go, w tej samej chwili inny człowiek. Jedność – prawdziwa unia, jest tylko tam, gdzie jest wolność i prawa wola u ludzi, gdzie jest ów chrześcijański duch braterstwa.


Jak duże zagrożenie stanowi dla Trójmorza rozwijający się w Europie neokomunizm, który stara się przekształcić wspólnotę w zdominowane przez Niemcy superpaństwo?



Niemcy i to od kilku wieków są podzielone cywilizacyjnie, kulturowo, są duchowo pęknięte i duchowo chore. Pęknięcie to jest bardzo poważne i w XX wieku ujawniło się w postaci nie tylko „Hitlera”, imperializmu niemieckiego i pogardy w stosunku do nie-aryjczyków, których w sposób „przemysłowy” mordowano w obozach śmierci.

W zbrodniach bezpośrednio i pośrednio, uczestniczył praktycznie cały naród niemiecki – od sprzątaczek i listonoszy, przez urzędników państwowych i profesorów uniwersyteckich. Mordowali nie tylko „naziści” z SS ale także studenci i robotnicy, chłopi, sklepikarze. Dopóki Hitler odnosił militarne sukcesy - na zbrodnie przyzwalała cała społeczność niemiecka.

Po II Wojnie Światowej bardzo niewielu zbrodniarzy ze społeczności liczącej osiemdziesiąt milionów poniosło karę – (zalewie kilkuset), a same zbrodnie zostały przemilczane, zamiecione pod dywan. Szkoły i uniwersytety niemieckie fałszowały pamięć historyczną, mówiąc, że sami Niemcy stali się ofiarami nazizmu.

Tak oczywiście też było, bo przecież tuż przed 1939 rokiem lekarze i pielęgniarki niemieckie zlikwidowali w ramach polityki eugenicznej około 200 tys. niemieckich obywateli, chorych, zamkniętych w zakładach leczniczych. Ale przecież w czasie wojny ginęły całe miliony Słowian i Żydów – całe narody, które w myśl niemieckiego obłędu rasistowskiego zostały przeznaczone do likwidacji.

Problem współczesny, jaki odnajdujemy w Niemczech, to nie tylko neokomunizm, ale przede wszystkim to niemieckie samouwielbienie, to ta pycha, która nakazuje bardzo wielu Niemcom „kochać siebie z wzajemnością”, to ta niemoralność, która zaślepia i prowadzi wprost do jakiegoś demonicznego samouwielbienia siebie, ponad wszystko, ponad cały świat.

Czy pamiętamy dziś słowa niemieckiego hymnu państwowego - Deutschland, Deutschland über alles, über alles in der Welt? To niemieckie samouwielbienie prowokuje Niemców do takiego spoglądania na innych, by widzieć w nich tylko niewolników, zasoby, które należy wykorzystać. Niemcy, którzy moralnie nie godzą się na tę germańską butę, na to neopogańskie samouwielbienie, nie mogąc znaleźć dogodnego gruntu życia duchowego, jakie daje chrześcijaństwo, ogólnie kultura klasyczna, popadają często w nihilizm i różne ideologie, które tylko deklaratywnie różnią się od tego „niemieckiego pruskiego ducha”. Neokomunizm, tak jak i wojujący ekologizm w Niemczech (i nie tylko tam), łatwo przeradzają się w budowę utopijnych projektów społecznych.

Dziś moim zdaniem to ma właśnie miejsce w Niemczech i dlatego trzeba się bać Niemców. Gdyby jednak Niemcy zrobili autentyczny rachunek sumienia i wyrzekli się zła, gdyby naprawili, co jest w ich mocy z tego, co złego wyrządzili naradom Europy – z pewnością mogliby stać się autentyczną i pozytywną siłą Europy.

Dziś jednak nie ma w nich ani skruchy, ani znajomości prawdy o nich samych; dziś nie chcą słuchać ani Świętego Jana Pawła II, ani też swego rodaka Benedykta XVI, nie chcą też słuchać swego wielkiego rodaka -Niemca F. W. Förstera, który pisał, że „Naród niemiecki nie może się jednak pojednać z pozostałym światem dopóty, dopóki nie pojedna się z prawdą”.


