Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lach. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lach. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 24 grudnia 2024

Prawo (Polanie)


11 listopada 2024
13 grudnia 2024 


Fragment mojego tekstu "Celtowie" z 26 października 2020



„Wg zapisów rzymskich Celtowie uprawiali rytualne królobójstwo.”

A może po prostu karali tak królów zdrajców, hę??


Historia z rytuałami, świętym bagnem i rytualnym królobójstwem ma zasłonić fakt, że nie każdy chciał przystać do Rzymian i zdrajców – a szczególnie królów - karano śmiercią: „Chciałeś złota?? Żryj śliwki dziadu!!”

A Rzymianie nie uprawiali czasami rytualnego królobójstwa??

Kto wie, czy tak Celtowie nie pisali w swoich kronikach, zanim je siepacze rzymscy nie spalili...


„A rzymskie plemnię to są straszliwi zbóje i mąciciele. Bogów oni mają wielu i królów swoich w okrutny sposób mordują na chwałe owych bożków. 

Kaligusa niejakiego w świątyni zwanej   T E A T R U M   zabili. Gajusa Cezarusa – u stóp bałwana   P O M P E I U S A,   Tyberiusa rytualnie udusili. Klaudiusowi osobiście truciznę podała żona jego, szalona dewota Agrypinnnda, Neronus zaś sam przebił swą szyją rytualnym kindżałem... 

Ci trzej tylko króle ubici byli ku czci wielkiego bożka rzymskiego zwanego   D E M O K R A C Y A ...”


No i co? Kto tu jest królobójcą, hę??








przedruk







10 listopada 2024

Polska przedchrześcijańska nie istniała! Dla oświecenia pogan – pasjonatów




W ateizującej się Polsce rośnie moda na publikacje odkrywające niechrześcijańskie tradycje narodowe, szczególnie słowiańskie i pogańskie. Wiele mówi ona o uwiądzie nie tylko duchowym, ale i intelektualnym kraju. Nawet maturzysta z lekcji historii powinien wiedzieć, że czegoś takiego jak Polska przedchrześcijańska nie było. Literatura na temat Słowian ma charakter fantastyki naukowej i nie odkrywa ich wierzeń, tylko je wymyśla. O religii Słowian nie wiadomo właściwie nic. Nawet tego czy w ogóle istniała.

Dysponujemy dość obszerną wiedzą na temat religii Greków i Rzymian, którzy zbudowali cywilizację na setki lat przed przyjęciem chrześcijaństwa i zostawili źródła pisane. Z racji podboju przez imperium rzymskie ludów celtyckich oraz jego sąsiedztwa z Germanami zachowały się też informacje o ich wierzeniach i obyczajach. Niepiśmienne ludy słowiańskie ani nie zostawiły własnych zapisków, ani nie zostały zauważone przez pisarzy starożytnych. Jednoznaczne informacje o ich istnieniu pochodzą dopiero z VI w., kiedy wtargnęły w bałkańskie prowincje Cesarstwa Bizantyjskiego.

Polski nie dotyczy nawet to. 

Aż do połowy X w. brak jest w zasadzie wzmianek o ludności naszych ziem. Szczątkowe źródła z czasów pogańskich nie wspominają nawet o istnieniu plemienia Polan, z którego miała narodzić się Polska. Na arenie dziejów państwo Polan pojawia się nagle w 965-6 r. ślubem księcia Mieszka I z księżniczką czeską Dobrawą i przyjęciem przez niego Chrztu św. O czasach Mieszka i następnym stuleciu historia zna zaledwie garść faktów. Jeszcze z XII wieku zachowało się zaledwie około 30 dokumentów pochodzących z Polski.[1]

Pierwsza kronika dziejów Polski została napisana dopiero między 1111 r. a 1116 r. przez cudzoziemskiego mnicha zwanego Gallem Anonimem. W jej wstępie Gall zawarł niewielkie wzmianki o czasach pogańskich aż do legendarnego Piasta. Zanotował z nich tylko historię o gościnie wędrowców u Piasta Oracza na postrzyżynach jego syna (nie wyjaśniając nawet znaczenia tego obyczaju) oraz o obaleniu księcia Popiela. Wymienił, bez dalszych informacji, imiona trzech potomków Piasta, którzy objęli tron: Siemowita, Leszka i Siemomysła, oraz podał, że syn Siemomysła Mieszko urodził się niewidomy, ale po 7 latach odzyskał wzrok, a gdy objął władzę odprawił pogańskie żony, przyjął chrześcijaństwo i poślubił księżniczkę Dobrawę.

Druga po Gallu kronika bp. Wincentego Kadłubka pochodzi już z 1190-1208 r. Znana jest z tego, że jej autor w pierwszym rozdziale wymyślił bajeczne przedpiastowskie dzieje Polski, w których Lechici toczą epickie boje z Aleksandrem Wielkim, czy Juliuszem Cezarem. A jednak, mimo że Kadłubek chciał nadać Polakom wielkie zamierzchłe dzieje a sam jako Polak powinien mieć większą od Galla wiedzę o rodzimej przeszłości, nie podał o czasach pogańskich pierwszych Piastów niczego poza zdawki z kroniki Galla. W XIII-XIV w. pojawia się kilka kolejnych kronik i spora liczba zachowanych dokumentów. Dzięki temu dalsze dzieje polityczne Polski są o wiele lepiej oświetlone. Nie dotyczy to jednak spraw społecznych, czy kulturowych (z częściowym wyjątkiem spraw kościelnych). O pogańskich bogach wspomina w swojej monumentalnej kronice Jan Długosz. Tyle, że pisał on 500 lat po chrzcie Mieszka I. Trudno podejrzewać, by jego uwagi były czymś więcej niż tylko jego domysłami.



Kronikarska pustka

Z rodzimych źródeł nic więc się nie dowiemy o pogańskim świecie polskich przodków. Już w średniowieczu przepadł on w mrokach niepamięci. Badacze próbują wypełniać tę zupełną pustkę informacjami z kronik cudzoziemskich o religii innych ludów słowiańskich. Opierają się na niesprawdzalnym założeniu, że wszystkie one wyznawały mniej więcej tę samą religię. Jest to naukowo wielce ryzykowne, biorąc pod uwagę, że od VI w. rozproszyły się od Wołgi po Łabę i Grecję, zaś o starożytnym pogaństwie wiadomo tyle, że często w każdym sąsiednim państwie-mieście czczono innego bożka, a kulty te się ze sobą mieszały, zmieniały i nie miały stałej doktryny.

Problem w tym, że pierwsze kroniki naszych słowiańskich sąsiadów – czeska kronika ks. Kosmasa oraz rusińska „Powieść minionych lat” mnicha Nestora powstały dokładnie w tych samych latach co kronika Galla Anonima i zawartością są niewiele „bogatsze” od polskich. Upłynęło już wówczas 250 lat od przyjęcia chrztu przez Czechów i 130 lat od chrystianizacji Rusi.

Kosmas sięgał pamięcią o przodkach Czechów znacznie dalej niż Gall Anonim i Wincenty Kadłubek o Lechitach – być może nawet do VIII w., sądząc z długości jego listy legendarnych władców. Jednakże i on prawie nic nie wiedział o pogańskiej religii przodków. Wspomniał wprawdzie, że były pośród nich czarownice i wróżki, których przepowiedniom i obrzędom zabobonnie się oddawali oraz napomknął, że do jego czasów liczni wieśniacy, jak poganie czcili źródła, ognie, gaje, albo kamienne posążki. Gdy jednak odnosił się do czasów pogańskich, nadawał bogom imiona bogów rzymskich. Być może nie znał już nawet imion bóstw słowiańskich.

Uważana za cenne źródło „Powieść minionych lat” zawiera tylko kilka zdawkowych konkretów – wyrywek o pogrzebowym obyczaju palenia przez Słowian zwłok i składaniu prochów do urn.

Wymienia bogów rusińskich, na których książę Oleg zaprzysięgał traktat pokojowy (Peruna i Wołosa), którym książę Włodzimierz Wielki stawiał drewniane posągi w Kijowie i którym składał ofiary z dzieci (Peruna, Chorsa, Dadźboga, Strzyboga, Simargła i Mokosza), a które zniszczył po chrzcie świętym (Peruna). Ponadto w niejasnym fragmencie nazywa egipskiego boga Teosta (Hefajstosa) Swarogiem, a jego syna Słońce Dadźbogiem. Imiona wspomnianych bożków pojawiają się jeszcze w poemacie rusińskim „Słowo o wyprawie Igora”, ale jest to źródło o niepewnej autentyczności, odkryte w kopii dopiero w XVIII w.

MAPA 1: siedziby Słowian w okresie VII-IX w.



Revilo1803, CC BY-SA 4.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0>, via Wikimedia Commons



Strzępki z kronik germańskich

Z kronik niesłowiańskich pozostała z VI w. półstronicowa wzmianka historyka bizantyjskiego Prokopiusza z Cezarei o tym, że naddunajscy Słowianie czczą niewymienionego boga piorunów, jako jedynego boga (jednego z bogów?), a oprócz niego rzeki i nimfy oraz oddają się wróżbom. 

Z XI i XII w. zachowało się kilka fragmentów z kronik niemieckich, dotyczących obyczajów Słowian Zachodnich – Wieletów i Obodrzyców, którzy żyli na terenie dzisiejszej Brandenburgii i Meklemburgii, trwając jako ostatni w pogaństwie do połowy XII w., zanim nie zostali podbici przez Niemców i Duńczyków. 

Kronika biskupa Merseburga Thietmara z lat 1012-18 podaje o nich krótkie wzmianki, że czcili źródło wodne i mnóstwo bożków. Wspomina, że w czasie wojny nosili wizerunki bożków a w czasie wyprawy przeciw Mieszkowi I ok. 990 r. złożyli im w ofierze wziętego do niewoli dowódcę grodu. O pogańskich czasach Polan nadmienia o paleniu zwłok zmarłych i zabijaniu z nimi ich żon. Opisuje krótko znaczącą świątynię bogów wieleckich w Radogoszczy, w tym głównego Swarożyca, i tamtejsze wróżby. Imię Swarożyca jako jednego z bogów Wieletów pojawia się też w liście św. Brunona z Kwerfurtu, krytykującym sojusz z nimi cesarza Henryka II przeciw Polsce.

