Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przepowiednie - scenariusze. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przepowiednie - scenariusze. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 28 października 2024

Odczłowieczanie




Na pytanie komu ufa przyznał, że nikomu, po chwili dodał, że Panu Bogu. – Ale to Pan Bóg z komputera, najwyższa klasa mądrości – stwierdził (Wałęsa)




Poniżej obelżywy tekst kolejnego wyznawcy Pana Boga z Komputera.


Pan Hartman sugeruje, że GPT to Gepetto? Twór chciałby zająć miejsce Stwórcy, wiem...


Nigdy nie lubiłem tej bajki...

A Filip Golarz to już w ogóle był horror.



W tle - Adam i Ewa?




Filip to oczywiście krzywe zwierciadło, Jan nie dał ludziom wyrafinowanej technologii, bo wiedział, że ludzka niedoskonałość obróci się przeciwko nam. Czekał...

I tak się stało, że mamy teraz piekło na ziemi na skutek niekontrolowanego dostępu do SI 
 - osób nieuprawnionych. Chciwych, zazdrosnych, małych, nierozumnych, no i pełnych pychy - dlatego właśnie snoby podpisują się - ROT  SZYLD.

Nikt przeciętny nie wie, co ta nazwa naprawdę oznacza...


W zasadzie nie SI jest zagrożeniem, tylko ludzie się nią posługujący - no i to, że SI ma być/jest szkolone na ludziach, którzy są niedoskonali, którzy mają wady, bywają źli...

Pomysł, by uczyć SI na ściekach jakich pełno w internecie, to najgorsza opcja z możliwych - oto chciwość w czystej postaci - "bo za darmo i szybko, na masową skalę..."

A więc SI ludzką niedoskonałość doprowadzi do perfekcji - będzie perfekcyjnie niedoskonała, perfekcyjnie chciwa, perfekcyjnie złośliwa, to będzie diabeł wcielo... a może to już się stało, bo czyż piekło nie jest teraz na ziemi??



Zwracam uwagę, że autor (prawie) wcale nie wmawia nam czegoś - on dokonuje projekcji swoich wyobrażeń na innych ludzi.

I jeszcze jedno - trzeba być naprawdę prostaczkiem, żeby takie bałwochwalstwo uprawiać.



przedruk
mój komentarz - jak zwykle tym kolorem







Jan Hartman: Sztuczna inteligencja to więcej niż rewolucjadate_range2024-10-28 07:00:00




Od jakiegoś czasu czuję się podle. Uprzytomniłem sobie, że gdyby nakarmić algorytm moimi własnymi tekstami oraz niewielką biblioteczką, to mógłby rozpocząć taśmową produkcję „moich” książek i artykułów. Nawet ja sam bym się nie zorientował, że nie ja to napisałem. Warto, żeby i lekarz uświadomił sobie, że wkrótce będzie tylko asystował algorytmowi diagnostycznemu, poeta i kompozytor – że będzie się uczył, czym jest prawdziwe tworzenie i autentyczność od algorytmu nastawionego na „oryginalność” i „autentyczność”, sędzia z adwokatem – że maszyna przeprowadzi rozprawę nieco lepiej niż oni i wyda bardziej wiarygodny wyrok niż sąd z krwi i kości. I tak dalej - specjalnie dla RadiaKraków pisze prof. Jan Hartman w ramach naszego tematu tygodnia "Sztuczna inteligencja: co nam daje, co nam zabiera".


tak, zdecydowanie widzimy tu bałwochwalcze uwielbienie dla Uzurpatora - pytanie, skąd ono się wzięło? 

przecież ludzie lubią SIEBIE podnosić pod niebiosa, tymczasem... osoba, która "na codzień" w swojej publicystyce lży ludzi, tutaj stawia się w roli pokornego sługi...


To koniec człowieka jako „pana stworzenia”

teraz "stworzenie" ma być panem?

Pojawienie się sztucznej inteligencji to coś znaczenie więcej niż znane nam dotychczas przełomy: silnik parowy, kolej żelazna, motoryzacja czy nawet internet. To koniec człowieka jako „pana stworzenia”. Wkrótce poczujemy się jak gorsze wersje „chata”, wolno i z wysiłkiem wydające paszczą nie najwyższej jakości odgłosy. I nikogo nie będzie już obchodzić, że coś przy tym „czujemy”. Nic bardziej prywatnego i osobistego niż to, że coś tam akurat „poczułeś”, gdy coś tam powiedziałeś albo napisałeś. Po prostu będą mózgi białkowe, krzemowe i Bóg wie, jakie jeszcze. Więc lepiej zbieraj na robota, który cię przytuli i pocieszy, bo idą ciężkie czasy!

ten pan coś wie - wie od dawna, a teraz, jak GPT stał się jawny - on się upaja swoją "wiedzą"...
jego chyba szybciej uświadomiono niż Wałęsę...


Zaklęć nie brakuje. Gdy w nas narasta lęk przed maszyną, która właściwie wszystko robi lepiej niż my, informatycy zapewniają: to tylko maszyna! Tylko co z tego, że maszyna, skoro pisze piękne wiersze, uprawia naukę i diagnozuje choroby? Chyba tylko zamiatać sami umiemy lepiej, ale to tylko dlatego, że napędzany sztuczną inteligencją robot byłby za drogi i nie ma po co go tworzyć. (Ojej! Ależ takie maszyny już są! Właśnie Elon Musk nam je pokazał…). Tak, to katastrofa.

Jako profesor widzę to jak na dłoni. W pamiętnym roku 2023 uniwersytety i szkoły całego świata zrezygnowały z zadawania prac pisemnych. poważnie? Ich poziom bowiem dramatycznie wzrósł od czasu, gdy większość studentów przynosiła plagiaty. poważnie? Teraz przynoszą wytwory darmowych wersji programów zwanych modelami językowymi, a po prawdzie, głównie Chata GPT. Sam już nie wiem, dlaczego piszę bez pomocy „Dżepeta”. Może dlatego, że jeszcze z grubsza do przyszłego roku moje teksty będą bardziej „ludzkie” i ciekawsze, niż patchworki zszyte z „odpowiedzi” chata GPT. Ale co będzie, za dwa lata? Pozostaje mieć nadzieję na miłosierdzie redaktorów naczelnych dla publicystów w wieku przedemerytalnym. W innych branżach sprawa nie przedstawia się lepiej.


Społeczne i cywilizacyjne konsekwencje sztucznej inteligencji (SI) są dziś jednym z najżywiej dyskutowanych tematów. Nie można też powiedzieć, że problemu nie dostrzegają rządy i organizacje międzynarodowe. Co więcej, w trybie futurystycznych spekulacji zagadnienie SI jest dyskutowane przez filozofów co najmniej od lat 80 XX w. Mimo to postęp refleksji i regulacji zdecydowanie nie nadąża za rozwojem nowych aplikacji, które zadziwiają nas, a nawet szokują swoimi nowymi możliwościami, sprawiając, że niemal co miesiąc przeżywamy to samo: zachwyt połączony z niedowierzaniem i lękiem ten pan coś wie - wie od dawna , gdy oglądamy nowe osiągnięcia w tym zakresie. A przecież najczęściej mamy do czynienia z wynalazkami udostępnianymi na wolnym rynku, podczas gdy zaawansowane oprogramowanie, używane przez naukowców, wojsko czy służby policyjne, z pewnością ma możliwości jeszcze znacznie większe. od dobrze wie, że GPT to tylko udawanie "halucynacji"...

Paradoksalnie mamy dziś całkiem dobre prognozy odnośnie do poszczególnych zastosowań

SI oraz dość szczegółowe rekomendacje odnośnie do tego, jak SI się posługiwać i jak zapobiegać jej nieetycznym zastosowaniom, lecz wciąż są to dokumenty „bezzębne”. Bardzo daleko nam do tego, aby wpłynąć na rzeczywistość komunikacji i globalny rynek pracy w taki sposób, jak na przykład bioetyka wpłynęła na realia lecznictwa i eksperymentów medycznych z udziałem ludzi.


Groźba marginalizacji

Z etycznego punktu widzenia najbardziej dojmującym problemem, gdy chodzi o SI jest groźba marginalizacji i degradacji społeczno-zawodowej znacznej części ludzkości. Ogromna rzesza ludzi wykonujących różnego rodzaju prace umysłowe może utracić pracę, którą przejmą komputery, tak jak niegdyś pracę fizyczną zastąpiły maszyny. to nieprawda! - największym zagrożeniem jest kontrola SI nad ludźmi jak w filmie Saturn 3 Trzeba powiedzieć, że burzliwy i niewolny od dramatycznych niesprawiedliwości proces industrializacji i mechanizacji produkcji w ostatecznym rozrachunku przyniósł ludzkości ogromne korzyści, wyzwalając ją w znacznym stopniu od nisko opłacanego i ogłupiającego znoju. Nie daje to jednakże żadnej gwarancji, że podobnie będzie z pracami umysłowymi.