"Niemcy przekupują i zastraszają elity państw Trójmorza"


W jaki sposób nowo lewicowa ideologia wpływa na bezpieczeństwo państw Trójmorza? Czy jako obywatele mamy powody do obaw?


Obawy są i to bardzo poważne, bo Niemcy w przeważającej większości, ale nie wszyscy – nie chcą się „pojednać z prawdą”.

Bez tego pojednania z prawdą o nich samych - nie będzie także ich właściwego odniesienia do narodów Europy. Widzimy dziś, że politycy niemieccy czynią wszystko aby usunąć z terenów Niemiec wojska amerykańskie, aby osłabić wpływ na siebie Ameryki i jednocześnie czynią prawie wszystko, aby związać się gospodarczo z surowcami z Rosji. Próbują także kolaborować z Chinami.

Przy tym czynią wiele, aby interes gospodarczy Niemiec zawsze dominował i kierował polityką UE. W ramach tego Niemcy wpływają na elity polityczne krajów Trójmorza, zastraszają je lub przekupują, tak aby uczynić ich powolnymi dla polityki niemieckiej. Ta ma cały czas charakter imperialny, szowinistyczny i niemoralny.

Elementem tej polityki jest też antagonizacja narodów i państw Trójmorza, uzależnienie na wielu polach państw i narodów, od tego co jest w Niemczech, bo przecież wszyscy powinni rozumieć to, że Deutschland, Deutschland über alles, über alles in der Welt.

Jestem przekonany, a to przekonanie podzielał także Robert Schuman, że dopóki Niemcy nie wkroczą na drogę „ducha Ewangelii” i nie zaczną Tym Duchem żyć – nie mogą być źródłem większego dobra dla krajów Europy i świata. Jestem również przekonany, że istnieje dziś poważne niebezpieczeństwo przeszczepienia tego złego niemieckiego ducha prusacyzmu i samouwielbienia na inne narody. Gdyby się tak stało, to Europie groziłaby znowu jakaś nowa hekatomba.

Schuman Trimarium Forum dało przestrzeń do prawdziwej debaty uniwersyteckiej - było tam miejsce na różne punkty widzenia i dyskusję w oparciu o argumenty. Czy nie odnosi Pan wrażenia, że współcześnie za mało posługujemy się logiką i argumentami, a zbyt wiele miejsca pozostawiamy dla emocji? Jakie to ma konsekwencje?

Mówiąc o debatach, dyskusjach i dialogu – należy pamiętać o tym, co stanowi o wartościowości debat, dyskusji i dialogu. Nie zależą one tylko od logiki, siły retorycznej i poprawności, racjonalności argumentów.

Najważniejsza jest tu wola poznania prawdy i wola wierności prawdzie. Oczywiście ma tu także znaczenie cała gama naszych emocji, które w czasie dyskusji się pojawiają.

To co jednak jest dla dyskusji najbardziej niebezpieczne to wola zamknięcia się u dyskutantów na prawdę, na jej poznanie i to poznanie w całym bogactwie. O rzetelnym dyskutowaniu i o wartościowym dialogu uczyło wielu, ale dziś najbardziej cenne są nauki Niemca – Papieża Benedykta XVI, który podkreślał, że celem dyskusji ma być nie tyle perswazja, ugoda, konsensus – ale poznanie i uszanowanie prawdy. Wraz z tym, fundamentalnie ważny jest szacunek dla osoby, która stara się w dyskusji pokazać nam prawdę.

W czasie konferencji odczuwałem cały czas tę miłość prawdy, ten szacunek dla niej, tę wolę jej uszanowania, podzielenia się nią. To jest dla mnie najcenniejszy owoc tego spotkania i jak sądzę tego typu spotkania w ramach upowszechniania nauki Roberta Schumana będą miały miejsce wiele razy w Akademii Zamojskiej. Przecież jest to dziś druga historycznie uczelnia wyższa w Polsce, to zobowiązuje.

