Zarobił prywatny bank amerykański?
Fed - to prywatny bank centralny - zobacz notatkę poniżej
Rezerwa Federalna odmawia komentarza na ten temat, ale wyemitowany kilka dni temu wywiad z szefową Narodowego Banku Ukrainy nie pozostawia wątpliwości - od czasu zaostrzenia konfliktu z Rosją, rezerwy posiadanego przez Ukrainę złota spadły blisko dziesięciokrotnie!
Według oficjalnych danych Światowej Rady Złota, na koniec marca tego roku Ukraina posiadała 42,3 tony złota, co stanowiło 9,6 proc. jej całkowitych rezerw walutowych. Zgodnie z nowszymi statystykami Narodowego Banku Ukrainy (NBU), jeszcze na początku tego miesiąca w skarbcu miało się znajdować złoto o wartości około miliarda dolarów, które stanowiło blisko 8 proc. całkowitych rezerw.
Tymczasem w niedawnym wywiadzie dla ukraińskiej telewizji, szefowa NBU przyznała, ze "w skarbcach banku jest już niewiele złota, a to które zostało stanowi około 1 proc. rezerw". Oznacza to nie tylko, że ogromne ilości złota zniknęły z banku centralnego, ale także to, że podawane przez instytucję liczby są niezgodne z prawdą.
Skąd taka zmiana w państwowych skarbcach? Jak wiosną donosiły miejscowe media, podczas operacji przeprowadzonej pod osłoną nocy, ukraińskie rezerwy złota zostały pośpiesznie załadowane na pokład samolotu, który wywiózł złoto do Stanów Zjednoczonych.
Jak twierdzili świadkowie, około godziny 2:00 w nocy nieoznakowany samolot transportowy wystartował z lotniska Boryspol. Przed pojawianiem się samolotu na płytę lotniska wjechały cztery ciężarówki i dwa towarowe minibusy, wszystkie pozbawione tablic rejestracyjnych.
Piętnaście osób w czarnych uniformach i kamizelkach kuloodpornych, niektóre wyposażone w karabiny maszynowe, zapakowało na pokład ponad czterdzieści ciężkich pakunków. Wszystko odbyło się w pośpiechu.
Następnie na lotnisko nadjechało kilku mężczyzn, którzy wsiedli do załadowanego już samolotu, a nieoznakowane samochody szybko odjechały. Samolot wystartował w trybie awaryjnym.
Pracownicy portu lotniczego, którzy byli świadkami tej "operacji specjalnej", natychmiast powiadomili o wszystkim administrację lotniska. Ta jednak wyraźnie zaleciła im "nie mieszać się w cudze sprawy".
Marianna Wodzińska
Inwestycje Alternatywne Profit S.A.
Sto lat temu - 23 grudnia 1913 roku - powstała wszechwładna instytucja finansowa, która przejęła monopol na kreację pieniądza w największej gospodarce świata. Narodziny systemu Rezerwy Federalnej były jednym z najważniejszych wydarzeń XX wieku.
Ustawa powołująca do życia bank centralny Stanów Zjednoczonych (Federal Reserve Act) została uchwalona 23 grudnia 1913 roku. Na dzień przed Wigilią, gdy część kongresmanów była już poza Waszyngtonem, Kongres przegłosował ustawę łamiącą konstytucję Stanów Zjednoczonych*. Wybrany za pieniądze bankierów prezydent Woodrow Wilson niezwłocznie podpisał ustawę, która tego samego dnia weszła w życie.
Ustanowienie prywatnegobanku centralnego mającego monopol na emisję pieniądza (Federal Reserve Notes) było nie tylko naruszeniem treści ustawy zasadniczej, ale też pogwałceniem ducha państwa amerykańskiego.Thomas Jefferson – jeden z Ojców Założycieli USA – powiedział: „Jeśli naród amerykański kiedykolwiek pozwoli, by prywatne banki przejęły kontrolę nad emisją pieniądza, to banki i rozwinięte wokół nich korporacje pozbawią ludzi ich własności, aż nasze dzieci obudzą się bezdomne na kontynencie podbitym przez ich ojców”.