Najobszerniejsze (o ile to adekwatne słowo) są wzmianki z pisanej w latach 70-tych XI w. kroniki ks. Adama z Bremy i kontynuującej ją kroniki ks. Helmolda z lat 60-tych XII w., a więc z czasu ostatecznego podboju i zaniku Słowian Połabskich. 

Wspominają one o dominującej między Łabą a Odrą świątyni Radogosta w mieście Retra i znajdującym się tam pozłacanym posągu, a także nadmieniają o nieznanych z innych źródeł bożkach Prowe – bogu ziemi starogardzkiej (dziś Szlezwik-Holstein) Siwa – bogini Połabia, Czarnobogu, nie wyjaśniając rangi i roli tych bogów (z wyjątkiem złego Czarnoboga). Potwierdzają ogólne informacje o czczeniu przez Słowian gajów, źródeł, duchów domowych oraz ich wróżbiarstwie i składaniu ofiar ze zwierząt i ludzi. Helmold wspomina też o drugiej po Retrze najważniejszej świątyni Świętowita w Arkonie na Rugii, zdobytej i zniszczonej w 1168 r. przez Duńczyków, co położyło kres ostatniemu pogańskiemu kultowi Słowian. 

Upadek Arkony został jeszcze uwieczniony w islandzkiej Knytlinga saga oraz dość obszernej relacji z duńskiej kroniki Saxo Grammaticusa. Zawiera ona jedyny bliższy 2-stronnicowy opis drewnianej zdobionej świątyni Świętowita i jego czterogłowego posągu. Ostatnie wzmianki o kulcie pogańskim pochodzą z trzech XII-wiecznych żywotów św. Ottona z Bambergu, który od 1124 r. chrystianizował pomorze, świeżo podbite dla Polski przez księcia Bolesława Krzywoustego. Żywoty te relacjonują usuwanie przez św. Ottona kultu Trzygłowa ze Szczecina i Wolina. Jest to jedyna nazwa bóstwa, którego kult odnotowany był na terenach, obecnie należących do Polski. Oprócz tego pojawiła się kolejna nazwa bóstwa z Połabia – Jarowita. Kilka czerpiących ze wspólnego zaginionego źródła urywków z kronik arabskich dodaje do tego obrazu informację o rodzaju biesiady przy prochach zmarłego w rocznice jego śmierci.

Nie wiadomo w zasadzie nic

Na tym w zasadzie wyczerpują się wszelkie źródła pisane na temat religii i obrzędów Słowian. Gerard Labuda zestawił je w większości na zaledwie kilkunastu stronach książki.[2] 

Nie zawierają one żadnych informacji o kosmologii, czy teologii Słowian. Nie wymieniają żadnego ich święta religijnego, a krótko opisują jedno i wzmiankują cztery. 

Podają ledwie cztery ich obyczaje: postrzyżyn chłopców u Polan, palenia zwłok zmarłych i zabijania ich żon oraz biesiadowania przy prochach. 

Zawierają jeden dłuższy i dwa krótkie opisy świątyń, jeden opis świętego dębu. Nie ma w nich praktycznie nic na temat rangi, roli, wzajemnych powiązań i zasięgu kultu różnych bóstw. 

Prawie wszystkie te relacje dotyczą jednego małego obszaru zamieszkanego przez Słowian Połabskich i tylko z końcowego okresu ich istnienia w XI i XII w. 

Nie sposób ustalić, na ile stałe w czasie były różne kulty, a na ile zmieniały się przez pokolenia i adaptowały cudze bóstwa i obrzędy, co mogło być powszechną praktyką znaną z pogańskich religii starożytności (szczególnie, że np. Rusowie – założyciele Rusi Kijowskiej, byli skandynawskimi najeźdźcami, którzy podbili Słowian Wschodnich, a z kolei Helmond twierdził, że kult Świętowita był zafałszowanym kultem św. Wita, którego kaplica miała istnieć na Rugii w IX w.).

Nawet imiona różnych słowiańskich bóstw wymieniane w każdym ze szczątkowych źródeł są inne i prawie nie mają ze sobą punktów stycznych. Z 8 imion podawanych w „Powieści lat minionych” dotyczących kultu Rusinów z Kijowa żadne nie pojawia się w kronikach niemieckich traktujących o wymarłych Słowianach Połabskich. Te z kolei podają rozbieżne imiona bożków pogańskich nawet na niewielkim obszarze Połabia, zaś żywoty św. Ottona jeszcze inne dla sąsiedniego Szczecina i Wolina.

Nawet samych tych imion nie możemy być pewni. Są one zafałszowane i to potrójnie (!), chociaż składają się z zaledwie kilku liter. Zapisane są głównie w średniowiecznym alfabecie łacińskim, którego litery nie oddają wszystkich dźwięków języków słowiańskich, przez autorów germańskich, którzy jako cudzoziemcy zniekształcali mowę Słowian. Na dodatek w różnych rękopisach różnią się zapisem literowym. Polskie brzmienia tych imion są tylko rekonstrukcją dopasowującą rozbieżne i nieścisłe zapisy łacińskie do naszego języka.

Naszą wiedzę w małym stopniu uzupełniają badania archeologiczne, odkrywające szczątki miejsc kultu, narzędzi, ubrań. Nie powiedzą one prawie nic o treści wierzeń i rytuałów. Nawet na polu archeologii odkrycia na temat kultu Słowian są znikome. Spośród dwóch opisanych w kronikach świątyń połabskich Radogoszcz w ogóle nie została zlokalizowana.

[na blogu - Radogoszcz odnaleziona? ]

Klif, na którym stała świątynia w Arkonie, został zaś pochłonięty przez morze bałtyckie. Na górze Ślęża pod Wrocławiem, o której Thietmar w dwóch zdaniach podał, że była miejscem pogańskich obrzędów, prace archeologiczne niewiele odkryły. Na Łysej Górze w górach świętokrzyskich, która w Polsce uchodzi (bez żadnych źródeł) za drugie miejsce dawnych kultów słowiańskich, nie znaleziono żadnych ich jasnych śladów. Archeologia dysponuje zaledwie dwoma dużymi nadniszczonymi drewnianymi posągami słowiańskich bożków połabskich oraz jednym kamiennym posągiem zbruckim z Ukrainy, którego autentyczność i pochodzenie są sporne.[3] [4]

[wg mnie autentyczny zabytek i to dość "powszechny"... - Od Zbrucza do Włoch ]

Wyrób wiedzo-podobny

Jakim więc cudem powstają publikacje traktujące o mitologii, obrzędach, świętach, demonologii Słowian – o rzekomej pradawnej rodzimej tradycji? Badania religii Słowian wynalazły wypełniacz źródłowej pustki w postaci metody językowo-porównawczej oraz etnografii.

Pierwsza z nich opiera się na założeniu, że wszystkie ludy indoeuropejskie rozproszone od Atlantyku po Indie, łączyła w czasach prehistorycznych na stepach Azji wspólnota nie tylko językowa, ale i religijna i że wierzenia Słowian można odtworzyć, porównując słownictwo odnoszące się do ich religii i obrzędów z innymi językami i religiami indoeuropejskimi. Szkopuł, w tym, że o samych Pra-indoeuropejczykach też nic nie wiadomo, a religie Celtów, Germanów, Rzymian i Greków, Persji oraz Indii nie są ze sobą zgodne, tak jak ich mitologie. Materiał do porównania stanowi zaś głównie kilkanaście pozbawionych treści imion słowiańskich bożków – prawie w całości jednoźródłowych, niepewnych co do autentyczności i zniekształconych w brzmieniu.

W zależności od fantazji i zamiłowań mitologicznych badacza, można sobie swobodnie dopasowywać strzępki danych o Słowianach do dowolnej z różnych religii starożytności. Miłośnik Greków i Rzymian może dopatrzyć się w imieniu Peruna – władcy piorunów słowiańskiego odpowiednika Zeusa – króla bogów, a pasjonat skandynawskich opowiadań albo komiksów o Avengersach równie dobrze widzieć w nim Thora syna Odyna, zaś religię Słowian jako analogiczną do sąsiednich Germanów. 

Zły Czarnobóg z kroniki Helmolda może wraz z domniemanym przeciwnym mu „Białobogiem” tworzyć słowiański manichejski dualizm dobra i zła, zbliżony do wierzeń perskich. A wzmianka Prokopiusza z Cezarei o kulcie wśród Słowian tylko jednego naczelnego boga piorunów służyć za dowód, że byli pół-monoteistami. Za niejasną wypowiedzią Nestora można dojść do wniosku, że egipski bóg słońca Helios to Dadźbog, a za podobieństwem imienia Chorsa do perskiego słowa xores – słońce, że to on był Heliosem. 


Może pod świętym dębem Wieleci sprawowali sądy w imieniu boga Prowe, 

a może Helmold w kronice źle zapisał i chodziło o sądy w imieniu prawa i żadnego boga Prowe nie było. 

[pisałem o bożku DEMOKRACYA, ale, że Prowe to prawo.... na to nie wpadłem...nie byłem na bierząco z tematem Prowe - MS] 

Może z kilku różnych zapisów imienia bogini połabia najbliższy właściwemu brzmieniu jest Siwe (może to odpowiednik hinduskiego Sziwy?), a może Synna (prawie jak islamska sunna).

Równie twórcza jest druga metoda – etnograficzna. Wychodzi ona z założenia, że religia Słowian przetrwała w wierzeniach, bajkach i obrzędach prostego ludu i można ją odtworzyć, zgłębiając kulturę słowiańskich wsi. Problem w tym, że kronikarze nie interesowali się życiem chłopów aż do oświecenia i mało notowali na jego temat. Etnografia jako nauka rozwinęła się dopiero w XIX w. Pamięć o słowiańskich bożkach zatarła się u wykształconych i oczytanych kronikarzy już w średniowieczu. Jakim cudem miałaby przetrwać u niepiśmiennych chłopów prawie tysiąc lat. [tu da się działać - MS] Skąd przekonanie, że kultura ludowa to pozostałość religii Słowian a nie ukształtowana po chrystianizacji zwyczajna obrzędowość rolna, rozbudowująca chrześcijańskie święta o świeckie tradycje. Aby to naukowo ocenić, trzeba by ją porównać z wcześniejszą religią Słowian.

