Maciej Piotr Synak


Od mniej więcej dwóch lat zauważam, że ktoś bez mojej wiedzy usuwa z bloga zdjęcia, całe posty lub ingeruje w tekst, może to prowadzić do wypaczenia sensu tego co napisałem lub uniemożliwiać zrozumienie treści, uwagę zamieszczam w styczniu 2024 roku.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wróżki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wróżki. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 18 lipca 2024

Kto chce, ten ma - przedruki




przedruki
tłumaczenie automatyczne


KONIEC Z PROPAGANDĄ?


Robert Downey Jr. podobno odrzucił projekt filmowy o wartości 500 milionów dolarów, w którym zagrałby u boku Roberta De Niro. 

Decyzji, która wywołała intensywną debatę w branży, towarzyszyło dosadne oświadczenie Downeya Jr., który rzekomo nazwał De Niro "przebudzonym klaunem". 

Proponowany film, wysokobudżetowy thriller akcji, miał być wielkim hitem kasowym. Z budżetem wynoszącym 500 milionów dolarów, obiecywał zgromadzić dwa największe nazwiska Hollywood na wydarzenie filmowe, jakiego jeszcze nie było.

Jednak za kulisami napięcia między oboma aktorami narastają od lat, w dużej mierze ze względu na różnice w poglądach politycznych. 

Odrzucenie filmu przez Roberta Downeya Jr. jest zakorzenione w jego rosnącym niezadowoleniu z tego, co postrzega jako zwrot Hollywood w kierunku kultury "woke". 

W prywatnej rozmowie, która wyciekła do prasy, Downey Jr. miał powiedzieć:
 "Nie jestem zainteresowany współpracą z kimś, kto forsuje program polityczny, z którym fundamentalnie się nie zgadzam. Trzymaj tego przebudzonego klauna z dala ode mnie."

To stwierdzenie było zarówno celebrowane, jak i krytykowane. Zwolennicy Downeya Jr. twierdzą, że ma on pełne prawo do wyboru swoich projektów w oparciu o wartości osobiste i zawodowe. Krytycy postrzegają jednak jego komentarze jako odrzucenie ewoluującej inkluzywności i świadomości społecznej w przemyśle filmowym. 

Natychmiastowe skutki decyzji Downeya Jr. były znaczące. Projekt o wartości 500 milionów dolarów, który miał być jednym z największych filmów dekady, jest teraz zagrożony. Szefowie studia starają się znaleźć zastępstwo dla Downeya Jr., ale utrata tak głośnej gwiazdy bez wątpienia zachwiała wiarą w przyszłość projektu. 

Znawcy branży sugerują, że ten incydent może oznaczać punkt zwrotny w Hollywood, gdzie przekonania polityczne i społeczne coraz częściej wpływają na współpracę zawodową. "Tu nie chodzi tylko o jeden film" – powiedział znany producent, który chciał pozostać anonimowy. "Chodzi o szersze implikacje dla tego, jak poruszamy się po osobistych przekonaniach i relacjach zawodowych w tej branży". 


Robert De Niro, znany z ostrych komentarzy politycznych, zwłaszcza wobec byłego prezydenta Donalda Trumpa, nie stronił od wyrażania swoich poglądów. W odpowiedzi na komentarze Downeya Jr., De Niro wydał oświadczenie za pośrednictwem swojego publicysty: "Zawsze wykorzystywałem moją platformę, aby wypowiadać się przeciwko niesprawiedliwości i wspierać inkluzywność. Jeśli to czyni mnie "przebudzonym klaunem", niech tak będzie. Nie będę przepraszał za to, że staję w obronie tego, w co wierzę".


----------

NIEMIECKA SOLIDNOŚĆ



17.07.2024 18:26
Chaos na austriackich lotniskach

Od tygodnia austriackie lotniska zmagają się z poważnymi problemami. W ciągu ostatnich siedmiu dni ponad 1000 lotów było opóźnionych, a blisko 100 zostało całkowicie odwołanych. Sytuacja ta stawia Austrię na czele europejskiego rankingu opóźnionych połączeń lotniczych.

Z informacji przekazanych przez austriackie porty lotnicze wynika, że w dniach od 10 do 16 lipca odnotowano 1129 opóźnień, a 72 loty zostały odwołane.

„Liczby te stawiają Austrię na pierwszym miejscu w Europie, jeżeli chodzi opóźnione połączenia; stanowią one 42 proc. wszystkich lotów.” Na drugim miejscu są Niemcy, gdzie w tym samym okresie 38 proc. rejsów było opóźnionych. Do statystyki wliczane są opóźnienia wynoszące co najmniej 15 minut.