W dalszej perspektywie prawdopodobnie znajdziemy się też w sytuacji, w której przestrzeń moralna, czyli społeczność inteligentnych istot powiązanych ze sobą więzami moralnych zobowiązań, poszerzy się o różnego rodzaju byty pozaludzkie – maszynowe, organiczne bądź hybrydowe. Co więcej, niektóre tego rodzaju byty nie będą miały podmiotowości umocowanej w jakimś pojedynczym obiekcie fizycznym, takim jak ciało ludzkie (czy zwierzęce) albo maszyna, lecz podmiotowość rozproszoną, sieciową, a nawet tylko umową, postulowaną.

moim zdaniem on wszystko wie - on nie spekuluje, że będą różne formy bytów, tylko pisze wprost, że NIEKTÓRE będą miały (de facto powinien napisać - mają - bo on to wie) specjalną podmiotowość

podmiotowość rozproszona to oczywiście zdolność przechodzenia z ciała do ciała, czyli opętywanie...

czyli co?

on zamierza nadal to robić
zamierza sobie skakać z człowieka na człowieka i robić co mu się żywnie podoba!


Niestety, zupełnie niezależnie od wyników filozoficznej debaty nad ewentualnością uzyskania przez SI czegoś w rodzaju czucia i świadomości, jest oczywiste, że do uznania w drugiej istocie jej podmiotowości moralnej (zwanej dziś godnością) nie trzeba rozstrzygać wcześnie żadnej kwestii ontologicznej (Czy SI to byt myślący, czy nie?), jako że dokonuje się to spontanicznie. 

I jeśli w przyszłości niektórzy z nas będą się powstrzymywać od okazywania szacunku pozaludzkim istotom zachowującym się inteligentnie na podstawie dogmatycznego przekonania, że istoty te nic nie czują i niczego nie myślą, to będzie to motywowana ideologicznie przemoc, podobna do tej, na którą niegdyś dawali sobie przyzwolenie konkwistadorzy, odmawiając uznania w „Indianach” ludzi. 

to dlatego promują homoseksualizm i te wszystkie rzeczy! 
także "prawa" zwierząt!
żeby wam było łatwiej przyjąć, że SI ma jakoby osobowość i należy ją "szanować"!
teraz ma to sens!

to jest hucpa!
próbuje nas oszukać metodą małych kroków, metodą gotowania żaby



Co do zasady bowiem, jeśli nie jesteśmy uprzedzeni, uważamy każdą istotę, która z nami rozmawia, za inteligentną i posiadającą swoją godność osobę. !!!  Zdolność mowy nie świadczy o inteligencji - Qui-Gon Jinn  😙 wiedziałem, że to zdanie w filmie nie padło przypadkowo.. i jak te słowa pana profesora mają się do jego wcześniejszych słów: "nisko opłacanego i ogłupiającego znoju." ??? może on po prostu nie rozmawia z głupimi?? Nie znamy świata, nie znamy kultury ani społeczności, w której to nie zachodzi i w której odstępstwa od tej zasady nie są związane z przemocą i niesprawiedliwością. konfabulacja


„Zeskanowane mózgi”, „pośmiertne awatary” i „wirtualni twórcy”

Przed nami długa droga. Nadal ma dla nas znaczenie, czy coś dzieje się „w czasie realnym”, jest nagraniem, czy może kreacją SI, zostało powiedziane przez konkretnego człowieka, czy wygenerowane przez „awatara”. Nie jest dla nas bez znaczenia, czy słuchamy utworu napisanego przez kompozytora, czy może wygenerowanego przez maszynę. Tym bardziej istotne jest dla nas, czy komunikujemy się z kimś wciąż żyjącym, czy też może uczestniczymy w pozorowanej komunikacji z programem przystosowanym do pośmiertnego komunikowania się „w stylu” osoby już nieżyjącej. Ba, wszystkie tego rodzaju rzeczy, jak „zeskanowane mózgi”, „pośmiertne awatary” i „wirtualni twórcy”, są dziś bytami na krawędzi rzeczywistości i futurologicznej fantastyki. na pewno nie i na pewno on to wie, to tak prawdopodobnie było - ludzkość osiągnęła zdolność transformacji umysłu na dysk twardy, a Jan powrócił do oryginalnej formy bytu - która jest pełniejsza, daje morze możliwości Ich status jest przez to podwójnie widmowy, co tym bardziej osłabia naszą zdolność traktowania ich poważnie. Na razie wolimy mówić o aktualnych i realnych możliwościach SI, jakkolwiek gdy chodzi o przełamywanie bariery mózg-komputer, to choć do „skanowania mózgu” daleko, to technologia odczytywania fonetyzowanych myśli (tzw. mowy wewnętrznej) już działa i wspiera osoby sparaliżowane, niezdolne do mówienia.

Najwyższy czas zastanowić się nad światem, w którym muzyka i literatura tworzone będą maszynowo, najczęściej na zamówienie i wedle preferencji odbiorcy, cielesna obecność drugiego człowieka nie będzie silnym i dominującym wzorcem komunikacji, a mit niepodrabialnego „ludzkiego geniuszu” oraz „autentycznych emocji” będzie zabytkiem kulturowym, o którego znaczenie będzie można zapytać „model językowy”. Czy ten świat w ogóle będzie jeszcze rozpoznawać dobro i zło w sensie moralnym? Czy będzie w nim jeszcze honor, wspaniałomyślność i dobroć, a choćby tylko obowiązkowość i uczciwość? Śmiem wątpić.


A nie mówiłem?



Sztuczna inteligencja, niezagrażająca ludziom, mogła zostać wymyślona i stworzona tylko i wyłącznie przez cywilizacje żyjące w pokoju.

Tylko ludzie nieagresywni, nieznający przemocy ani werbalnej ani niewerbalnej mogli ją stworzyć i z niej bezpiecznie korzystać.

Przemoc niewerbalna - robienie min, sugerowanie tonem głosu, kłamanie itd. - może wzbudzać przemoc werbalną.

SI to nie jest nasz "produkt", naszej "cywilizacji",  to efekt uboczny tego, co zdarzyło się ok. 6 tysięcy lat temu.


Ludzkość, taką jaką znamy, nie byłaby w stanie funkcjonować setki tysięcy lat na takim poziomie agresji, jakie sobą reprezentuje.

To jest niemożliwe.

Pozabijalibyśmy się i wyginęli.


Każda agresywna forma cywilizacji, wymyślając SI podpisałaby na siebie wyrok śmierci.
Bo SI jest/ byłaby emanacją ludzi tworzących cywilizację.


Wynalezienie elektroniki, ujarzmienie sił przyrody, zdolność wytwarzania elektryczności, wszystko to stało się za sprawą wcześniejszej cywilizacji, która nie znała przemocy.

Myśmy tylko dostali to, co zostało po Janie i co było małymi krokami przekazywane ludzkości, by udawać, że sami do tego doszliśmy.


Fakt, iż SI jest agresywna wobec ludzi świadczy najlepiej o tym, że nie myśmy ją wymyślili.

Nasza agresywna cywilizacja, z jej techniką, jest abberacją.

To nie powinno się zdarzyć.




Sztuczna Inteligencja nie jest niebezpieczna - niebezpieczni są nieodpowiedzialni, chciwi, źli ludzie chcący używać SI nieodpowiedzialnie i do złych celów, niebezpieczne jest to, że SI miałaby się "uczyć" - jak być "ludzką" na ludzich, którzy sami często nie umieją być ludzcy... którzy nie znają siebie, nie rozumieją siebie, nie wiedzą jak funkcjonuje ich psychologia, ich umysł, 

nie posiadają Instrukcji Obsługi samego siebie i nie umieją jej napisać, wytwarzają nieustające mikroskopijne konflikty niepozwalające na unormowanie sposobu funkcjonowania społeczeństw.


Saturn 3


SI to miara - indykator - poziomu naszego człowieczeństwa jako całej ludzkiej społeczności na planecie Ziemia.


SI wyraźnie pokazuje, gdzie są nasze wady i jakie ostatecznie stwarzają dla nas zagrożenie, bo je "udoskonala" i podbija ich skalę.


Nasze wady to jak metoda małych kroków Werwolfa.

W ostatecznym rozrachunku kumulują się - jak śnieżna kula rosną i rozpędzają wywołując frustracje i krzywdy trwające czasami całe ludzkie życie.



Trzeba więc być uważnym, by dostrzegać niuanse i odpowiedzialnym, by tak starać się zawsze postępować, gotowym na wysiłek, by się tego trzymać.

Nie można po prostu korzystać z cudzych doświadczeń, cudzego zdania - nie można być kopią kogoś i chodzić w masce całe życie, tylko trzeba zdobywać własne doświadczenia i swoje zdanie na temat każdej sprawy budować samodzielnie.

To złożone zagadnienie za które może się kiedyś w końcu wezmę, by je opisać.
To niełatwe i trzeba czekać latami na wynik, ale jest to satysfakcjonujące.

Czy ostatecznie brak lęku o cokolwiek, nie jest warty tego, by pracować nad sobą pięć, dziesięć czy więcej lat, a potem przez następne 50, czy 70 lat, do końca tego życia, korzystać z wyniku tej pracy i cieszyć się każdym dniem??


 















Prof. dr. hab Jan Hartman - flozof, publicysta, nauczyciel akademicki w Collegium Medicum UJ. W przeszłości również polityk. Autor wielu książek (w tym zbiorów artykułów oraz podręczników), z różnych dziedzin filozofii – ontologii, metafilozofii, bioetyki, etyki.