A ta właśnie jest zupełnie nieznana. Nawet nie wiadomo czy w ogóle istniała, czy tylko każdy gród i szczep wyznawał na swój sposób własnych bożków. Metoda etnograficznego poznania religii Słowian przypomina wyciąganie się samemu z bagna za własne włosy. Nie ma punktu podparcia dla założenia, na którym się w całości buduje. Odkrywa przedchrześcijańskie korzenie obyczajowości ludowej, nie dlatego że one są przedchrześcijańskie tylko dlatego, że z góry je za takie uznaje.

Wymyślanie pogańskiego pochodzenia chrześcijańskim świętom

Nie jest to jednak tylko nieszkodliwa daremna próba poznania. To etnograficzne odkrywanie dawnego pogaństwa ma toksyczny wpływ na powszechną świadomość Polaków. Od dłuższego czasu rozpowszechnia jako rzekomo naukową wiedzę fałszywe przekonanie, że chrześcijańskie święta, to schrystianizowane przez Kościół pradawne pogańskie święta Słowian. Co prawda trzeba reprezentować poziom umysłowy neo-pogańskiego posła PO M. Józefaciuka, żeby twierdzić, że Boże Narodzenie (obchodzone w Kościele 25 grudnia od co najmniej IV w.), zostało zapożyczone od Słowian, których istnienie chrześcijańscy kronikarze zauważyli dopiero w VI w.

Niemniej niektórzy wraz z Magdaleną Środą są przekonani, że dzień św. Jana, to schrystianizowana pogańska noc kupały. Wprawdzie żadne źródła nie mówią nic o istnieniu jakiegokolwiek Kupały, ani w ogóle nie zapisały żadnego pogańskiego święta Słowian.

[czyżby więc wiedza o słowianskich obyczajach to wiedza potoczna, która przetrwała tysiąclecia? prawdopodobnie - MS]

Nawet badacze religii Słowian podają, że bożek Kupała to wymysł XVII-wiecznych pisarzy, którzy przeinaczyli ludowy obrzęd kupałów[5], czyli kąpieli w czas św. Jana Chrzciciela. Zarazem jednak nie wiadomo w oparciu o co twierdzą, że te kąpiele mają prawdopodobnie przedchrześcijańskie pochodzenie, chociaż prędzej należałoby podejrzewać, że to po prostu ludowa zabawa nawiązująca do chrztów, jakich udzielał Jan Chrzciciel w Jordanie.

[no i tu raczej na odwrót - podobnie jak ze ścianiem kani - i wiele innych... - MS]

Już natomiast mnóstwo chrześcijan zaczęło wierzyć, że Dzień Wszystkich Świętych, to zastąpiony przez Kościół słowiański kult zmarłych, czyli uwiecznione przez A. Mickiewicza białoruskie dziady.

Tymczasem kult świętych męczenników rozwijał się jeszcze wśród pierwszych chrześcijan. Święto Wszystkich Świętych zostało w kalendarzu liturgicznym wyznaczone na 1 listopada we wczesnym średniowieczu, kiedy w Rzymie zapewne nawet nie wiedziano o istnieniu jakiejś Rusi. [wiedziano, bo przecież kłamstwa tworzyli w jakimś celu, to wynika z wielu rzeczy i wymaga pracy, by opisać - MS]

Skądinąd po co Kościół Rzymski miałby wprowadzać powszechne święto, żeby chrystianizować obrzędy jakichś odległych pogańskich [w szkole mówili co innego... - MS] Rusinów, skoro przyjęli oni dopiero w X wieku chrześcijaństwo w obrządku greckim, a nie rzymskim. Tymczasem akurat u prawosławnych nie ma 1 listopada Dnia Wszystkich Świętych. 

Thietmar w kronice pisanej do 1018 r. ze wstrętem wzmiankował o pogańskich kultach sąsiednich Słowian. Do głowy by mu nie przyszło, że kilka razy wspomniany przez niego Dzień Wszystkich Świętych, który obchodził 1 listopada, to tylko słowiańskie Dziady, zapożyczone z Rusi, o której trochę słyszał, że leży na wschód od państwa Polan. Niestety Thietmar, jako prosty katolicki biskup, nie czerpał wiedzy od współczesnych etnografów, więc nie znał naukowych faktów.

[Thietmar to kłamca, jak i inni "kronikarze" - przecież powyżej autor sam zwraca uwagę, że Prowe to "prawo" - czyż nie? - MS]



Neopogańska pseudotradycja

Źródłowe strzępki może nie dają szans na naukowe poznanie Prasłowian. Wystarczą jednak do tworzenia dla potrzeb zblazowanego wykorzenionego post-polaka publikacji z pogranicza fantastyki naukowej albo zgoła komiksów. Pozwalają wychowanemu na hollywoodzkich produkcjach poczuć, że poznaje rodzimą wersję filmowego Herkulesa albo Thora, zamiast słuchać nudnego wstecznego polskiego Kościoła.

Jak się taki historyczny ignorant bardziej zapasjonuje „pradawną rodzimą tradycją”, to może za radą Magdaleny Środy w ramach „przeżycia duchowego” wyjedzie w wolny weekend z grupką korpoludków poza wielkomiejski beton do lasu. 

Tam w „noc kupały”, skacząc przez ognisko i pływając w rzeczce jako odrodzony Słowianin, złoży za pośrednictwem feministycznej kapłanki czarownicy w ofierze Swarożycowi albo Perunowi sałatkę wegańską, zamiast preferowanej dawniej przez „bogów” krwi cieląt lub dzieci. A nawet napaliwszy trawki wywróży sobie z oparów jakąś strzygę albo wywoła z lasu rusałkę.

Jedyne polskie dziedzictwo to chrześcijaństwo

W świecie faktów innej Polski niż chrześcijańska natomiast nie znajdzie. Nie ma jej nie tylko dlatego, że wierzeń Słowian nie da się już odtworzyć a na kartach historii Polska pojawia się ślubem Mieszka I z Dobrawą i jego chrztem. Przede wszystkim Polska fizycznie ukształtowała się dopiero po tym chrzcie. 

W 966 r. państwo Mieszka obejmowało tylko tereny dzisiejszej Wielkopolski i zachodniego Mazowsza. Nawet nazwa Polska pojawiła się w źródłach dopiero w czasach Bolesława Chrobrego. 

[nazwa Polska - Polanie ma genezę co najmniej 10 tysięcy lat - co najmniej, ale może znacznie starszą... mówią o tym dane naukowe, trzeba to tylko opisać - MS]


Do niedawna dedukowano z listy czterech legendarnych przodków Mieszka, że państwo Piastów powstało w II połowie IX w. Jednakże nowatorskie badania dendrologiczne wskazały, że wielka akcja budowy grodów piastowskich nastąpiła nagle dopiero około 940 r. 

Starsze grody zlokalizowano na niewielkim obszarze w promieniu 40 km od Gniezna. Możliwe, że jeszcze w czasie narodzin Mieszka istniał tylko zalążek zalążka państwa na obszarze 2 % dzisiejszej Polski. Mieszko I zjednoczył tereny, które stanowiły Polskę piastowską dopiero po 966 r., kiedy zdobył Pomorze i pod koniec życia około 990 r. odebrał Śląsk i Małopolskę Czechom.



MAPA 2: formowanie się Państwa Polan za Mieszka I



Pedros.lol, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons

Kolorem niebieskim zaznaczony przypuszczalny obszar państwa Polan około 940 r.
Kolorem pomarańczowym zaznaczony przybliżony obszar państwa Mieszka I w 966 r.




Duszę tego państwa ukształtowało dopiero chrześcijaństwo. Nie tylko poprzez to, że przekazało mu prawdziwą Wiarę w miejsce zabobonnego wróżbiarskiego czczenia drzew, kamieni, żywiołów i składania ofiar ze zwierząt i ludzi. [no nie! to autor jednak daje wiarę tietmarom???! - MS]

Nie ma śladów, by wcześniejsze pogańskie wierzenia stanowiły element jednoczący setki miejscowości i szczepów, wyznających różne bożki[no nie!! ZNOWU ???! - MS]

To przyjęcie chrześcijaństwa i ustanowienie odrębnego misyjnego biskupstwa poznańskiego w 968 r. ukształtowało wewnętrzną wspólnotę duchową (początkowo tylko elity państwa, z czasem również warstw niższych). Zarazem dało jej poczucie odrębności od innych narodów chrześcijańskich poprzez to, że polska hierarchia kościelna nie podlegała innym państwom, a bezpośrednio papieżowi, któremu Mieszko I w słynnym dokumencie Dagome Iudex przed śmiercią oddał państwo pod opiekę.

To biskup Wincenty Kadłubek w najgłębszym średniowieczu w swoich bajecznych dziejach Polski sformułował pierwszą ideę polityczną Polaków, jako wspólnoty cnoty i wolności przed tyranią.

W czasach XIII-wiecznego rozbicia dzielnicowego, kiedy nie tylko okrajane przez sąsiadów państwo Piastów, ale i sam naród polski o mało nie zanikł na skutek masowej imigracji gospodarczej osadników niemieckich w ramach lokacji miast i wsi, to kult św. Stanisława zaczął pierwszy szerzyć ideę ponownego zjednoczenia Polski, a polscy biskupi pod przywództwem abp Jakuba Świnki zgromadzeni na synodzie łęczyckim w 1285 r. pierwsi przed książętami piastowskimi podjęli się oporu przed germanizacją kraju.