Przyczyny problemów

W większości przypadków opóźnienia są spowodowane niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi. Ostatni tydzień w Austrii upłynął pod znakiem intensywnych burz oraz gradobić. 

Dodatkowo na regularność rejsów wpływają akcje protestacyjne, które trwają na innych europejskich lotniskach.

Prognozy na przyszłość

Specjaliści zwracają uwagę, że sytuacja ta prawdopodobnie będzie się utrzymywać jeszcze przez kilka tygodni. Ich zdaniem, sytuacja wynika z rekordowo wysokiej liczby wykupionych tego lata biletów lotniczych oraz niedoborów personelu, zarówno w liniach lotniczych, jak i w obsłudze naziemnej. Problemy z dostawami nowych samolotów Boeinga i Airbusa również komplikują sytuację.

Konsekwencje dla pasażerów

Pasażerowie muszą liczyć się z dalszymi utrudnieniami. Opóźnienia i odwołania lotów mogą wpływać na ich plany wakacyjne, a także na kwestie związane z przesiadkami i dalszymi podróżami. Warto na bieżąco monitorować sytuację i być przygotowanym na ewentualne zmiany w rozkładach lotów.


-----



KTO SZUKA TEN ZNAJDUJE?


15.07.2024 15:33

Przyznał się do zabicia 42 kobiet!

Mężczyzna aresztowany po odnalezieniu kilku rozczłonkowanych ciał w kamieniołomie w stolicy Nairobi przyznał się do zabicia 42 kobiet, przekazała kenijska prokuratura. Dotąd odnaleziono zwłoki dziewięciu kobiet.


Policja poinformowała, że w domu aresztowanego 33-latka, położonym 100 metrów od miejsca zbrodni, znaleziono kilka smartfonów i dowodów osobistych. Znaleziono również maczetę, która zdaniem policjantów służyła do rozczłonkowywania ofiar, oraz dziewięć worków podobnych do tych, w których ukryto zwłoki, dodał portal BBC.

Od piątku, kiedy zaczęto przeszukiwać zamieniony w wysypisko śmieci kamieniołom, odnaleziono ciała w różnym stadium rozkładu. Ofiary miały od 18 do 30 lat i wszystkie zostały zamordowane w ten sam sposób.

Agencja AP twierdzi, że do przeszukania kamieniołomu doszło, ponieważ siostry jednej z zaginionych kobiet oświadczyły, że przyśniła im się, żądając, by szukać jej właśnie w tym miejscu. Natomiast według portalu BBC do wykrycia podejrzanego przyczyniła się analiza operacji finansowych dokonanych na telefonie jednej z ofiar w dniu jej zaginięcia.

Ponieważ okoliczna ludność oskarżała policję o zaniedbania - posterunek znajduje się w bezpośredniej bliskości kamieniołomu - dla dobra dochodzenia funkcjonariusze z tej placówki zostali przeniesieni.

Władze policyjne zwróciły się z prośbą o zgłoszenia do rodzin, które obawiają się, że także ich krewne mogły paść ofiarą zabójcy. Policja jest zdania, że ciąg morderstw mógł zacząć się w 2022 r. i trwać aż po ubiegły tydzień.

"Mamy do czynienia z seryjnym mordercą, psychopatycznym seryjnym mordercą, który nie ma szacunku dla ludzkiego życia" – powiedział Mohamed Amin, szef Dyrekcji Śledczej.





niezalezna.pl/swiat/chaos-na-austriackich-lotniskach/522590

besttentbrands.net/2024/07/robert-downey-jr-rejects-500-million.html

niezalezna.pl/swiat/przyznal-sie-do-zabicia-42-kobiet/522429



wtorek, 29 listopada 2016

Wróżki istnieją






Regnum Barbaricum dodał(a) nowe zdjęcia (5).
Igraszki z mitologią anglosaską ;)