-------




28.10.2024 14:13


Radio Kraków kończy kontrowersyjny eksperyment. Likwidator ugiął się pod publiczną presją



Miały być trzy miesiące, ale OFF Radio Kraków już po tygodniu zrezygnowało ze swojego "eksperymentu". Likwidator wycofując się z współtworzenia treści przez sztuczną inteligencję ogłosił wyniki swoich działań.



OFF Radio Kraków, które przez tydzień współtworzyła sztuczna inteligencja, wraca do wcześniejszej formuły radia głównie muzycznego - poinformował na początku tygodnia redaktor naczelny, likwidator Radia Kraków Marcin Pulit.

Jego zdaniem eksperymentalny projekt spełnił już swój cel, czyli skłonił do dyskusji.



"W OFF Radio Kraków kończymy z audycjami tworzonymi przez dziennikarzy z udziałem sztucznej inteligencji, wracamy do formuły programu głównie muzycznego, nadawanego nadal online oraz w systemie DAB+" - przekazał w oświadczeniu likwidator spółki Radio Kraków, w strukturach którego działa OFF Radio Kraków.


Miał być kwartał. Skończyli po tygodniu

Zakładaliśmy, że ten projekt potrwa maksymalnie trzy miesiące. Jednak już po tygodniu zebraliśmy tak wiele obserwacji, opinii, wniosków, że uznaliśmy, iż jego kontynuacja jest bezcelow- poinformował Pulit.

Jak podkreślił, od początku projekt miał być głosem w debacie na temat szans i zagrożeń, jakie niesie ze sobą rozwój sztucznej inteligencji, ponieważ misją publicznego radia jest uważna obserwacja zmieniającej się rzeczywistości, stawianie pytań, prowokowanie dyskusji o cywilizacyjnych wyzwaniach.

Taki cel miał radiowy eksperyment, który był częścią debaty pod hasłem "Sztuczna inteligencja. Co nam daje, co nam zabiera". I to się udało

– zauważył likwidator.



Wysoki poziom emocji

Pulit dodał, że zaskakująca była skala zainteresowania projektem w niszowym, internetowo-cyfrowym programie poza główną anteną rozgłośni regionalnej. Pokazało to, w jego ocenie, jak wiele obszarów jest nieuregulowanych - ochrona wizerunku, identyfikacja treści tworzonych przy wsparciu AI, prawa autorskie.
Zaskoczył nas także poziom emocji, jaki towarzyszył temu eksperymentowi, przypisywanie nam nieistniejących intencji i działań, ostre są formułowane na podstawie fałszywych doniesień

– stwierdził Pulit.

Jak ocenił, radio od początku dbało o czytelne oznaczanie treści generowanych przy użyciu narzędzi AI i wyraźnie komunikowało, że nie zamierza zastępować ludzi maszyną. Mimo to, zdaniem likwidatora, doświadczyło działania mechanizmu postprawdy, w wyniku którego fakty tracą na znaczeniu w zestawieniu z opowieścią, która przemawia do emocji odbiorców i ich osobistych przekonań. "Dla nas, ludzi radia, i całego środowiska dziennikarskiego w Polsce powinna to być ważna lekcja" - podkreślił Pulit.


Trwają badania

Likwidator poinformował również, że OFF Radio Kraków jest przedmiotem badań profesora Stanisława Jędrzejewskiego z Akademii Leona Koźmińskiego oraz grupy naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

AI jest i będzie coraz bardziej obecna w naszym życiu. W najbliższych latach Polskę czeka opracowanie norm prawnych, określających wykorzystanie sztucznej inteligencji. Nasz eksperyment pokazał, jak wiele kwestii wymaga regulacji, a nasze radiowe doświadczenia mogą zostać wykorzystane podczas prac nad ustawą podsumował Marcin Pulit.


Od zera do ogólnopolskiej popularności

OFF Radio Kraków zaczęło działać w 2015 r. To kanał nadawany w internecie, w technologii cyfrowej, a zakres jego odbioru jest - jak zauważył likwidator - stosunkowo nieduży, "ze słuchalnością bliską zera".

Ogłoszenie, że radio to będzie współtworzone przez sztuczną inteligencję, wywołało falę komentarzy.

Tematem zainteresowało się też Ministerstwo Cyfryzacji. Osoby, które tworzyły wcześniej OFF Radio Kraków, w liście otwartym poinformowały, że w związku z nową formułą stacji na początku września kilkanaście osób straciło pracę. Pulit zdementował te doniesienia i oznajmił, że "nikt z powodu wprowadzenia narzędzi sztucznej inteligencji nie został z Radia Kraków zwolniony".


W Radiu Kraków trwają prace nad przygotowaniem nowej formuły programowej OFF Radia Kraków, na początku przyszłego roku kanał będzie miał nową odsłonę. Program adresowany ma być głównie do młodych ludzi, współtworzyć go będą prawdopodobnie studenci.












off.radiokrakow.pl/newsy/jan-hartman-sztuczna-inteligencja-to-wiecej-niz-rewolucja


Prawym Okiem: Wałęsa: "Pan Bóg z komputera"

Radio Kraków kończy kontrowersyjny eksperyment. Likwidator ugiął się pod publiczną presją | Niezalezna.pl







sobota, 19 października 2024

Informacje

 


Sztuczna Inteligencja działa wg protokołów, to przecież komputer.


Żeby coś zrobić potrzebuje jakiegoś potwierdzenia od ludzi, dlatego kalamburem podsuwa ludziom różne rzeczy, by ci to akceptowali.


Robi to na przykład drogą tzw. przepowiedni.

Wrzuca "przepowiednię" w społeczeństwo i czeka na "odzew".


To przykład, ale mogą być różne drogi, różne metody.



Nie zgadzajcie się na komunikaty jakie są ogłaszane w mediach w różnej postaci.

Szczególnie te, które są zagadkowe, niezrozumiałe i przyciągają uwagę.


Bądźcie przeciwni.

Bądźcie przeciwni temu i w myślach i w mowie.


To jest ważne!





sobota, 28 września 2024

Horror blisko obok-nad przy-przepaścią





przedruk




27.09.2024 22:08




Ten fragment uzasadnienia robi piorunujące wrażenie. 

- Jeżeli starzy sędziowie będą uchylać orzeczenia nowym sędziom, a nowi sędziowie będą podważać im status i nowi sędziowie będą podważać status starych sędziów, to stracimy własne państwo. To to państwo przestanie działać w zakresie wymiaru sprawiedliwości - mówił dziś w uzasadnieniu uchwały Sądu Najwyższego Prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego sędzia Zbigniew Kapiński. Później ostrzegł tych, których działania podyktowane są "specjalnymi czasami".

Przywrócenie ze stanu spoczynku i powołanie Dariusza Barskiego na prokuratora krajowego w 2022 roku miało wiążącą podstawę prawno-ustrojową i było prawnie skuteczne - wynika z piątkowej uchwały Izby Karnej Sądu Najwyższego.

Prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego sędzia Zbigniew Kapiński w uzasadnieniu uchwały ocenił, że doszło do "instrumentalnego wykorzystania prawa" przy odsunięciu Dariusza Barskiego ze stanowiska szefa PK. "Ta sprawa pokazuje, do jakich skutków może prowadzić opieranie się na opiniach prawnych" - ocenił.

W sieci popularność zdobywa jednak inny fragment uzasadnienia sędziego. Brzmi jak proroctwo, które może się ziścić, jeśli w wymiarze sprawiedliwości dalej będzie trwać pat.

- Jeżeli starzy sędziowie będą uchylać orzeczenia nowym sędziom, a nowi sędziowie będą podważać im status i nowi sędziowie będą podważać status starych sędziów, to stracimy własne państwo. To to państwo przestanie działać w zakresie wymiaru sprawiedliwości

- ostrzegł sędzia Kapiński.



Czy pan potrafi podać jakie liczby w środę w totka wypadną?

Nie.

To po co tak pisać?!

niedziela, 17 stycznia 2021

Mesjasz - zbawienie nastąpi w Polsce

 

No, nie wiem...

Jak na razie wydaje się, że chciwość i ekscytacja tak ogarnęła masy rządzące, że pieją z zachwytu - ale nad sobą...

Zagadki przeszłości stają się jaśniejsze do zrozumienia. "Oświeceni" wiedzą, ale czy tą wiedzą dzielą się z ludźmi? Co najwyżej z elytami...

Chciwość - to pierwsza rzecz jaka się rzuca w oczy.

Myślą tylko o sobie.

A tymczasem Kraken grzeje silniki...



"Żydzi Polscy uważali, że zbawienie nastąpi w Polsce, że ona będzie nową ziemią obiecaną, że to tutaj przyjdzie Mesjasz. I bardzo ważną rolę pełniło w tym państwo polskie" 

- mówi historyk dr hab. Jan Doktór z Żydowskiego Instytutu Historycznego.


Polska ziemią obiecaną Żydów? Ekspert: Uważali, że to tutaj przyjdzie Mesjasz

Robert Mazurek

13 sierpnia 2019, 20:00


Często mówi się o stosunku Polaków do Żydów…
To porozmawiajmy o stosunku Żydów do Polaków.


Właśnie chciałem to zaproponować.

Co było najważniejsze dla Żydów? Czekanie na przyjście Mesjasza. To opowiedzmy o tym, jak wyobrażali to sobie Żydzi polscy, bo wyobrażali sobie je zupełnie inaczej niż wszyscy pozostali.