To chrześcijaństwo pozwoliło się uformować narodowi polskiemu, wykształcić jego odrębną kulturę i przetrwać do dziś, w przeciwieństwie do już dawno wymarłych i zapomnianych pogańskich Obodrzyców i Wieletów. Wbrew temu, co uczy się w szkołach, Mieszko I nie przyjął chrześcijaństwa pod groźbą niemieckiego podboju, ale ze swobodnego wyboru. Pozostał przy nim nawet, gdy Wieleci i Obodrzyce w 983 r. zrzucili niemieckie jarzmo i powrócili na 150 lat do pogaństwa.

Nic dziwnego, że współcześni zateizowani post-polacy, pasjonujący się pogaństwem, zarazem wrogo odnoszą się do polskiej kultury i tradycji a najchętniej rozpuściliby Polskę w jakimś ponadnarodowym kosmopolitycznym tworze. Wyczuwają, że prawdziwej polskości nie da się oddzielić od nienawistnej im religii chrześcijańskiej, więc by pozbyć się tej drugiej, gotowi są zlikwidować i tę pierwszą.

Jacek Laskowski



TABELE














PRAWO


Msza św. za władców z dynastii Piastów.

Abp Gądecki: Wyraz troski o ich życie wieczne
Dodano: dzisiaj 12:09


Metropolita poznański przewodniczył w niedzielę uroczystej Mszy św. za władców Polski z dynastii Piastów, pochowanych w poznańskiej katedrze.



Mszę św. poprzedziło wprowadzenie pocztów sztandarowych w asyście Wojska Polskiego. Do katedry przybyli przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, parlamentarzyści, przedstawiciele korpusu dyplomatycznego, Wojska Polskiego, Policji, Państwowej Straży Pożarnej i harcerze oraz delegacje poznańskich szkół.

W homilii metropolita poznański podjął refleksję nad naturą władzy, a także przypomniał dzieje Bolesława Chrobrego. W przyszłym roku minie 1000 lat od jego koronacji.

– Jest sprawą oczywistą, że każda ludzka społeczność w sposób konieczny potrzebuje władzy. Ponieważ Bóg stworzył ludzi jako istoty ze swej natury społeczne, żadna społeczność nie może istnieć, jeśli w niej ktoś jeden nie posiada władzy zwierzchniej i nie nakłania skutecznie jednostek do działania na rzecz wspólnego celu, dlatego polityczna społeczność ludzka musi mieć władzę, która sprawuje w niej rządy – przekonywał abp Stanisław Gądecki.

Podkreślił, że "to nie konkretny władca pochodzi od Boga, lecz od Boga pochodzi sama konieczność władzy. Konieczność rządzenia jest chciana przez Boga".



Prawo ludzkie i prawo wieczne

Abp Gądecki zwrócił uwagę, że władcę obowiązuje to samo prawo Boże, któremu podlegają wszyscy obywatele.

 – Prawo ludzkie ma o tyle istotne znamiona prawa, o ile jest zgodne z prawym rozumem. Wówczas jest jasne, że pochodzi od prawa wiecznego. O ile zaś nie jest zgodne z rozumem, nazywa się prawem niegodziwym. W takim bowiem przypadku nie ma istotnych przymiotów prawa, ale jest raczej jakąś formą przemocy [mandaty za przekraczanie "dozwolonej" prędkości!!!!  - MS] tłumaczył metropolita poznański.

Przywołując słowa św. Augustyna na temat władców szczęśliwych, czyli takich, którzy rządzą sprawiedliwie, wskazał na ich cechy. To tacy, którzy m.in. "swoją władzę czynią służebnicą Bożego majestatu, zwłaszcza aby rozszerzać kult Boży; Boga się boją, kochają Go i czczą; ociągają się z karą i łatwo zapominają winy; wymierzają karę, dlatego że wymaga tego rządzenie i zachowanie państwa, a nie dla zaspokojenia swoich nienawiści; okazują łaskawość w nadziei na poprawę, a nie żeby niegodziwość pozostawić bezkarną; często zmuszeni do decyzji przykrych, wyrównują to łagodnością miłosierdzia i hojnością w świadczeniu dobrodziejstw".



Bolesław Chrobry – pierwszy koronowany władca

Abp Gądecki przypomniał także postać i dzieje Bolesława Chrobrego.

Metropolita poznański zwrócił uwagę, że Bolesław Chrobry od początku wspierał chrystianizację Polski oraz wyprawy misyjne Wojciecha Sławnikowica, biskupa praskiego, oraz Brunona z Kwerfurtu. Podkreślił, że męczeńska śmierć św. Wojciecha w 997 r. i jego szybka kanonizacja stały się powodem zorganizowania zjazdu gnieźnieńskiego w roku 1000, podczas którego utworzono metropolię kościelną w Gnieźnie oraz biskupstwa w Krakowie, Wrocławiu i Kołobrzegu.

– Najważniejszym aktem dokonanym podczas zjazdu gnieźnieńskiego była symboliczna koronacja Bolesława Chrobrego na króla, dokonana poprzez nałożenie na jego skronie diademu cesarskiego – mówił ks. arcybiskup.

Bolesław Chrobry tuż przed śmiercią (w 1024/1025 roku), koronował się na pierwszego króla Polski. 

– Trwa spór co do daty koronacji. W świetle tekstu z epitafium władcy symboliczny akt włożenia diademu cesarskiego na głowę polskiego władcy przez Ottona III w roku 1000 nie był przez współczesnych uznawany za prawdziwą koronację – stwierdził metropolita poznański. Podkreślił, że źródła proweniencji niemieckiej jednoznacznie potwierdzają, że Bolesław, korzystając z krótkiego bezkrólewia w Niemczech po śmierci Henryka II, kazał się koronować w 1025 roku.

Poznańska katedra jest najstarszą nekropolią pierwszych królów i książąt polskich. W jej podziemiach pochowani są: Mieszko I, Bolesław Chrobry, Przemysł II, Mieszko II, Kazimierz Odnowiciel, Władysław Odonic, Bolesław Pobożny i Przemysł I, a także księżna Dobrawa.






I pozwolę sobie jeszcze wtrącić...





angielska wiki
tłumaczenie automatyczne


Polanie (starorus. Полѧне, Polęnie) – plemię wschodniosłowiańskie zamieszkujące od VI do X wieku oba brzegi środkowego Dniepru.

Profesor Paul Bushkovitch z Uniwersytetu Yale sugeruje pierwotną nazwę poli, bez przyrostka -anie, *pole → poli → Polanie (w angielskim oryginale Poliane), podobnie jak *derevo → derevli → Derewlanie (w oryginale derevliane), czy sever → severe (u Łowmiańskiego Siewiera) → Siewierzanie (severiane)


Początkowo, do IX wieku, ziemie te podlegały władztwu Chazarów i zamieszkująca je ludność zobowiązana była płacić daninę. Z tego okresu wywodzi się wiele kurhanów polańskich. W latach 60. IX wieku Waregowie przeprowadzili z terytorium Polan zwycięskie kampanie przeciwko Bizancjum, Połowcom i Pieczyngom. 

Około 880 roku Polanie zostali podbici przez księcia nowogrodzkiego Olega Mądrego, a ich ziemie stały się centrum nowego państwa: Rusi Kijowskiej. Największymi miastami polańskimi były Kijów i Perejasław. 

W wieku X nazwa Polanie zanikła; ostatni raz wymienia ją latopis Powieść minionych lat w 944 roku.







Polanie w Powieści minionych lat

Autor latopisu – prawdopodobnie Nestor – napisał, że Polanie zamieszkiwali wydzielone terytorium na wzgórzach nad Dnieprem, wywodzili się od Słowian i żyli w zgodzie z plemionami Drewlan, Siewierzan, Radymiczów (pochodzących od Lachów), Wiatyczów (pochodzących również od Lachów) oraz Chorwatów. 

Podkreślił ich szacunek dla starszych oraz przestrzeganie obyczajów małżeńskich z formalnymi obrzędami, w przeciwieństwie do Radymiczów, Wiatyczów oraz Siewierzan, którzy ponoć żyli i mieli zwyczaje jak zwierzęta.

W innym miejscu Nestor cofnął się do czasów, gdy nad Dunajem żyli Słowianie, i stwierdził, że od tych Słowian wywodzą się Morawianie, Czesi i Lachowie, a także Polanie nazywani Rusią.



Polanie nad Wisłą i Dnieprem

Nestor wspomina, że od Słowian naddunajskich wywodzą się Lachowie, którzy osiedli nad Wisłą i od których wywodzą się Polanie, Pomorzanie, Mazowszanie i Lutycy. Pisze dalej, że wywodzą się od nich także osiadli nad Dnieprem Polanie. Z tekstu wynika, że Polanie znad Wisły mają coś wspólnego z tymi znad Dniepru.




Polanie lub Polacy (ukr. Поляни, zromanizowane: Poliany; rosyjski: Поляне, zromanizowany: Polyane; polski: Polanie; Starosłowiański: Полѧне, zromanizowany: Poljane),

znany również jako Polanowie, Polaniacy i Polanie Wschodni, byli plemieniem wschodniosłowiańskim między VI a IX wiekiem, które zamieszkiwało oba brzegi Dniepru od Liubech do Rodnia, a także w dół dolnych biegów rzek Ros', Sula, Stuhna, Teteriów, Irpień, Desna i Prypeć.

Wyraźni zachodni Polanie we wczesnym średniowieczu byli plemieniem zachodniosłowiańskim, przodkami Polaków.



Fibuła wschodnich Polan (II - III wiek). Słowiańska osada w pobliżu wsi Tajmanawa w rejonie mohylewskim na Białorusi.


Historia

Nazwa wywodzi się od starosłowiańskiego słowa поле, które oznacza "pole", ponieważ według Kroniki Pierwotnej mieszkali na polach (занеже в поле седяху). 

W pewnym momencie Polanie zostali podbici przez Chazarów.

Ziemia Polan znajdowała się na skrzyżowaniu ważnych szlaków handlowych i terytoriów zamieszkałych przez różne plemiona wschodniosłowiańskie (m.in. Drevlian, Radimichów, Drehovianie i Sewerowie) i łączyła je wszystkie arteriami wodnymi. 