Z czasem oparta na rolnictwie gospodarka USA zaczęła się szybko uprzemysławiać. Banki i trusty robiły się coraz większe, a bankierzy coraz bardziej wpływowi. Przełomem okazał się rok 1907 i jesienna panika bankowa, która wybuchła w Nowym Jorku. Załamanie cen akcji na Wall Street doprowadziło do bankructwa kilku trustów. W mieście wybuchła panika – ludzie rzucili się do banków, aby wypłacić zdeponowane w nich pieniądze, co wywołało kaskadę upadłości słabszych instytucji. Był to klasyczny kryzys finansowy wywołany nadmiernym zadłużeniem i lewarowanymi spekulacjami na rynku akcji.
Przyjmuje się, że „Panikę roku 1907” zażegnał John Pierpont Morgan. Jeden z najbogatszych wówczas ludzi w Ameryce i najbardziej wpływowy bankier pieniędzmi własnymi oraz swych znajomych (m.in. Rockefellera) skłonił prezesów banków do przejęcia niewypłacalnych instytucji i w ten sposób zażegnano kryzys. Panika z roku 1907 miała jednak poważne następstwa w realnej gospodarce: przyniosła recesję, która podbiła stopę bezrobocia z 3% do 8% i obniżyła produkcję przemysłową o 11%.
System Rezerwy Federalnej jest dość nietypowym bankiem centralnym. W przeciwieństwie do wielu swych europejskich odpowiedników jest to prywatny bank, którego przewodniczącego powołuje prezydent Stanów Zjednoczonych za zgodą Senatu. Żadna instytucja państwowa – w tym także Kongres – nie ma prawa do kontroli działalności Fedu. Przewodniczący Rady Gubernatorów powoływany jest na 6-letnią kadencję i nie ma obowiązku wykonywać poleceń prezydenta.
System składa się z 12 regionalnych banków federalnych. Ich szefowie rotacyjnie zasiadają w Komitecie Otwartego Rynku (FOMC), czyli kolegialnym ciele podejmującym najważniejsze decyzje, w tym przede wszystkim o prowadzeniu polityki monetarnej. Najważniejszym organem jest jednak 7-osobowa Rada Gubernatorów nominowanych przez prezydenta na 14-letnie kadencje, nadzorująca banki regionalne. W skład FOMC wchodzi wszystkich siedmiu członków Rady Gubernatorów oraz 5 prezesów banków regionalnych.
Udziałowcami systemu Rezerwy Federalnej są krajowe banki, których przedstawiciele nominują szefów lokalnych oddziałów Fedu. Akcjonariuszom przysługuje roczna dywidenda, ustawowo ustalona na 6%. Pozostały zysk Fedu jest przekazywany do Departamentu Skarbu. Bank centralny USA jest bardzo dochodowym przedsiębiorstwem: w 2012 roku zarobił 90,6 mld USD, z czego 88,4 mld trafiło do budżetu USA.
Nie chodzi jednak o to, że Fed nieźle zarabia na odsetkach od rządowych obligacji, które skupuje za wykreowany z powietrza pieniądz. Rzecz w tym, że Fed ma przywilej kreacji dolarów według własnego uznania, w dowolnym momencie, do dowolnego adresata i w dowolnych ilościach. „Dajcie mi władzę nad pieniądzem w państwie, a nie będzie mnie obchodzić, kto ustanawia jego prawa" – miał powiedzieć jeszcze na długo przed powstaniem Rezerwy Federalnej Amschel Rotschild.
Istotą działalności Fedu jest zapewnienie bezpieczeństwa kartelowi bankowemu. Czyli dostarczanie takiej ilości pieniędzy (tzw. płynności) odpowiednim podmiotom i w odpowiednim czasie, aby żaden z wielkich banków nie mógł upaść, nawet jeśli jego kierownictwo wykaże się piramidalną głupotą. Potwierdzeniem takiego stanu rzeczy były wydarzenia z 2008 roku, gdy Fed pod wodzą Bena Bernankego udzielił 30 mld USD linii kredytowej na przejęcie bankrutującego banku inwestycyjnego Bear Stearns, gdy w awaryjnym trybie kupował go bank... JP Morgan Chase.