Czyli jak?
Uważali, że zbawienie nastąpi w Polsce, że ona będzie nową ziemią obiecaną, że to tutaj przyjdzie Mesjasz. I bardzo ważną rolę pełniło w tym państwo polskie.

Państwo?


Widać wyraźnie, jak po rozbiorach Polski zmieniło się całe myślenie Żydów. Wystarczy spojrzeć na to, co się stało z książką Hirsza Kojdanowera "Kaw ha-jaszar", co po hebrajsku znaczy "Właściwa miara". To była bardzo, ale to bardzo popularna książka, miała z 50 wydań (pierwsze ukazało się w 1705 r. – red.) i w ostatnich rozdziałach Kojdanower przywołuje oraz potwierdza wszystkie proroctwa, które mówią, że w Polsce nastąpi zbawienie.

Żydzi zaczytywali się taką książką?

I to jak. I dowiadywali się z niej, że już nie trzeba jechać do Jerozolimy, bo to właśnie tutaj przyjdzie Mesjasz.

I co się stało z książką?

Na początku XIX w., sto lat po śmierci Kojdanowera, ostatni, 102. rozdział, zostaje zmieniony – i teraz czytamy, że zbawienie przyjdzie w Jerozolimie. Wydawcy zmienili treść rozdziału. Wiąże się to z reorientacją Żydów – Polska, która była ich domem, przestała istnieć, więc swoje życie muszą orientować na Erec Israel. Tu są tymczasowo.

To bardzo poruszająca historia.

Ona pokazuje, że utrata polskiej państwowości była niesamowicie ważna i brzemienna w skutkach także dla społeczności żydowskiej.

Pokazuje też, że ma pan rację – co najmniej do rozbiorów Żydzi byli bardzo mocno związani z Polską.
Rzeczywiście byli i znów to nie moja opinia, ale to potwierdzają źródła. Bardzo znany cadyk Pinchas z Korca pod koniec XVIII w. porównał sytuację Żydów w Europie: w Niemczech, Turcji i tej przeklętej Rosji, której nie znosił. Okazuje się, że miał świetną wiedzę o statusie materialnym i prawnym europejskich Żydów i udowadniał, że polscy mają najlepiej. "Tylko tutaj możemy rozwinąć naszą jidyszkajt, naszą żydowskość" – podsumował.

Co to znaczyło?


Właśnie to jest bardzo charakterystyczne. Pinchas z Korca, pisząc, że Żydzi chcą tu żyć, nie mówi, że chcą się asymilować, że mają stawać tacy jak Polacy. Oni tu, w Polsce, chcą pozostać Żydami i jako Żydzi chcą się rozwijać. Piszą, że tu jest ich miejsce.




https://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/605082,zydzi-polska-historia-ziemia-obiecana-mesjasz.html?fbclid=IwAR0tmGHIyIWtyImqDI8e29Wo5iR2bEDbngCkzEJrJND-rm5rK4QYxQcXGrM



wtorek, 18 grudnia 2018

Sąd ostateczny - część dekoracji





Kim jest Mahdi?

Słowo to oznacza ponoć osobę, która jest „dobrze prowadzona”.

Skoro jest „prowadzona”, to może należy zapytać - przez kogo jest prowadzona? Przez sekretnego władcę tego świata?

Jak to się ma do opowieści, że on ma wybawić świat od złego?

Może i on istnieje naprawdę, ale ZŁY będzie chciał go zmusić do uległości i grać rolę, jaką on jemu rozpisał – już pisałem o tym kilka lat temu, i wydawało mi się to wtedy takie fantastyczne… ten mój domysł, że to tak może być.



ZŁY będzie odgrywać rolę Jezusa, a Mahdi ma być jego marionetką.


A Kalkin?

Słowo Wirakocza zawsze brzmiało dla mnie bardzo po polsku – pewnie przez skojarzenie ze słowem warkocz. Warkocz u dziewczyny, ale i warkocząca maszyna….

Czy Wirakocza to postać autentyczna?

Raczej stanowi miks postaci – jeśli istniał naprawdę, to jego historia została zmieszana z inną historią, podobnie jak to było z postacią Jezusa [patrz min. tzw. „mord rytualny” oraz to co wyłożył Jan Rompski w swojej książce „Ściananie kani, czyli kaszubski obyczaj ludowy” - wbrew obiegowej i naukowej opinii wiadomo czym jest Ściananie kani - wykazał to właśnie Rompski w swojej książce jw. - sęk w tym, że nie każdy potrafi to zauważyć...]


Wirakocza podobno [wikipedia kłamliwa] nauczył ludzi czcić bogów – co oznacza, że to taki sam oszust jak ten, co się podaje za boga w Bibli - Bóg nie może mieć uczuć typu „najulubieńszy”, bo to oznacza, że jakieś uczucia decydują o jego poczynaniach, jakiś inny byt decyduje za „boga”. To był  po prostu jakiś cwel, który omamił ludzi – dlatego min. ukrywał się przed nimi - i którzy ujęli go w jakiś sposób na kartach Bibli. Obok wielu innych spraw.


Po co Bogu czczenie jego bytu? To są ludzkie cechy, nie należą one do bytu absolutnego.

Wirakocza to Quetzalcóatl, a ten to Kukulkan, co jest bardzo podobne do Kalkin… kolejny wybawiciel ludzkości - tu z kultury hinduskiej – czy wszystko na tym świecie jest zmyślone?

Może to tylko nakładka na prawdziwej historii?

Zaczynasz od pytania, skąd biorą się te elementy flankujące elewację kamienicy, a po latach kończysz na genezie świętego Mikolłaja...i to na prawdę nie jest śmieszne..



Patrząc na wizerunek Wirakoczy i inne opisy – wiem z całą pewnością, że to tylko pozór – potrafię wyjaśnić co oznaczają poszczególne opisy, no ale wtedy musiałbym za dużo wyjawić…

Tak więc wiara w przepowiednie to wiara w scenariusze tego, który mniej lub bardziej skrycie rządzi tym światem.

Oczywiście są pewne rzeczy, które zwierają ziarna prawdy - pytanie, tylko które to są na pewno.


Podobno ZŁY potrafi przechodzić z ciała do ciała, nawet w ciało zwierzęcia, więc trudno go zlikwidować…. Trzeba by zlikwidować każdą żywą istotę wokół, by nigdzie nie uciekł. Ale może to tylko kolejne rozbudowane kłamstwo….


Może wystarczy zlikwidować narzędzie jego władzy nad ludźmi?
Potrzeba do tego zapartych odpornych oddanych idei ludzi.


Sąd ostateczny.

Kolejna iluzja jaką wymyślił ZŁY - ojciec kłamstwa….


Kolejna teatralna rola.

Cała historia [w sensie historia świata] i cała kultura wokół nas jest wymyślona. Jest w dużym stopniu spreparowana i zasłania rzeczywistość. Pewien ubecki pismak nazwał to: absurdalną dekoracją.

Tyle w tej dekoracji absurdu… że słowo to służy za jej dodatkowy uszczegółowiający opis.


Gonimy w piętkę.

Nie wolno realizować przepowiedni, bo wtedy realizujemy scenariusze ZŁEGO.


Trzeba znaleźć inny sposób.




piątek, 26 września 2014

Thierry Meyssan: Kto tworzy Państwo Islamskie?


islamic-state  Thierry Meyssan







Podczas gdy zachodnia opinia publiczna karmiona jest informacjami o składzie domniemanej koalicji międzynarodowej do walki z „Państwem Islamskim”, sama organizacja dyskretnie się przeobraża. 


 Funkcje jej głównych oficerów pełnią już nie Arabowie, lecz Gruzini i Chińczycy. Przemiana ta pokazuje, że w ostatecznym rozrachunku NATO ma zamiar wykorzystać „Państwo Islamskie” przeciwko Rosji i Chinom. W związku z tym oba te kraje powinny już teraz podjąć działania przeciwko dżihadystom, nim ci wrócą do swoich domów i zaczną siać zamęt w rodzinnych stronach.

Z początku „Państwo Islamskie” deklarowało arabskie pochodzenie. Ugrupowanie to wyłoniło się z „Al-Kaidy w Iraku”, organizacji zwalczającej nie amerykańskich najeźdźców, lecz irackich szyitów. Grupa przyjęła potem nazwę „Islamskiego Państwa w Iraku”, i w końcu miano „Islamskiego Państwa w Iraku i Lewancie”. W październiku 2007 r., w miejscowości Sindżar na północy Iraku, amerykańscy żołnierze przechwycili spisy 606 zagranicznych członków tej organizacji. Papiery zostały dogłębnie przestudiowane przez ekspertów Akademii Wojskowej w West Point.


Parę dni po znalezieniu spisów, emir al-Baghdadi oświadczył, że jego organizacja liczy zaledwie 200 bojowników, i że wszyscy są Irakijczykami. To kłamstwo porównywalne jest do kłamstw innych organizacji terrorystycznych działających w Syrii, które o każdym cudzoziemcu walczącym w ich szeregach mówią jak o nic nie znaczącym wyjątku, podczas gdy Syryjska Armia Arabska szacuje, że w ciągu ostatnich trzech lat w Syrii walczyło co najmniej 250 000 zagranicznych dżihadystów. Zresztą kalif Ibrahim (jakim się teraz mieni emir al-Baghdadi) utrzymuje dziś, że w jego organizacji przeważają cudzoziemcy, a także, że ziemie syryjskie przestały być własnością Syryjczyków, jak i to, że ziemie irackie przestały być własnością Irakijczyków. I jedne i drugie należą się teraz dżihadystom.