Ważny szlak handlowy, Droga od Waregów do Greków, przebiegała wzdłuż Dniepru przez ziemie Polan i łączyła Europę Północną z Morzem Czarnym i Cesarstwem Bizantyjskim. Położenie geograficzne Polan pozwoliło im odegrać organizacyjną rolę w konsolidacji plemion wschodniosłowiańskich. 

W IX i X wieku Polanie prowadzili dobrze rozwiniętą uprawę ziemi ornej, hodowlę bydła, łowiectwo, rybołówstwo, pszczelarstwo ulowe oraz różne rzemiosła, takie jak kowalstwo, odlewnictwo, garncarstwo, złotnictwo itp. Tysiące kurhanów (pre-polańskich), znalezionych przez archeologów w regionie Polan, wskazują, że ziemie te mogły utrzymywać stosunkowo dużą gęstość zaludnienia.

Polanie mieszkali w małych rodzinach w półziemiankach ("domach ziemnych"), nosili samodziałowe ubrania i skromną biżuterię. Przed nawróceniem się na chrześcijaństwo mieszkańcy palili swoich zmarłych i wznosili nad nimi wały przypominające kurhany.

W latach sześćdziesiątych XIX wieku przybyli Waregowie (Wikingowie) i zorganizowali kilka udanych kampanii wojskowych przeciwko Cesarstwu Bizantyjskiemu, które ostatecznie pokonało ich i zawarło pokój z nimi, Pieczyngami i Połoczanie

Od IX wieku Polacy zaczęli być znani jako Rusini[4], a region, który zamieszkiwali, jako ziemia Ruś[5], którą to nazwę prawdopodobnie przejęli od Waregów.

Kroniki wielokrotnie odnotowują, że stosunki społeczno-gospodarcze w społecznościach Polan były bardzo rozwinięte w porównaniu z sąsiednimi plemionami. Według Kroniki Pierwotnej, na czele plemienia Polan stanęli trzej bracia - Kij, Szczek i Chorow, którzy położyli podwaliny pod Kijów, który stanie się centrum plemiennym.

Za pierwszych władców Kijowa uważa się dwóch Waregów, Askolda i Dira. W latach osiemdziesiątych XX wieku Oleg Mądry podbił ziemie Polan, od tego momentu zamieszkiwane przez nich terytorium stało się politycznym, kulturalnym i gospodarczym centrum Rusi Kijowskiej.

Według kronikarskich legend największymi miastami wschodnich Polan były Kijów, Perejasław, Rodnia, Wyszhorod, Biłogród Kijowski (obecnie wieś Biłohródka nad rzeką Irpieniem) i Kanów. 

W X wieku termin "Polanie" wyszedł praktycznie z użycia, zastąpiony nazwą "Ruś", a wschodni Polanie jako plemię są ostatnio wymienieni w kronice z 944 roku.




Polanie wschodni i zachodni to ta sama "nacja", jak wszystko zresztą...




















SPIS ŹRÓDEŁ HISTORYCZNYCH (notatka Pch24.pl)

– Gall Anonim „Kronika” w tłumaczeniu Z.Komarnickiego, Drukarnia Józefa Sikorskiego, Warszawa 1873 r.

– Helmold z Bozowa „Kronika Słowian”, PWN, Warszawa 1974

– Kosmas „Kronika Czechów”, edycja komputerowa

– Nestor „Powieść minionych lat” edycja komputerowa

– Prokopiusz z Cezarei „Historia wojen. Tom II”, Towarzystwo Wydawnicze „Historia Iagiellonica”, Kraków 2015

– Thietmar „Kronika biskupa merseburskiego”, edycja komputerowa

– Wincenty Kadłubek „Kronika polska”, edycja komputerowa

Fragmenty źródeł dotyczące religii Słowian zaczerpnięte z Labuda Gerard „Słowiańszczyzna Starożytna i Wczesnośredniowieczna…”:

– Adam z Bremy „Kronika” Gesta Hammaburgensis Ecclesiae Pontificum

– Saxo Grammaticus „Gesta Danorum”

– „Żywot św. Ottona biskupa bamberskiego” mnicha Ebo

– „Dialog o życiu św. Ottona z Bambergu” mnicha Herborda

– „Żywot św. Ottona z Bambergu” mnicha z Prufening

– Ibn Rosteh „Księga kosztownych klejnotów”

– Ibrahim Ibn Jakub „Relacja z podróży do krajów słowiańskich

– pismo św. Bonifacego do króla anglosaskiego Elthibalda

BIBLIOGRAFIA:

– Kajkowski Kamil, Kuczkowski Andrzej „Religia Pomorzan we wczesnym średniowieczu, Wydawnictwo Jasne, Pruszcz Gdański 2010

– Labuda Gerard „Słowiańszczyzna Starożytna i Wczesnośredniowieczna. Antologia tekstów źródłowych.”, Wydawnictwo Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk & Wydawnictwo Sorus, Poznań 1999

– Lewicki Tadeusz „Źródła Arabskie do Dziejów Słowiańszczyzny. Tom 2, część 2”, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław oddział w Krakowie, 1977

– Nowak Andrzej „Dzieje Polski. Tom 1”, Biały Kruk Sp. z o.o., Wydanie I, Kraków 2014

– Nowak Andrzej „Dzieje Polski. Tom 2”, Biały Kruk Sp. z o.o., Wydanie I, Kraków 2015

– Strzelczyk Jerzy „Mity, Podania i Wierzenia Dawnych Słowian”, Dom Wydawniczy REBIS Sp. z o.o., Wydanie II poprawione i uzupełnione, Poznań 2007

– Urbańczyk Stanisław „Dawni Słowianie. Wiara i Kult”, Zakład Narodowy im. Ossolińskich Wydawnictwo, Wrocław 1991

ARTYKUŁY:

– „Absurdalne wywody nowego posła KO. Józefaciuk: Boże Narodzenie nie jest typowo chrześcijańskim świętem. Obchodzę wydarzenie z rodziną”, 22.11.2023

(za https://wpolityce.pl/polityka/671741-jozefaciuk-boze-narodzenie-nie-jest-chrzescijanskim-swietem)

– Środa Magdalena „W noc kupały liczmy na siły nadprzyrodzone”, 18.06.2019

(za https://wyborcza.pl/7,75968,24910985,w-noc-kupaly-liczmy-na-sily-nadprzyrodzone.html)



[1] Nowak Andrzej „Dzieje Polski. Tom 2”, str.12,

[2] Labuda G. „Słowiańszczyzna Starożytna i Wczesnośredniowieczna”, rozdział IX, str. 170-181, 208-10, 212-13

[3] Urbańczyk Stanisław „Dawni Słowianie. Wiara i Kult”, str. 67-68

[4] Strzelczyk Jerzy „Mity, Podania i Wierzenia Dawnych Słowian”, str. 36, 71, 204-5

[5] Urbańczyk Stanisław „Dawni Słowianie. Wiara i Kult”, str. 181









Prawym Okiem: Celtowie

Polska przedchrześcijańska nie istniała! Dla oświecenia pogan - pasjonatów - PCH24.pl

pl.wikipedia.org/wiki/Polanie_(plemię_wschodniosłowiańskie)

en.wikipedia.org/wiki/Polans_(eastern)

Poznań: Mszy św. za władców z dynastii Piastów




do przemyślenia:

Prawym Okiem: Bezpieczeństwo

Prawym Okiem: Rowy przeciwczołgowe przy DW 222



Prawym Okiem: Kodeks drogowy (Rumunia)

Prawym Okiem: "Wydział jest zastraszony"

Prawym Okiem: Uzbrojenie obywateli

Prawym Okiem: Odblaski sobie... a potop sobie..

Prawym Okiem: Odblaski na niebie - i na wodzie...







poniedziałek, 19 sierpnia 2024

Kentauromachia

 




















AGRESJA....  





















SPOKÓJ....
















Fragmenty:

"Olimpia" - Maria Ludwika Bernhard pod redakcją Kazimierza Michałowskiego
Wydawnictwo Arkady 1979 r.

foto - internet











wtorek, 24 sierpnia 2021

Hyperborea czyli Polska



Wg wikipedii:

Hyperborea (gr. Ὑπερβόρεοι) – w mitologii greckiej legendarna kraina, która miała znajdować się daleko na nieokreślonej północy, za siedzibą wiatru północnego – Boreasza. Była to w wierzeniach Greków kraina wiecznej szczęśliwości, coś w rodzaju raju na ziemi, o błogosławionym klimacie, dającym bez wysiłku wszystko, co trzeba. Jej mieszkańcy, Hiperborejczycy, prowadzili beztroskie i szczęśliwe życie, wolne od chorób i cierpień, a nasyciwszy się nim, odbierali je sobie skacząc ze skały w morze[1].

Hekatajos z Miletu umiejscowił na swojej mapie świata, pod koniec VI wieku p.n.e., Hiperboreę na północ od Tracji, za Górami Ryfejskimi. Hekatajos z Abdery przedstawiał mieszkańców Hiperborei w swoim traktacie O Hiperborejczykach (którego tylko fragmenty dotrwały do naszych czasów), jako rzeczywisty lud mieszkający gdzieś na dalekiej wyspie Oceanu Północnego.

Teopomp z Chios utrzymywał, iż Hiperborejczycy są szczęśliwi (εὐδαιμονεστάτους), lecz w opinii najeźdźców zza morza biedni i nędzni (φαύλως καὶ ταπεινῶς) [2].