Rzecz jasna Fed uczynił to wszystko dla naszego dobra, w trosce o „stabilność” amerykańskiej gospodarki i globalnego systemu bankowego. Ci mądrzy i wiecznie zatroskani ludzie dbają tylko o nasze interesy, niską inflację i niskie bezrobocie, starając się bezpiecznie nawigować „gospodarką” przez burzliwe wody chaotycznej rzeczywistości. Ustawowo Rezerwa Federalna dysponuje jasnym, lecz nierzadko wewnętrznie sprzecznym mandatem dbania o „stabilność cen przy maksymalizacji zatrudnienia”. W tym celu Bernanke i spółka w ciągu 5 lat wpompowali w gospodarkę 3 biliony dolarów, zachowując przy tym oficjalnie niską inflację, „zakotwiczone” (a jakże!) oczekiwania inflacyjne i łączny spadek zatrudnienia o 200 tysięcy etatów od czasu upadku banku Lehman Brothers.
Ekscesy ostatnich 5 lat to jednak małe piwo w porównaniu ze skumulowanymi zniszczeniami, jakich w ciągu swego istnienia dokonał bank centralny USA. Przez sto lat koszty życia w Ameryce mierzone oficjalnym (czytaj: zaniżanym przynajmniej przez ostatnie 20 lat) CPI wzrosły o 2323%, podczas gdy przez 80 lat poprzedzających utworzenie Fedu skumulowana inflacja w Stanach Zjednoczonych wyniosła... 0,33%. Fed zdewastował wartość dolara, który w sto lat utracił 99,96% swej siły nabywczej.
Inflacja w USA mierzona indeksem cen dóbr konsumpcyjnych. Rok 1967 = 100 Źródło: Bankier.pl na podstawie danych Rezerwy Federalnej z Minneapolis
Inflacja, która eksplodowała za sprawą powstania Rezerwy Federalnej i odejścia od standardu złota, doprowadziła do szeregu negatywnych konsekwencji. Przede wszystkim do nieuzasadnionej ekonomicznie redystrybucji majątku i dochodu na niespotykaną wcześniej skalę. Biedni stawali się coraz biedniejsi, bogaci coraz bogatsi, a klasa średnia zaczęła wymierać. Dramatyczną różnicę w stabilności amerykańskiej gospodarki widać też na wykresie obrazującym iloraz średniej przemysłowej Dow Jonesa (przed rokiem 1896 zamiast DJIA przyjęto inne indeksy cen akcji w USA) i cen złota:
Przed erą Fedu przedsiębiorstwa notowane na nowojorskiej giełdzie systematycznie i w miarę stabilnie zwiększały swoją wartość. Fakt ten obrazuje coraz wyższy „kurs” DJIA, wyrażony w uncjach złota. Jednak już dekadę po narodzinach Rezerwy Federalnej amerykański rynek akcji zaczął wariować. Kolejne bańki spekulacyjne kończyły się krachami poprzedzanymi... zmianą polityki monetarnej Fedu. Kto znał te decyzje wcześniej, ten tanio kupował i drogo sprzedawał. I wiedział, kiedy to robić.
Dodajmy do tego jeszcze Wielki Kryzys, czyli globalną depresję wywołaną kredytowym szaleństwem zafundowanym przez Rezerwę Federalną, bańkę internetową autorstwa Alana Greenspana oraz bańkę na rynku nieruchomości nadmuchaną przez Fed przy współudziale administracji Billa Clintona. Dlatego w setne urodziny Rezerwy Federalnej zanucę jej „Sto lat.” I ani dnia więcej. Najwyższy czas ukręcić łeb tej hydrze.
Krzysztof Kolany
Bankier.pl
*Artykuł pierwszy, rozdział 10 Konstytucji USA stanowi, że „żaden stan (...) nie ma prawa ustanowić innego legalnego środka płatniczego niż złote lub srebrne monety”. Ponadto w rozdziale 8 amerykańska konstytucja daje Kongresowi prawo do bicia pieniądza poprzez emisję monet i banknotów.