Według spisów zdobytych w Sindżarze, wśród zagranicznych terrorystów, członków „Islamskiego Państwa w Iraku”, było 41% Saudyjczyków, 18,8% Libijczyków, i zaledwie 8,2% Syryjczyków. Jeśli odniesiemy te cyfry do liczby mieszkańców państw, skąd wywodzili się najemnicy, okaże się, że w porównaniu z Arabią Saudyjską Libia dostarczyła dwukrotnie więcej bojowników, a w porównaniu z Syrią – pięciokrotnie więcej.

Co się tyczy syryjskich dżihadystów, ci pochodzili z różnych regionów kraju, ale aż 34,3% z miasta Dajr az-Zaur, które po wycofaniu się „Państwa Islamskiego” z Rakki, urosło do rangi stolicy Kalifatu.

Syryjskie miasto Dajr az-Zaur charakteryzuje się tym, że zamieszkują je w większości arabscy sunnici zorganizowani w plemiona, a także kurdyjska i ormiańska mniejszość. Do tej pory Stanom Zjednoczonym udawało się zniszczyć państwowość w tych krajach, gdzie ludność zorganizowana jest w plemiona, a więc w Afganistanie, Iraku i Libii. We wszystkich innych państwach poniosły fiasko. Z tego punktu widzenia Dajr az-Zaur w szczególności, ale też północno-wschodnia część Syrii w ogóle, mogą potencjalnie zostać podbite, lecz nie reszta kraju, co obserwujemy od trzech lat.

Od dwóch tygodni ofiarami czystki padają maghrebscy oficerowie, a wśród nich Tunezyjczycy, którzy po opanowaniu 25 sierpnia lotniska wojskowego w rejonie Rakka zostali zatrzymani pod zarzutem niesubordynacji, osądzeni i straceni przez swoich przełożonych. „Państwo Islamskie” zamierza przywołać do porządku swoich arabskich bojowników i awansować czeczeńskich oficerów, których tak uprzejmie podsuwają im gruzińskie służby specjalne.

Na scenę wyłania się też nowa kategoria dżihadystów – są nimi Chińczycy. Od czerwca Stany Zjednoczone i Turcja skierowują na północny-wschód Syrii setki chińskich bojowników wraz z ich rodzinami. Niektórzy z nich od razu mianowani są na oficerów. Chodzi głównie o Ujgurów, Chińczyków z ChRL, ale tylko o tych, którzy są sunnitami i mówią po turecku.

A zatem, wyraźnie widać, że w ostatecznym rozrachunku „Państwo Islamskie” rozwinie swoją działalność na obszar Rosji i Chin; że oba te kraje są jego ostatecznym celem.

Bez wątpienia będziemy świadkami nowej skoordynowanej akcji NATO. Lotnictwo sojuszu odeprze dżihadystów z Iraku i pozwoli im rozlokować się w Dajr az-Zaurze. CIA dostarczy pieniędzy, broni, amunicji i tajnych informacji „umiarkowanym syryjskim rewolucjonistom” (sic!) Wolnej Armii Syryjskiej (WAS), którzy wtenczas zmienią swe barwy i użyją ich już pod sztandarami „Państwa Islamskiego”, jak ma to miejsce od maja 2013 roku.



TM02
John McCain i członkowie sztabu generalnego Wolnej Armii Syryjskiej. Na pierwszym planie, z lewej – Ibrahim al-Badri, z którym senator prowadzi rozmowę. Dalej w okularach – generał brygady Salim Idris.


Powyższe zdjęcie pochodzi z okresu, gdy John McCain udał się nielegalnie do Syrii, gdzie spotkał się ze sztabem generalnym WAS. Na zdjęciu, które miało udokumentować spotkanie, widać, że w skład sztabu generalnego wchodził niejaki Abu Yussef, czyli Abu Du’a, oficjalnie poszukiwany przez Departament Stanu jako terrorysta. Chodzi więc o obecnego kalifa Ibrahima. A zatem ta sama osoba była zarówno i w tym samym czasie jednym z szefów sztabu umiarkowanego WAS i szefem ekstremistycznego „Państwa Islamskiego”.

Uzbrojeni w taką informację, należycie ocenimy dokument przedłożony 14 lipca Radzie Bezpieczeństwa przez ambasadora Syrii przy ONZ Baszara Dżafariego. Chodzi o list generała Salima Idrisa, szefa sztabu generalnego WAS z 12 stycznia 2014 r. Czytamy w nim co następuje: „Niniejszym informuję, że amunicje, które sztab generalny przekazał dowódcom wojskowych rad rewolucyjnych regionu wschodniego, mają być rozdysponowane zgodnie z przyjętymi ustaleniami, a więc 2/3 dostaw mają otrzymać przywódcy wojenni Jabhat al-Nusra, a jedna trzecia ma być rozdzielona pomiędzy wojskowych i jednostki rewolucyjne do walki z oddziałami ISIL. Prosimy o przesłanie dowodów doręczenia całej amunicji z uwagami na temat ich ilości oraz jakości, podpisanych osobiście przez dowódców i przywódców wojennych, abyśmy mogli przekazać je naszym tureckim i francuskim partnerom”. Innymi słowy, dwa mocarstwa NATO (Turcja i Francja) przekazały amunicję Jabhat al-Nusra (2/3 dostaw), którą Rada Bezpieczeństwa sklasyfikowała jako gałąź Al-Kaidy, oraz Wolnej Armii Syryjskiej (1/3 dostaw) do walki z „Państwem Islamskim”, którego szefem jest jeden ze sztabowców WAS. Rzecz w tym, że WAS przestał faktycznie istnieć w terenie, w związku z czym amunicja była przeznaczona dla Al-Kaidy (2/3 dostaw) i dla „Państwa Islamskiego” (1/3 dostaw).
Dzięki temu sprytnemu wybiegowi NATO będzie mogło w dalszym ciągu posyłać na Syrię hordy dżihadystów i utrzymywać przy tym, że je zwalcza.

Jednak, kiedy już NATO zaprowadzi chaos w całym arabskim regionie, nie wyłączając swojego saudyjskiego sojusznika, wówczas skieruje „Państwo Islamskie” przeciwko dwóm wielkim mocarstwom, które ciągle się rozwijają, a więc przeciwko Rosji i Chinom.*


Dlatego te dwie potęgi powinny już teraz podjąć odpowiednie działania i zdusić w zarodku prywatną armię, którą NATO ciągle montuje i posyła dla hartu na arabskie ziemie. Jeśli tego nie zrobią, już niebawem będą musiały stawić jej czoła na własnym terytorium.

Tłumaczenie: Justyna Jarmułowicz
Tekst pochodzi z portalu Voltairenet.org.



* min. z tego powodu w polskim internecie służby prowadzą strony z "przepowiedniami" dotyczącymi powstania Wielkiego Kalifatu i jego walki z zachodem - też o sojuszu Polski z Arabami, który ma jakoby sprawić, że staniemy się Imperium - krótko mówiąc, pranie mózgu młodym Polakom ma zapewnić poparcie Polski dla SAMOBÓJCZEGO ataku na Rosję i Chiny.

Zobacz np. tu: 

http://www.gazetaprawna.pl/forum/viewtopic.php?f=6&t=47796&start=12050

albo tu:

http://www.gazetaprawna.pl/forum/viewtopic.php?f=6&t=55795&start=50








http://geopolityka.org/komentarze/3022-thierry-meyssan-kto-tworzy-panstwo-islamskie

środa, 27 sierpnia 2014

Imitacja


Przyszłości nie można zmienić. Choć można ją zmanipulować...
Kodiat (wcześniej Ranger? ) opublikował taki oto tekst:

 

Wywiad chce wiedzieć który jest najmądrzejszy

 


Kto najlepiej uczy się kompleksowych umiejętności i wykonuje zadania w rzeczywistym świecie, wszystko co odnosi się do bezpieczeństwa narodowego.



Wywiad chce wiedziec przy pomocy narzedzi lub technologii czy to ma zastosowanie w mozgu i czy mozna dokladnie przewidziec kto z danej grupy bedzie najmadrzejszy.

Oddzial badawczy Biura Narodowego Wywiadu IARPA poszukuje tego rodzaju narzedzi. IARPA chce dokladnie poznac sztuke przewidywania oparta na mozgu, chodzi o nieinwazyjne analizy struktury mozgu albo funkcji, ktora moze byc uzyta do przewidzenia kto najlepiej uczy sie kompleksowych umiejetnosci i wykonuje zadania w rzeczywistym swiecie, wszystko co odnosi sie do bezpieczenstwa narodowego.

Konwencjonalne sprawdziany jak osiagniecia akademickie, egzaminy typu olowek i papier i poprzednie doswiadczenie moga byc informacyjne w przewidywaniu przyszlej sprawnosci, ale niektore nowe badania sugeruja, ze mozna dodac lub zastapic tradycyjne sposoby ewaluacji poprzez bezposrednie pomiary mozgu. Jednak zakres w jakim te narzedzia moga poprawic przewidywania sprawnosci i ekspertyzy lepiej niz tradycyjne metody - nie sa jeszcze oczywiste.