Na początku XX wieku dwie małoletnie angielskie panny, siostry cioteczne lub jak kto woli kuzynki, okpiły pół świata, który uwierzył, że wróżki istnieją. Stało się to w sumie przez przypadek, a było to tak (opowiem skrótem).
Oto rok 1917 i zielona angielska prowincja – Cottingley koło Bradford. Dziewczęta z dobrego i niebiednego domu, Elsie Wright i Frances Griffiths, lubiły spędzać czas w przydomowym ogrodzie, szczególnie nad potokiem Cottingley. Często więc wracały do domu w przemoczonych butach i ubraniach, za co, rzecz jasna, obrywały burę i zakaz chodzenia nad wodę. Żeby wyjść z tego obronną ręką panny stwierdziły, że nie chodzą tam sobie z byle powodu, tylko by obserwować wróżki :) Na dowód tego wzięły aparat fotograficzny należący do ojca jednej z nich i niewiele później wróciły ze zdjęciem (nr 1). Racjonalny ojciec, znający zdolności swej córki, nie uwierzył, za to matka... Ho, ho, rozdmuchała sprawę i się zaczęło.
Po upublicznieniu fotografii rozpoczęły się liczne dyskusje i badania wykonywane przez ekspertów fotografii, które wykazały prawdziwość zdjęć. Owszem, zdjęcia były prawdziwe, ale nie elfy, o czym jeszcze długo nie wiedziano ;) Tak więc pół świata uwierzyło we wróżki, pół nie :) Ojciec próbował udowodnić kłamczuchom oszustwo, przeszukał ich pokoje i teren nad potokiem, nie znalazł jednak niczego „obciążającego”. Próbowano też złapać je na oszustwie oznaczając następne płytki zdjęciowe i towarzysząc dziewczynom podczas poszukiwania wróżek. One jednak wybrnęły z tego znakomicie mówiąc, że wróżki nie pojawiają się, kiedy czują, że są obserwowane. Pozwolono im więc iść do ogrodu samotnie :)
Przez wiele, wiele lat obie panie, zamężne i dzieciate, trzymały się wersji o prawdziwości zdjęć. Przyznawały wprawdzie, że wróżek nie widzą ludzie racjonalni, zostawiały więc otwarte możliwości – jednym słowem kręciły, jak mogły :) Dopiero w latach 80-tych kuzynki przyznały, że fotografie były sfałszowane – ale nadal utrzymywały, że widziały wróżki. Co do ostatniej, zrobionej przez nie fotografii tańczących w trawie wróżek, nie były zgodne: jedna stwierdziła fałszywość, druga prawdziwość (ja obstawiam to pierwsze ;) ).
Ostatecznie okazało się, że obie dziewczyny robiły to dla zabawy i były zakłopotane całym zainteresowaniem wokół zdjęć. A pytane przez dorosłych o autentyczność, przytakiwały dla żartu, z czasem zaś niezręcznie było im się wycofać :) Biorąc pod uwagę, że w elfy, wróżki i inne gnomy, przedstawicieli mitycznego świata, uwierzył sam sir Arthur Conan Doyle, panny szczególnie bały się przyznać do prawdy. Nie sądziły, że dorośli, a zwłaszcza twórca Sherlocka Holmesa, może w to tak mocno uwierzyć.
Po latach przyznały, że postaci wróżek były wycinane z książki dla dzieci Princess Mary's Gift Book, opublikowanej w 1914 roku i mocowane szpilkami do gałęzi. A wszelkie dowody obciążające, ścinki i same rysunki, usuwane tuż po zrobieniu zdjęcia. W sumie dziewczęta zrobiły 5 zdjęć: w 1917 r. powstały dwa, w 1920 trzy kolejne. Frances zmarła w 1986 roku, a Elsie w 1988. Zdjęcia – oraz aparaty, z których je robiono – zostały sprzedane za grube pieniądze w latach 90-tych.

Tihomil

1. Frances Griffiths z gromadą wróżek
2. Elsie Wright z gnomem
3. Frances z wróżką
4. Elsie z wróżką oferującą jej bukiet dzwonków
5. Wróżki tańczące w trawie


Zdjęcia pochodzą z: https://en.wikipedia.org/wiki/Cottingley_Fairies






































https://web.facebook.com/RegnumBarbaricum/posts/983391878431762




poniedziałek, 7 kwietnia 2014

CIA chce wiedzieć, co wydarzy się jutro


    Czy można przepowiedzieć nadchodzące zdarzenia? CIA współfinansuje projekt, który zebrał grupę osób mających nietypowe umiejętności przewidywania przyszłości.


Czy rosyjskie wojska wejdą na Wschodnią Ukrainę? Czy Korea Północna zaatakuje swojego południowego sąsiada? Czy światowym rynkom grozi kolejny kryzys? Kto będzie następnym prezydentem USA? To tylko kilka z pytań na które próbuje odpowiedzieć grupa specjalnie dobranych 3000 osób. Działają oni w ramach projektu Good Judgment Project, współfinansowanego m.in. przez Centralną Agencję Wywiadowczą. Główny cel CIA? Stworzyć grupę osób, która potrafi przewidzieć tok rozwoju konkretnych wydarzeń.



Dobra predykcja

Czteroletni projekt miał rozpocząć się w 2011 roku. Obecnie jego zleceniodawcy są zaskoczeni trafnością przepowiedni dokonanych przez uczestniczące w nim osoby - wynika z materiału przygotowanego przez serwis NPR. W niektórych przypadkach predykcje Good Judgment Project są bardziej dokładne niż analizy przygotowane przez agencje wywiadowcze. Tak przynajmniej twierdzą twórcy tego przedsięwzięcia oraz współfinansujące go instytucje, w tym CIA.


Jak dokładnie funkcjonuje Good Judgment Project? Na stronie projektu znajdziemy specjalny formularz - każdy obywatel USA może zgłosić swoją "kandydaturę". Jeśli przejdziemy wstępną weryfikację, zostajemy wciągnięci do grupy 3000 osób. Każda z nich, co jakiś czas, otrzymuje konkretne pytanie, oprócz wymienionych na początku materiału, na przykład: "Czy w Egipcie dojdzie do kolejnych zamieszek?" lub "Która partia zdobędzie większość w Izbie Reprezentantów?". Na podstawie wysłanych odpowiedzi, następuje "weryfikacja" przyszłości.


Oni widzą więcej

Całość brzmi absurdalnie, ale za Good Judgment Project kryje się teoria, która zakłada, że duża próbka (grupa) odpowiednio dobranych osób potrafi przewidzieć nadchodzące zdarzenia o wiele trafniej, niż na przykład pojedynczy analityk wywiadu. Co ciekawe,  nadzorująca projekt organizacja z wszystkich 3000 osób dodatkowo wydzieliła grupę "superprzewidujących", czyli osób, które potrafią przewidzieć, co może się wydarzyć z większą dokładnością od pozostali uczestnicy. Numerem jeden na tej elitarnej liście jest Elaine Rich, 60-letnia farmaceutka z przedmieść Maryland. Nie podróżowała wiele po świecie, a wiedzę o nim czerpie głównie z internetu. Jak się jednak okazało - tyle wystarczy. To właśnie na ich przewidywania zwraca się szczególną uwagę.

Uczestnicy Good Judgment Project nie są nadludźmi czy wybitnymi jednostkami - jest jednak wśród nich grupa osób, która wykazuje ponadprzeciętne umiejętności przewidywania pewnych faktów


Tłum prawdę nam powie
- Wszyscy są zaskoczeni celnością tych wyników - powiedział w wywiadzie z NPR Philip Tetlock,, jeden z trzech psychologów koordynujących cały projekt. Jest on jednym z głównych oratorów teorii "Wiedzy tłumu" - koncepcji stworzonej w 1906 roku przez brytyjskiego statystyka  Francisa Galtona.Tę teorię stosuje się dzisiaj. Duża grupa osób pochodzących z różnych środowisk z dostępem do odpowiedniej wiedzy jest znacznie lepszym źródłem informacji niż jedna, nawet bardzo inteligentna osoba, próbująca przewidzieć rozwój sytuacji - twierdzi Tetlock.


Nie wiemy, ile pieniędzy wydano na projekt Good Judgment Project. Wiemy natomiast, że z pewnością nie zastąpi on standardowej pracy wywiadowczej oraz sztabów osób, które analizują najważniejsze wydarzenia na świecie. Pomimo tego ludzie tacy jak Jason Matheny, który pracował jako analityk dla największych agencji wywiadowczych, są pod wrażeniem osiągnięć grupy zebranej wokół Good Judgment Project. Nie ukrywa, że takie przedsięwzięcie jest ciekawym uzupełnieniem dla typowych raportów wywiadowczych. Nie traktuje on zespołu Tetlocka jak ekipy wróżbitów, widząc ich bardziej jako alternatywne źródło informacji. Nikt rozsądny  nie twierdzi, że uczestnicy projektu potrafą dokładnie
"przewidzieć przyszłość" i przy okazji na przykład odgadnąć numery Totka.

http://nt.interia.pl/raport-wojna-przyszlosci/wiadomosci/news-cia-chce-wiedziec-co-wydarzy-sie-jutro,nId,1403738