W istnienie Hiperborejczyków powątpiewał Herodot pisząc „O hiperborejskich zaś ludziach ani Scytowie nie umieją nic powiedzieć, ani inne mieszkające tam ludy, oprócz chyba Issedonów. A, jak ja sądzę, i ci nic nie wiedzą: bo w takim razie opowiadaliby o nich także Scytowie, jak opowiadają o jednookich Arimaspach”[3]. „Jeżeli jednak faktycznie istnieją hiperborejscy jacyś ludzie, to istnieją też hipernotyccy [na południu «poza Notosem»]. Śmiech mnie zbiera, gdy widzę, jak wielu już nakreśliło obwód ziemi, a nikt rozumnie go nie objaśnił. Bo kreślą oni Ocean, jakoby on dokoła opływał ziemię, która jest zaokrąglona niby pod dłutem tokarskim, a Azję czynią równą co do wielkości Europie”[4].


wg english wiki:


W mitologii greckiej , że Hyperboreańczycy ( starogrecki : Ὑπερβόρε (ι) οι , wymawiane  [hyperbóre (ː) ɔi̯] ; łaciński : Hyperborei ) były mitycznego ludzie, którzy żyli w skrajnej północnej części znanego świata . [1] Ich nazwa wydaje się pochodzić od greckiego ὑπέρ Βορέᾱ , „poza Boreas ” (uosobiony Północny Wiatr ), chociaż niektórzy uczeni wolą wyprowadzenie od ὑπερφέρω („przenieść”). 

Pomimo swojego położenia w skądinąd mroźnej części świata, uważano, że Hiperborejczycy zamieszkują słoneczną, umiarkowaną i błogosławioną przez Boga krainę. W wielu wersjach tej opowieści żyli na północ od Gór Riphean , które chroniły ich przed skutkami zimnego północnego wiatru . Najstarsze mity przedstawiają ich jako ulubieńców Apolla, a niektórzy starożytni pisarze greccy uważali Hyperborejczyków za mitycznych założycieli świątyń Apolla w Delos i Delfach . 

W późniejszych pisarzy nie zgodził się na istnieniu i lokalizacji Hiperborejczyków, niektóre traktując je jako czysto mitologiczne, a inni podłączenie ich do narodów świata rzeczywistego i miejsc w północnej Europie (np Brytanii, Skandynawii lub Syberii ).  W literaturze średniowiecznej i renesansowej hiperborejczycy zaczęli oznaczać oddalenie i egzotykę. Współcześni uczeni uważają mit hiperborejski za amalgamat idei zaczerpniętych ze starożytnego utopizmu, opowieści o „krawędzi ziemi”, kultu Apolla i przesadnych doniesień o zjawiskach w północnej Europie (np. arktyczne „ północne słońce ”).





Żeby wskazać Hyperboreę niezbędne są specjalistyczne masońskie instrumenty.



Otwieram szufladę i wyciągam z niej swoje stare przybory szkolne...

- kątownik - który całe życie, nie wiedzieć czemu, nazywałem ekierką

- kołownik - zwany - także z niemiecka - cyrklem

- liniał długości 50 cm (mam dużą szufladę)

- ołówki

- pisaki


ponadto:

- małe gwoździki

- młotek do wbijania gwoździków - ale taki specjalny - masoński, bo inny nie zadziała - na pewno nie w to miejsce wbijecie gwoździki!

- nici albo sznurek




Do tego oczywiście mapa - ja tu użyłem papierowej mapy w skali 1:250 tysięcy.

Mapę musicie masońskim młotkiem przygwoździć solidnie do biurka.

Tam, gdzie miasto Koło - wbić gwoździk sterujący sznurkiem - no i założyć sznurek na gwoździk sterujący...

Teraz możecie zaczynać.



Hyperborea jest to miasto Koło wraz z otaczającym je Labiryntem założonym na planie koła o średnicy ok. 200 km.


W centrum tego koła znajduje się miasto Koło.


Wystarczy na mapie pokręcić sznurkiem - albo ustawić nóżkę cyrkla na wyspie w granicach Koła jak macie taki wielki cyrkiel - i zatoczyć.. okrąg (jak ktoś powie: koło - też nie będzie źle) poprzez wybrane miejscowości.

Teren w tym rejonie Polski jest bardzo zasiedlony, ale łatwo można znaleźć konkretne miejscowości, które są koncentrycznie i w ścisłej zależności geometrycznej usytuowane wobec Koła oraz w równej(?) odległości od siebie.


Tych miejscowości oceniam jest ponad dwieście.


Trzeba pamiętać, że mapa 1:250 tyś. nie jest precyzyjna, posiadane przeze mnie instrumenty nie są idealne (krzywy sznurek), jednak do wstępnej analizy nam wystarczy.


Sprawdzenia takiego dokonałem wcześniej na Pomorzu na podobnym obiekcie i na mapie w skali 1:25 tysięcy - zapewniam, że zgodność jest idealna co do milimetra, rzekłbym: "kreska w kreskę".  

Ołówek prowadzony cyrklem po okręgu idealnie przecina dane obiekty na mapie.

Trzeba tylko wiedzieć, gdzie precyzyjnie umieścić nóżkę cyrkla.


Uwaga: 

odnośnie szczegółów, dowodów - w tym naukowych - na poparcie tez przedstawionych w tym artykule - napiszę osobny tekst. Na razie tylko sygnalizuję sprawę, ponieważ temat jest bardzo, bardzo szeroki, dotyczy wielu dyscyplin i wymaga dużo pisania.



Nowy herb miasta Koło



Wiele miejscowości nie leży na pełnym okręgu, lecz na wycinkach okręgu np. po 4, 12 miejscowości.

Sądzę, że jest to celowe, jednak nie wyjawię dlaczego.


Gaj, Pogorzele, Mąkoszyn, Izbica Kujawska, Błenna, Dziwie, Chodów, Sobótka, Grabów


Zakrzewo, Łowiczek, Rózinowo?, Szpetal Grn., Smólnik, las, Miałkówek, Gostynin, Tuliska


Kościeszki, Radziejów, Osięciny, Brześć Kuj., Łagiewniki, Grodno   itd itd...




Analiza mapy - zdjęcie własne




Kontynent arktyczny na mapie Gerardus Mercator z 1595 roku

źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/Hyperborea



Patrząc na stary herb miasta Koło - możemy poszukać miejsc do których prowadzą "szprychy" koła z herbu.


Zakrzewo na północy, na południu - na wspólnym równoleżniku:

Kalisz, Lutomiersk, pozostałe dwie - prawdopodobnie

Gostynin i okolice Witkowa też na jednym równoleżniku








Oczywiście na szprychach koła da się rozrysować.... gwiazdę 5-cio ramienną, kółka w kółka.... szachownicę..... swastykę..... itd itd.





Co to oznacza? To oznacza, że niemal każdy kraj jest oficjalnie obsikany przez Międzynarodową Sitwę, która skrycie wszystkimi steruje. I nikt o tym nie wie... 


Poza Oświeconymi oczywiście,



którzy na swoich sztandarach mają napisane: "Braterstwo, Równość, Wolność"...


Zapomnieli chyba dopisać: "ale dla wybranych".

"Pospólstwo - won! Tylko Pany mają prawo wiedzieć!"


Rozkradli dziedzictwo Stwórcy...





Flaga USA jest potocznie zwana Stars and Stripes (Gwiazdy i pasy) lub, mniej powszechnie, Old Glory (Dawna chwała).  

50 gwiazd symbolizuje 50 stanów amerykańskich, zaś 13 pasów – 13 pierwotnych kolonii. 



A my w Polsce mamy więcej takich gwiazd niż to całe USA... patrz: mapa wyżej






UE to nic innego jak Fałszywe Królestwo Niebieskie, stworzone na jego wzór. Tak jak i wcześniej Cesarstwo Rzymskie z POPE_lem (Popel u Galla Anonima, Popiel w legendzie) na czele... I nie przypadkowo pozostawili na fladze 12 gwiazd...

Będę jeszcze o tym pisał...

 


Miasto Koło pierwotnie założone było na wyspie na rzece Warta - źródła podają, że Hyperborea też była na wyspie.




Fragment ryciny, autorstwa Eryka Dahlbergha, z widokiem miasta Koła (II poł. XVII w.). Na pierwszym planie widzimy klasztor i kościół OO. Bernardynów, dalej bramę miejską  i kościół parafialny. Rycina zamieszczona została w dziele Samuela Pufendorfa „De rebus a Carolo Gustavo...”, wydanym w 1696 r. 



Hyperborea, czyli Koło to tzw. Raj czyli Lach.

Leży w części na terenie Kujaw, czyli Koleby co znaczy, że Kujawy są-były większe niż myślimy.

To także tzw. Wielka Lechia - choć ja uważam za nią cały kontynent..

  

Znany mit grecki dotyczy właśnie Labiryntu Koła.

Prawdopodobnie opisy Platona dotyczące Atlantydy - to też Koło.

Wyspa Thule - być może Tuliszków, a może to mix - skrzyżowanie nazwy Koło i Tuliszek zrozumiałe tylko dla wtajemniczonych. By mogli swobodnie rozmawiać o tych sprawach nie niepokojąc się, gdy zostaną podsłuchani.


Labirynt to znany - i uznawany za tajemniczy - motyw w sztuce zachodu.

 



wg "Włochy subiektywnie":


Naścienny labirynt w Lukce znajduje się na ścianie bocznej przy wejściu do Katedry św. Marcina (il Duomo di S. Martino). Labirynt do dziś stanowi zagadkę dla naukowców i jest jednym z kilku ulubionych miejsc badaczy tajemniczych zjawisk we Włoszech.

W Europie zachowało się bardzo mało labiryntów tego typu. Tiziano Terzani, słynny toskański reportażysta, w swojej autobiograficznej książce pt. „Nic nie zdarza się przypadkiem” szacuje, że pierwsze labirynty powstały ponad cztery i pół tysiąca lat temu. Terzani, opisując swą podróż po Azji w poszukiwaniu niekonwencjonalnych metod leczenia, styka się z koncepcją przypisującą labiryntom lecznicze moce. Pisarz wspomina także o labiryncie w bliskiej jego sercu Lukce. We Włoszech najstarszy labirynt został wykuty w skale 2500 lat p.n.e. na Sardynii, a labirynt w toskańskiej Lukce uważany jest za jeden z pierwszych labiryntów naściennych. Wierni przed wejściem do świętego miejsca mieli przekraczać drogę labiryntu, by w ten sposób skupić rozproszone umysły. Uważa się także, iż kształt labiryntu emituje niezwykłą energię, wywołującą silne doznania duchowe. Labirynty wykuwano także w posadzkach kościołów. Najsłynniejszym i największym tego przykładem jest katedra w Chartes, we Francji. Niestety z czasem zakazano umieszczania labiryntów w kościołach, doszukując się w nich przejawów magii. Tłumaczono to również tym, że dzieci skaczące często po labiryntach przeszkadzały w nabożeństwach.

Labirynt w Lukce, o średnicy 62 cm, zbudowany z 11 zwojów, powstał najprawdopodobniej w XIII wieku. Z prawej strony znajduje się napis, który w tłumaczeniu oznacza:

 „To labirynt kreteński, zbudowany przez Dedala, skąd nikt nie mógł się wydostać, prócz Tezeusza wspomaganego przez Ariadnę” (Paul de Saint-Hilair, Tajemny świat labiryntów). Symbolika labiryntów do dziś w dużej mierze pozostaje dla naukowców sekretem.


Saint Quentin we Francji




Katedra Notre-Dame w Chartres  







Czy to wygląda jak pałac z Knossos??

Maestro dei cassoni campana, teseo e il minotauro, 1510-15 ca





Widzicie tu coś okrągłego??

Jakieś KOŁO????



Pałac w Knossos, Kreta.





Tzw. Dom Tezeusza - Neo Paphos, wyspa Cypr.





Wikipedia angielska:


 Najwcześniejsze wzmianki, że istniejące źródło Hyperborea szczegółowo Herodot jest historie (Książka IV, rozdziały 32-36) [6] pochodzi z około 450 BC. 

Jednak Herodot odnotował trzy wcześniejsze źródła, które rzekomo wspominały o Hyperborejczykach, w tym Hezjoda i Homera , który rzekomo napisał o Hyperborei w swoim zaginionym dziele Epigoni : „jeśli to naprawdę jest jego dzieło”. Herodot napisał również, że poeta Aristeasz z VII wieku p.n.e. pisał o Hyperborejczykach w wierszu (obecnie zaginionym) zatytułowanym Arimaspea o podróży do Issedonów , którzy, jak się szacuje, żyli w Step kazachski . Poza nimi mieszkał jednooki Arimaspians , dalej na strzeże złota gryfy , a poza tymi Hyperborei. Herodot założył, że Hyperborea leży gdzieś w północno-wschodniej Azji .

Pindar, współczesny Herodotowi, również opisał nieziemską doskonałość Hyperborejczyków:

Muza nigdy nie jest nieobecna
na ich drogach: brzęk lir, płaczą flety
i wszędzie wirują dziewczęce chóry.
Ani choroba, ani gorzka starość nie mieszają się
w ich świętej krwi
; żyją z dala od pracy i walki. [10]

Inni greccy autorzy z V wieku pne, tacy jak Simonides z Ceos i Hellanicus z Lesbos , opisywali lub odwoływali się do Hyperborejczyków w swoich pracach. 

Lokalizacja Hyperborei

Uważano, że Hyperborejczycy mieszkają poza ośnieżonymi Górami Riphean .

Według Pauzaniasza : „Kraina Hiperborejczyków, ludzi żyjących poza domem Boreasa”. 

Homer umieścił Boreasa w Tracji i dlatego Hyperborea była jego zdaniem na północ od Tracji, w Dacji . 

Sofokles ( Antygona , 980–987), Ajschylos ( Agamemnon , 193; 651), Simonides z Ceos ( School . na Apoloniusz Rhodius, 1. 121) i Kallimach ( Delian , [IV] 65) również umieścili Boreasa w Tracji . [14] Inni starożytni pisarze uważali jednak, że ojczyzna Boreasa lub Gór Ryfejskich znajdowała się w innym miejscu. Na przykład Hekatajos z Miletu uważał, że Góry Ryfejskie sąsiadują z Morzem Czarnym. [13] Alternatywnie Pindar umieścił dom Boreas, Góry Riphean i Hyperborea w pobliżu Dunaju . [15] Dla kontrastu Heraklides Ponticus i Antimachus utożsamiali Góry Ryfejskie z Alpami , a Hyperborejczyków jako plemię celtyckie (być może Helwetów ), które żyło tuż za nimi. [16] Arystoteles umieścił góry Riphean na granicach Scytii, a dalej na północ Hyperborea. [17] Hekatajos z Abdery i inni wierzyli, że Hyperborea jest Wielką Brytanią (patrz poniżej).

Późniejsze źródła rzymskie i greckie nadal zmieniały położenie gór Riphean, ojczyzny Boreas, jak również Hyperborea, podobno położonej za nimi. Jednak wszystkie te źródła zgadzały się, że wszystkie znajdowały się na dalekiej północy Grecji lub południowej Europie. 

Starożytny gramatyk Simmias z Rodos w III wieku pne połączył Hiperborejczyków z Massagetae  i Posidonius w I wieku pne z zachodnimi Celtami, ale Pomponiusz Mela umieścił ich jeszcze dalej na północ, w pobliżu Arktyki.

W oparciu o mapy punktów odniesienia i opisów podanych przez Strabona , Hyperborea pokazane różnorodnie jako półwysep lub wyspa, znajduje się poza to, co jest teraz Francji i rozciąga się dalej na północ-południe niż wschód-zachód.  Inne opisy umieszczają go w ogólnym obszarze Uralu .

Późniejsze źródła klasyczne

Plutarch, pisząc w I wieku naszej ery, połączył Hiperborejczyków z Galami, którzy splądrowali Rzym w IV wieku pne (patrz Bitwa pod Allią ). 

Aelian , Diodorus Siculus i Stephen z Bizancjum wszyscy odnotowali ważne starożytne źródła greckie na temat Hyperborei, ale nie dodali żadnych nowych opisów.

Stoicki filozof Hierokles z II wne utożsamił Hyperborejczyków z Scytami, a Góry Ryfejskie z Uralem .  Klemens Aleksandryjski i inni wczesnochrześcijańscy pisarze również stworzyli to samo scytyjskie równanie. 

Starożytna identyfikacja z Wielką Brytanią

Hyperborea została zidentyfikowana z Wielką Brytanią po raz pierwszy przez Hekatajosa z Abdery w IV wieku pne, jak w zachowanym fragmencie Diodorusa Siculusa :

W regionach poza ziemią Celtów na oceanie leży wyspa nie mniejsza niż Sycylia . Ta wyspa, jak czytamy dalej, znajduje się na północy i jest zamieszkana przez Hiperborejczyków, których tak nazywają, ponieważ ich dom znajduje się poza miejscem, z którego wieje północny wiatr (Boreas); a wyspa jest zarówno żyzna, jak i wydajna pod względem wszelkich upraw i ma niezwykle umiarkowany klimat. 

Hekatausz z Abdery napisał również, że Hyperborejczycy mieli na swojej wyspie „wspaniały święty obszar Apolla i godną uwagi świątynię, która jest ozdobiona wieloma wota i ma kulisty kształt”. Niektórzy uczeni utożsamili tę świątynię ze Stonehenge.  Diodor jednak nie utożsamia Hyperborei z Wielką Brytanią, a jego opis Wielkiej Brytanii (5.21–23) nie wspomina o Hiperborejczykach ani o ich kulistej świątyni. (Patrz rozdział „Legendy” poniżej.)

Pseudo-Scymnus około 90 roku p.n.e. napisał, że Boreas mieszkał na krańcu terytorium Galii i że miał wzniesiony na jego imię słup na brzegu morza ( Periegesis , 183). Niektórzy twierdzą, że jest to geograficzne odniesienie do północnej Francji i Hyperborei jako Wysp Brytyjskich leżących tuż za kanałem La Manche . 

Ptolemeusz ( Geographia , 2.21 ) i Marcian z Heraklei ( Periplus , 2.42 ) umieścili Hyperboreę na Morzu Północnym, które nazwali „Oceanem Hiperborea”. 

W swojej pracy nad druidami z 1726 r. John Toland zidentyfikował Hiperboreę Diodora z wyspą Lewis , a kulistą świątynię z Kamieniami Callanish .



Polska w okresie rozbicia dzielnicowego.

Kto ma Koło - ten rządzi.







Każdy chce mieć Koło...


„Jeśli widzę dalej, to tylko dlatego, że stoję na ramionach olbrzymów”

Te słowa napisał w liście do innego fizyka Isaac Newton, angielski uczony, matematyk, astronom i filozof. Newton miał w ten sposób pokazać, że nie dokonałby tylu odkryć, gdyby nie korzystał z dzieł swoich poprzedników. Tak też najczęściej interpretujemy wypowiedź Newtona, choć można też spojrzeć na nią z innej perspektywy.



Przyjrzyjmy się najpierw najczęstszej interpretacji.

Zdanie wypowiedziane przez Newtona jest parafrazą innych słów, zaczerpniętych z Lukana (II, 10): „Karły umieszczone na barkach gigantów widzą więcej niż sami giganci”.

Żyjemy w czasach, w których trudno jest wymyślić coś nowego bez wzięcia pod uwagę dotychczasowych osiągnięć ludzkości. Mamy tak szeroki dostęp do wiedzy, że nie warto być ignorantem…

Korzystamy więc z wiedzy różnych olbrzymów, z dokonań poprzedników, z badań przeprowadzonych na całym świecie. Olbrzymami nie muszą być naukowcy z dawnych lat – często są nimi współcześnie żyjący ludzie, również znajomi czy uczniowie. Korzystamy z ich ramion nie tylko po to, aby tę wiedzę rozwijać, ale także aby ją negować, poddawać próbom, krytycznie oceniać i testować.

Co jest potrzebne, aby stojąc na barkach olbrzymów, widzieć naprawdę daleko? 

Dobre nawyki myślowe, obróbka dotychczas zgromadzonej wiedzy, umiejętność zadawania odpowiednich pytań oraz zdolność wyciągania wniosków.


„Jeśli widzę dalej, to tylko dlatego, że stoję na ramionach olbrzymów”.

Opis: parafraza zaczerpnięta z Lukana (vol. II, 10): karły umieszczone na barkach gigantów widzą więcej niż sami giganci. Słowa te są przytaczane dzisiaj jako dowód szacunku, jaki miał Newton do osiągnięć swych poprzedników; w rzeczywistości była to złośliwa uwaga poczyniona pod adresem Hooke’a, jako że ten był człowiekiem niskiego wzrostu.