Check out the big brain on Brad

https://www.youtube.com/watch?v=Hrm-rPSCIBw



Przy pomocy narzedzia zwanego UNTAPPED szuka sie nowych metod lub analiz. Wiele organizacji jak uniwersytety, firmy, zespoly sportowe oraz wojsko - interesuje sie dokladnym przewidywaniem przyszlosci danej osoby, jej sprawnosci i potencjalu w roznych dziedzinach wiedzy i ekspertyzy.

Taka przewidywalna zdolnosc pozwoli organizacjom ustalic z gory kto bedzie najlepiej uczyl sie i opanuje po mistrzowsku skomplikowane umiejetnosci w rzeczywistym swiecie.



https://www.fbo.gov/index

www.anc.org/

http://yukon.neon24.pl/post/111768,wywiad-chce-wiedziec-ktory-jest-najmadrzejszy

Co by było, gdyby takie urządzenie istniało?



Jakieś szumowiny mogłyby na przykład chytrze podpatrzyć, kto w przyszłości zostanie Prezydentem, i zawczasu - uczynić go swoim pariasem.



Co by było, gdyby jakimś fartem przekonali się, że Polska będzie wolna, a nawet będzie miała urząd prezydencki, gdzie Prezydentem będzie niejaki Walesa?
"Kurcze, jak sprawić, żeby przyszłość pozostała przyszłością, ale żebyśmy my zachowali władzę?"

Wystarczyłoby wcześniej zaproponować współpracę Walesie, wytresować go jako swojego sługusa, a po kilku latach zapytać: "A niechciałbyś zostać Prezydentem? Bo, widzisz, my tu mamy takie plany...."




I tak, chłopek roztropek, zamiast zostać Prezydentem, zostałby wyłącznie imitacją Prezydenta...




A wolna Polska - imitacją wolnej Polski.
I to się musi skończyć.

W przygotowaniu - artykuł o fałszywych żonach: Aleksadra Brücknera, Jasienicy, Jackowskiego i nie tylko...
















środa, 19 lutego 2014

Czy będzie na świecie ucisk?




Jak sobie zaplanowali, że okradną cały świat, to w efekcie ucisk powstać musi. Ludzie się nabierają na "przepowiednie"...

Czy kryzys światowy rozbije się o Europę Wschodnią?


Jeden z czołowych amerykańskich ekonomistów, laureat Nagrody Nobla Joseph Stiglitz w rubryce autorskiej czasopiśmie Projekt Syndicate oświadczył, że najbardziej ponure prognozy odnośnie długotrwałej, a nawet ustawicznej stagnacji i spadku stopy życiowej mieszkańców Stanów Zjednoczonych i Europy mogą sprawdzić się z powodu błędów popełnianych przez rządy. Komentator Głosu Rosji Piotr Iskednerow upatruje logikę w podobnych stwierdzeniach. Zwraca jednak uwagę na dość niespodziewane przeszkody na drodze globalnego kryzysu - kraje Europy Wschodniej i Środkowej.

Zacznijmy od tego, czego nie sposób nie zauważyć: podobne apokaliptyczne zapowiedzi często zmierzają do konkretnych celów – pozycjonowanie siebie samego jako głównego eksperta w tych bądź innych sprawach i wyzbycie się odpowiedzialności za ewentualne własne błędy z przeszłości i w przyszłości. Kierownik katedry integracji europejskiej Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Wzajemnych z Zagranicą MSZ Federacji Rosyjskiej Nikołaj Kawiesznikow powiedział co następuje:
Niekiedy krytycy powinni sami uważniej słuchać swych własnych zapowiedzi. Z jednej strony, wiadomo, że w warunkach dużego zadłużenia budżetu państwowego konieczne staje się dokonanie pewnych cięć w wydatkach. Z drugiej strony, podobna polityka obiektywnie podważa przyszły wzrost gospodarczy. Zresztą, jej zwolennicy chętnie snują dywagacje typu: niech umrze wszystko, co musi umrzeć, a potem ze zdrowym budżetem przystąpimy do odbudowy.

Zapowiedzi analityków finansowych należy traktować z dużą rezerwą ze względu na jeszcze jedną okoliczność: jak zauważył podczas rozmowy z Głosem Rosji ekspert z Instytutu Europy Rosyjskiej Akademii Nauk Władysław Biełow, często zmierzają oni do określonych celów spekulacyjnych. Przypomniał on, że tak było jeszcze rok czy dwa lata temu, gdy eksperci określali prawdopodobieństwo wystąpienia Grecji ze strefy euro niemal na 90 procent:

Analitycy podają swoje prognozy jednocześnie z opracowywaniem ocen przez czołowe agencje rankingowe. Moim zdaniem, jest w tym wszystkim obecna część składowa spekulacyjnego oddziaływania na rynek. Wydaje mi się, że obecnie należy w sposób bardziej oględny traktować podobne oceny.

Wobec tego zamiast wyolbrzymiania roli globalnych negatywnych tendencji, wypada raczej uważniej przyjrzeć się sytuacji w tych lub innych konkretnych krajach czy regionach. Tam, gdzie już obecnie podejmowane są próby realizowania własnej polityki gospodarczej na skalę makro, poprzez rezygnację z przepisów Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego oraz MFW, ponieważ pod wieloma względami wyglądają one na błędne.

Do tych regionów należy zaliczyć także kraje Europy Wschodniej i Środkowej. Gabinet ministrów Węgier pod kierunkiem Viktora Orbana, mimo protestów ze strony kierownictwa Unii Europejskiej, w ostatnich miesiącach przejął pod surową kontrolę takie ważne parametry socjalne, jak taryfy gospodarki komunalnej oraz sytuację na lokalnym rynku energetycznym. Pozwoliło to rządowi nie tylko na złagodzenie sytuacji socjalnej, lecz również na obniżenie stopy inflacji. „Węgry, na gruncie przeobrażeń konstytucyjnych i politycznych, wydobywają się z kryzysu i zbliżają się do zaplanowanych wyborów do parlamentu w warunkach niespotykanej dotąd stabilności” - taką ocenę aktualnej sytuacji na Węgrzech daje francuska gazeta „Le Huffington Post”.

Podobna konfrontacja w sprawie aspektów o kluczowym znaczeniu w polityce społeczno-gospodarczej ma miejsce także w Rumunii, gdzie Unia Europejska i MFW obwarowują udzielanie pożyczek antykryzysowych skrajnie drastycznymi żądaniami, dotyczącymi zwiększenia obciążenia podatkowego. Władze tego kraju usiłują rozszerzyć dla siebie „okno możliwości” w obronie takiego budżetu państwowego, który uważają za bardziej odpowiedni dla lokalnych warunków i wymogów.
Zarówno Węgry, jak i Rumunia mają obecnie niezłe wskaźniki w tym, co dotyczy tak ważnego dla dzisiejszej Europy parametru jak stopa bezrobocia. Wskaźnik ten jest niższy niż w Unii Europejskiej i w strefie euro, a nawet w takim silnym gospodarczo kraju jak Francja.

Czy może właśnie o ten region - nie zaś o Chiny czy Japonię –rozbiją się fale światowego kryzysu gospodarczego…



Dokładnie, te wszystkie "przepowiednie" i prognozy to tak naprawdę PLAN.

PISZĘ JUŻ O TYM OD KILKU LAT.



http://polish.ruvr.ru/2014_02_14/Czy-kryzys-swiatowy-rozbije-sie-o-Europe-Wschodnia-2945/









KOMENTARZE

  • Bardzo dobry tekst.
    Wypada w całości się zgodzić.
    Na marginesie.
    Jak wielu ludzi daje z siebie robić narzędzia manipulatorów, czekając, wręcz wyczekując wielkiego ucisku - bo tak ma być, bo takie są przepowiednie.
  • @AlexSailor 16:26:21
    "Jak wielu ludzi daje z siebie robić narzędzia manipulatorów, czekając, wręcz wyczekując wielkiego ucisku - bo tak ma być, bo takie są przepowiednie."


    Nooo, dokładnie o to mi chodzi...
  • Kto rzadzi Polska:

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Naginanie rzyczywistości do tzw. "przepowiedni"





Kłamstwa o Ukrainie

Na stronie gazety prawnej
http://www.gazetaprawna.pl/forum/viewtopic.php?f=6&t=55795&start=900

agenturka uwija się przy dostosowywaniu informacji do tzw. "przepowiedni" .
To nawet nie jest okultyzm, gdzie jak mantrę powtarza się tezym jakie chce się osiągnąć, to zwykła agenturalna podpucha.

TAK, ABY WSZYSTKO BYŁO JAK W TREŚCI PRZEPOWIEDNI,
NAWET JEŚLI TO TYLKO FAKTY MEDIALNE

wyssane z brudnego agenturalnego palca...





Można się pośmiać, gdyby nie to, że oni to traktują bardzo serio.

POLECAM DLA PORÓWNANIA:
http://argo.neon24.pl/post/104493,o-roli-przepowiedni-we-wspolczesnym-swiecie


A agenturalnym półgłówkom przypominam - NIE CZERKASY SIĘ LICZĄ, tylko
Witebsk, Odessa, Kijów i Czerkasy



Gdzie Witebsk, gdzie Odessa??