Współpraca w ramach Trójmorza

Podczas Schuman Trimarium Forum po raz kolejny podkreślano potrzebę współpracy pomiędzy uczelniami Trójmorza. Dlaczego ta współpraca jest tak istotna dla tego regionu?

Pamiętajmy o tym, czym są w ogóle uczelnie – wszystkie akademie. To wspólnoty ludzi miłujących prawdę i pragnący tę poznaną prawdę w miłości przekazywać całemu światu, wszystkim, którzy chcą słuchać. Akademia jest obok świątyni – kościoła najpiękniejszym miejscem w cywilizacji Zachodu.

Gdyby zabrakło akademii i realizacji misji akademii w krajach europejskich – musi czekać nas bardzo trudny czas, może nawet upadek cywilizacji Zachodu.

Kulturę bowiem musimy tworzyć w oparciu o poznaną prawdę, i to prawdę o wszystkim, prawdę dostępną dla nas, prawdę ostateczną i w miarę pełną. Prawdy takiej nie dadzą nam dziś media, fora, na których spotykają się politycy i wizjonerzy. Tu potrzebny jest trud i spokój, odpowiedzialność, kompetencja i doświadczenie. Tego wszystkiego wymagamy od profesorów, od uczonych, którzy mają powinność poznawać prawdę i ją przekazywać innym, także jej bronić, jak uczył tego w dziele Contra gentiles św. Tomasz z Akwinu. Pamiętajmy również, że akademie są miejscami krzewienia edukacji czyli wielu różnorodnych aktów miłosierdzia w dziedzinie życia intelektualnego. Edukacja jak uczył tego św. Tomasz z Akwinu jest procesem uwalniania człowieka od zła niewiedzy, niezrozumienia, nieumiejętności. Ten akt miłosierdzia wymaga nie tylko znajomości samej prawdy i sztuki jej przekazywania, obrony, analizy – ale przede wszystkim także miłości człowieka, to jest tego, kto nie umie, nie rozumie, nie potrafi. Czasami ten brak – to zło, prowokuje profesorów, nauczycieli do jakiegoś lekceważenia, czy też wyszydzania nierozumnych, nie znających się na rzeczy studentów. Taka jednak postawa jest czymś co zabija edukację i samą akademię, jest czymś co hańbi profesorów, bo ukazuje w nich ich pychę a nadto brak miłości bliźniego. Konferencja w Zamościu była pięknym przykładem dyskusji akademickiej, w której szanowano prawdę, jak także i tych, którzy ją dopiero poznawali.

W jaki sposób Pana uczelnia wpisuje się w trójmorską współpracę? Jakie działania podjęliście Państwo dotychczas i jakie są dalsze plany?

Akademia Zamojska jest uczelnią, która może się pochwalić historią aż pięciu wieków. Była i jest po to by kształcić przede wszystkim polską młodzież, ale także młodzież ze wschodu Europy, Ukrainy, Mołdawii. To jest nasze kulturowe promieniowanie ku Wschodowi, ale chcemy, aby temu promieniowaniu towarzyszyła przede wszystkim wola poznania prawdy oraz dobre przygotowanie do życia społecznego w wymiarze praktycznym.

Dlatego edukację klasyczną łączymy z praktyczną nauką z obszaru zdrowia czy też spraw publicznych.
Po latach dominacji w obszarze Trójmorza państwowości rosyjskiej, głęboko antyludzkiej i antychrześcijańskiej, bardzo ubogiej i niebezpiecznej, takiej edukacji klasycznej, ale także dającej szansę na pracę, na utrzymanie się i godziwe życie – bardzo dziś potrzebujemy.

Jestem przekonany, że ów logos i etos Akademii Zamojskiej został już zauważony w Polsce, a dzięki takim konferencjom jak ta, ma szansę promieniować na wiele krajów Trójmorza. To wszystko dziś się już zresztą dzieje, bo jest żywa i owocna współpraca z Ukrainą, także innymi krajami Europy środkowej choćby przez nasze spotkania polonijne, których było już kilka. Zamość nieprzypadkowo i nie bez podstawy był przez lata nazywany Padwą Północy, miastem doskonałym. Wiem że nasza uczelnia i nasze miasto ogromie spodobało się wielu uczestnikom, sami deklarują powrót do nas, powrót do Akademii Zamojskiej. Z pewnością będzie okazja do powtórzenia tych wszystkich naszych doświadczeń, jakie dała nam konferencja.