Środa, 19 listopada (18:11)
W marcu tego roku pojawiły się doniesienia, że ukraińskie złoto w tajemniczy sposób opuściło skarbce banku centralnego i najprawdopodobniej poleciało do nowojorskich skarbców Fed-u.
Fed - to prywatny bank centralny - zobacz notatkę poniżej
Rezerwa Federalna odmawia komentarza na ten temat, ale wyemitowany kilka dni temu wywiad z szefową Narodowego Banku Ukrainy nie pozostawia wątpliwości - od czasu zaostrzenia konfliktu z Rosją, rezerwy posiadanego przez Ukrainę złota spadły blisko dziesięciokrotnie!
Według oficjalnych danych Światowej Rady Złota, na koniec marca tego roku Ukraina posiadała 42,3 tony złota, co stanowiło 9,6 proc. jej całkowitych rezerw walutowych. Zgodnie z nowszymi statystykami Narodowego Banku Ukrainy (NBU), jeszcze na początku tego miesiąca w skarbcu miało się znajdować złoto o wartości około miliarda dolarów, które stanowiło blisko 8 proc. całkowitych rezerw.
Tymczasem w niedawnym wywiadzie dla ukraińskiej telewizji, szefowa NBU przyznała, ze "w skarbcach banku jest już niewiele złota, a to które zostało stanowi około 1 proc. rezerw". Oznacza to nie tylko, że ogromne ilości złota zniknęły z banku centralnego, ale także to, że podawane przez instytucję liczby są niezgodne z prawdą.
Skąd taka zmiana w państwowych skarbcach? Jak wiosną donosiły miejscowe media, podczas operacji przeprowadzonej pod osłoną nocy, ukraińskie rezerwy złota zostały pośpiesznie załadowane na pokład samolotu, który wywiózł złoto do Stanów Zjednoczonych.
Jak twierdzili świadkowie, około godziny 2:00 w nocy nieoznakowany samolot transportowy wystartował z lotniska Boryspol. Przed pojawianiem się samolotu na płytę lotniska wjechały cztery ciężarówki i dwa towarowe minibusy, wszystkie pozbawione tablic rejestracyjnych.
Piętnaście osób w czarnych uniformach i kamizelkach kuloodpornych, niektóre wyposażone w karabiny maszynowe, zapakowało na pokład ponad czterdzieści ciężkich pakunków. Wszystko odbyło się w pośpiechu.
Następnie na lotnisko nadjechało kilku mężczyzn, którzy wsiedli do załadowanego już samolotu, a nieoznakowane samochody szybko odjechały. Samolot wystartował w trybie awaryjnym.
Pracownicy portu lotniczego, którzy byli świadkami tej "operacji specjalnej", natychmiast powiadomili o wszystkim administrację lotniska. Ta jednak wyraźnie zaleciła im "nie mieszać się w cudze sprawy".
Marianna Wodzińska
Inwestycje Alternatywne Profit S.A.
Potwór z Jekyll Island, czyli sto lat Rezerwy Federalnej
2013-12-20 06:00Sto lat temu - 23 grudnia 1913 roku - powstała wszechwładna instytucja finansowa, która przejęła monopol na kreację pieniądza w największej gospodarce świata. Narodziny systemu Rezerwy Federalnej były jednym z najważniejszych wydarzeń XX wieku.
Ustawa powołująca do życia bank centralny Stanów Zjednoczonych (Federal Reserve Act) została uchwalona 23 grudnia 1913 roku. Na dzień przed Wigilią, gdy część kongresmanów była już poza Waszyngtonem, Kongres przegłosował ustawę łamiącą konstytucję Stanów Zjednoczonych*. Wybrany za pieniądze bankierów prezydent Woodrow Wilson niezwłocznie podpisał ustawę, która tego samego dnia weszła w życie.