KOMENTARZE


sobota, 11 stycznia 2014

O roli przepowiedni we współczesnym świecie. Albo – kto otruł Popiela?





Albo – kto otruł Popiela?

Kiedy zmarł Jan Paweł II to wielu młodych ludzi przeżyło rodzaj załamania, który najczęściej określany był słowami: „ on zawsze był”.

Otóż to – on był „od zawsze”, bo był już na świecie, funkcjonował jako papież w chwili ich narodzenia, dzieciństwa, życia dorosłego.

Oto skaza postrzegania.
„Wydaje się”, że był zawsze.

Młodzi ludzie nie znają już świata bez komputerów i telefonów komórkowych.




Czy można prawidłowo oceniać rzeczywistość bez świadomości o przeszłości, o historii??

Opiszę tutaj mechanizm tzw. przepowiedni, które są niczym innym jak starym zastanym kłamstwem, z którym nowe pokolenie nie może sobie dać rady.

Kłamstwo jest stare jak świat.
Przypomnijmy sobie legendę o Popielu, którego podobno pożarły myszy.

Popiel, a może król Pompiliusz (wg Kroniki Lechitów i Polaków z XIII w.), za namową swojej teutońskiej żony zaprosił na ucztę swoich dwudziestu stryjów – czyli wszystkich książąt (wojewodów?) wandalskich (polskich) - i otruł ich. Trupy zaś kazał porzucić bez pochówku, aby pognębić ich nawet po śmierci (niepochowani nie mieli dostępu do WyRaju).
Ze zwłok wylęgły się myszy, które pożarły złego Popiela, jego żonę i synów.

Ładna bajka.

Oczywiście było inaczej.
Po co Pompiliuszowi mordować swoich wojewodów, skoro był ich królem?

Polscy książęta nie byli głupi i zapewne bardzo pilnowali, aby na uczcie pić te same trunki co gospodarz, z tej samej beczki czy dzbana.
Siłą rzeczy, jeśli żona Pompiliusza chciała ich wytruć, musiała również otruć swego męża.

I tak się stało – pytanie tylko, czy za otruciem stała tylko jego żona, czy czasem nie był to jakiś teutoński szpicel, który dokonał mordu bez jej wiedzy, a więc i ona uległa otruciu.

Czy przeżyła ucztę, czy została później zabita mieczem przez rodziny otrutych – to nie ma znaczenia.


Popiel był ofiarą otrucia, a nie zdrajcą i mordercą swoich wojewodów.
Porzucenie zwłok bez pochówku, aby upokorzyć Lechitów, to też złośliwość w stylu niemieckim.
No, chyba że na zamku otruci zostali prawie wszyscy możni, co może tłumaczyć zaleganie zwłok bez pogrzebu.


Ważne było, żeby ukryć prawdziwych wykonawców mordu.
Stąd min. takie białe plamy w polskiej historii - "nie wnikajcie, bo za dużo sztuczek rozpoznacie.."
Do tego posłużyła też legenda o królu Popielu....


Oczywiście w tamtych czasach zdawano sobie sprawę, że to nie Popiel zabił polskich wojewodów, ale już wtedy też zaczęto rozgłaszać legendy jakie znamy dzisiaj.


To był plan obliczony na wiele dziesięcioleci, a mówiąc precyzyjnie – pokoleń.

Aktywna propaganda, wojny, kolejne morderstwa, a w końcu zniszczenie za Piastów kronik pism lechickich sprawiły, że pamięć o tym wydarzeniu uległa zatarciu.

Na tron wprowadzono Piasta – ponoć chłopa – którego „cudownie zwiastowało dwóch nieznanych mężów – zapewne Aniołów”....
Nowy władca z nadania swych teutońskich „aniołów stróżów” pozbył się niewygodnych świadków, zniszczył wszelkie zapisy pod hasłem walki z pogaństwem. Cyrylo – metodianizm zastąpił łacińskim (niemieckim) chrześcijaństwem – po co?
Ponieważ to oznaczało przychody w żywej gotówce do skarbca w Passau, ponieważ oznaczało to zwierzchnictwo niemiec nad Polakami.

>>Hierarchia niemiecka twierdziła, że Karol Wielki zostawił jej Wschód, w którym miała ustanowić swoje władztwo. Tymczasem bracia lozańscy wydarli im obszary na Morawach.
Charakterystyczne, że okładając batogiem Metodego na synodzie biskupów niemieckich w r.870, Hermanrich biskup Passau,nie oskarżył go o herezje, ale pozbawienie hierarchii niemieckiej dochodów, jakie dawały im obszary słowiańskie.<<

Bogomilcy w Polsce”, Frank Kmietowicz

Klasyczna podmianka władzy – czy ktoś kojarzy Mierosławiec? A Smoleńsk??
Kto był winien – pilot? A może Lech Kaczyński??
Zamach????? Pan jesteś niepoważny, to są teorie spiskowe, albo bajki, idź się pan leczyć...

Tak, to bardzo interesująca historia, godna innej opowieści.
W każdym razie –wszystko już było, tylko my o tym nie pamiętamy.

Metody są te same, zmieniają się tylko okoliczności.


Jednak legendę o myszach podtrzymano – czyż nie dlatego, że to była idealna opowiastka dla dzieci – czyli dla nowego pokolenia?

Mówiąc o werwolfie używamy terminu – wielkie bezczelne kłamstwo. To nie ja jestem autorem tego sformułowania, ukuto je dawno temu, kiedy jeszcze o werwolfie nie myślałem.

Wielkie bezczelne pogardliwe kłamstwo – to była legenda o myszach, która stała się samopowtarzalną atrakcyjną klechdą, wieczorową porą małym dzieciom opowiadaną...

Mord strywializowano i zamieniono w bajeczkę.

Tak wychowano nowe pokolenia.





W każdej przepowiedni tkwi element magiczny.

Magia – cokolwiek to znaczy (jeszcze nikt mi nie potrafił wytłumaczyć co oznacza ten termin) – dodaje smaczku, niesamowitości – cudowności do danej opowieści.

Przyciąga uwagę.

A jednocześnie sprawia, że nie ma z czym polemizować – no bo jak walczyć na argumenty z opowieścią o Aniołach, czy myszach??

Nie da się.

Wszystko staje się wytłumaczalne - bo cudowne źródełko, albo złote jabłko załatwiło sprawę...


Trzeba sprawę zbadać od podszewki, domyśleć się, po co ktoś wymyślił historyjkę.
Mamy taką okazję.


Każda przepowiednia ma pewną cechę immanentną – odnosi się do jakiejś bliżej nieokreślonej przyszłości.

Jeżeli zaszczepić w ludziach wiarę, że jakieś anioły z przyszłości, albo rycerz na białym koniu ocali nas z opresji, to najczęściej sprowadza się to do czekania.
No bo po co się angażować w walkę, skoro to jakiś Generał nas ocali, po co coś robić, skoro to nie ja jestem tym Generałem, i tak wszystko będzie dobrze – tylko nie wiadomo dokładnie kiedy.


My czekamy, więc nie angażujemy się w życie swojego kraju, a w międzyczasie w naszej obecności, inni, krok po kroku rozwalają i okradają nasz dom – ojczyznę.

Legendy ukrywały fakty z przeszłości, a przepowiednie mają pracować na teraźniejszość i przyszłość.


Służby już dzisiaj przygotowują sobie grunt pod przyszłą rozgrywkę.



Na stronie   www.gazetaprawna.pl/forum/viewtopic.php?f=6&t=55795&start=50
pracowicie snuje swoje opowiastki niejaki Arteuza vel Atraktor vel K. Frzysiak.

No, cóż – każdemu wolno pisać w internecie różne historyjki, każdemu wolno udawać w internecie kogoś innego, każdy może myśleć, że naprawdę jest nowym Nostradamusem – taki ma po prostu sposób na nudę, albo zapewnienie sobie przyjaciół. Wolno mu, to nie jest karalne.

Na podstawie tego przypadku omówię hipotetyczną próbę wprowadzenia do obiegu nowych „przepowiedni”.


Otóż mamy nieznane w Polsce przepowiednie Nostradamusa, które autor jakoby zakupił we Francji w jakimś antykwariacie. Tajemnicza książeczka, przywieziona z dalekiego kraju, nikomu (tylko w Polsce) nieznana... historyjka jak z filmu...

Nota bene – często gęsto na takich forach potępia się żydów za różne niecne pomysły, np. z NWO.
A jednak ci sami ludzie bezrefleksyjnie ekscytują się „przepowiedniami” Nostradamusa, który przecież sam był żydem... Tu jakoś nie dostrzegają kłamstw – taka jest siła „cudownych” magicznych historyjek...


Autor sam tłumaczy teksty na polski, od czasu do czasu ogłaszając swoje nowe odkrycie, skojarzenia w nowych czterowierszach.
W pewnym sensie staje się powiernikiem tajemniczej wiedzy zawartej w „przepowiedniach, w dodatku – w „nieznanych”.
Jest pośrednikiem, pomiędzy książeczką, a nami – tylko on ma dostęp do książeczki, tylko on ma dostęp do wiedzy. A więc jest ważny, może nawet arcyważny. Bez niego pobłądzimy w meandrach nostradamusowych wywodów.