Ze swej strony deklaruję, że chcę, aby spotkania takie odbywały się cyklicznie, zostały stałym elementem naszego życia akademickiego.



Rozmawiała Anna Wiejak

[Artykuł ukazał się w październikowym numerze Schuman Optics Magazine]




Autor: Anna Wiejak






Prof. Paweł Skrzydlewski: Dziś Niemców trzeba się bać







sobota, 5 października 2024

Ziemia faluje...

 

Stutthof cz. 6 (Ziemia faluje) 


cytaty z wikipedii - zwykłą czcionką

mój komentarz - kolorem

 




 

Plan obozu Stutthof

 






 

Berlin - Pomnik Pomordowanych Żydów Europy







za wikipedią:
 
Pomnik upamiętniający zagładę Żydów podczas II wojny światowej, jest głównym miejscem pamięci ofiar Holocaustu w Niemczech

Budowę rozpoczęto 1 kwietnia 2003 roku, a zakończono 15 grudnia 2004 roku

Pomnik, według projektu Petera Eisenmana, został wybudowany w latach 2003–2005 w centrum Berlina (Berlin-Mitte), na powierzchni 19 tys. m². Został on odsłonięty 10 maja 2005 i od 12 maja [dwa dni później - MS] jest dostępny dla publiczności. W pierwszym roku pomnik odwiedziło ponad 3,5 mln osób. Zajmuje teren ograniczony ulicami: Ebertstraße, Behrenstraße, Gertrud-Kolmar-Straße i Hannah-Arendt-Straße.

Składa się z 2711 betonowych bloków-steli (po jednym na każdą stronę Talmudu) ustawionych w równoległych szeregach z niewielkim odchyleniem od pionu. Najwyższe bloki mierzą 4,7 m wysokości. Na obrzeżu pomnika rośnie 41 drzew. Między szeregami bloków znajdują się wybrukowane kostką przejścia o szerokości 95 cm.
 
 







W skład pomnika wchodzi podziemne muzeum (Izba pamięci) o powierzchni 930 m², mieszczące sale wystawowe o pow. 778 m², salę odczytową o pow. 106 m² i księgarnię o pow. 46 m².



W oddali widoczny Reichstag, siedziba niemieckiego parlamentu (Bundestagu).


Pomnik znajduje się w miejscu dawnego muru berlińskiego, gdzie niegdyś miasto dzieliła "pas śmierci"

[mur biegł wzdłuż ulicy Ebertstrasse i "okrążał" Bramę Brandenburską, czyli - niemiecki łuk tryumfalny - MS]

W czasach III Rzeszy na tym terenie znajdowała się miejska willa Josepha Goebbelsa, a na południu pobliska Kancelaria Rzeszy i bunkier Führera.  Pomnik znajduje się w pobliżu wielu zagranicznych ambasad Berlina.

Pomnik składa się z 2711 prostokątnych bloków, ułożonych w siatkę, pomnik jest zorganizowany w prostokątny układ o powierzchni 1,9 hektara (4 akry 3 rzędy). Pozwala to na powstanie między nimi długich, prostych i wąskich alejek, wzdłuż których ziemia faluje.
 
Są one ułożone w rzędach, 54 z nich biegną z północy na południe, a 87 ze wschodu na zachód pod kątem prostym, ale są lekko przekrzywione.
 
 


Berlin i Brama Brandenburska w okresie zimnej wojny - widoczny mur berliński. 
Za Bramą - puste pole na którym wzniesiono pomnik.

 

Centralna część bramy nawiązuje do tradycji rzymskiego łuku triumfalnego*, choć stylowo jest jednym z pierwszych przykładów architektury greckiego odrodzenia w Niemczech.