Ustanowienie prywatnegobanku centralnego mającego monopol na emisję pieniądza (Federal Reserve Notes) było nie tylko naruszeniem treści ustawy zasadniczej, ale też pogwałceniem ducha państwa amerykańskiego.Thomas Jefferson – jeden z Ojców Założycieli USA – powiedział: „Jeśli naród amerykański kiedykolwiek pozwoli, by prywatne banki przejęły kontrolę nad emisją pieniądza, to banki i rozwinięte wokół nich korporacje pozbawią ludzi ich własności, aż nasze dzieci obudzą się bezdomne na kontynencie podbitym przez ich ojców”.
Panika bankowa i potwór z Jekyll Island
Przed rokiem 1914 Stany Zjednoczone nie miały banku centralnego. Próby jego ustanowienia w latach 1791-1811 oraz 1816-1836 spotkały się z silnym oporem społeczeństwa, co doprowadziło do pogrzebania tego typu pomysłów. W czasie wojny secesyjnej każdy bank w USA mógł emitować własne banknoty, mające pokrycie w złocie lub później w obligacjach skarbowych. Była to era wolnej bankowości.Z czasem oparta na rolnictwie gospodarka USA zaczęła się szybko uprzemysławiać. Banki i trusty robiły się coraz większe, a bankierzy coraz bardziej wpływowi. Przełomem okazał się rok 1907 i jesienna panika bankowa, która wybuchła w Nowym Jorku. Załamanie cen akcji na Wall Street doprowadziło do bankructwa kilku trustów. W mieście wybuchła panika – ludzie rzucili się do banków, aby wypłacić zdeponowane w nich pieniądze, co wywołało kaskadę upadłości słabszych instytucji. Był to klasyczny kryzys finansowy wywołany nadmiernym zadłużeniem i lewarowanymi spekulacjami na rynku akcji.
Przyjmuje się, że „Panikę roku 1907” zażegnał John Pierpont Morgan. Jeden z najbogatszych wówczas ludzi w Ameryce i najbardziej wpływowy bankier pieniędzmi własnymi oraz swych znajomych (m.in. Rockefellera) skłonił prezesów banków do przejęcia niewypłacalnych instytucji i w ten sposób zażegnano kryzys. Panika z roku 1907 miała jednak poważne następstwa w realnej gospodarce: przyniosła recesję, która podbiła stopę bezrobocia z 3% do 8% i obniżyła produkcję przemysłową o 11%.
Czego życzyć Fedowi na setne urodziny?
Kluczowe było tajne spotkanie na wyspie Jekyll Island, gdzie jesienią 1910 roku grono najbardziej wpływowych finansistów podyktowało Aldrichowi projekt ustawy o Rezerwie Federalnej. Konspiracja była tak silna, że uczestnicy obrad nie ujawniali swoich nazwisk. Trzy lata później nieco tylko zmodyfikowany dokument z Jekyll Island był już obowiązującym prawem. J.P. Morgan nie dożył jednak dnia utworzenia Rezerwy Federalnej – zmarł 31 marca 1913 roku w wieku 76 lat.Co może Fed? Fed może wszystko!
System Rezerwy Federalnej jest dość nietypowym bankiem centralnym. W przeciwieństwie do wielu swych europejskich odpowiedników jest to prywatny bank, którego przewodniczącego powołuje prezydent Stanów Zjednoczonych za zgodą Senatu. Żadna instytucja państwowa – w tym także Kongres – nie ma prawa do kontroli działalności Fedu. Przewodniczący Rady Gubernatorów powoływany jest na 6-letnią kadencję i nie ma obowiązku wykonywać poleceń prezydenta.
System składa się z 12 regionalnych banków federalnych. Ich szefowie rotacyjnie zasiadają w Komitecie Otwartego Rynku (FOMC), czyli kolegialnym ciele podejmującym najważniejsze decyzje, w tym przede wszystkim o prowadzeniu polityki monetarnej. Najważniejszym organem jest jednak 7-osobowa Rada Gubernatorów nominowanych przez prezydenta na 14-letnie kadencje, nadzorująca banki regionalne. W skład FOMC wchodzi wszystkich siedmiu członków Rady Gubernatorów oraz 5 prezesów banków regionalnych.