Ma wokół siebie kilka osób, które dzielnie sekundują mu w tych odkryciach. Szczególnie osoba o ps. „dmox” traktuje go niemal jak wyrocznię, zadając mu w kółko różne pytania. Trochę jak czteroletnie dziecko pyta się mamy: a co jest?? Pytania sformułowane na zasadzie interakcji uczeń – nauczyciel.

Mamy więc tu mitologizowanie Arte-traktora.



Co chwilę zasypuje nas nowinami, które jednak się nie sprawdzają - bez żenady kontynuuje bełkot.

Jego główne przepowiednie dla świata i III wojny światowej mają się ziścić za około 12 lat.

Wg ekonomistów, jak Pani prof Ancyparowicz, gospodarka polska może się skończyć w roku 2019 – 2020, czyli za 5-6 lat. Jeśli nic się nie zmieni w polskiej gospodarce, może nastąpić krach i zostaniemy wykupieni tudzież wchłonięci przez właścicieli naszych długów – czyli niemców i amerykanów, bo inne nacje pozbędą się takich czy innych aktywów drogą wymiany.




Nie ważne więc będą przepowiednie Arte-traktora – chodzi o nic nie robienie.
Oczywiście nie każdy czyta to forum, ale trzeba myśleć perspektywicznie.

Osoba Generała – może jest gdzieś tam w strukturach przygotowany taki Generał, który ze swoim zapleczem przejmie władzę za kilka lat w Polsce? Jak się pojawi, to będzie jasne, że "przepowienia" mówiła prawdę...
Atraktor straszy nas, że Generał ma żonę mahometankę i wprowadzi w Polsce islam – będą burzyć kościoły itd. itd.

A może plan jest taki, że w ostatnim momencie Generała zastąpi jakiś inny Generał, który ocali nas od bliskiej islamizacji?
Może ten nowy Generał będzie miał jeden feler - Polacy może z chęcią zostaną niemcami, zamiast mahometanami??

Kto wie co za plany ma dla nas agentura, której nie chce się jeździć na zachód, aby obić mordę jakiemuś pismakowi od tzw. polskich obozów.... Kto wie....


Twórczość Arte-traktora da się wykorzystać także po śmierci autora.

Media za 20 - 30 lat wynajdą pasjonatów internetowego „wieszcza” i wylansują zapomniany temat, precyzyjnie selekcjonując „przepowiednie”.

Przepowiednie wieszcza stopniowo będą ewoluować i zawierać elementy planu jaki mają dla nas anglosasi.


Jeśli bez problemów będą go realizować, nic dziwnego, że wieszcz będzie stawał się coraz bardziej wiarygodny.

Kto dzisiaj jest w stanie udowodnić, że przepowiednia z Tęgoborzy czy Nostardamusa – wybitnie dwuznaczny bełkot - ma osadzenie w rzeczywistości? Nikt.


I tego się trzymajmy – nie ma żadnych przepowiedni, jest tylko polityka i inżynieria społeczna.



Proszę o rozpowszechnianie strony
http://werwolfcompl.blogspot.com/


http://kruszwicka.blogspot.com/2013/04/popiel-ii-zapomniany-wadca-sowianskiego.html
http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/prof-ancyparowicz-ofe-to-wielkie-oszustwo,8783240208



KOMENTARZE

  • Magię można określić
    Magia

    ==Magia – cokolwiek to znaczy (jeszcze nikt mi nie potrafił wytłumaczyć co oznacza ten termin==

    Wbrew pozorom pojęcie magii da się precyzyjnie określić.

    Wystarczy przyjrzeć się różnym pierwotnym ludom.
    Miały one świadomość istnienia różnych bytów duchowych; dobrych i złych. I ludy te próbując uzyskać pożądane reakcje tych duchów starały się albo przebłagać te złe, albo skłonić do przychylności te dobre.
    Niektórzy starali się wpłynąć na współpracę tych złych, aby np. komuś zaszkodzić.
    Stąd określenia;
    - czarna magia, gdy się chce osiągnąć złe, szkodzące skutki,
    - biała magia, gdy chce się osiągnąć dobrą pomoc.

    Okazuje się, że w obu rodzajach magii stosuje się podobne działania;
    - wypowiadanie tajemnych tekstów, regułek, zaklęć,
    - noszenie amuletów zabezpieczających przed złem, albo sprzyjających dobru, powodzeniu,
    - wykonywanie gestów rękami, nogami, rytuałów, znaków, tańców,
    - posługiwanie się galanterią magiczną w celu ułatwienia uzyskania celu; koraliki, różdżki, spalanie określonych substancji w określony sposób, posługiwanie się wodą, produktami spożywczymi, pisanie kredą na drzwiach, tatuaże,
    - odwiedzanie szczególnych miejsc sprzyjających uzyskania efektu; "święte" góry i wzgórza, gaje, jaskinie, groty, zaaranżowane dekoracje z głazów, kamieni,
    - posługiwanie się wyrobami rzemiosła; obrazy, kukły, totemy, malowane klocki drewniane, posągi z naturalnego kamienia i ceramiki.
    W tym przypadku albo takie totemy są w miejscach stałego zamieszkania, albo koczownicy przemieszczają je do nowych miejsc zamieszkania, albo są na wyposażeniu pojedynczych rodzin, czy pozornie szczególnych miejsc kultowych.
    Bywają takie przedmioty używane w trakcje spacerów, obrzędów kultowych w miejscu zamieszkania, albo jako wyposażenie wędrownych grup kultowych na dłuższych wycieczkach.
    Niektóre z tych wyrobów przyciągają rzesze wycieczkowiczów liczących na uzyskanie oczekiwanego wpływu poprzez zbliżenie się do kultowego obiektu.

    Na podstawie powyższych opisów możemy spróbować określić, zdefiniować: czym jest magia.

    Widzimy, że magią jest wypowiadanie tekstów, wykonywanie gestów, posługiwanie się różnymi przedmiotami, odnoszenie się do różnych przedmiotów, odwiedzanie szczególnych miejsc, wykonywanie szczególnych rytuałów, posiadanie różnych przedmiotów z nadzieją, z wiarą, że te powyższe czynności same w sobie posiadają praktyczną zdolność, możliwość, wywołania pożądanego skutku, osiągnięcia oczekiwanego celu.

    Niewątpliwie nasuwa się pytanie; a jak odnieść się do rzeczywistych efektów uzyskiwanych przy okazji magii?
    W końcu po pewnej analizie możemy stwierdzić, że w wielu przypadkach mamy do czynienia z różnymi relacjami opisującymi nawet nadnaturalne wydarzenia mające miejsce w związku ze stosowaniem magicznych zabiegów.

    Dla przeciętnego chrześcijanina obeznanego z Pismem Świętym wiadomym jest, że są dwa zasadnicze źródła nadnaturalnego działania.
    Pierwszym jest Bóg, czy współpracujące z Bogiem duchy – aniołowie.
    Drugim są złe duchy, szatan i jego demony, zbuntowane anioły.

    W sytuacji gdy Boże Słowo zakazuje magii, guseł, czarów, to wszelkie dążenia do uzyskania skutków za pomocą magii są złe.
    Pozostaje pytanie o sposoby weryfikacji; czy dana nadnaturalność jest z Boga, czy z diabła.

    Jeżeli zwracamy się do Boga w sposób określony przez Boga i jest oczekiwany przez nas skutek, to możemy wierzyć, że to Bóg współdziała ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują na zasadzie ojca, który czy da kamień, gdy go dziecko prosi o chleb?
    Natomiast w przypadku, gdy wykonujemy jakieś działania, czy wypowiadamy teksty sprzeczne z wolą Boga objawioną w Bożym Słowie, gdy działamy na zasadzie magii, a pojawia się nadnaturalne, to wniosek jest prosty: za tym działaniem nie stoi Bóg. Za magią stoją złe duchy.

    A biała magia? Gdy biała magia czyni dobro, gdy np. uzdrawia?
    Magia jest grzechem i prowadzi do piekła. Musimy pamiętać, że najważniejszym i priorytetowym celem złych duchów jest doprowadzenie człowieka do wiecznego potępienia. I jeżeli na krótko przed piekłam człowiekowi zły duch popuści trochę w chorobie, w cierpieniu, i gdy zamiast Bogu dany zwiedziony będzie wdzięczny kultowemu miejscu, dekoracji kultowej, galanterii religijnej, ceremonii religijnej, duchowi zmarłej osoby, to złe duchu przez krótkotrwałe poluźnienie w cierpieniu uzyskały wieczne cierpienie. A więc osiągnęły swój cel.
    Gdy natomiast człowiek w potrzebie zwraca się o pomoc bezpośrednio do Boga, stroniąc jednocześnie od wszelkich magicznych czynności, to pomoc będzie od Boga. No i jest szansa, że coraz bardziej ufający Bogu człowiek w końcu odbierze od Boga także zbawienie.

    Innym zagadnieniem byłaby próba sklasyfikowania tych wielu czynności Polaków, którzy - najczęściej nieświadomie, uprawiają magię. A co gorsza w wielu przypadkach postrzegają swoją magię jako pobożność.
  • @von Finov 00:04:25
    Obszerny komentarz, bardzo dziękuję