W maju 1994 rozpisano konkurs na projekt pomnika. Wybrany wtedy projekt Christine Jackob-Marks został w czerwcu 1995 odrzucony przez kanclerza Helmuta Kohla. 
 
W ponownym konkursie z lipca 1997 wybrano projekt architekta Petera Eisenmana i rzeźbiarza Richarda Serry. W roku 1998 Richard Serra wycofał się z zespołu autorskiego protestując przeciw narzuconym zmianom.



Porównanie z mapą Berlina z 1938 roku - celem orientacji - strzałki wskazują Bramę i charakterystyczny układ budynków przy Leipziger Pl.




Rezolucja Niemieckiego Bundestagu z dnia 25 czerwca 1999 roku głosi:

1.1 Republika Federalna Niemiec utworzy w Berlinie miejsce pamięci ku czci zamordowanych Żydów Europy.


1.2 Utworzeniem tego miejsca pamięci pragniemy:

  • uczcić ofiary zamordowanych Żydów,
  • zachować w żywej pamięci niewyobrażalne wydarzenia z niemieckiej historii,
  • ostrzegać przyszłe pokolenia, by nigdy nikt nie łamał praw człowieka, by były chronione zasady demokratycznego państwa oraz równość obywateli wobec prawa i by się sprzeciwiać wszelkim rodzajom dyktatury i przemocy.


 ulica Behrenstrasse i Cora-Berliner Strasse






 
 

Obrys pomnika berlińskiego (kolor czerwony) dopasowałem do obrysu obozu w Stutthofie na podstawie zielonej linii (od strony ulicy Cora Berliner), wyznaczającej przebieg wewnętrznego ogrodzenia i charakterystyczny punkt - załamanie na linii północnego ogrodzenia obozu.

Załamanie przy ul. Behrenstrasse odwzorowuje drugie załamanie na ogrodzeniu (w ten punkt celują zielone linie po lewej stronie).


Na pewno jest to nieprzypadkowe.


Skalę obu zdjęć - "pomnika" i obozu - dopasowałem na oko.
Plan obozu NIE jest zorientowany względem kierunku północnego, ale o dziwo - w takiej postaci pasuje do planu "pomnika" z Berlina. Ingerowałem tylko w skalę rysunku.

Czyżby ten, co to zaplanował, korzystał właśnie z tego planu??


"ustawiony ... z ... odchyleniem" - "lekko przekrzywione"



Warto zwrócić uwagę na wystające niepasujące do obrysu obozu - narożniki.
Są mniej więcej tej samej wielkości, dodają całemu układowi symetrii, co dodatkowo potwierdza nieprzypadkowość całego założenia.
 






Pomnik składa się z 2711 prostokątnych bloków, ułożonych w siatkę, pomnik jest zorganizowany w prostokątny układ o powierzchni 1,9 hektara (4 akry 3 rzędy).

Baraki (obecnie nieistniejące) znajdujące się wewnątrz czerwonego obrysu są pogrupowane po 10 sztuk - w 3 kolumnach po 4 rzędy, albo - patrząc ze skosa - w 4 kolumnach po 3 rzędy.



Baraki są..
ustawione w równoległych szeregach z niewielkim odchyleniem - od osi północ - południe - są lekko przekrzywione.
 
"ustawionych w równoległych szeregach z niewielkim odchyleniem od pionu"
rysowana na planach strzałka wskazująca północ jest "pionowa"




Pomnik upamiętniający zagładę Żydów podczas II wojny światowej, jest głównym miejscem pamięci ofiar Holocaustu w Niemczech

Budowę rozpoczęto w Prima Aprilis - 1 kwietnia 2003 roku, a zakończono 15 grudnia 2004 roku (13 grudnia - pierwszy dzień stanu wojennego w Polsce - i dwa dni później)

Został on odsłonięty 10 maja 2005 tj. 60 lat i 1 dzień po 9 maja 1945 roku (i dwa dni później - po 8 maja)

9 maja jest to ostateczna data zwycięstwa nad Niemcami w II Wojnie Światowej świętowana w Rosji, a 8 maja - w krajach europejskich.