Udziałowcami systemu Rezerwy Federalnej są krajowe banki, których przedstawiciele nominują szefów lokalnych oddziałów Fedu. Akcjonariuszom przysługuje roczna dywidenda, ustawowo ustalona na 6%. Pozostały zysk Fedu jest przekazywany do Departamentu Skarbu. Bank centralny USA jest bardzo dochodowym przedsiębiorstwem: w 2012 roku zarobił 90,6 mld USD, z czego 88,4 mld trafiło do budżetu USA.
Nie chodzi jednak o to, że Fed nieźle zarabia na odsetkach od rządowych obligacji, które skupuje za wykreowany z powietrza pieniądz. Rzecz w tym, że Fed ma przywilej kreacji dolarów według własnego uznania, w dowolnym momencie, do dowolnego adresata i w dowolnych ilościach. „Dajcie mi władzę nad pieniądzem w państwie, a nie będzie mnie obchodzić, kto ustanawia jego prawa" – miał powiedzieć jeszcze na długo przed powstaniem Rezerwy Federalnej Amschel Rotschild.
Istotą działalności Fedu jest zapewnienie bezpieczeństwa kartelowi bankowemu. Czyli dostarczanie takiej ilości pieniędzy (tzw. płynności) odpowiednim podmiotom i w odpowiednim czasie, aby żaden z wielkich banków nie mógł upaść, nawet jeśli jego kierownictwo wykaże się piramidalną głupotą. Potwierdzeniem takiego stanu rzeczy były wydarzenia z 2008 roku, gdy Fed pod wodzą Bena Bernankego udzielił 30 mld USD linii kredytowej na przejęcie bankrutującego banku inwestycyjnego Bear Stearns, gdy w awaryjnym trybie kupował go bank... JP Morgan Chase.
Twórca inflacji i generator baniek
Rzecz jasna Fed uczynił to wszystko dla naszego dobra, w trosce o „stabilność” amerykańskiej gospodarki i globalnego systemu bankowego. Ci mądrzy i wiecznie zatroskani ludzie dbają tylko o nasze interesy, niską inflację i niskie bezrobocie, starając się bezpiecznie nawigować „gospodarką” przez burzliwe wody chaotycznej rzeczywistości. Ustawowo Rezerwa Federalna dysponuje jasnym, lecz nierzadko wewnętrznie sprzecznym mandatem dbania o „stabilność cen przy maksymalizacji zatrudnienia”. W tym celu Bernanke i spółka w ciągu 5 lat wpompowali w gospodarkę 3 biliony dolarów, zachowując przy tym oficjalnie niską inflację, „zakotwiczone” (a jakże!) oczekiwania inflacyjne i łączny spadek zatrudnienia o 200 tysięcy etatów od czasu upadku banku Lehman Brothers.
Ekscesy ostatnich 5 lat to jednak małe piwo w porównaniu ze skumulowanymi zniszczeniami, jakich w ciągu swego istnienia dokonał bank centralny USA. Przez sto lat koszty życia w Ameryce mierzone oficjalnym (czytaj: zaniżanym przynajmniej przez ostatnie 20 lat) CPI wzrosły o 2323%, podczas gdy przez 80 lat poprzedzających utworzenie Fedu skumulowana inflacja w Stanach Zjednoczonych wyniosła... 0,33%. Fed zdewastował wartość dolara, który w sto lat utracił 99,96% swej siły nabywczej.
Inflacja w USA mierzona indeksem cen dóbr konsumpcyjnych. Rok 1967 = 100 Źródło: Bankier.pl na podstawie danych Rezerwy Federalnej z Minneapolis
Inflacja, która eksplodowała za sprawą powstania Rezerwy Federalnej i odejścia od standardu złota, doprowadziła do szeregu negatywnych konsekwencji. Przede wszystkim do nieuzasadnionej ekonomicznie redystrybucji majątku i dochodu na niespotykaną wcześniej skalę. Biedni stawali się coraz biedniejsi, bogaci coraz bogatsi, a klasa średnia zaczęła wymierać. Dramatyczną różnicę w stabilności amerykańskiej gospodarki widać też na wykresie obrazującym iloraz średniej przemysłowej Dow Jonesa (przed rokiem 1896 zamiast DJIA przyjęto inne indeksy cen akcji w USA) i cen złota:
Przed erą Fedu przedsiębiorstwa notowane na nowojorskiej giełdzie systematycznie i w miarę stabilnie zwiększały swoją wartość. Fakt ten obrazuje coraz wyższy „kurs” DJIA, wyrażony w uncjach złota. Jednak już dekadę po narodzinach Rezerwy Federalnej amerykański rynek akcji zaczął wariować. Kolejne bańki spekulacyjne kończyły się krachami poprzedzanymi... zmianą polityki monetarnej Fedu. Kto znał te decyzje wcześniej, ten tanio kupował i drogo sprzedawał. I wiedział, kiedy to robić.
Dodajmy do tego jeszcze Wielki Kryzys, czyli globalną depresję wywołaną kredytowym szaleństwem zafundowanym przez Rezerwę Federalną, bańkę internetową autorstwa Alana Greenspana oraz bańkę na rynku nieruchomości nadmuchaną przez Fed przy współudziale administracji Billa Clintona. Dlatego w setne urodziny Rezerwy Federalnej zanucę jej „Sto lat.” I ani dnia więcej. Najwyższy czas ukręcić łeb tej hydrze.
Krzysztof Kolany
Bankier.pl
*Artykuł pierwszy, rozdział 10 Konstytucji USA stanowi, że „żaden stan (...) nie ma prawa ustanowić innego legalnego środka płatniczego niż złote lub srebrne monety”. Ponadto w rozdziale 8 amerykańska konstytucja daje Kongresowi prawo do bicia pieniądza poprzez emisję monet i banknotów.
Jak to w żydowskim banku, czary-mary, a najśmieszniejsze, że głupie goje się dziwią. Ja się domyślam na czym numer polega, ktoś lat temu wiele gdy złoto było bardzo tanie rozpoczął wielką grę złotem. Nakupił tego mnóstwo, wtedy też "przypadkiem" Balcerowicz sprzedał nasze rezerwy złota za jakąś śmieszną kwotę. Bez złudzeń, przypadku nie było. teraz winduje ceny jak tylko może i być może już sprzedaje. Później nastąpi krach na rynku złota, i odkupi po cenie śmiesznej, i złoto wtedy nawet znajdzie się nagle w FED.
Nie zna pan starego mądrego powiedzenia, że:
"Z pustego to nawet Salomon nie naleje".
Niemcy obudzili się trochę za późno przypominając sobie o swoim złocie zdeponowanym w Forcie Knox.
Niech teraz odbiorą go siłą:
Natomiast o tej sprawie pisano już w zeszłym roku:
http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/afera-wolframowymi-sztabkami-zlota-bundesbank-zlecil-sprawdzenie-stanu-sztabek
Zaś o sprawie pozłacanego wolframu z banków amerykańskich informowano co najmniej pięć lat wstecz.
Pozdrawiam.
Czyżbym był 5 lat do tyłu???!!!
Bo taki biedny polski chłop czy robotnik, co to za obiekt zainteresowania? A żyd? Może mieć w kiszkach ukryte co nieco złota albo diamentów - więc go rozpruć i poszukać.
Żydzi są prawdopodobnie jednym z najgłupszych narodów na świecie, co wciąż do nich nie dociera.
Pozdrawiam
Pozdrawiam.
Dodam tylko, że złoto po raz kolejny zostało ukradzione, a aby to ukryć potrzebna jest teraz wojna.
Jeśli obecnie wojnę planowaną przez nich przegramy to jednocześnie przegramy wszystko, bo oni uważają, że" "bój to jest ich (już) ostatni" i dlatego właśnie do niej dążą.
Pozdrawiam.
Gazeta Wyborcza oraz Ranger dadzą mu pryncypialny odpór.