Źródło: list do Robert Hooke’a z 5 lutego 1676



"Odkrycia geograficzne?"

"Ja tylko stałem na ramionach olbrzymów"?


"Taśmy magnetyczne? Analogowe nagrywanie dźwięku?"

"Ja tylko stałem na ramionach olbrzymów"?


"Fizyka? Chemia? Mechanika? Awionika?"

"Ja tylko stałem na ramionach olbrzymów"?


"Farmaceutyki? Loty kosmiczne? Komputery?"

"Ja tylko stałem na ramionach olbrzymów"?


"I jak zresetuję kompa, to on się sam naprawi??"

"JA TYLKO STAŁEM NA RAMIONACH OLBRZYMÓW"?!!



z komentarza na fb:







                                                    *    *    *


Napisałem na kilku stronach fb o archeologii o moim odkryciu.

Na razie nikt mi nie odpowiedział.

Może dlatego, że napisałem "ogromna rondela, o średnicy większej niż 60 metrów"?


tekst nieskończony


ciąg dalszy nastąpi


I'll be back



P.S. 

ktoś mi napisał




Wiedzieliście, że w szkole podstawowej nie ma trygonometrii??



Matematyka: czego zabraknie po reformie edukacji

dorek3 02.10.17, 16:42

W nowej podstawie programowej matematyki wiele zagadnień przeniesiono z podstawówki do szkoły średniej. To właśnie przez to w niektórych działach i między poszczególnymi przedmiotami,[u] np. matematyką a fizyką, nie będzie spójności. Przy reformie mówiło się dużo o potrzebie przywrócenia szkoły podstawowej takiej, jaka była kiedyś. O powrocie podstawy programowej jednak nie ma tu mowy – w ośmioklasowej podstawówce, którą kończyłem w 1989 roku, były takie tematy jak funkcje trygonometryczne czy twierdzenie Talesa. Dziś próżno ich szukać.


Pamiętajmy, że uczeń może zakończyć naukę na ósmej klasie. Jeśli tak się stanie, to o wielu treściach przydatnych w życiu codziennym już nigdy się nie dowie.

W szkole podstawowej nie ma:

- funkcji. A przecież większość tego, co w świecie funkcjonuje (właśnie od tego słowa między innymi wzięła się nazwa), ma zależności funkcyjne. To funkcje opisują wiele zjawisk występujących w przyrodzie, gospodarce czy życiu codziennym. To dzięki funkcjom wyliczane są chociażby opłaty za użytkowanie telefonu czy internetu. Brak funkcji utrudni też naukę fizyki, w której są potrzebne np. przy ruchu jednostajnym;
- proporcjonalności. O ile powierzchowne potraktowanie proporcjonalności prostej pojawia się w podstawie programowej, o tyle proporcjonalność odwrotna została usunięta. A to ona przydaje się, gdy mamy obliczyć, o ile czasu skróci się podróż na ustalonej trasie, gdy prędkość samochodu zwiększy się np. o 50 proc.;
- układów równań. Ich rozwiązywanie to fundamentalna umiejętność, która przy zadaniach tekstowych jest nie do przecenienia. Brak dziwi tym bardziej, że układy równań były zawsze – zarówno w gimnazjum (temat najczęściej realizowany w drugiej klasie, czyli odpowiedniku klasy ósmej), jak i w programie dawnej szkoły podstawowej (sprzed wprowadzenia gimnazjów);


- brył obrotowych. Uczniowie podstawówek nie dowiedzą się, co to jest walec, stożek czy kula, i nie policzą ich objętości. A przecież naczynia w kształcie walca o określonej pojemności spotykamy na każdym kroku;
- konstrukcji geometrycznych. Szkoła podstawowa to doskonały czas, by nauczyć dzieci posługiwać się narzędziami geometrycznymi takimi jak ekierka czy cyrkiel. Konstrukcje oswajają uczniów z geometrią, uczą logicznego myślenia i rozwijają wyobraźnię matematyczną. Nauka w praktyce przecież jest najskuteczniejsza. Pozwólmy uczniowi skonstruować symetralną czy dwusieczną, wpisać okrąg w trójkąt itp., a zapamięta podstawowe cechy tych geometrycznych pojęć. Bez tego jest dużo trudniej;
- zależności między odcinkami w trójkątach prostokątnych o kątach 30°, 60°, 90° oraz 45°, 45°, 90°. Te własności pozwalały na rozwiązywanie dużo ciekawszych zadań zarówno z geometrii płaskiej, jak i przestrzennej;
- podobieństwa figur i zależności między nimi. Przypomnijmy, że figury podobne to figury w określonej skali. Skalę wykorzystujemy na planach czy mapach, a więc widać, że jest to umiejętność dość istotna;
- długości łuku okręgu czy pola wycinka koła;


- potęgowania. Uczeń szkoły podstawowej pozna niepełną definicję potęgowania i nie dowie się, co się stanie, gdy wykładnikiem potęgi będzie liczba zero. Jeśli chodzi o potęgi z wykładnikami całkowitym i ujemnymi, to uczeń znów nic się o nich nie dowie, ale w zapisie notacji wykładniczej, czyli w skróconym zapisie liczb, zobaczy, że takie potęgi występują. Co więcej, będzie musiał te liczby w notacji zapisywać. Z tego powodu ten materiał i tak będzie musiał być uczniom tłumaczony, ale tylko powierzchownie;
- wyłączania wspólnego czynnika poza nawias. Ta umiejętność jest bardzo przydatna np. w dowodzeniu podzielności liczb czy upraszczaniu wyrażeń, ale uczeń szkoły podstawowej nie będzie mógł z niej skorzystać;
- mediany, czyli wartości średniej. W wielu sytuacjach precyzyjniej obrazuje rzeczywistość niż średnia arytmetyczna. Przykładowo – mediana zarobków w odróżnieniu od średniej arytmetycznej nigdy nie będzie zawyżana przez osoby o bardzo wysokich zarobkach, więc będzie dokładniejszym parametrem.

I ostatni akcent nowej podstawy programowej, którego nie da się nie zauważyć. W zapisie możemy przy wielu zagadnieniach przeczytać, że uczeń ma potrafić coś robić „na poziomie trudności nie większym niż w przykładach…”. Podawanie przykładów z konkretnymi danymi liczbowymi lub bardzo wąsko określonych typów zadań może spowodować, że będzie dochodziło do sytuacji absurdalnych. Uczeń lub jego rodzicie mogą na przykład kwestionować określone zadania, powołując się na podstawę programową i tłumacząc, że tak duże liczby lub inaczej sformułowane zadania nie powinny być przez nauczyciela wymagane.


https://forum.gazeta.pl/forum/w,567,164834288,164834288,Matematyka_czego_zabraknie_po_reformie_edukacji.html


Normalnie szok.



W tekście wyraźnie wskazałem, które tezy, idee i informacje pochodzą od innych autorów, a które ode mnie.

Tekst mojego autorstwa podkreśliłem - wyszczególniłem kolorem.

Potwierdzam, że treści te podane w tekście - tezy, idee, pomysły, informacje i interpretacje - odnośnie miasta Koło oraz skoncentrowanych wokół niego miejscowości są mojego autorstwa. 

Autorskie informacje które tu podałem są moją prywatną własnością.

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Rozpowszechnianie powyższego tekstu dozwolone pod warunkiem każdorazowego wyraźnego wskazania, że autorem jest Maciej Piotr Synak wraz z podaniem czynnego złącza do powyższego artykułu oraz nie czerpania z tego tytułu korzyści materialnych.



Tekst powyższy wraz z tekstami:

Etymologia nazwy Polacy

Radogoszcz odnaleziona?,  

Etymologia nazwy Słowianie

Bachus oraz 

Morfeusz, albo antropomorfizacja 


stanowią integralną część opracowania Paranoja indukowana.


Pierwszy szkic tekstu powstał w maju 2019 roku i opracowanie - jak widać - powstaje mozolnie i etapami.




Źródła:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Hiperborea

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%82o_(miasto)#Toponimika_nazwy

https://www.kolo.pl/strona/26/historia

https://pl.wiktionary.org/wiki/labirynt

https://www.wlochysubiektywnie.pl/tajemniczy-labirynt-w-lukce/

https://france-mon-amour.blogspot.com/2016/07/saint-quentin-labirynt-2.html

https://sosreb.wordpress.com/2012/07/03/gotyckie-labirynty-podroz-do-centrum/

http://www.johncoulthart.com/feuilleton/2013/01/23/mazes-and-labyrinths/

https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Maestro_dei_cassoni_campana,_teseo_e_il_minotauro,_1510-15_ca._(avignone,_petit_palais)_10_labirinto.jpg

https://navtur.pl/place/show/1756,palac-w-knossos

https://www.google.com/search?q=ozncazenia+lotnicze+samolot%C3%B3w&tbm=isch&ved=2ahUKEwjF5dvgg8zyAhWCzioKHVtBCcUQ2-cCegQIABAA&oq=ozncazenia+lotnicze+samolot%C3%B3w&gs_lcp=CgNpbWcQAzoECCMQJzoFCAAQgAQ6CAgAELEDEIMBOggIABCABBCxAzoLCAAQgAQQsQMQgwE6BggAEAoQGFC6D1jYN2CZOmgAcAB4AIABjQGIAboSkgEEMjguMZgBAKABAaoBC2d3cy13aXotaW1nwAEB&sclient=img&ei=FSQmYYWHFoKdqwHbgqWoDA&bih=631&biw=1280#imgrc=o2l4mJwQMw117M&imgdii=eiRLGoOzvhsNlM

http://zaginioneslowo.glcs.pl/historia-wolnomularstwa/czy-dewiza-wolnosc-rownosc-braterstwo-jest-masonska/

https://umiejetnosciprzyszlosci.pl/na-ramionach-olbrzymow/

https://pl.wikiquote.org/wiki/Isaac_Newton


https://www.cyprusisland.net/attractions/house-theseus



mapy Polski z okresu rozbicia dzielnicowego - internet