Czy Niemcy kończąc budowę "pomnika" dzień później zaznaczyli, że zwycięstwo do nich należy??


Jest to czyste szyderstwo i pomnik - ale niemieckiej "skuteczności" - skuteczności w zabijaniu i okradaniu innych narodów.


Jest to też przyznanie się niemieckich elit do oszustwa, do tego, że wcale nie wyparli się swoich działań i swoich planów, ale że ich celem nadal jest - podporządkowanie sobie całego świata.


Jest to pomnik buty i dumy (pychy) z wymordowania, umęczenia tysięcy ludzi i okradzenia złupienia nie tylko Polski, ale i innych krajów.


Jest to przejaw pewności siebie i wiary, że diabeł zawsze im pomoże i zawsze ich od kary ocali.

Jest to symbol dywersantów - Werwolfu, którzy pod cudzym ukradzionym nazwiskiem pomordowanych Polaków żyją teraz w Polsce, rosną w siłę i uporczywie dążą do obalenia i zniszczenia naszej państwowości.

Ten pomnik mówi:

 "oni tam są, bo ci, od których wzięli swoją nową tożsamość, leżą podziemią..."


Jest to przyznanie się do winy.


Ilu Niemców wie, co tak naprawdę oznacza ten pomnik?

Wszyscy to wiedzą?



W czasach III Rzeszy na tym terenie znajdowała się miejska willa Josepha Goebbelsa, a na południu pobliska Kancelaria Rzeszy i bunkier Führera.  Pomnik znajduje się w pobliżu wielu zagranicznych ambasad Berlina - i niemieckiej Bramy tryumfalnej...

Pomnik składa się z 2711 prostokątnych bloków, ułożonych w siatkę, pomnik jest zorganizowany w prostokątny układ o powierzchni 1,9 hektara (4 akry 3 rzędy). Pozwala to na powstanie między nimi długich, prostych i wąskich alejek, wzdłuż których ziemia faluje.



ziemia faluje...





 

  

 

 

W skład pomnika wchodzi podziemne muzeum (Izba pamięci) o powierzchni 930 m²

 

pas śmierci






Stutthof - jest kluczem do Werwolfu.









Posty z cyklu STUTTHOF:






Stutthof cz. 4 (Autostrada czy wojna?)


Stutthof cz. 6 (Ziemia faluje) - pierw. data publikacji - 28 maja 2025 r.= > 5 października 2024 r.

Stutthof cz. 7 (Dziadek z wehrmachtu) - data publikacji - 10 listopada 2024 r.

Stutthof cz. 8  - data publikacji - jesień-zima 2024 r.

Stutthof cz. 9 (Analiza) - data publikacji - jesień-zima 2024 r.

Stutthof cz. 10 (Święta Ziemia) - data publikacji - maj 2025 r.









 
 
 
 
 
 
maps.mapywig.org/m/WIG_maps/series/100K/P38_S17_269_BERLIN_POLNOC_1938.jpg

en.wikipedia.org/wiki/Brandenburg_Gate
 
pl.wikipedia.org/wiki/Pomnik_Pomordowanych_Żydów_Europy

en.wikipedia.org/wiki/Memorial_to_the_Murdered_Jews_of_Europe
tłumaczenie automatyczne
 

* Watkin, David (1986). Historia architektury zachodniej. Londyn: Barrie & Jenkins. ISBN 0712612793.


de.wikipedia.org/wiki/Johann_Heinrich_Behr
en.wikipedia.org/wiki/Cora_Berliner


źródło zdjęć - internet

geoportal.gov


zdjęcie (zrzut ekranu) pokazujące wybrzeże w okolicach wsi Sztutowo w technologii LIDAR, wykonałem w ramach pierwszego tekstu o Stutthof - w dniu 21 kwietnia 2024 r.
widoczna na foto liczba "92,67" powstała chyba przypadkowo
wykorzystałem to zdjęcie, by podkreślić czas, od kiedy zacząłem pisać na ten temat

ok. 620 m x 18 km


ustawienia geoportalu w zakładce Lidar: